Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Rosalie Heart ma 22 lata, studiuje prawo, dba o linię i spotyka się ze własnymi przyjaciółmi. Jednym słowem – szczęśliwa młoda dziewczyna czekająca już tylko na miłość. Jednak za nim zaczniecie jej zazdrościć, przemyślcie to. Rosalie zostało już tylko 600 dni życia. Pogodziła się z tym, że umrze. Teraz tylko stara się oswoić z tym własnych przyjaciół i rodzinę. Żyje chwilą i usiłuje zrobić jak najwięcej. Nie myśli o miłości i związkach, uważa, że jest to dla niej zakazanym owocem. Po prostu trwa i czeka na ten ostatni dzień, kiedy już się nie obudzi. Jednak pewnego dnia Rosalie poznaje kogoś, z kim chciałaby spędzić jak najwięcej wspólnych chwil… Od wydawcy: "Diana totalnie mnie zaskoczyła! Jej debiut to kawał naprawdę świetnego, polskiego new adult, którego u nas zdecydowanie brakuje. Ta historia nie opiera się na powszechnie powielanych schematach, nie jest ckliwa, a przekaz zawarty na stronach tej książki daje do myślenia i trafia łatwo w serce. Carpe diem wywołało we mnie huragan tych najlepszych emocji. Serdecznie polecam!" K.N Haner, autorka "Niektóre historie są zbyt piękne, aby nie były opowiedziane i Carpe Diem jest jedną z takich historii. " Agnieszka Opolska, pisarka "Powieść Carpe Diem ma w sobie coś tak malowniczego, coś tak elekryzującego, że nie sposób o niej zapomnieć. Pomimo, że tematem przewodnim jest umieranie, przepełnia ją optymizm, radość i pozytywne nastawienie do życia. Dla mnie to genialna historia o poszukiwaniu szczęścia i cieszeniu się z drobnych rzeczy w skomplikowanym świecie." Sylwia Trojanowska. autorka Szkoły latania, Blisko chmur, Szeptu wiatru
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Carpe diem |
Autor: | Rose Diane |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwa Videograf S.A. |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Opowiadanie o: docenianiu życia, chorobie, trosce, wielkiej milości i przyjaźni. Gorąco polecam.
Główna bohaterka znajduje się na życiowym zakręcie. Młoda dziewczyna, która studiuje prawo, której zostało 600 dni życia, a jej jedyna szansa to przeszczep serca. Rose nie może pogodzić się ze własną chorobą, jednak mimo wszystko wyznaje zasadę z tytułu książki "carpe diem", czyli chwytaj dzień. Kobieta nie chce żeby ktokolwiek się do niej przywiązywał, aczkolwiek zmienia się to, gdy poznaje Daniela. Chce skorzystać z ostatnich chwil w jej życiu i spędzić je szczęśliwie. Jednak czy ta historia może mieć szczęśliwy koniec? Bardzo podobali mi się bohaterowie wykreowani przez autorkę. Nie są to ideały, mają wady i zalety, potrafią nas rozbawić, lecz także irytować, jednak wszystko jest zachowane w umiarze, co bardzo przypadło mi do gustu. W książce pdf ukazane są nie tylko te lepsze chwile, lecz także te ciężkie, w których nie mamy sił żeby pozytywnie spojrzeć na świat, w których choroba sprawia że nie widać cienia nadziei. Trudno jest spoglądać jak najbliższa osoba cierpi, jak życie ucieka, jak zostaje go coraz mniej, a dni są policzone, jest ich zdecydowanie za mało. Wówczas zaczynamy żałować, że wcześniej nie przykładaliśmy większej uwagi do tego, co tak naprawdę cenne w życiu, że traciliśmy czas na nieznaczące rzeczy i ceniliśmy nie do końca odpowiednie dla nas wartości. Ta książka ebook bardzo skłania do tego typu przemyśleń. Początkowo akcja książki niezbyt mnie przekonała, początek był niełatwy do przebrnięcia, a opowieść zaczęła mi się podobać dopiero po pewnym czasie. Możliwe że to dlatego, że styl autorki nie do końca do mnie przemówił, lecz z czasem się do niego przyzwyczaiłam i akcja też po niezbyt udanym początku w końcu się rozkręciła. To debiutancka książka ebook autorki, która porusza poważne tematy, lecz nie myślcie sobie, że przez tę książkę wpadniecie w smutek i żal, bo znalazły się w niej także śmieszne dialogi, które nadawały trochę pozytywnych barw tej powieści. Myślę, że to książka ebook która jest w stanie wzruszyć dużo osób, lecz także sprawi że na waszej twarzy będzie gościł uśmiech i że docenicie każdą z chwil.
