9646

Szczegóły
Tytuł 9646
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9646 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9646 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9646 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

KONFERENCJA POCZDAMSKA POCZDAM 17 lipca � 2 sierpnia 1945 r. EDYCJA KOMPUTEROWA: WWW.ZRODLA.HISTORYCZNE.PRV.PL MAIL: [email protected] MMIII� Pierwsze posiedzenie 17 lipca 1945 r. Churchill. Kto b�dzie przewodnicz�cym naszej konferencji? Stalin. Proponuj� prezydenta USA, Trumana. Churchill. Angielska delegacja popiera t� propozycj�. Truman. Przyjmuj� przewodnictwo konferencj�. Pozwol� sobie przedstawi� panom niekt�re zagadnienia, kt�re nagromadzi�y si� do chwili naszego spotkania i kt�re wymagaj� niezw�ocznego rozpatrzenia. Nast�pnie przedyskutujemy sam tryb pracy konferencji. Churchill. B�dziemy mieli prawo dokonania uzupe�nie� do porz�dku dziennego. Truman. Jednym z najbardziej nabrzmia�ych w chwili obecnej problem�w jest ustanowienie jakiego� mechanizmu do uregulowania sprawy rokowa� pokojowych. Bez tego rozw�j gospodarczy Europy b�dzie zmierza� w kierunku szkodliwym dla sprawy sojusznik�w i ca�ego �wiata. Do�wiadczenie konferencji wersalskiej1, kt�ra odby�a si� po pierwszej wojnie �wiatowej, wykaza�o, �e bez uprzedniego przygotowania konferencji pokojowej przez zwyci�skie mocarstwa konferencja taka mo�e mie� bardzo wiele niedoci�gni��. Bez uprzedniego przygotowania konferencja pokojowa przebiega w napi�tej atmosferze wywo�anej sporami w�r�d stron debatuj�cych, co nieuchronnie powoduje zw�ok� w podj�ciu uchwa� przez t� konferencj�. 1 Wersalska (albo paryska) konferencja pokojowa odby�a si� w okresie od 18 stycznia 1919 r. do 21 stycznia 1920 r. Podstawowym celem konferencji, zwo�anej przez mocarstwa ententy, by�o przygotowanie traktat�w pokojowych z pokonanymi w pierwszej Wojnie �wiatowej Niemcami, Austri�, Bu�gari�, W�grami i Turcj�. Dlatego, uwzgl�dniaj�c do�wiadczenie konferencji wersalskiej, proponuj� ju� teraz powo�a� specjaln� Rad� Ministr�w Spraw Zagranicznych, sk�adaj�c� si� z ministr�w Wielkiej Brytanii, ZSRR, USA, Francji i Chin, tzn. sta�ych cz�onk�w Rady Bezpiecze�stwa Narod�w Zjednoczonych, utworzonej na konferencji w San Francisco2. Ta Rada Ministr�w, maj�ca przygotowa� konferencj� pokojow�, winna zebra� si� mo�liwie jak najszybciej po naszym spotkaniu. W tym duchu i pod tym k�tem opracowany w�a�nie przeze mnie projekt powo�ania Rady Ministr�w Spraw Zagranicznych w celu przygotowania konferencji pokojowej przedstawiam panom do rozpatrzenia. Churchill. Proponuj� przekaza� to zagadnienie do rozpatrzenia naszym ministrom spraw zagranicznych w celu zreferowania go na naszym nast�pnym posiedzeniu. Stalin. Zgadzam si�. Nie jest dla mnie tylko spraw� jasn� udzia� ministra spraw zagranicznych Chin w tej Radzie. Przecie� sprawa dotyczy problem�w europejskich. W jakiej mierze zatem w�a�ciwy jest tu udzia� przedstawiciela Chin? Truman. T� spraw� b�dziemy mogli rozpatrzy� po zreferowaniu jej przez ministr�w spraw zagranicznych. Stalin. Dobrze. Truman. Sprawa Rady Kontroli dla Niemiec. Rada ta powinna rozpocz�� prac� mo�liwie jak najszybciej, zgodnie z osi�gni�tym ju� porozumieniem. W tym celu 2 Konferencja w San Francisco odby�a si� w okresie od 25 kwietnia do 26 czerwca 1945 r. z udzia�em przedstawicieli 50 pa�stw, kt�re podpisa�y deklaracj� Narod�w Zjednoczonych i proklamowa�y stan wojny z Niemcami. G��wnym tematem obrad by�o zako�czenie prac zwi�zanych z utworzeniem ONZ. Uroczyste podpisanie Karty Narod�w Zjednoczonych nast�pi�o 26 czerwca 1945 r. (przedstawiciel rz�du polskiego � minister spraw zagranicznych Wincenty Rzymowski � podpisa� ten dokument 16 pa�dziernika 1945 r.). przedstawiam panom do rozpatrzenia projekt zawieraj�cy zasady, kt�rymi, naszym zdaniem, winna kierowa� si� w swej pracy Rada Kontroli. Churchill. Nie mia�em mo�liwo�ci przeczytania tego dokumentu, ale przeczytam go z pe�n� uwag� i szacunkiem, i wtedy mo�na b�dzie go om�wi�. Zagadnienie to jest tak obszerne, �e nie nale�y przekazywa� go do rozpatrzenia ministrom spraw zagranicznych, lecz sami winni�my go przestudiowa� i om�wi�, a potem, w ostateczno�ci, przekaza� ministrom. Truman. Mogliby�my jutro przedyskutowa� to zagadnienie. Stalin. Mo�emy om�wi� to zagadnienie jutro. Ministrowie mogliby zapozna� si� z nim uprzednio, to nie zaszkodzi, poniewa� r�wnolegle my sami b�dziemy zapoznawa� si� z tym zagadnieniem. Churchill. Nasi ministrowie maj� ju� dosy� du�o pracy w zwi�zku z pierwszym dokumentem. By� mo�e, jutro mo�na by�oby przekaza� im r�wnie� i t� drug� spraw�. Stalin. Dobrze, przeka�emy im to jutro. Truman odczytuje tre�� memorandum, w kt�rym stwierdza si�, �e w my�l postanowie� deklaracji ja�ta�skiej o wyzwolonej Europie trzy mocarstwa wzi�y na siebie pewne zobowi�zania wobec wyzwolonych narod�w Europy i by�ych satelit�w Niemiec. Postanowienia te przewidywa�y uzgodnion� polityk� trzech mocarstw i ich wsp�dzia�anie w rozstrzyganiu politycznych i gospodarczych problem�w wyzwolonej Europy zgodnie z demokratycznymi zasadami. Od czasu konferencji ja�ta�skiej podj�te przez nas w deklaracji o wyzwolonej Europie zobowi�zania nie s� wykonywane. Zdaniem rz�du USA, przed�u�aj�ce si� niewykonywanie tych zobowi�za� uwa�ane b�dzie na ca�ym �wiecie za dow�d braku jedno�ci mi�dzy trzema wielkimi mocarstwami i podwa�a� b�dzie zaufanie co do szczero�ci i jedno�ci cel�w w�r�d Narod�w Zjednoczonych. Dlatego te� rz�d USA proponuje, aby wykonanie zobowi�za� zawartych w tej deklaracji zosta�o ca�kowicie uzgodnione na obecnej konferencji. Trzy wielkie mocarstwa sojusznicze powinny porozumie� si� w sprawie konieczno�ci niezw�ocznej reorganizacji obecnych rz�d�w Rumunii i Bu�garii zgodnie z punktem �c" � 3 deklaracji o wyzwolonej Europie. Nale�y niezw�ocznie przeprowadzi� konsultacje w celu opracowania niezb�dnej procedury, kt�ra b�dzie wymagana przy reorganizacji tych rz�d�w, aby w��czy� w ich sk�ad przedstawicieli wszystkich powa�niejszych grup demokratycznych. Po przeprowadzeniu reorganizacji tych rz�d�w mo�e