8527

Szczegóły
Tytuł 8527
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8527 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8527 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8527 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

JANUSZ EKIERT Pochowam tu sekret 2004 Wprowadzenie Przez pokoje Mozarta, Wagnera czy Liszta przechadzaj� si� w zwolnionym tempie t�umy ludzi z zadum� na twarzy, jakby w innych okoliczno�ciach nie mieli czasu albo zabrak�o impulsu do my�lenia, ile si�y, a zarazem ile ludzkich s�abo�ci mieszka�o w tych murach. W Salzburgu, Bayreuth czy Weimarze patrz� na wizerunki mistrz�w i pa�, kt�re do nich nale�a�y, zagl�daj� im w oczy. Chopin czy Liszt nie mog� bra� odpowiedzialno�ci za wyraz twarzy i poz�, jak� nadali im i utrwalili malarze na portretach. Nie przeszkadza to, �e w zgromadzonych tu pami�tkach i archiwach, w gablotach, na �cianach i meblach, w listach Mozarta, sprawozdaniach Bacha, rozwa�aniach Liszta, zeszytach konwersacyjnych Beethovena, wiadomo�ciach z dawnych gazet, donosach policyjnych, pami�tnikach Cosimy Wagner, Marii d�Agoult, George Sand tkwi� jakie� prawdy, cho� nie zawsze jasne, nieraz upozorowane, tendencyjne. Jakby kto� zaaran�owa� tu pe�n� waha� i przemilcze� spowied� wielkich ludzi - artystyczn� i osobist�. Go�cie podchodz� do kawa�ka papieru zapisanego r�k� Bacha czy Beethovena, urywka listu albo pokre�lonego szkicu symfonii, jakby zbli�ali si� ostro�nie i nie�mia�o do konfesjona�u, by pods�ucha� strz�pu spowiedzi. Pokoje wype�nia zara�liwa atmosfera czci. Eisenach i �elazowa Wola, Valldemosa, Wiede� i Praga s�yn� ze swoich sanktuari�w, w tym domu urodzi� si�, w tamtym mieszka� Bach, Chopin, Liszt, Grieg, Skriabin, Sibelius, Ravel. Tu wyl�ga�y si� genialne my�li muzyczne, na kt�rych wyciska�y pi�tno okoliczno�ci, otoczenie i charakter cz�owieka. Jak martwa natura na obrazach s�ynnych Holendr�w przetrwa� puchar, z kt�rego Bach pi� wino, g�sie pi�ro, kt�rym Beethoven pisa� Eroik�, ka�amarz, z kt�rego wylewa� atrament, plami�c ubrania i r�kopisy. Zegarek, kt�ry odmierza� minuty i godziny �ycia Chopina, ��ko, w kt�rym umiera� Skriabin. W �elazowej Woli Chopin z desperacj� duma� o rozdro�u swego �ycia, w Ainoli Sibelius prze�ywa� sw�j dramat, sp�niony romantyzm, wyszydzony przez awangard�. Cho� w Wiedniu dzwoni pustk� mieszkanie Mozarta, wsp�cze�ni psychiatrzy rzucili nagle promie� �wiat�a na tajemnic� jego m�zgu, a czaszk� Beethovena antropolodzy zbadali tu� przed nadej�ciem dwudziestego pierwszego wieku. W Tribschen zdrowie Wagnera rujnowa�y skandale erotyczne, finansowe i artystyczne, polityka, mi�o�� i z�o�� kr�la Bawarii, co w Wenecji sko�czy�o si� zawa�em serca. W Montfort 1�Amaury pod Pary�em Ravel, z guzem w m�zgu, skrywa� najbardziej zagadkow� osobowo�� w dziejach muzyki. Te domy - relikwie, a i zarazem atrakcje przemys�u turystycznego - pe�ne sentymentalnych �lad�w, nietkni�te, zrujnowane albo pachn�ce �wie�� farb� konserwatora s� narodowymi zabytkami. Tu zatrzymuj� si� turystyczne autobusy, skrzecz� i �piewaj� wszystkie j�zyki �wiata, trwa sprzeda� pami�tkowych reprodukcji - masek po�miertnych, odlew�w r�ki - szeleszcz� banknoty. W �elazowej Woli Chopin ko�czy� ostatnie polskie wakacje z dr�cz�c� �wiadomo�ci�, �e musi wyjecha� daleko i wyrzec si� albo swego tajemnego romansu, albo powo�ania artystycznego. Nie potrafi� pogodzi� si� ani z jedn�, ani z drug� my�l�. Konieczno�� wyboru mi�dzy podr� po s�aw� a mi�o�ci� dr�czy�a go jak pijawki, kt�re przyk�adano mu do szyi, gdy cierpia� na zapalenie migda�k�w. Pod fundamentami swego teatru Wagner kaza� zamurowa� puszk�: �Pochowam tu m�j sekret�. Wszyscy pochowali sekrety, w Bayreuth i w Weimarze, w Lipsku, Moskwie, Montfort L�Amaury, Wiedniu, Pradze, Salzburgu, Nohant. Tyle mglistej i zwodniczej prawdy, tyle niewyja�nionych zagadek i tyle spraw wstydliwie przemilczanych nagromadzi�o si� w ci�gu stuleci i przetrwa�o wok� wielkich tw�rc�w, �e badacze