877
Szczegóły |
Tytuł |
877 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
877 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 877 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
877 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Maria Kr�l-Fijewska
Stanowczo, �agodnie bez l�ku.
Psychologia podr�czna cz�� pierwsza
"Masz prawo do wyra�ania siebie, swoich opinii, potrzeb, uczu� tak d�u- go, dop�ki nie ranisz innych. Masz prawo do wyra�ania siebie - nawet je�li rani to kogo� innego - do- p�ki twoje intencje nie s� agresywne. Masz prawo do przedstawiania innym swoich pr�b - dop�ki uznajesz, �e oni maj� prawo odm�wi�. S� sytuacje, w kt�rych kwestia praw poszczeg�lnych os�b nie jest jasna. Zawsze jednak masz prawo do przedyskutowania tej sytuacji z drug� osob�. Masz prawo do korzystania ze swoich praw". Prawa cz�owieka wed�ug Herberta Fensterheima. Wyk�ad 1 Monolog wewn�trzny Ka�dego dnia, przez wiele godzin, toczy si� wewn�trzna rozmowa cz�owie- ka z samym sob�: komentuje w my�lach tocz�ce si� wydarzenia, zanurza si� we wspomnieniach, analizuje problemy, zadaje pytania. Tre�� monologu wewn�trznego odzwierciedla spos�b, w jaki cz�owiek trak- tuje samego siebie. Mo�e by� wyrozumia�y albo wymagaj�cy; akceptuj�cy albo kwestionuj�cy; pe�en zaufania i wiary albo nieufny. Mo�e koncentro- wa� si� na zaletach albo wadach, na kl�skach albo sukcesach; mo�e doda- wa� sobie otuchy albo odbiera� nadziej�. Cz�owiek jest tak przyzwyczajony do swego monologu wewn�trznego, �e cz�sto nie zdaje sobie sprawy z jego tre�ci. Mo�emy jednak bez trudu u�wiadomi� sobie, co m�wimy sami do siebie, skupiaj�c uwag� na tej wew- n�trznej mowie. Tworzenie monologu wewn�trznego, to bardzo szczeg�lne zachowanie cz�o- wieka wobec samego siebie. Najcz�ciej zachowujemy si� tak, jak nauczy- li�my si� i przywykli�my zachowywa�. Ludzie rzadko staraj� si� wi�c ce- lowo i �wiadomie wp�ywa� na to, co sami do siebie m�wi�. Rzadko przycho- dzi im do g�owy, aby podda� kontroli spos�b traktowania samego siebie. A mo�na to zrobi�. Chocia� tre�� wewn�trznego monologu zale�y w du�ej mierze od tego, co cz�owiek akurat robi, co dzieje si� z nim i wok� niego, jednak wiele tekst�w si� w nim powtarza. S� tam zdania, kt�re pojawiaj� si� od lat w niezmienionej formie. Dotycz� one najcz�ciej obrazu w�asnej osoby, a tak�e w�asnych praw i obowi�zk�w. Na przyk�ad takie: -Jestem pi�kna, inni ludzie zawsze zwracaj� na mnie uwag�. -Jestem ma�o b�yskotliwy. -Jestem s�abszy fizycznie od innych. -Jestem bardzo zdolny do matematyki. -Nie wolno mi przerywa�, gdy m�wi� starsi. -Musz� by� zawsze uczynny wobec kobiet. -Nie wolno mi p�aka�. -Powinienem by� zawsze weso�y. -Nic nie potrafi� zrobi� do ko�ca. -Potrafi� powiedzie� to, co chc�. -B�d� mnie lekcewa�y�. -Nie powinnam mie� wymaga�. -Za du�o sobie pozwalam. -Nie powinnam odmawia�, gdy kto� mnie o co� prosi. -Nie wolno denerwowa� innych ludzi. -Jestem warto�ciowym cz�owiekiem. -Zawsze mnie obgaduj�. -Nie powinnam m�wi� a pieni�dzach. -Jestem tch�rzem. -Musz� zawsze zachowa� twarz. -Jestem nudny. -Jestem za ma�o pewny siebie. -Mam prawo czego� nie wiedzie�. -Zdanie innych jest wa�niejsze od mojego. -Moja praca jest ma�o warta. -Jestem do niczego, bo nawet nie potrafi� si� obroni�. -Mam prawo mie� w�asne zdanie. Te fragmenty monologu wewn�trznego s� szczeg�lnie interesuj�ce ze wzgl�du na dwie w�asno�ci. Po pierwsze: powtarzane sobie wewn�trzne teksty dotycz�ce w�asnej oso- by, wp�ywaj� na zachowanie autora jak samospe�niaj�ce si� przepowiednie. Na przyk�ad osoby, kt�re wierz�, �e im si� nie uda, maj� znacznie wi�k- sze szanse poniesienia kl�ski, ni� osoby przekonane, �e odnios� sukces. Podobnie osoby przekonane o swej nieatrakcyjno�ci towarzyskiej, budz� zwykle mniej zachwytu, ni� osoby ufaj�ce we w�asne towarzyskie zalety. Po drugie: tre�� tych tekst�w w niewielkiej mierze podlega �wiadomej weryfikacji, poniewa� ludzie rzadko u�wiadamiaj� sobie jak cz�sto i z jakimi tre�ciami maj� kontakt poprzez monolog wewn�trzny. Na dodatek cz�� z tych tekst�w zosta�a wprowadzona do �wiadomo�ci cz�owieka w okresie, gdy nie mia� on jeszcze kontroli nad tym procesem, a wi�c w dzieci�stwie. Znalaz�y si� tam one jako zdania zas�yszane od rodzic�w, dziadk�w, ciotek. Tre�� tych tekst�w odzwierciedla po prostu obraz dziecka w oczach naj- bli�szego otoczenia. (Ja� jest s�abszy fizycznie od innych, mo�e ozna- cza� jedynie to, �e jego dwaj cioteczni bracia s� silniejsi.) Z kolei pochodz�ce z tego okresu zdania dotycz�ce praw i obowi�zk�w, odzwiercie- dlaj� w pewnej mierze narzucone dziecku interesy innych os�b. (Na przy- k�ad w interesie zaj�tej matki le�y, aby dziecko nie sprawia�o jej k�o- pot�w - nie p�aka�o, by�o zawsze weso�e i zadowolone, nie przerywa�o jej rozm�w z innymi doros�ymi ch�tnie i szybko spe�nia�o jej polecenia.) Tak wi�c ostatecznie - za po�rednictwem w�asnego monologu wewn�trznego - cz�owiek podlega silnemu wp�ywowi tre�ci, nad kt�rych doborem nie ma kontroli, i kt�rych niejednokrotnie nie jest w og�le �wiadomy. Tre�ci monologu wewn�trznego mog� dodadawa� cz�owiekowi mocy, sprzyja� rozwojowi i realizowaniu siebie; mog� te� odbiera� si�y, hamowa� rozw�j i blokowa� zachowania asertywne. Asertywno��, to umiej�tno�� pe�nego wyra�ania siebie w kontakcie z inn� osob� czy osobami. Zachowanie asertywne oznacza bezpo�rednie, uczciwe i stanowcze wyra�e- nie wobec innej osoby swoich uczu�, postaw, opinii lub pragnie�, w spo- s�b respektuj�cy uczucia, postawy, opinie, prawa i pragnienia drugiej osoby. Zachowanie asertywne r�ni si� wi�c od zachowania agresywnego, oznacza bowiem korzystanie z osobistych praw bez naruszania praw innych os�b. Zachowanie asertywne r�ni si� te� od zachowania uleg�ego, zak�ada bo- wiem dzia�anie zgodne z w�asnym interesem oraz stanowcz� obron� siebie i swoich praw - bez nieuzasadnionego niepokoju, �agodnie lecz stanowczo. Asertywno�� powi�zana jest g��boko z poczuciem w�asnej godno�ci i sza- cunkiem dla samego siebie. Jeden z pionier�w treningu asertywno�ci, Her- bert Fensterheim, udziela nast�puj�cej rady: Je�eli masz w�tpliwo�ci, czy dane zachowanie jest asertywne, sprawd�, czy cho� odrobin� zwi�ksza ono Tw�j szacunek do samego siebie. Je�eli tak, jest to