Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Opowieść inspirowana prawdziwymi zdarzeniami z pogranicza francusko-hiszpańskiego. Niemalże filmowa akcja trzyma w napięciu i pozwala poczuć, jaką siłę ma nienawiść, nieograniczona władza, doświadczenie krzywdy, lecz również miłość, tradycja i poczucie wspólnoty. Jest rok 1609. Do Baskonii, przesiąkniętej pogańskimi obrzędami i mitami, przybywa z misją wykorzenienia czarów wysłannik Henryka IV, Pierre de Lancre, w otoczeniu oddziału zbrojnych. Z fanatyczną gorliwością tropi ludzi podejrzanych o układy z diabłem. Misja trwa dwa miesiące, na stosie ginie co najmniej osiemdziesiąt kobiet, dużo osób doświadcza tortur, jeszcze więcej jest więzionych w nieludzkich warunkach. Czasem, by trafić na stos, starczy być kobietą… Na tej surowej ziemi Basków, opuszczonej przez mężczyzn, którzy wypłynęli w morze, splatają się dzieje czterech świetnych dziewczyn – cudownych i niezależnych. Gracjana, posługaczka kościelna oczekująca powrotu ukochanego z wyprawy wielorybniczej, jako pierwsza pada ofiarą de Lancre’a. Amalia, kochana i szanowana przez wszystkich uzdrowicielka, dynamicznie dostrzega niebezpieczeństwo dla całej społeczności. Murgui, młoda kobieta o cygańskiej urodzie, od lat odtrącana przez otoczenie z powodu obcych rysów twarzy, ulega żądzy zemsty. Lina, zgwałcona w dzieciństwie, para się prostytucją i jest gotowa zrobić wszystko, żeby uciec od biedy i pogardy.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Czarownice z Baskonii |
Autor: | Bernadette Pecassou |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Nowela |
Rok wydania: | 2022 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Za sprawą powieści Bernadette Pecassou odbyłam podróż w okresie i przestrzeni, ponieważ przeniosłam się do początków XVII wieku na pogranicze francusko- hiszpańskie, gdzie w państwie Basków żywe są jeszcze echa pogańskich mitów i wierzeń, a ludność żyje w solidarnych wspólnotach. Informacja na kładce głosi, że są to „prawdziwe historie kobiet”, co zresztą autorka potwierdza w epilogu. I to właśnie spowodowało, że czytałam „Czarownice z Baskonii” w sposób bardzo emocjonalny. Zresztą nie sposób czytać inaczej opowieści o kobietach, które podczas nieobecności własnych facetów będących na wyprawie wielorybniczej, muszą stanąć naprzeciwko sił wielokrotnie od nich potężniejszych. Strach, żądza zemsty, chęć odwetu, zawiedziona miłość- te uczucia powodują, że w spokojnym do tej pory miasteczku zaczyna rządzić zło. Staje się tak za sprawą królewskiego wysłańca Pierre'a de Lancre'a, który z fanatyczną zaciekłością będzie walczył z czarami, diabłem i tymi, którzy im służą. A bo Pierre bardzo chce odnieść sukces w własnej walce, więc szuka ofiar gdzie się da i oskarża każdego. W Baskonii płoną stosy i narasta gniew na bezwzględnego urzędnika. Na tym tle poznajemy cztery kobiety, które staną się ofiarami łowcy czarownic. Historia każdej z nich porusza do głębi. Gracjana przypadkowo staje się pierwszą oskarżoną, a jej historia jest dowodem na siłę miłości, która ocala ludzi przed najgorszym złem. Amalia, szanowana okoliczna uzdrowicielka, zakończy pasmo szalonych oskarżeń. Murgui, cudowna kobieta o odmiennej urodzie to dowód na to, że odtrącenie i pogarda ze strony innych ludzi budzą w człowieku niebezpieczne instynkty, a żądza zemsty i powetowania doznanych upokorzeń mogą nieść ze sobą krzywdzące zachowania. Wreszcie Lina, najciekawsza według mnie, skrzywdzona w dzieciństwie, pała chęcią wydostania się z nędzy i pogardy i w imię tego pragnienia nie cofnie się nawet przed rzucaniem fałszywych oskarżeń. Obok fascynujących bohaterek kobiecych autorka przedstawiła mężczyznę, który jest jednocześnie odrażający i wzbudzający litość. Wysłannik Henryka IV Pierre to człowiek, który nienawidzi kobiet. Widzi w nich źródło grzechu, boi się ich, lecz także czuje niezdrowe pożądanie w ich kierunku. Upaja się torturowaniem, oskarża na podstawie bezpodstawnych donosów i nie może sobie wybaczyć, że uległ słabości. To także człowiek skrzywdzony w dzieciństwie. „Czarownice z Baskonii” są połączeniem powieści historycznej z psychologiczną. Tej drugiej jest nawet więcej, mam nawet wrażenie, że to na zgłębianiu motywacji i emocji bohaterów autorka skupiła się najbardziej. I dobrze, ponieważ wyszła z tego opowieść naprawdę intrygująca. O potędze miłości, o sile wspólnoty, o demoralizującym wpływie władzy, o niezaleczonych ranach i krzywdach a także o zazdrości i nienawiści. A także o małości zwykłego człowieka względem politycznych rozgrywek. Idealna proza, której lekturę szczerze polecam. A serię Collection Nouvelle będę śledziła, ponieważ widzę, że w jej ramach Wydawnictwo NOWE publikuje świetne powieści.
