932

Szczegóły
Tytuł 932
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

932 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 932 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

932 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Andrzej Paczkowski P� wieku dziej�w Polski 1939-1989 PWN Warszawa 1998 PWZN Print 6 Lublin 1999 Przedruku dokonano na podstawie pozycji wydanej przez PWN Warszawa 1998 `gw2 `tc Wst�p `tc Bez wzgl�du na to, jaki b�dzie bieg wydarze� w Polsce i na �wiecie, jak d�ugo i w jaki spos�b przebiega� b�dzie proces tworzenia si� nowych form ustrojowych, wydaje si� by� zupe�nie oczywiste, i� zako�czy�a si� pewna epoka w dziejach pa�stwa i narodu. Zako�czy� te� �ywot - przynajmniej w dotychczasowym kszta�cie - imperialny system z centrum dyspozycyjnym w Moskwie, budowany na podstawie ideologii marksistowskiej od listopada 1917 r. System ten, r�nie nazywany: komunizmem, socjalizmem czy bolszewizmem, tak�e w zale�no�ci od swych wewn�trznych przekszta�ce�, nieomal od swego powstania wywiera� wp�yw na losy Polski. Przez oko�o p� wieku by� to wp�yw bezpo�redni, a nawet - decyduj�cy. Sytuacja "ko�ca epoki" zach�ca do podejmowania pr�b jej opisania, a zarazem pr�by takie u�atwia. Pozwala bowiem lepiej ogarn�� nieodleg�� przesz�o�� i z masy fakt�w, zdarze� czy zjawisk celniej wyr�ni� te, kt�re by�y istotne. Os�abia tak�e, przynajmniej do pewnego stopnia, emocje towarzysz�ce zwykle analizie i opisowi dziej�w najnowszych, aczkolwiek nie zaciera generalnego podzia�u na tych, kt�rzy minion� w�a�nie epok� oceniaj� przychylnie, i tych, kt�rzy widz� tylko jej czarne strony. U�atwieniem szczeg�lnie oczywistym jest nag�e poszerzenie si� naszej wiedzy faktograficznej, gdy� niezale�nie od tego, jak miniony system zechcemy okre�la� - jako totalitaryzm, autorytaryzm czy "demokracj� socjalistyczn�" - chroni� on pieczo�owicie dokumenty i �ci�le kontrolowa� ca�y ruch wydawniczy. Jakkolwiek trudno m�wi� o swobodnym dost�pie do wszystkich �r�de� archiwalnych, wiele dokument�w o podstawowym znaczeniu dla znacznej cz�ci epoki mo�e ju� by� przedmiotem analiz. Baza �r�d�owa, na kt�rej winien opiera� si� historyk, jest w ka�dym b�d� razie niepor�wnywalnie szersza ni� kiedykolwiek dot�d. Ksi��ka, kt�r� przedstawiam Czytelnikom, nie jest - i nie mia�a by� - podr�cznikiem o charakterze faktograficznym. Zamiarem moim by�o "oswobodzenie" tekstu od nadmiernej liczby dat, nazw i nazwisk, a przeniesienie punktu ci�ko�ci na opis zjawisk, postaw spo�ecznych, struktur i mechanizm�w decyzyjnych. Wprawdzie ca�o�� wyk�adu podzielona zosta�a na kr�tsze lub d�u�sze "podokresy", niemniej w ich obr�bie stara�em si� unika� wywodu czysto chronologicznego. Poci�ga to za sob� oczywiste niedogodno�ci i �amie nieraz ci�g�o�� wyk�adu (co jest - s�dz� - szczeg�lnie wyra�ne w pierwszym, najobszerniejszym rozdziale), by�o to jednak nieuniknione podczas realizacji - wskazanego wy�ej - zamiaru. O ile cezura ko�cowa - wybory z 4 czerwca 1989 r. - jakkolwiek nie bezdyskusyjna, jest dosy� powszechnie przyjmowana, o tyle nale�y si� kr�tkie wyja�nienie dotycz�ce cezury pocz�tkowej. Niew�tpliwie najbardziej oczywiste i naturalne by�oby rozpocz�cie wyk�adu od lipca 1944 r., gdy powsta�y pierwsze struktury nowej pa�stwowo�ci, odmiennej - i przeciwstawnej - tej, kt�ra narodzi�a si� w jesieni 1918 r. Przyj�cie takiej granicy czasowej poci�ga�oby za sob� konieczno�� dosy� cz�stych wycieczek w przesz�o��, przypominanie fakt�w i os�b, a tak�e przedstawienie zasadniczych tendencji, kt�re doprowadzi�y do narodzin pa�stwa nazywanego p�niej Polsk� Ludow�. Poniewa� istota i forma tej pa�stwowo�ci wynik�a przede wszystkim jako skutek okre�lonego biegu wydarze� II wojny �wiatowej, uzna�em, i� obj�cie ich wsp�lnym wyk�adem raczej u�atwi ni� skomplikuje ca�o�� wywodu. Pisz�c t� ksi��k� opiera�em si�, rzecz oczywista, na istniej�cej ju�, niezmiernie obfitej, literaturze. W tym tak�e na opracowaniach o charakterze syntetycznym, kt�re si� niedawno ukaza�y - Wojciecha Roszkowskiego Historii Polski 1914-1993 (lata 1939-1990 obejmuj� 4/5 jej obj�to�ci), Antoniego Czubi�skiego Dziejach najnowszych Polski 1944-1989 oraz Jerzego Eislera Zarysie dziej�w politycznych Polski 1944-1989. Nie ma chyba tu potrzeby omawiania ani tych prac, ani dziesi�tk�w monografii i publikacji �r�d�owych czy setek artyku��w wydawanych zar�wno w "obiegu cenzurowanym", jak i na emigracji oraz "poza zasi�giem cenzury", a tak�e opublikowanych po 1989 r., gdy ograniczenia cenzorskie ju� przesta�y istnie�. W wielu miejscach powo�uj� si� na nazwiska autor�w tych prac. Czuj� si� wszak�e w (mi�ym) obowi�zku powiedzie�, �e najwi�kszy wp�yw na to, co napisa�em, wywar�a Krystyna Kersten. Nie tylko w tym sensie, �e jej dwie podstawowe monografie - Narodziny systemu w�adzy. Polska 1943-1948 i Ja�ta w polskiej perspektywie - by�y mi niezmiernie pomocne w konstruowaniu odpowiednich chronologicznie fragment�w przedstawianej tu pracy, ale tak�e dlatego, �e zar�wno to, co pisa�a w przywo�anych ksi��kach, jak i w licznych artyku�ach, stanowi�o dla mnie pewien wz�r traktowania naszej, dopiero co minionej, przesz�o�ci. Nie pomijaj�c ani nie pomniejszaj�c dotychczasowego dorobku koleg�w-historyk�w - tak�e tych, kt�rzy swego czasu zajmowali si� pisaniem historii pod dyktando w�adzy - d��y�em do tego, aby wprowadzi� do naukowego i dydaktycznego obiegu nie znane dotychczas fakty. Oczywiste jest, i� zamiar taki nie m�g� obj�� ca�ego zakresu chronologicznego. By�oby to po prostu fizycznie niewykonalne. Skoncentrowa�em si� wi�c g��wnie na dw�ch okresach. Pierwszy to lata 1944-1956, kt�rymi zajmuj� si� w mojej bie��cej pracy badawczej (monografia aparatu bezpiecze�stwa publicznego). Drugim by� okres 1981-1989, przez historyk�w dotychczas - z oczywistych wzgl�d�w - s�abo spenetrowany. Uda�o mi si� dotrze� do cz�ci dokumentacji kierowniczych instancji PZPR z tych lat, co pozwoli�o na, niepe�ne rzecz jasna, wnikni�cie w motywy i mechanizmy podejmowania, niekt�rych przynajmniej, kluczowych decyzji. Mo�liwo�� powstania tej ksi��ki zawdzi�czam wi�c zar�wno