8587

Szczegóły
Tytuł 8587
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8587 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8587 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8587 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Robert Graves Ja, Klaudiusz Prze�o�y� Stefan Essmanowski I, Claudius Data wydania oryginalnego - 1934 Data wydania polskiego - 1957 ... Dzieje kt�rych obraz ulega� wszelkiego rodzaju zniekszta�ceniom nie tylko z winy wsp�czesnych, lecz i z �yj�cych w p�niejszych okresach. Albowiem donios�e zdarzenia zawsze spowija mg�a w�tpliwo�ci i niejasno�ci. Jedni najb�ahsze plotki poczytuj� za prawd�, inni fakty podaj� za zmy�lenia, a potomni przejaskrawiaj� pogl�dy jednych i drugich. Tacyt OD AUTORA Jednostka monetarna, kt�r� pos�uguj� si� w niniejszej ksi��ce Rzymianie, to �sztuka z�ota�, czyli aureus - moneta o warto�ci stu sesterc�w albo dwudziestu pi�ciu srebrnych denar�w (�sztuk srebra�). Mila jest mil� rzymsk�, mniej wi�cej o trzydzie�ci krok�w kr�tsz� od angielskiej. Daty na marginesach dla u�atwienia podano wed�ug kalendarza gregoria�skiego. Kalendarz grecki, kt�rym pos�uguje si� Klaudiusz, liczy� lata od pierwszej olimpiady, czyli od 776 r. p.n.e. Dla u�atwienia zastosowano r�wnie� najnowsze nazewnictwo geograficzne. I tak, zamiast Galii Transalpejskiej mamy Francj�, obejmuj�c� mniej wi�cej to samo terytorium, a w niej konsekwentnie miasta Nimes, Boulogne i Lyon, a nie ich staro�ytne odpowiedniki, nie znane szerszemu og�owi. Podobnie, je�li chodzi o imiona, autor pos�uguje si� ich najprostszymi i najbardziej popularnymi formami, na przyk�ad Liwiusz zamiast Titus Livius, Cymbelin zamiast Cynobellinus, Marek Antoniusz zamiast Marcus Antonius. Cz�sto autor napotyka� trudno�ci usi�uj�c znale�� odpowiedniki termin�w wojskowych, prawniczych i technicznych. Spr�buj� zilustrowa� je na przyk�adzie wyrazu �w��cznia� (ang. assegai). Ot� jeden z Czytelnik�w zakwestionowa� poprawno�� u�ycia przeze mnie wyrazu �w��cznia� jako odpowiednika germa�skiej framea albo pfriem, proponuj�c w zamian �oszczep� (ang. javelin). Nie stosuj� si� do jego rady, �oszczep� bowiem to dla mnie odpowiednik pilum, czyli broni, w kt�r� wyposa�ono karn� piechot� rzymsk�. Ponadto �w��cznia� kojarzy si� z czym� bardziej barbarzy�skim. Wyraz �w��cznia� istnieje w j�zyku angielskim od trzystu lat, a w dziewi�tnastym wieku zn�w sta� si� aktualny dzi�ki wojnom burskim. Framei o d�ugim drzewcu zako�czonym �elaznym grotem u�ywano wed�ug Tacyta zar�wno jako broni drzewcowej, jak i siecznej. Podobnie wygl�da�y w��cznie wojownik�w zuluskich, z kt�rymi Germanie z czas�w Klaudiusza mieli, je�li chodzi o poziom rozwoju, wiele wsp�lnego. W starciach wr�cz owa framea by�a por�czna, natomiast w walkach toczonych w lesie - absolutnie niewygodna, jak twierdzi Tacyt, a wi�c Germanie radzili sobie prawdopodobnie tak jak p�niej Zulusi, to znaczy, �amali d�ugie drzewce framei, kiedy dochodzi�o do bezpo�rednich star� w�r�d drzew. Rzadko jednak sytuacja zmusza�a German�w do tego, woleli bowiem stosowa� technik� podjazdow�. Swetoniusz w �ywotach cezar�w twierdzi, �e historia napisana przez Klaudiusza jest raczej �niedorzeczna� ni� �chropawa�. Je�eli natomiast pewne fragmenty niniejszej ksi��ki brzmi� nie tylko niedorzecznie, lecz tak�e troch� chropawo, je�eli zdania maj� ci�k� budow�, a dygresje zaskakuj� Czytelnika w nieprzewidzianych miejscach, styl ca�o�ci nie odbiega od stylu literackiego mowy wyg�oszonej przez Klaudiusza po �acinie na temat praw obywatelskich Edu�w. Mow� t�, do dzi� zachowan� we fragmentach, g�sto przetykaj� chropawe zdania, co mo�na poniek�d zrozumie�, gdy� jest to prawdopodobnie dok�adna transkrypcja oficjalnego zapisu stenograficznego s��w wyg�oszonych przez Klaudiusza do senatu, drobiazgowej improwizacji zm�czonego cz�owieka, kt�ry pomaga� sobie sporz�dzonymi pobie�nie notatkami. Ja, Klaudiusz to ksi��ka napisana j�zykiem potocznym, jako �e greka - Klaudiusz napisa� swoj� histori� w tym j�zyku - ma w istocie daleko mniej oficjalny charakter ani�eli �acina. Niedawno odkryty list Klaudiusza do aleksandryjczyk�w - m�g� go jednak po cz�ci sporz�dzi� cesarski sekretarz - czyta si� o wiele �atwiej ni� mow� o prawach Edu�w. R. G. prze�o�y�a Halina Ciepli�ska ROZDZIA� I 41 r.n.e. Ja, Tyberiusz Klaudiusz Druzus Neron Germanik, i tak dalej, i tak dalej - oszcz�dz� wam ju� reszty moich tytu��w - kt�ry tak niedawno jeszcze znany by�em przyjacio�om, krewnym i znajomym jako Klaudiusz Idiota, Klaudiusz J�ka�a, Klau-Klau-Klaudiusz, a w najlepszym razie jako �biedny stryjek Klodzio�, przyst�puj� dzi� do napisania dziwnej historii mego �ycia. Zaczn� od najwcze�niejszego dzieci�stwa i kolejno rok po roku przedstawi� wszystkie zdarzenia a� do momentu, kiedy niespodziewanym zrz�dzeniem losu znalaz�em si� w owej �z�otej klatce�, w kt�rej tkwi� po dzi� dzie�. Nie b�dzie to bynajmniej moja pierwsza ksi��ka. Praca literacka, a �ci�lej m�wi�c historiograficzna, by�a jedynym zaj�ciem, jakiemu z zami�owaniem oddawa�em si� przez trzydzie�ci pi�� lat z g�r�. Ju� we wczesnej m�odo�ci rozpocz��em studia pod kierunkiem najwybitniejszych w Rzymie historyk�w. Niech si� wi�c czytelnicy moi nie dziwi�, �e w pisaniu osi�gn��em pewn� wpraw�. Zaznaczy� musz�, �e ksi��k� t� pisze istotnie sam Klaudiusz, nie �aden z jego sekretarzy ani zawodowych biograf�w, kt�rym wybitni m�owie zwykli dyktowa� swe wspomnienia w nadziei, �e wytworno�� stylu pokryje b�aho�� przedmiotu, a pochlebstwo przys�oni wady charakteru. Przysi�gam na wszystkich bog�w, �e tym razem jestem swym w�asnym biografem i sekretarzem, a pisz�c w�asnor�cznie, jakiej� nagrody za pochlebstwo m�g�bym si� spodziewa� od samego siebie? U�y�em wyra�enia �tym razem�, gdy� jest to ju� druga z rz�du moja autobiografia. Poprzednia by�o to o�miotomowe dzie�o przeznaczone dla archiwum miasta i - powiedzmy, szczerze - do�� nudne. Napisa�em je na publiczny u�ytek i nie przyk�adam do niego wielkiej wagi. Zreszt�, prawd� m�wi�c, by�em w tym czasie, to jest przed dwoma laty, zaprz�tni�ty innymi