zachowanie aser- tywne. Asertywno�� nie jest wrodzona. Wynika z nauczenia si� w r�nych sytua- cjach okre�lonego sposobu prze�ywania i reagowania. Asertywno�� jest zmienna i zale�y od sytuacji. Mo�na z wielk� �atwo�ci� wyra�a� asertywnie swe uczucia i prawa wobec pewnych os�b, w pewnych sy- tuacjach - za� odczuwa� parali�uj�c� trudno�� w byciu sob� wobec innych os�b, w sytuacjach innych. Teoretycy asertywno�ci przyk�adaj� wielk� wag� do stanowienia i obrony w�asnych praw. Rozumuj� nast�puj�co: je�eli cz�owiek kontaktuj�c si� z innymi nie zdecyduje si� na samodzielne okre�lenie swoich praw, inni - z konieczno�ci - okre�l� za niego jego rol�. A w�wczas przestanie on by� sob�. Prawo do bycia sob� jest najwa�niejszym indywidualnym prawem cz�owieka. Oznacza to, �e mog� dysponowa� moim czasem, energi� i dobrami material- nymi oraz uk�ada� sprawy osobiste wed�ug w�asnej woli i zgodnie z w�as- nym interesem - tak, jak go pojmuj�. Mam prawo wyra�a� siebie - swoje uczucia, opinie, postawy i potrzeby, o ile czyni� to w spos�b nie naruszaj�cy praw innych os�b. Ka�dy z nas ma w�a�ciwe tylko sobie prawa indywidualne - ja mam prawo jada� �niadanie o si�dmej, kto� inny o jedenastej. Poniewa� jednak �yje- my z lud�mi wi�kszo�� naszych indywidualnych praw ma taki w�a�nie - in- terpersonalny - charakter. Te indywidualne prawa s�u�� okre�leniu jak chcemy, a jak nie chcemy by� traktowani przez otoczenie. Ja na przyk�ad �ycz� sobie, by telefonowa� do mnie tylko mi�dzy si�dm� a dwudziest�, kto� inny pozwala na to od po�udnia do p�nocy. R�nimy si� od siebie ale mamy to samo prawo - aby swoje stosunki z lud�mi uk�ada� zgodnie z w�asnymi potrzebami, upodobaniami, warto�ciami. Ka�dy cz�owiek ma swoje terytorium psychologiczne. To wszystko, co w podstawowy spos�b zale�y ode mnie i nale�y do mnie - to w�a�nie moje terytorium. B�d� to wi�c na przyk�ad moje my�li, czyny, potrzeby, postawy, prawa, tajemnice, spos�b dysponowania rzeczami, kt�re s� moj� w�asno�ci�. Prawo cz�owieka do bycia sob� mo�na wyrazi� inaczej jako niezbywalne prawo do posiadania i obrony swojego terytorium. Wyk�ad 2 Asertywny monolog wewn�trzny Analizuj�c te elementy monologu wewn�trznego, kt�re szczeg�lnie blokuj� zachowania asertywne, ma si� cz�sto wra�enie, jakby jaka� niezwykle chy- tra i podst�pna osoba, specjalnie organizowa�a cz�owiekowi przeszkody i uniemo�liwia�a mu - mimo jego szczerych ch�ci - bycie sob�. Jak to wyra- zili dwaj ameryka�scy trenerzy asertywno�ci, Alberti i Emmons, wydaje si�, �e cz�� umys�u cz�sto, pracuje w nadgodzinach, by tylko storpedo- wa� asertywno��. Mo�na wyodr�bni� pi�� zabieg�w, za pomoc� kt�rych nasz monolog wewn�- trzny nie pozwala nam by� sob� - zachowywa� si� zgodnie z naszymi prag- nieniami. Spos�b pierwszy polega na przywo�aniu negatywnych zda� na w�asny temat. Czasem chcesz zrobi� co�, na co masz ochot�, ale co jest ryzykowne lub trudne - chcesz przeciwstawi� si� czyjemu� zdaniu, ujawni� jak bardzo Ci na kim� zale�y albo zabra� publicznie g�os. W�wczas by� mo�e zauwa�ysz, �e nieoczekiwanie zaczynasz koncentrowa� si� na tych elementach obrazu Twojej osoby, kt�re m�wi� o Twoich s�abo�ciach, a nie na tych, kt�re do- wodz� Twojej si�y. Na przyk�ad przyjdzie Ci wtedy do g�owy jedno z ta- kich zda�: -Jestem zbyt nerwowy, aby poradzi� sobie z t� sytuacj�. -Jestem za ma�o pewny siebie. -Jestem gorsza od innych. -Jestem natr�tna i marudna. -Nie mam nic ciekawego do powiedzenia. -Brzydko wygl�dam. -Jestem za s�aba. -Jestem nieatrakcyjny. -Nie jestem wygadany. -Jestem niepotrzebna, tylko przeszkadzam innym. -Jest wiele wa�nych ksi��ek, kt�rych nie przeczyta�em. -Jestem nie�mia�y. Z pewno�ci� by�y w Twoim �yciu sytuacje, z kt�rymi sobie nie poradzi- �e�, kt�re rozegra�e� nerwowo i z ma�� pewno�ci� siebie. Ale by�y te� i takie momenty, gdy zdecydowa�e� si� zrobi� to, co chcia�e� i uda�o Ci si�. Spo�r�d setek wydarze� Twego �ycia, mo�esz przywo�a� pozytywne, lub ne- gatywne do�wiadczenia osobiste. Mo�esz przypomnie� sobie, jak bardzo je- ste� silna, m�dra, atrakcyjna, wspania�a lub s�aba, g�upia, nieciekawa, do niczego. Je�eli - nawykowo i wcale nie z powodu Twojego wyboru - w takich sytua- cjach przychodz� Ci do g�owy negatywne my�li na w�asny temat, zmniejsza- j� si� twoje szanse na asertywne zachowanie. Oznacza to te�, �e Tw�j monolog wewn�trzny nie dzia�a konstruktywnie i na Twoj� korzy��. Za pomoc� przywo�ywania my�li o s�abo�ciach, usi�uje nie dopu�ci� do tego, aby cz�owiek by� sob�. Spos�b drugi polega na przywo�aniu w my�li uznawanych norm zachowania (musz�..., powinienem..., nie powinienem..., nie wolno mi...), ale sfor- mu�owanych w taki spos�b, aby zabroni� Ci by� sob�. Tak wi�c osoba wahaj�ca si� przed podj�ciem decyzji o asertywnym zacho- waniu, przypomina sobie r�ne "powinno�ciowe" zasady, dotycz�ce zachowa- nia wobec innych os�b i interpretuje je tak szeroko, �e sprzeciwiaj� si� one asertywnemu rozwi�zaniu sytuacji, w kt�rej si� znajduje. Na przy- k�ad: -Nie wolno robi� przykro�ci innym ludziom. -Powinienem by� zawsze uprzejmy. -Nie powinienem odmawia�, gdy kto� grzecznie prosi. -Nie wolno wynosi� si� ponad innych. -Nie wypada mi walczy� o swoje interesy. -Nie powinienem u�ywa� takich wyra�e� jak: nie..., nie chc�..., chc�.., nie �ycz� sobie..., wymagam... -Nie wolno denerwowa� innych os�b. Wszystkie te stwierdzenia wygl�daj� bardzo moralnie, ale gdyby kto� je naprawd� zrealizowa�, grozi�oby mu pe�ne unicestwienie. W ka�dym zdaniu zawarta jest godziwa intencja, aby nie krzywdzi� innych. Jednak sformu- �owanie jest tak kra�cowe, �e dopuszcza, aby w imi� interes�w innych os�b, naruszane by�y prawa i interesy autora tych przekona�. W istocie maksymy te sugeruj�, �e je�eli b�dziesz sob� - zadbasz o siebie, swoje interesy - zrobisz krzywd� Twojemu otoczeniu. Nie jest to prawda. Je�eli uznamy za nienagann� moralnie my�l, �eby traktowa� "bli�niego swego jak siebie samego", uznamy te� prawo w�asne, aby nie tylko prze- ciwstawia� si� krzywdzeniu innych, ale i nie dopuszcza� do krzywdzenia siebie. Uwzgl�dnia� interesy innych, ale te� reprezentowa� w�asne. Gdy wi�c na przyk�ad kto� zachowuje si� wobec Ciebie niegrzecznie i le- kcewa��co, a Ty wahasz si� przed zwr�ceniem mu uwagi, bo - Nie wolno ro- bi� przykro�ci