Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Upiornie dziwne, mądrze świeże. Arcydzieło naszych czasów – „The Guardian” Oryginalna i piękna, szalona i idealna – Warren Ellis TO HISTORIA POCZĄTKU STREFY X. I HISTORIA JEJ KOŃCA. Kiedy latarnik Saul pojawia się na Zapomnianym Wybrzeżu, nie wie, że niedługo wydarzy się tam coś, co zmieni wszystko. Jest pierwszą ofiarą Strefy X. To od niego się zaczęło. Był tam, gdy nie istniała jeszcze podziemna wieża. Żadnych żywych słów na murze. Żadnych wypraw. Latarnia morska była tylko latarnią. Lecz nie na długo. Strefa przemieniła Saula, jak każdego, kto jej dotknął. Ekspedycje, które ją badały, wracały z niej tylko na pozór. Ponieważ Strefy X nie da się opuścić całkowicie. Ona zostaje w człowieku jak pasożyt. Czy spojrzysz w oczy temu, co w niej pozostawiłeś? Jakie są granice mocy Strefy X? I czemu wybrała dla siebie ten świat? Kto pyta, otrzyma odpowiedź. Lecz ta odpowiedź zmieni go na zawsze. Powieść VanderMeera to psychogeograficzny tour de force w stylu Ballarda i Lovecrafta, wywołuje w czytelniku głęboki niepokój – „Financial Times” Thriller psychologiczny o rozpadającej się ekspedycji i o tym, co w nas najdziwniejsze. Trochę tu Kubricka, lecz więcej Lovecrafta. Opowieść buduje duszne napięcie i wywołuje klaustrofobiczny strach, który utrzymuje się na długo po lekturze – Lauren Beukes Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Afirmacja |
Autor: | Vandermeer Jeff |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Znak JednymSłowem |
Rok wydania: | 2025 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
🌊🔦 Afirmacja Jeffa VanderMeera to powrót do mrocznego, pełnego sekretów świata Strefy X – tym razem poznajemy jej genezę i pierwszą ofiarę. Latarnik Saul Evans żyje w odosobnieniu na Zapomnianym Wybrzeżu, w rytmie pracy i ciszy. Wszystko zmienia się, gdy zaczyna odczuwać dziwne symptomy, które wymykają się racjonalnemu wyjaśnieniu. To właśnie od niego zaczyna się historia miejsca, które z czasem pochłonie niezliczoną liczbę istnień i zmieni sposób patrzenia na rzeczywistość. VanderMeer prowadzi opowiadanie powoli, lecz konsekwentnie, pozwalając czytelnikowi zanurzyć się w niepokojącym klimacie. 🌊🔦 Jednym z największych atutów książki jest to, jak twórca buduje atmosferę narastającego obłędu. Strefa X nie atakuje wprost – ona przenika, rozmywa granice między tym, co prawdziwe, a tym, co wyobrażone. Saul stopniowo traci poczucie stabilności, a czytelnik razem z nim zaczyna kwestionować każdą scenę. Nie ma tu szybkich pościgów czy eksplozji, jest za to powolne, niemalże organiczne przejmowanie umysłu i ciała. To opowieść, która funkcjonuje podskórnie i długo nie daje o sobie zapomnieć. 🌊🔦 W Afirmacji dostajemy nie tylko historię Saula, lecz również rozwinięcie wątków słynnych z poprzednich części cyklu. VanderMeer ujawnia pewne szczegóły dotyczące motywów działań ważnych postaci, a także pozwala lepiej zrozumieć, skąd wzięła się Strefa X. Jednocześnie pozostawia olbrzymią przestrzeń dla niedopowiedzeń – i to właśnie ta równowaga między ujawnianiem a ukrywaniem jest siłą książki. Dużo pytań dostaje odpowiedź, lecz te najistotniejsze stale pozostają bez rozwiązania, co tylko podsyca poczucie dziwności. 🌊🔦 Lektura tej powieści wywołuje cały wachlarz emocji: niepokój, dezorientację, fascynację, a czasem nawet lęk. Twórca mistrzowsko wykorzystuje fragmenty narracyjne, by wciągnąć odbiorc�� w przestrzeń, w której logika przestaje działać. Można odnieść wrażenie, że Strefa X funkcjonuje także na czytelnika – im dalej w tekst, tym trudniej oderwać się od historii. Powolne tempo nie jest tu wadą, a środkiem do osiągnięcia pełnego zanurzenia w świecie, który wymyka się wszelkim definicjom. ㅤ 🌊🔦 Zakończenie Afirmacji ma w sobie coś nieuchronnego. Jest jednocześnie naturalne i zaskakujące, a jego siła polega na tym, że zamyka pewien etap, pozostawiając jednak miejsce na dalsze interpretacje. VanderMeer nie stara się wszystkiego wyjaśnić – i słusznie, ponieważ w przypadku Strefy X niewiedza jest częścią doświadczenia. Dzięki temu finał zostaje w pamięci, prowokując do powrotu myślami do całej historii, a może nawet do ponownej lektury wcześniejszych tomów. ㅤ 🌊🔦 Afirmacja to proza dla czytelników, którzy cenią sobie nieoczywiste, gęste od znaczeń opowieści. VanderMeer oferuje literacką podróż, w której zamiast klarownych odpowiedzi dostajemy jeszcze więcej pytań. To książka, która potrafi uzależnić, a jej hipnotyczny rytm i sugestywne obrazy sprawiają, że Strefa X staje się miejscem, z którego nie pragniemy – lub nie możemy – uciec. Całość dopełnia dopracowane wydanie, doskonale oddające dziwność i niepokój tego uniwersum.
