Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Bycie żoną własnego męża ma pewne plusy – pełne konto i nadmiar wolnego czasu. W zamian starczy tylko pilnować, by mąż nie zapominał, dzięki komu żyje pełnią szczęścia. Układ funkcjonuje jak w zegarku, lecz do czasu… Jolka, Martusia i Kama pewnego dnia odkrywają, że w metryce lat im przybywa, nie ubywa, pojawiają się kurze łapki, dodatkowe kilogramy, a w życiu ich mężów inne kobiety.Przyjaciółki postanawiają przemienić własny stan cywilny, zanim zrobią to ich mężowie. Tylko te nieszczęsne intercyzy… W tej sytuacji można zrobić tylko jedno. Zostać bogatą wdową. Aby to tylko było takie proste…
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Były sobie świnki trzy |
Autor: | Rudnicka Olga |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Zabawna, troszkę przewidywalna lecz w niczym mi to nie przeszkadzało. Fajny łatwy język, uśmiech nie schodził mi z twarzy.
Lekka i w stylu Rudnickiej, czyli wiele kobiet, wiele słownych przepychanek, nieco irracjonalnie, wiele niechęci do facetów i trochę wulgarnie. Czyli to co było trochę inaczej. Czekam, aż trochę się rozwinie językowo i psychologicznie, lecz na razie bezskutecznie. Lektura w sam raz na wakacje dla kobiet, których wkurza mąż:)
Bardzo śmieszna, choć przewidywalna. Czyta się błyskawicznie. Minus za rozwlekłe zakońćzenie
Co zróbić, kiedy z mężem jedyne co Cię łączy to pieniądze? Najepiej się rozwieść. No tak, lecz będąc młodą i zakochaną podpisałaś intercyzę. Co teraz? Z takim kłopotem spotkały się bohaterki książki "Były sobie świnki trzy". Trzy jakże różnorakie kobiety, spotkały się przypadkiem na imprezie firmowej własnych bogatych mężów. Wpadły na mądry pomysł, że należy zamordować własnych mężów. Brzmi niczym początek horrory, alo kryminału pełnego krwi i przemocy. Tymczasem książka, jest kryminałemnapisana w bardzo lekki, zabawny sposób. Czytając nie czuje sięciałego napięcia, jak przy wiekszości kryminałów. Mamy tutaj mnóstwo scen humorystycznych, przy kórych nie sposób się nie śmiać. Jak zaczyna się śmiać ponad ksiażką , a ktoś pyta "Co czytasz?", a okazuje, że to kryminał, no to jest interesujące doświadniecznie. Nie sposób jednak nie polubić naszych trzech szalonych bohaterek, ślicznej Martusi, stanowczej Kamy i czułej Jolki. Każda z nich dodaje uroku całej opowieści.Książkę czyta się dość szybko. Styl pisarki, jest lekki, przyjemny i zabawny, lekko przerysowany. Dziewczyny powinny pokochać tę książkę, panowie, kótrzy lubią krew i szybkie zwroty akcji, będą rozczarowani. Jest to klasyczna literatura kobieca. Niezła na jesienne czy zimowe wieczory, po rozstaniu z chłopakiem, lub kiedy nasz obecny partner nas wkurza.Jedynym minusem książki, jest to, że pisana jest ona ciągiem. Nie mamy żadnych podziałów, na rozdziały. Początkowo było to dosyć wkurzające, że przechodziliśmy od jednego wątku do drugiego. Ale po jakimś okresie łatwiej było się odnaleźć.
Następna idealna książka ebook Pani Rudnickiej, doskonała dla tych którzy lubią się pośmiać. Doskonała na upominek .
O książce pdf dowiedziałam się od koledzy z pracy, która zaśmiewała się do łez podczas czytania (nie w pracy oczywiście, lecz w domu). Kupiłam książkę z myślą o przeczytaniu jej na wczasach i nie przeczytałam ani jednej strony. Przez tydzień przeczytały ją za to moja mama i moja starsza córka, ja nie zdążyłam ponieważ już wracałyśmy do domu. Obydwie były zachwycone, więc myślę, że będę i ja. Lubię książki Olgi Rudnickiej, bardzo fajnie się czyta.
