Alvethor. Białe miejsce okładka

Średnia Ocena:


Alvethor. Białe miejsce

Idąc tym korytarzem, nie patrz pod nogi, ponieważ sufit jest i ściany, ale nie ma podłogi… (Alvethor, zapis w Księdze Zgromadzenia) ALVETHOR (wyjaśnienie kwantyfikacją tezy) – zjawisko (fenomen), najwyższy stopień zagrożenia czterowymiarowej czasoprzestrzeni a także stabilności procesów tu zachodzących. Najwyższy stopień zagrożenia życia Istot-rezydentów – w przypadku czasoprzestrzeni zamieszkanej. Proces nieodwracalny. Magdalena Maria Kałużyńska – debiutowała w 2010 roku wielokrotnie nagradzaną powieścią grozy Ymar. Autorka opowiadań zamieszczanych w antologiach 13 ran, Halloween, Zombiefilia a także publikowanych w pismach „Science Fiction Fantasy & Horror” i „Farenheit”. Współpracuje z „Qfantem”, „Madoggowo”, „Secretum”, „Duże K” a także „Femką”. Horror to jej ulubiony gatunek literacki. Mieszka na wsi. Ma pięć psów.

Szczegóły
Tytuł Alvethor. Białe miejsce
Autor: Kałużyńska Magdalena
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Oficynka
Rok wydania:
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Alvethor. Białe miejsce w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Alvethor. Białe miejsce PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • depeszka

    "Idąc tym korytarzem, nie patrz pod nogi, ponieważ sufit jest i ściany, ale nie ma podłogi..." Każdy z nas żyje w białym miejscu - bardziej albo mniej stąpając po ziemi. Jednak kiedy nadchodzi chwila zagrożenia, strażnicy biją o alarm i wyznaczają świeżych rekrutów, broniących czterowymiarową przestrzeń. Używają tego, co mają pod ręką. Próbują walczyć z nieznanymi i niezidentyfikowanymi istotami - rezydentami. Każdy może być zagrożony, nikt nie jest bezpieczny. Czego oczekiwałam, sięgając po tę książkę? Horroru rodem spod pióra Kinga, który zostaje w pamięci na długo i straszy na każdej stronie. A co dostałam? Potok krwi, wnętrzności i niezrozumiałych słów. Czym jest ta cholerna "Kwantyfikacja tezy" i inne twierdzenia rodem z encyklopedii? - to zapytanie siedziało mi w głowie dość długo, aż w końcu kompletnie nasączyło się czarną breją, która zawierała DNA gatunków dawno wymarłych. I niespodziewanie wszystko zyskało sens. Alvethor to pozycja bardzo przemyślana i dopracowana. Ani nie jest zbyt przesadzona (chociaż momentami miałam takie przeczucie), ani niczego jej nie brakuje. Wydarzenia w niej opisane, kiedy przykładowo fryzjer zabijał nożyczkami przechodnia, gdyż "śmierdział", nie były straszne, lecz wręcz OHYDNE. W moim przypadku morderstwa to temat rzeka, lecz w tym wypadku kompletnie wyżarło mi to mózg. Chwilowo brzuch żądał przerwy i krzyczał, że zaraz zwróci to, co pochłonął dwie godziny wcześniej. Autorko, jak ty to robisz, że nawet najwytrwalsi czytelnicy potrafią się zawahać, czy czytać następne zdanie? Wszystko zaczyna się bardzo "smacznie" i interesująco. Facet w postrzępionych ubraniach podpala się w bogatym apartamencie ze starych magazynów, siedząc na górze śmieci z mieszkania. Podarte papiery, porąbane drzwi, biurko i... świeża zagadka dla patologów. Istota-rezydent czyha na każdym rogu, by znaleźć sobie nową ofiarę. Raz objawia się z głową rekina, raz z ogonem krokodyla. Zasadnicze zapytanie - skąd one się biorą i jakie są ich zamiary? Wszystko wychodzi w praniu, cierpliwości. Jednym z rekrutów jest ów fryzjer z nożyczkami w ręku. Trafia do szpitala psychiatrycznego, który specjalizuje się w dziwacznych i niespotykanych przypadkach. W takich chorych przypadkach obraca się dyrektor Łazarz, zwany przez rekruta człowiekiem-łazarzem. Bardzo podobał mi się ten pomysł ze szpitalem, izolatką i kostnicą. W rozmowie z chorym i doktorem można wyciągnąć dużo informacji, które rozwiewają mgłę na umyśle. Realności tej pozycji dodaje fakt, że prawdziwi, żywi ludzie udzielili własnych nazwisk, żeby autorka mogła przedstawić ich w powieści. Czy byli zadowoleni z efektów, które uzyskano? Czy przeżyją wraz z dziwacznym głosem, który każe im zabijać i niszczyć potencjalne zagrożenie, które wyczują? (Zmysł węchu przypomina tutaj trochę motyw z Pachnidła, jednak w tym przypadku opisanie jest to wiele lepiej.) Książka ebook jest dla bardzo cierpliwych czytelników o mocnych nerwach. Nie prześpicie niejednej nocy, a ściany i przechodnie okażą się waszym największym koszmarem. Minusem, który odrobinę mi przeszkadzał, kiedy próbowałam się "rozkręcić", to dość długie, obszerne rozdziały. Lecz jak wiadomo, wszystkim nie da się dogodzić. Oprócz tego, wymaga ona ogromnego skupienia, a to wszystko z racji licznych wspomnień, które mylą się z teraźniejszością. Można by to jakoś inaczej rozmieścić. Kałużyńska pokazała, że dziewczyna również umie napisać coś sensownego i opływającego krwią. Doskonale wpasowuje się w termin "horror", dynamizuje dialogami a także interesującymi wydarzeniami, które wymagają pewnego logicznego myślenia. Kończy się niespodziewanie, czuć lekki niedosyt, który każe od razu zabrać się za kolejną część. A jej recenzja już niedługo na blogu. ksiazkiwpiekle.blogspot.com

  • ninalia

    Nie boję się powiedzieć, że "Alvethor. Białe miejsce" Magdaleny Kałużyńskiej to jedna z najlepiej napisanych książek, jakie w ogóle czytałam. Autorka zachwyciła mnie nie tylko stylem pisania, lecz i niekonwencjonalnymi pomysłami. Zaimponowała mi własną odwagą, ponieważ książka ebook jest naprawdę mocna. Polecam, lecz tylko tym bardziej odpornym czytelnikom.