Witajcie moi kochani Najdziwniejsza książka ebook albo seria, którą przeczytaliście w tym roku? Dla mnie zdecydowanie będzie to seria Southern Reach. Dzisiaj przyszedł czas na przedstawienie trzeciej części tego cyklu. Tytuł: Afirmacja Cykl: Southern Reach Tom 3 Autor: Jeff VanderMeer Wydawnictwo: Znak JednymSłowem Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak JednymSłowem – współpraca reklamowa #współpracareklamowa #współpracabarterowa #współpracarecenzencka Tym razem przedstawiony został początek Strefy X a także historia latarnika Saula Evansa. To on właśnie stał się pierwszą jej ofiarą. Niczego nieświadomy facet wiódł własne spokojne życie latarnika. Jednakże wszystko do czasu, gdy poczuł, że trawi go jakaś choroba. Przeczuwał, że losy się z nim coś złego. Jednakże to nie wszystko, bo w tej części przedstawione zostały też dalsze dzieje kluczowych bohaterów a także ich motywy działania. Także w pewnym sensie dużo kwestii zostaje wyjaśnionych, lecz jednocześnie stale dużo pozostaje tajemnicą. Z olbrzymią przyjemnością powróciłam do Strefy X, a zwłaszcza jej początku. Miałam dużo pytań, na które znalazłam już odpowiedzi. Jednakże po lekturze stale mam ich jeszcze kilka. Niemniej jednak podróż była satysfakcjonująca. Wszystko rozwijało się powoli. Tak, żeby móc zagłębić się w klimacie Strefy X i poczuć jej wyjątkowość. Nic tu nie było oczywiste. Dużo razy zastanawiałam się co jest prawdą, a co tylko halucynacją. Strefa X pochłonęła mnie całkowicie. Nie mogłam się z niej wydostać, a może i nie chciałam. Ta niezwykła kraina rządzi się swoimi prawami, a to co przebywa w jej wnętrzu zmienia się bezpowrotnie. Zapewne cząstka mnie pozostała w niej na zawsze. Niepewność, niepokój, strach, dezorientacja, wątpliwości to uczucia, które towarzyszyły mi podczas lektury. Mimo wszystko chciałam odkryć prawdę. Byłam gotowa zapłacić każdą cenę za informację, tak jak i członkowie tych wielu ekspedycji. Lektura wywołała u mnie cały wachlarz emocji. Zapewne ze względu na nie powinnam dawkować sobie książkę. Jednakże nie potrafiłam się od nie oderwać. Funkcjonowała na mnie uzależniająco, chciałam coraz więcej i więcej. Tak jakby sama Strefa X wpłynęła też na mnie. Dziwność to wyrażenie doskonale omawia Strefę X a także lekturę. Tu nic nie jest oczywiste, nic nie jest takie, jakie się być wydaje. Zakończenie historii było w pewnym sensie naturalne i oczywiste, lecz jednocześnie zaskakujące. Reasumując „Afirmacja” to opowieść przez którą, lub dzięki której nie wiadomo co jest prawdą, a co halucynacją. Zwodzi umysł i zdrowy rozsądek na manowce. Zdecydowanie zostanie ze mną na dłużej. I to nie tylko ta powieść, lecz cała seria. Chciałabym, żeby to nie był koniec historii. Chciałabym móc znowu wyruszyć do Strefy X i poznawać ją na tyle, na ile sama na to pozwoli. Na uwagę zasługuje też samo wydanie książki a także całej serii. Grafiki na okładkach doskonale obrazują poziom skomplikowania a także dziwności lektury. Serdecznie polecam, strona.394