Przeczytałam tę książkę jednym tchem.... zaskakująca, moim zdaniem komedia kryminalna. Jestem dumna, ze autorka pochodzi z mojego miasteczka. A empik.com napisał się ponownie na 5!
moja 1 przygoda z tą autorką, książkę pochłonęłam w niecałe 2 dni. Na pewno sięgnę po kolejne
Książki Olgi Rudnickiej bardzo sobie cenię. Nie zdarzyło się jeszcze bym z niechęcią, przeczytawszy połowę albo mniej przerwała lekturę. O nie! Z przyjemnością czytam je, ostatnia strona jest zaskoczeniem.Któż z nas nie zna dziecięcej bajki o trzech świnkach, które uciekały do swych domków przed złym wilkiem? Zastanawiałam się, skąd wziął się tytuł i szczerze mówiąc- niełatwa sprawa. Ponieważ skojarzenie, o którym wspominam wyżej od razu przychodzi na myśl, jednak wydaje mi się, że w książce pdf nie ma żadnej analogii do bajki. Przeciwnie, mamy trzy kobiety, które nie chcąc trwać w nieudanym małżeństwie postanawiają wziąć sprawy w własne ręce.Trzy delikatne, wydawać by się mogło, niezdolne do zrobienia komuś krzywdy, panie postanawiają zlikwidować własnych mężów. Każda z nich ma inny powód, jednak wszystkie chcą rozpocząć nowe życie. Czy uda im się dopiąć swego, a diabelski plan powiedzie się?Ubawiłam się setnie czytając tę książkę. Tę, jak też inne powieści Olgi Rudnickiej plecam osobom, które cenią sobie niezły czarny humor (oczywiście, są wyjątki, które nie bawią, za to wywołują inne emocje). Nie potrafię powiedzieć, co mnie urzekło w recenzowanej dzisiaj pozycji. Na wspomnienie zasługuje dużo rzeczy: humor, wciągająca akcja, kreacja bohaterów. Z żalem odrywałam się od książki i wracałam do obowiązków.Czekam na kolejne pozycje tej autorki, cieszę się, że tak nierzadko pojawiają się nowości wychodzące spod pióra Olgi Rudnickiej. To młoda i bardzo utalentowana osoba.
Za wiele tematów seksualnych - bez sensu. Przez to nie można podrzucić najmłodszym czytelnikom. Potem, na szczęście, Autorka rozkręca akcję pozytywnie i ratuje powieść. Czuć wpływ Chmielewskiej.
Olga Rudnicka jako pisarka dała się już poznać czytelnikowi z różnorakich stron. Mimo to, uważam, że takie powieści jak ta, są jej znakiem charakterystycznym. Niezły humor, plus jakaś kryminalna intryga i jest książka, której nie da się odłożyć tak dynamicznie na półkę.Jola, Marta i Kama to dobre przyjaciółki. Prócz przyjaźni łączą je jeszcze dwie rzeczy, bogaci mężowie i chęć pozbycia się ich. Gdy więc zostaje postawiony krzyżyk na każdym z nich, rozpoczyna się planowanie, który pierwszy pójdzie do piachu. Nie jest to takie proste, ponieważ dziewczyny raz, że muszą pozbyć się mężów bez zwracania na siebie uwagi, a dwa, że muszą coś z tego mieć. Trzeba wybadać czy również mężczyźni nie zostawią je bez grosza przy duszy...w końcu nie o to w tym chodzi."Były sobie świnki trzy" to książka ebook tak nieprawdopodobna, że naprawdę nie trzeba nic więcej dodawać. Idealny humor i intryga, która praktycznie wykonała się sama, sprawiają, że akcja nawet na moment nie zwalnia.Jeżeli lubicie takie charakterne książki z dobrą fabułą, różnorodnością bohaterów i z dużą dawką humoru to jestem pewna, że ta także Wam się spodoba.Ze własnej strony polecam!