historykom, kt�rzy og�aszali swoje analizy lub publikowali dokumenty, jak i archiwistom - przede wszystkim z Archiwum Akt Nowych i archiw�w Ministerstwa Spraw Wewn�trznych - kt�rzy u�atwiali mi poszukiwania �r�d�owe. Na jej ostateczny kszta�t wp�yn�li te� recenzenci wybrani przez wydawc� - wspomniana ju� Krystyna Kersten i Wojciech Wrzesi�ski - cho� z wieloma ich uwagami (krytycznymi) nie zgodzi�em si�. Chcia�bym na zako�czenie podnie�� kwesti� zas�uguj�c�, jak s�dz�, na szersze potraktowanie, na kt�re tu wszak�e nie ma miejsca. Ot� we wspomnianym wy�ej, schematycznym podziale na apologet�w i przeciwnik�w systemu panuj�cego w Polsce lat 1944-1989, czuj� si� niew�tpliwie bli�ej tych drugich, cho� rzadko dawa�em temu czynny wyraz. Nie ulega najmniejszej w�tpliwo�ci, i� negatywny stosunek zar�wno do ideologii, na kt�r� �w system si� powo�ywa�, jak i - przede wszystkim - do partii, kt�ra by�a tego systemu j�drem, wywar�y wp�yw na tre�ci przedk�adane Czytelnikom. Stara�em si� zachowywa� rygory wymagane w rzetelnej historiografii, zar�wno w�wczas, gdy dokonywa�em selekcji fakt�w i ich analiz�, jak i w warstwie j�zykowej. Nie jestem w stanie oceni�, na ile mi si� to uda�o. `rp Luty 1994 r. `rp `tc Rozdzia� I.� Niewola i walka `tc `tc Ocalenie instytucji pa�stwa `tc Agresja niemiecka rozpocz�ta wczesnym rankiem, w pi�tek 1 wrze�nia 1939 r., po kr�tkich walkach granicznych przekszta�ci�a si� w seri� b�yskawicznych uderze� przewa�aj�cych si� III Rzeszy. 6 wrze�nia Naczelny W�dz wyda� rozkaz o wycofaniu wojsk za lini� Wis�y-Sanu, a naczelne w�adze pa�stwowe opuszcza�y stolic� ju� od 5 wrze�nia. Dwa dni p�niej wszystkie centralne instytucje znajdowa�y si� na wsch�d od Bugu - Naczelny W�dz i sztab w twierdzy brzeskiej, rz�d w �ucku, prezydent w O�yce. 12 wrze�nia podczas narady u prezydenta, w kt�rej wzi�li udzia� premier, minister spraw zagranicznych i Naczelny W�dz, przyj�to za�o�enie o przygotowaniu ostatecznej walki obronnej w wid�ach Stryja i Dniestru, co dawa�o mo�liwo�� oparcia si� na sojuszniczej Rumunii i neutralnych W�grach. Na kr�tko tylko jednostkom Armii "Pozna�" i "Pomorze" uda�o si� zahamowa� niemieck� ofensyw� na odcinku �rodkowym (bitwa nad Bzur� 9-16 wrze�nia). Zwi�zane z Polsk� uk�adami sojuszniczymi Wielka Brytania i Francja wypowiedzia�y wprawdzie 3 wrze�nia wojn� III Rzeszy, ale Najwy�sza Rada Wojenna aliant�w - na naradzie, kt�ra odby�a si� tego samego dnia, co obrady w O�yce - postanowi�a nie podejmowa� ofensywy. Niemieckie zagony pancerne prze�amywa�y ju� lini� Wis�y na odcinku po�udniowym i �rodkowym, na p�nocy przesz�y przez Narew, dociera�y na przedpola stolicy. Polskie zgrupowania walczy�y izolowane, ludno�� cywilna masowo ewakuowa�a si� na wsch�d bezlito�nie atakowana przez lotnictwo niemieckie. Od 15 wrze�nia w�adze pa�stwowe znalaz�y si� ju� na obszarze tzw. przedmo�cia rumu�skiego, ale dzia�ania zmierzaj�ce do uporz�dkowanego wycofywania si� wojsk walcz�cych mi�dzy Wis�� a Bugiem nie powiod�y si�. Tymczasem od 1 wrze�nia przygotowania do inwazji - zgodnie z tajnymi klauzulami "paktu o nieagresji" zawartego mi�dzy ZSRR a III Rzesz� 23 sierpnia 1939 r. (pakt Ribbentrop-Mo�otow) - rozpocz�� wschodni s�siad Polski. 4 wrze�nia zarz�dzono cz�ciow� mobilizacj�, 11 wrze�nia utworzono Front Bia�oruski i Front Ukrai�ski, kt�re w ci�gu kilku dni osi�gn�y stany bojowe. J�zef Stalin, przynaglany przez Niemc�w, kt�rzy niepewni co do reakcji aliant�w Polski d��yli do jak najszybszych rozstrzygni�� militarnych, a nadto dogodniejsze dla nich by�oby nie okaza� si� jedynym napastnikiem, ostateczn� decyzj� o terminie agresji podj�� zapewne dopiero 15 wrze�nia, w�wczas gdy zawar� rozejm z Japoni�. W niedziel� 17 wrze�nia, o godz. #3#/00, ambasadorowi RP w Moskwie pr�bowano wr�czy� not� informuj�c�, �e "straci�y wa�no�� traktaty zawarte mi�dzy ZSRR a Polsk�", a dwie godziny p�niej jednostki Armii Czerwonej zacz�y przekracza� granic� polsk�. W wydanej o godz. #16#/00 "dyrektywie og�lnej" Naczelny W�dz nakazywa� podejmowanie walki z wojskami radzieckimi "tylko w tym wypadku, o ile b�d� naciera�y" oraz wycofywanie si� ku Rumunii i W�grom. W nocy z 17 na 18 wrze�nia granic� rumu�sk� przesz�y wszystkie najwy�sze w�adze Rzeczpospolitej. Wbrew przypuszczeniom, kt�re opiera�y si� zar�wno na polsko-rumu�skiej umowie sojuszniczej, jak i na powszechnie uznanych zasadach prawa mi�dzynarodowego, Rumunia - pod mocnym naciskiem Niemiec i przy bierno�ci Francji i Wielkiej Brytanii - internowa�a w�adze polskie, a w dodatku rozdzielono je i ulokowano w r�nych miejscowo�ciach na og� odleg�ych od Bukaresztu. W dw�ch kolejnych bitwach pod Tomaszowem Lubelskim (18-20 i 23 wrze�nia) rozbite zosta�y resztki wojsk frontu �rodkowego i p�nocnego. Obl�ona stolica broni�a si� bez nadziei na otrzymanie pomocy. Nieliczne i rozproszone jednostki Korpusu Ochrony Pogranicza nie by�y w stanie stawi� czo�a blisko p�milionowej masie Armii Czerwonej i os�oni� wojsk, kt�re wycofywa�y si� ku po�udniowi. Nad pa�stwem polskim zawis�a gro�ba nie tylko ca�kowitej kl�ski militarnej, ale utrata ci�g�o�ci prawnej i konstytucyjnej. Nieomal ca�e terytorium opanowane by�o przez sprzymierzonych wrog�w, a konstytucyjne w�adze ubezw�asnowolnione przez niedawnego sojusznika. Sytuacj� komplikowa�y dodatkowo g��bokie, nawet drastyczne, podzia�y wewn�trzne mi�dzy rz�dz�cym nieprzerwanie od maja 1926 r. obozem J�zefa Pi�sudskiego a opozycyjnymi wobec niego ugrupowaniami politycznymi zar�wno lewicowymi (PPS), centrowymi (SL), jak i prawicowymi (SN). Ani w obliczu zagro�enia, ani nawet w chwili wybuchu wojny, ob�z rz�dz�cy nie odpowiedzia� na propozycje doj�cia do porozumienia i utworzenia koalicji. Nie mia�oby to najpewniej wp�ywu na bieg wydarze� militarnych, ale sta�o si� dodatkowym czynnikiem podwa�aj�cym autorytet rz�dz�cych. �rodowiska opozycyjne nie wyst�pi�y publicznie z zarzutami wobec w�adz, ale stosunkowo wcze�nie niekt�re z nich zacz�y bra� pod uwag� mo�liwo�� wymiany ekipy. Ju� 3 wrze�nia odby�o si� spotkanie gen. W�adys�awa Sikorskiego z dzia�aczami Stronnictwa Ludowego. Polityk ten, dawny