9823

Szczegóły
Tytuł 9823
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9823 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9823 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9823 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

DZIEJE INKWIZYCJI HISZPA�SKIEJ Leszek Bia�y DZIEJE INKWIZYCJI HISZPA�SKIEJ Ksi��ka i Wiedza, Warszawa 1989 Okhit-lk� i strony tytu�owe projektowat PAWE� CHYLI�SKI Redaktor: BOGDAN BORU�KI Redaktor techniczny: LENA MURAWSK.A-RIEDEL Korekta: EL�BIETA LEWCZUK Tytu� dotowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej Copyright by Wydawnictwo "Ksi��ka i Wiedza'' RSW "Prasa-Ksi��ka-Ruch" Warszawa 1989 ISBN 83-05-12129-1 Poprawili�my Twoje bohaterstwo i oparli je na cudzie, tajemnicy i autorytecie F. Dostojewski, Bracia Karamazow ROZDZIA� I PREHISTORIA Cokolwiek robi si� dla nawr�cenia heretyk�w, jest laska. Nicolau Eimeric ' Kiedy w roku 1478 Izabela i Ferdynand Katoliccy, w�adcy zjednoczonej Hiszpanii, ustanawiali Inkwizycj� hiszpa�sk�, �w maj�cy zdoby� sobie ponur� s�aw�, specjalny trybuna� do walki z herezj� nie rodzi� si� w pr�ni i posiada� ju� swoj� prehistori�. Niebezpieczne zwi�zki Tronu i O�tarza, kt�rych hiszpa�skie �wi�te Oficjum sta�o si� szczeg�lnie jaskrawym przyk�adem, zacz�y si� bowiem na jedena�cie z g�r� wiek�w przed jego ustanowieniem, z chwil� legalizacji (r. 313), a zw�aszcza uznania chrze�cija�stwa za religi� panuj�c� imperium rzymskiego (r. 380). Wtedy to chrze�cija�stwo, prze�ladowane w pierwszych wiekach swojego istnienia tak�e i za to, �e- zgodnie z zasadami Kr�lestwo moje nie jest z tego �wiata i Oddajcie wi�c Cezarowi to, co nale�y do Cezara, a Bogu to, co nale�y do Boga - rygorystycznie oddziela�o porz�dek duchowy od doczesnego i zdecydowanie odmawia�o udzia�u w rzymskim kulcie pa�stwowym, znalaz�o si� w zupe�nie nowej sytuacji. Z chwil� zast�pienia przez chrystianizm dawnego oficjalnego poga�stwa Ko�ci� musia� wpisa� si� w z�o�on� struktur� prawn�, polityczn�, administracyjn� i ekonomiczn� Cesarstwa. Musia� te� zap�aci� cen� ' N. Eimeric (Eymerich), F. Pe�a, El manual de los inquisidores (Directorium inqu-isitorum), Barcelona 1983, s. 155. zwyci�stwa. Jak pisze znawca tej epoki: "Wdzi�czny temu, kt�ry po�o-�yl kres utrapieniom, zapewni� sta�y pok�j, bardzo korzystn� sytuacj� materialn�, zaszczyty i rzeczywisty wp�yw na prawodawstwo i �ycie publiczne. Ko�ci� got�w by� bardzo drogo op�aci� te dobrodziejstwa. Jako naturaln� konsekwencj� nowego uk�adu si� przyjmuje opiek�, kt�ra, nawet bez z�ej intencji, z �atwo�ci� zmieni si� w ucisk..." 2 Id�c w �lady swych poga�skich poprzednik�w, chrze�cija�scy cesarze, tacy jak Konstantyn czy Teodozjusz, uwa�ali za rzecz oczywist�, �e w�adca, odpowiedzialny za losy pa�stwa, zale��ce w ostatecznej instancji od woli Boga, ma prawo interweniowa� w sfer� �ycia duchowego, i religijnego. Mno��c przywileje i dobrodziejstwa �wiadczone Ko�cio�owi, staraj� si� go zarazem kontrolowa� i zapewni� sobie jego poparcie i pos�usze�stwo. Zwo�uj� sobory, zabieraj� g�os w kwestiach teologicznych, w spos�b administracyjny ingeruj� w tocz�ce si� w�wczas wewn�trzchrze�cija�skie spory doktrynalne, wreszcie - prze�laduj� pogan, apostat�w i heretyk�w, jako jednoczesnych wrog�w Ko�cio�a i Pa�stwa. Niekiedy hierarchia ko�cielna pr�buje powstrzyma� te zap�dy. Kiedy w roku 385 cesarz Maksym skaza� na �mier� hiszpa�skiego biskupa Pryscyliana, oskar�onego o manicheizm, protestowali papie� Syryc-jusz, �w. Ambro�y i �w. Marcin z Tours. Zasady wolno�ci sumienia bronili r�wnie� �w. Leon Wielki, Laktancjusz czy �w. Hilary z Poitiers, przewa�nie jednak Ko�ci� nie stawia� powa�niejszego oporu roszczeniom w�adzy �wieckiej. Tak prawowierni, jak odszczepie�cy ch�tnie przyjmowali, a nawet domagali si� arbitra�u b�d� interwencji monarchy. Chrze�cija�ski pisarz z IV wieku, Firmicus Maternus, w swym dziele De errore profanarum religionum przypomina� ostre �rodki przewidziane w Starym Testamencie przeciw odst�pcom i zaleca� stosowa� je wobec wsp�czesnych sobie heretyk�w i apostat�w. Nawet �w. Augustyn w chwili zagro�enia ortodoksji w Afryce zwraca� si� do cesarza o pomoc przeciw donatystom. To w�a�nie zagro�enie jedno�ci Ko�cio�a ze strony nieortodoksyj-nych nurt�w chrze�cija�stwa, takich jak manicheizm, donatyzm, pela-gianizm czy arianizm stwarza�o najcz�ciej pokus� odwo�ania si� do pot�gi "ramienia �wieckiego". Ze swej strony pa�stwo ch�tnie zwal- 2 M. Simon, Cywilizacja wczesnego chrze�cija�stwa. Warszawa 1981, s. 227, t�um. E. B�kowska. czato religijnych dysydent�w widz�c w nich wichrzycieli ustanowionego porz�dku i buntownik�w. Ju� w 387 r. prawa cesarskie przewidywa�y �mier� na stosie dla przyw�dc�w manichejczyk�w, Codex Teodosianus przyr�wna� herezj� do najci�szej ze zbrodni, za jak� uwa�ano obraz� majestatu w�adcy, podobne stanowisko znalaz�o sw�j wyraz w prawodawstwie cesarzy Leona i Justyniana. Koniec ery antycznej przyni�s� ze sob� tryumf chrze�cija�stwa, kt�re z pogardzanego i prze�ladowanego wyznania niewolnik�w i plebsu sta�o si� oficjaln� religi� Rzymu, a zaj�wszy raz t� uprzywilejowan� pozycj�, posz�o w �lady innych religii pa�stwowych i opieraj�c si� na "ramieniu �wieckim" zacz�o samo stosowa� przemoc wobec swych przeciwnik�w i odszczepie�c�w. Pomimo �e powsta�e na gruzach imperium rzymskiego pa�stwa germa�skie mia�y w jeszcze wi�kszym stopniu charakter teokratyczny, prze�ladowania heretyk�w we wczesnym �redniowieczu nale�a�y do rzadko�ci i nie by�y zbyt surowe. Przyczyn takiego stanu rzeczy mo�na dopatrywa� si� w s�abo�ci politycznej i chaosie wewn�trznym tych pa�stw, niskiej kulturze teologicznej ich w�adc�w, post�puj�cej feuda-lizacji kleru poci�gaj�cej za sob� jego ze�wiecczenie i upadek obyczaj�w, w s�abej znajomo�ci prawa rzymskiego i, co najwa�niejsze, w braku masowych ruch�w heretyckich w tamtych czasach. Zaostrzenie kursu wobec heretyk�w przyni�s� ze sob� dopiero wiek XII. Szerz�ce si� w�wczas herezje katar�w, czyli albigens�w (od miasta Albi w po�udniowej Francji), oraz waldens�w, zwanych te� Biedakami z Lyonu, przybra�y tak ogromne rozmiary, �e na niekt�rych obszarach - po�udniowej Francji, p�nocnych W�och, Szwajcarii - pocz�y wr�cz zagra�a� dalszemu istnieniu Ko�cio�a katolickiego. Katarzy, wyznaj�cy now� wersj� starego manicheizmu, uznawali