W mieście Humorki gościmy po raz trzeci, tym razem u państwa Dąsaczy. Jak samo nazwisko wskazuje, atmosfera może być "naburmuszona" :) I rzeczywiście, jest problem. Wezwano nawet doktora. Przyznam, że nic już od dawna tak mnie nie rozśmieszyło, jak omówiona scena, kiedy panna Dąsacz strzela fochami. Już dla tej tylko ilustracji i epizodu, warto sięgnąć po tę książkę. Znajdziecie również receptę na pokonanie "nadąsania", z której można skorzystać, kiedy tylko poczujecie, że się zbliża i do Was.. Wiem już czego brakuje, podczas czytania... Brakuje dalszego ciągu. Opowieść wydaje się za krótkie, ponieważ chciałoby się jeszcze poczytać więcej...Polecam! Więcej na: MaleWielkieKsiazki.blogspot.com