Wybierając kolejną książkę poszłam za ciosem. "Diabli nadali" urzekło mnie i rozbawiło, a tu w czytniku uśmiecha się do mnie następna książka ebook autorstwa p. Olgi Rudnickiej. No nie mogłam sobie odmówić!Świnki trzy ... Trzy kobiety, trzy różnorakie charaktery, trzy odmienne pasje. Łączy je jedno: majątek, który każda z nich zawdzięcza mężowi i obsesyjna chęć ukatrupienia żona w celu uzyskania samodzielności finansowej. No i jak to u Chmielewskiej... o sorry!, jak to u p. Rudnickiej bywa prześmieszne zbiegi okoliczności, pomyłki i zawirowania doprowadzają miłe panie do ... no jakby nie spoglądać sukcesu, choć niezamierzonego! Niewątpliwie jednak detektyw, który prowadzi sprawy dotyczące szanownych małżonków zostanie doprowadzony przez bohaterki do szewskiej pasji. Bohaterki snują własne plany ze swoistą gapowatością i prostotą. Kłopot w tym że choć plany spalają na panewce, to cel zostaje osiągnięty. Ciężko pisać tak, aby nic nie zdradzić zbyt wiele. A zdradzić nie mam zamiaru, ponieważ popsuję całą zabawę. Właściwie to podsumowanie mogłabym przepisać z poprzednio recenzowanej powieści. Lekkie pióro, kąśliwy humor zahaczający o absurd, fabuła niespodziewana i zaskakująca czytelnika. Jeżeli do tego dodamy śmieszne przemilczenia aluzje i komentarze otrzymamy niezwykle zgrabną lekturę na weekend. Zapewniam, że humor po tej powieści będzie wam dopisywał jeszcze długo :-)
Olga Rudnicka w każdej własnej nowej powieści sięga do Joanny Chmielewskiej: „Były sobie świnki trzy” w pewnym stopniu kojarzą się z „(Nie)Boszczykiem mężem”. W pewnym stopniu, a w zasadzie tylko w punkcie wyjścia, w dodatku zmultiplikowanym. Oto bowiem trzy kobiety, przyjaciółki, są nieszczęśliwe w własnych małżeństwach. Każda może uskarżać się na opryskliwość męża (a nawet popełniane przez niego grubiaństwa), niewierność czy brak cieplejszych uczuć. Nie mogą tak po prostu odejść: mężowie zbyt nieźle zarabiają, poza tym dziewczynom należy się jakieś wynagrodzenie za męczarnie. Wymyślają więc podstępny plan: muszą zgładzić małżonków, odziedziczyć ich pieniądze i wreszcie zacząć żyć pełnią życia. Taki pomysł nie pasuje do pań, które nigdy nie parały się kryminalistyką – i na tym polega humor powieści. Ponieważ Olga Rudnicka wcale nie ma zamiaru nikogo oszczędzać, a skoro pojawiła się idea – trzeba chociaż spróbować jej realizacji. Ta autorka pisze z rozmachem, a dowcip pozwala jej na stosowanie najbardziej absurdalnych (ale w konwencji kryminału i logicznych!) rozwiązań. Nie boi się żadnej zbrodni – ani żadnego „dorosłego” tematu. Nieprzypadkowo sporą rolę w tomie odegra Sandra, prawniczka, która kiedyś była prostytutką Sondrą. A dalej będzie już szaleństwo: morderstwa, brawurowe śledztwa, wyciąganie ofiary z grobu… Olga Rudnicka popisuje się kaskadami dowcipów, pomaga sobie precyzyjnie kreślonymi charakterystykami. Dziewczyny są tu z pozoru niewinne, bezbronne, łagodne i poszkodowane, mężczyźni – źli, nieczuli i bezwartościowi. Lecz w karykaturze taki właśnie obrazek bardzo nieźle się sprawdza i ta autorka idealnie o tym wie. Nie zawodzi jako autorka komicznych kryminałów, mimo że teraz pisze ostrzej niż Chmielewska. Warto również pamiętać, że ta opowieść jest wiele gęstsza w narracji niż zwykłe kioskowe kryminały – to książka, w którą można się zanurzyć dla przyjemności. Olga Rudnicka po raz następny dowodzi, że na rynku literatury rozrywkowej nie ma sobie równych: pisze i wydaje książki z dużą częstotliwością, a utrzymuje wysoki poziom.
