Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Życie w niewoli nauczyło Tisaanah, jak przetrwać, władając jedynie bystrym umysłem, spostrzegawczością i niewielką ilością magii. Kiedy jednak usiłowała wykupić się od pana, ten niemalże doprowadził do jej śmierci. Nie poddała się i zabiła jednego z najpotężniejszych lordów w Threll. Została zmuszona do ucieczki, lecz dostrzegła szansę ocalenia tych, których porzuciła. Mog��a tego dokonać, zostając członkinią Zakonów – organizacji zrzeszającej władających magią, która dzierży wystarczającą władzę, żeby zniszczyć następców jej byłego pana. Aby zdobyć należne miejsce w ich szeregach, musi jednak odbyć praktykę u Maxantariusa Farlione – przystojnego samotnika, który włada ogniem i gardzi Zakonami. Facet nie zamierza jej jednak pomagać. Z biegiem czasu Zakony zaciskają wokół nich własne macki, a bolesna przeszłość Maxa może stać się kluczem do przyszłości Tisaanah… albo klęski ich obojga. W obliczu zbliżającej się wojny kobieta musi opanować tajniki władania magią i sprostać wymogom Zakonów. Kiedy rodzi się w niej uczucie do nauczyciela, musi zdecydować, ile jest w stanie poświęcić, żeby dokonać własnej zemsty. Zakony mają jednak względem niej poważniejsze, bardziej mroczne plany. Nie wiedzą natomiast, że Tisaanah nie cofnie się przed niczym, żeby uratować własnych bliskich. Nawet jeśli oznacza to ponowną niewolę i złożenie w ofierze własnego serca. Nawet jeśli oznacza to władanie swoją śmiercią. Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Córka niczyich światów. Wojna straconych serc. Tom 1 |
Autor: | Carissa Broadbent |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Filia |
Rok wydania: | 2024 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Fantastyczna książka, która od samego początku podbiła moje serce. Mamy tu oryginalną historię, wciągającą fabułę i interesujących bohaterów. Od pierwszych stron książki wciągnęła mnie historia Tisanaah i od razu polubiłam główną bohaterkę. Bardzo podobało mi się przedstawienie tej postaci, jej historia i determinacja. Postać Maxa też jest interesująca i trudno go nie polubić. Bardzo spodobała mi ta równowaga pomiędzy dwojgiem głównych bohaterów - żadna z postaci nie dominuje ponad drugą i bardzo miło się obserwuje rozwój ich relacji. Trzeba nadmienić, że postacie drugoplanowe są równie interesujące i mają ważne role do odegrania. Sama akcja toczy się wartko, a świat jest przedstawiony w zrozumiały, czytelny sposób. Zamysł Zakonów i władających magią bardzo mi się podoba, choć autorka nie odkryła jeszcze wszystkich kart i dużo tego świata pozostało do pokazania. Jest tu trochę politycznego tła i gierek, które sądząc po zakończeniu, rozwinie się zdecydowanie bardziej i mocno wpłynie na dzieje bohaterów. Nie zdradzając za wiele z fabuły, już pierwsza element książki była wciągająca i idealnie zbudowała napięcie, lecz to druga element i pojawienie się Reshaye przesądziła o tym, że ta opowiadanie jest naprawdę ciekawa. Podsumowując: tak, tak i tak. Zalecam gorąco i czekam na kolejną część.
Książki Pani Broadbent są CU DO WNE, na początku byłam niepewna co do historii lecz w połowie stało się tyle rzeczy konkretnie zmieniających fabułę ..
Jedna z ciekawszych historii jaką czytałam ostatnimi czasy. Pięknie spisane slow burn, perspektywy bohaterów. Warte polecenia!
„Wszyscy mamy smutne historie”. [współpraca reklamowa @wydawnictwohype ] Tisaanah- niewolnica, która pragnęła wolności. Była fragmentaryczna, lecz niesamowita przy tym, ponieważ miała w sobie magię. W końcu zebrała tysiąc złotych monet, dzięki którym mogła się wykupić. Esmaris zaś był jej oprawcą, kochankiem, kimś w rodzaju ojca- wypaczona mieszanka. Nie chciał jej wypuścić, więc chwycił bat i wymierzył dwadzieścia siedem ciosów, których trzask nawiedzał ją w koszmarach. Tak samo jego twarz po tym, jak pozbawiła go życia. Uciekła, by szukać pomocy w Zakonach, które zrzeszały władających magią. Planowała wrócić po zemstę i ratunek dla przyjaciół a także innych niewolników. Jej moc była cudowna niczym motyle, które tworzyła, ale mogła stać się potężna. Czas, by nauczyła się ponad nią panować. Pomóc jej w tym miał Max, którego zawiść do Zakonów urodziła się przez bolesną przeszłość owianą tajemnicą. Przeszłość, która wkrótce stanie się przyszłością Tisaanah. Dał jej znacznie więcej niż kilka porad dotyczących magii. Podarował jej dom, a ona obdarzyła go uczuciem silnym i niespodziewanym. Mogliby mieć odwagę, by marzyć o szczęśliwym zakończeniu gdyby nie mroczne plany Zakonów względem niej. Jak więc skończy się ich historia? Polityka, tajemnice, magia, wojna i miłość. Niesamowita opowiadanie pełna akcji, intryg i wyjątkowo ciekawych postaci. Magiczny świat, którego nie chciałam opuszczać. Jestem zachwycona, zakochana i pragnę więcej. Epizod dwudziesty siódmy i pierwsze łzy. To była taka drobna rzecz, a jednak… Coś niesamowitego dla niej i dla mnie. Nie były to moje ostatnie łzy, ponieważ to historia cudowna i bolesna. Trzyma w napięciu od początku do końca. Nie chciałam jej odkładać i byłam zła, kiedy musiałam to zrobić. Najchętniej zamknęłabym się z „Córką niczyich światów”, ukryła przed całym światem jak Max i pozwoliła, by ta historia całkowicie mnie pochłonęła. „Łatwo za kogoś umrzeć, lecz o dużo trudniej żyć” Carissa Broadbent po raz następny stworzyła niesamowicie silną bohaterkę, która przeszła przez prawdziwe piekło. Pozostały okrutne wspomnienia i blizny. Choć pragnęła zemsty, i była w tym wyjątkowo zacięta, jej serce pozostawało cudowne i otwarte na dobroć. Nie zapomniała o przyjaciołach i pozostałych niewolnikach. Zdeterminowana i wytrwała w własnych założeniach, choćby miała utracić przez to życie. Cudowny zniszczony motyl… „W tej chwili po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, jaką olbrzymią nieobecność pozostawiamy po sobie w życiu tego drugiego. Przynajmniej się jej spodziewałam, gdy Maxa już przy mnie nie będzie”. Uwielbiam relację Tisaanah i Maxa. Na samym początku nie chciał jej uczyć, nie chciał mieć już nic wspólnego z Zakonami. Jednak w pewnym momencie nie umiał już jej odmówić. Oboje skrywali bolesną przeszłość. Ona się nią podzieliła, a on skrył głęboko. Nie spodziewali się tego uczucia, które najpierw było przyjaźnią, a potem czymś więcej. Czas był naprawdę nieodpowiedni i powstrzymywał ich przed dzielnym krokiem. Autorka nie skupiła się na romansie, a na świecie, polityce, bohaterach i przedstawieniu ich historii, nierzadko piekielnie bolesnych. Uczucie Tisaanah i Maxa było pięknym elementem tej książki, który momentami bardzo mnie wzruszał, lecz nie odgrywało głównej roli i to mi się podobało. I pewnie mi nie wierzycie, co? Przecież ja romanse uwielbiam… To jest jednak fantastyka, a w przypadku fantastyki wolę najpierw nieźle poznać przedstawiony w niej świat, chcę wiedzieć czym kierują się główni bohaterowie, chcę akcji, intryg, magii, a tutaj to otrzymałam. Dostałam również wątek romantyczny, który z pewnością zostanie rozwinięty i jeszcze nie raz mnie wzruszy. To wszystko sprawiło, że naprawdę nie mogłam się od tej książki oderwać i gorąco Wam ją polecam. Z niecierpliwością czekam na drugi i trzeci tom. Nie tylko dlatego, że końcówka pierwszego sprawiła, że moje oczy dość znacznie się powiększyły i miałam ochotę krzyczeć „CO?!”, lecz również z powodu sympatii jaką obdarzyłam bohaterów i ciekawości. Muszę koniecznie się dowiedzieć, czy wszyscy otrzymali takie zakończenie, na jakie zasłużyli. Czy złamie mi serce? Zaskoczy nie raz? Przyprawi o szybsze bicie serca? Pewnie tak, a ja już nie mogę się tego doczekać.
[Reklama] Wydawnictwo FILIA/ Hype Fantasy to coś, co pozwala mi opuścić rzeczywistość by wybrać się w niezbadane rejony, poznać różnorakie stworki, magię, jakiej świat nie widział i doświadczyć przygody. Jakie było moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki pierwszego tomu serii "Wojna straconych serc"? Otóż z bólem serca mówię, że zdecydowanie książka ebook nie przypadła mi do gustu. Ja naprawdę rozumiem zamysł autorki na fabułę. W pełni akceptuje bohaterów, przez których chciała przekazać morały czy porady dla nas czytelników. Naprawdę doceniam ilość włożonej pracy w tę powieść. Lecz niestety okrutnie mnie wymęczyła. Totalnie dłużyło mi się czytanie przydługich opisów. Chwilami miałam ochotę przeskoczyć kilkanaście kartek do przodu lecz tak się nie robi w przypadku współpracy recenzneckiej. Z całych sił starałam się znaleźć coś, co zaskoczy. Coś, co pociągnie tę historię i w końcu wyruszę na wyprawę, z której nie będę chciała powrócić. Niestety bezowocnie. Po lekturze 1/3 książki już całkowicie straciłam nadzieję. Wszelkiego rodzaju traumy zostały opisywane po łebkach. Dosłownie zaznaczone, ciut opisywane i zostawione sobie. Bez głębi, mocy, wyrazistości. Zdolności magiczne bohaterów nie zrobiły na mnie wrażenia. No ponieważ co po takim czarowaniu pomiędzy innymi motylk��w można wywnioskować? Bardzo słaba z Tisaanah ta wojowniczka wyszła. Mdła i bez wyrazu. Jej nauczyciel, Maxantarius Farlione wcale nie lepszy. Nie przekonał mnie do siebie. Otaczająca go aura sztywności, chłodu, nieprzyjemności nie dała mi nic, za co mogłabym go zaakceptować i normalnie polubić. Opowieść została podzielona na dwie części. Wykreowany w niej świat nie pobudził mojej fantazji ponieważ nie miał czym. Brak nakreślenia podstawowych informacji o świecie, w jakim przyszło im żyć. Nic więcej poza walkami, odbieraniem innym życia, planach zemsty nie było. I nawet to niestety nie zrobiło na mnie wrażenia - zbyt skąpo opisane. Bez emocji. Jakby nie wzmianki o pikantniejszych szczegółach (i tu nie ma o czym mówić), to byłaby to książka ebook dla nastolatków - w moim odczuciu 12+ spoglądając na inne książki o podobnej tematyce. Szczerze? Nie polecam. Już dawno się tak nie wymęczyłam. Tak bardzo mnie znudziła, że złapałam przestój w czytaniu. Ble, nie nawidzę takich momentów w czytelnictwie. Lecz jak zawsze podkreślam w przypadku negatywnych opinii - to jest tylko i wyłącznie moje zdanie, z którym oczywiście nie musicie się zgadzać. Zachęcam do wyrobienia sobie swojej opinii.
