9480
Szczegóły |
Tytuł |
9480 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9480 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9480 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9480 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
GEOFFREY CHAUCER
Opowie�ci kanterberyjskie
(Canterbury Tales)
Wst�p z j�zyka angielskiego prze�o�y�, wyboru pie�ni dokona�,
rozdzia� X Wst�pu napisa� i przek�ad Opowie�ci kanterberyjskich przejrza� WITOLD CHWALEWIK
Redakcja Biblioteki Narodowej:
JAN HULEWICZ I SAMUEL SANDLER
Bibl. Nar. S. II, Nr 138
Poprawiane bez egzemplarza oryginalnego.
Podzia� prolog�w i opowie�ci na podstawie angielskiego wydania
�The Canterbury Tales by Georgie Chaucer� (edited by Sinan K�kbugur)
Special thx: Typcio � wst�p i pomoc w poprawkach.
WST�P
I. KRAJ I �RODOWISKO
Przyczyny natury historycznej, nieraz roztrz�sane i wy�wietlane, sprawi�y, �e Anglicy w �redniowieczu wyj�tkowo pomy�lnie osi�gali coraz wy�szy stopie� narodowego scalenia. Utrzymywa�y si� wprawdzie odr�bno�ci dzielnicowe uwarunkowane ustrojem feudalnym, ale r�wnocze�nie pod naporem pot�nych si� s�ab�y przegrody wewn�trzne, pierwotnie dziel�ce kraj na liczne, prawie ca�kowicie autonomiczne po�acie. Rozw�j handlu wewn�trznego i bardzo znaczna ekspansja handlu morskiego w p�niejszym �redniowieczu wzbogaci�y miasta, zw�aszcza portowe, i najbli�sze kontynentu Europy. I jak zwykle w takich warunkach, o�ywienie handlowe oddzia�ywa�o pobudzaj�co r�wnie� i na �ycie intelektualne w og�lno�ci, sprzyjaj�c te� budzeniu si� �wiadomo�ci og�lnonarodowej. Zaznacza�a si�, owszem, rywalizacja mi�dzy poszczeg�lnymi miastami. Ka�de pr�bowa�o uzyska� i zazdro�nie sobie zawarowa� wy��czne przywileje w dziedzinie podatk�w, reglamentacji cen i jurysdykcji nad obcymi przybyszami. Londyn, Hull i Norwich na wybrze�u wschodnim, Chester i Bristol na zachodnim, oraz �r�dl�dowe miasta takie, jak Canterbury, Lincoln i inne, tworzy�y jednostki do pewnego stopnia samoistne, zwi�zane �ci�le z najbli�szym zapleczem rolniczym, rozpo�cieraj�cym si� tu� za rogatkami, przy czym ka�de z tych miast usi�owa�o zabezpieczy� si� przed konkurencj� innych. Skutkiem tego umys�owo�� mieszczan, �ywio�u plebejskiego, nadal g��boko znaczona by�a pi�tnem tradycyj feudalno-prowincjonalnych, separatystycznych. Ale targi zach�ca�y do nieliczenia si� z granicami, ulice miast wype�nione by�y pstr� ci�b� i wci�� pomimo zakaz�w nap�ywali z dalekich stron przybysze, przynosz�cy z sob� nowe idee, wynalazki, mody i powiastki � dla tych, co na �wiat szerszy nie wyjrzeli. Rozw�j handlu wewn�trznego i zewn�trznego dla swej pomy�lno�ci wymaga� przy tym utwierdzenia si� w�adzy centralnej. Pomoc jej niezb�dna by�a bowiem dla zapewnienia swobody i bezpiecze�stwa obrotu na szlakach l�dowych i morskich. Oczywi�cie te� spory i zbrojne konflikty baron�w na obszarze ich rozleg�ych posiad�o�ci utrudnia�y kupcom przew�z surowc�w i �ywno�ci z jednej cz�ci kraju do drugiej albo skup w stanie surowym we�ny i metal�w dla ich zamorskiej wymiany na wina, sukno i tkaniny hiszpa�skie, francuskie albo flandryjskie. Kupcy uprawiaj�cy handel w tej skali mieli oczywisty interes w ustaleniu si� silnego rz�du narodowego ograniczaj�cego lokalnie sprawowan� w�adz� baron�w. We w�adzy kr�lewskiej, maj�cej swoj� g��wn� siedzib� w Londynie, mie�cie portowym, widzieli si�� zdoln� zapewni� �ad i skutecznie sprawowa� zarz�d, jakiego sobie �yczyli. Aczkolwiek kr�lowie, rzecz prosta, byli do szpiku ko�ci feuda�ami, uznawali jednak warto�� przymierza z klas� kupieck�. Ju� w stuleciu XIV � stuleciu Chaucera � korzy�ci p�yn�ce z tego przymierza jasne by�y dla obu stron. Kr�lowie mieli bowiem tak�e udzia� w zyskach z monopolu handlu we�n� posiadanego przez niekt�rych wielkich kupc�w. I tak np. Edward III, monarcha feudalny powoduj�cy si� archaicznym kodeksem rycerskim oraz wzgl�dami rywalizacji dynastycznej, umia� zarazem sprytnie regulowa� eksport w celu osobistego wzbogacenia.
W Londynie wieku XIV ze�rodkowa�o si� wi�c gospodarcze, spo�eczne i polityczne �ycie Anglii, gdy� tam by� rz�d i dw�r i tam te� w znacznej masie siedzia�o bogate kupiectwo. Do stolicy ci�gn�y zreszt� z ca�ego kraju jednostki utalentowane. J�zyk, jakim m�wiono w Londynie, cieszy� si� presti�em stolicy, presti�em g��wnego kulturalnego centrum. On sam za�, u podstawy maj�c gwar� po�udniowo-wschodniej cz�ci hrabstw centralnych (Midlands), z kolei dozna� zmian za spraw� nap�ywu mn�stwa przybysz�w, g��wnie z prosperuj�cej Anglii Wschodniej (East Anglia), ale cz�ciowo r�wnie� z hrabstw po�udniowych. Dworacy i dyplomaci wieku XIV tradycyjnie jeszcze pos�ugiwali si� dobrze sobie znan� francuszczyzn� normandzk�, kt�ra by�a przekazem ery Podboju i symbolem ��czno�ci feudalnej z Francj�. Ale ju� w XIV stuleciu angielszczyzna uchodzi�a za j�zyk naturalny kultury angielskiej na wszystkich jej poziomach i wywalcza�a sobie prawo obywatelstwa w szkole, w s�downictwie i w parlamencie. Gwary innych okolic Anglii ulega�y po trosze r�wnie� wp�ywowi mowy sto�ecznej. Cho� tw�rczo�� literacka nie przesta�a rozwija� si� w r�nych o�rodkach i gdzieniegdzie nawet rozkwita� znakomicie (tak np. w zachodniej cz�ci Midlands oraz na p�nocy) � mimo to stawa�o si� rzecz� jasn�, �e tworzywem literackim przysz�o�ci b�dzie j�zyk ulic i obrotu handlowego w Londynie, j�zyk r�wnie� zebra� literackich u magnat�w i na dworze kr�lewskim, gdzie dla rozrywki go�ci recytowano utwory poetyckie po angielsku.
Tak wi�c ju� na d�ugi czas przed wyst�pieniem Chaucera angielszczyzna zdoby�a sobie reputacj� mowy u�ytecznej i szlachetnej. Od szeregu stuleci bowiem sta�a si� na ca�ym obszarze Anglii narz�dziem artystycznego wyrazu. Eksperymentowano z ni� w poezji w dziedzinach liryki, romansu, epiki i fikcyjnego dialogu, wypr�bowano j� i w rozmaitych rodzajach prozy, zar�wno swojskiej, niewyszukanej, jak i wykwintnej, rytmicznej, czy to w kazaniach, czy to w rozprawach i rozmy�laniach mistycznych. Stare tradycje epickie przetrwa�y jeszcze od czas�w anglosaskich, jako maniera wiersza aliteracyjnego z silnie uwydatnionymi akcentami, dynamiczno�ci� swoj� dobrze wprowadzaj�cego w �wiat przyg�d i zapas�w rycerskich, szcz�ku miecz�w i dzid na pancerzach. Maniera taka zdoby�a sobie trwa�� popularno�� mniej wi�cej od roku 1200. Innowacja p�niejsza polega�a na zdobieniu zako�cze� wiersza rymem: by�o to na�ladowanie �redniowiecznych �aci�skich hymn�w i wierszy mi�osnych i zaznaczy�o si� wcze�nie zar�wno w poezji francuskiej, jak angielskiej. Z wierszy kr�tkich albo d�ugich tworzono pary lub budowano strofy w ramach wi�kszych uk�ad�w metrycznych. Tak wi�c poprzednicy Chaucera i jego starsi r�wie�nicy wypracowali ju� dorobek literacki imponuj�cy, kt�rego on sta� si� dziedzicem i z kt�rego czerpa� natchnienie. Urozmaica� to dziedzictwo wk�ad r�nych szk� literackich i r�nych gwar, ale uwa�ane by�o ono mimo to za jedno bogate dziedzictwo i stawa�o si� dost�pne coraz szerszemu og�owi pomimo dzielnicowych odr�bno�ci. O poszerzaniu si� kulturalnej podstawy �ycia narodowego �wiadczy fakt, �e Chaucer, syn rodziny plebejskiej z miasta, zbogaconej na handlu, najwidoczniej czerpa� zach�annie z dawniejszej literatury angielskiej, wytworzonej w r�nych cz�ciach kraju.