nast�pi� ich dyplomatyczne uznanie przez mocarstwa sojusznicze oraz zawarcie odpowiednich traktat�w. Zgodnie z zobowi�zaniami trzech mocarstw zawartymi w punkcie �d" � 3 deklaracji o wyzwolonej Europie, rz�dy trzech mocarstw winny rozwa�y�, jak najlepiej dopom�c rz�dom tymczasowym w przeprowadzeniu wolnych i nieskr�powanych wybor�w. Pomoc taka b�dzie potrzebna w Rumunii, Bu�garii i, by� mo�e, w innych krajach. Jednym z najwa�niejszych zada� stoj�cych przed nami jest okre�lenie naszego stanowiska wobec W�och. W zwi�zku z tym, �e W�ochy niedawno wypowiedzia�y wojn� Japonii, mam nadziej�, �e konferencja uzna za mo�liwe zgodzi� si� na udzielenie W�ochom poparcia w sprawie ich przyst�pienia do Organizacji Narod�w Zjednoczonych. Ministrowie spraw zagranicznych mogliby opracowa� odpowiednie o�wiadczenie na ten temat w imieniu rz�d�w Narod�w Zjednoczonych. Czy trzeba czyta� ten dokument w ca�o�ci? Czy panowie maj� czas? Churchill. Panie prezydencie, s� to bardzo wa�ne zagadnienia i powinni�my mie� czas na ich rozwa�enie. Rzecz w tym, �e nasze stanowiska w tych sprawach nie s� jednakowe. W�ochy napad�y na nas w najci�szym momencie, kiedy zada�y one cios w plecy Francji. Walczyli�my z W�ochami w Afryce przez dwa lata, zanim Ameryka przyst�pi�a do wojny, i ponie�li�my du�e straty. Musieli�my nawet zaryzykowa� i ograniczy� si�y Zjednoczonego Kr�lestwa przeznaczone do obrony Zjednoczonego Kr�lestwa po to, aby wys�a� wojska do Afryki. Stoczyli�my wielkie bitwy morskie na Morzu �r�dziemnym. Mamy najlepsze zamiary w stosunku do W�och, co udowodnili�my, pozostawiaj�c im okr�ty. Stalin. To bardzo dobrze, ale dzi� powinni�my ograniczy� si� do ustalenia porz�dku dziennego wraz z punktami uzupe�niaj�cymi. Kiedy porz�dek dzienny zostanie ustalony, mo�na b�dzie przej�� do merytorycznej dyskusji nad dowolnym zagadnieniem. Truman. Zgadzam si� w zupe�no�ci. Churchill. Jestem bardzo wdzi�czny prezydentowi za to, �e otworzy� t� dyskusj� i tym samym wni�s� wielki wk�ad do naszej pracy, ale my�l�, �e powinni�my mie� czas do rozpatrzenia tych zagadnie�. Spotykam si� z nimi po raz pierwszy. Nie chc� powiedzie�, �e nie mog� si� zgodzi� z tymi propozycjami, ale trzeba mie� czas na to, aby je rozwa�y�. Proponuj�, aby prezydent doko�czy� referowanie swoich wniosk�w, je�li ma jeszcze jakie�, aby nast�pnie ustali� porz�dek dzienny. Stalin. Dobrze. Truman. Celem trzech rz�d�w w odniesieniu do W�och jest rozw�j ich politycznej samodzielno�ci, odbudowa gospodarki oraz zapewnienie narodowi w�oskiemu prawa do wybrania w�asnej formy rz�dzenia. Obecna sytuacja W�och jako strony wsp�walcz�cej i jako pa�stwa, kt�re bezwarunkowo skapitulowa�o, jest sytuacj� anormaln�, utrudniaj�c� ka�d� pr�b� � zar�wno ze strony sojusznik�w, jak i ze strony samych W�och � poprawy ich ekonomicznego i politycznego po�o�enia. Anomali� t� mo�na ostatecznie zlikwidowa� tylko poprzez zawarcie z W�ochami traktatu pokojowego. Przygotowanie projektu takiego traktatu winno by� jednym z pierwszych zada� na�o�onych na Rad� Ministr�w Spraw Zagranicznych. R�wnocze�nie popraw� wewn�trznej sytuacji W�och mo�na osi�gn�� w drodze stworzenia takich warunk�w, w kt�rych uzna si� wk�ad W�och w dzie�o kl�ski Niemiec. Dlatego wskazane jest, aby zwi�z�e warunki kapitulacji, jak i wyczerpuj�ce warunki kapitulacji W�och zosta�y zawieszone i zast�pione zobowi�zaniami rz�du w�oskiego wynikaj�cymi z nowej sytuacji we W�oszech. Zobowi�zania te winny przewidywa�: rz�d w�oski powstrzymuje si� od wrogich akt�w wobec kt�regokolwiek z cz�onk�w Narod�w Zjednoczonych; rz�d w�oski nie powinien mie� �adnych morskich i powietrznych si� zbrojnych oraz sprz�tu, opr�cz tego, kt�ry zostanie ustalony przez sojusznik�w, oraz b�dzie przestrzega� wszystkich instrukcji sojusznik�w; do czasu zawarcia traktatu pokojowego w miar� konieczno�ci powinna by� ustanowiona kontrola nad W�ochami; jednocze�nie powinna by� rozstrzygni�ta sprawa, jak d�ugo na terytorium W�och pozostan� si�y zbrojne sojusznik�w; wreszcie, powinno si� zapewni� sprawiedliwe rozstrzygni�cie spor�w terytorialnych. Poniewa� nieoczekiwanie wybrano mnie przewodnicz�cym tej konferencji, nie mog�em od razu wyrazi� swych uczu�. Bardzo si� ciesz�, �e pozna�em pana, generalissimusie, i pana, panie premierze. Wiem doskonale, �e zast�puj� tu cz�owieka, kt�rego zast�pi� nie mo�na � zmar�ego prezydenta Roosevelta. Pragn��bym w cz�ci by� god nym tej pami�ci, kt�r� zachowali panowie o prezydencie Roosevelcie. Chc� umocni� przyja��, kt�ra istnia�a mi�dzy nim a Wami. Sprawy, kt�re panom przedstawi�em, s� oczywi�cie bardzo wa�ne. Ale to nie wyklucza tego, aby na porz�dku dziennym umieszczone zosta�y zagadnienia uzupe�niaj�ce. Churchill. Czy ma pan co� do powiedzenia, generalissimusie, w odpowiedzi panu prezydentowi, czy te� pozostawi to pan mnie. Stalin. Pozostawiam to panu. Churchill. Chcia�bym, w imieniu delegacji brytyjskiej, wyrazi� nasz� szczer� wdzi�czno�� prezydentowi USA za to, �e przyj�� obowi�zki przewodnicz�cego tej konferencji. Wdzi�czny mu jestem za to, �e przedstawi� pogl�dy wielkiej republiki, kt�r� reprezentuje i kt�rej jest przyw�dc�, i powiedzie� mu: jestem przekonany, �e generalissimus zgodzi si� ze mn�, je�li powiem, �e witamy go bardzo serdecznie i �e naszym pragnieniem jest, aby w tej wa�nej chwili powiedzie� mu, �e te ciep�e uczucia, kt�re �ywili�my dla prezydenta Roosevelta, �ywi� b�dziemy r�wnie� dla niego. Przyby� on w momencie historycznym i pragnieniem naszym jest, aby obecne zadania i cele, o kt�re walczyli�my, zosta�y teraz, w czasie pokoju, osi�gni�te. �ywimy szacunek nie tylko dla narodu ameryka�skiego, ale i dla jego prezydenta osobi�cie. Mam nadziej�, �e to uczucie szacunku b�dzie si� wci�� zwi�ksza� i s�u�y� poprawie naszych stosunk�w. Stalin. W imieniu rosyjskiej delegacji mog� o�wiadczy�, �e w pe�ni podzielamy uczucia wyra�one przez pana Churchilla. Churchill. Wydaje mi si�, �e wypada�oby teraz przej�� do zwyk�ych spraw porz�dku dziennego i sporz�dzi� jaki� program naszej pracy, aby zobaczy�, czy zdo�amy sami zrealizowa� ten porz�dek dzienny, czy