Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Jakiś człowieczek cierpliwie stoi w kolejce. Gdy zostaje poproszony o podanie nazwiska, przedstawia się jako „Bóg”. Nie jest nigdzie zameldowany, nie ma żadnych dokumentów ani numeru identyfikującego. Jego nagłe pojawienie się rozpętuje olbrzymią medialną burzę... Wkrótce rozpoczyna się proces, w którym oskarżonym jest „Sprawca Wszystkiego”. Co by było, gdyby Bóg bez żadnej zapowiedzi zjawił się na naszej planecie? Takie zapytanie stawia w „Bóg we swojej osobie” Marc-Antoine Mathieu, wybitny autor, który wielbi bawić się komiksowymi konwencjami. Nakreśla w tej historii portret naszego społeczeństwa, nierzadko zatracającego się w medialnych szaleństwach. Ta oryginalna opowieść, pełna humoru i absurdu, skłania do głębokich refleksji.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Bóg we własnej osobie |
Autor: | Mathieu Marc-Antoine |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Kultura Gniewu |
Rok wydania: | 2015 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
W trakcie rutynowego spisu ludności dochodzi do zdarzenia, jakie nie miało wcześniej miejsca. Oto niepozorny człowiek stojący karnie w kolejce wraz z innymi okazuje się nie posiadać żadnego dokumentu potwierdzającego jego tożsamość. Na zapytania o własne personalia odpowiada krótko, że jest Bogiem. Podejrzenia o chorobie psychicznej się nie potwierdzają, potwierdza się natomiast boskość. Co w obliczy tego wydarzenia uczyni ludzkość? Chwilowa fascynacja mija szybko, Bóg zaś zostaje oskarżony właściwie o wszystko, a w sądzie rozpoczyna się proces...Co by było gdyby Bóg rzeczywiście zstąpił pośród nas i to w czasach obecnych? Jak ludzkość powitałaby własnego Ojca i do czego by się posunęła? Na te zapytania stara się odpowiedzieć Marc-Antoine Mathieu, francuski twórca, który w swym komiksie na zaledwie 124 stronach zderza boskość z odkryciami fizyki, paradoksami filozoficznymi i twierdzeniami rzesz teoretyków, pokazując zarówno jak człowiek widzi Boga i jak Bóg mógłby widzieć człowieka. To wszystko staje się jednak nie celem samym w sobie a środkiem do ukazania brutalnej prawdy o nas samych. Pretekstem do obśmiania naszych przywar i cywilizacyjnych uzależnień. Naszego konsumpcjonizmu a nawet poprawności politycznej, konwenansów.Bałem się trochę tego komiksu i nie będę się z tym krył. Bałem się do jakich granic posunąć może się twórca i bałem się, że może zechcieć – jak choćby Garth Ennis – zamiast skupić się na filozofii, wywołać emocje kontrowersjami, które popchną go na ścieżkę niedrogiego skandalizowania. Obawy na szczęście nie ziściły się a „Bóg we swojej osobie” okazał komiksem, który dzielnie dokłada własny głos do ważkich dyskusji, wywołując (prowokując!) mnóstwo refleksji i przemyśleń. I choć porusza temat, który już z założenia jest kontrowersyjny, choć prezentuje różnorakie ludzkie postawy względem tematu, który nikomu nie jest obojętny, udaje mu się nie szokować ani nie zniesmaczać, za co jestem autorowi bardzo wdzięczny. I w takim podejściu do tematu widać talent autora.Graficznie album jest dość prosty, czarnobiały z nutą szarości – lecz to wszystko nieźle współgra z treścią. Jakby oblec filozoficzny thriller prawniczy w otoczkę noir. Nie ma tu nadmiaru szczegółów, tła są sporadyczne, lecz tak naprawdę niczego więcej nie potrzeba.Nie potrzeba także dodawać niczego więcej w ramach konkluzji, jednak i tak to zrobię, ponieważ chcę wprost polecić Wam ten doskonały album. I chcę także podziękować Kulturze Gniewu za udostępnienie mi go do recenzji – co niniejszym czynię.