Pojawienie si� pod koniec XIV stulecia najwi�kszego z dotychczasowych poet�w angielskich � Chaucera nie by�o wi�c faktem zaskakuj�cym. Gi�tko�� j�zyka wypracowali ju� na swoim warsztacie dobrzy arty�ci rangi ni�szej. Istnia�y te� i materialne podstawy wielkiego dalszego rozwoju oraz ujednolicenia si� kultury. Na widowni� wysuwa�a si� nowa klasa, kupiecko-mieszcza�ska, kt�ra mia�a przyswoi� sobie, odnowi� i w rezultacie przekszta�ci� rodzaje literackie wytworzone w dobie rozkwitu feudalizmu. Anglia przechodzi�a powa�ne wewn�trzne przekszta�cenia i wi�cej ni� kiedykolwiek bogaci�a si� kulturalnie na tek cz�stych kontakt�w z Europ�. Chaucer w tym ruchu przemian uczestniczy�. Dyplomata, poeta nadworny, wysoki urz�dnik, s�dzia pokoju, pose� do parlamentu � obcowa� oczywi�cie jak najbli�ej z politycznym i gospodarczym �yciem kraju. Refleksy tej aktualno�ci migocz� w jego utworach.
Nie odzwierciedla� jednak Chaucer i nie dokumentowa� swojego czasu w spos�b bierny. By�a to osobowo�� ludzka w swoim rodzaju jedyna, o wielkim bogactwie wewn�trznym. ��czy� w sobie krotochwilno�� i powag�, wielki dar wsp�czucia i tolerancyjno�� ze zdolno�ci� do s�usznego, �wi�tego oburzenia; sk�onno�� do g��bokiej zadumy nad tragicznymi zaw�leniami ludzkiego losu � z �askotliw� wra�liwo�ci� na �mieszno�� ludzkich zawi�ci i uroszcze�. Osi�gn�� wielko��, rzecz mo�na, dzi�ki spe�nieniu si� dwu koniecznych i dope�niaj�cych si� wzajemnie warunk�w: obiektywne okoliczno�ci stworzy�y dla jego sztuki przyjazne �rodowisko spo�eczne, on za� ze swej strony posiada� kwalifikacje osobiste, o wiele trudniejsze do analizy i wyt�umaczenia � wra�liw�, widz�c� psyche i zdolno�� ekspresji w stopniu nadzwyczaj wysokim. Wyj�tkowo szcz�liwym zrz�dzeniem losu zbieg�y si� w ten spos�b czynniki sprzyjaj�ce realizacjom tw�rczym.
Przyjrzyjmy si� przez chwil� uwa�niej tej Anglii, w kt�rej Chaucer wyr�s�; przede wszystkim za� ekonomicznej podstawie �wczesnego spo�ecze�stwa. Ziemia, �r�d�o wszelkich wytwor�w s�u��cych potrzebom ludzkim, podzielona by�a i zaw�aszczona mniej wi�cej tak samo, jak we wczesnym okresie feudalnym. A zatem: poddani na obszarze wielkich maj�tk�w (w��cznie z posiad�o�ciami klasztor�w oraz innych instytucji religijnych) wykonywali prac� oko�o siewu, sprz�tu, hodowli byd�a, strzy�enia owiec i przewozu produkt�w rolnych. Pracowali przymusowo i mieli ograniczon� wielce zdolno�� poruszania si� w terenie, ale mieli te� tytu� prawny do swoich domostw, niewielkich dzia�ek ziemi ko�o domu, domowych zwierz�t i drobiu, oraz narz�dzi i sprz�tu gospodarczego. Pod koniec wieku XIV jednak�e obok poddanych pracowa� zacz�li na roli coraz liczniej wolni najmici, poniewa� r�ne czynniki ekonomiczne sprawi�y, �e wykorzystanie niezale�nej pracy najemnej sta�o si� dla w�a�cicieli lepiej op�acalne ni� utrzymywanie w maj�tku pracownik�w ze stanu podda�czego. Po wsiach samodzielni gospodarczo rzemie�lnicy coraz powszechniej zamiast poddanych wykonywali funkcje kowali, ko�odziej�w, m�ynarzy, szewc�w, itd. W miastach oczywi�cie wszelkiego rodzaju prac� wykonywali wolni rzemie�lnicy zorganizowani w cechach. W o�rodkach handlowych najbogatszych mistrzowie cech�w uj�li w swe r�ce zarz�d miejski i ster polityki, zazdro�nie przy tym usi�uj�c zamkn�� ubo�szych czeladnik�w w obr�bie ich w�asnych cechowych organizacji oraz ograniczy� albo zat�umi� dzia�alno�� innych cech�w. Ka�dy cech bowiem mia� w�a�ciw� sobie sfer� interes�w. I tak np. cechy handluj�ce artyku�ami spo�ywczymi cz�sto popada�y w kolizj� z cechami handluj�cymi innym towarem (np. wyrobami w��kienniczymi, drewnianymi albo metalowymi). Te konflikty interes�w doprowadza�y nawet do utarczek ulicznych.
Wi�ksze miasta by�y wolne i posiada�y przywileje b�d�ce podstaw� ich niezale�no�ci, wsie, za� stanowi�y cz�� posiad�o�ci w�a�cicieli ziemskich, �wieckich i duchownych. Znaczna cz�� przychodu z ziemi przechodzi�a oczywi�cie do r�k w�a�cicieli tytu�em czynszu, czy to w postaci produkt�w surowych, czy te� (coraz cz�ciej) � pieni�dza. Od czas�w, kiedy panowie duchowni i �wieccy w�adali ziemi� prawie jak zwierzchnicy, datowa� si� rozro�ni�ty system ci�ar�w lokalnych: op�at, zakaz�w i ogranicze� dotycz�cych korzystania przez og� ludu z las�w, dr�g wodnych, most�w i dr�g l�dowych. Ten�e wczesny okres przekaza� czasom p�niejszym lokalny system organizacji s�u�by wojskowej. Zbrojni, a wi�c rycerze z zast�pami, mobilizowani byli g��wnie przez wielkich pan�w feudalnych, nie za� bezpo�rednio przez kr�la jako �o�nierze armii prawdziwie narodowej. Rzecz typowa, �e wojn� wyobra�ano sobie i planowano jako spraw� rod�w arystokratycznych.
Za czas�w Chaucera jednak ca�y ten stan rzeczy ulega� zmianom. Armie tworzone przez Edwarda III (1327�1377), aczkolwiek nadal zr�nicowane wedle podzia��w feudalnych, zacz�y coraz wyra�niej nosi� charakter wojska narodowego, kt�rego trzonem by�y oddzia�y kr�lewskie. Monopolowe zwi�zki wielkich producent�w we�ny wy�amywa�y si� spod ogranicze� lokalnych. Aktywno�� wielkich miast, si�gaj�ca daleko poza miejskie mury, zdezaktualizowa�a ju� od dawna kr�puj�ce zakazy podr�y i wymiany towarowej. W czasach pokoju hamowanie gospodarki narodowej przez prze�ytki wczesnofeudalne rzuca�o si� w oczy, ale w czasach wojny stawa�o si� wr�cz gro�b� dla bezpiecze�stwa publicznego i mo�liwym powodem kl�ski.