My dziewczyny, najczęściej rozmawiamy o książkowych mężach. A jakim bohaterem chciałybyście zostać? Lub może, który z bohaterów ma wiele wspólnego z wami? Maxantarius, lub po prostu Max, to moje książkowe odzwierciedlenie. Mam z nim więcej wspólnego, niż chciałabym mieć😅🫣. Może nie jest to klasyczny książkowy bohater - shadowdaddy, lecz jest prawdziwym, człowiekiem z krwi i kości, z traumami i swóim bagażem. Cierpiał, lecz odnalazł własną oazę, własny "święty spokój" na zakątku lasu. Tisaanah jego całkowite przeciwieństwie, lecz z drugiej strony ma z nim wiele wspólnego. Tylko inaczej reaguje na życiowe przeszkody. Tisaanah przypomina mi sztorm, 9 wał - uparcie dąży do celu i zrobi wszystko, co sytuacja będzie od niej wymagała. A z drugiej strony, kobieta hardo pracuje, by osiągnąć własne cele, ćwiczy bez przerwy, aż zacznie jej wychodzić. Ta książka ebook daje nadzieję, że nie żyjemy w świecie ignorantów, przypomina że to właśnie my możemy odmienić czujesz zdanie, ocalić kogoś, a komuś otworzyć oczy. Jest to zdecydowanie high fantasy, świat jest wielowymiarowy. Mamy tu ró��ne państwa, kontynenty, rodziny lordów, rodzinę królewską, rebeliantów i niewolników. Różnorakie stworzenia, różnorodną magię, która w dodatku ma poziomy. Bardzo mi się spodobało, że mamy małe skoki w przeszłość, dzięki czemu bohaterowie stają się bardziej trójwymiarowi. Od drugiej części książka ebook ma podwójną perspektywę, co zawsze nadaje inną narrację. Uwielbiam, kiedy w męskich rozdziałach widzimy inny język, inne słownictwo. Ta książka ebook to powiew morskiego powietrza, jest świeża, ma aromat soli, jodu i może trochę sosnowych igieł. I jak to bywa ponad Bałtykiem, 5 minut słońca i 15 minut burzy. Dzięki przygodom i trudnym wezwaniom, te 5 minut mają zupełnie inną wartość. Na niecały 500 stornach znajdziemy mnóstwo emocji: gniew, wstyd, radość, arogancję, lęk, miłość, podziw, dezorientacje, smutek, dume, zazdrość, sympatię, bezsilność. Na koniec pozostaje tylko jedno zapytanie - kiedy zobaczymy drugą część? (Seria jest zakończona, składa się z 3 ebooków prequel) Współpraca barterowa @wydawnictwohype
Q: Co sądzicie o romantasy? 💞 [Współpraca barterowa z @wydawnictwohype ] ♦️ Tisaanah to młoda kobieta, którą życie w niewoli nauczyło, jak przetrwać, mając za broń jedynie własny swój umysł, spostrzegawczość i odrobinę magii. Gdy po ośmiu długich latach wreszcie uzbierała odpowiednią sumę na wykupienie od własnego pana, ten niemalże doprowadził do jej śmierci. Tisaanah jest jednak odważną istotą, więc gdy tylko ujrzała okazję, zabiła własnego pana i jednocześnie jednego z najpotężniejszych lordów w Threll. Została zmuszona do ucieczki, lecz dostrzegła szansę ocalenia tych, których musiała porzucić. Jednak cena za to zaczęła wzrastać z każdą chwilą, a Tisaanah w pewnym momencie sama nie wiedziała, na co się pisze. Można by rzec, że niektórzy nie docenili jej determinacji... ♦️ O rany, jak ja się idealnie przy tym bawiłam! Pierwszą połowę książki połknęłam praktycznie na raz. Fabuła wciągnęła mnie od razu i nie chciała mnie wypuścić 😅 ♦️ Tisaanah, Maxantarius (to znaczy Max, przepraszam!), Nura, Sammerin - każde z nich posiada własne cechy charakteru, są idealnie dopracowani. Świat również jest bardzo rozległy, więc trochę szkoda, że nie ma mapki, lecz nie miałam trudności z połapaniem się, gdzie co jest. Bardzo również spodobało mi się to, że ludzie w tym świecie mają różnorodne moce i podejście do nich (np. Ariadnea i Eslyn a także ich sposób widzenia - kto wie ten wie 😏). Scen 18 również nie było dużo, lecz za to wszystko było z wyczuciem, doskonale poprowadzone. ♦️ Podsumowując - zalecam tę książkę wszystkim, którzy lubią romantasy z ciekawą akcją i rozbudowanym światem ❤️ Moja ocena: 🤍🤍🤍🤍🤍/5
"Córka niczyich światów" Carissy Broadbent to książka, przy której nie mam pojęcia czy to ja skończyłam ją... czy ona ze mną. Ta opowieść emocjonalnie niszczy, rozrywa serce na najdrobniejsze kawałeczki, poniewiera, a przy tym ogromnie angażuje czytelnika nie pozwalając mu się oderwać do ostatniej kropki. Jednak tylko po to, by ten, po tej ostatniej kropce, prosił o więcej. Opowieść ta to moje pierwsze spotkanie z autorką, mimo że nie jest to jej pierwsza książka, która pojawiła się na polskim rynku. I właśnie po opiniach, które owa książka ebook otrzymuje spodziewałam się po "Córce niczyich światów" wiele, jednocześnie nieco się bojąc. Ponieważ wiadomo jak to w takich sytuacjach bywa... opis świetny, oczekiwania spore, autorka cieszy się sympatią. Stąd już bardzo blisko do głębokiego zawodu. Jednak nie tym razem! Z piórem szanownej Broadbent polubiłam się przeogromnie. Wkraczamy w świat kolorowy a jednocześnie brutalny, w którym niesprawiedliwości i okrucieństwa nie braknie. W takich realiach przyszło żyć Tisaanah. Poznajemy ją będącą jeszcze dzieckiem, które właśnie traci rodzinę. Trwa wojna, jej krewni zostają zesłani ku spotkaniu ze śmiercią. Tisaanah zaś, jako jedyna, głównie dzięki matce, która nakazuje jej przetrwać choćby nie wiem co, zostaje wysłana jako niewolnica do posiadłości jednego z potężnych lordów. Esmaris będzie ją traktował jak ulubioną zabawkę, szczęśliwie nie da jej tknąć nikomu innemu... czy żeby na pewno szczęśliwie? On sam nie będzie jej szczędził przemocy psychicznej, fizycznej czy seksualnej. Złamanie kobiety nie będzie jednak takie proste. Nauczy się wykorzystywać ten świat do tego, by móc wykupić sobie wolność. Tysiąc złotych monet. W końcu uzbierane, po ośmiu latach. W końcu może odzyskać życie. Tak się w końcu umówili, prawda? Otóż nie, jej pan nie zamierza niczego ułatwiać a jej zjawienie się w jego gabinecie z odpowiednią kwotą, kończy się biczowaniem. Katowaniem, które na zawsze zostawi blizny na ciele i duszy. Tisaanah dalej się nie łamie! Ta kobieta to wręcz chodząca siła, upór i determinacja. Nie zamierza się tak prosto poddawać. Doprowadza do śmierci jednego z najpotężniejszych lordów, własnego pana. W końcu, po ucieczce, krwawiąca, wycieńczona, na skraju życia obiera świeży cel: dołączyć do Zakonów. Gdy po katorżniczej podróży jej się to udaje ma zostać uczennicą Maxantariusa Farlione. Facet początkowo odmawia... Autorka pokusiła się o przedstawienie historii w pierwszej osobie. Dzieląc całość na dwie części, pierwszą poznajemy z perspektywy Tisaanah, w drugiej też Maxa. Główna bohaterka to wyjątkowo silna, choć drobna kobieta, która ma na swych barkach niezliczoną ilość traum. Nic dziwnego, niejeden po przeżyciach takich jak te jej załamałby się na dobre, ona zaś mężnie stawia czoła, przesuwając własną historię w siłę. Przez całą opowieść byłam pod szczerym wrażeniem determinacji i tego jak realistycznie Carissa Broadbent przedstawiła tę postać. Owszem, Tisaanah włada magią, jest urody, której raczej na próżno szukać w naszym świecie, jednak to nie przeszkodziło w tym, by okazała się być czytelnikowi wyjątkowo bliska. Postać Maxa natomiast uwielbiam od samego początku. To barwny bohater, który ma własne zdanie i nie zamierza wracać do służby Zakonom. Początkowo nie chce szkolić Tisaanah, z czasem jednak coś w nim pęka, a między tą dwójką rodzi się nić porozumienia i prawdziwie przyjacielska relacja, z czasem ewoluująca w coś znacznie głębszego. I pięknego. Carissa Broadbent jest według mnie mistrzynią kreowania relacji. Wykorzystując do tego ich przeżycia, traumy, charaktery udało się stworzyć coś magicznego, co sprawi, że książka ebook będzie jeszcze bardziej emocjonalnym utworem. Zarówno Max jak i Tisaanah, lecz nie tylko, bowiem i drugo-, i trzecioplanowych postaci nie braknie, są wyjątkowo barwni, a przy tym realistyczni. Decyzje bohaterów nierzadko są moralnie wątpliwe, nie braknie w nich wątpliwości, niełatwych przeżyć, czy traum. Zawsze jednak poczynania są zrozumiałe i kierowane tym, co przeżyli. Tak naprawdę, nawet nie wiadomo kto tu jest dobry, a kto zły i kto ma jakieś intencje, co sprawia, że odczuwalne będą ogromne napięcie i niewiadoma, a wydarzenia niejednokrotnie zaskoczą. I to właśnie bohaterowie tworzą tę opowieść tak wyjątkową. Opowieść jest wielowątkowa, poprowadzona tak, że każdy znajdzie coś dla siebie. Pomimo mnogości zdarzeń autorka się nie pogubiła, a wszystko ładnie połączyło się w jedną całość. "Córka niczyich światów" to rzecz, która zostanie ze mną na długo, to książka ebook z tych, które z pamięci nie wychodzą łatwo. Zalecam tym, którzy podczas lektury chcą poczuć coś więcej.
