Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Henry Page jeszcze nigdy nie był zakochany. Jest zbyt zajęty. Kończy szkołę średnią i jego energię pochłania zdobycie indeksu przyzwoitej uczelni. A poza tym wreszcie otrzymał stanowisko redaktora naczelnego szkolnej gazety! Nieliczne wolne chwile spędza z przyjaciółmi bądź przy grach komputerowych. I wówczas poznaje Grace Town – nową uczennicę, która nosi za wielkie męskie ubrania, podpiera się laską i skrywa pewną dramatyczną tajemnicę… "Chemia naszych serc" to przezabawny i zarazem wyjątkowo wzruszający dowód na to, jak słodko-gorzka bywa pierwsza miłość.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Chemia naszych serc |
Autor: | Sutherland Krystal |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Dolnośląskie |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Początkowo książka ebook nie była aż tak interesująca. Z każdym epizodem akcja Napierała tempa i wprowadzała nowe ciekawe wątki.
Henry Isaac Page - chłopak będący w ostatniej klasie liceum, który jeszcze nigdy w swoim życiu nie był zakochany. Uważa że jest zbyt zajęty, non stop siedzi z nosem w podręcznikach i pisze według opinii nauczyciela, całkiem dobre, a nawet można by rzec, że świetne wypracowania. W końcu po trzech latach ciężkiej pracy, zostaje redaktorem naczelnym gazetki szkolnej, ale jak się później okazuje nie tylko on dostał tą posadę, lecz też dziewczyna, będąca nową w szkole, niejaka Grace Town. Kobieta się nie zgadza na to stanowisko i nie wiedząc czemu Henry chce przekonać dziewczynę, żeby została jego "wspólniczką", chociaż na początku wydawał się nie za bardzo chętny, żeby to zrobić. Nasz główny bohater przekonuje dziewczynę, lecz pod warunkiem: a) że będzie tylko jego zastępcą a także b) iż niczego nie napisze do gazetki. Jak się później okazuje Grace skrywa mroczny tajemnica o samej sobie, własnej rodzinie a także o tym dlaczego musi chodzić o kulach. Po zabranie się za czytanie tej książki zachęciła mnie najbardziej czerwony znaczek z tyły książki, a mianowicie "Uwaga młodość". To moja druga pozycja z tej serii. Ogólnie książka, tylko trochę na początku wydawała mi się dłużyć, jakby autorka chciała abyśmy przypadkiem nie za dynamicznie poznali całą prawdę, a koniec jest tak szybki i pełny wyjaśnień, że czasami mnie bolało to, iż sama nie zadałam sobie sprawy, z niektórych można by nawet rzec, banalnych rzeczy. Sama historia nie jest jakoś wykreowana na super idealną, choć można by myśleć, że czasem jest aż za cukierkowata, jednak na końcu dowiadujemy się, że to tak naprawdę były tylko pozory. Opowiadanie jest nietuzinkowa, a nasz bohater nie gada już w pierwszym rozdziale na widok Grace "Jasna cholera. Oto ona. W końcu - wreszcie. Ona" itp. teksty. Książka ebook ląduje u mnie na półce z ulubionymi pozycjami, co oznacza, że na pewno w niedalekiej albo w trochę dalszej przyszłości na pewno po nią sięgnę ponownie. Ja zaś serdecznie wam tę pozycję polecam. :)
Chemia naszych serc Krystal Sutherland przykuła moją uwagę nie tylko śliczną, minimalistyczną okładką (która po lekturze nabiera zdecydowanie głębszego znaczenia) lecz i ciekawym, dużo obiecującym opisem. Historia Henry’ego Page’a rozpoczyna się jak dużo powieści dla młodzieży: do uporządkowanego życia nastolatka wkracza zagadkowa dziewczyna, która wraz z rozwojem zdarzeń zmienia życie głównego bohatera. Mimo, że większość ebooków zaczyna się tak samo albo podobnie, to za każdym razem jestem wyjątkowo podekscytowana i interesująca tego, jak autorka (bądź autor) poradzi sobie z tym popularnym schematem. Bywa różnie: jedni sobie z nim nie radzą, drugim wychodzi średnio, a trzecim wręcz śpiewająco. Nie tak dawno miałam okazję poznać Początek wszystkiego Robyn Schneider napisaną właśnie w tej konwencji, jednak, w moim odczuciu, autorka nie do końca sobie z tym poradziła. A jak wypadła historia opowiedziana przez Krystal Sutherland? Tego dowiecie się w dalszej części mojej recenzji. Zacznę od tego, że historia przedstawiona