wsp�pracownik J�zefa Pi�sudskiego, wyr�niaj�cy si� wojskowy w wojnie 1919-1920, premier w latach 1922-1923, od czasu zamachu majowego odsuni�ty od wojska i zwi�zany z centrow� opozycj� (Front Morges), znany w Europie teoretyk wojskowo�ci, ceniony zw�aszcza we Francji, sta� si� w ci�gu pierwszej po�owy wrze�nia kandydatem na najwy�sze urz�dy w pa�stwie. Nie otrzymuj�c �adnego przydzia�u, gen. Sikorski opu�ci� Warszaw� jednocze�nie z w�adzami cywilnymi i wojskowymi, a 18 wrze�nia znalaz� si� w Rumunii. Nie tylko zyska� poparcie oraz przychylno�� francuskiego ambasadora, kt�ry wraz z korpusem dyplomatycznym dotar� tak�e do Bukaresztu, ale znalaz� zwolennik�w w ambasadzie RP. W stolicy Rumunii gromadzili si� politycy opozycyjni, cho� zabrak�o w�r�d nich wielu tych, kt�rzy cieszyli si� najwi�kszym autorytetem - niekt�rzy (jak socjalista Mieczys�aw Niedzia�kowski i ludowiec Maciej Rataj) przebywali w obl�onej Warszawie, inni (jak Wincenty Witos) nie zdecydowali si� na opuszczenie kraju. W�adze Rzeczpospolitej na pr�no usi�owa�y wydosta� si� z "rumu�skiej pu�apki", i wobec oczywistej ju� ca�kowitej kl�ski militarnej, uzna�y za konieczne zachowanie ci�g�o�ci istnienia i funkcjonowania struktur pa�stwowych. Tote� gdy 22 wrze�nia ambasador Francji wyje�d�a� z Bukaresztu - zreszt� w towarzystwie gen. Sikorskiego - wi�z� zalakowane koperty, kt�re wr�czy� mu prezydent Ignacy Mo�cicki. Jedna z nich adresowana by�a do ambasadora RP w Pary�u, druga do jego odpowiednika w Rzymie, gen. Boles�awa Wieniawy-D�ugoszowskiego. Ta ostatnia w�a�nie zawiera�a powo�anie "najwierniejszego z wiernych" podw�adnych marsza�ka Pi�sudskiego na nast�pc� Prezydenta RP. Rz�d francuski jednak stwierdzi� wprost, i� "nie widzi, ku �ywemu swemu �alowi, mo�liwo�ci uznania jakiegokolwiek rz�du", kt�ry powo�a�by desygnowany prezydent. Po serii gor�czkowych narad, kt�re toczy�y si� w Pary�u mi�dzy nap�ywaj�cymi tam coraz liczniej politykami polskimi r�nych oboz�w, gen. Wieniawa przekaza� do Rumunii swoj� rezygnacj�. Trzej ambasadorzy - Julian �ukasiewicz z Pary�a, Edward Raczy�ski z Londynu i gen. Wieniawa - wieczorem 28 wrze�nia postanowili wysun�� kandydatur� W�adys�awa Raczkiewicza, aktualnie urz�duj�cego marsza�ka Senatu, by�ego wielokrotnego ministra spraw wewn�trznych i wojewod�, kt�ry nie anga�owa� si� od pewnego czasu w bezpo�rednie rozgrywki polityczne. Kandydatura ta znalaz�a poparcie �rodowiska skupionego wok� gen. Sikorskiego, a wi�c i Francuz�w. Dnia 29 wrze�nia prezydent Mo�cicki podpisa� dokument o powo�aniu Raczkiewicza i r�wnocze�nie o w�asnej rezygnacji. Dymisj� z�o�y� te� w imieniu ca�ego rz�du premier Felicjan S�awoj-Sk�adkowski. Nast�pnego dnia odby�o si� uroczyste zaprzysi�enie nowego prezydenta, kt�ry - po kr�tkich wahaniach - powierzy� misj� utworzenia rz�du gen. Sikorskiemu. Gabinet gen. Sikorskiego zaprzysi�ony zosta� 1 pa�dziernika. Mia� on zrazu charakter koalicyjny, konieczny dla "�agodnego" przekazania w�adzy. Tak czy inaczej, dzi�ki nosz�cej cechy autorytarne konstytucji z 1935 r., kt�rej art. 24 przewidywa� mo�liwo�� wyznaczenia nast�pcy prezydenta bez konieczno�ci potwierdzania tej decyzji przez jakiekolwiek inne w�adze, zachowana zosta�a ci�g�o�� formalnoprawna pa�stwa. W nocy z 26 na 27 wrzenia, a wi�c w�wczas, gdy formalnie piastowali jeszcze swoje urz�dy zar�wno prezydent i premier, jak i W�dz Naczelny, a stolica znajdowa�a si� w przeddzie� kapitulacji, dowodz�cy jej obron� gen. Juliusz R�mmel przekaza� otrzymane od marsz. Edwarda Rydza-�mig�ego pe�nomocnictwa do utworzenia wojskowej organizacji konspiracyjnej gen, Micha�owi Karaszewiczowi-Tokarzewskiemu. Decyzj� t� uznali zar�wno Komisarz Cywilny Obrony Warszawy Stefan Starzy�ski, jak i obecni w stolicy czo�owi politycy opozycyjni. Nim oddzia�y Wehrmachtu wkroczy�y do Warszawy, powsta�a, maj�ca formaln� sankcj�, S�u�ba Zwyci�stwu Polski. Rozgromione przez dw�ch niepor�wnanie silniejszych wrog�w pa�stwo polskie - rozumiane jako instytucje dzia�aj�ce na podstawie Konstytucji Rzeczpospolitej - stosunkowo szybko i dzi�ki daleko posuni�temu porozumieniu g��wnych si� politycznych potwierdzi�o swoj� trwa�o��. `tc Za�o�enia polityki okupant�w `tc Zapewnienie trwa�o�ci instytucji pa�stwa i utrzymanie ich konstytucyjnej legitymizacji oraz uznania mi�dzynarodowego by�y istotne tak�e dlatego, �e obaj zwyci�zcy napastnicy ju� w pakcie z 23 sierpnia postanowili, i� "w toku dalszych wydarze�" porozumiej� si� co do ewentualno�ci "utrzymania odr�bnego pa�stwa polskiego". Jak si� wydaje, szczeg�lnie III Rzeszy zale�a�o na powo�aniu jakiego� rodzaju satelickiej struktury pa�stwowej (reststaat), gdy� Hitler wci�� liczy� na doj�cie do porozumienia z Francj� i - przede wszystkim - Wielk� Brytani�. Ewentualno�� taka brana by�a pod uwag� tak�e w Moskwie, cho� trudno by�o sobie wyobrazi� istnienie swoistego kondominium radziecko-niemieckiego. W ka�dym b�d� razie jeszcze we wsp�lnym o�wiadczeniu III Rzeszy i ZSRR podpisanym w dzie� po agresji ZSRR na Polsk� oba rz�dy stwierdza�y, i� celem ich jest m.in. "przywr�cenie pokoju i �adu w Polsce" oraz "dopomo�enie ludno�ci polskiej do odbudowania warunk�w swego istnienia politycznego". Tak�e komunikat z 22 wrze�nia (og�oszony nast�pnego dnia) m�wi�cy o "linii demarkacyjnej", a nie o "granicy", m�g� sugerowa�, �e plan taki nie zosta� zarzucony. Dopiero 25 wrze�nia Stalin w rozmowie z ambasadorem Niemiec w Moskwie wyra�nie stwierdzi�, i� "uwa�a za b��dne pozostawienie niepodleg�ego, kad�ubowego pa�stwa polskiego". "Umowa w sprawie granic i przyja�ni", podpisana w nocy z 28 na 29 wrze�nia w Moskwie, przyjmowa�a ju�, �e wytyczona linia graniczna jest "ostateczna", a "niezb�dny porz�dek pa�stwowy" przejmuj� po obu jej stronach odpowiednio rz�dy Rzeszy i ZSRR. Stalin proponuj�c nowelizacj� tajnej klauzuli uk�adu z 23 sierpnia i "oddaj�c" Niemcom ziemie polskie a� po lini� Bugu (zamiast Wis�y) - w zamian za przesuni�cie do "radzieckiej strefy wp�yw�w" Litwy - mia� niew�tpliwie na celu pozbycie si� terytori�w o przygniataj�cej przewadze ludno�ci polskiej, a tym samym powa�nego problemu