8935

Szczegóły
Tytuł 8935
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8935 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8935 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8935 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Norman Davies Roger Moorhouse MIKRO KOSMOS Portret miasta �rodkowoeuropejskiego Vratislavia � Breslau � Wroc�aw przek�ad Andrzej Pawelec Wydawnictwo ZNAK Zak�ad Narodowy im. Ossoli�skich - Fundacja Krak�w 2002 Tytu� orygina�u: MICROCOSM. PORTRAIT OF A CENTRAL EUROPEAN CITY � Copyright by Norman Davies and Roger Moorhouse, 2002 Opracowanie graficzne: Joanna i Janusz Wysoccy Fotografia Normana Daviesa na skrzyde�ku: Pawe� Zechenter Fotografia Rogera Moorhouse�a na skrzyde�ku: Hyatt Studios - Guy Meyer Konsultacja: J�zef Kozak, dr Stanis�aw Sroka, dr Roman Wytyczak, dr Zdzis�aw Zb�ewski Adiustacja: Beata Trebel Korekta: Urszula Horecka Indeks: Artur Czesak, J�zef Kozak Opracowanie map na podstawie orygin i�u: THE POUSH UDR ARY J�zef Kozak, Daniel Malak Opieka redakcyjna: Anna Szulczy�ska Wsp�praca: Julita Cisowska, Barbara Po�niakowa, Katarzyna Zi�bowicz-Tobolewska Ksi��ka powsta�a z inicjatywy Zarz�du Miasta Wroc�awia � Copyright by Norman Davies and Roger Moorhouse � Copyright for the Polish translation by Andrzej Pawelec ISBN 83-240- 0172-7 Zam�wienia: Dzia� Handlowy 30-105 Krak�w, ul. Ko�ciuszki 37 Bezp�atna infolinia: 0800-130-082 Zapraszamy do naszej ksi�garni intemetowej: www.znak.com.pl Wszystkim vratislav�anom, dawnym, tera�niejszym i przysz�ym, oraz Oskarowi Spis tre�ci Przedmowa do polskiego wydania Przedmowa Wprowadzenie Prolog. G�TTERD�MMERUNG. Unicestwienie twierdzy Breslau, 1945 I. WYSPOWY GR�D. Archeologia i prehistoria do roku 1000 n.e. II. WROTIZLA. Mi�dzy koron� polsk�, czesk� i niemieck�, 1000-1335 III. WRETSLAW. W kr�lestwie czeskim, 1335-1526 IV. PRESSLAW. Pod panowaniem Habsburg�w, 1526-1741 V. BRESSLAU. W Kr�lestwie Prus, 1741-1871 VI. BRESLAU. W Cesarstwie Niemieckim, 1871-1918 VII. BRESLAU. Przed drug� wojn� �wiatow� i podczas niej, 1918-1945 VIII. WROC�AW. Feniks z popio��w, 1945-2000 DODATEK Spis map w tek�cie Spis ilustracji Spis zawarto�ci Dodatku Przedmowa do polskiego wydania Czytelnicy w Polsce, kt�rzy ju� s�yszeli, �e Norman Davies pisze �Histori� Wroc�awia�, mog� by� nieco zdziwieni, kiedy ten tom trafi w ich r�ce. Mo�e ich zdziwi� tytu�. Mo�e ich zdziwi� podw�jne autorstwo. A na pewno zdziwi ich to, �e ksi��ka dotyczy w wi�kszej mierze europejskiej historii regionalnej ni� polskich dziej�w narodowych. Mam nadziej�, �e ich zdziwienie przerodzi si� w zaciekawienie. Niniejsza ksi��ka nie mog�a nosi� tytu�u �Dzieje Wroc�awia� dok�adnie z tych samych powod�w, dla kt�rych wersja niemiecka nie mog�a si� nazywa� �Die Geschichte Breslaus�. Nasi niemieccy wydawcy w pierwszej chwili nie chcieli si� z tym pogodzi�. Ich dzia� marketingu twierdzi�, �e nikt nie kupi ksi��ki bez nazwy miasta wybitej wielkimi czcionkami na ok�adce, bo nikt nie b�dzie wiedzia�, czemu jest po�wi�cona. Mimo wszystko upierali�my si� przy swoim zdaniu. Uwa�ali�my, �e by�oby niew�a�ciwe, gdyby miasto, kt�re wielokrotnie zmienia�o swoje afiliacje polityczne i kulturowe, mia�o wyst�pi� pod jakim� jednym szyldem narodowym. Przedstawili�my wi�c trzy sugestie do wyboru: �Mikrokosmos�, �Kwiat Europy� oraz �Miasto wielu imion�. Zar�wno angielski, jak i polski wydawca zdecydowali si� na tytu� Mikrokosmos. Niemcy, po zastanowieniu, przystali na tytu� Die Blume Europas - zwrot zapo�yczony od siedemnastowiecznego poety vratislavianskiego. Podw�jne autorstwo jest wiernym odzwierciedleniem tego, jak ksi��ka zosta�a napisana. Podczas pierwszego spotkania z prezydentem Zdr�jewskim podkre�la�em, �e jako historyk zajmuj�cy si� dziejami Polski mog� podj�� si� tego zadania tylko w �cis�ej wsp�pracy z kompetentnym germanist�, kt�ry b�dzie mia� czas na przestudiowanie �r�de� niemieckich. Z tego powodu Roger Moorhouse, m�j dawny student z Uniwersytetu Londy�skiego, kt�ry mieszka� p�niej w Niemczech, zosta� wyznaczony na g��wnego �researchera� tego projektu. Kiedy jednak przeszli�my z fazy przygotowawczej do fazy tw�rczej, sta�o si� oczywiste, �e naj- lepiej b�dzie podzieli� mi�dzy siebie rozdzia�y ksi��ki, a potem wymienia� si� wersjami wst�pnymi w celu wprowadzenia uzupe�nie� i poprawek. W fazie ko�cowej korekta stylistyczna zosta�a przydzielona mnie - w nadziei, �e tekst nab�dzie owego dobrze znanego tonu i kolorytu prozy Daviesowskiej. W ostatecznym rozrachunku tylko bardzo zr�czny egzegeta potrafi�by okre�li�, kt�re ust�py ksi��ki w jej pierwszej wersji wysz�y spod czyjego pi�ra. Od samego pocz�tku naszym celem by�o umieszczenie dziej�w miasta w szerokim kontek�cie politycznym i kulturowym. Nie mieli�my zamiaru napisa� w�sko zakrojonej kroniki, kt�ra by�aby zamkni�ta w murach miejskich. Zawsze �ywili�my bowiem przekonanie, �e t� histori� mo�na opowiedzie� porz�dnie tylko wtedy, gdy zwr�ci si� uwag� na jej dwie podstawowe cechy: zmieniaj�cy si� kontekst polityczny w Europie �rodkowej oraz wielonarodowy charakter ludno�ci miasta w wi�kszo�ci okres�w. Chcieli�my zako�czy� sp�r mi�dzy obro�cami polskiego Wroc�awia i zwolennikami niemieckiego Breslau, pokazuj�c, �e �adna ze stron nie ma monopolu na prawd�. Zale�a�o nam na uwypukleniu istotnych w�tk�w czeskich i �ydowskich oraz na zilustrowaniu tezy, �e w�tki polskie i niemieckie nie s� bynajmniej jednorodne. Ostatecznie Polsk� piastowsk� z roku 1000 ��czy bardzo niewiele z Polsk� Ludow� z roku 1945. Podobnie austriacki Presslaw bardzo si� r�ni� od pruskiego Breslau, tak jak �l�sk w okresie cesarstwa czy republiki weimarskiej ma�o przypomina� �l�sk z czas�w Hitlera. Opisuj�c krytyczne lata, kiedy Breslau stawa� si� Wroc�awiem, chcieli�my przekaza� elementarn� prawd�, i� niemieccy �wyp�dzeni� oraz polscy �repatrianci�, kt�rzy przyjechali w ich miejsce, mieli bardzo wiele wsp�lnego. Tym samym u�wiadomili�my sobie, �e r�wnie� to miasto - mimo cech wyr�niaj�cych - ��czy�o wiele z jego s�siadami w Czechach, w Niemczech i w Polsce. St�d te� nasze przekonanie, �e