9346

Szczegóły
Tytuł 9346
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9346 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9346 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9346 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Robert Graves Klaudiusz i Messalina Claudius the god Przek�ad Stefan Essmanowski Data wydania oryginalnego - 1934 Data wydania polskiego - 1989 Rozdzia� I 41 r. n.e. Dwa lata mijaj� od chwili, kiedy uko�czy�em sw� d�ug� opowie�� o tym, w jaki spos�b ja, Tyberiusz Klaudiusz Druzus Neron Germanik, kuternoga, j�ka�a, rodzinny g�upek, kt�rego �aden z moich krwi i w�adzy ��dnych krewnych nie zada� sobie trudu skaza� na �mier�, otru�, zmusi� do samob�jstwa, zamorzy� g�odem - jednym s�owem: pozby� si� praktykowanym w naszej rodzinie zwyczajem; w jaki spos�b, powtarzam, prze�y�em ich wszystkich, nawet mego szalonego bratanka Kaligul�, i pewnego dnia, ca�kiem niespodzianie, zosta�em przez kaprali i sier�ant�w gwardii pa�acowej obwo�any cesarzem. Na tym dramatycznym momencie zako�czy�em swoj� opowie��; zako�czy�em, przyznaj�, w spos�b, jak na historiografa, wielce niestosowny. Historiografia bowiem nie uznaje efektownej maniery przerywania dzie�a w momencie najwi�kszego napi�cia. Wedle przepis�w powinienem by� uwzgl�dni� przynajmniej jeszcze jedno stadium w rozwoju zdarze�. Powinienem by� opowiedzie� o stanowisku, jakie zaj�a reszta armii wobec samowoli gwardii pa�acowej; o tym, co my�la� i czu� senat, gdy mu przysz�o przyj�� w�adc� tak nie�wietne rokuj�cego nadzieje; o tym, czy dosz�o do rozlewu krwi i jakie by�y dalsze losy oficer�w gwardii: Kasjusza Cherei, Akwili, Tygrysa, m�a mej bratanicy, Winicjusza, i pozosta�ych morderc�w Kaliguli. Zamiast tego zwierzy�em si� w zako�czeniu z chaotycznych my�li, kt�re przebiega�y mi przez g�ow�, gdy siedz�cego niewygodnie na ramionach dwu kaprali gwardii, przystrojonego z�otym wie�cem Kaliguli, krzywo wsadzonym na g�ow�, obnoszono mnie triumfalnie naoko�o dziedzi�ca. Je�eli nie kontynuowa�em dzie�a, to dlatego, i� uwa�a�em je raczej za rodzaj apologii ni� prac� �ci�le historyczn�. Chcia�em w ja ki� spos�b usprawiedliwi� swoj� zgod� na przyj�cie w�adzy cesarskiej. Prawdopodobnie bowiem przypominacie sobie, �e zar�wno m�j dziadek, jak i ojciec byli republikanami z krwi i ko�ci i �e w spadku po nich przej��em republika�skie przekonania. Rz�dy Tyberiusza i Kaliguli utwierdzi�y mnie jeszcze w niech�ci do monarchii. Cesarzem obwo�ano mnie w pi��dziesi�tym roku �ycia; w tym wieku trudno ju� zmieni� polityczn� barw�. Chodzi�o mi wi�c o to, �eby przekona� czytelnika, jak obc� mi by�a wszelka ��dza w�adzy i �e tylko nieuchronna konieczno�� kaza�a mi ulec kaprysowi �o�nierzy. Odmawiaj�c, wyda�bym wyrok �mierci nie tylko na siebie, ale i na Messalin�, kt�r� gor�co kocha�em, i na swe nie narodzone jeszcze dzieci�. (Ciekawa rzecz, sk�d bior� si� tak silne uczucia do nie narodzonego jeszcze dziecka.) Nie chcia�em, �eby potomno�� widzia�a we mnie chytrego oportunist�, kt�ry robi z siebie p�g��wka i przyczaiwszy si� czeka cierpliwie, kiedy go zaleci od strony pa�acu wiatr spisku przeciw cesarzowi, aby w pomy�lnym momencie zg�osi� si� �mia�o po sukcesj�. Podejmuj�c obecnie dalszy ci�g autobiografii pragn� przede wszystkim wyt�umaczy�, dlaczego linia mego post�powania w ci�gu trzynastoletnich rz�d�w wykazuje tyle za�ama�. Mam nadziej�, �e uda mi si� usprawiedliwi� pozorny brak konsekwencji w mych poczynaniach z r�nych okres�w panowania, gdy wyka�� ich zale�no�� od przekona�, kt�rym nigdy, przysi�gam, dobrowolnie si� nie sprzeniewierzy�em. A je�li nie potrafi� usprawiedliwi� swych czyn�w, to mo�e przynajmniej wyka��, w jak niezwykle trudnej znajdowa�em si� sytuacji, pozostawiaj�c czytelnikom rozstrzygni�cie, jak powinienem by� post�powa�. Powr��my wi�c do chwili, w kt�rej przerwa�em swoje opowiadanie. Wpierw jednak pozw�lcie mi podkre�li�, �e sprawy by�yby wzi�y znacznie gorszy dla Rzymu obr�t, gdyby w�a�nie w tym czasie nie bawi� w stolicy kr�l �ydowski Herod Agryppa. On jeden w krytycznej chwili po zamordowaniu Kaliguli nie straci� g�owy i ocali� �ycie t�umom zebranym w teatrze palaty�skim. Gdyby nie on, niemiecka stra� przyboczna sprawi�aby w�r�d widz�w niebywa�� masakr�. Dziwne mo�e si� wyda� moim czytelnikom, �e a� do ostatniej strony tej historii nie spotkali si� z najmniejsz� wzmiank� dotycz�c� zdumiewaj�cych los�w Heroda Agryppy, cho� drogi naszego �ycia tyle razy si� krzy�owa�y. Wynik�o to st�d, �e przygody Heroda tworzy�y same przez si� ca�o��; chc�c je potraktowa� tak, jak na to zas�ugiwa�y, musia�bym ich bohatera uczyni� pierwszoplanow� postaci� mojej opowie�ci, kt�rej punkt ci�ko�ci mia� przecie� le�e� gdzie indziej, a kt�rej i tak ju� grozi�o nieustannie prze�adowanie materia�em w�tpliwej warto�ci. Dlatego te� rad jestem, �e pomin��em dotychczas Heroda. Poniewa� w wypadkach, na kt�re teraz przychodzi kolej, odegra� on powa�n� rol�, mog�, nie obawiaj�c si� niewskazanej dygresji, opowiedzie� histori� jego �ycia a� do �mierci Kaliguli i ci�gn�� j� r�wnolegle ze swoj� w�asn� a� do chwili �mierci samego Heroda. W ten spos�b nie nadwer�� dramatycznej jedno�ci, co by�oby nast�pi�o, gdybym histori� Heroda rozbi� mi�dzy obydwa tomy. Nie chc� przez to jednak powiedzie�, �e nale�� do historyk�w dramatyzuj�cych swe dzie�a. Jak mogli�cie zauwa�y�, jestem raczej ostro�ny w stosowaniu jakich� okre�lonych form literackich. Faktem jednak jest, �e nie mo�na pisa� o Herodzie nie zaprawiaj�c opowiadania pewn� doz� teatralno�ci. �ycie jego bowiem przypomina�o teatraln� sztuk�; on sam gra� w niej g��wn� rol�, a reszta zespo�u dzielnie mu sekundowa�a. Nie by�a to jednak tragedia w czystym stylu klasycznym; ten charakter posiada�o tylko zako�czenie z konwencjonaln� kar� bog�w za konwencjonalny grzech pychy. Poza tym zbyt wiele by�o w sztuce element�w niehelle�skich. Tak na przyk�ad b�g, kt�ry wymierzy� kar�, nie nale�a� do wytwornego towarzystwa olimpijczyk�w. Przeciwnie, by� to chyba najdziwaczniejszy z bog�w, jacy znajduj� si� na obszarze moich rozleg�ych domini�w i poza ich granicami: b�g, kt�rego wizerunek nigdzie nie istnieje, kt�rego imienia nie wolno wymawia� pobo�nym wyznawcom (chocia� ku czci jego