politycznego. Niemniej zar�wno w III Rzeszy (tzw. plan Moltkego), jak i w ZSRR czynione by�y w pierwszej po�owie wrze�nia zacz�tkowe przygotowania do wype�nienia zapisu uk�adu Ribbentrop-Mo�otow. Umowa z 28 wrze�nia - zgodnie z propozycj� Stalina - wytycza�a granic� lini� San-Bug-Narew-Pisa, cho� trwa�y jeszcze walki izolowanych polskich punkt�w oporu (za�oga Helu skapitulowa�a 2 pa�dziernika), a nawet wi�kszych zgrupowa� (Grupa Operacyjna "Polesie" gen. Franciszka Kleeberga z�o�y�a bro� 6 pa�dziernika). Ca�kowita kl�ska Polski oczywista by�a ju� wcze�niej i obaj napastnicy �wi�towali swoje zwyci�stwo po raz pierwszy 23 wrze�nia wsp�ln� defilad� w Brze�ciu. Szczeg�lnie wiele powod�w do zadowolenia mia� Stalin. Nie tylko ma�ym kosztem powi�kszy� Kraj Rad, zdoby� dominacj� nad pa�stwami nadba�tyckimi oraz zachodni� cz�ci� Rumunii (co mia� niebawem "skonsumowa�" na drodze inkorporacji) i wyprowadzi� Armi� Czerwon� na lini� Bugu, co oznacza�o, i� znajduje si� co najmniej u wr�t Europy �rodkowej, ale mocarstwa zachodnie zachowa�y - m�wi�c ogl�dnie - daleko id�c� wstrzemi�liwo�� wobec jego agresji na Polsk�. Rz�d brytyjski (po dyskusji) uzna�, �e Wielka Brytania "nie jest traktatowo zobowi�zana do wzi�cia udzia�u w wojnie przeciwko ZSRR", a publicznie wyrazi� "najg��bsze zastrze�enia". Identyczne stanowisko zaj�a Francja. Oba pa�stwa najwyra�niej uzna�y, �e w obliczu wojny z III Rzesz� i prawdopodobie�stwa jej dalszych agresywnych poczyna� w Europie, nie le�y w ich interesie zaostrzenie stosunk�w z ZSRR. Poniewa� nie podj�y tak�e �adnych ofensywnych dzia�a� wojskowych przeciwko Niemcom, dwa wielkie mocarstwa totalitarne uzna�y, i� maj� pe�n� swobod� kszta�towania sytuacji na ziemiach, kt�re mi�dzy siebie podzieli�y. Dalszych dzia�a� dotycz�cych ziem polskich ju� nie koordynowano ani nawet nie powiadamiano si� wzajemnie o nich. R�ni�y si� one, je�li chodzi o "porz�dek pa�stwowy", co wynika�o nie tylko z odmienno�ci dalekosi�nych cel�w i ustroj�w, ale tak�e z faktu, i� po stronie niemieckiej znalaz�a si� podstawowa cz�� ziem etnicznie polskich. Pierwsze poczynania ZSRR zwi�zane by�y z przej�ciem przez Moskw� kontroli nad Litw�. Aby u�atwi� sobie pocz�tkowy etap jej wykonywania, 10 pa�dziernika zawarta zosta�a umowa, na mocy kt�rej przekazano Kownu cz�� dawnego pasa granicznego polsko-litewskiego wraz z Wilnem, uwa�anym przez Litwin�w za ich historyczn� stolic�. W zamian Litwa wyrazi�a zgod� na stacjonowanie na jej terytorium garnizon�w Armii Czerwonej. Na pozosta�ym obszarze ziem wschodnich II Rzeczpospolitej, po kr�tkiej, ale gwa�townej kampanii propagandowej i w atmosferze brutalnego nacisku, przeprowadzono 22 pa�dziernika wybory (a raczej akty g�osowania w stylu totalitarnym) do Zgromadze� Ludowych - Zachodniej Bia�orusi w Bia�ymstoku i Zachodniej Ukrainy we Lwowie. Powo�ane w ten spos�b cia�a wyst�pi�y do Rady Najwy�szej ZSRR o przy��czenie ich odpowiednio do Bia�oruskiej i Ukrai�skiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. 1 listopada Rada przychyli�a si� do pro�by deputowanych bia�ostockich, a dzie� p�niej podobnie potraktowa�a wniosek ich towarzyszy ze Lwowa. Polskie ziemie wschodnie zosta�y wi�c wprost wcielone do republik wchodz�cych w sk�ad ZSRR i sta�y si� jego integraln� - z punktu widzenia Moskwy - cz�ci�. Szybko rozwini�to tu struktury administracyjne (oraz partyjne etc.) radzieckie, a 29 listopada dekretem Prezydium Rady Najwy�szej ZSRR nadano wszystkim sta�ym mieszka�com tych ziem obywatelstwo radzieckie. Oznacza�o to m.in. obowi�zek pe�nienia s�u�by wojskowej w Armii Czerwonej. ��cznie inkorporowano niemal r�wno po�ow� terytorium Rzeczpospolitej zamieszkane przez ok. 14,3 mln os�b (nie licz�c uciekinier�w z zachodniej i centralnej Polski). Wedle szacunkowych danych z pewno�ci� ponad po�ow� stanowili Ukrai�cy i Bia�orusini. Nieco szybciej ni� Stalin swoje "porz�dki pa�stwowe" na terytorium Polski wprowadzi� Hitler nie uznaj�cy demokratycznej mimikry stosowanej w ZSRR. Dekretem z 8 pa�dziernika wcielono do III Rzeszy Pomorze, Wielkopolsk� i wojew�dztwo �l�skie. W ci�gu nast�pnych tygodni - do ko�ca listopada - podobny los spotka� ��dzkie, p�nocne Mazowsze, Suwalszczyzn� i tzw. Zag��bie Krakowskie. Ziemie wcielone obejmowa�y terytorium ok. 90 tys. km kw. z ludno�ci� ok. 10 mln. Osobnym dekretem, z 12 pa�dziernika, og�oszonym dwa tygodnie p�niej, na pozosta�ych ziemiach polskich ustanowiono Generalgouvernement f�r die besetzen polnische Gebiete (po kl�sce Francji z nazwy tej usuni�to sformu�owanie "polnische Gebiete", tak aby nie pozosta� �aden �lad po ich dawnej przynale�no�ci pa�stwowej). Generalna Gubernia (GG) podzielona zosta�a na cztery dystrykty, "stolic�" jej sta� si� kr�lewski Krak�w, a zarz�dzaj�cy ni� gubernator urz�dowa� na Zamku Wawelskim. Tak wykrojona cz�� Polski liczy�a 98 tys. km kw. i ponad 12 mln mieszka�c�w, kt�rych wnet zacz�o przybywa�, gdy� od pocz�tku pa�dziernika rozpocz�to na masow� skal� wysiedlanie Polak�w i �yd�w z ziem wcielonych. Tak wi�c w ci�gu kilku tygodni po zako�czeniu kampanii wrze�niowej ziemie Rzeczpospolitej znalaz�y si� pod czterema r�nymi re�imami okupacyjnymi: ma�� cz�stk� wch�on�a Litwa, a mniej wi�cej jednakowej wielko�ci i o podobnym zaludnieniu terytoria zosta�y inkorporowane do ZSRR, wcielone do III Rzeszy lub znalaz�y si� w specjalnej, czysto okupacyjnej strukturze GG. Cho� w uk�adzie z 28 wrze�nia Stalin i Hitler zapewniali, �e wprowadzany przez nich "porz�dek" b�dzie "pewnym fundamentem post�puj�cego rozwoju przyjacielskich stosunk�w mi�dzy narodami", postanowienia tego IV rozbioru Polski zosta�y z�amane, zanim min�y dwa lata. `tc Polityka okupant�w - ZSRR `tc Jakkolwiek dalekosi�ne cele obu okupant�w by�y zupe�nie odmienne, to ich post�powanie wobec mieszka�c�w zagarni�tych ziem wykazywa�o pewne podobie�stwa. Inkorporacja do ZSRR polskich kres�w wschodnich traktowana by�a zapewne przez Stalina jako cz�stkowa realizacja generalnego planu kwiatowej rewolucji, sprz�onej z imperialnymi interesami pa�stwa radzieckiego. Celem bli�szym by�a wi�c unifikacja zdobytych ziem z ca�o�ci� ZSRR, m.in. przez