sprawami. Wi�ksz� cz�� pierwszych czterech tom�w podyktowa�em mojemu sekretarzowi; poza koniecznymi poprawkami stylistycznymi, usuni�ciem sprzeczno�ci lub powtarzaj�cych si� zda� nie pozwoli�em mu na �adne zmiany. Ca�� drug� cz�� i przynajmniej kilka rozdzia��w pierwszej napisa� sam na podstawie dostarczonego przeze mnie materia�u. Sekretarz ten, niewolnik grecki, kt�rego na cze�� wielkiego historyka nazwa�em Polibiuszem, doszed� do takiej wprawy w na�ladowaniu mego stylu, �e kiedy dzie�o zosta�o uko�czone, nie spos�b by�o odr�ni�, kt�rych ust�p�w ja jestem autorem, a kt�rych on. By�o to, jak ju� powiedzia�em, dzie�o do�� nudne. Nie mog�em w�wczas pozwoli� sobie na krytyk� mego wujecznego dziadka, cesarza Augusta, ani jego trzeciej i ostatniej �ony, a mojej babki, Liwii. Oboje zostali urz�dowo zaliczeni w poczet b�stw, a ja piastowa�em urz�d kap�ana, do kt�rego obowi�zk�w nale�a�a piecza nad ich kultem. Wprawdzie mog�em podda� surowej krytyce niegodziwe rz�dy dw�ch nast�pnych cesarzy, lecz pohamowa�em si� w imi� przyzwoito�ci. Nie wydawa�o mi si� sprawiedliwe przemilczanie dzia�alno�ci Liwii i post�pk�w Augusta dokonanych pod wp�ywem tej niezwyk�ej i - raz wreszcie powiedzmy otwarcie - potwornej kobiety, a r�wnocze�nie wyjawianie ca�ej prawdy o ich nast�pcach tylko dlatego, �e wzgl�dem nich nie kr�powa�y mnie obowi�zki kap�a�skie. Owa ksi��ka przedstawia�a wi�c tylko suche, bezsporne fakty. I tak na przyk�ad pisz�c, �e taki a taki o�eni� si� z c�rk� takiego to a takiego, piastuj�cego takie to a takie wysokie urz�dy, pomija�em polityczne motywy ma��e�stwa i zakulisowe przetargi, kt�re odbywa�y si� mi�dzy dwiema rodzinami. Innym razem wzmiankuj�c, �e kto� umar� po zjedzeniu porcji afryka�skich fig, nie wspomina�em ani o rodzaju u�ytej w tym wypadku trucizny, ani o osobisto�ciach, kt�rym �mier� ta by�a na r�k�; chyba �e okoliczno�ci te ujawniono w wyroku s�dowym. Aczkolwiek nie k�ama�em, nie m�wi�em te� prawdy w takiej rozci�g�o�ci, jak to obecnie zamierzam uczyni�. W�a�nie dzisiaj, chc�c od�wie�y� sobie w pami�ci pewne konkretne daty, przegl�da�em t� pierwsz� autobiografi� w Bibliotece Apollina na Palatynie. Przeczyta�em kilka rozdzia��w i cho� na podstawie stylu got�w bym przysi�c, �e jestem ich autorem, nie mog�em sobie przypomnie�, czy rzeczywi�cie sam je napisa�em lub podyktowa�em. Je�eli wysz�y spod pi�ra Polibiusza, w takim razie cz�owiek ten mia� niezwyk�y, cudowny talent na�ladownictwa (przyznaj� jednak, �e m�g� si� opiera� na innych moich dzie�ach historycznych). Lecz je�li ja jestem ich autorem, to doprawdy pami�� s�u�y mi gorzej, ni� g�osz� moi nieprzyjaciele. Przeczytawszy powy�sze s�owa zda�em sobie oczywi�cie spraw� z tego, �e musz� one raczej pot�gowa� ni� rozprasza� w�tpliwo�ci, jakie budzi po pierwsze, autorstwo tej ksi��ki, po drugie, moja niezale�no�� historyka, po trzecie, wiarogodno�� opisanych fakt�w. Mimo to nie zamierzam ich skre�li�. Pisz� tak, jak czuj�, a mo�e czytelnik w miar� rozwijaj�cego si� opowiadania tym �acniej uwierzy, �e nic nie ukrywam, nawet fakt�w, kt�re by mnie mog�y skompromitowa�. Ksi��ka niniejsza pisana jest dla zaufanego grona czytelnik�w. Zapytacie mo�e, kogo mam na my�li. Potomno��. Ale nie prawnuk�w ani praprawnuk�w, lecz potomno�� znacznie odleglejsz�. Pomimo to nie trac� nadziei, �e wam, przyszli moi czytelnicy, o sto pokole� m�odsi ode mnie, b�d� si� wydawa� r�wnie wsp�czesny, jak mnie si� wydawali Herodot czy Tukidydes. A teraz wyja�ni� jeszcze, co mnie sk�oni�o do szukania czytelnik�w w tak dalekiej przysz�o�ci. Przed osiemnastu blisko laty uda�em si� do Kum�, �eby odwiedzi� Sybill� przebywaj�c� w pieczarze na g�rze Gaurus. Znajduje si� tam zawsze jaka� wieszczka nosz�ca to imi�, gdy� kiedy umrze jedna, miejsce jej zajmuje wykszta�cona przez ni� adeptka. Nie wszystkie jednak Sybille s� r�wnie s�awne. Wiele z nich przez d�ugie lata s�u�by ani razu nie otrzyma�o daru jasnowidzenia. Inne zn�w, cho� prorokuj�, natchnienie czerpi� raczej od Bachusa ni� od Apolla, st�d te� pijackie brednie w niema�ym stopniu przyczyni�y si� do podwa�enia autorytetu wyroczni. Poprzedniczki Deifoby, kt�rej rady zasi�ga� cz�sto August, i �yj�cej jeszcze s�awnej Amaltei przedstawia�y si� na przestrzeni trzystu lat bardzo nieszczeg�lnie. Wizyta moja u Sybilli przypad�a na mro�ny dzie� grudniowy. Pieczara wieszczki znajduje si� poza niewielk� greck� �wi�tyni� Apolla i Artemidy. Nad portykiem �wi�tyni widnieje stary poz�acany fryz przedstawiaj�cy histori� Tezeusza i zabitego przeze� w labiryncie Minotaura. Wed�ug legendy fryz ma by� dzie�em Dedala. Jest to oczywisty nonsens! Dedal �y� co najmniej przed jedenastu wiekami, a fryz w najlepszym razie liczy pi��set lat. Zanim wolno by�o mi stan�� przed Sybill�, musia�em z�o�y� na ofiar� Apollowi byczka, a Artemidzie owc�. Pieczara, wykuta w litej skale, robi przygn�biaj�ce wra�enie. Do jej wn�trza prowadzi stromy, kr�ty, ciemny, roj�cy si� od nietoperzy korytarz. Czo�gaj�c si� na czworakach, dotkliwie podrapany, dotar�em wreszcie do w�a�ciwej siedziby Sybilli. Na pierwszy rzut oka wieszczka wyda�a mi si� podobniejsza do ma�py ni� do kobiety. Siedzia�a w zawieszonej u stropu klatce ubrana w czerwone szaty; w w�skiej smudze czerwonego �wiat�a, kt�re nie wiadomo sk�d przedostawa�o si� do pieczary, krwawo po�yskiwa�y jej oczy, a bezz�bne usta wykrzywia�y si� szpetnym u�miechem. W powietrzu czu�em wyra�nie trupi� wo�. Wreszcie uda�o mi si� wyg�osi� przygotowane ju� uprzednio pozdrowienie. Nie us�ysza�em �adnej odpowiedzi. Dopiero po pewnym czasie zorientowa�em si�, �e mam przed sob� mumi� Deifoby, poprzedniej Sybilli, kt�ra zmar�a nagle w sto dziesi�tym roku �ycia i teraz, zabalsamowana, dotrzymywa�a wed�ug zwyczaju towarzystwa swej nast�pczyni. Umieszczone mi�dzy rozwartymi powiekami kawa�ki posrebrzanego szk�a do z�udzenia na�ladowa�y �ywe, b�yszcz�ce oczy. Tych kilka minut, kt�re sta�em przed Deifob� dygoc�c i nadaj�c swej twarzy jak najuprzejmiejszy wyraz, wyda�o mi si� ca�� wieczno�ci�. Wreszcie ukaza�a si� �ywa Sybilla, Amaltea, kobieta do�� jeszcze