"Carpe diem" to debiutancka opowieść Diane Rose - studentki prawa i blogerki. Odkąd tylko zobaczyłam zapowiedź tej książki, zapragnęłam ją mieć. Jej cudowna okładka aż krzyczała do mnie, żeby zapoznać się z treścią, a fakt, iż autorka pochodzi z tych samych okolic co ja (Szczecin) - dodatkowo spotęgował moją chęć przeczytania tej powieści. "Carpe diem" to cudowna historia o miłości, chorobie, śmierci i nadziei. Rose Heart - młoda, pełna życia, studentka prawa, rozpacza na wyjątkowo rzadką chorobę serca. Jej matka zmarła przy porodzie a ojciec opuścił, gdy tylko dowiedział się o jej schorzeniu i policzonych dniach życia - dokładnie siedmiuset. Rose mieszka więc ze starszym bratem Jamesem, jego żoną Agnieszką, i dwójką ich dzieci. James zawsze był dla siostry ostoją i wsparciem. Na nikogo nie mogła liczyć tak, jak na niego. On jedyny nie wystraszył się jej choroby i majaczącej na horyzoncie wizji śmierci. Głęboko wierzył, że jego siostra kiedyś dostanie szansę na zwyczajne życie - a tą szansą był przeszczep serca. "Nazywam się Rosalie Heart. Ironia losu. prawda? Na nazwisko mam Heart, a jedyne, czego mi brakuje, to właśnie serca. I nie to nie tak, że nie mam go w przenośni, nie mam go dosłownie. Prawda jest taka, że mam dwadzieścia dwa lata, a moje serce umiera. Został mi może rok, może dwa lata życia. No, prawdopodobnie że znajdzie się dawca. Wyobraźcie sobie, że serca nie można kupić, nie można go również komuś użyczyć. Wiecie, co trzeba zrobić, by zdobyć serce? Czekać, aż ktoś umrze, żeby spróbować operacji, która może mi dać nowe życie albo zakończyć moje obecne. Interesujące, prawda?" Rose stara się żyć normalnie. Skupia się na własnych studiach, które są zarazem jej pasją, spotyka się z przyjaciółmi i oczywiście na miarę własnych możliwości - uprawia sport. Pewnego dnia, podczas joggingu poznaje w parku przystojnego mężczyznę - Daniela. Pomiędzy nimi dynamicznie zaczyna rodzić się uczucie, choć jeszcze oboje nie do końca zdają sobie z tego sprawę. Rose odkąd dowiedziała się, że jej dni są policzone - żyje według zasady carpe diem. Z każdego dnia usiłuje wyciągnąć jak najwięcej, chce jak najdłużej nacieszyć się emocjami, które towarzyszą jej, od czasu poznania chłopaka, dlatego postanawia nie wyjawiać mu jeszcze własnej tajemnicy o kilkuset dniach życia, które jej pozostały. Z czasem okazuje się, że Daniel jest doktorem przygotowującym się do wyboru specjalizacji w szpitalu, który Rose odwiedza regularnie w celu monitorowania własnego stanu zdrowia. Niepokój kobiety wzrasta, gdy na jaw wychodzi, że chyba jej ukochany wybierze pracę jako kardiochirurg, pod okiem dr. Grabowskiego, który to lekar jest jej doktorem prowadzącym. Rose bardzo długo waha się, czy wyjawić chłopakowi prawdę. Aż pewnego dnia na kolacji, podczas której ma poznać dwie najbliższe Danielowi osoby - jego ojca i dziadka - okazuje się, że sprawa sama się wyda, gdyż ów dziadek jest dyrektorem szpitala i drugą osobą po lekarzu prowadzącym, która ma wgląd w jej historię choroby. Największy koszmar Rose zaczyna się spełniać - jej ukochany dowiaduje się, że został okłamany, i że jego kobieta może wkrótce umrzeć. "Daniel pojawił się w moim życiu nagle. Na początku tego nie rozumiałam. Wiedziałam jednak, że coś mnie do niego ciągnie. Teraz byłam pewna, że zakochałam się w nim bardzo mocno, i to chyba od pierwszego wejrzenia, chociaż nigdy wcześniej w coś takiego nie wierzyłam. Nasze rozstanie sprawiło mi ból. Przez chwilę zaznałam szczęścia, które zaburzyło moje odliczanie, ponieważ kiedy byłam z nim, zupełnie o tym nie myślałam. Jednak rozstaliśmy się, a dokładniej to ja z nim zerwałam, uprzedzając go." Czy Daniel wybaczy Rose i zdecyduje