innym - albo - Musz� by� zawsze uprzejma - to znaczy, �e nawyki Twojego monologu wewn�trznego s�u�� bardziej reprezentowaniu in- teres�w innych os�b nie za� Twoich. Za pomoc� demagogii Tw�j monolog we- wn�trzny odwodzi Ci� od bycia sob� Spos�b trzeci, to stawianie sobie w my�lach pewnych warunk�w, pod kt�- rymi dana osoba gotowa jest do asertywnego zachowania. Ten zabieg pozwala wahaj�cemu si� cz�owiekowi odwlec moment decyzji. Cz�sto jednak warunki s� tak sformu�owane, �e prawdopodobnie nie zostan� spe�nione. Pozwala to autorowi wycofa� si� z asertywnych zamierze� i nie straci� twarzy wobec siebie samego. Oto przyk�ady: -Zachowam si� asertywnie, gdy b�d� w lepszej formie psychicznej. -Powiem mu o mojej w�ciek�o�ci, gdy b�d� ca�kowicie spokojny. -Wyrazi�abym otwarcie moje zdanie, gdybym by�a cz�onkiem prezydium lub prezesem. -Do trzech razy sztuka. Niech spr�buje mi to zrobi� jeszcze dwa razy, a wtedy nic mnie nie powstrzyma i powiem mu to, co my�l�. -Zachowam si� asertywnie, gdy b�d� pewna, �e potrafi� to zrobi� eleganc- ko i b�yskotliwie. -Powiem co my�l�, gdy b�d� mia� nieodparte dowody na to, �e mam racj�. -Zaprotestowa�abym, gdyby chodzi�o o co� naprawd� wa�nego. Spos�b czwarty, bardzo rozpowszechniony, mo�na nazwa� katastrofizowa- niem. Cz�owiek wyobra�a sobie, co mo�e si� wydarzy�, je�li podejmie pr�b� asertywnego zachowania i koncentruje si� wy��cznie na pesymistycznych lub wr�cz katastroficznych, przesadzonych przewidywaniach. Jest wi�c w kontakcie nie z rzeczywisto�ci� i swoim zadaniem, ale z katastrof� i w�asnym przera�eniem. Na przyk�ad: -Nie powiedzie mi si�. -Wszyscy b�d� si� ze mnie po cichu wy�miewa�. -On sobie �le o mnie pomy�li. -On si� obrazi i p�jdzie sobie. -Wszyscy odwr�c� si� ode mnie i ju� zawsze b�d� sama. -Moje zdanie nikogo nie zainteresuje. -Cokolwiek bym zrobi� i tak niczego to nie zmieni. -B�d� patrze� na mnie z lito�ci�. Prze�led�my teraz na przyk�adzie pojawianie si� opisywanych anty-aser- tywnych zda� monologu wewn�trznego. Wyobra�my sobie, �e pan Albert, przys�uchuj�c si� prowadzonej w wi�k- szym gronie dyskusji, odczuwa gor�cy sprzeciw wobec punktu widzenia re- prezentowanego przez zabieraj�ce g�os osoby, w�r�d kt�rych jest wiele znacznie starszych od niego. Pan Albert pragnie jak najszybciej da� wyraz swej opinii, jednak jego ch�� wyra�enia siebie wchodzi w konflikt z si�ami, nakazuj�cymi mu sie- dzie� cicho. Si�y te wyrazi� si� mog� przez przywo�anie w monologu wew- n�trznym odpowiednich tre�ci, blokuj�cych asertywne zachowanie. Pan Al- bert, wahaj�c si� czy zabra� g�os, my�li: -Niestety, nie jestem wygadany. W�a�ciwie... nie jestem tak wa�ny, aby innych interesowa�o, co mam do powiedzenia. Przeczyta�em dot�d za ma�o ksi��ek w �yciu, inni wiedz� wi�cej ni� ja. S� tu osoby starsze ode mnie, ich zdanie jest wa�niejsze ni� moje. (Negatywne zdania na w�asny temat.) Nie nale�y si� wym�drza�. Nie powinienem otwarcie sprzeciwia� si� osobom starszym ode mnie. (Ograniczaj�ce asertywno�� normy zachowa- nia.) Wyobra�my sobie dalej, �e pan Albert jest jednak bardzo poruszony tre�- ci� rozmowy i mimo wszystko pragnie si� wypowiedzie�. Podnosi r�k�, ale prowadz�cy dyskusj� patrzy akurat w inn� stron�. Pan Albert opuszcza r�- k� i my�li: -Powiem, je�eli nikt inny tego nie powie. Poczekam i powiem, oczywi�cie, o ile kto� mnie wprost spyta, co o tym my�l�. Sam, z w�asnej inicjatywy, wyst�pi� wtedy, gdy b�d� zupe�nie spokojny i nie b�d� czu� tremy. (Sta- wianie wyg�rowanych warunk�w asertywno�ci). Aby przygotowa� si� do ewentualnego wyst�pienia, pan Albert zaczyna je sobie wyobra�a�. Odczuwa jednak coraz wi�ksze napi�cie. My�li: -Je�eli wypowiedzia�bym teraz to co my�l�, wszyscy zacz�liby si� ze mnie na boku �mia�. Nikt by nie zrozumia� o co mi chodzi i wyszed�bym na g�u- piego nudziarza. Oni s� tak pewni swoich racji, �e skompromitowa�bym si� w ich oczach, gdybym ujawni� swoje zdanie. Od dzi� nikt nie chcia�by ze mn� rozmawia�. Nigdy wi�cej by mnie tu nie zaprosili. (Katastrofizowa- nie.) Wiele os�b wybra�oby w tym momencie nieujawnianie swojego zdania. Pan Albert jest jednak cz�owiekiem odwa�nym, powa�nie podchodz�cym do wymia- ny opinii. Gdy jeden z dyskutant�w podsumowuje: "Widz�, �e wszyscy tu mamy podobne zdanie. Jest to chyba tak oczywiste, �e nikt powa�nie my�- l�cy nie mo�e uwa�a� inaczej." - pan Albert wstaje i m�wi lekko dr��cym g�osem: -W takim razie ja chcia�bym si� wypowiedzie�. S�ucha�em pa�stwa argume- ntacji z rosn�cym sprzeciwem. Mam ca�kowicie odmienne zdanie w omawianej sprawie. Nie wiem, czy kto� poza mn� nie zgadza si� z waszym stanowis- kiem, w ka�dym razie chc� powiedzie�, �e nie wszyscy mamy tu takie same zdania. Pan Albert siada i nast�puje bardzo wa�ny moment. Sam dla siebie skome- ntuje teraz swoje wyst�pienie. Dokona� pr�by zachowania asertywnego i mo�e si� za to ukara� lub nagrodzi�. Wyobra�my sobie, �e pan Albert wy- biera samokaranie. My�li: -Beznadziejnie wypad�em. Nie wyt�umaczy�em dok�adnie, o co mi chodzi, nie poda�em argument�w. Dr�a� mi g�os. Powiedzia�em swoje, byle szybciej i uciek�em - jestem ostatnim tch�rzem i nerwusem. Samokaranie to pi�ty spos�b, za pomoc� kt�rego cz�owiek mo�e przeciw- stawi� si� swojej asertywno�ci - tym razem mo�liwej, przysz�ej. Samokaranie po pr�bie asertywnego zachowania, oznacza koncentracj� wy- ��cznie na negatywnych aspektach swojego dzia�ania i jest dobrym sposo- bem zmniejszenia szansy na powt�rn� pr�b� bycia sob�. Ludzie maj� bowiem tendencj� do powtarzania zachowa�, po kt�rych spotyka ich nagroda i uni- kania takich, po kt�rych nast�pi�a kiedy� kara. Oto przyk�ady samokarz�cych komentarzy: -Wycofa�em si� w po�owie, nigdy nie potrafi� nic zrobi� do ko�ca. -Zawsze musz� co� spieprzy�. -Nie sta� mnie na prawdziwie asertywne zachowanie. -Jestem do niczego, bo nawet nie potrafi�em si� obroni�, gdy mnie atako- wali. (Ten tekst jest ju� wyra�nie "kopaniem le��cego" - cz�owiek, kt�ry przez swoje asertywne zachowanie wda� si� w walk� z innymi i ma poczucie przegranej, dodaje jeszcze na ko�cu "razy" od samego siebie.) Ca�a ta samoniszcz�ca dzia�alno�� cz�owieka jest mo�liwa tylko dzi�ki temu, �e nie jest on w pe�ni �wiadomy tego, co do siebie - wewn�trznie - m�wi i zwykle zupe�nie