Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Świeża przejmująca Love story XXI wieku. Alice Culvert ma w sobie prawdziwą moc: jest pełna pasji, niezależna, genialna i prześliczna. Przyciąga uwagę wszędzie, gdzie tylko się pojawi, nawet w gwarnym Świeżym Jorku lat 90. – i jest tym zachwycona. Żyje bardzo intensywnie – tym trudniej uwierzyć, kiedy poznaje lekarską diagnozę swego stanu... Tak pełna energii osoba nie może przecież po prostu zniknąć. Życie Alice i jej męża Olivera niespodziewanie sprowadza się do jednego: walki o przetrwanie. Para walczy z chorobą, stawiając też czoła meandrom systemu opieki zdrowotnej, dobrym intencjom bliskim i głębokiemu, groźnemu stresowi, który odpycha od siebie małżonków. Charles Bock szczerze, humorystycznie, genialnie i czule omawia niezapomnianą historię pewnej rodziny – zainspirowaną jego własnymi, osobistymi przeżyciami.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Alice i Oliver |
Autor: | Bock Charles |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo W.A.B. |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Alice i Oliver” to historia młodego małżeństwa, które złapało życie za rogi, cieszy się wzajemną miłością, paromiesięczną córką i realizacją własnych zawodowych ambicji. Alice jest pełna pasji, niezależna, bystra, cudowna i miłuje męża całym sercem. Oliver to trochę wycofany, lecz pełen uczuć mężczyzna, który dla ukochanej małżonki jest gotowy zrobić wszystko. I właśnie pewnego dnia, nadejdzie ten moment, gdy życie zweryfikuje jego uczucia, ponieważ u Alice zostaje zdiagnozowana bardzo agresywna postać białaczki. Twórca spisał tą książkę na podstawie osobistych doświadczeń i to da się wyczuć. Ta opowieść emanuje autentycznością i daje się wyczuć, że to nie fikcja, a prawdziwa historia. Głównych bohaterów poznajemy w momencie, gdy Alice trafia do szpitala, nie przeczuwając co za choroba zaatakowała jej organizm. Wraz z Alice przechodzimy wszystkie stadia choroby, wszystkie emocjonalne huśtawki, od nadziei po całkowite załamanie. Wraz z nią i Oliverem śledzimy przebieg leczenia, które żeby ocalić jej życie, musi ją niemal zniszczyć. Twórca niczego nie ubarwia, nie koloryzuje, pisze jak było, co czuła Alice, jej przemyślenia, reakcje, pragnienie przeżycia i strach przed śmiercią. Pisze o tym bardzo wiarygodnie, ponieważ korzystał w obszernych notatek własnej żony, które podczas długiej choroby prowadziła dzienniki. Oprócz bezpośredniej potyczki z chorobą, Charles Bock omawia też jak białaczka wpłynęła na całą ich rodzinę, jak odbiła się na łączących małżeństwo więzach, jak bardzo nadwerężyła ich wzajemną miłość i zaufanie. Ta choroba niszczyła nie tylko ciało Alice, lecz też jej umysł a także samego Olivera. Krok po kroku przygniatała go swym ciężarem, skazując na ciągły strach, przed każdym potknięciem, przed każdym pełnym niepewności dniem, na walkę z firmami ubezpieczeniowymi, przed lękiem, że nie stać ich będzie na leczenie. „Alice i Oliver” to obraz choroby, które usiłuje zniszczyć nie tylko ciało, lecz i duszę. Która odbiera nie tylko siły, lecz i wiarę i nadzieję. To ukazanie pola walki, bez wytchnienia i zwątpienia w jej sens. To też opis fizycznego zmagania się z chorobą i ukazania jak straszną terapią jest chemioterapia i radioterapia i jakim koszmarem jest białaczka. Mimo wszystko, twórca nie pozbawia bohaterów nadziei, nie odbiera im wiary w to, że z tą chorobą można wygrać. Oprócz opowieści o potyczce z chorobą, wtrąca też nierzadko retrospekcje obojga bohaterów, które przybliżają czytelnikowi ich obraz sprzed choroby, gdy jeszcze życie było łatwe i nieskomplikowane. Mowa jakim napisana jest ta opowieść jest dobry, twórca potrafi pisać bardzo obrazowo i w sposób przemawiający do fantazji czytelnika. Lecz jeśli ktoś spodziewa się lekkiej książki z historią choroby w tle, to się rozczaruje. „Alice i Oliver” to nie jest lekka i przyjemna powieść. To książka, której lektura sprawia ból, która poniewiera czytelnikiem, która sprawia, że serce boli a do oczu cisną się łzy. I są to łzy autentycznego przejęcia, ponieważ twórca nie gra na instynktach czytelnika, żeby wywołać wzruszenie. To sama historia jest tak poruszająca i wstrząsająca. Dużo jest książek, które poruszają taka tematykę, lecz w „Alice i Oliver” jest coś, co poruszyło mnie w niezwykły sposób. Twórca oprócz odczuć Alice ukazał też jak choroba małżonki wpłynęła na Olivera, jak olbrzymi ślad zostawiła w jego sercu i jakim ciężarem położyła się na jego barkach. I prawdopodobnie to oprócz samej białaczki jest tak wstrząsające, ta świadomość, że taka potyczka może zniszczyć nawet wydawałoby się najtrwalsze uczucie i rozerwać nawet najmocniejsze więzy. Że trzeba walczyć nie tylko fizycznymi objawami raka i jego leczeniem, lecz co równie ważne, z jego wpływem na bliskich osoby chorej. Czy zalecam tą powieść? Jak najbardziej. Choć pewnie nie każdemu, ponieważ w tej powieści nie ma niczego, co byłoby podane w lekkiej formie. To szczery do bólu obraz potyczki z chorobą, który porusza do głębi. Lecz uważam, że warto przeczytać „Alice i Oliver” żeby zrozumieć i docenić to, że dopóki co życie oszczędziło nam takiego koszmaru. Moje Czytanie, czyli czytelniczy miszmasz