Średnia Ocena:
Chata na krańcu świata
Opowieść nagrodzona Bram Stoker Award za najlepszą opowieść 2018 roku a także Locus Award 2019 za najlepszy horror. Siedmioletnia Wen i jej rodzice, Eric i Andrew, spędzają wakacje w samotnej chatce ponad jeziorem niedaleko granicy kanadyjskiej, z dala od miejskiego zgiełku, odcięci od natrętnego Internetu i telefonów komórkowych. Od bliskich sąsiadów dzieli ich pięć kilometrów piaszczystej drogi używanej dawniej przez drwali. Pewnego popołudnia zajęta zabawą w ogrodzie Wen spostrzega nieznajomego mężczyznę. Leonard – tak ma bowiem na imię – dynamicznie przekonuje do siebie Wen, angażując się w jej zabawy. Zaniepokojenie dziewczynki wzbudzają jednak wypowiedziane przez niego słowa, który przepraszając, oznajmia: „Nie ponosisz winy za nic, co się wydarzy. Nie zrobiłaś nic złego, lecz wasza trójka będzie musiała podjąć trudne decyzje. Obawiam się, że będą to decyzje straszliwe. Z całego pękniętego serca pragnę, żebyś nie musiała ich podejmować”. Jednocześnie Wen dostrzega kolejnych nieznajomych zbliżających się do chaty. Wystraszona rzuca się do ucieczki. Chce ostrzec rodziców przed grupą obcych, kiedy słyszy za sobą wołanie Leonarda: „Twoi tatusiowie nie zechcą nas wpuścić, Wen. Lecz muszą to zrobić. Powiedz im, że muszą. Nie przyszliśmy, aby cię skrzywdzić. Musisz nam pomóc uratować świat. Proszę”. Tak rozpoczyna się trzymająca w napięciu, porywająca opowiadanie o apokalipsie, poświęceniu i przetrwaniu; historia, w której los kochającej się rodziny spleciony zostaje z losem całej ludzkości. "Wspaniała, prowokująca do myślenia, pełna grozy opowieść". Stephen King "Autorzy niezłych horrorów przyglądają się otaczającemu nas światu, czerpią z niego inspirację i zastanawiają się, co może potoczyć się niepomyślnie. Tremblay spisał powieść, która nie tylko rozwija się jak koszmar, lecz posępnie odzwierciedla czasy, w jakich przyszło nam żyć". Andrew Liptak, "Verge" "Chata na krańcu świata Paula Tremblaya to klaustrofobiczna, krwawa opowiadanie o wierze i paranoi. Znaki, cuda i topory domowej roboty… rety!". Stewart O’Nan, twórca "The Speed Queen" i "A Prayer For The Dying" Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Chata na krańcu świata |
Autor: | Tremblay Paul |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Vesper |
Rok wydania: | 2020 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Chata na krańcu świata PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Wydawnictwo VESPER nie zawodzi. Cudowne wydanie w twardej oprawie z ilustracjami, a także treści, które dzielą bookstagramowiczów. Czyli składniki na sukces 😀 "Dlaczego my? Dlaczego każą nam to robić (...)? Czemu to w ogóle się dzieje? To jest barbarzyńskie, obrażające, złe gówno. A my jesteśmy jego częścią". Siedem pasikoników zamkniętych w słoiku. "- Ile masz koników? - pyta Leonard. - Siedem. - To mocna, magiczna liczba". Siedem lat ma Wen. " - Wen, mogę spytać, ile masz lat? - Za sześć dni skończę osiem. Uśmiechniętemu Leonardowi nieco rzednie mina (...). - Ach tal. Cóż, niemal wszystkiego najlepszego". Siedem płatków ma stokrotka podarowana Wen przez Leonarda. Siedmioro ludzi uwięzionych przez nieokreślonego "boga" w chacie. Siedem razy ktoś puka do drzwi. Siedem samolotów spada z nieba. Czy będzie siedem trupów? Ponieważ przecież Leonard powiedział, że siódemka "nie zawsze jest szczęśliwą liczbą". Erik i Andrew (małżeństwo gejowskie) i ich adoptowana córeczka Wen (chińskie dzidziuś z blizną po zajęczej wardze) spędzają wakacje w odludnym miejscu, w lesie, w wynajętej chacie. Chcą odetchnąć od ludzi i Internetu. Ten spokój zaburza pojawienie się czterech osób, które można porównać do jeźdźców apokalipsy. Leonard, Redmond, Adriane i Sabrina. Połączeni wizją i celem ratowania świata przed zagładą trafiają na odludzie w New Hampshire i wdzierają się do chaty. Rozpoczyna się potyczka z czasem, potyczka ze sobą i potyczka o życie. Wieszczony koniec świata przebiega "zgodnie z programem telewizyjnym". Symbolika w tej książce pdf odgrywa ważną rolę. Siódemka ma dużo znaczeń. Jest to liczba święta, pełna mistycyzmu i ukrytej mocy. Symbol kosmosu, stworzenia, czasu, boskości, mądrości i zwycięstwa, lecz i uporu, oszustwa, bólu. To wszystko odnajdziemy w tej historii, starczy tylko popatrzeć na nią przez ten pryzmat, nie tylko przez ilość rozlanej krwi. Dla uważnego czytelnika ten rodzaj tajemnicy i strachu może być bardziej przemawiający do wyobraźni. Nie czytam wiele takiej literatury, ta książka ebook jednak do mnie przemówiła i spowodowała nie tylko możliwość zabawy w skojarzenia, lecz i nocną dyskusję na jej temat z @pani_ka_czyta za którą bardzo dziękuję 😊
Żyjemy dniem dzisiejszym nie myśląc o zagrożeniach, które mogą spotkać nas, naszych najbliższych, całą ludzkość. Obecna pandemia jest tego najlepszym przykładem. Nasz poukładany świat w jednej chwili zmienia się nie do poznania. Także w powieści Paula Tremblaya idylliczna sceneria klimatycznej drewnianej chaty ponad jeziorem i beztroska odpoczywającej w nim ludzi kontrastuje z potyczką o przetrwanie, którą przyjdzie im toczyć. A bohaterowie stłoczeni, uwięzieni wewnątrz chaty niczym łapane przez dziewczynkę do słoika koniki polne, będą próbowali się za wszelką cenę uwolnić z pułapki. Siedmioletnia Wen wraz ze własnymi adopcyjnymi rodzicami, Erykiem i Andrew, przyjeżdża do chaty w lesie, by odpocząć w odosobnieniu, wśród natury, bez zasięgu. Wszystko zmienia się w jakiś surrealistyczny koszmar, gdy do ich drzwi puka czwórka nieznajomych wyposażonych we własnoręcznie zrobioną broń, by nakłonić ich do podjęcia decyzji, wyboru, który zburzy ich świat na zawsze. Jeśli go nie dokonają, według słów nieznajomych, ludzkość przestanie istnieć. Lecz ich świat przestaje istnieć w momencie wtargnięcia tej czwórki do chaty. Ich poczucie bezpieczeństwa, szczęście i plany na przyszłość znikają bezpowrotnie. Pozostaje pierwotny instynkt potyczki o przetrwanie i potrzeba chronienia bliskich za wszelką cenę. Czy rodzina uwierzy nieznajomym w historię o apokalipsie, o ofierze, którą muszą ponieść, by uratować miliardy istnień? Czy Wy byście uwierzyli? Czy raczej potraktowali ich jak szaleńców, fanatyków gotowych posunąć się do wszystkiego w imię własnych wierzeń? Napięcie towarzyszyło mi od pierwszych stron, ponieważ już od pierwszej sielankowej sceny łapania koników polnych, czuło się, że coś wisi w powietrzu. Momentami było przerażająco, czasem brutalnie, lecz prawdziwa akcja rozgrywała się w mojej głowie, w moim sumieniu. Zapytania same wkradały się do umysłu. Jak ja bym postąpiła? Czy byłabym skłonna uwierzyć, czy walczyłabym o przeżycie? Dylemat nie do rozstrzygnięcia w rozważaniach teoretycznych, ponieważ nikt do końca nie wie jak zachowa się w krytycznej sytuacji.
