Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Po długiej nieobecności Red Dust powraca do Greenstone Falls, gdzie miejscowe rancza jedno po drugim padają łupem płomieni. Pożar nie ominął także rancza „Trzy Szóstki”! Pośród zgliszcz agent ubezpieczeniowy Vega odkrywa strzałę zapalającą. Dla niego rzecz nie ulega wątpliwości: sprawcami podpaleń są Indianie. Jednak Red Dust uważa, że tej strzały nie wystrzelił żaden czerwonoskóry…Seria "Comanche" ukazywała się w Belgii i Francji od 1972 roku, a ostatni tom pierwszego cyklu wydano w 1983 roku. Hermann, będący wtedy wschodzącą gwiazdą komiksu frankofońskiego, tym właśnie tytułem wywalczył sobie miejsce wśród najistotniejszych autorów komiksu europejskiego. W 2016 roku fakt ten został ukoronowany przyznaniem mu Grand Prix Festiwalu w Angoulême. Komiksy Hermanna – serie "Wieże Bois-Maury", "Bois-Maury" a także pojedyncze tomy "Staruszek Anderson", "Stacja 16", "Bez przeznaczenia" (scen. Yves H.) i "Krwawe gody" (scen. Jean Van Hamme) – powinien znać każdy fan europejskiego komiksu.Autorem scenariusza jest Greg (właśc. Michel Régnier, 1931–1999), jeden z najwybitniejszych scenarzystów komiksowych, twórca scenariuszy m.in. do serii komiksów o Spirou, we Francji najbardziej słynny dzięki serii "Achille Talon", redaktor naczelny magazynu "Tintin" a także dyrektor literacki wydawnictwa Dargaud. Szacuje się, że był współtwórcą nad 250 albumów. Jego znajomość prawdziwej historii Dzikiego Zachodu, zweryfikowana podczas częstych wyjazdów do USA, pozwoliła mu nasycić każdy rozdział "Comanche" autentycznością, która wzmocniła wymowę tej epickiej i pełnej humanitaryzmu opowieści.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Comanche. Tom 9. A diabeł zatańczy |
Autor: | Huppen Hermann |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
OGIEŃ PIEKIELNY Dziewiąty tom „Comanche” nie zawodzi – lecz niczego innego się nie spodziewałem. Idealnie napisany, mądrze zilustrowany, po raz następny dostarczył mi wrażeń, na jakie czekałem. I chociaż westernów nigdy nie lubiłem (i nie lubię nadal) ta dziejąca się na Egzotycznym Zachodzie seria sprawia, że mam ochotę dać gatunkowi kolejną szansę. Red Dust przeżył już wiele. Ścigał bandytów, zmagał się z Indianami, poszukiwał zemsty, pomagał w prowadzeniu rancza, poradzeniu sobie z najróżniejszymi typami i cwaniaczkami, był także w więzieniu, a nawet funkcjonował jako szeryf. Stał się swoistą legendą, opuścił Greenstone Falls chcąc uciec przed zmianami, jakie zachodziły na Egzotycznym Zachodzie, teraz jednak wraca do mieściny i przyjaciół. Do Comanche i rancza Trzy szóstki. Wszyscy witają go tu z otwartymi ramionami, choć nie brak również pretensji o jego wyjazd. Przede wszystkim jednak Dust znów może poczuć się jak w domu, mimo iż postęp zrobił własne i dużo przemienił w okolicy. Jedną z nowości, z którymi przyjdzie mu się w najbliższym okresie zmierzyć, są ubezpieczenia. Rzecz wcześniej nieznana, lecz pociągająca – tu wszystko zbudowane jest z drewna, a ludzie nierzadko w kilka chwil tracą dorobek całego życia. W takiej sytuacji oferta, że ktoś, gdy tak się stanie, odbuduje im wszystko – i to zaledwie za cenę niewielkiej rocznej opłaty – jest ponad wyraz kusząca. Dust pozostaje jednak sceptyczny, a na dodatek wchodzi w zatarg z ubezpieczycielem. Kiedy jednak dochodzi do pożaru Trzech szóstek, sytuacja zaczyna się komplikować. Ubezpieczyciel na miejscu znajduje strzałę Indian, a Księżycowa Plama bez trudu rozpoznaje w niej pogrzebową strzałę ofiarną Paunisów. Coś się jednak nie zgadza, jej grot zrobiony jest ze stali, a tego metalu Paunisi nie używają, jakby tego było mało, sama strzała jest dla nich świętością i żaden z członków plemienia nie użyłby jej do takiego celu. Dust podejrzewa więc, że to ubezpieczyciel podpala okoliczne rancza by skłonić ich właścicieli do ubezpieczania się. Czy tak jest w rzeczywistości? Tego trzeba się dowiedzieć, a czas funkcjonuje na jego niekorzyść, ponieważ już płoną kolejne zabudowania… Zacznę może od minusów – a właściwie jednego, który rzuca się w oczy. Niewiarygodnych zbiegów okoliczności. Gdziekolwiek pojawia się Red Dust, tam zaraz zjawiają się kłopoty. Owszem, taki już piękno tej serii, ponieważ od samego początku Trzy szóstki, mieszkańcy rancza, Dust i każdy kogo spotkał miewali kłopoty, z których trzeba się było wyplątać, lecz czasem bywa tego za dużo. Na szczęście nie jest to coś, co psułoby przyjemność płynącą z lektury. Starczy zaakceptować umowność tej konwencji i dać się porwać akcji i przygodzie. A te jak zwykle są znakomite. Na stronach albumu losy się wiele i ciekawie, idealnie prezentują się również postacie. Całość czyta się naprawdę z dużą przyjemnością, lecz z jeszcze większą ogląda. Rewelacyjne malunki Hermanna, realistyczne, szczegółowe i po prostu piękne, uzupełnione o idealny kolor Fraymonda, po prostu zachwycają. Większość z nich nadawałaby się na plakaty czy wręcz obrazy do zawieszenia na ścianie. I już choćby właśnie dla tych ilustracji, prawdopodobnie najlepszych w całej długiej karierze Hermanna, warto jest po „Comanche” sięgnąć. A że i scenariusz jest całkiem udany, nie pozostaje mi nic innego, jak polecić Wam tę serię – nawet jeśli, tak jak ja, nie lubicie westernów.