Azymut. Tom 2. Niech piękna zdycha okładka

Średnia Ocena:


Azymut. Tom 2. Niech piękna zdycha

Po uniknięciu wyroku Ireneusza Wielkodusznego, cudowna Mania Ganza i jej kompania przybywają do smutnego latającego królestwa barona Smutka. Został on mityczną postacią, bo udało mu się przezwyciężyć starość. Lecz za jaką cenę? Tymczasem profesor Aristide Breloquinte i załoga jego okrętu-laboratorium "Chwila" kontynuują badania ponad drażliwą kwestią upływającego czasu i zdają się mieć teorię dotyczącą niedawnego zniknięcia bieguna północnego...W towarzystwie wielu fantastycznych postaci, których nie powstydziłby się sam Lewis Caroll, kontynuujcie baśniową podróż, w którą pragniemy was zabrać wraz z serią "Azymut"."Azymut" oszałamia barwami i stylistyką. To jedna z najlepszych i najoryginalniejszych serii komiksów, jakie powstały w ostatnich latach. Graficzny majstersztyk dla fanów cudownych historii - w treści i ilustracji.

Szczegóły
Tytuł Azymut. Tom 2. Niech piękna zdycha
Autor: Lupano Wilfrid, Andreae
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Komiksowe
Rok wydania: 2016
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Azymut. Tom 2. Niech piękna zdycha w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Azymut. Tom 2. Niech piękna zdycha PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Wkp

    Europejczycy wiedzą, jak robić komiksy, a „Azymut” to idealny na to dowód. Idealna fabuła, rewelacyjne pomysły na świat i jego mechanikę i zniewalająca szata graficzna. Tytuł tego tomu to „Niech Cudowna zdycha”, lecz urok tego komiksu najlepiej niech trwa jak najdłużej.Każdy chciałby żyć wiecznie. Każdy chciałby znaleźć sposób by zatrzymać czas, a najlepiej ten czas zabić. Każdy również ma własne metody, choćby taka królowa Etera, której służy woda z klepsydry Klepsydrawi, kto zaś sposoby swej jeszcze nie odkrył – szuka. Szuka więc także i Piękna, która wraz ze własną szaloną drużyną indywiduów przybywa do latającego zamku barona Smutka. Baron to postać legendarna, ktoś, kto odkrył, jak młodość i życie czerpać z rozpaczy innych ludzi i to właśnie on może spełnić marzenia Pięknej. Jaka jest jednak ich cena?Tymczasem towarzysze Pięknej zwiedzając osobliwą, zupełnie wypraną z barw posiadłość Smutka, wpadają w kłopoty, które mogą się dla nich źle skończyć…To, co obok zachwycających ręcznie malowanych rysunków urzeka w „Azymucie” najbardziej, to konstrukcja świata. Nikt nas tu zbytnio nie wprowadza w całość, ot kilka faktów podanych w otwierającym komiks bestiariuszu, i niespodziewanie zostajemy wrzuceni w świat, w którym niemalże nic nie jest takie, jak w naszym, za to możliwe jest prawdopodobnie wszystko. Tu obok ludzi żyją mówiące zwierzątka czy istoty z piasku, a całą faunę stanowią zwierzątka inne, niż myślicie, ponieważ na wpół mechaniczne. Z tym, że nie ingerencja człowieka je takimi stworzyła (a przynajmniej tego wszystkiego zbyt dokładnie jeszcze nie wiemy), a sama natura, jakby nakręcane mechanizmy je wypełniające były biologicznymi organami. Poza tym rzeczywistość bohaterów to alternatywny kierunek naszej (r)ewolucji technologicznej. Podczas gdy nasz świat poszedł w stronę maszyn parowych, a w rezultacie słynnych nam napędów, świat „Azymutu” wybrał rozwój mechanizmów zegarowych. Jednym słowem to świat clockwork punkowy, chociaż osadzony przy tym jakby w retrofuturystycznym klimacie.Ramię w ramię z przemyślanym światem idzie także przemyślana fabuła, pełna szalonego tempa, przygód, zwrotów akcji, humoru, miłości i drobnej nuty erotyki. A gdzieś w tym wszystkim pobrzmiewają niegłupie całkiem zapytania egzystencjalne. Czy trzeba czegoś więcej w komiksie popularnym?Graficznie „Azymut” to realistyczna, choć utrzymana w komediowej konwencji perełka z genialnym kolorem. Tu każda plansza, każdy kadr i szkic nawet stanowią małe dzieło sztuki, na które chce się spoglądać godzinami. Aż szkoda, że ta seria liczyć ma jedynie 5 albumów, lecz z drugiej strony zakończenie jednego etapu oznacza najczęściej początek innego, a co za tym idzie można mieć nadzieję na kolejne komiksy spółki Lupano i Andreae. Oby było ich jak najwięcej!Polecam gorąco.