nie�wiadomy, jak niekorzystnie to na niego wp�y- wa. �wiadomo�� jest wielkim atutem rozwojowym cz�owieka. B�d�c �wiadomymi tre�ci swego monologu wewn�trznego oraz wp�ywu, jaki wywieraj� one na nasze zachowanie, mo�emy zdecydowa� si� wykorzysta� ten monolog jako podpor�, a nie przeszkod�, w naszym rozwoju. Poprzez "samowychowanie" mo�emy zmieni� spos�b, w jaki - z przyzwycza- jenia - traktujemy samych siebie. Mo�emy wprowadzi� zmian� w nasze my�- lowe nawyki, dokonuj�c przekszta�ce� naszych anty-asertywnych tekst�w i formu�uj�c zdania pro-asertywne, kt�re dodadz� nam si�y do bycia sob�. Zdania pro-asertywne, a wi�c pomagaj�ce w uruchomieniu asertywnych za- chowa�, powinny opiera� si� na realistycznym obrazie w�asnej osoby. Mo�- na je tworzy� poprzez: Koncentracj� na pozytywnych do�wiadczeniach. Na przyk�ad: -Wiele spraw w �yciu mi si� powiod�o. Odwo�anie si� do praw danej osoby jako jednostki ludzkiej. Na przyk�ad: -Mam prawo do prze�ywania gniewu. Odwo�anie si� do w�asno�ci danej osoby jako jednostki. Na przyk�ad: -Jestem w porz�dku. Sformu�owanie osobistych warto�ci. Na przyk�ad: -Bycie asertywnym jest dla mnie wa�n� warto�ci�. Zast�pienie zda� anty-asertywnych zdaniami proasertywnymi wymaga decy- zji i w�asnej pracy ka�dej osoby.-.znalezienie odpowiedniego zamiennika jest spraw� indywidualn�. Na przyk�ad zdanie anty-asertywne: -Nic nie potrafi� zrobi� dobrze. mo�na zamieni� na zdanie -Mam wiele mocnych stron. Jednak niekt�re osoby, za bardziej trafne uznaj� zdanie -Mam prawo do pope�niania b��d�w. albo -Nie musz� by� doskona�y. Podane ni�ej przyk�ady zamiany anty-asertywnych tekst�w z monologu wew- n�trznego pana Alberta na pro-asertywne, stanowi� maj� ilustracj� sposo- bu post�powania, nie za� wyczerpuj�cy wykaz odpowiednik�w. Zdanie anty-asertywne: -Nie jestem wygadany. Zdania pro-asertywne: -S� osoby, kt�re ch�tnie s�uchaj� tego, co mam do powiedzenia. (Koncen- tracja na pozytywnych do�wiadczeniach.) -Potrafi� m�wi� przekonuj�co. (Koncentracja na pozytywnych do�wiadcze- niach - o ile istotnie panu Albertowi zdarzy� si� kiedy� taki, cho�by pojedynczy, przypadek, �e wypowiedzia� si� przekonuj�co.) -Ka�dy cz�owiek ma prawo przedstawi� innym swoje w�asne zdanie, niezale- �nie od tego czy umie pi�knie przemawia�. (Odwo�anie si� do swoich praw.) -Wyra�anie moich osobistych przekona� jest dla mnie wa�n� warto�ci�. (Sformu�owanie warto�ci.) Zdanie anty-asertywne: -Skompromitowa�bym si� w ich oczach, gdybym ujawni� swoje zdanie. Zdania pro-asertywne: -Mam prawo do przedstawiania swojej opinii, niezale�nie od tego, czy in- ni zgadzaj� si� z moim zdaniem czy nie. (Odwo�anie si� do swoich praw.) -Jestem w porz�dku, tak�e w�wczas, gdy niekt�rym osobom si� nie podobam. (Odwo�anie si� do w�asno�ci jednostki ludzkiej.) -Moja szczero�� (otwarto��, odwaga w wyra�aniu w�asnego zdania itp.) jest dla mnie wa�n� warto�ci�. (Sformu�owanie warto�ci.) -Czyni� przys�ug� obecnym osobom, pozwalaj�c im pozna� moja opini� w tej sprawie, niezale�nie od tego, czy nasze zdania s� zbie�ne. (Zdanie to ma charakter "komentarza do rzeczywisto�ci" i trudno je zaklasyfikowa�. Przede wszystkim wyst�puje tu jednak "sformu�owanie warto�ci": zdanie to opiera si� na za�o�eniu, �e wymiana opinii, sama w sobie, jest wa�n� wa- rto�ci�. Dlatego je�li przyczyniam si� swym dzia�aniem do wymiany opinii w wa�nych dla innych kwestiach, "czyni� im przys�ug�".) Zdanie anty-asertywne: -Powiedzia�em swoje byle szybciej i uciek�em - jestem ostatnim tch�rzem i nerwusem. Zdania pro-asertywne: -Wiele mnie to kosztowa�o ale jednak zrobi�em to. (Koncentracja na pozy- tywnych do�wiadczeniach.) -Jestem odwa�ny - potrafi� wyrazi� swoje zdanie, nawet gdy si� boj�. (Koncentracja na pozytywnych do�wiadczeniach.) -Mam prawo by� niedoskona�y. (Odwo�anie si� do praw.) -To zupe�nie normalne, �e jest si� zdenerwowanym, gdy robi si� co�, cze- go cz�owiek si� boi. (Odwo�anie si� do w�asno�ci jednostki ludzkiej.) Podejmuj�c prac� nad zmian� tre�ci monologu wewn�trznego, trzeba - na wst�pie - uwolni� si� od samoniszcz�cych bod�c�w. S�u�y temu technika stopowania my�li. Stosuj�ca j� osoba, przez d�u�szy czas rejestruje tre�� swojego wewn�- trznego monologu i gdy pojawi si� my�l negatywna, krzyczy g�o�no - cho� w my�lach - stop. Jednak samo zatrzymanie negatywnej my�li nie wystarcza. Powsta�� cisz� wewn�trzn� nale�y wype�ni� czym�, co b�dzie cz�owiekowi sprzyja�o. Naj- lepiej - zdaniem pro-asertywnym. Mo�e to by� zdanie dotycz�ce konkretne- go zdania negatywnego, albo zdanie og�lne kt�re w odczuciu �wicz�cej osoby najlepiej pasuje do jej aktualnych problem�w. Na przyk�ad: -Jestem w porz�dku. -Mam prawo by� sob�. -Jestem tak samo wa�na jak inni ludzie. -Mam wiele mocnych stron. Celem osoby �wicz�cej jest zakorzenienie w swojej �wiadomo�ci pozytyw- nych tekst�w. Mo�e to zrobi� przez powtarzanie ich w my�lach, w miejsce tekst�w samoniszcz�cych. Mo�na te� stwarza� sobie specjalnie okazje do pozytywnego my�lenia. Pa- mela Butler, autorka podr�cznika asertywno�ci dla kobiet, namawia aby rutynowe, powtarzaj�ce si� wiele razy w ci�gu dnia czynno�ci (mycie z�- b�w czy r�k, picie herbaty, poprawianie makija�u) uczyni� sygna�ami do przywo�ania w my�lach wybranego zdania. Wspominani wcze�niej Alberti i Emmons sugeruj�, aby pro-asertywne teks- ty nie tylko powtarza� w my�li ale i czyta�, i to wiele razy w ci�gu dnia: "Umie�� to zdanie na lod�wce, na �cianie w �azience, w portfelu lub portmonetce. Regularnie przypominaj sobie, �e jeste� pozytywn� i wa- rto�ciow� osob�" - pisz�. Najbardziej intensywne oddzia�ywanie proponuje - zafascynowana mo�liwo- �ciami jakie stwarza pozytywne my�lenie o sobie - Sondra Ray. S�dzi ona, �e im wi�cej zmys��w zaanga�owanych jest w przyj�cie przez nas pozytyw- nych zda�, tym szybciej i g��biej zostan� one wtopione w �wiadomo�� cz�owieka. Dlatego proponuje, aby codziennie przepisywa� swoje pozytywne zdania kilkana�cie, a nawet kilkadziesi�t, razy, by nagra� je na ta�m� magneto- fonow� i odtwarza� przy ka�dej, mo�liwej okazji (jad�c samochodem, w ��- �ku przed za�ni�ciem itd.), by m�wi� je do siebie g�o�no patrz�c w lus- tro, tak aby nie tylko to s�ysze� ale i widzie�, by m�wi� je do kogo� innego, a tak�e s�ucha� i patrze�, jak kto� inny