m�oda. Zgas�o czerwone �wiat�o i mrok poch�on�� Deifob�. Kto�, prawdopodobnie adeptka, przes�oni� czerwon� szyb�. R�wnocze�nie pieczar� przeszy� promie� bia�ego �wiat�a i w mroku zaja�nia�a Amaltea siedz�ca na tronie z ko�ci s�oniowej. Siedzia�a r�wnie nieruchomo jak Deifob�, tylko oczy mia�a zamkni�te. Na jej pi�knej twarzy o wysokim czole malowa� si� wyraz podobny do tego, jaki nieraz spotykamy u ob��kanych. Mimo przebrania wieszczka mnie pozna�a, prawdopodobnie po j�kaniu si�. Jako dziecko silnie cierpia�em na t� wad�. P�niej, id�c za wskazaniami retor�w, nauczy�em si� panowa� nad j�zykiem, przynajmniej podczas publicznych wyst�p�w. W �yciu prywatnym, zw�aszcza je�li kto� zagadnie mnie znienacka, zaczynam si� znowu j�ka�, cho� nie tak bardzo jak dawniej. Zdarzy�o mi si� to w�a�nie w Kum�. Kiedy zobaczy�em Amalte�, kolana pode mn� zadygota�y i nie mog�em przebrn�� poza pierwsz� zg�osk�. - O Syb... Syb... Syb... Syb... Syb... - wyj�ka�em. Otworzy�a oczy, zmarszczy�a z dezaprobat� czo�o i zacz�a mnie przedrze�nia�: - O Klau... Klau... Klau... Zawstydzony usi�owa�em sobie przypomnie�, w jakiej w�a�ciwie przyby�em sprawie. - Sybillo - rzek�em wreszcie z niema�ym wysi�kiem - chc� ci� zapyta� o losy Rzymu i w�asne. Wyraz jej twarzy zacz�� z wolna ulega� zmianie. Dysza�a ci�ko, a cia�em jej raz po raz wstrz�sa�y gwa�towne skurcze. Ogarnia�a j� �wi�ta moc wieszczby. Nagle zaszumia�o, jakby gwa�towny wicher wion�� przez podziemne korytarze; drzwi zatrzasn�y si� z hukiem, jakie� skrzyd�a musn�y mnie po twarzy, �wiat�o zgas�o, a przez usta Sybilli greckim wierszem przem�wi� g�os boga: J�czy pod kl�twy punickiej brzemieniem. Dusi si� sznurem od sakwy ze z�otem, Nim si�y zbierze, upadnie niemocny. Za �ycia w ustach czerw muszy si� l�gnie, Robactwo toczy za �ycia �renice, Nikt nie spostrze�e, gdy przyjdzie dzie� �mierci. Zarzuciwszy r�ce na g�ow�, Sybilla ci�gn�a dalej: Za dziesi�� lat i dni pi��dziesi�t trzy Klau-Klau otrzyma, czego ka�dy pragnie, Lecz czego sam bynajmniej nie po��da. Pochlebcy wtedy otocz� go rojem, A on si� b�dzie j�ka�, st�ka�, chroma� I �lina b�dzie mu po brodzie ciek�a. Lecz w dziewi�tna�cie wiek�w po swej �mierci, Kiedy na zawsze wreszcie oniemieje, Klau-Klau-Klaudiusz przem�wi wyra�nie. I za�mia� si� b�g przez jej usta d�wi�cznym a gro�nym g�osem: �Ho! ho! ho!� Pok�oni�em si� w�wczas nisko i p�dem ruszy�em ku wyj�ciu. Tam potkn��em si� o pierwszy z brzegu stopie� i run��em w d� po wyszczerbionych schodach, t�uk�c sobie bole�nie g�ow� i kolana. �ciga�o mnie echo pot�nego �miechu. Dzi�, jako do�wiadczony augur, fachowy historyk i kap�an, kt�ry dzi�ki wprowadzonemu przez Augusta zwyczajowi mia� sposobno�� zapozna� si� bli�ej z ksi�gami sybilli�skimi, mog� da� wyja�nienie powy�szych wierszy, i to wyja�nienie do pewnego stopnia autorytatywne. Tak wi�c s�owa o �kl�twie punickiej� odnosz� si� niew�tpliwie do zburzenia Kartaginy. Za czyn ten kl�twa bog�w ci��y�a d�ugo na narodzie rzymskim. Zawarli�my z Kartagin� pok�j i na wielkie b�stwa Rzymu - w�r�d nich tak�e na Apolla - przysi�gli�my jej przyja�� i opiek�. Lecz szybko��, z jak� miasto d�wiga�o si� po kl�skach drugiej wojny punickiej, wzbudzi�a w Rzymie zawi��, Podst�pnie doprowadzili�my do trzeciej wojny. Kartagina zosta�a zburzona, mieszka�cy - wyci�ci w pie�, orne pola posypane sol�. Na skutek tej wojny, �szmur od sakwy� zacisn�� si� wok� naszej w�asnej szyi. Gor�czka z�ota opanowa�a Rzym, z chwil� gdy zniszczywszy gro�n� rywalk� w dziedzinie handlu, sta� si� sam bezspornym panem wszystkich bogactw Morza �r�dziemnego. Za bogactwem przysz�y gnu�no��, chciwo��, okrucie�stwo, nieuczciwo��, tch�rzostwo, zniewie�cia�o�� i wiele innych nie znanych dawniej wad. O darze, kt�rego po��dali wszyscy z wyj�tkiem mnie, dowiecie si� we w�a�ciwym miejscu. Otrzyma�em go dok�adnie w dziesi�� lat i pi��dziesi�t trzy dni po wyroczni. D�ugo nie mog�em zrozumie� ostatniej zwrotki. Obecnie widz� w niej przepowiedni� napisania tej ksi��ki. Uko�czywszy j�, utrwal� r�kopis w specjalnym p�ynie, zapiecz�tuj� w o�owianej puszce i zakopi� gdzie� g��boko w ziemi. Pewnego dnia potomni odnajd� go i przeczytaj�. Je�eli domys� m�j jest s�uszny, nast�pi to za jakie� tysi�c dziewi��set lat. Wszyscy wsp�cze�ni mi pisarze, kt�rych dzie�a przetrwaj� do owej chwili, b�d� wtedy robili wra�enie j�ka��w nie umiej�cych jasno wyrazi� swej my�li; wszyscy oni bowiem pisali tylko dla wsp�czesno�ci i ostro�nie dobierali s��w ukrywaj�cych w�a�ciwy sens. Moja ksi��ka natomiast przem�wi �mia�o i otwarcie. Po namy�le dochodz� do przekonania, �e b�dzie lepiej, je�li r�kopisu nie umieszcz� w puszce, lecz po prostu byle gdzie go porzuc�. Jako historyk, wiem z do�wiadczenia, �e wi�cej dokument�w ocala�o dzi�ki przypadkowi ni� dzi�ki staraniom. To Apollo obwie�ci� proroctwo, niech�e si� wi�c zaopiekuje r�kopisem. Jak widzicie, pisz� po grecku, przypuszczam bowiem, �e j�zyk ten zawsze b�dzie dzier�y� prym w literaturze �wiatowej. Natomiast �acina ulegnie prawdopodobnie wraz z Rzymem zag�adzie przepowiedzianej przez Sybill�. Zreszt� grecki jest przecie� ojczyst� mow� Apolla. Co si� tyczy nazwisk i dat - te ostatnie umieszczam na marginesie - postanowi�em by� szczeg�lnie dok�adny. Swego czasu pracowa�em nad dwoma kompilacyjnymi dzie�ami z dziej�w Etrurii i Kartaginy. Jeszcze dzi� otrz�sam si� na wspomnienie godzin strawionych na odgadywaniu, w kt�rym roku m�g� mie� miejsce taki a taki fakt lub kogo w�a�ciwie mia� na my�li autor wymieniaj�c pewne nazwisko. Zdarza�o si� bowiem nie tylko, �e to samo imi� nosi� kolejno ojciec, syn, wnuk i prawnuk, lecz �e tak samo zwal si� nawet kto� zupe�nie obcy. W ksi��ce mej wyst�puje na przyk�ad kilku Druzus�w: m�j ojciec, ja sam, m�j syn, m�j brat przyrodni, a wreszcie m�j - bratanek. Tote� za ka�dym razem zaznacz�, o kt�rego z nich w danym wypadku chodzi. Od razu te� powiem, �e wychowawca m�j, Marek Porcjusz Katon, nie jest identyczny ani z Markiem Porcjuszem Katonem, cenzorem i g��wnym sprawc� trzeciej wojny punickiej, ani z jego synem, s�ynnym prawnikiem, ani z jego wnukiem, konsulem, ani z prawnukiem, przeciwnikiem Juliusza Cezara, ani z praprawnukiem, kt�ry pad� w bitwie pod Filippi. By� to praprawnuk nosz�cy to samo imi� - co wszyscy wy�ej wymienieni. Poza tym nie odznaczy� si� niczym godnym uwagi; nie piastowa� �adnych urz�d�w i na �adne zreszt� nie zas�ugiwa�. Surowy, pedantyczny, a przy tym mocno ograniczony, nadawa� si� w najlepszym razie na baka�arza w szk�ce elementarnej. August zrobi� go moim wychowawc�, a nast�pnie nauczycielem gromadki ch�opc�w, potomk�w rzymskiego patrycjatu i dynastycznych rod�w cudzoziemskich. Chc�c ustali� chronologi� opisanych poni�ej wypadk�w podam od razu dat� mych urodzin. Zdarzenie to mia�o miejsce w roku 774 po za�o�eniu Rzymu, a w 767 licz�c od pierwszej Olimpiady. By� to dwudziesty rok panowania cesarza Augusta, o kt�rym pami�� prawdopodobnie nie zaginie nawet po dziewi�tnastu wiekach. 