istnienie dw�ch Bog�w - dobrego i z�ego - z kt�rych pierwszy by� stworzycielem �wiata idealnego, a drugi, uto�samiany z diab�em - �wiata materii. Dzie�em szatana by� dla nich ca�y porz�dek spo�eczny, w tym Ko�ci� rzymski i wszelka w�adza �wiecka. Katarzy posiadali w�asn� hierarchi�: "doskonali" (perfecti), zwani te� "czystymi", pe�ni�cy funkcj� kap�an�w, zobowi�zani byli do cnotliwego �ycia i dawania przyk�adu zwyk�ym wiernym (credentes). �lubowali nigdy nie k�ama�, nie zabija�, nie sk�ada� przysi�gi w s�dzie i pod �adnym pozorem nie zapiera� si� swej wiary. Na pami�tk� Chrystusa, w kt�rym uznawali jedynie natur� bosk�, �yli w ascezie, bez rodzin i bogactw. Szeregi katar�w ros�y pr�dko, co bra�o si� przede wszystkim z tego, �e ich "doskonali", dzi�ki cnotliwemu �yciu, wygrywali wojn� ideologiczn� z klerem katolickim, kt�rego przywi�zanie do d�br tego �wiata i osobisty poziom moralny pozostawia�y w�wczas na og� wiele do �yczenia. W niekt�rych okolicach, zw�aszcza na po�udniu Francji i w Lombardii, albigensi cieszyli si� poparciem i opiek� lokalnych feuda-��w, pozostaj�cych z tych czy innych powod�w w konflikcie z przedstawicielami Ko�cio�a rzymskiego. Wsp�lne wszystkim �redniowiecznym herezjom pod�o�e spo�ecznego protestu by�o szczeg�lnie wyra�ne w przypadku ruchu "Ubogich z Lyonu". Waldensi byli gor�cymi or�downikami idei dobrowolnego ub�stwa i g�o�nymi krytykami wad duchowie�stwa. Odrzucali autorytet Ko�cio�a i wa�no�� udzielanych przez jego "niegodnych" kap�an�w sakrament�w. �yli we wsp�lnotach, w kt�rych funkcje kap�a�skie m�g� pe�ni� ka�dy, kto za�ywa� s�awy osobistej �wi�to�ci, w tym r�wnie� kobiety, a ca�y maj�tek by� wsp�lny. Odrzucanie wszelkiej w�adzy poza bosk� czyni�o z nich wrog�w pa�stwa i panuj�cego porz�dku poli-tyczno-spo�ecznego. Poniewa� pokojowe �rodki - misje, dysputy, ekskomuniki i anatemy - zastosowane przez Ko�ci� katolicki przeciwko obu masowym ruchom heretyckim nie przynios�y spodziewanych rezultat�w, postanowiono odwo�a� si� do pomocy w�adz �wieckich. Odkryte w tym czasie antyczne r�kopisy prawnicze dostarczy�y �wczesnym jurystom i kano-nistom teoretycznych argument�w na rzecz wsp�dzia�ania w�adz ko�cielnych i �wieckich przy zwalczaniu herezji, jak te� u�wiadomi�y im, �e ju� staro�ytni cesarze chrze�cija�scy karali t� najci�sz� ze zbrodni �mierci�. Dziewi��dziesi�t lat, jakie up�ynie mi�dzy synodem biskup�w w Tours (1163) a bull� Ad extirpanda Innocentego IV (1252), wype�nionych okrutnymi zmaganiami z heretykami, stanie si� okresem, w kt�rym dokona si� proces instytucjonalizacji �redniowiecznej nietolerancji, za� wypracowane w tym czasie normy prawne i mechanizmy te-chniczno-organizacyjne maj�ce s�u�y� zwalczaniu herezji zostan� - w ponad dwa wieki p�niej - skopiowane w swych zasadniczych zr�bach przez nowo�ytn� Inkwizycj� hiszpa�sk�. Z tego powodu warto prze�ledzi� g��wne etapy wspomnianego procesu. Zgromadzeni na odbywaj�cym si� z udzia�em papie�a Aleksandra III synodzie w Tours biskupi francuscy zaapelowali oficjalnie do w�adz �wieckich o zaj�cie czynnej postawy wobec szerz�cych si� herezji. Cho- 10 dzito mi�dzy innymi o to, �eby podj�� aktywne poszukiwanie podejrzanych {in�uisitio - s�owo, kt�re miato zrobi� karier�), zamiast, jak dzia�o si� do tamtej pory, biernie oczekiwa� na wniesienie formalnego oskar�enia przez kt�rego� z duchownych b�d� prawowiernych katolik�w. W roku 1184, chwilowo ze sob� pogodzeni, cesarz Fryderyk I Bar-barossa i papie� Lucjusz III postanowili na spotkaniu w Weronie wsp�pracowa� ze sob� w dziele zwalczania herezji. Og�oszona w tym samym roku bulla Ad abolendam diversarum haeresum pra.vita.tem zobowi�zywa�a wszystkich biskup�w do wizytowania podleg�ych im parafii przynajmniej raz na dwa lata i wyszukiwania w nich - z pomoc� zaufanych ludzi - os�b podejrzanych o herezj�. Miano proponowa� im wyrzeczenie si� b��d�w i powr�t na �ono Ko�cio�a, a w przypadku odmowy przekazywa� je w�adzom �wieckim dla wymierzenia stosownej kary - konfiskaty d�br i wygnania z granic diecezji. Bulla ta nie wspomina�a O prze�ladowaniach fizycznych, ani tym bardziej o mo�liwo�ci karania heretyk�w �mierci�. Jednak�e ju� w 1199 r. papie� Innocenty III w dekrecie Yergentis in senium, skierowanym do w�adz Viterbo, miasta gdzie mieszka�o szczeg�lnie du�o heretyk�w, przyr�wna� herezj� do zbrodni obrazy majestatu, a wi�c do przest�pstwa, za kt�re w wi�kszo�ci kraj�w europejskich grozi�a kara �mierci. Bulla Ad abolendam i dekret Yergentis in senium wywar�y wp�yw na ustawodawstwo antyheretyckie w r�nych cz�ciach Europy, w tym r�wnie� w krajach hiszpa�skich (Fuero Juzgo, ks. XII, r�. II, prawo 2; Fuero Real Alfonsa X, ks. IV, r�. I, prawo 2; Partidas, ks. VII, r�. XXVI) 3. Kr�l Aragonii Piotr II ju� w 1197 r. nakaza� opuszczenie swego kr�lestwa wszystkim waldensom i innym heretykom, uznanym za "nieprzyjaci� Krzy�a Chrystusowego, gwa�cicieli wiary katolickiej i publicznych wrog�w w�adcy i monarchii". Heretycy schwytani po Wielkiej Nocy mieli zosta� spaleni �ywcem, za� ich mienie podlega�o konfiskacie. 1/3 owego mienia mia�a przypa�� delatorom, reszta zasili� skarbiec kr�lewski. Ewentualni protektorzy heretyk�w nara�ali si� na ci�kie kary jako wsp�winni zbrodni obrazy majestatu, za to gorliwi wykonawcy edyktu mogli liczy� na ca�kowit� bezkarno��: "Niechaj b�dzie wiadomym, �e je�li jaki� szlachcic b�d� cz�ek z gminu 3 Historia de la In�wsici�n en Espana y America, pod kier. J. Perez Villanueva i B. Escandell Bonet, Madrid 1984, t. I, s. 248. 