m�wi to do nas. Wszystkie te sposoby zmierzaj� do jednego - przekszta�cenia nawyk�w my- �lowych, kt�re decyduj� o naszym samopoczuciu i zachowaniu, tak aby przenie�� si� do szcz�liwszej przestrzeni osobistej, gdzie cz�owiek jest w porz�dku, ma wiele mocnych stron, ma prawo do istnienia, jest wa- �ny, zas�uguje na mi�o��. W tej przestrzeni znacznie �atwiej mu b�dzie odnosi� sukcesy w swoich asertywnych zamierzeniach. Na zako�czenie wspomn� jeszcze, w jaki spos�b, wykorzystuj�c monolog wewn�trzny, mo�na poradzi� sobie z wielkim wrogiem asertywno�ci - utrat� nadziei. Istniej� bowiem sytuacje, w kt�rych cz�owiek tak bardzo i od tak dawna zapl�ta� si� w udawanie, podda� si� cudzej w�adzy albo tak daleko posu- n�� w krzywdzeniu innych, �e nie widzi w og�le punktu, od kt�rego m�g�by zacz�� zmian�. Ma wra�enie, �e przesz�o�� wymaga od niego jakiej� nieo- kre�lonej konsekwencji lub �e zbyt wiele win na nim ci��y i jest ju� za p�no. Szcz�liwie jednak prawda jest inna. Zachowania asertywne maja pewn� wspania�� w�asno��: mo�na zacz�� ich u�ywa� w dowolnym momencie. Praw- dziwe, bliskie siebie zachowanie jednej osoby, mocno i korzystnie wp�ywa na inne. Upraszczaj� si� skomplikowane uk�ady mi�dzy lud�mi. Przez kon- sekwentne asertywne zachowanie mo�na nauczy� tego innych, gdy� asertyw- no�� jest zara�liwa. R�wnie� osoby przekonane o tym, �e zbyt du�o ju� krzywd wyrz�dzi�y in- nym, aby mo�liwa by�a zmiana, mog� si� przekona�, �e przez podj�cie pr�- by asertywnego zachowania, prawie natychmiast znajd� si� w innej relacji z lud�mi i odzyskaj� szacunek i wiar� w siebie. Maj�c to wszystko na uwadze, chc� zacytowa� ostatnie ju� zdanie pro-asertywne, o kt�rego prawdziwo�ci jestem osobi�cie g��boko przekona- na, a kt�re mo�e pom�c komu� w wydobyciu si� z zapl�tanej, beznadziejnej - jego zdaniem - sytuacji: Na asertywno�� nigdy nie jest za p�no! Wyk�ad 3 M�wienie "nie" Najcz�stszym powodem, dla kt�rego - z poczuciem przymusu - ludzie robi� co�, na co nie maj� ochoty, s� k�opoty z odmawianiem. Niekt�rzy wol� nie odmawia�, aby nie narazi� si� na gniew lub utrat� sympatii. S� jednak osoby, dla kt�rych samo s�owo Nie skojarzone jest z takim niepokojem i poczuciem winy, �e unikaj� go, niezale�nie od sytuacji. Je�eli - kontaktuj�c si� z drug� osob� - cz�owiek przez d�u�szy czas robi co�, na co nie ma ochoty, doznaje zwykle silnych emocji. Przede wszystkim z�o�ci si�. Obwinia t� drug� osob� i zaczyna o niej �le my�- le�. Mo�e czu� si� skrzywdzony. Ma wra�enie, �e jego terytorium psycho- logiczne jest stale naruszane. Je�eli trwa to d�ugo, wystarczy� mo�e w ko�cu drobne wydarzenie, aby wyzwoli� wielki wybuch, nieproporcjonalny do bezpo�redniej przyczyny ale odpowiadaj�cy sile nagromadzonej z�o�ci i �alu. Je�eli trwa to bardzo d�ugo, niewyra�ony gniew mo�e zamieni� si� we wrogo�� i wtedy cz�owiek skupia si� ju� nie na obronie siebie ale na sprawieniu drugiej osobie b�lu, kt�ry ma zrekompensowa� dotychczasowe w�asne cierpienia. Nie mo�na wi�c bezkarnie zrezygnowa� z siebie. Dlaczego jednak ludzie godz� si� na naruszanie swojego terytorium? Najcz�ciej dlatego, �e chc� utrzyma� dobre stosunki z drug� osob�. Ostatecznie jednak, je�eli sytuacja taka si� powtarza, efektem jest zde- cydowane pogorszenie tej relacji. Dzieje si� tak nie tylko z powodu: za- gromadzenia z�o�ci i �alu, ale tak�e dlatego, �e nie wyst�puje prawdziwe porozumiewanie si�. Je�eli godz� si� robi� co� na co nie mam ochoty, nie informuj�c otocze- nia o tym, czego naprawd� chc�, wprowadzam ludzi w b��d. Je�li chc� mie� z lud�mi satysfakcjonuj�ce stosunki, powinnam im jasno przedstawi� jak chc� by� traktowana. Oznacza to, �e sama bior� odpowiedzialno�� za kszta�t moich relacji z otoczeniem - stawiam warunki, przyzwalam, nie zgadzam si�, decyduj�, wy- bieram. Podstaw� koncepcji zachowa� asertywnych jest przekonanie, �e cz�owiek nie tylko ma prawo �y� tak jak chce (o ile nie krzywdzi tym innych), ale te�, �e jest to mo�liwe do wykonania i zale�y tylko od niego samego. Ma�e dziecko w drugim i trzecim roku �ycia, uczy si� rozpoznawa� grani- ce w�asnego terytorium. Odkrywa sprawy, na kt�re podstawowy wp�yw ma nie ono samo lecz inni. (Chocia� bardzo by si� chcia�o, aby tata nie poszed� do pracy, on p�jdzie; chocia� wielk� przyjemno�� sprawia wchodzenie w bucikach do ka�u�y, mama to skutecznie uniemo�liwi itd.) Istniej� jednak sprawy, kt�re zale�� wy��cznie od dziecka - czy zje zup�, czy zrobi kup� do nocnika czy w og�le jej nie zrobi, jak d�ugo b�dzie p�aka� itd. M�wienie przez dziecko Nie, tak cz�ste w tym wieku, stanowi w�a�nie spos�b, w jaki ustala ono granic� mi�dzy sob� jako osob�, a �wiatem ze- wn�trznym. Jest to niezwykle wa�ny okres dla kszta�towania si� p�nie- jszych postaw asertywnych. Trenuj�c asertywno�� powtarzamy do pewnego stopnia ten proces - uczymy si� m�wi� Nie. Asertywna odmowa to stwierdzenie czytelne, bezpo�rednie, uczciwe i sta- nowcze. Powinno si� tam znale�� s�owo Nie i jasna informacja o tym jak zamierzamy post�pi�. Dobrze jest, gdy odmowa obejmuje te� wyja�nienie - dzi�ki temu rozm�wca mo�e lepiej zrozumie� nasze post�powanie. Na przy- k�ad: -Nie, nie p�jd� dzi� z tob� do kina. Zaplanowa�am sobie dzisiejsze popo- �udnie w inny spos�b. -Nie, nie po�ycz� ci tej ksi��ki, poniewa� nie zwr�ci�a� mi jeszcze dw�ch poprzednich. -Nie, nie b�d� na zebraniu, gdy� t� niedziel� sp�dzam z moja rodzin�. Czasami ludzie obawiaj� si�, �e ich odmowa zrozumiana b�dzie jako syg- na� braku sympatii czy ch�� odsuni�cia si�. Aby tego unikn��, mo�na do- da� komentarz podtrzymuj�cy relacj�. Na przyk�ad: -Nie, nie p�jd� dzi� z tob� do kina. Zaplanowa�am dzisiejsze popo�udnie w inny spos�b. Ale z przyjemno�ci� wybior� si� z tob� do kina w przy- sz�ym tygodniu. Asertywna odmowa nie zawiera pretensji ani usprawiedliwie�. Osoby maj�- ce k�opot z odmawianiem, czuj� si� zwykle nie w porz�dku wobec drugiej osoby. Albo wi�c szukaj� przebaczenia - st�d przepraszanie, usprawiedli- wianie, albo pr�buj� dowie��, �e to partner jest nie w porz�dku skoro zg�asza pro�b�, kt�rej trzeba odm�wi� - st�d pretensje. Cz�st� form� nieasertywnej odmowy jest po��czenie tych dw�ch postaw. Na przyk�ad: -Niestety, przepraszam, ale naprawd� chyba nie dam rady przyj�� na to