Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Specjalne wydanie Deadpoola. Ten tom nie tylko jest wyraźnie obszerniejszy od pozostałych, lecz również zawiera historię, która na długo wstrząśnie światem tego antybohatera. Oto zostaje on wynajęty przez samego Draculę. Ma za zadanie sprowadzić do wampira jego narzeczoną – sukkuba od setek lat skrytego w Afryce. A co się stanie, gdy Deadpool zakocha się w wybrance najgroźniejszego na świecie krwiopijcy? Gościnnie m.in.: Blade, MODOK, Thunderbolts.Autorzy komiksu Deadpool: Wyzwanie Draculi to Brian Posehn (popularny amerykański komik słynny z kina i telewizji), Gerry Duggan (Hulk, Nova, Hawkeye vs Deadpool), Reilly Brown (Amazing Spider-Man, Incredible Hercules) i Scott Koblish (Deadpool: Art of War).
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Deadpool. Tom 5. Wyzwanie Drakuli |
Autor: | Posehn Brian, Duggan Gerry |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Egmont Polska Sp. z o.o. |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Znaczna dawka czarnego humoru najwyższych lotów. Jeśli podobały Ci się inne przygody najemnika z nawijką to i ten tom przypadnie Ci do gustu.
Po pierwszym tomie typowych komiksów z Deadpoolem nadszedł dla mnie czas na „Wyzwanie Draculi”. Przyznam się, że na ten album czekałem nawet, kiedy postać Wade’a Wilsona omijałem szerokim łukiem. Dlaczego? Klimaty grozy, czy to klasyczne czy ujęte w parodystyczne ramy uwielbiam, a gościnnie występującego w tym tomie Blade’a darzę znacznym sentymentem. I muszę przyznać, że jestem jak najbardziej pozytywnie zaskoczony. Wiele czarnego, dalekiego od politycznej poprawności Marvela humoru dosłownie wylewającego się ze stron wraz z krwią, mnóstwo cameo słynnych postaci, nie tylko z horrorów, a wreszcie wyglądający jak nasz rodzimy Wiesiek, Wiedźmin znaczy, Dracula. Czy można tego nie polubić? Pewnie znajdą się i tacy, lecz „Wyzwanie Draculi” to naprawdę idealny komiks humorystyczny, żartujący właściwie z każdej konwencji, w jakiej się porusza. Przebywający w Londynie Deadpool (akcja ocalenia kobiety wyszła całkiem nieźle, lecz niewiasta zamiast oddać się naszemu bohaterowi wolała uciec z wrzaskiem na widok jego twarzy) zostaje zmolestowany przez… nie, nie, nie członka Wham… a właściwie to nie zmolestowany… Nawet nie zaatakowany. Lecz przez wampira. Rusza więc za nim wykończyć go, w końcu dopada… Wprawdzie posłańca się nie zabija, skąd miał jednak wiedzieć, że krwiopijca chciał mu jedynie przekazać wiadomość? Tak czy inaczej Deadpool dociera do własnego nowego zleceniodawcy, którym jest nie kto inny, jak sam Dracula. Czegóż ten legendarny wampir może od niego chcieć? Sprawa jest dość prosta: Dracula się żeni, a ślub ów zjednoczy świat potworów, zakończy trwający od wieków konflikt i takie tam bla, bla, bla. Nie każdy jednak chce pokoju, dlatego Dedpool musi dostarczyć wybrankę wampira całą i zdrową, by ceremonia mogła się w końcu odbyć… Co z tego wyniknie, jeśli znacie przygody antybohatera w czerwonym kostiumie, na pewno już wiecie: wiele krwawej, lecz zabawnej akcji, pełnej legendarnych potworów (minotaur na motorynce!), nieustających gagów i bohaterów, którzy są w pełni świadomi tego, że wcale nie istnieją naprawdę. No, może nie wszyscy z nich, lecz ktoś musi się z tego schematu wyłamać, prawda? Całość została na dodatek przesycona filmowymi odwołaniami, które widoczne są na każdym kroku, weźmy choćby tytuły kolejnych epizodów („Amerykański najemnik w Londynie”, „Wilkołak z londyńskiego sąsiedztwa” czy „Deadpool i świątynia ogłady”) lub otwierającą główną akcję albumu piosenkę utrzymaną w bondowskim klimacie („Z nim randka to pół kasa/Byś rzekł, że kawał to… jest asa”). Czyta się to wprost znakomicie, co w znacznej mierze zawdzięczamy współscenarzyście, a z zawodu komikowi, Brianowi Posehnowi i jego gagom. Fabuła to właściwie pretekst służący do przedstawiania kolejnych żartów, lecz o dziwo pretekst naprawdę nieźle skonstruowany. Nie ma tu nudy, nie ma wrażenia wysilenia i nie ma także żenady, chociaż humor tutaj przedstawiony mógł ją przecież zagwarantować. Udane także są ilustracje. Wprawdzie komiks powstał jako publikacja internetowa, wzbogacona o pewną interaktywność, której papierowa odsłona posiadać nie będzie, lecz w odróżnieniu od np. „Spider-Mana”, ilustracje nie są uproszczone ani nie sprawiają wrażenia robionych na szybko. Czasem bohaterowie są kopiowani do kolejnych kadrów, lecz to już piękno cyfrowego pierwowzoru. Najważniejsze, że nie ma tutaj wpadek, a całość pokazuje się miło dla oka. Podsumowując wielbiciele Deadpoola dostaną to, czego oczekują. Natomiast nowi czytelnicy, którzy chcieliby zacząć od tej opowieści, śmiało mogą to zrobić i nieźle się bawić, ponieważ chociaż zdarzenie w niej przedstawione mają wpływ na kolejne zeszyty serii, „Wyzwanie Draculi” bardzo nieźle sprawdza się jako samodzielny album. Zalecam zatem.
Interesująca historia udająca stary film akcji. Dużo czarnego humoru. Jedyny kłopot jaki mam z tym komiksem to uczucie, że coś tam powinno jeszcze być a także jak to wyglądało wy cyfrowym originale np. pierwsze pojawienie się Marcusa.