11 odkryje w naszych w�o�ciach heretyka i zabije go lub zrani, albo te� pozbawi go maj�tku lub wyrz�dzi mu jak�� inn� krzywd�, nie spotka go za to �adna kara, a przeciwnie, zaskarbi sobie nasz� �ask�" 4. Podobne zarz�dzenia antyheretyckie pojawi�y si� w owym czasie tak�e w kodeksach szwabskich, sakso�skich i francuskich. Wiek XIII przyni�s� dalsze zaostrzenie walki z herezj�. W roku 1202 Innocenty III wyprawi� do hrabstwa Tuluzy, b�d�cego prawdziwym bastionem katar�w, dw�ch legat�w - Arnolda Amairica i Piotra de Castelnau - kt�rzy mieli zwalcza� tam wp�ywy albigens�w. W trwaj�cej kilka lat misji wspomaga�a ich grupka kaznodziej�w hiszpa�skich, w�r�d kt�rych wyr�nia� si� uczony kanonik katedry w �sma, Dominik de Guz-man, w�wczas augustianin, p�niej - za�o�yciel zakonu kaznodziejskiego (dominikan�w). O ile przysz�y �w. Dominik m�g� pochwali� si� pewnymi sukcesami - dzi�ki logicznej argumentacji, rozleg�ej wiedzy teologicznej i elokwencji uda�o mu si� bowiem pozyska� dla ortodoksji nieco heretyk�w - o tyle misja obu legat�w przynosi�a mizerne rezultaty. Miejscowa ludno�� traktowa�a ich wrogo b�d� oboj�tnie, za� rz�dz�cy w Tuluzie hrabia Rajmud VI otwarcie sprzyja� albigensom, za co zosta� w ko�cu uroczy�cie ekskomunikowany przez Piotra de Castelnau. W odpowiedzi na t� zniewag� 15.1.1208 r. jeden z ludzi hrabiego zabi� papieskiego legata. Odt�d wypadki zacz�y toczy� si� w szybkim tempie. Ju� 10.VIII. tego samego roku papie� wezwa� wszystkich chrze�cijan do wzi�cia udzia�u w wyprawie krzy�owej przeciwko hrabiemu Tuluzy. Jej uczestnicy mieli otrzyma� dobra i ziemie zdobyte na heretykach, zwolnienie od sp�aty procent�w od d�ug�w na czas krucjaty oraz odpuszczenie wszystkich grzech�w pope�nionych przed wyruszeniem na wojn�. Wojna krzy�owa w Langwedocji trwa�a z przerwami do roku 1229 i obr�ci�a w perzyn� ten kwitn�cy i niezale�ny dot�d od Francji kraj o bardzo wysokiej i niezwykle oryginalnej kulturze. ��dni �up�w krzy�owcy, pochodz�cy g��wnie ze znacznie biedniejszej p�nocnej Francji, grabili i mordowali bez lito�ci, nie zadaj�c sobie zreszt� nadmiernego trudu rozr�niania mi�dzy heretykami a prawowiernymi katolikami. Po zdobyciu miasta Beziers wymordowali na przyk�ad ca�� jego 60-ty-si�czn� ludno��, za� obecny przy tym legat Amairic, zapytany przez 4 M. Menendez Pelayo, Historia de los heterodoxos espanoles, Madrid 1965, t. II, s. 213. 12 kogo�, jak odr�ni� kacerzy od katolik�w, mia� rzekomo odpowiedzie�: "Zabijajcie wszystkich. B�g rozpozna swoich"5. Krucjata przeciw katarom przy�pieszy�a proces kszta�towania si� inkwizycji �redniowiecznej. W roku 1215 zebra� si� w Rzymie IV Sob�r Latera�ski, kt�ry podj�� szereg wa�nych postanowie� antyheretyc-kich. Sob�r ob�o�y� anatem� wszelkie herezje wyst�puj�ce przeciwko wierze katolickiej, przypominaj�c jednocze�nie, �e obowi�zek ich zwalczania ci��y zar�wno na w�adzy duchownej, jak �wieckiej. Zgodnie z ustaleniami wcze�niejszego synodu w Awinionie (1209) zobowi�zano - pod gro�b� ekskomuniki - w�adze �wieckie do wyp�dzenia z ich w�o�ci wszystkich heretyk�w. Podejrzani o herezj� nie b�d�cy w stanie dowie�� swej niewinno�ci mieli automatycznie podpada� pod ekskomuni-k�, przy czym je�li w ci�gu nast�pnego roku nie wykazywali poprawy i ch�ci pojednania si� z Ko�cio�em, stawali si� heretykami ipso facto i jako tacy mieli by� przekazywani w�adzom �wieckim dla wymierzenia "nale�ycie surowej" {cum animadversio dehita) kary. Ekskomunika i wynikaj�ce z niej konsekwencje grozi�y r�wnie� wszystkim protektorom i sympatykom herezji, a nawet tym, kt�rzy utrzymywali po prostu jakiekolwiek stosunki z kacerzami. Tym ostatnim nie wolno by�o zajmowa� jakichkolwiek urz�d�w ani wyst�powa� w s�dzie przeciw katolikom. Wszelkie zobowi�zania wzgl�dem heretyk�w, takie jak d�ugi, zale�no�ci lenne, hierarchiczne, rodzinne itd., traci�y swoj� wa�no��, chocia� powinno�ci heretyk�w wzgl�dem katolik�w zachowywa�y swoj� moc prawn�. Sob�r przypomnia� biskupom o obowi�zku wizytowania podleg�ych im parafii i utrzymywania w nich godnych zaufania os�b, kt�re mia�y dostarcza� im informacji na temat mieszkaj�cych w nich podejrzanych. Biskupom niezbyt przyk�adaj�cym si� do walki z herezj� zagro�ono z�o�eniem z urz�du, kt�ry m�g� zosta� powierzony komu� gorliwszemu. Cho� od czasu IV Soboru Latera�skiego przyj�o si� karanie heretyk�w - tak�e powracaj�cych na �ono Ko�cio�a - konfiskat� mienia, nale�y podkre�li�, �e wspomniana "nale�yta surowo��" nie oznacza�a jeszcze wtedy kary �mierci. Ponadto sob�r utrzyma� w mocy star� zasad�, �e s�d nad kacerzami nale�y do kompetencji trybuna��w biskupich i nie powierzy� tego zadania �adnym specjalnym s�dziom 6. 5 I. R. Grigulevi�, Inkvizicija, Moskwa 1985, s. 83. 6 Por.: R. Foreville, Latran l, II, III et Latran IV, Paris 1965, s. 348-349. 13 IV Sob�r Latera�ski wypracowa� r�wnie� program moralnej odnowy kleru, zw�aszcza zakonnego, kt�rego obyczaje by�y bardzo cz�stym celem atak�w heretyk�w. Pomimo �e na soborze sprzeciwiono si� tworzeniu nowych zakon�w, ju� w roku 1216 nowy papie�, Honoriusz III, zatwierdzi� regu�� zakonu dominikan�w, nastawionego przede wszystkim na walk� z herezj�. Pr�na organizacja i surowa dyscyplina tego zgromadzenia, wysoki poziom intelektualny jego cz�onk�w, dobra znajomo�� teologii i Pisma �wi�tego, spora swoboda i mobilno�� braci zwolnionych od benedykty�skiej zasady stabilitatis locis i nie podlegaj�cych kontroli lokalnych biskup�w, wreszcie bia�y habit i sanda�y, kt�re upodabnia�y ich do "doskona�ych" katar�w, stanowi�y niew�tpliwe atuty dominikan�w w ich pracy misyjnej. Ju� wkr�tce mieli oni przej�� na swe barki g��wny ci�ar walki z herezj�. Z chwil� zako�czenia wojny w Langwedocji walka ta bowiem jeszcze si� nasili�a. Obraduj�cy w 1229 r. w Tuluzie synod biskup�w francuskich wiele uwagi po�wi�ci� w�a�nie kwestii definitywnego wykorzenienia herezji w �wie�o przy��czonym do Francji regionie, podejmuj�c szereg uchwa� stanowi�cych kolejny wa�ny etap procesu formowania si� inkwizycji �redniowiecznej. Synod podkre�li� wprawdzie autorytet biskup�w, kt�rzy zgodnie z tradycj� byli najwy�szymi s�dziami w kwestiach religijnych na swoim terenie, zaleci� im jednak powo�ywanie specjalnych s�dzi�w �ledczych (inkwizytor�w), kt�rzy mogliby bez reszty po�wi�ci� si� zwalczaniu ka-cerzy. Ze wspomnianych powy�ej powod�w idealnymi kandydatami na takich s�dzi�w byli dominikanie. Zgromadzeni w Tuluzie biskupi zdefiniowali trzy podstawowe sytuacje, jakie powinny by�y mie� wp�yw na wysoko�� kar wymierzanych heretykom. Ot� kacerzom zg�aszaj�cym si� i przyznaj�cym do winy z w�asnej woli nale�a�o udzieli� rozgrzeszenia i wyznaczy� lekk� pokut� (posty, modlitwy, rozdawanie ja�mu�ny, pielgrzymki do miejsc �wi�tych); tych, kt�rzy powracali na �ono Ko�cio�a wy��cznie ze strachu przed �mierci�, kara� wi�zieniem; za� heretyk�w "zatwardzia�ych" lub recydywist�w ekskomunikowa� i "przekaza� ramieniu �wieckiemu", co w owym czasie oznacza�o ju� na pewno kar� �mierci na stosie. Okre�lono r�wnie� kar�, jaka mia�a spotyka� protektor�w i zwolennik�w herezji: ich maj�tek mia� podlega� konfiskacie, a