10 r. p.n.e. Zanim zako�cz� ten wst�pny rozdzia�, musz� doda� jeszcze kilka s��w o Sybilli i jej proroctwach. Wspomnia�em ju� poprzednio, �e w Kum� po �mierci jednej Sybilli miejsce jej zajmuje nast�pna, lecz nie wszystkie s� r�wnie s�ynne. Szczeg�lnie s�awna by�a Demofile, kt�rej radzi� si� Eneasz przed zej�ciem do podziemi, a w p�niejszych czasach Herofile. Ta ostatnia, jak g�osi legenda, stan�a pewnego dnia przed obliczem Tarkwiniusza i zaproponowa�a mu nabycie zbioru przepowiedni. Kr�lowi jednak cena wyda�a si� zbyt wysoka. Wtedy wieszczka spali�a cz�� ksi�g, a za pozosta�e za��da�a tej samej olbrzymiej sumy. Kiedy kr�l odm�wi�, Sybilla post�pi�a jak poprzednio. Za trzecim wreszcie razem zaciekawiony Tarkwiniusz naby� reszt� ksi�g, za wymienion� pierwotnie sum�. Zbi�r Herofi�i ma dwojaki charakter, cz�ciowo s� to przepowiednie gro�nej lub pomy�lnej przysz�o�ci, cz�ciowo wskaz�wki dotycz�ce ofiar, jakie nale�y z�o�y�, kiedy uka�� si� niezwyk�e znaki i zjawiska. Z biegiem czasu do pierwotnego zbioru dodawano wa�niejsze i znajduj�ce potwierdzenie przepowiednie udzielane osobom prywatnym. Kiedy zachodzi�y niezwyk�e zjawiska lub na Rzym spada�y wielkie kl�ski, specjalni kap�ani na zlecenie senatu szukali rady w ksi�gach sybilli�skich. I zawsze j� znajdowali. Dwukrotnie cz�� zbioru przepowiedni sp�on�a do szcz�tu i zosta�a z pami�ci odtworzona przez kap�an�w. Pami�� ta jednak w wielu wypadkach okaza�a si� bardzo zawodna. Dlatego te� August postanowi� ustali� autorytatywny tekst ksi�g, odrzucaj�c wszystko, co by�o niew�tpliw� interpolacj� albo nie natchnion� przez bog�w rekonstrukcj�. Kaza� te� zniszczy� nieautoryzowane, prywatne zbiory przepowiedni sybilli�skich i inne Ksi�gi wieszczbiarskie, kt�re uda�o mu si� skonfiskowa�. Uleg�o w ten spos�b zag�adzie z g�r� dwa tysi�ce egzemplarzy. Po ustaleniu tekstu zamkn�� ksi�gi sybilli�skie w skrytce pod statu� Apolla, w �wi�tyni, kt�r� wzni�s� ku czci tego boga na Palatynie obok swego pa�acu. W pewien czas po �mierci Augusta wpad� w moje r�ce ciekawy unikat, pochodz�cy z prywatnej biblioteki cesarza. Ksi��ka ta nosi�a tytu�: Kurioza sybilli�skie - wyb�r wyroczni cz�ciowo zaliczonych do tekstu oficjalnego, cz�ciowo, jako nieautentyczne, odrzuconych przez kap�an�w Apolla. Wiersze by�y przepisane w�asnor�cznie przez Augusta; ten pi�knie wykaligrafowany tekst zawiera� te� charakterystyczne b��dy. Pocz�tkowo cesarz pisa� nieortograficznie przez prost� nieznajomo�� regu�, p�niej przez ambicj�, by okaza� si� oryginalnym. Wi�kszo�� tych wierszy nie mia�a nic wsp�lnego z Sybill�; autorami ich byli r�ni nieodpowiedni ludzie, kt�rzy chcieli b�d� to u�wietni� siebie samych lub sw�j r�d, b�d� te� rzuci� kl�tw� na rywali, i w tym celu zmy�laj�c w�asne proroctwa podszywali si� pod autorstwo boga. Zauwa�y�em, �e r�d klaudyjski ma na sumieniu sporo tych fa�szerstw. Znalaz�em wszak�e jedn� czy dwie przepowiednie, kt�rych archaiczny j�zyk wskazywa� na dawne pochodzenie. Zdawa�y si� wyrazem prawdziwego wieszczego natchnienia, a tre�� ich by�a tak niepokoj�ca, �e najwidoczniej August, kt�rego s�owo by�o dla kap�an�w Apolla rozkazem, zaprotestowa� przeciw w��czeniu ich do oficjalnego tekstu. Wprawdzie ksi��eczki tej od dawna ju� nie mam u siebie, ale pami�tam s�owo w s�owo najwa�niejsz� z tych - prawdopodobnie autentycznych - przepowiedni. Napisana by�a po grecku i - jak wi�kszo�� najdawniejszych wieszczb - prze�o�ona �ywcem na j�zyk �aci�ski. Brzmia�a nast�puj�co: Kiedy wiek minie od punickiej kl�twy, Rzym si� ukorzy przed czuprynnym m�em, Ten m�� czuprynny o rzadkiej czuprynie B�dzie kobietom m�em, m�om �on�. Ko� jego palce b�dzie mia� miast kopyt. �mier� jego z r�ki syna, co nie-synem, �mier� nie w�r�d walki. Czuprynny drugi, co ow�adnie pa�stwem, B�dzie synem-niesynem swego poprzednika. A g�ow� bujne skryj� mu k�dziory. Rzym z ceglanego zrobi marmurowym, Ujmie go w p�ta, chocia� niewidoczne, I umrze z r�ki �ony, co nie-�on�, Z rado�ci� syna-niesyna. Czuprynny trzeci, co ow�adnie pa�stwem, B�dzie synem-niesynem swego poprzednika. A ulepiony b�dzie z posoki i b�ota, Ten m�� czuprynny o rzadkiej czuprynie Rzymowi kl�ski i triumfy zyska, A �mierci jego b�dzie rad syn-niesyn. Zginie od pierza. Czuprynny czwarty, co ow�adnie pa�stwem, B�dzie synem-niesynem swego poprzednika. Ten m�� czuprynny o rzadkiej czuprynie Blu�nierstwo da Rzymowi i trucizn�. Umrze kopni�ty przez starego konia. Na kt�rym dzieckiem je�dzi�. Czuprynny pi�ty, co ow�adnie pa�stwem, Ow�adnie pa�stwem pomimo swej woli. B�dzie idiot�, kt�rym ka�dy gardzi. A g�ow� bujne skryj� mu k�dziory. Nakarmi wod� Rzym i w zimie chlebem, A umrze z r�ki �ony, co nie-�on�, Z rado�ci� syna-niesyna. Czuprynny sz�sty, co ow�adnie pa�stwem, B�dzie synem-niesynem swego poprzednika. Rzym ode� we�mie grajk�w, groz�, po�ar, Na jego r�kach krewnych krew czerwona, A czuprynnego zbraknie mu nast�pcy. Krew z jego grobu wytry�nie. Widocznie dla Augusta by�o ca�kiem jasne, �e pierwszym z �czuprynnych�, czyli Cezar�w (gdy� s�owo caesaries oznacza czupryn�), by� jego cioteczny dziad, Juliusz, kt�ry go adoptowa�. Juliusz mia� �ysin� i g�o�ny by� z rozpusty, jak� uprawia� z osobnikami obojga p�ci; powszechnie te� by�o wiadomo, �e jego rumak bojowy ma palce zamiast kopyt. Juliusz, kt�ry wyszed� ca�o z niejednej krwawej bitwy, w ko�cu zosta� zamordowany w senacie przez Brutusa. Brutus za� uchodzi� powszechnie za jego naturalnego syna. �I ty, synu!