Wojny toczone za panowania Edwarda III by�y w zasadzie wojnami zaczepnymi wedle koncepcji feudalnej. Pretekstu dostarcza�y zwykle wzgl�dy dynastyczne, dotycz�ce stosunku pomniejszych w�adc�w, jako wasali, do suwerena. Przyczyny g��bsze by�y jednak ekonomiczne. Edward mia� na oku dwa cele polityczne pchaj�ce go na drog� wojny, kt�ra wype�ni�a panowanie jego i wnuka jego i nast�pcy, Ryszarda II (1377�99). Wojna z przerwami trwa�a przez ca�e prawie nast�pne stulecie. Faza pierwotna przypad�a na okres �ycia Chaucera.
Pierwszym politycznym celem by� podb�j Szkocji i uczynienie z niej kraju podleg�ego koronie angielskiej, jak to si� przedtem sta�o z Wali�. Drugim by� podb�j Francji w celu rozci�gni�cia nad ni� zwierzchno�ci feudalnej, urzeczywistnionej ongi w znacznej mierze przez Henryka II (1135�89). Ze wzgl�d�w gospodarczych Flandria wci�gni�ta by�a w orbit� konfliktu na r�wni prawie z Francj�. Jako importer we�ny angielskiej, wytwarzaj�cy z niej barwione sukno na eksport, Flandria pozostawa�a w zale�no�ci gospodarczej od Anglii. Z�y zbi�r we�ny albo zakaz jej przywozu m�g� spowodowa� bezrobocie i n�dz� w�r�d znacznej cz�ci ludno�ci Flandrii. St�d klasa �rednia, mieszcza�ska, w znacznej wi�kszo�ci opowiada�a si� po stronie Anglii, gdy tymczasem mniejszo�� wraz ze szlacht� zachowywa�a rezerw� albo interes sw�j widzia�a w aliansie z kr�lem Francji lub ksi���tami Burgundii (kt�rzy koniunkturalnie lawirowali pomi�dzy obu stronami). Jednym z cel�w polityki francuskiej by�o utrudnianie lub ca�kowite hamowanie intratnej wymiany handlowej pomi�dzy Angli� i Flandri�. Niemniej przeto terytorium samej Francji by�o g��wnym celem zaborczej polityki Edwarda.
Wojna stuletnia z Francj� wybuch�a, gdy Chaucer by� m�odzie�cem, i w pierwszej fazie przynios�a znakomite zwyci�stwa naje�d�com angielskim (bitwy pod Crecy i Poitiers, 1346, 1356). Traktat w Bretigny (1360) uczyni� Edwarda legalnym panem jednej trzeciej cz�ci Francji. Nast�pnie, zw�aszcza w latach 1370�80, Anglicy doznali niepowodze�. Pora�ki nast�powa�y jedna za drug� i spowodowa�y utrat� wielu pozycyj. Sytuacja pogorszy�a si� tak dalece, �e angielskie miasta nadbrze�ne sta�y si� celem atak�w francuskich si� morskich, w r. 1380 za� obawiano si� silnej inwazji z kontynentu. W niema�ej przy tym mierze na niepomy�ln� sytuacj� militarn� oddzia�ywa�a wewn�trzna sytuacja w kraju. Klasy wy�sze, z dworem kr�lewskim u szczytu hierarchii, zapami�tale goni�y za coraz wi�kszym wykwintem potraw i ubioru. Wyzysk pracy ch�opskiej stawa� si� coraz bezwzgl�dniejszy, w miar� jak wystawno�� �ycia ros�a. Wyciskano z mas pracuj�cych pieni�dz rzekomo na potrzeby wojenne, a nawet obron� kraju przed inwazj�, ale wiadomo by�o, �e w rzeczywisto�ci grosze te w�druj� do szkatu�ek kreatur politycznych i dworskich paso�yt�w. Zreszt� i wojna sama traktowana by�a przez wielu arystokrat�w jako kulturalna rozrywka na terenie pobojowisk, bez okre�lonych cel�w natury wojskowej, lecz z g��wnym celem pojmania utytu�owanych je�c�w wojennych dla okupu.
Gdy masy dostrzeg�y, w jaki nierzetelny spos�b traktuje si� ich moz� i ci�ko wypracowane grosze, rozgoryczenie odpowiednio wzros�o. Wsp�czesna literatura satyryczna jest wymownym dokumentem demoralizacji rozlubowanych w zbytku warstw g�rnych i reakcji powszechnego oburzenia.
Ale nie tylko z powodu wojen z Francj� pogarsza�o si� po�o�enie mas. Dzia�a�y i przyczyny g��bsze. Czynniki ekonomiczne, niezbyt �atwe do zanalizowania sprawia�y, �e warto�� pieni�dza w ci�gu wieku XIV mala�a. Jednocze�nie za� surowe przepisy prawne, cz�sto wznawiane, zabrania�y podwy�ki p�ac dla rzemie�lnik�w i robotnik�w rolnych,, W tej sytuacji problem egzystencji stawa� si� dla ludzi pracy coraz trudniejszy. I gdy z jednej strony klasa w�a�cicieli ziemskich zapami�tale usi�owa�a utrzyma� p�ace w dawnej wysoko�ci w nowych warunkach, to ta reglamentacja niejednokrotnie okazywa�a si� nie�yciowa i wr�cz niemo�liwa podczas okresowego braku poda�y r�k roboczych. Zw�aszcza w latach nasilenia wielkiego moru (szczeg�lnie w 1348 i 1369) ubytek ludno�ci spowodowa� powszechny popyt na prac�. Ziemie le�a�y od�ogiem, plony pozostawa�y na polu nie sprz�tni�te, byd�o nie mia�o opieki, podczas gdy wioski wyludnia�y si� niemal doszcz�tnie. W takich okresach uwydatnia�o si� istotne spo�eczne znaczenie pracy w spos�b dramatyczny i b�ysk jaskrawego �wiat�a pada� na stosunki produkcyjne. Przej�ciowo niemo�liwe okaza�o si� stosowanie tzw. ustaw o robotnikach rolnych, narzucaj�cych stare stawki plac wbrew rzeczywistej sytuacji. Nie udawa�o si� nawet zapobiec cz�stej emigracji poddanych z miejsc ustalonej pracy do dalszych okolic, gdzie mogli zacz�� nowe �ycie jako wolni pracownicy najemni. Powolny tok proces�w historycznych zmierzaj�cych do likwidacji podda�stwa ulega� w takich okresach przy�pieszeniu, chocia� radykalnie si� nie zmienia�.
Te skutki wielkiego moru by�y przemijaj�ce. Gdy si� sko�czy�, przedstawiciele klasy rz�dz�cej przywr�cili o ile mo�no�ci dawn� reglamentacj� pracy, z tym oczywi�cie, �e pewna ilo�� os�b wyrwa�a si� z podda�stwa. Mimo wszystko jednak niedawne kryzysy okaza�y dowodnie r�nic� mi�dzy wytw�rcami i paso�ytami. Do pewnego stopnia pouczy�y one masy pracuj�ce o wa�no�ci ich roli w gospodarce narodowej i niew�tpliwie zaostrzy�y poczucie krzywdy wyrz�dzanej nieodpowiedzialnym sprawowaniem w�adzy przez feudaln� rz�dz�c� klas�.
Gdy w r. 1381 parlament uchwali� now� ustaw� podatkow�, niesprawiedliwie rozk�adaj�c� ci�ary, niezadowolenie osi�gn�o punkt krytyczny. Suma krzywd b�yskawicznie przesz�a w sytuacj� jako�ciowo odmienn�. Bierne protesty zmieni�y si� w rewolucyjne dzia�anie. Wiele od�am�w spo�ecze�stwa mia�o powody do powstania. Nie tylko wie�niacy i poddani, lecz tak�e czeladnicy i cz�onkowie cech�w po miastach, drobni handlarze i nieraz tak�e wi�ksi kupcy pot�piali samolubn� i kr�tkowzroczn� polityk� interesu klasowego, sil�c� si� utrzyma� stary system p�ac i cen w nowych warunkach. Drobna szlachta � powiatowe rycerstwo � z�ym okiem patrzy�a na monopolizuj�ce praktyki wielkich w�a�cicieli ziemskich, zmierzaj�ce przez opanowanie rynku do zrujnowania mniejszych w�a�cicieli, zmuszaj�c ich do odst�powania we�ny za bezcen. Patrioci r�nej kondycji spo�ecznej, poruszeni o�ywiaj�c� si� �wiadomo�ci� solidarno�ci og�lnonarodowej, pa�ali oburzeniem z powodu niebezpiecze�stwa gro��cego ojczy�nie wskutek bezrz�du i nieodpowiedzialno�ci na szczycie. Pog��wne uchwalone w 1381 r. wywo�a�o ogromny ruch powsta�czy, kt�ry wci�gn�� w sw�j nurt m�czyzn i kobiety r�nej kondycji spo�ecznej poza feudaln� oligarchi�.