jest z perspektywy głównego bohatera, czyli Henry’ego. Jego oczami śledzimy bieg zdarzeń a także razem z nim je przeżywamy. Poznajemy jego dwójkę niezawodnych przyjaciół: Muza (Murray’a) a także Lolę (La), trochę szaloną rodzinę chłopaka a także Grace Town, dziewczynę, w której Henry się zakocha. Chemia naszych serc to klasyczna młodzieżówka, napisana prostym, młodzieżowym językiem. Na początku styl ten trochę raził mnie w oczy (chyba powoli wyrastam z tego typu słownictwa), lecz im głębiej zatapiałam się w lekturze, tym stawał się on dla mnie coraz bardziej obojętny. Powoli zaczęłam zatracać się w świecie Henry’ego i Grace a także ich dziwacznej relacji. Z mocno bijącym sercem śledziłam dzieje tej dwójki i uległam czarowi, jaki roztacza wokół siebie ta książka. Szczególnie wielkie wrażenie robiły na mnie fragmenty, gdzie akcja rozgrywała się w starym dworcu. To było coś niesamowitego, ten klimat, stopniowanie napięcia, magia chwili… Zachłysnęłam się tymi emocjami i chciałam, żeby nierzadko się one pojawiały. Do tej pory nie mogę (i nie chcę) zapomnieć o tym dworcu, wodzie i pływających w niej rybach. Autorka opisała to w pięknie łatwy sposób, prócz tego udało jej się stworzyć kilka świetnych, wyjątkowo intymnych scen, i wcale nie mam tu na myśli spraw damsko-męskich. Poza tym Sutherland przedstawiła siłę przyjaźni a także to, jak kluczowa jest ona w życiu człowieka. Na stronach Chemii… porusza także temat rodzin, że nie ma rodzin idealnych, a pozory czasami mogą mylić. Że życie jest brutalne i nie zawsze jesteśmy w stanie komuś pomóc. I najważniejsze: miłość, która prócz radości i stanu uniesienia przynosi też cierpienie. Kiedy tak to wszystko wymieniam to Chemia… staje się bardzo wartościową lekturą i otwiera oczy na dużo różnorakich aspektów życia. Przy Początku wszystkiego nie włączyła mi się taka analiza jak tutaj. Tam czułam tylko rozczarowanie, ponieważ liczyłam na głęboką historię, z której można coś sensownego wynieść. Pod tym wobec tytuł ten spełnił moje oczekiwania, lecz ten młodzieżowy język… odrobinę mi przeszkadzał, lecz tylko trochę. Mimo tego jestem pod naprawdę wielkim wrażeniem, chociaż książka ebook liczy niecałe trzysta stron. Co ja mogę dodać do tych (w większości) zachwytów? Na pewno nie jest to książka ebook dla wszystkich, lecz z pewnością spodoba się wielbicielom powieści Johna Greena i na pewno będzie lepsza (przynajmniej tak mi się wydaje) od Początku wszystkiego. W książce, prócz tekstu ciągłego znajdziemy także elementy rozmów – takie, jakie nierzadko wysyłamy sobie poprzez Facebooka, które o dziwo, urozmaicają lekturę. Podoba mi się w niej też to, że przywołane teksty piosenek są tłumaczone w przypisach na nasz rodzimy język. Jest to naprawdę miły gest dla czytelnika, bo nie wszyscy odbiorcy książki są poliglotami. Bardzo się cieszę, że tłumaczka i osoby w wydawnictwie o tym pomyślały, bo rzadko trafiam na tego typu przypisy. Narrator Chemii naszych serc, czyli Henry, omawia Grace podobnie jak Quentin przedstawiał Margo z Papierowych miast Johna Greena. Nie ma Grace, jest Grace Town jak Margo Roth Spiegelman. I trochę ją przypomina, znajdziemy w niej też cechy Cassidy z Początku wszystkiego, lecz przy dalszym poznaniu okazuje się być zupełnie inną od nich bohaterką. Bardzo zagubioną dziewczyną, która usiłuje odnaleźć się w zaistniałej sytuacji. Nie jest ona jak widmo, tak jak Green wykreował Margo, a Schneider Cassidy, Grace jest aż do bólu prawdziwa. Krystal Sutherland wbrew pozorom stworzyła wyjątkowo głęboką i bardzo emocjonalną powieść, do której na pewno będę wracać. Chemia naszych serc to jej debiut literacki, moim zdaniem bardzo udany i przemyślany pod każdym względem. Z pewnością sięgnę po kolejne książki autorki, mam nadzieję, że będą równie udane, co ten tytuł. Obym nie musiała na nie długo czekać. [www.dzosefinn.blogspot.com]
Daje nadzieje wszystkim tym, którym choć raz pękło serce. Może uda się jej posklejać je złotem. Spróbujcie, a może okaże się, że jesteście dziełami sztuki.