„Córka niczyich światów” 🗡️🩸 „Całe życie błagałam, żeby ktoś na mnie spojrzał. Aby mnie dostrzegł. Uwodziłam tych, dla których tańczyłam. Patrz na mnie, zażądałam od Esmarisa, zabijając go. Patrzcie, nakazywałam wszystkim, pokazując dzisiaj poranione plecy. Odsłoniłam również moją fragmentaryczną skórę – starannie wybrane części całości. Mimo to, to właśnie tutaj – w tym spojrzeniu – zostałam dostrzeżona. Max zauważył każdą moją cząstkę. I nigdy wcześniej nie odczuwałam tak słodkiego, a jednocześnie bolesnego przerażenia.” współpraca reklamowa @wydawnictwohype @wydawnictwofilia Tisaanah już od dzidziusia musiała zmagać się z niewolą, dlatego nauczyła się jak kombinować. Była bardzo spostrzegawcza, a to w połączeniu z niewielką ilością magii, którą władała niesamowity plus. Lata temu jej Pana zawarz z nią umowę, będzie mogła wykupić własną wolność za 1000 złotych monet. Wiec dziewczyna, gdy uzbierała wystarczającą ilość poszła do Pana z olbrzymią nadzieją, że jest to jej ostatni dzień w tym miejscu. Niestety o mało nie przypłaciła tego życiem, ale bojowość i determinacja obudziły w niej siłę, która popchnęła ją do zabicia najpotężniejszego lorda Threll. Po tym czynie nie mogła tam zostać, musiała uciekać gdyż za takie przewinienie czekała ją śmierć. Już od dawna planowała udać się do jednego z zakonów, dlatego mimo głębokich ran na jej plecach kobieta parła do przodu, a myśl że wróci i ocali przyjaciół utrzymywała ją przy życiu. Żeby jednak to wszystko mogło się udać, musi odbyć praktyki u Maxantariusa Farlione, samotnika który nie jest szczególnie szczęśliwy, gdy obca osoba wkracza do jego azylu. Musi jednak nagiąć własne zasady i pomóc dziewczynie, inaczej zbliżająca się wojna mogłaby się skończyć dla niej źle. Tisaanah nie cofnie się przed niczym, żeby uratować własnych bliskich. Nawet jeśli oznacza to ponowną niewolę i złożenie w ofierze własnego serca. Nawet jeśli oznacza to władanie swoją śmiercią. Książka, która zrobiła olbrzymi szum w bookmediach i zwróciła moją uwagę. To naprawdę nie lada wyzwanie spoglądając na to ile premier w miesiącu jest, a jednak ta pojawiła się u większości osób, które obserwuje i nie mogłam jej nie przeczytać. Wiecie samo to, że to slow burn romantasy🤯 więcej mi nie było trzeba. Ostatnio moja biblioteczka jest uboga w ten gatunek, więc gdy dostałam książkę to od razu zabrała się do czytania. Początek książki o mało nie złamał mi serca. To co Tisaanah musiała przejść, do czego została zmuszona niejednokrotnie przyprawiało mnie o ciarki na plecach. Jednak jej siła i determinacja są dla mnie godne podziwu, ponieważ nie tylko godziła się na wszystko co ją spotykało uparcie zbierając monety, które miały dać jej wolność, lecz gdy już uciekła i dotarła do zakonu to poświęciła całą własną energię i czas by zdać test i być członkinią zakonu, co w efekcie pozwoliłoby jej ocalić przyjaciół. Tam na jej drodze pojawił się Max, który już od początku zaskarbił sobie moje uwielbienie. Jest to facet twardo stąpający po ziemi, który nie boi się powiedzieć własnego zdania. Nie interesuje go przy tym, czy kogoś urazi albo sprawi komuś przykrość. Jego niechęć do nauki Tisaanah jest wręcz namacalna od samego początku. Nie spodziewał się jednak, że kobieta przekona go do siebie i wkradnie się do jego codzienności. Miałam ogromne oczekiwania, głównie przez te wszystkie zachwyty i muszę Wam powiedzieć, że te oczekiwania zostały spełnione. Jestem totalnie oczarowana tą historią. Przeczytałam ją praktycznie za jednym razem, przeplatając papier z audiobookiem, gdy nie miałam możliwości czytać i na dodatek zarwałam noc. Na mojej twarzy niezliczenie dużo razy pojawiał się uśmiech, gdy Max i Tisaanah z początku nieświadomie powoli, małymi kroczkami zbliżali się do siebie. Ta historia sprawiła, że czułam dumę ze względu na waleczny charakter Tisaanah i strach przed tym co jeszcze może się jej przydarzyć. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką i musze przyznać, że jestem totalnie zachwycona. Nie spodziewałam się, że to będzie aż tak dobre, a jednak okazało się o dużo lepsze! Jednym słowem podsumowania, MUSICIE to przeczytać. Ta książka ebook ląduje do moich topek tego roku.
(współpraca reklamowa z wydawnictwem) Carissę Broadbent poznałam jeszcze podczas czytania „Żmii i skrzydeł nocy”. Już wówczas zakochałam się w jej piórze, w jej pełnych emocji historii, nawet kiedy było tyle kłopotów z naszym tłumaczeniem. Kiedy więc zobaczyłam, że pojawi się u nas pierwszy tom jeszcze innej serii, tej pierwszej, od której wszystko się zaczęło, wiedziałam, że muszę ją przeczytać i że muszę ją pokochać. Nie było innego wyjścia skoro moje dwie przyjaciółki oddały jej własnej serce. Tak więc zaczęła się moja przygoda z „Córką niczyich światów”. Po pierwszym rozdziale przepadłam. „Córka niczyich światów” to historia o młodej niewolnicy - Tisanaah, która postanawia się wykupić u własnego „pana” i dostać się do Zakonów, w których uczy się władających posługiwać magią i których członkowie są w stanie przemienić dzieje świata, biorąc udział w wojnie. Tisanaah chce przemienić świat, chce ocalić przyjaciół z rąk handlarzy niewolników i wyzwolić ojczyznę spod tyranii wrogiego kraju. Lecz nie może zrobić tego sama, nie póki nie jest jeszcze członkinią, a nie będzie nią póki nie przejdzie szkolenia pod okiem niezadowolonego z jej obecności, tajemniczego Maxa. I tutaj zaczyna się przygoda. Mogę przyczepić się do tego, że czuć, iż ta historia to debiut i od początku jest tu kilka niedociągnięć. Droga Tisanaah do Zakonów była trochę po łebkach. Nie została dokładnie opisana, prócz tego, że bohaterka spędziła w podróży tyle i tyle czasu, robiąc to i to. Jej szkolenie w domku na końcu świata, mam wrażenie, przeciekło mi pomiędzy palcami, mimo że trwało pięć miesięcy - było za mało ćwiczeń, za mało wszystkiego (ale narzekam też przez miłość, ponieważ chciałabym, aby ta książka ebook się nie kończyła), a uczucia pomiędzy nią i Maxem możliwe, że pojawiły się za szybko. ALE… Lecz zamykam oczy i udaję, że tego nie widzę, ponieważ ta książka ebook jest tak FANTASTYCZNA pod każdym innym możliwym kątem, że nie przeszkadza mi jej początkowy brak dopracowania. Uwielbiam to, jak Carissa kreuje postacie - z trudną przeszłością, pełne żalu i złości, okrutnie skrzywdzone przez życie, które poznając się nawzajem uczą się, co to znaczy miłość, akceptacja, zaufanie, wolność i przede wszystkim bezpieczeństwo. Nie sądziłam, że tak bardzo pokocham Tisanaah, jej pewność siebie, ambicję, upór, dobroć i momentami naiwną wręcz chęć uratowania całego świata i każdego spotkanego człowieka. Że pokocham Maxa, który do tej pory żył w poczuciu zdrady jako samotnik na końcu świata, który nie był do niczego stworzony, a jednocześnie był jednym z najpotężniejszych ludzi na świecie. Który ze strony na stronę coraz bardziej się otwierał, zdradzał więcej o sobie i o okrutnym miejscu, w którym przyszło im żyć. O wojnie, którą oboje mają stoczyć w imię kogoś innego, oddając własne życie, własne siły i własną duszę. Jednak ta historia nie stoi tylko bohaterami. Stoi absolutnie wszystkim. A w szczególności wątkiem Reshaye, czyli jednym z moich ulubionych motywów w ebookach - motywem Venoma. Reshaye, to istota tak szalona, tak nieokiełznana. Której moc objawia się w gniewie i zjadliwej zazdrości a także poczuciu osamotnienia. Ten wątek, jak i wątek specyficznej magii i ciągłej wojny. Wszystkie polityczne intrygi, które jak po sznurku wiodły naszą dwójkę z jednego miejsca do drugiego, nawet wtedy, kiedy wydawało im się, że to oni decydują o wszystkim, co się z nimi dzieje. Postacie poboczne pełne sekretów i ukrytych motywacji. I w końcu epilog, który ponownie przemienił wszystko… Każda z rzeczy, które tu wypisałam dołożyła cegiełkę do mojego uwielbienia. Każda z tych rzeczy umacniała mnie w poczuciu, że ta historia jest „moja”, że to jest właśnie takie romantasy, jakie szukam dla siebie. Każda z tych rzeczy zachwycała mnie i nie wiem kiedy, strony same się przewracały, aż w końcu nie została mi ani jedna, a ja mogłam tylko myśleć o „jesteś pięknie funkcjonalna” i „mężczyźni pragną władzy, ponieważ dzięki niej jest im dobrze. Dziewczyny jej pragną, bo umożliwia im dążenie do różnorakich celów”. Uwielbiam te cytaty, uwielbiam to przesłanie, po prostu uwielbiam tę książkę całym swoim sercem. Wyczekuję z niecierpliwością drugiego tomu, a Was proszę - nadrabiajcie książki Carissy, ponieważ to przygoda jedyna w swoim rodzaju.
„Córka niczyich światów” „Wszyscy mamy własne smutne historie.” [współpraca reklamowa @wydawnictwohype] Jej plan? Wstąpić do Zakonu po wyrwaniu się z niewoli. Jej cel? Być kimś więcej. Jej mentor? Zdystansowany i emerytowany nauczyciel nienawidzący Zakonu, który nie zamierza uczyć. „Będę doskonałą praktykantką.” Ostrzegał ją… „Cokolwiek zaproponują – odmów.” Dwa słowa… „Zaufaj mi.” Cudowna okładka, mądra pierwsza połowa, a druga? Poczytajcie��� Idealnie bawiłam się na tej książce pdf i już do pierwszej połowy historii myślałam, że w końcu trafiłam na kolejnego ulubieńca tego roku i niestety druga element to zweryfikowała. Nie wiem, czy to kwestia mojego wyobrażenia na temat tej historii poległ czy może zamysł autorki. Pojawiło się tutaj zagranie, które mi się nie spodobało – siła wyższa, która zalatywała „Intruzem” od Stephanie Meyer z namiastką Venoma i jego zdolności. Oczekiwałam, że magia rozwinie się w sposób naturalny bez jakiejkolwiek ingerencji. Niestety się przeliczyłam. W drugiej połowie zabrakło mi niezależności głównej bohaterki i jej mocy, ponieważ uwierzcie mi… wierzyłam w to, i od początku zakładałam, że jej magia niesamowicie się rozwinie i będzie jedną z lepszych postaci z fantastycznego świata. No prawdopodobnie że nastąpi to w drugim tomie i będę mieć inne zdanie… Główne postacie tej książki były interesujące, natomiast poboczne były jak otwarta księga, proste do przejrzenia i wysnucia pewnych wniosków, które mam nadzieję, że się nie sprawdzą. Naznaczeni bliznami… Tisaanah była bardzo zdeterminowaną i ambitną postacią, która stawiała na innych. Nie na siebie i swoje korzyści tylko na ogół, aż do samego końca. Jej przeszłość przyniosła dużo rozpaczy i braku jakiegokolwiek wyboru. Jedyny olbrzymi zarzut, jaki mogłabym mieć do jej kreacji to to, że u głównej bohaterki nie widziałam traum co mnie bardzo zdziwiło po tym, co przeszła (nie liczę koszmarów). Nie dopuszczała do siebie płaczu, ogromnego żalu – przecież nie musiała być cały czas heroską, mogłaby być nieco bardziej ludzka. Kreacja Maxa mi się podobała, ponieważ pomimo tego, że był zdystansowany, cyniczny i bystry, to chronił siebie, i to, co go otaczało. Był ludzki i straumatyzowany przez przeszłość. Osamotniony. Wątek romantyczny był mało odczuwalny, a relację głównych bohaterów określiłabym jako bliską przyjaźń z pewnymi myślami, a nawet i benefitami, ponieważ niestety pod koniec nie widziałam ich miłości i takich głębszych rozważań, a pewne dwa (chyba) podteksty nie były dla mnie satysfakcjonujące. Z kolei relacja nauczyciel – uczeń była wyczuwalna, co prawda nie od razu tylko po czasie, lecz zawsze coś. Była jego niechęć, jej chęć do działania i samozaparcie, które podziwiałam. Sesje treningowe były interesujące, lecz było ich za mało. Tak samo jak sparingów, opisów walk, jak się poruszać. Minusy tej książki? Zakon (który jest niby neutralny politycznie) i system działania, który został w dość skromnie przedstawiony. Lubię wiedzieć w historiach, na czym stoję i jak wszystko działa, a tutaj mi tego zabrakło. Pojawiły się w mojej głowie wątpliwości do ich hierarchii, organizacji, funkcjonowania i jak to się wszystko potoczyło, że znaleźli się w takim miejscu. Zabrakło mi szczegółowych opisów istniejącego świata, ponieważ ciężko mi było w pewnych momentach wyobrazić sobie otoczenie np. Płyną z Zakonu do pewnej wioski/miasteczka, są na statku, pojawia się mgła, a później są przy murach. – Gdzie jest otoczenie? To było bardzo dekoncentrujące. Lub skąd się wzięły poszczególne wojny? Brakowało wyjaśnień. Historia była nieco przydługa, ale! Z jednej strony nużyła, a z drugiej interesowała – nie znałam wcześniej czegoś takiego. Książka ebook kończy się drobnym cliffem. Tak czy inaczej, mam nadzieję, że w kolejnych tomach spotkam satysfakcjonujące rozwinięcia, a wątek romantyczny będzie ewoluować. „Jeżeli to nie był koniec, to byłem gotowy napisać znacznie lepsze zakończenie. Robiąc, cokolwiek trzeba.”.