� - zawo�a� Juliusz ujrzawszy go ze sztyletem w d�oni. O kl�twie punickiej pisa�em ju� poprzednio. W drugim z Cezar�w rozpozna� August niew�tpliwie samego siebie. Pod koniec �ycia che�pi� si� przecie� wzniesionymi budowlami i �wi�tyniami i twierdzi�, �e zastawszy Rzym ceglanym, zostawia go marmurowym. W s�owach tych kry�a si� r�wnocze�nie aluzja do politycznego dzie�a Augusta, jakim by�o utrwalenie pot�gi cesarstwa. Przepowiednia dotycz�ca jego �mierci musia�a mu si� natomiast wyda� niezrozumia�a lub po prostu mylna; jakie� skrupu�y jednak powstrzyma�y go od jej zniszczenia. Kto by� trzecim, kto czwartym i pi�tym �czuprynnym�, dowiemy si� obszerniej z niniejszej historii. A by�bym doprawdy idiot�, gdybym, stwierdzaj�c dok�adno��, z jak� dotychczas przepowiednia ta sprawdza�a si� we wszystkich szczeg�ach, nie rozpozna� sz�stego �czuprynnego�; ze wzgl�du na Rzym ciesz� si�, �e tnie nast�pi ju� po nim si�dmy. ROZDZIA� II Ojca nie przypominam sobie wcale. Umar�, kiedy by�em jeszcze ma�ym dzieckiem. P�niej jako m�odzieniec korzysta�em z ka�dej sposobno�ci, �eby zebra� jak najwi�cej szczeg��w dotycz�cych jego �ycia i charakteru. Wypytywa�em o nie wszystkich, kt�rzy go znali - senator�w, �o�nierzy, niewolnik�w. Marzy�em, �e pierwsz� moj� prac� historyczn� b�dzie biografia ojca. Ju� nawet zacz��em j� pisa�, lecz zakaz mojej babki Liwii po�o�y� przedwcze�nie kres rozpocz�temu dzie�u. Pomimo to w dalszym ci�gu zbiera�em materia�y w nadziei, �e przyjdzie dzie�, w kt�rym b�d� m�g� prac� sw� podj�� na nowo. Dzie� taki rzeczywi�cie nadszed� i w�a�nie niedawno uko�czy�em t� biografi�, ale opublikowanie jej wydaje mi si� bezcelowe. Jest to ksi��ka tak na wskro� republika�ska, �e z chwil� kiedy dowie si� o niej moja obecna �ona Agryppinilla, ka�e ona zniszczy� wszystkie egzemplarze, a kopi�ci, kt�rzy ksi��k� przepisywali, drogo zap�ac� za moj� niedyskrecj�. B�d� si� mogli uwa�a� za szcz�liwych, je�li nie ka�e po�ama� im r�k i poobcina� palc�w. By�oby to ca�kiem w gu�cie Agryppinilli. Och, jak ta kobieta mnie nienawidzi! Na nikim w �yciu nie wzorowa�em si� bardziej ni� w�a�nie na ojcu - z wyj�tkiem chyba mego brata Germanika. Wszyscy jednak twierdz�, �e Germanik by� pod ka�dym wzgl�dem �ywym wizerunkiem ojca; ta sama twarz i postawa (wyj�wszy cienkie nogi), te same przymioty ducha: odwaga, rozum, szlachetno��. Tote� obaj w mych my�lach zlewaj� si� w jedn� posta�. Rozpoczynaj�c niniejsz� opowie�� od wspomnie� dzieci�stwa, nie chcia�bym cofa� si� w przesz�o�� dalej ni� do mych rodzic�w. Nie cierpi� genealogii i historii rodzin. Trudno mi jednak nie po�wi�ci� wi�cej miejsca babce Liwii (spo�r�d czworga moich dziadk�w tylko ona jeszcze �y�a, gdy si� urodzi�em). Jest ona, niestety, g��wn� postaci� pierwszej cz�ci tej historii, a wielu jej post�pk�w nie mo�na by by�o zrozumie�, gdybym nie opowiedzia� o jej m�odych latach. Rozwi�d�szy si� z moim dziadkiem Liwia wysz�a po raz drugi za m��, za cesarza Augusta. Po �mierci mego ojca sta�a si� faktyczn� g�ow� rodu; usun�a na drugi plan moj� matk�, Antoni�, stryja Tyberiusza - oficjaln� g�ow� rodziny - a nawet samego Augusta, kt�rego mo�nej opiece ojciec m�j w testamencie poleci� swoje dzieci. Liwia, podobnie jak m�j dziadek, pochodzi�a z rodu Klaudiusz�w, jednego z najstarszych rod�w rzymskich. S�dziwi ludzie jeszcze pami�taj� ballad� ludow�, kt�r� o nim �piewano. Wed�ug jej refrenu k�audyjskie drzewo rodzi dwa gatunki owoc�w: s�odkie jab�ka i cierpkie p�onki; tych ostatnich wi�cej ni� jab�ek. Do p�onek ballada zalicza Appiusza Klaudiusza Pysznego, kt�rego zamach na cze�� i wolno�� dziewicy Wirginii wywo�a� oburzenie w ca�ym Rzymie; Klaudiusza Druzusa, kt�ry za czas�w republiki chcia� zosta� kr�lem italskim, i Klaudiusza Pi�knego. Ten, gdy �wi�te kury nie chcia�y dzioba� ziarna, wrzuci� je do morza ze s�owami: �Kiedy nie chc� je��, to niech pij�!� Bezpo�rednio po tym przegra� wielk� bitw� morsk�. Za s�odkie jab�ka poeta uwa�a Appiusza �lepego, kt�ry odradzi� Rzymianom niebezpieczny zwi�zek z kr�lem Pyrrusem, Klaudiusza Kloca, kt�ry wyp�dzi� Kartagi�czyk�w z Sycylii, i Klaudiusza Nerona (co w sabi�skim dialekcie oznacza: M�nego), kt�ry Hazdrubalowi przebywaj�cemu w Hiszpanii przeszkodzi� w po��czeniu si� z bratem, wielkim Hannibalem. Ci trzej byli to ludzie uczciwi, a r�wnocze�nie �miali i m�drzy. Ballada m�wi te� o kobietach z rodu klaudyjskiego. I tu r�wnie� jest wi�cej p�onek ni� jab�ek. Dziadek m�j by� jednym z najlepszych Klaudiusz�w. Doszed�szy do przekonania, �e tylko Juliusz Cezar jest cz�owiekiem zdolnym w owych ci�kich czasach zapewni� Rzymowi spok�j i bezpiecze�stwo, wst�pi� do partii cezaria�skiej i walczy� dzielnie w kampanii egipskiej. W pewnym momencie jednak zacz�� podejrzewa�, �e Juliusz d��y do jedynow�adztwa. Nie chc�c sta� si� narz�dziem ambitnych plan�w imperatora, a nie mog�c otwarcie z nim zerwa�, postara� si� o urz�d kap�ana i wyjecha� do Francji, gdzie zak�ada� kolonie weteran�w wojskowych. Kiedy zamordowano Cezara, wr�ci� do Rzymu i wyst�pi� ze �mia�ym wnioskiem o uczczenie zab�jc�w tyrana. Narazi� si� tym m�odemu Oktawianowi, adoptowanemu synowi Cezara, a p�niejszemu Augustowi, i sprzymierzonemu z nim wielkiemu Markowi Antoniuszowi. Musia� wi�c co rychlej ucieka� z Rzymu. 