mieli�my do czynienia z �mikrokosmosem Europy �rodkowej�. listopad 2001 Norman Davies Przedmowa Pomys� napisania tej ksi��ki pojawi� si� na pocz�tku 1996 roku, kiedy zosta�em przedstawiony prezydentowi Wroc�awia, panu Bogdanowi Zdr�jewskiemu. Poniewa� sko�czy�em w�a�nie pisa� Europ�. Rozpraw� historyka z histori�, opowiada�em Prezydentowi o moich d�ugoletnich wysi�kach na rzecz przezwyci�enia sztucznego podzia�u w historiografii Europy na Wsch�d i Zach�d. Stwierdzi�em, �e przyj�ty spos�b pisania o dziejach kontynentu wy��cznie z perspektywy zachodniej i traktowania wszystkiego, co znajduje si� na wsch�d od �aby, jako czego� obcego i dalekiego stanowi, w moim przekonaniu, istotn� przeszkod� dla dzisiejszych d��e� do ponownego zjednoczenia Europy po zako�czeniu zimnej wojny. Ze swej strony Prezydent m�wi� o k�opotach Wroc�awia z w�asn� przesz�o�ci� i to�samo�ci�. Sprawowa� wszak piecz� nad miastem, kt�re od p�wiecza by�o ca�kowicie polskie, ale przed rokiem 1945 znajdowa�o si� przez wiele wie- k�w w kr�gu kultury niemieckiej i by�o zamieszkane g��wnie przez Niemc�w. Prezydent wspomnia� o licznych go�ciach z Niemiec, r�wnie� by�ych breslauerach, kt�rych regularnie przyjmowa� w ratuszu, wiedz�c o tym, i� ich wizja dziej�w r�ni si� radykalnie od perspektywy obecnych mieszka�c�w Wroc�awia. Stwierdzi� nast�pnie, �e nowa historia miasta by�aby nader pomocna w pog��bianiu obecnego klimatu porozumienia, i doda� - nieco zaskakuj�co - �e nie m�g�by jej napisa� �ani Niemiec, ani Polak�. Zako�czy� sugesti�, �e to ja powinienem by� jej autorem. Jak pami�tam, odnios�em si� do tej propozycji z ostro�no�ci�. Dobrze zdawa�em sobie spraw�, jak ogromne jest to przedsi�wzi�cie; poza tym, cho� mia�em ju� jako historyk zajmuj�cy si� dziejami Polski ustalon� reputacj�, zna�em w�asne ograniczenia. Kr�tko m�wi�c, by�em mile po�echtany i zaciekawiony, lecz przezor- ny. Odpowiedzia�em wi�c, �e pomys� jest kusz�cy, ale nie da si� go urzeczywistni� bez pomocy ekspert�w od spraw niemieckich. �ywi�em szczere przekonanie, �e w tym miejscu projekt upadnie. Tymczasem Prezydent dalej dr��y� temat, zadaj�c najbardziej praktyczne pytania: �Jak mo�na zorganizowa� tak� pomoc?�; �Ile to mo�e kosztowa�?�. Tak przebiega�a rozmowa, kt�ra zapocz�tkowa�a ca�e przedsi�wzi�cie. Nast�pnie podpisano kontrakt mi�dzy miastem Wroc�awiem a Zak�adem Narodowym im. Ossoli�skich, kt�ry zgodzi� si� wyst�powa� w roli koordynatora dzia�a� wspomagaj�cych. Powsta� niewielki zesp� miejscowych specjalist�w, a m�j dawny student, Roger Moorhouse, zosta� wyznaczony na g��wnego asystenta. W kolejnych miesi�cach projekt rozwin�� si� pod wieloma wzgl�dami. W roku 1997 awaryjnego wsparcia dostarczy�a Fundacja Roberta Boscha, kiedy finanse miasta zosta�y nadszarpni�te przez wielk� pow�d�. Dalsz� pomoc hojnie zaofiarowa�y British Academy, Leverhulme Trust, a zw�aszcza Fundacja Alfried Krupp von Bohlen und Halbach. Liczne rozmowy z potencjalnymi wydawcami pomog�y nam lepiej okre�li� nasze cele i podj�� decyzj� o trzech odr�bnych wydaniach tej samej ksi��ki - angielskim, polskim i niemieckim - kt�re mia�y si� ukaza� jednocze�nie. Po rozmaitych perypetiach podpisali�my kontrakty z Jonathanem Cape w Londynie, Wydawnictwem Znak w Krakowie oraz Droemer Knaur w Monachium. Rych�o zdali�my sobie spraw� z tego, �e mamy do czynienia z histori� wielo-, a nie jedynie dwunarodow�. Nale�a�o do�o�y� stara�, �eby uwzgl�dni� czeski i �ydowski punkt widzenia - obok perspektywy polskiej i niemieckiej - �eby odr�ni� austriackie od pruskiego, �eby oddzieli� epok� imperialn� od czas�w weimarskich i Trzeciej Rzeszy, �eby odr�ni� etos stalinowski pierwszych lat powojennych od etosu p�nego PRL-u. Nie mniej interesuj�ce okaza�y si� zwi�zki miasta z mi�dzynarodow� galeri� postaci, np. z c�rk� kr�la szkockiego, z kr�low� Francji, z przysz�ym prezydentem Stan�w Zjednoczonych b�d� z prze�ladowanym uchod�c� macedo�skim czy z wybitnym profesorem z Australii. W pewnym momencie u�wiadomili�my wi�c sobie, �e umieszczamy do�wiadczenia jednego miasta w znacznie szerszym kontek�cie i �e w gruncie rzeczy rekonstruujemy �mikrokosmos Europy �rodkowej� (zob. Wprowadzenie). Moja wsp�praca z Rogerem Moorhouse'em okaza�a si� bardzo owocna. W pierwszej fazie zajmowa� si� g��wnie kwerend� w Niemczech oraz lektur� niemieckich archiwali�w. W drugiej fazie napisa� pod moim kierunkiem pierwsze szkice wielu rozdzia��w, a tym samym jego wk�ad sta� si� wyra�nie wi�kszy, ni� to pierwotnie zak�ada�em. W ostatniej fazie udzia�y m�j i jego splot�y si� do tego stopnia, �e wynios�y fifty-fifty. Dlatego te� nie mia�em najmniejszych w�tpliwo�ci co do tego, �e nale�y go awansowa� z g��wnego asystenta na wsp�autora. W pracach tego rodzaju szczeg�lnie istotne jest nazewnictwo. Nazwy nie tylko identyfikuj� ludzi i miejsca, ale przede wszystkim ujawniaj� punkty widzenia i przes�dy tych, kt�rzy si� nimi pos�uguj�. By� to ten sam problem, z kt�rym boryka�em si� na wielk� skal�, pisz�c Wyspy. Na przyk�ad, nie mo�na powiedzie�, �e Juliusz Cezar wyl�dowa� w Anglii, bo w latach 55-54 p.n.e. Anglia jeszcze nie istnia�a. Nie mo�na te� powiedzie�, �e miejscem jego l�dowania by�a Brytania (Britain), czy nawet Britannia. Britain to nazwa wsp�czesna, kt�ra nie pasuje do I wieku p.n.e., podczas gdy Britannia to �aci�ska nazwa prowincji rzymskiej, kt�ra powsta�a dopiero po podboju Cezara, a nie przed nim. A zatem do jakich w�a�ciwie brzeg�w przybi� Juliusz Cezar? Szczerze m�wi�c, nie wiadomo. Mo�emy tylko za�o�y�, �e znalaz� si� w�r�d niepi�miennych plemion celtyckich, kt�re prawdopodobnie nazywa�y sw�j kraj imieniem bardziej podobnym do wsp�czesnej walijskiej nazwy Prydain ni� do jakiegokolwiek wyra�enia angielskiego czy �aci�skiego. Z kolei William the Conqueror (Wilhelm Zdobywca), kt�ry by� sfrancuzia�ym wikingiem, nie by� znany ani jako �William�, ani jako �the Conqueror�, lecz jako �Guillaume le B�tard� (Wilhelm B�kart). Podobnie miasto, kt�re dzisiaj znamy jako �Wroc�aw�, w trakcie dziej�w wielokrotnie zmienia�o swoj� nazw�. Zarejestrowano ponad 50 r�nych okre�le�, z kt�rych