te� cz�� zagadnie� nale�y przekaza� ministrom spraw zagranicznych. Wydaje mi si�, �e nie trzeba ustala� ca�ego porz�dku obrad od razu, �e mo�emy ograniczy� si� do ustalenia porz�dku prac na ka�dy dzie�. My, na przyk�ad, chcieliby�my doda� spraw� polsk�. Stalin. Mimo wszystko by�oby dobrze, aby wszystkie trzy delegacje przed�o�y�y wszystkie sprawy, kt�re ich zdaniem powinny si� znale�� na porz�dku dziennym. Rosjanie wysuwaj� spraw� podzia�u floty niemieckiej i inne. W kwestii floty dosz�o do wymiany korespondencji mi�dzy mn� a prezydentem3 i osi�gn�li�my porozumienie. Druga sprawa � to sprawa reparacji. Nast�pnie nale�y om�wi� zagadnienie terytori�w powierniczych. Churchill. Czy ma pan na my�li terytoria w Europie, czy na ca�ym �wiecie? Stalin. Rozwa�ymy. Nie wiem jeszcze dok�adnie, co to za terytoria, ale Rosjanie chcieliby uczestniczy� w zarz�dzaniu terytoriami powierniczymi. Poza tym chcieliby�my poruszy� spraw� przywr�cenia stosunk�w dyplomatycznych z by�ymi satelitami Niemiec. Trzeba tak�e rozpatrzy� spraw� re�imu w Hiszpanii. My, Rosjanie, uwa�amy, �e obecny re�im Franco w Hiszpanii narzucony zosta� narodowi hiszpa�skiemu przez Niemcy i W�ochy. Stanowi on powa�ne niebezpiecze�stwo dla mi�uj�cych wolno�� Narod�w Zjednoczonych. S�dzimy, �e dobrze by�oby stworzy� narodowi hiszpa�skiemu warunki, w kt�rych m�g�by wprowadzi� taki ustr�j, jaki mu si� podoba. Churchill. Rozwa�amy na razie, co umie�ci� na porz�dku dziennym. Zgadzam si�, �e sprawa Hiszpanii winna by� umieszczona na porz�dku dziennym. 3 Patrz: �Korespondencja", t. II, ss. 233�234, 235. Stalin. Ja tylko wyja�niam my�l, co nale�y rozumie� przez to zagadnienie. Nast�pnie nale�a�oby wysun�� kwesti� Tangeru. Churchill. Pan Eden m�wi� mi, �e je�li dojdziemy do sprawy Tangeru, to b�dziemy mogli osi�gn�� jedynie tymczasowe porozumienie z powodu nieobecno�ci Francuz�w. Stalin. Mimo to ciekawe by�oby pozna� zdanie trzech wielkich mocarstw w tej sprawie. Nast�pnie nale�y rozpatrzy� spraw� Syrii i Libanu. Trzeba te� przedyskutowa� kwesti� polsk� w aspekcie rozstrzygni�cia tych zagadnie�, kt�re wyp�ywaj� z faktu utworzenia w Polsce Rz�du Jedno�ci Narodowej, a co za tym idzie � konieczno�ci likwidacji polskiego rz�du emigracyjnego. Churchill. Uwa�am, �e rzecz� konieczn� jest przedyskutowanie sprawy polskiej. Bezwzgl�dnie, dyskusja nad tym zagadnieniem, jaka mia�a miejsce po konferencji krymskiej, doprowadzi�a do zadowalaj�cego rozstrzygni�cia sprawy polskiej. W pe�ni zgadzam si� z tym, aby om�wi� t� spraw� oraz wynikaj�cy z niej problem likwidacji polskiego rz�du w Londynie. Stalin. S�usznie, s�usznie. Churchill. Mam nadziej�, �e generalissimus i prezydent zdaj� sobie spraw�, �e posiadamy w Anglii rz�d polski, kt�ry by� baz� dla utrzymywania armii polskiej walcz�cej przeciwko Niemcom. St�d wynika szereg wt�rnych zagadnie� zwi�zanych z likwidacj� rz�du polskiego w Londynie. Wydaje mi si�, �e nasze cele s� jednakowe, ale my mamy bezwzgl�dnie trudniejsze zadanie ani�eli dwa pozosta�e mocarstwa. W zwi�zku z likwidacj� rz�du polskiego musimy zabezpieczy� �o�nierzy. Ale powinni�my rozwi�za� te kwestie w duchu konferencji ja�ta�skiej. W zwi�zku ze spraw� polsk� uwa�amy, �e bardzo wa�ne znaczenie dla Polski b�dzie mia�a sprawa wybor�w, aby wybory te sta�y si� wyrazem szczerego pragnienia narodu polskiego. Stalin. Delegacja rosyjska na razie nie ma wi�cej spraw odno�nie do porz�dku dziennego. Churchill. Ju� przedstawili�my panom nasz porz�dek dzienny. O ile pan pozwoli, panie prezydencie, chcia�bym zg�osi� jeden wniosek w sprawie procedury pracy tej konferencji. Proponuj�, aby trzej ministrowie spraw zagranicznych zebrali si� dzi� lub jutro i wybrali zagadnienia, kt�re mogliby�my najlepiej jutro tutaj om�wi�. Tak� sam� procedur� b�dziemy mogli stosowa� w nast�pnych dniach obrad. Ministrowie lepiej mog� u�o�y� porz�dek dzienny, wybieraj�c trzy, cztery, pi�� zagadnie�. Mog� si� oni zebra� jutro rano i opracowa� dla nas porz�dek dzienny. Stalin. Nie oponuj�. Truman. Zgadzam si�. Churchill. Uwa�am, �e w og�lnych zarysach ju� wyobra�amy sobie nasze zadanie i znany nam jest zakres naszej pracy. Wydaje mi si�, �e teraz ministrowie spraw zagranicznych winni dokona� wyboru i przedstawi� go nam, a wtedy mo�emy przyst�pi� do pracy. Stalin. Zgadzam si�. Czym zajmiemy si� dzisiaj? Czy b�dziemy kontynuowa� posiedzenie, czekaj�c, a� ministrowie przedstawi� nam pi��sze�� kwestii? My�l�, �e mogliby�my om�wi� spraw� utworzenia Rady Ministr�w jako organu przygotowuj�cego przysz�� konferencj� pokojow�. Truman. Zgadzam si�. Churchill. Zgadzam si�. Stalin. Nale�y rozwa�y� kwesti� udzia�u przedstawiciela Chin w Radzie Ministr�w, skoro przewiduje si�, i� Rada zajmowa� si� b�dzie zagadnieniami europejskimi. Truman. Chiny b�d� jednym ze sta�ych cz�onk�w Rady Bezpiecze�stwa utworzonej w San Francisco. Stalin. Czy anuluje si� postanowienie krymskiej konferencji, zgodnie z kt�rym ministrowie spraw zagranicznych powinni co pewien czas spotyka� si� w celu omawiania r�nych spraw? Truman. Proponujemy utworzy� Rad� Ministr�w w okre�lonym celu � do opracowania warunk�w traktatu pokojowego i przygotowania konferencji pokojowej. Stalin. Na konferencji krymskiej zosta�o ustalone, �e ministrowie spraw zagranicznych b�d� si� zbiera� co 3�4 miesi�ce i omawia� poszczeg�lne zagadnienia. Widocznie przestaje to by� obecnie aktualne? Wobec tego odpada, prawdopodobnie, r�wnie� sprawa Europejskiej Komisji Doradczej? Tak to rozumiem i prosz� o wyja�nienie, czy rozumuj� s�usznie, czy te� nie? Truman. Rad� Ministr�w powo�uje si� tylko w okre�lonym celu � opracowania warunk�w traktatu pokojowego. Stalin. Nie sprzeciwiam si� powo�aniu Rady Ministr�w, ale w�wczas narady ministr�w przewidziane uchwa�� konferencji krymskiej najwidoczniej maj� by� anulowane i nale�y uwa�a�, �e odpada r�wnie� sprawa Europejskiej Komisji Doradczej. Obydwie te instytucje zostan� zast�pione przez Rad� Ministr�w Spraw Zagranicznych. Churchill. Trzej ministrowie spraw zagranicznych, jak ustalono na konferencji krymskiej, mieli si� spotyka� co 3�4 miesi�ce po to, aby udziela� nam