Następna książka ebook klimatem łudząco przypominająca książki Greena. Nie twierdzę, że to źle! Absolutnie nie. Chociaż klimat podobny, wątek może również trochę, lecz inaczej przedstawiony. Właściwie w większości ebooków młodzieżowych wątki są schematyczne, dlatego nie będę się czepiać. Przyznać muszę, że tęskniłam trochę za takim melancholijnym klimatem i cieszę się, że autorka stworzyła go IDEALNIE w punkt. Słodko - gorzka miłość bez happy endu? Wchodzę w to! Chociaż już raz pewne wydawnictwo obiecywało brak happy endu, a okazało się to ściemą, tak wydawnictwo Dolnośląskie nie okłamuje własnych czytelników. Na początku lektury pomyślałam sobie "na pewno przewidzę co się stanie" i wiecie co? Pomyliłam się. Autorka stworzyła świetne postaci, zaskakujące wydarzenia, smutny obraz pierwszej i niekoniecznie szczęśliwej miłości - tutaj nowość, ponieważ ostatnio czytałam kilka powieści z wątkiem miłosnym i każda była urocza. W Chemii naszych serc nie ma takiego klasycznego uroku. Jest natomiast niepewność, smutek, żal... Jakaś odmiana po przeczytaniu paru fajnych, lecz jednak słodkich miłosnych książek. Za to oczywiście plus! W zasadzie ostatnio niewiele wpadło w moje ręce tak interesujących i innych powieści... Bohaterowie, to nastolatkowie, których nie można nazwać zwyczajnymi. Absolutnie nie. Henry ma ponadprzeciętną osobowość, jak i wyszukany humor. Natomiast Grace... Ona jest tą bardziej skomplikowaną istotą. Trudno jest ją rozgryźć i poznać do końca. Kiedy już myślałam "ha! przejrzałam cię, Grace Town" ona prezentowała mi figę z makiem i było mi głupio. Główni bohaterowie są wyraziści i nie da się ich nie polubić. A co z tymi pobocznymi? Przyjaciele Henry'ego to jest dopiero paleta barw! Muz - zwariowany niechluj, który rozbrajał mnie za każdym razem, kiedy otwierał buzię. Lola, lesbijka, która ma cięty mowa i zazwyczaj spełnia własne groźby a także robi to, co mówi... Kiedy zaczynały się dialogi, to ja wymiękałam. Serio. Tak więc, postaci też na plus. Pierwsza miłość bywa lub lekka i przyjemna, czasami bywa tą ostatnią, aż po kres. A czasami bywa na początku słodka jak malina, a potem okazuje się, że ta malina nie była wcale taka słodka, a już na pewno nie była dojrzała. Jeśli chodzi o bohaterów książki Krystal Sutherland, trudno mi określić, jaka jest ta miłość dwójki głównych bohaterów. Jest słodko - gorzka, jak zaznaczył wydawca - to na pewno. Jednak jest w niej coś, co trudno jest mi zobrazować słowami... Prawdopodobnie sami będziecie musieli się przekonać, czytając Chemię naszych serc. Niemniej, autorka bardzo fajnie, dosadnie i emocjonująco przedstawia nam relacje między bohaterami. Nie pomyślcie sobie, że ta książka ebook to sama melancholia. Nie! Jest tutaj tak dużo ciepła i świetnego humoru, że głowa mała. Serio, ja non stop parskałam śmiechem. Te teksty, dialogi... Bomba! Chemia naszych serc, to książka ebook o młodzieży, lecz nie tylko dla młodzieży. Osobiście zalecam ją każdemu. Wiem, że dużo dorosłych osób wielbi książki młodzieżowe - sama jestem dobrym przykładem. Dlatego zalecam ją każdemu, kto tylko ma na nią ochotę. Uważam, że naprawdę warto się z nią zapoznać. http://sol-shadowhunter.blogspot.com/
Co tu wiele mówić, „Chemia naszych serc” to po prostu idealna powieść, która potrafi wciągnąć bez reszty każdego, kto po nią sięgnie. Rozbawi, zasmuci i zmusi do refleksji. Lecz przede wszystkim pozostawi po sobie pozytywne wspomnienia. Sami również z radością wrócimy do naszych przeżyć związanych z pierwszą miłością. Ta książka ebook jest tak prawdziwa, że ma się wrażenie uczestniczenia w rzeczywistych wydarzeniach. Mógłbym stale wymieniać i wymieniać kolejne plusy powieści, lecz zrobiła na mnie tak ogromne wrażenie, że bardzo ciężko zebrać wszystkie myśli w jakąś logiczną całość. Więc odchodzę od komputera i idę sobie usiąść w jakimś kącie, aby móc bez końca wydawać westchnienia zachwytu. A Was obliguję do przeczytania „Chemii naszych serc” – jest tak wspaniała, że naprawdę zachwyci każdego. Więcej: http://recenzjeoptymisty.blogspot.com/2017/06/miosc-czyli-chemia-naszych-serc.html
