958

Szczegóły
Tytuł 958
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

958 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 958 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

958 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Marek Sadzewicz Jan 3 Sobieski 1629-1696 Urodzony pod znakiem pioruna Jan Sobieski, szlachcic herbu Janina, urodzi� si� 17 sierpnia 1629 roku w zamku w Olesku z ojca Jakuba, w�wczas krajczego koronnego, i matki Teofili z Dani�owicz�w. Sam pisze: "urodzi�em si� w Olesku, w zamku na wysokiej g�rze, mila od Bia�ego Kamienia, gdzie si� te� kr�l Micha� rodzi�. Podczas urodzenia mego bi�y pioruny bardzo... Tatarowie te� podpadli w ten�e w�a�nie czas pod zamek..." Zamek w Olesku le�a� w zasi�gu najazd�w tatarskich. Jan Sobieski przeszed� do tradycji narodowej i a� do dzisiejszych czas�w stanowi wz�r kr�la-wodza, symbol triumf�w staropolskiej sztuki wojennej, rycerza z ca�ym jego urokiem i blaskiem. Nie tylko pioruny i blisko�� najazdu tatarskiej ordy przepowiada�y mu przysz�y los. Jan Sobieski to wykwit, apogeum i zako�czenie wielkiej tradycji rodzinnej. Jego matk� by�a wnuczka wielkiego hetmana Stanis�awa ��kiewskiego, kt�rego napis nagrobny by� drogowskazem w wychowaniu nast�pnych pokole�: "O quam dulce et decorum est pro patria mori" (O, jak s�odko i pi�knie jest umrze� za Ojczyzn�). Matce przypisuje si� s�owa, jakimi na wz�r matek Spartanek mia�a �egna� syn�w odchodz�cych na wojn�: "Vel cum hoc, vel super hoc" (Niech�e wracaj� z ni� - tarcz� - albo na niej). Jednym z motyw�w herbu rodowego Janina jest w�a�nie tarcza. Do rodziny matki Sobieskiego nale�eli: Miko�aj Dani�owicz, podskarbi wielki koronny i marsza�ek sejmu, uczestnik wypraw Jana Zamoyskiego na Wo�oszczyzn�, oraz jego syn Jan Miko�aj, r�wnie� podskarbi wielki koronny, jeden z najznaczniejszych magnat�w w Polsce. Natomiast dziad Sobieskiego - Marek - by� chor��ym nadwornym koronnym, kasztelanem i wojewod� lubelskim, towarzyszem wojennym Batorego i Zamoyskiego; uczestniczy� w wojnie z Moskw�, odznaczy� si� w boju pod Pskowem, broni� Krakowa przed arcyksi�ciem Maksymilianem, bra� udzia� w wyprawie J. Zamoyskiego na Wo�oszczyzn�. Ojciec za� Jakub wojowa� pod W�adys�awem IV i Karolem Chodkiewiczem, uczestniczy� w s�ynnej zwyci�skiej obronie Chocimia w 1621 roku. Jakub Sobieski stara� si� przekaza� synom nie tylko najlepsze tradycje rodowe i ojczyste, ale r�wnie� wychowa� ich w duchu polskiego wieku z�otego, w duchu �wieckim, zaznajomi� z kultur� europejsk�, nada� ich edukacji charakter rycersko-obywatelski. Dlatego po�o�y� nacisk na praktyczn� i teoretyczn� znajomo�� sztuki wojennej, zar�wno staropolskiej, jak i zachodnioeuropejskiej. Czasy by�y przecie� wojenne. Wychowanie, tradycja, nauka pad�y na podatny grunt. Cokolwiek Jan Sobieski otrzyma� w spadku, potrafi� pomno�y�, doprowadzi� do mo�liwie najwy�szego poziomu. Z chwil� kiedy Jan i starszy od niego o rok Marek osi�gn�li odpowiedni wiek, ojciec pos�a� ich na studia do Akademii Krakowskiej, nast�pnie na paroletni woja� za granic� - do Francji, Niemiec, Niderland�w i Anglii. Podr� zagraniczn� syn�w ojciec, w�wczas wojewoda ruski, starannie przygotowa�. Cz�owiek g��bokiej wiedzy humanistycznej oraz praktyki wojennej pragn��, �eby synowie wynie�li z podr�y korzy�ci, potrzebne do s�u�by obywatelskiej i wojennej na wysokim stanowisku. Jako towarzysza i opiekuna doda� im dworzanina Sebastiana Gawareckiego. Nale�y podziwia� wszechstronno�� instrukcji, napisanej dla syn�w i ich pedagoga. Jakub Sobieski poleci� synom jako lektur� w drodze dzie�a Tacyta, Liwiusza, Swetoniusza, Salustiusza. Korzy�ci z podr�y sprowadza�y si� przede wszystkim do kontakt�w z lud�mi, poznania stosunk�w, rozejrzenia si� i os�uchania w �wiecie. Maj�c najlepsze polecenia, m�odzi Sobiescy uzyskali mo�no�� wst�pu na dw�r kr�lewski w Pary�u. Rekomendacje ojcowskie otworzy�y im drzwi i do innych salon�w. Rozpoczyna�a si� w�wczas w Europie "wielka rozmowa", dysputa salonowa, kt�ra si�gn�a szczyt�w w XVIII stuleciu. W formie nieobowi�zuj�cej - za to wytwornej - dyskutowano o wszystkim: o filozofii i stosunkach spo�ecznych, o zdobyczach nauki, omawiano najnowsze odkrycia naukowe i perspektywy, jakie one otworz� �wiatu. W �yciu towarzyskim i umys�owym salonu bra�y udzia� r�wnie� kobiety, kt�re chwyta�y te� za pi�ro. Na przyk�ad listy pani de Savigne stanowi� wz�r epistologii, stylu i �ywo�ci umys�owej. W czasie pobytu za granic� specjalne studia po�wi�cili bracia Sobiescy zagadnieniom wojskowym. Maj�c u�atwione zadanie ze strony wy�szych wojskowych francuskich, bezpo�rednich lub po�rednich znajomych ojca, zwiedzali liczne zamki obronne i miasta warowne. Poznawali sposoby ich obrony i zdobywania. Trzeba doda�, �e by� to czas przewrotu w sztuce obl�niczej, spowodowany udoskonaleniem artylerii. Stosowane w starych twierdzach mury przestawa�y dawa� skuteczn� obron�. Pracowano nad obwarowaniami ziemnymi, kt�rych rozw�j mia� z czasem doprowadzi� do systemu nowoczesnych umocnie� polowych. Rozwija�a si� sztuka minerska i kontrminerska: zak�adanie �adunk�w wybuchowych i ich zwalczanie. Studiowanie dzie� Stampiona - ksi�cia ora�skiego, holenderskiego matematyka i teoretyka wojskowo�ci, obserwacja obrot�w szwedzkiej piechoty Torstenssona oraz armii hiszpa�skiej, osobista znajomo�� z holenderskim admira�em van Trompem, kr�tkotrwa�a s�u�ba w "czerwonej kompanii" kr�la francuskiego - dope�ni�y wykszta�cenia wojskowego Sobieskich. Szczeg�lny nacisk k�adli na terenoznawstwo, kartografi�, geografi� wojny. Specjalne �wiczenia, na kt�rych szybko�ci� konia obliczano odleg�o�� i por�wnywano j� z map�, studiowanie rze�by terenu na podstawie map, korektura niedok�adnych cz�sto map wsp�czesnych - to nie tylko umiej�tno��, ale i pasja, zw�aszcza Jana Sobieskiego. Przyda�a mu si� ona w przysz�ej karierze wojskowej. Ziarno wiedzy wojskowej trafia�o na podatny grunt, cokolwiek m�ody wojewodzic ruski tu zobaczy�, to spo�ytkowa� w przysz�o�ci i ulepszy�. Starszy brat, Marek, kt�ry zgin�� u progu �ycia, wykazywa� jeszcze wi�ksze uzdolnienia wojskowe ni� Jan. Tu nale�y si� Czytelnikowi par� s��w wyja�nienia o istocie polskiej sztuki wojennej. Zwyci�zca spod Wiednia doprowadzi� staropolsk� sztuk� wojenn� do najwy�szego rozwoju. Polska sztuka wojenna kszta�towa�a si� w ci�g�ych