Z pozoru wyrywkowa autobiografia, czy raczej wybór autobiograficznych felietonów. W praktyce to opowieść autobiograficzna z rozdzieloną na przeplatające się wątki fabułą. Lecz te rozważania, to tak tylko pro forma - książeczka jest przede wszystkim gorącym gejzerem humoru (głównie na temat autora) wyrzuconym wprost ku niebu z siłą wodospadu.Przede wszystkim to zestaw anegdot z różnorakich epok i różnorakich sytuacji. Lecz próżno by szukać plotek o różnorakich słynnych ludziach. To znaczy są, lecz tożsamości bohaterów trzeba się domyślać. Czasem to łatwe, a czasem nie. Twórca komplikuje nam łatwe odniesienia także poprzez zarzucenia datowania wydarzeń, tak więc mamy na przykład: "Niedawno. Warszawa, Sala Kongresowa, Godz. 18.30", albo: "Dosyć dawno temu. Świeży Jork - Chicago, 9 pm". Osobiście wolałbym "kawę na ławę", lecz można się przyzwyczaić.A kim jest autor, Zbigniew Książek? Przede wszystkim poetą, autorem słów wielu piosenek (na przykład tytułowej, śpiewanej przez Andrzeja Zauchę) i oratoriów, m.in. Piotra Rubika. Dodatkowo dzięki tej książeczce dowiedziałem się, że za młodu zwyciężył nawet koncert debiutów na festiwalu opolskim z Mirosławą Poślad ("Piosenka dla Grażki"). Lecz próżno szukać tego w internecie.Najzabawniejsze są prawdopodobnie sceny amerykańskie z okresu PRL, kiedy to twórca pojechał do Stanów wbrew sobie i robił wszystko, aby nic nie robić. Dorównują im sceny z Kongresowej, dużo mówiące o szacunku portierów, strażników itp. do twórców. Wyróżniają się również nocne przygody w kubach Krakowa i w kazimierskim burdelu.Osobna kategoria do wspomnienia "okołokościelne" z Watykanu, Monte Cassino, Kalwarii Zebrzydowskiej czy Leśniowa. I tu jest humor, lecz również i trochę poważniejszych refleksji.Duże piwo dla osoby, która na podstawie tej książki potrafiłaby ułożyć prawdopodobny życiorys Zbigniewa Książka! Niewiarygodny - da się jak najbardziej! Lecz najistotniejsze dla nas, "użytkowników" jest to, że ta dowcipna książka ebook potrafi ucieszyć i... pocieszyć. Daje radość i nadzieję i za to panu Zbigniewowi popularność i chwała!