rad odno�nie do ca�ego szeregu wa�nych zagadnie� dotycz�cych Europy. S�dz�, �e je�li do Rady Ministr�w trzech wielkich mocarstw dodamy jeszcze przedstawiciela Chin, to tylko skomplikujemy spraw�, poniewa� Rada Ministr�w b�dzie rozpatrywa� zagadnienia dotycz�ce kraj�w europejskich. Kiedy b�dziemy rozwa�a� spraw� traktatu pokojowego, dotycz�cego ca�ego �wiata, a nie tylko Europy, w�wczas b�dzie mo�na zaprosi� przedstawiciela Chin. Nasi trzej ministrowie b�d� mogli wykona� sw� prac� znacznie �atwiej i owocniej. Udzia� przedstawiciela Chin w powszedniej pracy Rady Ministr�w tylko skomplikuje prac�. Bardzo �atwo jest tworzy� organizacje na papierze, ale je�li one niczego nie daj� w rzeczywisto�ci, to � moim zdaniem � s� zb�dne. Czy na przyk�ad sprawa przysz�ej administracji Niemiec nie mo�e by� rozstrzygni�ta przez nas bez udzia�u Chin? Ograniczmy si� w Radzie Ministr�w do trzech ministr�w. Truman. Proponuj�, aby omawianie kwestii wstrzymania okresowych spotka� ministr�w, ustalonych uchwa�� konferencji ja�ta�skiej, zosta�o odroczone. Obecnie rozwa�amy spraw� powo�ania Rady Ministr�w, maj�cej przygotowa� projekt traktatu pokojowego, a to zupe�nie inny problem. Chcia�bym zwr�ci� uwag� pan�w na projekt USA w sprawie Rady Ministr�w, w kt�rym zosta�y przedstawione zasady organizacji tej Rady. Zgodnie z naszym projektem powo�uje si� Rad� Ministr�w Spraw Zagranicznych sk�adaj�c� si� z ministr�w spraw zagranicznych ZSRR, USA, Wielkiej Brytanii, Chin i Francji. Rada zbiera si� periodycznie na swe posiedzenia i jej pierwsze spotkanie odb�dzie si� w ustalonym terminie. Ka�demu ministrowi spraw zagranicznych winien towarzyszy� piastuj�cy wysokie stanowisko zast�pca, posiadaj�cy odpowiednie pe�nomocnictwa i zdolny do samodzielnej pracy pod nieobecno�� ministra spraw zagranicznych. Asystowa� mu winien tak�e ograniczony zesp� doradc�w technicznych. Przewiduje si� zorganizowanie wsp�lnego sekretariatu. Rada Ministr�w b�dzie upowa�niona do sporz�dzenia traktat�w pokojowych z W�ochami, Rumuni�, Bu�gari� i W�grami, kt�re zostan� przekazane rz�dom Narod�w Zjednoczonych. Rada Ministr�w winna zaproponowa� r�wnie� sposoby rozstrzygni�cia kwestii terytorialnych, kt�re pozosta�y otwarte po zako�czeniu wojny w Europie. Rada winna przygotowa� wyczerpuj�ce warunki traktatu pokojowego z Niemcami, kt�re zostan� przyj�te przez przysz�y rz�d Niemiec, kiedy zorganizowany zostanie odpowiedni do tego celu rz�d niemiecki. Kiedy Rada Ministr�w b�dzie rozpatrywa�a zagadnienie maj�ce bezpo�redni zwi�zek z pa�stwem nie reprezentowanym w Radzie, to pa�stwo takie b�dzie zapraszane na posiedzenie Rady, by wzi�� udzia� w dyskusji nad danym zagadnieniem. Nie oznacza to, �e ustala si� tryb pracy Rady nie podlegaj�cy zmianom. Rada ustala procedur� odpowiednio do danego zagadnienia. W pewnych wypadkach Rada mo�e by� zwo�ana w celu przeprowadzenia wst�pnej dyskusji przy udziale innych zainteresowanych pa�stw, w innych wypadkach po��dane jest zwo�ywanie Rady przed zaproszeniem stron zainteresowanych. Stalin. Czy ma to by� Rada przygotowuj�ca zagadnienia przysz�ej mi�dzynarodowej konferencji pokojowej? Truman. Tak. Churchill. Konferencji pokojowej, kt�ra zako�czy wojn�. Stalin. W Europie wojna zosta�a zako�czona. Rada okre�li i przed�o�y termin zwo�ania konferencji pokojowej. Truman. S�dzimy, �e nie nale�y zwo�ywa� konferencji, dop�ki nie przygotujemy si� do niej w nale�yty spos�b. Churchill. Wydaje mi si�, �e nie ma przeszk�d, aby uzgodni� cel, do kt�rego d��ymy. Powinni�my utworzy� Rad� Ministr�w w celu przygotowania projektu traktatu pokojowego. Ale Rada ta nie powinna zast�pi� tych organizacji, kt�re ju� istniej� i kt�re zajmuj� si� sprawami powszednimi � okresowymi posiedzeniami trzech ministr�w i Europejskiej Komisji Doradczej, w kt�rej bierze udzia� tak�e Francja. Rada Ministr�w � to organizacja o znacznie szerszych kompetencjach. Jej cz�onkowie mog� ustali�, w jakim stopniu Europejska Komisja Doradcza i okresowe narady ministr�w mog� zajmowa� si� sprawami traktatu pokojowego. Stalin. A zatem kto komu b�dzie podporz�dkowany? Churchill. Rada Ministr�w istnieje obok Rady Bezpiecze�stwa, w kt�rej uczestnicz� tak�e Chiny, oraz obok okresowych posiedze� ministr�w i Europejskiej Komisji Doradczej. Do czasu zwyci�stwa nad Japoni� Chinom trudno b�dzie uczestniczy� w rozstrzyganiu spraw europejskich. O ile teraz Chiny b�d� bra� udzia� w rozpatrywaniu zagadnie� europejskich � nie przyniesie nam to �adnej korzy�ci. Europa by�a zawsze wielkim wulkanem i jej problemy trzeba traktowa� jako bardzo wa�ne. Mo�liwe, �e w�wczas, kiedy b�dzie zwo�ywana konferencja pokojowa, b�dziemy mie� lepsze wiadomo�ci z Dalekiego Wschodu, to wtedy mo�na b�dzie zaprosi� tak�e Chiny. Proponuj�, aby traktat pokojowy w zasadzie by� przygotowany przez pi�� g��wnych mocarstw, ale je�li idzie o Europ�, to problemy europejskie winny by� rozpatrywane tylko przez cztery mocarstwa, kt�re s� bezpo�rednio zainteresowane tymi sprawami. Tym samym nie b�dziemy zak��ca� pracy Europejskiej Komisji Doradczej oraz okresowych posiedze� ministr�w. Obie te organizacje mog� jednocze�nie kontynuowa� sw� prac�. Stalin. Mo�e przekaza� t� spraw� do rozpatrzenia ministrom? Truman. Zgadzam si� i nie sprzeciwiam si� wykluczeniu Chin z Rady Ministr�w. Churchill. S�dz�, �e mo�na by�oby zorganizowa� to w ten spos�b, aby niekt�rzy cz�onkowie nie zawsze uczest niczyli w posiedzeniach, chocia� korzystaliby z pe�nych praw, podobnie jak wszyscy pozostali cz�onkowie, lecz aby uczestniczyli w posiedzeniach tylko wtedy, gdy rozpatrywane s� sprawy ich interesuj�ce. Truman. Rozumiem to w ten spos�b, �e spraw� nale�y przekaza� do rozpatrzenia ministrom spraw zagranicznych. Stalin. Tak, s�usznie. Truman. Czy mo�emy dzi� jeszcze co� om�wi�? Stalin. Poniewa� wszystkie sprawy b�d� omawiane przez ministr�w, nie mamy dzi� nic do roboty. Churchill. Proponuj�, aby ministrowie spraw zagranicznych rozpatrzyli kwesti�, czy [Rada Ministr�w] ma si� sk�ada� z czterech, czy pi�ciu cz�onk�w. Ale �eby ta Rada Ministr�w zajmowa�a si� wy��cznie przygotowaniem traktatu