obrzezuj� napletek, i dokonywaj� wielu innych dziwnych i barbarzy�skich obrz�dk�w), B�g ten podobno przebywa samotny w Jerozolimie, w antycznej cedrowej skrzyni obitej borsuczymi, na niebiesko farbowanymi sk�rami; nie chce mie� nic do czynienia z innymi b�stwami tego �wiata i nawet nie przyjmuje do wiadomo�ci ich istnienia. Zreszt� historia Heroda obok element�w tragicznych zawiera zbyt wiele farsowych, aby mog�a si� sta� tematem dla dramaturga z�otego wieku Hellady. Wyobra�cie sobie tylko dostojnego Sofoklesa, kt�ry w g�rnolotnym, poetyckim stylu ma m�wi� o d�ugach Heroda. Obecnie, jak ju� nadmieni�em, chc� szczeg�owo opowiedzie� wszystko, co pomin��em poprzednio, i wydaje mi si�, �e b�dzie najlepiej, je�li sko�cz� wprz�d star� histori�, a dopiero potem przejd� do nowej. Tak wi�c w tym miejscu rozpoczyna si� wreszcie HISTORIA HERODA AGRYPPY Przede wszystkim trzeba pami�ta�, �e Herod Agryppa nie by� ani krewnym, ani powinowatym wielkiego Marka Wipsaniusza Agryppy, Augustowskiego genera�a, kt�ry o�eni� si� z jedyn� c�rk� cesarza, Juli�, i zosta� w ten spos�b dziadkiem mojego bratanka Gajusza Kaliguli i mej bratanicy Agryppinilli. Nie by� te� wyzwole�cem Agryppy, jak mogliby�cie przypuszcza� ze wzgl�du na to, �e w Rzymie wyzwoleni niewolnicy maj� zwyczaj w dow�d wdzi�czno�ci przyjmowa� imiona swoich poprzednich pan�w. Nie, nic podobnego. Zosta� on tak nazwany przez swego dziadka Heroda Wielkiego, kr�la �ydowskiego, na cze�� wspomnianego Agryppy, kt�ry w�a�nie w tym czasie umar�. Przecie� Herod Wielki, ten nieprzeci�tny i gro�ny starzec, tron sw�j zawdzi�cza� nie mniej stosunkom z Agryppa, jak poparciu Augusta, kt�ry widzia� w nim po�ytecznego sprzymierze�ca na Bliskim Wschodzie. Rodzina Heroda wywodzi�a si� z Edom, g�rzystej krainy le��cej mi�dzy Arabi� a po�udniow� Jude�, i nie by�a pochodzenia �ydowskiego. Herod Wielki, urodzony z matki Arabki, otrzyma� od Juliusza Cezara zarz�d Galilei w tym czasie, kiedy ojciec jego dosta� zarz�d Judei. Mia� wtedy zaledwie pi�tna�cie lat. Od razu popad� w ci�kie tarapaty, gdy� t�pi�c w swoim okr�gu bandytyzm, skaza� na �mier� bez s�du kilku obywateli �ydowskich, za co pozwano go przed najwy�szy s�d �ydowski, sanhedryn. Na wezwanie to zareagowa� w spos�b wysoce prowokacyjny, zjawiaj�c si� przed s�dziami w purpurowym p�aszczu, otoczony zbrojnymi �o�nierzami. Ostatecznie jednak, nie czekaj�c na wyrok, potajemnie opu�ci� Jerozolim�. Rzymski namiestnik Syrii, do kt�rego si� zwr�ci� z pro�b� o poparcie, odda� mu zarz�d nad innym okr�giem w tej samej prowincji, niedaleko Libanu. Nie chc�c si� d�u�ej rozpisywa� powiem kr�tko, �e Herod Wielki, kt�rego ojciec tymczasem umar� otruty, zosta� moc� wsp�lnej ustawy mego dziadka Antoniusza i stryjecznego dziadka Augusta (w�wczas zwanego Oktawianem) kr�lem �ydowskim. Przez trzydzie�ci lat z wielk� surowo�ci� i chwa�� sprawowa� rz�dy nad krajami, kt�rych granice szczodrobliwo�� Augusta wci�� rozszerza�a. Poj�� a� dziesi�� �on, w tym dwie w�asne siostrzenice, i po wielu nieudanych zamachach samob�jczych umar� wreszcie na najstraszniejsz� i najohydniejsz� mo�e chorob�, jak� zna medycyna. Zwie si� ona chorob� Heroda. Innej jej nazwy nie znam, jak r�wnie� nigdy nie s�ysza�em, �eby kto� przedtem na ni� zapad�. Charakterystyczne objawy to wilczy g��d, wymioty, gnicie �o��dka, robaki tocz�ce cz�onek i nieustanna biegunka. Przypad�o�ci te sta�y si� dla Heroda przyczyn� niewypowiedzianych katuszy i doprowadzi�y do zupe�nego sza�u tego ju� z samej natury niepohamowanego cz�owieka. �ydzi widzieli w nich kar� bo�� za dwa kazirodcze ma��e�stwa. W pierwszej �onie Mariamnie, kt�ra pochodzi�a ze s�ynnej �ydowskiej rodziny Machabeusz�w, Herod by� nieprzytomnie zakochany. Pewnego razu, wybieraj�c si� do syryjskiej Laodycei na spotkanie z mym dziadkiem Antoniuszem, wyda� swemu szambelanowi poufny rozkaz, aby w razie gdyby pad� ofiar� intryg swoich wrog�w, Mariamna zosta�a bezzw�ocznie zabita. Nie chcia� bowiem dopu�ci�, by sta�a si� �upem Antoniusza. Podobnie post�pi� wyje�d�aj�c na Rodos, gdzie mia� si� spotka� z Augustem. Wszak obydwaj moi dziadkowie s�yn�li jako wielcy kobieciarze. Kiedy Mariamna dowiedzia�a si� o tym rozkazie, poczu�a s�uszny �al do m�a i powiedzia�a w obecno�ci matki i siostry Heroda kilka s��w, kt�rych by�o rozs�dniej nie wypowiedzie�. Obydwie kobiety, zazdrosne o wp�yw, jaki mia�a na ich syna i brata, powt�rzy�y mu s�owa Mariamny zaraz po przyje�dzie, dodaj�c, �e z zemsty dopu�ci�a si� ona cudzo��stwa z tym samym szambelanem, kt�ry otrzyma� �w warunkowy rozkaz jej zg�adzenia. Herod kaza� straci� oboje. Ogarn�a go jednak p�niej straszna rozpacz i wyrzuty sumienia, a wreszcie dosta� gor�czki i cudem uda�o si� go ocali�. Kiedy wr�ci� do zdrowia, sta� si� tak ponury i podejrzliwy, �e przy najb�ahszej poszlace skazywa� na �mier� swoich najlepszych przyjaci� i najbli�szych krewnych. Jedn� z jego ofiar by� najstarszy syn Mariamny: oskar�ony o spiskowanie przeciw ojcu, zosta� on wraz z bratem zg�adzony. Autorem oskar�enia by� ich przyrodni brat, kt�rego Herod p�niej te� kaza� straci�. Przy tej to w�a�nie sposobno�ci August zrobi� ow� dowcipn� uwag�: �Zaiste, wola�bym by� �wini� Heroda ni� jego synem.� I rzeczywi�cie, �winie Heroda mog�y spokojnie doczeka� s�dziwego wieku, gdy� przepisy religijne zakazywa�y �ydom spo�ywa� wieprzowin�. W�a�nie �w nieszcz�liwy ksi���, najstarszy syn Mariamny, by� ojcem mego przyjaciela Heroda Agryppy, kt�rego Herod Wielki uczyniwszy sierot�, wys�a� bezzw�ocznie jako czteroletniego ch�opca na dw�r Augusta. Herod i ja byli�my r�wie�nikami, a dzi�ki temu, �e mieli�my wsp�lnego przyjaciela - Postuma, do kt�rego Herod poczu� specjaln� sympati� - przebywali�my zawsze razem. Herod by� �adnym ch�opcem i nale�a� do ulubie�c�w Augusta, kt�ry zagl�da� czasami na boisko szkolne, aby zabawi� si� z ch�opcami w ci�gnienie liny, skakank� lub wojsko. Z Heroda urwis by� nie lada. August mia� ulubionego psa z gatunku wielkich puszystow�osych brytan�w hodowanych w Adranas ko�o Etny. Pies ten s�ucha� tylko cesarza, chyba �e mu August wyra�nie powiedzia�: �Dop�ki ci� nie zawo�am, masz by� pos�uszny temu a temu cz�owiekowi.