[Współpraca z @znakjednymslowem ] Jeff, thank you for some answers BUT I STILL HAVE SOME QUESTIONS! Stęskniłam się za Strefą X 🫠 W Anihilacji byliśmy w jej wnętrzu, w Anomalii – na zewnątrz, a w Afirmacji… z każdej strony 😅 Dodatkowo cofamy si�� do czasów, kiedy Strefa X była jeszcze tylko Zapomnianym Wybrzeżem ⚓️ Tym razem dostajemy aż 5 perspektyw: Latarnika, Kontrolera (he's baaaack), psycholożki (guess who's back, back again) i jeszcze jednej postaci w dwóch osobach 🤣 (ci, którzy czytali Anomalię, pewnie się domyślają, reszta – nadrabiać zaległości 🫵). Najlepiej czytało mi się POV Saula, czyli latarnika – w końcu chłop dostał własne pięć minut 🤩 Wcześniej pojawiał się tylko na chwilę jako „ten gość ze zdjęcia”, a ja bardzo chciałam poznać jego historię. Teraz, gdy już ją znam… jest mi smutno na samą myśl o tym, co się stało 😭 My poor lighthouse boy 🥺 Na drugim miejscu – POV psycholożki. W Anihilacji jej nie lubiłam, w Anomalii trochę bardziej mnie zaciekawiła (mimo że tylko o niej rozmawiano), a TU… 🤯 Teraz naprawdę ją lubię 🤭 Wreszcie zrozumiałam jej motywacje 😅 Większość perspektyw łączy jeden motyw – powolne popadanie w szaleństwo 😈 AND I LOVE IT ❤️🔥 Uwielbiałam go już w Anomalii, lecz tutaj pokazuje się w pełnej krasie 😎 Jak wspomniałam na początku – Jeff da nam trochę odpowiedzi i wskazówek, lecz nie byłby sobą, gdyby podał wszystko wprost. Przykład: czytam opis dziewczyny (nie podano jej imienia), niespodziewanie pojawia się słowo „apaszka”. W głowie zapala mi się lampka – ktoś miał obsesję na ich punkcie! 👀 Cofam się jakieś 100 stron wcześniej, znajduję potwierdzenie… i wówczas wybucha mi głowa 😆 Czytając tę serię, człowiek zamienia się w detektywa na kilka godzin 🕵♀️ Każdy szczegół może być kluczowy 👁 Aura tajemniczości towarzyszy nam do samego końca. Twórca ponownie idealnie buduje klimat – naprawdę czułam każde odwiedzane miejsce 🫠 Chociaż… przez to prawdopodobnie doznałam lekkiego uszczerbku na zdrowiu 😶 Wczoraj w lesie czułam, jakbym poruszała się po Strefie X i miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, choć wokół było pusto 🤣 Każde dziwnie powyginane drzewo wydawało mi się podejrzane 😆 No dobra, lecz czemu tylko 4 gwiazdki? Otóż pierwsze 100 stron było dla mnie średnie 😬 Nastrój mocno zależał od perspektywy, a wkręciłam się dopiero później. Później już nie mogłam się oderwać 🤭 Zakończenie – oczywiście otwarte. Inaczej być nie mogło 🙃 Lecz aby nie było – jestem usatysfakcjonowana 😌 W moim rankingu na pierwszym miejscu stale pozostaje Anihilacja, tuż za nią Afirmacja, a na końcu Anomalia. Muszę jednak przyznać, że po Afirmacji bardziej doceniam Anomalię ☺️ Jestem ciekawa, czy również macie podobne odczucia 🤭 Podsumowując – seria naprawdę warta przeczytania 💘 Dziękuję wydawnictwu za każdy egzemplarz ❤️ PS Nie wiem, jak wytrzymam do kolejnej części 😩
"Afirmacja" po raz następny zaprasza do świata zagadkowej Strefy X. Tym razem mamy okazję poznać bliżej okoliczności jej powstania, które w nieoczekiwany sposób wiążą się z postacią pewnego latarnika. Jednocześnie słynne nam już postacie dalej usiłują odkryć tajemnice tego zjawiska, które pochłania ich coraz bardziej... Twórca z tomu na tom zaskakuje coraz to świeżymi formami przekazu i zmianami perspektyw. Tym razem mamy wielość spojrzeń na niepokojące zdarzenia związane ze Strefą, zarówno oczami starych jak i