zebranie. (Nieostateczna forma odmowy - mo�e zach�ci� rozm�wc� do nama- wiania.) Obieca�am synowi wycieczk� do ZOO, ju� czwarty tydzie� to prze- k�adam, no naprawd�, nie mog�. Tym bardziej, �e on ostatnio taki nerwo- wy, zn�w si� moczy do ��ka, ju� nie wiem co robi�. Poza tym m�� mnie nie pu�ci, w�cieknie si� jak co� powiem o zebraniu. (Nadmierne usprawie- dliwianie, argumentowanie.) To nie jest w porz�dku zawiadamia� kogo� tak w ostatniej chwili. To si� przecie� nie pierwszy raz zdarza. Wszyscy w naszym zespole maj� weekendy wolne, tylko mnie si� zawsze obarcza dodat- kowymi obowi�zkami. Nie wolno tak ludzi wykorzystywa�. (Pretensja, wyka- zanie, �e to inni s� nie w porz�dku.) Ta nieasertywna odmowa jest dobrym przyk�adem stosowanego cz�sto sposo- bu odmawiania - "przez argumentowanie". Odmawiaj�cy chce przekona� rozm�wc�, �e ma prawo do odmowy. Zrzuca z siebie odpowiedzialno�� za ni�, nie wybiera ale jest zmuszony, musi, nie mo�e itd. Postawiony w roli s�dziego partner, jest najcz�ciej s�dzi� stronniczym, bowiem pragnie, by jego pro�ba zosta�a spe�niona - przed- stawianie argument�w traktuje jak zaproszenie do dyskusji. Tak wi�c ten spos�b odmawiania powoduje zwykle d�ugie nalegania i roz- trz�sania czy odmawiaj�cy na pewno i naprawd� nie mo�e spe�ni� pro�by. (- Do ZOO mo�na p�j�� po obiedzie. Zadzwoni� do twojego m�a i poprosz� go, aby ci� pu�ci�... itd.) Wed�ug koncepcji zachowa� asertywnych najlepszym argumentem jest odwo- �anie si� do siebie, do swoich osobistych preferencji (wol�, chc�, wy- bieram, jest dla mnie wa�ne) lub postanowie� (mam zamiar, postanowi�em, zdecydowa�em). Osoba odmawiaj�ca informuje partnera o swoich zamierzeniach i wyja�nia mu swoje motywy. -Jest dla mnie wa�ne, aby sp�dzi� ten czas z rodzin�. Postanowi�am i�� z moim synem do ZOO. Nie prosi o pozwolenie, nie usprawiedliwia si�, nie t�umaczy. Bywa, �e kto� przez d�u�szy czas do�wiadcza podobnych sytuacji, w kt�- rych robi co�, na co nie ma ochoty i chce wreszcie odm�wi�. Oczekiwanie Niech ju� poprosz�, to odm�wi�, mo�e spowodowa� taki wzrost napi�cia, �e sytuacja mo�e wymkn�� si� spod kontroli. Zamiast odmawia�, mo�na w�wczas uprzedzi� partnera o postanowieniu zmiany zachowania, co jest o tyle �atwiejsze od bezpo�redniej odmowy, �e mo�na wybra� czas, miejsce, a nawet zaplanowa� dok�adnie, co chce si� powiedzie�. Na przyk�ad: -Chcia�am ci� uprzedzi�, �e postanowi�am w soboty i niedziele nie podej- mowa� �adnych zada� pozadomowych i w zwi�zku z tym nie b�d� uczestniczy� w zebraniach, o ile b�d� organizowane w tych dniach. -Chc� ci� uprzedzi�, �e postanowi�am od dzisiaj nie po�ycza� nikomu mo- ich ksi��ek. Obie formy odmawiania - zar�wno odmowa bezpo�rednia jak i uprzedzenie - nale�� do wi�kszej puli zachowa�, za pomoc� kt�rych informujemy �wiat o tym, co lubimy a czego nie, jak chcemy by� traktowani przez innych, ja- kie relacje mi�dzy lud�mi najbardziej nas satysfakcjonuj�. Ka�dy cz�owiek jest inny, je�eli wi�c chcemy mie� takie stosunki z oto- czeniem, kt�re b�d� dla nas �r�d�em rado�ci i przyjemno�ci, zadbajmy o to, by udost�pni� ludziom prawdziwa wiedz� na nasz temat. S� oczywi�cie sytuacje, w kt�rych cz�owiek robi co�, na co nie ma ocho- ty ale wcale nie pragnie tego zmieni�. Ka�dy ma prawo do zachowa� aser- tywnych ale ma te� prawo dzia�a� nieasertywnie. Istotne jest tylko, aby robi�c co�, na co nie ma ochoty, cz�owiek wybiera� ten spos�b zachowania ze wzgl�du na istotne dla siebie warto�ci, decydowa� si� na ten wyb�r - nie za� czu� si� zmuszony, poddany presji otoczenia i bezradny z tego powodu, �e nie umie si� obroni�. Wyk�ad 4 Obrona swoich praw poza sfer� osobist� Cz�owiek ma takie samo prawo do bycia sob� w kontaktach osobistych jak i w innych - bardziej oficjalnych, spo�ecznych. Tak�e i w tych sytua- cjach ma prawo by� traktowany w spos�b, kt�ry nie narusza jego godno�ci osobistej. Ma prawo domaga� si� takiego traktowania. Problemy z obron� w�asnych praw poza sfer� osobist� wynika� mog�, mi�- dzy innymi, z powodu braku �wiadomo�ci swoich praw, a tak�e z powodu ko- ncentrowania si� nie na zadaniu do wykonania, tylko na partnerze, rela- cji mi�dzy osobami czy na sobie. Brak �wiadomo�ci swoich praw sprawia, �e niekt�rzy ludzie, przekracza- j�c drzwi urz�du a nawet kawiarni lub sklepu, czuj� si� jak na obcym te- rytorium. Dzieje si� tak dlatego, �e w takich miejscach jak urz�dy, sklepy, punkty us�ugowe, restauracje, kina, teatry, kawiarnie, a wi�c w miejscach wymiany us�ug spo�ecznych, dla wielu os�b nie jest jasne czyj� w�asno�ci� - w sensie psychologicznym - jest owo miejsce. S� to bowiem miejsca, w kt�rych stykaj� si� dwie grupy ludzi - ci, kt�- rzy przychodz�, z tymi, kt�rzy tam s� przez ca�y czas swojej pracy. Cza- sami interesy obu grup s� sprzeczne. Ka�da z nich mo�e wi�c d��y� do podporz�dkowania sobie ca�ego terytorium, zmuszaj�c cz�onk�w drugiej grupy do obrony swoich praw. Pracownicy, chroni�c swoje prawa, d��� do narzucenia ich na ca�ym tery- torium wymiany spo�ecznej. Na przyk�ad urz�dniczka poleca ca�ej kolejce interesant�w sta� w ciszy, gro��c, �e inaczej nikogo nie za�atwi. Za� interesanci, kt�rzy chc� w jak najdogodniejszy spos�b za�atwi� swoje sprawy, cz�sto naruszaj� mo�liwo�ci adaptacyjne pracownik�w. Na przyk�ad kilka os�b poucza ekspedientk�, �eby szybciej wykonywa�a swoj� prac�, przeszkadzaj�c jej z�o�liwymi uwagami. Oczywi�cie obie grupy maj� prawo do obrony swoich praw, w ramach swoje- go terytorium. Dlatego te� istotne jest zdanie sobie sprawy, �e obie grupy - i ci, kt�rzy tam pracuj�, i ci kt�rzy przychodz� - znajduj�c si� w miejscu wymiany us�ug spo�ecznych - s� u siebie. We wszystkich sytuacjach - nie tylko w sferze kontakt�w osobistych - cz�owiek ma prawo do sprawiedliwego traktowania. Je�eli dokonuje jakiej� transakcji, ma prawo stworzy� sobie warunki umo�liwiaj�ce dokonanie wyboru - na przyk�ad dok�adne obejrzenie i przy- mierzenie kilku par spodni. Ma prawo do szczeg�owej informacji w sprawach bezpo�rednio go dotycz�- cych - mo�e na przyk�ad za��da� od lekarza dok�adnego wyja�nienia obja- w�w swojej choroby i podj�tego leczenia. Ma prawo dokona� wyboru zgodnie ze swoim interesem - na przyk�ad nie zdecydowa� si� w og�le na zakup, bo wszystkie buty uwa�a za zbyt