rozci�gni�cie na nie struktury administracyjnej, instytucji i przepis�w prawnych, w tym tak�e tych, kt�re odnosi�y si� do w�asno�ci i zarz�dzania gospodark�. Uznaj�c kresy za ziemie bia�oruskie i ukrai�skie raczej je "bia�orutenizowano" i "ukrainizowano" ni� rusyfikowano, ale w gruncie rzeczy chodzi�o o ich sowietyzacj�. Nacjonalizacji, s�abego tu, przemys�u, towarzyszy�o "uspo�ecznienie" handlu i przekszta�cenie wi�kszej w�asno�ci ziemskiej w sowchozy (gospodarstwa pa�stwowe). Zlikwidowano nie tylko polskie, ale tak�e bia�oruskie, ukrai�skie i �ydowskie organizacje polityczne, spo�eczne, gospodarcze, kulturalne, m�odzie�owe. Zamykano gazety i czasopisma niezale�nie od ich kierunku ideowego czy narodowo�ci wydawc�w. Ograniczano dzia�alno�� duchownych i instytucji wyznaniowych, na r�wni katolickich, prawos�awnych czy �ydowskich. Ca�a dotychczas istniej�ca tkanka �ycia spo�ecznego i publicznego zosta�a zniszczona, a na jej miejsce wprowadzano instytucje i organizacje typu sowieckiego. Nie jedyn�, ale bez w�tpienia g��wn� ofiar� tego szybko przeprowadzanego procesu unifikacji stali si� Polacy, w kt�rych upatrywano najwa�niejszej przeszkody wobec zmian ustrojowych. Ju� w czasie dzia�a� wojennych oficerowie polityczni Armii Czerwonej wzywali do rozprawienia si� z "bie�opolakami" i "polskimi panami". Nale�a�o to wprawdzie do dawnego rewolucyjnego repertuaru wojny klasowej, ale do�� �ci�le splata�o si� z agresj� wobec wszystkich Polak�w, tym wyra�niej, �e ta� sama propaganda uto�samia�a ludno�� polsk� z wrogiem klasowym i odwo�ywa�a si� do "uciemi�onych braci" Ukrai�c�w i Bia�orusin�w. W dniach wkraczania wojsk radzieckich i w pierwszym okresie instalowania si� nowej w�adzy dochodzi�o do licznych akt�w przemocy, rozstrzeliwa� i samos�d�w, kt�rych ofiar� pad�o co najmniej wiele tysi�cy os�b, tak�e cywil�w. W wi�kszo�ci, zw�aszcza mniejszych, miast i na wsi powstawa�y ochotnicze milicje, rekrutuj�ce si� g��wnie z Bia�orusin�w, Ukrai�c�w i �yd�w, kt�re wspomaga�y w utrzymywaniu (nowego) porz�dku najpierw jednostki frontowe, a potem s�u�by Ludowego Komisariatu Spraw Wewn�trznych (NKWD), nieomal bez wyj�tk�w pochodz�ce z g��bi ZSRR. Podobnie znaczn� cz�� stanowisk kierowniczych w administracji, gospodarce, a tak�e w szkolnictwie i kulturze obejmowali przybysze z Kijowa, Mi�ska czy nawet Moskwy, a nie "wyzwoleni spod polskiego panowania" miejscowi. Ograniczenie to dotyczy�o i komunist�w, kt�rzy obci��eni byli hipotek� rozwi�zanej w 1938 r. KPP, w szczeg�lno�ci za� Polak�w i �yd�w uciekaj�cych na wsch�d przed posuwaj�cym si� frontem i do�� licznych zbieg�w spod niemieckiej okupacji. Wygl�d zewn�trzny ziem zabranych zmienia� si� bardzo szybko, upodabniaj�c je do ca�ego ZSRR: nazwy ulic, plac�w, a nawet kin i teatr�w zmieniano na pochodz�ce z rewolucyjnego czy te� "post�powego" repertuaru (daj�c przewag� lokalnym, ale niepolskim tradycjom); w sklepach towary znika�y w mgnieniu oka, a przed nimi ros�y kolejki nie znane tu od ko�ca poprzedniej wojny (do czego przyczyni� si� masowy wykup wszelkich produkt�w przez przybyszy z ZSRR); sta�ym elementem pejza�y miast i miasteczek by�y plansze i transparenty propagandowe; we Lwowie, najwi�kszym - a w istocie jedynym - centrum kulturalnym, "zukrainizowano" obie istniej�ce tam uczelnie, ale w dalszym ci�gu wyk�adali w nich Polacy, w tym tak�e uchod�cy z GG (jak Tadeusz Boy-�ele�ski). Ko�cio�y, cerkwie i synagogi stopniowo zamieniano na magazyny, a w niekt�rych organizowano "muziei atieizma"; w szko�ach wprowadzano radzieckie programy i takie� obyczaje; pojawi�y si� nowe gazety, a wydawana po polsku nosi�a charakterystyczny tytu� "Czerwony Sztandar"; zmieni�y si� repertuary kin i teatr�w, a w tych ostatnich tak�e i publiczno�� - najwidoczniejsze znami� zainicjowanej przez w�adze rewolucji kulturalnej. W �adnym z podstawowych narod�w zamieszkuj�cych ziemie wcielone nie zabrak�o ch�tnych do uczestniczenia w tych przemianach. Jedni w��czyli si� w nie z pobudek ideowych, co dotyczy�o nie tylko komunist�w, lecz tak�e (przynajmniej je�li chodzi o Polak�w) niekt�rych lewicowych inteligent�w bez wyra�niejszej przynale�no�ci partyjnej. Inni czynili to z prostego konformizmu czy karierowiczostwa. W�r�d dawnych mniejszo�ci narodowych znacz�c� rol� odgrywa�y urazy i sprzeciw wobec Polski, w kt�rej czuli si� (na og� zasadnie) obywatelami drugiej kategorii. Tote� pomi�dzy wsp�pracuj�cymi z now� w�adz� nie brak�o nawet niedawnych nacjonalist�w, cho� oczywi�cie wi�kszo�� ich nie tylko nie podejmowa�a wsp�pracy, ale pr�bowa�a prowadzi� dzia�alno�� konspiracyjn�. W styczniu 1941 r., w wielkim pokazowym procesie, skazano na kar� �mierci 40 cz�onk�w OUN Stepana Bandery. Aczkolwiek w samym ZSRR, pod nowym (od grudnia 1938 r.) kierownictwem �awrientija Berii, NKWD z�agodzi�a nieco terror, nie dotyczy�o to ziem �wie�o inkorporowanych. Jesieni� 1939 r. przetoczy�a si� przez nie fala masowych aresztowa�, kt�rych ofiar� padali r�nej proweniencji dzia�acze polityczni, spo�eczni, gospodarczy, urz�dnicy, emerytowani wojskowi, ksi�a, a w styczniu 1940 r. do wi�zie� trafili tak�e niekt�rzy prokomunistyczni pisarze. Cele zape�niali te� "granicznicy", ludzie z�apani podczas pr�b ucieczki (najcz�ciej na W�gry lub do Rumunii). Ju� w listopadzie nast�pi�y pierwsze aresztowania w obr�bie rodz�cej si� konspiracji niepodleg�o�ciowej. Wiele z tych aresztowa� spowodowanych by�o donosami, dzia�alno�ci� agent�w i informator�w, a w przypadku "granicznik�w" tak�e prowokacj�. Os�awione ju� w ZSRR s�dy specjalne sypa�y wysokimi wyrokami, bardzo cz�sto ferowanymi zaocznie. W marcu 1940 r. Biuro Polityczne KC WKP(b) podj�o decyzj� o rozstrzelaniu 11 tys. spo�r�d 19 tys. wi�ni�w. Nie szcz�dzono "spekulant�w", kt�rymi nader cz�sto byli ludzie po prostu gromadz�cy w domu zapasy na ci�k�, okupacyjn� zim�. Wszak�e terror, aby m�g� by� w pe�ni skuteczny, musia� by� w dos�ownym znaczeniu masowy: w pierwszej po�owie 1940 r. dokonano deportacji ca�ych rodzin i grup spo�ecznych, obejmuj�c nimi - wedle tajnych danych NKWD - co najmniej 330 tys. os�b. W lutym ofiar� padli polscy