się zostać przy niej do końca? Czy wystarczy mu siły, żeby trzymać ją za rękę na łożu śmierci jeśli dawca się nie znajdzie? Jak Rose zniesie rozstanie? Autorka zwodzi czytelnika do samego końca. Za każdym razem, gdy myślałam, że wiem jakie będzie zakończenie - byłam zaskakiwana. Przedstawiłam tą historię w dużym skrócie, gdyż nie chciałam odbierać Wam przyjemności z czytania - jednak kryje ona masę wątków, które serwują dużą dawkę emocji. Czytając ją czułam zniecierpliwienie, strach, smutek, jak też ulgę i olbrzymią radość - także cały wachlarz przeżyć gwarantowany. Książka ebook nie jest ckliwa ani smutna, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Jest pełna nadziei, dystansu, i pokazuje, że naprawdę warto cieszyć się z małych rzeczy. Mimo tego, iż tematem przewodnim jest choroba i widmo nieuchronnie zbliżającej się śmierci, mądrze wplecione dawki dobrego humoru sprawiają, że czytelnik nie czuje się przytłoczony. Dzięki temu książkę czyta się bardzo przyjemnie. Jedyny minusik, który zwrócił moją uwagę to kilka literówek, lecz są one niczym w porównaniu ze świetną całością książki. Śmiało mogę przyznać, że był to jeden z lepszych debiutów jakie czytałam i z pewnością będę wyczekiwać kolejnych powieści autorki. Do "Carpe diem" na pewno jeszcze wrócę, choć to jedna z książek, których się nie zapomina.
Zdarzyło się Wam, że jakaś książka ebook tak mocno się na Was odcisnęła, że zabrakło Wam słów? Tak właśnie się czuję po przeczytaniu "Carpe Diem" Diane Rose. Następna nieźle zapowiadająca się polska pisarka. Przede wszystkim zakochałam się w okładce, która jest w prześlicznych kolorach. W dodatku ten jakże wymowny tytuł, nie ma siły, by przejść obok niej obojętnie. Gdy poznajemy Rose stoi ona na życiowym zakręcie. Młoda i zdolna studentka prawa, której pozostało 600 dni życia, a którą ocalić może jedynie przeszczep serca. Nie mniej, nie więcej. Nie do końca pogodzona ze własną chorobą decyduje się na życie wg zasady "carpe diem" czyli "chwytaj dzień". Nie ma chłopaka ani przyjaciół, bo jak twierdzi nie ma prawa nikogo do siebie przywiązywać. Wszystko sie zmienia, gdy jej życiu nagle pojawia się Daniel, męski student medycyny. Ulega jego urokowi i postanawia w egoistyczny sposób skorzystać z tej odrobiny szczęścia, którą podsuwa jej kończące się życie. Boi się wyznać prawdę o własnej chorobie. Im dłużej to ukrywa tym trudniej jej się do tego przyznać. Wszystko się komplikuje, gdy wychodzi na jaw, że Daniel przenosi się na oddział kardiochirurgii, a jego dziadek jest dyrektorem szpitala, w którym się leczy. I choć postawa Daniela w tym decydującym momencie nie zasługuje na pochwałę, nie sposób jest go winić. Nie jest łatwym zadaniem bycie blisko i spoglądanie na bliską osobę wiedząc, że w każdy dzień może być jej ostatnim. Czas płynie nieubłaganie. Czy historia Daniela i Rose może skończyć się szczęśliwie? Ile jesteśmy w stanie wytrzymać widząc rozpacz najbliższej osoby? Historia jest piękna, momentami wzruszająca. Skradła moje serce. Interesujące postacie i dialogi sprawiły, że nie miałam ochoty nawet na moment rozstawać się z tą książką. Opowieść skłania do refleksji ponad swóim życiem, ponieważ przecież ponad każdym z nas może zawisnąć widmo ciężkiej choroby i śmierci. W dzisiejszych czasach, gdzie większość z nas goni za karierą i pieniądzem, tak niewiele czasu poświęcamy na drobiazgi i rzeczy naprawdę kluczowe i wartościowe. Rose żyła szybko, ponieważ miała ku temu powód, czy jednak źle robiła, że czerpała z życia ile tylko się dało? Ilu z nas zachowało by się w podobny sposób? Ta idealna historia na pewno jeszcze nie raz zagości w moich rękach. Zdecydowanie polecam. Następny udany debiut.