Ruch rewolucyjny narodzi� si� jako protest przeciw jednemu postanowieniu prawa, lecz rych�o zwr�ci� si� przeciw podstawowym zasadom ca�ego porz�dku feudalnego, uosobionym zw�aszcza w mo�now�adcach decyduj�cych w Londynie o biegu spraw publicznych. W ko�cowej fazie rewolucja wysun�a ��danie zniesienia wszystkich tytu��w i szczebli hierarchii spo�ecznej z wyj�tkiem tronu kr�lewskiego; ��da�a rozdzia�u ziemi pomi�dzy ch�op�w pod warunkiem p�acenia okre�lonego prawem czynszu maksymalnego oraz naprawy wielu poszczeg�lnych krzywd, wi�c np. zniesienia ogranicze� we wsp�lnym korzystaniu z rzek, las�w i p�l. Wszystkie dochowane opisy przebiegu zdarze� skre�lone s� pi�rem historyk�w nie�yczliwych, g��wnie kronikarzy zakonnych, zajmuj�cych stanowiska bezpieczne i wp�ywowe i ca�kiem obcych sprawie rebelii. I oni jednak stwierdzaj�, �e ruch � w okoliczno�ciach trudnych � gdy si� ju� rozwin�� w skali du�ej, mia� nad podziw dobre dow�dztwo i sformu�owania programowe. Czy s�usznie przy tym domy�laj� si� niekt�rzy historycy nowocze�ni istnienia centralnej planuj�cej kom�rki � nie wiadomo. To pewne natomiast, �e kiedy przez kilka dni w czerwcu roku 1381 rebelia panowa�a nad Londynem i oblega�a kr�la i jego doradc�w w zamku Tower, klasa rz�dz�ca musia�a liczy� si� z tym, �e jej znaczenie w pa�stwie sko�czy si� raz na zawsze i �e wejdzie w �ycie ustr�j politycznej i spo�ecznej r�wno�ci: rz�d frontu ludowego, m�wi�c j�zykiem nowoczesnym. Dopiero podw�jna zdrada: zamordowanie przyw�dcy ludowego i pogwa�cenie uroczystego traktatowego zar�czenia � sprawi�a, �e armia ludowa uleg�a rozproszeniu i dawniejszy porz�dek rzeczy wr�ci�.
Tak wi�c powstanie r. 1381 sko�czy�o si� kl�sk�. Dalekosi�ny program likwidacji feudalizmu pozosta� niespe�niony. W dalszym ci�gu za panowania Ryszarda II ponawia�y si� kryzysy. By�y przejawem dzia�ania pot�nych klasowych si�, przerabiaj�cych spo�ecze�stwo mimo zwyci�stwa reakcji. Tak jak i gdzie indziej si� zdarza�o, zamo�na �rednia klasa silniej przeciwstawi�a si� arystokracji dziedzicznej, wywalczaj�c dla siebie dalsze korzy�ci w klimacie akcji bojowej wszcz�tej przez wyzyskiwanych ch�op�w, pracownik�w pa�szczy�nianych i rzemie�lnik�w. Rzecz r�wnie� charakterystyczna, �e przyw�dcy tej�e klasy �redniej z l�kiem i nienawi�ci� odnosili si� do rewolucyjnego ruchu, kt�ry okaza� si� dla nich dobrodziejstwem. Uczucia takie wyra�a niedwuznacznie poemat �aci�ski Chaucerowego przyjaciela, Johna Gowera, zatytu�owany Vox Clamantis. Opisuje w formie alegorycznej powstanie, jako bunt zwierz�t i ptak�w przeciw porz�dkowi ustanowionemu przez Natur�. Poeta rewolt� polityczn� odczu� jako gro�b� dla porz�dku �wiata w og�le.
Pomimo za�amania si� ruchu wstrz�sn�� on posadami ustroju feudalnego i energia jego dawa�a zna� o sobie w ci�gu nast�pnego stulecia, wybuchaj�c niekiedy p�omieniem rewolty zbrojnej. Powstanie przypad�o na okres pe�ni si� m�skich Chaucera. Niezawodnie u�wiadomi�o poecie, �e �yje w dobie kapitalnych przemian spo�ecznych. Cho� w dzie�ach jego pog�osy rewolty znajdziemy tylko w postaci dalekich aluzji, odczucie jej donios�o�ci wyrazi�o si� by� mo�e, w poszerzeniu widnokr�g�w spo�ecznych, jakie obserwujemy w utworach z lat ostatnich. Wedle wszelkiego prawdopodobie�stwa, Chaucer pot�pia� powstanie z politycznego punktu widzenia, lecz jednocze�nie u�wiadomi) sobie k�opoty i �ycie ludzi prostych we wsp�czesnej Anglii, kt�rzy tak drastycznej dokonali inwazji w strze�on� sfer� bytowania londy�skich osobisto�ci dworskich. Cokolwiek b�d� s�dzi� o ich politycznym zamachu, ludzie z gminu stawali mu si� z biegiem lat nie coraz dalsi, lecz coraz bli�si.
II. �WIAT WEDLE POJ�� CHAUCERA I JEGO WSPӣCZESNYCH
Takie zatem by�y si�y spo�eczne, kt�rych dzia�ania do�wiadcza� w swoim �yciu codziennym Anglik, przedstawiciel klasy �redniej w drugiej po�owie w. XIV. Z kolei rozejrzyjmy si� w umys�owych widnokr�gach takiego Anglika. Nakre�lmy najpierw obraz ziemi i otaczaj�cego j� �wiata, zgodny z poj�ciami wykszta�conych laik�w, do kt�rych i Chaucer nale�a�.
Wedle opinii przewa�aj�cej w�r�d ludzi nauki ziemia mia�a kszta�t kulisty, zgodnie z tradycyjnymi klasycznymi koncepcjami. Nie posiadano jednak dowodu tego twierdzenia, i uwa�ano j� za znacznie mniejsz�, ni� jest w istocie. Znan� cz�� jej powierzchni wystawiano sobie jako ko�o z wpisan� poziomo liter� T:
W wycinku p�nocno-zachodnim mie�ci�a si� Europa, terytorium najlepiej znane. W po�udniowo-zachodnim lokowano Afryk�, kt�rej tylko wybrze�e p�nocne znano. Ca�� za� wschodni� cz�� ich wyobra�e� zajmowa� mia�y wielkie przestrzenie Azji. Po�a� jej, zwana Azj� Mniejsz�, zw�aszcza za� Palestyna, znane by�y od czasu krucjat do�� dobrze, lecz dalej dla ludzi �redniowiecza rozpo�ciera�y si� krainy niemal zupe�nie fantastyczne.
Tam le�a� kraj Amazonek, wojowniczych kobiet, nieprzyjaci�ek m�czyzny, o kt�rych autorzy �aci�scy przekazali dziwne podania. Tam le�a� i kraj zwany Arabia Felix, gdzie (zdaniem niekt�rych powag) feniks, jedyny egzemplarz ptaka tego gatunku na �wiecie, spala� si� i wraca� do �ycia co pi��set lat na stosie wonno�ci. Jeszcze dalej ku wschodowi, w Indiach, znajdowa�o si� pa�stwo Prester Johna, gdzie by�o �r�d�o m�odo�ci, rzeki toczy�y z�oty piasek, b�yszcza�y ol�niewaj�co pa�ace, gdzie znano magiczne trucizny i uniwersalne leki. Cejlon, zwany tak�e Taprobane, uchodzi� za wysp� s�o�ca, miejsce, z kt�rego ono co dzie� wschodzi.
Cz�� globu przeciwleg�a Europie po drugiej stronie kuli ziemskiej uchodzi�a po prostu za dziedzin� nieznan�, cho� pod koniec wiek�w �rednich przenika� zacz�y na Zach�d wiadomo�ci o Chinach. Jedni pisarze wyobra�ali sobie obszar wodny, inni l�dowy, si�gaj�cy od wschodu do zachodu a� poza granice Azji. Wn�trze Afryki r�wnie� by�o polem dla fantazji, ojczyzn� dziwnych p�cz�owieczych istot. Tak np. �r�d�a geograficzne informowa�y o istnieniu dziwnej rasy monopod�w � ludzi o jednej nodze, skacz�cych po afryka�skich piaskach z zadziwiaj�c� szybko�ci�. Zm�czeni, k�adli si� na ziemi i os�aniali si� przed s�o�cem szerok� swoj� stop� jak parasolem.