walkach, toczonych przez wojsko polskie na r�nych terenach i z r�nego rodzaju przeciwnikiem. Ziemie Rzeczypospolitej znajdowa�y si� na styku wielkich system�w kulturowych Wschodu i Zachodu: Oba systemy wytworzy�y odmienny typ wojska i inny spos�b wojowania. Kontakt wojenny bywa jednocze�nie i kulturowym, wojska walcz�ce z sob� w pewnym stopniu upodabniaj� si�, przejmuj� od siebie sposoby walki i obyczaje. Cechy staropolskiej sztuki wojennej - to znakomite dostosowanie si� do warunk�w terenu, wytkni�tego celu, charakteru i metod przeciwnika poznanych drog� wywiadu i zwiadu, umiej�tno�� ca�o�ciowego spojrzenia, szybko�� decyzji, zaskoczenie, brak schematyzmu formalnego. W taktyce: �mia�o�� dzia�ania na liniach wewn�trznych, szybki i szeroko poj�ty manewr, umiej�tno�� dzia�a� dywersyjnych lekkiej jazdy, oskrzydlenie, nag�e, rozstrzygaj�ce uderzenie ci�kiej jazdy, wytrwa�y po�cig. Polska sztuka wojenna ukszta�towa�a si� - w ci�gu czterech wiek�w - g��wnie na obszarach stepowych. Wytworzy�a si� tu sta�a organizacja wojskowa, pocz�tkowo jako tzw. obrona potoczna, nast�pnie wojska kwarciane, wreszcie zaci�ne wojska komputowe. Kontakt pokojowy i wojenny z Zachodem wp�yn�� na rozw�j tradycji rycerskich, kt�re charakteryzowa�y si� specyficzn� postaw� moraln�; rycerski kodeks obyczajowy, indywidualizm, typ uzbrojenia, organizacja i taktyka. �lad rycerskiej kopii (rycerz uzbrojony w kopi� i jego dru�yna) pozosta� w polskim autoramencie w postaci zespo�u towarzyskiego - towarzysz i jego poczet. Natomiast w rezultacie zetkni�cia si� z przeciwnikiem wschodnim rozwin�y si� ca�kiem inne, obce Zachodowi cechy taktyki i organizacji. Staropolski szyk "�aw�" ("dawnym obyczajem polskim") wywodzi si� od Mongo��w. Charakterystyczne cechy ich sztuki wojennej to: ruchliwo��, wykorzystanie terenu, panowanie wodza nad polem bitwy przez ca�y czas jej trwania, operowanie odwodami, d��enie do zniszczenia �ywej si�y nieprzyjaciela. Na rozleg�ych obszarach step�w ukrai�skich tatarskiego przeciwnika trzeba by�o szuka�, zaskoczy� i zmusi� do walnej bitwy i w tej bitwie zniszczy�. R�wnie� obrona przed takimi� dzia�aniami Tatar�w zmusza�a dow�dc�w polskich do prowadzenia wywiadu, zwiadu i stosowania ubezpiecze�. W trakcie bitwy uderzano "�aw�", przy czym dow�dca uwa�a� w szczeg�lno�ci na skrzyd�a w�asne i d��y� do rozstrzygni�� na skrzyd�ach przeciwnika, pos�uguj�c si� odwodem dla uzyskania stanowczej przewagi w danym miejscu. Rozw�j sztuki wojennej na Zachodzie szed� w innym kierunku. Rozbudowany tu system twierdz, ograniczona przestrze� i zwykle wi�ksze urozmaicenie terenu prowadzi�y do walki o twierdz�, raczej o przestrze�, ni� o zniszczenie �ywej si�y, kt�r� starano si� wymanewrowa�, odci�� od �r�de� zaopatrzenia. Tamtejsza sztuka wojenna czerpa�a wzory ze szko�y rzymskiej, z operowania manipu�ami, co prowadzi�o do gotowych, schematycznych rozwi�za�, jakby w grze w szachy. Zmiany gospodarcze i socjalne wprowadzi�y do walki masy plebejskie, przede wszystkim w piechocie. W jej organizacji i taktyce mieli�my do dyspozycji wzory zachodnie: czworoboki piechoty, podzia� na muszkieter�w i pikinier�w. Jest rzecz� ciekaw�, �e w praktyce wojska polskiego zachodnie wzory dzia�ania piechoty uleg�y charakterystycznemu przetworzeniu, upodobni�y si� do wzoru polskiego, zyskuj�c przede wszystkim zdolno�� szerokiego manewru. Na ukszta�towanie si� polskiej sztuki wojennej wp�yn�y r�wnie� inne pa�stwa s�siaduj�ce z nami. Od czeskich husyt�w nauczyli si� Polacy operowania taborem, jako przeno�n� twierdz� polow�, oraz szerokiego zastosowania broni miotaj�cej. Z Czech wywodzi si� nazwa hetmana (hajtman). Wp�ywom krzy�ackim zawdzi�czamy rozw�j sztuki fortyfikacyjnej, kt�ra od zamku obronnego ewoluowa�a w kierunku umocnie� ziemnych, obozu warownego. Wp�ywy w�gierskie zaznaczy�y si� w Polsce bezpo�rednio i po�rednio. Zwr��my uwag� na terminologi�: czata; usarz czy husarz s� pochodzenia w�gierskiego. Uzbrojenie, a nawet skrzyd�a husarza przesz�y do nas od W�gr�w, kt�rzy zapo�yczyli je znowu ze wschodu muzu�ma�skiego. Wprowadzona przez Batorego piechota wybraniecka wywodzi si� przez W�gry - ze wzor�w francuskich. Bezpo�rednio z Zachodu pochodz� przej�te u nas typy jazdy ci�kiej (rajtarzy, arkebuzerzy), a zw�aszcza konna piechota - dragonia. Podczas kiedy m�odzi Sobiescy przebywali za granic�, 13 czerwca 1646 roku w ��kwi umar� ich ojciec. W my�l woli zmar�ego synowie nie przerwali studi�w. Dopiero gro�ne wie�ci z kraju wezwa�y osieroconych wojewodzic�w do domu. W kraju szala�a po�oga wzniecona przez bunt Bohdana Chmielnickiego. Mimo zawarcia przez Chmielnickiego "przewrotnego" sojuszu z Tatarami, wci�� jeszcze uwa�ano jego dzia�ania za spraw� wewn�trzn�, wojn� domow�, kt�r� uda si� uspokoi�. D��yli do tego kr�lowie W�adys�aw IV i Jan Kazimierz. �wczesny kanclerz Jerzy Ossoli�ski sta� na czele stronnictwa pokojowego, staraj�cego si� osi�gn�� porozumienie ze starszyzn� kozack�. Miko�aj Potocki, hetman wielki koronny, ju� po rozpocz�ciu krok�w wojennych pisa�: "... Kozacy �adnej krwie krople od wojsk Waszej Kr�lewskiej Mo�ci nie uronili i nie uroni�, je�eli p�ocho�� i zuchwa�o�� z�o�ywszy ukorz� si�, a t� zawzi�to�� w sobie zat�umi�". Nie by�a to jednak "p�ocho�� i zuchwa�o��", lecz walka narodu ukrai�skiego o niepodleg�y byt. Kiedy m�odzi Sobiescy przybyli do Polski, by�o ju� po strasznych kl�skach wojsk Rzeczypospolitej pod ��tymi Wodami, Korsuniem i Pi�awcami. Obaj zaci�gn�li si� do wojska. Jan Sobieski (mia� w�wczas 19 lat i zajmowa� stanowisko starosty jaworowskiego) stan�� na czele chor�gwi w�asnego zaci�gu. Podobnie jego brat. Chor�giew Jana Sobieskiego wchodzi�a w sk�ad dwudziestotysi�cznej armii Jana Kazimierza, maszeruj�cej na Ukrain� od p�nocnego zachodu. 