Maria Król-Fijewska Stanowczo, łagodnie bez lęku. Psychologia podręczna część pierwsza "Masz prawo do wyrażania siebie, swoich opinii, potrzeb, uczuć tak dłu- go, dopóki nie ranisz innych. Masz prawo do wyrażania siebie - nawet jeśli rani to kogoś innego - do- póki twoje intencje nie są agresywne. Masz prawo do przedstawiania innym swoich próśb - dopóki uznajesz, że oni mają prawo odmówić. Są sytuacje, w których kwestia praw poszczególnych osób nie jest jasna. Zawsze jednak masz prawo do przedyskutowania tej sytuacji z drugą osobą. Masz prawo do korzystania ze swoich praw". Prawa człowieka według Herberta Fensterheima. Wykład 1 Monolog wewnętrzny Każdego dnia, przez wiele godzin, toczy się wewnętrzna rozmowa człowie- ka z samym sobą: komentuje w myślach toczące się wydarzenia, zanurza się we wspomnieniach, analizuje problemy, zadaje pytania. Treść monologu wewnętrznego odzwierciedla sposób, w jaki człowiek trak- tuje samego siebie. Może być wyrozumiały albo wymagający; akceptujący albo kwestionujący; pełen zaufania i wiary albo nieufny. Może koncentro- wać się na zaletach albo wadach, na klęskach albo sukcesach; może doda- wać sobie otuchy albo odbierać nadzieję. Człowiek jest tak przyzwyczajony do swego monologu wewnętrznego, że często nie zdaje sobie sprawy z jego treści. Możemy jednak bez trudu uświadomić sobie, co mówimy sami do siebie, skupiając uwagę na tej wew- nętrznej mowie. Tworzenie monologu wewnętrznego, to bardzo szczególne zachowanie czło- wieka wobec samego siebie. Najczęściej zachowujemy się tak, jak nauczy- liśmy się i przywykliśmy zachowywać. Ludzie rzadko starają się więc ce- lowo i świadomie wpływać na to, co sami do siebie mówią. Rzadko przycho- dzi im do głowy, aby poddać kontroli sposób traktowania samego siebie. A można to zrobić. Chociaż treść wewnętrznego monologu zależy w dużej mierze od tego, co człowiek akurat robi, co dzieje się z nim i wokół niego, jednak wiele tekstów się w nim powtarza. Są tam zdania, które pojawiają się od lat w niezmienionej formie. Dotyczą one najczęściej obrazu własnej osoby, a także własnych praw i obowiązków. Na przykład takie: -Jestem piękna, inni ludzie zawsze zwracają na mnie uwagę. -Jestem mało błyskotliwy. -Jestem słabszy fizycznie od innych. -Jestem bardzo zdolny do matematyki. -Nie wolno mi przerywać, gdy mówią starsi. -Muszę być zawsze uczynny wobec kobiet. -Nie wolno mi płakać. -Powinienem być zawsze wesoły. -Nic nie potrafię zrobić do końca. -Potrafię powiedzieć to, co chcę. -Będą mnie lekceważyć. -Nie powinnam mieć wymagań. -Za dużo sobie pozwalam. -Nie powinnam odmawiać, gdy ktoś mnie o coś prosi. -Nie wolno denerwować innych ludzi. -Jestem wartościowym człowiekiem. -Zawsze mnie obgadują. -Nie powinnam mówić a pieniądzach. -Jestem tchórzem. -Muszę zawsze zachować twarz. -Jestem nudny. -Jestem za mało pewny siebie. -Mam prawo czegoś nie wiedzieć. -Zdanie innych jest ważniejsze od mojego. -Moja praca jest mało warta. -Jestem do niczego, bo nawet nie potrafię się obronić. -Mam prawo mieć własne zdanie. Te fragmenty monologu wewnętrznego są szczególnie interesujące ze względu na dwie własności. Po pierwsze: powtarzane sobie wewnętrzne teksty dotyczące własnej oso- by, wpływają na zachowanie autora jak samospełniające się przepowiednie. Na przykład osoby, które wierzą, że im się nie uda, mają znacznie więk- sze szanse poniesienia klęski, niż osoby przekonane, że odniosą sukces. Podobnie osoby przekonane o swej nieatrakcyjności towarzyskiej, budzą zwykle mniej zachwytu, niż osoby ufające we własne towarzyskie zalety. Po drugie: treść tych tekstów w niewielkiej mierze podlega świadomej weryfikacji, ponieważ ludzie rzadko uświadamiają sobie jak często i z jakimi treściami mają kontakt poprzez monolog wewnętrzny. Na dodatek część z tych tekstów została wprowadzona do świadomości człowieka w okresie, gdy nie miał on jeszcze kontroli nad tym procesem, a więc w dzieciństwie. Znalazły się tam one jako zdania zasłyszane od rodziców, dziadków, ciotek. Treść tych tekstów odzwierciedla po prostu obraz dziecka w oczach naj- bliższego otoczenia. (Jaś jest słabszy fizycznie od innych, może ozna- czać jedynie to, że jego dwaj cioteczni bracia są silniejsi.) Z kolei pochodzące z tego okresu zdania dotyczące praw i obowiązków, odzwiercie- dlają w pewnej mierze narzucone dziecku interesy innych osób. (Na przy- kład w interesie zajętej matki leży, aby dziecko nie sprawiało jej kło- potów - nie płakało, było zawsze wesołe i zadowolone, nie przerywało jej rozmów z innymi dorosłymi chętnie i szybko spełniało jej polecenia.) Tak więc ostatecznie - za pośrednictwem własnego monologu wewnętrznego - człowiek podlega silnemu wpływowi treści, nad których doborem nie ma kontroli, i których niejednokrotnie nie jest w ogóle świadomy. Treści monologu wewnętrznego mogą dodadawać człowiekowi mocy, sprzyjać rozwojowi i realizowaniu siebie; mogą też odbierać siły, hamować rozwój i blokować zachowania asertywne. Asertywność, to umiejętność pełnego wyrażania siebie w kontakcie z inną osobą czy osobami. Zachowanie asertywne oznacza bezpośrednie, uczciwe i stanowcze wyraże- nie wobec innej osoby swoich uczuć, postaw, opinii lub pragnień, w spo- sób respektujący uczucia, postawy, opinie, prawa i pragnienia drugiej osoby. Zachowanie asertywne różni się więc od zachowania agresywnego, oznacza bowiem korzystanie z osobistych praw bez naruszania praw innych osób. Zachowanie asertywne różni się też od zachowania uległego, zakłada bo- wiem działanie zgodne z własnym interesem oraz stanowczą obronę siebie i swoich praw - bez nieuzasadnionego niepokoju, łagodnie lecz stanowczo. Asertywność powiązana jest głęboko z poczuciem własnej godności i sza- cunkiem dla samego siebie. Jeden z pionierów treningu asertywności, Her- bert Fensterheim, udziela następującej rady: Jeżeli masz wątpliwości, czy dane zachowanie jest asertywne, sprawdź, czy choć odrobinę zwiększa ono Twój szacunek do samego siebie. Jeżeli tak, jest to zachowanie aser- tywne. Asertywność nie jest wrodzona. Wynika z nauczenia się w różnych sytua- cjach określonego sposobu przeżywania i reagowania. Asertywność jest zmienna i zależy od sytuacji. Można z wielką łatwością wyrażać asertywnie swe uczucia i prawa wobec pewnych osób, w pewnych sy- tuacjach - zaś odczuwać paraliżującą trudność w byciu sobą wobec innych osób, w sytuacjach innych. Teoretycy asertywności przykładają wielką wagę do stanowienia i obrony własnych praw. Rozumują następująco: jeżeli człowiek kontaktując się z innymi nie zdecyduje się na samodzielne określenie swoich praw, inni - z konieczności - określą za niego jego rolę. A wówczas przestanie on być sobą. Prawo do bycia sobą jest najważniejszym indywidualnym prawem człowieka. Oznacza to, że mogę dysponować moim czasem, energią i dobrami material- nymi oraz układać sprawy osobiste według własnej woli i zgodnie z włas- nym interesem - tak, jak go pojmuję. Mam prawo wyrażać siebie - swoje uczucia, opinie, postawy i potrzeby, o ile czynię to w sposób nie naruszający praw innych osób. Każdy z nas ma właściwe tylko sobie prawa indywidualne - ja mam prawo jadać śniadanie o siódmej, ktoś inny o jedenastej. Ponieważ jednak żyje- my z ludźmi większość naszych indywidualnych praw ma taki właśnie - in- terpersonalny - charakter. Te indywidualne prawa służą określeniu jak chcemy, a jak nie chcemy być traktowani przez otoczenie. Ja na przykład życzę sobie, by telefonować do mnie tylko między siódmą a dwudziestą, ktoś inny pozwala na to od południa do północy. Różnimy się od siebie ale mamy to samo prawo - aby swoje stosunki z ludźmi układać zgodnie z własnymi potrzebami, upodobaniami, wartościami. Każdy człowiek ma swoje terytorium psychologiczne. To wszystko, co w podstawowy sposób zależy ode mnie i należy do mnie - to właśnie moje terytorium. Będą to więc na przykład moje myśli, czyny, potrzeby, postawy, prawa, tajemnice, sposób dysponowania rzeczami, które są moją własnością. Prawo człowieka do bycia sobą można wyrazić inaczej jako niezbywalne prawo do posiadania i obrony swojego terytorium. Wykład 2 Asertywny monolog wewnętrzny Analizując te elementy monologu wewnętrznego, które szczególnie blokują zachowania asertywne, ma się często wrażenie, jakby jakaś niezwykle chy- tra i podstępna osoba, specjalnie organizowała człowiekowi przeszkody i uniemożliwiała mu - mimo jego szczerych chęci - bycie sobą. Jak to wyra- zili dwaj amerykańscy trenerzy asertywności, Alberti i Emmons, wydaje się, że część umysłu często, pracuje w nadgodzinach, by tylko storpedo- wać asertywność. Można wyodrębnić pięć zabiegów, za pomocą których nasz monolog wewnę- trzny nie pozwala nam być sobą - zachowywać się zgodnie z naszymi prag- nieniami. Sposób pierwszy polega na przywołaniu negatywnych zdań na własny temat. Czasem chcesz zrobić coś, na co masz ochotę, ale co jest ryzykowne lub trudne - chcesz przeciwstawić się czyjemuś zdaniu, ujawnić jak bardzo Ci na kimś zależy albo zabrać publicznie głos. Wówczas być może zauważysz, że nieoczekiwanie zaczynasz koncentrować się na tych elementach obrazu Twojej osoby, które mówią o Twoich słabościach, a nie na tych, które do- wodzą Twojej siły. Na przykład przyjdzie Ci wtedy do głowy jedno z ta- kich zdań: -Jestem zbyt nerwowy, aby poradzić sobie z tą sytuacją. -Jestem za mało pewny siebie. -Jestem gorsza od innych. -Jestem natrętna i marudna. -Nie mam nic ciekawego do powiedzenia. -Brzydko wyglądam. -Jestem za słaba. -Jestem nieatrakcyjny. -Nie jestem wygadany. -Jestem niepotrzebna, tylko przeszkadzam innym. -Jest wiele ważnych książek, których nie przeczytałem. -Jestem nieśmiały. Z pewnością były w Twoim życiu sytuacje, z którymi sobie nie poradzi- łeś, które rozegrałeś nerwowo i z małą pewnością siebie. Ale były też i takie momenty, gdy zdecydowałeś się zrobić to, co chciałeś i udało Ci się. Spośród setek wydarzeń Twego życia, możesz przywołać pozytywne, lub ne- gatywne doświadczenia osobiste. Możesz przypomnieć sobie, jak bardzo je- steś silna, mądra, atrakcyjna, wspaniała lub słaba, głupia, nieciekawa, do niczego. Jeżeli - nawykowo i wcale nie z powodu Twojego wyboru - w takich sytua- cjach przychodzą Ci do głowy negatywne myśli na własny temat, zmniejsza- ją się twoje szanse na asertywne zachowanie. Oznacza to też, że Twój monolog wewnętrzny nie działa konstruktywnie i na Twoją korzyść. Za pomocą przywoływania myśli o słabościach, usiłuje nie dopuścić do tego, aby człowiek był sobą. Sposób drugi polega na przywołaniu w myśli uznawanych norm zachowania (muszę..., powinienem..., nie powinienem..., nie wolno mi...), ale sfor- mułowanych w taki sposób, aby zabronić Ci być sobą. Tak więc osoba wahająca się przed podjęciem decyzji o asertywnym zacho- waniu, przypomina sobie różne "powinnościowe" zasady, dotyczące zachowa- nia wobec innych osób i interpretuje je tak szeroko, że sprzeciwiają się one asertywnemu rozwiązaniu sytuacji, w której się znajduje. Na przy- kład: -Nie wolno robić przykrości innym ludziom. -Powinienem być zawsze uprzejmy. -Nie powinienem odmawiać, gdy ktoś grzecznie prosi. -Nie wolno wynosić się ponad innych. -Nie wypada mi walczyć o swoje interesy. -Nie powinienem używać takich wyrażeń jak: nie..., nie chcę..., chcę.., nie życzę sobie..., wymagam... -Nie wolno denerwować innych osób. Wszystkie te stwierdzenia wyglądają bardzo moralnie, ale gdyby ktoś je naprawdę zrealizował, groziłoby mu pełne unicestwienie. W każdym zdaniu zawarta jest godziwa intencja, aby nie krzywdzić innych. Jednak sformu- łowanie jest tak krańcowe, że dopuszcza, aby w imię interesów innych osób, naruszane były prawa i interesy autora tych przekonań. W istocie maksymy te sugerują, że jeżeli będziesz sobą - zadbasz o siebie, swoje interesy - zrobisz krzywdę Twojemu otoczeniu. Nie jest to prawda. Jeżeli uznamy za nienaganną moralnie myśl, żeby traktować "bliźniego swego jak siebie samego", uznamy też prawo własne, aby nie tylko prze- ciwstawiać się krzywdzeniu innych, ale i nie dopuszczać do krzywdzenia siebie. Uwzględniać interesy innych, ale też reprezentować własne. Gdy więc na przykład ktoś zachowuje się wobec Ciebie niegrzecznie i le- kceważąco, a Ty wahasz się przed zwróceniem mu uwagi, bo - Nie wolno ro- bić przykrości innym - albo - Muszę być zawsze uprzejma - to znaczy, że nawyki Twojego monologu wewnętrznego służą bardziej reprezentowaniu in- teresów innych osób nie zaś Twoich. Za pomocą demagogii Twój monolog we- wnętrzny odwodzi Cię od bycia sobą Sposób trzeci, to stawianie sobie w myślach pewnych warunków, pod któ- rymi dana osoba gotowa jest do asertywnego zachowania. Ten zabieg pozwala wahającemu się człowiekowi odwlec moment decyzji. Często jednak warunki są tak sformułowane, że prawdopodobnie nie zostaną spełnione. Pozwala to autorowi wycofać się z asertywnych zamierzeń i nie stracić twarzy wobec siebie samego. Oto przykłady: -Zachowam się asertywnie, gdy będę w lepszej formie psychicznej. -Powiem mu o mojej wściekłości, gdy będę całkowicie spokojny. -Wyraziłabym otwarcie moje zdanie, gdybym była członkiem prezydium lub prezesem. -Do trzech razy sztuka. Niech spróbuje mi to zrobić jeszcze dwa razy, a wtedy nic mnie nie powstrzyma i powiem mu to, co myślę. -Zachowam się asertywnie, gdy będę pewna, że potrafię to zrobić eleganc- ko i błyskotliwie. -Powiem co myślę, gdy będę miał nieodparte dowody na to, że mam rację. -Zaprotestowałabym, gdyby chodziło o coś naprawdę ważnego. Sposób czwarty, bardzo rozpowszechniony, można nazwać katastrofizowa- niem. Człowiek wyobraża sobie, co może się wydarzyć, jeśli podejmie próbę asertywnego zachowania i koncentruje się wyłącznie na pesymistycznych lub wręcz katastroficznych, przesadzonych przewidywaniach. Jest więc w kontakcie nie z rzeczywistością i swoim zadaniem, ale z katastrofą i własnym przerażeniem. Na przykład: -Nie powiedzie mi się. -Wszyscy będą się ze mnie po cichu wyśmiewać. -On sobie źle o mnie pomyśli. -On się obrazi i pójdzie sobie. -Wszyscy odwrócą się ode mnie i już zawsze będę sama. -Moje zdanie nikogo nie zainteresuje. -Cokolwiek bym zrobił i tak niczego to nie zmieni. -Będą patrzeć na mnie z litością. Prześledźmy teraz na przykładzie pojawianie się opisywanych anty-aser- tywnych zdań monologu wewnętrznego. Wyobraźmy sobie, że pan Albert, przysłuchując się prowadzonej w więk- szym gronie dyskusji, odczuwa gorący sprzeciw wobec punktu widzenia re- prezentowanego przez zabierające głos osoby, wśród których jest wiele znacznie starszych od niego. Pan Albert pragnie jak najszybciej dać wyraz swej opinii, jednak jego chęć wyrażenia siebie wchodzi w konflikt z siłami, nakazującymi mu sie- dzieć cicho. Siły te wyrazić się mogą przez przywołanie w monologu wew- nętrznym odpowiednich treści, blokujących asertywne zachowanie. Pan Al- bert, wahając się czy zabrać głos, myśli: -Niestety, nie jestem wygadany. Właściwie... nie jestem tak ważny, aby innych interesowało, co mam do powiedzenia. Przeczytałem dotąd za mało książek w życiu, inni wiedzą więcej niż ja. Są tu osoby starsze ode mnie, ich zdanie jest ważniejsze niż moje. (Negatywne zdania na własny temat.) Nie należy się wymądrzać. Nie powinienem otwarcie sprzeciwiać się osobom starszym ode mnie. (Ograniczające asertywność normy zachowa- nia.) Wyobraźmy sobie dalej, że pan Albert jest jednak bardzo poruszony treś- cią rozmowy i mimo wszystko pragnie się wypowiedzieć. Podnosi rękę, ale prowadzący dyskusję patrzy akurat w inną stronę. Pan Albert opuszcza rę- kę i myśli: -Powiem, jeżeli nikt inny tego nie powie. Poczekam i powiem, oczywiście, o ile ktoś mnie wprost spyta, co o tym myślę. Sam, z własnej inicjatywy, wystąpię wtedy, gdy będę zupełnie spokojny i nie będę czuł tremy. (Sta- wianie wygórowanych warunków asertywności). Aby przygotować się do ewentualnego wystąpienia, pan Albert zaczyna je sobie wyobrażać. Odczuwa jednak coraz większe napięcie. Myśli: -Jeżeli wypowiedziałbym teraz to co myślę, wszyscy zaczęliby się ze mnie na boku śmiać. Nikt by nie zrozumiał o co mi chodzi i wyszedłbym na głu- piego nudziarza. Oni są tak pewni swoich racji, że skompromitowałbym się w ich oczach, gdybym ujawnił swoje zdanie. Od dziś nikt nie chciałby ze mną rozmawiać. Nigdy więcej by mnie tu nie zaprosili. (Katastrofizowa- nie.) Wiele osób wybrałoby w tym momencie nieujawnianie swojego zdania. Pan Albert jest jednak człowiekiem odważnym, poważnie podchodzącym do wymia- ny opinii. Gdy jeden z dyskutantów podsumowuje: "Widzę, że wszyscy tu mamy podobne zdanie. Jest to chyba tak oczywiste, że nikt poważnie myś- lący nie może uważać inaczej." - pan Albert wstaje i mówi lekko drżącym głosem: -W takim razie ja chciałbym się wypowiedzieć. Słuchałem państwa argume- ntacji z rosnącym sprzeciwem. Mam całkowicie odmienne zdanie w omawianej sprawie. Nie wiem, czy ktoś poza mną nie zgadza się z waszym stanowis- kiem, w każdym razie chcę powiedzieć, że nie wszyscy mamy tu takie same zdania. Pan Albert siada i