W mojej pasji czytelniczej najbardziej lubię to, że książki pozwalają mi przenieść się w odległe miejsca na świecie, a na nawet odbywać podróże w czasie. Podczas czytania książki Bernadette Pécassou przeniosłam się do Państwie Basków początku XVII wieku. Autorka jest mieszkanką Baskonii, nierzadko nawiązuje w własnych powieściach do tego właśnie regionu i jego historii. Bohaterami jej powieści są przede wszystkim dziewczyny z różnorakich warstw społecznych, którym autorka chce przywrócić właściwe miejsce w historii. Baskonia, rok 1609. Z polecenia Henryka IV przybywa tu jego wysłannik Pierre de Lancre, towarzyszy mu oddział zbrojnych. Ma do wykonania ważną misję, powierzono mu wykorzenienie czarów, a co za tym idzie, rozprawienie się z poniekąd zamieszkałymi Kraj Basków czarownicami. Do własnego zadania podchodzi z wielkim zaangażowaniem, na cel bierze przede wszystkim kobiety, które jego zdaniem mają układy z diabłem i zajmują się magią. Na dużo z nich pada to oskarżenie, nie brakuje również wśród miejscowej ludności donosicieli, którzy dla uzyskania swoich korzyści przekazują fałszywe info wysłannikowi Henryka IV. Osoby (najczęściej kobiety), którym postawiono zarzuty uprawiania czarów, są okrutnie torturowane, a następnie palone na stosie albo wieszane. W ich obronie nie mogą stanąć mężczyźni z ich rodzin, bracia albo mężowie, bo przebywają oni w tym okresie na wyprawie wielorybniczej. Pierre de Lancre doskonale nadaje się do wyznaczonej mu misji, fanatycznie wręcz rzuca podejrzenia o konszachty z diabłem na niewinnych ludzi, nie interesuje go odnalezienie na to dowodów czy świadków. Podczas jego krótkiej misji ginie co najmniej osiemdziesiąt kobiet. Jest on bezwzględny, zawładnięty, nie zważa na środki prowadzące do osiągnięcia celu i ludzką krzywdę. Książka ebook inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami, przez co opisy przesłuchań i towarzyszących im tortur odbiera się bardzo emocjonalnie. Głównymi bohaterkami powieści (nie może być przecież inaczej) są kobiety: Amalia, Gracjana, Murgui i Lina. Wszystkie one zostały skrzywdzone albo perfidnie wykorzystane przez Pierre de Lancre. Książkę czyta się z wielkim zainteresowaniem, idealnie wyczuwa się klimat minionych lat i specyfikę krainy położonej na pograniczu francusko – hiszpańskim. Opowieść można porównać do ballady albo opowieści przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Opowieści nadzwyczaj barwnej, dramatycznej, przepełnionej bólem oskarżanych kobiet, lecz też mężczyzn, którzy z lękiem i niepewnością przybywali im na ratunek z wyprawy wielorybniczej. Warto zwrócić uwagę na osobę tłumaczki „Czarownic z Baskonii”, jest nią Iwona Badowska. To ona jako pierwsza przybliżyła polskim czytelnikom twórczość noblistki Annie Ernaux. Jeżeli chcecie przenieść się do Baskonii XVII wieku, szczerze zalecam taką czytelniczą wyprawę.