Horror to jeden z moich ukochanych gatunków literackich. Dlatego kiedy tylko Chata na krańcu świata odnalazła się w moich rękach nie mogłam zrobić nic innego niż zasiąść do lektury, która nawiasem mówiąc całkowicie mnie pochłonęła . Andrew i Eric to tatusiowie ośmioletniej, adoptowanej dziewczynki o imieniu Wen. Cała rodzina spędza błogo czas w samotnie stojącej chacie na odludziu, niedaleko granicy z Kanadą. Andrew i Eric dosłownie odcinają się od świata bowiem w chacie nie ma zasięgu więc o długich rozmowach przez telefon i surfowaniu po internecie można pomarzyć. Wen znajduje sobie jednak zajęcie łapiąc koniki polne i "badając" ich zachowanie i zdrowie zamyka je w słoiku. Podczas tej beztroskiej zabawy podchodzi do niej nieznajomy. Jest miły, oferuje dziewczynce pomoc w łapaniu koników i dynamicznie przedstawia się jako Leonard. Wszystko byłoby nieźle gdyby nie fakt, że z mroków lasu wyłaniają się inni nieznajomi uzbrojeni w broń "domowej roboty". Tu właśnie kończy się sielanka, a zaczyna horror dla małej Wen i jej tatusiów. A dla nas historia o zbliżającej się apokalipsie i o ludziach od których zależeć będzie los całego świata. "Chata na krańcu świata" wciągnęła mnie do własnego mrocznego świata od chwili w której przeczytałam kilka pierwszych stron. Nie mogłam się od niej oderwać. Za każdym razem kiedy obiecywałam sobie przerwę, pochłaniał mnie następny rozdział, a ja stałam zaciekawiona i zdenerwowana obok Wen i jej ojców w samym środku wydarzeń. I tak w dwa wieczory ją skończyłam. Twórca tak potrafi poprowadzić wątki, że bardzo prosto może nimi namieszać w głowie. Kiedy spodziewamy się jednej rzeczy otrzymujemy coś całkowicie innego i nieoczywistego. W książce pdf poznajemy czwórkę ludzi opętanych wizją końca świata, czy to szaleńcy czy wyznawcy jakiegoś kultu? No tego Wam nie powiem lecz możecie mi uwierzyć, że nie raz napędzą Wam niezłego stracha, a ich zachowanie jest raczej niezrozumiałe i irracjonalne. W powieści Tremblay'a panuje wyjątkowo mroczny, niepokojący wręcz przytłaczający klaustrofobiczny klimat. Na koniec tego wszystkiego czeka nas zakończenie, które zostawia czytelnika z dość wielkim niedosytem. Zupełnie jak w filmach Polańskiego otrzymujemy otwarte zakończenie i to od nas samych zależy jak pragniemy żeby to wszystko się skończyło. "Chata na krańcu świata" Paula Tremblay to horror nieoczywisty i nietuzinkowy. Coś co Was zaskoczy i przerazi zarazem. Dodatkowym atutem jest tutaj także przepiękne wydanie w twardej oprawie z przerażającymi, acz niesamowitymi ilustracjami M. Kamudy. Z czystym sumieniem mogę ją polecić wielbicielom gatunku jak i tym którzy poszukują czegoś nowego i ciekawego. Po więcej recenzji książkowych i filmowych zapraszam na mój blog na ig @kat.poison_girl
Horror to jeden z moich ukochanych gatunków literackich. Dlatego kiedy tylko Chata na krańcu świata odnalazła się w moich rękach nie mogłam zrobić nic innego niż zasiąść do lektury, która nawiasem mówiąc całkowicie mnie pochłonęła . Andrew i Eric to tatusiowie ośmioletniej, adoptowanej dziewczynki o imieniu Wen. Cała rodzina spędza błogo czas w samotnie stojącej chacie na odludziu, niedaleko granicy z Kanadą. Andrew i Eric dosłownie odcinają się od świata bowiem w chacie nie ma zasięgu więc o długich rozmowach przez telefon i surfowaniu po internecie można pomarzyć. Wen znajduje sobie jednak zajęcie łapiąc koniki polne i "badając" ich zachowanie i zdrowie zamyka je w słoiku. Podczas tej beztroskiej zabawy podchodzi do niej nieznajomy. Jest miły, oferuje dziewczynce pomoc w łapaniu koników i dynamicznie przedstawia się jako Leonard. Wszystko byłoby nieźle gdyby nie fakt, że z mroków lasu wyłaniają się inni nieznajomi uzbrojeni w broń "domowej roboty". Tu właśnie kończy się sielanka, a zaczyna horror dla małej Wen i jej tatusiów. A dla nas historia o zbliżającej się apokalipsie i o ludziach od których zależeć będzie los całego świata. "Chata na krańcu świata" wciągnęła mnie do własnego mrocznego świata od chwili w której przeczytałam kilka pierwszych stron. Nie mogłam się od niej oderwać. Za każdym razem kiedy obiecywałam sobie przerwę, pochłaniał mnie następny rozdział, a ja stałam zaciekawiona i zdenerwowana obok Wen i jej ojców w samym środku wydarzeń. I tak w dwa wieczory ją skończyłam. Twórca tak potrafi poprowadzić wątki, że bardzo prosto może nimi namieszać w głowie. Kiedy spodziewamy się jednej rzeczy otrzymujemy coś całkowicie innego i nieoczywistego. W książce pdf poznajemy czwórkę ludzi opętanych wizją końca świata, czy to szaleńcy czy wyznawcy jakiegoś kultu? No tego Wam nie powiem lecz możecie mi uwierzyć, że nie raz napędzą Wam niezłego stracha, a ich zachowanie jest raczej niezrozumiałe i irracjonalne. W powieści Tremblay'a panuje wyjątkowo mroczny, niepokojący wręcz przytłaczający klaustrofobiczny klimat. Na koniec tego wszystkiego czeka nas zakończenie, które zostawia czytelnika z dość wielkim niedosytem. Zupełnie jak w filmach Polańskiego otrzymujemy otwarte zakończenie i to od nas samych zależy jak pragniemy żeby to wszystko się skończyło. "Chata na krańcu świata" Paula Tremblay to horror nieoczywisty i nietuzinkowy. Coś co Was zaskoczy i przerazi zarazem. Dodatkowym atutem jest tutaj także przepiękne wydanie w twardej oprawie z przerażającymi, acz niesamowitymi ilustracjami M. Kamudy. Z czystym sumieniem mogę ją polecić wielbicielom gatunku jak i tym którzy poszukują czegoś nowego i ciekawego. Zapraszam po więcej recenzji książkowych i filmowych na mój blog na ig @kat.poison_girl