� Bydl�, rade nierade, spe�nia�o rozkaz, lecz trzeba by�o zobaczy� ten nieszcz�liwy wzrok, jakim patrza�o za odchodz�cym panem. Herodowi uda�o si� w jaki� spos�b przywabi� psa, a korzystaj�c z tego, �e zwierz�ciu chcia�o si� w�a�nie pi�, da� mu misk� t�giego wina. Pies ur�n�� si� jak stary �o�nierz, kt�rego zwolniono z wojska. Wtedy Herod zawiesi� mu na szyi dzwonek, ogon pomalowa� na ��to, a �apy i pysk na szkar�atne; do n�g przywi�za� �wi�skie p�cherze, do grzbietu g�sie skrzyd�a i tak przystrojonego pu�ci� na pa�acowy dziedziniec. W pewnym momencie August przypomnia� sobie swego ulubie�ca. �Tyfon! Tyfon! - zacz�� wo�a�. - Gdzie jeste�?� Patrzy, a� tu jaki� dziwaczny potw�r zatacza si� od strony bramy. By� to jeden z najkomiczniejszych moment�w tak zwanego Z�otego Wieku. Poniewa� jednak zdarzy�o si� to podczas �wi�t Saturna, August wzi�� �art za dobr� monet�. Herod mia� ob�askawionego w�a, kt�rego nauczy� chwyta� myszy. Nosi� go zazwyczaj pod ubraniem i podczas lekcji, kiedy nauczyciel obr�ci� si� do tablicy, wypuszcza� ku wielkiej uciesze koleg�w. W og�le Herod tak absorbowa� uwag� klasy, �e wreszcie odebrano go ze szko�y. Mia� si� uczy� razem ze mn� pod kierunkiem Atenodora, mego bia�obrodego opiekuna z Tarsu. Pocz�tkowo usi�owa� p�ata� figle i Atenodorowi, ale skoro spostrzeg�, �e ten traktuje jego wybryki z pob�a�liwym u�miechem, a ja, b�d�c bardzo przywi�zany do mego nauczyciela, nie zach�cam do nich, ustatkowa� si� wkr�tce. Herod posiada� bystry umys�, niezwyk�� pami�� i szczeg�lne zdolno�ci do j�zyk�w. - Mam takie przeczucie, Herodzie - powiedzia� mu kiedy� Atenodor - �e przyjdzie dzie�, w kt�rym zostaniesz powo�any do obj�cia najwy�szej godno�ci w swym ojczystym kraju. Powiniene� ka�d� godzin� m�odo�ci obr�ci� na przygotowanie si� do tego zadania. Przy twoich zdolno�ciach mo�esz sta� si� r�wnie pot�nym monarch� jak tw�j dziadek Herod. - Bardzo to pi�kne, Atenodorze - odrzek� Herod - ale c�, kiedy ja mam tak liczn� i tak przewrotn� rodzin�. Nawet nie wyobra�asz sobie, co to za banda opryszk�w. Mo�esz rok podr�owa� po �wiecie i nie spotkasz gorszych drab�w. Od czasu �mierci mojego dziadka, to jest od o�miu lat, nie poprawili si�, o ile mi wiadomo, ani troch�. Gdybym musia� powr�ci� do kraju, nie wiem, czy prze�y�bym p� roku. To samo m�wi� m�j biedny ojciec, kiedy bawi� w Rzymie wychowuj�c si� w domu Azyniusza Polliona. I to samo powtarza� m�j stryj Aleksander, kt�ry chowa� si� razem z nim; obaj mieli racj�. Stryj, kt�ry obecnie panuje w Judei, jest nieodrodnym potomkiem starego Heroda. Lecz gdy tamten wykazywa� w swoich wyst�pkach pewn� wielko��, ten jest tylko nikczemny. A moi stryjowie, Filip i Antypas, to para chytrych lis�w. - Jedynie cnota oprze si� wielu zdro�no�ciom - odrzek� Atenodor. - Pami�taj, �e �ydzi s� bardziej fanatycznie przywi�zani do cnoty ni� jakikolwiek inny nar�d. Je�eli oka�esz si� cnotliwy, stan� za tob� jak jeden m��. - Cnota �ydowska jest inna ni� greckorzymska, kt�r� g�osisz. Ale serdeczne dzi�ki za przepowiedni�. Mo�esz liczy� na mnie, je�li zostan� kr�lem. Lecz dop�ki nie zasi�d� na tronie, nie mog� by� bardziej cnotliwy ni� reszta mojej rodziny. Chcieliby�cie pewno, �ebym wam jeszcze powiedzia� co� o charakterze Heroda. Na podstawie do�wiadczenia twierdz�, �e ludzie przewa�nie nie s� ani cnotliwi, ani �li. Troch� tacy, troch� tacy - na og� mierno�� bez znaczenia. Niewielu tylko posiada zdecydowanie kra�cowy charakter. Ci zostawiaj� po sobie niezatarty �lad w dziejach. Podzieli�bym ich na cztery grupy. Do pierwszej zaliczy�bym czarne charaktery o kamiennych sercach. Ten typ doskonale reprezentuje Makron, komendant gwardii za Tyberiusza i Kaliguli. Nast�pnie id� cnotliwi ludzie, r�wnie� o kamiennych sercach; za przyk�ad pos�u�y� mo�e postrach mojego dzieci�stwa, Katon Cenzor. Do trzeciej grupy nale�� ludzie cnotliwi o z�otych sercach, jak stary Atenodor i m�j biedny zamordowany brat Germanik. Ostatni� grup� stanowi� bardzo rzadko spotykane okazy nicponi�w o z�otych sercach. Najdoskonalszym przedstawicielem tego typu by� w�a�nie Herod Agryppa. Te nicponie o z�otych sercach, te �antykatony�, okazuj� si� w chwilach potrzeby najlepszymi przyjaci�mi. Cz�owiek nic dobrego si� po nich nie spodziewa. Nie posiadaj�, jak sami przyznaj�, �adnych zasad i dbaj� tylko o w�asn� korzy��. Lecz kiedy znalaz�szy si� w rozpaczliwym po�o�eniu p�jdziesz do takiego nicponia i powiesz mu: �Na lito�� bosk�, zr�b dla mnie to a to�, zrobi to bez najmniejszej w�tpliwo�ci. I nie poczyta tego za przyjacielsk� przys�ug�. Powie, �e wy�wiadczy� ci t� przys�ug� tylko dlatego, �e dogadza�o to jego w�asnym kr�tackim planom. Nawet nie wolno mu wobec tego dzi�kowa�. Antykatony lubi� uprawia� gry hazardowe i szasta� pieni�dzmi; lecz ostatecznie lepiej by� koster� i rozrzutnikiem ni� �ebrakiem. Przebywaj� ustawicznie w towarzystwie pijak�w, morderc�w, filut�w i oszust�w, lecz rzadko upijaj� si� sami, a je�li zaaran�uj� jakie� skrytob�jstwo, to mo�na by� pewnym, �e zabitego nikt nie b�dzie bardzo �a�owa�. Ofiar� ich oszustw padaj� raczej bogaci oszu�ci ni� niewinna biedota; nie bior� te� nigdy kobiety wbrew jej woli. Herod upiera� si� zawsze przy tym, �e jest urodzonym szelm�. - Mylisz si� - twierdzi�em ku jego irytacji. - Jeste� z gruntu uczciwym cz�owiekiem, kt�ry tylko udaje szelm�. Na miesi�c czy dwa przed �mierci� Kaliguli rozmawiali�my znowu na ten temat. - Czy chcesz, �ebym ci powiedzia�, kim jeste�? - zapyta�. - Zbyteczne - odrzek�em. - Jestem oficjalnym b�aznem pa�acowym. - S� b�azny, kt�re usi�uj� robi� wra�enie m�drych ludzi, i m�drzy ludzie usi�uj�cy robi� wra�enie b�azn�w, ale po raz pierwszy widz� b�azna, kt�ry utrzymuje, �e jest b�aznem. Co do mnie, drogi przyjacielu, przyjdzie dzie�, kiedy zobaczysz, jaki ze mnie b�dzie cnotliwy �yd. Po wygnaniu Postuma Herod zaprzyja�ni� si� z synem Tyberiusza, Kastorem. Obaj m�odzie�cy zas�yn�li wkr�tce jako najwi�ksi awanturnicy i hulaki w ca�ym Rzymie. Prawie nie przestawali pi�, a wi�ksz� cz�� nocy sp�dzali, je�li wierzy� famie, na w�a�eniu i wy�a�eniu przez okna i b�jkach z nocn� stra�� tudzie� z zazdrosnymi m�ami i ojcami czcigodnych rodzin. Herod po dziadku, kt�ry odumar� go w si�dmym roku �ycia, odziedziczy� poka�ny maj�tek. Zaledwie jednak dosta� pieni�dze do r�k, przepu�ci� je