zwielokrotnili wysi�ki, by spenetrowa� tajne archiwa, raporty policyjne i dyplomatyczne, zapomniane pami�tniki, d�ugo skrywane listy i ujawni� zdarzenia, kt�re mia�y decyduj�cy wp�yw na post�powanie czy zachowanie Mozarta, Beethovena, Liszta, na spos�b ich my�lenia i zakr�ty stylu. Po drugiej wojnie �wiatowej i u schy�ku dwudziestego wieku badania nasili�y si�, wykorzystuj�c metody nowoczesnych laboratori�w kryminalistyki, do�wiadczenia medycyny s�dowej i analityczne my�lenie Sherlocka Holmesa, zweryfikowa�y anegdoty i wydoby�y z mroku fakty bardziej ni� legendy intryguj�ce. Detektywistyczne badania przeprowadzi� londy�ski muzykolog Alan Tyson, poddaj�c radiologicznej i chemicznej analizie papier nutowy i atrament Mozarta. Najwybitniejsi biografowie Ravela, Arbie Orenstein i Marcel Marnat, post�powali tak, jakby powo�ali nowych warto�ciowych �wiadk�w. Armia badaczy przekopa�a archiwa miejskie wsz�dzie tam, gdzie przebywa� Bach, na aukcjach pojawi�y si� jego nieznane utwory, chronologia jego dzie� zosta�a skorygowana, rozsychaj�ce si� r�kopisy i zanikaj�cy atrament poddano skomplikowanym operacjom chemicznym. Alan Walker dopiero w 1996 roku uzyska� dost�p do tajnych archiw�w Watykanu, cenne dokumenty dotycz�ce Liszta zgromadzili Pierre Antoine Hure, Claude Knepper, Roland de Cande. Georges Lubin po�wi�ci� dwana�cie lat listom George Sand - ocenzurowanym i zdekompletowanym przez rodzin� - przywr�ci� im pe�n� i autentyczn� wersj�. Robbins Landon natrafi� w Wiedniu na pami�tniki z czas�w Haydna, Mozarta i Beethovena. Odkrycie po wojnie list�w Beethovena do J�zefiny von Brunsvik i rozszyfrowanie zeszyt�w konwersacyjnych gruntownie przeobrazi�y znajomo�� wielu spraw w jego �yciu, ujawni�y pogl�dy na interpretacj� w�asnych utwor�w, cho� nieprzyjemnym �r�d�em wiedzy okaza�y si� raporty, rejestry i kartoteki policyjne, kt�re za rz�d�w Metternicha w Austrii mia� ka�dy odznaczaj�cy si� czym� poddany. Polscy badacze wykryli wa�ne szczeg�y los�w Chopina i jego utwor�w. Po �mierci wielkich ludzi nast�pne pokolenia pragn�y os�odzi� cieniom gigant�w gorycz doznanych za �ycia pora�ek, rozczarowa� i upokorze�. Stawia�y im pomniki, upozowane patetycznie, sentymentalnie, heroicznie, tragicznie, wybieli�y ich postacie, jakby sztucznie wyidealizowany portret mia� by� znakiem ich wielko�ci. Dzi� zwyci�a przekonanie, �e historia jest ciekawsza bez upi�ksze� i nadanych jej fason�w. Chopin ma na portretach trzydzie�ci twarzy, Mozart - jeszcze wi�cej. Liszt i Wagner �yli d�u�ej, pozowali tak�e fotografom, utrwalali swoj� m�odo�� i staro��. Ich wizerunki zbli�aj� si� i oddalaj� od prawdy albo zape�niaj� �ciany muze�w po to, by udowodni�, �e jednej prawdy nigdy nie by�o. Czasem malarze wysilali si�, z wi�kszym lub mniejszym po-wodzeniem, by przedstawi� rysy twarzy z fotograficzn� wierno�ci�. Cz�ciej wi�ksi i mniejsi mistrzowie p�dzla malowali tak, by zatuszowa� b��dy natury, przerysowane proporcje nosa, oczu, ust, czo�a. Ary Scheffer nie malowa� Chopina pozbawionego jakichkolwiek uczu�, tylko przedstawi� nieprzeniknione oblicze cz�owieka, kt�ry chce pozosta� sfinksem. Kto� inny stara� si� utrwali� na twarzy Chopina dobro� siostry mi�osierdzia albo mask� salonowej uprzejmo�ci. Malowali w stylu modnym, malowali nie twarz, ale swoje wyobra�enie twarzy. Schimon namalowa� Beethovena jak gniewnego Tytana czy Zeusa gromow�adnego, ale z patosem romantyzmu. Kto� sportretowa� Liszta tak, jakby powtarza� s�owa Musseta: �Zakochuj� si� tak cz�sto, jak inni si� przezi�biaj��. Twarz na portretach Chopina nie wyra�a ani jego wielko�ci, ani charakteru. Wi�kszo�� malarzy pozuje go na dobrze u�o�onego kawalera, kt�ry cho� je te same bu�ki i pija to samo mleko co wszyscy ludzie, to nigdy nie znudzi mu si� powtarzanie tysi�ca razy s��w: �dzi�kuj� i �przepraszam�. Ch�tnie rze�bili go, malowali i rysowali z profilu, bo szko�a Ingresa zwr�ci�a uwag� na urok konturu. Kresk� mo�na �atwiej nada� twarzy dowolny charakter i w og�le