Akademia Pana Kleksa okładka

Średnia Ocena:


Akademia Pana Kleksa

Akademia Pana Kleksa Jana Brzechwy to wyjątkowa opowiadanie o, wydawałoby się, całkiem zwykłym chłopcu. Adasiowi Niezgódce wszystko wypada z rąk, nic się nie udaje, stale są z nim problemy, dlatego rodzice postanawiają wysłać go do Akademii Pana Kleksa. W tej zagadkowej szkole uczy nieprzeciętny Pan Kleks, którego pedagogiczne sposoby bardzo różnią się od tych spotykanych w zwykłej szkole.Dzięki nauce w Akademii Adaś odkrywa w sobie talenty i umiejętności, o które się nie podejrzewał. Adaś wraz z kumplami przeżywa fantastyczne przygody! Pan Kleks zaś przede wszystkim chce nauczyć własnych podopiecznych samodzielnego myślenia i to idealnie mu wychodzi.Polecamy wydanie z pełnym opracowaniem, dzięki któremu lektura będzie prostsza i bardziej przyjemna!

Szczegóły
Tytuł Akademia Pana Kleksa
Autor: Brzechwa Jan
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wydawnictwo GREG
Rok wydania: 2013
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Akademia Pana Kleksa w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Akademia Pana Kleksa PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Pobierz PDF

Nazwa pliku: Piecyk czapeczka i budyn.pdf - Rozmiar: 1.33 MB
Głosy: 1
Pobierz
Nazwa pliku: Anaruk chłopiec z Grenlandii. Czesław Centkiewicz.pdf - Rozmiar: 175 kB
Głosy: 1
Pobierz
Nazwa pliku: CHOMIK W NOWYM DOMU. Pierwsze godziny w nowym domu.pdf - Rozmiar: 269 kB
Głosy: 1
Pobierz
Nazwa pliku: Żywienie świnek morskich, chomików i szynszyli.pdf - Rozmiar: 2.89 MB
Głosy: 1
Pobierz
Nazwa pliku: EWA ZBONIKOWSKA. Chomik.pdf - Rozmiar: 902 kB
Głosy: 1
Pobierz
Nazwa pliku: duszynska-cudaczek-wysmiewaczek.pdf - Rozmiar: 590 kB
Głosy: 1
Pobierz
Nazwa pliku: DOKTOR DOLITTLE I JEGO ZWIERZĘTA.pdf - Rozmiar: 431 kB
Głosy: 1
Pobierz
Nazwa pliku: Agnieszka Frączek Rany Julek! O tym, jak Julian Tuwim został poetą.pdf - Rozmiar: 2.02 MB
Głosy: 1
Pobierz
Nazwa pliku: Bednarek Justyna - Niesamowite przygody 10 skarpetek.pdf - Rozmiar: 16.1 MB
Głosy: 1
Pobierz
Nazwa pliku: Astrid Lindgren. DZIECI Z BULLERBYN.pdf - Rozmiar: 525 kB
Głosy: 1
Pobierz
Nazwa pliku: Adam Bahdaj - Pilot i ja.pdf - Rozmiar: 78.1 kB
Głosy: 1
Pobierz

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Magdalena Sicińska-Lemiesz

    Widzieliśmy fimy teraz przyszła pora na czytanie..polecam

  • Adbk

    Polecam! Dynamicznie i tanio!

  • Susan Dale

    Jedna z piękniejszych lektur jakie miałam przyjemność czytać. Jest to też jedna z lepiej zekranizowanych polskich powieści. Bardzo nieźle przygotowane opracowanie, które umożliwia córce proste przygotowanie się do przerabiania jej w szkole. Wiadomo jak jest, córka przeczyta od A do Z, lecz nie wszystkie niuanse zostaną w głowie. Z pomocą przychodzi właśnie małe opracowanie, które przypomina o najistotniejszych detalach. Zastosowana interesująca czcionka, dzięki niej oczy się nie meczą i pozwala na szybkie czytanie. Córce bardzo spodobała się przedstawiona historia przez Brzechwę. Zalecam ten zakup w empiku za szybką realizację.

