Max, Cassie, Karl i Alice żyją w niebezpiecznym, nikomu nieznanym świecie. Postanawiają opuścić starą drukarnię i znaleźć nowe schronienie daleko stąd. Czeka ich tragiczna podróż. 170 stron samej przyjemności i rozczarowania, że to tak dynamicznie się skończyło. Autorka prezentuje jak dużo może się przydażyć w tak krótkiej historii, a jednocześnie wszystko ma ręce i nogi. "CMYK" jest to świat pozbawiony nawet najprostszej rzeczy, która jest nam nieźle znana, a jednak czwórka młodych przyjaciół musi sobie w nim jakoś poradzić, znaleźć na wszystko rozwiązanie i walczyć o przetrwanie. Można naprawdę "wiele stracić, i stale trwać." Jesteśmy przyzwyczajeni do wygód jakie mamy, a nierzadko nie potrafimy tego docenić i jestem przekonana, że po tej lekturze się to odmieni. Akcja cały czas nabiera tempa, robi się coraz bardziej niebezpiecznie i rodzą się kolejne pytania, nie wszystko od razu dla każdego będzie jasne. Paulina co chwilę szokuje czytelnika wydarzeniami, które mają tutaj miejsce i byłam ogromnie interesująca w jaki sposób poradzą sobie z nimi nasi bohaterowie. Max z całej czwórki był najbardziej bystry, pomysłowy a także dzielny i to on pełnił rolę przywódcy, był odpowiedzialny nie tylko za siebie, lecz także i za przyjaciół. Autorka do historii wplotła także wątek miłosny, który nie kończy się dobrze, lecz ciii 🤫 krwi także nie zabraknie. Losy się, oj dzieje.. cały czas. Zakończenie wbiło mnie w fotel i sprawiło, że do teraz jak tylko sobie o tym pomyślę to serce bije mi mocniej. ZDECYDOWANIE POLECAM i pragnę jeszcze więcej.