Jolka musiała przytyć, by zniechęcić własnego męża, by się do niej nie dobierał. Martusia została wolontariuszką w fundacji dla dzieci, ponieważ jej ślubny nie chciał słyszeć o potomstwie, a zegar biologiczny tyka... I jest jeszcze Kama, och, przepraszam- Kamelia, na którą mąż nie raczył spojrzeć od długiego czasu, pewnie ma kogoś na boku.Co łączy te trzy dziewczyny prócz przyjaźni? Każda z nich ma bogatego i wysoko postawionego męża. Jolka wyszła za prawnika, Martusia za właściciela firmy doradztwa podatkowego, a Kama za komornika. Panie mają już dość własnych ślubnych, podejrzewają ich o zdrady, a poza tym są nieszczęśliwe w małżeństwie. Rozwód jednak nie wchodzi w grę, ponieważ jest ta cholerna intercyza i po wszystkim zostałyby bez grosza przy duszy. Cóż więc w takiej sytuacji pozostaje? Nieszczęśliwy wypadek? Zatrucie? Niefortunne potkniecie i spadnięcie ze chodów? No tak, lecz jak to wszystko ogarnąć, by nikt się nie zorientował, kto jest mordercą? Przyjaciółki kombinują, próbują wymyślić jakiś plan, w czym bardzo przydatna jest Martusia oglądająca wszystkie programy detektywistyczne. Jednak życie lubi płatać figle, a przypadki chodzą po ludziach.Olga Rudnicka, jak zwykle zapewnia nam sporą dawkę rozrywki. Plan trzech żon zostaje wypełniony, lecz nie według ich zamierzeń. Tym razem czytelnik nie szuka mordercy, ponieważ z góry wie, kto jest winien śmierci trzech mężczyzn, lecz cała frajda polega na śledzeniu pomysłów bohaterek a także przyglądaniu się postępowaniom komisarza Kalinki. Uśmiech sam wychodzi na twarz.Rudnicka nie zaskakuje niczym nowym, mamy tu do czynienia z postaciami zabawnymi- policjantem, który do końca nie potrafi odnaleźć się w własnej życiowej sytuacji, cztery silne dziewczyny (nie wspomniałam o Sandrze Tomaszewskiej, prawdziwej harpii, która jest wybitną prawniczką) planujące zbrodnię i niewiernych mężów. Autorka bawi klasycznym dla siebie stylem i trzyma w napięciu, dawkując wątki a także zaskakuje nieprzewidywalnymi rozwiązaniami.Lekka to lektura w sam raz do zabrania na wiosenny piknik.
Jestem w trakcie czytania. Ksiazka napisana z poczuciem humoru. Super sie ja czyta :)
Jak zawsze niezawodna, kiedy ma się ochotę na wiele humoru z kryminałem w tle. Książki Olgi Rudnickiej to niezawodna recepta, jeśli szukamy czegoś, co zapewni nam dobrą rozrywkę podczas czytania. Zalecam :)
Była to moja pierwsza przeczytana książka ebook tej autorki i na pewno nie ostatnia. Przeczytałam książkę w jeden dzień i bardzo żałowałam że się skończyła gdyż był to mój polepszacz humoru. Czyta się bardzo szybko, lekko i przyjemnie. Akcja toczy się sprawnie, teksty są śmieszne także czytając czesto podśmiewałam się pod nosem ;) zdecydowanie czuć inspiracje Chmilewską lecz to tylko na plus ponieważ jej kryminały są świetne! Także z czystym sumieniem mogę polecić tą lekturę.
Czy podpisanie intercyzy to podpisanie wyroku na siebie? Czy w ten sposób dziewczyna zamyka sobie drogę do szczęścia, spokoju i... majątku męża? Niekoniecznie. Nie ma problemu którego nie dałoby się rozwiązać, nawet jeśli będzie trzeba posunąć się do morderstwa...Martusia, Kama i Jolka, to trzy dziewczyny w średnim wieku, których życie nie jest do końca tak idealne jak można by sądzić. Choć mają bogatych mężów, żyją w luksusie i nie muszą martwić się o pieniądze, pojawiają się pewne kłopoty które skutecznie burzą ich spokój. Nadmiar kilogramów, kurze łapki i coraz więcej lat na koncie. Do tego ich mężowie dopuszczają się zdrady z najmłodszymi i bardziej atrakcyjnymi kobietami, nie zwracając uwagi na wierność własnych żon. Najlepszym wyjściem z sytuacji byłby rozwód, lecz dziewczyny przed ślubem podpisały intercyzy. Co zatem zrobić? Odpowiedź jest prosta: zostać wdową i pozbyć się balastu. Trzy przyjaciółki zawiązują pakt, decydując się wykończyć własnych niewiernych mężów. Dynamicznie jednak przekonują się, że nie będzie to takie proste...