Siedmioletnia Wen i jej dwóch ojców - Eric i Andrew wyjeżdzają do domku ponad jeziorem przy granicy kanadyjskiej by odciąć się od Internetu, telefonów i by w końcu nieźle wypocząć. Ich chata stoi na kompletnym odludziu, od sąsiadów dzielą ich kilometry. Pewnego popołudnia, do łapiącej koniki polne Wen, podchodzi mężczyzna, który kojarzy się dziewczynce z wielkim misiem. Nieznajomy ma na imię Leonard. Jest miły i również lubi łapać koniki polne. Wen postanawia pobawić się z Leonardem. Niespodziewanie facet wypowiada słowa, które przerażają dziewczynkę. „Nie ponosisz winy za nic, co się wydarzy. Nie zrobiłaś nic złego, lecz wasza trójka będzie musiała podjąć trudne decyzje. Obawiam się, że będą to decyzje straszliwe. Z całego pękniętego serca pragnę, żebyś nie musiała ich podejmować”. Do chaty zbiżają się kolejni nieznajomi, a w rękach trzymają dziwne bronie. Dziewczynka ucieka do domu, by ostrzec tatusiów. Barykadują się w domu. Są przerażeni. Nie mają łączności ze światem zewnętrznym, nie mają jak zadzwonić na policję.. Nowi przybysze upierają się, że nie chcą nikomu zrobić krzywdy i chcą tylko porozmawiać.. Czy żeby na pewno? Co takiego miał na myśli mężczyzna, mówiać Wen o niełatwych decyzjach ? "Chata na krańcu świata" jest o strachu. Pokazuje, do czego zdolny jest człowiek, gdy jego życie, albo życie bliskich jest zagrożone i jak słaba może być psychika ludzka, gdy okazuje się, że to mogą być nasze ostatnie godziny życia. Książka ebook jest dość... specyficzna. Bardzo mi się dłużyła. Niektóre sceny trwały zdecydowanie za długo. Książkę odkładałam i czytałam w paru podejściach. Od samegopoczątku wciąga, ponieważ fabuła wydaje się być bardzo ciekawa, natomiast im dalej tym trochę gorzej. Muszę przyznać, że trudno mi się ją czytało. Gdy tylko historia zaczynała trzymać w napięcu, to działo się coś, co powodowało iż całe powietrze uciekało i znów od początku trzeba było gdzieś się zaczepić. Jeśli chodzi o samą historię, to jest ona dosyć przerażająca. Dobrze, ponieważ taka miała być. Brutalne opisy mordowania ofiar w zamian za życie całego świata. Dziwaczna to była historia. Lecz każdy musi wyrobić własne zdanie. Na wielki plus zasługuje wydanie. Jak zawsze, wydawnictwo Vesper zrobiło dobrą robotę. Twarda oprawa, mroczne ilustracje. Rewelacja !
"Apokalipsa czy urojenie?" Paul Tremblay to całkowicie obcy mi autor, chociaż polskiemu czytelnikowi dał się już poznać nieco bliżej za sprawą powieści "Głowa pełna duchów", która wydana została jakiś czas temu przez wydawnictwo Papierowy Księżyc. Mnie jednak zainteresowała jego druga książka, która jest jedną z trzech wydanych w tym miesiącu przez wydawnictwo Vesper, o czym wspominałem ostatnio przy okazji książki Wilsona. Już po pierwszych recenzjach i opiniach czytelników na forach i różnorakich serwisach zauważyć można, że "Chata na krańcu świata" wywołała wśród nich poruszenie i uznali ją za 'horror inny niż wszystkie'. Postanowiłem przekonać się czy mają rację. Siedmioletnia Wen i jej homoseksualni rodzice, Eric i Andrew, spędzają wspólnie wakacje w odległej chatce ponad spokojnym jeziorem New Hampshire. Ich bliscy sąsiedzi mieszkają kilka kilometrów dalej, więc towarzyszy im zupełna cisza i spokój. Lecz do czasu. Pewnego słonecznego popołudnia, gdy Wen samotnie bawi się na podwórku łapiąc pasikoniki, zbliża się do niej zagadkowy nieznajomy, który przedstawia się jej jako Leonard. Jest on największym mężczyzną, jakiego Wen kiedykolwiek widziała, lecz jest bardzo przyjazny, młody i dynamicznie nawiązuje miłą rozmowę z dziewczynką a także razem zaczynają się bawić. W pewnym momencie pojawia się jednak troje innych nieznajomych, którzy mają w dłoniach groźnie wyglądające przedmioty, a Leonard niespodziewanie przerywa zabawę i oznajmia Wen, że wraz ze własnymi rodzicami będą musieli podjąć trudne decyzje, by pomóc ich czwórce uratować świat. Wystraszona dziewczynka ucieka do domu, aby ostrzec rodziców o zbliżających się nieznajomych. Lecz ich spotkania nie da się uniknąć... Jakie trudne decyzje musi podjąć Wen, Eric i Andrew? Czy czeka ich coś złego ze strony nieznajomych? Kim są Ci ludzie i czemu akurat wybrali rodzinę Wen? I po co im te groźnie wyglądające przedmioty? Początkowo książka ebook bardzo przypominała mi stylem pisarstwo uwielbianego przeze mnie Jacka Ketchuma, gdzie po krótkim i wciągającym wprowadzeniu zapowiada się masakra, w której dynamicznie zginie paru ludzi, i to w bardzo krwawy i okrutny sposób. Cóż, na pewno nie obędzie się tutaj bez ofiar, lecz styl tej powieści jednak niewiele ma wspólnego z pisarstwem Ketchuma. Powiedziałbym, że nawet nie jest to stricte horror, tylko apokaliptyczna groza z fragmentem mistycznym, który co prawda nie objawia się jakoś dość mocno i wyraźnie, lecz jest zdecydowanie kluczową kwestią. Tą rzeczą, która się wybija w tej fabule jest powoli rozwijająca się akcja, co mnie do pewnego momentu irytowało i nużyło. Początek z pojawieniem się nieznajomych był całkiem dobry i myślałem, że tak zainteresowany i wciągnięty będę czytał do końca. Lecz przez następnych mniej więcej sto pięćdziesiąt stron, kiedy akcja zaczęła się już w samej chacie, właściwie nic takiego się dużego nie działo. Nic zaskakującego mnie i porywającego. Cóż, że pojawili się nieznajomi z niebezpiecznymi przyrządami i przedstawiali własną niepokojącą wizję zbliżającego się końca świata i konieczności poświęcenia jednego z trojga rodziny, kiedy nic tak naprawdę dużego i odkrywczego się nie działo poza ciągłą paplaniną, która nie przemawiała do mnie w ogóle. Jednakże ten stan rzeczy zmienia się po mniej więcej połowie książki i później prócz gadaniny o końcu świata zaczyna robić się gorąco i aż do końca jest coraz goręcej. Losy się dużo i to bardzo nieoczekiwanych rzeczy, których czytelnik najprawdopodobniej nie będzie się spodziewał. I wciąż skłania do myślenia. (...) Całość na blogu Świat Bibliofila.