charakter. Eliza Radziwi�� widzia�a w jego profilu powierzchowno�� ksi���tka, zapatrzonego tylko w klawisze. George Sand narysowa�a mu brwi lekko sko�ne, jakby mia� w sobie co� demonicznego. Bovy wyrze�bi� na medalionie profil s�odkiego cherubina, podobnie naszkicowa� go tuszem Kwiatkowski. Teofil Kwiatkowski malowa� go przy fortepianie, jakby Chopin rozgl�da� si�, by wybra� w�r�d s�uchaczy kogo�, dla kogo ma gra�. Delacroix nada� jego portretowi patos cierpienia i ekstazy tw�rczej, czego Chopin nie lubi�. Prawie wszyscy starali si� stworzy� czy raczej wywo�a� wra�enie, �e ma du�e oczy, jakby szeroko otwarte na wszystko, co go otacza. Czasem przedstawiali go tak, jakby podczas pozowania malarzowi my�la� o tym, czy ma starannie ufryzowane w�osy, czy przypadkiem na nosie nie zna� opuchlizny po ostatnim katarze i czy ko�nierzyk dobrze si� uk�ada. Tylko Kwiatkowski na jednym z portret�w, na olejnym obrazie w owalu, umia� pokaza�, �e Chopin to zadumany marzyciel, kt�ry uderza� w klawisze, bo nastraja�o go klasztorne sklepienie jak wieko trumny albo suknia, i to, co pod sukni�, wicher w pustce cmentarnej, deszczowy pejza� z pustelni� kartuz�w, �ydowskie wesele, wizja zwyci�skich bitew polskich rycerzy. Liszt na obrazach i czarno-bia�ych fotografiach ma twarz cz�owieka, kt�ry wie, �e zosta� kolosalnie wywy�szony przez niebo, uwa�a wyb�r za s�uszny, my�li o tym z rado�ci�, ale nie chce si� tym afiszowa�; wola�by powiedzie� ludziom, �e pragnie szcz�cia dla wszystkich i got�w jest wypi� kieliszek wina z robotnikiem. Z jasnego spojrzenia bije odwaga zamierze� artystycznych, w oczach kryje si� wrodzona dobro�, nakazuj�ca uszcz�liwia� kobiety garn�ce mu si� w ramiona, i ciekawo�� poznania, jakby chcia� przenikn�� tajemnic� stworzenia �wiata. Czo�o, sklepione jak kaplica, os�ania przyjemno�� my�lenia o sprawach grzesznych i �wi�tych. Franciszek Liszt Lisztomania Pokoje Liszta z zas�onami w w�gierskie pasy, upi�tymi jak dawniej, fortepian, na kt�rym nikt nie gra, unieruchomione zegary, jakby kto� chcia� zatrzyma� tu czas, przedmioty nieruszane od ponad stu lat, troskliwie odkurzane, jeszcze niedawno wydawa�y si� apatyczn� kolekcj� pami�tek i zakonserwowanej czci. I tkwi� tu nadal uparcie, cho� teraz inaczej - jakby otrzyma�y rol� w teatrze, niem�, ale z podtekstem, przenikni�t� aluzjami do historii, kt�re wydarzy�y si� w�r�d tego inwentarza ludzkiej egzystencji, aluzjami do spraw, kt�re lokator tych pokoi prze�y�, przemy�la�, odpokutowa�. Jakby promie� �wiat�a rozja�ni� ciemne k�ty w domu dworskiego ogrodnika, od chwili kiedy okaza�o si�, �e podw�jne �ycie Liszta kry�o wi�cej sekret�w, ni� si� domy�lano. Wielki ksi��� Karol Fryderyk obiecywa� sobie, �e Liszt stanie si� dla Weimaru tym, kim by� Goethe za czas�w jego ojca, Karola Augusta, gdy stolica Turyngii zyska�a s�aw� �niemieckich Aten� i przyci�ga�a najciekawsze umys�y Europy. Nie zawi�d� si�. Ale nie przewidywa�, na jakie k�opoty si� nara�a�, kiedy zaproponowa� Lisztowi stanowisko dyrektora muzycznego. Nie przeczuwa�, �e jego idol stanie si� przyczyn� i ofiar� skandali, kt�re o�ywi� histori� muzyki. Kiedy wysiad� z powozu w Baden-Baden, uzdrowisku kr�l�w i cesarzy, pe�nego ksi���t i ksi�niczek, dowiedzia� si� od razu, �e koncerty zatrzyma�y tu Liszta. Nie trac�c wi�c ani chwili, jeszcze w stroju podr�nym, poszed� go odszuka�, by przedstawi� mu swoj� propozycj�. Zna� go, by� ol�niony blaskiem jego s�awy i boskim szale�stwem, jakie ogarnia�o s�uchaczy pod wp�ywem jego gry. Czyta�, �e w Lizbonie kr�lowa Dorna Maria przypina�a Lisztowi do piersi Medal Chrystusowy, a w Madrycie kr�lowa Izabela sama otwiera�a mu drzwi. �e siada� do powozu zaprz�onego w sze�� bia�ych koni, by razem ze swoim fortepianem wyruszy� do Kordoby przy akompaniamencie oklask�w zgromadzonego na ulicy t�umu. Potem �adowa� sw�j fortepian marki �Boisselot i Sp�ka� na statek, by pop�yn�� do Marsylii. Pan Boisselot, syn w�a�ciciela fabryki, wyda� dla niego przyj�cie na