ka�de nosi pi�tno czasu, miejsca i u�ytkownik�w. Nazw� �Breslau� zacz�to si� pos�ugiwa� powszechnie dopiero pod koniec XVIII wieku, a nazwa �Wroc�aw� - je�li pomin�� tych, kt�rzy my�l� po polsku - przyj�a si� po roku 1945. Tak wi�c te dwie g��wne nazwy maj� ograniczone zastosowanie. Nie uda�o nam si� znale�� w pe�ni satysfakcjonuj�cego rozwi�zania tego problemu. Mamy jednak nadziej�, �e pos�uguj�c si� inn� nazw� miasta w niemal ka�dym rozdziale - Wrotizla, Wretslaw, Presslaw, Bresslau, Breslau i Wroc�aw - zwr�cili�my przynajmniej uwag� na jego istnienie. Rzecz jasna, nasz �Wyspowy Gr�d� nie jest pod tym wzgl�dem wyj�tkowy. Europa roi si� od miast, kt�re przez stulecia zmienia�y swoje powi�zania etniczne i kulturowe. Jest te� pe�na ludzi, kt�rzy bardziej trzymaj� si� zakorzenionych w �wiadomo�ci zbiorowej mit�w ni� rzeczywisto�ci historycznej. W mojej Europie wskaza�em na analogiczne do�wiadczenia takich miast, jak Strasbourg, Wroc�aw, Lvov i Kiev . A mo�e raczej powinienem napisa�: Strassburg, Breslau, Lwiw i Kyjiw? Czes�aw Mi�osz, Polak pochodz�cy z Litwy, nazwa� swoje rodzinne Wilno/Vilnius/Vilna miastem �semantycznego nieporozumienia� . Poeta przyznaje, �e kiedy mieszka� w Wilnie jako m�odzieniec, niewiele wiedzia� o jego �ydowskim dziedzictwie, o znaczeniu miasta dla wsp�czesnej Litwy czy o jego obliczu bia�oruskim: �W pewnym sensie m�g�bym s�u�y� za przyk�ad deformacji umys�u przez wychowanie w duchu nacjonalistycznym, z czego musia�em p�niej wyzwala� si� z trudem� . W podobnym duchu o swojej �krzywej edukacyjnej� pisze niemiecki autor G�nter Grass, kt�ry urodzi� si� przed wojn� w mie�cie Danzig, ale utrzymuje bliskie kontakty z powojennym Gda�skiem. Grass podkre�la emocjonalne komplikacje, jakie niesie pami��. Kiedy w roku 1958 powr�ci� po raz pierwszy po wojnie do swojego rodzinnego miasta, ciotka, kt�ra zosta�a na miejscu, szepn�a mu do ucha: ,Jich waiss, Ginterchen, em W�sten is b�sser, aber em Osten is scheener� (co w przybli�eniu znaczy: �Wiem, G�nterku, na Zachodzie jest lepiej, ale na Wschodzie jest pi�kniej�) . Kolorytu takiej wypowiedzi nie da si� prze�o�y� - nawet na niemiecki. Wydobycie w pe�ni realno�ci minionego czasu przekracza kompetencje prostych historyk�w. Ju� na samym pocz�tku podj�li�my decyzj� o tym, by unika� w�skiej, prowincjonalnej perspektywy i obj�� nasz� ksi��k� mo�liwie najwi�cej oddzia�ywa� i perspektyw. Wydawa�o si� nam, �e ograniczanie narracji wy��cznie do zdarze�, kt�re rozegra�y si� w granicach miasta, nie ma najmniejszego sensu. Podj�li�my pr�b� opisania - przynajmniej w zarysie - rozwoju regionu, kt�rego nasz �Wyspowy Gr�d� stanowi� centrum; chcieli�my naszkicowa� zmieniaj�cy si� kontekst polityczny, kulturowy i gospodarczy, w kt�rym przysz�o mu istnie�; a wreszcie, postanowili�my przedstawi� niekt�re triumfy i kl�ski, kt�re - w ich niemal nieprzebranej r�norodno�ci - by�y udzia�em rozmaitych vratislavian. W rezultacie nasza misja zaprowadzi�a nas w miejsca, kt�re s� na poz�r bardzo odleg�e, ale w taki czy inny spos�b okaza�y si� �ci�le zwi�zane z miastem. Szekspir zada� s�ynne pytanie: �Co nowego w Rialto?�. Gdyby�my mieli zada� podobne pytanie w dowolnym momencie ubieg�ego tysi�clecia: �Co nowego nad brzegami Odry?�, odpowied� przysz�aby z bliska i z daleka: z miast i miasteczek Dolnego �l�ska; z okolicznych stolic: Krakowa, Pragi, Wiednia, Berlina, Pary�a, Moskwy czy Warszawy; od uchod�c�w z Australii, od �o�nierzy walcz�cych we Francji albo w g��bi Rosji, od szkockich czy ameryka�skich podr�nik�w, od ofiar hitlerowskich oboz�w kon- centracyjnych i sowieckich gu�ag�w, od zast�p�w artyst�w, uczonych i pisarzy, kt�rym bliskie by�o imi� Wrotizla (b�d� Wretslaw, Presslaw, Bresslau, Breslau czy Wroc�aw). Nad wyborem tytu�u musieli�my si� porz�dnie nabiedzi�. Zwa�ywszy na wielonarodow� perspektyw�, od pocz�tku by�o oczywiste, �e ksi��ka nie mo�e si� nazywa� ani �Historia Wroc�awia�, ani �Historia miasta Breslau�. Tytu� o brzmieniu: �Historia miasta Vratislavia-Breslau-Wroc�aw�, by�by beznadziejnie niezr�cz- ny i nie ca�kiem precyzyjny. Nie przyszed� nam w�wczas do g�owy �aden lepszy pomys�. Z czasem pojawi�y si� trzy kandydatury. Pierwsza wersja - �Miasto wielu imion� - by�a adekwatna, ale do�� bezbarwna. Kolejna - �Kwiat Europy�, wyra�enie wzi�te od siedemnastowiecznego vratislavianina, poety Nikolausa Henela von Hennenfelda - by�a barwna, ale pod wzgl�dem geograficznym niezbyt okre�lona. Trzecia wreszcie - �Mikrokosmos: portret miasta �rodkowoeuropejskiego� - pocz�tkowo nie wydawa�a si� obiecuj�ca. Tytu� by� wprawdzie zgodny z duchem nakre�lonym we Wprowadzeniu i wyra�a� g��wn� ide� naszego przedsi�- wzi�cia, lecz niekt�rzy uwa�ali go za zbyt nieprecyzyjny. Jeden z naszych potencjalnych wydawc�w uzna� nawet, �e z takim tytu�em ksi��ka nie nadaje si� do publikacji. Niemniej jednak coraz bardziej si� do niego przekonywali�my, a ponadto wyra�nie spodoba� si� naszym redaktorom w wydawnictwie Jonathan Cape. Od�o�yli�my wi�c na bok wahania, zebrali�my si� na odwag� i oto mamy Mikrokosmos. S�dz�, �e na koniec ca�ego przedsi�wzi�cia mog� da� wyraz trzem odr�bnym emocjom. Pierwsza z nich to zdumienie w obliczu nieprzebranych bogactw - ludzkich osobowo�ci i osi�gni�� kultury - do kt�rych dotarli�my podczas naszych studi�w. Druga to g��boka sympatia nie tylko dla miasta, kt�re by�o przedmiotem naszych eksploracji, ale r�wnie� dla ca�ego zast�pu os�b r�nej narodowo�ci, kt�re napotkali�my na naszej drodze i kt�re cz�sto maj� podobne, s�odko-gorzkie wspomnienia. Trzecia emocja to niew�tpliwie obawa. Obawa w zwi�zku z przedstawieniem tego portretu �wiatowej wsp�lnocie vratislavian, kt�rzy nieuchronnie b�d� mieli czasem inny pogl�d na spraw� ni� my. Podzi�kowania nale�� si� bardzo wielu osobom. Odk�adaj�c na bok prywatne zobowi�zania, chcia�bym w tym miejscu wyrazi� wdzi�czno��: - dr Adolfowi Juzwence, kt�ry od z g�r� trzydziestu lat jest moim przyjacielem i zaaran�owa� owo pierwsze spotkanie z prezydentem miasta; - Prezydentowi Bogdanowi Zdr�jewskiemu, kt�rego energia i przedsi�biorczo�� stanowi� uciele�nienie