Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Bohaterowie nowej powieści Marty Magaczewskiej noszą oryginalne imiona, niekojarzące się z żadnym konkretnym miejscem na Ziemi. Lelech, Skomroch, Tabiołka, Lala, Zajc, Koffel, Kauk... Opisywane w utworze wydarzenia dzieją się na terenie Zakładu zlokalizowanego na obrzeżach Miasta i równolegle w umysłach ludzi, w ich mrocznym, chaotycznym wnętrzu. Przekształcając klasyka, można zatem powiedzieć, że akcja utworu toczy się wszędzie, czyli nigdzie; obcujemy ze światem pełnym napięcia i grozy, który stracił albo właśnie traci sens. Poczucie tej utraty u każdego z bohaterów jest inne, największe u Koffla, który (czy przypadkiem?) pierwszy kończy życie. Ostatecznie autorka pozwala przeżyć tym, którzy tego sensu do końca, z uporem szukają, nawet jeśli tylko stwarzają sobie iluzję; tragiczni i śmieszni w podejmowanych próbach przetrwania. Ponieważ czy to człowiek decyduje o swóim losie, czy również jest dotkliwie od narodzin skazany – cały z materii, pozostający pod presją ciała, które musi mieć własny kres? Na przekór absurdowi w tym świecie od początku wyczuwalny jest nieustanny rytm, zrodzony z mocy słowa i sugestywnego obrazu.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Bahama yellow |
Autor: | Magaczewska Marta |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Janka |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Zwrot bahama yellow posiada synonim (odpowiednik) żółtopomarańczowy. Tytuł nic niemówiący o zawartości książki kryje świat splątany korytarzami ludzkich przemyśleń. Zagadkowy zakład DOPC skąpany w gorącym powietrzu kryje w sobie sekrety ludzkich kreacji. Cały wydaje się zapełniony niczym mrowisko pełne ludzi i wszelkich stworzeń a także kurzu. Wszystkie te fragmenty mają wypełnić przestrzeń tak, by nie dało się funkcjonować. Przepełnieniu wydaje się towarzyszyć ciasnota, którą potęguje upał miejsca, które może być wszędzie i nigdzie. Czy na pewno wszędzie? Klimat i ludzie są dość ekscentryczni. Możemy podejrzewać (mimo poznania garstki postaci), że inni bohaterowie są również tacy. Na każdym piętrze dzieją się inne wyjątkowe rzeczy, ponieważ przecież powołują je do istnienia ludzie, którzy stanowią bardzo ekscentryczną i jednocześnie spójną mozaikę, która zostaje pod opieką Tabiołki obsesyjnie marzącej o macierzyństwie, a jedynym dzieckiem, jakie może powołać do życia jest zakład badawczy. Co bada? Nie bardzo wiemy. Dowiadujemy się natomiast, że konieczne było zgromadzenie tam takich osobliwości jak Lelech, Skomroch, Lala Zajc, Koffel i Kauk – postacie, które z jednej strony potrafią być dobre, a z drugiej napawają się wspomnieniami własnych złych czynów, delektują poczuciem niszczenia innych, a jednocześnie potrzebują być w kokonie zapewniającym bezpieczeństwo, lecz on jest gdzieś poza murami zakładu, w którym nikt nie czuje się dobrze. Uczucie zagrożenia potęguje dokonana zbrodnia: każdy podejrzewa każdego, każdy szuka w innych motywu działań. To poczucie ich rozdziela, izoluje, lecz paradoksalnie zmusza do wspólnego działania, ponieważ tylko odkrycie zabójcy pozwoli im dalej spokojnie egzystować w znienawidzonych murach, które mogą przemienić na jeszcze gorsze. Jak odnaleźć winnego? Czy poświęcą jednego spośród siebie, by móc dalej trwać w niepokoju i zagrożeniu?„Bahama yellow” skojarzyła mi się z dwiema dość słynnymi książkami. Pierwszą – ze względu na styl pisania – jest „Długa noc zimowa” Elizabeth Hand, z którą bardzo się męczyłam jeszcze w liceum, a druga to przeze mnie wtedy wielbiona „Podejrzenia Whichera. Morderstwo w domu na Road Hill” Kate Summerscale, która w własnych czasach była bardzo nowatorska i zainspirowała wielu autorów piszących o morderstwach w obiektach zamkniętych. Te dwa skrajne odczucia towarzyszyły mi przez całą lekturę książki Marty Magaczewskiej, której dzieło jest o ludziach, ich ciemnej i jasnej naturze człowieka, który stoi przed dylematem skazania niewinnego. Autorka prezentuje klasyczny dylemat natury etycznej: nie wiemy, na kogo padnie los i musimy zdecydować, jaka sposobem wybierzemy winnego. Może siebie skażemy na śmierć…Książkę momentami czyta się lekko i niemalże mknie, lecz są również momenty, przez które się brnie jak w błocie. Jednak styl względem celu nadrzędnego wydaje się podrzędny: autorka uświadamia nas, że życie nie jest proste i gdziekolwiek jesteśmy prześladuje nas obecność innych, a zarazem dążymy do niej. Świat zakładu jest taki jak nas: lub możemy uciec w miejsca gorsze (na pustynię), lub równie nieprzyjazne jak zakład (miasto spowite smogiem).Książkę zalecam osobom lubiącym klimaty abstrakcyjne okraszone dylematami etycznymi i psychologicznymi rysami bohaterów. Na pewno w tym klimacie odnajdą się fani Witolda Gombrowicza, Josepha Conrada, Elizabeth Hand, Kate Summerscale czy Marcina Łupkowskiego.