Znacie książki Carissy Broadbent? Dla mnie to nie było pierwsze spotkanie z jej twórczością i po raz następny otrzymałam świetną fantastykę z intrygującym światem a także zagadkowymi postaciami. Pierwszy tom Wojny Straconych Serc dzieli się na dwie części. Pierwsza jest stosunkowo spokojna, opiera się przede wszystkim na budowaniu postaci, relacji pomiędzy nimi a także zaznajamia czytelnika ze światem w jakim przyszło żyć Tisaanah, która jest główną bohaterką tej historii. Wszystko wydawało mi się w pierwszej połowie książki niepokojące i wiedziałam, że muszę przyszykować się na plot twist, lecz do ostatniej chwili nie byłam pewna, kiedy nadejdzie i na czym będzie polegał. Oczywiście w końcu zwrot akcji nastąpił, a wraz z nim druga element “Córki niczyich światów” - zaczęła się prawdziwa akcja. Nie mogę zdradzić szczegółów, lecz z pewnością musicie przyszykować się na krew, pot i łzy a także masę emocji, które zagwarantują nam okoliczności w jakich znaleźli się bohaterowie. A uwierzcie, że postacie zostały tutaj wykreowane świetnie. Moje serce zdobyli oczywiście Max i Tisaanah - to właśnie z ich perspektyw czyta się rozdziały. Główna bohaterka zaskakuje własną przebiegłością i odwagą, które ukryte są pod fasadą słabej, słodkiej dziewczynki, natomiast Max intryguje swoim wrogim nastawieniem do Zakonów i ludzi, a jego sarkazm a także sceptycyzm sprawiły, że jedynie pragnęłam poznać go bardziej. Idealnie czytało się jak oboje próbują walczyć ze własnymi demonami i odkrywają przed sobą wzajemnie kolejne warstwy. Ich wspólna droga, budowanie zaufania, a także przywrócenie wiary w lepsze jutro – to wszystko sprawiło, że z zapartym tchem śledziłam ich losy. Warto jednak wspomnieć, że postacie drugoplanowe nie są dla czytelnika mało interesujące. Wręcz przeciwnie, zdają się skrywać jeszcze więcej sekretów niż Max i Tisaanah i mam wrażenie, że w kolejnych tomach nie dadzą o sobie zapomnieć. “Córka niczyich światów” była dla mnie miłym powiewem świeżości, a krótkie epizody sprawiały, że książkę czytało się wręcz ekspresowo. Pokochałam tutaj przede wszystkim pióro Carissy a także jej zdolność do budowania pięknych, chwilami poetyckich zdań, które przenosiły bohaterów i ich uczucia na wyższy poziom, a mnie wprawiały w zachwyt. Na specjalne wyróżnienie zasługuje według mnie subtelna scena erotyczna, która została napisana w naprawdę ładny sposób i ze smakiem. Dawno nie czytało mi się czegoś tak dobrze. Jeśli zaniepokoił Was sugerowany wiek czytelnika, to uważam, że wynika on przede wszystkim z niełatwych tematów jakie zostały tu poruszone: niew0lnictwo, gw@łt, t0rtury, w0jna, brutalność a także śmierć. Jeśli chodzi o wątek romantyczny to owszem, pojawia się, lecz niezbyt szybko. W “Córce niczyich światów” znajdą się takie motywy jak grumpy x sunshine a także strangers to lovers i pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że lekkie slow burn. Warto jednak trochę poczekać, bo relacja bohaterów została cudownie zbudowana od podstaw, a każdy mały gest wywołuje motyle w brzuchu. Uwielbiam sposób, w jaki Carissa zdecydowała się poprowadzić ten wątek. Książka ebook była świetna, jednak czegoś mi zabrakło do tego, by odnalazła się w gronie moich ulubieńców. Myślę, że Autorka mogłaby rozwinąć pewne kwestie i skupić się wiele bardziej na szczegółach dotyczących magii, Zakonów czy chociażby zasad panujących w kraju. Uważam, że świat w “Córce niczyich światów” jest dość płaski i jest tutaj naprawdę wielki potencjał na coś więcej. Mimo tego serdecznie zalecam Wam zapoznać się z tym tytułem, ponieważ chociaż nie brakuje krwawych scen bitew i niełatwych zagadnień, książka ebook ta należy do raczej lżejszej fantastyki, która nie wymaga od czytelnika dużego skupienia i pozwala na wspaniałą rozrywkę. Czekam z niecierpliwością na kolejne tomy! [Współpraca reklamowa z wydawnictwem Hype]
„Córka niczyich światów” autorstwa Carissy Broadbent to książka, której strony zdawały się płonąc pod moimi palcami, przerzucałam je z taką intensywnością, że nie zwróciłam nawet uwagi, że zaczynało świtać. Byłam oczarowana wyjątkowym światem, do którego zaprosiła nas autorka i skomplikowanymi postaciami, które wykreowała. Historia podąża za niezwykłą bohaterką, poruszającą się po świecie, w którym miłość jest niebezpieczną siłą, a złamane serce bronią. Przedstawiam wam Tisaanah, kobietę która została sprzedana w niewolę w bardzo młodym wieku, gdy jej wioska została zaatakowana. Jestem przekonanie, że zapamiętacie spotkanie z nią na dłużej. Główną bohaterką książki autorstwa Carissy Broabent pod tytułem „Córka niczyich światów” jest Tisaanah, dziewczyna jest niewolnicą, która całe dotychczasowe życie miała niewyobrażalnie ciężkie. Tisa jest wyjątkowo bystrą kobietą nie dającą się złamać pod żadnym naporem, przemocą. Magia, którą włada nie jest zbyt duża, jednak przy odpowiednim szkoleniu mogłaby osiągnąć lepsze rezultaty. Udało jej się zdoby�� złoto, za które chciała się wykupić u własnego pana, ten człowiek niemalże doprowadził do jej śmierci. Nie poddała się i zabiła jednego z najpotężniejszych lordów w Threll, dlatego również musi uciekać i to za wszelką cenę. Pragnie dostać się do Zakonu, który jest organizacją czarodziejów, jej celem jest Ara. Tisaanah chce trenować, żeby rozwinąć magiczną moc, a także ż poprosić Zakon o pomoc i zasoby, żeby mogła wrócić do Threll i uwolnić pozostałych niewolników. Chce zrealizować ten cel, żeby to zrobić musi jednak praktykę u Maxantariusa Farlione, a to nie będzie łatwym zadaniem. To facet z mroczną przeszłością, który nie chce już mieć nic wspólnego z Zakonem. Jest zrzędliwy, antyspołeczny i sarkastyczny, przywyknął do własnej samotności. Jednego jestem pewna, nie będzie prosto tego dokonać. Czy Tisaanah uda się uratować tych, na których jej zależy? „Córka niczyich światów” to książka, która dała mi główną bohaterkę, którą należy podziwiać. Jest niezwykła, zdeterminowana, o dużym i dobrym sercu. Tisaanah potrafić sprowadzić wszystkich na ziemię miłym uśmiechem i sarkastycznym komentarzem. Nie raz zastanawiałam się, jak udało jej się zachować taki spokój i opanowanie, tak długo trzymać gniew na wodzy. Nie pozwala, żeby gniew ją oślepił i sprawił, że straci z oczu własny cel. Jest tak zdeterminowana, silna i wie, jak grać w grę i zwyciężyć partię, do której ją zmuszono. Jest gotowa poświęcić element siebie, lecz nie iść na kompromis. Max był jej kotwicą i pozostała silna dla niego. Pięknie było patrzeć, jak walczą o siebie. Jednym z wyróżniających się fragmentów „Córki niczyich światów” jest bogaty, nieźle wykreowany świat wypełniony magicznymi istotami i intrygami politycznymi. Opisowa proza autorki tchnęła życie w każde otoczenie, zanurzając mnie w świecie, w którym nic nie jest takie, jak się wydaje, a sojusze są kruche. Moje emocje były wyjątkowo rozchwiane, a serce niejednokrotnie wystawione na ciężką próbę. Carissa Broabent wykreowała jedną z lepszych i zarazem jedną z moich ulubionych kobiecych postaci, za co dziękuję i proszę o więcej.
TW: śmierć, wykorzystanie seksualne Tisaanah – dziewczyna, która wyrwała się z niewoli, żeby zyskać szansę na ocalenie siebie i tych, których porzuciła. Maxantarius – samotnik władający ogniem i gardzący Zakonami. Życie tej dwójki zostaje splecione i oboje uczą się żyć w brutalnym świecie, w którym powstali – a ich dzieje zdają się kroczyć w identycznym kierunku… „Córka niczyich światów” jest z pozoru typową powieścią fantasy, gdzie główna bohaterka posiada magiczne zdolności, trudną przeszłość i trenuje, żeby ocalić świat. Jednakże nawet z tak schematycznymi motywami… Historia potrafi zaskoczyć i wciągnąć czytelnika w rwącą rzekę nieźle rozbudowanych bohaterów, intrygującą fabułę, a także przedstawienie świata fantastycznego. To co funkcjonuje w książce, to właśnie bohaterowie. Zarówno Tisaanah i Max to ludzie po przejściach, których dusza i ciało zostały oznaczone przez brutalny świat. Choć krzywdy, które ich spotkały, budzą nienawiść, wściekłość i chęć zemsty, to obydwoje potrafią czerpać z tego lekcje i kształtują tym dokonywane przez siebie wybory. Tisaanah jest naprawdę dająca się lubić bohaterką – jest silna, pewna swych uczuć, a także szczera w tym co robi. Nie ukrywa swej przeszłości i choć momentami odczuwa strach, żeby się z nią zmierzyć, to nie pozwala, żeby czyniła ona z niej kogoś złego. Podobnie jest z Maxem. Choć facet wstydzi się tego, co spotkało go w życiu, to jednocześnie potrafi zagryźć zęby i pomóc drugiej osobie – a także nie ocenia innych. Ta dwójka idealnie ze sobą współgrała, a ich stopniowo rodząca się relacja była cudowna. Cieszę się, że autorka postawiła na rozbudowanie psychicznej więzi i przyjaźni, a dopiero potem przeszłą w bardziej poważną relację – dzięki temu cała historia nie traci na zbędnych cielesnych przerywnikach. Dodatkowo Carissa Broadbent potrafi urzec odbiorcę swoim zarysem na fabułę – choć zabiera nas do brutalnego świata, gdzie wojna i śmierć czyha za rogiem, to jednocześnie potrafi doskonale wpleść w to motyw magii i ludzkiej moralności. I choć fragment fantastyczny nie jest motywem przewodnim, to doskonale wkomponowuje się w idę „do czego zdolny jest człowiek, żeby zwyciężyć albo przetrwać”. Liczę, że kolejne tomy tak samo albo nawet lepiej rozwiną ten wątek i pokażą nieco więcej magii, w którą obfity jest ten świat. Jednocześnie pochwalę tłumaczenie, gdyż naprawdę nieźle czytało mi się tę książkę – płynnie, dynamicznie i bez zbędnych wtrąceń. Same epizody są krótkie, więc to też wzmacnia poczucie „mknięcia” przez historię – co dla mnie jest na plus. Choć jedyny kłopot miałabym pewnie tylko z tempem akcji, ponieważ czasami można odczuć zbyt dużą liczbę opisów, które spowalniają czytanie. „Córka niczyich światów” to naprawdę miłe zaskoczenie i z pewnością niezła pozycja fantasy z wątkiem romantycznym. Wielbiciele silnych kobiecych postaci, magii, relacji mistrz/uczennica i lekkiego motywu od znajomych/przyjaciół do kochanków… Będą z pewnością zadowoleni. Polecam!