następuje bardzo ważny moment. Sam dla siebie skome- ntuje teraz swoje wystąpienie. Dokonał próby zachowania asertywnego i może się za to ukarać lub nagrodzić. Wyobraźmy sobie, że pan Albert wy- biera samokaranie. Myśli: -Beznadziejnie wypadłem. Nie wytłumaczyłem dokładnie, o co mi chodzi, nie podałem argumentów. Drżał mi głos. Powiedziałem swoje, byle szybciej i uciekłem - jestem ostatnim tchórzem i nerwusem. Samokaranie to piąty sposób, za pomocą którego człowiek może przeciw- stawić się swojej asertywności - tym razem możliwej, przyszłej. Samokaranie po próbie asertywnego zachowania, oznacza koncentrację wy- łącznie na negatywnych aspektach swojego działania i jest dobrym sposo- bem zmniejszenia szansy na powtórną próbę bycia sobą. Ludzie mają bowiem tendencję do powtarzania zachowań, po których spotyka ich nagroda i uni- kania takich, po których nastąpiła kiedyś kara. Oto przykłady samokarzących komentarzy: -Wycofałem się w połowie, nigdy nie potrafię nic zrobić do końca. -Zawsze muszę coś spieprzyć. -Nie stać mnie na prawdziwie asertywne zachowanie. -Jestem do niczego, bo nawet nie potrafiłem się obronić, gdy mnie atako- wali. (Ten tekst jest już wyraźnie "kopaniem leżącego" - człowiek, który przez swoje asertywne zachowanie wdał się w walkę z innymi i ma poczucie przegranej, dodaje jeszcze na końcu "razy" od samego siebie.) Cała ta samoniszcząca działalność człowieka jest możliwa tylko dzięki temu, że nie jest on w pełni świadomy tego, co do siebie - wewnętrznie - mówi i zwykle zupełnie nieświadomy, jak niekorzystnie to na niego wpły- wa. Świadomość jest wielkim atutem rozwojowym człowieka. Będąc świadomymi treści swego monologu wewnętrznego oraz wpływu, jaki wywierają one na nasze zachowanie, możemy zdecydować się wykorzystać ten monolog jako podporę, a nie przeszkodę, w naszym rozwoju. Poprzez "samowychowanie" możemy zmienić sposób, w jaki - z przyzwycza- jenia - traktujemy samych siebie. Możemy wprowadzić zmianę w nasze myś- lowe nawyki, dokonując przekształceń naszych anty-asertywnych tekstów i formułując zdania pro-asertywne, które dodadzą nam siły do bycia sobą. Zdania pro-asertywne, a więc pomagające w uruchomieniu asertywnych za- chowań, powinny opierać się na realistycznym obrazie własnej osoby. Moż- na je tworzyć poprzez: Koncentrację na pozytywnych doświadczeniach. Na przykład: -Wiele spraw w życiu mi się powiodło. Odwołanie się do praw danej osoby jako jednostki ludzkiej. Na przykład: -Mam prawo do przeżywania gniewu. Odwołanie się do własności danej osoby jako jednostki. Na przykład: -Jestem w porządku. Sformułowanie osobistych wartości. Na przykład: -Bycie asertywnym jest dla mnie ważną wartością. Zastąpienie zdań anty-asertywnych zdaniami proasertywnymi wymaga decy- zji i własnej pracy każdej osoby.-.znalezienie odpowiedniego zamiennika jest sprawą indywidualną. Na przykład zdanie anty-asertywne: -Nic nie potrafię zrobić dobrze. można zamienić na zdanie -Mam wiele mocnych stron. Jednak niektóre osoby, za bardziej trafne uznają zdanie -Mam prawo do popełniania błędów. albo -Nie muszę być doskonały. Podane niżej przykłady zamiany anty-asertywnych tekstów z monologu wew- nętrznego pana Alberta na pro-asertywne, stanowić mają ilustrację sposo- bu postępowania, nie zaś wyczerpujący wykaz odpowiedników. Zdanie anty-asertywne: -Nie jestem wygadany. Zdania pro-asertywne: -Są osoby, które chętnie słuchają tego, co mam do powiedzenia. (Koncen- tracja na pozytywnych doświadczeniach.) -Potrafię mówić przekonująco. (Koncentracja na pozytywnych doświadcze- niach - o ile istotnie panu Albertowi zdarzył się kiedyś taki, choćby pojedynczy, przypadek, że wypowiedział się przekonująco.) -Każdy człowiek ma prawo przedstawić innym swoje własne zdanie, niezale- żnie od tego czy umie pięknie przemawiać. (Odwołanie się do swoich praw.) -Wyrażanie moich osobistych przekonań jest dla mnie ważną wartością. (Sformułowanie wartości.) Zdanie anty-asertywne: -Skompromitowałbym się w ich oczach, gdybym ujawnił swoje zdanie. Zdania pro-asertywne: -Mam prawo do przedstawiania swojej opinii, niezależnie od tego, czy in- ni zgadzają się z moim zdaniem czy nie. (Odwołanie się do swoich praw.) -Jestem w porządku, także wówczas, gdy niektórym osobom się nie podobam. (Odwołanie się do własności jednostki ludzkiej.) -Moja szczerość (otwartość, odwaga w wyrażaniu własnego zdania itp.) jest dla mnie ważną wartością. (Sformułowanie wartości.) -Czynię przysługę obecnym osobom, pozwalając im poznać moja opinię w tej sprawie, niezależnie od tego, czy nasze zdania są zbieżne. (Zdanie to ma charakter "komentarza do rzeczywistości" i trudno je zaklasyfikować. Przede wszystkim występuje tu jednak "sformułowanie wartości": zdanie to opiera się na założeniu, że wymiana opinii, sama w sobie, jest ważną wa- rtością. Dlatego jeśli przyczyniam się swym działaniem do wymiany opinii w ważnych dla innych kwestiach, "czynię im przysługę".) Zdanie anty-asertywne: -Powiedziałem swoje byle szybciej i uciekłem - jestem ostatnim tchórzem i nerwusem. Zdania pro-asertywne: -Wiele mnie to kosztowało ale jednak zrobiłem to. (Koncentracja na pozy- tywnych doświadczeniach.) -Jestem odważny - potrafię wyrazić swoje zdanie, nawet gdy się boję. (Koncentracja na pozytywnych doświadczeniach.) -Mam prawo być niedoskonały. (Odwołanie się do praw.) -To zupełnie normalne, że jest się zdenerwowanym, gdy robi się coś, cze- go człowiek się boi. (Odwołanie się do własności jednostki ludzkiej.) Podejmując pracę nad zmianą treści monologu wewnętrznego, trzeba - na wstępie - uwolnić się od samoniszczących bodźców. Służy temu technika stopowania myśli. Stosująca ją osoba, przez dłuższy czas rejestruje treść swojego wewnę- trznego monologu i gdy pojawi się myśl negatywna, krzyczy głośno - choć w myślach - stop. Jednak samo zatrzymanie negatywnej myśli nie wystarcza. Powstałą ciszę wewnętrzną należy wypełnić czymś, co będzie człowiekowi sprzyjało. Naj- lepiej - zdaniem pro-asertywnym. Może to być zdanie dotyczące konkretne- go zdania negatywnego, albo zdanie ogólne które w odczuciu ćwiczącej osoby najlepiej pasuje do jej aktualnych problemów. Na przykład: -Jestem w porządku. -Mam prawo być sobą. -Jestem tak samo ważna jak inni ludzie. -Mam wiele mocnych stron. Celem osoby ćwiczącej jest zakorzenienie w swojej świadomości pozytyw- nych tekstów. Może to zrobić przez powtarzanie ich w myślach, w miejsce tekstów samoniszczących. Można też stwarzać sobie specjalnie okazje do pozytywnego myślenia. Pa- mela Butler, autorka podręcznika asertywności dla kobiet, namawia aby rutynowe, powtarzające się wiele razy w ciągu dnia czynności (mycie zę- bów czy rąk, picie herbaty, poprawianie makijażu) uczynić sygnałami do przywołania w myślach wybranego zdania. Wspominani wcześniej Alberti i Emmons sugerują, aby pro-asertywne teks- ty nie tylko powtarzać w myśli ale i czytać, i to wiele razy w ciągu dnia: "Umieść to zdanie na lodówce, na ścianie w łazience, w portfelu lub portmonetce. Regularnie przypominaj sobie, że jesteś pozytywną i wa- rtościową osobą" - piszą. Najbardziej intensywne oddziaływanie proponuje - zafascynowana możliwo- ściami jakie stwarza pozytywne myślenie o sobie - Sondra Ray. Sądzi ona, że im więcej zmysłów zaangażowanych jest w przyjęcie przez nas pozytyw- nych zdań, tym szybciej i głębiej zostaną one wtopione w świadomość człowieka. Dlatego proponuje, aby codziennie przepisywać swoje pozytywne zdania kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt, razy, by nagrać je na taśmę magneto- fonową i odtwarzać przy każdej, możliwej okazji (jadąc samochodem, w łó- żku przed zaśnięciem itd.), by mówić je do siebie głośno patrząc w lus- tro, tak aby nie tylko to słyszeć ale i widzieć, by mówić je do kogoś innego, a także słuchać i patrzeć, jak ktoś inny mówi to do nas. Wszystkie te sposoby zmierzają do jednego - przekształcenia nawyków my- ślowych, które decydują o naszym samopoczuciu i zachowaniu, tak aby przenieść się do szczęśliwszej przestrzeni osobistej, gdzie człowiek jest w porządku, ma wiele mocnych stron, ma prawo do istnienia, jest wa- żny, zasługuje na miłość. W tej przestrzeni znacznie łatwiej mu będzie odnosić sukcesy w swoich asertywnych zamierzeniach. Na zakończenie wspomnę jeszcze, w jaki sposób, wykorzystując monolog wewnętrzny, można poradzić sobie z wielkim wrogiem asertywności - utratą nadziei. Istnieją bowiem sytuacje, w których człowiek tak bardzo i od tak dawna zaplątał się w udawanie, poddał się cudzej władzy albo tak daleko posu- nął w krzywdzeniu innych, że nie widzi w ogóle punktu, od którego mógłby zacząć zmianę. Ma wrażenie, że przeszłość wymaga od niego jakiejś nieo- kreślonej konsekwencji lub że zbyt wiele win na nim ciąży i jest już za późno. Szczęśliwie jednak prawda jest inna. Zachowania asertywne maja pewną wspaniałą własność: można zacząć ich używać w dowolnym momencie. Praw- dziwe, bliskie siebie zachowanie jednej osoby, mocno i korzystnie wpływa na inne. Upraszczają się skomplikowane układy między ludźmi. Przez kon- sekwentne asertywne zachowanie można nauczyć tego innych, gdyż asertyw- ność jest zaraźliwa. Również osoby przekonane o tym, że zbyt dużo już krzywd wyrządziły in- nym, aby możliwa była zmiana, mogą się przekonać, że przez podjęcie pró- by asertywnego zachowania, prawie natychmiast znajdą się w innej relacji z ludźmi i odzyskają szacunek i wiarę w siebie. Mając to wszystko na uwadze, chcę zacytować ostatnie już zdanie pro-asertywne, o którego prawdziwości jestem osobiście głęboko przekona- na, a które może pomóc komuś w wydobyciu się z zaplątanej, beznadziejnej - jego zdaniem - sytuacji: Na asertywność nigdy nie jest za późno! Wykład 3 Mówienie "nie" Najczęstszym powodem, dla którego - z poczuciem przymusu - ludzie robią coś, na co nie mają ochoty, są kłopoty z odmawianiem. Niektórzy wolą nie odmawiać, aby nie narazić się na gniew lub utratę sympatii. Są jednak osoby, dla których samo słowo Nie skojarzone jest z takim niepokojem i poczuciem winy, że unikają go, niezależnie od sytuacji. Jeżeli - kontaktując się z drugą osobą - człowiek przez dłuższy czas robi coś, na co nie ma ochoty, doznaje zwykle silnych emocji. Przede wszystkim złości się. Obwinia tę drugą osobę i zaczyna o niej źle myś- leć. Może czuć się skrzywdzony. Ma wrażenie, że jego terytorium psycho- logiczne jest stale naruszane. Jeżeli trwa to długo, wystarczyć może w końcu drobne wydarzenie, aby wyzwolić wielki wybuch, nieproporcjonalny do bezpośredniej przyczyny ale odpowiadający sile nagromadzonej złości i żalu. Jeżeli trwa to bardzo długo, niewyrażony gniew może zamienić się we wrogość i wtedy człowiek skupia się już nie na obronie siebie ale na sprawieniu drugiej osobie bólu, który ma zrekompensować dotychczasowe własne cierpienia. Nie można więc bezkarnie zrezygnować z siebie. Dlaczego jednak ludzie godzą się na naruszanie swojego terytorium? Najczęściej dlatego, że chcą utrzymać dobre stosunki z drugą osobą. Ostatecznie jednak, jeżeli sytuacja taka się powtarza, efektem jest zde- cydowane pogorszenie tej relacji. Dzieje się tak nie tylko z powodu: za- gromadzenia złości i żalu, ale także dlatego, że nie występuje prawdziwe porozumiewanie się. Jeżeli godzę się robić coś na co nie mam ochoty, nie informując otocze- nia o tym, czego naprawdę chcę, wprowadzam ludzi w błąd. Jeśli chcę mieć z ludźmi satysfakcjonujące stosunki, powinnam im jasno przedstawić jak chcę być traktowana. Oznacza to, że sama biorę odpowiedzialność za kształt moich relacji z otoczeniem - stawiam warunki, przyzwalam, nie zgadzam się, decyduję, wy- bieram. Podstawą koncepcji zachowań asertywnych jest przekonanie, że człowiek nie tylko ma prawo żyć tak jak chce (o ile nie krzywdzi tym innych), ale też, że jest to możliwe do wykonania i zależy tylko od niego samego. Małe dziecko w drugim i trzecim roku życia, uczy się rozpoznawać grani- ce własnego terytorium. Odkrywa sprawy, na które podstawowy wpływ ma nie ono samo lecz inni. (Chociaż bardzo by się chciało, aby tata nie poszedł do pracy, on pójdzie; chociaż wielką przyjemność sprawia wchodzenie w bucikach do kałuży, mama to skutecznie uniemożliwi itd.) Istnieją jednak sprawy, które zależą wyłącznie od dziecka - czy zje zupę, czy zrobi kupę do nocnika czy w ogóle jej nie zrobi, jak długo będzie płakać itd. Mówienie przez dziecko Nie, tak częste w tym wieku, stanowi właśnie sposób, w jaki ustala ono granicę między sobą jako osobą, a światem ze- wnętrznym. Jest to niezwykle ważny okres dla kształtowania się późnie- jszych postaw asertywnych. Trenując asertywność powtarzamy do pewnego stopnia ten proces - uczymy się mówić Nie. Asertywna odmowa to stwierdzenie czytelne, bezpośrednie, uczciwe i sta- nowcze. Powinno się tam znaleźć słowo Nie i jasna informacja o tym jak zamierzamy postąpić. Dobrze jest, gdy odmowa obejmuje też wyjaśnienie - dzięki temu rozmówca może lepiej zrozumieć nasze postępowanie. Na przy- kład: -Nie, nie pójdę dziś z tobą do kina. Zaplanowałam sobie dzisiejsze popo- łudnie w inny sposób. -Nie, nie pożyczę ci tej książki, ponieważ nie zwróciłaś mi jeszcze dwóch poprzednich. -Nie, nie będę na zebraniu, gdyż tę niedzielę spędzam z moja rodziną. Czasami ludzie obawiają się, że ich odmowa zrozumiana będzie jako syg- nał braku sympatii czy chęć odsunięcia się. Aby tego uniknąć, można do- dać komentarz podtrzymujący relację. Na przykład: -Nie, nie pójdę dziś z tobą do kina. Zaplanowałam dzisiejsze popołudnie w inny sposób. Ale z przyjemnością wybiorę się z tobą do kina w przy- szłym tygodniu. Asertywna odmowa nie zawiera pretensji ani usprawiedliwień. Osoby mają- ce kłopot z odmawianiem, czują się zwykle nie w porządku wobec drugiej osoby. Albo więc szukają przebaczenia - stąd przepraszanie, usprawiedli- wianie, albo próbują dowieść, że to partner jest nie w porządku skoro zgłasza prośbę, której trzeba odmówić - stąd pretensje. Częstą formą nieasertywnej odmowy jest połączenie tych dwóch postaw. Na przykład: -Niestety, przepraszam, ale naprawdę chyba nie dam rady przyjść na to zebranie. (Nieostateczna forma odmowy - może zachęcić rozmówcę do nama- wiania.) Obiecałam synowi wycieczkę do ZOO, już czwarty tydzień to prze- kładam, no naprawdę, nie mogę. Tym bardziej, że on ostatnio taki nerwo- wy, znów się moczy do łóżka, już nie wiem co robić. Poza tym mąż mnie nie puści, wścieknie się jak coś powiem o zebraniu. (Nadmierne usprawie- dliwianie, argumentowanie.) To nie jest w porządku zawiadamiać kogoś tak w ostatniej chwili. To się przecież nie pierwszy raz zdarza. Wszyscy w naszym zespole mają weekendy wolne, tylko mnie się zawsze obarcza dodat- kowymi obowiązkami. Nie wolno tak ludzi wykorzystywać. (Pretensja, wyka- zanie, że to inni są nie w porządku.) Ta nieasertywna odmowa jest dobrym przykładem stosowanego często sposo- bu odmawiania - "przez argumentowanie". Odmawiający chce przekonać rozmówcę, że ma prawo do odmowy. Zrzuca z siebie odpowiedzialność za nią, nie wybiera ale jest zmuszony, musi, nie może itd. Postawiony w roli sędziego partner, jest najczęściej sędzią stronniczym, bowiem pragnie, by jego prośba została spełniona - przed- stawianie argumentów traktuje jak zaproszenie do dyskusji. Tak więc ten sposób odmawiania powoduje zwykle długie nalegania i roz- trząsania czy odmawiający na pewno i naprawdę nie może spełnić prośby. (- Do ZOO można pójść po obiedzie. Zadzwonię do twojego męża i poproszę go, aby cię puścił... itd.) Według koncepcji zachowań asertywnych najlepszym argumentem jest odwo- łanie się do siebie, do swoich osobistych preferencji (wolę, chcę, wy- bieram, jest dla mnie ważne) lub postanowień (mam zamiar, postanowiłem, zdecydowałem). Osoba odmawiająca informuje partnera o swoich zamierzeniach i wyjaśnia mu swoje motywy. -Jest dla mnie ważne, aby spędzić ten czas z rodziną. Postanowiłam iść z moim synem do ZOO. Nie prosi o pozwolenie, nie usprawiedliwia się, nie tłumaczy. Bywa, że ktoś przez dłuższy czas doświadcza podobnych sytuacji, w któ- rych robi coś, na co nie ma ochoty i chce wreszcie odmówić. Oczekiwanie Niech już poproszą, to odmówię, może spowodować taki wzrost napięcia, że sytuacja może wymknąć się spod kontroli. Zamiast odmawiać, można wówczas uprzedzić partnera o postanowieniu zmiany zachowania, co jest o tyle łatwiejsze od bezpośredniej odmowy, że można wybrać czas, miejsce, a nawet zaplanować dokładnie, co chce się powiedzieć. Na przykład: -Chciałam cię uprzedzić, że postanowiłam w soboty i niedziele nie podej- mować żadnych zadań pozadomowych i w związku z tym nie będę uczestniczyć w zebraniach, o ile będą organizowane w tych dniach. -Chcę cię uprzedzić, że postanowiłam od dzisiaj nie pożyczać nikomu mo- ich książek. Obie formy odmawiania - zarówno odmowa bezpośrednia jak i uprzedzenie - należą do większej puli zachowań, za pomocą których informujemy świat o tym, co lubimy a czego nie, jak chcemy być traktowani przez innych, ja- kie relacje między ludźmi najbardziej