7 sierpnia 1649 roku dow�dztwo polskie otrzyma�o wiadomo�� o ci�kiej sytuacji za�ogi obl�onego Zbara�a, kt�ra odpieraj�c dot�d ataki kozacko-tatarskie, znajdowa�a si� u kresu si�. "G��d niezwyczajny i nies�ychany..." A co wa�niejsze: "proch�w za kilka dni nie mamy, kt�rymi dla Boga ratuj nas, Wasza Kr�lewska Mo��, �eby�my bij�c si� zgin�li jako �o�nierze, je�eli zgin�� nam dla niepr�dkich posi�k�w przyjdzie..." List dotar� do r�k kr�lewskich w Toporowie. Przywi�z� go towarzysz pancerny Skrzetuski, kt�remu uda�o si� przedrze� przez pier�cie� obl�enia. Natychmiast wydano odpowiednie rozkazy. Chmielnicki okaza� si� szybszy. Na pierwsz� wie�� o zbli�aj�cej si� armii kr�lewskiej ruszy� przeciw kr�lowi. 15 sierpnia, kiedy armia kr�lewska przeprawia�a si� przez rzek� Stryp�, zaskoczy�y j� pod Zborowem po��czone si�y kozacko-tatarskie. Tylko przytomno�ci umys�u samego kr�la nale�y zawdzi�cza�, �e nie dosz�o do pogromu wojsk polskich. Po pierwszym starciu przerwano na noc dzia�ania wojenne. Znajduj�cy si� w obozie kr�lewskim kanclerz Jerzy Ossoli�ski nawi�za� kontakt z nieprzyjacielem. Postawi� zr�cznie na sprzeczno�� interes�w kozacko-tatarskich i o �wicie 16 sierpnia wys�a� do chana tatarskiego poselstwo z propozycj� rokowa�. Tatarzy nie byli zainteresowani w zbytnim wzro�cie si� Kozaczyzny, tote� ch�tnie przystali na warunki. Chmielnicki, kt�remu zale�a�o na sojuszniku, zaakceptowa� ugod�, chocia� sytuacja militarna zapewnia�a mu niemal zwyci�stwo. Ugoda zwana zborowsk� podwy�szy�a rejestr kozacki do czterdziestu tysi�cy, zawiera�a postanowienie o powszechnej amnestii, wyodr�bnia�a cz�� Ukrainy jako siedzib� wojska zaporoskiego, zakazywa�a stacjonowania na tych terenach wojskom koronnym. Ponadto zabrania�a �ydom i jezuitom wst�pu na ziemie ukrai�skie, gwarantowa�a znaczne przywileje szkolnictwu ruskiemu, a w wojew�dztwach: kijowskim, brac�awskim i czernihowskim zapewnia�a urz�dy jedynie szlachcie ruskiej i prawos�awnej. Prawos�awny metropolita kijowski mia� otrzyma� krzes�o w senacie. Jan Sobieski nie bra� oczywi�cie udzia�u w pertraktacjach, mo�na si� tylko domy�la�, bo o tym �wiadczy ca�e jego dalsze �ycie, �e by� sercem po stronie Ossoli�skiego, �e pragn�� porozumienia i to nie ze wzgl�d�w pacyfistycznych. W �wietnym �o�nierzu kozackim widzia� sojusznika przeciw wrogowi zewn�trznemu. Jan Sobieski mia� wkr�tce pow�cha� prochu w wielkiej bitwie pod Beresteczkiem. Jak do niej dosz�o? Ugoda zborowska przerwa�a walk� mi�dzy stronami, ale w rzeczywisto�ci nie stanowi�a �adnego etapu w stosunkach wojennych. Realizacj� ugody uniemo�liwia�y liczne przeszkody. Pierwszy wyst�pi� kler katolicki sprzeciwiaj�c si� dopuszczeniu metropolity prawos�awnego do senatu. Nie do przeforsowania by�o r�wnie� ograniczenie powrotu szlachty polskiej na Ukrain�. Rejestr kozacki, a raczej sytuacja Kozak�w, kt�rzy si� poza nim znale�li, nie rokowa�a uspokojenia. Sam kanclerz Ossoli�ski, tw�rca ugody, nie wierzy� w jej realizacj� i d��y� do wytkni�tego celu inn� drog�, montuj�c wypraw� przeciw Islamowi, do kt�rej zamierza� wci�gn�� Kozaczyzn�. Wi�za�o si� to z ruchami wyzwole�czymi na Ba�kanach oraz ze spraw� zagro�onej stale przez mocarstwo tureckie Rzeczypospolitej Weneckiej. Chmielnicki zachowywa� si� z dyplomatyczn� pow�ci�gliwo�ci�. Przyjmowa� poselstwa, rozmawia�, ale w rezultacie nie pozwoli� si� wci�gn�� do aliansu, kt�ry postawi�by go w jawnym konflikcie z pot�g� muzu�ma�sk�. 9 sierpnia 1650 roku zmar� w Warszawie Jerzy Ossoli�ski. Chmielnicki zawar� sojusz z Turcj�. Przygotowywa� si� teraz do walnej rozprawy z Polsk�. Wiosn� 1651 roku obie armie wyruszy�y przeciwko sobie. Armia polska w maju wkroczy�a na Wo�y�. Prowadzi� j� sam kr�l Jan Kazimierz. Armia koronna liczy�a szesna�cie tysi�cy trzysta jazdy, jedena�cie tysi�cy piechoty i dragonii oraz trzydzie�ci tysi�cy konnego pospolitego ruszenia. Zatrzyma�a si� w obozie warownym pod Sokalem. Wed�ug powzi�tych wiadomo�ci Chmielnicki na czele swojej armii stan�� mi�dzy Zbara�em i Tarnopolem, czekaj�c na Tatar�w. Informacje o liczebno�ci jego armii by�y przesadzone, m�wiono o trzystu tysi�cach ludzi. Mimo to Polacy postanowili przyj�� walk�. W rzeczywisto�ci liczebno�� wojska kozackiego nie przekracza�a stu tysi�cy, co by�o i tak powa�n� si��. Kr�l postanowi� ruszy� na wsch�d z zamiarem przeci�cia przeciwnikowi drogi odwrotu. Je�eli w karierze wojskowej Sobieskiego jego udzia� w zbli�aj�cej si� bitwie odegra� donios�� rol�, to dlatego, �e by�a to operacja w wielkim stylu, na wysokim poziomie po obu stronach. Bra�y w niej udzia� - jak na owe czasy - kolosalne ilo�ci wojsk. Poch�d z Sokala odbywa� si� w kilku kolumnnach. Dla ubezpieczenia ruchu si� g��wnych kr�l wys�a� Jeremiego Wi�niowieckiego z trzema tysi�cami jazdy. Marsz os�ania�a r�wnie� grupa Aleksandra Koniecpolskiego. Przez Styr przeprawiono si� w dniach 21-24 czerwca. Na prawym brzegu rzeki za�o�ono ob�z. Stanowiska polskie ci�gn�y si� od rzeczki Plasz�wki po las szczurowiecki. Poniewa� nieprzyjaciel nie nadchodzi�, kr�l zarz�dzi� dalszy marsz w kierunku Dubna. Pierwsze oddzia�y ruszy�y 27 czerwca. Jednocze�nie prowadzono rozpoznanie, kt�re donios�o, �e Chmielnicki po��czy� si� z Tatarami 23 czerwca pod Wi�niowcem i maszeruje w kierunku Dubna, zamierzaj�c zaskoczy� Polak�w podczas przeprawy przez Ikw�. Posi�kowy korpus tatarski liczy� dwadzie�cia - dwadzie�cia pi�� tysi�cy jazdy, na jego czele sta� sam chan Islam Girej. Kr�l, na skutek informacji o ruchach nieprzyjaciela zdradzaj�cych jego zamiar, zdo�a� w por� wycofa� wysuni�te oddzia�y kawalerii i zgrupowa� ca�o�� wojsk w obozie warownym pod Beresteczkiem. Pod wiecz�r 27 czerwca dostrze�ono �uny i da� si� s�ysze� daleki �oskot, znamionuj�cy blisko�� wielkiej armii. Nazajutrz o �wicie przed polskimi sza�cami pojawi�y si� grupy konnych Tatar�w i Kozak�w. Z obu stron wysun�li si� do przodu harcownicy. Widok �cieraj�cych si� wyborowych szermierzy podzia�a� podniecaj�co na wojsko. Zdobyto j�zyka. Wkr�tce z obozu warownego wyjecha�y oddzia�y polskiej jazdy i ruszy�y ku przeciwnikowi. Pierwsze starcie mia�o przebieg pomy�lny dla Polak�w. Przednia stra� wroga ponios�a pora�k� i szybko si� wycofa�a. Skoro ucich�o, przyst�piono do wzmocnienia wa��w i posterunk�w w szuwarach. Wojsko odpoczywa�o przy rozpalonych ogniskach. Nazajutrz czeka�a je wielka bitwa. Skorzystajmy z przerwy w walce i zapoznajmy si� cho�by og�lnie z organizacj� i uzbrojeniem wojska. Armia polska pod Beresteczkiem sk�ada�a si� ze szlacheckiego pospolitego ruszenia i regularnej armii zaci�nej koronnej, zwanej r�wnie� komputem, oraz milicji magnackiej. Pospolite ruszenie, wy��cznie jazda, by�o niejednolicie uzbrojone i niekarne. S�usznie wi�c by�o ono uwa�ane za prze�ytek. Natomiast wojsko komputowe i oddzia�y nadworne sta�y na wysokim poziomie wyszkolenia i przedstawia�y du�� warto�� bojow�. Sk�ada�y si� z