[współpraca recenzencka z @wydawnictwohype ] Zaczynając tę książkę, liczyłam na absorbującą opowiadanie z nieźle rozbudowanym światem i przyjemnym (niecringowym) fragmentem romansu. Czy to dostałam? Muszę przyznać, że niesamowicie się wciągnęłam. Bardzo dynamicznie się czyta tę książkę, można by powiedzieć, że się przez nią płynie. Ogólnie oceniając początek tej serii, mogę śmiało powiedzieć, że jestem na tak i czekam na kolejną część, aczkolwiek mam parę zarzutów. Mam nadzieję, że te mankamenty zostaną poprawione, a wszelkie niejasności wytłumaczone w drugiej części. Sama koncepcja świata magicznego, ich mocy i istnienia Zakonu, który szkoli świeżych uczniów, jest super. Natomiast, autorka za mało przedstawiła ten świat. Brakuje rozwinięcia polityki, systemu magicznego i chociażby świata, który jest tutaj obecny. W tym przypadku naprawdę jakakolwiek mapka lub chociaż opis tego świata byłby pomocny. Mamy wymieniane miejscowości, królestwa, czy krainy, lecz brakuje mi jakiegoś wytłumaczenia lub opisania tego świata. Dodatkowo Carissa mogłaby trochę lepiej omówić system magiczny. Skąd w ogóle się to wzięło, dlaczego jedni posiadają magię, a inni nie? Co oznaczają poszczególne moce, czy rodzaje magii. Tak samo brakuje mi trochę wyjaśnienia istnienia Zakonu. Niby jest o tym wspomniane na początku, lecz jakoś nie do końca to do mnie dotarło (może tutaj jest akurat moja wina). Chciałabym także lepszego rozwinięcia wątku wojny i wyjaśnienia powodów jej wybuchu. Znowu, było o tym wspomniane, lecz uważam, że było to zrobione na dynamicznie i niejasno. Naprawdę mam nadzieję, że w drugiej części wszytko się rozjaśni, ponieważ z tego co widziałam na zagranicznych mediach , następna element jest mocniejsza i lepsza od pierwszej. Pochwalić mogę za to bohaterów. Ponieważ bardzo ich polubiłam. Nie irytowali mnie i ich zachowania w większości miały sens. Wątku romantycznego tu jest bardzo mało, na samym końcu dopiero mamy rozwinięcie tego slow burna, lecz mi to nie przeszkadzało. Sama fabuła i fragmenty fantastyczne były na tyle ciekawe, że cieszę się iż romans nie był tu na pierwszym miejscu. A co było? No tutaj w głównej mierze przewijała się trauma głównej bohaterki. Było o niej wspominane dużo razy. I trochę to rozumiem, ponieważ to były trudne przeżycia i autorka ich nie zbagatelizowała, więc nie ma się co dziwić, że Tisaanah cały czas ma je z tyłu głowy. Rażącym by było, gdyby po tym wszystkim co ją spotkało zupełnie by o tym nie myślała i weszła w spicy romans z pierwszym lepszym facetem, z którym zmuszona została zamieszkać. Mogłabym się jeszcze rozpisywać, lecz już nie chcę przeciągać. Podsumowując..... jestem na tak. Są mankamenty, lecz nie skreślają dla mnie tej serii. Silna postać kobieca, interesująca fabuła i świat magiczny a także Max (w końcu nietoksyczny bohater/partner). Romans tutaj nie jest chamsko narzucony, jest bardzo śliczny i kibicuję tej dwójce, ponieważ przeszli w życiu wielkie okropieństwa i zasługują na szczęście <3
Wybrzmiewająca determinacją, lecz i wściekłością szaleńczo eskalującą na dnie poranionej kobiecej duszy. Osnuta mroczną magią, którą należy z pasją okiełznać. Przesiąknięta uczuciem, które motywuje do odnalezienia w sobie siły na harde spojrzenie przeciwnościom losu w oczy. „Córka niczyich światów” to wymownie okryta kolorem ognia opowieść fantasy, zabarwiona kroplą niespiesznie intensyfikującego się romansu, który w mrok osnowy przewrotnie wplata kwiaty i motyle. Nie sposób odmówić tej fabularnej przestrzeni kreatywnego ujęcia, zmyślnie zaaranżowanej intrygi, która inicjuje panoramę przesiąkniętych niebezpieczeństwem zdarzeń, lecz i zuchwałości w potyczce nie tylko z dostrzegalnym wrogiem i ukształtowanym fizykalnie złem, lecz też tym skrytym w czeluści umysłu. Wyszeptującym prowokacyjne słowa, obezwładniającym śmiało świadomość, skuwającym w niewolę swoich zmysłów, w końcu zaborczo odbierającym kontrolę ponad ciałem. To historia zanurzona w szaleńczej potrzebie zemsty i pragnieniu ukarania własnych oprawców – za odebranie dzieciństwa, za odarcie z niewinności, za pozbawienie wolności, w końcu za załamaną obietnicę. Z wyczuwalnie narastającym napięciem, nie stroniąc od szybko oddanych elementów bezpośrednich starć, lecz i powłóczyście eksponowanych emocji, Carissa Broadbent tworzy kalejdoskop moralnych dylematów, incydentów podszytych ryzykiem, lecz i scen obrazujących niecne spiski. Zarazem z wrażliwością swoim piórem odmalowuje portret dziewczyny zdolnej do największych poświęceń. Naznaczonej bliznami wyrytymi na skórze i w sercu, wizualnie niedoskonałej, lecz przez to silniejszej, zniewolonej w młodzieńczych latach przez lorda, lecz nie uległej okrutnemu losowi, skoncentrowanej na oswojeniu tkwiącej w niej mocy, lecz zarazem poddającej budzącej się w niej esencji miłości. To niewątpliwie mozaika osobowościowego kontrastu, zestawiająca kobiecą esencjonalność i delikatność – autorka z rozmachem ożywia na kartach własnej opowieści kreację intrygującą a także fascynującą w obliczu nieprzewidywalności własnych decyzji, a tym samym nadającą treści charakterności. Ten tytuł, będący elektryzującą przygodą literacką, która porusza eksploracją definicji poświęcenia, to doskonałe preludium do snucia dalszej opowieści wybrzmiewającej potyczką o własną przyszłość, mimochodem ustanawiającej bolesną przeszłość mglistym powidokiem. Drugi tom to wyraźnie uwodzicielska obietnica kolejnej podróży ku odzyskaniu życia, do utrwalenia w sobie poczucia bycia córką WSZYSTKICH światów – mam nadzieję, że bardziej rozbudowana, obnażająca kolejne zagadkowe warstwy i barwniejsza w nakreśleniu scenerii, magii a także portretów psychologicznych, lecz równie subtelna w inscenizacji porywów serca.
Współpraca reklamowa z @wydawnictwohype To jest historia o dziewczynie, która była niewolnicą. To jest historia o mężczyźnie, który przeszedł przez piekło. To jest historia dwojga ludzi, którzy się odnaleźli i ocalili nawzajem. Tisaanah. Dziewczyna, która tak bardzo przypomina mi Aelin Galathynius. W tej chwili kocham obie, całym sercem. Tisaanah lubi działać. Jest zdeterminowana w dążeniu do celu. Nie poddaje się. Prze naprzód z niezachwianą pewnością siebie. Wytrwale i skrupulatnie siada i się uczy, nawet jeśli to miałoby zająć całe doby. Jest cierpliwa i ma plan. Zawsze. A przy tym jest taka ludzka. Nie pamięta, kiedy ktoś ją naprawdę kochał. I głęboko, na dnie serca, pragnie ciepła i miłości. By w końcu żyć. Maxantarius. Postać, która zajmuje miejsce zaraz za Rhysem w moim rankingu książkowych mężów, a to nie lada wyczyn. Facet tak wrażliwy, że aż ściska za serce. Tak zamknięty w swej skorupie strachu i bólu stał się pełen goryczy żyjąc w izolacji, mając za towarzystwo jedynie kwiaty. Lecz czy ktoś, kto tak bardzo dba o te rośliny może być aż tak bardzo zły? Dajcie mu szansę. Dużo razy swą wrażliwością i dobrocią łapał mnie za serce, sprawiał, że łzy nieustanny w oczach, a niektóre sceny czytałam po kilka razy. Tak bardzo zniszczony. Lecz oferujący serce na dłoni. I dom. Po przeczytaniu ostatniego tomu "Szklanego tronu", który kocham niezachwianie całe życie myślałam, że nic nie zdoła wypełnić tej pustki. Że takie już życie książkary. Lecz "Córka niczyich światów" sprawiła, że ponownie poczułam to "coś" głęboko, głęboko zakopane w mojej duszy. Nie zliczę ile razy płakałam, śmiałam się czy wzruszałam. Nie umiem wyrazić ogromu miłości jaki mam do tej książki. To jest coś wspaniałego. Wartego, żeby przeczytać co najmniej kilka razy! Historia Tisaanah i Mała prezentuje nam, że warto wstać i walczyć. Mimo strat. Mimo bólu. Mimo krzywd i bolących pleców. Zarówno w jej przypadku jak i w jego trzeba było się unieść i zrobić co konieczne. Mam wrażenie, że dwójka bohaterów tak nieźle do siebie pasuje, tak bardzo współgrają. Powoli budowali fundamenty zaufania i pomału szli razem naprzód. I zostało to tak cudownie ukazane, lecz wątek romantyczny nie przyćmiewa niczego. Mamy przedstawiony świeży Świat z dziką, nieokiełznaną, wręcz zaborczą magią posiadającą świadomość. Mamy Zakony, które uczą tej magii. Mamy bunty, walki i tyle rzeczy, że nie będziecie w stanie odłożyć książki. Od pierwszych stron losy się akcja, która wciąga, a każdy bohater jest tak realistyczny. Tu nie wszystko jest czarno-białe. Trzeba uważać, komu się ufa. Ja jestem usatysfakcjonowana. I czuję się jakby moje serce zostało przykryte kocykiem.
To jest historia o dziewczynie, która była niewolnicą. To jest historia o mężczyźnie, który przeszedł przez piekło. To jest historia dwojga ludzi, którzy się odnaleźli i ocalili nawzajem. Tisaanah. Dziewczyna, która tak bardzo przypomina mi Aelin Galathynius. W tej chwili kocham obie, całym sercem. Tisaanah lubi działać. Jest zdeterminowana w dążeniu do celu. Nie poddaje się. Prze naprzód z niezachwianą pewnością siebie. Wytrwale i skrupulatnie siada i się uczy, nawet jeśli to miałoby zająć całe doby. Jest cierpliwa i ma plan. Zawsze. A przy tym jest taka ludzka. Nie pamięta, kiedy ktoś ją naprawdę kochał. I głęboko, na dnie serca, pragnie ciepła i miłości. By w końcu żyć. Maxantarius. Postać, która zajmuje miejsce zaraz za Rhysem w moim rankingu książkowych mężów, a to nie lada wyczyn. Facet tak wrażliwy, że aż ściska za serce. Tak zamknięty w swej skorupie strachu i bólu stał się pełen goryczy żyjąc w izolacji, mając za towarzystwo jedynie kwiaty. Lecz czy ktoś, kto tak bardzo dba o te rośliny może być aż tak bardzo zły? Dajcie mu szansę. Dużo razy swą wrażliwością i dobrocią łapał mnie za serce, sprawiał, że łzy nieustanny w oczach, a niektóre sceny czytałam po kilka razy. Tak bardzo zniszczony. Lecz oferujący serce na dłoni. I dom. Po przeczytaniu ostatniego tomu "Szklanego tronu", który kocham niezachwianie całe życie myślałam, że nic nie zdoła wypełnić tej pustki. Że takie już życie książkary. Lecz "Córka niczyich światów" sprawiła, że ponownie poczułam to "coś" głęboko, głęboko zakopane w mojej duszy. Nie zliczę ile razy płakałam, śmiałam się czy wzruszałam. Nie umiem wyrazić ogromu miłości jaki mam do tej książki. To jest coś wspaniałego. Wartego, żeby przeczytać co najmniej kilka razy! Historia Tisaanah i Mała prezentuje nam, że warto wstać i walczyć. Mimo strat. Mimo bólu. Mimo krzywd i bolących pleców. Zarówno w jej przypadku jak i w jego trzeba było się unieść i zrobić co konieczne. Mam wrażenie, że dwójka bohaterów tak nieźle do siebie pasuje, tak bardzo współgrają. Powoli budowali fundamenty zaufania i pomału szli razem naprzód. I zostało to tak cudownie ukazane, lecz wątek romantyczny nie przyćmiewa niczego. Mamy przedstawiony świeży Świat z dziką, nieokiełznaną, wręcz zaborczą magią posiadającą świadomość. Mamy Zakony, które uczą tej magii. Mamy bunty, walki i tyle rzeczy, że nie będziecie w stanie odłożyć książki. Od pierwszych stron losy się akcja, która wciąga, a każdy bohater jest tak realistyczny. Tu nie wszystko jest czarno-białe. Trzeba uważać, komu się ufa. Ja jestem usatysfakcjonowana. I czuję się jakby moje serce zostało przykryte kocykiem.