Tekst pochodzi z bloga: http://amandaasays.blogspot.com/ BOHATEROWIE Po raz pierwszy od dawna trafiłam na książkę, w której polubiłam wszystkich bohaterów. Nawet, jeśli nierzadko było im daleko do ideału. Krystal Sutherland z niezwykłą zręcznością wykreowała postacie z krwi i kości, bez śladów papierowości czy jakiejkolwiek sztuczności. One naprawdę żyją na kartach powieści, a ja żyłam wraz z nimi, śmiejąc się z ich żartów i wzruszając, gdy im było ciężko. Henry Page, nasz główny bohater i narrator w jednym, był cudnym nerdem, który odkrywał uroki, lecz i cienie pierwszej miłości, marząc o takim uczuciu, jakie połączyło jego rodziców. Własną drogą, byli oni wyjątkowo jaskrawymi i niejednoznacznymi postaciami. Do pakietu dorzucić pozostało tylko jego siostrę Sadie, o której szkolnych wyczynach stale krążyły legendy. Warto również wspomnieć o Loli i Murray'u, ponieważ to zdecydowanie przyjaciele, jakich pragnęlibyście mieć. I na koniec Grace Town - nasza jedna wielka tajemnica. Podobało mi się to, jak autorka ją wykreowała. Była taka... prawdziwa. I chociaż teraz może to zabrzmieć dziwnie, to jednak po przeczytaniu Chemii naszych serc, myślę, że zrozumiecie, o co mi chodziło. HUMOR W książce pdf nie brakuje zabawnych dialogów i sytuacji. Relacje Henry-rodzice a także Henry-przyjaciele, nierzadko pełne były zdrowego i co najistotniejsze - nieprzesadzonego humoru. Lektura dostarczyła mi dużo uśmiechu, nie bagatelizując jednak poważniejszych spraw, które przewijały się w treści. Sądzę, że autorka idealnie wypośrodkowała klimat tej powieści, nadając jej słodko-gorzki charakter. I przyznam, że sądzę to za olbrzymią zaletę Chemii naszych serc, gdyż właśnie dzięki tej mieszance humoru i smutniejszych momentów tak nieźle mi się tę książkę czytało. WZRUSZENIA No właśnie, wspomniałam o wzruszeniach, ponieważ i takie uczucia towarzyszyły mi w trakcie lektury. Już po przeczytaniu opisu (który własną drogą doskonale odzwierciedla fabułę i czuję, że nie ma potrzeby dodawać tu czegoś więcej, ponieważ reszta byłaby już spoilerem) czułam, że takowe się pojawią. Ponieważ czy nie wydaje się Wam, że w tym opisie czai się jakaś tragedia, która ma nas na koniec sponiewierać? I przyznam, że obawiałam się tu schematu, co do tego, co przytrafiło się Grace i w pewnym sensie jakiś schemat się pojawił, jednak autorka potraktowała go jak modelinę i nadała mu własny swój kształt, przez co jakakolwiek powtarzalność, jeśli już się w małym stopniu pojawiła, nie zwracała zbyt wielkiej uwagi, ponieważ to, jak cała sytuacja wpłynęła na Grace, było zdecydowanie ważniejsze. Sutherland pokazała mi własną swoją wizję smutku - taką, jakiej prawdopodobnie jeszcze w literaturze nie spotkałam i doceniam, że pokusiła się właśnie o poruszenie takiego tematu, ponieważ zrobiła to naprawdę z wyczuciem. MIŁOŚĆ Nie będę ukrywała, że ta historia w znacznej mierze jest o miłości. O różnorakich jej rodzajach - o tej pierwszej, o tej, która przeminęła, albo dopiero przeminie i tej, która gdzieś zniknęła z biegiem lat. I chociaż na początku zaskoczyło mnie podejście autorki ogólnie do miłości i to, w jaki sposób ją wytłumaczyła, posługując się do tego postacią Sadie, to przyznam, że coś w tych jej słowach jest. Nie chcę jednak przytaczać tutaj tej myśli, ponieważ olbrzymią przyjemność sprawiło mi poznawanie jej na kartach powieści i nie chcę i Wam tego odbierać, więc dodam tylko, że ma ona powiązanie z tytułem powieści. Co się zaś tyczy uczucia rodzącego się pomiędzy Henrym i Grace, ponieważ to ono jest głównym wątkiem tej historii - było w pewien sposób śliczne (ale bez obawy o cukrzycę), lecz