kawalerii, maj�cej w�wczas przewag� liczebn�, piechoty, dragonii, wreszcie artylerii. Zar�wno piechota, jak i kawaleria dzieli�a si� na autorament polski i cudzoziemski. Kawaleria polskiego autoramentu to husaria, pancerni i chor�gwie lekkie. Najci�sza husaria u�ywana by�a przede wszystkim do szar�y, impetem mia�d��cej nieprzyjaciela. Uzbrojenie ochronne husarza sk�ada�o si� z szyszaka z policzkami i nosalem, �elaznego obojczyka os�aniaj�cego szyj� i ramiona oraz naramiennika. Tors chroni�y napier�nik i naplecznik z p�yt metalowych - zbroja p�ytowa nazywana kirysem. W owym czasie coraz cz�ciej stosowano tak zwan� kazacen�, to jest p�aty sk�ry nabijanej p�ytkami metalowymi (�usk�), kt�ra by�a l�ejsza i wygodniejsza. Na uzbrojenie zaczepne sk�ada�a si� szabla przy boku, nadziak - kolec z m�otkiem do przebijania zbroi przeciwnika, oraz koncerz - rodzaj szabli d�ugiej do p�tora metra, s�u��cej wy��cznie do k��cia, i przytroczonej pod lewym udem je�d�ca. Siedz�c na koniu husarz podtrzymywa� lew� r�k� drzewce kopii osadzonej w sk�rzanej tulei przy boku siod�a. Kopia (5-5,5 m d�uga), drzewce dr��one, zako�czona �elaznym grotem, ulega�a zwykle skruszeniu podczas pierwszego starcia. Husarz wozi� zapasowe kopie na wozie taborowym. Do wyposa�enia bojowego nale�a�y jeszcze dwa pistolety przytroczone wraz z prochownic� do siod�a. Chor�giew - oko�o stu ludzi - sk�ada�a si� z ma�ych zespo��w: towarzysz i dwaj albo trzej pacho�kowie, czyli pocztowi, uzbrojeni podobnie, tylko bez kopii, niekiedy mieli zamiast kopii dzidy. Ponadto w sk�ad pocztu husarza wchodzi�a s�u�ba taborowa, to jest czelad�, ciury, a wraz z nimi wozy, sprz�t, kuchnie i piekarnie polowe, konie zapasowe i poci�gowe. Husaria, �wietna kawaleria, prezentowa�a si� te� wspaniale. Husarz mia� zbroj� kunsztownie wykut�, plecy towarzysza pokrywa� tygrysi p�aszcz, a pocztowego - wilczy. Szczeg�lnego uroku dodawa�y husarzowi skrzyd�a. Czy noszono je r�wnie� w boju, czy tylko od parady? - nie wiadomo. Wi�kszo�� historyk�w opowiada si� za t� drug� koncepcj�. Skrzyd�a, jedno albo dwa, by�y te� w u�yciu u Tatar�w jako ochrona przeciw arkanom. Mo�liwe, �e do tego celu s�u�y�y i husarzowi. Najliczniej wyst�powa�a jazda �redniego typu, pancerni, w armii litewskiej zwani petyhorcami. Dosiadali oni koni mniej warto�ciowych, ale �wietnie u�o�onych i zwrotnych. Nazwa pancernych pochodzi od uzbrojenia ochronnego - pancerza. Dzisiaj wydaje si� nam, �e pancerz - to ci�ka zbroja p�ytowa. W XV - XVII wieku pancerzem nazywano zbroj� lekk�, kolczug�, rodzaj koszulki sporz�dzonej z cienkich, mocnych k�ek kutych z drutu. Kark �o�nierza os�ania� jakby welon z kolczugi, ciemi� pokrywa�a p�ytka metalowa zwana misiurk�. Pancerni operowali si�� ruchu i ognia, byli �wietnymi strzelcami z konia. Opr�cz karabinu, czyli bandoletu, pancerny by� uzbrojony w dwa pistolety, szabl� i �uk, niekiedy r�wnie� w dzid�. Nale�y pami�ta�, �e nabijanie broni by�o bardzo k�opotliwe, ca�ej operacji dokonywano bowiem przed bitw�. Po wystrzeleniu trzech �adunk�w (bandolet i dwa pistolety) zostawa� �uk, kt�rym pos�ugiwano si� po mistrzowsku. Ponadto je�dziec nosi� przy boku szabl�. Organizacja chor�gwi by�a taka sama jak husarii. R�wnie� i w chor�gwiach lekkich, kt�re nie mia�y uzbrojenia ochronnego ani broni drzewcowej, �o�nierze pos�ugiwali si� szabl� tatarsk� bez kab��ka - ordynk�, �ukiem, niekiedy bandoletem albo pistoletami. W chor�gwiach lekkich s�u�y� na og� element niepolski: Wo�osi, Tatarzy, Rusini, S�owianie zbiegli spod panowania tureckiego z Ba�kan�w. Ponadto trafia�y si� jeszcze chor�gwie tatarskie, sk�adaj�ce si� z Tatar�w litewskich - Lipk�w. Piechota polskiego autoramentu zorganizowana by�a na podobnych zasadach co jazda i dzieli�a si� na chor�gwie i dziesi�tki, na kt�rych czele stali dziesi�tnicy. Uzbrojenie piechoty stanowi�y d�uga bro� palna - muszkiety; bro� bia�a - szable albo piki. Oficerowie i podoficerowie nosili szable, pistolety, partyzany (rodzaj halabardy). Coraz liczniejsze jednostki piechoty przechodzi�y w tym czasie na autorament cudzoziemski: regimenty, kapralstwa po dwudziestu czterech ludzi, szyk w rotach po sze�ciu ludzi - co usprawnia�o prowadzenie ognia. Chor�gwie polskiego autoramentu tworzy�y pu�ki, a te brygady. Stopnie oficerskie by�y jeszcze nieliczne; wyst�powali ju� w wojsku: pu�kownicy, rotmistrze, porucznicy, chor��owie i namiestnicy. Wi�kszo�� wojska autoramentu cudzoziemskiego stanowi�a piechota, dalej sz�y niekt�re rodzaje kawalerii ci�kiej, jak: rajtaria i arkebuzeria, uzbrojonej na wz�r zachodni, nie maj�cej broni drzewcowej. Artyleria, nieliczna, zorganizowana i uzbrojona na wz�r cudzoziemski, podlega�a genera�owi artylerii. Transport dziak odbywa� si� przy pomocy zaprz�gu, jednak tylko do pola bitwy, gdzie dalszego manewru dzia�ami dokonywali artylerzy�ci i dragoni przydzieleni jako os�ona. Dragoni - konna piechota - byli uzbrojeni na wz�r piechur�w, walczyli w szyku pieszym, dosiadali koni tylko na czas marszu. Na czele armii komputowej sta� hetman wielki: w Koronie - koronny, na Litwie - litewski. Pospolite ruszenie podlega�o kr�lowi. Zast�pc� hetmana wielkiego by� hetman polny, ponadto mianowani przez hetmana stra�nicy - koronny i litewski. Kozacy zaporoscy dzielili si� na sotnie i pu�ki. Mieli ko�a �o�nierskie wzorowane na polskich. Podstaw� wojsk kozackich by�a bardzo dobra piechota w�adaj�ca sprawnie sztuk� operowania taborem bojowym. Wojsko otacza�o si� sprz�onymi wozami taborowymi, kt�re wype�niano ziemi� i okopywano. Szykiem taborowym pos�ugiwa�o si� i wojsko polskie. Wr��my znowu do miejsca obozowania dw�ch wrogich armii. Ca�a jazda kozacka i tatarska by�a ju� na miejscu, piechota i tabory - nadci�ga�y. Obie strony pa�a�y ch�ci� walki. Kozacy widzieli w nieprzyjacielu swych ciemi�ycieli, Polacy - "zbuntowanych cham�w". Walka mia�a charakter klasowy, narodowo�ciowy i wyznaniowy. B�j rozpocz�� si� 28 czerwca. Zagrzmia�y armaty. Hetman wielki koronny Miko�aj Potocki wbrew rozkazowi kr�la wyprowadzi� z sza�c�w kawaleri� i uderzy� na nieprzyjaciela. Wysun�� si� daleko poza ob�z i Tatarzy obeszli jego lewe skrzyd�o. Sytuacj� uratowa� Jeremi Wi�niowiecki. Na prawym skrzydle Polacy zdo�ali odrzuci� Kozak�w i Tatar�w, zmusi� ich do odwrotu. Podczas po�cigu strona polska ponios�a znaczne straty. Jazda kozacka i tatarska w rezultacie wzi�a g�r�, wywo�uj�c objawy paniki w obozie polskim. Zanosi�o si� na kl�sk�. Na szcz�cie dla Polak�w nieprzyjaciel by� zbyt zm�czony marszem i walk�, �eby m�g� j� prowadzi� konsekwentnie dalej. Z zapadni�ciem nocy b�j usta�. W obozie polskim odby�a si� narada wojenna, na kt�rej om�wiono przyczyny niepowodze�. 