"Chata na krańcu świata" to bardzo nietypowa opowieść grozy w zestawieniu z klasyką gatunku, którą do tej pory proponowało wydawnictwo Vesper. Słynne motywy (jak chociażby spędzanie urlopu w miejscu odciętym od świata) zostają rozegrane w zupełnie świeży sposób. Zamiast odprężającej lektury, która daje czytelniczą satysfakcję, czytelnik otrzymuje historię, w której jest osamotniony, pogrążony w beznadziei i zdany na niełaskę fabuły.
Paul Tremblay otrzymał za "Chatę na krańcu świata" Nagrodę Brama Stokera w 2019 roku. Teraz, dzięki Wydawnictwu Vesper pozycja wchodzi do polskich księgarni.⠀ Trzyosobowa rodzina wybiera się na wypoczynek w miejsce oddalone od wszelkiej cywilizacji. Andrew i Eric wraz z córką Wen planują spędzić najbliższe dni w samotnej, drewnianej chatce na skraju lasu. Sielskie otoczenie sprzyja leniwemu spędzaniu czasu; mężczyźni odpoczywają na tarasie, natomiast dziewczynka łapie pasikoniki od frontowej strony domu. Przyjemna scena zostaje brutalnie przerwana nadejściem czworga nieznajomych osób. Wyposażeni w broń swojej roboty przybysze nalegają, by rodzina wpuściła ich do środka. Zapewniają, że chcą jedynie porozmawiać i poświęcili dużo przyjeżdżając z odległych części państwie by się z nimi spotkać. Ich zdaniem to sytuacja wielkiej wagi,bo familia będzie musiała dokonać niemożliwego wyboru, by uratować świat.⠀ ⠀ ⠀ Początek książki to typowe home invasion - grupa nieproszonych gości usiłuje przełamać opór mieszkańców i dostać się do domu. Motyw ten jest nierzadko wykorzystywany w horrorach, stał się kanwą dla niejednego filmu. Tyle, że tutaj w miarę postępu fabuły pojawia się coś jeszcze - zagadka, która wwierca się w mózg i natrętnie rodzi pytania.⠀ ⠀ Książka ebook całkiem mocno trzyma w napięciu, mimo, że to opowiadanie z udziałem jedynie siedmiu bohaterów. Osobiście jestem koneserką takiego teatru niewielu aktorów. Wyrafinowana gra psychologiczna między kilkorgiem osób zamkniętych na niewielkiej przestrzeni potrafi generować więcej wrażeń i emocji niż sensacyjna rąbanka. Jednak "Chacie..." nie brakuje dynamiki. Akcja toczy się interwałowo; momenty dynamiczne i intensywne przeplatane są przez statyczne sceny przesycone napięciem psychologicznym.⠀ ⠀ Różni odbiorcy będą traktować książkę jako opowieść apokaliptyczną, lub interesujące studium zbiorowego obłędu. Można dopatrywać się w niej potyczki wiary i rozumu. Warto wspomnieć o zakończeniu, które niektórych może dobrze wkurzyć, ponieważ pozostawia szerokie pole do interpretacji, a w zasadzie niewiele wyjaśnia.
WWW.DOMICZYTA.BLOGSPOT.COM IG:@DOMIBOOK Kto jest tu ze mną trochę dłużej, ten wie, że literatura grozy to nie jest mój chleb powszedni. Jednak, gdy zobaczyłam „Chatę na krańcu świata” w zapowiedziach, to nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Musicie przyznać, że opis fabuły książki jest bardzo intrygujący, lecz mimo tego miałam drobne wątpliwości i nie spodziewałam się, że ta książka ebook tak bardzo mi się spodoba i zostawi taki mętlik w mojej głowie. Mogłoby się wydawać, że „Chata na krańcu świata” rozpoczyna się bardzo sielankowo. W końcu towarzyszy nam cudowna słoneczna pogoda, upragniony urlop w miejscu oddalonym od miejskiego zgiełku i bliskie sobie osoby. Jednak klimatowi temu wtóruje wewnętrzny niepokój i lęk. Niepewność i strach urzeczywistniają się, gdy na drodze tej rodziny staje zło, w tym najbardziej rzeczywistym wydaniu. To dopiero początek osobistych tragedii, które mogą się wydarzyć, a to wszystko w otoczce zbliżającego się końca świata. W tej pozycji nic nie jest takie, jakie mogłoby się wydawać. Nie ma prostych i gotowych odpowiedzi na pytania, które stawia sobie czytelnik. Paul Tremlay stworzył fantastyczną historię z bohaterami z krwi i kości. Nieoczywistą, pełną napięcia i niepokoju. „Chata na krańcu świata” mimo wolnego tempa akcji, wciąga i sprawia, że nie da się jej odłożyć, aż do ostatniej strony. Według mnie nie jest to klasyczny horror, a ten typ powieści grozy, który ma „straszyć” własną realnością, uczuciem niebezpieczeństwa a także niedopowiedzeniami. Jest to książka, która uderza w psychikę czytelnika i sprawia, że strach, który towarzyszy bohaterom i nam podczas czytania staje się namacalny, ponieważ w końcu zdajemy sobie sprawę, że to jest scenariusz, który może się wydarzyć nawet nam. Otwarte zakończenie tylko potęguje te odczucia! Wiem, że to nie moja ostatnia pozycja z tego gatunku a także samego autora, czytajcie!
Chata na krańcu świata przedstawia zupełnie inny rodzaj grozy niż w większości książek, które do tej pory czytałem. Nie mamy tutaj w zasadzie żadnych zjawisk nadprzyrodzonych, tylko czworo ludzi, którzy zaburzają spokojne wakacje Wen i jej rodzicom. Nieznajomi wydają się nie mieć złych zamiarów, choć posiadają upiorne bronie rodem z jakiegoś koszmaru. Eric i Endrew nie mają zamiaru wpuścić ich do chaty, ani wysłuchać, co mają do powiedzenia. Jest to jednak daremne działanie i koniec końców zostają osaczeni w chacie i chcąc nie chcąc muszą wysłuchać Leonarda - jedno z ich trójki musi dobrowolnie zginąć, aby uratować świat od apokalipsy. Z początku słowa Leonarda o nadchodzącym końcu świata i wymaganym poświęceniu brzmią wręcz absurdalnie i ciężko w nie uwierzyć. Jednak z czasem bohaterowie dostrzegają, że nieznajomi wcale nie żartują, są śmiertelnie poważni i gotowi zginąć za to w co wierzą. Książka, choć momentami przewidywalna, trzyma w napięciu do samego końca i nie sposób się od niej oderwać. Paul Tremblay wykorzystuje motyw rodziny zamkniętej w domu przez obcych ludzi, który, choć nie jest niczym nowym, to zupełnie nie można tego odczuć w trakcie lektury. Książka ebook daje bardzo niezły wgląd w psychikę trójki głównych bohaterów opisanego dramatu, czyli Wen, Erica i Andrew. Widzimy jak zmienia się ich nastawienie w miarę rozwoju sytuacji, co jest dla nich ważne, jakimi uczuciami się darzą i dużo więcej. Jednak w tym wszystkim nie do końca można było poczuć jak kluczowe jest to, że jedno z trójki bohaterów musi dobrowolnie zginąć. Owszem, Leonard prezentuje bohaterom urywki z programów telewizyjnych dotyczące dotykających świat katastrof, lecz podobnie jak bohaterowie, nie umiałem mu uwierzyć i poczuć powagę sytuacji. Być może dlatego, że wszystko działo się gdzieś daleko i nie miało wpływu na bohaterów, jak i mogło być mądrze ukartowane. Liczyłem, że fragmenty apokaliptyczne zostaną w nieco inny, ciekawszy sposób wplecione w opisywaną historię. Chata na krańcu świata opowiada o rodzinie osaczonej w domu przez czworo nieznajomych, która zostaje zmuszona do dokonania trudnego wyboru - jedno z nich musi poświęcić własne życie, żeby uratować świat. Książka ebook trzyma w napięciu do samego końca i jedyne czego mogę się przyczepić, to wątkowi apokalipsy, który mógłby być lepiej wpleciony w całą historię.