i musia� zaci�ga� po�yczki. Najpierw po�ycza� od swoich arystokratycznych przyjaci� - mi�dzy innymi i ode mnie - a czyni� to niby tak przypadkowo, �e trudno by�o p�niej domaga� si� zwrotu. Kiedy ju� wyczerpa� kredyt w tych ko�ach, zacz�� po�ycza� od bogatych rycerzy, kt�rzy radzi byli, �e mog� si� przys�u�y� za�y�emu przyjacielowi cesarskiego jedynaka. Po pewnym czasie jednak i ci zacz�li si� niepokoi� o zwrot swoich pieni�dzy; wtedy Herod zwr�ci� si� do wyzwole�c�w cesarskich kieruj�cych finansami pa�stwa, kt�rzy, przekupieni, okazali gotowo�� udzielenia mu po�yczki ze skarbu. Herod zawsze umia� wytrz��� jak z r�kawa jak�� histori� o bajecznych widokach, kt�re go czekaj� w najbli�szej przysz�o�ci: raz mia� przyrzeczone takie czy inne pa�stwo na Wschodzie, kiedy indziej zn�w jaki� stary senator mia� mu na �o�u �mierci zapisa� krocie tysi�cy. Wreszcie wszystkie tak pomys�owo odkrywane �r�d�a zacz�y wysycha�. W tym w�a�nie czasie - Herod mia� wtedy trzydzie�ci trzy lata - umar� Kastor, jak si� p�niej okaza�o, otruty przez swoj� �on�, a moj� siostr� Liwill�, i Herod musia� czmycha� z Rzymu przed wierzycielami. By�by si� mo�e osobi�cie zwr�ci� o pomoc do Tyberiusza, ale ten o�wiadczy� publicznie, �e nie �yczy sobie widzie� �adnego z przyjaci� zmar�ego syna; widok taki bowiem m�g�by �odnowi� ojcowsk� bole��. W rzeczywisto�ci Tyberiusz podejrzewa� przyjaci� Kastora o nale�enie do spisku na jego �ycie. Spisek ten istnia� oczywi�cie tylko w fantazji Sejana, kt�ry te� wm�wi� w cesarza, �e inicjatorem sprzysi�enia by� Kastor. Herod uciek� wi�c do Edom, ziemi swych przodk�w, i zamieszka� w jakiej� zrujnowanej twierdzy na pustyni. By�a to jego pierwsza od czas�w dzieci�stwa bytno�� na Wschodzie. W tym czasie stryj jego Antypas by� wielkorz�dc�, czyli, jak brzmia� w�a�ciwy tytu�, tetrarch� Galilei i Gilead. Pa�stwo Heroda Wielkiego zosta�o bowiem podzielone pomi�dzy jego trzech pozosta�ych przy �yciu syn�w, a mianowicie: Antypasa, Archelaosa, kt�rzy otrzyma� Jude� z Samari�, i Filipa, tetrarch� Basanu, kraju le��cego za Jordanem, na wsch�d od Galilei. Wkr�tce do twierdzy na pustyni przyby�a �ona Heroda, ub�stwiaj�ca m�a ponad wszystko ksi�na Cypros, i Herod zacz�� nalega�, aby zwr�ci�a si� o pomoc do Antypasa, kt�ry by� nie tylko jego stryjem, lecz r�wnocze�nie szwagrem, o�eni� si� bowiem z siostr� Heroda, Herodiad�, rozwiedzion� z poprzednim m�em, r�wnie� w�asnym stryjem. Antypas ca�kowicie ulega� Herodiadzie i chc�c co� od niego uzyska�, trzeba by�o przede wszystkim zwr�ci� si� do niej. Ale na to w�a�nie Cypros nie chcia�a si� zgodzi�. Niedawno podczas pobytu Herodiady w Rzymie obydwie niewiasty posprzecza�y si� z sob� i Cypros przysi�g�a, �e wi�cej s�owem nie odezwie si� do stryjenki. Zaklina�a si� wi�c teraz, �e woli p�dzi� �ycie na pustyni, w�r�d barbarzy�skiego, lecz go�cinnego ludu, ni� upokorzy� si� przed Herodiad�. Herod zacz�� wtedy grozi�, �e pope�ni samob�jstwo rzucaj�c si� z fortecznej wie�y w przepa��. Osobi�cie jestem najg��biej przekonany, �e na ca�ym �wiecie nie ma cz�owieka, kt�remu samob�jcze zamiary by�yby bardziej obce ni� Herodowi, Cypros jednak w ko�cu uwierzy�a w szczero�� pogr�ek, napisa�a do Herodiady list i przyzna�a si�, �e podczas ostatniej sprzeczki nie mia�a s�uszno�ci. Herodiada, kt�rej dum� mile pog�aska�a skrucha przeciwniczki, sk�oni�a m�a, �eby zaprosi� bratanka wraz z �on� do Galilei, gdzie Herod zosta� urz�dnikiem w Tyberiadzie, sto�ecznym mie�cie wzniesionym przez Antypasa ku czci Tyberiusza. Wkr�tce jednak pok��ci� si� ze stryjem, cz�owiekiem dba�ym o w�asne wygody, a sk�pym, kt�ry, wyznaczywszy bratankowi skromny urz�d i szczup�� pensyjk�, w przykry spos�b wypomina� wci�� swoje dobrodziejstwa. Pewnego razu w Tyrze, dok�d wyjechali razem na wywczasy, Antypas zaprosi� Heroda z Cypros na biesiad�. Podczas dyskusji, kt�ra wywi�za�a si� przy stole na temat prawa rzymskiego, Herod pozwoli� sobie by� odmiennego zdania ni� stryj. - Dziwi� ci si�, bratanku - oburzy� si� Antypas - �e �miesz spiera� si� ze mn�, kt�remu zawdzi�czasz, �e masz co do ust w�o�y�! - To oczywi�cie jest argument, jakiego mo�na si� po tobie spodziewa�, stryju Antypasie - odpar� Herod. - Co chcesz przez to powiedzie�? - spyta� rozgniewany tetrarcha. - Tylko to, �e jeste� ograniczonym gburem, r�wnie �le wychowanym, jak nie maj�cym poj�cia o zasadach prawa panuj�cego w cesarstwie, i r�wnie nie maj�cym poj�cia o prawie, jak wstr�tnym skner�. - Upi�e� si� chyba! - wykrztusi� purpurowy z gniewu Antypas. - Tym gatunkiem wina, kt�re ty podajesz, na pewno si� nie upi�em. Zbyt dbam o w�asne nerki. Sk�d�e�, u licha, wydosta� tak� lur�? Musia�e� sobie dobrze na�ama� g�ow�, zanim wynalaz�e� co� podobnego. Czy to wino nie pochodzi przypadkiem z tego okr�tu, kt�ry, do�� dawno temu zaton�� w porcie i dopiero wczoraj zosta� wydobyty? A mo�e kaza�e� pop�uka� wod� opr�nione amfory, zagotowa� te pomyje z wielb��dzim �ajnem i rozla� do swych pi�knych z�otych czar? Po tej rozmowie nie pozostawa�o oczywi�cie Herodowi nic innego, jak pogna� z Cypros i dzie�mi do portu i wskoczy� na pierwszy odchodz�cy statek. Statek p�yn�� przypadkiem na p�noc, do Antiochii, gdzie namiestnik rzymski Flakkus ze wzgl�du na moj� matk� Antoni� przyj�� Heroda bardzo uprzejmie. Ze zdziwieniem bowiem pewnie de dowiecie, �e matka moja, ta cnotliwa matrona, kt�ra we w�asnym domu nie pob�a�a�a �adnym zbytkom ani wybrykom, mia�a szczeg�ln� s�abo�� do tego niepoprawnego urwisa. Mia�a jakby pewien rodzaj perwersyjnego podziwu dla jego awanturniczego �ycia, a Herod cz�sto przychodzi� zasi�ga� jej rady i ze szczer� skruch� spowiada� si� z pope�nionych szale�stw. Matka robi�a zawsze zgorszon� min�, lecz w gruncie rzeczy ch�tnie s�ucha�a tych spowiedzi i pochlebia� jej szacunek okazywany przez Heroda. Cho� nigdy nie stara� si� naci�ga� jej na po�yczki, ona sama po�ycza�a mu od czasu do czasu poka�niejsze sumy pod warunkiem, �e b�dzie �y� statecznie. Trzeba przyzna�, �e cz�� tych d�ug�w nawet zwr�ci�. By�y to w�a�ciwie moje pieni�dze, o czym Herod wiedzia�, i za ka�dym razem przychodzi� mi serdecznie podzi�kowa�, jakbym to ja mu dawa�. Kiedy� zwr�ci�em matce uwag�, �e mo�e jest zbyt szczodrobliwa dla Heroda. Odpar�a z