i smutne, ze względu na całą otoczkę, jaka pojawiła się wokół. I wyjątkowo podobało mi się to, jak autorka poprowadziła ten wątek, lecz też to, w jaki sposób doprowadziła do zakończenia powieści. Wybrała nieco ryzykowne wyjście, ponieważ pewnie nie wszyscy będą z niego zadowoleni, jednak ja jestem nim w pełni usatysfakcjonowana. TO COŚ WIĘCEJ NIŻ ZWYKŁA MŁODZIEŻÓWKA Wiem, że tym stwierdzeniem mogę niektórych zadziwić, ponieważ debiutancka opowieść Krystal Sutherland to jednak historia o miłości i przeżyciach siedemnastolatków, lecz zdecydowanie uważam, że nie powinno się jej zamykać w kręgu lektur ściśle dla młodzieży, ponieważ porusza także sprawy, które trafią też do nieco doroślejszego odbiorcy. To cudowna historia o uczuciach, stracie i odkupieniu, obleczona w lekką i przyjemną formę opowiastki o nastolatkach tworzących szkolną gazetkę i przeżywających pierwsze miłostki. Prezentuje trudy radzenia sobie w życiu, kiedy myślimy, że to już koniec i nic dobrego nie może nas spotkać. Wskazuje, że nie każda miłość, która wydaje nam się piękna, jest taka naprawdę a także że ponad statusem bratnich dusz trzeba cały czas pracować, by nie spocząć na laurach. A przede wszystkim uczy, że trzeba sobie przebaczyć, by ruszyć dalej. PODSUMOWUJĄC Będę z Wami szczera - nie spodziewałam się, że Chemia naszych serc aż tak mnie zachwyci. Myślałam, że będzie to zwykła, lekka książka ebook na poprawę humoru, a jednak było to coś więcej. Jestem absolutnie pod jej urokiem i serdecznie Wam ją polecam!
Henry Page nigdy nie spodziewał się, że jego serce skradnie dziewczyna, taka jak Grace Town, która chodzi o lasce, nosi męskie ubrania i pachnie, jakby długo nie widziała się z prysznicem. Jako beznadziejny romantyk wyobrażał sobie różnorakie scenariusze, lecz okazało się, że życie napisało mu kolejny, którego nie przewidział. Grace i Henry zostają wybrani, żeby wspólnie pracować ponad szkolną gazetką. Wbrew wszystkiemu chłopak każdego kolejnego dnia jest coraz bardziej zainteresowany i zafascynowany dziewczyną. Co ją spotkało? Czy Henry może zrobić coś, co pozwoli jej stanąć na nogi? Muszę przyznać, że na początku nie planowałam sięgnąć po „Chemię naszych serc”. Ostatnio mamy na rynku wysyp powieści o miłości nastolatków, a ja w ciągu ostatnich paru lat sięgnęłam po dużo takich historii. Jednak po przeczytaniu i obejrzeniu paru recenzji, a także usłyszeniu pochlebnych opinii od osób, których zdanie bardzo cenię, postanowiłam dać szansę „Chemii naszych serc”. Przy okazji naszła mnie ochota na niezbyt obszerną młodzieżówkę, dlatego bez większych oczekiwań zabrałam się za opowieść Krystal Sutherland. Największą zaletą tej książki są jej bohaterowie, a w szczególności para głównych bohaterów. Zyskujemy do nich sympatię, ze względu na to, że nie są przerysowani, a ich kłopoty wyolbrzymione. To para normalnych ludzi, nastolatków, którzy mają własne dziwactwa, przez co wydają się bardziej autentyczni. Wyraźnie zarysowane jest to, że bohaterowie są nastolatkami i mają prawo popełniać błędy i źle ocenić daną sytuację, nikt nie jest nieomylny. Całą historię poznajemy z perspektywy szesnastoletniego Henry'ego, który, choć nie przeżył w swoim życiu za wiele, to ma jednak na koncie kilka osiągnięć, a to, co losy się w jego głowie i sposób, w jaki postrzega świat i pewne kłopoty zasługuje na uwagę. Grace jest kobietą po przejściach. Nie przypomina dawnej siebie, jest tylko cieniem osoby, którą kiedyś była. Dla chłopaka stanowi wyzwanie i ryzyko, jednak on postanawia je podjąć, ze względu, na uczucie, które zaczyna do niej żywić. „Chemię naszych serc” czyta się niesamowicie szybko. Jest to książka ebook napisana prostym i przystępnym językiem, znajdziemy w niej też dużo nawiązań do popkultury. To książka ebook całkowicie współczesna i młodzieżowa, która porusza kłopoty bardzo bliskie dorastającym