41 r. p.n.e. W okresie p�niejszych walk domowych ��czy� si� to z jedn�, to zn�w z drug� parti�, zale�nie od tego, po czyjej stronie widzia� s�uszno��. Towarzyszy� m�odemu Pompejuszowi, to znowu z bratem Marka Antoniusza walczy� przeciwko Augustowi pod Peruzj� w Etrurii. Przekona� si� jednak wreszcie, �e August, chocia� zemst� nad mordercami swego przybranego ojca uwa�a� za �wi�ty obowi�zek, w gruncie rzeczy nie by� tyranem i d��y� do przywr�cenia dawnych swob�d. Przeszed� wi�c na jego stron� i Wira� z �on� Liwia i synem Tyberiuszem, licz�cym pod�wczas dwa lata, przeni�s� si� do Rzymu. Odt�d nie bra� ju� udzia�u w trwaj�cej dalej wojnie domowej, zadowalaj�c si� wype�nianiem obowi�zk�w kap�a�skich. Babka Liwia nale�a�a do gatunku najgorszych Klaudiusz�w. Mo�e wcieli� si� w ni� duch owej Klaudii, siostry Klaudiusza Pi�knego, kt�r� oskar�ono o obraz� narodu rzymskiego. Opowiadaj�, �e gdy pewnego razu pojazd jej musia� si� zatrzyma� w zat�oczonej ulicy, zawo�a�a: - Co za szkoda, �e nie �yje m�j brat! On potrafi� torowa� sobie drog� w t�umie. Batem! Przechodz�cy przypadkiem trybun ludowy przerwa� jej z oburzeniem i przypomnia�, jak przez bezbo�no�� tego brata zgin�a ca�a flota rzymska. - Tym wi�ksza szkoda, �e nie �yje - odparowa�a. - Utraci�by mo�e niejedn� jeszcze flot� i przy bo�ej pomocy przerzedzi�by troch� t� przekl�t� ha�astr�. Ty, jak widz� - dorzuci�a - jeste� trybunem i cieszysz si� przywilejem nietykalno�ci, ale nie zapominaj, �e my, Klaudiusze, ju� kilku trybunom dobrze przetrzepali�my sk�r� nie patrz�c na ich nietykalno��. W podobny spos�b wyra�a�a si� Liwia o ludzie rzymskim. �Wszystko to ho�ota i niewolnicy - mawia�a. - Rzeczpospolita by�a zawsze oszustwem. W rzeczywisto�ci Rzym potrzebuje kr�la� Tak przynajmniej o�wiadczy�a pewnego razu memu dziadkowi, zapewniaj�c go, �e przyjdzie moment, kiedy Marek Antoniusz, Oktawian (czyli p�niejszy August) i Lepidus (bogaty, acz �lamazarny), kt�rzy w tr�jk� rz�dzili w�wczas ca�ym pa�stwem rzymskim, zaczn� si� mi�dzy sob� swarzy�; wtedy on, je�li tylko potrafi zr�cznie wykorzysta� swoje stanowisko najwy�szego kap�ana i opini� nieskazitelnego cz�owieka, jak� cieszy� si� we wszystkich stronnictwach, mo�e si�gn�� po koron�. Dziadek spochmurnia� i zagrozi� babce rozwodem, je�li kiedykolwiek jeszcze wyst�pi z podobn� propozycj�. Dawniej w ma��e�stwie rzymskim m�� m�g� usun�� �on� z domu nie podaj�c przyczyny do publicznej wiadomo�ci. Zwraca� wtedy posag, ale zatrzymywa� dzieci. Babka wi�c zamilk�a i pozornie ust�pi�a, ale od tej chwili mi�o�� mi�dzy nimi wygas�a. A Liwia poza plecami m�a rozpocz�a natychmiast zabiegi w celu usidlenia Augusta. Nie by�o to przedsi�wzi�cie zbyt trudne. August by� m�ody i zapalczywy, a Liwia doskonale przestudiowa�a jego upodobania. Zreszt� jak og�lnie twierdzono, by�a jedn� z trzech najpi�kniejszych w owym czasie kobiet. Wybra�a Augusta, gdy� s�dzi�a, �e lepiej pos�u�y jej ambitnym planom ni� Marek Antoniusz, nie m�wi�c ju� o Lepidusie, z kt�rym w og�le nikt si� nie liczy�. Wiedzia�a dobrze, �e August nie cofnie si� przed niczym dla osi�gni�cia celu - �wiadczy�y o tym najlepiej proskrypcje sprzed dwu lat: zgin�o wtedy dwa tysi�ce rycerzy i trzystu senator�w. Kiedy ju� by�a pewna swego wp�ywu na Augusta, nak�oni�a go do rozwiedzenia si� ze Skryboni�, kobiet� starsz�, kt�r� po�lubi� ze wzgl�d�w politycznych. Donios�a mu o romansie Skrybonii z bliskim przyjacielem mego dziadka. August uwierzy� �atwo i nie pyta� o szczeg�y. Rozwi�d� si� z Bogu ducha winn� Skryboni� tego samego dnia, kiedy powi�a mu c�rk� Juli�. Gdy tylko dziecko przysz�o na �wiat, kaza� je zabra� matce i odda� na wychowanie �onie jednego ze swych wyzwole�c�w. Wtedy Liwia, kt�ra mia�a w�wczas siedemna�cie lat, o dziewi�� mniej od Augusta, przysz�a do mego dziadka i o�wiadczy�a: - Teraz si� ze inn� rozwied�. Od pi�ciu miesi�cy chodz� brzemienna, a nie ty jeste� ojcem dziecka. �lubowa�am, �e nie b�d� mie� wi�cej dzieci z tch�rzem - i dotrzyma�am przysi�gi. Dziecko, o czym dziadek nie wiedzia�, by�o legalne. Ale poniewa� zawsze polega� na s�owie �ony, wi�c i tym razem jej uwierzy�. Nie daj�c pozna� po sobie uczu�, jakie - nim niew�tpliwie miota�y, odrzek� kr�tko: - Powiedz swojemu uwodzicielowi, �eby przyszed� do mnie. Za�atwimy spraw� w cztery oczy. Ku wielkiemu zdumieniu dziadka okaza�o si�, �e uwodzicielem jest August, kt�rego uwa�a� za swego przyjaciela. Nie czyni� mu �adnych wyrzut�w. Mo�e pomy�la�, �e wina le�y po stronie Liwii, kt�ra stara�a si� usidli� nie do�� odpornego na jej niezwyk�� pi�kno�� m�odzie�ca, a mo�e podejrzewa�, �e przyjaciel w g��bi duszy wci�� �ywi do niego uraz� za �w wniosek w senacie o uczczenie zab�jc�w Juliusza Cezara. Powiedzia� kr�tko: - Je�eli kochasz t� kobiet� i chcesz z ni� zawrze� uczciwe ma��e�stwo, we� j�. Chodzi mi tylko o to, �eby unikn�� skandalu. August przysi�g� uroczy�cie, �e natychmiast o�eni si� z Liwia i nie porzuci jej, p�ki mu b�dzie wierna. Wtedy dziadek si� rozwi�d�. S�ysza�em, �e w ca�ej tej historii dopatrywa� si� kary bog�w za to, �e swego czasu na Sycylii za rad� �ony uzbroi� niewolnik�w do walki przeciw obywatelom rzymskim. Zreszt� Liwia pochodzi�a z tej samej co on rodziny Klaudiusz�w, chcia� wi�c i z tego powodu oszcz�dzi� jej publicznej ha�by. �lub odby� si� w par� tygodni p�niej. Dziadek wzi�� udzia� w uroczysto�ci; zachowywa� si� tak jak ojciec wydaj�cy za m�� c�rk� i �piewa� wraz z innymi hymn weselny. Na pewno nie uczyni� tego z obawy przed Augustem. Kiedy pomy�l�, jak bardzo kocha� Liwie i jak przez swoj� szlachetno�� narazi� si� na podejrzenie o tch�rzostwo i str�czycielstwo, jestem pe�en podziwu dla niego. Liwia jednak nie potrafi�a oceni� tej szlachetno�ci; czu�a si� upokorzona i dotkni�ta tak spokojnym za�atwieniem sprawy i tak oboj�tnym odst�pieniem jej, jakby by�a martwym przedmiotem niewielkiej warto�ci. W trzy miesi�ce po �lubie przyszed� na �wiat m�j ojciec. Przy tej sposobno�ci Liwia por�ni�a si� z siostr� Augusta, a �on� Marka Antoniusza, Oktawi�. Przyczyn� �miertelnej obrazy sta� si� grecki epigramat. Wierszyk ten s�awi� rodzic�w, kt�rym po trzech miesi�cach rodz� si� dzieci, zaznaczaj�c r�wnocze�nie, �e dawniej szcz�cie takie by�o udzia�em jedynie kotek i suk. Je�eli Oktawi� by�a rzeczywi�cie autork� tego wiersza, to Liwia z g�ry i z nawi�zk� odp�aci�a szwagierce. Autorstwo to jednak wydaje mi si� ma�o prawdopodobne. Oktawi� sama, wychodz�c za Marka Antoniusza, by�a brzemienna z pierwszego m�a, kt�ry umar�, a przecie� w my�l przys�owia: �Kulawy nie wy�miewa si� z kulawego� Poza tym ma��e�stwo Oktawii by�o zawarte ze wzgl�d�w politycznych i zalegalizowa� je