30 czerwca ca�a armia polska wyst�pi�a w pole. Przyj�to szyk szachownicy, co umo�liwia�o �cis�e wsp�dzia�anie broni. W centrum, dowodzonym osobi�cie przez kr�la Jana Kazimierza, stan�a na przedzie artyleria pod os�on� dragon�w, za ni� w trzech liniach oddzia�y piechoty na przemian z rajtarami. Skrzyd�a tworzy�a jazda koronna i pospolitego ruszenia ustawiona w sze�� - siedem linii. Prawe skrzyd�o os�ania�a piechota i artyleria. Lewym skrzyd�em dowodzi� hetman polny Marcin Kalinowski, faktycznie jednak dow�dztwo sprawowa� Jeremi Wi�niowiecki. Hetman Potocki zas�ab�, dow�dztwo prawego skrzyd�a obj�� Stanis�aw Lanckoro�ski. Po przeciwnej stronie na lewym skrzydle stan�a jazda tatarska, na prawym - jazda kozacka os�aniaj�ca marsz nadci�gaj�cej dopiero z taborem piechoty. Kozacy zatoczyli tabor i po po�udniu zacz�li si� okopywa�. Widz�c to kr�l da� rozkaz natarcia. O godzinie pi�tnastej ruszy�a szar�a osiemnastu chor�gwi lewego skrzyd�a pod dow�dztwem Jeremiego Wi�niowieckiego. Polacy wpadli na jazd� kozack�, sp�dzili j� i rozerwali tabor. Sytuacja Kozak�w sta�a si� wr�cz tragiczna. Dzi�ki interwencji Tatar�w uda�o im si� zamkn�� tabor, jednak i Tatar�w spotka�o niepowodzenie. Natarcie polskie mog�oby s�u�y� za wz�r wsp�dzia�ania wojsk. Artyleria Zygmunta Przyjemskiego bi�a po szeregach tatarskich zmuszaj�c je do odwrotu. W�r�d Tatar�w powsta�a panika, kt�rej uleg� i dow�dca chan Islam Girej. Ranny na pocz�tku bitwy za�ama� si� nerwowo i da� has�o do odwrotu, porywaj�c ze sob� Bohdana Chmielnickiego, kt�rego oskar�y� o zdrad�. Kiedy Tatarzy pierzchli, uderzy�o prawe skrzyd�o polskie. Lanckoro�ski zaatakowa� tyln� stra� Tatar�w, przyspieszaj�c ich odwr�t i zwi�kszaj�c pop�och. Kozacy, opuszczeni przez sojusznik�w i pozbawieni hetmana, znale�li si� w beznadziejnej sytuacji. Ciemno�� nocy i ulewny deszcz przerwa�y walk�. W nocy Kozacy okopali si� na lewym brzegu Plasz�wki, gdzie ich zepchni�to, i obwarowani bronili si� przez kilka dni. Wreszcie ze strony kozackiej wyst�pi� pu�kownik kropiwnicki Fi�on D�a�a�yj (zwany przez Polak�w Dziedzia��) i nawi�za� pertraktacje, proponuj�c rozejm. Widz�c beznadziejn� sytuacj� przeciwnika, strona polska postawi�a warunki nie do przyj�cia. ��da�a bowiem wydania Chmielnickiego i wszystkich pu�kownik�w. Pertraktacje przerwano. Po Dziedziale dow�dztwo obj�� Iwan Bohun, jeden z dzielniejszych oficer�w kozackich. Bohun zarz�dzi� usypanie grobli przez Plasz�wk� i wymkn�� si� z ca�o�ci� si�. Dalszy poch�d udaremni�o mu uderzenie Lanckoro�skiego wys�anego dla odci�cia odwrotu nieprzyjacielowi. Cofaj�c si� pod os�on� taboru, wojsko kozackie ogarn�a panika. Kawaleria Lanckoro�skiego wdar�a si� do wn�trza taboru. �o�nierze, podnieceni widokiem pomordowanych z niebywa�ym okrucie�stwem je�c�w, nie dawali pardonu. Kl�ska Kozak�w by�a ca�kowita. Polacy nie zebrali jednak owoc�w zwyci�stwa i nie zdo�ali zniszczy� ca�kowicie si� nieprzyjaciela. Pospolite ruszenie z Wielkopolski, syte chwa�y, odm�wi�o dalszej s�u�by. "Chcia�o si� do �on, do gospodarstwa, do pierzyn, a na pokrycie swego lenistwa wyszukiwali spod ziemi argumenta". Bohunowi uda�o si� wyprowadzi� reszt� armii, oderwa� od nieprzyjaciela i uj��. Podczas dalszej kampanii przeciw zorganizowanym na nowo si�om kozackim dosz�o do nierozstrzygni�tej bitwy pod Bia�� Cerkwi� i nowej ugody. Je�li Sobieski wyci�gn�� jaki� wniosek z pierwszej, wielkiej bitwy, to chyba ten, �e o wyniku bitwy decyduje wyszkolenie wojska, sztuka dowodzenia i karno�� �o�nierzy i �e na pospolite ruszenie jako na si�� bojow� nie mo�na liczy�. Pod Beresteczkiem Jan Sobieski znajdowa� si� w ogniu zaciek�ej walki. Zosta� ranny w g�ow�, w zam�cie walki omal nie dosta� si� do niewoli. Ogniem i mieczem Wojna polsko-kozacko-tatarska trwa�a w dalszym ci�gu. Sk�ada�a si� z wielkich bitew i ma�ych utarczek. Obaj Sobiescy niemal nie wypuszczali szabel z r�k. Marcin Kalinowski na czele oko�o dziesi�ciu tysi�cy �o�nierzy zamierza� zamkn�� Kozakom drog� do Mo�dawii. W tym celu stan�� pod Batohem. 1 czerwca 1652 roku od strony po�udniowej nadesz�a jazda nieprzyjacielska, Kozacy i Tatarzy. Polska kawaleria ruszy�a z obozu i odrzuci�a przeciwnika, kt�ry znalaz� si� w odwrocie. Kalinowski, podejrzewaj�c, �e to podst�p i �e chodzi o wci�gni�cie polskiej jazdy w pu�apk�, rozkaza� przerwanie po�cigu. Nast�pnego dnia nadci�gn�y g��wne si�y kozackie. Syn Bohdana, Tymofiej Chmielnicki i Wasyl Zo�otare�ko wiedli dwana�cie tysi�cy ludzi. Chmielnicki obsadzi� wzg�rza na zach�d od obozu polskiego, Zo�otare�ko - od po�udnia. Tymczasem w obozie polskim nast�pi�o rozprz�enie. Wojsko nie mia�o zaufania do hetmana, kt�ry nie wykazywa� si� zdolno�ciami dow�dczymi, pod Korsuniem dosta� si� do niewoli, pod Beresteczkiem dowodzi� tylko nominalnie. Jazda samowolnie zacz�a wychodzi� z obozu, Kalinowski, pragn�c przywr�ci� dyscyplin�, da� piechocie rozkaz otwarcia ognia do w�asnej kawalerii. Mimo to kawaleria uderzy�a na Tatar�w, zosta�a jednak rozbita i zmuszona do odwrotu. Jednocze�nie Kozacy zdo�ali si� wedrze� do obozu polskiego, gdzie zapanowa� kompletny chaos. Poleg� hetman Kalinowski, wraz z nim grupa jego go�ci, m�odych ludzi ze znakomitych rodzin europejskich, kt�rych jako cz�owiek bywa�y w �wiecie zaprosi� na wypraw� wojenn� jak na polowanie czy wycieczk�. Pi�� tysi�cy �o�nierzy dosta�o si� do niewoli. Wi�kszo�� je�c�w wyci�to przed namiotem T. Chmielnickiego. W nieludzkiej rzezi odda� g�ow� Marek Sobieski. Ocala�o wszystkiego tysi�c pi�ciuset Polak�w. Jan nie mia� czasu op�akiwa� brata. Historyk pisze, �e wszystkich boj�w, w kt�rych w tym czasie bra� udzia�, "niepodobna wyliczy�". Jesieni� 1653 roku wraz z wojskami kr�la Jana Kazimierza Sobieski znalaz� si� w �wa�cu nad Dniestrem, w obozie obl�onym przez wojska kozacko-tatarskie. Ma�o brakowa�o, �eby kr�l dosta� si� do niewoli. Dzielna obrona, przeci�gaj�ce si� obl�enie i zbli�aj�ca si� jesie� sk�oni�y nieprzyjaciela do zawarcia uk�ad�w. Zw�aszcza Tatarom zale�a�o na