Recenzje

• saskia

  2018-03-20

  Wielka polityka ma ludzką twarz, czasem bardzo znajomą i wcale nie tak prosto zapomnieć o niej, a tym bardziej oddzielić ją od prywatnego życia. Co wyniknie gdy dyplomacja splecie się z uczuciami i trzeba będzie wybierać między europejskim, a nawet światowym, status quo i rodziną? Odpowiedź na to zapytanie nie jest prosta, niekiedy okazuje się, że jest ich większa ilość i są one bardziej zaskakujące niż ktokolwiek przypuszczał. Od tej misji zależy bardzo dużo, nawet wszystko z czym się utożsamia Feliks. Już nie raz otrzymywał kluczowe zadania, wiadomym było, że wykona je bez względu na wszystko. Tym razem też nie zamierza cofnąć się przed niczym by osiągnąć własny cel, idealnie zdaje sobie sprawę, że będzie w olbrzymim niebezpieczeństwo, lecz nie liczy się jednostka tylko dobro ogółu. Starczy usunąć jednego człowieka by historia potoczyła się całkiem inaczej albo raczej w kierunku, który Feliks uważa za odpowiedni. Książę Aleks Orłow też ma do wykonania własne obowiązki, jeśli można tak nazwać dyplomatyczne rokowania, od ich wyniku zależy przyszłość Rosji. Drugą stroną w rozmowach ma być lord Walden, szanowany arystokrata i jednocześnie wytrawny polityk, a Winston Churchill będzie doradcą. Nikt z tej trójki nie podejrzewa, iż jeden z nich jest na celowniku bezwzględnego zamachowca. Czy Feliks jest w stanie zagrozić potężnemu arystokracie i to jeszcze na angielskiej ziemi? Ma on w zanadrzu atut, będący i dla niego niespodzianką. Natomiast Waldena i jego najbliższych czeka lawina niespodziewanych wydarzeń, po jakich już nic nie będzie takie jak było. Zresztą także i Feliks nie uniknie zmierzenia się ze własną przeszłością. Co wyniknie gdy anarchista spojrzy w oczy znienawidzonego wroga i do czego doprowadzi upór, emocje a także echa tego co już miało miejsce? Czasem historia zatacza koło i wbrew temu co się wydaje wraca do punktu od jakiego wszystko się zaczęło i od niego zaczyna się tworzyć następny krąg. Człowiek z Sankt Petersburga żyje ideą i dla idei, wierzy w jej słuszność, ale świat to kłębowisko ideologii, a przede wszystkim wyjątkowych splotów okoliczności. Wielka polityka rządzi się własnymi prawami i nawet najwięksi muszą się im podporządkować, nieliczni wiedzą jak ją wykorzystać by osiągnąć to czego pragną … Wojna nie wydaje się już czymś odległym, niemal już dotarła do europejskiego progu, zresztą nie ona jedna puka do drzwi. To co wydawało się solidnymi podstawami zaczyna się coraz bardziej chwiać, do głosu dochodzą ci, którzy do tej pory byli pomijani. Rok tysiąc dziewięćset czternasty przyniesie z sobą nie jedną zmianę, na tle coraz burzliwszych czasów Ken Follet przedstawia opowiadanie jaka mogła mieć miejsce, może nawet wydarzyła się. Fikcja połączona z faktami historycznymi, wzbogacona o mocny wątek obyczajowo-społeczny sprawia, że „Człowieka z Sankt Petersburga” czyta się niemal na przysłowiowym jednym tchu. Twórca od lat wie jak zbudować intrygę by czytelnik z wypiekami na twarzy zagłębiał się w lekturę i nie mógł odłożyć książki aż do chwili gdy ostatnie zdanie zostanie przeczytane. Nie inaczej jest i tym razem, wirtuozerskie połączenie motywu polityczno-historycznego z postaciami rzeczywistymi a także powstałymi w fantazji pisarza i wzbogacenie o fragmenty z rodzinnych kręgów bohaterów, daje w efekcie końcowym emocjonującą powieść. Fabuła zaskakuje wielokrotnie, a kiedy dodamy do tego nieoczywiste zakończenie to pozostaje tylko poznać „Człowieka z Sankt Petersburga”.

• millawia

  2018-03-20

  Genialne połączenie powieści sensacyjnej, historycznej, obyczajowej i romantycznej – „Człowiek z Sankt Petersburga” autorstwa Kena Folletta stanowi fantastyczny miks gatunkowy, który przypadnie do gustu naprawdę szerokiemu gronu odbiorców. W tej powieści szpiegowskiej każdy znajdzie coś dla siebie – wartką akcję, duże namiętności, fascynujące wątki historyczne i idealnie zarysowane tło społeczno-obyczajowe. Follett przenosi własnych czytelników da Anglii z początków XX wieku. To czas dynamicznych, społecznych i historycznych przemian zachodzących w całej Europie. Rok 1914, rząd brytyjski z coraz większym niepokojem obserwuje poczynania zbrojących się Niemiec. Wojna wisi na włosku, a angielsko-francuski sojusz jest za słaby, by odeprzeć ewentualny atak wroga. Wielka Brytania jest zmuszona znaleźć silnego sprzymierzeńca, w tym celu Winston Churchill udaje się do lorda Stephena Waldena, który dzięki rodzinnym koneksjom może przyczynić się do zawarcia traktatu z Rosją. Książę Aleksy Andriejewicz Orłow, rosyjski admirał - prywatnie siostrzeniec lady Lidii Walden - przyjeżdża do Anglii, by prowadzić negocjacje z ramienia cara. Śladem trzydziestoletniego posła podąża Feliks Krzesiński – anarchista, którego jedynym celem jest powstrzymanie zwarcia traktatu. Przed lordem Waldenem stoją trzy wyzwania - facet musi przekonać Aleksa do zawarcia traktatu, musi ochronić go przed rządnym krwi Krzesińskim, a także zapewnić bezpieczeństwo żonie i córce, które nieoczekiwanie zostają wciągnięte w niebezpieczną i pełną podstępów rozgrywkę Feliksa. Moje pierwsze spotkanie z prozą Kena Folletta muszę zaliczyć do niezwykle udanych. „Człowiek z Sankt Petersburga” to idealnie napisana, trzymająca w napięciu powieść, której akcja rozwija się na tle jednego z burzliwszych okresów w historii Anglii i Europy. To porywająca, wypełniona suspensem historia potyczki z nieuchwytnym zamachowcem o krok wyprzedzającym siły porządkowe, a także historia przemian zachodzących w Wielkiej Brytanii (Follett bardzo zgrabnie wplótł do fabuły swej powieści wątek sufrażystek walczących o prawa kobiet). Lektura tego tytułu była dla mnie czystą przyjemnością.