osadnicy, niemal ca�a s�u�ba le�na i pracownicy administracji; w kwietniu rodziny je�c�w, aresztowanych i skazanych, w czerwcu za� uciekinierzy z centralnej i zachodniej Polski (w tej kategorii wi�kszo�� stanowili �ydzi). W straszliwych warunkach wywo�ono deportowanych do Kazachstanu, na Ural i zachodni� Syberi�, gdzie traktowani byli jako "specpieriesiele�cy", pozbawieni nie tylko wszelkich praw, ale te� pracy i �r�de� utrzymania, nie budz�c tym stanem zreszt� specjalnego zdziwienia, jako �e by�y to tereny od co najmniej dziesi�ciu lat zaludniane w podobny spos�b, g��wnie przez ofiary kolektywizacji. Okrutny te� by� los ponaddwustutysi�cznej rzeszy je�c�w wojennych. W kwietniu 1940 r. - po wyselekcjonowaniu kilkuset os�b, kt�re przeniesiono do osobnego obozu (Griazowiec) - na mocy decyzji Biura Politycznego KC WKP(b) wymordowano wszystkich oficer�w, na r�wni zawodowych i rezerwy, �o�nierzy KOP i funkcjonariuszy Policji Pa�stwowej, przetrzymywanych w obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. ��cznie ok. 15 tys. os�b, w tym nauczycieli, lekarzy, naukowc�w, prawnik�w, in�ynier�w. Jeszcze przed Bo�ym Narodzeniem 1939 r, z oboz�w tych znikn�li na zawsze kapelani i duchowni wszystkich wyzna�. Tylko cz�� �o�nierzy i podoficer�w zwolniono lub przekazano Niemcom; cz�� pozosta�a w obozach pracy rozrzuconych na. Ukrainie i Bia�orusi; innych przetransportowano do �agr�w w Republice Komi, na p�nocnym Uralu w g��bi Syberii. Znaczne grupy wys�ano do region�w, z kt�rych si� nie wraca�o - na Ko�ym� i Czukotk�. Po inkorporacji pa�stw nadba�tyckich i w nich dokonywano "czystek", ale wielka fala deportacji nast�pi�a tu� przed wybuchem wojny niemiecko-radzieckiej, w maju - czerwcu 1941 r., kiedy to wywieziono z dawnych ziem polskich ok. 90 tys. os�b. ��cznie z mniejszymi falami wyw�zek deportowano nie mniej ni� 400 tys. os�b, w tym Polacy stanowili ok. 2/3, a �ydzi ok. 20%. W �agrach i wi�zieniach przetrzymywano - nie licz�c je�c�w - co najmniej kilkadziesi�t tysi�cy os�b, a rzesz� ("by�ych") obywateli polskich, kt�rzy znale�li si� wbrew w�asnej woli w g��bi ZSRR, powi�ksza�a m�odzie� podlegaj�ca s�u�bie wojskowej, kt�r� odbywa�a z regu�y w "strojbatalionach" lub by�a "zmobilizowana" do pracy (wedle r�nych szacunk�w nawet do 200 tys. os�b). W ci�gu niespe�na 2 lat r�ne formy pozbawienia wolno�ci obj�y zapewne do 1 mln os�b, z kt�rych znaczna cz�� (szacuje si�, �e nawet 20-25%) zosta�a zamordowana lub zmar�a wskutek skrajnie trudnych warunk�w bytowych. Gdy wybuch�a wojna niemiecko-radziecka - na pocz�tku kt�rej wycofuj�ce si� wojska NKWD wymordowa�y co najmniej kilka tysi�cy wi�ni�w - ziemie wschodnie Rzeczpospolitej by�y ju� wykrwawione i dos�ownie zdziesi�tkowane. Polityka Stalina wobec tych ziem nie by�a wszak�e tak jednokierunkowa, jak wynika�oby to z zasi�gu szalej�cego na nich terroru. Terror �w nie by� bowiem celem samym w sobie, ale stanowi� integraln� cz�� systemu. Ci, kt�rzy mniej lub bardziej ochoczo brali udzia� w sowietyzacji, raczej nie byli zagro�eni, a nawet mogli liczy� na - stosowne do radzieckich zwyczaj�w i mo�liwo�ci - przywileje i apana�e. Po kl�sce Francji moskiewska centrala najwyra�niej d��y�a do zbudowania czego� na kszta�t "polskiej alternatywy". Przechwyconych na Litwie ok. 9,5 tys. internowanych wojskowych i policjant�w nie spotka� ju� los koleg�w, kt�rych zaledwie dwa miesi�ce wcze�niej pomordowano. 25 listopada 1940 r. specjaln�, uroczyst� sesj� z udzia�em radzieckich slawist�w, uczczono 85-lecie �mierci Adama Mickiewicza. Wprawdzie spo�r�d czterech b. premier�w RP a� trzech znalaz�o si� w wi�zieniach (Leon Koz�owski, Aleksander Prystor, Leopold Skulski), ale Kazimierz Bartel - kontynuuj�cy zaj�cia na Politechnice Lwowskiej - by� parokrotnie wzywany do Moskwy, gdzie, jak si� s�dzi, prowadzono z nim rozmowy nie tylko na temat geometrii wykre�lnej. Wczesn� jesieni� 1940 r., na mocy decyzji Berii, niewielka grupa dobranych oficer�w (w�r�d nich odsuni�ty od przydzia�u liniowego na kr�tko przed wybuchem wojny p�k Zygmunt Berling) skierowana zosta�a do Ma�achowki (do tzw. willi szcz�cia) z zadaniem rozpocz�cia przygotowa� do utworzenia armii. W pierwszych dniach czerwca 1941 r. zapad�a uchwa�a najwy�szych czynnik�w radzieckich o utworzeniu dywizji "z os�b polskiej narodowo�ci". W tym samym mniej wi�cej czasie skupiono w szkole Kominternu grup� polskich komunist�w, kt�rzy mieli debatowa� nad przysz�o�ci� ich kraju. Od stycznia 1941 r. zacz�� ukazywa� si� miesi�cznik "Nowe Horyzonty", pismo polskich komunist�w. Redaktorem naczelnym zosta�a Wanda Wasilewska, c�rka jednego z bliskich wsp�pracownik�w J�zefa Pi�sudskiego, kt�r� w grudniu 1940 r. przyj�to do WKP(b). Od marca 1941 r, coraz wi�ksza liczba cz�onk�w b. KPP otrzymywa�a polityczn� rehabilitacj�, a wraz z ni� legitymacje WKP(b). Nie zaniedbywa� swych obowi�zk�w wywiad NKWD, rekrutuj�c w�r�d Polak�w ch�tnych do dzia�alno�ci na terenach okupowanych przez Niemcy. Skuteczno�� akcji sowietyzacyjnej trudna jest do jednoznacznego okre�lenia. Je�li wierzy� niekt�rym �wiadectwom literacko-wspomnieniowym - takim jak J�zefa Mackiewicza - przystosowanie si� do nowej rzeczywisto�ci przybra�o szeroki zasi�g, a liczba ch�tnych do wsp�pracy, tak�e do delatorstwa, zaspokaja�a potrzeby w�adz. Ju� w pa�dzierniku 1939 r. zastraszona ludno�� masowo sz�a do urn, cho� mo�na s�dzi�, i� o wysokiej frekwencji zadecydowa�y z�udzenia �ywione przez niepolskich mieszka�c�w tych ziem wobec systemu, kt�ry tak silnie eksponowa� sw�j internacjonalizm. Ogromne trudno�ci, kt�re napotyka�y �rodowiska podejmuj�ce niepodleg�o�ciow� konspiracj�, mog� na r�wni �wiadczy� o g��boko�ci penetracji NKWD, co o rezerwie znacznych kr�g�w spo�eczno�ci polskiej wobec tych pr�b. Szczeg�lne trudno�ci mia�a konspiracja lwowska, ale i na Bia�ostocczy�nie przybra�a szerszy zasi�g dopiero w drugiej po�owie 1941 r. Liczne te� by�y grona os�b udzielaj�cych si� w �yciu kulturalnym i naukowym, a szeroko upowszechniane w GG "dekalogi Polaka" nie by�y tu chyba publikowane. R�wnocze�nie jednak d�u�ej ni� s�ynny "oddzia� wydzielony" mjr. Hubala