oni sami mieli by� przekazywani w�adzom �wieckim, kt�re mog�y im wymierzy� kar� wedle swego uznania. Cala doros�a ludno�� Langwedocji (m�czy�ni powy�ej czternastego, kobiety - dwunastego 14 roku �ycia) musia�a publicznie pot�pi� herezj� i zobowi�za� si� do jej zwalczania, jak te� zaprzysi�c wierno�� Ko�cio�owi rzymskiemu. �lubowanie takie mia�o by� odnawiane co dwa lata, za� odmowa jego z�o�enia r�wna�a si� �ci�gni�ciu na siebie podejrzenia o sprzyjanie herezji. Wszyscy doro�li mieszka�cy Langwedocji mieli ponadto obowi�zek denuncjowa� znanych sobie heretyk�w i wyst�powa� w charakterze �wiadk�w w tocz�cych si� przeciwko nim procesach. Delatorom gwarantowano 2 srebrne marki nagrody i zachowanie w tajemnicy ich nazwisk, co mia�o zabezpieczy� ich przed ewentualn� zemst� ze strony krewnych i przyjaci� aresztowanych. Wszystkich wiernych zobowi�zano do trzykrotnej spowiedzi w ci�gu roku, a dla unikni�cia nieortodok-syjnych interpretacji �wi�tych tekst�w zabroniono laikom posiadania i czytania Biblii, nawet po �acinie. Dodatkow� przestrog� przed oddalaniem si� od ortodoksji mia�a by� ha�ba i kary przewidziane dla pojednanych z Ko�cio�em by�ych kacerzy. Dla pokuty i odr�nienia od prawowiernych katolik�w mieli oni nosi� specjalny str�j z naszytym na piersiach i plecach du�ym krzy�em z jaskrawego materia�u, tracili prawa publiczne, a niekiedy ponadto prawo wykonywania swojego zawodu (np. lekarze). Twarde zarz�dzenia synodu w Tuluzie nie wynika�y tylko z zamiaru pacyfikacji i rekatolizacji zdobytej po dwudziestu latach okrutnej wojny Langwedocji. W du�ej mierze by�y one rezultatem tocz�cej si� ju� od pewnego czasu ostrej rywalizacji mi�dzy dwiema najwi�kszymi pot�gami chrze�cija�skiego �wiata, papiestwem i cesarstwem. Na pocz�tku lat dwudziestych, pozostaj�cy w konflikcie z papie�em, cesarz Fryderyk II postanowi� bowiem t�pi� herezj� na w�asn� r�k�. W 1224 r. og�osi� w Padwie edykt maj�cy obowi�zywa� w ca�ej Lombardii, w kt�rym zapowiada�, �e b�dzie kara� surowo heretyk�w oszcz�dzonych przez Ko�ci�. Po raz pierwszy, precyzyjnie i bez niedom�wie�, zosta�a w nim okre�lona kara dla heretyk�w "zatwardzia�ych" i recydywist�w: mia�a ni� by� �mier� na stosie. Cesarz pozbawia� r�wnie� praw publicznych i honorowych wszystkich potomk�w heretyk�w do drugiego pokolenia w��cznie, z wyj�tkiem dzieci, kt�re zadenuncjowa�y w�asnych rodzic�w. W 1231 r. przepisy te rozci�gni�to na Sycyli�, a w dwa lata p�niej obowi�zywa�y ju� w ca�ym cesarstwie. Na ich podstawie ju� w 1226 r. spalono pewn� liczb� heretyk�w w Rimini i w Masserata. Funkcj� s�dzi�w do spraw wiary Fryderyk II powierza� ch�tnie swoim urz�dni- 15 kom �wieckim, a nawet �o�nierzom i nie omieszka� wykorzysta� swoich cdykt�w do zwalczania politycznych przeciwnik�w w Italii i w Rzeszy. Ustawodawstwo cesarskie wywar�o dwojaki wp�yw na stanowisko Ko�cio�a wzgl�dem heretyk�w. Z jednej strony, jak to mia�o miejsce na synodzie w Tuluzie, sk�ania�o go do stanowczego podkre�lania wy��cznej jurysdykcji trybuna��w ko�cielnych w sprawach o herezj�, z drugiej jednak zach�ca�o do dalszej eskalacji prze�ladowa�, skoro stawka w grze tocz�cej si� mi�dzy papiestwem a cesarstwem stawa�a si� odpowied� na pytanie, kto ma by� najwy�szym autorytetem w kwestiach czysto�ci i obrony wiary. W tym samym roku, w kt�rym Fryderyk II rozci�gn�� postanowienia edyktu padewskiego na Sycyli�, jego wr�g i rywal, papie� Grzegorz IX, og�osi� konstytucj� Excomunicamus et anathematisamus, uwa�an� przez wi�kszo�� badaczy za pocz�tek instytucjonalizacji inkwizycji �redniowiecznej. W konstytucji tej papie� zbiera� i potwierdza� wcze�niejsze ustalenia antyheretyckie z Werony, IV Soboru Latera�skiego, synod�w w Awinionie i Tuluzie, podnosz�c je zarazem do rangi prawa obowi�zuj�cego powszechnie w Ko�ciele. Podkre�la�, �e �ledztwo, proces i wyrok w sprawach o herezj� le�� w wy��cznej kompetencji w�adz ko�cielnych, kt�rym w�adze �wieckie powinny jedynie s�u�y� pomoc� techniczn�. Nowo�ci� konstytucji Grzegorza IX by�o uto�samienie w niej "nale�ytej surowo�ci" z kar� �mierci, kara "wiecznego wi�zienia" przewidziana dla kacerzy wyrzekaj�cych si� swoich pogl�d�w wy��cznie ze strachu przed �mierci�, wykluczenie z proces�w o herezj� adwokat�w i notariuszy nie zwi�zanych z trybuna�em, zakaz sk�adania apelacji od wyrok�w oraz zakaz zajmowania stanowisk ko�cielnych przez potomk�w heretyk�w do drugiego pokolenia w��cznie. W �lad za postanowieniami synodu w Tuluzie papie� postanowi� oddelegowa� w okolice szczeg�lnie zagro�one herezj� specjalnych pe�nomocnik�w wyposa�onych we w�adz� jej �cigania i s�dzenia. Po przybyciu do wyznaczonej miejscowo�ci mieli oni obowi�zek zebra� z pomoc� lokalnego biskupa i kleru ca�� doros�� ludno�� i wyg�osi� do niej specjalne kazanie po�wi�cone prawdziwej wierze i zgubnym skutkom herezji. Nast�pnie powinni byli og�osi� tzw. okres �aski, to jest wyznaczy� termin, do ko�ca kt�rego byli sk�onni przyjmowa� i udziela� rozgrzeszenia dobrowolnie zg�aszaj�cym si� do nich i wykazuj�cym skruch� heretykom. T� kategori� kacerzy mieli traktowa� �agodnie - po na�o�eniu lekkich kar kanonicznych puszcza� wolno do domu. 16 Okres �aski s�u�y� jednocze�nie zbieraniu denuncjacji, kt�re stawa�y si� p�niej podstaw� do wszcz�cia dochodzenia przeciwko tym z podejrzanych, kt�rzy nie zg�osili si� do inkwizytor�w dobrowolnie. W ich uj�ciu i doprowadzeniu przed oblicza s�dzi�w mieli pomaga� prawowierni katolicy, dobrani przy pomocy lokalnych w�adz ko�cielnych. Do wszcz�cia procesu przeciwko podejrzanemu o herezj� wystarcza�y zeznania (donosy) dw�ch zgodnych ze sob� �wiadk�w. Inkwizytor�w, wywodz�cych si� tak z kleru �wieckiego jak i zakonnego, papie� mianowa� osobi�cie. W dalszym ci�gu nie byli oni wy��cznymi s�dziami w sprawach o herezj�, lecz mieli jedynie wspomaga� tradycyjne s�dy biskupie. Wsp�praca mi�dzy lokalnym duchowie�stwem a papieskimi pe�nomocnikami nie zawsze uk�ada�a si� dobrze. Zasiedziali w swych diecezjach biskupi i podleg�y im kler, uwik�ani w rozmaite zale�no�ci feudalne. polityczne, rodzinne czy cho�by tylko towarzyskie, z regu�y gotowi byli wykazywa� du�o wi�ksz� pob�a�liwo�� wzgl�dem "swoich" heretyk�w ni� przybysze z zewn�trz. Cz�sto te� spogl�dali na inkwizytor�w papieskich jak na intruz�w zak��caj�cych im spok�j i dopatrywali