specjalny dekret senatu. Nie odegra�y w nim roli ani nami�tno��, ani osobiste ambicje. Je�eli kolegium kap�a�skie uzna�o wa�no�� zwi�zku Augusta z Liwia, sta�o si� to g��wnie dzi�ki temu, �e m�j dziadek i August byli kap�anami a godno�� najwy�szego kap�ana sprawowa� Lepidus, kt�ry spe�nia� ka�de ��danie cesarza. Gdy tylko Liwia przesta�a karmi� syna, August odes�a� go do domu mego dziadka, gdzie chowa� si� razem ze swym o cztery lata starszym bratem Tyberiuszem. Dziadek nie powierzy� dzieci opiece preceptora, jak to by�o og�lnie w zwyczaju, lecz sam zaj�� si� ich wychowaniem. Systematycznie wpaja� w ch�opc�w nienawi�� do tyranii i mi�o�� do dawnych idea��w sprawiedliwo�ci, wolno�ci, cnoty. Cho� dom dziadka sta� na Palatynie, tu� obok pa�acu Augusta, i obaj ch�opcy codziennie odwiedzali matk�, Liwia d�ugo nie mog�a przebole�, �e nie ma wp�ywu na wychowanie syn�w. Kiedy za� dowiedzia�a si�, jakie zasady wpaja w nich ojciec, oburzenie jej nie mia�o granic. Wkr�tce potem dziadek m�j umar� niespodzianie w czasie uczty, kt�r� urz�dzi� dla kilku swych przyjaci�. Wprawdzie kr��y�y pog�oski, �e zosta� otruty, ale poniewa� w�r�d go�ci znajdowali si� August z Liwi�, spraw� zatuszowano. W testamencie dziadek mianowa� Augusta opiekunem swych syn�w. Mow� pogrzebow� wyg�osi� stryj m�j Tyberiusz, licz�cy w�wczas dziewi�� lat. August by� serdecznie przywi�zany do swej siostry Oktawii, tote� bardzo si� zmartwi� wiadomo�ci�, �e Antoniusz, kt�ry zaraz po �lubie wyruszy� na wojn� z Fartami, zatrzyma� si� po drodze w Egipcie i odnowi� stosunki z Kleopatr�. Jeszcze bardziej zmartwi� go kr�tki list, kt�ry Oktawia otrzyma�a od m�a w nast�pnym roku, kiedy wyjecha�a, aby dostarczy� mu posi�k�w w ludziach i pieni�dzach. List doszed� w p� drogi. Antoniusz pisa� w ch�odnym tonie, rozkazuj�c Oktawii natychmiast wr�ci� do domu i zaj�� si� gospodarstwem; pieni�dze jednak i ludzi przyj��. Liwia skrycie ucieszy�a si� tym zaj�ciem. O ile bowiem Oktawia usilnie stara�a si� za�agodzi� wszystkie spory mi�dzy Augustem i Antoniuszem, o tyle ona nie szcz�dzi�a trud�w, aby stwarza� mi�dzy nimi nieporozumienia i budzi� zawi��. Po powrocie Oktawii Liwia nalega�a na m�a, �eby zaproponowa� siostrze zamieszkanie u nich na sta�e. Oktawia jednak nie skorzysta�a z zaproszenia. Z jednej strony nie bardzo wida� wierzy�a w �yczliwo�� Liwii, z drugiej nie chcia�a stwarza� pozor�w, �e si� czymkolwiek przyczyni�a do wybuchu wojny, kt�ra wisia�a ju� w powietrzu. Wreszcie Antoniusz, skuszony przez Kleopatr�, pos�a� Oktawii list rozwodowy i wypowiedzia� Augustowi wojn�. By�a to ostatnia z wojen domowych, pojedynek na �mier� i �ycie pomi�dzy dwoma pozosta�ymi przy �yciu lud�mi po - je�li mog� u�y� tej przeno�ni - walce or�nej wszystkich przeciwko wszystkim na arenie �wiatowego teatru. Lepidus oczywi�cie �y� jeszcze, ale uwi�ziony, bezbronny i nie posiadaj�cy nic poza imieniem, zmuszony by� upa�� do n�g Augusta i prosi� o darowanie �ycia. M�ody Pompejusz, drugi i ostatni cz�owiek o pewnym znaczeniu, kt�rego flota przez d�ugi czas rz�dzi�a Morzem �r�dziemnym, zosta� teraz pobity przez Augusta, a uwi�ziony i skazany na �mier� przez Antoniusza. 31 r. p.n.e. Pojedynek mi�dzy dwoma dawnymi triumwirami i sojusznikami trwa� kr�tko. Antoniusz zosta� w bitwie morskiej pod Akcjum pobity na g�ow� i uciek� do Aleksandrii, gdzie odebra� sobie �ycie. Kleopatra posz�a w jego �lady. August sta� si� panem podbitych przez Antoniusza ziem na Wschodzie i jedynym w�adc� rzymskiego imperium. Marzenia Liwii si� zi�ci�y. Oktawia po�wi�ci�a si� wychowaniu dzieci Antoniusza, a opiek� sw� otoczy�a nie tylko jego syna z pierwszego ma��e�stwa, ale dziewczynk� i dw�ch ch�opc�w, kt�rych mia� z Kleopatr�. Ca�a czw�rka chowa�a si� razem z dwiema jej w�asnymi c�rkami; jedna z nich Antonia M�odsza, zosta�a p�niej moj� matk�. Szlachetne post�powanie Oktawii wzbudza�o w Rzymie og�lny podziw. August rz�dzi� �wiatem, a Liwia rz�dzi�a Augustem. Wypada mi wyt�umaczy�, na czym polega� jej pot�ny wp�yw. Dziwiono si� og�lnie, �e ma��e�stwo to pozosta�o bezdzietne, cho� babka moja udowodni�a sw� p�odno��, a August, poza c�rk� Juli�, o kt�rej legalnym pochodzeniu nie ma powodu w�tpi�, mia� jeszcze, jak m�wiono, czworo nie�lubnych dzieci. Wiedziano te� o jego gor�cym przywi�zaniu do mojej babki. Tym trudniej uwierzy� w prawd� tego, co powiem. Ot� ma��e�stwo to nigdy nie zosta�o faktycznie spe�nione. August, kt�ry w stosunkach z innymi kobietami sk�ada� dostateczne dowody m�skiej si�y, przy Liwii okazywa� si� zupe�nym imponentem. Fakt ten da si� wyt�umaczy� jedynie przyczyn� natury psychicznej. Wprawdzie wypadki po �mierci Cezara zmusi�y Augusta do okrucie�stwa, a nawet do wiaro�omstwa, by� w gruncie rzeczy cz�owiekiem pobo�nym. �wiadomo��, �e ma��e�stwo z Liwi� sprzeniewierza si� prawom boskim, stwarza�a psychiczne hamulce upo�ledzaj�ce sprawno�� fizyczn�. Co do Liwii, chcia�a ona widzie� w Augu�cie nie tyle kochanka, co narz�dzie swych ambicji. Tote� nie martwi�a si� zbytnio impotencj� m�a. Zw�aszcza gdy dosz�a do przekonania, �e mo�e u�y� jej jako �rodka do podporz�dkowania jego woli swym zamierzeniom. Taktyka Liwii polega�a na robieniu Augustowi nieustannych wyrzut�w. Wymawia�a mu, �e j� uwi�d� i zmusi� do porzucenia m�a, kt�rego gor�co kocha�a. Jej - twierdzi�a - zawr�ci� g�ow� zapewnieniami nami�tnej mi�o�ci, a Klaudiuszowi grozi� skrycie procesem o zdrad� stanu. (By�y to oczywi�cie insynuacje wyssane z palca.) i jakie� j� spotka�o rozczarowanie! - narzeka�a. Ten nami�tny kochanek w og�le nie jest m�czyzn�. Pierwszy lepszy smolarz lub niewolnik wi�cej ma w sobie dziarsko�ci. Przecie� sam dobrze wie, �e Julia nie jest jego c�rk�! - Ty potrafisz tylko czuli� si�, cacka�, ca�owa� i przewraca� oczami jak �piewaj�cy eunuch - szydzi�a. Na pr�no August zaklina� si�, �e z innymi kobietami dokazuje wyczyn�w godnych Herkulesa. Liwia albo udawa�a, �e mu nie wierzy, albo zasypywa�a go gradem wyrzut�w, �e trwoni z innymi to, czego jej odmawia. �eby nie nastr�cza� powodu do plotek, uda�a pewnego razu, �e zasz�a w ci��� i poroni�a. Wstyd