Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Pierwszy tom jednej z najistotniejszych serii komiksowych. Stworzona przez Grega (scenariusz) i Hermanna (rysunek) opowiadanie rozgrywa się w XIX wieku na Egzotycznym Zachodzie.Tytułowa Comanche to dziedziczka rancza w Wyoming. Dla młodej dziewczyny i jej starego opiekuna utrzymanie się z pracy swoich rąk to zadanie wymagające nie lada odwagi i hartu ducha, lecz na szczęście pojawia się Red Dust – kowboj, któremu Comanche powierza zarządzanie gospodarstwem. Czy była to niezła decyzja? Przekonaj się w kolejnych tomach wciągającej serii komiksów. „Comanche” ukazywały się w Belgii i Francji od 1972 roku, a ostatni tom pierwszego cyklu wydano w 1983 roku. Hermann będący ówcześnie wschodzącą gwiazdą komiksu frankofońskiego tym właśnie tytułem wywalczył sobie miejsce wśród najistotniejszych autorów komiksu europejskiego. W 2016 roku fakt ten został ukoronowany przyznaniem Hermannowi Grand Prix Festiwalu w Angouleme. Wydawnictwo Komiksowe od paru lat oferuje czytelnikom komiksy Hermanna - serie „Wieże Bois-Maury”, „Bois-Maury” a także cztery pojedyncze tomy komiksów –„Staruszek Anderson”, „Stacja 16”, „Bez przeznaczenia” (sc. Yves H.) i „Krwawe gody” (sc. Jean Van Hamme) to komiksy, które powinien znać każdy fan europejskiego komiksu.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Comanche. Tom 1. Red Dust |
Autor: | Greg Michel, Huppen Hermann |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Na fali wydawania w naszym państwie kolejnych komiksów rysowanych przez Hermanna musiał nadejść moment, kiedy prócz tych największych i najświeższych, pojawi się także absolutna klasyka w jego wykonaniu. I ten moment właśnie nadszedł wraz z pierwszym albumem „Comanche” – komiksowym westernem z samych początków kariery tego legendarnego już autora.Bohaterem tej opowieści jest młody rewolwerowiec nazywany Red Dust, który po stracie konia ma szczęście w nieszczęściu trafić na przejeżdżający dyliżans. Jak się okazuje podróżuje nim pewien porywczy jegomość, Wally Hondo, płatny zabijaka, który zmierza do okolicznego Greenstone celem podpisania kontraktu. Ich spotkanie przeradza się w pojedynek, który kończy się śmiercią Hondo. Red Dust natomiast postanawia udać się do mieściny i dopilnować by Comanche, kobieta prowadząca ze staruszkiem ranczo, była bezpieczna. To na nią bowiem otrzymał zlecenie Hondo, co oznacza, że kobieta bardzo komuś przeszkadza…Ta licząca sobie dziesięć tomów seria to typowy w każdym calu europejski western komiksowy, który powstał w czasie popularności gatunku, gdy rodziły się takie gwiazdy, jak np. cykl „Blueberry”. Mamy więc tutaj wszystko to, co w gatunku niezbędne: piękną kobietę, którą trzeba ratować, przystojnego, twardego mężczyznę, który się tym zajmie i na wskroś brudny, skorumpowany świat, w którym rządzi pieniądz i siła pięści; a właściwie broni. Typowy jest także zbiór postaci drugiego planu a także przeszkody, jakie stają na drodze bohaterów. Trzeba jednak pamiętać, jakimi prawami rządzi się ten gatunek. Wszystko musi przebiegać ustalonymi torami i trzymać się wytyczonych ścieżek – i dokładnie to robi „Comanche”. Z tym, że bliższa jest stylistyką i klimatem do spaghetti westernów, niż klasycznych, przesłodzonych filmów o egzotycznym zachodzie, w jakich rozmiłowało się kino amerykańskie. I takie podejście jak najbardziej mi odpowiada.Graficznie widać, że Hermann był jeszcze młodym, choć wyrobionym już twórcą. Jego ilustracje są prostsze, niż te, z których jest najbardziej znany, bardziej klasyczne, lecz i przy tym bardziej odpowiednie do scenariusza Gerga. Jak zwykle Hermann idealnie oddaje naturę, krajobrazy i duże przestrzenie, a ma w tym przypadku pole do popisu. Dziki Zachód w jego wykonaniu to cudownie jałowa kraina, w której dominują żółcie i oranże, i tylko niebo pozostaje błękitne, choć słońce wypacza świat z barw.Reasumując: „Comanche” to interesująca seria dla wszystkich, którzy nieźle bawili się czytając „Bluberryego” i podobne serie. Lub po prostu lubiących westerny, którzy chętnie poznaliby korzenie gatunku zapuszczone na gruncie innego medium.Polecam.