Glowna bohaterka momentami irytuja ca lecz ksiazka fajna, poruszajaca
Tą książkę trzeba przeczytać! Nie warto odkładać lektury na później. "Carpe diem" to jedna z najlepszych ebooków jakie w życiu czytałam, ta hisoria zostanie w moim sercu już na zawsze, jestem tego pewna. Dziękuję autorce za możliwość wkroczenia w życie Rose i Daniela. To bylo wyjątkowo przyjemne i emocjonujące przeżycie, książka ebook nie jest przewidywalna, zaskakuje... Zalecam z całego serca!!!
"Carpe Diem" to debiutancka opowieść Diane Rose. Kiedy po raz pierwszy ujrzałam okładkę, to coś mnie w niej zaintrygowało. Przede wszystkim tytuł wzbudził moje ogromne zainteresowanie. Carpe Diem – chwytaj dzień. Te dwa słowa można rozumieć różnie. Czerp garściami z życia. Żyj – nie egzystuj! Żyj chwilą obecną, nie planuj, nie analizuj. Rób to co kochasz! To prawdopodobnie całkiem trafne określenia. Carpe Diem – to priorytetowe motto głównej bohaterki historii stworzonej przez Diane Rose. Czy zastanawialiście się kiedyś, co byście zrobili gdyby zostało Wam jakieś dwa lata życia? Ponieważ ja nie. Jednak Rosealie Heart musi o tym myśleć, gdyż pozostało 600 dni życia... Mimo, iż pogodziła się z tym, że umrze, bardzo tego nie chce doświadczyć. Rose to główna bohaterka opowieść Carpe Diem. Dwudziestodwuletnia studentka prawa, nadmiernie dbająca o własną figurę, posiadająca świetnych przyjaciół – Tomka i Oliwię. Jednakże, jej życie nigdy nie należało do prostych. Jej mama zmarła przy porodzie, a ojciec zostawił ją po tym, jak się dowiedział, że jest chora. Jak tak można? Jednakże, w tym całym życiowym bałaganie ma niesamowite wsparcie, w swoim starszym barcie Jamesie. Chłopak od początku opiekował się siostrą, najlepiej jak tylko był w stanie i najlepiej jak potrafił. James najbardziej wierzy w to, że Rose wyzdrowieje i dalej będzie prowadzić zwyczajne życie studentki. Uratować może ją tylko przeszczep. Niestety, odnalezienie odpowiedniego dawcy, jest ciężkim zadaniem... Rose mieszka z bratem w jednym domu, wraz z jego żoną, dwójką synów, rybką i psem. Codziennie odlicza dni do własnej śmierci. To jest naprawdę straszne. Jednak kiedy pewnego dnia, podczas biegania przez przypadek poznaje nieziemsko przystojnego, jak się potem okazuję dwudziestosiedmioletniego lekarza, jej życie ulega diametralnej zmianie... Daniel Szymański, tak właśnie nazywa się chłopak z parku. Totalnie zawrócił Rose w głowie. Kobieta założyła sobie, że to będzie tylko jedna randka, i że na tym zakończy się ta znajomość, jednak nie potrafi tak po prostu zapomnieć o Danielu. Chłopak wprowadza w życie Rose wiele uśmiechu i radości. W ten czas, główna bohaterka zaczyna spoglądać, na przyszłość optymistycznej. Z każdym kolejnym dniem tych dwoje spędza ze sobą coraz więcej czasu, w rezultacie zakochuje się w sobie, piękną i czułą miłością. Jednak Rose skrywa info o własnej chorobie, bo panicznie się boi, że Daniel ją zostawi. Do czego w rezultacie doprowadzi ta tajemnica? Jak wtedy zachowa się Daniel? I czy mimo wszystko życie będzie dla Rose łaskawe? Sięgnijcie po tą książkę i przekonajcie się sami! „Czas nie przemija w jednakowym rytmie. To my decydujemy o rytmie czasu.” Jestem oczarowana. Mimo, że nie otarłam żadnej łzy wzruszenia, to naprawdę jestem pod wrażeniem. To cudowna historia, czuć, że napisana do serca. Lekki, plastyczny i sugestywny styl Autorki powoduje, iż książkę czyta się szybko. Lecz ja nie chciałam jej czytać szybko! Więc się nią rozkoszowałam. Zdanie po zdaniu, słowo po słowie. Na pochwała zasługuje fakt, iż książka ebook nie posiada rozbudowanych opisów, zbędnych i uciążliwych treści, które mógłby zniechęcić czytelnika. Muszę przyznać, iż Autorka bajecznie opisała uczucie rodzące się pomiędzy głównymi bohaterami. Wątek ten mnie zauroczył. Moją uwagę podczas czytania Carpe Diem, przykuło dużo cudownych i inspirujących cytatów, które