świeżych bohaterów. Nie ma tu jednoznacznie psychodolicznej wizji z samego wnętrza, ani badań spoza jej przestrzeni. Szaleńczy miks tego, co wydaje się rzeczywiste i tego, co wykracza poza rozumowanie, płynnie się przenika w op��tańczym tańcu zagadek, na które brakuje wystarczających odpowiedzi. VanderMeer bawi się swobodnie formą i konwencją, zaburza wymiary czasoprzestrzeni, teraźniejszość przenika przeszłość i zahacza o to, co dopiero ma nadejść. Podobnie jak Strefa wnika w nas świat, a jednocześnie go wciaga, podobnie to, co racjonalne i "normalne" traci tu własne podstawy. To tak nietuzinkowa i psychodeliczna seria, że ciężko tu mówić w łatwy sposób o fabule, bowiem w pewien sposób oniryczne wizje pojawią się w wymiarze realnym, a znalezienie tu sensu i drogi do prawdy to wymagająca intelektualnie rozrywka i wyzwanie dla czytelnika. Ten tom z jednej strony wydaje się najbardziej zbliżony do "normalności", a jednocześnie najmniej. Im bardziej się zbliżamy do zwykłych wydarzeń, tym bardziej stają się nienaturalne, a im głębiej wchodzimy w te dziwaczne, tym bliżej nam do nich. Myślę, że do tej serii będę chciała nawet w wolnej chwili wrócić znowu i jestem pewna, że każdy re-read przyniesie mi coś nowego. Jeśli lubicie nieoczywiste i porywające głębią i klimatem książki, które zaskoczą formą i zmuszą do dłuższego namysłu, to jak najbardziej zalecam ten tytuł i cały cykl 😊
🌱„Afirmacja” jest dowodem na proces nieuchronnej przemiany zachodzącej w obrębie Strefy X. Prezentuje stopniową utratę kontroli ponad codziennością i powolną transformację, którą, chcąc nie chcąc, trzeba zaakceptować. To opowiadanie o niełatwej to określenia, zewnętrznej sile wywierającej wpływ na otoczenie. Otoczenie, które staje się tętniącym, żyjącym tworem, pochłaniającym wszystko znajdujące się na jego drodze. 🌱W trzeciej części serii „Southern Reach” obserwujemy świat z różnorakich perspektyw. Poznajemy złożone punkty widzenia. Twórca bawi się narracją i mieszaniem teraźniejszości z przeszłością. Igra z czytelnikiem uchylając tylko rąbka tajemnicy. Rzuca ochłapy informacji, które nie zbierają się w zgrabną całość a raczej są puntem wyjścia do dalszych przemyśleń i rozważań. To pełna skomplikowanych metafor opowieść, której rozwiązania możemy jedynie się domyślać. Strefa X pozbawia kontroli i sprawia, że kwestionujemy to, co kiedyś można było wziąć za pewnik. W pewnym sensie staje się zobrazowaniem ludzkich wyborów i głęboko zakorzenionych traum. 🌱„Afirmacja” to historia dezorientująca pod każdym możliwym względem. Wymaga maksymalnego skupienia i pełnej uwagi. Powolnie i nieodwracalnie wdziera się do umysłu i sprawia, że pragniemy dowiedzieć się jak najwięcej o Strefie X i tkwiacych w niej tajemnicach. To kręta droga prowadząca przez zmienne towarzyszące rozrastającej się przestrzeni. Czuję, że w tej opowieści jest coś nieuchwytnego, co tylko podsyca niezaspokojoną ciekawość. Czytanie tej książki jest surrealistycznym doświadczeniem, które przekracza granice wyobraźni. Nie jest to do końca moja historia, lecz doceniam płynący z niej przekaz. Z pewnością jest to coś oryginalnego, zaskakującego i podsycanego wszechogarniającym niepokojem.