dzia�a�y zgrupowania partyzanckie zasilane od wiosny 1940 r. uchylaj�cymi si� od poboru. Gdy za� z pocz�tkiem lata 1941 r. ca�e kresy znalaz�y si� pod okupacj� niemieck�, rozkwit�y tu nie tylko polskie, ale tak�e - s�abe i ostro prze�ladowane od 1939 r. - ukrai�skie elementy niepodleg�o�ciowe. Ujawni�y si� w�asne si�y polityczne bia�oruskie i pojawili si� zn�w dzia�acze litewscy. Mo�na chyba stwierdzi�, �e w latach 1939-1941 na postaw� ludno�ci kres�w wp�ywa� bardziej terror ni� perswazja i to raczej niezale�nie od narodowo�ci. `tc Przypadek Wile�szczyzny `tc Zupe�nie inaczej, ale tylko przez niespe�na 9 miesi�cy, u�o�y�y si� losy ludno�ci Wilna i Wile�szczyzny. Wojsko i administracja litewska obj�y miasto i region dopiero 27 pa�dziernika 1939 r., co da�o NKWD ponad miesi�c na przeprowadzenie do�� licznych aresztowa� i grabienie mienia. Tym wi�ksze by�o uczucie ulgi, gdy nadci�gn�y nowe w�adze. Polityka rz�du kowie�skiego by�a zdecydowanie wroga wobec Polak�w (�ydzi te� nie cieszyli si� jej przychylno�ci�), ale obce by�y jej terrorystyczne metody NKWD. Polscy �o�nierze i oficerowie zostali internowani, warunki, w jakich przebywali, by�y trudne, lecz rzecz jasna nie grozi�a im eksterminacja. Wilno poddano pospiesznej lituanizacji, ale m�oda republika nie mia�a ani si�, ani �rodk�w na radykalne posuni�cia. "Zdepolonizowano" uniwersytet, straci�o prac� wielu urz�dnik�w pa�stwowych i samorz�dowych, pozbawiono praw publicznych spor� cz�� zamieszka�ych tu Polak�w, radykalnie nacjonalistyczne �rodowiska litewskie usi�owa�y zastraszy� ludno�� polsk� i �ydowsk� przy pomocy bezkarnie hulaj�cych boj�wek. Niech�tn� polsko�ci akcj� prowadzi�o te� wielu litewskich ksi�y. Nie za�agodzi�o tych konflikt�w uaktywnienie si� - tradycyjnych tu - zwolennik�w ugody polsko-litewskiej, kt�rzy uzyskali nawet zgod� na wydawanie dziennika ("Gazeta Codzienna"). Cho� wiele �rodowisk polskich - zw�aszcza inteligencja i do�� liczni uciekinierzy spod okupacji niemieckiej i radzieckiej - bole�nie odczuwa�o degradacj�, niez�y stan gospodarczy Litwy powodowa�, �e status materialny ludno�ci by� zdecydowanie lepszy ni� w GG czy w Bia�ymstoku i Lwowie, stan za� bezpiecze�stwa zupe�nie niepor�wnywalny. Aczkolwiek dla wi�kszo�ci Polak�w by�a to po prostu okupacja, prawdziwa groza nadesz�a wraz z Armi� Czerwon�, kt�ra wkroczy�a na Litw� 15 czerwca 1940 r. `tc Polityka okupant�w - III Rzesza `tc Je�li polityka Moskwy by�a jednolita wobec wszystkich inkorporowanych ziem Rzeczpospolitej (cho� zapewne da�oby si� wyr�ni� jakie� lokalne odchylenia), to plany III Rzeszy co do los�w terytori�w, kt�re okupowa�a, by�y zar�wno bardziej z�o�one, jak i d�ugofalowe. Z g�ry przyj�to ca�kowit� i mo�liwie rych�� germanizacj� ziem, kt�re wcielono do Niemiec, a kt�rych posiadanie uwa�ano za oczywiste nawet w przypadku doj�cia do porozumienia z Francj� i Wielk� Brytani�. Tote� ludno�� ziem wcielonych sta�a si� pierwszym obiektem terroru. Jego pocz�tek przebiega� r�wnolegle z posuwaniem si� na wsch�d linii frontu, a faza szczytowa przypad�a na pierwsze tygodnie po inkorporacji. Specjalnie przygotowane jednostki przeprowadzi�y akcj� pn. Unternehmen Tannenberg, w wyniku kt�rej zabitych na miejscu lub zakatowanych w wi�zieniach zosta�o ok. 16 tys. os�b. Uderzono przede wszystkim w inteligencj�, dzia�aczy spo�ecznych i wi�ksz� w�asno��. Te same grupy spo�eczne - a tak�e wszyscy �ydzi - sta�y si� g��wnymi, ale nie jedynymi, ofiarami deportacji. Do wiosny 1940 r., wydziedziczaj�c ze wszystkiego (co "zalegalizowano" rozporz�dzeniem dopiero 17 wrze�nia 1940 r., a wi�c blisko rok po rozpocz�ciu wyw�zek), wys�ano do GG ok. 400 tys. os�b, g��wnie z Pomorza i Wielkopolski. Akcja wyw�aszcze� i wysiedle� trwa�a, ze zmiennym nasileniem, przez d�u�szy jeszcze czas, przy czym znaczn� cz�� deportowanych skierowano jako robotnik�w przymusowych w g��b Rzeszy. Wielu ch�op�w pozbawionych ziemi pozostawiono na miejscu jako parobk�w u niemieckich osadnik�w, kt�rzy nap�ywali stopniowo nie tyle z g��bi Rzeszy, ile ze skupisk niemieckich na �otwie, w Estonii czy Siedmiogrodzie. Likwidacji uleg�y nie tylko wszystkie polskie instytucje i organizacje, ��cznie z gospodarczymi, oraz szkolnictwo wszystkich stopni, ale uniemo�liwiono Polakom nawet wyznawanie we w�asnym j�zyku wiary: z 681 ksi�y diecezji pozna�skiej 461 zes�ano do oboz�w koncentracyjnych, a niemal wszystkich pozosta�ych deportowano do GG; w Kraju Warty (Warthegau) z ponad 800 ko�cio��w pozostawiono 30 polskich (i 15 niemieckich). Pewnym odst�pstwem od germanizacji ziemi przez usuni�cie z niej Polak�w by�a podj�ta - w drugiej fazie wojny, tj. po ataku na ZSRR - akcja wpisywania na "niemieck� list� narodowo�ciow�" (Deutsche Volksliste - DVL). Wedle niekt�rych szacunk�w trafi�o na nie, zar�wno dobrowolnie, jak i pod naciskiem, ok. 2 mln Polak�w. Cz�� z nich by�a kandydatami na zniemczenie, inni mieli by� tylko "mi�sem armatnim" dla Wehrmachtu. Zbli�ony charakter mia� rabunek - odpowiadaj�cych "kryteriom rasowym" - polskich dzieci. Wedle szacunk�w Czes�awa Madajczyka poddano w ten spos�b germanizacji 150-200 tys. dzieci (ale nie tylko z ziem wcielonych do Rzeszy). W polityce wobec terytori�w wcielonych istnia�y pewne, do�� wyra�ne, r�nice: najokrutniej traktowano Polak�w na Pomorzu, stosunkowo s�abszy by� terror na �l�sku, na p�nocnym Mazowszu (w��czonym do Prus Wschodnich) stosunki bardziej przypomina�y istniej�ce w GG. Ziemie, kt�re znalaz�y si� w granicach Generalgouvernement, o zdecydowanej przewadze �ywio�u polskiego, kt�ry tylko w miastach i miasteczkach uzupe�niany by� ludno�ci� �ydowsk�, a na po�udniowym wschodzie ukrai�sk�, przewidywane by�y do stopniowego zniemczenia. Cho� jego tryb i tempo trudne by�y do sprecyzowania, oczywiste by�o d��enie do przekszta�cenia Polak�w w warstw� niewolnicz� o liczebno�ci okre�lonej "zapotrzebowaniem" oraz powolne wyniszczenie lub�8�i deportowanie "zb�dnych" na wschodnie tereny przysz�ej Wielkiej Rzeszy. Zak�adano te�, zrazu "wyspow�", kolonizacj� region�w, z kt�rych zamierzano usun�� ludno�� polsk� (eksperyment taki podj�to, bez