gniewem, �e je�li pieni�dze maj� i�� na marne, to niech je raczej z wytwornym gestem przepu�ci Herod, ni�bym ja mia� je przegrywa� w ko�ci do swych podejrzanych przyjaci� w trzeciorz�dnych knajpach. By�a to aluzja do wielkiej sumy, kt�r� rzekomo przegra�em, w rzeczywisto�ci za� po�yczy�em w tajemnicy Germanikowi, kiedy potrzebowa� pieni�dzy na u�mierzenie buntu w armii nadre�skiej. Pewnego razu rozmawiaj�c z Herodem wyrazi�em zdziwienie, �e tak cierpliwie s�ucha d�ugich wywod�w mojej matki na temat rzymskiej cnoty. - Mam wielki szacunek dla twej matki, Klaudiuszu - odpar�. - I pami�taj, �e w g��bi duszy jestem wci�� jeszcze nieucywilizowanym Edomit�; wielki zatem to dla mnie zaszczyt s�ucha� nauk rzymskiej matrony, kt�rej �ywot jest r�wnie nienaganny, jak pochodzenie znakomite. A poza tym ma�o kto w Rzymie m�wi tak czyst� �acin� jak ona. Je�eli chodzi o w�a�ciwy szyk zda� podrz�dnych i nale�yty dob�r przymiotnik�w, to z jednego kazania twojej matki odnosz� wi�ksz� korzy�� ni� z wys�uchania ca�ego kursu wyk�ad�w zawodowego gramatyka. Namiestnik Syrii Flakkus s�u�y� swego czasu pod moim ojcem, zna� przeto matk�, kt�ra towarzyszy�a m�owi we wszystkich kampaniach, i mia� dla niej wielki szacunek. Po �mierci ojca o�wiadczy� si� nawet o jej r�k�, lecz matka odpar�a, �e chocia� ma i zawsze mie� b�dzie dla� wiele sympatii i uwa�a go za swego najlepszego przyjaciela, nie wyjdzie powt�rnie za m��, chce bowiem pozosta� wiern� pami�ci swego wielkiego ma��onka. Poza tym Flakkus, t�umaczy�a, jest od niej znacznie m�odszy i ich ma��e�stwo wywo�a�oby niemi�e plotki. Flakkus musia� wi�c ze swych zamiar�w zrezygnowa�. Korespondowali jednak ze sob� przez d�ugie lata, a� do �mierci Flakkusa, kt�ry umar� cztery lata przed �mierci� matki. Herod, wiedz�c o tym stosunku, cz�sto z uznaniem podnosi� szlachetno��, pi�kno�� i dobro� Antonii i w ten spos�b pozyska� sobie przychylno�� syryjskiego namiestnika, kt�ry zreszt� sam nie m�g� uchodzi� za wz�r cn�t. S�awny by� w Rzymie jego zak�ad z Tyberiuszem o to, kto wi�cej wypije. Flakkus pi� dzie� i dwie noce, nie omijaj�c �adnej kolejki. Wreszcie o �wicie drugiego dnia ze wzgl�d�w kurtuazji uchyli� si� od ostatniego kubka i w ten spos�b pozwoli� cesarzowi wygra� zak�ad. Tyberiusz jednak, jak opowiadaj� �wiadkowie tych zawod�w, by� ju� zupe�nie wyczerpany, podczas gdy Flakkus m�g� pi� jeszcze przynajmniej przez par� godzin. Nic dziwnego, �e teraz dobrze si� czu� w towarzystwie Heroda. Nieszcz�liwy traf chcia� jednak, �e w Syrii bawi� m�odszy brat Heroda, Arystobul, a stosunki mi�dzy bra�mi nie by�y zgo�a przyjacielskie. Herod obieca� kiedy� Arystobulowi udzia� w pewnej imprezie handlowej z Indiami i otrzyma� ode� na ten cel odpowiedni� sum� pieni�dzy. Po pewnym czasie zawiadomi� brata, �e kapita� jego niestety przepad�, gdy� okr�ty wioz�ce towar zaton�y. Okaza�o si� tymczasem, �e okr�ty nie tylko nie zaton�y, lecz w og�le nie wyp�ywa�y z portu. Arystobul oskar�y� teraz Heroda przed Flakkusem o oszustwo. Namiestnik o niczym nie chcia� s�ysze�. Jego zdaniem, o�wiadczy�, Arystobul na pewno si� myli pos�dzaj�c brata o nieuczciwo��, a on, Flakkus, nie �yczy sobie nie tylko wyst�powa� w tej sprawie jako s�dzia, lecz w og�le nadawa� jej urz�dowego biegu. Arystobul da� za wygran�, postanowi� jednak mie� brata na oku; spostrzeg� bowiem, �e Herod gwa�townie potrzebuje pieni�dzy, i podejrzewa�, �e spr�buje je zdoby� w jaki� mniej lub bardziej nieuczciwy spos�b. Wtedy zamierza� uciec si� do szanta�u i zmusi� Heroda do zwrotu wy�udzonej sumy. W jaki� rok p�niej Flakkusowi wypad�o rozstrzygn�� sp�r graniczny pomi�dzy Damaszkiem i Sydonem. Wiedziano powszechnie, �e w tego rodzaju sprawach namiestnik polega na zdaniu Heroda, kt�ry posiada� nie tylko doskona�� znajomo�� wielu j�zyk�w, ale i odziedziczon� po dziadku umiej�tno�� orientowania si� w gmatwaninie sprzecznych zezna�, jakie zazwyczaj sk�adaj� przed s�dem mieszka�cy Wschodu. Tote� damasce�czycy wys�ali po kryjomu do Heroda deputacj�, kt�ra zaproponowa�a mu poka�n� sum� pieni�dzy w zamian za uzyskanie u Flakkusa pomy�lnego dla Damaszku wyroku. Dowiedzia� si� o tym Arystobul i kiedy sp�r rozstrzygni�to na korzy�� popieranych przez Heroda damasce�czyk�w, uda� si� do brata i o�wiadczywszy mu, �e wie o ca�ej sprawie, za��da� zwrotu sumy wp�aconej ongi� jako udzia� handlowy. Herod wpad� w tak� w�ciek�o��, �e Arystobul ledwie umkn�� z �yciem. Widz�c, �e gro�b� szanta�u nie wymusi od brata ani grosza, poszed� do Flakkusa, opowiedzia� ca�� histori� i doda�, �e lada dzie� maj� nadej�� dla Heroda worki z�ota z Damaszku. Flakkus przej�� cenn� przesy�k� u bram miasta i pos�a� po Heroda. W tych warunkach Herod nie m�g� zaprzeczy�, �e pieni�dze by�y istotnie przeznaczone dla niego jako wynagrodzenie za pomoc w sporze o granic�. Nie trac�c jednak rezonu prosi� Flakkusa, aby �askawie nie uwa�a� tej sumy za �ap�wk�. Opinia, jak� wypowiedzia� w s�dzie, by�a zgodna z prawd�: s�uszno�� mieli za sob� damasce�czycy. Doda� te�, �e r�wnie� sydo�czycy wys�ali do� deputacj�; o�wiadczy� im jednak, �e nie maj� racji, nic wi�c nie mo�e im pom�c. - Prawdopodobnie Sydon ofiarowa� ci mniej ni� Damaszek - za�mia� si� ur�gliwie Flakkus. - B�d� �askaw nie zniewa�a� mnie - odpar� Herod z min� skrzywdzonej cnoty. - Protestuj� przeciwko kupczeniu sprawiedliwo�ci� w s�dzie rzymskim! - krzykn�� wzburzony do g��bi Flakkus. - Sam s�dzi�e� t� spraw�, dostojny namiestniku. - A ty mnie wystrychn��e� na dudka w moim w�asnym trybunale! - pieni� si� Flakkus. - Mi�dzy nami wszystko sko�czone. Ruszaj do stu diab��w, i to najkr�tsz� drog�! - Obawiam si�, �e b�dzie to droga taenaryjska. Nie mam bowiem nawet obola, �eby op�aci� Charona. - (Taenarum jest najbardziej na po�udnie wysuni�tym cyplem Peloponezu. Mo�na si� stamt�d dosta� do podziemi drog� na prze�aj, omijaj�c Styks. Tamt�dy to w�a�nie wyci�gn�� Herkules na ziemi� Cerbera. Sprytni tubylcy grzebi�c swoich zmar�ych nie wk�adaj� im do ust tradycyjnej monety; wiedz� bowiem, �e nie b�d� musieli op�aca� przewozu.) - Zupe�nie niepotrzebnie gniewasz si� na mnie, Flakkusie - ci�gn�� dalej Herod. - Wiesz chyba dobrze, jak si� sprawa istotnie przedstawia. Na my�l mi nie przysz�o, �e �le post�puj�. Pochodz� ze