bardzo nieźle zostały wkomponowane w całą powieść. Podobało mi się to bardzo, z pewnością dlatego, iż sama uwielbiam cytaty i prowadzę taki magiczny zeszyt (tak jak Rose) i zapisuje w nim, słowa dodające otuchy. Wszyscy bohaterowie, są wyraziści, autentyczni, barwni i wzbudzający sympatię. W szczególności brat Rose – James. Idealny człowiek. Potrafiący zapewnić bezpieczeństwo, tolerancyjny, wyrozumiały. Posiadający niebywale wiele braterskiej miłości. Czytając Carpe Diem poznajemy wydarzenia z dwóch perspektyw – Rose i Daniela. Fakt ten zasługuje na aprobata. Lubię, kiedy narracja jest dwutorowa. Wtedy taki podział pozwala czytelnikowi śledzić dzieje obydwu postaci, a także umożliwia poznanie wzajemnych stosunków łączących bohaterów. Za pomocą takiego rozwiązania, bohaterowie odsłaniają przed czytelnikiem własne głęboko skrywane myśli i uczucia i stają się czytelnikowi bliżsi. Idąc dalej, warto również zwrócić uwagę, iż relacjonowane przez głównych bohaterów okoliczności w rezultacie splatają się ze sobą. Dzięki temu tworzy się piękna, wyrazista i przekonująca całość. Autorka jawnie prowokuje i zmusza czytelnika do refleksji! A zakończenie, które jest zwieńczeniem tej powieści, jest takie, że po prostu ma się ochotę udusić Diane! Zaskakujące! Serdecznie zachęcam do przeczytania tej książki i poznania historii Rose. Mam olbrzymią nadzieję, iż moje słowa zachęciły Was do sięgnięcia po debiutancką opowieść Diane Rose. http://nie-oceniam-po-okladkach.blogspot.com/2017/05/48-carpe-diem-diana-rose-recenzja_11.html
Tematem przewodnim powieści jest dość słynne motto ‘’Carpe diem’’ - chwytaj dzień. Co ono może oznaczać? Dla Rosalie, to żeby niczego nie odkładać na ‘’kiedyś’’ i niczego nie planować. Chwytać życie za rogi i brać z niego, co najlepsze. Przecież każdy chce być szczęśliwy, prawda? Jednak jak, to szczęście zdobyć? Cieszyć się z małych rzeczy, ponieważ niektórym nawet na to może zabraknąć czasu. Rosale Heart ma dwadzieścia dwa lata. Jest studentką prawa, która przekłada naukę na własną pasję. Ma dość udane życie. Kochanych przyjaciół - Oliwię i Tomka, a także wspaniałego brata Jamesa. Mama Rosalie zmarła przy porodzie. Ojciec nie potrafił zająć się córką, która przypominała mu o śmierci ukochanej kobiety. To brat James się nią zajmował. Woził do szkoły, ubierał, czy zabierał na własne mecze i treningi. Nie wstydził się jej, miłował ją bezwarunkowo i wspierał. W wieku piętnastu lat kobieta dowiedziała się, że choruje na serce. Przeprowadziła się do własnego brata i jego rodziny, pomagając im przy dzidziusiach i w domu. Pewnego dnia kobieta od doktora Grabowskiego usłyszała szokującą diagnozę. Zostały jej dwa miesiące życia i konieczny jest przeszczep serca. Jednak procedury są dość długie. Jak można sobie poradzić z tym, że zostało Ci 600 dni podczas których nie zrobisz wszystko o czym marzyłaś? "Najważniejszy w życiu jest czas. Co ci po miłości? Rodzinie? Przyjaciołach? Studiach? Skoro nie możesz ich przeżyć. Ktoś właśnie odebrał mi coś, co jest najcenniejsze. Bez czasu nigdy nie skończę studiów, nie powiem więcej Jamesowi jak bardzo go kocham, nie zakocham się, nie założę rodziny. Bez czasu jestem nikim". Daniel Szymański jest mężczyzną, którego życie nie oszczędzało. Mama odeszła od jego ojca gdy miał sześć lat i znikła. Nie dawała znaku życia, nie interesowała się swoim dzieckiem. Wychowywał go ojciec i dziadek, którzy byli lekarzami. W wieku szesnastu lat dowiedział się, że jego ojciec wybrał kapłaństwo. Chłopak był rozżalony na Boga, że odebrał mu ojca. Nie mógł zrozumieć wyboru własnego rodzica. Mija kilka lat. Jego dziadek jest dyrektorem w szpitalu, w którym pracuje Daniel. Kiedy poznaje Rosalie jego świat się zmienia. Pełna życia i optymizmu kobieta wprowadza do jego życia promienie słońca. Ofiarowuje mu szczęście, którego nie czuł od dawna. Coś co dla