drogie. Ma prawo by� zadowolony lub niezadowolony ze sposobu w jaki jest trak- towany i ma prawo da� temu wyraz, wykorzystuj�c chroni�ce go zasady - na przyk�ad odwo�a� si� do kierownika, z�o�y� za�alenie itd. Wa�ne jest, aby w danej sytuacji cz�owiek mia� jasn� �wiadomo�� co sta- nowi jego prawo, a co mo�e uzyska� jedynie dzi�ki dobrej woli pracowni- k�w danego miejsca. Je�eli przychodzimy do przychodni w godzinach pracy lekarza i spotykamy si� z odmow� przyj�cia, w�wczas mo�emy u�y� r�nych �rodk�w nacisku, aby nasze s�uszne ��danie dotycz�ce opieki lekarskiej zosta�o jak najrychlej spe�nione. Je�eli jednak zg�aszamy si� poza godzinami pracy, powinni�my przyj��, �e cho� mamy prawo prosi�, musimy te� uzna� prawo przychodni do odmowy. Wiele os�b nie r�nicuje w og�le tych dw�ch sytuacji i "b�d�c w prawach", pokornie prosi a jednocze�nie reaguje poczuciem krzywdy na uprawnion� odmow�. Koncepcja asertywno�ci - wbrew powierzchownym opiniom - nie daje prze- pis�w na to, jak najefektywniej realizowa� swoje interesy w sytuacjach, gdy kto� nam co� utrudnia. Asertywno�� to pomys� na to, jak wykorzysta� w pe�ni swoje prawa ale tylko do granicy, za kt�r� rozci�gaj� si� prawa innych os�b. Zamiast koncentrowa� si� na zadaniu, cz�sto koncentrujemy si� na part- nerze, na relacji mi�dzy osobami lub na sobie. To drugi pow�d k�opot�w z obron� w�asnych praw w sytuacjach, w kt�rych dochodzi do wymiany us�ug spo�ecznych. Sytuacje te s�u�� zaspokajaniu r�nych �yciowych potrzeb obywateli. Lu- dzie przebywaj� w miejscach wymiany us�ug spo�ecznych, aby za�atwi� ja- kie� swoje sprawy - kupi� mas�o, zje�� obiad, wezwa� hydraulika, wyle- czy� z�b, dosta� paszport - i osi�gni�cie tego celu stanowi w�a�nie ich zadanie. Je�eli jednak cz�owiek koncentruje si� nie na realizacji swojego inte- resu ale na relacji z pracownikiem albo na sobie, w�wczas mo�e mie� k�o- pot z obron� swoich praw. M�wi�c inaczej - jest wysoce prawdopodobne, �e podejmie dzia�ania nierozs�dne z punktu widzenia realizacji w�asnego in- teresu w danej sytuacji. Wyobra�my sobie, �e taks�wkarz ��da od klienta zawy�onej op�aty za kurs. Je�eli klient nie jest skoncentrowany na w�a�ciwym dla tej sytua- cji zadaniu (szybko dosta� si� w okre�lone miejsce, uregulowa� rzeczywi- ste zobowi�znia finansowe wobec kierowcy) ale na relacji z taks�wkarzem, w�wczas mo�e odda� si� r�nym rozwa�aniom. Mo�e wyobrazi� sobie, �e taks�wkarz traktuje go jak osob� �atwa do wy- korzystania czy oszukania i poczu� si� tym dotkni�ty. Mo�e wyobrazi� sobie, �e je�eli wska�e taks�wkarzowi b��d i pozbawi go dodatkowego zarobku, w�wczas taks�wkarz zacznie si� z�o�ci� i uzna klie- nta za cz�owieka ma�ostkowego, kt�remu nadmiernie zale�y na pieni�dzach; uzna klienta za kogo� z ni�szych warstw spo�ecznych, cz�owieka, kt�ry nie umie si� elegancko zachowa� w taks�wce lub takiego, kt�rego nie sta� na je�d�enie taks�wkami. Efektem tych - uruchomionych przez osobiste lub spo�eczne kompleksy - wyobra�e� b�dzie zapewne doznanie obawy, niepewno�ci, niepokoju. Cz�owiek skoncentrowany na relacji z taks�wkarzem - aby nie okaza� si� w jego oczach tym, kim nie chce by� - zachowa si� wi�c nieskutecznie: wybuchnie z�o�ci� i zrobi awantur� taks�wkarzowi lub da si� oszuka� i bez protestu zap�aci zawy�on� sum�. W tej samej sytuacji naturaln�, asertywn� reakcj� osoby skoncentrowanej na zadaniu by�oby sprostowa� spokojnie ale stanowczo zrobiony przez tak- s�wkarza b��d, zap�aci� prawid�ow� sum� i zaj�� si� swoimi sprawami. Osobom, kt�re chc� �wiczy� asertywne zachowanie w podobnych sytuacjach, proponuj� wykorzystanie nast�puj�cych wskaz�wek: Rozpoznaj w danej sytuacji swoje prawa, pami�taj�c, �e masz r�wnie� prawo do przedstawienia pr�b. Skorzystaj ze swoich praw, koncentruj�c si� wy��cznie na zadaniu, jakim jest realizacja celu, dla kt�rego znalaz�e� si� w tej sytuacji. Nie naruszaj praw innych os�b. Zachowuj si� �agodnie ale stanowczo. Wyk�ad 5 Inicjatywa w kontaktach towarzyskich Inicjowanie kontakt�w towarzyskich to sytuacja, kt�ra szczeg�lnie �atwo uruchamia wyobra�enia i obawy zwi�zane z negatywnym obrazem w�asnej oso- by i kompleksami spo�ecznymi. Osoby, kt�re maj� k�opot z nawi�zaniem rozmowy z nieznajomym, z regu�y nie koncentruj� si� na celu, dla kt�rego pragn� tej rozmowy ale na w�as- nych wyobra�eniach o tym, co nieznajomy cz�owiek o nich pomy�li. Cz�� os�b s�dzi, �e "�ycie towarzyskie" stanowi jak�� wyszukan� sztu- k�, dost�pn� jedynie wybranym i w zwi�zku z tym koncentruj� si� na "pun- ktowaniu" w�asnej niezr�czno�ci, por�wnuj�c swoje zachowanie do zachowa� jakiego� bohatera z ksi��ki lub filmu. Je�eli sytuacj� towarzysk� rozpatrujemy z punktu widzenia zachowa� ase- rtywnych, w�wczas istotne b�d� takie pytania: Czy dana osoba robi to, na co ma ochot�? Czy w tym co robi jest bliska sobie samej, czy te� przeznacza energi� na udawanie kogo� innego? Czy zachowuje si� otwarcie - czy jej zachowanie jest zgodne z jej motywami i czy jest czytelne dla partnera? Cz�owiek ma prawo by� szczery. Ma prawo by� sob�, o ile nie krzywdzi tym drugiej osoby. Oczywi�cie, istniej� pewne normy zachowa� obejmuj�ce kanony grzeczno�ci (z kt�rymi �atwo si� zreszt� zapozna�) ale w naszej kulturze nie s� one zbyt kr�puj�ce i dopuszczaj� szeroki wachlarz zacho- wa�. Wiele zawi�ych problem�w towarzyskich znika, je�li cz�owiek dzia�a wed�ug wskaz�wki: b�d� blisko samego siebie. W koncepcji asertywno�ci szczero�� i otwarto�� nie jest zawarowana wy- ��cznie dla relacji z najbli�szymi osobami. Herbert Fensterheim opisuj�c osob� asertywn� stwierdza mi�dzy innymi: "Czuj� si� swobodna w ods�anianiu siebie. Poprzez s�owa i dzia�ania stwierdza: To jestem ja. To jest to, co my�l�, co czuj�, czego chc�. Jest w stanie komunikowa� si� z lud�mi o r�nym stopniu blisko�ci - z nieznajomymi, przyjaci�mi, cz�onkami rodziny. Komunikacja ta jest za- wsze otwarta, bezpo�rednia, uczciwa i dostosowana do sytuacji." Je�eli cz�owiek wstydzi si� siebie, w�wczas musi poszukiwa� takich spo- sob�w zachowa�, kt�re pozwol� mu zrealizowa� jego interesy, nie "dekons- piruj�c" osobowo�ci. Wed�ug koncepcji zachowa� asertywnych zdrowy cz�o- wiek ma prawo do istnienia takim, jakim jest. Mo�e by� z siebie w jakiej� cz�ci niezadowolony, mo�e d��y� do