Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
"Urodzić się dziewczyną to przekleństwo, to oznaka złej karmy." przysłowie nepalskie Mówi się, że cierpienie jest czarna, a codzienność szara. W Nepalu nie widuje się nierzadko tych odcieni, tu życie jest kolorowe. W hipnotyzującym ulicznym tłumie uwagę przykuwają wielobarwne sari, jeden z tradycyjnych kobiecych strojów, jakże inny od noszonej przez Afganki bezkształtnej burki, która jest dla nas symbolem uciemiężenia kobiet. Tymczasem życie Nepalek niewiele różni się od życia muzułmanek. Pod grubszą warstwą pozorów i piękniejszą szatą kryje się bardzo podobna rzeczywistość. Reportaż Edyty Stępczak to przejmująca opowiadanie o współczesnych nepalskich kobietach, które nie chcą już żyć w tradycyjnym, patriarchalnym społeczeństwie i – stawiając na szali własne bezpieczeństwo, zdrowie, a nierzadko nawet życie – próbują przemieniać zarówno nepalską mentalność, jak i opresyjny system. Rozdarte pomiędzy tradycją, uwierającą jak sztywny gorset, a aspiracjami i dążeniami, które rozbudza w nich nowoczesny świat, walczą o podstawowe prawa człowieka. Edyta Stępczak to reporterka i działaczka humanitarna. W Nepalu mieszkała nad pięć lat, dzięki czemu poznała ten kraj od zupełnie innej strony niż mają okazję widzieć go zachodni turyści czy wspinacze wysokogórscy. Nepal w jej opowieści to nie mityczna kraina himalajskich szczytów i ojczyzna dobrotliwie uśmiechniętych, gościnnych ludzi, lecz kraj, w którym przemoc względem dziewczyn jest silnie zakorzeniona w kulturze i religii.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Burka w Nepalu nazywa się sari |
Autor: | Stępczak Edyta |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak |
Rok wydania: | 2018 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Narodzić się dziewczyną w Nepalu to przekleństwo. Rodzina jest szanowana tylko wtedy, gdy rodzi się w niej syn. Córka jest tylko oznaką kolejnych wydatków. Trzeba będzie przecież wydać ją za mąż i zapewnić posag. Dziewczyny nie mają praktycznie żadnych praw, nie mogą o sobie decydować i przez całe własne życie są czyjąś własnością. O tym pomiędzy innymi w własnej publikacji pisze Edyta Stępczak. Ta książka ebook strzeliła mi w twarz. Uświadomiła, jak duże mam szczęście, że narodziłam się w Europie. W Nepalu pewnie skończyłabym w wiadrze z wodą. Nie dość, że jestem córką, to na dodatek drugą. Na domiar złego nie mam brata. Dziewczyny w Nepalu nie mają łatwego życia. W wielu przypadkach nie mogą o sobie decydować. Nie wolno im wyprawiać pogrzebu rodzicom. Ich narodzin się nie celebruje. Są niedożywione, niechciane, traktowane jak rzeczy. Gwałcone, porywane, zmuszane do małżeństwa. Ich jedyną rolą jest rodzenie dzieci (najlepiej synów). Mają być posłuszne mężowi i jego rodzinie. Jeśli losy im się krzywda - na nikim nie robi to wrażenia. To mocna książka. Jak już wspomniałam, sprawiła, że po raz następny ucieszyłam się, że narodziłam się w Europie. Dla nas to, co się tutaj dzieje, w głowie się nie mieści. Edyta Stępczak odziera Nepal z cudownych sari i pokazuje, jak wygląda w nim prawdziwe życie. Rozmawia z wieloma kobietami. Jedne z nich z pokorą przyjmują własny los. Drugie odnajdują w sobie siłę, by walczyć o własne prawa. Jeszcze inne mówią, że jest im źle, lecz nic z tym nie robią. To jeden z lepszych reportaży, z jakimi miałam do czynienia. Książkę czyta się szybko, choć włos z każdą stroną się na głowie jeży. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca w XXI wieku. Jeśli chcecie przekonać się, jak wygląda życie dziewczyn w Nepalu, odsyłam Was do lektury. Warto się z nią zapoznać, choć momentami lektura może nieco przerażać.
Reportaż Edyty Stępczak ukazuje dramatyczną sytuację dziewczyn w Nepalu. Dyskryminacja, brak dostępu do edukacji, przemoc, a nawet pomoc w "samobójstwie", to codzienność bohaterek tej książki. Autorka w Nepalu spędziła 5 lat zebrała do własnej książki obszerny i wiarygodny materiał. Dziewczyny w Nepalu nie mają praktycznie żadnych praw, urodzone jako dziewczynki nie są chciane przez rodziców, pozbawione edukacji, wydane wcześnie bez swojego wyboru za mąż muszą całkowicie podporządkować się woli rodziny. Ich życie przepełnione jest trudem, cierpieniem, poniżaniem. Stępczak prezentuje również takie kłopoty jak niewolnicza praca, handel ludźmi, zmuszanie do prostytucji, podpalanie. Autorka przedstawia również Organizacje walczące o prawa kobiet. Mnie urzekł szczególnie przykład mężczyzny, który trosce o higienę dziewczyn podczas menstruacji poświęcił kilka lat własnego życia - zbudował maszynę do produkcji niedrogich podpasek. Nie wiedziałam, że dziewczynki z powodu menstruacji i braku odpowiedniego zabezpieczenia opuszczają lekcje przez co nierzadko całkiem porzucają szkołę. Arunachalam jest niestety nielicznym przykładem troski o los kobiet. Książka ebook ta nie należy do lektur łatwych, lecz z pewnością warto zapoznać się z sytuacją dziewczyn w odległym geograficznie i kulturowo Nepalu. Polecam.