[współpraca reklamowa wydawnictwohype] Córka niczyich światów to pierwszy tom z trylogii Wojna straconych serc a zarazem debiut autorki. To książka ebook przede wszystkim o poświęceniu w imię wolności, dla siebie, a także przestrogi przed tym czego chcemy i jakie konsekwencje z tego płyną. Okładka nawiązuje do fabuły i warto zwrócić na nią uwagę. Co znajdziecie w środku: ❥wprowadzenie do systemu magicznego podzielonego na dwie grupy działające w jednym wspólnym Zakonie; ♨ wbrew pozorom dużo plot twistów, które zaskoczą nas w ostatnich rozdziałach; ❥ narrację pierwszoosobową a także po połowie książki dual pov od strony Tisaanah głównej bohaterki a także Maxa, a także trzeci pov w epilogu; ♨ znalezienie chęci do życia lecz i ludzi dla których coś znaczymy; ❥ slow burn nie tylko w relacjach lecz i w wykreowanym świecie a także przyjaźń; ♨ walkę o władzę, ambicję innych, ślepotę na krzywdy wyrządzone innym a także zemstę; ❥ sceny zapadające w pamięć, wręcz brutalne lecz i wzruszające; ♨ magia w czystej postaci lecz i jej warstwy. "Wiele osób robi straszne rzeczy, lecz lub możemy wchłonąć gniew i pozwolić, by nas napędzał, lub dać mu pożreć się żywcem". Córka niczyich światów z pozoru wydaje się fantastyką jaką znamy, lecz ta książka ebook jest dla mnie jak cebula ponieważ posiada dużo warstw, a czasem musimy czytać pomiędzy wierszami. Choć wprowadzenie wydaje się powolne, to wierzcie mi potem losy się dużo rzeczy, nie tylko tych niezłych lecz i dramatycznych przez decyzję jakie zostały podjęte a także konsekwencje wynikające z podjętych działań. Z drugiej strony przez wydarzenia trudno się jest oderwać od lektury, kibicujemy bohaterom tak bardzo, że dużo sytuacji w ogóle nie idzie po naszej myśli i martwimy się tym co przyniesie przyszłość, ile rozpaczy jeszcze na nich czeka, poświeceń i bólu. Tisaanah na początku własnej drogi jest niewolnikiem, lecz tylko jej determinacja i kilka przyjaznych dusz sprawia, że wierzy w lepszy świat i dzięki temu obserwowanie jej staje się trudne do zignorowania. Max jest jej przeciwieństwem przynajmniej na początku. Jego tajemniczość lecz i melancholia z jednej strony sprawiają, że trudno nie doszukiwać się czegoś więcej. W drugiej części zaskakują własną przeszłością. Pierwszy tom na pewno podbije Wasze serca przede wszystkim przez skupienie się na świecie, na bohaterach a potem na magii. Niektóre wydarzenia będziecie rozbierać na czynniki pierwsze szukając odpowiedzi lub chociaż wskazówek. Bardzo mi się podobało i czekam na kolejne tomy a także to jak dalej potoczą się dzieje głównych bohaterów i tego, że nieznane dopiero otwiera własne drzwi. Zalecam ❤
[Współpraca reklamowa @wydawnictwohype] Pierwszy tom Wojny straconych serc okazał się być dla mnie czymś więcej niż się spodziewałam. Z początku trudno było mi się wgryźć w akcję, ponieważ choć autorka tworzy świat w sposób przystępny i ciekawy, sprawiając, że przez całą książkę czuje się dużo emocji przez zaciekawinie, strach czy niepokój, czytanie pierwszej części szło mi dość opornie, ale sytuacja poprzedzająca "Kły" jak i dalsze wydarzenia, których doświadczali bohaterowie, wszystko zmieniła, a ja sama nie mogłam się oderwać, z niecierpliwością będę wyczekiwać kontynuacji, gdyż czuje się oczarowana tym tomem. Pomysł na fabułę z początku był dla mnie dość neutralny, ale po przeczytaniu poprzedniej książki autorki wiedziałam, że czymś mnie tutaj zaskoczy i się nie pomyliłam. Tisaanah żyła w niewoli, gdy chce się wykupić zostaje zdradzona, po ucieczce trafia do Zakonów, gdzie pod okiem Max'a zaczyna trening, żeby do nich przynależeć, a potem wraz z nimi uratować innych niewolników. Wydarzenia w pewnym momencie jednak wykraczającą poza jej plany, ukazuje się pewien mroczny wątek, z którym pierwotnie powiązany był jej trener, nie spodziewałam się tego co zostało nam ukazane, było niebezpiecznie, tajemniczo, próby potyczki z czymś, zachowaniem panowania, autorka mądrze to rozpracowała, dostarczając tym czytelnikowi całej masy emocji. Zaś sama otoczka stworzona wokół Zakonów, poznanie ich z innej strony niż z początku zakładała kobieta też było ciekawe. "Cenisz wolność tak samo jak ja. Nikt nie pragnie jej bardziej niż ktoś, kto nigdy jej nie zaznał". Tisaanah była postacią, która wielbię w fantastyce, na pierwszy rzut oka, słaba, skrzywdzona, ale ona jak nikt inny umiała walczyć o sobie i innych, potrafiła cierpieć, ale również snuć nieoczywiste pomysły, które pokazały ją w ciekawym aspekcie jako zaradną i silną postać. Max z początku niechętny do współpracy, z czasem staje się mentorem dziewczyny. Polubiłam go, ceniłam jego podejście do Zakonów, czasami brak filtra w buzi, lecz również sposób w jaki otworzył się na Tisaanah. Najbardziej jednak moje serce zabolało, gdy poznałam, przyczynę śmierci jego rodziny, czegoś takiego w ogóle się nie spodziewałam. "Przypominano mi o wszystkim, co straciłem, gdy spoglądałem w oczy wszystkiemu, co jeszcze miałem do starcenia". W książce pdf pojawiają się również inne postacie te które polubiłam jak Moth, jego niezdarność, siłę przyjaźni którą potrafił okazać Sammerin, jak i te z którymi moje relacje nie były ukształtowane, lub raczej przechodziły na tę negatywną stronę.
Życie Tissanah legło w gruzach osiem lat temu, kiedy jako trzynastolatka została zabrana z rodzinnej wioski przez handlarzy niewolników. Od tamtej pory nauczyła się jak przetrwać, wykorzystując wszystkie własne atuty. Aż osiem lat zajęło jej zebranie tysiąca złotych monet, by wykupić własną wolność. Złudna nadzieja. Przecież On na to nie pozwoli. Prędzej by ją zabił niż oddał wolność. Tissanah musi w końcu wziąć los w własne ręce. Zrobi wszystko, aby uciec z Threll i dostać się na wyspę Ara, gdzie tacy jak Ona mogą znaleźć schronienie wśród członków Zakonu. Płynąca w kobiecie magia, choć niepewna i nie do końca okiełznana pozwala jej przetrwać najtrudniejsze chwile. Teraz ma cel. Musi uwolnić tyle niewolników, ile tylko zdoła. Do tego jednak będzie potrzebowała nauczyciela, pomocy Zakonu i całego własnego uroku osobistego. Moje serce wielokrotnie zostało złamane podczas tej lektury. Dwie skrzywdzone dusze, w których zostało coraz mniej nadziei na lepszą przyszłość. Tissanah ma jednak plan na siebie i zrobi wszystko aby doprowadzić go do spełnienia. Max, który został przydzielony do nauczania dziewczyny, nie pali się do współpracy z Zakonem lecz entuzjazm Tissanah jest zaraźliwy. Ich historie wyduszają łzy z oczu i powietrze z płuc. Epizod 41 dosłownie sprawił, że na chwilę umarłam wewnętrznie. Wiedziałam, że Carissa mnie nie zawiedzie, lecz nie spodziewałam się aż takiego rollercoastera emocji. Relacja pomiędzy Tissanah i Maxem przechodzi od niechęci, przez ciekawość, głęboką przyjaźń i powoli zmierza do miłości. Jednak nie jest w tej książce pdf najważniejsza. Ta historia to coś więcej. To dążenie do celu, śmiech przez łzy, determinacja, potyczka z wewnętrznymi demonami, niesamowity świat i więzi, które są silniejsze niż ból i strach. To historia o wybaczaniu samemu sobie. Książka ebook dzieli się na dwie części. Pierwsza jest idealnym wprowadzeniem do świata i systemów magicznych. Poznajemy lepiej bohaterów i ich historie. Druga element jest bardziej szybka i nastawiona na akcję i to, co losy się w głowie Tissanah. Każda z tych dwóch części wniosła coś innego do historii. Mało co jest w stanie doprowadzić mnie do płaczu, lecz przeszłość Maxa ogromnie mnie wzruszyła i na pewno długo nie wyrzucę jej z głowy. Nie mogę się doczekać kolejnych tomów. Przeczuwam, że historia Tissanah stanie się dynamicznie moją ulubioną, a Max jest mężczyzną, na którego wszyscy nie zasługujemy 🥲♥️ Uwielbiam to.