pokojowego najpierw dla Europy, a potem r�wnie� dla ca�ego �wiata. Stalin. Traktatu pokojowego czy konferencji pokojowej? Churchill. Rada Ministr�w przygotuje plan, kt�ry zostanie przedstawiony do rozpatrzenia szefom rz�d�w. Stalin. Niech ministrowie spraw zagranicznych przedyskutuj� kwesti�, na ile nieodzowne jest utrzymywanie Europejskiej Komisji Doradczej w Europie i na ile nieodzowne jest, aby nadal spe�nia�y swoje funkcje okresowe posiedzenia trzech ministr�w, ustalone zgodnie z postanowieniem ja�ta�skim. Niech i te kwestie om�wi� ministrowie. Churchill. To zale�y od sytuacji w Europie i od tego, na ile b�dzie si� posuwa�a praca tych organizacji. Proponuj�, aby trzej ministrowie kontynuowali swe okresowe narady i aby Europejska Komisja Doradcza r�wnie� nadal prowadzi�a sw� prac�. Truman. Na jutrzejsze posiedzenie musimy wyznaczy� konkretne zagadnienia do om�wienia. Churchill. Chcieliby�my, aby codziennie, kiedy wieczorem wracamy do domu, mie� w teczkach cokolwiek konkretnego. Truman. Chc�, aby ministrowie spraw zagranicznych przygotowywali nam na ka�dy dzie� co� konkretnego do om�wienia. Stalin. Zgadzam si�. Truman. Proponuj� r�wnie� zaczyna� nasze posiedzenia o godzinie czwartej, zamiast o pi�tej. Stalin. O czwartej? No, dobrze. Churchill. Podporz�dkujemy si� przewodnicz�cemu. Truman. Je�li zosta�o to przyj�te, od��my rozpatrzenie spraw do jutra, do godziny czwartej. Stalin. Od��my. Tylko jedno pytanie: dlaczego pan Churchill nie uznaje prawa Rosjan do otrzymania cz�ci floty niemieckiej? Churchill. Nie jestem przeciwny. Ale poniewa� zadaje mi pan pytanie, oto moja odpowied�: flota ta powinna by� zatopiona lub rozdzielona. Stalin. Czy jest pan za zatopieniem czy za podzia�em? Churchill. Wszystkie narz�dzia wojny to rzeczy okropne. Stalin. Flot� nale�y podzieli�. Je�li pan Churchill woli zatopi� flot�, to mo�e zatopi� swoj� cz��. Ja swojej cz�ci zatapia� nie zamierzam. Churchill. Prawie ca�a flota niemiecka jest obecnie w naszych r�kach. Stalin. O to w�a�nie chodzi, o to w�a�nie chodzi. Dlatego te� winni�my rozstrzygn�� t� spraw�. Truman. Jutro posiedzenie o godzinie czwartej. Drugie posiedzenie 18 lipca 1945 r. Truman otwiera posiedzenie. Churchill. Mam jedn� spraw� nie obj�t� porz�dkiem dziennym, nie jest ona szczeg�lnie wa�na z punktu widzenia stosunk�w mi�dzynarodowych, ale ma aktualne znaczenie i chcia�bym j� om�wi�. Podczas naszego spotkania w Teheranie przedstawiciele prasy mieli du�e trudno�ci z uzyskaniem jakichkolwiek wiadomo�ci o pracy konferencji, a podczas konferencji ja�ta�skiej by�o to zupe�nie niemo�liwe. W Berlinie zebra�o si� oko�o 180 korespondent�w, kt�rzy b��dz� po przedmie�ciach w�ciekli i wzburzeni. Stalin. To ca�a kompania. Kto ich tu przepu�ci�? Churchill. Znajduj� si� oni, rzecz jasna, nie tutaj, nie wewn�trz tej strefy, ale w Berlinie. Mo�emy oczywi�cie pracowa� tutaj tylko pod warunkiem zachowania tajemnicy i t� tajemnic� mamy obowi�zek zapewni�. Je�li obydwaj moi koledzy zgodz� si� ze mn�, to ja, jako stary dziennikarz, m�g�bym porozumie� si� z nimi, wyja�ni� im konieczno�� zachowania poufno�ci naszego spotkania i powiedzie�, �e odnosimy si� do nich z sympati�, ale nie mo�emy opowiedzie� o tym, co si� tu dzieje. Uwa�am, �e nale�y ich udobrucha�, aby si� uspokoili. Stalin. Czego oni chc�? Jakie s� ich ��dania? Truman. Ka�da nasza delegacja ma specjalnych rzecznik�w prasowych i ich zadaniem jest broni� nas przed pretensjami korespondent�w. Niech si� zajm� swoimi obowi�zkami. Mo�na im zleci� porozumienie si� z dziennikarzami. Churchill. Nie chc�, rzecz jasna, by� koz�em ofiarnym. Mog� porozumie� si� z nimi, je�li uzyskam zapewnie nie generalissimusa, �e w razie potrzeby wesprze mnie wojskiem. Truman. Dzisiaj nasi ministrowie spraw zagranicznych przygotowali porz�dek dzienny i przedstawiaj� go nam do rozpatrzenia. Na mocy porozumienia z ministrami porz�dek dzienny zreferuje Byrnes. Byrnes. Na naradzie ministr�w spraw zagranicznych postanowiono zaproponowa� umieszczenie na porz�dku dziennym dzisiejszych obrad nast�puj�ce zagadnienia: 1. Kwesti� procedury i mechanizmu rokowa� pokojowych oraz roszcze� terytorialnych. 2. Spraw� pe�nomocnictw Rady Kontroli w Niemczech w dziedzinie politycznej. 3. Kwesti� polsk� � przede wszystkim zagadnienie likwidacji emigracyjnego rz�du polskiego w Londynie. Co si� tyczy pierwszego zagadnienia � procedury i mechanizmu rokowa� pokojowych i roszcze� terytorialnych (utworzenie Rady Ministr�w Spraw Zagranicznych) � to projekt przed�o�ony przez delegacj� USA na naradzie ministr�w spraw zagranicznych zosta� w zasadzie zaaprobowany. Na naradzie przyj�ty zosta� w nowej redakcji punkt 3 projektu w sprawie utworzenia Rady Ministr�w Spraw Zagranicznych. Pierwszym i najwa�niejszym zadaniem Rady Ministr�w b�dzie sporz�dzenie projekt�w traktat�w pokojowych z W�ochami, Rumuni�, Bu�gari�, W�grami i Finlandi�, a tak�e przygotowanie traktatu pokojowego z Niemcami. Nie mniej wa�nym zadaniem Rady Ministr�w b�dzie przygotowanie i przedstawienie rz�dom Narod�w Zjednoczonych szczeg�owych warunk�w organizacji i przeprowadzenia konferencji pokojowej. Nale�y r�wnie� wykorzysta� Rad� Ministr�w do przygotowania zagadnie� zwi�zanych z pokojowym uregulowaniem roszcze� terytorialnych. W celu wykonania tych wszystkich zada� Rada Ministr�w winna sk�ada� si� z tych samych cz�onk�w, kt�rzy s� sta�ymi cz�onkami Rady Bezpiecze�stwa. Przy rozpatrywaniu przez Rad� Ministr�w zagadnie� dotycz�cych bezpo�rednich interes�w pa�stw nie reprezentowanych w Radzie pa�stwa te otrzymuj� zaproszenie, by skierowa�y swoich przedstawicieli w celu wzi�cia udzia�u w omawianiu zagadnienia. W pewnych wypadkach Rada mo�e wst�pnie om�wi� dan� kwesti� we w�asnym gronie, .przed zaproszeniem przedstawicieli pa�stw zainteresowanych. Delegacja radziecka zastrzeg�a sobie prawo wniesienia poprawki i zg�oszenia uwag do punktu 1 projektu delegacji USA w sprawie utworzenia Rady Ministr�w Spraw Zagranicznych4. Na naradzie uzgodniono, �e okresowe posiedzenia trzech ministr�w, przewidziane uchwa�� konferencji krymskiej, nie b�d� kolidowa�y z prac� Rady Ministr�w. Je�li chodzi o kompetencje Europejskiej Komisji Doradczej, na naradzie ministr�w postanowiono przekaza� te kompetencje Sojuszniczym Radom Kontroli do Spraw Niemiec i do Spraw Austrii. Tak wi�c przed�o�ony przez delegacj� ameryka�sk� projekt powo�ania Rady Ministr�w Spraw Zagranicznych w zasadzie zosta� zaaprobowany z wyj�tkiem zastrze�enia delegacji radzieckiej do punktu 1. Stalin. Delegacja radziecka wycofuje swoje zastrze�enia do punktu 1 projektu. Je�li idzie o reszt�, to delegacja radziecka wyra�a zgod� i przyjmuje projekt. Truman. A wi�c projekt powo�ania Rady zosta� przyj�ty bez zastrze�e�. 