Wschodu i cho� prawie trzydzie�ci lat sp�dzi�em w Rzymie, trudno mi zrozumie� wasze szlachetne rzymskie skrupu�y, gdy chodzi o tego rodzaju spraw�. Dla mnie przedstawia si� ona ca�kiem prosto: damasce�czycy zaanga�owali mnie w charakterze adwokata, a adwokaci bior� w Rzymie ogromne honoraria i nie przestrzegaj� tak sumiennie prawdy jak ja w tym wypadku. Wy�wietliwszy nale�ycie spraw�, tym samym dobrze wywi�za�em si� z zadania, jakim mnie obarczyli damasce�czycy. C� wi�c mo�e komu szkodzi�, je�li przyjm� ofiarowane mi dobrowolnie pieni�dze? Bynajmniej te� nie opowiada�em o tym, jakobym mia� wp�yw na ciebie. O tej mo�liwo�ci wspominali sami damasce�czycy; pochlebi�o mi to i zdumia�o zarazem. A jak cz�sto podkre�la�a Antonia, ta niezwykle m�dra i pi�kna kobieta... Lecz na pr�no Herod powo�ywa� si� na moj� matk�. Flakkus da� mu dwadzie�cia cztery godziny na opuszczenie miasta, zapowiadaj�c, �e je�li po tym terminie Herod nie b�dzie ju� w drodze ku granicy syryjskiej, poci�gnie go do odpowiedzialno�ci karnej. Rozdzia� II - No i dok�d teraz ruszymy? - zwr�ci� si� Herod do Cypros. - Wszystko mi jedno dok�d - odpar�a �a�o�nie - bylebym tylko nie musia�a �ebra� w skrusze o czyj�� �ask�; wol� umrze� ni� pisa� podobne listy jak ostatnio. Jak my�lisz, czy Indie s� po�o�one do�� daleko, �eby�my tam nie spotkali naszych wierzycieli? - Cypros, kr�lowo moja! - zawo�a� Herod. - Wybrn�li�my ca�o z tylu przyg�d, wybrniemy i z tej r�wnie� i do�yjemy s�dziwego wieku w szcz�ciu i dostatkach. Obiecuj� ci te� solennie, �e zatriumfujesz nad Herodiad�, zanim rozprawi� si� ostatecznie z ni� i z jej m�em. - Och, ta wstr�tna nierz�dnica! - zawo�a�a Cypros z i�cie �ydowskim oburzeniem. Nie mo�na si� dziwi� temu oburzeniu, je�li si� pami�ta, �e Herodiada nie tylko pope�ni�a kazirodztwo wychodz�c za m�� za swego stryja, lecz rozwiod�a si� z nim, by po�lubi� drugiego, bogatszego i pot�niejszego. Bior�c jednak pod uwag�, �e ma��e�stwa stryj�w z bratanicami by�y do�� rozpowszechnione w kr�lewskich rodach orientalnych - szczeg�lnie partyjskich i arme�skich - a rodzina Herod�w by�a pochodzenia nie�ydowskiego, �ydzi byliby sk�onni okaza� dla tego kazirodczego zwi�zku pewn� wyrozumia�o��. Ci�szym natomiast kamieniem obrazy by� dla nich (jak ongi� dla Rzymian) rozw�d. Rozw�d poczytywano za ujm� zar�wno dla m�czyzny, jak dla kobiety, i nikt, kogo przykre okoliczno�ci zmusi�y do tego kroku, nie uwa�a� rozwodu za umo�liwienie powt�rnego ma��e�stwa. Herodiada jednak do�� d�ugo przebywa�a w Rzymie i podobne skrupu�y wydawa�y jej si� �mieszne. W Rzymie pr�dzej czy p�niej ka�dy si� rozwodzi. Trudno na przyk�ad mnie nazwa� rozpustnikiem, a przecie� ju� trzykrotnie si� rozwiod�em � mo�e uczyni� to po raz czwarty. U �yd�w panuj� pogl�dy zupe�nie odmienne; dlatego te� Herodiada by�a w Galilei osobisto�ci� wielce niepopularn�. Arystobul tymczasem uda� si� do Flakkusa. - Czy nie zechcia�by� - spyta� - w uznaniu przys�ugi, kt�r� ci odda�em, ofiarowa� mi wspania�omy�lnie skonfiskowanej Herodowi sumy? Pokryje ona wy�udzone przez niego swego czasu pieni�dze. - Nie odda�e� mi �adnej przys�ugi - odpar� Flakkus. - Przeciwnie, por�ni�e� mnie z moim najzdolniejszym doradc�, kt�rego brak odczuwam bardziej, ni�by to si� mog�o na pierwszy rzut oka wydawa�. Dla podtrzymania powagi urz�du musia�em Heroda oddali�; ambicja nie pozwala mi si� cofn��; lecz gdyby� nie by� odkry� tej �ap�wki, nikomu nie sta�oby si� nic z�ego, a ja mia�bym pod r�k� cz�owieka, kt�rego rady m�g�bym zasi�ga� w tutejszych sprawach. S� one bowiem tak diabelnie pogmatwane, �e prostolinijnie my�l�cy Europejczyk, jak ja, nie potrafi si� w nich zorientowa�. Herod ma t� orientacj� ju� we krwi; w tych wypadkach, w kt�rych mnie si� zaledwie niewyra�nie majaczy, jak nale�y post�pi�, on instynktownie natrafia na w�a�ciw� drog�, cho� kr�cej ode mnie przebywa� na Wschodzie. - A czy ja nie potrafi�bym zast�pi� Heroda? - spyta� Arystobul. - Ty, ma�y cz�owieczku? - wzgardliwie skrzywi� si� Flakkus. - Nie. Ty nie masz tego wyczucia co Herod. A co wa�niejsze, nigdy go nie b�dziesz mia�. Wiesz o tym r�wnie dobrze jak ja. - A co b�dzie z pieni�dzmi? - Nie dostanie ich Herod, a tym bardziej ty. �eby jednak nie by�o mi�dzy nami �adnego kamienia obrazy, ode�l� je z powrotem do Damaszku. - Flakkus rzeczywi�cie uczyni�, jak zapowiedzia�, wywo�uj�c w damasce�czykach przekonanie, �e namiestnik syryjski niechybnie oszala�. Arystobul poby� jeszcze miesi�c w Antiochii, a widz�c, �e ca�kiem straci� �aski, postanowi� przesiedli� si� do Galilei, gdzie posiada� maj�tek le��cy o jaki� dzie� drogi od Jerozolimy. Obiecywa� wi�c sobie, �e b�dzie odwiedza� stolic� podczas wszystkich wa�niejszych �wi�t �ydowskich; przewy�sza� bowiem religijno�ci� pozosta�ych cz�onk�w rodziny. Nie chcia� jednak zabra� z sob� wszystkich pieni�dzy w obawie, �e gdyby si� przypadkiem por�ni� z Antypasem i musia� ucieka� z Galilei, ca�y maj�tek przypad�by stryjowi. Za po�rednictwem antiochijskiej firmy bankowej przekaza� wi�c mnie, jako zaufanemu przyjacielowi rodziny, wi�ksz� cz�� got�wki i prosi�, �ebym przy odpowiedniej sposobno�ci ulokowa� t� sum� w jakiej� posiad�o�ci ziemskiej. Herod nie m�g� wr�ci� do Galilei ani uda� si� do Basanu, gdy� pok��ci� si� z tamtejszym tetrarch�, swoim stryjem Filipem, kt�ry przyw�aszczy� sobie bezprawnie cz�� jego dziedzictwa po ojcu. Nie by�o te� mowy o Judei i Samarii. Kraje te przypad�y w udziale najstarszemu ze stryj�w Heroda. Okaza� si� on jednak tak z�ym w�adc�, �e zosta� z�o�ony z urz�du, a pa�stwo zamieniono w prowincj� rzymsk�. W�adz� namiestnika sprawowa� tam Poncjusz Pi�at, jeden z wierzycieli Heroda. Pozosta� w Edom Herod nie mia� najmniejszej ochoty - nie by� zupe�nie amatorem pusty�. Nie m�g� te� liczy� na serdeczne przyj�cie ze strony �ydowskiej kolonii w Aleksandrii. �ydzi aleksandryjscy byli bodaj jeszcze bardziej ortodoksyjni ni� ich rodacy w Jerozolimie, a Herod skutkiem d�ugiego pobytu w Rzymie nabra� bardziej liberalnych zwyczaj�w, a zw�aszcza w dziedzinie gastronomicznej. Stare prawo Moj�esza zakazywa�o �ydom - ze wzgl�d�w, jak przypuszczam, higienicznych - spo�ywania wielu ca�kiem zwyk�ych potraw. Nie zezwalano nie tylko na wieprzowin�, co by si� mo�e �atwiej