nas satysfakcjonują. Każdy człowiek jest inny, jeżeli więc chcemy mieć takie stosunki z oto- czeniem, które będą dla nas źródłem radości i przyjemności, zadbajmy o to, by udostępnić ludziom prawdziwa wiedzę na nasz temat. Są oczywiście sytuacje, w których człowiek robi coś, na co nie ma ocho- ty ale wcale nie pragnie tego zmienić. Każdy ma prawo do zachowań aser- tywnych ale ma też prawo działać nieasertywnie. Istotne jest tylko, aby robiąc coś, na co nie ma ochoty, człowiek wybierał ten sposób zachowania ze względu na istotne dla siebie wartości, decydował się na ten wybór - nie zaś czuł się zmuszony, poddany presji otoczenia i bezradny z tego powodu, że nie umie się obronić. Wykład 4 Obrona swoich praw poza sferą osobistą Człowiek ma takie samo prawo do bycia sobą w kontaktach osobistych jak i w innych - bardziej oficjalnych, społecznych. Także i w tych sytua- cjach ma prawo być traktowany w sposób, który nie narusza jego godności osobistej. Ma prawo domagać się takiego traktowania. Problemy z obroną własnych praw poza sferą osobistą wynikać mogą, mię- dzy innymi, z powodu braku świadomości swoich praw, a także z powodu ko- ncentrowania się nie na zadaniu do wykonania, tylko na partnerze, rela- cji między osobami czy na sobie. Brak świadomości swoich praw sprawia, że niektórzy ludzie, przekracza- jąc drzwi urzędu a nawet kawiarni lub sklepu, czują się jak na obcym te- rytorium. Dzieje się tak dlatego, że w takich miejscach jak urzędy, sklepy, punkty usługowe, restauracje, kina, teatry, kawiarnie, a więc w miejscach wymiany usług społecznych, dla wielu osób nie jest jasne czyją własnością - w sensie psychologicznym - jest owo miejsce. Są to bowiem miejsca, w których stykają się dwie grupy ludzi - ci, któ- rzy przychodzą, z tymi, którzy tam są przez cały czas swojej pracy. Cza- sami interesy obu grup są sprzeczne. Każda z nich może więc dążyć do podporządkowania sobie całego terytorium, zmuszając członków drugiej grupy do obrony swoich praw. Pracownicy, chroniąc swoje prawa, dążą do narzucenia ich na całym tery- torium wymiany społecznej. Na przykład urzędniczka poleca całej kolejce interesantów stać w ciszy, grożąc, że inaczej nikogo nie załatwi. Zaś interesanci, którzy chcą w jak najdogodniejszy sposób załatwić swoje sprawy, często naruszają możliwości adaptacyjne pracowników. Na przykład kilka osób poucza ekspedientkę, żeby szybciej wykonywała swoją pracę, przeszkadzając jej złośliwymi uwagami. Oczywiście obie grupy mają prawo do obrony swoich praw, w ramach swoje- go terytorium. Dlatego też istotne jest zdanie sobie sprawy, że obie grupy - i ci, którzy tam pracują, i ci którzy przychodzą - znajdując się w miejscu wymiany usług społecznych - są u siebie. We wszystkich sytuacjach - nie tylko w sferze kontaktów osobistych - człowiek ma prawo do sprawiedliwego traktowania. Jeżeli dokonuje jakiejś transakcji, ma prawo stworzyć sobie warunki umożliwiające dokonanie wyboru - na przykład dokładne obejrzenie i przy- mierzenie kilku par spodni. Ma prawo do szczegółowej informacji w sprawach bezpośrednio go dotyczą- cych - może na przykład zażądać od lekarza dokładnego wyjaśnienia obja- wów swojej choroby i podjętego leczenia. Ma prawo dokonać wyboru zgodnie ze swoim interesem - na przykład nie zdecydować się w ogóle na zakup, bo wszystkie buty uważa za zbyt drogie. Ma prawo być zadowolony lub niezadowolony ze sposobu w jaki jest trak- towany i ma prawo dać temu wyraz, wykorzystując chroniące go zasady - na przykład odwołać się do kierownika, złożyć zażalenie itd. Ważne jest, aby w danej sytuacji człowiek miał jasną świadomość co sta- nowi jego prawo, a co może uzyskać jedynie dzięki dobrej woli pracowni- ków danego miejsca. Jeżeli przychodzimy do przychodni w godzinach pracy lekarza i spotykamy się z odmową przyjęcia, wówczas możemy użyć różnych środków nacisku, aby nasze słuszne żądanie dotyczące opieki lekarskiej zostało jak najrychlej spełnione. Jeżeli jednak zgłaszamy się poza godzinami pracy, powinniśmy przyjąć, że choć mamy prawo prosić, musimy też uznać prawo przychodni do odmowy. Wiele osób nie różnicuje w ogóle tych dwóch sytuacji i "będąc w prawach", pokornie prosi a jednocześnie reaguje poczuciem krzywdy na uprawnioną odmowę. Koncepcja asertywności - wbrew powierzchownym opiniom - nie daje prze- pisów na to, jak najefektywniej realizować swoje interesy w sytuacjach, gdy ktoś nam coś utrudnia. Asertywność to pomysł na to, jak wykorzystać w pełni swoje prawa ale tylko do granicy, za którą rozciągają się prawa innych osób. Zamiast koncentrować się na zadaniu, często koncentrujemy się na part- nerze, na relacji między osobami lub na sobie. To drugi powód kłopotów z obroną własnych praw w sytuacjach, w których dochodzi do wymiany usług społecznych. Sytuacje te służą zaspokajaniu różnych życiowych potrzeb obywateli. Lu- dzie przebywają w miejscach wymiany usług społecznych, aby załatwić ja- kieś swoje sprawy - kupić masło, zjeść obiad, wezwać hydraulika, wyle- czyć ząb, dostać paszport - i osiągnięcie tego celu stanowi właśnie ich zadanie. Jeżeli jednak człowiek koncentruje się nie na realizacji swojego inte- resu ale na relacji z pracownikiem albo na sobie, wówczas może mieć kło- pot z obroną swoich praw. Mówiąc inaczej - jest wysoce prawdopodobne, że podejmie działania nierozsądne z punktu widzenia realizacji własnego in- teresu w danej sytuacji. Wyobraźmy sobie, że taksówkarz żąda od klienta zawyżonej opłaty za kurs. Jeżeli klient nie jest skoncentrowany na właściwym dla tej sytua- cji zadaniu (szybko dostać się w określone miejsce, uregulować rzeczywi- ste zobowiąznia finansowe wobec kierowcy) ale na relacji z taksówkarzem, wówczas może oddać się różnym rozważaniom. Może wyobrazić sobie, że taksówkarz traktuje go jak osobę łatwa do wy- korzystania czy oszukania i poczuć się tym dotknięty. Może wyobrazić sobie, że jeżeli wskaże taksówkarzowi błąd i pozbawi go dodatkowego zarobku, wówczas taksówkarz zacznie się złościć i uzna klie- nta za człowieka małostkowego, któremu nadmiernie zależy na pieniądzach; uzna klienta za kogoś z niższych warstw społecznych, człowieka, który nie umie się elegancko zachować w taksówce lub takiego, którego nie stać na jeżdżenie taksówkami. Efektem tych - uruchomionych przez osobiste lub społeczne kompleksy - wyobrażeń będzie zapewne doznanie obawy, niepewności, niepokoju. Człowiek skoncentrowany na relacji z taksówkarzem - aby nie okazać się w jego oczach tym, kim nie chce być - zachowa się więc nieskutecznie: wybuchnie złością i zrobi awanturę taksówkarzowi lub da się oszukać i bez protestu zapłaci zawyżoną sumę. W tej samej sytuacji naturalną, asertywną reakcją osoby skoncentrowanej na zadaniu byłoby sprostować spokojnie ale stanowczo zrobiony przez tak- sówkarza błąd, zapłacić prawidłową sumę i zająć się swoimi sprawami. Osobom, które chcą ćwiczyć asertywne zachowanie w podobnych sytuacjach, proponuję wykorzystanie następujących wskazówek: Rozpoznaj w danej sytuacji swoje prawa, pamiętając, że masz również prawo do przedstawienia próśb. Skorzystaj ze swoich praw, koncentrując się wyłącznie na zadaniu, jakim jest realizacja celu, dla którego znalazłeś się w tej sytuacji. Nie naruszaj praw innych osób. Zachowuj się łagodnie ale stanowczo. Wykład 5 Inicjatywa w kontaktach towarzyskich Inicjowanie kontaktów towarzyskich to sytuacja, która szczególnie łatwo uruchamia wyobrażenia i obawy związane z negatywnym obrazem własnej oso- by i kompleksami społecznymi. Osoby, które mają kłopot z nawiązaniem rozmowy z nieznajomym, z reguły nie koncentrują się na celu, dla którego pragną tej rozmowy ale na włas- nych wyobrażeniach o tym, co nieznajomy człowiek o nich pomyśli. Część osób sądzi, że "życie towarzyskie" stanowi jakąś wyszukaną sztu- kę, dostępną jedynie wybranym i w związku z tym koncentrują się na "pun- ktowaniu" własnej niezręczności, porównując swoje zachowanie do zachowań jakiegoś bohatera z książki lub filmu. Jeżeli sytuację towarzyską rozpatrujemy z punktu widzenia zachowań ase- rtywnych, wówczas istotne będą takie pytania: Czy dana osoba robi to, na co ma ochotę? Czy w tym co robi jest bliska sobie samej, czy też przeznacza energię na udawanie kogoś innego? Czy zachowuje się otwarcie - czy jej zachowanie jest zgodne z jej motywami i czy jest czytelne dla partnera? Człowiek ma prawo być szczery. Ma prawo być sobą, o ile nie krzywdzi tym drugiej osoby. Oczywiście, istnieją pewne normy zachowań obejmujące kanony grzeczności (z którymi łatwo się zresztą zapoznać) ale w naszej kulturze nie są one zbyt krępujące i dopuszczają szeroki wachlarz zacho- wań. Wiele zawiłych problemów towarzyskich znika, jeśli człowiek działa według wskazówki: będę blisko samego siebie. W koncepcji asertywności szczerość i otwartość nie jest zawarowana wy- łącznie dla relacji z najbliższymi osobami. Herbert Fensterheim opisując osobę asertywną stwierdza między innymi: "Czuję się swobodna w odsłanianiu siebie. Poprzez słowa i działania stwierdza: To jestem ja. To jest to, co myślę, co czuję, czego chcę. Jest w stanie komunikować się z ludźmi o różnym stopniu bliskości - z nieznajomymi, przyjaciółmi, członkami rodziny. Komunikacja ta jest za- wsze otwarta, bezpośrednia, uczciwa i dostosowana do sytuacji." Jeżeli człowiek wstydzi się siebie, wówczas musi poszukiwać takich spo- sobów zachowań, które pozwolą mu zrealizować jego interesy, nie "dekons- pirując" osobowości. Według koncepcji zachowań asertywnych zdrowy czło- wiek ma prawo do istnienia takim, jakim jest. Może być z siebie w jakiejś części niezadowolony, może dążyć do zmiany niektórych swoich zachowań ale nie kwestionuje swojego najgłębiej poję- tego poczucia bycia w porządku, dlatego też nie kwestionuje siebie. Cho- ciaż szanuje własną intymność, nie żyje w klimacie ukrywania swojego prawdziwego oblicza. Na pytanie: Jak rozwiązać dany problem towarzyski? można więc odpowie- dzieć po prostu: po swojemu! Mając te uwagi na względzie, rozpatrzmy teraz dwie sytuacje, często sprawiające ludziom kłopot. Rozpoczynanie rozmowy towarzyskiej. Wyobraźmy sobie dwie jadące pociągiem, nieznające się panie - panią Alę i panią Basię. Są same w przedziale, mija druga godzina jazdy i pani Ala zaczyna się nudzić. Chętnie porozmawiałaby z kimś ale nie wie jak rozpo- cząć rozmowę. Co można jej doradzić? Z punktu widzenia asertywności, na- leży poszukać rozwiązania, które byłoby najbardziej naturalne dla pani Ali, a jednocześnie nie naruszało praw pani Basi. Aby znaleźć takie za- chowanie, należy wiedzieć, czego chce pani Ala. Jeżeli jej pragnieniem jest pogawędzić z panią Basią o Krakowie, do którego jedzie, może po prostu bezpośrednio do tego przystąpić, pytając na przykład: -Przepraszam, czy zna pani dobrze Kraków? Być może jednak panią Alę nie interesuje specjalnie żaden temat - po prostu byłoby jej przyjemnie spędzić czas na rozmowie, obawia się jednak czy pani Basia nie uzna jej inicjatywy za uciążliwą. W takim wypadku pa- ni Ala będzie blisko siebie jeśli powie na przykład tak: -Jedziemy już drugą godzinę. Chętnie bym trochę pogawędziła z panią, aby podróż mniej się dłużyła. Ale może ja pani przeszkadzam? Jak widać są to teksty bardzo proste. Ich najważniejszą zaletą jest to, że są prawdziwe. Podtrzymywanie rozmowy towarzyskiej. Problem ma przede wszystkim ta osoba, która będzie się czuła bardziej odpowiedzialna za rozmowę. Niektórzy tak boją się zapadnięcia ciszy (na przykład dlatego, że sądzą iż cisza w rozmowie stanowi dowód ich towa- rzyskiej niezręczności, a pragną uchodzić za zręcznych), że gotowi są udawać zainteresowanie każdym tematem. W efekcie coraz bardziej odchodzą od siebie i coraz mniej jest wymiany w ich porozumiewaniu się z partne- rem. Dlatego po takim kontakcie towarzyskim czują się zwykle bardzo zmę- czeni. Jeżeli pani Ala bierze pełną odpowiedzialność za przebieg rozmowy, za- sypuje panią Basię pytaniami i praktycznie nie dopuszcza jej do kierowa- nia rozmową - jest wówczas prawdopodobne, że pani Basia przystosuje się do tej sytuacji i podejmie wyznaczoną jej rolę. Im więcej mówi pani Ala, tym mniej potrzeby i możliwości wprowadzenia swoich tematów ma pani Ba- sia. Przejawia zatem mniej inicjatywy, co napełnia tym większą obawą pa- nią Alę, która tym bardziej wzmaga swą aktywność w rozmowie. Jak uniknąć takiego rozwoju sytuacji? Pani Ala chętnie spędziłaby jakiś czas na rozmowie z panią Basią ale nie wie o czym mogłaby rozmawiać. Może więc powiedzieć na przykład tak: -Chciałabym porozmawiać z panią ale nie wiem o czym. O czym pani lubi rozmawiać? albo: -Ja tak dużo mówię; zasypuję panią pytaniami, a właściwie nie wiem czy pani ma ochotę ze mną rozmawiać. A jeśli tak, to o czym? Poszukiwanie ciekawego tematu do rozmowy jest zresztą, samo w sobie, ciekawym tematem towarzyskim. Zapewne istnieją sytuacje towarzyskie - choć nie jest ich wiele - w których nie wystarczają naturalne sposoby zachowania a od uczestników oczekuje się przestrzegania specyficznych towarzyskich rytuałów. Zawsze jednak można zastanawiać się nad wyborem: Czy wolę poddać się wymaganym rygorom, czy też zrezygnować z uczestnic- twa w tego rodzaju sytuacjach? Jeżeli sytuacja towarzyska jest bardzo skonwencjonalizowana a wymagane sposoby zachowania odczuwane są przez daną osobę jako obce, należy ko- niecznie rozważyć pytanie: Czy jest w moim interesie pozostawanie w sytuacji, w której nie można być sobą? Żywe i autentyczne bycie w sytuacjach towarzyskich, wymaga uruchomienia inicjatywy. Właściwie jest to sytuacja modelowa dla problemów związanych z podejmowaniem ryzyka. Jeżeli podejmę inicjatywę towarzyską - na przykład rozpocznę rozmowę z nieznajomą osobą - muszę przełamać pierwszą barierę milczenia, narazić się na reakcję partnera, której nie sposób przewidzieć, słowem: rozpo- cząć cały proces interpersonalny, który pochłonie z pewnością część mo- jej energii. Bezpieczniej pozostać w osamotnieniu, w którym co prawda brak jest kontaktu ale też nie grozi ryzyko nieprzewidzianych wydarzeń. Z drugiej strony, kontakt z innymi ludźmi daje duże zadowolenie, anga- żuje w ciekawy sposób uwagę, może prowadzić do pożądanych wydarzeń. Niektórzy ludzie w sytuacjach ryzykownych chętniej wybierają wycofanie - wolą nie zyskać, byle nie stracić. Inni reagują ekspansją - z łatwością narażają się na ryzyko (na przy- kład ryzyko kontaktu z nieznanym), byle zyskać to, czego pragną. Wybór sposobu zachowania wynika zarówno z temperamentu jak i doświad- czeń życiowych. Dorośli mają więc już zwykle pewien schemat: w określo- nych sytuacjach chętniej ryzykują lub chętniej (albo łatwiej) wycofują się. Dorosły człowiek może mieć jednak pewien wpływ na swoje zachowanie. Mo- że celowo zreformować jego schematy. Jeżeli pragnie zdobyć coś, co wyma- ga inicjatywy (na przykład nawiązać żywe, autentyczne stosunki z otocze- niem), a zna swoją skłonność do wycofania, może zdecydować się na treno- wanie i nauczenie się zachowań wymagających inicjatywy. Osobom, które chcą ćwiczyć zachowania - również wymagające inicjatywy - w kontaktach towarzyskich, proponuję: Uświadom sobie jasno jakie są twoje pragnienia w danej sytuacji towa- rzyskiej; do czego dążysz. Zastanów się nad zachowaniem, którym możesz wyrazić swoje pragnienie tak, aby było ono najbardziej prawdziwe i bezpośrednie, a jednocześnie nie wchodziło w konflikt z ogólnie przyjętymi normami zachowania i nie naruszało praw innych. Tak szybko jak możesz - zrób to, koncentrując się na zadaniu jakim jest (wyłącznie) realizacja wybranego zachowania. Unikaj perfekcjonizmu, szczególnie jeżeli ćwiczysz podejmowanie inicja- tywy. Pierwsze próby nowych zachowań będą z pewnością nieco niezręczne, sukcesem jest tu jednak wykazanie inicjatywy, a nie elegancja. Nie można ćwiczyć jednocześnie inicjatywy w podejmowaniu danych zachowań i zręcz- ności w ich realizacji, gdyż właśnie obawa o własną niezręczność i zbyt wysokie wymagania stawiane swojemu towarzyskiemu zachowaniu są najczęst- szym źródłem blokowania inicjatywy. Pamiętaj, że masz prawo do popełniania błędów - nie popełnia ich tylko ten, kto nic nie robi. Wykład 6 Asertywne przyjmowanie ocen Wiele osób boi się ocen - zarówno negatywnych jak i pozytywnych. Oceny dotyczące jakiegoś aspektu własnej osoby budzą silne emocje. Ludzie czę- sto nie wiedzą jak radzić sobie z sytuacjami oceniania. Krytyka. Wiele osób traktuje ją jak rodzaj wyroku. Jeżeli odnoszą wrażenie, że "przestępstwo" jest wielkie (krytyka uderza w ważne aspekty osobowości) albo "wyrok" niesłuszny (dana osoba nie zgadza się z krytycznymi uwaga- mi), wówczas podejmują walkę o zmianę "wyroku". Polegać ona może na gromadzeniu kontrargumentów. Na przykład: osoba A: Jesteś strasznie leniwa! osoba B: Jak możesz tak mówić! Przecież wczoraj wyfroterowałam całą pod- łogę! osoba A: Ale dzisiaj nie ruszyłaś nawet palcem. Nie pomyślałaś nawet o śniadaniu! osoba B: A kto zmywał wszystkie naczynia przez cały ostatni tydzień? Przecież wyłącznie