zako�czeniu kampanii i wycofaniu si� przed zim�. Janowi Sobieskiemu przypad�a rola zak�adnika u Tatar�w za wys�anego przez nich pos�a Muraza ag�. W rezultacie uk�adu pod �wa�cem zako�czonego przymierzem polsko-tatarskim na jaki� czas szable tatarskie sta�y si� dla Polak�w sojuszniczymi. W tym�e roku od 29 marca do 21 maja Sobieski, incognito, jako jeden z oficer�w towarzysz�cych bierze udzia� w poselstwie polskim do Stambu�u. Nie poprzesta� na doskonaleniu si� w rzemio�le wojennym. Stopniowo i konsekwentnie wnika w arkana dyplomacji wojskowej, kt�rej g��wnym przedmiotem staje si� kwestia ukrai�ska. Wi��� si� z ni� sprawy mocarstw s�siednich: Turcji, Moskwy i tatarskiego Krymu. Uk�ad zawarty z Tatarami w �wa�cu, jak i zabiegi dyplomatyczne w Turcji pozbawi�y Chmielnickiego atutu tatarskiego. Zdaje si� nie ulega� w�tpliwo�ci, �e Chmielnicki w pierwszym okresie szuka� porozumienia z Polsk�. Kozacy, zw�aszcza starszyzna, zwi�zani byli b�d� co b�d� z polsk� kultur�. Tradycyjny zwi�zek z Rzecz�pospolit� nie da� si� tak �atwo zerwa�. Szlachecka wolno�� i demokracja niew�tpliwie ich poci�ga�y. Zwi�zek z rycerstwem polskim na zasadzie r�wno�ci m�g� Kozakom pochlebia�. Niestety mo�liwo�� ta mia�a by� zmarnowana wobec braku nale�ytego odd�wi�ku ze strony polskiej. Zim� 1654 roku zawarto w Perejas�awiu ugod�, na mocy kt�rej Chmielnicki podda� si� wraz z ca�� Kozaczyzn� i Ukrain� pod ber�o cara rosyjskiego. Ugoda perejas�awska przes�dza�a dalsze losy Ukrainy, Moskwy, Rzeczypospolitej. Decyzj� swoj� Chmielnicki podj�� sam. Na radzie kozackiej og�oszono, �e lepiej walczy� do ostatka, ni� si� podda�. W Perejas�awiu, po przyje�dzie zaproszonego pos�a rosyjskiego Buturlina, Chmielnicki postawi� spraw� protektoratu dla Ukrainy. Stworzone przez niego niezale�ne pa�stwo ukrai�skie z w�asnym rz�dem, wojskiem i administracj�, bez mo�nego protektora nie mia�o szans przetrwania. "Od sze�ciu lat �yjemy ju� bez kr�la w naszym kraju - powiedzia� hetman - sprzykrzy�o si� takie �ycie". Nale�a�o "z czterech pan�w wybra� sobie jednego". "Pierwszy z nich - to car turecki, kt�ry kilkakrotnie przez swoich pos��w wzywa� nas pod swoje rz�dy; drugi - to chan krymski; trzeci - kr�l polski, kt�ry, je�li tego zechcemy, jeszcze teraz mo�e nas przyj�� do swojej �aski; czwartym jest prawos�awny wielkiej Rosji gosudar..." Chocia� zgromadzenie odpowiedzia�o: "wolimy cara prawos�awnego", to jednak w tym�e jeszcze dniu podczas przysi�gi wyst�pi�y pierwsze trudno�ci. Sam Chmielnicki, przywyk�y do stosunk�w polskich, za��da�, aby car r�wnie� zaprzysi�g� umow� ze swej strony. "Tego nigdy nie by�o i nie b�dzie", us�ysza� odpowied� Buturlina. Bezpo�rednim skutkiem ugody perejas�awskiej musia�a by� i by�a wojna polsko-rosyjska. Ani Rosja nie chcia�a si� wyrzec uzyskanego kraju, ani Rzeczpospolita nie zamierza�a z niego zrezygnowa�. Oba mocarstwa my�la�y o zjednoczeniu ca�o�ci ziem ukrai�skich pod swoim ber�em. W odpowiedzi na Perejas�aw wojska koronne rozpocz�y dzia�ania przeciw Kozakom. Tatarzy, odst�piwszy dotychczasowego sojusznika, znajdowali si� - jak wiemy - przy boku Rzeczypospolitej. Na pomoc Kozakom wkroczy�y w granice Rzeczypospolitej trzy armie rosyjskie. Pierwsza wyprawa rosyjska skierowa�a si� na Bia�oru�. Nie przygotowane do obrony miasta poddawa�y si�. Broni� si� jedynie Smole�sk, ale i ten 3 pa�dziernika skapitulowa�. Rosjanie zaj�li Litw� a� po Berezyn�. Na pocz�tku roku 1655 rozpocz�y si� dzia�ania r�wnie� na froncie po�udniowo-wschodnim, gdzie dosz�o do bitwy pod Ochmatowem. Bra� w niej udzia� i Jan Sobieski ju� jako pu�kownik. Gdy wojska koronne oblega�y zaj�ty przez Kozak�w Huma�, nadesz�a wie�� o nadci�gaj�cej im na odsiecz armii Wasyla Szeremietiewa wraz z armi� Bohdana Chmielnickiego - razem podobno sze��dziesi�t tysi�cy ludzi. Na czele wojsk koronnych sta� w�wczas hetman wielki Stanis�aw Rewera Potocki, stary �o�nierz, s�u�y� wojskowo prawie czterdzie�ci lat, jeszcze pod rozkazami ��kiewskiego, Chodkiewicza i Koniecpolskiego. Uczestniczy� w bitwie pod Cecor� w roku 1620 i pod Chocimiem w roku 1621. Bra� udzia� w wojnie mo�dawskiej 1626-1629 i w t�umieniu powsta� kozackich. Mia� wi�c niema�e do�wiadczenie, ale te� i 76 lat. Niemniej jednak wyda� energiczne zarz�dzenia. Maj�c pod swoj� komend� dwadzie�cia dwa - dwadzie�cia trzy tysi�ce wojska polskiego i oko�o pi�tnastu tysi�cy posi�kuj�cych Tatar�w, zwin�� obl�enie Humania, blokuj�c jedynie za�og� oddzia�ami Szemberga. Sam na czele si� g��wnych wyruszy� przeciwko rosyjsko-kozackiej odsieczy. Dopad�szy Ochmatowa, wojska koronne obleg�y obsadzaj�cy miasto oddzia� rosyjski. Si�y koronne ruszy�y dalej w rozwini�tym szyku bojowym os�anianym z ty�u przez tabor, w prawo od Polak�w szli Tatarzy. Wojsko rosyjsko-kozackie maszerowa�o r�wnie� w rozwini�tym szyku bojowym. Skoro nast�pi�o spotkanie, zabrzmia�y tr�bki sygnalne, przekazuj�c polskiej kawalerii rozkaz dzia�ania. Polskie chor�gwie konne wraz z Tatarami uderzy�y na skrzyd�a i sp�dzi�y os�aniaj�ce je oddzia�y konnicy kozackiej i rosyjskiej i osaczy�y tabor, kt�ry uda�o si� nieprzyjacielowi w por� zamkn��. Dalsza walka przynios�a Polakom sukces dzi�ki prawid�owemu wsp�dzia�aniu kawalerii, piechoty i artylerii. Przy grzmocie dzia�, w dymie salw Polacy wdarli si� do taboru zdobywaj�c dwadzie�cia jeden dzia�. Sytuacj� uratowa� Chmielnicki, kontratakuj�c Kozakami. Uda�o mu si� wyprze� Polak�w z taboru. Pod os�on� ogniow� czterech ocala�ych dzia� Chmielnicki powi�za� tabor i umocni� si� na wzg�rzach. St�d Kozacy i Rosjanie przedsi�brali nawet pewne akcje zaczepne, w ko�cu jednak musieli si� wycofa�. Nad ranem 1 lutego nieprzyjaciel przedar� si� do Ochmatowa, wyswobodzi� zablokowan� tam za�og� Puszkarenki - i wycofa� si� dalej na wsch�d. Nale�a�o �ciga� nieprzyjaciela i rozbi�, niestety Tatarzy zawiedli. Polacy w ci�gu dw�ch dni atakowali bezskutecznie ob�z rosyjsko-kozacki posuwaj�cy si� uporczywie pod gradem kul i pod os�on� woz�w taborowych. Si�y polskie, pozbawione pomocy tatarskiej, by�y zbyt szczup�e i nie mog�y niepokoi� przeciwnika. Pozwolono mu wi�c uj��. Bitw� nale�y uzna� za nierozstrzygni�t�, nieprzyjaciel bowiem wyprowadzi� niemal nienaruszone si�y. Wkr�tce po tej bitwie Sobieski uda� si� do Warszawy. W�r�d fraucymeru kr�lowej pozna� czternastoletni�, �liczn� Mari� Kazimier� d'Arquien, rodaczk� i