Średnia Ocena:
Deadpool Classic. Tom 3
Trzecia element opowieści o początkach Deadpoola, jednego z najpopularniejszych obecnie bohaterów popkultury. W tym tomie Wade Wilson stanie oko w oko ze śmiercią, wybierze się na wycieczkę do akwarium i zmierzy się ze swoim wrogiem T-Rayem. Namiesza również w typowej historii o Spider-Manie autorstwa samego Stana Lee i Johna Romity. Gościnnie wystąpią Bullseye i Typhoid Mary.Autorami historii zamieszczonych w tym albumie są Joe Kelly (X-Men, The Amazing Spider-Man) i Stan Lee, współtwórca postaci Spider-Mana a także wieloletni prezes Marvel Comics. Malunki stworzyli pomiędzy innymi Ed McGuinness (Nova: Początek), Pete Woods (X-Men: Zabójcza geneza) i John Romita (The Amazing Spider-Man).
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Deadpool Classic. Tom 3 |
Autor: | Kelly Joe, Lee Stan |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Egmont Polska Sp. z o.o. |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Deadpool Classic. Tom 3 PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
DEADPOOL: CZASY MINIONEJ PRZESZŁOŚCI (czy jakoś tak) Jest czerwony. Jest super…ekhm…boha… eee… ma supermoce. A jak zdejmie maskę, wygląda jakby go coś przemieliło, po czym ktoś nieudolnie go posklejał. A teraz powraca z trzecim tomem własnych typowych przygód. I jak zwykle losy się dużo, krwawo i z humorem, a na dodatek w tej części akcja jest jeszcze bardziej zakręcona, lecz nie uprzedzajmy faktów. Po ostatnich zdarzeniach Deadpool przeżywa coś na kształt kryzysu tożsamości i stara się udowodnić, że mógłby być bohaterem. Przynajmniej póki nie zajmie się wykańczaniem T-Raya czy innych takich. Dlatego również po okaleczeniu etc. znacznej ilości tych złych, postanawia przyjąć jakąś supebohaterską fuchę. Tak się jednak składa, że po Onslaughcie (taki tam byt; powstał z tego co najgorsze w umyśle profesora X i Magneto, „wymordował” większość herosów i takie tam – w Polsce było o tym trochę w „Silver Surfer: W otchłani duszy” i „Heroes Reborn: The Return”, lecz kto by o tym pamiętał) ciężko o takie zajęcie. I właśnie wówczas (ktoś się tego spodziewał? Oj tam) pojawia się zagadkowy człowiek w dziwacznej szacie. Fanatyk „Władcy Pierścieni”? Być może, lecz ma zlecenie. Trzeba ocalić księżniczkę, pieniędzy z tego żadnych – doskonała robota dla superbohatera. W ten sposób Deadpool wpada w łapy Deathrapa, który umieszcza go w chorej pułapce. Im więcej nasz Najemnik z Nawijką gada, tym szybciej zbliża się moment jego śmierci dokonany przy użyciu… pluszowego miśka! To jednak dopiero początek całej opowieści. Później w wyniku kolejnych szalonych zdarzeń Deadpool i Al zostają zagubionymi w okresie i ostatecznie trafiają w sam środek 47 zeszytu „Amazing Spider-Man”. Najemnik zajmuje więc miejsce Pajączka, zaczyna również udawać Petera Parkera, a Al podszywa się pod ciotkę May. Jak poradzi sobie nasz „bohater”, kiedy przyjdzie mu stawić czoła Kravenowi Łowcy? Oczywiście to tylko element tego, co czeka na Was w tym tomie. Gościnnie pojawia się cała plejada gwiazd i gwiazdek (The Great Lakes Avengers teraz słynni jako… Piorunochrony, Spider-Man, Watcher, powraca również Typhoid Mary itd.), a akcja pędzi na złamanie karku. Zawsze jednak znajdzie się miejsce na rzucenie kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu żartów, serwowanych przed, w trakcie i po kolejnych masakrach. Humor Deadpoola? Czarny, cięty, niepoprawny politycznie, lecz to właśnie w tej serii jest najlepsze. Może mało odkrywcze, wcześniej w podobnym, tyle że ostrzejszym tonie utrzymany był „Lobo” z konkurencyjnego DC Comics, lecz stale na tle mainstreamowych komiksów Najemnik z Nawijką wypada świetnie. Poza tym, mimo prześmiewczego charakteru całości, seria mocno osadzona jest w świecie Marvela. Event o Onslaughcie, który doprowadził do restartu wszystkich najistotniejszych tytułów wydawnictwa i ponownego opowiedzenia na nowo początków bohaterów, pobrzmiewa w tle zarówno tego, jak i poprzedniego tomu, Deadpool wchodzi również w interakcje z innymi herosami, a jego historia mocno powiązana jest z X-Menami – a w szczególności Wolverine’em. Chociaż oczywiście śmiało możecie czytać jego przygody bez znajomości wszystkich tych komiksów – i to następna zaleta „Deadpoola”. Graficznie także jest nieźle. Mimo wcześniejszych obiekcji, polubiłem prostotę tych typowych zeszytów, ich cartoonowość, lecz teraz pojawiają się kolejni rysownicy, którzy rzucają bohatera w nowe rejony. Dostajemy więc zarówno bardziej realistyczne, typowe dla lat 90. XX wieku ilustracje McDaniela, jak i całkiem dużo rysunków utrzymanych w stylu wczesnego Marvela (mamy tu także wspomniany 47 zeszyt „Amazing Spider-Mana” autorstwa Stana Lee i Johna Romity Sr.). Całość pozostawia po sobie pozytywne wrażenie i otwarte zakończenie, które zachęca do sięgnięcia po następny tom. I przy okazji dostarcza solidnej porcji lektury – cóż, komiksy mniej więcej sprzed 2000 roku, a w szczególności te z początków Marvela, na takiej samej liczbie stron mieściły więcej treści, niż obecne i to jeszcze widać w „Deadpoolu”. Polecam, ta seria jest o dużo lepsza, niż mocno przeciętny film kinowy, dzięki któremu Najemnik z Nawijką zagościł w polskich domach.
Następny super produkt z pasjonującej mnie serii!!!