ludziom. Znaczącą rolę odgrywa w niej czarny, ironiczny humor, który często w poważniejszych momentach z powodzeniem rozładował napiętą atmosferę. Nie brak w niej też humorystycznych akcentów, które jednak nie dominują i pozostają raczej w tyle. Z tego powodu książka ebook jest bardziej wyrazista, łatwiej zapada w pamięć ze względu na liczne kontrasty, które w znaczący sposób się wyróżniają. „Chemia naszych serc” nie jest kolejną książką, w której skrzywdzona przez los bohaterka poznaje chłopka i niespodziewanie jej życie staje się piękne, wolne od problemów. Tak nie jest w realnym świecie i nie losy się tak też w tej książce. Opowieść Krystal Sutherland jest jednocześnie lekka i urocza, inteligentna, lecz nie brak w niej też smutku. To idealna młodzieżówka i udany debiut autorki, który pokazuje, że w życiu zdarzają się sytuacje, na które nie mamy wpływu. Powinniśmy jednak się nie załamywać tylko iść dalej i zobaczyć co czeka na nas za zakrętem. http://someculturewithme.blogspot.com/2017/03/miosc-to-tylko-chemia-naszych-serc.html
W porównaniu wielu podobnych książek, ten tragedia obyczajowy niestety chwycił mnie lekko za serce tylko kilka razy. Może ze względu na toporne dialogi pomiędzy bohaterami, które wydają się sztuczne i na siłę śmieszne. Nie wiem kto czy to kwestia tłumaczenia, czy innego poczucia humoru, lecz dowcip w książce pdf zamiast salwy śmiechu wywołuje tylko cykadę świerszczy. Podczas lektury miałam wrażenie, że główny bohater mocno przecenia erudycję i wyjątkowość własnej wybranki. Poza noszeniem ze sobą tomiku wierszy Grace nie powala na kolana poziomem intelektualnym. Każda próba zaskoczenia czytelnika zwrotem akcji kończy się niepowodzeniem. Lecz to niekoniecznie ważne w przypadku tego gatunku. Mimo drętwych dialogów i przemyśleń głównego bohatera, przeczytałam do końca. Pewnie ekranizacja wskrzesi tą powieść, ponieważ na razie to tylko materiał na fajny film a nie książka ebook niezła sama w sobie.
Henry Page sądzi, że kiedy pierwszy raz się zakocha, będzie to scena żywcem wyjęta z filmu romantycznego. Uważa, że będzie czuł motylki w brzuchu i to zdarzenie zmieni jego życie. Jednak kiedy do klasy wchodzi Grace Town, ubrana w męskie ciuchy i podtrzymująca się laską, nic takiego się nie dzieje. Kiedy nauczyciel oferuje im stanowisko redaktora naczelnego szkolnej gazetki Grace odmawia, lecz ostatecznie decyduje się pomóc Henry'emu w prowadzeniu gazetki, tyle że na samym początku informuje go, że nie ma zamiaru napisać w niej ani słowa. Nastolatkowie powoli zaczynają się poznawać i spędzać ze sobą czas. Henry zdaje sobie sprawę, że Grace nieustanna się dla niego kimś więcej niż tylko koleżanką ze szkoły. Jednak czy ona jest stanie odwzajemnić jego uczucia?Po przeczytaniu zaledwie kilkunastu stron książki w mojej głowie od razu zapaliła się lampka. Miałam wrażenie, że w powieści jest coś dziwnie znajomego i nie musiałam się długo zastanawiać, aby zorientować się, że książka ebook pani Sutherland okropnie przypomina mi twórczość John Greena. Miałam wrażenie, że autorka "wzięła" sobie główną bohaterkę z Szukając Alaski, bohatera z Papierowych Miast, dorzuciła do tego trochę metafor o wszechświecie i złotych myśli o zapomnieniu żywcem wyjętych z Gwiazd Naszych Wina i tak oto powstała Chemia Naszych Serc.Chyba najwięcej mam do powiedzenia na temat całej relacji łączącej naszych głównych bohaterów. Przyznam szczerze, że cały ten "związek" Grace i Henry'ego nie do końca do mnie przemówił. Wiem, że to miała być młodzieżówka opowiadająca o tym, jak niełatwa czasem jest pierwsza miłość, szczególnie w nastoletnim wieku i tak dalej, lecz z każdą kolejną stroną odnosiłam coraz większe wrażenie, że relacja, która łączyła Grace i Henry'ego była toksyczna. W życiu kobiety zdarzył się wypadek, który wpłynął na nią do tego stopnia, że przeniosła się do innej szkoły