Na wstępie przyznam, że trochę się obawiałam tej lektury, ponieważ dawno nie czytałam horrorów - jakoś ostatnimi czasy nie było mi z tym gatunkiem po drodze. Ale, że lubię wyzwania, zdecydowałam się i bynajmniej nie żałuję. Książka ebook wciągnela mnie bowiem już od pierwszych stron. Wyobraźcie sobie małą dziewczynkę, która wraz z tatusiami wyjeżdża do leśnej chaty ponad jeziorem, oddalonej od bliskiej siedziby ludzkiej o pięć kilometrów, by oderwać się od codzienności i odpocząć (tak od miejskiego zgiełku, jak i dobroci cywilizacyjnych w formie internetu i telefonii komórkowej). Kiedy genialna fanka przyrody bawi się sama w ogrodzie chwytając koniki polne, do chaty nagle zbliża się pieszo nieznajomy, młody, potężny mężczyzna, który w sympatyczny sposób zagaduje dziecko. Wen nieźle wie, że nie powinna rozmawiać z nieznajomym, lecz jest tak przyjazny, zainteresowany jej zabawą, a nawet się do niej przyłącza, że wpajane przez ojców nauki przestają mieć znaczenie. Nieznajomy uprzedza dziecko, że nie poniesie winy, za to, co się wydarzy, wręcz przeprasza, lecz i informuje, że razem z rodzicami będzie musiała podjąć straszne decyzje. Kiedy nadchodzi trójka kolejnych nieznajomych sytuacja przestaje wyglądać przyjaźnie. Wen ucieka do rodziców i barykadują się w chacie. Co się wydarzy w tej leśnej głuszy? Jakie decyzje będą musiały zostać podjęte? Tego już musicie się dowiedzieć sami. Atmosfera jest pełna napięcia, wyczekiwania, a nawet grozy. Wizja mającego nastąpić końca świata, jeśli podejmie się decyzję inną niż oczekiwana budzi silny niepokój, lecz i zmusza do refleksji ponad tym, jakiego my czytelnicy w analogicznej sytuacji dokonalibyśmy wyboru. Tymczasem nawet jego niedokonanie rodzi straszliwe konsekwencje. Mocno przeżywałam sytuację, w jakiej znalazło się tak małe dziecko, jakie obrazy i przekazy nieustanny się jej udziałem. Czytałam i czekałam na ostateczne rozwiązanie... Finał mocno mnie zaskoczył. Pozostałam z wieloma zapytaniami w głowie, na które do tej pory nie znalazłam odpowiedzi i to akurat jest frustrujące. Czy warto sięgnąć po ten horror (dla mnie bardziej thriller psychologiczny)? O, zdecydowanie tak! Ogrom emocji, niesamowicie sugestywne ilustracje, wciągająca fabuła (w tym cenny wątek tolerancji) to tylko niektóre z walorów. Polecam!😘
To pełna emocji, przepełniona mrocznym klimatem i niepokojem książka, która od pierwszych stron zwiastuje czytelnikowi nadchodzące kłopoty. Czyta się ją szybko, lecz brak wyjaśnienia paru ważnych kwestii jest naprawdę rzucający się w oczy. Wielu z Was może się to spodobać, zmusi to do refleksji i zastanowienia się ponad możliwym dalszym ciągiem. Mnie osobiście to zirytowało, lecz nie oznacza to, że książkę odradzam. Jest naprawdę dobra!
W moich czasach młodzieńczych... a może nawet i w czasach dzieciństwa lubowałam się w czytaniu powieści grozy. W ogóle nie wiem jak to się stało lecz własną przygodę z czytaniem rozpoczęłam właśnie od ebooków Stephena Kinga i Grahama Mastertona i uwielbiałam je. Czytając "Chatę na krańcu świata" Paula Tremblaya z wydawnictwa Vesper z miłą chęcią wróciłam do powieści grozy i o tak! Podobała mi się :) od samego początku coś się dzieję i wciąga niesamowicie. Czteroosobowa grupa ludzi ni stąd ni zowąd dociera do chaty, w której pomieszkuje małżeństwo gejów wraz z córką. Przybysze twierdzą, że mieli wizję końca świata i jedynym sposobem, aby temu zapobiec jest pewne zadanie, które mogą wykonać tylko mieszkańcy chaty. Jeden z nieznajomych używa takich słów : „Nie ponosisz winy za nic, co się wydarzy. Nie zrobiłaś nic złego, lecz wasza trójka będzie musiała podjąć trudne decyzje. Obawiam się, że będą to decyzje straszliwe. Z całego pękniętego serca pragnę, żebyś nie musiała ich podejmować” i od tego momentu dzieją się rzeczy, które przyprawiają o gęsią skórkę. Nieraz łapałam się na tym, że sama zastanawiałam się co w danym momencie bym zrobiła i nie wiedziałam co byłoby bardziej słuszne i racjonalne. Człowiek podejmuję różnorakie decyzję pod wpływem wielu czynników. A to co działo się w tej chacie - było momentami przerażające. Pomimo tego, że cała akcja losy się w jednym miejscu i trwa dwa dni w żaden sposób nie powodowało, że historia była nudna - wręcz przeciwnie, z każdą stroną czułam się jakbym razem z nimi siedziała w tej chacie. Czułam niepewność i taki niepokój w środku, z jednej strony może również ciekawość jak to się wszystko rozegra. Mamy tu nieźle rozbudowany portret psychologiczny bohaterów, poznajemy ich myśli na bieżąco co dodatkowo wzmacnia napięcie. W całej historii nie zabrakło też barwnych i obrzydliwych opisów zwłok co jest nieodłącznym fragmentem horrorów i co dodaje "smaku" całej historii. Do samego końca nie wiedziałam, czy owi przybysze mówili prawdę czy może byli jakimiś zagorzałymi fanatykami religijnymi czy może po prostu mieli niepokolei w głowie - wszystko momentami wydawało się absurdalne. Zakończenie trochę mnie zawiodło ponieważ spodziewałam się jasnych i klarownych odpowiedzi, lecz po dłuższym zastanowieniu może i dobrze, że zakończyła się tak a nie inaczej i po części zmusza to czytelnika do różnorakich refleksji lecz i dyskusji ponad sensem ludzkiego istnienia i zachowań człowieka w obliczu zagrożenia czy nawet apokalipsy. Za egzemplarz bardzo dziękuję wydawnictwu Vesper :)