si� w ich pe�nomocnictwach zamachu na swe w�asne prerogatywy s�dziowskie. Pierwsi delegaci papiescy udali si� do Toskanii, Lombardii i Niemiec. Rych�o okaza�o si�, �e nie wszyscy zostali dobrani w spos�b odpowiedzialny. Szczeg�lnie g�o�nych nadu�y� dopu�ci� si� inkwizytor Konrad z Marburga zwalczaj�cy w Rzeszy tzw. lucyferian�w, walden-s�w, a tak�e... ch�op�w znad Wezery, kt�rzy nie chcieli p�aci� dziesi�cin. Konrad z Marburga post�powa� z tak wielkim okrucie�stwem i chciwo�ci�, �e bardzo szybko popad� w konflikt z miejscow� hierarchi� ko�cieln� i feuda�ami �wieckimi. Wreszcie, w roku 1233 zosta� zamordowany przez krewnych jednej ze swych ofiar, a oburzenie wywo�ane jego dzia�alno�ci� by�o tak wielkie, �e Sejm Rzeszy, zebrany we Frankfurcie w lutym 1234 r., zakaza� inkwizytorom papieskim wst�pu na teren Niemiec. Wprawdzie Fryderyk II zni�s� p�niej to postanowienie Sejmu, jednak po tym skandalu trudno by�o inkwizycji papieskiej zapu�ci� g��bsze korzenie w Rzeszy. Grzegorz IX, kt�ry ekskomunikowa� zab�jc�w Konrada, r�wnie� wyci�gn�� wnioski z tej historii. Dwie jego bulle z roku 1233 - Ile hu-mani generis i Licet ad capiendos - wprowadzi�y istotne zmiany do dotychczasowej organizacji walki z herezj� i nada�y inkwizycji �redniowiecznej jej klasyczny charakter. Pierwsza z nich, adresowana do biskup�w francuskich, informowa�a ich, �e papie� wysy�a im do pomocy swoich pe�nomocnik�w, wywodz�cych si� tym razem wy��cznie z szereg�w zakonu kaznodziejskiego. Druga, skierowana z kolei do dominikan�w, powierza�a im pe�nomocnictwa papieskie do walki z herezj� i odpowiedni� jurysdykcj� nad osobami �wieckimi i duchownymi. Te dwie bulle, odbieraj�ce w praktyce (cho� nie formalnie) w�adz� s�dzenia herezji s�dom biskupim i przekazuj�ce j� specjalnym delegatom papieskim powo�ywanym spo�r�d dominikan�w, stanowi� w�a�ciwy pocz�tek inkwizycji �redniowiecznej, rozumianej jako nadzwyczajny trybuna� do spraw wiary, autonomiczny nie tylko w stosunku do w�adz �wieckich, ale i ko�cielnych, wyposa�ony w szerokie kompetencje i odpowiedzialny jedynie przed papie�em. Powierzaj�c swe pe�nomocnictwa dominikanom, Grzegorz IX dokonywa� w swym przekonaniu wyboru, kt�ry gwarantowa� mia� bezstronno��, uczciwo��, efektywno��, a zapewne tak�e �agodno�� post�powania inkwizycyjnego. Niew�tpliwie papie� liczy� nie tylko na wspomniane ju� walory cz�onk�w zakonu kaznodziejskiego, ale bra� r�wnie� pod uwag� niezale�no�� dominikan�w od lokalnych uk�ad�w w poszczeg�lnych diecezjach, ich brak zainteresowania prze�ladowaniem przeciwnik�w politycznych, jak te� ich regu�� i stan duchowny, zak�adaj�ce przecie� mi�osierdzie i nieczu�o�� na ewentualne korzy�ci materialne. A jednak nadu�y� i skandali nie da�o si� unikn��. I tak, dzia�aj�cy na p�nocy Francji inkwizytor Robert Le Bougre, zreszt� ex-katar, doprowadzi� sw� chciwo�ci� i bezwzgl�dno�ci� do masowych rozruch�w antyko�cielnych, w zwi�zku z czym musiano go aresztowa� na specjalny rozkaz papie�a. Przeciwko post�powaniu inkwizytor�w Arnolda Catala, Wilhelma z Lombiers i Wilhelma z Pelhisso protestowali w Rzymie arcybiskupi Reims i Sens. Niekt�rzy z pierwszych inkwizytor�w podzielili nawet los Konrada z Marburga: w 1238 r. otruto jednego z pionier�w Trybuna�u Wiary w Aragonii, w 1252 r. zamordowano inkwizytora p�nocnych W�och, Piotra z Werony - p�niejszego patrona Inkwizycji hiszpa�skiej, czczonego pod imieniem �w. Piotra M�czennika. Skargi biskup�w rozmaitych diecezji, antyko�cielne wyst�pienia ludno�ci i powtarzaj�ce si� wci�� nadu�ycia doprowadzi�y rych�o do pewnych modyfikacji sposobu powo�ywania papieskich pe�nomocnik�w 18 i post�powania inkwizycyjnego. Papie� Innocenty IV scedowa� prawo powo�ywania inkwizytor�w na prowincja��w zakonu kaznodziejskiego, przy czym ka�dorazowa nominacja mia�a odbywa� si� na pro�b� i za zgod� odpowiedniego biskupa. Dwa synody biskup�w francuskich, w Narbonnie (1243) i w Beziers (1246) z�agodzi�y nieco procedur� inkwi-zycyjn� i los aresztowanych. Na pierwszym z nich - zachowuj�c zasad� anonimowo�ci �wiadk�w oskar�enia - przyj�to, �e oskar�ony mo�e poda� inkwizytorom list� swoich "�miertelnych wrog�w", kt�rzy z takich czy innych powod�w mogliby pragn�� jego zguby. Je�li s�dzia prowadz�cy spraw� dochodzi� do wniosku, �e �wiadek oskar�enia by� rzeczywi�cie "�miertelnym wrogiem" oskar�onego, zeznania takiego �wiadka traci�y automatycznie moc prawn�. Na synodzie w Beziers zabroniono konfiskowania mienia oskar�onych przed og�oszeniem wyroku w ich sprawie oraz dopuszczono mo�liwo�� darowania cz�ci kary skaza�com wykazuj�cym skruch� i popraw�. Od tego to czasu "wieczne wi�zienie", na jakie skazywano skruszonych i pojednanych z Ko�cio�em heretyk�w, rzadko oznacza�o w praktyce wi�cej ni� kilka lat pozbawienia wolno�ci. Ko�cowy etap formowania si� inkwizycji �redniowiecznej wyznaczy�a pochodz�ca z 1252 r. bulla Innocentego IV Ad extirpanda, zbieraj�ca i kodyfikuj�ca wszystkie wcze�niejsze rozporz�dzenia na ten temat. Bulla ta ustanawia�a sta�e trybuna�y inkwizycyjne we wszystkich diecezjach. W ich sk�ad mia�o wchodzi� dw�ch inkwizytor�w, lokalny biskup b�d� jego reprezentant oraz dwunastu, dobranych przez nich, prawowiernych katolik�w {boni viri), rekrutuj�cych si� najcz�ciej spo�r�d miejscowego kleru. Przy podejmowaniu wszelkich decyzji obowi�zywa�a zasada kolegialno�ci, cho� g�os decyduj�cy nale�a� do inkwizytor�w. Trybuna� mia� prawo zatrudni� dw�ch notariuszy i par� os�b ni�szego personelu - lekarza, wo�nych, go�c�w, etc. Poniewa� by� on w�a�ciwie bezradny bez technicznej i organizacyjnej pomocy w�adz �wieckich, bulla nakazywa�a tym ostatnim, pod kar� ekskomuni-ki, �cis�� wsp�prac� z trybuna�em. Istotnym novum tego dokumentu by�o zastosowane w nim por�wnanie heretyk�w do zwyk�ych kryminalist�w, co do�� szybko zosta�o zinterpretowane jako zgoda papie�a na stosowanie tortur w sprawach o herezj� - techniki wymuszania zezna� szeroko w�wczas rozpowszechnionej w s�dach �wieckich ca�ej Europy. Pocz�tkowo torturowano przede wszystkim g�odem, za� sami inkwizytorzy nie mogli by� przy 19 torturach obecni ze wzgl�d�w kanonicznych. To ostatnie przesta�o by� przeszkod�, odk�d w roku 1261 papie� Aleksander IV przyzna� inkwizytorom prawo wzajemnego udzielania sobie dyspensy w kwestiach zwi�zanych z post�powaniem