cn�t nowego Wroc�awia; - rozmaitym sponsorom, kt�rzy wyrazili osobiste zainteresowanie tym projektem: Urz�dowi Miejskiemu Wroc�awia, Fundacji Roberta Boscha, British Academy, Fundacji Alfried Krupp von Bohlen und Halbach oraz Leverhulme Trust; - Zak�adowi Narodowemu im. Ossoli�skich we Wroc�awiu, kt�ry uprzejmie zgodzi� si� pilotowa� to przedsi�wzi�cie w Polsce; - naszemu zespo�owi asystent�w i korespondent�w, do kt�rego nale�eli: Roman Aftanazy, dr Heinz Wolfgang Arndt, dr Arkadiusz Bag�ajewski, dr Joachim Bahlcke, dr Jaroslav Bakala, Gillian Beeston, Katarzyna Benda-Paw�owska, Andrzej Biernacki, dr Ulrich Bopp, dr Karl Brokstad, Mark Burdajewicz, Norbert Conrads, dr Rebecca Cox-Brokstad, Beata D�ugajczyk, dr Mariusz Dworsatschek, Ma�gorzata Dzieduszycka-Ziemilska, Wojciech hrabia Dzieduszycki, dr Cyril Edwards, Robert Evans, Ulrich Frodien, dr Dan Gawrecki, prof. J�zef Gierowski, Zbigniew Gluza, dr Ted Harrison, Denis Healey, Ewa Huggins, dr Micha� Kaczmarek, prof. Maria Kalinowska, Henry Kamm, Piotr Kendziorek, Agnieszka Klimczewska, dr Beata Konopska, dr Maria Korzeniewicz, dr Jakub Kostowski, Ute Krebs, dr Karen Lambrecht, prof. Walter Laqueur, Irene Lipmann, dr Horst Dieter Marheinecke, dr Alison Millett, dr Rudolf Muhs, Jane Neal, Helene Neveu, Hanna Nyman, prof. Hartmut Pogge von Strandmann, Da�a Rohelov�, Joanna Schmidt, Sabine Schulenburg, Evelyn Smellie, dr Melissa Smellie, dr Paul Smith, dr Beate St�rtkuhl, Rupert Graf Strachwitz, dr Krzysztof Szwagrzyk, dr Jacek Tebinka, Michaela Todorova, Magdalena Turczyn, dr Jakub Tyszkiewicz, Gary Wiggins, Wanda Wyporska, dr Roman Wytyczak; - mojemu agentowi, Davidowi Godwinowi, kt�ry nadzorowa� ostateczny kszta�t umowy wydawniczej; - moim redaktorom i t�umaczom, a zw�aszcza Willowi Sulkinowi i J�rgowi Hensgenowi z Random House, Henrykowi Wo�niakowskiemu i Jerzemu Ulgowi ze Znaku oraz Klausowi Fricke z Droemer Knaur, Thomasowi Bertramowi i Andrzejowi Pawelcowi; - brygadierowi Alanowi Gordonowi, skarbnikowi Wolfson College w Oksfordzie, kt�ry zajmowa� si� ksi�gowo�ci� ca�ego przedsi�wzi�cia - oraz wszystkim, kt�rzy trzymali za nas kciuki. Jestem pewien, �e ka�dy z wymienionych przy��czy si� do naszego toastu: ,Floreat Vratislavia!�. Norman Davies Wprowadzenie Nikt nie wie na pewno, kiedy idea �Europy �rodkowej� przysz�a na �wiat. Rok 1897 jest wi�c zapewne dat� r�wnie dobr� jak ka�da inna. W owym roku sir Halford Mackinder - za�o�yciel oksfordzkiej szko�y geografii i �ojciec geopolityki� - wyznaczy� autora dla kluczowego tomu w po�wi�conej regionom Europy serii, kt�rej by� redaktorem. Tom nosi� tytu� Central Europe i zosta� wydany w Londynie w 1903 roku. Napisa� go Joseph Partsch. W czasach wcze�niejszych centralnym regionom kontynentu europejskiego nie po�wi�cano szczeg�lnej uwagi. Pokolenia badaczy kszta�conych na autorach staro�ytnych dostrzega�y g��wnie podzia� mi�dzy Po�udniem i P�noc� - mi�dzy antycznym �wiatem �r�dziemnomorskim a po�o�onym poza rzymskim limes �wiatem barbarzy�skim. Inni uczeni k�adli nacisk na utrwalony podzia� mi�dzy cywilizowanym Zachodem a jakoby mniej cywilizowanym Wschodem. Podzia�y te by�y zbie�ne z wa�nymi pod wzgl�dem kulturowym rozgraniczeniami: mi�dzy protestantami i katolikami z jednej strony a katolikami i prawos�awnymi - z drugiej. Ka�da z tych perspektyw podwa�a�a za�o�enie, �e pa�stwa �rodka ��czy co� istotnego. Naturalnie istnia�y tu od wiek�w takie byty polityczne jak �wi�te Cesarstwo Rzymskie czy monarchia habsburska, kt�rych rola by�a tak znacz�ca, �e uto�samiano je z regionem. Z kolei austriacki kanclerz Metternich wspomina� niejednokrotnie o �przestrzeni naddunajskiej�. �Europa �rodkowa� nie sta�a si� jednak poj�ciem obiegowym. Dziewi�tnastowieczne encyklopedie zawiera�y has�a po�wi�cone Ameryce �rodkowej, Azji �rodkowej, a nawet Afryce �rodkowej - ale nie Europie �rodkowej. W latach dziewi��dziesi�tych XIX wieku oddzia�ywanie niedawno zjednoczonego i nies�ychanie dynamicznego cesarstwa niemieckiego zmieni�o wszak�e posta� rzeczy. W �wietle pot�gi politycznej, gospodarczej i kulturalnej nowych Niemiec mapa Europy zacz�a si� jawi� inaczej. Niemcy nie nale�a�y bowiem ani do Zachodu, w kt�rym od dawna prym wiod�a Francja, ani do Wschodu, kt�ry niemal w ca�o�ci pad� ofiar� wilczego apetytu Rosji. Zwi�zki Niemiec ze Skandynawi� nie by�y silniejsze ni� z Itali� czy z Ba�kanami. Coraz bardziej wygl�da�o na to, �e Niemcy s� filarem regionu, kt�ry wyr�nia si� spo�r�d wszystkich innych - regionu centralnego. Sir Mackinderowi zale�a�o w pierwszym rz�dzie na ostrze�eniu mocarstw zachodnich przed mo�liwym sojuszem Niemiec i Rosji. Gdy to niebezpiecze�stwo min�o, my�la� g��wnie o tym, jak utrzyma� mi�dzy nimi dystans - je�li okaza�oby si� to konieczne - przez rozdzielenie ich kordonem silnych, niezale�nych pa�stw. W tym kontek�cie uku� s�ynn� formu��: Kto w�ada Europ� Wschodni�, panuje nad kontynentem; kto w�ada kontynentem, panuje nad Wysp� �wiata; kto panuje nad Wysp� �wiata, panuje nad �wiatem. Tak czy inaczej, zasadnicza linia podzia�u w polityce europejskiej przebiega�a wzd�u� granicy mi�dzy cesarstwem niemieckim a rosyjskim. Nic zatem dziwnego, �e Mackinder wybra� Partscha na autora tomu po�wi�conego Europie �rodkowej. Partsch by� bowiem profesorem geografii w mie�cie Breslau, kt�re znajdowa�o si� oko�o 50 kilometr�w od owej linii. Ksi��ka Partscha by�a ma�ym majstersztykiem. Otwiera j� zaskakuj�ca konturowa mapa Europy �rodkowej (zob. Dodatek); potem nast�puje systematyczny przegl�d zagadnie� po�wi�conych geologii, klimatowi, etnografii i cywilizacji regionu; dzie�ko zamyka analiza �wczesnych za�o�e� strategicznych. Partsch - podobnie jak Mackinder - zwraca� uwag� g��wnie na trwa�� dominacj� Rosji na kontynencie eurazjatyckim i na wynikaj�ce z tego zagro�enie dla Niemiec ze Wschodu. �Niemcy nigdy nie zapragn� ani pi�dzi rosyjskiej ziemi� - o�wiadczy� nieco �wi�toszkowato - ale �nikt nie zagwarantuje, �e rosyjski kolos w swojej nieustaj�cej ekspansji nie spr�buje raz jeszcze przesun�� dalej swoich zachodnich granic� . Partsch