  • Katarzyna Kamińska-Wojtasik

    Polacam, bardzo przyjazne wydanie ! Opracowanie rzeczowe i pomocne, dla tych co książkę już znają !

  • MARLENA JAWORSKA

    Super dynamicznie bardzo fajnie się zamawia dynamiczna dostawa i pełna satysfakcja

  • magda durczak

    Polecam. Książka ebook świetna,dzieciaki bardzo zadowolone.

  • agnieszka zalewska-maj

    Idealnie opracowana bardzo pomocna przy pracach domowych ,bardzo prosto znaleźć potrzebne informację gdyż każdy ważniejszy wątek jest dodatkowo oznaczony zalecam

  • Justyna Wójcik

    Super lektura która nie jest czytana na siłę tylko w ciekawością.

  • Małgorzata Kaczorowska

    Niezła cena dla lektury szkolnej, dla kogoś kto lubi książki.

  • Agnieszka Sysakiewicz

    Lektura klasa IV

  • Magdalena Szyc

    Lektura rewelacja, z "pomocą" dla rodziców. Dodatkowe opracowanie tematu a także wyróżnienia kluczowych kwestii-super!

  • Sylwia Knap

    Fajne wydanie, spore litery, dopiski, które ułatwiają dzidziusiowi zrozumienie Jestem na tak

  • constance

    bardzo fajne wydanie i pomocne opracowanie!

  • chou

    Idealna książka ebook w ładnym wydaniu. Nawet matołki poradzą sobie z lekturą

  • Olena Levytska

    Quick delivery, everything as expected.

  • monika jarosz

    Ciekawie napisana w sposób dostępny dla ucznia i fajnie opracowana

  • Ola Bryńska

    Super wydanie

  • Anonim

    Ok

  • darrio94

    Super wydanie, na końcu książki dużo interesujących dodatków dla przypomnienia, szczególnie dla dziecka, np. krótkie streszczenie, opis bohaterów,krótkie opracowania a także problematyka. Dodatkowo niska cena (wręcz śmiesznie mała) i dynamiczna dostawa (Empik). Zalecam

  • Anonim

    Witam. Jestem zadowolona z zakupu tej książki, naprawdę bogata w opracowanie całości, opis autora naprawdę zalecam tę książkę.

 