zmiany niekt�rych swoich zachowa� ale nie kwestionuje swojego najg��biej poj�- tego poczucia bycia w porz�dku, dlatego te� nie kwestionuje siebie. Cho- cia� szanuje w�asn� intymno��, nie �yje w klimacie ukrywania swojego prawdziwego oblicza. Na pytanie: Jak rozwi�za� dany problem towarzyski? mo�na wi�c odpowie- dzie� po prostu: po swojemu! Maj�c te uwagi na wzgl�dzie, rozpatrzmy teraz dwie sytuacje, cz�sto sprawiaj�ce ludziom k�opot. Rozpoczynanie rozmowy towarzyskiej. Wyobra�my sobie dwie jad�ce poci�giem, nieznaj�ce si� panie - pani� Al� i pani� Basi�. S� same w przedziale, mija druga godzina jazdy i pani Ala zaczyna si� nudzi�. Ch�tnie porozmawia�aby z kim� ale nie wie jak rozpo- cz�� rozmow�. Co mo�na jej doradzi�? Z punktu widzenia asertywno�ci, na- le�y poszuka� rozwi�zania, kt�re by�oby najbardziej naturalne dla pani Ali, a jednocze�nie nie narusza�o praw pani Basi. Aby znale�� takie za- chowanie, nale�y wiedzie�, czego chce pani Ala. Je�eli jej pragnieniem jest pogaw�dzi� z pani� Basi� o Krakowie, do kt�rego jedzie, mo�e po prostu bezpo�rednio do tego przyst�pi�, pytaj�c na przyk�ad: -Przepraszam, czy zna pani dobrze Krak�w? By� mo�e jednak pani� Al� nie interesuje specjalnie �aden temat - po prostu by�oby jej przyjemnie sp�dzi� czas na rozmowie, obawia si� jednak czy pani Basia nie uzna jej inicjatywy za uci��liw�. W takim wypadku pa- ni Ala b�dzie blisko siebie je�li powie na przyk�ad tak: -Jedziemy ju� drug� godzin�. Ch�tnie bym troch� pogaw�dzi�a z pani�, aby podr� mniej si� d�u�y�a. Ale mo�e ja pani przeszkadzam? Jak wida� s� to teksty bardzo proste. Ich najwa�niejsz� zalet� jest to, �e s� prawdziwe. Podtrzymywanie rozmowy towarzyskiej. Problem ma przede wszystkim ta osoba, kt�ra b�dzie si� czu�a bardziej odpowiedzialna za rozmow�. Niekt�rzy tak boj� si� zapadni�cia ciszy (na przyk�ad dlatego, �e s�dz� i� cisza w rozmowie stanowi dow�d ich towa- rzyskiej niezr�czno�ci, a pragn� uchodzi� za zr�cznych), �e gotowi s� udawa� zainteresowanie ka�dym tematem. W efekcie coraz bardziej odchodz� od siebie i coraz mniej jest wymiany w ich porozumiewaniu si� z partne- rem. Dlatego po takim kontakcie towarzyskim czuj� si� zwykle bardzo zm�- czeni. Je�eli pani Ala bierze pe�n� odpowiedzialno�� za przebieg rozmowy, za- sypuje pani� Basi� pytaniami i praktycznie nie dopuszcza jej do kierowa- nia rozmow� - jest w�wczas prawdopodobne, �e pani Basia przystosuje si� do tej sytuacji i podejmie wyznaczon� jej rol�. Im wi�cej m�wi pani Ala, tym mniej potrzeby i mo�liwo�ci wprowadzenia swoich temat�w ma pani Ba- sia. Przejawia zatem mniej inicjatywy, co nape�nia tym wi�ksz� obaw� pa- ni� Al�, kt�ra tym bardziej wzmaga sw� aktywno�� w rozmowie. Jak unikn�� takiego rozwoju sytuacji? Pani Ala ch�tnie sp�dzi�aby jaki� czas na rozmowie z pani� Basi� ale nie wie o czym mog�aby rozmawia�. Mo�e wi�c powiedzie� na przyk�ad tak: -Chcia�abym porozmawia� z pani� ale nie wiem o czym. O czym pani lubi rozmawia�? albo: -Ja tak du�o m�wi�; zasypuj� pani� pytaniami, a w�a�ciwie nie wiem czy pani ma ochot� ze mn� rozmawia�. A je�li tak, to o czym? Poszukiwanie ciekawego tematu do rozmowy jest zreszt�, samo w sobie, ciekawym tematem towarzyskim. Zapewne istniej� sytuacje towarzyskie - cho� nie jest ich wiele - w kt�rych nie wystarczaj� naturalne sposoby zachowania a od uczestnik�w oczekuje si� przestrzegania specyficznych towarzyskich rytua��w. Zawsze jednak mo�na zastanawia� si� nad wyborem: Czy wol� podda� si� wymaganym rygorom, czy te� zrezygnowa� z uczestnic- twa w tego rodzaju sytuacjach? Je�eli sytuacja towarzyska jest bardzo skonwencjonalizowana a wymagane sposoby zachowania odczuwane s� przez dan� osob� jako obce, nale�y ko- niecznie rozwa�y� pytanie: Czy jest w moim interesie pozostawanie w sytuacji, w kt�rej nie mo�na by� sob�? �ywe i autentyczne bycie w sytuacjach towarzyskich, wymaga uruchomienia inicjatywy. W�a�ciwie jest to sytuacja modelowa dla problem�w zwi�zanych z podejmowaniem ryzyka. Je�eli podejm� inicjatyw� towarzysk� - na przyk�ad rozpoczn� rozmow� z nieznajom� osob� - musz� prze�ama� pierwsz� barier� milczenia, narazi� si� na reakcj� partnera, kt�rej nie spos�b przewidzie�, s�owem: rozpo- cz�� ca�y proces interpersonalny, kt�ry poch�onie z pewno�ci� cz�� mo- jej energii. Bezpieczniej pozosta� w osamotnieniu, w kt�rym co prawda brak jest kontaktu ale te� nie grozi ryzyko nieprzewidzianych wydarze�. Z drugiej strony, kontakt z innymi lud�mi daje du�e zadowolenie, anga- �uje w ciekawy spos�b uwag�, mo�e prowadzi� do po��danych wydarze�. Niekt�rzy ludzie w sytuacjach ryzykownych ch�tniej wybieraj� wycofanie - wol� nie zyska�, byle nie straci�. Inni reaguj� ekspansj� - z �atwo�ci� nara�aj� si� na ryzyko (na przy- k�ad ryzyko kontaktu z nieznanym), byle zyska� to, czego pragn�. Wyb�r sposobu zachowania wynika zar�wno z temperamentu jak i do�wiad- cze� �yciowych. Doro�li maj� wi�c ju� zwykle pewien schemat: w okre�lo- nych sytuacjach ch�tniej ryzykuj� lub ch�tniej (albo �atwiej) wycofuj� si�. Doros�y cz�owiek mo�e mie� jednak pewien wp�yw na swoje zachowanie. Mo- �e celowo zreformowa� jego schematy. Je�eli pragnie zdoby� co�, co wyma- ga inicjatywy (na przyk�ad nawi�za� �ywe, autentyczne stosunki z otocze- niem), a zna swoj� sk�onno�� do wycofania, mo�e zdecydowa� si� na treno- wanie i nauczenie si� zachowa� wymagaj�cych inicjatywy. Osobom, kt�re chc� �wiczy� zachowania - r�wnie� wymagaj�ce inicjatywy - w kontaktach towarzyskich, proponuj�: U�wiadom sobie jasno jakie s� twoje pragnienia w danej sytuacji towa- rzyskiej; do czego d��ysz. Zastan�w si� nad zachowaniem, kt�rym mo�esz wyrazi� swoje pragnienie tak, aby by�o ono najbardziej prawdziwe i bezpo�rednie, a jednocze�nie nie wchodzi�o w konflikt z og�lnie przyj�tymi normami zachowania i nie narusza�o praw innych. Tak szybko jak mo�esz - zr�b to, koncentruj�c si� na zadaniu jakim jest (wy��cznie) realizacja wybranego zachowania. Unikaj perfekcjonizmu, szczeg�lnie je�eli �wiczysz podejmowanie inicja- tywy. Pierwsze pr�by nowych zachowa� b�d� z pewno�ci� nieco niezr�czne, sukcesem jest tu jednak wykazanie inicjatywy, a nie elegancja. Nie mo�na �wiczy� jednocze�nie inicjatywy w podejmowaniu danych zachowa� i zr�cz- no�ci w ich realizacji,