Rozległe pustkowie, miejsce w którym własny azyl i bezpieczną przystań na ucieczkę od cywilizacji odnaleźli Andrew i Eric. Mężczyźni wiodą spokojne życie i wychowują siedmioletnią dziewczynkę Wen. Zaadoptowanie dziewczynki było ich największym marzeniem. Teraz tworzą razem wspaniałą, szczęśliwą rodzinę. Pewnego dnia mała Wen bawi się przed chatą na łące i łapie koniki polne, jednak jej spokój został zakłócony. Zbliża się do niej zagadkowy olbrzymi mężczyzna, początkowo nieznajomość faceta wzbudza w dzidziusiowi strach, jednak po rozmowie z nieznajomym,dziewczynka przekonuje się do niego i okazuje się, że facet ma przyjazne podejście. Zdobywa info od dziewczynki i wykorzystuje sytuację. Z horyzontu pojawiają się podejrzane postaci z jeszcze bardziej podejrzanymi narzędziami. Przerażona dziewczynka ucieka ile sił w nogach do własnej chaty ostrzec tatusiów. Kiedy wpada do domu mocno rozemocjonowana nie wie jeszcze, że najgorsze dopiero przed nimi.. Książka ebook z gatunku horror autorstwa Paul Tremblay. Czytając początkowo książkę było odczuwalne napięcie i tajemniczość przed nieznanym, z każdą stroną odkrywaliśmy jednak stale to samo wszystko było powtarzalne. Były momenty grozy jednak pod koniec się zmieniło i historia po prostu trwała, plus za otwarte zakończenie, lecz czy fabuła jest go warta? Co było najbardziej zaskakujące dla mnie, że książkę czyta się niesamowicie szybko, mimo późniejszego rozwoju sytuacji. Dodatkowo w lekturze mamy charakterystyczne dodające klimatu ilustracje, które bardzo lubię w literaturze. Nie można skreślić książki, bo zagłębiając się w rodzaj literacki i podgatunek home invasion mamy tutaj wszystko czego oczekujemy od fabuły. Osobiście bardziej bym przypisała książkę do gatunku thrillera postapokaliptycznego. Książka ebook będzie miała własnych zwolenników, jak i oponentów, którzy od horroru wymagają wiele więcej. Jestem na tak, lecz mogło być ciut więcej akcji, a fragmenty opisujące mordercze chwilę mogą wzbudzić niesmak u wrażliwych odbiorców.
IG @angelkubrick Niedaleko granicy z Kanadą leży miasteczko New Hampshire. Jest leniwe, letnie popołudnie. Mała dziewczynka, w morzu falujących traw, wyłapuje skoczne koniki polne. Chowa je w słoiku, który od teraz będzie ich bezpiecznym domem. Dzidziuś obiecuje otoczyć je OPIEKĄ I MIŁOŚCIĄ, uczuciami, których nie doznało w sierocińcu chińskiej prowincji Hubei, skąd pochodzi. Rajski krajobraz dopełnia drewniana chata, w której odpoczywają dwaj mężczyźni, adopcyjni rodzice Wen. Idylliczny nastrój burzy niespodziewana wizyta postawnego Leonarda, który budzi niepokój, jednocześnie zapewniając, że przybywa jako przyjaciel. Prowadzą ze sobą luźną rozmowę, lecz obawa dziewczynki przed obcym człowiekiem narasta. Strach potęguje pojawienie się trzech świeżych postaci, które prócz osobliwego wyglądu wzbudzają trwogę ręcznie wykonaną bronią, którą z sobą niosą. Wen chowa się w chacie, jednak nikt nie jest już bezpieczny. Grupa nieznanych osobników włamuje się do wnętrza domku i całą trójkę stawia przed tragicznym wyborem. Każda zła decyzja kosztuje jedno życie... "Chata na krańcu świata" to bardzo ciekawie skonstruowana powieść, w której najwięcej do powiedzenia ma sumienie czytelnika. Symbolika atakuje nas już od pierwszych stron, choćby taki słoik z owadami (LUDŹMI) i Wen w roli kogoś (BOGA), kto ogólnie chce dobrze, jednak czasem same chęci to za mało, ponieważ wkrada się PRZYPADEK, który nieodwracalnie zmienia bieg wydarzeń. Ciekawą kwestią jest również wybór "ofiar". Rodzina dziewczynki nie jest podstawową grupą społeczną, podstawową w rozumieniu społeczno-religijnym. Owo zuchwałe odstąpienie od normy jest ZAUWAŻONE i UKARANE. A skoro o karze mowa, kara ma boleć, ma być długą, bolesną męką, chrystusową agonią, w której ludzkość znajdzie odkupienie i świeży początek. Stąd taki, a nie inny rodzaj broni. Praktycznie przez całą opowieść czytelnik obserwuje poziom moralności poszczególnych bohaterów, próby obrony jej autonomiczności. Mało tego, sam jest prowokowany do odpowiedzi na pytania, na które odpowiedzieć jest trudno, stąd ostateczne decyzje zostają przeciągnięte do granic ludzkiej wytrzymałości. Kto tu wygra, kto straci, kto zachowa rozum i obroni autonomię moralną? Czyje sumienie pozostanie czyste? Odpowiedzi szukajcie w "Chacie na krańcu świata" od @wydawnictwo_vesper, ale nie w tym, co w niej spisane a tym, co ukryte pomiędzy wersami i symbolami.