dziedzi�cu, zaprosi� miejscowych notabli i stu robotnik�w. Zasiedli przy czterech sto�ach, jedli w ekstazie, dziennikarze i arty�ci wznosili toasty, przemawiali. Liszt kr��y� wok�, ogarnia� ludzi i potrawy cesarskim wzrokiem, pi� szampana jak zwykle do upojenia, tr�ca� si� kieliszkiem z robotnikami, zasypywa� ich serdecznymi s�owami, �ciska� niezliczone d�onie, skierowa� si� w stron� fortepianu, gra� z ogniem i pasj� melodie z Lunatyczki i Cachuche, go�cie porwali go na r�ce i wynie�li do miasta. W Lyonie kolejka po bilety na jego koncerty ci�gn�a si� cztery kilometry, statki, kt�rymi p�ywa� po Renie i Dunaju, by�y bogato udekorowane na jego cze��, su�tan turecki kaza� specjalnie przystroi� pa�ac przed jego przybyciem, w Londynie, by go pozna� i us�ysze�, zabiega�a kr�lowa Wiktoria, w Wiedniu i Pary�u odznaczali go cesarze, Franciszek J�zef I i Napoleon III, w Rzymie - zdarzenie bez precedensu - papie� Pius IX sam pofatygowa� si� na Monte Mario, by go odwiedzi�. Studiuj�cy w Berlinie Fryderyk Engels, zanim og�osi� z Marksem Mariifest komunistyczny, w li�cie do m�odszej siostry Marii pisa�: �Damy berli�skie powariowa�y do tego stopnia, �e pobi�y si� na koncercie o r�kawiczk�, kt�r� Liszt upu�ci�. Dwie siostry - z kt�rych jedna zabra�a drugiej r�kawiczk� - przysi�g�y sobie z tego powodu wieczn� nienawi��. Resztk� herbaty, pozostawion� przez Liszta w fili�ance, hrabina Schlippenbach przela�a do opr�nionego z perfum flakonika, zakorkowa�a i strze�e jak relikwii na swoim biurku...� Karol Fryderyk mia� przed oczami takiego Liszta i marzy�, by go zatrzyma� w swoim ksi�stwie, by osiad� na sta�e w Weimarze, kieruj�c oczy Europy na miasto licz�ce ledwie dwana�cie tysi�cy mieszka�c�w, ale zaludnione g��wnie przez arystokrat�w i urz�dnik�w pa�stwowych. Nie podejrzewa�, �e ten najszcz�liwszy cz�owiek, kt�ry mia� zmieni� bieg historii muzyki, poczuje si� niebawem najbardziej nieszcz�liwym z ludzi. W tej wielkiej w��cz�dze, jak� by�o �ycie Liszta, pozostawa�o du�o czasu na rozmy�lania w powozach i wagonach pierwszej kolei �elaznej albo na statkach kursuj�cych po morzach �r�dziemnym i Czarnym, po kanale La Manche, po Renie, po Dunaju. Zabiera� w podr� ksi��ki historyk�w, filozof�w, teolog�w, poezje i niem� klawiatur� dla podtrzymania bieg�o�ci palc�w. Nie mia� domu, nie mia� sta�ego adresu, nie mia� miejsca i czasu, by tworzy� wielk� muzyk� na miar� wielkich mistrz�w. Kilka �wietnych etiud fortepianowych, Roczniki pielgrzymki, szkice koncert�w fortepianowych, pierwsze rapsodie w�gierskie by�y tylko zapowiedzi� tego, co potrafi�. Do nietrwa�ej s�awy wielkiego wirtuoza chcia� doda� trwa�� s�aw� wielkiego tw�rcy i sam pewnie nie wiedzia�, ile w tym pragnieniu by�o pr�no�ci, a ile powo�ania. Ubod�a go z�o�liwo�� Heinego, kt�ry szydzi� z niego w felietonie - a czytali go wszyscy, na kt�rych Lisztowi zale�a�o. Heine napisa�, �e przelotna s�awa wirtuoz�w paruje �a�o�nie i nie zostawia �ladu ani echa, Jak r�enie wielb��da przemierzaj�cego piaski pustyni�. Oferta wielkiego ksi�cia Weimaru dawa�a szans�, by udowodni�, �e opr�cz bo�yszcza fortepianu jest w nim kto�, kto ma do spe�nienia misj�, kt�ra na d�ugo pozostawi po nim �lad. Otrzyma batut�, b�dzie mia� do dyspozycji teatr i orkiestr�, zdob�dzie na tym terenie inspiruj�ce do�wiadczenia, nauczy instrumenty przemawia� j�zykiem, jakiego jeszcze nie zna�y, b�dzie wprowadza� do repertuaru nowe utwory, b�dzie kszta�towa� post�powy gust muzyczny w Europie. Obrzyd�y mu torty pieczone na jego cze��, znudzi�y go przejawy czci i wpatrzone w niego oczy, kt�re �ledzi�y ka�dy ruch, u�miech, skrzywienie ust, kt�re odprowadza�y go do toalety. Zm�czy�y go sa�atki z modnych melodii operowych, kt�rymi doprowadza� do euforii damy i ich pokoj�wki. W swojej grze wydoby� z fortepianu wszystko, do czego instrument by� zdolny. Na pocz�tek wystawi� w Weimarze Hugenot�w Meyerbeera, zaplanowa� kilka koncert�w i dyrygowa�, ale przez kilka lat zwleka�, zanim sko�czy� z cyga�skim �yciem i w��cz�g� od jednej sali koncertowej do drugiej. Kontrakt w Weimarze zobowi�zywa� go do pracy z orkiestr� i pozostawania na miejscu przez trzy miesi�ce w roku. Je�dzi� do Rosji, po drodze koncertowa� w Warszawie, we Lwowie, w Krakowie, odwiedza� rodzic�w Chopina, wsz�dzie gra� jego utwory. Damy nadal nosi�y na szyi medaliony z jego portretem, kolekcjonowa�y niedopa�ki cygar, kt�re mia� w ustach. Z Bukaresztu podr�owa� przez ukrai�skie stepy pojazdem zbudowanym na wz�r wozu kr�la Cygan�w, z salonem, jadalni� i sypialni�, towarzyszyli mu lokaj i strzelec, a eskortowa� go orszak rozentuzjazmowanych magnat�w w�gierskich. Malarze ch�tnie portretowali go w galowych strojach w�gierskich, starannie zaznaczali czerwone guziki, haftowane p�telki na piersi, fonta� z fr�dzlami, ko�nierzyk koszuli wy�o�ony na surdut, ostro zarysowane t�cz�wki w bia�kach oczu. Heine pisa�: W Kijowie zaintrygowa�a go dama, kt�ra za bilet na jego koncert dobroczynny zap�aci�a sto, zamiast wymaganych pi�ciu rubli. Tak si� poznali, Liszt z maj�tn� Polk�, Karolin� Iwanowsk�, po m�u Miko�aju, adiutancie kijowskiego gubernatora, ksi�n� von Sayn-Wittgenstein. Ksi�na Karolina �y�a w separacji z m�em, sama z c�rk� Mari� w omsza�ym zamku, otoczona niezbyt rozgarni�t�, ale pe�n� dobrych ch�ci s�u�b�. Zaprosi�a Liszta do swoich Woroniniec, oddalonych dwie�cie pi��dziesi�t kilometr�w od Kijowa, trafi�a do jego religijnej duszy ekstatyczn� wiar� katolick�, teologicznym my�leniem, bystro�ci� umys�u, adoracj� jego fizycznego i artystycznego istnienia. Rozwin�a i umocni�a w nim przekonanie, �e stworzy dzie�a, kt�re zaczadz� umys�y jak Cierpienia m�odego Wertera Goethego, �e nikt tak jak ona nie pomo�e mu wyrzec si� czczej chwa�y w�drownego bo�yszcza fortepianu i wykreowa� na gwiazd� przewodni� romantyzmu muzycznego. Tworzy�, tylko tworzy�, tworzy� dzie�a nieprzemijaj�ce - taki cel postawi�a przed nim. Weimar i dw�r ksi���cy nad szar� rzek� lin, stolica ksi�stwa Sachsen-Weimar, w�r�d okolicznych zamk�w i las�w Weimar Cranacha, Bacha, Goethego, Schillera, Herdera i Wielanda Wydawa� si� odpowiednim gniazdem dla wielkiej idei, wielkiej mi�o�ci i ogarniaj�cej ich egzaltacji religijnej. Goethe pisa� w Weimarze do Charlotty von Stein: �Posy�am Pani rzeczy najbardziej wznios�e i najbardziej przyziemne - moje nowe hymny i wieprzowin�. Mi�o�� wszystko potrafi z��czy�. Przy stole w najstarszej restauracji Pod Czarnym Nied�wiedziem, jedz�c smakowite dania, mo�na delektowa� si� my�l�, �e te same potrawy prze�uwali tu Liszt i Wagner. Weimar by� t�em do portretu niezwyk�ych ludzi, a Turyngia - polem zoranym przez fantazj� artystyczn� niezwyk�ych umys��w. Tutaj, w le�nych uroczyskach i na p�askowy�ach w�r�d grz�zawisk, granit�w i porfir�w, na bagnach i mokrad�ach Goethe ulokowa� Noc Walpurgi, taniec zab��kanych dusz, korow�d niepospolitych kobiet, kr�lowych i kurtyzan staro�ytno�ci zasiadaj�cych przy jednym stole, wizj� S�du Ostatecznego nad Helen� Troja�sk� i Fryne. W Weimarze umiera� Cranach, tu, dla ko�cio�a �w. Piotra i Paw�a, stworzy� sw�j ostatni tryptyk, utrwala� ostatnie wizje i ostatnie spojrzenia na rzeczywisto��, malarz nagich Wenus w kapeluszach i kobiet pot�pionych, okrutnych, perwersyjnych od Ewy do Lukrecji, Salome i Judyty, portrecista ksi���t, mitycznych heros�w i biblijnych patriarch�w, Lutra i �wi�tych. Z pejza�u Turyngii Wagner przeni�s� do Tannhausera H�rselberg, zwan� G�r� Wenus, i skierowa� tam swego trubadura, by podbudowa� rozmy�lania o mi�o�ci i dualizmie w naturze kobiety, a konkurs �piewak�w na Wartburgu podsun�� mu temat opery. Nap�cznia�y �redniowiecznymi legendami Wartburg odpowiada� gustom romantyzmu. Moritz von Schwind, malarz romantycznych bajek, upami�tni� na monumentalnych freskach w Sali �piewak�w smutek w�gierskiej kr�lewny El�biety, wydanej za landgrafa Ludwiga, jej �ycie i �mier�, przybycie do zamku, cud z r�ami. Liszt stworzy� jej pomnik w dramatycznym oratorium Legenda o �w. El�biecie, do