inkwizycyjnym, a stoj�cych w sprzeczno�ci z przepisami prawa kanonicznego. Rodzaje, czas trwania i okoliczno�ci stosowania tortur uj�to z czasem w �cis�e przepisy, co mia�o zapobiec ewentualnej samowoli inkwizytor�w w tym wzgl�dzie. Papie� Klemens V zadysponowa�, aby �aden inkwizytor nie nakazywa� tortur bez zgody biskupa diecezji i kolegium przysi�g�ych boni viri. M�czarnie wolno by�o aplikowa� tylko raz i nie d�u�ej jak p� godziny. W praktyce ograniczenia te nie mia�y jednak wi�kszego znaczenia. Biskupi zgadzali si� na og� bez wi�kszego sprzeciwu na torturowanie podejrzanych, i to z kilku powod�w. Po pierwsze, zbrodnia herezji mia�a charakter intelektualny, w zwi�zku z czym koronnym dowodem jej pope�nienia mog�o by� tylko przyznanie si� oskar�onego do winy, a tortury by�y najprostszym i najskuteczniejszym zarazem �rodkiem prowadz�cym do tego celu. Po drugie, �wczesna wra�liwo�� akceptowa�a cierpienia fizyczne znacznie �atwiej ni� dzisiejsza. Po trzecie wreszcie, oszcz�dzanie podejrzanego o herezj� mog�o �atwo wzbudzi� podejrzenie, �e si� mu sprzyja b�d� go os�ania, a tego rodzaju zarzut m�g� okaza� si� niebezpieczny nawet dla biskupa. Co do jednorazowo�ci i limitowanego czasu trwania tortur, to ograniczenia te dawa�y si� w praktyce bardzo �atwo omija�, a to przez zastosowanie prawniczego wybiegu, na mocy kt�rego ka�da kolejna sesja m�czarni stawa�a si� zaledwie "kontynuacj�" pierwszej, legalnej, rzekomo niedoko�czonej. Ka�dy podejrzany m�g� by� ponadto torturowany dodatkowo jako "�wiadek" we w�asnej sprawie. Ponawiane przez licznych papie�y apele o umiar w stosowaniu tortur nie mog�y przynie�� spodziewanego rezultatu, skoro o tym, co jest umiarem, decydowali wy��cznie inkwizytorzy. W przeciwie�stwie do p�niejszej Inkwizycji hiszpa�skiej, inkwizycja �redniowieczna nie torturowa�a jednak dzieci, starc�w ani kobiet w ci��y. Od czasu bulli Ad extirpanda inkwizycja papieska uleg�a nieznacznym ju� tylko modyfikacjom. Na synodzie w Albi (1254) pozwolono inkwizytorom przeprowadza� r�wnie� procesy zmar�ych ju� heretyk�w. W przypadku "udowodnienia" im winy, ich szcz�tki podlega�y ekshumacji i by�y palone na stosie. Poniewa� jednocze�nie przeprowa- 20 dzano konfiskat� pozostawionego przez nich maj�tku, procesy zmar�ych godzi�y przede wszystkim w ich spadkobierc�w. W XIV wieku przyj�� si� zwyczaj zatrudniania przez trybuna�y in-kwizycyjne tzw. kwalifikator�w, z regu�y prawnik�w, zadaniem kt�rych by�o sprawdzanie zgodno�ci ferowanych wyrok�w z obowi�zuj�cym na danym terenie prawem �wieckim, wydawanie opinii pomocniczych w r�nych kwestiach i cenzurowanie tekst�w podejrzanych o zawieranie b��d�w doktrynalnych, co pozwala�o okre�li� stopie� podejrzenia o herezj� w ka�dym konkretnym przypadku. Funkcj� kwalifikator�w pe�nili specjali�ci z r�nych dziedzin, nierzadko wywodz�cy si� z kr�g�w uniwersyteckich. Jak wszystkich innych pracownik�w i wsp�pracownik�w �wi�tego Oficjum obowi�zywa�a ich �cis�a tajemnica s�u�bowa. Liczn� grup� niep�atnych wsp�pracownik�w inkwizycji stanowili w owym stuleciu tzw. familiares, to jest "krewniacy" Trybuna�u, wywodz�cy si� przede wszystkim z owych godnych zaufania, prawowiernych katolik�w, kt�rzy zgodnie z postanowieniami IV Soboru Latera�skiego mieli informowa� swoich biskup�w o wszelkich przejawach herezji w terenie. Familiares pe�nili nie tylko funkcj� informator�w i okazjonalnych pomocnik�w inkwizytor�w (np. przy aresztowaniach podejrzanych), to z nich w du�ej mierze rekrutowali si� te� p�atni pacho�kowie �wi�tego Oficjum, stra� wi�zienna, jak te� osobista eskorta i s�u�ba inkwizytor�w. Familiares cieszyli si� znacznymi przywilejami: podlegali wy��cznej jurysdykcji inkwizycji, mogli nosi� bro�, a ka�da wyrz�dzona im zniewaga traktowana by�a z ca�� surowo�ci� jako zamach na reprezentowan� przez nich instytucj�. Wiek XIV przyni�s� te� pierwsze podr�czniki dla inkwizytor�w, rodzaj drobiazgowych leksykon�w zawieraj�cych opis praktyki, rady i gotowe odpowiedzi na rozmaite w�tpliwo�ci, jakie mog�y pojawi� si� przy okazji rozpatrywania trudniejszych spraw. Dwa z nich, Practica Inquisitionis Heretice Pravitatis Bernarda de Gui (ok. 1320) oraz Direc-torium inquisitorum Nicolau'a Eimerica (ok. 1376), uchodz� za najbardziej kompetentne i stanowi� bezcenne �r�d�o poznania wielu szczeg��w zwi�zanych z organizacj� i funkcjonowaniem inkwizycji �redniowiecznej. Dzie�o Eimerica kr��y�o w wielu odpisach, za� w epoce druku by�o wielokrotnie wznawiane, w tym na u�ytek Inkwizycji hiszpa�skiej (wyd. 1503, 1578, 1585, 1587, 1595 i 1607). W roku 1585 zosta�o 21 wzbogacone o komentarze s�awnego hiszpa�skiego kanonisty i teoretyka inkwizycji, Francisca Pe�i. Z obu tych podr�cznik�w wiadomo, �e ju� w XIV wieku istnia� zwyczaj og�aszania wyrok�w Trybuna�u Wiary podczas specjalnej ceremonii zwanej sermo fidei, z kt�rej w przysz�o�ci mia�o rozwin�� si� hiszpa�skie auto de f e. Rankiem, po �niadaniu, przeprowadzano oskar�onych pod stra�� z wi�zienia do siedziby trybuna�u, gdzie golono im g�owy i ubierano w specjalny str�j ha�by (saccus benedictus), a nast�pnie w uroczystej procesji prowadzono ich do ko�cio�a lub na plac, gdzie odbywa�a si� ceremonia odczytania wyrok�w, najcz�ciej poprzedzona msz�. Skazanych na �mier� przekazywano tam przedstawicielom "ramienia �wieckiego", kt�rzy przeprowadzali egzekucj�, z regu�y poza murami miasta. Inkwizycja �redniowieczna naprawd� sprawnie dzia�a�a tylko we Francji, W�oszech, Aragonii i - kr�tko - w Niemczech. Apogeum jej aktywno�ci przypad�o na wiek XIII, b�d�cy zarazem okresem jej formowania si� i krzepni�cia. Po uporaniu si� z problemem albigen-s�w, co nast�pi�o ju� w II p�. XIII wieku, inkwizycja papieska sta�a si� mniej okrutna, wrastaj�c za to solidnie w �ycie Francji, W�och i Aragonii. Niekiedy bywa�a u�ywana do cel�w politycznych, jak mia�o to miejsce w roku 1297, kiedy r�d Colonna zbuntowa� si� przeciw papie�owi Bonifacemu VIII, a zw�aszcza podczas g�o�nego procesu templariuszy, przeprowadzonego pod dyktando kr�la Francji Filipa IV. Wiek XIV przyni�s� stopniow� dekadencj� inkwizycji �redniowiecznej. We Francji, kt�ra by�a jej kolebk� i gdzie dzia�alno�� �wi�tego Ofic-jum przyczyni�a si� wydatnie do ubezw�asnowolnienia Langwedocji przez Pary�, korona bardzo szybko podda�a j� kontroli swoich urz�dnik�w i