obawia� si� r�wnie� tego, �e Francja, chc�c odzyska� Alzacj�-Lotaryngi�, mo�e �spiskowa� z ogromnym imperium Wschodu na rzecz zniszczenia cesarstwa niemieckiego� . Rozwi�zaniem niepokoj�cego problemu mo�liwej wojny na dw�ch frontach mia� by� wyprzedzaj�cy atak na Rosj�: �Ca�a sytuacja obronna wzd�u� wschodniej granicy - pisa� - wskazuje na to, �e [...] powa�nych strat mo�na unikn�� jedynie dzi�ki zdecydowanemu natarciu� . By� mo�e Partsch doszed� do takiego przekonania dlatego, �e mieszka� w Breslau. Wybra� bowiem dok�adnie odwrotne rozwi�zanie ni� szef sztabu generalnego von Schlieffen, kt�rego plan obrony Niemiec - ujawniony dwa lata po wydaniu ksi��ki Partscha - przewidywa� wyprzedzaj�ce uderzenie na Francj�. Nale�y natychmiast doda�, �e Partsch nie by� pod�egaczem wojennym - nie nawo�ywa� do wojny. Jego spekulacje strategiczne by�y prowadzone w takim samym duchu jak w przypadku wi�kszo�ci specjalist�w od wojskowo�ci z innych pa�stw, kt�rzy pragn�li, by �wielki pok�j europejski� trwa� na wieki, ale musieli bra� pod uwag� mo�liwo�� konfliktu zbrojnego. Rzeczywistym celem Partscha by�o rozbudzenie solidarno�ci w�r�d narod�w Europy �rodkowej, kt�rych po�o�enie tak precyzyjnie opisa�. Swoje dzie�o zako�czy� nast�puj�cym �arliwym wezwaniem: Europa �rodkowa by�a ju� od tak dawna polem bitwy dla wszystkich nacji, �e powinna zapobiec kolejnym cierpieniom. [...] Oby �w wielki monument na lipskim polu bitewnym, gdzie powstrzymano zbrodnicz� pr�b� ujarzmienia ca�ego kontynentu [...], nie przesta� by� [...] ostrze�eniem dla wszystkich przysz�ych ��dnych w�adzy tyran�w, a zarazem napomnieniem dla narod�w Europy �rodkowej, by pozosta�y zjednoczone, zachowa�y pok�j i broni�y pokoju . Dla Niemca z pocz�tku XX wieku takie wyra�enia jak �zbrodnicze jarzmo� czy ���dny w�adzy tyran� odnosi�y si� jeszcze do Napoleona. Podczas pierwszej wojny �wiatowej, kiedy Rosja i Niemcy prowadzi�y d�ugotrwa�e kampanie na froncie wschodnim, z�owieszczy konflikt przewidziany przez Partscha sta� si� rzeczywisto�ci�. We wrze�niu 1914 roku carskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych opublikowa�o oficjaln� map� pod nazw� �Przysz�o�� Euro- py�. Przedstawia�a ona ambicje terytorialne Rosji, kt�re obejmowa�y reaktywowane - pod rosyjskim protektoratem - Kr�lestwo Polskie si�gaj�ce po Odr� i Nys� �u�yck�. (W istocie mapa ta stanowi�a dok�adn� zapowied� plan�w ekspansji wprowadzonych w �ycie trzydzie�ci lat p�niej przez Stalina). Niemcy mia�y wi�c bezspornie powody do niepokoju. Ryzyko utraty ziem i ludno�ci by�o wi�ksze na wschodzie ni� na zachodzie - w gruncie rzeczy wysuni�to bowiem jawne roszczenia w stosunku do przewa�aj�cej cz�ci historycznego terytorium Prus. Tymczasem Austro-W�gry znalaz�y si� ju� za burt� i nie by�o nadziei na znalezienie innych licz�cych si� sojusznik�w. Szybka reakcja by�a jednak konieczna - zar�wno w kategoriach dzia�a� militarnych, jak i koncepcji strategicznych. Odpowiedzi wojskowej udzieli� niezw�ocznie genera� Hindenburg, zadaj�c Rosjanom druzgoc�ce kl�ski w bitwach pod Tannenbergiem i nad jeziorami mazurskimi. My�leniem strategicznym zaj�� si� Friedrich Naumann. W�r�d przeciwnik�w Niemiec Naumann uchodzi� powszechnie za niebezpiecznego imperialist�. A poniewa� Niemcy wkr�tce przegra�y wojn�, nikt szczeg�lnie nie troszczy� si� o popraw� jego wizerunku. Ten by�y lutera�ski pastor i przyjaciel Maxa Webera by� zatwardzia�ym przeciwnikiem Imperium Brytyjskiego. Jak wielu mu wsp�czesnych, by� �darwinist�� i bez skr�powania m�wi� o Niemczech jako o pa�stwie najlepiej �przystosowanym�. Zreszt� zamiast o pa�stwach zwyk� raczej m�wi� o �rasach�; w odniesieniu do Niemc�w pos�ugiwa� si� nawet okre�leniem Herrenvolk, czyli �rasa pan�w�. Poniewa� opowiada� si� za �cis�ym sojuszem mi�dzy Niemcami i Austri�, jego Mitteleuropa (1915) zosta�a przyj�ta na Zachodzie nader podejrzliwie, a we Francji zdemaskowana jako �une id�e de guerre� . W rzeczywisto�ci ten �agodny Prusak nie by� wcale ekstremist�, a jego apel o federacj� narod�w Europy �rodkowej nie mia� nic wsp�lnego z p�niejszymi pohukiwaniami nazist�w domagaj�cych si� Lebensraum. Naumann wywodzi� si� z tradycji chrze�cija�skiego socjalizmu i by� pionierem wsp�czesnego niemieckiego liberalizmu. Niegdysiejszy wsp�pracownik Naumanna, Theodor Heuss, mia� zosta� zar�wno jego g��wnym biografem, jak i pierwszym prezydentem Republiki Federalnej Niemiec . Naumann by� zdecydowanym przeciwnikiem Bismarckowskiej germanizacji; otwarcie pot�pia� antysemityzm; co wi�cej, koncepcje przedstawione w jego ksi��ce nie wywar�y �adnego wp�ywu na wojskowych, kt�rych Ostpolitik sprowadza�a si� w nast�pnych latach do podboju. Mo�na mu zarzuci� konfuzj� semantyczn�, gdy� opowiada� si� zar�wno za Staatenbund, czyli �lig� pa�stw�, jak i za Oberstaat, czyli �pa�stwem naczelnym�; zapewne k�ad� te� zbyt wielki nacisk na to, �e Europa �rodkowa stanowi wy��czn� domen� interes�w niemieckich. Nie by� jednak potworem, jak przedstawiali go przeciwnicy. Powinno wszak by� oczywiste, �e niemieckie wp�ywy i kultura musia�y domi- nowa� w nowej konfiguracji narod�w tego regionu, a Naumann, opowiadaj�c si� zdecydowanie przeciwko polityce zaborczej, szuka� miejsca dla wszystkich. Paradoksalnie, przedstawiona przez Naumanna idea Europy �rodkowej zosta�a najlepiej rozpropagowana przez jej oponent�w. Postaci takie jak Tomas Garrigue Masaryk, przysz�y prezydent Czechos�owacji, postrzega�y Naumanna jako uciele�nienie wszelkich ciemnych mocy, kt�re sta�y na przeszkodzie wyzwoleniu ich w�asnej ojczyzny. Wszelako, zwracaj�c uwag� na z�owieszczo�� tych koncepcji, nieuchronnie uwiarygodniali oni przes�ank�, i� Europa �rodkowa w takiej czy innej postaci powinna istnie� czy nawet ju� istnieje. Na przyk�ad w Wielkiej Brytanii kr�g publicyst�w i polityk�w, kt�rzy w 1917 roku zacz�li wydawa� pismo �The New Europe� (�Nowa Europa�), zajmowa� si� g��wnie problemami Austro-W�gier, udzielaj�c poparcia tamtejszym ruchom narodowym. Na czele tej grupy stali Robert Seton- Watson, autor licznych prac po�wi�conych Europie �rodkowej, oraz Henry