„Były sobie świnki trzy” to moje pierwsze spotkanie z piórem Olgi Rudnickiej. Gdy zaczęłam czytać, od razu zwróciłam uwagę na lekki i przyjemny styl autorki. Spodziewałam się, że będzie to kryminał z lekkim przymrużeniem oka i nie pomyliłam się. To wyśmienita komedia pomyłek, która poza dawką świetnego humoru, zachwyca umiejętnościami pisarskimi Olgi Rudnickiej, a także oryginalnym i ciekawie poprowadzonym tematem. Od samego początku rzuciło mi się w oczy podobieństwo do serialu „Gotowe na wszystko” i nawet pojawia się takie porównanie w książce, więc trafiłam w dziesiątkę. Trzeba przyznać, że wyszło to autorce na dobre. „Były sobie świnki trzy” to rozrywka w najlepszym wydaniu i gwarancja miło spędzonego czasu.Wszystko rozchodzi się o te piekielne intercyzy. Gdyby nie to, nic nie stałoby na przeszkodzie, żeby zdecydować się na rozwód. Lecz przecież żadna z dziewczyn nie chce zostać z niczym. Wspólnie dochodzą do wniosku, że najlepiej gdyby każda z nich została wdową. Lecz jak to zrobić? Trzeba wszystko dokładnie zaplanować i przemyśleć, ponieważ wykończenie męża, to nie taka łatwa sprawa. I tu zaczynają się schody... ponieważ jak pozbyć się trzech osób, tak by nie ściągnąć na siebie uwagi policji? Dziewczyny muszą funkcjonować wspólnie i najlepiej aby każda śmierć wyglądała na nieszczęśliwy wypadek. I choć mają pewne opory, dynamicznie przekonają się, że nie taki wilk straszny jak go malują. Jaki będzie finał tej historii? Czy pozbycie się niewiernego męża to jedyne wyjście z sytuacji?Olga Rudnicka wie jak zaintrygować czytelnika. W idealny i przemyślany sposób prowadzi fabułę, z każdą chwilą dokładając coraz więcej elementów, które mają na celu nas zaskoczyć, a przede wszystkim rozśmieszyć. I choć spodziewałam się, jak potoczy się historia, absolutnie nie zepsuło mi to odbioru powieści. Cięty język, śmieszne dialogi i czarny humor doskonale się ze sobą łączą tworząc mądrze skonstruowaną komedię kryminalną. Bohaterowie są wyraziści i kontrastowi. Każda z trzech dziewczyn jest inna, dzięki czemu idealnie się uzupełniają. To pomaga im zaplanować wręcz zbrodnie idealną. Okazuje się jednak, że dużo planów będą musiały zmienić, ponieważ z każdą chwilą pojawiają się nowe okoliczności i sytuacje, które mają znaczący wpływ dla przebiegu wydarzeń.„Były sobie świnki trzy” to przede wszystkim obraz idealnej kobiecej przyjaźni. I choć dziewczyny w wielu kwestiach się nie zgadzają, a nawet kłócą, to jednak potrafią dojść do porozumienia. I w każdej, nawet najbardziej tragicznej chwili, mogą na sobie polegać. Czy to trzeba śledzić niewiernego męża, czy to nakłamać policji, czy zakopać zwłoki w lesie... Prawdziwa przyjaciółka jest gotowa na wszystko. Prócz trzech dziewczyn (świnek), w książce pdf pojawi się też czwarta, która również odegra znaczącą rolę dla całej historii. Jaki będzie finał, musicie przekonać się sami. Lecz zapewniam, że niejednokrotnie będziecie zaskoczeni.Książka Olgi Rudnickiej to zabawna historia, pełna niespodziewanych zwrotów akcji, śmiesznych sytuacji i barwnych bohaterek. Rozbawi Was do łez, poprawi humor, a przy okazji pozwoli Wam zapomnieć o szarej rzeczywistości. „Były sobie świnki trzy” to prosta w odbiorze powieść, która będzie idealną odskocznią od codzienności. Polecam!
Następny raz p.Olga Rudnicka stanęła na wysokości zadania i napisała dowcipną historię.Mam wszystkie jej książki i zawsze z niecierpliwością czekam na kolejne.Bardzo żałowałam, że skończyła się historia o Nataliach.Jednakże następne też dostarczają wielu emocji i humoru.Bo jakże nie bawić się podczas czytania, skoro trzy "żony własnych bogatych mężów" poszukują sposobu, żeby uwolnić się od zapracowanych, zaniedbujących rodzinne obowiązki i zdradzających je panów. Niekiedy sam los przychodzi z pomocą i zadanie wcale nie okazuje się takie trudne! Zalecam lekką, zabawną lekturę na wiosnę!!!
Książka ebook przedstawia historię trzech przyjaciółek, które nie są zadowolone ze własnego życia. Ich głównym kłopotem są mężowie. Dziewczyny planują jak zostać bogatymi wdowami. Dodam że sposób jaki tego dokonują jest ...... ciekawy. Zdecydowanie polecam.