doprowadzi�a do przej�cia jej kompetencji przez s�dy kr�lewskie. R�wnie� w Aragonii i we W�oszech w ko�cu XIV stulecia inkwizycja papieska by�a instytucj� na wp� martw�, egzystuj�c� raczej w teorii ni� w praktyce. Zosta�y jednak po niej akty prawne, model organizacyjny, wypr�bowane metody dzia�ania, podr�czniki i legenda - wszystko to stanie si� punktem odniesienia dla zorganizowanej z woli Izabeli i Ferdynanda Inkwizycji hiszpa�skiej, a nast�pnie dla Inkwizycji portugalskiej (1536) oraz dla zmartwychwsta�ej na fali kontrreformy, nowo�ytnej Inkwizycji rzymskiej (1542). ROZDZIA� II USTANOWIENIE INKWIZYCJI W HISZPANII Jakie s� konsekwencje herezji? Blu�nierstwa, �wi�tokradztwa, zamachy na same fundamenty Ko�ciota, gwa�cenie �wi�tych praw i zasad, krzywdy, oszczerstwa i okrucie�stwa, kt�rych ofiar� padaj� katolicy. W nast�pstwie herezji s�abnie i ga�nie w sercach wiara katolicka, niszczej� instytucje i dobra materialne, dochodzi do bunt�w i rozruch�w, niknie spok�j i �ad publiczny. Tak wi�c ka�dy kraj, ka�dy nar�d, kt�ry pozwoli herezji zakie�kowa� w swym �onie, kt�ry hoduje j� i nie wyrywa jej na czas z korzeniami, deprawuje si�, nabiera sk�onno�ci do przewrot�w i "mo�e w ko�cu zgin��. Francisco Pe�a1 W �redniowieczu Hiszpania by�a poj�ciem czysto geograficznym. Od czasu najazdu arabskiego w roku 711 P�wysep Iberyjski sta� si� miejscem, przez kt�re przebiega�a granica mi�dzy �wiatem islamu i chrze�cija�stwa. Po obu stronach tej p�ynnej granicy formowa�y si�, ��czy�y w wi�ksze ca�o�ci i ulega�y ponownej dezintegracji r�ne organizmy pa�stwowe, z kt�rych �aden nie u�ywa� jednak nazwy dawnej prowincji rzymskiej. Muzu�manom nie uda�o si� opanowa� ca�ego p�wyspu: g�rskie, dzikie i nieurodzajne tereny Asturii i Kantabrii sta�y si� baz� uporczywej, maj�cej trwa� ponad siedem wiek�w reconquisty - walki chrze�cijan o odzyskanie zaj�tych przez Maur�w ziem dawnego pa�stwa Wizygot�w. Dla przypartych do morza Kantabryjskiego chrze�cijan wojna przeciw Maurom by�a absolutn� konieczno�ci� �yciow� - by� to jedyny spos�b zdobycia ziem bardziej nadaj�cych si� pod osadnictwo, a tak�e �r�d�o atrakcyjnych �up�w, produkt�w o wiele lepiej rozwini�tej cywilizacji islamu. Do wieku XII czynnik religijny nie odgrywa� w tej konfrontacji wi�kszej roli. Jeszcze na pocz�tku XIV w. kastylijski pisarz i arystokrata, don Juan Manuel, m�g� stwierdzi�: ' N. Eimeric, F. Pena, op.cit., s.58. 23 "Trwa wojna mi�dzy chrze�cijanami i Maurami i b�dzie trwa�a tak d�ugo, a� chrze�cijanie odzyskaj� ziemie, kt�re j�cz� w niewoli Maur�w; wszak z powodu zwyczaj�w i religii nie by�oby wojny mi�dzy nimi" 2. W toku reconquisty po stronie chrze�cija�skiej wy�oni�y si� cztery niezale�ne pa�stwa: Kastylia (kt�ra wch�on�a kr�lestwa Asturii i Le-�nu), Aragonia (obejmuj�ca r�wnie� Kataloni� i Walencj�), Portugalia (samodzielna od 1179) oraz Nawarra (do XVI w. zwi�zana dynasty-cznie z Francj�). G��wny ci�ar reconquisty spoczywa� na dw�ch najwi�kszych kr�lestwach chrze�cija�skich: Kastylii i Aragonii. Po sukcesach militarnych kr�la Kastylii Ferdynanda III (1230-1252) i kr�la Aragonii Jaime I (1213-1276), kt�re doprowadzi�y do odzyskania w kr�tkim czasie: Kordoby (1236), Walencji'(1238), Murcji'(1243), Balear�w (1229- 1235), Jaen (1246) i Sewilli (1248), jedynym bastionem islamu na p�wyspie pozosta� emirat Granady, okupuj�cy sw� niepodleg�o�� ogromnym trybutem w z�ocie, p�aconym w�adcom Kastylii do roku 1492. Wraz z przesuwaniem si� granic chrze�cija�stwa na po�udnie pod panowanie w�adc�w Kastylii i Aragonii dostawa�y si� masy ludno�ci muzu�ma�skiej i �ydowskiej, kt�re nie chcia�y emigrowa� do Granady b�d� p�nocnej Afryki. Zwyci�zcy zapewniali im wolno�� wyznania i zachowanie maj�tk�w za cen� politycznej lojalno�ci i wy�szych ni� w przypadku chrze�cijan podatk�w. Do czasu zako�czenia reconquisty chrze�cija�scy w�adcy nie usi�owali narzuci� swym poddanym religijnej jedno�ci, dzi�ki czemu, jak pisze Pierre Chaunu, wybitny znawca historii Hiszpanii (nie znaj�cy jednak reali�w �wczesnej Polski): "Chrze�cija�ska Hiszpania by�a w �redniowieczu jedynym krajem chrze�cija�stwa, gdzie mog�y �y� bez prze�ladowa� znaczne mniejszo�ci religijne" 3. O pe�nym r�wnouprawnieniu nie by�o oczywi�cie mowy, i tak np. wszelki prozelityzm muzu�ma�ski czy �ydowski by� surowo zakazany, jednak�e w por�wnaniu z innymi krajami europejskimi, w kt�rych obowi�zywa�y rozmaite przepisy anty�ydowskie i gdzie raz po raz dochodzi�o do pogrom�w i ekspulsji, kraje hiszpa�skie by�y - przynaj- : Historia de la Iniluisici�n en Espana y America, op.cit., t. I, s. 270. 3 P. Chaunu, La Espana de Carlos V, Barcelona 1976, t. II, s. 106. 24 mniej do ko�ca XIII stulecia - miejscem, gdzie przedstawiciele r�nych ras i religii mogli wsp�y� wzgl�dnie harmonijnie pod rz�dami w�adc�w, kt�rzy z dum� u�ywali tytu�u "monarch�w trzech religii". W dodatku �wiaty muzu�ma�ski i chrze�cija�ski, nawet w okresach najci�szych zmaga� militarnych, nie by�y nigdy od siebie ca�kowicie odseparowane - prowadzi�y wymian� handlow�, utrzymywa�y dyplomat�w, a nawet zawiera�y sojusze, jak mia�o to cho�by miejsce pod koniec XII w., kiedy Leon sprzymierzy� si� z Almorawidami przeciw Kastylii. Wa�n� rol� po�rednik�w w kontaktach muzu�ma�sko-chrze�cija�s-kich odgrywali zawsze �ydzi, traktowani na P�wyspie Iberyjskim znacznie lepiej ni� gdziekolwiek indziej w Europie (np. w czasie recon�ui-sty dochodzi�o cz�sto do zatarg�w mi�dzy krzy�owcami francuskimi a rycerzami hiszpa�skimi, kt�rzy nie chcieli zabija� schwytanych �yd�w). W�adcy chrze�cija�scy tolerowali islam czy te� judaizm swych nowych poddanych tak�e ze wzgl�du na wa�ne role ekonomiczne, jakie przedstawiciele tych mniejszo�ci wyznaniowych pe�nili w zmilitaryzowanych spo�ecze�stwach �wczesnej Kastylii i Aragonii. Mudejares, czyli muzu�manie, kt�rzy zdecydowali si� pozosta� pod panowaniem chrze�cijan, byli w wi�kszo�ci pracowitymi rolnikami i zdolnymi rzemie�lnikami, przynosz�cymi spory doch�d Koronie i nowym, chrze�cija�skim, w�a�cicielom ziemskim. �ydzi, zamieszkali g��wnie w miastach, zmonopolizowali w nich handel, po�rednictwo, us�ugi finansowe i wolne zawody z medycyn� na czele. Monarchowie Kastylii i Aragonii, a tak�e wielcy feuda�owie �wieccy i duchowni ch�tnie powierzali im zarz�d swych maj�tk�w, zasi�gali u nich