perfekcji doprowadzi� tu technik� przekszta�cania motyw�w. Z Weimaru sz�a s�awa teologicznych medytacji Herdera, a Wieland zyska� tu opini� niemieckiego Woltera. B�cklin malowa� w Weimarze tajemnicze pejza�e �r�dziemnomorskie z cyprysami, zapocz�tkowa� �weimarsk� szko�� malarstwa�. W Weimarze nabra� rozp�du nurt p�nego romantyzmu, sterowany przez Liszta, i ukszta�towa� si� charakter nowej epoki w muzyce. St�d p�yn�y impulsy zmieniaj�ce my�lenie muzyczne, rozlu�nia�y zwi�zki mi�dzy akordami albo zalegalizowa�y ich zaskakuj�ce po��czenia - dla jednych ekscytuj�ce, dla innych ekscentryczne, zachwycaj�ce lub oburzaj�ce. Pojawi�o si� obiegowe okre�lenie �szko�a weimarska� - wiadomo: za�o�ona i kierowana przez Liszta - albo �muzyka przysz�o�ci�, nazwa zapo�yczona od Wagnera, najpierw potraktowana ironicznie przez krytyk�, a potem stosowana powszechnie. W Weimarze Liszt wymy�li� termin �poemat symfoniczny� i fabularn� form�, wyzwolon� ze schemat�w sonatowych, zacie�ni� zwi�zek muzyki z poezj�, jego styl fortepianowy na�ladowali kompozytorzy od Czajkowskiego do RachMariinowa i Gershwina. Urz�dza� tu tygodnie Wagnera i Berlioza, kt�rych rozs�awia�, wysy�a� do paryskiej prasy entuzjastyczne opinie o ich utworach. Bez tej imponuj�cej akcji reklamowej tw�rczo�� Wagnera nie utrwali�aby si� tak mocno w �wiadomo�ci Europy, bez tej wielkiej tuby, jak� by�a lisztowska propaganda, Wagner, �cigany listem go�czym za udzia� w rewolucji na barykadach Drezna, nie znalaz�by przyjaci� ani schronienia w Zurychu, Wenecji, Monachium. Bez Liszta, kt�ry wprowadzi� na scen� w Weimarze pierwszy raz Lohengrina, bez rozg�osu, jaki nada� tej operze, nie przyci�gn��by zainteresowania Ludwika II Bawarskiego. Bez Liszta nie by�oby wagneryzmu, a w konsekwencji - antywagneryzmu. Jaka by�aby ewolucja muzyki? Nie wiadomo. Weimar Liszta rozstrzygn�� w du�ym stopniu o dalszych losach muzyki europejskiej. Upodobanie Liszta do eksperymentu i odnawiania wszystkiego w muzyce poci�ga�o i dra�ni�o jego epok�. Zapocz�tkowa� now� technik� i styl gry fortepianowej, pierwszy wype�nia� sam program ca�ego koncertu i z tego powodu wymy�lono nazw� �recital�, pierwszy zagra� ca�y recital z pami�ci, bez nut, co sta�o si� obowi�zkowym zwyczajem, pr�bowa� reformowa� muzyk� ko�cieln�. Debussy, laureat Prix de Rome, kiedy zamieszka� w Rzymie i us�ysza�, jak Liszt gra� swoje Fontanny willi d�Este i Nad brzegiem �r�d�a, pomy�la� o przekszta�ceniu jego wynalazk�w brzmieniowych w to, co p�niej nazwano impresjonizmem muzycznym. Ostatnie utwory Liszta, Bagatelle sans tonalite i Gondole funebre, brzmi� tak, jakby zosta�y napisane w dwudziestym wieku. Gdy Bach by� w Weimarze organist� i koncertmistrzem, orkiestra dworska mia�a ju� ponadstuletni� tradycj�. Liszt wystawi� tu czterdzie�ci cztery opery, st�d s�a� listy i pieni�dze do Wagnera, tu si� modli� i gra� w karty, komponowa�, rozmy�la�, prze�ywa� wznios�� mi�o�� i potajemne nami�tno�ci. Z okien Altenburga patrzyli z Karolin� na drog� do Erfurtu i Eisenach, szlak Bacha. Dom dworskiego ogrodnika, jego p�niejsza rezydencja ca�a w zieleni, stoi na skraju ksi���cego parku. Liszt opisywa� ksi�nej Karolinie mieszkanie, w kt�rym urz�dzi� si� tu p�niej: �Sk�ada si� ono z 4 pokoi: salonu wyposa�onego w 4 okna, jadalni, sypialni i pokoju Fortunata. Wsz�dzie le�� pi�kne dywany, s� 4 berli�skie piece, podw�jne okna, kotary i portiery z cennych materii, odpowiednie meble, 3 br�zowe zegary �cienne, jest par� potr�jnych �wiecznik�w, r�wnie� z br�zu, 2 lustra w z�oconych ramach, srebro, szk�o i porcelana na 6 os�b. Dowiedzia�em si�, �e wielka ksi�na i ksi�niczki same zaj�y si� wyborem dywan�w, zas�on itd.