Wyobraźmy sobie, że jest rok 1609. Żyjemy na surowej ziemi Basków położonej na pograniczu francusko- hiszpańskim. Młodzi, sprawni i silni mężczyźni wybrali się na wyprawę wielorybniczą, by zapewnić swoim rodzinom i całej społeczności solidne zapasy. Gdy tylko wypłynęli w morze do Baskonii przybył wysłannik króla Henryka IV Pierre de Lancre wraz z oddziałem zbrojnych. Ma za zadanie wyplenić pogańskie obyczaje, wykorzenić czary i osoby opętane przez diabła. Robi to z olbrzymią gorliwością, na ludzi pada blady strach. Na tym tle poznajemy dzieje czterech kobiet: Gracjany, Amalii, Murgui i Liny. Każda z nich jest inna, na własny sposób stara się osiągnąć szczęście i niezależność. Czy w tak tragicznych czasach zyskają upragniony spokój, a jeśli tak to za jaką cenę? Czujemy wraz z nimi swąd palonych ciał i słyszymy nieustające krzyki torturowanych. Bernadette Pécassou stworzyła publikację, której nie byłam w stanie przeczytać jednym tchem. Wywoływała we mnie tak silne emocje, że musiałam sobie robić przerwy, by ochłonąć. Lata temu będąc na studiach, byłam zobligowana do zapoznania się z Młotem na czarownice. Muszę przyznać, że lektura zrobiła na mnie ogromne wrażenie i przez kilka nocy nie spałam spokojnie. Fantazja szalała, to co czytałam, po prostu mnie bolało. Czytając Czarownice z Baskonii, miałam podobne doznania: czułam strach, poniżenie, ból, zawiść i bezsilność wszystkich ludzi, którzy znaleźli się w niewłaściwym okresie i w złym miejscu. Ręce zaciskały mi się w pięść, gdy w rozdziałach była język o okrutnym, bezdusznym wysłanniku królewskim, o jego planach i przemyśleniach. Poczucie misji połączone z nadmierną ambicją, brakiem empatii, zacietrzewieniem i pewnym rodzajem ograniczenia umysłowego stworzyło mieszankę wybuchową podpalającą pod niewinnymi ludźmi stos i sprawiając, by spłonęli żywcem. Nie wiem, czy istnieje gorsza śmierć niż ta w płomieniach... Autorka w sposób perfekcyjny, lecz i przerażający ukazała, jak człowiekiem mogą zawładnąć niezaspokojone potrzeby czy to materialne, czy uczuciowe. Jak chęć zemsty sprawia, że zdrowy rozsądek idzie spać, że w chwili niebezpieczeństwa demony mogą się obudzić w każdym z nas. Czytając, czułam siłę nienawiści, bezsilności, strachu. Człowiek jest najbardziej podłą istotą zamieszkującą planetę. Gdzie tak naprawdę czai się zło? W ludzkich sercach... Książka ebook zrobiła na mnie spore wrażenie, uważam, że jest to idealna i pełna emocji mieszanka powieści historycznej z psychologiczną. Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu Nowe.
Czasem by zniszczyć człowieka nie potrzeba nawet cienia podejrzenia. Starczy czyjeś przekonanie i wiara we swoją nieomylność, kryjąca się pod maską krzewienia i obrony ideałów. Tylko albo aż tyle może stać się powodem by ktoś stał się wrogiem i ofiarą jednocześnie, lecz czy i wiarę w ludzi? Niewinna czy winna? Na Gracjanę nigdy nie padło żadne podejrzenie, bogobojna dziewczyna, żyjąca zgodnie z zasadami. Jednak na nią właśnie pada cień podejrzenia parania się czarami. Prawda to czy jedynie splot okoliczności? W to drugie nie wierzy Pierre de Lancre, za to jest przekonany o tym pierwszym. Słowo przeciwko słowu, kto uwierzy skromnej kobiecie? Może przecież mieć inną twarz, twarz czarownicy, to, że znali ją od urodzenia, widzieli jak dorasta niczego nie przesądza. Zresztą z pewnością więcej jej podobnych kryje się obliczami poczciwych mieszkanek i mieszkańców Baskonii. Jaka jest prawda? Kogo jeszcze ona interesuje jeśli plotki i strach trzymają większość w mocnym uścisku? Czy znajdzie się ktoś odważny, kto przerwie ten łańcuch zła, przemocy i przede wszystkim rozpaczy coraz liczniejszej grupy niewinnych ludzi? Co sprawia, że pomimo umiejscowienia akcji książki w przeszłości jest ona jak najbardziej aktualna? Ponadczasowość. Nieuchwytny składnik, sprawiający, że lektura skłania nas do refleksji raz za razem i niekiedy bezwiednie nasuwają się nam przykłady z teraźniejszości. „Czarownice z Baskonii” są tego idealnym przykładem, a nawiązania do faktów historycznych podkreślają jeszcze nieprzemijalność pewnych kwestii a także ich powtarzalność w czasie. Jednak jest to wplecione w bardziej złożoną opowieść, w jakiej nie brakuje wyrazistych bohaterów, emocji i przede wszystkim lokalnego klimatu, odmiennego, tak samo wtedy jak i obecnie. Jak rodzi się fanatyzm, dlaczego ulegają mu ludzie, jacy jeszcze przed momentem mieli odmienne zdanie? Bernadette Pecassou nie pisze o tym olbrzymimi słowami, zamiast tego oddaje głos swoim postaciom, to w nich zawarła odpowiedzi na zadane pomiędzy wierszami pytania. Nie są one dosłowne, lecz stanowią element historii, poruszającej, odsłaniającej korzenie zła, zrodzonego z krzywdy i pewności, że postępuje się właściwie. Pisarka oddała głos każdej ze stron, tej krzywdzonej, krzywdzącej, sparaliżowanej strachem a także czerpiącej korzyści z tego, co ma miejsce. Zło jest ponadczasowe, podobnie jak i lęk a także fundamentalizm, odradzają się i dają o sobie znać zawsze tam gdzie jest podatny grunt, a niewiele potrzeba by rosły w siłę.