Dziś własną premierę ma "Chata na krańcu świata" Paula Tremblay'a od @wydawnictwo_vesper . Ja już przeczytałam i powiem wam, że podobała mi się ta historia, była wciągająca już od pierwszej strony. Było to moje pierwsze spotkanie z autorem i bardzo udane. Lekkie pióro pisarza sprawiło, że trudno było się oderwać od czytania, byłam interesująca jak twórca rozwinie wątek końca świata. Apokalipsa nadciąga- najpierw zatoną miasta, następnie wybuchnie straszna epidemia, niebo tu nie na ziemię a na koniec nastanie wieczna ciemność. Brzmi ciekawie prawda?? Cała akcja rozgrywa się w Chacie, jedno pomieszczenie i wcale to nie przeszkadza. Były momenty szokujące, a także polała się krew. Bohaterowie byli wyraziści, nieźle wykreowani do końca nie miałam pojęcia czy mamy styczność z homofobicznymi członkami sekty apokaliptycznej czy jakimiś psychopatami. "Znam dokładną godzinę, w której moje życie zmieniło się nieodwracalnie. Właśnie wówczas otrzymałem wiadomość. Oni również ją dostali. Tę samą wiadomość. Zostaliśmy wezwani, zjednoczyła nas wspólna wizja, a teraz nieustanna się rozkazem, którego nie możemy zlekceważyć." Zawiodło mnie trochę zakończenie, myślałam, że trochę inaczej się zakończy. Książka ebook bardzo daje do myślenia, nawet po skończeniu myślami byłam dalej przy tej powieści. Jestem pod dużym wrażeniem wydania tej książki. Cudowna twarda oprawa i do tego mroczne ilustracje w środku. Książka ebook liczy ok. 300 stron. Serdecznie zalecam "Chatę na krańcu świata" Dziękuję @wydawnictwo_vesper za egzemplarz i możliwość przeczytania książki przedpremierowo
Sielanka, wypad za miasto i urokliwy domek ponad rzeką, czego pragnąć więcej. Szczęśliwa rodzina postanawia spędzić wakacje na odludziu, jednak nie będzie im dane zaznać spokoju zbyt długo. Zjawiają się nieznajomi i zaczyna się potyczka o życie. Tak w skrócie zaczyna się intrygująca opowiadanie o... apokalipsie, która ma nadejść lada chwila. Z takim opisem chciałabym wszystkich zostawić, by nie odbierać przyjemności z czytania, lecz pokrótce postaram się streścić, jakie są moje wrażenia. "Nie jesteśmy tu, aby was skrzywdzić. Potrzebujemy waszej pomocy, aby wszystko naprawić, aby uratować to, co trzeba ocalić. Tylko wy możecie nam pomóc". Nieuniknionym jest, by czworo nieznajomych ludzi wdarła się do domku w którym znajduje się Eric, Andrew i ich adoptowana córeczka Wen. Cztery postacie z dziwną bronią, niczym czterej jeźdźcy apokalipsy, pojawiający się przed końcem świata, będzie terroryzować rodzinę dopóki... No właśnie - póki będzie to konieczne... Rodzina musi zmierzyć się z niepodważalnie najtrudniejszą decyzją w ich życiu, inaczej ten koszmar nigdy się nie skończy. "My czworo przyszliśmy tu, aby zapobiec apokalipsie (...) Ostatecznie to, czy świat się skończy, czy nie, zależy wyłącznie od waszej trójki". To historia bardzo przytłaczająca, ponieważ przecież wizja nadciągającej apokalipsy nie może być inna, prawda? Koniec świata zbliża się olbrzymimi krokami, jest tuż tuż. Co to będzie, co to będzie... Twórca umiejętnie stopniuje emocje tworząc niepokojącą atmosferę. A poczucie grozy towarzyszy mi od początku czytania. Wczuwam się w role bohaterów i jest mi niesamowicie źle, że tak podły los ich spotkał. Zastanawiam się co ja bym zrobiła. Porusza mnie ta historia doszczętnie. "Okrucieństwo, ignorancja i niesprawiedliwość są filarami porządku społecznego równie nieuniknionymi jak pogoda". Chata na krańcu świata to dla mnie alegoryczna wizja końca świata, przedstawiona na bardzo wysokim poziomie, gdyż można ją różnorako interpretować. Zakończenie wymusza na czytelniku ruszenie głową, i lub odbierzecie je jako przewidywalne dla tego typu literatury grozy i rzucicie książką w kąt, lub tak jak ja, będziecie zachwyceni otwartym zakończeniem dla którego mam co najmniej kilka interpretacji. Takie a nie inne zakończenie sprawiło, że czuję jeszcze większą satysfakcję z czytania. Taka mała uczta literacka, a może nawet coś więcej? Jeszcze muszę to chwilę przemyśleć, a tymczasem zachęcam do czytania tej niewątpliwie intrygującej powieści. Warto.
Tego lata Eric, Andrew i ich siedmioletnia, wymarzona, adoptowana córeczka- Wen, leniwie spędzają czas w małym domku na odludziu. W chacie nie ma zasięgu, nie ma internetu, do bliskich sąsiadów jest aż 5 kilometrów drogi, lecz rodzina tak właśnie chce spędzić lato- cieszy się spokojem i swoim towarzystwem. Niestety pewnego dnia ich spokój zostaje zmącony i w ciągu paru chwil sielankowy urlop zmienia się w krwawy horror. Mała Wen bawi się w ogrodzie. Jest wyjątkowo rezolutna, spostrzegawcza, a także bardzo interesująca otaczającego ją świata. Wówczas właśnie pojawia się Leonard, który miłą rozmową zyskuje sympatię dziewczynki. Coś jednak zmienia się, gdy na podjazd wkraczają trzy uzbrojone osoby i Wen co sił w nogach pędzi ukryć się w objęciach własnych tatusiów. Wizyta czwórki przerażających i dziwnych, nieproszonych gości przeradza się w walkę o życie. Nie jest to jednak napad, ani zbrodnia, tylko brutalna, psychologiczna, bardzo chaotycznie prowadzona gra. Niespodziewanie okazuje się, że świat ma się skończyć. Nadchodząca apokalipsa już się rozpoczęła, lecz być może jest jeszcze szansa na to, żeby uratować ludzkość. "Chata na krańcu świata" wciąga i intryguje od pierwszych stron. Z początku nic nie wskazuje na to, że będziemy uczestnikami scen brutalnych i krwawych, a także bardzo niełatwej próby wiary. Nie wiadomo skąd niespodziewanie wzięli się nieznajomi ludzie, a także czym się kierują. Może to jakaś sekta, może grupa osób z zaburzeniami psychicznymi, może przeciwnicy homoseksualizmu, a może są to ludzie, którzy faktycznie doznali objawienia i jako jedyni mogą uchronić świat przed zagładą? W tej książce pdf pojawia się dużo niełatwych pytań, natomiast ostatecznie nie otrzymujemy na nie odpowiedzi. Fenomenalne jest to, że cała akcja bardzo skłania do rozmyślań, a są to zaledwie dwa dni spędzone w jednym małym domku. Książka ebook jest horrorem, jednak wydaje mi się że to horror dla osób takich jak ja- lubiących się bać, lecz nie za bardzo. Fanom gatunku i poszukiwaczom ekstremalnych wrażeń może być tej grozy czy brutalności trochę za mało. Dla mnie książka ebook była bardzo ciekawa, jednak przyznam, że zakończenie nie do końca przypadło mi do gustu. Oczekiwałam jakiegoś wyjaśnienia. Rozwiązania tych wszystkich niedomówień w jedną, czy w drugą stronę, jednak wiem, że pozostawienie otwartego zakończenia też może się podobać i zostawia czytelnikowi pole do rozmyślań. Na uwagę bardzo zasługuje tu strona wizualna. Okładka bardzo przyciąga wzrok, a do tego doskonale odzwierciedla treść książki. Nie można tutaj nie wspomnieć o mrocznych ilustracjach dopełniających tekst- w ebookach dla dorosłych bardzo nierzadko są one pomijane, a zawsze dodają coś do tekstu, cieszą oko, a także sprawiają, że czytelnik może na chwilę oderwać się od lektury i porozmyślać.
