Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Bohater jedzie samochodem przez Amerykę. Trzyma się bocznych, mniej uczęszczanych lokalnych dróg, które wyszły już z użycia (niejednokrotnie na mapach zaznaczano je na niebiesko stąd nazywane są one “blue highways”). Eksploruje mniej słynne miejsca jak Sandusky, Palmyra, Radom, Atomic City, Ridgefield, Eureka, Rochelle, Winona, Brookings, Merced. Po Ameryce prowadzi go przewodnik Roadside America, czyli katalog przydrożnych dziwactw i atrakcji, które na mijanych bezdrożach bohater stara się odnaleźć i sfotografować. Bohater zatrzymuje się w dinerach, motelach i odwiedza kolegów z mniej rozpoznawalnych kampusów uniwersyteckich. Nie ocenia, lecz na bieżąco jeden do jednego zapisuje imperium. Horyzont jeszcze bardziej się tu wydłuża, wszystko zdominowane przez kukurydzę lub soję. W centrach miasteczek stoją duże silosy, w których przechowuje się produkty, a później przewozi do innych części kraju. Wszędzie są również tory kolejowe. Mijają godziny, a ja stale widzę tylko pola z kukurydzą i duże silosy, pola z kukurydzą i duże silosy. Kiedy po kilku godzinach wyłania się przede mną pierwsze pole ze słonecznikami, zatrzymuję się, aby zrobić fotografia – tylko dlatego, że są to słoneczniki, a nie kukurydza. Mijam miasteczka Volga, Arlington, Lake Preston, De Smet, Manchester, Covour, Huron, Wosley, Wessington, Miller, Highmore, Holabird, Harrold, Blunt i potem jedno większe - Pierre. Wszystkie są właściwie bardzo podobne, te same usługi, te same silosy, te same kolory, czasem zmienia się szyld dinera. Zabieram pizzę w oryginalnym pudełku z napisem Radom, IL i wsiadam do pick-upa brata właściciela tawerny. Jedziemy, a Glenn, który jest dużym Amerykaninem, cały czas powtarza: „Corn, corn, corn, soya beans, soya beans, soya beans, corn, corn, corn”. Rzeczywiście wszędzie widać tylko kukurydzę i soję. Mijają tak ze dwie godziny, do tawerny czasem ktoś wchodzi, zamawia jedno małe piwo, wypija je i jedzie dalej. Ci trzej siedzą cały czas. Dają mi wskazówki, jak jechać, polecają drogę 51 na północ. Mówią, że to, jak dziś wygląda prawdziwe Illinois, zobaczyć mogę nie z autostrady, lecz właśnie z lokalnej drogi, która prowadzi przez centra miast. Odradzają Route 66. „To jedynie dla turystów” – mówią. Przez kurz nie ma szans jechać z otwartym oknem. Droga, którą wybrałem, prowadzi przez górki i wzniesienia, ponieważ ciężko to nazwać górami. Odległości pomiędzy miejscowościami się jednak zwiększyły, coraz rzadziej widzę stojące samotnie domy. Przejeżd��am przez miejscowości, które liczą po pięćdziesiąt, osiemdziesiąt czy dziewięćdziesiąt mieszkańców. Liczby te są podawane na tabliczkach przy wjeździe. Nie ma tu sklepów, moteli czy dinerów, które jeszcze nie tak dawno mijałem w Illinois. A jeżeli są, to pozamykane. Władze lokalne starają się odróżnić od siebie tak samo wyglądające miejscowości, na tabliczkach wjazdowych umieszczając lub wiele kukurydzy, lub info typu „To miasteczko należy do każdego”, a przy tym wizerunki myśliwych, pasterzy czy zwierząt. Krajobraz stopniowo się zmienia: jest coraz mniej kukurydzy, a coraz więcej pastwisk. „Okropna antyamerykańska książka. Odpycha od Ameryki." Franciszek Trzeciak, aktor i reżyser „Równe czterdzieści lat temu powstał legendarny filmowy portret Ameryki: "Inaczej niż w raju" Jima Jarmuscha. To, co wtedy udało się Jarmuschowi przekazać mową kina, w 2024 roku sformułowane jest poprzez repetytywną, niemalże autystyczną narrację Mareckiego. Jej tempo doskonale oddaje dzisiejszą kondycję kraju, który już nawet nie stara się pędzić, choćby ku nieuchronnej przepaści, lecz stoi i stoi w niekończącym się korku." Artur Sobiela, historyk
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Ameryczka |
Autor: | Marecki Piotr |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Korporacja Ha!art |
Rok wydania: | 2024 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.