porad lekarskich, korzystali z ich kredyt�w, zlecali im zbieranie nale�nych sobie rent, podatk�w, danin, a nawet... dziesi�cin. Dzielnice �ydowskie, zwane aija-mas lub juderias, pe�ni�y w wielu miastach rol� prawdziwych bank�w, udzielaj�cych - na wysoki wprawdzie procent - po�yczek wszystkim ch�tnym. �ydzi bywali ministrami, a nawet skarbnikami kr�lewskimi, jak Josef Pinch�n za Henryka II kastylijskiego czy Jer�nimo Perez jeszcze za Kr�l�w Katolickich. To w�a�nie dwaj wielcy finansi�ci �ydowscy, Abraham Senior i Izaac Abarbanel, dopomogli swymi pieni�dzmi do ostatecznego zdobycia Granady. Jednak wszystko to. co nakazywa�o hiszpa�skim w�adcom i wielmo�om otacza� opiek� �ydowskich i muzu�ma�skich poddanych, wywoty- 25 wa�o niech�� i nienawi�� hiszpa�skich warstw ludowych, zw�aszcza w stosunku do �yd�w, kt�rych bogactwo, ostentacja i rosn�ce wp�ywy w spo�ecze�stwie sta�y si� sol� w oku starych chrze�cijan, uwa�aj�cych si� za zdobywc�w i prawowitych gospodarzy kraju. Plebejski w swej istocie antysemityzm, obok w�tk�w rozpowszechnionych w ca�ym �wiecie chrze�cija�skim (�ydzi - mordercami Chrystusa), zaprawiony by� w Hiszpanii bardzo wyra�n� zawi�ci� o powodzenie materialne wyznawc�w judaizmu oraz strachem przed konkurencj� ekonomiczn� z ich strony. Uwa�ano powszechnie, �e �ydom powodzi si� za dobrze i to, co gorsza, bez pracy. Jak pisa� kronikarz Kr�l�w Katolickich, Andres Bernaldez: (�ydzi byli) "kupcami, sprzedawcami, dzier�awcami podatk�w i grzywien, zausznikami mo�nych, urz�dnikami, krawcami, szewcami, garbarzami, tkaczami, kupcami korzennymi, domokr��cami, kupcami jedwabnymi, kowalami, z�otnikami i uprawiali inne podobne zawody: �aden z nich nie orat, ani nie uprawia� roli, �aden nie by� stolarzem czy murarzem, wszyscy szukali tylko pr�niaczych zaj��, tak, aby mie� zysk niewiele pracuj�c" 4. Kiedy na prze�omie XIII i XIV stulecia ostatecznie za�ama�a si� wzgl�dna do tej pory r�wnowaga militarna mi�dzy chrze�cija�stwem a islamem, do wyra�nej ofensywy ideologicznej przeszed� r�wnie� Ko�ci� hiszpa�ski, kt�ry zacz�� domaga� si� od w�adc�w prowadzenia polityki dyskryminacyjnej wzgl�dem innowierc�w, podobnej do tej, jak� od dawna stosowano w innych krajach europejskich. Szczeg�lnie ni�szy, wywodz�cy si� z ludu kler wo�a� z ambon o wprowadzenie przepis�w segregacyjnych albo przymusowy chrzest wszystkich niewiernych. Synody biskup�w kastylijskich w Zamorze (1313) i w Yalladolid (1322) zarzuci�y monarchom i mo�nym, �e wol� korzysta� z us�ug lekarzy �ydowskich i muzu�ma�skich ni� chrze�cija�skich i �e przy obsadzaniu urz�d�w preferuj� �yd�w. Biskupi zwr�cili si� do kr�la, by nakaza� swym �ydowskim poddanym noszenie specjalnego znaku, po kt�rym mo�na by ich by�o odr�ni� od chrze�cijan. Na synodzie biskup�w arago�skich w Tarragonie (1329) podnoszono niebezpiecze�stwo zbyt bliskich kontakt�w chrze�cijan z niewiernymi, grzmi�c przeciwko tym z katolik�w, kt�rzy uczestniczyli w �ydowskich b�d� muzu�ma�skich 4 A. Bernaldez, Memoria del reinado de los Reyes Cat�licos, Madrid 1962, s. 256. 26 weselach, pogrzebach i �wi�tach. Synod w Salamance (1335) zagrozi� ekskomunik� wszystkim chrze�cijanom szukaj�cym pomocy u lekarzy �ydowskich. Synod w Walencji (1388) poprosi� monarch� o wydanie zakazu pracy w niedziele i �wi�ta - co, rzecz jasna, godzi�o przede wszystkim w ludno�� niechrze�cija�sk� - oraz o doprowadzenie do �cis�ej segregacji r�nych religii poprzez przymusowe zamkni�cie �yd�w i Maur�w w wydzielonych dzielnicach miast (gettach). Cho� na skutek oporu w�adc�w postulaty te d�ugo jeszcze nie zosta�y zrealizowane, nietolerancyjna postawa Ko�cio�a i powszechny antysemityzm ludu robi�y wra�enie i zyskiwa�y sobie coraz wi�cej zwolennik�w tak�e w�r�d wy�szych warstw spo�ecze�stwa hiszpa�skiego. I tak, na kortezach w Sorii (1380) odebrano �ydom starodawny przywilej, na mocy kt�rego nawet pope�nione przez nich przest�pstwa kryminalne nale�a�y do kompetencji s�downiczych rabin�w. Kortezy zebrane w Valladolid (1385) zabroni�y chrze�cijanom mieszka� po�r�d �yd�w, za� tym ostatnim trudni� si� zbieraniem jakichkolwiek rent czy podatk�w. Kortezy w Briviesca (1387) zakaza�y katolikom przyjmowania pod sw�j dach �yd�w i Maur�w. W zag�szczaj�cej si� atmosferze antysemityzmu dochodzi do pierwszych w Hiszpanii pogrom�w, inspirowanych po cz�ci przez fanatycznych przedstawicieli ni�szego kleru. W roku 1321 zmasakrowano mieszka�c�w juderias w Tudeli i Pamplonie, w siedem lat p�niej spalono �ydowskie dzielnice w Vianie, Estelli i ponownie w Tudeli. W roku 1348 przera�enie wywo�ane szalej�c� epidemi� d�umy, zbieraj�c� tysi�ce ofiar w ca�ej Hiszpanii, popycha zrozpaczony mot�och wielu miast do mordowania �yd�w, oskar�anych o zatruwanie studzien i o to, �e sam� sw� obecno�ci� w Hiszpanii i bezkarnym praktykowaniem judaizmu �ci�gn�li na chrze�cijan okrutn� pomst� bo��. W roku 1360 maj� miejsce nowe pogromy, tym razem w aijamas w Najera i Miranda de Ebro. Decyduj�cym o losie hiszpa�skich �yd�w okaza� si� jednak rok 1391, kiedy to jednocze�nie w wielu miastach kraju dosz�o do krwawych rozruch�w antysemickich. Fala pogromowa wysz�a z Sewilli, gdzie od kilku ju� lat fanatyczny kaznodzieja Hernan Martinez, wbrew zakazom miejscowego arcybiskupa Pedro Barroso, podburza� chrze�cijan do rozprawy z ludno�ci� �ydowsk�. 9 kwietnia 1391 r. chrze�cija�ski t�um wdar� si� do dzielnicy �ydowskiej morduj�c i rabuj�c bez lito�ci. Zgin�o ok. 4 tysi�cy �yd�w, a ocaleli tylko ci, kt�rzy w obliczu �mierci zgodzili si� przyj�� 27 chrzest. Podobne sceny rozegra�y si� wkr�tce w Kordobie, Toledo, Burgos i innych miastach Kastylii, po czym fala rozruch�w przetoczy�a si� po Aragonii, gdzie dosz�o do masowych zab�jstw i �upienia juderias Walencji, Barcelony, Gerony, Saragossy, Leridy i Majorki. Bogata dzielnica �ydowska Barcelony nie podnios�a si� ju� nigdy po tym ciosie i zosta�a ostatecznie zlikwidowana w cztery lata p�niej. Naoczny �wiadek tych wydarze�, kronikarz kr�la Kastylii Henryka III, Pero L�pez de Ayala, nie mia� z�udze� co do motyw�w, jakimi kierowali si� sprawcy tych masakr: "Wszystko to, jak si� zdaje, wzi�o si� bardziej z ��dzy rabunku ni� z pobo�no�ci" 5. Nieznana jest dok�adna liczba ofiar tych zaburze�, czasami - by� mo�e przesadnie - oblicza si� ilo�� zamordowanych na ok. 50 tysi�cy 6. Poza