da�o usprawiedliwi�, ale r�wnie� na zaj�ce i kr�liki, kt�re dostarczaj� przecie� mi�sa ca�kiem zdrowego. Poza tym zwierz�ta przeznaczone do jedzenia nale�y u�mierca� w specjalny spos�b. Nie wolno wi�c spo�ywa� �ydom dzikiej kaczki zabitej z procy; kap�ona, kt�remu ukr�cono g�ow�, ani �adnej zwierzyny ustrzelonej z �uku. Zwierz� przeznaczone na st� �ydowski musi mie� przeci�t� gardziel i skona� z up�ywu krwi. Z innych zwyczaj�w wspomnie� jeszcze musz� o �wi�ceniu ka�dego si�dmego dnia, kt�ry jest dniem zupe�nego odpoczynku. Nie wolno wtedy wykona� najl�ejszej nawet pracy; nie wolno ugotowa� posi�ku ani napali� w piecu. Maj� te� �ydzi dni narodowej �a�oby, kt�re przypadaj� na rocznice dawnych kl�sk, a cz�sto zbiegaj� si� z rzymskimi �wi�tami. Dop�ki Herod przebywa� w Rzymie, nie m�g� by� r�wnocze�nie ortodoksyjnym �ydem i cieszy� si� popularno�ci� w wy�szych sferach towarzyskich. Wola� wi�c z dwojga z�ego narazi� si� na wzgard� swych ziomk�w ni� Rzymian. Dlatego te� obecnie postanowi� nie pr�bowa� szcz�cia w Aleksandrii ani nie mitr�y� d�u�ej na Bliskim Wschodzie, gdzie wszystkie drzwi by�y przed nim zamkni�te. Raczej ju� got�w by� schroni� si� w Partii lub wr�ci� do Rzymu. W pierwszej by�by mile widzianym go�ciem, partyjski kr�l bowiem ch�tnie by si� nim pos�u�y� w swoich planach skierowanych przeciw naszej prowincji syryjskiej. W Rzymie m�g�by szuka� protekcji u mojej matki i przy jej pomocy za�agodzi� nieporozumienie z Flakkusem. Plan udania si� do Partii Herod po pewnym namy�le odrzuci�. By�oby to zupe�ne zerwanie z dotychczasowym �yciem, czego sobie bynajmniej nie �yczy�, wi�cej mia� bowiem zaufania do pot�gi Rzymu ni� Partii; zreszt� brakowa�o mu pieni�dzy na �ap�wki dla stra�y granicznej, kt�ra mia�a rozkaz zatrzymywania wszystkich zbieg�w politycznych. W tych warunkach wszelka pr�ba przedostania si� za Eufrat by�aby krokiem bardzo nierozwa�nym. Tak wi�c ostatecznie Herod zdecydowa� si� na Rzym. Zaraz si� dowiecie, po jakich przygodach tam si� dosta�. Herod prowadzi� w Antiochii �ycie na wysokiej stopie - i na kredyt. Kiedy mu przysz�o opu�ci� Syri�, nie mia� nawet czym zap�aci� miejsca na statku. Wprawdzie Arystobul ofiarowa� si� z po�yczk�, kt�ra by wystarczy�a na koszta podr�y do Rodos, zbyt poni�aj�ce jednak by�o skorzystanie z tej propozycji. Zreszt� Herod nie chcia� ryzykowa� podr�y statkiem w d� Orontesu z obawy, �e w porcie aresztuj� go wierzyciele. Nagle przypomnia� sobie, �e przecie� istnieje cz�owiek, od kt�rego mo�na by po�yczy� niewielk� sum� pieni�dzy. Cz�owiekiem tym by� dawniejszy niewolnik matki Heroda. Zapisa�a go ona w testamencie mojej matce, przez kt�r� wyzwolony osiedli� si� w Akrze, nadbrze�nym mie�cie po�o�onym na po�udnie od Tybru. Po�redniczy� tam w handlu zbo�em i wiod�o mu si� wcale dobrze, a procent od zysk�w sumiennie przesy�a� mojej matce. Niestety, droga do Akry prowadzi�a przez terytorium Sydonu, a poniewa� Herod przyj�� podarunki zar�wno od damasce�czyk�w, jak od sydo�czyk�w, nie mia� najmniejszej ochoty wpa�� w r�ce tych ostatnich. Wys�a� tedy do Akry zaufanego wyzwole�ca, a sam w przebraniu umkn�� z Antiochii w kierunku wschodnim, tym w�a�nie, o kt�rego obranie nikt go nie podejrzewa�. Podr� odby� na skradzionym wielb��dzie, a wydostawszy si� raz na Pustyni� Syryjsk� zatoczy� wielki �uk i omijaj�c zar�wno Ba sa�, nale��cy do jego stryja, tetrarchy Filipa, jak Petr�, czyli Gilead, gdzie rz�dzi� Antypas, dosta� si� wreszcie do Edom. Tu, serdecznie powitany przez swoich p�dzikich rodak�w, zamieszka� znowu w tej samej zrujnowanej twierdzy i oczekiwa� pieni�dzy. Wyzwole�cowi uda�o si� uzyska� po�yczk� w wysoko�ci dwudziestu tysi�cy drachm attyckich, czyli ponad dziewi�� tysi�cy naszych aureus�w. To znaczy, na t� sum� opiewa� wystawiony przez Heroda i wr�czony akryjskiemu faktorowi rewers. Wyzwoleniec otrzyma� jednak tylko sze�� tysi�cy pi��set aureus�w. Okaza�o si� bowiem, �e Herod kiedy� naci�gn�� eks-niewolnika swojej matki na p�trzecia tysi�ca i ten teraz potr�ci� t� sum� z po�yczki. Wyzwoleniec mia� pewne obawy, jak Herod b�dzie si� zapatrywa� na tego rodzaju transakcj�, lecz ten si� tylko roze�mia�. - P�trzecia tysi�ca ju� z g�ry uwzgl�dni�em w rachunku rzek�. - Gdyby ten sknera nie uwa�a�, �e post�pi� niezmiernie sprytnie, pokrywaj�c rewersem dawn� nale�no��, nigdy by mu nie przysz�o do g�owy po�yczy� mi pieni�dzy; wie bowiem niew�tpliwie, w jakich znajduj� si� opa�ach. Herod, wydawszy po�egnaln� uczt� dla ca�ego plemienia, wyruszy� z zachowaniem wszelkich �rodk�w ostro�no�ci do Antedonu - portu le��cego opodal filisty�skiej Gazy, w miejscu gdzie wybrze�e wygina si� na zach�d ku Egiptowi. Tutaj na pok�adzie handlowego stateczku, kt�ry zabra� ich z Antiochii, czeka�a Cypros z dzie�mi. Wedle umowy kapitan mia� drog� na Egipt i Sycyli� zawie�� ich dalej a� do Italii. Zaledwie jednak tak szcz�liwie znowu po��czona rodzina zdo�a�a si� sob� nacieszy�, ukaza�a si� ��d� wioz�ca sier�anta i dwu rzymskich �o�nierzy. Wszed�szy na pok�ad sier�ant pokaza� rozkaz uwi�zienia Heroda, podpisany przez tamtejszego komendanta. Jako przyczyn� aresztowania wymieniono w dokumencie niezap�acenie d�ugu w wysoko�ci dwunastu tysi�cy aureus�w, kt�re Herod po�yczy� swego czasu z prywatnej szkatu�y cesarskiej. - Bior� to za dobr� wr�b� - rzek� Herod do Cypros, przeczytawszy dokument. - Skarbnik zmniejszy� mi d�ug z sumy czterdziestu tysi�cy do dwunastu. Musimy po przyje�dzie do Rzymu wyda� na jego cze�� wielk� uczt�. Wprawdzie podczas pobytu na Wschodzie odda�em mu wiele przys�ug, ale dwadzie�cia osiem tysi�cy to doprawdy wspania�y rewan�. - Wasza wysoko�� wybaczy - wtr�ci� sier�ant - ale nie pora m�wi� o ucztach w Rzymie przed spotkaniem z namiestnikiem. Otrzyma� on rozkaz niewypuszczania waszej wysoko�ci przed zap�aceniem d�ugu. - Ale� oczywi�cie! Zap�ac� - uspokoi� go Herod. - To drobnostka, kt�ra mi ca�kiem wypad�a z pami�ci. Teraz ruszaj z powrotem i o�wiadcz jego ekscelencji panu namiestnikowi, �e jestem w zupe�no�ci na jego us�ugi. Niestety, jego uprzejme przypomnienie o po�yczce przysz�o troch� nie w por�. Dopiero co, po sze�ciotygodniowej roz��ce spotkali�my si� z moj� kochan� ma��onk�, ksi�n� Cypros. Czy jeste� �onaty, sier�ancie? No