W Afryce te� jakoby �yli monoculi � lud jednooki oraz inny jeszcze lud, bezg�owy � ci mieli nosy, oczy i usta umieszczone z przodu tu�owia. Relacje o obcych ludach i dalekich krajach, maj�ce obieg za �ycia Chaucera, zawiera�y zmieszane pierwiastki zniekszta�conych opowiada� podr�nik�w, czystej fantazji i szcz�tkowych element�w geografii klasycznej przekazanej �redniowieczu przez dzie�a takie jak Polyhistor Solinusa albo encyklopedia Etymologiae Izydora z Sewilli. Zdumiewa w nich nowoczesnego czytelnika ton rzetelnego prze�wiadczenia w przekazaniach fakt�w udekorowanych fikcj�. Ile tego materia�u informacji zale�nie od aktualnego po�o�enia innych planet. Ka�da w�ada jednym z dni tygodnia, kt�ry od niej bierze nazw� w j�zykach pochodnych od �aciny. Skomplikowane obliczenia wskazywa�y, �e i w ci�gu dnia ka�da z planet ma swoje godziny przewagi. Wojna i pok�j, podr�e, ma��e�stwa, zak�adanie miast, stan cz�ci cia�a ludzkiego i r�ne inne czynno�ci i sprawy wedle mniemania �wczesnego zale�� bezpo�rednio od wp�ywu wznosz�cych albo zni�aj�cych si� planet, albo ich uk�ad�w, z efektem pomy�lnym albo z�ym. Swoisty wp�yw wywiera poza tym dwana�cie znak�w zodiaku w�r�d gwiazd sta�ych na niebie zewn�trznym, po kt�rym � jak si� oczom wydaje � siedmioro planet odbywa co roku swoj� dostojn� pielgrzymk�.
Zwi�zanie w ten spos�b spraw ludzkich z niezmiennymi ruchami cia� niebieskich sk�ania�o silnie umys�y ku determinizmowi. Wzmacnia�y jeszcze t� sk�onno�� teorie o strukturze materialnej �wiata. Wed�ug nauki �redniowiecznej wszystkie cia�a fizyczne utworzone s� z czterech �ywio��w: ognia, wody, ziemi i powietrza. W�a�ciwo�ci cia� � wi�c tak�e ro�lin, zwierz�t i samych planet � zale�� od stosunku, w jakim �ywio�y zosta�y w nich po��czone, Przewaga jednego daje w wyniku efekt sucho�ci albo wilgotno�ci, ciep�oty albo ch�odu. W ludzkim ciele rezultat mieszaniny �ywio��w zwano kompleksj�. Typy kompleksji znamionuj� si� tak�e przewag� w ciele pewnych p�yn�w, zwanych humorami. Kompleksj� osobnik�w o ciele gor�cym, wilgotnym, okre�lano jako sangwiniczn�, z przewag� humoraln� krwi. Kompleksj� gor�c� i such� zwano choleryczn� (przewaga humoru ��ci, czyli cholery), wilgotna i zimna kwalifikowa�a si� jako flegmatyczna (przewaga humoru flegmy), zimna i sucha kompleksj� by�a melancholiczna (z przewag� humoru melancholii albo czarnej ��ci). Maj�c cia�o utworzone z okre�lonej mieszaniny �ywio��w, znajduj�c si� w toku ka�dej czynno�ci pod nieustaj�cym wp�ywem gwiazd i planet, cz�owiek mia� powody do mniemania, �e w niema�ej mierze jego �ycie i charakter zosta�y mu przeznaczone, i �e sam niewiele w�asnymi si�ami wsk�ra� mo�e. Jednak�e doktryna religijna, uwydatniaj�ca znaczenie wolnej woli, poucza�a o czym� odwrotnym. Obarcza�a cz�owieka ogromnym brzemieniem wolnego wyboru i odpowiedzialno�ci. Sprzeczno�� ta pobudza�a wiele g��bszych umys��w do refleksji. Niepokoi�a tak�e Chaucera, niejednokrotnie sk�ania�a go do skupionej medytacji nad problemem � jak� sfer� wolnego wyboru maj� zostawion� sobie ludzie poddani dzia�aniu tylu pot�nych determinuj�cych czynnik�w we wszech�wiecie fizycznym? W jakim stosunku zostaje odpowiedzialno�� osobista do wp�ywu planet na los ludzki?
Nie tylko fizyka, lecz i inne ga��zie �redniowiecznej nauki i pseudonauki mia�y w za�o�eniu doktryn� przemieszania �ywio��w i wp�ywu cia� niebieskich na cia�o ludzkie. W tej sytuacji by�y tak�e fizjologia i medycyna. Zadanie lekarza polega�o na tym, �eby dostrzec dominant� humoraln� pacjenta, domy�li� si� jego konstytucji fizycznej z r�nych objaw�w zewn�trznych, i na tej zasadzie u�o�y� wskazania lecznicze maj�ce o ile mo�no�ci przywraca� wywichni�t� r�wnowag� �ywio��w. Leczenie musia�o poza tym liczy� si� z aktualnym wp�ywem planet znajduj�cych si� pod tym czy innym znakiem zodiaku. Stosowanie lek�w r�wnie� musia�o wi�c nast�powa� w godzinach ze wzgl�d�w astrologicznych pomy�lnych dla kuracji, pod groz� fiaska. St�d medycyna interesowa�a si� te� sporz�dzaniem specjalnych piecz�ci albo pos��k�w z wyrytymi odpowiednimi znakami dla cel�w leczniczych. Piecz�cie te nast�pnie grzebano, przy odmawianiu formu� cz�ciowo religijnych, cz�ciowo z tradycji folkloru, w godzinach pomy�lnego wp�ywu planet, w celu magicznego przeciwdzia�ania chorobie. Medycyna opiera�a si� zreszt� o do�� skromne relikty doktryny autor�w staro�ytnych � np. Galena � czerpa�a te� zar�wno z prostackich popularnych zabobon�w, jak i z cennego nabytego do�wiadczeniem zapasu wiedzy o dzia�aniu leczniczym zi� i innych specyfik�w.
Liczne wzmianki wtr�cane w tok opowie�ci dowodz�, �e Chaucer dobrze zna� �redniowieczn� nauk� o przyrodzie i pisa� si� na wszystkie niemal jej podstawowe za�o�enia. Stawia� jednak znaki zapytania i pozwala� sobie na �artobliwe uwagi, co dowodzi, �e cho� nie razi�a go na og� ba�niowa metodologia bada� rzekomo naukowych, to jednak w niekt�rych punktach dostrzega� jej absurdalno��. Zw�aszcza za� pochopnie wy�miewa� �apczywo�� albo bezczelno�� osobnik�w usi�uj�cych nadu�y� wiadomo�ci naukowych dla w�asnego interesu. W nast�puj�cy spos�b np. charakteryzuje interesowno�� jednego z ci�gn�cych do Canterbury pielgrzym�w, doktora fizyki (tj. medycyny), kt�ry nieodmiennie zapisuje pacjentom aurum potabile (czyli z�oto p�ynne jako sk�adnik leku) � jednak najwidoczniej, nie dla dobra pacjent�w, ale dla w�asnej korzy�ci:
Bo w medycynie z�oto jest kordia�em,
Przeto dla niego najmilszym specja�em.
Chaucer zreszt� nie wypowiada si� zasadniczo w kwestii, czy z�oto mo�e w og�le by� zalecane jako specyfik przeciwchorobowy. Podobnie te�, wykazuj�c bieg�� znajomo�� wsp�czesnych pogl�d�w na rol� planet i humor�w, zdaje si� �ywi� czasem w�tpliwo�ci co do tego, czy pogl�dy te uwa�a� mo�na za bezwarunkowo s�uszne w ca�ej rozci�g�o�ci.