Akademia Pana Kleksa PDF transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Strona 1 Strona 2 książka z zebrą Kup książkę Strona 3 EZOP Agencja Edytorska Warszawa 2011 Kup książkę Strona 4 Kup książkę Strona 5 Za górami, za lasami, na lodowej skale, w białym zamku, mieszkał Wielki Troll. Czasami myślał, że jest ostatnim trollem na świecie i wtedy robiło mu się smutno. Na ogół jednak był pogodnego usposobienia. Mimo że brakowało mu towarzystwa, marzył, że pewnego dnia odwiedzi go inny troll, z którym będzie mógł porozmawiać jak swój ze swoim. Na wszelki wypadek trzymał drzwi do zamku gościnnie otwarte. Czasami wlatywały przez nie ptaki – Tur tur tur tur... – zaturkotała kiedyś turkaweczka, przysiadając na jego stole. Chciała spytać o drogę, ale Troll jej nie zrozumiał. – Ćwir ćwir ćwir... – zaćwierkał innym razem wróbel. Miał nadzieję na garść okruszków, ale Troll nie znał języka wróbli. – Kra kra kra!!! – zakrakała wrona. Wpadła tu przypadkiem i teraz nie mogła znaleźć drogi do wyjścia, jednak Troll nie potrafił jej tego ułatwić. To się musi zmienić, postanowił i zatrudnił nauczyciela języków obcych. Prawdę powiedziawszy, zatrudnił go nie tylko ze względu na ptaki! Od kiedy kupił sobie lornetkę, przyglądał się często swoim sąsiadom. Mieszkali w malutkim domku nieopodal góry. Już kilka razy myślał, żeby złożyć im wizytę, ale nie wiedział, czy uda im się porozumieć. Kup książkę Strona 6 Nauczyciel przyleciał do niego helikopterem, narobił dużo huku i, lądując, strącił najbardziej ozdobną wieżę, ale Troll wcale się na niego o to nie pogniewał. – Lubisz podróżować? – spytał go nauczyciel na „dzień dobry”, a Troll wybałuszył na niego oczy, bo – naturalnie – nie zrozumiał pytania! Znał tylko język trolli, którego nigdy nie miał okazji używać! Nie chciał jednak, żeby nauczyciel uznał go za niemowę, więc przemówił do niego po trollowsku. – Coś takiego... – zdziwił się nauczyciel, włączając nagrywanie. – Jeszcze nie słyszałem takiego języka! Będziemy uczyć się nawzajem – ja ciebie, a ty mnie! Wytłumaczył gestami, o co mu chodzi, a Troll pokiwał łbem, że się zgadza. Najpierw nauczyli się swoich języków, a potem nauczyciel ponowił pytanie, czy Troll lubi podróżować. – Nie wiem, bo nigdy nie próbowałem – przyznał Troll. – Znaczy... niespecjalnie... – mruknął nauczyciel, zapisując coś w podręcznym laptopie. Zjadł obiad, pomyślał i powiedział: – Wobec tego musisz się nauczyć języka sąsiadów. To język pufkowski. Troll bardzo się ucieszył! Nareszcie będę mógł ich poznać, pomyślał i z zapałem zabrał się do pracy. Kup książkę Strona 7 Kup książkę Strona 8 Kup książkę Strona 9 To był naprawdę piękny poranek. Śnieg iskrzył się w słońcu, a gałęzie sosen uginały się pod białymi poduchami. Pufek siedział przy oknie, obgryzając ołówek. „Za górami, za lasami, na lodowej skale, w białym zamku, mieszkał Wielki Troll...” napisał i aż go zatkało z zachwytu, że tak mu ładnie wyszło. – Hej, Skarbie, mleko ci wystygnie... – usłyszał. „Troll żywił się wyłącznie ptakami, które chwytał w siatkę, wywieszoną za oknem” W niebieskiej farbie, którą pokryty był ołówek, widoczne były ślady Pufkowych ząbków. Na pewno umiałbym polować, gdybym tylko chciał, myślał, popijając mleko, które przyniosła mu mama. „Z każdego ptaka zostawiał sobie jedno pióro. Miał już ich bardzo ładną kolekcję!” Kup książkę Strona 10 Kup książkę Strona 11 Też muszę zacząć coś zbierać, zamyślił się Pufek, odłożył ołówek i wyszedł się przejść. Jego łapki zapadały się tak głęboko, że szorował brzuszkiem po zimnej powierzchni. Rozejrzał się bezradnie dookoła. Biało i pusto. Pusto i biało. Trochę pojedynczych śladów w różnych kierunkach, tu i ówdzie. Może mógłbym zbierać ślady, pomyślał i zgarnął pacynkę śniegu z pięciopalczastą dziurką w środku. Niestety, chociaż niósł ją ostrożnie, ślad po chwili wyglądał już zupełnie inaczej, a zanim dotarł do domku – nie przypominał śladu w ogóle. Na pewno jest za mały, stropił