i przemieniła się o sto osiemdziesiąt stopni. Przed tym zdarzeniem była uśmiechniętą nastolatką chodzącą w sukienkach, natomiast później zaczęła nosić męskie ubrania i przestała pisać, co wcześniej robiła ze idealnym skutkiem. Przez całą książkę bardzo widoczny był "podział" na Grace sprzed wypadku i Grace po wypadku. Odniosłam wrażenie, że ona sama do końca nie wiedziała kim jest. Henry się w niej zakochał, lecz ona była przekonana, że zakochał się w idei dziewczyny, którą już nie jest. On sam również nie wiedział kim jest obiekt jego westchnień. Przed cały czas nie mogłam się pozbyć przeczucia, że Grace nieźle wiedziała jak bardzo Henry jest w niej zakochany i w pewnym sensie wykorzystywała to kiedy miała ochotę, a potem niespodziewanie stwierdziła, że powinni zwolnić. Nigdy nie powiedziała mu, że chce, żeby byli parą, nie określiła się w stosunku do niego. Przez jej zachowanie nie byłam w stanie jej polubić, chociaż bardzo starałam się ją zrozumieć. Domyślam się, że zamysł autorki był inny i nie chodziło o to, żeby czytelnicy odbierali tę relację w ten sposób, lecz ja przez ostatnie sto stron książki nie byłam w stanie pozbyć się wrażenia, że ten związek, o ile można go tak nazwać jest po prostu toksyczny.Powieść jest dosyć zabawna, chociaż momentami zastanawiałam się na czym konkretnie polega poczucie humoru autorki, ponieważ niektóre sytuacje, zamiast wzbudzać mój śmiech wydały mi się po prostu absurdalne i przerysowane. Być może tylko ja to tak odbieram, lecz czasem naprawdę nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać. Wiem, że cała ta historia miała być właśnie taka - specyficzna i zapadająca w pamięć jako niezwykła i inna, lecz przez to po raz następny w głowie pojawił mi się pan Zielony i nie mogłam się pozbyć wrażenia, że autorka bardzo się nim inspirowała.Książka została napisana z perspektywy Henry'ego, dzięki czemu jest on dla czytelnika otwartą księgą. Polubiłam tę postać, może dlatego, że miałam okazję tak nieźle ją poznać. Wielkim plusem są również bohaterowie drugoplanowi, którzy zostali bardzo nieźle wykreowani. Chodzi mi głównie o przyjaciół Henry'ego, jego rodziców i osoby z otoczenia. Cieszę się, że autorka im także poświęciła trochę uwagi, ponieważ dzięki temu, że są tak wyraziści bardzo ich polubiłam. Lola i Muz - przyjaciele Henry'ego, którzy byli zdecydowanie jedną z największych plusów powieści, jego siostra, Sadie, koledzy ze szkoły, to wszystko sprawiło, że cała powieść, mimo tych wszystkich absurdalnych sytuacji, nieustanna się bardziej realna. Nie mówię, że Chemia Naszych Serc to zła powieść, lecz być może wystawiłabym jej wyższą ocenę, gdyby nie te skojarzenia z Johnem Greenem, których nie mogłam się pozbyć podczas czytania. Jest to po prostu następna młodzieżówka, o której pewnie niedługo zapomnę. Sięgnęłam po tę książkę w ciemno, więc nie mogę powiedzieć, że się rozczarowałam, lecz również nie mówię, że jakoś pozytywnie mnie zaskoczyła. Jeśli ktoś ma ochotę na trochę "greenowską" opowieść młodzieżową o pierwszej miłości, to czemu nie.
Grace Town odznacza w tej książce pdf mocne piętno i dopiero przy końcu tej niepozornej książki, dowiecie się czym naprawdę jest nieszablonowe podejście do literatury. To taka bohaterka, którą ma się ochotę potrząsnąć, a nawet dać w twarz za to, jakim jest człowiekiem, lecz ostatecznie trzeba ją w pełni poznać, by móc ją zrozumieć. Henry to już inna bajka i chociaż jest to jego historia, to jednak gdzieś nam umyka, jest w pewien sposób oryginalny, za sprawą własnych wypowiedzi, lecz ciągle mu współczujemy, a raczej ja mu współczułam.Poznajemy Chemię naszych serc z perspektywy nastoletniego chłopaka, dlatego również jest ona wyjątkowa, ze względu na jego przemyślenia. Uważajcie, cudowna okładka nie zawsze oznacza pięknej historii, a zakończenie? Warto na nie czekać, tylko tyle napiszę.