Rosalii miało być chwilową przygodą zmienia się nagle na coś trwalszego. Tylko jak powiedzieć ukochanemu, że jej życie niedługo dobiegnie końca? Przecież ona nie planowała się zakochać, a teraz może złamać nie tylko sobie serce. Jakiś rok temu było dość głośno o książce, którą okrzyknięto polskim new adults. Cudowna okładka, pozytywne oceny, to wystarczyło abym i ja się skusiła. I wiecie co? Zawiodłam się. Dla mnie to był koszmarek wśród powieści. Dlaczego o tym wspominam? Kiedy trafiłam na ''Carpe diem'' byłam sceptycznie nastawiona do tej książki. Nie mam niezłych wspomnień związanych z rodzimą literaturą, a tym bardziej z tym gatunkiem. Podchodziłam do niej jak kot do jeża, aż w końcu zaczęłam ją czytać. Przepadłam. Naprawdę! Ta książka ebook mnie zaskoczyła i to pozytywnie. Mogę z ręką na sercu stwierdzić, że to jedyna polska książka, która naprawdę mi się spodobała! Ludzie ciągle gonią za jakimś celem. Nasze życie, to jedno duże pendolino, które mknie bez wytchnienia. Czy mamy czas żeby stanąć, odetchnąć i zachwycić się małymi rzeczami? Bierzemy nasze życie za pewnik. Uważamy, że Bóg dał nam te dziewięćdziesiąt lat życia, lecz nikt nie wie co go po drodze spotka. Ta opowieść uczy nas, że z dnia na dzień nasz droga może zostać skrócona do minimum. Dlaczego byśmy mieli marnować je na błahostki? Na rzeczy, które nie są warte zajmowania nam życia. Kariera, czy ambicje mogą poczekać. Żyjmy tę chwilą którą mamy, ponieważ one nie powrócą. Doceńmy nasz czas, ponieważ on nigdy nie jest wieczny. Zegar tyka tik tak tik, a to tylko od nas zależy czy pozwolimy by nasze życie było tylko rozmytą plamą. Rosalie to energiczna i inteligentna dziewczyna. Pomimo, że jej dalsze życie jest dużym znakiem zapytania, ona nie traci własnego optymizmu. Jednak jest to również całkiem rzeczywista postać. Ponieważ i ona ma chwilę słabości podczas, których boi się i jest załamana. Daniel to z kolei zamknięta w sobie postać. Pełna gniewu i zawodu. Myślę, że odejście mamy i ojciec, który został księdzem go tak ukształtowały. Kiedy poznaje Rosalie stopniowo przechodzi metamorfozę. ''Carpe diem'' to niesamowita historia o tym, co nieuniknione. O pokorze względem życia i czasu który został nam dany. Autorka od pierwszych stron oczarowuje nas prostotą przez co, od razu wciąga w powieść. Z polskimi ebookami mam taki problem, że czuć, że to polskie. Nie porywają i nie zachwycają. Przy tej było inaczej. ''Carpe diem'' czasem zasmuca, czasem bawi do łez. Zmusza do myślenia o swoim życiu, o tym by je oszacować. Jest to poruszająca historia o przyjaźni, miłości i rodzinie. Magiczna i niezwykła, ponieważ prezentuje nam, że nic nie jest niemożliwe. Mając przy sobie oddanych ludzi możemy przenosić nawet góry
Życie niejednokrotnie dowiodło, jak bardzo potrafi być kruche. Czasem zwykła chwila nieuwagi okazuje się wystarczająca, żeby sfinalizować to, co rozpoczęło się w dniu narodzin. Śmierć lubi przyjść niezapowiedziana i od tak przykryć swą bezlitośnie czarną płachtą ludzki życiorys. Nigdy nie wiadomo, kiedy nadejdzie, lecz można czekać na nią świadomie, celebrując każdy dzień i chwytając w nim to, co ma do zaoferowania. Jakże wymowne zdają się tu zatem słowa, jakimi Maciej Balcar kończy kultową piosenkę Dżemu: „Chwila, która trwa, może być najlepszą z Twoich chwil. Najlepszą z Twoich chwil”. Właśnie taka myśl, łatwa w przekazie, a jednocześnie w pełni trzeźwa, staje się motorem napędowym powieści Carpe diem, którą Diane Rose (autorka bloga Recenzje z Pazurem) rozpoczyna swą przygodę z piórem. Bohaterka tego debiutu ma jednak nieco trudniej od większości z nas, gdyż idealnie wie, że jej życie właśnie dobiega końca… Rosalie Heart chciałaby tryskać energią i odpowiednio korzystać z swojej młodości. Chciałaby również planować przyszłość, żeby poczuć aromat satysfakcji i spełniających się marzeń. Życie okazuje się