To twoja książka?

Recenzje

• Kinga Styczeń

  2018-03-21

  Bardzo wciągająca kolorowanka - do tego niezły zbiór kredek i jestem w niedoczasie :)

• Wkp

  2018-03-21

  Odkąd antystresowe (odrzućmy jednak to określenie, ponieważ już dawno przestało oddawać charakter tych pozycji) kolorowanki dla dorosłych nieustanny się modą, kolejne publikacje tego typu zaczęły przybierać najróżniejsze formy. A to proponowały dodatkowe atrakcje, jak szykanie szczegółów, to znów celowały w reprodukcje słynnych dzieł. Większość z nich zapomniała jednak o podstawowym założeniu gatunkowym – przedstawione w nich ilustracje przestały być złożone i pełne drobnych detali. „Animorphia” jest inna. Stawia przede wszystkim na szczegółowe, przepiękne grafiki, które wciągają na długie godziny. Jak wskazuje sam tytuł, zawartość ilustracje zawarte w niniejszej publikacji przedstawiają zwierzęta. Nie są to jednak zwyczajni przedstawiciele fauny, jakich możemy zobaczyć na zdjęciach czy filmach przyrodniczych, chociaż nie brakuje im realizmu. Czym zatem są? Fantastyczną, niemal baśniowa interpretacją wykorzystującą wizerunki zwierząt, lecz w bardzo oniryczny sposób. Czasem plansze ocierają się o graniczące z grozą fragmenty fantasy, a to dla mnie osobiście następna rzecz, jaka mogę zaliczyć na plus. Spójrzcie tylko na tę okładkę. Realistycznie przedstawiony tygrys przechodzi powoli w rzekę zabawkowych, lecz stale mrocznych stworzeń. I taka jest cała reszta, częstokroć nawet ładniejsza niż okładka, która już sama w sobie nieźle prezentuje czego można się spodziewać. Każdy, kto lubi kolorowanie dla dorosłych z pewnością szuka także kolejnych wyzwań na tym polu. Jeśli więc uważacie, że to, czemu nadajecie barw na co dzień jest zbyt łatwe lub zbyt mało imponujące „Animorphia” z pewnością przypadnie Wam do gustu. Szczególnie jeśli lubicie przy okazji zwierzątka lub również odrealnione motywy zachowujące jednocześnie realizm. A może po prostu macie ochotę na cos odrobinę innego, ładniejszego? Kerby Rosanes przygotował kolejną w własnej karierze książkę, która sprosta oczekiwaniom bardziej wymagającym odbiorcom spragnionym mocniejszych doznań. Co ciekawe, ilustracje zawarte w „Animorphii” są tak cudowne same w sobie, że aż szkoda je kolorować. Wystarczyłoby wydrzeć i oprawić poszczególne z nich, by po oprawieniu w ramkę nieustanny się ozdobą. Nadanie im barw staje się przez to jeszcze większym wyzwaniem, lecz warto jest się z nim zmierzyć. Dlatego również zalecam gorąco niniejsza pozycję, szczególnie że została przy okazji naprawdę ładnie wydana, w wielkim formacie i na dobrej jakości papierze.