W ka�dym razie wzgl�dem jednej dziedziny �redniowiecznej nauki (czy pseudonauki) o przyrodzie, i to w przeciwie�stwie do wielu bardziej �atwowiernych wsp�czesnych, Chaucer zajmowa� stanowisko bezwzgl�dnej negacji. Mianowicie wzgl�dem alchemii, usi�uj�cej drog� nieudolnego eksperymentowania wytworzy� z podlejszych pierwiastk�w z�oto. Przy�wieca�a temu idea zysku, tote� praktykom oddawali si� g��wnie szarlatani. Bez �adnych skrupu��w ba�amucili i oszukiwali klient�w. Byli co prawda w�r�d alchemik�w tak�e badacze ciekawi tajnik�w budowy materii, pragn�cy posi��� o nich wiedz� naukow�. Z naiwnych �redniowiecznych eksperyment�w w dziedzinie alchemii � o tym te� pami�tajmy � wykszta�ci�a si� chemia nowoczesna, lecz to nast�pi�o nieco p�niej, jeszcze nie w w. XIV. Jedynym za�, jak si� zdaje, rodzajem alchemii znanym Chaucerowi by�y cyniczne praktyki zawodowych okpisz�w. �e otrzaskany by� dobrze z ich sztuczkami i nadu�yciami, �wiadczy dowodnie ostra satyryczna Opowie�� S�ugi kanonika. Niekt�rzy krytycy wysnuli na tej zasadzie wniosek, �e sam Chaucer pad� w swoim czasie ofiar� naci�gacza takiego, jak alchemik-wydrwigrosz z Opowie�ci. Tak czy owak, poeta zapalczywie odmawia� warto�ci tej szarlata�skiej nauce, nie domy�laj�c si� oczywi�cie, �e stanowi ona pr�g do nauki rzetelnej. Interesowa� si� alchemi� ze stanowiska (jak by�my dzi� powiedzieli) � socjologicznego, nie powoduj�c si� ciekawo�ci� abstrakcyjno-naukow�.
III. HORYZONT INTELEKTUALNY
Jak ziemia uchodzi za centraln� planet� we wszech�wiecie, tak te� cz�owiek w oczach wsp�czesnych Chaucerowi ludzi zajmuje w hierarchii stworze� we wszech�wiecie pozycj� centraln�. My ludzie nowocze�ni, �ywimy podobne o wa�no�ci cz�owieka prze�wiadczenie, lecz inaczej wyobra�amy sobie jego pochodzenie i dawniejsz� histori� dzi�ki Pracom biolog�w, antropolog�w, archeolog�w i innych badaczy-specjalist�w z zakresu nauk spo�ecznych.
My�liciele Europy �redniowiecznej zamykali histori� w obr�bie kr�tkiego bardzo czasu. S�dzili, �e glob ziemski zacz�� istnie� cztery tysi�ce lat przed nasz� er� tera�niejsz�, powo�any z nico�ci do bytu specjalnym aktem tw�rczym. Innymi s�owy, przyjmowali dos�ownie ksi�g� Genesis jako opis pocz�tku dziej�w. Nie s�dzili wi�c, �eby istnia� wszech�wiat stworzony przed pojawieniem si� ziemi. Stary Testament z Biblii by� dla historyk�w jedynym �r�d�em dziejowym do relacji o czasach poprzedzaj�cych powstanie pa�stwa rzymskiego. Materia� do dziej�w p�niejszych czerpali z historyk�w rzymskich, cz�sto poprzez kompendia. Korzystali te� z dorobku historyk�w germa�skich, z pochodzenia Got�w, Frank�w, Lombard�w lub Anglosas�w, kt�rzy jednak r�wnie� pisali po �acinie. Wczesno�redniowieczni kronikarze zwi�le notowali zdarzenia w postaci zapisk�w rocznych, coraz bardziej szczeg�owych w miar� zbli�ania si� do stuleci nowszych. Ca�e znane dzieje oczywi�cie obejmowa�y okres kr�tki w por�wnaniu z dzisiejszymi naszymi domniemaniami o wieku ludzko�ci.
Historia, tak jak j� pojmowano w wiekach �rednich, kre�li�a w spos�b dramatyczny perypetie os�b, koncentruj�c uwag� zw�aszcza na dokonaniach kr�l�w i innych w�adc�w. Powszechne dzi� zainteresowanie ruchami masowymi, walk� klas i losem przeci�tnego cz�owieka jest zjawiskiem bardzo �wie�ej daty. Rzadko kiedy wyst�powa�o ono przed er� Marksa i wsp�czesnej mu generacji. Tak wi�c dla �redniowiecznego czytelnika panorama dziej�w cywilizacji staro�ytnych przedstawia�a si� jako seria wysoce pouczaj�cych opowiastek moralnych o wybitnie cnotliwych m�ach i niewiastach nagradzanych przez los b�d� utrapionych � oraz o z�ych tyranach, kt�rzy zazwyczaj gin�li marnie. Kl�ski znakomitych m��w (Casus Virorum Illustrium � pod tym tytu�em opracowa� rzecz w�oski poprzednik Chaucera, Boccaccio) � ten temat powraca� pod pi�rem historiograf�w jako naczelny motyw przewodni i przyci�ga� w spos�b naturalny tak�e uwag� tw�rc�w literackich. Spos�b przedstawienia by� zwykle kontrastowy: cnotliwi � przewa�nie niewinne ofiary losu � w ostrym przeciwstawieniu do figur nikczemnych. Tak�e i Chaucer zamie�ci� seri� dramatycznych historyjek moralnych w tym stylu w ramach Opowie�ci Mnicha: s� to w�a�nie dzieje tragicznych �yciowych kl�sk, opracowane literacko, na podstawie materia��w historycznych. Nale�y doda� jednak�e, �e za czas�w Chaucera zainteresowania historyczne poszerza�y si� i bogaci�y, chocia� skupia�y si� nadal oko�o poszczeg�lnych os�b. Historycy p�no�redniowieczni dysponowali ju� znacznie wi�kszym materia�em �r�d�owym ni� kronikarze z okresu przej�ciowego (od pi�tego do jedenastego wieku). Nagromadzone w ci�gu nowszych stuleci dokumenty urz�dowe, a poza tym relacje naocznych �wiadk�w, pozwala�y szczeg�owiej i wnikliwiej rysowa� sylwetki osobisto�ci kierowniczych uchodz�cych za w�a�ciwych tw�rc�w historii. Jean Froissart, francuski poeta i historyk przebywaj�cy na dworze angielskim, gdzie Chaucer pe�ni� s�u�by, da� znakomity przyk�ad historiografii nowszego typu w swoich obszernych, pe�nych ruchu i �ycia, dziejach Wojny Stuletniej a� po koniec XIV wieku. Jest to panorama niezwykle barwna, z galeri� pami�tnych portret�w. Jak obrazowa �redniowieczna tkanina, nie posiada wymiaru g��bi, lecz wzorem najlepszych dzie� tego rodzaju celuje kompozycyjnym �adem i misterno�ci� szczeg��w. Nieocenione to �r�d�o pozwala nam uzmys�owi� sobie niemal naocznie t�o ludzi i zdarze�, w kt�rym Chaucer �y�, porusza� si� i dzia�a�.
Interpretacja historii, jak w og�le wszelka prawie dzia�alno�� umys�owa w �redniowieczu, ulega�a powa�nemu wp�ywowi ideologii religijnej.
Z wyj�tkiem spo�eczno�ci �ydowskich rozrzuconych po kontynencie i Arab�w w Hiszpanii (oraz Prus�w i Litwin�w nad Ba�tykiem) ca�a Europa z pocz�tkiem wieku XIV by�a chrze�cija�ska. Co wi�cej, Europa zachodnia w ca�o�ci (aczkolwiek wyst�powa�y czasem sekty i d��enia heretyckie) � wyznawa�a chrze�cija�stwo rzymskokatolickie. Fakt to tak oczywisty i dobrze znany, �e pozornie przypomina� o nim nie warto w ramach zarysu tak kr�tkiego. Trzeba jednak uwydatni� rzeczy dobrze znane obok mniej znanych, aby da� pe�ny obraz warunk�w kszta�towania si� umys�owo�ci Chaucera.