Rzadko sięgam po reportaże. Nie chodzi nawet o to, że ich nie lubię; sądzę po prostu, że to teksty, które wymagają pełnego skupienia, a w każdym razie większego niż podczas pochłaniania lekkiej obyczajówki czy młodzieżówki. A że czas, który mogę poświęcić na czytanie, jest u mnie przeważnie towarem deficytowym, to... Sami rozumiecie ;) Traf jednak chciał, że w ostatnim wakacyjnym miesiącu na księgarnianych półkach pojawił się reportaż, który wybitnie mocno przyciągnął moją uwagę. Reportaż o kobietach, o braku wolności i o społeczeństwie, w którym rządzi patriarchat. I o tym, że burka w Nepalu nazywa się sari. Nepal. Według Wikipedii demokratyczna republika federalna w Azji Południowej, w środkowej części Himalajów, granicząca na północy z Chinami i na południu, wschodzie i zachodzie z Indiami; bez dostępu do morza. Miejsce, gdzie tradycyjnym kobiecym strojem jest kolorowe i dosyć śmiałe (w porównaniu do burki Afganek) sari. Kultura mocno kojarzona z pełnymi przepychu i muzyki bollywoodzkimi filmami. Wydawać by się mogło, że to raj. Być może tak jest. Niestety nie wtedy, gdy język o kobietach. Ich codzienność nie jest ani kolorowa, ani głośna, ani śmiała. W niczym nie przypomina historii pisanych przez bollywoodzkich scenarzystów, bardziej za to smutny los muzułmanek. Wszak "urodzić się dziewczyną to przekleństwo". Nigdy za specjalnie nie interesowałam się życiem dziewczyn w Nepalu, lecz wydawało mi się, że nie jest wcale złe (w końcu te z bollywoodzkich filmów traktowane są niemalże jak księżniczki). Okazuje się jednak, że ten blichtr i radość to tylko pozory, a prawda jest wiele bardziej szara. Reportaż Edyty Stępczak, która w Nepalu spędziła kilka lat, to momentami brutalny obraz świata, któremu obce jest pojęcie równouprawnienia i sprawiedliwości. To dosyć niełatwa lektura, której nie przeczytacie w jeden wieczór; przy której nierzadko zadacie sobie zapytanie "dlaczego?" i przy której będziecie w niedowierzaniu kręcić głową. Czuć, że Stępczak przeprowadziła solidny research i zadała sobie dużo trudu, by zebrać konkretny materiał, a potem z pasją go przedstawić. Widać, że rozumie o czym pisze i że jest żywo zainteresowana losem kobiet, z którymi rozmawia. "Burka w Nepalu nazywa się sari" to zresztą nie tylko opowiadanie o uciśnionych przedstawicielkach płci pięknej, lecz i o ciężkim dzieciństwie, o przedziwnych, nierzadko szokujących zwyczajach, o odbieraniu godności i notorycznym łamaniu podstawowych praw człowieka. To także portret kobiet, które nie godzą się na narzucony im przez tradycję los i które ze wszystkich sił walczą o to, by mogły same decydować o sobie i własnej przyszłości. Autorka powołuje się nie tylko na swoje obserwacje, lecz i na liczne zagraniczne publikacje, co w ostatecznym rozrachunku daje naprawdę wartościowy, merytoryczny reportaż. Nie sposób nie wspomnieć również o oprawie książki - twarda okładka, a na niej przykuwająca wzrok fotografia, rodem niemalże wzięta z zamierzchłych wydań National Geographic - która naprawdę zasługuje na uznanie i brawa w stronę wydawcy. Brawa należą się także (a może zwłaszcza) autorce, pani Edycie, która odważyła się podjąć kontrowersyjny i kluczowy temat, na który stale zrzuca się kurtynę milczenia i który z uporem maniaka przez wielu zamiatany jest pod przysłowiowy dywan. Takie tematy zasługują na to, by głośno o nich mówić. Honoré de Balzac twierdził, że "nieświadomość sprawia nieraz to samo co wyrachowanie" Nie pozwólmy więc na to, by żyć w niewiedzy. Nie zamykajmy oczu na dramat, który toczy się za płotem (albo nawet za dwoma). "Burka w Nepalu nazywa się sari" Edyty Stępczak to ogromna dawka wiedzy na temat nepalskich tradycji, przekonań i działań. Pozycja, która przybliża nam często tragiczny los kobiet. Pozycja, którą naprawdę warto przeczytać. Ponieważ wiedza to siła.
Ledwie zaczęłam czytać, a książka ebook porwała mnie bez reszty. Poruszający reportaż o kobietach, którym przyszło żyć w państwie zdominowanym przez władzę mężczyzn. Poza treścią, na uznanie zasługuje wydanie książki - twarda oprawa a także przykuwające wzrok fotografia na okładce. Zdecydowanie polecam!!
Doskonała książka! Lektura absolutnie obowiązkowa dla każdej osoby zainteresowanej Azją. Choć temat trudny, to napisana tak, że ciężko się oderwać.