ja! osoba A: A kto gotował wtedy obiady? Oczywiście nie ty. Bo tobie nigdy nie chce się nic robić. Jesteś jednak strasznym, leniuchem. Jak już pisałam - omawiając obronę własnego terytorium - technika gro- madzenia argumentów jest mało skuteczna. Cała dyskusja toczy się na te- rytorium psychologicznym osoby B, której zachowanie podlega szczegółowe- mu badaniu i osądzaniu, co zwykle bywa dla "podsądnych" nieprzyjemne. Osoba B może oczywiście rozważać z kimś swoje zachowanie, ale ma to sens tylko wtedy, jeżeli widzi w tym swój osobisty interes (na przykład mart- wi się swoim zachowaniem w ostatnim okresie) i jest pewna życzliwości partnera. W innych sytuacjach lepiej jest osąd własnej osoby zostawić w swoich rękach, choć można oczywiście pragnąć zapoznać się z opinia innych. Najczęstszym powodem, dla którego ludzie walczą z krytyką jest powiąza- nie treści uwag krytycznych z poczuciem bycia nie w porządku. Związek ten dobrze ilustruje następujący, typowy sposób reakcji na krytykę, po- legający na usprawiedliwianiu się: osoba A: Jesteś strasznie leniwa! osoba B: Chodzi ci o zmywanie? To nie z lenistwa, naprawdę, po prostu jestem bardzo zmęczona. Całą noc nie spałam, myślałam o swoich kłopo- tach. I jakoś tak mnie brzuch boli, nie wiem co to może być. Wszystko przez to, że nie miałam jeszcze urlopu w tym roku, ale nie mogę wziąć, bo nie ma kto pracować. Naprawdę, wszystko na mojej głowie. osoba A: Co tu ma urlop do rzeczy? Ja też nie miałam urlopu. Jesteś jed- nak strasznym leniuchem. Urlop rzeczywiście ma niewiele wspólnego ze zmywaniem po śniadaniu, je- dnak osoba B mówi na temat - stara się udowodnić osobie A, że jest w po- rządku. Odpowiada nie na konkretną treść krytyki ale na stojący za tym - jej zdaniem - zarzut: Jesteś nie taka, jaka powinnaś być. Jesteś nie w porządku. Niektóre osoby, na ukryty zarzut, że są nie w porządku, odpowiadają atakiem, co można zinterpretować jako skierowane do osoby krytykującej: To ty jesteś nie w porządku. osoba A: Jesteś strasznie leniwa! osoba B: No wiesz! Przez cały ostatni tydzień zmywam za ciebie, ręce urobiłam, a ty mnie tak traktujesz! Serca nie masz! osoba A: Przestań, przecież to ja gotowałam dla ciebie obiady. osoba B: Jak można tak komuś wymawiać! Jak ty tak możesz! Ja pracuję po całych dniach, jeszcze zmywam, sprzątam, piorę. Ale ty byś chciała, żeby wszyscy koło ciebie skakali, zawsze tylko ty, ty jesteś najważniejsza. Ten sposób reagowania na krytykę stanowi swego rodzaju inwazję. Osoba krytykowana wchodzi na psychologiczne terytorium osoby krytykującej, poddaje ją negatywnej ocenie, co może odwrócić sytuację i sprawić, że to druga osoba skupiać się będzie na obronie - zacznie się usprawiedliwiać, mnożyć argumenty itd. Jeżeli jednak pilnie strzeże swoich granic lub też reaguje na krytykę atakiem, wtedy dojdzie do otwartej wojny. Przyjmowanie pochwał również stanowi dla wielu osób trudność - wbrew pozorom wcale nie mniejszą niż problemy z przyjmowaniem ocen krytycz- nych. Osoby chwalone używają różnych wyszukanych sposobów, aby nie dopuścić do przyjęcia pochwały. Wyobraźmy sobie: osoba A: Zrobiłaś wspaniałe ciasto! Wówczas osoba B - o ile ma kłopot z przyjmowaniem pochwał - może zaprze- czyć pochwale: osoba B: A skąd! Wcale mi się nie udało. Wstyd je w ogóle podawać na stół. Może także przeformułować pochwałę tak, aby nie dotyczyła jej osoby: osoba B: Moja zasługa tu jest żadna. To po prostu doskonały przepis. Ma- jąc ten przepis, nawet dziecko potrafiłoby to zrobić. albo osoba B: To wyjątkowo mi się udało. Zwykły przypadek. Może też obniżyć wartość swego sukcesu, przywołując bardziej ewidentne sukcesy innych osób: osoba B: Tak, daje się zjeść ale żebyś wiedziała, jakie ciasto potrafi robić moja matka! Osoba B ma do wyboru jeszcze inny sposób. Może obniżyć wartość swojej osoby, przywołując klęski w innych dziedzinach osoba B: Ciasta wychodzą mi jeszcze jako tako ale robić na drutach ani szydełkiem - nie potrafię. Wszyscy to potrafią, a ja nie! Trudność w przyjmowaniu pochwał oznacza zwykle, że człowiek akceptując pozytywny obraz własnej osoby w oczach innych, czuje się - paradoksalnie - zagrożony i nie w porządku. Asertywne rozwiązanie problemu z reagowaniem na oceny, wiąże się z przyjęciem postawy jestem w porządku i potraktowaniem oceny nie jako odzwierciedlenia "prawdy obiektywnej" lub słusznego czy niesłusznego "wyroku" ale jako jednej z możliwych opinii. Postawa jestem w porządku oznacza wewnętrzną akceptację własnego ist- nienia w takim kształcie, z jakim mamy do czynienia w danym momencie. Człowiek może pragnąć zmiany, przeżywać niezadowolenie ze swoich działań ale nie uruchamia to głębokiego poczucia winy i wstydu z powodu tego, że jest się kimś, kim w ogóle być się nie powinno. Jeżeli czuję się w porządku, wówczas jestem w stanie zgodzić się rów- nież z tym, że część moich działań nie podoba się ani mnie, ani innym osobom. Przyjmuję to do wiadomości i pewnie będę starała się dokonać zmian w moim działaniu. Potrafię też pogodzić się z myślą, że istnieją osoby, które mają o mnie negatywną opinię, choć ja uważam ją za niesłu- szną. Podobnie czuję się w porządku gdy ktoś ujawnia głośno moje mocne stro- ny, gdyż sądzę, że mam prawo być wspaniała. Potraktowanie oceny jako opinii oznacza, że dopuszczam - jako naturalną - możliwość posiadania odmiennego obrazu mojej osoby, niż mój rozmówca. Jeżeli dwie osoby mają inną wizję prawdy obiektywnej, muszą stoczyć wa- lkę, gdyż tylko jedna z nich może mieć rację. Prawda obiektywna jest bo- wiem jedna. Jeżeli dwie osoby mają różne opinie, mogą się nimi podzie- lić, skonstatować na ile ich opinie są zbieżne i pozostać przy swoich sądach. Żeby zorientować się na czym polega konstruktywne reagowanie na krytykę i pochwałę rozważmy ocenę słuszną z punktu widzenia osoby, której to do- tyczy i ocenę niesłuszną. Stworzymy w ten sposób cztery sytuacje modelo- we. Sytuacja pierwsza Osoba A komunikuje osobie B ocenę krytyczną, której treść jest w sprze- czności z tym, co osoba B sądzi o sobie. osoba A: Jesteś strasznie leniwa! Odpowiedź osoby B brzmi: -Myślę o sobie inaczej. albo -Mam inne zdanie na swój temat. albo -Ja tak nie uważam. Sytuacja druga Osoba A komunikuje osobie B ocenę krytyczną, której treść jest zgodna z tym, co osoba B sądzi o sobie. osoba A: Zauważyłam, że jesteś ostatnio nadmiernie wybuchowy. Wystarczy naprawdę niewielki drobiazg i od razu bardzo się denerwujesz, robisz awanturę. Odpowiedź osoby B brzmi: -Też tak myślę o sobie. albo -Mam podobne zdanie na swój temat. albo -Też tak uważam. Sytuacja trzecia Osoba A komunikuje osobie B pochwałę, której treść jest w sprzeczności z tym, co osoba B sądzi o sobie. osoba A: Masz wspaniałe zdolności do majsterkowania, "złota rączka. Odpowiedź osoby B brzmi: -Myślę o sobie inaczej. albo -Mam inne zdanie na swój temat. albo -Ja tak nie uważam. Sytuacja czwarta Osoba A komunikuje osobie B pochwałę, której treść jest zgodna z tym, co sądzi o sobie osoba B. osoba A: Jesteś bardzo punktualny. Odpowiedź osoby B brzmi: -Też tak myślę o sobie. albo -Mam podobne zdanie na swój temat. albo -Też tak uważam. Oczywiście nie oznacza to, że inne odpowiedzi nie mogą być asertywne. Jednak osobom mającym kłopoty z przyjmowaniem ocen proponuję ćwiczenie nowych zachowań w formie najbardziej zbliżonej do przedstawionego mode- lu. Celem ćwiczenia jest osiągnięcie postawy w pełni asertywnej, a taką właśnie prezentuje model. Zgodnie z tą postawa osoba oceniana komunikuje rozmówcy swoim zachowa- niem: mamy podobne lub odmienne opinie, ja jestem w porządku i ty jesteś w porządku. Dotychczasowe uwagi dotyczą sytuacji, gdy oceny mają charakter sądów wartościujących. Czasami jednak wypowiedzi oceniające obejmują wyłącznie informację o faktach, na przykład: osoba A: Spóźniłeś się pół godziny. albo osoba A: Od dwóch miesięcy nie oddajesz mi pożyczonych pieniędzy. Jest to szczególny rodzaj krytyki. Oczywiście nie ma sensu traktować tych wypowiedzi jako subiektywnych opinii osoby A - odniesienie do praw- dy jest oczywiste. Osoba A wskazuje na fakty, których podmiotem jest osoba B, a które sprawiają kłopot osobie A. Asertywne zachowanie osoby B polega na weryfikacji faktów i dostosowa- niu się do nich. Na przykład: osoba B: Tak, to prawda, umówiliśmy się na drugą a jest wpół do trze- ciej. Przepraszam cię, że zmuszona byłaś tak długo na mnie czekać. albo osoba B: To nie jest prawda. Cztery tygodnie temu oddałam całą sumę two- jej żonie. Prawdopodobnie zapomniała ci o tym powiedzieć. Wykład 7 Reagowanie na krytykę i atak Opisany poprzednio model reakcji na krytykę dotyczy sytuacji najprost- szych - gdy osoba krytykowana całkowicie zgadza się lub całkowicie nie zgadza się z usłyszaną oceną. Częściej jednak mamy do czynienia z sytua- cjami o wymowie niejednoznacznej. Krytyka częściowo słuszna ale zbyt szeroko zakrojona. Mamy z nią do czynienia, gdy ktoś używa wobec nas sformułowań zaczyna- jących się od ty zawsze... albo ty nigdy..., na przykład: osoba A: Ty nigdy nie przychodzisz na czas! albo osoba A: Zawsze, gdy chcę ci coś powiedzieć, boli cię głowa. Zarówno zgadzając się, jak i przecząc tym uwagom, przyjęlibyśmy fałszy- wy obraz rzeczywistości jaki tworzy osoba krytykująca. Asertywna odpo- wiedź powinna zmierzać do weryfkacji faktów i ustalenia tego, co istot- nie może podlegać słusznej krytyce. Na przykład: osoba B: Istotnie, już drugi raz w tym tygodniu spoźniłam się, ale to nieprawda, że nigdy nie przychodzę na czas. W pozostałe dni przychodzi- łam punktualnie na nasze spotkania albo osoba B: Prawdą jest, że zarówno wczoraj jak i dziś trudno mi się było skupić na tym co do mnie mówiłaś. Ale nie jest prawdą, że zawsze boli mnie głowa, gdy chcesz mi coś powiedzieć. Zwykle chętnie cię słucham. Krytyka oparta na nieuprawnionym uogólnieniu pojedynczych faktów. Na przykład: osoba A: Ty nie znosisz jak zapraszam do nas swoich znajomych. Jeżeli człowiek u siebie w domu nie może przyjąć kogoś, kogo lubi, to jest to po prostu dyskryminacja. Jestem dyskryminowana przez ciebie we własnym domu. Niektóre osoby mają tendencję do nadmiernego uogólniania pojedynczych faktów, kreowania rzeczywistości interpersonalnej za pomocą fantazji i reagowania na własne wyobrażenia, a nie na zachowanie partnera. Partner może więc spotkać się z tak zaskakującym zarzutem, że nie wie jak na niego odpowiedzieć. Jeśli zaś jest osobą, u której łatwo wywołać poczu- cie bycia nie w porządku, może - jak w "Procesie" Kafki - oddać się po- szukiwaniu swojego "przestępstwa" i pewnie je znajdzie. Asertywna odpowiedź musi odwoływać się do rzeczywistości - nie fanta- zji. Należy oddzielić uogólnioną ocenę od faktów, skupić się na faktach, poddać je weryfikacji i - jak poprzednio - dostosować do nich swoje za- chowanie. W podanym przykładzie osoba B może być całkowicie zdezorientowana za- rzutem osoby A i wówczas, dążąc do ustalenia faktów, może spytać: osoba B: Dlaczego uważasz, że nie lubię jak zapraszasz do nas swoich znajomych? Jeżeli zaś jest dla niej jasne, do jakich faktów odwołuje się osoba A, może od razu skupić się na nich, mówiąc na przykład: osoba B: Prawdopodobnie chodzi ci o wizytę Basi i Mietka. Istotnie, tru- dno mi było znaleźć z nimi wspólny język i dlatego brałem niewielki udział w rozmowie. Nie jest natomiast prawdą, że nie lubię jak zapra- szasz do nas swoich znajomych. Jestem zaprzyjaźniony z Grażyną i Robe- rtem, cieszę się ilekroć zapraszasz Martę, lubię też twoich kolegów ze studiów. Dalsza rozmowa może się już potoczyć na temat zachowania obu osób pod- czas wizyty Basi i Mietka. Być może któraś z nich będzie chciała posta- wić swoje warunki związane z zapraszaniem i przebiegiem wizty znajomych. Krytyka oceniająca osobę a nie działanie. Krytykujący - bazując na faktach istotnie mających miejsce - dokonuje nieprzyjemnej, ogólnej i nieuprawnionej - w odczuciu krytykowanego - oceny jego osoby. osoba A: Jesteś kompletnie nieodpowiedzialny. Dwa razy cię prosiłam, że- byś podjął te pieniądze z poczty a ty po prostu zapomniałeś! Asertywna odpowiedź polega na oddzieleniu treści dotyczących działania, od treści oceniających osobę. Krytykowany może więc przyznać rację oso- bie krytykującej jego działanie (o ile fakty, o których mówi istotnie miały miejsce), a jednocześnie przeciwstawić się uogólnionej, negatywnej ocenie jego osoby. Na przykład: osoba B: Powiedziałaś, że jestem kompletnie nieodpowiedzialny. Mam inne zdanie na ten temat. Natomiast istotnie, zapomniałem dziś podjąć pienią- dze z poczty. Ponieważ przyrzekłem ci, że to zrobię, pójdę tam po obie- dzie. Krytyka wyrażona w agresywnej, raniącej formie. Krytykujący poddaje negatywnej ocenie działanie krytykowanej osoby ale czyni to w formie naruszającej jej poczucie godności osobistej - używa raniących określeń, krzyczy itd. Na przykład: osoba A: Jak mogłaś ubrać dziecko w ten sposób! Na dworze upał a on cho- dzi w swetrze i długich spodniach! Ty chyba kompletnie zgłupiałaś! Mu- sisz być całkowicie pozbawiona rozumu ! Ocena działania może być słuszna lub niesłuszna, co nie zmienia schema- tu asertywnej reakcji. Polega ona na oddzieleniu treści krytyki od for- my, w jakiej została wyrażona. Na treść należy zareagować zgodnie z zasadami asertywnego przyjmowania słusznej lub niesłusznej krytyki, natomiast zdecydowanie należy przeciw- stawić się formie, jako niedopuszczalnemu sposobowi traktowania. Na przykład: osoba B: Zgadzam się z tobą, że ubrałam dziś Mariusza zbyt grubo. Dob- rze, że zwróciłeś na to uwagę - zaraz go przebiorę. Natomiast nie podoba mi się forma w jakiej się do mnie zwracasz. Nie chcę, abyś do mnie mówił w ten sposób. Czasem - na przykład w relacjach z bliskimi - osoba krytykowana może zechcieć wyjaśnić osobie krytykującej swój sposób przeżywania tej sytua- cji, odwołując się do własnych uczuć. Na przykład: -Jest mi nieprzyjemnie, gdy mówisz do mnie w ten sposób. Robi mi się przykro a jednocześnie ogarnia mnie złość. Może też wskazać sposób w jaki pragnie być traktowana: -Jeżeli nie podoba ci się coś w moim zachowaniu, powiedz mi, co konkret- nie ci przeszkadza. Chętnie porozmawiam na ten temat. Ale zdecydowanie nie pozwalam, abyś nazywał mnie "głupią" albo "pozbawioną rozumu". Szczególnie trudna jest sytuacja gdy krytyka działania wiąże się z na- głym, agresywnym wybuchem osoby krytykującej. Sytuację taką analizują Alberti i Emmons w swoim podręczniku asertywności. Osoba B, wychodząc z windy, niechcący wpada na nieznaną sobie osobę A i potrąca ją. Osoba A reaguje gwałtownym i natychmiastowym wybuchem, krzy- cząc: osoba A: Do jasnej cholery! Dlaczego pan nie patrzy gdzie pan idzie!? Cholerny idiota! Mógł mi pan zrobić krzywdę! Alberti i Emmons piszą: "Proponujemy, abyś najpierw pozwolił tej osobie wypuścić nieco złości, dopóki on czy ona nie uspokoi się. Gdy przejdzie jej wybuch, możesz powiedzieć: osoba B: Przepraszam, że pana potrąciłem. Zrobiłem to niechcący. Jest pan wyraźnie zdenerwowany, jednak ja nie lubię gdy ktoś mnie wyzywa lub na mnie krzyczy. I bez tego jestem w stanie zrozumieć o co panu chodzi. Jest ważne, aby nie rewanżować się agresją. Badania mówią, że agresja rodzi agresję, my zaś namawiamy cię do nadstawienia drugiego policzka, poprzez pozostanie asertywnym w obliczu agresywnego zachowania." Krytyka podana w formie aluzji. Aluzja może być mniej lub bardziej wyszukana, na przykład: osoba A: Naprawdę, jak tak można... Ktoś tu jadł, za przeproszeniem, jak świnia. Obrus zupełnie pobrudzony. albo osoba A: Wyglądasz rzeczywiście prześlicznie, przecudownie. Włóż jeszcze ten bordowy żakiecik, który sobie sama uszyłaś w zeszłym tygodniu. Bę- dziesz się podobać... sama sobie. albo osoba A: Czytałam ciekawe wyniki badań - podobno osoby, które chodzą po górach mają często zaburzone życie seksualne... Trudność sytuacji, w której jesteśmy krytykowani nie wprost, polega na tym, że krytykujący proponuje nam swego rodzaju grę, w myśl której na płaszczyźnie oficjalnej jesteśmy w dobrych stosunkach, nie musimy więc reagować na krytykę, co jest tylko pozornie korzystne. Zostajemy bowiem obciążeni emocjonalnie zarówno treścią krytyki jak i udawaniem, że nic nie zauważyliśmy. Aluzję można porównać do potwora, który jest groźny tylko w ciemności - gdy zostanie ukazany w świetle dziennym, traci swą paraliżującą moc. Asertywna reakcja na aluzyjną krytykę polega na ujawnieniu jej treści. Po uczynieniu z aluzji komunikatu wprost, można już zareagować zgodnie z poprzednio podanymi zasadami. Można poprosić rozmówcę, aby rozszyfrował aluzję albo zrobić to samo- dzielnie, prosząc o potwierdzenie interpretacji. Na przykład: osoba B: Powiedziałaś, że ktoś tu jadł jak świnia. To ja jadłam w tym miejscu. Rozumiem, że masz do mnie pretensje, że pobrudziłam ci obrus, czy tak? albo osoba B: Mówisz, że wyglądam prześlicznie ale używasz tonu, który suge- ruje coś odwrotnego. Nie wiem czy ci się właściwie podobam w tym ubra- niu, czy nie. Chciałabym, abyś