Wickham-Steed, wcze�niej korespondent �The Times� w Wiedniu; najs�ynniejszy w�r�d nich by� przysz�y prezydent Republiki Czechos�owackiej, Toma� Masaryk. Silne wi�zy ��czy�y ich z konstytucyjnymi demokratami (tzw. kadetami) w Rosji, kt�rej Wielka Brytania by�a sojusznikiem. Z tego powodu nie mogli z pocz�tku okazywa� wiele sympatii podobnym ruchom narodowym w Polsce czy Finlandii. Niemniej jednak ich wizja przysz�o�ci Europy �rodkowej by�a jasna i sp�jna. Przewidywali powstanie strefy niewielkich demokratycznych pa�stw narodowych, kt�re oddziel� Niemcy od Rosji i b�d� naturalnymi klientami mocarstw zachodnich. Wizja ta pokrywa�a si� w du�ej mierze z koncepcjami francuskimi, kt�re po roku 1918 przyj�y posta� idei cordon sanitaire przeciwko bolszewizmowi . W okresie mi�dzywojennym, kiedy Niemcy znalaz�y si� w politycznej zapa�ci, termin Mitteleuropa sta� si� politycznie niepoprawny. Kojarzy� si� bowiem z niemieck� dominacj� i by� nie mniej odstr�czaj�cy dla nowo powsta�ych b�d� odrodzonych pa�stw, takich jak Czechos�owacja czy Polska, ni� dla zwyci�skich mocarstw zachodnich. Dlatego te� w jego miejsce pojawi�o si� kilka substytut�w. Jednym z nich by�o okre�lenie Zwischen Europa (�Mi�dzyeuropa�), t�umaczone czasem jako �The Lands Between� (�kraje pomi�dzy�). Odnosi�o si� ono do licznej grupy pa�stw, do kt�rej nie nale�a�y ani Niemcy, ani Rosja. U�ywano r�wnie� terminu �Europa �rodkowowschodnia�. Cho� jego zakres pokrywa� si� w pewnej mierze z ide� Europy �rodkowej Partscha i Naumanna, �rodek ci�ko�ci przesun�� si� teraz znacznie na wsch�d i na po�udnie. Praga, Wiede� i Budapeszt znajdowa�y si� w Europie �rodkowowschodniej, ale Berlin i Breslau - ju� nie. Kraje �redniej wielko�ci - Polska na p�nocy i Jugos�awia na po�udniu - stanowi�y filary tego regionu, podczas gdy dwie konstelacje znacznie mniejszych pa�stw - jedna biegn�ca od Finlandii po Gruzj� wzd�u� kres�w by�ego imperium carskiego, druga ulokowana na Ba�kanach - tworzy�y rozcz�onkowane peryferie . �Kraje pomi�dzy� stanowi�y �akomy k�sek dla drapie�nych totalitarnych s�siad�w. Rosja sowiecka zacz�a atakowa� i po�yka� niezale�ne republiki, kt�re powsta�y za jej granicami, gdy tylko Armia Czerwona wysz�a z opresji wojny domowej. W tej fazie wydarze� sowieckiej napa�ci opar�y si� Finlandia, pa�stwa nadba�tyckie i Polska. Kiedy w 1923 roku powsta� Zwi�zek Sowiecki, wcielono do niego si�� wiele kraj�w, od Bia�orusi po Armeni�. Projekt stworzenia obronnej federacji pa�stw kresowych - wysuni�ty przez polskiego przyw�dc�, marsza�ka Pi�sudskiego - nie zosta� urzeczywistniony. Powsta�a jednak z inicjatywy Francji �Ma�a Ententa�. Kruchy pok�j nie trwa� d�ugo. W sierpniu 1939 roku, w tajnych protoko�ach paktu Ribbentrop-Mo�otow, Hitler i Stalin podzielili �kraje pomi�dzy� na strefy wp�yw�w, gdzie ka�da ze stron mog�a dzia�a� bezkarnie. W ci�gu dw�ch lat ca�y region zosta� po�arty: Hitler poch�on�� osiem kraj�w, Stalin nadgryz� tylko pi��. Pa�stwa, kt�re formalnie pozosta�y neutralne, jak W�gry czy Rumunia, pod wp�ywem nacisk�w z Berlina musia�y przyj�� osobliwe nastawienie �proniemieckiej niby-neutralno�ci�. Ich suwerenno�� zosta�a mocno ograniczona. W okresie wojny niemiecko-sowieckiej wszelkie my�li o Europie �rodkowej czy �rodkowowschodniej zosta�y przes�oni�te przez bezgraniczne ambicje obydwu antagonist�w. W Trzeciej Rzeszy obszary na wsch�d od Niemiec okre�lano mianem Lebensraum - �przestrzeni �yciowej�, gdzie kultura i osadnictwo niemieckie mia�y mie� nieograniczony dost�p. Z kolei w Zwi�zku Sowieckim te same obszary przeznaczono dla nieuchronnej ekspansji zale�nej od Moskwy w�adzy komunistycznej. Wizja moskiewska przewa�y�a. Jeden z alternatywnych plan�w przysz�o�ci regionu - plan federacji �rodkowoeuropejskiej pod przyw�dztwem Polski i Czechos�owacji - zosta� przygotowany przez rz�dy obydwu tych kraj�w na uchod�stwie w wojennym Londynie. Pe�ny triumf Sowiet�w sprawi� jednak, �e plan ten nie mia� szans na urzeczywistnienie. Mimo wszystko rodzi�y si� kolejne pomys�y. Autorka ksi��ki opublikowanej w 1944 roku - uciekinierka ze �Strefy �rodkowej�, by u�y� jej okre�lenia - dosz�a do wniosku, i� najlepszym rozwi�zaniem dla narod�w schwytanych w pu�apk� mi�dzy Niemcami a Rosj� by�oby przy��czenie si� do Imperium Brytyjskiego w roli �cz�onk�w stowarzyszonych� . Po roku 1945 idea Europy �rodkowej, jak si� wydawa�o, znikn�a na dobre. Zimna wojna podzieli�a Europ� na dwa zwalczaj�ce si� obozy po obydwu stronach ��elaznej kurtyny� - na Zach�d i Wsch�d, Europ� Zachodni� i Europ� Wschodni�. Poza trzema niewielkimi pa�stwami - Austri�, Liechtensteinern i Szwajcari� - nie pozosta�o wi�c �adne znacz�ce centrum. Niemniej jednak termin �Europa �rodkowowschodnia� wr�ci� do obiegu. Pasowa� bowiem dobrze do grupy pa�stw nale��cych do obozu radzieckiego, ale nie pasowa� do Zwi�zku Radzieckiego. Poniewa� jej sk�ad w znacznym stopniu pokrywa� si� z przedwojenn� �Mi�dzyeurop��, wielu komentator�w zacz�o uznawa� ten byt za trwa�� kategori�, tak samo odr�bn� pod wzgl�dem polityczno-gospodarczym od demokratycznej Europy Zachodniej, jak od ZSRR. W latach osiemdziesi�tych wspomnienia o jedno�ci Europy odchodzi�y szybko w niepami��. W wielu miejscach status quo zacz�to uwa�a� za wieczny. Na Zachodzie termin �Europa� coraz cz�ciej odnoszono jedynie do Europejskiej Wsp�lnoty Gospodarczej, a nast�pnie do Unii Europejskiej, sugeruj�c tym samym, �e reszta Europy nie jest w pe�ni europejska. Na Wschodzie w�adze komunistyczne u�ywa�y termin�w ideologicznych, takich jak �ob�z socjalistyczny� czy �blok radziecki�, co mia�o oznacza�, i� pa�stwa europejskie pod rz�dami Moskwy maj� wi�cej wsp�lnego z Chinami b�d� Kub� ni� ze swoimi zachodnioeuropejskimi s�siadami. Tak przedstawia�a si� owa wysoce przygn�biaj�ca sytuacja, w kt�rej grupa niezale�nych pisarzy i intelektualist�w z �obozu sowieckiego� wskrzesi�a ide� �Europy �rodkowej� dla w�asnych cel�w. Najbardziej znany w�r�d nich by� Czech Milan Kundera (ur. 1929), ale by�o to grono nader zr�nicowane, ��cz�ce odmienne stanowiska i motywacje. Wszyscy jednak wyst�powali w obronie