�. Gdy dwudziestosze�cioletni Goethe przyby� do Weimaru, Europa czyta�a Wertera, ksi��� ubiera� si� jak Werter i wymaga� od swoich szambelan�w, by go na�ladowali. Goethe otrzyma� od Karola Augusta dom ogrodnika nad rzek� Lim. St�d wypatrywa� sygna��w, kt�re nadawa�a lamp� baronowa Charlotta von Stein, gdy m�� wyjecha� na polowanie. Tu j� przyjmowa�. Prawie sto lat p�niej Liszt zamieszka� w domu ogrodnika ksi�cia Karola Aleksandra. Goethe zosta� ksi���cym ministrem, dyrektorem teatru, otrzyma� tytu� tajnego radcy. Liszt zosta� dworskim dyrygentem i dyrektorem muzycznym, otrzyma� tytu� szambelana. Obaj byli otoczeni uwielbieniem i nienawi�ci�, czci� i intrygami. Obaj, rozczarowani, zgorzkniali, po latach zrezygnowali ze swoich stanowisk. Goethe przeni�s� si� na Frauenplan, do du�ego domu, kt�ry otrzyma� od ksi�cia, tu rozmy�la�, rysowa�, pisa�, poch�ania�y go prace naukowe z dziedziny botaniki, anatomii, biologii, gromadzi� zbiory mineralogiczne i ksi��ki, bada� tajemnice �ycia i �mierci. Liszt nie spodziewa� si�, �e natrafi w Weimarze na przeszkody nie do pokonania: potrzeby i ambicje, z�udzenia i emocje innych ludzi, niezgodne z jego w�asnymi. Niegoj�ca si� rana Postanowi�, �e wyst�py w Elizawetgradzie b�d� jego ostatnimi recitalami. Ksi�na Karolina, kt�ra odziedziczy�a po ojcu, Piotrze Iwanowskim, trzydzie�ci tysi�cy pa�szczy�nianych ch�op�w, sprzeda�a za milion rubli jedn� ze swoich czternastu wsi i uciek�a z Rosji, by zamieszka� z Lisztem w Weimarze (uwa�a�a, �e ma prawo spieni�y� wie� wniesion� m�owi w posagu). Zabra�a jedenastoletni� c�rk� Mari�, klejnoty i pieni�dze uzyskane za ostatnie zbiory, co bez zgody m�a by�o w �wietle �wczesnego prawa rosyjskiego nielegalne. Towarzyszy�a jej pokoj�wka i szkocka guwernantka, miss Anderson, jecha�y powozem, potem kolej�, razem z zaprz�giem. Wiosna Lud�w ogarn�a Europ�, Marks z Engelsem og�aszali Mariifest komunistyczny, podr� by�a niebezpieczna, wsz�dzie sta�y posterunki, uciekinierki napotyka�y koncentracj� si� wojskowych i policyjnych. Karolina umia�a radzi� sobie w trudnych sytuacjach, wychowa� j� ojciec, nauczy�a si� zarz�dza� wielkim maj�tkiem, galopowa� na koniu po ukrai�skich stepach, w wieku dwudziestu dziewi�ciu lat mia�a g�ow� pe�n� wiedzy czerpanej z tom�w znalezionych w ojcowskiej bibliotece, zna�a poezj� i filozofi�. Przekupi�a rosyjsk� stra� na granicy z Austri� i dosta�a si� do Krakowa. Dojrza� w niej plan uniewa�nienia ma��e�stwa po�lubienia Liszta. Wiedzia�a, jak nale�y udowodni�, �e wbrew jej woli ojciec zmusi� j� do ma��e�stwa z ksi�ciem Miko�ajem Sayn-Wittgensteinem, wnukiem zas�u�onego marsza�ka rosyjskiego. Przed opuszczeniem Rosji pisa�a do Liszta: �Czuj�, �e s�abn� z emocji - padam na kolana - na kolana przed Tob� - dzi�kuj� Ci za to, �e mnie pokocha�e� - �e pozwalasz mi Ciebie kocha� - �e mnie wybra�e� - �e mnie przyj��e�. Modl� si� i prosz� Niebo, aby�my mogli po��czy� si�, teraz i na Wieczno�� - in saecula Saeculorum�. Rozstali si� w Woroni�cach w po�owie stycznia, Liszt jecha� do Weimaru obj�� regularne ju� funkcje dyrektora muzycznego, Karolina pozosta�a do kwietnia, by spieni�y� cz�� swoich d�br. Z Krakowa do Krzy�anowic towarzyszy� jej wys�any przez ukochanego wuj Edward, przywi�zany do niego przyrodni brat ojca, nazywany kuzynem. Franciszek czeka� na nich w Krzy�anowicach na granicy prusko-austriackiej u zaprzyja�nionego ksi�cia Lichnowskiego, wnuka tego, kt�ry by� przyjacielem i protektorem Beethovena. Dla Liszta jego sekretarz Belloni zarezerwowa� apartamenty w weimarskim hotelu Zum Erbprinz, w domu, w kt�rym mieszka� kiedy� Bach. Na Karolin� czeka� w Weimarze dom z ogrodem na skraju miasta, zwany Altenburgiem, panuj�cy z zalesionego wzg�rza nad rzek� Ilm. Odda�a go do jej dyspozycji �ona wielkiego ksi�cia Maria Paw�owna, siostra cara Miko�aja I. We wrze�niu szcz�liwy nastr�j zm�ci�a wiadomo�� o �mierci przyjaciela, o zamordowaniu ksi�cia Feliksa Lichnowskiego, gdy wychodzi� z parlamentu we Frankfurcie nad Menem w czasie trwaj�cych zamieszek. Z energi� i zapa�em Karolina rozpocz�a zaci�t� walk� o uniewa�nienie nieszcz�liwego ma��e�stwa z Wittgensteinem. Powo�a�a na �wiadk�w dwu dawnych s�u��cych Iwanowskich, kt�rzy widzieli, jak ojciec wymierzy� jej policzek, gdy wchodzi�a do ko�cio�a na