Znacie te powieści, które mówią nam niesamowitą historię, której zadaniem jest pokazanie nam pewnych wartości, bez zbędnego wtykania nam bzdetów pod sam nos? W tej powieści zyskujemy sympatię do bohaterów poprzez ich normalność i niektóre dziwaczności, są bardzo realni. Widzimy błędy i wady naszych bohaterów, lecz nie odrzucają nas, bo właśnie to sprawia, że utożsamiamy się z nimi i wydają nam się jeszcze bardziej prawdziwi.Historia nastoletniego Henry’ego Page’a jest słodka i urocza, lecz w tym samym okresie smutna i ponura. Dodam, że opowieść jest też lekko dziwaczna, lecz mogę przyznać, że dodaje to jej jeszcze więcej uroku.Henry Page jest głównym bohaterem i to z jego perspektywy zagłębiamy się w historię stworzoną przez Krystal Sutherland. Przede wszystkim Henry to nastolatek — nastolatek, który w ciągu całych 16-nastu lat życia nie przeżył za wiele, lecz zdążył nawiązać dwie niesamowite przyjaźnie, został kolekcjonerem „misek” i naczelnym szkolnej gazetki, a także zdążył się zakochać. Jak widać, życie Henry’ego jest dość skromne, lecz nie bójcie się, to co losy się w jego głowie, to całkowicie inna bajka. Jego wybory życiowe, jego wygląd, jego zachowanie wszystko jest uwarunkowane właśnie tym, że nasz bohater jest nastolatkiem z krwi i kości i perspektywa, z jakiej spogląda na świat, jest inna od większości nastolatków, lecz jego odmienność jest jego olbrzymim plusem.W książce pdf pojawiają się inni bohaterowie, którzy odgrywają ważne role w życiu Henry’ego, jego rodzice, siostra, nauczyciele, Lola – najlepsza przyjaciółka, Muz – najlepszy przyjaciel i oczywiście Grace Town.Grace Town jest nową uczennicą w szkole i wraz z Henrym zostaje naczelną szkolnej gazetki, jej dziwaczny styl i sposób bycia sprawia, że Henry ją zauważa i zaczyna z nią rozmawiać. Grace jest kobietą po przejściach i niestety pogodzenie się z pewnymi sprawami jest dla niej problematyczne. Grace jest wyzwaniem i zarazem olbrzymim ryzykiem, które Henry godzi się ponieść, bo niestety albo stety Grace ukradła jego serce własną innością.Bohaterowie występujący w książce pdf udowadniają nam, że młodzież w tych czasach czasami myśli o konsekwencjach, myśli o osobach ich otaczających i rozumie znaczenie równego traktowania. Chociaż czasami trudno przychodzi im pogodzić się z pewnymi sprawami, zawsze pamiętają, by być tolerancyjnymi i szanującymi siebie wzajemnie osobami. Jednak zaznaczę, że są oni młodzi i mają prawo popełniać błędy i błędnie oceniać sytuację.Powieść napisana jest w przystępny sposób, czyta się ją bardzo szybko. Zdecydowanie książka ebook jest inna i funkcjonuje to na jej korzyść, chociaż ten gatunek nie jest moim ulubionym, to tę pozycję wciągnęłam z olbrzymim zapałem.Dla kogo jest ta książka? Dla wszystkich, z wyszczególnieniem młodych osób, które mogą dużo wynieść z tej powieści i nauczyć się tolerancji a także tego, że w naszym życiu zdarzają się tragedie, którym nie możemy zaradzić, lecz jeżeli jesteśmy na tym świecie, to musimy żyć i czerpać z niego jak najwięcej. Publikacja nawiązuje też do wielu kluczowych tematów, które poruszają i sprawiają, że patrzymy na życie inaczej. Nie mogę jednak Wam zdradzić za wiele, bez zdradzania kluczowych wątków fabuły. Polecam.Review Junkie, Anna
Opowiadanie o normalnym chłopaku i pokręconej dziewczynie. O miłości, życiu, śmierci, muzyce, szkolnej gazetce a także ... rybach. Książka ebook i do śmiechu, i do płaczu. Ricky Martin Knupps rządzi! - Kto przeczytał, ten wie o czym mówię.