Dla my�licieli chrze�cija�skich w �redniowieczu (tak samo jak i dzisiaj) historia powszechna dzieli si� na dwie wyra�nie rozgraniczone epoki. Granic� podzia�u tworzy data przyj�cia na �wiat, za panowania cesarza Augusta, kogo�, kto nazwa� si� zbawc� ludzko�ci i Synem Bo�ym, i zarazem oczekiwanym przez �yd�w Mesjaszem, wyzwolicielem narodu. Nie ma potrzeby uprzytomnia� tu raz jeszcze znanej powszechnie nauki etycznej, oznajmionej przeze� i zawartej w czterech ewangeliach napisanych przez Jego najbli�szych uczni�w, rozwini�tej za� przez aposto�a Paw�a. By� to system, kt�ry, pokonywaj�c r�nice plemienne, miejscowe i stanowo-spo�eczne, zdoby� dla siebie serca wyzyskiwanych mas ludowych od kra�ca do kra�ca imperium. Nie ma tak�e potrzeby wy�uszczania tu metafizycznej doktryny wynikaj�cej z ewangelicznych przekaz�w, dotycz�cych odkupienia i zbawienia przez Bosk� ofiar�, pozwalaj�c� ludzko�ci ratowa� si� i zosta� uratowan� od skutk�w grzechu pierworodnego (o kt�rym m�wi Genesis).
Zwr�ci� natomiast nale�y uwag� na dwa dalsze dziejowe nast�pstwa. Jednym by�o opracowanie na zasadzie opowiada� i nauk z ewangelij szczeg�owego teologicznego systemu przy znacznym przy tym wp�ywie filozofii klasycznej. Drugim by�o powstanie instytucji Ko�cio�a, kt�ry oficjalnie podj�� zadanie reglamentacji i ujednolicenia kultu, praktyk religijnych i wiary na ca�ym obszarze chrze�cija�stwa.
W pierwszych stuleciach najsilniejszy wp�yw na chrze�cija�stwo wywiera� platonizm, posi�kowany przez neoplatonizm. Ta idealistyczna doktryna przyznawa�a �wiadomo�ci pierwsze�stwo przed materi�, nie tylko w sensie wy�szej rangi (�wiadomo�� bowiem jest najwy�szym spo�r�d fenomen�w), lecz tak�e i w skali czasu (�wiadomo�� bowiem poprzedza wszystkie inne fenomeny). Wyk�ad aposto�a �w. Jana w pierwszym rozdziale jego Ewangelii, dotycz�cy logosu i B�stwa, mia� ju� pokr�j wybitnie plato�ski i stwarza� podstaw� systemu religijno-intelektualnego (teologicznego). Zosta� on opracowany i szczeg�owo rozwini�ty przez ca�e pokolenia subtelnych komentator�w, greckich i �aci�skich Ojc�w Ko�cio�a. W wieku XII w Europie zachodniej platonizm znowu nasili� si� dzi�ki dzia�alno�ci pisarzy-filozof�w, pisz�cych po �acinie i grupuj�cych si� w szkole Chartres. Najs�awniejszym z nich by� dobrze znany Chaucerowi Alanus de Insulis albo Alain de l�Isle (Lille?). W poemacie alegorycznym o du�ej sile wyrazu pt. Anticlaudianus Alain opisuje stworzenie �wiata j�zykiem plato�skim. Przedstawia Boga chrze�cija�skiego jako �r�d�o i pocz�tek wszystkich idei rzeczy � tych idei albo pierwotnych �form�, jakie (wed�ug nauki plato�skiej) istnia�y przez ca�� wieczno�� w �onie b�stwa, zanim istnie� zacz�y w czasie i przestrzeni. Alain opisa� tak�e stosunek stworzonej Natury do Boga terminami, kt�re Platon �atwo by zrozumia�, nast�pnie za� bezpo�rednio z tych generali�w wywi�d� opowie�� o dziejach ludzkiego upadku, utraty �aski, odkupienia i zbawienia, zgodnie z Bibli�. Chaucer �wiadom by� obecno�ci tej abstrakcyjnej tradycji filozoficznej we wsp�czesnym teologicznym systemie. Zna� z lektury Anticlaudiana oraz inne jeszcze dzie�o Alanusa: �ale Natury (De Planctu Naturae). Nic dziwnego, �e przy okazji poeta angielski kieruje do Boga apostrof� wys�awiaj�c si� wyra�nie j�zykiem platonizmu poet�w szko�y Chartres:
Thow yevere of the formes, that hast wrought
This fayre world, and bar it in thy thought
Eternally, er thow thy work began �
Legend of Good Women, �Philomela�
O dawco form, o Ty, kt�ry�e� stworzy�
Ten pi�kny �wiat, piastuj�c go w swej my�li
Przez wieczno��, nim pocz��e� swoje dzie�o �
Historie zacnych niewiast,
�Opowie�� o Filomeli� (Wst�p)
Wyra�ne to zupe�nie stwierdzenie pierwsze�stwa idei przed materi�, zar�wno w czasie, jak pod wzgl�dem rangi hierarchicznej.
Podstawowe znaczenie �wiata abstrakcyjnych, niematerialnych, niezmiennych, wiekuistych idei w systemie teologii przenikni�tej platonizmem, kierowa�o my�l uczonych nie ku naukowemu poznaniu przyrody, lecz ku interpretowaniu jej sposobem moralizuj�cym. Ka�de zjawisko konkretne, ka�de poszczeg�lne zdarzenie uchodzi�o za ilustracj� albo ukryty obraz prawdy istniej�cej w innej jakiej� zupe�nie dziedzinie. Rozleg�e komentarze do historii biblijnej za cel sw�j mia�y wykrycie warstw ukrytego znaczenia poza narracyjno-historycznym. (Bo i relacj� historyczn� przyjmowano jako wiadomo�� o faktach, niezale�nie od interpretacji alegorycznej.) Tak wi�c np. p�on�cy krzak ujrzany przez Moj�esza w Egipcie m�g� by� rozumiany nie tylko jako krzak lecz i jako symbol, i przypomnienie ognia duchowego, oczyszczaj�cego dusz� ludzk� od grzechu, albo jako symbol � wcielenie Boga-cz�owieka, itd. Pod mn�stwem znacze� alegorycznych pierwotny krzak, cho� nie zanika�, do pewnego stopnia si� zaciera�. Metoda wyrafinowanego komentarza znaczeniowego cz�ciowo przej�ta zosta�a przez hebraist�w biblioznawc�w, lecz spos�b jej zastosowania i tendencja filozoficzna by�y w przewa�nej mierze plato�skie. Zreszt� tak�e i przedmioty �wieckiej nauki o przyrodzie osnuwano alegoriami: s�dzono, �e kwiaty, ptaki, ryby wa�ne s� nie tyle z powodu swoich przyrodzonych w�a�ciwo�ci: wi�c pi�knego kszta�tu i barwy � ile z tego powodu, �e mog� s�u�y� za wyobra�enie jakiej� moralno-religijnej prawdy, symbolizowa� zwi�zek pomi�dzy abstrakcyjnymi ideami. Nami�tno�� do wyk�adni alegorycznej by�a niezwykle znamiennym rysem umys�owo�ci zachodnioeuropejskiej w �redniowieczu.
Po wt�re, silny wp�yw na filozofi� chrze�cija�sk� wywar� Arystoteles. Dziedzictwo wielkiego my�liciela dotar�o do Europy Zachodniej w pocz�tkach wieku XIII poprzez wersje arabskie z komentarzami. Nieca�kowicie przeciwstawna platonizmowi, my�l Arystotelesa znacznie mniej sk�onna by�a upatrywa� podstaw� wiedzy w antymaterialistycznym mistycyzmie albo w wyobra�ni alegoryzuj�cej. W o wiele szerszym zakresie pos�ugiwa�a si� rozumowaniem jako narz�dziem poznania prawdy. Filozofowie scholastycy (jak np. Albert Wielki albo Tomasz z Akwinu) u�yli metod logiki formalnej, po�rednio przej�tej od Arystotelesa, w celu wyja�nienia stosunku g��wnych artyku��w wiary chrze�cija�skiej do innych dziedzin wiedzy ludzkiej. Plato�czycy i arystotelicy ten sam mieli cel na oku: afirmacj� religii. Jedni i drudzy ch�tnie uprawiali ten sam rodzaj literacko-dydaktycznej procedury: metod� definicji hipotezy, kontr-hipotezy, i rozwi�zania sprzeczno�ci przy pomocy apriorycznych za�o�e�. Innymi s�owy, jedni i drudzy, zar�wno dalecy byli od my�li, �e prawdziwo�� twierdze� sprawdza� nale�y metod� celowej eksperymentacji, jak w nowoczesnych naukach przyrodniczych, niezale�nie od metody teoretycznego sprawdzenia, czy twierdzenie jest zgodne z przyj�tym uprzednio systemem. Roger Bacon (w. XIII), kt�ry dostrzeg� potrzeb� sprawdzania eksperymentalnego, wyprzedzi� genialnie nowoczesne przyrodoznawstwo, lecz nie wywar� wp�ywu na dociekania scholastyczne. Niemniej przeto my�liciele scholastyczni zbli�ali si� ju� do nauki nowoczesnej, poniewa� zale�a�o im na uj�ciu i klasyfikacji zjawisk w system mo�liwie pe�ny i uporz�dkowany na podstawie rozporz�dzalnych danych oraz poniewa� metoda ich za podstaw� przyjmowa�a rozum, nie za� mistyczne poznanie.