powodzenia, na Zamojszczy�nie). Na czas wojny wszak�e �w Generalny Plan Wsch�d musia� by� zawieszony. Je�li nie liczy� (ale czemu nie liczy�?) morderstw dokonywanych na zapleczu frontu, systematyczny, fizyczny terror rozpocz�� si� wkr�tce po ustanowieniu cywilnej administracji i utworzeniu GG. Najpierw by�o to uderzenie o charakterze w�a�ciwie symbolu: 6 listopada aresztowano i wywieziono do oboz�w koncentracyjnych 183 pracownik�w naukowych krakowskich wy�szych uczelni (w tym 34 cz�onk�w PAU). Inteligencja polska sta�a si� wrogiem nr 1. Inny akt terroru, maj�cy zastraszy� ludno��, dokonany zosta� 27 grudnia w podwarszawskim Wawrze, gdzie w odwet za zab�jstwo dw�ch �o�nierzy niemieckich rozstrzelano jako zak�adnik�w 106 Polak�w. P�n� wiosn� 1940 r. przeprowadzono zakrojon� na szerok� skal� Ausserordentliche Befriedungsaktion (znan� jako akcja AB), w wyniku kt�rej aresztowano ok. 3,5 tys. dzia�aczy politycznych i spo�ecznych, w wi�kszo�ci rozstrzelanych w ci�gu nast�pnych tygodni (zamordowano m.in. Macieja Rataja i Mieczys�awa Niedzia�kowskiego). Nie mo�na wykluczy�, �e akcja ta skoordynowana by�a z decyzjami Stalina o rozstrzelaniu polskich oficer�w, w�r�d kt�rych wi�kszo�� stanowili oficerowie rezerwy. Akcje tego rodzaju, koordynowane w skali ca�ej GG lub podejmowane na ni�szych szczeblach skomplikowanej machiny cywilno-policyjnego terroru, podejmowane by�y - ze zmiennym nasileniem - przez ca�y czas okupacji. Wszyscy nie-Niemcy zamieszkuj�cy GG poddani byli, wprowadzonym 31 pa�dziernika 1939 r., s�dom dora�nym. Z dniem 1 stycznia 1942 r. obowi�zywa� zacz�o "specjalne prawo karne" (Polenstrafrecht) obejmuj�ce tak�e polskich robotnik�w przymusowych w Rzeszy. 21 czerwca 1943 r. terytorium GG uznane zosta�o za "Bandenkampfgebiete", co oznacza�o nie tyle zmian� zasad prawnych, co wzmocnienie si� policyjnych. Rozci�gni�to te� na GG sie� oboz�w koncentracyjnych - w maju 1940 r. rozpocz�to budow� obozu o�wi�cimskiego - tak tu potrzebnych z uwagi na nieogarniony rezerwuar kandydat�w do uwi�zienia. Odr�bnym sposobem terroryzowania spo�ecze�stwa by�y uliczne �apanki - pierwsze ju� jesieni� 1939 r. - kt�rych ofiary mog�y r�wnie dobrze trafi� do obozu, zosta� deportowane jako przymusowi robotnicy lub te� sta� si� zak�adnikami przeznaczonymi na rych�� �mier�. Polityka niemiecka wobec ludno�ci polskiej wyra�nie zaostrzy�a si� po tym, gdy armie ruszy�y na wsch�d. Atak na ZSRR by� jednocze�nie sygna�em do rozpocz�cia realizacji imperialnych zamierze� w skali �wiatowej. W samym tylko 1942 r. rozstrzelano 17 tys. Polak�w, a jesieni� tego� roku zacz�� si�, od wysiedlenia 150 tys. os�b, "eksperyment zamojski". Maszyna �mierci rozkr�ci�a si� i nie wyhamowa�y jej podj�te po kl�sce stalingradzkiej (luty 1943 r.) pewne pr�by "nowego nastawienia" postulowane przez Goebbelsa. W samej Warszawie mi�dzy pa�dziernikiem 1943 a lipcem 1944 r. rozstrzelano 8 tys. os�b. W wi�zieniach i obozach koncentracyjnych osadzano ka�dego roku ponad 100 tys. os�b. Do �mierciono�nych oboz�w trafi� m�g� - od marca 1943 r. - ka�dy Polak skazany na wi�cej ni� p� roku wi�zienia, tak�e za wykroczenie porz�dkowe lub drobn� kradzie�. W odr�nieniu od ziem wcielonych, na terenie GG pozostawiono niekt�re instytucje, gwarantuj�c sobie nad nimi zwierzchno�� i ca�kowit� kontrol�. Zlikwidowano szkolnictwo wy�sze i �rednie, ale funkcjonowa�y nadal szko�y powszechne i cz�� zawodowych. Administracja lokalna (uprzednio samorz�dowa) znajdowa�a si� na og� w r�kach Polak�w, cho� trwa�a by�a tendencja nie tylko do drastycznego ograniczenia jej kompetencji, ale tak�e wprowadzania do niej Niemc�w lub volksdeutsch�w. Utrzymano polskie s�dy powszechne, tyle �e zakres ich kompetencji ograniczono do spraw cywilnych (je�li nie dotyczy�y Niemc�w). Utworzono, opieraj�c si� na dawnych kadrach - tak�e dow�dczych - formacje porz�dkowe, nadaj�c im nazw� Policji Polskiej (powszechnie zwanej "granatow�"), licz�cej ��cznie 11-12 tys. funkcjonariuszy. Dzia�a�y tak�e niekt�re organizacje gospodarcze, m.in. sie� sp�dzielcza "Spo�em", a tak�e popularny bank Pocztowa Kasa Oszcz�dno�ci. Pozostawiono PCK i pozwolono na istnienie og�lnokrajowej (tj. obejmuj�cej GG) polskiej instytucji charytatywnej (Rada G��wna Opieku�cza). Na stanowiskach wykonawczych pozostali te� Polacy na poczcie, kolei, w urz�dach skarbowych. Poczta GG wydawa�a w�asne znaczki, m.in. z wyobra�eniem Wawelu, w kt�rym znajdowa�a si� siedziba wielkorz�dcy Generalnej Guberni Hansa Franka. Ze wzgl�d�w ekonomicznych - m.in. dla u�atwienia gospodarczej eksploatacji GG - puszczono w obieg, pod firm� Banku Emisyjnego w Polsce, nowe banknoty z�otowe. W�asno�� pa�stwa polskiego zosta�a skonfiskowana, a �rednia i wi�ksza w�asno�� prywatna znalaz�a si� pod administracj� niemieckich zarz�dc�w. Pozostawiono wszak�e w�asno�� ziemsk�, tyle, �e ca�a produkcja rolna toczy�a si� pod dyktando potrzeb III Rzeszy za po�rednictwem dostaw obowi�zkowych (kontyngent�w), a wiele d�br zarz�dzanych by�o przez niemieckich Treuh�nder�w. Ju� w pa�dzierniku 1939 r. wprowadzono obowi�zek pracy, od grudnia obowi�zuj�cy od 14-tego (do 60-tego) roku �ycia. Nakaz ten mia� g��wnie na celu dostarczenie r�k pracy gospodarce Rzeszy i cho� przez ca�y czas ponawiano agitacj� za dobrowolnym wyjazdem "na roboty", przyt�aczaj�ca cz�� znalaz�a si� tam pod przymusem, a cz�sto po prostu z �apanek. Jeszcze w 1939 r. trafi�o w g��b Niemiec (a tak�e na ziemie wcielone) kilkadziesi�t tysi�cy os�b, a w latach 1940-1941 wys�ano tam blisko 550 tys. os�b. Wiosn� 1940 r. do prac przymusowych skierowano te� znaczn� cz�� spo�r�d blisko 400-tysi�cznej rzeszy polskich je�c�w wojennych (szeregowc�w i podoficer�w). Latem 1944 r, polskich robotnik�w przymusowych - czy pro�ciej m�wi�c: niewolnik�w - by�o ok. 1,3 mln. Po rozpocz�ciu wojny z ZSRR do Generalnego Gubernatorstwa w��czono Ma�opolsk� Wschodni� (ze Lwowem), tworz�c z niej dodatkowy, pi�ty, dystrykt i rozci�gaj�c na� wszystkie zasady i metody stosowane w GG. Nawet z naddatkiem: pierwsze tygodnie niemieckiej okupacji tych ziem w okrucie�stwie przekracza�y to, co dzia�o si� w