powiedział to otwarcie. albo osoba B: Jak wiesz, ja właśnie chodzę po górach. Czy mam rozumieć, że moje życie seksualne jest zaburzone? Krytyka zaskakująca. Osoba krytykowana jest zaskoczona wypowiedzią krytyczną i nie ma goto- wej odpowiedzi. Najczęstszą reakcją w takiej sytuacji jest próba "zacho- wania twarzy" poprzez jakąś zborną, zorganizowaną odpowiedź, która jed- nak - wymyślona pod presją czasu - nie musi być zgodna z opiniami osoby krytykowanej. Zachować się w tej sytuacji asertywnie, to dokładnie zrealizować defi- nicję asertywnego zachowania - skoro osoba krytykowana nie wie co odpo- wiedzieć, najbardziej prawdziwie stan jej może oddać na przykład takie zdanie: -Nie wiem co odpowiedzieć. Jestem zaskoczona. Chciałabym się chwilę za- stanowić nad tym co powiedziałeś, zanim odpowiem. Wbrew potocznym wyobrażeniom niewiele jest sytuacji, w których człowiek musi reagować natychmiast. Zachowanie godności osobistej wymaga między innymi szanowania i akceptacji swojego tempa reagowania. W przedstawionych sposobach reagowania na krytykę wyraża się dążenie, by człowiek - również w trudnej sytuacji - mógł być blisko samego sie- bie. Gdy w sytuacji niejednoznacznej powstaje w człowieku więcej niż jedna reakcja, wszystkie powinny znaleźć wyraz, gdyż wszystkie są prawdziwe. Wykład 8 Wyrażanie uczuć pozytywnych Dla niektórych osób wyrażanie uczuć pozytywnych jest trudne w ogóle, inne doznają tej trudności jedynie wobec szczególnych adresatów - ko- biet, starszych mężczyzn, rówieśników, osób będących autorytetami. Problemy z wyrażaniem uczuć pozytywnych są w dużej mierze śladami prze- szłości - wskazują, że człowiek miał kiedyś bliską osobę, która nie umiała czy nie chciała takich uczuć przyjmować, a tym samym stała się nauczycielem "niewyrażania". Osoby, które nie wyrażają uczuć pozytywnych podają czasem takie argume- nty na rzecz swojej postawy: -Nie warto mówić o pozytywnych uczuciach, bo osoba, do której się to czuje i tak wie o tym - na przykład kiedyś była poinformowana albo czuje to intuicyjnie. -Uczucia pozytywne są bardzo delikatne. Jeżeli będzie się o nich mówiło za często i za głośno, wówczas znikną. Uczucia pozytywne najlepiej wzra- stają w milczeniu. -Wyrażanie uczuć pozytywnych stanowi zobowiazanie. Drugi człowiek może pomyśleć, że jest nimi obdarzony na zawsze albo przecenić ich znaczenie, intensywność czy głębokość, co ostatecznie doprowadzi do zawodu i niepo- rozumienia. Wszystkie te argumenty chronią człowieka przed prawdziwym wyrażaniem siebie. Im częściej się wyraża uczucia pozytywne, tym częściej się je przeżywa, oczywiście o ile osoba, z którą jesteśmy w kontakcie nie ma kłopotów z ich przyjmowaniem. Wyrażanie uczuć pozytywnych może sprawić, że poczujemy się uciążliwie zobowiązani, jeżeli wyrażamy uczucia, których naprawdę nie przeżywamy. Niektórzy sprowadzają bogactwo uczuć pozytywnych do dwóch wyrażeń - lu- bię cię i kocham cię, przy czym obawiają się, że pierwsze może być nie- bezpiecznie rozumiane jako wstęp do drugiego. Przy takiej perspektywie, całkowicie odpowiedzialne wyrażanie uczuć po- zytywnych mogłoby mieć miejsce rzadko i pewnie wobec nielicznych osób w naszym życiu. Na szczęście istnieje wiele różnych odmian uczuć pozytywnych i wiele trafnych wyrażeń dla ich określania, które - swobodnie stosowane - mogą pomóc nam dokładnie poinformować otoczenie o tym co i w jakim stopniu budzi naszą pozytywną reakcję. Oto przykładowa lista takich wyrażeń: -Podobało mi się to, co powiedziałeś czy zrobiłeś. -Mam do ciebie zaufanie. -Lubię z tobą rozmawiać. -Było mi przyjemnie spędzić ten czas z tobą. -Lubię sposób, w jaki mnie słuchasz. -Jestem zachwycona twoim prezentem i bardzo wdzięczna, że zadałeś sobie tyle trudu. -Czuję się przy tobie bezpiecznie. -Interesujesz mnie. -Przyciągasz moją uwagę. -To co mi powiedziałeś, sprawiło mi wielką przyjemność. -Podoba mi się sposób, w jaki się ubierasz. -Świetnie się czuję w twoim towarzystwie. -Pociągasz mnie. -Chciałabym mieć okazję, by częściej się z tobą widywać. -Kocham cię. -Zależy mi na tobie. -Ucieszyłam się, że pani to powiedziała. Zrobiła pani to, na co ja nie miałam odwagi. Podziwiam panią. -Jestem pełna szacunku dla twojej postawy w tej trudnej sytuacji. -Było mi bardzo przyjemnie, że zrobiła pani specjalnie na moją cześć to świetne ciasto. -Chciałam pani podziękować. Większość ludzi ma tendencję do powtarzania zachowań, za które obdarzo- no je pozytywnymi uczuciami. Podejmowanie inicjatywy wyrażania swoich pozytywnych uczuć i opinii w sytuacjach, w których nic nas do tego nie zmusza, stanowi naszą dobrowo- lną składkę na rzecz tego, aby świat był bardziej taki jaki chcielibyśmy mieć. Wykład 9 Zakłopotanie Wiele osób stara się unikać sytuacji, w których mogą być narażone na przeżywanie zakłopotania. Najczęstszą reakcją na zakłopotanie jest chęć uniknięcia go. Ludzie, którzy już czują się zakłopotani, zwykle starają się to ukrywać. Zakłopotanie to mieszanina dezorientacji co do tego jak się zachować i zawstydzenia. Zawstydzenie wiąże się z koncentracją na obrazie własnej osoby w oczach innych i obawą, że obraz ten wypada negatywnie. Asertywna reakcja na własne zakłopotanie oznacza - przede wszystkim - wyrażenie go, a nie ucieczkę. Wyrażeniu zakłopotania mogą służyć takie zdania: -Jestem zakłopotany tą sytuacją. -Nie wiem co powiedzieć w tej sytuacji. -Mam kłopot ze znalezieniem właściwej odpowiedzi na twoje pytanie. Jest ono dla mnie kłopotliwe. -Czuję się niezbyt dobrze w tej sytuacji, gdyż nie wiem jak się zacho- wać. Zakłopotanie jest wyrażane w naturalny sposób przez reakcje ciała - ru- mieńce, pocenie się, zmianę tonu głosu itd. Trudno je kontrolować, a im bardziej ludzie obawiają się ich wystąpienia, tym łatwiej one występują. Jeżeli jednak pragniesz wyrazić odczuwane przez siebie zakłopotanie, wówczas wszystkie reakcje twojego ciała będą pomocą, a nie przeszkodą w tym zamierzeniu. Dlatego też odczuwając gorąco na policzkach, nie przerazisz się, że ktoś odkryje twoje zakłopotanie - przeciwnie, możesz nawet doznać satys- fakcji, że dzięki temu twój stan będzie czytelniejszy. Tę nowa reakcję możesz wyrazić zdaniem: -Zakłopotanie jest naturalną reakcją człowieka, w sytuacji gdy nie jest pewny jak się zachować. Mam prawo do bycia zakłopotanym. Zaakceptowanie swojego zakłopotania i zgoda na uczynienie tego stanu widocznym dla innych zmniejsza zwykle od razu intensywność zakłopotania. Między innymi dlatego, że - paradoksalnie - znika dezorientacja. Człowiek wie już bowiem co ma robić - ma okazać swoje zakłopotanie. Pokazanie swojego wewnętrznego stanu, chwilowe skupienie na sobie, po- zwala też zwykle człowiekowi lepiej rozpoznać na co właściwie ma ochotę w danej sytuacji, a zatem co właściwie ma zrobić. To co najtrudniej przezwyciężyć w sytuacji zakłopotania, to własne po- czucie zawstydzenia. Człowiek wstydzi się samego siebie - obawia się, że przez nieodpowiednie zachowanie okaże się nie taki, jaki powinien być. Wyobraźmy sobie: Rozmawiasz na poważny temat z kimś, kogo szanujesz za rozległą wiedzę. W pewnym momencie ta osoba zadaje ci pytanie: A czy nie uważasz, że ontogenetyczne podejście do tego problemu mogłoby pozwolić na jego rozwiązanie? Wyobraźmy sobie, że nie wiesz co znaczy "ontogenetyczny" i nie potra- fisz w związku z tym uczciwie odpowiedzieć na pytanie. Wstydzisz się je- dnak przyznać, że nie znasz tego słowa, gdyż nie chcesz, aby twój rozmó- wca pomyślał o tobie, że jesteś mało wykształcony. Dlatego jesteś zakło- potany - wstydzisz się i nie wiesz co w tej sytuacji zrobić. Jeżeli ukryjesz swoje zakłopotanie, możesz odpowiedzieć: -Tak, to chyba dobra myśl. Znajdziesz się w fałszywej sytuacji, będziesz musiał kręcić i udawać - kto wie jak długo jeszcze. Przestaniesz być sobą. Będziesz się wstydził jeszcze bardziej. Jeżeli uznasz, że lepiej narazić się na negatywną ocenę, niż odejść od siebie, że masz prawo być sobą wraz z całą twoją wiedzą i niewiedzą, wtedy możesz powiedzieć na przykład: -Mam kłopot ze znalezieniem odpowiedzi na twoje pytanie, bo nie rozumiem słowa "ontogenetyczny". albo -Czuję się zakłopotany, że nie umiem znaleźć odpowiedzi na twoje pytanie ale nie rozumiem słowa "ontogenetyczny". Co to znaczy? W kłopotliwej sytuacji jest więc taki moment, w którym stajesz jakby na rozstaju dróg i decydujesz - czy wolisz być blisko siebie i swojego za- kłopotania, czy bliżej pożądanego obrazu w oczach innych. Wykład 10 Wyrażanie gniewu Gniew ma różne odcienie i stopnie natężenia - to złość, irytacja, wściekłość, niechęć, niezadowolenie, furia, rozdrażnienie itd. Gniew pełni dwie ważne funkcje - informacyjną i energetyczną. Sygnali- zuje człowiekowi, że na zewnątrz niego dzieje się coś niepożądanego i dostarcza energii do zmiany tego stanu. W obu tych funkcjach, gniew jest bezcennym darem człowieka. Problemy wiążą się dopiero ze sposobem jego wyrażania. Rozważmy trzy sposoby wyrażania gniewu: agresywny, pasywny i asertywny. Agresywny sposób wyrażania gniewu polega na tym, że człowiek, dążąc do zmiany niepożądanej sytuacji, podejmuje działania nastawione na znisz- czenie lub uszkodzenie (w sensie psychologicznym lub materialnym) obiek- tu wywołującego gniew. Człowiek zachowujący się agresywnie pragnie nie tylko zmiany tego, co mu przeszkadza, ale chce też w jakiejś mierze zadać ból drugiej osobie. Aby to uczynić, narusza granice jej psychologicznego terytorium. Zastrzeżenia do agresywnego sposobu wyrażania gniewu mają charakter nie tylko moralny, ale i praktyczny. Agresja rodzi agresję i człowiek - za- miast załatwić swoją sprawę - może uwikłać się w walkę. Pasywne wyrażanie gniewu polega na stłumieniu reakcji energetycznej. Człowiek jest świadomy swojego niezadowolenia, przeżywa je wewnątrz sie- bie ale nie podejmuje otwartych działań dla zmiany niepożądanego, gnie- wającego go stanu spraw na zewnątrz. Efektem takiego sposobu postępowania ze swoim gniewem jest obciążenie organizmu niewyrażonym napięciem emocjonalnym i ewentualne konsekwencje. Somatyczne - od bólu głowy i alergii skórnych, po choroby żołądka i układu krążenia; a także psychologiczne - narastanie dystansu wobec świata, gromadzenie się żalu, rozgoryczenia a czasem wrogości. Asertywny sposób wyrażania złości oznacza skoncentrowanie się na zada- niu jakim jest zmiana niepożądanego elementu rzeczywistości. Ważne, że człowiek wyrażający gniew, czyni to w sposób nie naruszający praw innych osób, a jednocześnie pozwala sobie na ekspresję, która uwalnia go od na- pięcia. Sposoby jakich używa w tym celu, to stosowanie odpowiedniego języka i stopniowanie reakcji. Osoba asertywna, wyrażając gniew, może mówić normalnie, mówić głośno, bardzo głośno krzyczeć - stosownie do przeżywanych uczuć. Istotne, by zaczynała zdanie od ja, a nie od ty. Na przykład zamiast: -Ty idioto, czy zawsze będą się ciebie trzymać takie kretyńskie, szcze- niackie dowcipy?! powie -Jestem wściekła na ciebie. Nie podoba mi się sposób, w jaki żartowałeś przed chwilą. A oto inne przykłady asertywnych zdań, wyrażających różne stopnie nasi- lenia gniewu: -Nie lubię, gdy mówisz do mnie w ten sposób. -Nie podoba mi się to, co robisz. -Irytuje mnie ton, w jakim się do mnie zwracasz. -Drażni mnie twoje zachowanie. -Denerwuje mnie sposób, w jaki mnie traktujesz. -Złości mnie to, że nie dajesz mi dojść do słowa. -Jestem tak wściekła, że z trudem panuję nad sobą. -Nie życzę sobie, abyś nazywał mnie w ten sposób. -Doprowadzasz mnie do furii. Asertywne wyrażanie złości - nawet w najbardziej ekspresyjnej formie - nie oznacza jednak swobodnego, niekontrolowanego wybuchu. Asertywne za- chowanie jest zachowaniem dorosłego, który chce osiągnąć to, czego prag- nie. Aby uzyskać zmianę w zachowaniu partnera, które budzi mój gniew, muszę stworzyć mu warunki, aby był w stanie to zrobić bez naruszania godności osobistej. Człowiek, którego zachowanie nie odpowiada mi, musi mieć sza- nsę, aby zaadaptować się do stawianych mu przeze mnie warunków. Temu ce- lowi służy stopniowanie reakcji. Scenariusz stopniowania reakcji autorstwa amerykańskiej trenerki aser- tywności Pameli Butler, to dokładny opis czterech etapów, w których - za pomocą zachowań asertywnych - zmierzamy do zmiany niepożądanej sytuacji i wyrażenia przepełniających nas w związku z nią uczuć. Etap pierwszy - udzielenie informacji. Gdy czyjeś zachowanie przeszkadza mi, drażni mnie, złości - zwracam mu uwagę na to zachowanie i proszę, aby zachował się inaczej. Jestem w kinie. Mężczyzna siedzący za mną od pewnego czasu stuka nogą w moje krzesło, co mi przeszkadza. Odwracam się i mówię spokojnie: -Pan stuka nogą w moje krzesło. Proszę, aby pan przestał, bo mi to prze- szkadza w oglądaniu filmu. Na tym etapie informuję drugą osobę o tym, co dzieje się ze mną w związ- ku z jej zachowaniem. Najczęściej ludzie przeszkadzają innym nie wiedząc o tym. Zwykle - poinformowani, że ich zachowanie komuś przeszkadza - zmieniają je, gdyż nie chcą być nieprzyjemni. Etap drugi - wyrażanie uczuć. Jeżeli ktoś nie zmienia swego zachowania, mimo iż wie, że mi ono prze- szkadza, daję wyraz swemu rozdrażnieniu. Po raz drugi naciskam na zmianę zachowania, tym razem bardziej stanowczo. Mimo zwrócenia uwagi, mężczyzna nadal stuka w moje krzesło. Odwracam się i mówię: -Proszę nie stukać w moje krzesło! Pan mi przeszkadza! Jestem rozdrażniona, więc mówię to głośniej, z większą siła, bardziej ostro i zdecydowanie. Etap ten, zależnie od sytuacji, może zawierać jedną wypowiedź (jak w przykładzie), albo przeciągnąć się. Czasem - jeżeli osoba A ponawia za- chowania gniewające osobę B - może to trwać kilka dni, tygodni a nawet lat narastającego napięcia. Na tym etapie okazuje się, czy osoba B gotowa jest zaadaptować się do warunków zaproponowanych przez osobę A. Jeżeli - mimo coraz intensywniej okazywanego niezadowolenia - osoba A nie zmienia zachowania, osoba B mu- si podjąć kolejne działanie. Aby uniknąć bezradności, musi skupić się na tym, co może uczynić dla zmiany własnej sytuacji - zatem przejść do trzeciego etapu. Etap trzeci - przywołanie "zaplecza". Jeżeli ktoś wie, że jego zachowanie przeszkadza mi, i mimo wyrażenia przeze mnie gniewu, kontynuuje - informuję go co mam zamiar uczynić, je- żeli nadal go nie zmieni. Mimo ostrego zwrócenia uwagi, mężczyzna siedzący za mną w kinie nadal stuka w moje krzesło. Odwracam się kolejny raz i mówię: -Jeżeli nadal będzie pan stukał w moje krzesło, zawołam biletera. Zaplecze to coś, do czego mogę się odwołać, co mogę zrobić, aby prze- rwać niekorzystną dla mnie sytuację. Zaplecze stanowi rodzaj mojego za- bezpieczenia przed bezradnością. Różni się od groźby tym, że nie używam go po to, by ukarać druga osobę, zemścić się na niej, lecz po to, by bronić moich praw. W sytuacjach interpersonalnych rzadko występuje zaplecze w postaci chronionych prawem przepisów. Najbardziej użytecznym zapleczem jest tu kontakt z drugą osobą. Jeżeli czyjeś zachowanie stanowczo mi przeszkadza mogę odmówić - w pewnym zakresie lub w ogóle - kontaktu z tą osobą. Mogę powiedzieć na przykład: -Jeżeli nadal będziesz na mnie krzyczał, nie będę z tobą rozmawiać. -Jeżeli nadal będziesz upijał się na przyjęciach, nie będę uczestniczyła z tobą w imprezach towarzyskich gdyż nie mam ochoty być świadkiem twoje- go zachowania po pijanemu. -Uprzedzam cię, że sposób w jaki wyrażasz się o moim ojcu, nie odpowiada mi do tego stopnia, że jestem zdecydowana przerwać spotkanie, o ile nie przestaniesz tego robić. Czasami jednak, mimo że czyjeś zachowanie nie odpowiada nam, nie jeste- śmy gotowi do zerwania z nim kontaktu. Pozostaje nam wtedy najbardziej uniwersalny rodzaj zaplecza - ten, którym dysponować możemy w każdej sy- tuacji. Tym zapleczem są nasze emocje lub - bardziej ogólnie - postawa wobec nieodpowiadającego nam fragmentu rzeczywistości. Jeżeli nie mogę zmienić rzeczywistości, mogę przynajmniej konsekwentnie informować otoczenie o tym, co mi nie odpowiada. Jeżeli szef odmawia podwyższenia mi pensji, która jest w moim odczuciu zdecydowanie za niska, a jednocześnie miejsce pracy odpowiada mi i nie decyduję się go zmieniać, wówczas mogę skorzystać właśnie z zaplecza emocjonalnego i powiedzieć: -Odmawia pan udzielenia mi podwyżki. Mimo to zdecydowana jestem nadal pracować tutaj, gdyż wysoko cenię to miejsce. Chciałabym jednak, aby pan wiedział, że jestem niezadowolona ze swojej pensji i pozostaję po naszej rozmowie w przekonaniu, że powinna być ona co najmniej o 20 procent wyż- sza. Poinformowanie kogoś o pożądanym przez nas kształcie rzeczywistości (o ile czynimy to otwarcie stanowczo i jeżeli nasze oczekiwania są uzasad- nione i realistyczne), powoduje zwykle, że zaczyna on dążyć do spełnie- nia naszych pragnień, gdyż dla większości ludzi zachowanie będące przy- czyna czyjegoś niezadowolenia jest po prostu nieprzyjemne i na dłuższą metę męczące. Jeżeli jednak nasz partner w sytuacji spornej zdaje się czerpać satys- fakcję z naszego niezadowolenia, oznacza to, ze