ulubienic� kr�lowej. Czy�by ju� w�wczas nast�pi�o to, co nazywamy "mi�o�ci� od pierwszego wejrzenia"? Pobyt w Warszawie nie trwa� d�ugo. Sobieski powr�ci� do pu�ku. Nast�pi�y wydarzenia ca�kiem innego kalibru. Do Polski wkroczy�y wojska szwedzkie Karola Gustawa i zacz�� si� "potop". Za namow� podkanclerza koronnego Hieronima Radziejowskiego wielkopolskie pospolite ruszenie kapitulowa�o w Uj�ciu nad Noteci�. Droga dla naje�d�cy w g��b kraju by�a otwarta. Tu nast�puje najbardziej w�tpliwy okres w �yciorysie przysz�ego kr�la i zwyci�skiego wodza. Sobieski mianowicie znalaz� si� po stronie szwedzkiej. Sta�o si� to po opuszczeniu kraju przez prawowitego kr�la Jana Kazimierza. Sobieski z ksi�ciem Dymitrem Wi�niowieckim i kilku jeszcze oficerami zg�asza si� do Karola Gustawa jako delegacja armii dowodzonej przez Aleksandra Koniecpolskiego, kt�ra zosta�a pobita przez Szwed�w pod Wojniczem. Wojsko Koniecpolskiego ws�awione w walkach pod Zbara�em, Beresteczkiem i �wa�cem przesz�o na stron� naje�d�cy. Je�li patrze� na spraw� z dzisiejszego punktu widzenia, a zw�aszcza przez pryzmat sienkiewiczowskiego "potopu", sprawa wygl�da po prostu na zdrad�. Trzeba jednak rzecz widzie� oczami wsp�czesno�ci. Pocz�tkowo nie sz�o przecie� o nic innego jak o zamian� kr�la, jednego na drugiego. Jan Kazimierz, ze szwedzkiego rodu Waz�w, maj�cych wci�� pretensje do tronu szwedzkiego, opu�ci� kraj. Na jego miejsce przyszed� Karol Gustaw. Tamten nie dotrzyma� rzekomo umowy elekcyjnej, ten obiecywa� wolno�� religii, wolno�� szlacheck� i amnesti�. Mia�by wi�c Karol Gustaw zosta� kr�lem polskim i szwedzkim jednocze�nie? Bardzo pr�dko okaza�o si�, �e jest tylko monarch� szwedzkim i traktuje Rzeczpospolit� jako �up wojenny. Grabie�e, po�ogi, ucisk wkr�tce otworzy�y oczy tym, kt�rzy stan�li po stronie szwedzkiej. Wojska Koniecpolskiego od��czy�y si� od reszty koronnych i stan�y pod Rzeszowem. Nowi sojusznicy szwedzcy nie musieli si� czu� mimo wszystko dobrze w tej roli. Koniecpolski popi� sobie pierwszego wieczoru, "cho� tego nie zwyk� czyni�", a inni oficerowie "popiwszy si�, ta�cowali sami z sob�". Ju� je�li nie sprawa og�lna, kt�rej nie byli pewni, to jednak musia�a ich gn�bi� �wiadomo�� zerwanej wi�zi kole�e�skiej z towarzyszami boj�w, kt�rzy zostali po tamtej stronie. Niewiele wiemy o dzia�aniach Sobieskiego w s�u�bie szwedzkiej. Skoro sytuacja sta�a si� jasna, szeregi zwolennik�w Jana Kazimierza ros�y. Prze�omowym momentem by�a skuteczna obrona Cz�stochowy i zawi�zana przez hetman�w 29 grudnia 1655 roku konfederacja w Tyszowcach w obronie Jana Kazimierza przeciw Szwedom. Kr�l Jan Kazimierz powr�ci� ze �l�ska i stopniowo, ale stale, odzyskiwa� kraj. Ani Tyszowce, ani Cz�stochowa nie sprowadzi�y jeszcze Jana Sobieskiego tam, gdzie powinien by� znajdowa� si� od pocz�tku. Sta�o si� to dopiero w marcu 1656 roku po kl�sce Karola Gustawa nad Sanem. Sobieski i Dymitr Wi�niowiecki z podleg�ymi sobie oddzia�ami opu�cili ob�z szwedzki i z miejsca w��czyli si� do akcji przeciw Szwedom. Po pora�ce pod Jaros�awiem Szwedzi cofn�li si� pod Przeworsk, nast�pnie przeprawili przez Wis�ok. Pod Le�ajskiem zaatakowa� ich Stefan Czarniecki. O mil� od Le�ajska do Czarnieckiego przy��czyli si� Sobieski i Wi�niowiecki. Tymczasem Karol Gustaw zacz�� si� umacnia� pod Niskiem o dwadzie�cia par� kilometr�w od Sandomierza. Ubezpieczenia piorunuj�cym uderzeniem zosta�y wepchni�te do obozu, szybko�� dzia�ania Czarnieckiego zaskoczy�a Szwed�w. Karol Gustaw opanowa� sytuacj�. Ruszy�a do akcji piechota i jazda fi�ska z Douglasem i Wittenbergiem na czele, zdo�a�a otoczy� i rozbi� partyzant�w Czarnieckiego w lesie, odci�� kilka chor�gwi regularnych i wzi�� je do niewoli. G��wnych si� Czarnieckiego nie uda�o si� jednak dosi�gn�� Szwedom. Po bitwie pod Niskiem Sobieski znalaz� si� w zgrupowaniu Jerzego Lubomirskiego, do kt�rego do��czyli si� pisarz polny Jan Sapieha i starosta brac�awski Kalinowski, dotychczasowi stronnicy Szwed�w. Nazwiska odst�pc�w, w�r�d nich i Jana Sobieskiego, wywieszono na szubienicy wystawionej przez Karola Gustawa. Nie na tym jednak polega� g��wny "zysk" s�u�by Sobieskiego u Szwed�w. Przysz�y kr�l Polski zaznajomi� si� z organizacj� armii zachodnioeuropejskiej, jej dyscyplin� oraz pozna� w�a�ciwe zastosowanie r�nych rodzaj�w wojsk, warto�� i spos�b u�ycia piechoty, artylerii, zw�aszcza za� dragonii, kt�ra sta�a si� jego faworyzowanym typem "szybkiej piechoty". Pozna� r�wnie� - od strony wad i zalet - ci�ki typ jazdy zachodnioeuropejskiej. Przeprawa Szwed�w przez San pod Baranowem trwa�a trzy dni. 30 marca oddzia� rozpoznawczy nieprzyjaciela wkroczy� do Sandomierza i zaj�� nie bronione miasto. Szwedzi zamkn�li si� w zamku. Lubomirski, kt�ry przyprowadzi� dziesi�ciotysi�czn� armi�, przyst�pi� do szturmu. Jerzy Lubomirski, do�wiadczony �o�nierz, uczestnik bitew pod Pi�awcami, Zborowem i Beresteczkiem nale�a� wraz ze Stefanem Czarnieckim i Paw�em Sapieh� do wybitniejszych dow�dc�w. Tote� jego akcja by�a przeprowadzona umiej�tnie. Sytuacj� Szwed�w pogarsza�a obecno�� wojsk litewskich Paw�a Sapiehy na prawym brzegu Sanu. Karol Gustaw znalaz� si� niejako w wid�ach, oskrzydlony z trzech stron. Szukaj�c wyj�cia z matni, 7 kwietnia zdo�a� przebi� si� przez Litwin�w. Tymczasem nadszed� Fryderyk Wilhelm z trzytysi�cznym korpusem. Polacy spostrzegli ruch korpusu Fryderyka Wilhelma i wyszli mu naprzeciw. Spotkanie nast�pi�o pod Kozienicami i tego dnia zako�czy�o si� zwyci�stwem Czarnieckiego pod Wark�. Szwedzi i ich sojusznicy wycofali si� pospiesznie w kierunku Warszawy. Prowadzono za nimi zaci�ty po�cig przez Czersk a� do przedmie�� Warszawy. W walkach tych odznaczy�y si� szczeg�lnie oddzia�y Czarnieckiego, mistrza w wojnie "ma�ej", to jest partyzanckiej. W po�cigu bra� r�wnie� udzia� ze swym pu�kiem Jan Sobieski, nast�pnie wraz z dywizj� Lubomirskiego zosta� on skierowany do Prus Kr�lewskich. W pochodzie przez �owicz Polacy znie�li dwa kornety kawalerii szwedzkiej i oblegli zamek w �owiczu, jednak zdoby� go nie zdo�ali, ruszyli wi�c dalej przez Gostynin, Brze��, Kowal, W�oc�awek do Torunia. Za�oga szwedzka w Toruniu ostatnio zosta�a zmniejszona i liczy�a oko�o tysi�ca pi�ciuset ludzi. Mimo to sytuacja nie by�a �atwa, przycz�ka mostowego na Wi�le broni�y dobrze obsadzone sza�ce ziemne. Lubomirski