tradycji swoich ojczyzn - nienawidzili ideologicznej �urawni�owki� narzuconej przez komunistyczne w�adze; wszystkim zale�a�o te� na przywr�ceniu �cis�ych zwi�zk�w z kultur� zachodni�. W tw�rczo�ci Kundery, jego rodaka V�clava Havla, W�gra Gy�rgy Konrada, Polaka Adama Michnika i innych zmaterializowa�a si� sfera duchowa, kt�rej nie mo�na znale�� na mapie; ich wizje czerpi� ze wszystkich poprzednich wariant�w �Europy �rodkowej�, a zarazem utrwalaj� ich pogl�dy na przesz�o��, ich negacj� tera�niejszo�ci i nadzieje na przysz�o��. Cho� najbardziej znane publikacje na ten temat pojawi�y si� w latach osiemdziesi�tych, to wyra�ane w nich idee nie by�y wcale nowe. Niekt�re kr��y�y w formie nieoficjalnej od wielu lat, cz�sto w postaci na wp� �artobliwej - w formie dowcip�w i anegdot. W jednym z czeskich zbiork�w z lat siedemdziesi�tych czytamy: �Nad Europ� �rodkow� unosi si� ci�ka wo� gotowanej kapusty, zwietrza�ego piwa, czuje si� md�y zapach przejrza�ych arbuz�w. Granice s� nieostre i irracjonalne i tylko w�ch pozwoli je wytyczy� z ca�kowit� pewno�ci�� . W �wiecie zewn�trznym rozwin�� si� ca�y intelektualny przemys�, kt�rego celem sta�o si� zdefiniowanie granic tego nowego fenomenu i uzgodnienie jego niesp�jnych warto�ci. �Europa �rodkowa powr�ci�a - pisa� jej g��wny analityk. W trzydziestoleciu po roku 1945 [...] umieszczano j� w tej samej kategorii co Niniw� i Tyr [...], ale od paru lat znowu si� o niej m�wi, i to w czasie tera�niejszym� . Niestety, nadal nie dawa�a si� zdefiniowa�. Zwolennicy Europy �rodkowej nie potrafili si� zgodzi� ani w kwestii jej geografii, ani co do tre�ci samego poj�cia. Mo�na by�o dostrzec u nich wyra�ny nastr�j nostalgii oraz przywi�zanie do nowej formy dysydenckiej polityki b�d� �antypolityki�, kt�ra polega�a na podkre�laniu rangi kultury, pogardzie dla pa�stwa i propagowaniu dzia�a� bez u�ycia si�y; dostrzegalna by�a r�wnie� zdecydowana niezgoda na zaakceptowanie �wiata takiego, jakim jest. Ponadto, wszystkie dyskusje rozpoczyna�y si� i ko�czy�y pytaniem: �Czy Europa �rodkowa istnieje?� . Wreszcie w roku 1989, kiedy ��elazna kurtyna� przesta�a istnie� i dialektyczne podzia�y Europy znikn�y, Europa �rodkowa zn�w mog�a zaistnie� jako tw�r realny. Tym razem system przecinaj�cych si� powi�za� i podzia��w okaza� si� nader skomplikowany. �Zach�d�, kt�ry przez cztery dekady pokrywa� si� zasadniczo z cz�onkostwem w NATO i Wsp�lnocie Europejskiej, wysun�� swoje macki daleko na wsch�d. Na przyk�ad UE przyj�a w swoje szeregi Finlandi� i tym sposobem uzyska�a d�ug� granic� bezpo�rednio z Rosj�. NATO przyj�o Polsk�, Republik� Czesk� i W�gry, a w kolejce czeka wielu nast�pnych kandydat�w. �Wsch�d�, przez dziesi�ciolecia pod kuratel� ZSRR, dowiedzia� si�, �e Zwi�zku Radzieckiego ju� nie ma. Zosta� on w rzeczywisto�ci zredukowany do tak zwanej WNP, czyli Federacji Rosyjskiej oraz wianuszka s�abowitych by�ych republik radzieckich, kt�re Rosja uzna�a za �blisk� zagranic�. �rodek, jak zwykle ulokowany mi�dzy Zachodem a Wschodem, sk�ada� si� z grupy pa�stw - od Polski po Bu�gari� - kt�re mog�y teraz same decydowa� o w�asnej to�samo�ci. Cho� zachowa�y one wiele idea��w i marze� z pocz�tku lat osiemdziesi�tych, kt�re tak bardzo nadwer�y�y radzieckiego kolosa, to teraz mia�y ustr�j demokratyczny, wolnorynkowy program gospodarczy i optymistyczne perspektywy, co odr�nia�o je zar�wno od by�ych towarzyszy z ZSRR, jak i od pogr��onych w wojnie s�siad�w z Jugos�awii. By�a NRD, niegdy� rz�dzona przez ortodoksyjnych komunist�w, po zjednoczeniu Niemiec w 1990 roku znalaz�a si� w Unii Europejskiej. Neutralna Austria wraz ze Szwecj� i Finlandi� posz�y jej �ladem w roku 1995. Polska, Republika Czeska, W�gry i S�owenia znalaz�y si� na czele kolejki kandydat�w do Unii. Wszystkie te kraje podj�y decyzj� o �powrocie do Europy�, by zacytowa� s�ynn� formu�� prezydenta Czech V�clava Havla. Po raz pierwszy od kilku pokole� ich mieszka�cy mogli wreszcie szczyci� si� wsp�lnym europejskim dziedzictwem. Pomimo zmieniaj�cych si� granic i konkurencyjnych wizji Europa �rodkowa ma pewne wsp�lne dla wszystkich jej pa�stw cechy wyr�niaj�ce, kt�re stanowi� naturaln� konsekwencj� warunk�w �ycia w regionie rozci�gaj�cym si� mi�dzy Wschodem a Zachodem. Na przyk�ad - to po pierwsze - zawsze pojawia�o si� tu wielu rozmaitych przybysz�w i osadnik�w. W ca�ych zapisanych dziejach, a zapewne r�wnie� wcze�niej, Europa �rodkowa by�a wielokrotnie aren� inwazji w�drownych plemion i podboj�w wojskowych, a tak�e obszarem wieloetnicznego osadnictwa. Spo�r�d plemion w�drownych mo�na wymieni� Scyt�w, Sarmat�w, Hun�w, Madziar�w i Mongo��w. W�r�d lud�w bardziej osiad�ych odnajdujemy plemiona o korzeniach celtyckich, germa�skich, s�owia�skich i semickich. Na li�cie historycznych zdobywc�w figuruj� mi�dzy innymi Gustaw Adolf, Jan Sobieski, Karol XII, Piotr Wielki, Fryderyk Wielki, Napoleon, Hitler i Stalin. Nic wi�c dziwnego, �e mieszka�cy Europy �rodkowej przebywali w �wiecie wielu j�zyk�w, kultur, religii i narodowo�ci. Od niepami�tnych czas�w ten etniczny kalejdoskop by� czym� naturalnym. W �wieku nacjonalizm�w�, kiedy ka�da wsp�czesna nacja domaga�a si� wy��cznych praw do w�asnego poletka, okaza� si� on wszak�e wyj�tkowo niewygodny. Europa �rodkowa sta�a si� nieuchronnie wyl�garni� perwersyjnych i konkurencyjnych historii nacjonalistycznych, z kt�rych ka�da wysuwa�a roszczenia do �rdzenno�ci�. Po drugie, w�r�d wielu przyp�yw�w i odp�yw�w osadnictwa dwie fale by�y szczeg�lnie wa�ne. W �redniowieczu, po okresie migracji na zach�d, niemieccy osadnicy ruszyli masowo na wsch�d, przekraczaj�c �ab� i Odr�. Dotarli daleko w g��b terytori�w mi�dzy innymi Polski i Czech, kt�re od jakiego� czasu by�y zasiedlone przez S�owian. Ten Drang nach Osten, czyli �marsz na wsch�d�, nie by� niczym wyj�tkowym. W tym samym okresie Polacy posun�li si� przecie� daleko w g��b Litwy i Ukrainy, a nieco p�niej Rosjanie wykonali �drang� przez Eurazj� do brzeg�w Oceanu Spokojnego i zaw�drowali na Alask�, a nawet do Kalifornii. Przez wiele stuleci fala osadnictwa toczy�a si� na wsch�d. Potem jednak - w XIX i