4 Punkt 1 g�osi�: �Winna by� utworzona Rada w sk�adzie ministr�w spraw zagranicznych Zjednoczonego Kr�lestwa, Zwi�zku Socjalistycznych Republik Radzieckich, Chin, Francji i Stan�w Zjednoczonych". Stalin. Mo�na przyj�� ten tekst: trzy wielkie mocarstwa reprezentuj� interesy wszystkich Narod�w Zjednoczonych i mog� wzi�� na siebie odpowiedzialno��. Truman. Przechodzimy do drugiego zagadnienia. Churchill. Nasi ministrowie spraw zagranicznych dobrze popracowali. Stalin. Niew�tpliwie, niew�tpliwie. Truman. Nast�pne zagadnienie to sprawa pe�nomocnictw politycznych Rady Kontroli w Niemczech. Byrnes. Ministrowie spraw zagranicznych om�wili zagadnienie pe�nomocnictw politycznych Rady Kontroli w Niemczech oraz odpowiednio jej pe�nomocnictw w zakresie gospodarki. Pewne r�nice zda� powsta�e w trakcie dyskusji nad tym zagadnieniem przekazano powo�anym podkomisjom. Podkomisje te dotychczas nie zako�czy�y swej pracy, ale ministrowie doszli do porozumienia, �e by�oby po��dane, aby szefowie rz�d�w na dzisiejszym posiedzeniu wst�pnie om�wili spraw� pe�nomocnictw politycznych Rady Kontroli w Niemczech. Ministrowie zgodzili si� r�wnie� co do tego, �e zagadnienia ekonomiczne dotycz�ce Niemiec s� tak trudne i skomplikowane, i� winny by� przekazane podkomisji ekspert�w. Podkomisje te zreferuj� ministrom te zagadnienia, co do kt�rych nie zdo�ano osi�gn�� porozumienia. Ministrowie spraw zagranicznych zadecyduj�, kt�re z tych kwestii przekaza� do rozpatrzenia szefom rz�d�w. Ministrowie spraw zagranicznych doszli te� do porozumienia, �e cho� dzisiaj nie b�d� proponowa� dyskusji nad niemieck� marynark� wojenn� i handlow�, to jednak sprawa ta zostanie rozpatrzona nieco p�niej. Churchill. Chc� zada� tylko jedno pytanie. Zauwa�y�em, �e u�ywa si� tutaj s�owa �Niemcy". Co oznacza obecnie termin �Niemcy"? Czy mo�na go rozumie� w takim sensie, jak to by�o przed wojn�? Truman, Jak rozumie t� kwesti� delegacja radziecka? Stalin. Niemcy s� tym, co zosta�o po wojnie. �adnych innych Niemiec teraz nie ma. Tak rozumiem t� kwesti�. Truman. Czy mo�na m�wi� o Niemczech, jakimi by�y one do wojny, w 1937 roku? Stalin. Jakimi s� one w 1945 roku. Truman. W 1945 roku straci�y one wszystko. Niemcy teraz faktycznie nie istniej�. Stalin. Niemcy s�, jak to si� u nas m�wi, poj�ciem geograficznym. Na razie b�dziemy tak to rozumie�. Nie mo�na abstrahowa� od rezultat�w wojny. Truman. Tak, ale przecie� trzeba da� jak�� definicj� poj�cia �Niemcy". Uwa�am, �e Niemcy z 1886 roku czy z 1937 roku � to nie to co obecne Niemcy, w 1945 roku. Stalin. Zmieni�y si� one w wyniku wojny, tak wi�c je przyjmujemy. Truman. W pe�ni zgadzam si� z tym, ale mimo to powinna by� dana jaka� definicja poj�cia �Niemcy". Stalin. Na przyk�ad, czy zamierza si� wprowadzi� niemieck� administracj� w sudeckiej cz�ci Czechos�owacji? Jest to obszar, z kt�rego Niemcy wyp�dzili Czech�w. Truman. Mo�e jednak b�dziemy m�wi� o Niemczech, jakimi one by�y przed wojn�, w 1937 roku? Stalin. Formalnie rzecz bior�c, mo�na tak rozumie�, w rzeczywisto�ci jednak tak nie jest. Je�eli w Kr�lewcu pojawi si� niemiecka administracja, to przep�dzimy j�, bezwzgl�dnie przep�dzimy. Truman. Na konferencji krymskiej ustalono, �e sprawy terytorialne winny by� rozwi�zane na konferencji pokojowej. Jak wi�c okre�limy poj�cie �Niemcy"? Stalin. Okre�lmy zachodnie granice Polski i w�wczas sprawa Niemiec stanie si� ja�niejsza. Jest mi bardzo trudno powiedzie�, czym s� teraz Niemcy. Jest to kraj, kt�ry nie ma rz�du, kt�ry nie ma okre�lonych granic, poniewa� nasze wojska granic nie wytyczaj�. Niemcy nie maj� �adnych wojsk, w tym tak�e wojsk pogranicznych, s� one rozbite na strefy okupacyjne. No i prosz� okre�li� teraz, czym s� Niemcy. Jest to kraj rozbity. Truman. Mo�e przyjmiemy jako punkt wyj�ciowy granice Niemiec z 1937 roku? Stalin. Za punkt wyj�cia mo�na wzi�� wszystko. Z czego� trzeba wyj��. W tym sensie mo�na wzi�� r�wnie� 1937 rok. Truman. By�y to Niemcy po traktacie wersalskim. Stalin. Tak, mo�na przyj�� Niemcy z 1937 roku, ale tylko jako punkt wyj�ciowy. Jest to po prostu hipoteza robocza dla udogodnienia naszej pracy. Churchill. Tylko jako punkt wyj�ciowy. Nie znaczy to, �e ograniczymy si� do tego. Truman. Zgadzamy si� przyj�� Niemcy z 1937 roku w charakterze punktu wyj�ciowego. Nie sko�czyli�my z drugim zagadnieniem, ale dojdziemy do porozumienia w tej sprawie. Stalin. Czy strona polityczna zosta�a przygotowana? Byrnes. Strona polityczna zosta�a przygotowana i mo�e by� om�wiona. Stalin. Rosyjska delegacja w zasadzie przyjmuje wszystkie punkty rozdzia�u politycznego tej kwestii. Jest tylko jedna poprawka do punktu 5: by�oby dobrze wykre�li� ostatnie cztery wiersze, poniewa� pozostaje tu jaka� otwarta furtka dla narodowych socjalist�w, kt�r� mog� oni wykorzysta�. Truman. Zgadzam si� z tym, �e nale�y wykre�li� te cztery wiersze. Stalin. Bardzo dobrze. We wszystkich pozosta�ych sprawach nie mamy zastrze�e�. Chcia�bym, aby komisja redakcyjna odredagowa�a jeszcze ten tekst. Byrnes. W tym celu na naradzie ministr�w spraw zagranicznych zosta�a wyznaczona specjalna podkomisja. Stalin. Dobrze. Nie ma sprzeciw�w. Eden. By�oby dobrze, aby jutro rano ministrowie na swej naradzie przejrzeli jeszcze raz ten dokument po przedstawieniu go przez komisj� redakcyjn�. Stalin. Tak b�dzie, oczywi�cie, lepiej. Churchill. W projekcie tym, w punkcie 2, w podpunkcie 1 ,,b", m�wi si� o zniszczeniu uzbrojenia i innych narz�dzi wojny, a tak�e wszelkich