jednak mniej łaskawe i rzuca pod nogi studentki potężną kłodę w postaci wadliwego serca. Chociaż zegar Rosalie nieubłaganie wyznacza ostatnie dni, w jej duszy próżno szukać nadziei na pokonanie parszywej choroby. Młoda dziewczyna nie tworzy zatem żadnych planów, nie myśli również o spełnianiu się w miłości, w zamian żyje z dnia na dzień, odliczając pozostały jej czas. Jej stosunek do życia zmienia się diametralnie, gdy na własnej drodze nagle spotyka kogoś, kto potrafi rozchmurzyć nawet najbardziej pochmurne myśli. Czy Daniel okaże się wystarczającym wsparciem w potyczce z nieuchronnym końcem? Nie prosto jest pisać o chorobie tak, żeby przedstawić jej bezwzględny charakter, a jednocześnie zachować odpowiednią gamę optymizmu. Diane Rose w swoim debiucie literackim optymalnie wyważa słodko-gorzkie proporcje, dzięki czemu czytelnik staje się obserwatorem cudownych i nadzwyczaj poruszających scen. Autorka od początku oddaje głos dwójce bohaterów, Rosalie i Danielowi, pozwalając im na samodzielne zrelacjonowanie swojej historii. Lekki i wyjątkowo płynny mowa pozwala dynamicznie chłonąć kolejne strony, a transferowane za jego pomocą emocje tworzą obraz spontanicznej potyczki ze zbliżającą się śmiercią. W oczach młodej bohaterki nałożony wyrok jest przeszkodą nie do pokonania, lecz dziewczyna zamiast wytaczać kolejne łzy, zaczyna chwytać najmniejsze radości dnia codziennego. Tytułowa i jakże ulotna myśl Carpe diem bezsprzecznie staje się wiernym towarzyszem studentki, lecz dopiero mgiełka szczerej miłości sprawia, że serce Rosalie zaczyna błagać o prawdziwy cud. Nowo poznane uczucie smakuje bowiem niczym zakazany owoc, jest takie naturalne, soczyste i zdrowe… Kręgosłup tej powieści niewątpliwie tworzy ujmująca fabuła, lecz jej stabilną podporą okazują się właściwie potraktowani bohaterowie. Każdy z nich może pochwalić się wyjątkową charyzmą a także niemałą dozą autentyczności, co pozwala prosto wtopić się w ich poharatane myśli. Rosalie Heart nie uruchamia żadnych planów na jutro, skupia się jedynie na tym, co tu i teraz, celowo nie dając sobie szansy na poczucie nadziei, którą z góry uważa za zgubną. Pogodzona z niewydolnością swojego serca, mozolnie wylicza pozostałe jej dni i chociaż zasadność tak precyzyjnie określonej liczby można podać w wątpliwość, to finalnie odbiorca zdaje sobie sprawę, że proces odliczania jest tu normalnie umowny. Gdy na drodze Rosalie staje czarujący Daniel, serce dziewczyny zaczyna wyczuwać coś więcej niż tylko nadciągającą śmierć. Niewątpliwie męski i niezwykle ambitny lekarz przez wielu uznawany jest za szpitalnego gbura, nie ma bowiem czasu na jakiekolwiek współczucie i widzi w sobie jedynie mechanika, który zajmuje się naprawą „zepsutych” ludzi. Czy facet zdecyduje się zawalczyć o lepszą opinię? Odpowiedzi na to zapytanie warto poszukać bezpośrednio w powieści. Zauważalnie bogaty charakter przysługuje natomiast Jamesowi, któremu autorka nadaje rolę starszego brata chorej Rosalie. Diane Rose tworzy z niego postać okraszoną wyraźnym humorem, elementami niemalże komiczną, lecz jednocześnie najbardziej budującą i wciąż motywującą do działania. Pozbawiona dystansu relacja rodzeństwa jest cudowna w swej humorystycznej prostocie, zdaje się również być wyjątkowo wartościowa i pozostawiająca miejsce na tak ważną przestrzeń osobistą. Przejmujący i gorzki, a jednocześnie lekki, pogodny i spontaniczny – taki jest debiut Diane Rose. Historia Rosalie Heart chwyta za duszę i sprawia, że serce chce płakać i śmiać się zarazem. Tu nikt nie pozoruje emocji, gdyż te przychodzą same i z impetem wdzierają się do wnętrza ludzkiej wrażliwości. Chociaż niektóre z nich są jawnym wyrazem goryczy, to w innych prosto można dostrzec urok szczerego optymizmu. Czy niespodziewane uczucie wystarczy, żeby wyzwać bezduszną śmierć na pojedynek? Koniecznie się o tym przekonajcie!