XX wieku - zatrzyma�a si� i zawr�ci�a. Narody s�owia�skie odzyska�y podmiotowo�� zar�wno pojedynczo, jak i kolektywnie - pod wp�ywem pan-slawizmu. Po pierwszej wojnie �wiatowej, na skutek kl�ski Niemiec i Austrii, Polacy, Czesi wraz ze S�owakami oraz Jugos�owianie ustanowili swoje pa�stwa. Po drugiej wojnie �wiatowej zwyci�skie rz�dy aliant�w postanowi�y wyp�dzi� wszystkich Niemc�w mieszkaj�cych na wsch�d od przesuni�tych granic Niemiec i Austrii. Po trzecie, Europa �rodkowa by�a najwa�niejsz� przystani� dla europejskich �yd�w. W tych wiekach, kiedy �ydzi byli deportowani z Anglii, prze�ladowani w Niemczech i ca�kowicie wykluczeni z Rosji, z natury rzeczy gromadzili si� w �krajach pomi�dzy�. Jedn� z takich fal migracyjnych, niezbyt siln�, by�o osadnictwo z po�udnia i ze wschodu �yd�w chazarskich. O wiele pot�niejsz� fal�, kt�ra osi�gn�a apogeum w po�owie XIV wieku na skutek pogrom�w w czasach zarazy, stanowili �ydzi aszkenazyjscy uciekaj�cy na wsch�d w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia w Czechach, na W�grzech, a zw�aszcza w Polsce i na Litwie. Owi �ydzi, pos�uguj�cy si� jidysz, stworzyli pr�ne wsp�lnoty nie tylko w miastach takich jak Wilno, Krak�w, Praga czy Budapeszt, ale r�wnie� w niezliczonych miasteczkach - �sztet�ach� - gdzie stanowili g��wny element klasy �redniej, a niejednokrotnie najliczniejsz� grup� etniczn�. Wczasach nam bli�szych wielu z nich migrowa�o jeszcze dalej - najpierw do Wiednia, Berlina i Moskwy, a potem do Francji, Anglii i Stan�w Zjednoczonych. We wszystkich krajach, do kt�rych si� przenosili, tworzyli w wysokim stopniu zasymilowan� inteligencj� i elit� biznesu. Tradycyjne wsp�lnoty �ydowskie trwa�y jednak nadal w swoich pierwotnych siedzibach w Europie �rodkowej a� do straszliwego Holocaustu w latach 1941-1945. �ydowsko�� Europy �rodkowej to dla niekt�rych jedna z jej cech wyr�niaj�cych. Po czwarte, otwarte po�o�enie geograficzne w po��czeniu z kalejdoskopem etnicznym przyczyni�y si� do powstania areny politycznej, gdzie pa�stwa narodowe musia�y by� niewielkie i s�abe, a imperia dynastyczne - wielkie i silne. Ju� w XV wieku w�o�ci Jagiellon�w, obejmuj�ce Czechy, W�gry, a tak�e Polsk� i Litw�, stanowi�y zapowied� przysz�ych wydarze�. Po brzemiennej w skutki �mierci Ludwika II Jagiello�czyka w roku 1526 rol� Jagiellon�w przej�li Habsburgowie, kt�rzy sprawowali kontrol� nad �wi�tym Cesarstwem Rzymskim i w�adali rozleg�ymi posiad�o�ciami dynastycznymi w dorzeczu �rodkowego Dunaju. Jako pro- motorzy kontrreformacji Habsburgowie stworzyli w�asn� odmian� cywilizacji rzymskokatolickiej, kt�ra w pewnych kr�gach by�a uto�samiana z istot� Europy �rodkowej. Z kolei w wieku XVIII i XIX ich dominacj� zakwestionowa�o dw�ch nowych konkurent�w. Hohenzollernowie z Brandenburgii i Prus, kt�rych pierwotna siedziba znajdowa�a si� na wsch�d od �wi�tego Cesarstwa Rzymskiego, stali si� g��wn� si�� w Niemczech. Romanowowie z Moskwy, kt�rzy rozpocz�li karier� jako samozwa�czy carowie w jednym tylko ksi�stwie rosyjskim, w ci�gu kolejnych 150 lat podbijali terytoria w tempie - jak obliczono - 140 kilometr�w kwadratowych dziennie. Do roku 1900 zbudowali imperium rozci�gaj�ce si� na przestrzeni ponad 8 tysi�cy kilometr�w - od Cie�niny Beringa po granice Niemiec i Austrii. (W Mys�owicach [Myslowitz] na �l�sku znajdowa� si� s�ynny tr�jk�tny punkt graniczny znany jako Dreikaiserreichsecke, czyli �Zak�tek Trzech Cesarzy�, gdzie tury�ci mogli postawi� jedn� stop� w posiad�o�ciach Hohenzollern�w, drug� - na ziemiach Habsburg�w, a r�kami dosi�gn�� w�o�ci Romanow�w). D�ugotrwa�a rywalizacja tych dynastii zako�czy�a si� raptownie w latach 1917-1918, kiedy wszystkie trzy zosta�y obalone. Na koniec, w XX wieku Europ� �rodkow� spotka�o to nieprzyjemne wyr�nienie, �e zaserwowano jej podw�jn� dawk� totalitaryzmu. W przeciwie�stwie do Europy Zachodniej, kt�ra do�wiadczy�a jedynie kr�tkiego panowania faszyzmu, i w odr�nieniu od Rosji, kt�ra znosi�a o wiele d�u�ej jarzmo komunizmu, wszystkie �kraje pomi�dzy� pad�y kolejno ofiar� faszyzmu i komunizmu. Od Berlina po pa�stwa ba�tyckie, od Wiednia po wschodni� Ukrain�, od Zagrzebia i Tirany po Morze Czarne szmat Europy wpad� najpierw w �apy takiego czy innego gatunku faszyst�w, a zaraz potem - komunist�w. Wszystkie narodowo�ci i grupy spo�eczne zosta�y przepuszczone przez maszynk� do mielenia przez jednych b�d� przez drugich. Ludob�jstwo, masowe mordy, czystki etniczne, praca niewolnicza i in�ynieria spo�eczna by�y tu praktykowane na wielk� skal�. Odwa�ni ludzie, kt�rzy m�wili �nie� Hitlerowi i Stalinowi, byli likwidowani. Ten koszmar trwa� przeci�tnie p� wieku; w przypadku wschodnich Niemiec - 57 lat. Strat w ludziach i szk�d cywilizacyjnych nie da si� oszacowa�. Okres powrotu do normalno�ci musi by� d�ugi. Historia Europy �rodkowej nie jest wi�c w �adnym razie prosta. W istocie jest ona wyj�tkowo zagmatwana i nie�atwo przedstawi� j� szerokiej publiczno�ci. Pojawiaj� si� wprawdzie liczne prace specjalistyczne i cz�stkowe, lecz syntezy, kt�re oddaj� ducha ca�o�ci, to - jak mawiaj� Polacy - �bia�e kruki�. Jedn� z mo�liwych metod jest oczywi�cie zag��bienie si� w dziejach poszczeg�lnych miast i przez ten lokalny pryzmat skr�towe ukazanie szerszej panoramy. Wi�kszo�� znacz�cych miast Europy �rodkowej - Wiede�, Praga, Berlin, Krak�w, Budapeszt itd. - od dawna posiada historie tego rodzaju. To podej�cie ma wszak�e pewne ograniczenia. Po pierwsze, takie dzie�a s� na og� pisane z w�skiej perspektywy narodowej, kt�ra jest sztucznie oddzielona od zasadniczo wielonarodowego kontekstu. Po drugie, tradycyjny gatunek Stadtgeschichte zazwyczaj odzwierciedla mentalno�� prowincjonaln�, kt�ra ignoruje wszelkie zdarzenia i zwi�zki niemieszcz�ce si� w murach miasta. Mo�na te� przypuszcza�, �e wielkie stolice nie s� wcale reprezentatywne dla danego obszaru. Zajmuj�c si� dziejami Wiednia w oderwaniu od szerszego kontekstu, nie ods�onimy, na przyk�ad, ogromnego zasi�gu wp�yw�w habsburskich w wielu krajach. Pod tym wzgl�dem znacznie bardziej obiecuj�ce wydaje si� po- �wi�cenie uwagi miejscom, kt�re s� za