Ile bylibyście w stanie zrobić, aby uratować bliskich? Cieszę się, że mogę dla Was zrecenzować "Córka niczyich światów" @carissabroadbentbooks. Jej okładka jest prześliczna i już ona sama przyciąga do przeczytania. Początek książki zaczyna się od mocnej akcji. Poznajemy Tisaanah, która zostaje wzięta do niewoli. Tylko tak żyła przez kolejne 8 lat, żeby wreszcie się wykupić i uciec od takiego życia, ale okazuje się, że to nie takie łatwe i niemalże ginie z rąk własnego pana. Udaje jej się do zamordować i uciec, żeby dotrzeć do Zakonów i tam rozpocząć nowe życie, żeby uczyć się jak władać własną magią i ocalić takich jak ona. Trafia pod skrzydła niejakiego Maxantariusa Farlione, a przeprawa ta nie jest łatwa, gdyż on wcale nie chce jej uczyć. Tisaanah jest postacią, którą polubiłam, bo jest silną, walczy o swoje, nie poddaje się I całym sercem chce pomóc takim jak ona. Max, mimo tego, że jest samotnikiem, który nie daje się na początku lubić, z czasem prezentuje dlaczego taki jest i ta historia jest wstrząsająca. Każdego z nich spotkały jakieś tragedię, oboje mierzą się ze własnymi demonami. Fabuła w książce pdf jest bardzo wciągająca, dużo razy potrafi zaskoczyć, jest także momentami brutalna, przez co poleciłabym ją osobom pełnoletnim. Miło czyta się postępy w nauce Tisaanah i powiem Wam, że nie ma momentów nudy, nawet wtedy, gdy nie losy się jakaś znaczna akcja. Ogólnie książka ebook podzielona jest na dwie części. Właśnie ta pierwsza jest taka spokojniejsza - tutaj poznajemy bohaterów, świat, prawa jakimi się rządzi, magię i Zakony. Druga element zaś to pełno akcji, potyczki I rozwoju wątku romantycznego. Bardzo podoba mi się relacja Tisaanah i Maxa. Wszystko działo się w swoim tempie. Nic nie było przyspieszane. Bardzo nie polubiłam Zakonów, ich cel wydawał mi się niejasny i nie potrafiłam im ufać. Wszystko co działo się podczas egzaminu Tisaanah i potem tylko utwierdziło mnie, że moja nieufność do nich jest słuszna. Zeryth również wydawał mi się dziwny, jakby po cichu gdzieś uknuł własny plan, o którym nikt nic nie wiedział. Jedna rzecz, która wydarzyła się wydawała mi się przez niego zaplanowana. Jakoś nie mogłam uwierzyć, że nie maczał w tym palców. Przy zakończeniu mocno bałam się o bohaterów. Ono właśnie pozostawiło mnie w totalnym szoku i tak mi źle z tym, że skończyło się akurat w takim momencie. Ponieważ teraz z niecierpliwością będę oczekiwać na następny tom. Współpraca: @wydawnictwohype
[ współpraca reklamowa z @wydawnictwohype ] Tisaanah przez większość własnego życia żyła w niewoli, służąc swojemu panu. Kiedyś podał jej on warunek, że będzie mogła się od niego wykupić, gdy zarobi i podaruje mu niebotycznie wysoką kwotę tysiąca złotych monet. Kiedy po latach ciężkiej pracy udaje się jej uzyskać pieniądze, wybiera się do własnego pana, a ten poczuł się znieważony, gdyż nie sądził, że dziewczynie uda się zarobić taką kwotę. W ramach kary wymierza Tisaanah 27 batów, które niemalże ją wykańczają, jednak kobieta nie daje za wygraną i zabija własnego pana za pomocą drzemiącej w niej magii. Następnie ucieka i wyjeżdża, żeby się szkolić i wrócić, aby pomóc podobnym sobie. Zostaje przydzielony jej mistrz, który ma ją wyszkolić. Z początku Max niechętnie spogląda na perspektywę treningu byłej niewolnicy, ale z czasem spędzony czas zaczyna być bardziej przyjemny, a relacja uczennicy i mistrza magii zmienia się w coś, czego nie spodziewało się żadne z nich. Mamy tutaj do czynienia z bardzo ciekawą fantastyką, której świat przedstawiony zaintrygował mnie już od pierwszych stron. Książka ebook nieco przypominała mi klimat „Szklanego Tronu” a sama Tisaanah kojarzyła mi się z Aelin. Czy to dobrze? Oczywiście, że tak! Z tego, co wiem, jest to pierwsza książka ebook autorki, którą możecie znać z powieści „Żmija i skrzydła nocy”. Zdecydowanie czuć, że była to jej pierwsza książka. Momentami brakowało mi kilku zdań więcej, żeby dogłębniej zrozumieć daną sytuację. W książce pdf znajduje się wątek romantyczny, nie jest on przytłaczający, powiedziałabym że jest to raczej wątek poboczny. Ciekawi mnie dalszy przebieg relacji Tisaanah i Maxa, ponieważ jak dla mnie potrzebuję trochę więcej chemii! Książkę czytałam z przyjemnością, na plus wpływa to, że rozdziały, jak na fantastykę, są niezwykle krótkie, przez co tę historię czyta się bardzo szybko. Opowieść liczy sobie 472 strony, na co składa się 80 epizodów plus epilog. Jeden motyw w książce pdf bardzo mnie zaskoczył, był to prawdziwy plot twist. Mianowicie, mniej więcej w połowie książki historia nabrała zupełnie innego kierunku, niż podejrzewałam. A przeszłość Maxa zmiotła mnie zupełnie. Jeżeli szukacie przyjemnej fantastyki z silną główną bohaterką, to przeczytajcie „Córkę niczyich światów” od Carissy Broadbent. Jest to pierwszy tom serii. Całość oceniłam jako 3,75/ 5 gwiazdek. Idealnie bawiłam się podczas lektury, jednak zabrakło mi tego czegoś.
„Nie daj się ignorować, Tisannah. Jesteś od nich lepsza. Powinni się ciebie obawiać. Wystrasz ich. Bądź zła.” Po „Żmiji i Skrzydłach Nocy” wiedziałam, że lubię się z tą autorką. Jednak nic nie było mnie w stanie przygotować na miłość, którą zapałałam względem tej historii. „Córka Niczyich Światów” opowiada o młodej kobiecie, Tisannah, która jako dzidziuś została sprzedana jako niewolnica. Jako dorosła w końcu dorobiła się wystarczającej sumy, żeby wykupić swoją wolność i nareszcie rozpocząć naukę w Zakonach, i zgłębiać tajniki magii. Nie wszystko poszło jednak po jej myśli i transakcja kończy się śmiercią jej pana, a Tisannah wie, że to jej przyjdzie zapłacić za jego śmierć. Ucieka więc licząc na pomoc Zakonów, a tam zostaje jej przydzielony gburowaty nauczyciel, który prędzej da spalić własne kwietniki, niż zgodzi się ją uczyć. Carissa Broadbent dała mi coś czego zawsze szukam w książkach, a co rzadko otrzymuję. Lekkość czytania. Dosłownie nie wiem, kiedy książka ebook przeleciała, ponieważ tak nieźle się na niej bawiłam. Nie oczekujcie jednak od niej nie wiadomo czego. Historia jest łatwa i przewidywalna, nawet dla niedoświadczonych czytelników. Jest schematyczna. Lecz ani trochę nie przeszkadza to w jej lekturze. Coś czego nie uświadczyłam w serii o Królestwach Nyaxii, to mocna chemia pomiędzy bohaterami. Tutaj? Czułam ją z kilometrów. Maxantarius i Tisannah mają mój ulubiony rodzaj relacji. Macie taką osobę, z którą moglibyście siedzieć w ciszy i totalnie wam ona nie przeszkadza? Oni są dla siebie właśnie takim kimś. Najpierw zostali przyjaciółmi, a wątek romantyczny powolutku kiełkował, dając nam solidne podwaliny dla ich uczucia. Naprawdę dawno tak nie kibicowałam żadnej parze. Szczególne miejsce odnalazła ta trylogia w moim serduszku, też przez wzgląd na ilość i symbolikę motyla występującą w książce. Nie wiem czemu, lecz mam soft spot dla motyli, odnajdują mnie zawsze, gdy tego potrzebuję i są dla mnie swego rodzaju znakiem siły wyższej. Dlatego, gdy ujrzałam ilość motyli na okładce, a później okazało się, że nie są tam tylko dla ozdoby, historia Tisannah po prostu odnalazła drogę do mojego serca. Jest w tej książce pdf trochę niedociągnięć, lecz nie chcę się na nich skupiać. Dla mnie liczy się tylko fakt, że tak idealnie się przy tym bawiłam.
꧁ ⓇⒺⒸⒺⓃⓏⒿⒶ ᴛʏᴛᴜᴌ: ᴄᴏ́ʀᴋᴀ ɴɪᴄᴢʏɪᴄʜ ꜱ́ᴡɪᴀᴛᴏ́ᴡ ᴀᴜᴛᴏʀ: ᴄᴀʀɪꜱꜱᴀ ʙʀᴏᴀᴅʙᴇɴᴛ ᴡʏᴅᴀᴡɴɪᴄᴛᴡᴏ: ꜰɪʟɪᴀ/ʜʏᴘᴇ ᴏᴄᴇɴᴀ: ∞ [wspolpraca reklamowa z wydawnictwem Hype] 𝐎𝐠𝐫𝐚𝐧𝐢𝐜𝐳𝐞𝐧𝐢𝐞 𝐖𝐢𝐞𝐤𝐨𝐰𝐞 𝟏𝟖+ Tisaanah od zawsze żyła w niewoli, jednak gdy zostaje wykupiona przez lorda, widzi nadzieję. Kiedy kobieta po latach chce się wykupić, jej pan niemal ją zabija. Jednak ona go wyprzedza. Kobieta musi uciec. Zostawia ona za sobą jednak przyjaciół i wielu innych niewolników, a jedyną szansą na ocalenie ich jest wstąpienie do Zakonów. Jednak żeby się tam dostać musi odbyć praktykę, a wszyscy mentorzy są już przydzieleni do uczniów, pozostaje jej Maxantarius Farlione. Facet jednak gardzi Zakonami i nie jest skory do pomocy. Ile Tisanaah będzie w stanie poświęcić, żeby dokonać zemsty? Czy Max jej pomoże? Czy kobieta dostanie się do Zakonów? Jak potoczy się jej historia… Ta książka ebook bardzo, lecz to bardzo mnie zaskoczyła. Spoglądając na okładkę możemy wywnioskować wiele, jednak rozwiązania tego znajdziemy w treści. Podczas czytania nierzadko patrzyłam na okładkę i znajdywałam jej odwołania w tekście. Uwielbiam to! Sama historia była wzruszająca, budująca napięcie, lecz i pełna sekretów i niedopowiedzeń. Bowiem Max skrywa pewien sekret, o którym nie chce mówić, niewiadomo dlaczego… Polubiłam się z bohaterami tej historii, wszyscy wywarli na mnie dobre wrażenie. Tisaanah jest trochę łatwowierna, lecz jak najbardziej to rozumiem ponieważ powoduje to jej determinacja i dążenie do celu, nawet po trupach. Mimo wszystko kibicowałam jej w tym, żeby udało jej się go zrealizować. Max, kocham go. Uwielbiam jego postać, rozpaliła ona moje serducho. Pod maską samotnego gbura skrywa się człowiek o dużym sercu, skory do pomocy i lojalny. Zaskoczył mnie wątek Reshaye, czyli istoty, która daje czystą magię. Czytając o tym miałam dosłownie otwartą buzię, dawno żadna fantastyka nie wywarła na mnie takiego wrażenia. Ta książka ebook jest hitem! W dodatku ilość plot twistów jest niesamowita, nie pozwala ona nam odłożyć książki. Styl pisania autorki jest przyjemny, a przez książkę się płynie. Jest to moja druga książka ebook z pod pióra Carissy lecz już wiem, że napewno nie ostatnia! Tłumaczenie jest super, a książkę czyta się bardzo przyjemnie. Jeśli szukacie ciekawej fantastyki, to zdecydowanie wam to polecam! Ja z niecierpliwością czekam na drugi tom tej serii.