i nie zaspokojona nami�tno�� sprawia�y, �e August by� mocniej przywi�zany do �ony, ni� gdyby ma��e�skie pragnienia udawa�o si� co noc zaspokoi� albo gdyby mu urodzi�a tuzin dorodnych dzieci. Zreszt� Liwia czuwa�a troskliwie nad zdrowiem i wygod� m�a; dochowywa�a mu te� niew�tpliwie wierno�ci, gdy� jedyn� jej nami�tno�ci� by�a ��dza, w�adzy. August wdzi�czny za opiek�, kt�r� nad nim roztacza�a, pozwala� jej kierowa� sob� we wszystkich publicznych i prywatnych sprawach. Starzy urz�dnicy pa�acowi opowiadali mi poufnie, �e August, od czasu jak o�eni� si� z moj� babk�, nie spojrza� nawet na inn� kobiet�. Pomimo to w Rzymie kr��y�y pog�oski o romansach, kt�re nawi�zywa� z �onami i c�rkami dygnitarzy. Po �mierci Augusta Liwia, chc�c wyt�umaczy� wp�yw, jaki na� wywiera�a, da�a do zrozumienia, �e je�li m�� jej ulega�, to nie tylko dlatego, �e zawsze by�a mu wierna, ale i dlatego, �e nigdy nie przeszkadza�a jego przelotnym, romansom. Osobi�cie jestem sk�onny wierzy�, �e sama rozpuszcza�a skandaliczne pog�oski, a�eby p�niej mie� pretekst do robienia mu wyrzut�w. Na wypadek gdyby kto� w�tpi� o autentyczno�ci moich s��w, got�w jestem wskaza� �r�d�a, sk�d czerpi� te ciekawe wiadomo�ci. Histori� o rozwodzie opowiedzia�a mi sama Liwia w ostatnim roku swego �ycia. O impotencji Augusta s�ysza�em od niejakiej Bryzeidy, garderobianej mojej matki, kt�ra poprzednio by�a s�u�ebn� Liwii. Poniewa� mia�a wtedy zaledwie siedem lat, wi�c pozwolono jej przys�uchiwa� si� pewnej rozmowie, niezrozumia�ej, jak przypuszczano, dla tak ma�ego dziecka. Jestem g��boko przekonany, �e opowiadanie moje zgodne jest z prawd�, b�d� wi�c ci�gn�� je przynajmniej dop�ty, dop�ki kto� inny nie powi��e z sob� fakt�w w odmienny, lecz nie mniej przekonywaj�cy spos�b. Zw�aszcza �e s�owa Sybilli o ��onie- nie�onie� zdaj� si� potwierdza� moje przypuszczenia. Pisz�c ten ust�p z zamiarem oczyszczenia pami�ci Augusta nie powinienem pomin�� jednego faktu. Opowiem go niezw�ocznie, wierz�c mocno, �e �uczciwo�� pop�aca�. Ot� babka moja Liwia wpad�a na bardzo chytry pomys�, dzi�ki kt�remu jeszcze bardziej umocni�a sw�j wp�yw na m�a. Kiedy widzia�a, �e nami�tno�� nie pozwala Augustowi sypia�, podsuwa�a mu same pi�kne dziewcz�ta. Odbywa�o si� to z zachowaniem wszystkich pozor�w i bardzo dyskretnie. Dziewcz�ta, kt�re osobi�cie wybiera�a spo�r�d syryjskich niewolnic - August przepada� za Syryjkami - by�y wieczorem wpuszczane do sypialni cesarza. Zanim wesz�y, s�ycha� by�o kr�tkie pukanie do drzwi i szcz�k �a�cucha. Wczesnym rankiem wywabia� je ten sam sygna�. Przez ca�� noc nie odzywa�y si� ani jednym s�owem, robi�y wra�enie sukuto�w przychodz�cych we �nie. Liwia nigdy ani przed tak� noc�, ani potem nie robi�a do niej najl�ejszej aluzji, nie dawa�a te� pozna� po sobie zazdro�ci, o kt�r� j� August, jako �on�, musia� pos�dza�. Dyskrecja, z jak� post�powa�a, i wierno��, kt�rej mu dochowa�a mimo to, �e wobec niej okazywa� si� impotentem, by�y dla Augusta najlepszym dowodem jej prawdziwej mi�o�ci. Mo�na by wprawdzie wysun�� zastrze�enie, �e August ze wzgl�du na swoje stanowisko m�g� mie� najpi�kniejsze kobiety �wiata, wolne czy niewolne, zam�ne czy niezam�ne, i nie potrzebowa� wcale udzia�u Liwii, aby zaspokoi� swe ��dze. To prawda. Lecz jest r�wnie� prawd�, �e jak sam - cho� prawdopodobnie w innym sensie - powiedzia�, od czasu ma��e�stwa z Liwia nie wzi�� do ust k�ska, kt�rego by mu ona nie poda�a. Liwia nie mia�a wi�c powodu by� zazdrosn� o kobiety, z wyj�tkiem jednej, swej szwagierki Oktawii, kt�rej pi�kno�� budzi�a tyle� zachwytu, co przymioty charakteru. Odczuwa�a specjaln�, nie pozbawion� z�o�liwo�ci rado�� w okazywaniu jej wsp�czucia z powodu niewierno�ci Antoniusza. R�wnocze�nie stara�a si� wm�wi� w Oktawie, �e to ona sama jest winna, �e ubiera si� zbyt skromnie i zachowuje si� zbyt pow�ci�gliwie. Marek Antoniusz - t�umaczy�a - to cz�owiek bardzo zmys�owy; je�li kobieta chce go utrzyma� przy sobie, nie mo�e ho�dowa� surowym obyczajom matrony rzymskiej; powinna przej�� cokolwiek z mi�osnego kunsztu i wyrafinowanych sposob�w, jakimi pos�uguj� si� wschodnie kurtyzany. - We� cho� w setnej cz�ci przyk�ad z Kleopatry. Sp�jrz! Ta Egipcjanka, brzydsza i starsza od ciebie o osiem, dziewi�� lat, wie, jak podnieca� jego zmys�y. A m�czy�ni tego typu co Antoniusz, prawdziwi m�czy�ni, przek�adaj� rzeczy osobliwe nad powszednie. Wol� robaczywe kwargle poza domem ni� �wie�utkie gom�ki w domu - zako�czy�a sentencjonalnie. - Mo�esz sobie schowa� te kwargle odburkn�a gniewnie Oktawia. Liwia ubiera�a si� strojnie i bogato i u�ywa�a najkosztowniejszych azjatyckich pachnide�, otoczeniu swemu jednak nie pozwala�a na �adne zbytki i che�pi�a si� tym, �e w domu jej panuje staro�wiecki obyczaj rzymski. Po�ywienie proste, lecz obfite, systematyczne przestrzeganie obrz�d�w kultu domowego, �adnych ciep�ych k�pieli po posi�ku, sta�e zaj�cie dla ka�dego - to by�y zasady Liwii. S�owo �ka�dy� dotyczy�o nie tylko niewolnik�w i wyzwole�c�w, lecz i cz�onk�w rodziny. I tak od biednej ma�ej Julii wymaga�a, �eby dawa�a innym przyk�ad pracowito�ci. Dziewczynka ta mia�a rzeczywi�cie ci�kie �ycie. Codziennie dostawa�a porcj� we�ny do prz�dzenia, z kt�rej potem tka�a i szy�a suknie. Aby podo�a� tej robocie, musia�a wstawa� ze swego twardego ��ka o �wicie, a w zimowych miesi�cach nawet przed �witem. Poniewa� za� Liwia by�a zwolenniczk� takiego samego wykszta�cenia dla dziewcz�t jak dla ch�opc�w, wi�c pasierbica jej pr�cz wszystkich innych obowi�zk�w musia�a wyuczy� si� na pami�� ca�ej Iliady i Odysei. Julia na ��danie Liwii musia�a te� prowadzi� szczeg�owy dziennik, w kt�rym notowa�a, co robi�a, jakie ksi��ki czyta�a, o czym rozmawia�a i tak dalej. By�o to dla dziewczynki bardzo uci��liwe. Kiedy wyros�a na pi�kn� pann�, nie wolno jej by�o zawiera� znajomo�ci z m�czyznami. Kiedy� w Bajach pewien m�odzieniec starego rodu i nieposzlakowanej opinii, syn konsula, okaza� si� na tyle �mia�y, �e pod jakim� zr�cznie wymy�lonym pretekstem zbli�y� si� do Julii, kiedy ta w towarzystwie matrony odbywa�a sw�j p�godzinny spacer n