Andrew, Eric i siedmioletnia Wen spędzają wakacje w chacie ponad jeziorem. Z dala od zgiełku, internetu i zasięgu linii telefonicznych. Odcięci od ludzie... i od pomocy. "Żywił irracjonalną nadzieję, że może odkładać dzień, gdy córka pojmie, że okrucieństwo, ignorancja i niesprawiedliwość są filarami porządku społecznego równie nieuniknionym jak pogoda". Się nie udało. W chacie pojawiają się nieznajomi i tak zaczyna się koszmar Andrew, Erica i Wen. Żeby przeżyć tatusiowie Wen muszą przyjąć propozycję napastników i podjąć decyzję... To miała być "trzymająca w napięciu, porywająca opowiadanie o apokalipsie, poświeceniu i przetrwaniu [...]"... I byłaby, gdyby twórca zdecydował się na... opowiadanie, a nie 300 stronicową powieść. Niestety to, co najbardziej wartościowe w "Chacie na krańcu świata" to doskonały pomysł na fabułę, który wypełniony został dialogami na zasadzie "kopiuj-wklej", nużącymi opisami, powielaniem zachowań, w większości zbędnymi retrospekcjami. Lampka alarmowa zaświeciła się po kilkunastu stronach – czworo dziwnych ludzi, z ewidentnie złymi zamiarami usiłuje dostać się do chaty. Przez sto stron o ich zamiarach słyszymy stale "nie mamy złych intencji, to nie tak miało wyglądać, porozmawiajmy". Dopiero w jednej trzeciej powieści dostajemy odpowiedz na zapytanie "po jasny gwint obcy przybyli do chaty?". Dla równowagi – najbardziej wstrząsający i emocjonalnie rozbrajający moment rozgrywa się w okolicy strony dwusetnej i po nim napięcie uchodzi jak z przebitego balonika. Gwoli ścisłości – kupuję koncepcję autora odnośnie zagrożenia apokalipsą i konsekwencji nie podjęcia decyzji przez Andrew i Erica, winszuję umiejętności charakterystyki uczuć – z naciskiem na strach i bezradność, wplecenia w opowieść symboli, a nade wszytko doskonałej, klaustrofobicznej aury, pełnej napięcia, wibracji zła i nieokreślonych, niesprecyzowanych doznań psychosomatycznych. Paul Tremblay cudownie pisze o emocjach, o poświeceniu, miłości. Jednak akcja rozmywa się powtarzalnymi dialogami, niepotrzebnymi dygresjami i innymi spowalniaczami akcji. Mam także ambiwalentne odczucia wobec zakończenia. Z jednej strony spodziewałam sie solidnego tąpnięcia, lecz z drugiej strony nie wyobrażam sobie innego finału tej historii. "Chata na krańcu świata" mnie wkurzyła. Ponieważ to fenomenalna historia, dosadna, wyrazista. Fabuła to taka plama czerwieni, która została rozmyta zbyt znaczna ilością "wodolejstwa". Gdyby nie niepokojące ilustracje Macieja Kamudy, które potęgują klaustrofobiczny klimat, opowieść oceniłabym niżej. A tak mamy 6/10 Plus za doskonałe wydanie =) lecz to nijak ma się do treści. Nie odradzam, lecz i nie namawiam.
"Silniejsza od lęku przed niewytłumaczalnym, i niedającym się wyrazić słowami, jest dojmująca groza odkrycia." Kiedy zaczęłam czytać opowieść stwierdziłam, że nie będzie to klasyczny horror, zaś odmalowany klimat coś mi przypomina. Zerknęłam zatem do notatek w poszukiwaniu informacji, czy nie czytałam wcześniej ebooków autora. Okazało się, że to "Głowa pełna duchów" pozostała w pamięci, i całkiem słusznie, ponieważ wyśmienicie się przy niej bawiłam. Czaiło się w niej nieoczywiste, niedefiniowane i nieuchwytne. Właśnie to wrażenie zostało przywołane, ponieważ i "Chata na krańcu świata" wymyka się standardom powieści grozy, czerpie ze wzorca garściami, lecz zarazem proponuje nowe fragmenty i atrybuty. Fantastycznie sprawia, że nie czujemy się pewnie, nie wchodzimy śmiało w kreślone sceny, jednocześnie skrywamy się za obawami i wychylamy wyobraźnię w kierunku scenariusza zdarzeń. Napięcie od początku osiąga maksymalny poziom i za nic z niego nie schodzi, nie odpuszcza odbiorcy, nie lituje się ponad nim, tylko przedłuża pożądaną mękę niecierpliwego pochłaniania treści. Co prawda, można mieć zastrzeżenia do powtarzalności scen, rozciągania ciągu incydentów, powielania utrwalonych przekazów, jednakże to świadome prolongowanie biletu na rozrywkę z dreszczykiem. Niektórzy powiedzą, że mogło być krócej, lecz mnie się podobało. Co prawda stale nie uchwyciłam w pełni głębi fabuły, nie dotarłam fantazją do drugiego dna, znam kierunek, w którym przemieszczałam się, lecz nie odkryłam wykładni finalnego przeznaczenia. Predestynacja zdaje się odgrywać ważne znaczenie, boska ręka kreśląca los człowieka, której nie może sprzeciwić się wiedza naszego świata, ponieważ czyż siedem koników polnych, pojawiających się już w pierwszej scenie, uwięzionych symboli mądrości i szczęścia, nie kończy marnie. A może trzeba spojrzeć na ilość prostoskrzydłych jako magiczną liczbę ukrytej mocy, że jednak sami jesteśmy w stanie wytyczyć swój szlak życia. Lub zinterpretować owady jako zbliżającą się katastrofę, atak na wartości stanowiące o człowieczeństwie, przepowiednię tragedii, w której nie ma wygranych, za to wszyscy stoją na przegranej pozycji. I natychmiastowo rodzące się pytania. Czy od śmierci jednej osoby mogą zależeć dzieje świata? Czy poświęcając jednostkę w imię niezła ogółu faktycznie wywiązujemy się z misji przetrwania? Jest jeszcze alternatywa, że w poszukiwaniu wyjaśnień pojawiania się koników polnych za bardzo analizowałam i roztrząsałam, lecz sprawiało mi to olbrzymią frajdę, a autor, który skłonił mnie w horrorze do badania niejednoznaczności, jak najbardziej zasługuje na uznanie. Nadmienię, że ciężko opanować chęć, żeby nie zerknąć ukradkiem w zakończenie, dopuścić się oszustwa odkrycia ostatecznego obrazu, żeby zmniejszyć miłe, acz nieznośne, pragnienie intensywnego porywczego poznawania. Wytchnieniem w napięciu były jedynie drobne słowa, opisy nieistotnych detali, z jednej strony rozpraszają, ponieważ jakby ostrym kantem przecinają nurt akcji, lecz z drugiej, stają się chwilką wytchnienia, drobnym przerywnikiem w wybuchających niczym gejzer emocjach. Nie dostałam wyjaśnień siły kryjącej się za motywami czarnych postaci, źródła ich zachowań, podłoża potrzeby pokazywanych postaw. Tę przestrzeń czytelnik wypełnia na własny sposób i postrzeganie, a nie jest to wcale proste zadanie. Żałuję jedynie, że nawet poznając fragmenty z życia złych postaci, odbicia w szaleństwie pozornej normalności, nie potrafiłam bardziej przybliżyć się do nich, a przez to zrozumieć i współczuć. Dokonane przez nich wybory nie podlegały z mojej strony żadnym tłumaczeniom i uzasadnieniom. I ostatnia rzecz, żeby nie zamordować przyjemności odkrywania horroru, nie zdradzę nic ze scenariusza zdarzeń, prócz tego, że mamy chatkę na odludziu i wypoczywającą rodzinę, dwóch facetów i siedmioletnią córkę, a także koniki polne. Bookendorfina.pl