nasza wzajemna relacja jest zaburzona i powinna ulec poważnej zmianie albo zerwaniu. Etap czwarty - skorzystanie z "zaplecza". Jeżeli nic się nie zmienia, robię co zapowiadałam. Jeżeli siedzący za mną mężczyzna nadal stuka w moje krzesło - wzywam biletera. Jest ważne, by wybierać takie zaplecze, z którego naprawdę jest się go- towym skorzystać. Przy zapleczu emocjonalnym etap trzeci stanowi jednocześnie etap czwar- ty. Wbrew pozorom łatwo jest nauczyć się stosowania w praktyce tego wielos- topniowego scenariusza. Jego istotą jest podjęcie odpowiedzialności za to, aby działać w taki sposób, w takich relacjach z otoczeniem i w takim otoczeniu, jakie nam najbardziej odpowiada. Częstym błędem osób zagniewanych jest reagowanie zbyt intensywne, z po- mijaniem stopni uwzględnionych w tym scenariuszu. I choć nawet zdania, których używają mogą pochodzić z "asertywnościowego języka" i nie naru- szają praw innych, jednak impet ich reakcji stwarza tak silny i nagły nacisk na zmianę zachowania partnera, że reaguje on odruchem oporu. Konfliktowa sytuacja zaostrza się wtedy, a nie rozwiązuje. W jakiej sytuacji postawiony zostałby mężczyzna z naszego przykładu, gdyby po pierwszym, nieświadomym stuknięciu w stojące przed nim krzesło, usłyszał wypowiedzianą ostrym tonem uwagę: -Proszę nie stukać w moje krzesło! Pan mi przeszkadza! Jeżeli to się po- wtórzy, zawołam biletera! Nadmierna intensywność reagowania rodzi się między innymi z poczucia bezsilności, z przewidywania, że normalna interwencja pewnie nic nie da i że trzeba sięgnąć od razu po najsilniejsze środki. Scenariusz stopniowania reakcji dostarcza konkretnego wzoru zachowań, ale pokazuje też, że niezależnie od zachowania drugiej strony człowiek jest w stanie poradzić sobie z trudną sytuacją, nie tracąc godności. Wykład 11 Wyrażanie własnych opinii i przekonań Człowiek zachowujący się asertywnie, komunikuje swoim zachowaniem: Ja jestem w porządku i Ty jesteś w porządku. Nie kwestionuje swojego prawa do bycia sobą, ale też nie podważa takiego samego prawa innego człowie- ka. Biorąc za punkt wyjścia kategorię bycia w porządku można wyobrazić so- bie - tak jak uczynił to amerykański psycholog Thomas Harris - trzy dal- sze postawy interpersonalne. Można więc komunikować otoczeniu: Ja jestem w porządku - Ty jesteś nie w porządku. Ja jestem nie w porządku - Ty jesteś w porządku. Ja jestem nie w porządku - Ty jesteś nie w porządku. Bycie nie w porządku jest bardzo nieprzyjemne. Ludzie robią wiele, aby uniknąć takiego poczucia. Widać to gdy analizujemy powody, dla których ludzie niepokoją się lub złoszczą, napotykając odmienne zdanie. Wiele osób przyzwyczaiło się oceniać cudze i własne opinie i przekona- nia z punktu widzenia zgodności z prawdą obiektywną. Wierzą one, że istnieją na każdy temat jakieś "jedynie słuszne" stwier- dzenia. Z tego punktu widzenia każda opinia musi więc być albo prawdzi- wa, albo fałszywa. Jeżeli zaś dwie osoby mają odmienne opinie, oznacza to, że muszą zmierzyć się ze sobą, gdyż tylko jedna z nich może mieć ra- cję. Ten kto nie ma racji, wygłasza fałszywą opinię, jest nie w porząd- ku. Ten kto ma rację, czyja opinia jest słuszna, jest w porządku. Gdy do tak rozumujących ludzi dociera informacja o rozbieżności opinii własnej i partnera, traktują to jak dzwonek alarmowy, sygnał, że coś jest nie w porządku, a raczej, że zaraz ktoś będzie nie w porządku: albo ja, albo partner. Wykryciu rozbieżności towarzyszy więc wzrost napięcia i często poczucie przykrości. Ludzie dokonują wielu zabiegów, aby te nieprzyjemne doznania minimali- zować. Mogą w tym celu zacierać rozbieżności, próbując upodobnić swoją opinię do opinii partnera. Jeżeli i druga strona tak uczyni wówczas obie strony uzgodnią wspólny punkt widzenia, który nie będzie co prawda re- prezentował niczyich poglądów ale fakt rozbieżności nie zostanie ujaw- niony i obejdzie się bez przykrości. Na przykład: osoba A: Oglądałem ten serial, "Isaurę". Nic by mnie nie oderwało od te- lewizora. osoba B: Nie żartuj, ty oglądasz tę chałę? Przecież to płytka, banalna historyjka, nic nie ma wspólnego z prawdziwą sztuką. osoba A: Oczywiście nie jest to prawdziwa sztuka. Historyjka banalna, nie można brać tego poważnie, całkowicie się z tobą zgadzam. Ale jako rozrywka bardzo dobra. osoba B: Jako rozrywka - zgadzam się - może być. Ale tylko jako rozryw- ka. osoba A: Oczywiście, wyłącznie jako rozrywka. Jeżeli jednak rozbieżność już się uwidoczniła, wówczas osoba, która na- trafiła na odmienną opinię i czuje się w związku z tym nie w porządku, może starać się udowodnić, że jednak jest w porządku, na przykład uspra- wiedliwiając się: osoba A: Oglądałam wczoraj wieczorem "Isaurę". Kapitalny serial, byłam zachwycona. osoba B: Nie żartuj, ty oglądasz te bzdury? Przecież to płytka, banalna historyjka, na dodatek źle zrobiona. osoba A: Kochana, jak ja wracam skonana po dziesięciu godzinach pracy i nie wiem gdzie mam ręce, a gdzie nogi, to ja muszę odpocząć. Po prostu posiedzieć spokojnie i nie musieć myśleć. Ja nie wiem czy ktoś inny by wytrzymał taką pracę jak moja. osoba B: Ty rzeczywiście ciężko pracujesz. Choć argumenty używane przez osobę A nie miały żadnego związku z fil- mem, udało jej się udowodnić, że ze względu na swoją bardzo ciężką pracę jest jednak w porządku - tak bardzo, że nawet oglądanie "Isaury" tego nie zniweluje. Inną możliwością uniknięcia poczucia bycia nie w porządku jest udowod- nienie drugiej osobie, że to ona jest nie w porządku, a zatem atak. Na przykład: osoba A: Oglądałam wczoraj "Isaurę'. Świetny serial, uwielbiam to oglą- dać. osoba B: Ty naprawdę to oglądasz, te bzdury? Przecież to jest banalna, źle zagrana historyjka! osoba A: Ile oglądałaś odcinków? osoba B: Widziałam pierwszy i to mi wystarczyło. osoba A: Jak tak można! Jak możesz się w ogóle wypowiadać? Skoro nie wi- działaś wszystkich odcinków, nie powinnaś w ogóle zabierać głosu w tej sprawie. Czy wszystkie twoje sądy są tak powierzchowne? Co prawda argumenty osoby A - jak i w poprzedniej scence - nie wiążą się z filmem, jednak dobrze służą udowodnieniu, że to osoba B jest nie w porządku. Osoba A odwraca sytuację - żeby uniknąć własnego zawstydzenia, sama zawstydza osobę B, prowokując ją do obrony. Mówiąc inaczej - zagro- żona na swoim terytorium - stara się przenieść spór na terytorium osoby B. Jest to oczywiście strategia walki, a nie wymiany. Asertywne podejście do odmiennych poglądów wynika z założenia, że skoro każdy człowiek ma prawo być sobą, każdy ma prawo do subiektywnego punktu widzenia i własnej opinii. Rozważania te nie dotyczą szczególnej sytuacji, gdy wymiana opinii od- bywa się pod presją konieczności podjęcia wspólnej decyzji w jakiejś sprawie. Takich sytuacji jest jednak w życiu mniej, niż się ludziom wy- daje. Jeżeli mąż chce iść do kina, a żona do teatru, mają wiele różnych moż- liwości rozwiązania tej sytuacji. Mogą iść najpierw do kina, a potem do teatru lub odwrotnie, mogą pójść osobno - każde tam gdzie chce. Rozwiązanie polegające na wyborze tylko kina albo tylko teatru - wyma- gające ze strony żony lub męża całkowitej rezygnacji ze swoich preferen- cji i podporządkowania się drugiej osobie - jest tylko jednym z rozwią- zań. Jeśli do niego dochodzi, jest to efekt wyboru określonej postawy inter- personalnej - uległości lub dominacji. Asertywność stanowi realizację ideałów demokracji w osobistym planie. Wielość opinii i ich wymiana są wartością samą w sobie. Opinia publiczna w danej sprawie oznacza wielość podejść o różnym, często zmiennym stop- niu popularności. Wypowiadanie własnego, subiektywnego poglądu jest działaniem wartościowym, wzbogacającym innych, niezależnie od tego czy człowiek dołącza do większości, czy reprezentuje mało popularne lub skrajne poglądy. Buduje bowiem ważny byt społeczny - opinię publiczną. Z dwóch osób o odmiennych poglądach - obie mają rację, gdyż każda ma rację własną. Dlatego napotykając na rozbieżność, nie muszę jej ani ukrywać, ani staczać walki. Mogę po prostu wymienić się odmiennymi po- glądami. Gdy tak rozumująca osoba napotka kogoś o odmiennej opinii, nie zareagu- je niepokojem lub złością ale ciekawością, a nawet radością, gdyż świat wyda jej się bogatszy, skoro na tę samą kwestię można popatrzeć w różny sposób. Dalej: osoba ta zechce pewnie dowiedzieć się czegoś więcej o opinii pa- rtnera, aby lepiej zrozumieć jego punkt widzenia. Może być gotowa sama powiedzieć mu coś więcej na temat swojej opinii, by znaleźć - na przy- kład - kolejne elementy, różniące ich stanowiska. Dzięki takim zabiegom wymiana ich opinii będzie precyzyjniejsza i osoby te bliżej poznają się nawzajem jako interesujące i całkiem odrębne jednostki. Przeprowadzona w tym duchu rozmowa na temat "Isaury" mogłaby brzmieć następująco: osoba A: Oglądałam wczoraj "Isaurę". Doskonały serial, naprawdę bardzo lubię go oglądać. osoba B: Oglądasz to? Ja od razu wyłączam telewizor, tak mnie drażnią te bzdury. osoba A: To bardzo ciekawe, widzę że mamy całkowicie odmienne podejście do tego serialu. Opowiedz koniecznie dlaczego on cię drażni, a ja ci opowiem co mi się podoba. osoba B: Drażni mnie to, że wszystko jest tam czarno - białe, dobre i złe charaktery. Banalne tematy - miłość i podłość, a do tego jeszcze niewolnictwo! osoba A: Widzisz, właśnie to mnie przyciąga! Ja lubię gdy postaci w fil- mie zarysowane są zdecydowanie. No i ten temat - miłość i zło - to dla mnie najbardziej interesujący, najprawdziwszy ludzki temat. A jak ci się podoba gra aktorów? Może i tu znajdziemy ciekawe różnice między nami? osoba B: No, ciekawe. Mnie się oczywiście nie podoba. Szczególnie główna bohaterka, ta Isaura, gra z przesadą i ma po prostu zeza. A jak ty ją widzisz? W tym przykładzie osoby A i B zaangażowały się wzajemnie w nieoceniają- ce badanie swoich poglądów. Często jednak, mając najbardziej nawet asertywne zamiary, natykamy się na osoby, które dostrzegając rozbieżność opinii, starają się skłonić nas do zmiany naszej na bardziej podobną do ich własnej. Oto kilka wskazówek, pomagających zaprezentować swoje przekonania i utrzymać się przy nich w takiej sytuacji. Ujawnij rozbieżność opinii, akcentując postawę akceptacji tego faktu. Oznacza to, że zamiast mówić: -Pan nie ma racji. To bzdura, co pan uważa. możesz powiedzieć na przykład: -Widzę, że mamy zupełnie odmienne zdania w tej sprawie. Zdaniem tym zarysowujesz pluralistyczną płaszczyznę wymiany poglądów. Temu celowi dobrze też służy powtórzenie własnymi słowami poglądów swo- ich i partnera, z zaakcentowaniem rozbieżności: -Rozumiem, że temat poruszany w filmie "Isaura" uważa pan za banalny i że film ten nudzi pana. Z kolei dla mnie "Isaura" jest niezwykle intere- sująca, a temat filmu uważam za ciekawy i bardzo ważny. Rozumiem, że ma- my zupełnie inne podejście do tego filmu. Przez ujawnienie rozbieżności, możesz nie dopuścić do gry nastawionej na ukrycie tego faktu, a poprzez zademonstrowanie akceptacji, komuniku- jesz partnerowi, że mimo rozbieżności opinii i ty i on jesteście w po- rządku, zatem nie ma powodów, by udowadniać to sobie. Prezentuj, a nie argumentuj. Wymieniając opinie, nie staraj się konie- cznie przekonać partnera do swojego zdania - on też ma prawo mieć włas- ne. Zamiast prowadzić "propagandę" swojego podejścia, po prostu przed- staw je tak, aby druga osoba mogła je zrozumieć. Zamiast udowadniać, odwołuj się do siebie. (Przypominam: nie mówimy tu o badaniu prawdy i analizie faktów ale o osobistych przekonaniach i opi- niach.) Zawsze możesz trafić na kogoś inteligentniejszego lub zręczniej prowadzącego rozmowę. Nie uda ci się udowodnić mu swoich racji, mimo twojego głębokiego przekonania do nich, gdyż na argument zawsze można odpowiedzieć argumentem. Na przykład: osoba A: Bardzo podobała mi się aktorka grająca Isaurę, jej gra i uroda. osoba B: To niemożliwe, przecież ona zezuje. Powinni znaleźć do tej roli kogoś chociażby bez defektów urody, nie sądzisz? osoba A: Myślę, że przy jej wspaniałym sposobie gry nawet lekkie zezowa- nie nie przeszkadza. osoba B: Z pewnością możnaby znaleźć osobę, która byłaby i dobrą aktorką i nie miała zeza. Czy nie myślisz, że rozsądniej jest wybierać lepsze rozwiązania zamiast gorszych? osoba A: Na pewno, ale czy zwróciłaś uwagę na jej piękne czarne włosy? osoba B: Daj spokój, w Brazylii wszyscy mają takie włosy. Nie rozumiem, czemu wybrali takie brzydactwo. osoba A: Ale musisz przyznać przynajmniej jedno - ona się pięknie rusza. osoba B: To powinna tańczyć, a nie grać w filmie. Czy naprawdę ona ci się podoba? osoba B: Nie mogę w to uwierzyć. Osoba B starała się udowodnić, że nie ma powodów, aby osobie A podobała się aktorka, grająca Isaurę. Argumentów przeciwko tej kobiecie można by zgromadzić z pewnością zna- cznie więcej, podobnie jak argumentów przemawiających na jej korzyść. Najbardziej jednak skrupulatne ich rozważenie nie mogłoby podważyć faktu o centralnym znaczeniu dla tego sporu - tego, że osobie A naprawdę podo- bała się aktorka grająca Isaurę. Niezależnie od tego, co sądzi o tym osoba B i jak bardzo ta opinia jest uzasadniona. Odwołanie się do siebie i powołanie na swoje opiniotwórcze prawo, jest podstawowym argumentem, na którym można się oprzeć, by nie poddać się naciskowi na zmianę naszych przekonań. Wiele osób obawia się wypowiedzieć własne zdanie - jeśli jest ono sprzeczne ze zdaniem otoczenia - ze względu na obawę Jak ja to udowodnię? Nie dam rady ich przekonać. Asertywne wyjście z takiej sytuacji opiera się na zaleceniu: Nie udowa- dniaj, nie przekonuj, po prostu powiedz prawdę o swoich poglądach. Gdyby osoba A odwołała się do siebie, rozmowa o "Isaurze" mogłaby mieć inny przebieg. osoba A: Bardzo podobała mi się aktorka grająca Isaurę, jej gra i uroda. osoba B: Jak to, przecież ona ma zeza, nie zauważyłaś? Powinni do tej roli znaleźć kogoś bez defektów urody, nie sądzisz? osoba A: Dla mnie jej uroda jest zachwycająca. Ona mi się po prostu bar- dzo podoba. osoba B: Ale jak to możliwe, żeby tak cię zachwycała kobieta z zezem? To zupełnie niezrozumiałe! osoba A: Rozumiem, że mamy zupełnie inne upodobania i że dla ciebie mój zachwyt jest niezrozumiały. Niemniej taka jest prawda - patrzyłam na nią z wielką przyjemnością. Chciałabym mieć okazję zobaczyć ją jeszcze w ja- kimś filmie. Osoba A w ogóle nie angażuje się w racjonalne uzasadnienie swojej opi- nii. Skupia się wyłącznie na jej referowaniu. Mówi o czymś, czego druga osoba nie jest w stanie podważyć - opowiada prawdę o swoich reakcjach. Jeżeli osoba B zapragnie je lepiej zrozumieć (a nie podważyć), zapewne zada odpowiednie pytanie. Spyta na przykład: "Co ci się podoba w wyglą- dzie tej aktorki?". Konsekwentnie dekonspiruj aluzyjną argumentację. Jeżeli twojego rozmów- cę nadal będzie niepokoiło, że masz odmienne zdanie niż on, może starać się wywrzeć presję stosując aluzyjną argumentację, czyli sugerując ci, że nie powinieneś myśleć tak, jak myślisz i że myśląc tak, jesteś w ja- kimś zakresie nie w porządku. Nie zdekonspirowane aluzje pędzą swój ukryty żywot pod powierzchnią oficjalnej rozmowy, wpływając na ciebie w sposób, nad którym nie masz pełnej kontroli. Należy je więc koniecznie dekonspirować, zamieniać na komunikaty wprost i rozprawiać się z nimi tak, jak ze szczególnym rodza- jem krytyki. Na przykład: osoba A: Uwielbiam serial "Isaura'. Wspaniały! osoba B: Jestem zdziwiona tym, co mówisz. "Isaura" podoba się tylko lu- dziom osoba A: Czy chcesz przez to powiedzieć, że mój gust jest prymity- wny i brak mi artystycznego smaku? Po tym pytaniu rozmowa może potoczyć się na dwa sposoby. osoba B: Nie, skądże: Wysoko cenię twój gust i dlatego dziwię się, że podoba ci się "Isaura". osoba A: Tak, bardzo mi się podoba ten serial. Przyznam się, że staram się nie stracić żadnego odcinka. albo: osoba B: Tak, sam to powiedziałeś. Uważam, że twój zachwyt dowodzi pry- mitywności i braku gustu. osoba A: Ja myślę o sobie inaczej. Chcę ci jednak powiedzieć, że nie podoba mi się sposób, w jaki reagujesz na moje opinie. Drażni mnie, że oceniasz to co mówię. Zniechęca mnie to do otwartego prezentowania moich poglądów. Wykład 12 Poczucie winy i krzywdy Osoby, które zaczynają praktykować zachowania asertywne w swoim życiu, zauważają często, że poznanie i nawet przećwiczenie nowych sposobów za- chowania nie przesądza jeszcze o tym, że będą się zachowywać jak ludzie naprawdę dorośli. Przynajmniej wobec niektórych sytuacji lub osób występują często wyraź- ne, wewnętrzne przeszkody dla asertywności. Pisałam już o tym, że asertywną postawę człowieka wobec samego siebie dobrze ujmuje zdanie Jestem w porządku, któremu towarzyszy podobne, na temat otoczenia - Ty jesteś w porządku. Zachwianie w którymś z tych dwóch punktów powoduje odejście od postawy człowieka dorosłego, co obja- wia się w zachowaniu jako rezygnacja z asertywnego stylu postępowania w danej sytuacji. Tak właśnie dzieje się w dwóch przeżywanych przez ludzi trudnych sta- nach Ja - poczuciu winy i