to rozumiesz, jak wielk� mamy ochot� pozosta� teraz troch� sam na sam. Je�eli nam nie dowierzasz, zostaw na pok�adzie swoich dwu �o�nierzy. Za trzy, cztery godziny mo�esz powr�ci�, a wtedy ch�tnie b�dziemy ci towarzyszy�. A teraz pozw�l sobie wyrazi� moj� wdzi�czno�� - i Herod wsun�� sier�antowi do r�ki sto drachm. Sier�ant, nie czyni�c ju� d�u�ej �adnych wstr�t�w, zostawi� swoich �o�nierzy, a sam wsiad�szy do �odzi powios�owa� w kierunku brzegu. Herod odczeka� jeszcze godzin� czy dwie, a� do zmierzchu; nast�pnie przeci�� liny kotwiczne i statek wyp�yn�� na pe�ne morze. Najpierw Herod zamierza� pop�yn�� na p�noc do Azji Mniejszej, ale wnet zmieni� plan i skierowa� statek na po�udniowy zach�d. Postanowi� spr�bowa�, czy mu si� nie poszcz�ci u �yd�w aleksandryjskich. Obydwaj �o�nierze za zach�t� majtk�w siedli do gry w ko�ci i ani si� spostrzegli, jak w pewnym momencie schwycono ich, zwi�zano i zakneblowano im usta. Kiedy niebezpiecze�stwo po�cigu przesta�o ju� grozi�, Herod kaza� ich uwolni� i obieca�, �e je�li zachowaj� si� rozs�dnie, wysadzi �ywych i ca�ych na l�d w Aleksandrii. ��da� tylko, �eby przez dzie� czy dwa po przybyciu towarzyszyli mu w charakterze eskorty wojskowej; w zamian przyrzek� zap�aci� koszta podr�y powrotnej do Antedonu. �o�nierze czym pr�dzej wyrazili zgod�, przera�eni, �e w razie odmowy zostan� wrzuceni do morza. Powinienem wspomnie�, �e w ucieczce z Antiochii pom�g� Cypros i dzieciom niejaki Silas, Samarytanin, oddany Herodowi dusz� i cia�em. By� to cz�ek w �rednim wieku, o pos�pnym wejrzeniu, atletycznej budowie i olbrzymiej, czarnej, kwadratowo przyci�tej brodzie. Swego czasu s�u�y� jako oficer w je�dzie tubylczej, bra� udzia� w wyprawie przeciw Partom i posiada� z tego okresu dwa ordery wojskowe. Herod kilkakrotnie podejmowa� si� wyrobi� mu obywatelstwo rzymskie, Silas jednak uparcie odmawia� twierdz�c, �e zostawszy Rzymianinem musia�by na rzymsk� mod�� ogoli� brod�, a na to nie chcia� przysta� za �adn� cen�. Silas mia� zawsze w pogotowiu dobre rady, z kt�rych Herod nigdy nie korzysta�. Tote� ilekro� ten ostatni popada� w tarapaty, Silas mia� zwyczaj m�wi�: - A co? Nie przepowiada�em ci tego? Trzeba by�o mnie s�ucha�. Silas che�pi� si� bezwzgl�dn� otwarto�ci� i pod wzgl�dem taktu pozostawia� wiele do �yczenia. Herod znosi� go jednak, gdy� wiedzia�, �e czy b�dzie na wozie, czy pod wozem, Silas go nigdy nie opu�ci. Silas by� mu jedynym towarzyszem podczas pierwszej ucieczki do Edom i gdyby nie on, rodzina Heroda nigdy nie zbieg�aby z Tyru w dniu, kiedy Herod zniewa�y� Antypasa. On to Herodowi, uciekaj�cemu z Antiochii przed wierzycielami, dostarczy� ubrania; on te� p�niej zaopiekowa� si� Cypros i dzie�mi i wynalaz� dla nich statek. Kiedy sytuacja stawa�a si� rozpaczliwa, Silas wpada� w doskona�y humor. Wiedzia�, �e b�dzie potrzebny Herodowi i znajdzie sposobno�� do powiedzenia: - Jestem ca�kowicie na twoje rozkazy, drogi przyjacielu, je�li wolno mi ci� tak nazwa�, lecz nigdy by do tego nie dosz�o, gdyby� by� s�ucha� rad moich. W czasach pomy�lno�ci Silas pos�pnia� z dnia na dzie� i zdawa�o si�, �e z �alem wspomina dawne z�e dni biedy i k�opot�w. Jakby chc�c je przywo�a�, przestrzega� wci�� Heroda, �e �na tej drodze� (bez wzgl�du na to, co to by�a za droga) dojdzie na pewno do ruiny. Poniewa� obecnie sytuacja by�a do�� kiepska, Silas promienia� rado�ci�. Przekomarza� si� z za�og� i zabawia� dzieci opowiadaniem o d�ugich i zawik�anych przygodach swego �o�nierskiego �ywota. Ksi�nie Cypros, kt�ra normalnie nie znosi�a towarzystwa Silasa, obecnie wstyd by�o, �e kiedykolwiek mog�a by� szorstka wobec tego zacnego, dobrodusznego przyjaciela. - �ydzi maj� wiele uprzedze� do Samarytan - powiedzia�a pewnego dnia na statku - i ja wychowa�am si� w atmosferze tej niech�ci. Musisz mi wybaczy�, Silasie, �e trzeba by�o lat, �ebym j� wreszcie teraz przezwyci�y�a. - Musz� ci� przeprosi�, ksi�no - odpar� Silas. - Przeprosi� z g�ry za swoj� otwarto��. Zechciej j� wybaczy�. Taki jestem z natury. Pozwolisz wi�c powiedzie� sobie, �e gdyby twoi �ydowscy przyjaciele i krewni na og� mniej zadzierali nosa, a posiadali wi�cej mi�o�ci bli�niego, mia�bym dla nich wi�cej sympatii. Pewien m�j krewny wybra� si� kiedy� w interesach handlowych z Jerozolimy do Jerycha. W drodze napotka� jakiego� biednego �yda, kt�rego bandyci, obrabowawszy i poraniwszy, pozostawili p�ywego na go�ci�cu. Nagi, zakrwawiony le�a� w �arze s�onecznych promieni. M�j krewniak obmy� mu rany, obanda�owa�, jak potrafi�, wsadzi� na swego podjezdka i dowi�z� do najbli�szej ober�y. Tam, poniewa� gospodarz domaga� si� zap�aty z g�ry, op�aci� za rannego kilkudniowy pobyt, a w powrotnej drodze z Jerycha wst�pi� po biedaka i pom�g� mu dosta� si� do domu. Nie by�o zreszt� w tym post�pku nic nadzwyczajnego. My, Samarytanie, ju� tacy jeste�my. Dziwniejszym jednak musi si� wyda�, �e o kilka minut wcze�niej t� sam� drog� jecha�o trzech czy czterech zamo�nych �yd�w, w�r�d nich jeden kap�an. Widzieli oni cz�owieka le��cego w ka�u�y krwi i wo�aj�cego �a�o�nie o pomoc, poniewa� jednak by� to nieznajomy, przejechali mimo, pozostawiaj�c rannego jego w�asnemu losowi. Ober�ysta, kt�ry r�wnie� by� �ydem, wyt�umaczy� memu krewnemu post�powanie swoich rodak�w: nie chcieli - m�wi� - opatrzy� rannego w obawie, aby nie skona� im na r�kach. Przez dotkni�cie trupa bowiem strefniliby si�, czyli stali si� nieczy�ci w znaczeniu religijnym, a to poci�gn�oby za sob� wiele k�opot�w dla nich i dla ich rodzin. Zw�aszcza kap�an, doda� ober�ysta, kt�ry prawdopodobnie udawa� si� do Jerozolimy, �eby z�o�y� ofiar� w �wi�tyni, nie m�g� zaryzykowa� strefnienia si�. Chwa�a Bogu - zako�czy� Silas sw� opowie�� - jestem Samarytaninem; u mnie co w sercu, to i na j�zyku. Ja... - No c�, moja droga? - przerwa� mu Herod. - Czy� to nie wysoce pouczaj�ca historia? Pomy�le� tylko, �e gdyby ten biedak by� Samarytaninem, by�by unikn�� niebezpiecznej przygody. Zb�jcom nie op�aci�oby si� napada� na cz�owieka dla paru groszy. Przybywszy do Aleksandrii Herod w towarzystwie Cypros, dzieci i dwu �o�nierzy z�o�y� wizyt� naczelnikowi gminy �ydowskiej, niejakiemu Alabarchowi, kt�ry by� urz�dnikiem odpowiedzialnym wobec namiestnika za lojalne zachowanie si� swoich wsp