O�wiecony literat pisz�cy tak jak Chaucer w j�zyku krajowym, nie za� po �acinie, mniej mia� szans bezpo�redniego obcowania umys�owego ze scholastykami ni� ze szko�� plato�sk�, kt�ra szerzej oddzia�a�a na literatur�. Chaucer w og�le niecz�sto wymienia z nazwiska wybitnych teolog�w czy tej, czy innej szko�y. Raz jeden w Opowie�ci Ksi�dza z orszaku przeoryszy �artobliwie wspomina obszerny i trudny traktat biskupa Bradwardine (zm. 1349), zatytu�owany De causa Dei, lecz przypuszczalnie zna� go tylko ze s�yszenia, nie z lektury w�asnej. Brak tak�e u Chaucera �lad�w bezpo�redniego oczytania w pismach dw�ch wybitnych my�licieli angielskich: Rogera Bacona i Williama Ockhama, kt�rzy obaj wyszli ze szko�y scholastycznej, ale z r�nych powod�w wysun�li wzgl�dem niej zastrze�enia i skutkiem tego do�wiadczyli represji ze strony w�adz ko�cielnych. Tylko gdzieniegdzie w refleksjach bardziej og�lnych zna� u naszego poety wp�yw scholastycznego my�lenia, znamionuj�cego si� upodobaniem do opisowej klasyfikacji.
G��wnym �r�d�em podniet do filozoficznych rozmy�la� by� dla Chaucera dialog O pociesze filozoficznej napisany przez �aci�skiego autora Boethiusa (pocz�tek VI wieku), b�d�cego raczej jeszcze przedstawicielem p�nej klasyczno�ci staro�ytnej, ni� w�a�ciwego �redniowiecza. Podobnie jak wielu pisarzy �redniowiecznych, mi�dzy innymi anglosaski kr�l Alfred, Chaucer g��boko przej�� si� poetyzuj�cymi dociekaniami Boethiusa dotycz�cymi natury szcz�cia, przyczyn powodzenia i niepowodzenia i zw�aszcza stosunku losu do wolnej woli, Opatrzno�ci do przeznaczenia. Tematy te cz�sto powracaj� pod pi�rem Chaucera w jego poetyckich utworach; zreszt� przet�umaczy� on ca�e dzie�ko O pociesze filozoficznej (posi�kuj�c si� wersj� francusk�) na proz� angielsk�. Ca�y zakr�j my�li w tym dzie�ku jest plato�ski, cho� bezpo�rednio nie traktuje on nigdzie o ideach abstrakcyjnych w sensie plato�skim i nie m�wi o ich istnieniu poza czasem i przestrzeni�. Z pewno�ci� wi�c przekaz literackiego platonizmu udzielony zosta� Chaucerowi najszczodrzej przez ten fikcyjny dialog pomi�dzy Boethiusem i alegoryczn� rozm�wczyni�, filozofi�. Przy tym na ka�dym kroku Chaucer styka� si� z przyk�adami alegoryzuj�cej interpretacji przyrody i historii, co, jak widzieli�my, wynika�o po�rednio z plato�skiej koncepcji wszech�wiata. Ide� takiej interpretacji przyswaja� sobie z kaza� ko�cielnych, z rze�b i witra�y, z moralizuj�cej literatury religijnej i nawet, jak zauwa�ymy p�niej, ze �wiatowej poezji francuskiej, kt�r� czytywa� lub w kt�r� si� ws�uchiwa� dla swojej przyjemno�ci.
Tyle zatem o bardziej abstrakcyjnych, intelektualnych aspektach �wiata, jakim go Chaucer widzia�, i o jego genezie zar�wno filozoficznej, jak i intelektualnej. W toku �ycia dziennego poeta ten obraz �wiata znajdowa� sformu�owany, propagowany oraz uciele�niony instytucjonalnie w obr�bie organizacji Ko�cio�a rzymskokatolickiego. Chaucer niewiele mia�by okazji, �eby zapozna� si� z r�wnie staro�ytn� i ci�g�� histori� drugiego Ko�cio�a chrze�cija�skiego rozpo�cieraj�cego sw�j wp�yw nad Europ� wschodni�, greckoprawos�awnego. Powstanie papiestwa na Zachodzie by�o spraw� ju� niezmiernie odleg�� w czasie; polityczne walki papiestwa z tzw. �wi�tym cesarstwem rzymskim, nigdy bli�ej Anglii nie obchodz�ce, przesz�y ju� w stadium polityki r�wnowagi si� rzadko kiedy doprowadzaj�cej do konflikt�w zbrojnych. Od wiek�w ju� biskup rzymski uznany by� za rzeczywist� g�ow� zachodnioeuropejskiego chrze�cija�stwa, zorganizowanego w jednym ko�ciele. Chaucer uznawa� ten prymat � twierdzi� mo�emy to na podstawie jego pism, cho� zapewne wstrz�sem dla niego, jak i dla wielu wsp�czesnych, by� widok dw�ch papie�y pretenduj�cych za jego �ycia do autorytetu najwy�szego i nieomylno�ci, przy czym jeden z nich, podczas wojny stuletniej filofrancuski, rezydowa� w Avignonie, drugi za�, proangielski � w Rzymie.
IV. ORGANIZACJA KO�CIO�A A �AD SPO�ECZNY
Organizacja Ko�cio�a jako instytucji oparta by�a jak i teraz na hierarchii wielu szczebli z r�nymi kompetencjami. Poniewa� terminologia si� nie zmieni�a, wi�c funkcje przywi�zane do poszczeg�lnych szczebli nie wymagaj� obja�nie�. Jednak�e spos�b wykonywania funkcji by� w w. XIV nieco odr�bny z powodu okre�lonych warunk�w historycznych, kt�re od tego czasu znacznie si� zmieni�y.
Przyczyny tej r�nicy tkwi� przede wszystkim w odmiennej sytuacji gospodarczej instytucji ko�cielnych w por�wnaniu z nasz� epok�. Po pierwsze pami�ta� nale�y, �e nawet najskromniejsi przedstawiciele �wieckiego duchowie�stwa, ksi�a po parafiach, byli tak�e zarazem gospodarzami na roli, poniewa� u�ytkowali ziemi�, zatrudniali si�y robocze i zdobywali �rodki na utrzymanie, cho�by najskromniejsze, tym samym w zasadzie sposobem jak w�a�ciciel folwarku. Duchowny z konieczno�ci wi�c uczestniczy� w gospodarce rolnej spo�eczno�ci. System �redniowieczny nie rozwin�� si� na zasadzie wynagrodzenia pieni�nego za prac�. Ponadto ksi�a �ci�gali dziesi�ciny na utrzymanie Ko�cio�a i innych instytucji, w postaci podatk�w p�aconych na rzecz Ko�cio�a. Cz�onkowie wy�szej hierarchii posiadali wielkopa�skie dobra, z kt�rych czerpali doch�d. Co najwa�niejsze, fundacje zakonne wyposa�one by�y w ziemi�, kt�ra obejmowa�a cz�� naj�y�niejszych teren�w w Anglii, zar�wno ziemi ornej, jak pastwisk. Poddani i pracownicy najemni, kt�rzy t� ziemi� uprawiali, byli w sytuacji gospodarczej dok�adnie takiej samej jak poddani w dobrach arystokracji feudalnej, nie w lepszej i nie w gorszej. W obu wypadkach stosowano ten sam system pracy nieodp�atnej, czynsz�w i sztywnych p�ac. Klasztory w wielu wypadkach by�y w stanie gospodarowa� lepiej i ulepsza� metody gospodarki rolnej, poniewa� ich dobra, nie podlegaj�ce podzia�owi i alienacjom, na skutek dziedziczenia pozostawa�y stale w posiadaniu tej samej fundacji. Coraz wi�ksza liczba wolnych gospodarzy wychodz