Jestem ogromnie zadowolona z faktu, iż miałam możliwość przeczytać tę powieść. Nie obyło się bez małego problemu… Przyznam, że początkowo trudno było mi się wczytać w historię Rosalie. Męczyłam się, nie byłam do końca przekonana, czy wszystkie te zachwyty dookoła będę w stanie odnaleźć i ja… Jednak po trzydziestu – czterdziestu stronach, gdy akcja nabrała rumieńców, książka ebook mnie pochłonęła. Dosłownie. Nie potrafiłam się od niej oderwać. Styl Diane Rose mnie zachwycił. Autorka w własnej debiutanckiej powieści skupiła się na myślach i doznaniach osoby ze swego rodzaju „wyrokiem śmierci”. Chorobą, która daje więcej czasu, a wręcz nieubłaganie go zabiera. Wada serca, ponieważ o tym mowa, doprowadziła główną bohaterkę do takiego punktu w swoim życiu, w którym teoretycznie pogodziła się z faktem, że nie ma czasu na marzenia, plany, przyszłość… Liczy się to, co tu i teraz, ponieważ jutra może nie być… Jednocześnie zatracając w sobie instynkt, by walczyć o przeżycie… Jednak dzięki rodzinie i przyjaciołom, a także miłości, wszystko może się zmienić… W końcu to gorące uczucie w połączeniu z wiarą może czynić cuda… Pytanie, czy pozwolimy im działać, czy Rosalie pozwoli…? W Carpe diem poruszony jest także wątek transplantologii, a raczej zarysowany obraz polskiej rzeczywistości. Jak to wygląda w praktyce, co mogą, a czego nie mogą doktorzy a także jak ciężko rodzinie zmarłego podpisać zgodę na pobranie narządów… które mogą ocalić komuś innemu życie. I choć tło książki porusza poważne i trudne tematy, autorce udało się przełamać ich ciężar mistrzowskimi dialogami. Przyznam, że dawno nie czytałam tak zabawnych, a jednocześnie szczerych, do bólu, dialogów, które niekiedy bawiły, innym razem wzruszały i dawały do myślenia. Brawa dla tej Pani! :) Nie spodziewajcie się spodziewanego… zakończenia. Nim do niego dotrzecie, przeżyjecie wstrząs emocjonalny. Uronicie kilka łez, by finalnie uśmiechnąć się od ucha do ucha i powiedzieć do siebie „to była niezła książka”… Twórców za doprowadzanie czytelnika na skraj załamania nerwowego tudzież stanu przedzawałowego powinni karać… chociaż… w życiu potrzeba nieco adrenaliny... ;) A przysłowiowa kropka ponad „i” to bohaterowie wykreowani przez Diane Rose. Z wadami i zaletami. Ludzcy. Prawdziwi. Czasami nieco irytujący, innym razem zabawni… Mieszanka idealna, przez co nie sposób ich nie polubić… Ba! Można się zakochać. Uwagę zwrócić muszę także na okładkę. Sami powiedzcie, czyż nie jest urocza? Czy nie przyciąga wzroku? Moim skromnym zdaniem już dla samej okładki warto ją mieć… a gdy połączy się to z treścią… No cóż… musicie przekonać się sami… Podsumowując: Nie liczcie na ckliwy romans, w którym co strona padają romantyczne wyznania, a zakochani nie wychodzą z sypialni. Carpe diem to wyjątkowo poruszająca opowieść przede wszystkim o życiu i potyczce o nie. O jego ulotności, o tym, że należy cieszyć się z drobnych rzeczy, ponieważ to one składają się na szczęście… O tym, by żyć pełnią życia i brać z niego to, co najlepsze…