poczuciu krzywdy. Poczucie winy. Każdemu człowiekowi zdarza się czasem zachować w sposób, który sam oce- nia negatywnie. Jeżeli podchodzi do tego w dorosły sposób, wówczas bę- dzie prawdopodobnie niezadowolony z tego zachowania, będzie czuł się od- powiedzialny za jego konsekwencje. Skupi się więc na zmianie tej sytua- cji i - o ile to możliwe - podejmie odpowiednie działania. Poczucie winy tym różni się od poczucia odpowiedzialności, że wiąże się z oceniającą człowieka jako całość postawą Jestem nie w porządku. Osoba winna jest niezadowolona ze swego zachowania, ale jeszcze bardziej z siebie. W istocie głęboko wątpi o wartości samej siebie, kwestionuje siebie - przynajmniej w tych aspektach, które wiążą się z negatywnym za- chowaniem. Charakterystyczne jest też, że im bardziej człowiek czuje się winny - a nie odpowiedzialny - tym mniej koncentruje się na naprawie sytuacji. Wręcz odwrotnie - wzrasta prawdopodobieństwo, że wystąpi paradoksalny efekt poczucia winy, polegający na tym, że człowiek, który czuje się winny, wykazuje skłonność do działań odwrotnych niż te, które zmierzały- by do rozwiązania negatywnej sytuacji, będącej powodem poczucia winy. Prześledźmy to na przykładzie. Juliusz pożyczył książkę z biblioteki. Po miesiącu przyszło pocztą upo- mnienie i wezwanie do jej zwrotu. Jeżeli Juliusz poczuje się odpowiedzialny, wówczas w najbliższym wolnym momencie po prostu odniesie książkę do biblioteki. Jeżeli będzie trzeba, zapłaci karę. Jeżeli jednak Juliusz poczuje się winny, historia potoczy się inaczej. Już czytając wezwanie z biblioteki, dozna silnego niepokoju i pomyśli, że stało się coś, co nie powinno mieć miejsca. Odczuje swoje bycie nie w porządku. Ten skomplikowany stan Ja, niektórzy opisują jako świadomość, że zrobiło się coś, na co nie ma usprawiedliwienia. Jest to coś nieznoś- nego i - żeby temu zaprzeczyć - Juliusz może najpierw szukać usprawied- liwień, wyobrażając sobie, jak przedstawia je oburzonej jego czynem bib- liotekarce. Jeżeli poczucie winy Juliusza nie jest zbyt głębokie, wówczas nie zig- noruje on wymagań rzeczywistości i uda się do biblioteki, choć skupi się pewnie nie na załatwieniu sprawy ale na relacji z bibliotekarką. Na przykład przygotuje sobie usprawiedliwienie (niekoniecznie prawdziwe), mające na celu przekonanie bibliotekarki, że on jest w porządku. Jeżeli jednak Juliusz ma skłonności do głębokiego przeżywania swojego bycia nie w porządku, wówczas od momentu otrzymania wezwania, na jego drodze do biblioteki będą się mnożyły przeszkody. Jednego dnia będzie zbyt zmęczony, aby jeszcze powiększać swoje obciążenie niemiłą wizytą; inne dni będą zbyt przyjemne, aby je w ten sposób popsuć. I tak doczeka się Juliusz drugiego i trzeciego upomnienia z biblioteki, a wtedy jego poczucie, że jest nie w porządku z pewnością wzrośnie i je- szcze bardziej zmaleje szansa, że odda książkę. Pewna bibliotekarka opowiadała mi ze zdziwieniem o czytelniku, który zdecydował się na zwrot książki po siedmiu latach. "Nie mogę zrozumieć takiego postępowania - powiedziała - tacy ludzie nie troszczą się chyba w ogóle o innych, nie przychodzi im nawet do głowy, że to nie w porząd- ku!" Moje zdanie o tym czytelniku było zupełnie odmienne. Wyobraziłam sobie, że właśnie zbyt głęboko był on przekonany, że tak postępować nie wolno; za bardzo czuł się nie w porządku, aby móc tej sytuacji wyjść naprzeciw. Jedyne co mnie zaskakuje, to to, że zdecydował się jednak stawić jej czoła. Musiał więc - prawdopodobnie - przejść jakąś wewnętrzną zmianę. W każdym razie historia tego nieznanego czytelnika napełniła mnie wiarą w siłę człowieka. Poczucie winy ma często tak wielką moc, że ludzie wolą pogarszać swoją rzeczywistą sytuację zewnętrzną, niż skonfrontować się ze swoim wewnę- trznym poczuciem winy. Wiele tragedii między ludźmi zdarzyło się dlate- go, że ktoś czuł się głęboko nie w porządku z powodu swojego postępowa- nia. Świadczą o tym na przykład wyznania ludzi, katujących swoich bliskich. Pierwsze uderzenia są spowodowane złością, potem jednak bijący zaczyna się czuć winny i - zgodnie z paradoksalnym efektem poczucia winy - ude- rza znowu, ponieważ poczucie winy osłabia jego wiarę w możliwość popra- wienia i skontrolowania swojego zachowania. Towarzyszy temu - jak zwykle zresztą w głębokich stanach poczucia winy - przekonanie, że na poprawę jest już za późno, że nie ma odwrotu. Poga- rszanie swojej sytuacji wydaje się być bardziej "atrakcyjne" niż zatrzy- manie się i naprawienie zła. Sądzę, że jeden z powodów tego stanu rzeczy związany jest z samą istotą nieakceptacji. Człowiek głęboko odczuwający swoje bycie nie w porządku wątpi we własne prawo do istnienia w danej, "wadliwej" postaci. Wynika to prawdopodobnie z przekazanych mu przez rodziców czy jednego z nich, komunikatów typu: Złe dzieci nie mają prawa do istnienia. Takie zetknięcie z możliwością "nieistnienia" jest dojmująco bolesne. Zaś rozpoczęcie drogi ku dobremu, bardziej akceptowanemu zachowaniu, prowadzi właśnie przez konfrontację z zachowaniem złym. Wymaga zbliżenia się do własnego poczucia bycia nie w porządku, co jest równie trudne. Człowiek ucieka więc przed tym, a nie widząc możliwości osiągnięcia od razu identyfikacji pozytywnej (Tyle złego już zrobiłem), wybiera identyfikację negatywną. Z punktu widzenia człowieka winnego jest to bowiem korzystniejsze od konfrontacji z groźbą nieistnienia. Wybór identyfikacji negatywnej ma też charakter szczególnego samokarania za wyrządzone zło. Tak więc człowiek działający pod wpływem silnie przeżywanego poczucia winy utożsamia się z niegrzecznym dzieckiem. Skupia się na usprawiedli- wianiu, unika konsekwencji albo angażuje się w działanie potwierdzające negatywną identyfikację. Poczucie krzywdy Ono również oznacza utożsamianie się z dzieckiem, dokładnie - biednym dzieckiem. Poczucie krzywdy jest taką reakcją wewnętrzną na niekorzystne okolicz- ności zewnętrzne, która osłabia posiadaną przez człowieka moc do zmiany tej sytuacji. Zakłada bowiem identyfikowanie się ze skrzywdzonym, a skrzywdzeni są słabsi od krzywdzicieli. Wyobraźmy sobie, że ktoś znalazł się w nieprzyjemnej i niewygodnej sy- tuacji za sprawą działania drugiej osoby. Jeżeli przeżywa tę sytuację jako człowiek dorosły, odczuwa smutek, niezadowolenie, gniew. Skupia się na zmianie sytuacji. Człowiek przeżywający poczucie krzywdy odczuwa żal, pretensje, często bezsilność. Skupia się na własnych doznaniach, na "winowajcy", a też na pokazaniu mu jak bardzo go skrzywdził. Prześledźmy tę różnicę na przy- kładzie. Jarek umówił się z Grażyną, że wróci z pracy na obiad o czwartej. O czwartej gorące jedzenie było gotowe do podania i głodna Grażyna wycze- kiwała na męża. Jednak o wpół do piątej Jarek zadzwonił, że przyjdzie dopiero za godzinę. Jeżeli Grażyna przeżywa tę sytuację w sposób dorosły, może zjeść obiad sama. Gdy Jarek wróci, może powiedzieć mu o swoim oczekiwaniu, zawodzie z powodu nie zjedzonego razem - według umowy - obiadu. Jeżeli jednak Grażyna czuje, że Jarek - nie wywiązując się z umowy - wyrządza jej krzywdę, wówczas zarówno jej samopoczucie jak i zachowanie będą inne. Z każdą upływającą minutą będzie rosło jej zdenerwowanie, rozżalenie i złość. Przypomni sobie inne sytuacje z przeszłości, gdy Jarek spóźniał się lub w inny sposób narażał na niewygodę czy nieprzyjemności. Pomyśli być może On się ze mną nie liczy. Czując narastający głód doda jeszcze: On mnie głodzi. Pretensjom do Jarka towarzyszyć będzie, być może, poczu- cie bezsilności - Muszę na niego czekać, nie mogę zjeść choć jestem gło- dna. Gdy Jarek wróci, zastanie żonę nie tylko głodną ale i bardzo zdene- rwowaną. Jeżeli Grażyna ma zwyczaj wyrażać swoje pretensje, wyliczy mu wszystko na co ją naraził: czekanie, niepewność, gotowanie, odgrzewanie, głód i stratę czasu. Prawdopodobnie podkreśli też, że ona sama nigdy tak się wobec niego nie zachowuje. (Ja jestem w porządku - ty jesteś nie w po- rządku.) Być może jednak Grażyna jest osobą, która nie pozwala sobie na wybuchy i zamiast "wyrażać" ma zwyczaj "dawać do zrozumienia". Wtedy Jarek za- stanie w domu osobę głodną ale "wycofaną". Żona poda mu obiad (Ja jestem w porządku) ale sama jedzenia odmówi, tłumacząc, że była tak głodna, aż odechciało jej się jeść. Może będzie się musiała położyć? A może zażyje jakieś lekarstwo? (Demonstracja krzywdy - Ty jesteś nie w porządku) Zwróćmy uwagę, że w tym przykładzie, Grażyna - przez decyzję czekania na męża - sama naraziła się na głód i niewygodę, której wcale nie musia- ła znosić. Paradoksalny efekt poczucia krzywdy polega właśnie na tym nieracjonal- nym zachowaniu - osoby które czują się pokrzywdzone często nie tylko nie podejmują działań, które mogłyby je ochronić. Wykazują skłonność do ta- kiego zachowania, które zwiększa jeszcze ich niewygody i przykrości. Robi to takie wrażenie, jakby bycie w złej sytuacji, bycie wykorzysty- wanym czy skrzywdzonym, stanowiło dla tych osób jakiś rodzaj nagrody. Sądzę, że jednym ze źródeł tej potajemnej, zwykle nieuświadomionej atrakcyjności poczucia krzywdy jest towarzyszące człowiekowi przekona- nie: Świat jest wobec mnie zły, ale ja jestem w porządku. Jest to szczególnie pociągające dla osób doznających często poczucia winy. Jeżeli nie potrafią przyjąć postawy dorosłej (Ja jestem w porząd- ku, ty jesteś w porządku), gdyż zbyt mała jest ich wiara w siebie, włas- na niezawiniona krzywda może im pozwolić - wreszcie - poczuć się bez wi- ny, może im "dać rozgrzeszenie". Paradoksalne zachowanie osób winnych i skrzywdzonych powoduje tworzenie się szczególnie trudnego układu między dwojgiem ludzi - związku kata i ofiary. Wyobraźmy sobie, że osoba A ma skłonność do przeżywania poczucia krzyw- dy, a osoba B - głębokiego poczucia winy. Osoba B uczyniła - nieumyślnie - coś, co sprawiło przykrość czy niewy- godę osobie A. Osoba A reaguje poczuciem krzywdy. Nie przeciwstawia się rozwojowi nie- korzystnej dla siebie sytuacji ale skupia się na pokazaniu osobie B jak bardzo została przez nią skrzywdzona. Osoba B, zgodnie ze swoją skłonno- ścią, reaguje poczuciem winy i w związku z tym wzmacnia swoje zachowanie wymierzone przeciwko osobie A. Powstaje tak błędne koło kata i ofiary - im bardziej ofiara udowadnia katu, że jest on nie w porządku, tym gorzej zachowuje się kat i tym wię- cej powodów do skarg ma ofiara. Skłonność danej osoby do reagowania poczuciem krzywdy lub winy może do- tyczyć pewnych spraw (na przykład tendencja do czucia się nie w porządku przy wykonywaniu obowiązków domowych), czy też osób (na przykład skłon- ność do spostrzegania działań ojca męża czy mężczyzn w ogóle, jako wy- mierzonych przeciwko sobie, krzywdzących). Może też rozciągać się na wszystkie relacje interpersonalne, objąć całą osobowość. Skłonność do reagowania poczuciem winy lub krzywdy można przezwyciężyć przy pomocy odpowiedniego asertywnego scenariusza. Należy jednak zadać sobie najpierw pytania: Czy jestem gotowa (gotowy) do zrezygnowania z korzyści, jakie odnosiłam (odnosiłem) w związku z tą skłonnością? Czy naprawdę jestem już gotowa (gotowy) do zrezygnowania z przyjemności udowadniania innym jacy są niedobrzy? Czy jestem gotowa (gotowy) wewnętrznie do przyjęcia postawy Ja jestem w porządku i czy chcę przestać udowadniać to innym? Ludzie, którzy przestają czuć się winni i skrzywdzeni, którzy przestają grać ze światem w oskarżonego lub oskarżyciela, odnajdują się nagle w nowej dla siebie rzeczywistości. Wbrew pozorom jednak, nie dla każdego człowieka perspektywa porzucenia starych, dobrze znanych problemów oso- bistych może być atrakcyjna. Scenariusz asertywnego przezwyciężania poczucia winy czy krzywdy, wyma- ga rozpoznania sytuacji, w których masz zwyczaj tak reagować i podejmu- jesz w związku z tym działania, z których nie jesteś zadowolona (zadowo- lony). Jeśli pragniesz je zmienić, najlepiej zacząć od sytuacji codzien- nej i najłatwiejszej. Scenariusz asertywnego przezwyciężania poczucia winy czy krzywdy. Krok pierwszy - zaplanuj rozsądne, asertywne rozwiązanie konkretnej sy- tuacji, zapominając w tym momencie o wszystkich innych doznanych krzyw- dach lub przeżywanym poczuciu winy. Rozwiązanie to powinno zakładać przede wszystkim zmierzenie się z sytu- acją, a nie z osobami. Efektem powinna być rzeczywista zmiana sytuacji, a nie "nagroda" na poziomie emocjonalnym. Na przykład zadaniem Juliusza, który nie oddał książki do biblioteki, nie będzie - na tym etapie - zaplanowanie jak przekonać bibliotekarkę, aby nie myślała o nim źle, lecz jak najsprawniej oddać książkę i uwolnić swoje konto biblioteczne. Oczywiście zaplanowane zachowanie powinno być asertywne - ma pozwalać na zachowanie własnej godności i nie naruszać praw innego człowieka. Krok drugi - wyobraź sobie dokładnie, krok po kroku, zaplanowane zacho- wanie, sprawdzając, jakie teksty anty-asertywne wywołuje ono w twojej świadomości. Zamień odnalezione teksty anty-asertywne na pasujące do sytuacji zdania pro-asertywne. Na przykład Grażyna czekająca z obiadem na spóźniającego się męża, pra- cując nad asertywnym zachowaniem, zorientowałaby się może, że jej uwagę przyciąga szczególnie myśl On się ze mną nie liczy, co znaczy dla niej Nie jestem warta tego, żeby się ze mną liczyć, a idąc dalej Jestem mało ważnym i mało wartościowym człowiekiem. Koncentrując się na takiej informacji i przeżywając wywoływane przez nią uczucia, trudno znaleźć w sobie motywację do szykowania dla tej "ma- ło ważnej i mało wartościowej osoby " obiadu. Teksty pro-asertywne, które mogłyby dodać Grażynie mocy do asertywnego zachowania brzmiałyby w tym wypadku: -Jestem wartościowym człowiekiem. -Jestem tak samo ważna jak inni ludzie. -Chcę dbać o siebie. -Chcę opiekować się sobą. Krok trzeci - zrób tu co zaplanowałaś (zaplanowałeś), koncentrując się na zadaniu, a nie na relacji z osobami, występującymi w tej sytuacji. W chwilach trudnych używaj tekstów pro-asertywnych. Jeśli będziesz zadowolona (zadowolony) ze swego zachowania, wprowadź je do codziennego użytku. Zmiana własnych zachowań w konkretnych sytuacjach, naznaczonych dotąd poczuciem winy lub krzywdy, jest łatwiejsza, niż się wydaje. Prawdziwie trudny jest jedynie początek, gdy człowiek - sparaliżowany poczuciem wi- ny lub krzywdy - z olbrzymim trudem wspina się ku dorosłej postawie wo- bec świata. Gdy jednak wypowie w końcu stanowcze, odważne zdanie, czy przeciwstawi się krzywdzącej go sytuacji, bardzo szybko odzyskuje grunt pod nogami. Wówczas poprzez swoją zmienioną postawę widzi sytuację z innej perspek- tywy i poczucie winy lub krzywdy dosłownie topnieje na jego własnych oczach. W tym procesie bardzo pomaga też zachowanie otoczenia. Jeżeli ktoś przestaje zachowywać się jak winowajca, nie prowokuje innych do podej- rzewania go, oskarżania i kontrolowania. Jeżeli ktoś przestaje zachowy- wać się jak skrzywdzony, otoczenie przestaje traktować go jak słabego i zaczyna bardziej się z nim liczyć. Sprzężenie zwrotne wzajemnych relacji - przedtem zwielokratniające nie- korzystne konsekwencje poczucia winy czy krzywdy - zaczyna teraz "praco- wać" w kierunku korzystnym dla osoby podejmującej zmianę. Jednak codziennie, w dziesiątkach sytuacji, zawarta jest pokusa, aby porzucić odwagę, stanowczość, odpowiedzialność i zachować się znowu jak małe niegrzeczne albo biedne - dziecko. Zmiana utrwalonego czasem przez lata, wyuczonego stylu spostrzegania, odczuwania i zachowania, wymaga wielkiej, samodzielnej pracy. Bowiem świat oskarżonych i oskarżycieli, choć nie jest specjalnie szczęśliwy, jest jednak dobrze znany i powrócić tam jest niebezpiecznie łatwo. Wykład 13 Asertywność w kontakcie z samym sobą Wspomniany już Herbert Fensterheim, w swojej książce "Nie mów tak, gdy chcesz powiedzieć nie" opowiada pewien dowcip. W porze drugiego śniadania, dwóch wspólnie pracujących panów wyciąga swoje kanapki. Pierwszy z nich odwija papier, zagląda do środka i mówi: O, cholera! Znowu z tym okropnym żółtym serem! Na to drugi: No to po- wiedz w końcu żonie, żeby ci zrobiła kanapki z czymś innym. Pierwszy z panów odpowiada ze zdziwieniem: Coś ty? Przecież ja sam robię sobie ka- napki do pracy. Ten dowcip przychodzi mi do głowy zawsze, gdy pracuję z kimś nad jego spóźnianiem się. Ludzie, którzy często narażają się na niezadowolenie otoczenia z powodu nieprzychodzenia na czas, mają całą gamę sposobów, aby poradzić sobie z tą sytuacją. Niektórzy wpadają w nawyk nadmiernych, czasem wręcz niepra- wdopodobnych usprawiedliwień; inni odwrotnie - próbują ratować twarz, zachowując się, jak gdyby nigdy nic. Najprostszą asertywną reakcją na własne spóźnienie wydaje się być prze- proszenie, z ewentualnym krótkim wyjaśnieniem, po czym zajęcie się inny- mi sprawami. Co jednak zrobić gdy jest to dwudzieste spóźnienie w mie- siącu? Gdy "odbiorca spóźnienia" jest już bardzo zagniewany i robi ostre wymówki? Trudno wtedy rozwiązać ten problem asertywnie, próbując zmienić jakiś element relacji między dwiema osobami. To