się Pufek. Takie malutkie ślady są do niczego. Muszę znaleźć większy! Kup książkę Strona 12 I wyruszył na poszukiwania. Szedł i szedł, szedł i szedł, jednak żaden z napotkanych śladów nie wydał mu się wystarczająco duży, jako początek kolekcji. Nagle śnieg ustąpił przed nim i Pufek znalazł się na ubitym placku ziemi. Dopiero po chwili zauważył, że placek miał kształt wielkiej łapy! Z wrażenia zrobiło mu się najpierw gorąco, a potem zimno. – Bez przesady... – mamrotał pod nosem – taki ślad nie zmieściłby się w całym naszym domku! Wolał sobie w ogóle nie wyobrażać stworzenia, które je zostawiło! Wracam, postanowił. I kiedy wsunął łapkę w swój własny bezpieczny ślad, zauważył cień góry. Z zamkiem na szczycie. Kup książkę Strona 13 Kup książkę Strona 14 Kup książkę Strona 15 Helikopter nauczyciela, odlatując, strącił następną z lodowych wież, ale Troll wcale się tym nie przejął, nic a nic! Powtarzał nowe słówka z języka sąsiadów. Wybrał się już raz na spacer, żeby zobaczyć ich domek z bliska. Zszedł z lodowej skały z sześciuset pięćdziesięciu czterech stopni, ale potem wkrótce się zatrzymał. Bał się podejść bliżej. Był to najmniejszy domek, jaki mógł sobie wyobrazić! Nie mogę do nich wpaść na herbatkę, to prawda, ale oni mogą wpaść do mnie, pomyślał sobie. Chciał najpierw poczekać, aż ktoś wyjdzie z domku, przywitać się i przedstawić, tak, jak go uczył nauczyciel, ale wpatrywał się tylko przez jakiś czas w dym z komina, a potem stchórzył. Wracając do zamku, powtarzał różne przydatne słówka i zdania, w rodzaju „Chciałbym kupić dla żony rajstopy w prążki”, „Ile kosztuje bilet do Honolulu?” albo „Zwrotów nie zamówionych towarów się nie przyjmuje”. Szczególnie to ostatnie było bardzo trudne, powtarzał więc je wielokrotnie, podczas wspinania się z powrotem na sześćset pięćdziesiąt cztery stopnie lodowej góry. Kup książkę Strona 16 W zamku usiadł przed komputerem. Bardzo chciał się dowiedzieć, jaki rodzaj herbaty jego sąsiedzi najbardziej lubią. I jakie ciasteczka. Jakie gotują zupy, o ile gotują i czy używają do jedzenia talerzy i widelców, czy wręcz przeciwnie? Mógłbym zamówić to wszystko i wówczas dopiero ich zaprosić, kombinował Troll. Komputer jednak odpowiedział mu stanowczo: „Aby poznać zwyczaje i upodobania sąsiadów, także kulinarne, najlepiej zawrzeć z nimi osobistą znajomość”. Kup książkę Strona 17 Kup książkę Strona 18 Kup książkę Strona 19 No już dobrze, dobrze, pomyślał Troll, ale na wszelki wypadek zapełnił spiżarnię zapasami budyniu i ciastkami w czekoladzie, kartonikami soku z czarnych porzeczek i z marchewki, makaronem w kształcie gwiazdek, kokardek i rurek, ketchupem, kiełbaskami i szprotkami w puszce. W ostatniej chwili przypomniał sobie o herbacie! Zamówił zaraz czarną, zieloną, czerwoną i białą i jeszcze kawę, i coca colę, i kilo pomidorów. A potem spojrzał ze swojego zamku w dół. Było już ciemno. Małego domku wcale nie było widać. To nie jest pora na wizyty, westchnął Troll. Pójdę jutro rano. Pufek postanowił nie mówić mamie o wielkich śladach, żeby się nie bała. Jeśli powiem, wtedy na pewno nie pozwoli mi wychodzić bez towarzystwa, przemknęło mu przez łebek. Otrzepał łapki ze śniegu i wszedł do domku. Pachniało zupą grzybową, a Pufka robiła kluski. – Skończyłeś pisać opowiadanie? – spytała. Kup książkę Strona 20 – Nie... – pokręcił łebkiem Pufi. Nie dość, że nie udała mu się kolekcja śladów, nie miał pojęcia, co zrobić z Wielkim Trollem! Z trollem, który łapie ptaki, a potem – po ich pożarciu – wyrywa im co piękniejsze pióra do swojej kolekcji. Okropność! – Każdy musi coś jeść – próbowała uspokoić go Pufka. – Może oprócz tego, że łapie ptaki, ma w sobie coś miłego. Spróbuj to znaleźć i opisać. I Pufek znów usiadł w swoim kąciku, ale mimo że zjadł pół niebieskiego ołówka, niczego nie udało mu się wymyślić. Myślał myjąc zęby i kąpiąc się w wannie z pianką, myślał kładąc piżamę w kropki i pijąc – już w łóżku – mleko z miodem. Kup książkę