przyby� prawie komunikiem, to jest z kawaleri� bez piechoty, artylerii, z minimalnym taborem. Przy��czy�y si� do� t�umy szlachty miejscowej i ch�op�w, jednak bez regularnej piechoty i artylerii forsowanie umocnie� ziemnych wydawa�o si� niemo�liwe. Wys�ano "pu�k pana starosty jaworowskiego Jana Sobieskiego �eby assalt wypad uczyni� na Szwedy, co byli pod sza�cem i na sza�cu, na tej stronie mostu". Sobieski i Dymitr Wi�niowiecki "tak poszli na strzelb� i dzia�a, �e a� ze sza�ca wyparowani Szwedzi na most sromotnie do miasta uciekali". To by�o 19 kwietnia. Lubomirski pomaszerowa� na Inowroc�aw, �nin i uderzy� na Bydgoszcz, gdzie podda�o si� oko�o dwustu Szwed�w. Spotkanie ze Szwedami zako�czy�o si� pora�k�. Wyczerpane pochodami i bojami wojsko polskie roz�o�y�o si� na odpoczynek. Nie trwa� on jednak d�ugo. Wobec wie�ci o nadci�gaj�cym kr�lu, Lubomirski wyruszy� na spotkanie i po��czy� si� z si�ami koronnymi. Nast�pi�o to prawdopodobnie 26 maja. Sobieski, kt�ry ju� zdo�a� odkupi� swoje odst�pstwo, doczeka� si� �askawego przyj�cia. Otrzyma� tytu� chor��ego koronnego. Jan Kazimierz postanowi� zdoby� Warszaw�. W stolicy Szwedzi zgromadzili niezliczone skarby zrabowane w ca�ej Polsce: klejnoty ko�cielne i prywatne, drogie sprz�ty i tkaniny, z�oto. Tam r�wnie� znajdowa�y si� skarby Bogus�awa Radziwi��a. Po d�ugotrwa�ym obl�eniu Warszawy o zwyci�stwie Polak�w zdecydowa�y dwukrotne szturmy- "haramzy", czyli "ho�oty", to znaczy czeladzi obozowej, wo�nic�w, jak r�wnie� uzbrojonych w cepy i wid�y ch�op�w. Szwedzi skapitulowali, zwyci�stwo jednak nie zosta�o wykorzystane. Zamiast ruszy� natychmiast przeciw g��wnym si�om szwedzkim znajduj�cym si� pod wodz� Karola Gustawa nie dalej ni� czterdzie�ci kilometr�w, wojsko polskie zatrzyma�o si� i wypoczywa�o. "Panowie �o�nierze nasi le��, pij�, dobr� my�l� si� bawi�, zap�aty wo�aj�..." Stopniowo wojska polskie opuszcza�y miejsce koncentracji. Pierwsi prosili o pozwolenie odej�cia pospolitacy z Wielkopolski, poniewa� w ich wojew�dztwie nieprzyjaciel si� jeszcze panoszy�. Wkr�tce odesz�y wojska z innych wojew�dztw- a marsza�ek wielki koronny Jerzy Lubomirski wraz ze swoim korpusem i pospolitym ruszeniem z Krakowskiego i Sandomierskiego pomaszerowa� w kierunku Krakowa. Kr�l oczekiwa� nadej�cia posi�kowego korpusu Tatar�w, obiecanego przez chana Mohammeda Gireja. Tatarzy w ilo�ci sze�ciu tysi�cy szabel podci�gn�li pod Okuniew 27 lipca rano, a ich dow�dca Subhan Kazy aga stawi� si� wraz ze swym sztabem przed kr�lem w Warszawie. Kr�l i hetmani z wojskiem przeprawili si� na wschodni brzeg Wis�y po mo�cie pontonowym naprzeciwko dzisiejszego �oliborza, z zamiarem marszu w kierunku nieprzyjaciela. Natomiast grup� kawalerii koronnej i litewskiej wyprawiono za Bug w celu prowadzenia akcji dywersyjnych. W grupie tej znajdowa� si� Sobieski na czele podleg�ego mu oddzia�u kawalerii oraz korpusu Tatar�w, kt�rym dowodzi� za po�rednictwem Subhan Kazy agi. Cz�� kawalerii z Czarnieckim na czele pomaszerowa�a w kierunku Zakroczymia z zamiarem przeszkodzenia przeprawie Szwed�w i Brandenburczyk�w przez Wis��. Szwedzi nadeszli od prawego brzegu Wis�y, osi�gn�li �era�, Br�dno i okoliczne wsie chc�c - wobec przewagi liczebnej przeciwnika - zaskoczy� go i pobi� w walnej bitwie. Polacy zd��yli ugrupowa� si� obronnie. B�dziemy towarzyszyli Janowi Sobieskiemu i podleg�ym mu Tatarom. Wyszed�szy za Bug Sobieski da� rozkaz Subhan Kazy adze, aby ukry� si� w terenie. Noc� z 27 na 28 lipca Tatarzy powr�cili skrycie i z nag�a znale�li si� w lesie pod Bia�o��k�, na ty�ach nieprzyjaciela rozwijaj�cego szyki do boju. Tu� za oddzia�em przednim Szwed�w posuwa� si� g��wny korpus. Natarcie oddzia�u przedniego przeprowadzane przy d�wi�kach tr�b i b�bn�w nie przynios�o powodzenia. Szwedzi natkn�li si� na umocnienia palowe Polak�w. W odleg�o�ci oko�o p�tora kilometra w kierunku p�nocno-wschodnim wzniesiono na wzg�rzu oddzieln�, zamkni�t� redut� w kszta�cie czworoboku, uzbrojon� w dzia�a. Szwedzi utkn�li. Wycofali si� pod os�on� nocy. Przed �witem 29 lipca rozpoznanie kierowane osobi�cie przez Karola Gustawa bada�o mo�liwo�ci obej�cia sza�c�w i zaatakowania przeciwnika od strony Bia�o��ki i Br�dna. Manewr taki wymaga� zmiany frontu pod Bia�o��k�, gdzie z lasu grozi� atak Tatar�w na ty�y. Przegrupowanie Szwed�w rozpocz�o si� oko�o godziny dziewi�tej rano. Wzd�u� lasu bia�o��ckiego posuwa� si� Fryderyk Wilhelm z siedmiotysi�cznym wojskiem z trudem wlok�c dzia�a po ci�kim piaszczystym, przeplatanym mokrad�ami terenie. Nagle na jego ty�ach pojawili si� Tatarzy. Odepchni�ci znikli w lesie i wypadli na oddzia�y szwedzkie po drugiej stronie. Nie wdaj�c si� w walk�, zdo�ali zagarn�� i uprowadzi� dwie�cie woz�w z �ywno�ci�. Dywersja tatarska kr�powa�a ruchy wojsk Karola Gustawa. Szwedzi szybko si� przegrupowali i utworzyli nowy front w kszta�cie p�ksi�yca, kt�rego jedno skrzyd�o opiera�o si� o wzg�rze na skraju lasu bia�o��ckiego, a drugie si�ga�o poza p�on�ce Br�dno. Polacy nie zdo�ali przeciwdzia�a� przegrupowaniu si� Szwed�w. Gdy nieprzyjaciel o godzinie pi�tej po po�udniu ruszy� do ataku, uderzy�a na� brawurowa szar�a husarii litewskiej pod dow�dztwem kniazia Aleksandra Po�ubi�skiego. Szar�a natrafi�a na wyborowe pu�ki kawalerii szwedzkiej i rozbi�a je. Sam Karol Gustaw o ma�o nie po�o�y� g�owy zaatakowany bezpo�rednio przez husarza litewskiego. Kopia ze�lizn�a si� po zbroi kr�la, �mia�ek pad� zastrzelony z pistoletu, podobno przez Bogus�awa Radziwi��a. Po bitwie kr�l szwedzki kaza� uczci� zabitego husarza uroczystym pogrzebem. �mia�a szar�a Litwin�w, nie poparta przez inne oddzia�y, przynios�a tylko chwilowy efekt. Tymczasem ty�y szwedzkie zaatakowa� Sobieski z Tatarami. Ci rzucili si� na tabory sprawiaj�c na ty�ach tak wielki zam�t, �e Karol Gustaw musia� interweniowa� osobi�cie. Na czele gwardii wpad� na ord�. Oddzielony w zamieszaniu od swoich i osaczony przez siedmiu Tatar�w zabi� dw�ch z pistoletu, rapierem trzeciego. W ostatniej chwili �ycie kr�la uratowa� rotmistrz Traufenzenfeld, kt�ry nadbieg� z grup� �o�nierzy. Tatarzy ponownie uderzyli na ty� lewego skrzyd�a Szwed�w, po czym musieli si� w og�le wycofa�, poniewa� w szeregach szwedzkich uda�o si� przywr�ci� porz�dek. W rezultacie bitwa warszawska zosta�a przez Polak�w przegrana. Sta�o si� to prawdopodobnie wskutek zmiany pl