bowiem, co narusza godność no- torycznie spóźniającego się człowieka, to nie fakt, że stale przeprasza kogoś i komuś się tłumaczy, ale to, że się po prostu spóźnia. Mówiąc inaczej: spóźniający się musi rozwiązać ten problem sam ze sobą, w planie indywidualnym. Inaczej będzie musiał stale "zjadać kanapkę z żółtym serem". Często, przychodzenie nie na czas jest efektem nieasertywnego zachowa- nia w kontakcie z samym sobą. Zgadzam się być gdzieś o określonej godzinie, wewnętrznie podejmuję ta- kie zobowiązanie i... nie udaje mi się. Zbyt długo jem obiad lub śniada- nie, sprzątam, czytam, rozmawiam przez telefon, zbyt późno wychodzę z domu... i przychodzę za późno. Mam więc to, czego nie chciałam. Według koncepcji zachowań asertywnych człowiek - o ile nie narusza praw innych - ma prawo i jest w stanie żyć jak chce, osiągać to, czego prag- nie. Może - poprzez asertywne zachowanie - ominąć przeszkody stawiane mu przez innych. Pozostaną wtedy jednak przeszkody stawiane przez samego siebie. Jeżeli od miesiąca planujesz napisać list i ku swemu niezadowoleniu nie robisz tego... Jeżeli chcesz zdać egzamin na prawo jazdy ale opracowałeś tylko połowę odpowiedzi na pytania testowe... Jeśli pragniesz przyciągnąć zachwycone spojrzenia panów ale od tygodnia nie myłaś głowy, nie uznałaś też za stosowne zrobić makijażu albo włożyć czegoś innego, niż twoje stare dżinsy... ..to prawdopodobnie masz kłopot z asertywnością wobec samej (samego) siebie i może zdarzyć się tak, że nie będziesz mieć tego, czego prag- niesz. Dlaczego ludzie trwają czasem latami w niezadowoleniu z czegoś, co sami mogą usunąć, lub w tęsknocie za czymś, co leży w zasięgu ich możliwości? Widzę dwie ważne przyczyny. Po pierwsze: niektórzy ludzie nie mają w ogóle zwyczaju zamieniania ma- rzeń czy pragnień na programy działania. Postępują jak ubogi Icek, który długo modlił się o to, by Pan okazał mu łaskę i sprawił, że wygra milion na loterii, aż doczekał się zniecierpliwionej boskiej odpowiedzi: Icek, ty daj mi szansę. Ty kup los na loterię: udzie często mówią: -Chciałbym mieć dużo pieniędzy! -Chciałbym podobać się kobietom! -Chciałbym być sławny! -Chciałbym mieć własny dom! -Chciałbym umieć mówić po angielsku, tańczyć rock and rolla i grać na pianinie! ... ale nie robią ani jednego kroku w stronę urzeczywistnienia swoich pragnień. Według koncepcji zachowań asertywnych - sprzeciwiającej się bezradnoś- ci, bezsilności i niezadowoleniu ze swego życia - na (prawie) wszystko można znaleźć odpowiedni sposób. Należy tylko użyć swojego umysłu i za- planować odpowiednie, własne, działania. Po drugie: są też ludzie, którzy mają programy własnych działań ale nie umieją ich realizować. Bardzo często źle postępują sami ze sobą, na przykład: Konstruują plany o nierealistycznie wysokich wymaganiach. Osoba, z którą zajmowałam się jej kłopotami, Jola, opowiadała o tym, jak trudny jest dla niej okres kilku dni przed świętami. Jej program po- rządków był tak przeładowany i nierealistyczny, że wystarczyła czyjaś wizyta czy niesubordynacja domowników, by jakaś część listy zajęć pozos- tała niezrealizowana. W efekcie - harując cały dzień bez chwili wypoczy- nku, kładła się wieczorem spać z poczuciem klęski. Stosują wobec siebie zły system kar i nagród. Na przykład Jola w ogóle nie miała zwyczaju chwalić samej siebie. Gdy zrealizowała swoje olbrzymie przedświąteczne plany, było to po prostu w porządku, tak jak powinno być. Natomiast przy opóźnieniach w realizacji planu, wyrzucała sobie, że jest złą gospodynią, leniuchem, albo straszy- ła samą siebie katastroficznymi wyobrażeniami o tym, co mogłaby o niej powiedzieć teściowa (będąca oczywiście gospodynią wzorową), gdyby dowie- działa się, że w Wielką Sobotę Jola ma nie umytą podłogę pod wanną w ła- zience. Efektem takiego postępowania jest narzucenie samemu sobie poczucia by- cia nie w porządku. Jola dokonywała tego przez niespełnianie własnych oczekiwań, rozbudowanych tak, że nie mogły być spełnione oraz przez przywoływanie w wyobraźni wyimaginowanej dezaprobaty otoczenia. Z moich obserwacji wynika, że kiedy trzeba obmyślić i wykonać program własnych działań, ludzie rzadko dokonują zmian, całymi latami powielając dawne, niesłużące im nawyki. Kilka lat temu pracowałam w ośrodku terapeutycznym dla studentów. Pa- miętam Krzysztofa, który miał 26 lat i był na drugim roku pedagogiki. Był to jego trzeci kierunek studiów - na poprzednich nie udawało mu się przebrnąć powyżej drugiego roku. Był inteligentny, ale gdy zbliżały się kolokwia i egzaminy, nie mógł zabrać się do roboty albo pracował tak wolno, że nie zdążał opanować ma- teriału. Poświęcał wiele czasu na przygotowania - gromadził książki, kupował ze- szyty, zaopatrywał w pióra i ołówki, wciąż jednak coś go odciągało od startu. Kiedyś przyszedł na spotkanie grupy terapeutycznej dwa dni przed ważnym egzaminem, do którego obowiązywała go wiedza z dwóch podręczników. Nie zaczął jeszcze nauki ale był dobrej myśli - wieczorem planował przerobić jeden podręcznik, a dzień następny przeznaczył na drugi i... powtórkę. Czas przeznaczony "na powtórkę" miał go prawdopodobnie przekonać o roz- sądnym charakterze całego przedsięwzięcia, które - biorąc pod uwagę jego dotychczasowe trudności z tempem własnej pracy - było całkowicie nierea- listyczne. Po sześciu latach uporczywych studiów na różnych kierunkach, mimo swo- jej inteligencji, Krzysztof nie zdołał wyciągnąć wniosku z faktu, że ni- gdy właściwie nie udało mu się przerobić w ciągu jednego dnia materiału większego, niż 40 stron. Stawiał sobie nierealistyczne wymagania, przez co nigdy nie miał powo- du, aby być z siebie zadowolonym. W sprawach związanych z nauką był wciąż "do tyłu", zawsze nie w porządku. Prawdopodobnie dlatego uciekał od zabrania się do pracy - nie chciał jeszcze bardziej zbliżać się do obszaru swoich klęsk i poczucia winy. W efekcie, działanie umacniało je- go negatywny obraz własnej osoby i jeszcze bardziej osłabiało wiarę w swoje możliwości. Właściwe postępowanie z samym sobą przy wykonywaniu zadań, oznacza stwarzanie sobie jak najlepszych warunków do odniesienia sukcesu. Sukces wywołuje wzrost zaufania do siebie i umożliwia kolejne, przynoszące suk- ces działanie. Tak więc: Zadania, które sobie stawiasz powinny być realistycze. Jeżeli dotąd stawiałeś sobie cele zbyt ambitne (to znaczy takie, któ- rych nie udawało ci się osiągnąć), zacznij od czegoś naprawdę małego i łatwego. Krzysztof na przykład powinien był zacząć od przeczytania 20 stron ści- śle określonego tekstu w ściśle określonym dniu. Obmyśl dla siebie nagrody za wykonanie zadań. To co robisz, nie powinno być dla ciebie związane tylko z wysiłkiem. Jeżeli straszysz się, że nie jesteś nic wart, skoro coś ci nie wyjdzie, wówczas podobny jesteś do osoby, która ucieka przed czymś strasznym, a nie do osoby, która goni coś wspaniałego. Dążenie do przyjemności bardziej sprzyja twórczej pracy niż lęk i obawa przed karą, a poza tym ma się z tego więcej radości. Nagroda może być mała ale "wypłacona" jak najszybciej - może to być coś dobrego do jedze- nia, kino lub jakiś upominek. Oprócz tego koniecznie pochwal się w myślach - Mam powód, aby być z siebie zadowolonym. Doskonale zrobiłam to, co zamierzałam. Jest ważne, abyś nauczył się wiązać swoje działanie - szczególnie to, które ci się od dłuższego czasu nie udawało - z przyjemnością, a nie z przykrością. Sprawdź, czy wykonując zadanie nie mógłbyś skorzystać z pomocy z ze- wnątrz. Nie chodzi o to, aby ktoś to za ciebie zrobił ani nawet o czyjąś osobi- stą pomoc, ale o odpowiednio przemyślane bodźce zewnętrzne, które będą sprzyjały raczej twojemu sukcesowi niż klęsce. Krzysztofowi na przykład trudno było uczyć się w domu, gdzie rodzice koncentrowali się na jego nauce i stale go kontrolowali. Łatwiej nato- miast było mu się skupić w wydziałowej bibliotece. Z pewnością znajdą się osoby, które powiedzą o tym co zaproponowałam: To przesada! Na miejscu tego Krzysztofa miałbym więc czytać po 20 stron dziennie i to tylko w bibliotece, uważać to za wielki sukces i jeszcze nagradzać kinem? To rozpieszczanie samego siebie - taki człowiek nie po- winien być studentem! Krzysztof przez sześć lat starał się udowodnić, że stać go na to, aby studentem być. Stawiał sobie zadania godne geniusza i czasem mu się uda- wało ale częściej nie. Na tym właśnie polegał jego problem - chciał udo- wodnić, że jest wartościowym człowiekiem i na to - a nie na zdawanie ko- lokwiów, egzaminów i zaliczanie kolejnych lat studiów - był obliczony jego program działania. Praktyka zachowań asertywnych pokazuje, że człowiek, który się na to zdecyduje, może - kontaktując się z innymi - zachowywać się zgodnie ze sobą oraz skutecznie realizować swoje zamierzenia, jeżeli tylko skupi się na tym co ma robić i zrobi to. Po kilku takich osiągnięciach uczy się nie tylko nowego zachowania, ale przede wszystkim oswaja się z postawą człowieka dorosłego, którego za- chowanie wynika z wewnętrznej zgody na zdanie Ja jestem w porządku i ty jesteś w porządku. Osoba, która ma kłopoty z wyrażaniem i obroną siebie oraz z realizacją swoich potrzeb, żyje w świecie dramatycznych epizodów. Jest to świat, w którym ludzie nie pozwalają nam, zmuszają, oskarżają nas, lekceważą, po- miatają, krzywdzą, my zaś musimy, powinniśmy, nie jesteśmy w stanie, nie mamy prawa, nie damy rady, nigdy sobie na to nie pozwolimy. Jest to świat oskarżycieli i oskarżonych. Świat nasycony obawami. Świat człowieka asertywnego wygląda zupełnie inaczej. Jest w nim zdecydowanie mniej lęku. Znikają dawne fabuły dramatyczne. Znikają dawne problemy, do których człowiek był od lat przyzwyczajony. Przezwyciężenie problemów związanych z asertywnością oznacza dla czło- wieka dorosłego pokonanie pewnego etapu rozwoju. Nawet jeśli zdarza mu się jeszcze czasem doznawać dawnego poczucia bycia nie w porządku i za- chowywać nieasertywnie. Jednak wie on już, jak sobie z tym radzić i jest przekonany, że to możliwe. Jego energia psychiczna przestaje być związa- na tym problemem. Nie oznacza to rzecz jasna, że człowiek asertywny nie doświadcza kłopo- tów. W nowej perspektywie pojawiają się jednak zupełnie nowe problemy - przede wszystkim te, które dotyczą wolnego wyboru własnej drogi życia. Mapa asertywności Mapa Asertywności pomoże Ci sprawdzić, w jakich sytuacjach korzystasz ze swojego prawa do asertywnego zachowania, a w jakich masz z tym kło- pot. Jak - w różnych sytuacjach - radzisz sobie z wyrażaniem siebie i uwzględnianiem praw innych osób. Chodzi o to, żeby znaleźć sytuacje, które pogarszają Twój nastrój, zmniejszają Twoją wiarę w siebie, których się boisz, unikasz, w których czujesz własną bezradność. Albo też zachowujesz się w sposób, który zu- pełnie Cię nie zadowala. Wstaw krzyżyk do odpowiedniej kratki, przyjmując, że pierwsza oznacza Tak - raczej tak, a druga Nie - raczej nie. Linia kropkowana wskazuje na obszary Twoich trudności. Możliwości odpowiedzi: tak (raczej tak) - nie (raczej nie) Obrona swoich praw poza sferą osobistą Czy zdarza Ci się kupić rzecz,na którą właściwie nie masz ochoty, tylko dlatego, że trudno Ci było odmówić sprzedawcy? (tak ...) - Czy wahasz się przed zwróceniem towaru do sklepu, nawet jeśli jest on wadliwy i nieużyteczny? (tak ...) - Jeżeli ktoś rozmawia głośno podczas filmu, sztuki lub koncertu - czy prosisz go, aby był cicho? - (nie ...) Jeżeli ktoś potrąca lub stuka w Twoje krzesło w kinie czy teatrze - czy prosisz tę osobę, aby przestała? - (nie ...) Jeżeli przeszkadza Ci, że ktoś pali papierosa blisko Ciebie - czy potra- fisz to powiedzieć? - (nie ...) Jeżeli sprzedawca niesłusznie obsługuje kogoś bez kolejki - czy zwracasz głośno uwagę? - (nie ...) W przypadku awarii w Twoim mieszkaniu - czy nalegasz, aby pracownik ad- ministracji dokonał naprawy, do której jest zobowiązany? - (nie ...) Jeżeli taksówkarz - wbrew Twoim intencjom - traktuje resztę jako napiwek - czy upomnisz się o swoje pieniądze, nawet jeśli jest to nieduża suma? - (nie ...) Obrona swoich praw w kontaktach osobistych Jeżeli ktoś zachowuje się wobec Ciebie w sposób niesprawiedliwy lub krzywdzący - czy zwracasz na to uwagę? - (nie ...) Jeżeli ktoś pożyczył od Ciebie pieniądze lub jakąś rzecz i zwleka z od- daniem - czy wspominasz mu o tym? - (nie ...) Jeżeli ktoś prosi cię o przysługę, której spełnienie wydaje Ci się trud- ne lub niewygodne - czy odmawiasz? - (nie ...) Czy masz wrażenie, że inni ludzie mają tendencje do wykorzystywania Cie- bie lub rządzenia Tobą? (tak ...) - Czy często zdarza Ci się robić coś, na co nie masz ochoty, tylko dlate- go, że nie potrafisz przeciwstawić się otoczeniu? (tak ...) - Inicjatywa i kontakty towarzyskie Czy jesteś w stanie rozpocząć rozmowę z obcą osobą? - (nie ...) Czy często odczuwasz trudności w podtrzymywaniu rozmowy towarzyskiej? (tak ...) - Czy sprawia Ci trudność podtrzymywanie kontaktu wzrokowego z osobą, z którą rozmawiasz? (tak ...) - Czy swobodnie uczestniczysz w spotkaniu towarzyskim, na którym nie znasz nikogo oprócz gospodarza? - (nie ...) Wyrażanie i przyjmowanie krytyki i pochwał Gdy ktoś Cię chwali - czy wiesz jak się zachować? - (nie ...) Czy zdarza Ci się chwalić znajomych, przyjaciół, członków rodziny? - (nie ...) Gdy ktoś Cię krytykuje - czy wiesz jak się zachować? - (nie ...) Czy masz trudności w krytykowaniu znajomych, przyjaciół, członków rodzi- ny? (tak ...) - Wyrażanie próśb Czy potrafisz zwrócić się do nieznajomej osoby z prośbą o pomoc? - (nie ...) Czy potrafisz prosić znajomych, przyjaciół, członków rodziny o przysługi lub pomoc? - (nie ...) Wyrażanie uczuć Czy potrafisz otwarcie i szczerze wyrażać ciepło, sympatię, zaangażowa- nie wobec mężczyzn? - (nie ...) Czy potrafisz otwarcie i szczerze wyrażać niezadowolenie i złość wobec mężczyzn? - (nie ...) Czy potrafisz otwarcie i szczerze wyrażać ciepło, sympatię, zaangażowa- nie wobec kobiet? - (nie ...) Czy potrafisz otwarcie i szczerze wyrażać niezadowolenie i złość wobec kobiet? - (nie ...) Czy często zdarza Ci się unikać pewnych ludzi lub sytuacji z obawy przed własnym zakłopotaniem? (tak ...) - Czy zdarza Ci się dzielić swoimi odczuciami z inna osobą? - (nie ...) Wyrażanie opinii Jeżeli rozmawiając z kimś, uświadomisz sobie, że masz odmienne zdanie - czy zwykle decydujesz się wyrazić swój pogląd? - (nie ...) Czy często unikasz wypowiadania prawdziwej opinii na jakiś temat z oba- wy, aby Twój rozmówca nie nabrał o Tobie niekorzystnego wyobrażenia? (tak ...) - Czy często przeżywasz taką sytuację, że inni atakują Twoje zdanie, a Ty masz kłopot z jego obrona? (tak ...) - Czy masz zwyczaj reagować niepokojem i napięciem, gdy Twój rozmówca ma odmienne zdanie od Twojego? (tak ...) - Wystąpienia publiczne Czy sprawia Ci trudność zabranie głosu (zadanie pytania, podzielenie się opinią) przy dużym audytorium? (tak ...) - Czy odczuwasz trudności podczas wystąpień publicznych (przemówienie, po- gadanka) wobec szerszego forum? (tak ...) - Kontakt z autorytetem Jeżeli masz odmienne zdanie, niż ktoś, kto jest dla Ciebie autorytetem - czy otwarcie wyrażasz swoje stanowisko? - (nie ...) Czy podczas kontaktu z osobą, która jest dla Ciebie autorytetem, zdarza Ci się często rezygnować ze swoich interesów i preferencji na korzyść interesów i preferencji tej osoby? (tak ...) - Naruszenie cudzego terytorium Czy zdarza Ci się kończyć zdania za inne osoby? (tak ...) - Czy masz zwyczaj używać krzyku jako sposobu zmuszania innych do zrobie- nia tego, czego ty chcesz? (tak ...) - Czy złoszcząc się, masz zwyczaj używania wyzwisk i niecenzuralnych wyra- zów? (tak ...) - Czy kontynuujesz prowadzenie sprzeczki, mimo że druga osoba od dłuższego czasu ma jej dosyć? (tak ...) - Czy masz zwyczaj podejmować decyzje za inne dorosłe osoby? (tak ...) - Wróć teraz do tych punktów Mapy, przy których Twój krzyżyk znalazł się w miejscach wykropkowanych. Przypomnij sobie, o jakich sytuacjach z Twojego życia myślałeś, odpowia- dając na dane pytanie. Spisz na kartce te sytuacje, z którymi masz kło- pot, uwzględniając nie tylko okoliczności, ale przede wszystkim osoby, których dotyczy trudność. Teraz zaplanuj zmianę. Jeżeli lektura tej książki wzbudziła w Tobie chęć do pracy nad swoimi życiowymi sprawami - zapraszamy do naszego ośrodka. Ośrodek Pomocy i Edukacji Psychologicznej INTRA zajmuje się pomaganiem osobom przeżywającym kryzys, odczuwającym trud- ności w kontaktach z innymi, mającym objawy nerwicowe. Prowadzimy również kursy stanowczego zachowania (asertywności) oraz in- ne treningi psychologiczne dla osób, które chcą rozwinąć swoje umiejęt- ności życiowe. Ośrodek pomaga także rozwiązywać trudne sytuacje małżeńskie. Stały zespół Ośrodka INTRA stanowią psychoterapeuci: Maria Król - Fijewska, psycholog kliniczny Piotr Fijewski, psycholog kliniczny Krzysztof Jedliński, psychiatra. Adres: ul. Polna 40 00-635 Warszawa Szczegółowe informacje i zapisy: tel: 25 18 15 poniedziałki, środy, piątki w godzinach 16 -18 Zespół Ośrodka INTRA