specjalnych �rodk�w do ich produkcji. Jednak�e w Niemczech jest szereg eksperymentalnych urz�dze� o du�ej warto�ci. Zniszczenie tych urz�dze� by�oby niepo��dane. Stalin. W projekcie powiedziano w ten spos�b: zagarn�� lub zniszczy�. Churchill. Mo�emy wszyscy wykorzysta� je lub rozdzieli� mi�dzy sob�. Stalin. Mo�emy. Delegacja radziecka posiada projekt dotycz�cy sprawy polskiej w j�zykach rosyjskim i angielskim. Prosi�bym o zapoznanie si� z tym projektem. Truman. Proponuj� zako�czy� sprawozdanie Byrnesa z narady ministr�w, a nast�pnie zapozna� si� z waszym projektem. Byrnes. Ministrowie spraw zagranicznych uzgodnili, aby zaleci� szefom rz�d�w przedyskutowanie kwestii polskiej w dw�ch aspektach: likwidacji emigracyjnego rz�du polskiego w Londynie oraz realizacji postanowie� konferencji krymskiej dotycz�cych Polski w cz�ci odnosz�cej si� do przeprowadzenia w Polsce wolnych i nieskr�powanych wybor�w. (Nast�pnie zostaje og�oszony tekst projektu delegacji radzieckiej w sprawie Polski: �O�wiadczenie szef�w trzech rz�d�w w sprawie polskiej Wobec utworzenia na podstawie postanowie� konferencji krymskiej Tymczasowego Rz�du Polskiego Jedno�ci Narodowej, a tak�e wobec nawi�zania przez Stany Zjednoczone Ameryki i Wielk� Brytani� z Polsk� stosunk�w dyplomatycznych, istniej�cych ju� wcze�niej mi�dzy Polsk� a Zwi�zkiem Radzieckim, uzgodnili�my, �e rz�dy Anglii i Stan�w Zjednoczonych Ameryki zrywaj� wszelkie stosunki z rz�dem Arciszewskiego oraz udziel� Tymczasowemu Rz�dowi Polskiemu Jedno�ci Narodowej niezb�dnej pomocy w bezzw�ocznym przekazaniu mu wszystkich funduszy, walor�w i wszelkiego innego maj�tku nale��cego do Polski, a znajduj�cego si� do chwili obecnej w dyspozycji rz�du Arciszewskiego oraz jego organ�w, w czymkolwiek maj�tek ten wyra�a�by si� i w czyjejkolwiek znajdowa� si� obecnie dyspozycji. Uznali�my r�wnie� za konieczne, aby polskie si�y zbrojne, w tym r�wnie� marynarka wojenna oraz handlowa znajduj�ce si� w dyspozycji rz�du Arciszewskiego, zosta�y podporz�dkowane Tymczasowemu Rz�dowi Polskiemu Jedno�ci Narodowej, kt�ry podejmie dalsze kroki w odniesieniu do tych si� zbrojnych, okr�t�w wojennych i statk�w handlowych"). Churchill. Panie prezydencie, chcia�bym wyja�ni�, �e ci�ar tego zagadnienia spada na rz�d brytyjski, poniewa� kiedy Hitler napad� na Polsk�, przyj�li�my Polak�w u siebie i dali�my im schronienie. Londy�ski rz�d polski nie ma wi�kszego maj�tku, ale jest w Londynie 20 milion�w funt�w w z�ocie, kt�re zablokowali�my. To z�oto stanowi aktywa centralnego banku polskiego. Kwestia, gdzie blokowa� to z�oto, kwestia przeniesienia go do jakiego� innego banku centralnego, winna by� rozwi�zana normaln� drog�. Ale z�oto to nie nale�y do londy�skiego rz�du polskiego. Stalin. 20 milion�w funt�w szterling�w? Churchill. W przybli�eniu. Musz� doda�, �e budynek ambasady polskiej w Londynie zosta� obecnie zwolniony i polski ambasador ju� w niej nie mieszka: Dlatego ambasada stoi otworem i mo�e przyj�� ambasadora Tymczasowego Rz�du Polskiego i im szybciej rz�d ten go mianuje, tym lepiej. Nasuwa si� pytanie, w jaki spos�b rz�d polski w Londynie w ci�gu pi�ciu i p� lat by� finansowany? By� on finansowany przez rz�d brytyjski. Dali�my mu do dyspozycji w ci�gu tego czasu oko�o 120 mln funt�w szterling�w na utrzymanie swej armii, utrzymywanie stosunk�w dyplomatycznych i wykonywanie innych funkcji, a tak�e na udzielanie pomocy znacznej ilo�ci Polakom, kt�rzy znale�li schronienie przed Niemcami na naszej wyspie � jedyne schronienie, jakie mieli do dyspozycji. Kiedy rz�dowi polskiemu w Londynie cofni�to aprobat�, postanowiono wyp�aci� trzymiesi�czn� pensj� wszystkim urz�dnikom, a nast�pnie zwolni� ich. Uwa�ali�my, �e by�oby niesprawiedliwe zwolni� ich, nie daj�c im pewnej rekompensaty. Panie prezydencie, jest to bardzo wa�na sprawa i prosz� o pozwolenie wypowiedzenia si� na jej temat. Nasza sytuacja jest wyj�tkowa. Musimy zaj�� si� obecnie likwidacj� lub przemieszczeniem wojsk polskich, kt�re walczy�y razem z nami przeciwko Niemcom. Wojska te przyby�y z Francji w 1940 roku. Niekt�re oddzia�y przez Szwajcari� dosta�y si� do W�och i nadal przybywa�y w niewielkich grupach. Ewakuowali�my tych Polak�w, kt�rzy znajdowali si� we Francji, kiedy Francja skapitulowa�a. By�o ich 40 lub 50 tysi�cy ludzi. W ten spos�b utworzyli�my armi� polsk�, sk�adaj�c� si� z pi�ciu dywizji, kt�rej baz� by�a Anglia. Oko�o 20 tysi�cy Polak�w znajduje si� teraz w Niemczech i odczuwa bardzo wielki niepok�j. We W�oszech przebywa polski korpus sk�adaj�cy si� z trzech dywizji, kt�ry r�wnie� wykazuje wielkie zaniepokojenie. Og�em armia polska liczy 180�200 tysi�cy ludzi. Nasza polityka polega na tym, by przekona� jak najwi�ksz� liczb� Polak�w, aby powr�cili do Polski. Dlatego w�a�nie by�em bardzo oburzony czytaj�c wyst�pienie genera�a Andersa, kt�rego generalissimus zna. Anders o�wiadczy� swoim �o�nierzom we W�oszech, �e o ile powr�c� do Polski, to wy�le si� ich na Syberi�. Przedsi�wzi�li�my �rodki dyscyplinarne wobec tego genera�a, aby nie wyst�powa� wi�cej w podobny spos�b. Potrzebny jest czas, aby przezwyci�y� te wszystkie trudno�ci. Ale nasza polityka polega na tym, aby przekona� mo�liwie jak najwi�ksz� ilo�� Polak�w, by powr�cili do Polski. Dotyczy to r�wnie� pracownik�w cywilnych. Oczywi�cie, im lepsza b�dzie w Polsce sytuacja, tym szybciej Polacy tam powr�c�. Chcia�bym wykorzysta� t� okazj� i powiedzie�, jak bardzo si� ciesz� z poprawy sytuacji w Polsce w ci�gu ostatnich dw�ch miesi�cy. Chcia�bym �yczy� dalszych sukces�w nowemu rz�dowi polskiemu, kt�ry spe�nia swoj� pozytywn� rol� i chocia� nie daje on tego wszystkiego, czego pragn�liby�my, to jednak oznacza on post�p, dzi�ki cierpliwej pracy rz�d�w trzech mocarstw. W dziele poprawy sytuacji w Polsce trzeba r�wnie� uzna� odpowiedni wk�ad Miko�ajczyka. Mam nadziej�, �e w miar� dalszej poprawy sytuacji w Polsce, znaczna cz�� Polak�w stopniowo powr�ci do ojczyzny. Obieca�em w parlamencie, �e ci spo�r�d polskich �o�nierzy, kt�rzy nie zechc� wr�ci� do Polski, b�d� mogli otrzyma� obywatelstwo brytyjskie i wst�pi� do wojska. By�oby