🦋🩸O jakich bohaterkach lubicie czytać? Takich zwyczajnych, z którymi można się utożsamiać, czy o potężnych, silnych wojowniczkach? Jeśli jesteście team #girlpower mam dla Was coś wspaniałego. Opowiadanie o dziewczynie, która doświadczyła wielu krzywd, lecz nie poddała się i postanowiła zawalczyć o siebie i innych. 🦋🩸Tisaanah jako mała dziewczynka trafiła do niewoli. Miała "szczęście" ponieważ zamiast do kopalni, wysłano ją do bogatego lorda. Przez lata znosiła okrucieñstwa, tylko po to, by pewnego dnia się uwolnić. Lecz jej plan nie udał się tak jak zakładała. Kobieta postanawia, że zrobi wszystko co w jej mocy by się zemścić i uwolnić innych. 🦋🩸Powieść emanuje niesamowitą kobiecą siłą i determinacją. Lecz to nie tak, że bohaterce wszystko przychodzi lekko. Wręcz przeciwnie. Od zawsze musiała walczyć wszelkimi dostępnymi środkami i to ją zahartowało. Lecz jednocześnie pełna jest emocji, smutku i blizn. Idealna postać, która mimo wszystkiego czego doświadczyła stale myśli głównie o innych, a nie o sobie. 🦋🩸Autorka ma niesamowicie lekkie pióro i dosłownie chłonęłam jej słowa, choć trzeba przyznać, że stworzyła bardzo złożone i bogate uniwersum. W tej części zalewie poznaliśmy jego zarys, lecz zapowiada się epickie high fantasy z potężnymi mocami, zagadkowym Zakonem, mocno zarysowanym wątkiem politycznym i początkiem wielkiej wojny. 🦋🩸Jak to u Carissy, nie mogło zabraknąć wątku romantycznego. Dostaniecie tutaj motyw nauczyciel - uczennica w odsłony slow burn i mnie osobiście ten wątek rozczulił choć długo myślałam, że nic z tego nie będzie, ponieważ bohaterowie dopiero po pewnym okresie zaczynają spoglądać na siebie w romantyczny sposób. Moim zdaniem można było wycisnąć tu więcej fajnych scen, zwłaszcza na początku, kiedy Tisaanah i Max mieszkają razem, lecz autorka skupiła się początkowo na leczeniu ran i traum, więc w sumie dobrze, że romans nie pojawił się zbyt szybko. 🦋🩸Dla kogo jest ta książka? Na pewno spodoba się osobom, które polubiły "Słoneczny gon" i "Okno skąpane w mroku". To bardzo brutalnå i krwawå historia, więc sięgajcie po nią rozważnie. Jeśli jednak nie straszne Wam są mocniejsze tematy, będziecie zachwyceni lekturą.
Gdy zaczynałam czytać tę książkę, zupełnie nie miałam pojęcia, że będę nią absolutnie zachwycona! Zacznijmy od pomysłu, który początkowo wydaje się dość oklepany, lecz idealnie się rozwija. Głównie dlatego, że pojawia się tu motyw, którego wcale się nie spodziewałam, a równocześnie go uwielbiam i który nadaje wszystkiemu całkiem nowej głębi. To brutalna opowieść, jej klimat potrafi być całkiem mroczny, a autorka nie boi się wystawiać bohaterów na wszelkie możliwe przeciwności losu. Wojna, niewolnictwo, spiski, intrygi, potyczka o władzę - ta historia to rollercoaster emocji. Tisaanah jest idealnie przemyślaną i wykreowaną postacią i szturmem wdarła się na listę moich ulubionych bohaterek. Przede wszystkim jest niesamowicie przekonująca - ma cel, do którego dąży konsekwentnie i za wszelką cenę, potrafi być wyjątkowo silna, lecz we wnętrzu skrywa tak dużo emocji. Po prostu nie można jej nie kochać! Podobnie ma się sprawa z Maxem, który początkowo trochę irytował mnie ciągłym powtarzaniem, że „do niczego nie jest stworzony”, lecz złożoność jego postaci i piękny charakter ostatecznie mnie do niego przekonały. A przy okazji przynajmniej nieznacznie odbiega od powielanego ostatnio typu książkowego faceta. (Choć trochę kojarzy mi się z Szalonym Roganem z Ukrytego dziedzictwa, którego własną drogą również kocham!) Wątek romantyczny jest doskonale wyważonym slow burnem, tak pięknie ślicznym i grzejącym serduszko, że rozpływałam się podczas czytania. I wcale nie opiera się na tym, że nasi bohaterowie się nienawidzą, lecz równocześnie od pierwszego spotkania nie mogą oderwać od siebie wzroku. Zamiast tego relacja rozwija się stopniowo, a dzięki temu wiele bardziej realistycznie. Oczywiście nie może być idealnie. Brakuje tu lepszej kreacji świata, na temat którego dostajemy jedynie szczątkowe informacje. Początek był trochę rozczarowujący - z jednej strony akcja rozkręcała się powoli, z drugiej pewne wydarzenia zostały przedstawione po łebkach. A plan Tisaanah wydawał się początkowo raczej absurdalny. Nie zmienia to natomiast faktu, że Córka niczyich światów robi świetne wrażenie i nie mogę się doczekać kolejnych części! 🖤
UWIELBIAM. ♡ Idealne, porywające, intensywne, druzgoczące. •współpraca reklamowa• @wydawnictwohype Mamy królestwo ogarnięte wojną, a podbite ludy stają się niewolnikami. Jednym z nich jest Tisaanah. Wykorzystywana od małego w końcu uzbierała pieniądze, żeby wykupić własną wolność. Wszystko idzie nie tak, zostaje niemal zakatowana na śmierć i półżywa ucieka do Zakonu, żeby się wyszkolić w magii i uratować resztę zniewolonych. Zakon oczywiście tylko brzmi podniośle, lecz ludzie są wszędzie skorumpowani, jeśli nie pieniędzmi to władzą. Obiecują wyszkolić Tisaanah, lecz cena, którą przyjdzie jej zapłacić może się okazać zbyt wysoka. Jej nauczycielem zostaje Max, który zupełnie nie ma ochoty kogokolwiek czegokolwiek uczyć i ogólnie nie lubi ludzi, Zakonu, życia. Akcja ma idealne tempo. Mamy czas poznać bohaterów, a ich relacja dojrzewa od niechęci do akceptacji po przyjaźń i głębokie uczucie. Slow burn w bardzo dobrym wydaniu, mamy dosłownie jedna scenę, gdzie się naprawdę zbliżają i to daleko w drugiej połowie książki. Ich pierwsze interakcje bardzo przypominały mi Rowana i Aelin z początków ich znajomości i jest to przyjemne porównanie. I tu i tu idealnie się bawiłam. Książka ebook pokrywa całe spektrum emocji, przeżyjecie dobry rollercoaster. Przezabawne dialogi "a la" Yoda, bo Tisanaah nie zna języka, którym się posługuje ta element królestwa. Ciach ciach na nożyczki sprawiło, że leciały mi łzy ze śmiechu. A zaraz później ryczałam jak bóbr, gdy dowiadujemy się prawdy o śmierci rodziny Maxa. To był zdecydowanie najtrudniejszy rozdział. Zrobi się Wam również gorąco od samych spojrzeń, jakie wymieniają bohaterowie. Będzie wkurzeni na wyrachowanie i okrucieństwo niektórych postaci. Wszystko tu jest! Lecz ta książka ebook to jest dla mnie Max. Maxantarius. Maksio. Moje zmęczone życiem kochanie. Pięknie było czytać, jak odnajduje znowu wolę potyczki i miłość. Nikt tak nie zasługuje na spokój i szczęście jak on. Jest burkliwy, zrzędliwy, ma własny ogródek i książki i niech wszyscy się od niego odczepią. Kocham. System magii bardzo nieźle opisany. Sceny potyczki mądrze brutalne. Realia wojny okrutne, niesprawiedliwe i prawdziwe.
ᴄóʀᴋᴀ ɴɪᴄᴢʏɪᴄʜ śᴡɪᴀᴛóᴡ to pierwszy tom Wojny Straconych Serc. To historia Tisaanah - fragmentarycznej pragnącej wolności i zemsty. To opowiadanie pełna manipulacji, brutalności i nadziei {naiwnej?}. Zemsta {Brutalna i krwawa} Zakony {Synonim władzy i kłamstw.} Magia {Czysta zagłada} Uwielbiam książki, w której główna bohaterka jest tą twardą i nie poddajacą się postacią, której nie trzeba ratować. Tisaanah właśnie nią była. Pod płaszczykiem słabej i kruchej kobiety skrywała własną przebiegłość, spostrzegawczość i inteligencję. Nawet jako niewolnica miała władzę, może niewidoczną dla postronnych, lecz bardzo potężną. A potem? Później było już tylko bardziej. Bardziej brutalnie, krwawo i wspaniale. A w tym wszystkim najbardziej podobało mi się to, że nic nie przyszło jej z łatwością. Była to ciężka praca, krew, pot i łzy. Jest zdeterminowana i kiedy jej jedyną nadzieją zdają się być Zakony - zrobi wszystko, żeby zostać przyjęta w ich szeregi. Czułam jej ból, rozpacz i determinacje. Czułam jej moc, siłę i żądze zemsty. No i Max. Maxantarius Farlione, samotnik, władający ogniem i świeży nauczyciel Tisaanah, wybrany przez Zakony. {Otwarcie gardzi nimi i wszystkim, co się z nimi wiąże}. Epizody z jego perspektywy były tym, na co najbardziej czekałam. Jest prawdziwy w swoim bólu, determinacji i pogardzie. To bohater, którego każdy pragnie, lecz niewielu tak naprawdę na niego zasługuje. Skrywa pewien sekret. Jaki? Tego nie powiem, lecz gwarantuję, że jak już się dowiecie, to spadną wam kapcie. {Wątek, o którym nie mogę mówić - genialny} Pokochałam pióro autorki i jej umiejętność budowania świata. To jedna z tych książek, w której "jeszcze tylko jeden rozdział" kończy się przeczytaniem kolejnych dziesięciu i zarwanej nocy. Ta historia nie tylko wciąga, ona wręcz pochłania. Ta masa emocji, których dostarcza nam Carissa jest niesamowita. Wszystkie intrygi, niedopowiedzenia i ten niesamowity klimat sprawiały, że nie potrafiłam oderwać się od tej książki. Jeśli szukacie czegoś lekkiego, a jednocześnie emocjonującego i brutalnego, to ᴄóʀᴋᴀ ɴɪᴄᴢʏɪᴄʜ śᴡɪᴀᴛóᴡ może okazać się dla was idealna!
Carisse poznałam dzięki „Żmijce”, w której jestem absolutnie zakochana, dlatego gdy usłyszałam, że wychodzi u nas następna jej książka, to byłam w siódmym niebie. Choć „Córka niczyich światów” nie wzbudziła we mnie aż takiej sympatii, to stale uważam, że jest to idealny tytuł, który zdecydowanie warto poznać. Historia Tisaanah i Maxa naprawdę łamie serce 💔 To jeden duży ból i trauma. Naprawdę dziwię się, że po tym wszystkim co przeszli, stale potrafią się uśmiechać. Mimo że los głównej bohaterki jest równie druzgocący, to jednak przeszłość Maxa wywołała u mnie kulminację emocji do tego stopnia, że uroniłam kilka łez, a naprawdę rzadko to robię. Pomimo ogromu ciężkich doświadczeń Tisaanah nie poddaję się i prze naprzód z wysoko podniesioną głową. Postawiła sobie cel i zamierza go osiągnąć, nieważne ile będzie musiała poświęcić. Jest ona bardzo silną postacią z ciekawym usposobieniem, dlatego bardzo przypadła mi ona do gustu. Można by pomyśleć, że każdy cios jeszcze bardziej ją złamie, lecz zamiast tego determinuje ją do działa. Max nie jest stworzony do wielu rzeczy, a mimo to udało mu się skraść moje serce. Praktycznie od samego początku poczułam z nim pewnego rodzaju więź. Istnieje szansa, że to przez jego introwertyzm, marudzenie i skryte dobre serce. Z wierzchu może wydawać się zimnym gburem, lecz w środku ma serce ze złota 💛 Przyznam, że pierwsza połowa trochę mi się dłużyła, ponieważ jest to naprawdę solidne wprowadzenie do historii. Poznajemy zasady funkcjonowania świata i magii, zarys przeszłych zdarzeń historycznych a także przygotowanie Tisaanah do roli, którą ma odegrać w nadchodzącej wojnie. Druga połowa to czysta akcja i emocjonalny rollercoaster. Przeczytałam ją w mgnieniu oka i nabrałam apetytu na więcej. Nie mogę doczekać się już kolejnego tomu! „Córka niczyich światów” to kawał nieźle wykreowanego fantasy z interesującymi postaciami, krwawą fabułą i chwytającym za serce wątkiem romantycznym. Gdy już dotrzecie do połowy, to nie będziecie chcieli, żeby ta książka ebook się kończyła. I gwarantuje wam, że historia Maxa i Tisaanah poruszy nawet najtwardsze serca ❤️🔥