„Afirmacja” to trzeci tom z serii Southern Reach. VanderMeer plecie w nim opowiadanie o zagadkowym obszarze zwanym „Strefą X” - miejscem, które pewnego dnia zostało odcięte od reszty świata dziwną, niewytłumaczalną granicą. Co ją spowodowało? Jakie prawa nią rządzą? I co losy się wewnątrz? Twórca zabiera czytelnika w hipnotyzującą podróż, w której realizm przenika się z eko-horrorem. Styl narracji jest intensywniejszy, niż w dwóch poprzednich częściach. Tom trzeci jest pełen zmysłowych obrazów i egzystencjalnego niepokoju, a historia ukazana jest z wielu perspektyw. Każda narracja nadpisuje poprzednią, odsłaniając nowe warstwy, a zarazem pogrążając nas w większym mroku przestrzeni, która oddycha swóim rytmem. Kilka surrealistycznych scen zasługuje na miano „scen zapierających dech w piersiach”, zwłaszcza prolog. Jest przepiękny. Wcześniej VanderMeer był powściągliwy, drażnił czytelnika, prowadząc go po nitce do kłębka tajemnicy. Teraz pogłębia motywy transformacji i tożsamości — bohaterowie przechodzą przemiany, odzwierciedlające niepojęte procesy zachodzące w samej Strefie X. Twórca proponuje wystarczająco wiele satysfakcjonujących odpowiedzi i niespodzianek, by finał był fascynujący – jak w najlepszych zakończeniach seriali owianych tajemnicą, w duchu „Lost” czy „Twin Peaks”. Cała seria to literackie doświadczenie, które łączy grozę, prześliczny mowa i filozoficzną refleksję. To „piękny terror” - przejmujący, surrealistyczny, magiczny, a jednocześnie.. niepokojący. To opowiadanie o ekologii, kosmosie i granicach poznania. Zdecydowanie jedna z najlepszych serii science fiction, jakie czytałem. Southern Reach jest podróżą, w którą warto wyruszyć. Zalecam każdemu, kto lubi literaturę zanurzoną w atmosferze tajemnicy.
Zdarza Wam się afirmować/manifestować pewne rzeczy? Książka, która nie tyle zaprasza do wejścia w Strefę X, ile brutalnie pokazuje, że granicą już nie jest sam pejzaż, ale ludzkie umysły. Twórca rozszczepia historię. Rozprasza ją pomiędzy różnorakie perspektywy i czyni z powieści labirynt, w którym prosto się zgubić. Atmosfera enigmatycznego dziennika z pierwszej części zostaje zastąpiona obrazem rozkładu – biurokracji, wspomnień i rozpadu osobowości. Najmocniej wybrzmiewa tu opowiadanie Saula Evansa, latarnika, którego życie zostaje nieodwołalnie splamione początkiem Strefy. Jego samotność, powolne osuwanie się w nieznane i niemożność ucieczki tworzą metaforę zarażenia. Obłędu, który przenika cicho, niepostrzeżenie. Twórca pokazuje, że koszmar nie musi wybuchać, by pochłonąć. Wystarczy, że sączy się jak trucizna. Jednocześnie Twórca świadomie zrywa z tym, co uwiodło w Anihilacji. Zamiast gęstniejącego mroku niepoznanej natury dostajemy fragmentaryczne sceny. Biurokratyczne śledztwa, osobiste dramaty, romanse i obsesje. To przesunięcie ciężaru z tajemnicy Strefy na psychologię postaci sprawia, że napięcie niejednokrotnie się rozmywa. W miejscach, gdzie powinna narastać groza, pojawia się zwyczajność. „Afirmacja” nie daje pocieszenia ani klarownych odpowiedzi. To opowieść o powolnym gniciu, o rozpadających się tożsamościach i świecie, który pożera sam siebie. Twórca celowo odsuwa Strefę na drugi plan, by pokazać, że najgroźniejsze mutacje nie zachodzą w przyrodzie, ale w człowieku.
3.5★ "Afirmacja" to zakończenie trylogii o Strefie X. Mamy tutaj bohaterów poprzednich tomów, lecz cofamy się także do dość odległej przeszłości. Poznajemy początki strefy i jej pierwszą ofiarę, czyli latarnika imieniem Saul. Historia opowiadana jest z paru perspektyw. Przeskakujemy od jednego bohatera do kolejnego, więc lektura wymaga skupienia. Czasami można się pogubić. Twórca pokazuje perspektywy z różnorakich linii czasowych. Ta, która najbardziej mnie zaciekawiła to właśnie historia Saula. Fascynujące było odkrywanie tego jak to wszystko się zaczęło i jak powstawała Strefa X. Klimat całości jest duszny i mroczny, choć nie aż w takim stopniu jak w pierwszym tomie. Element pierwsza stale pozostaje moją ulubioną. Mimo, że jest to zakończenie trylogii to nie otrzymujemy jasnych odpowiedzi na nurtujące pytania. Ma to własny klimat, lecz jednak wolałabym aby wszystko zostało nieco bardziej wyjaśnione. To bardzo ciekawa, lecz dość zagmatwana historia. Nie sądzę, żebym kiedyś czytała coś podobnego, dlatego mimo jej wad cieszę się, że po nią sięgnęłam.