po��dane, gdyby nowy Rz�d Polski Jedno�ci Naro dowej m�g� zapewni�, i� powracaj�cy do Polski Polacy b�d� mie� pe�n� swobod� i zabezpieczenie materialne. To zapewnienie rz�du polskiego w znacznym stopniu przyczyni�oby si� do powrotu Polak�w do kraju, na ziemie wyzwolone przez Armi� Czerwon�. Stalin. Czy czyta� pan projekt delegacji radzieckiej dotycz�cy Polski? Churchill. Czyta�em. Moja wypowied� jest odpowiedzi� na projekt delegacji rosyjskiej, a zarazem dowodem, �e w zasadzie zgadzam si�, ale pod warunkiem, �e zostanie wzi�te pod uwag� to, co teraz powiedzia�em. Stalin. Zdaj� sobie spraw� z trudnej sytuacji rz�du brytyjskiego. Wiem, �e przygarn�� on polski rz�d emigracyjny. Wiem, �e niezale�nie od tego, byli polscy w�adcy przysporzyli wiele k�opot�w rz�dowi Wielkiej Brytanii. Rozumiem trudn� sytuacj� rz�du brytyjskiego. Ale prosz� wzi�� pod uwag�, �e nasz projekt nie zamierza skomplikowa� sytuacji rz�du brytyjskiego oraz uwzgl�dnia jego trudne po�o�enie. Nasz projekt ma tylko jeden cel � sko�czy� z istniej�c� wci�� jeszcze w tej sprawie nieokre�lon� sytuacj� i postawi� kropk� nad �i". Rz�d Arciszewskiego w rzeczywisto�ci istnieje, ma swych ministr�w, kontynuuje sw� dzia�alno��, ma swoj� agentur�, ma sw� baz� i swoj� pras�. Wszystko to wywo�uje niekorzystne wra�enie. Nasz projekt ma na celu sko�czy� z t� nieokre�lon� sytuacj�. O ile pan Churchill wska�e w tym projekcie punkty, kt�re utrudniaj� sytuacj� rz�du Wielkiej Brytanii, got�w jestem je wykre�li�. Nasz projekt nie zmierza do przysparzania trudno�ci rz�dowi brytyjskiemu. Churchill. Ca�kowicie zgadzamy si� z panem. Chcemy zlikwidowa� ten problem, ale je�li nie uznaje si� ju� jakiego� rz�du i nie udziela mu si� wi�cej pomocy, to nie ma on �adnych mo�liwo�ci egzystencji. R�wnocze�nie jednak nie mo�na zabroni� indywidualnym osobom mieszka� w Anglii i rozmawia�. Ludzie ci spotykaj� si� z cz�onkami parlamentu i maj� w parlamencie swoich zwolennik�w. Jednak�e my, jako rz�d, nie utrzymujemy z nimi �adnych stosunk�w. Ani ja osobi�cie, ani pan Eden nigdy nie spotykali�my si� z nimi od czasu, gdy pan Miko�ajczyk wyjecha�, i nawet nie wiem, co z nimi robi�, nigdy si� z nimi nie spotykani. Nie wiem, co robi�, je�li Arciszewski spaceruje po Londynie i gada z dziennikarzami. Ale je�li chodzi o nas, to uwa�amy ich za nie istniej�cych i zlikwidowanych w sensie dyplomatycznym, mam te� nadziej�, �e wkr�tce zupe�nie przestan� odgrywa� jak�� rol�. Ale, oczywi�cie, winni�my by� ostro�ni, je�li idzie o armi�. Armia mo�e si� zbuntowa�, w nast�pstwie czego poniesiemy straty. Mamy znaczn� cz�� wojska polskiego w Szkocji. Ale cel nasz pokrywa si� z celami generalissimusa i prezydenta. Prosimy jedynie zaufa� nam oraz o czas, a tak�e o pomoc w stworzeniu w Polsce takich warunk�w, kt�re wp�yn�yby na przyci�gni�cie tych Polak�w. Zgodziliby�my si� na przed�o�enie projektu delegacji radzieckiej do rozpatrzenia trzem ministrom spraw zagranicznych z uwzgl�dnieniem dyskusji, kt�ra odby�a si� dzisiaj, oraz dokumentu, kt�ry zosta� przedstawiony przez naszego ministra spraw zagranicznych. Jednak�e wydaje mi si�, �e mamy jeden i ten sam cel, i im pr�dzej sko�czymy z t� spraw�, tym b�dzie lepiej. Truman. Nie widz� �adnych istotnych rozbie�no�ci mi�dzy generalissimusem i premierem. Pan Churchill prosi jedynie o zaufanie i czas, aby usun�� wszystkie trudno�ci, o kt�rych tutaj m�wi�. Dlatego, wydaje mi si�, �e nie b�dzie powa�nych trudno�ci z uregulowaniem tej sprawy. Tym bardziej �e pan Stalin powiedzia�, i� got�w jest wykre�li� punkty sporne. W postanowieniach konferencji ja�ta�skiej przewidywano, �e po utworzeniu nowego rz�du powinny by� mo�liwie jak najszybciej przeprowadzone po wszechne wybory na zasadzie powszechnego prawa wyborczego. Churchill. Mo�e ministrowie spraw zagranicznych rozpatrz� ca�e zagadnienie w��cznie z wyborami? Stalin. Rz�d polski nie odmawia przeprowadzenia nieskr�powanych wybor�w. Przeka�my ten projekt ministrom spraw zagranicznych. Truman. To wszystko, co pan Byrnes mia� dzi� przedstawi� do om�wienia szefom rz�d�w. Czy mam powierzy� ministrom spraw zagranicznych przygotowanie porz�dku dziennego na jutro? Stalin. By�oby dobrze. Churchill. Rozumiem powa�ne znaczenie zagadnienia zasad politycznych, kt�re winny by� zastosowane wobec Niemiec. Rozumiem, �e nie mo�emy omawia� tego zagadnienia dzisiaj, ale mam nadziej�, �e om�wimy je jutro. G��wna zasada, kt�r� winni�my rozpatrzy�, sprowadza si� do tego, czy. mamy stosowa� jednolity system kontroli we wszystkich czterech strefach okupacyjnych Niemiec, czy te� w stosunku do poszczeg�lnych stref okupacji b�d� stosowane r�ne zasady. Stalin. W�a�nie polityczna cz�� projektu przewiduje to zagadnienie. Zrozumia�em to w ten spos�b, �e opowiadamy si� za jednolit� polityk�. Truman. Zupe�nie s�usznie. Churchill. Chcia�em to podkre�li�, gdy� ma to du�e znaczenie. Stalin. S�usznie. Truman. Jutro spotykamy si� o godzinie 4. Trzecie posiedzenie 19 lipca 1945 r. Truman otwiera posiedzenie. Churchill. Wczoraj generalissimus na pocz�tku posiedzenia poruszy� kwesti� incydentu na granicy grecko-alba�skiej. Zasi�gn�li�my odpowiednich informacji, lecz nie s�yszeli�my o tym, aby toczy�y si� tam walki. By� mo�e, dosz�o tam do niewielkiej wymiany strza��w. Tamtejsze narody niezbyt lubi� si� nawzajem. W rejonie tym nie ma greckiej dywizji polowej. Wiemy o tym, poniewa� s� tam nasi ludzie. Jest tam gwardia narodowa w sile 7 tysi�cy ludzi, kt�rzy stacjonuj� na granicy z Albani� i Jugos�awi�. Zostali oni uzbrojeni i zaopatrzeni dla ochrony wewn�trznej. Po drugiej stronie granicy znajduje si� 30 tysi�cy wojsk alba�skich, 30 tysi�cy wojsk jugos�owia�skich i 24 tysi�ce wojsk bu�garskich. Wspominam o tym dlatego, poniewa� uwa�am, �e konferencja wielkich mocarstw powinna domaga� si�, aby nie dochodzi�o do podobnych incydent�w granicznych mi�dzy jakimikolwiek pa�stwami. Granice zostan� ustalone na konferencji pokojowej i powinni�my powiedzie�, �e ten, kto usi�uje zawczasu wytyczy� swoje granice, mo�e znale�� si� w gorszej sytuacji. Stalin. Zachodzi tu jakie� nieporozumienie. Nie