ceremoni� za�lubin. By� to stary zwyczaj, ale teraz pos�u�y� Karolinie za dow�d, �e ojciec j� bi� i zmusi� do ma��e�stwa, gdy mia�a siedemna�cie lat. W dodatku �lub nie zosta� zawarty w jej parafii, jej spowiednik nie zosta� powiadomiony, powo�ywa�a si� te� na to, �e ksi��� Miko�aj by� protestantem. Skierowa�a podanie do kurii biskupiej w Mohylowie, kt�rej podlega�y ko�cio�y katolickie Rosji. Potem spraw� przej�a kuria w �ytomierzu, bo Woroni�ce nale�a�y do tej diecezji. Pewna sukcesu Karolina zach�ci�a Liszta, by zrezygnowali z zachowania pozor�w, by przeprowadzi� si� z hotelu do Altenburga, by zamieszkali razem - i tak si� sta�o. Na licytacji spadku po kr�lu holenderskim Wilhelmie kupi�a i zawiesi�a w ma�ym salonie obok biblioteki obraz Trzej kr�lowie, na kt�rym jeden z nich ma ekstatycznie rozmodlon� twarz Liszta, bo tak namalowa� t� posta� Ary Scheffer. Altenburg odwiedzali ci�gle nowi ludzie, jedni tylko zasiadali do sto�u, inni zajmowali pokoje go�cinne, w wyznaczone dnie i godziny przewijali si� uczniowie. Go�cie pisali dzienniki, wspomnienia i listy, starali si� przedstawi� prawdziwie to, co widzieli i s�yszeli, ale trudno im by�o si� domy�li� tego, o czym nie wiedzieli, by po��czy� fakty i szczeg�y obrazu. Liszta opisywali Schumann, Klara Wieck, Grieg. Trafne spostrze�enia pl�ta�y si� z nietrafnymi, opinie i s�dy zale�a�y zreszt� od stopnia, w jakim obserwatorzy byli przychylni albo nieprzychylni parze kochank�w, od nawyk�w, z�udze� i uprzedze�. Ich oczy jak lustro odbija�y, co dzia�o si� w Altenburgu, ale lustro, kt�re powi�ksza�o i pomniejsza�o, wyd�u�a�o i skraca�o perspektyw�. Badacze, historycy, biografowie b�d� mieli k�opoty, by oddzieli� rzeczywisto�� od pozor�w, to, co wydaje si� prawdziwe, ale nie jest prawdziwe, od tego, co wydaje si� nieprawdziwe, ale jest prawdziwe. Karolina otoczy�a si� dzie�ami sztuki i ksi��kami Liszta. W salonie muzycznym na parterze zgromadzi�a portrety wielkich kompozytor�w. W bibliotece na pierwszym pi�trze sta� fortepian Broadwooda, kt�ry nale�a� kiedy� do Beethovena, podarowany Lisztowi w Wiedniu, tu ustawiono te� fortepian Erarda, a po�rodku ogromny st� z porfirowym przycikiem i porfirowymi wazonami po bokach. Oszklona szafa zawiera�a r�kopisy partytur Bacha, Haydna, Mozarta, Beethovena, Wagnera. Liszt otwiera� fortepian Beethovena tylko przy wielkich okazjach, dla Karoliny i przyjaci�. Pierwsze pi�tro zajmowa�a Karolina z c�rk�, na drugim znajdowa�a si� sypialnia Liszta, pok�j modlitwy z dwoma kl�cznikami i gabinet z fortepianem firmy Boisselot, transportowanym kiedy� przez l�dy i morza, z koncertu na koncert, a� do Odessy. Tu by�y te� pokoje go�cinne, tu sypia� Wagner, Berlioz, Bulow, Brahms, Klara Schumann, Gerard de Nerval, Moritz von Schwind, Antoni Rubinstein. Karolina, gor�ca patriotka, otoczy�a si� polskimi pami�tkami, nauczy�a Liszta je�� barszcz i zrazy. Codziennie poranna kawa styg�a na stole, gdy oni, na bli�niaczym kl�czniku, trwali pogr��eni w modlitwie. TU powsta�y, zosta�y uko�czone albo na nowo przeredagowane dwa koncerty fortepianowe, Totentanz, prawie wszystkie rapsodie w�gierskie, prawie wszystkie utwory z pierwszego i drugiego Rocznika pielgrzymki, Funerailles, dwana�cie poemat�w symfonicznych, symfonie Dantejska i Faustowska. W Weimarze zjawi� si� m�ody lekarz rumu�ski, wykszta�cony w Pary�u, Carlos Davila, by �ledzi�, jak uk�ada sobie �ycie para kochank�w. Zleci�a mu t� misj� Maria d�Agoult, ci�gle zazdrosna dawna przyjaci�ka Liszta, kt�ry potraktowa� m�odego cz�owieka �yczliwie, zwiedziony jego rzekomymi projektami matrymonialnymi. Davila zamierza� po�lubi� Blandyn�, najstarsz� c�rk� Liszta i Marii d�Agoult, a je�li nie planowa� tego na serio, taki pretekst powinien otworzy� mu drzwi Altenurga. Jego kalkulacje si� sprawdzi�y, Liszt przyprowadzi� go do domu. Davila, oddany Marii d�Agoult, sta�y go�� w jej paryskim salonie literackim, stara� si� w swoim szpiegowskim raporcie sumiennie opisa� sceny, kt�rych by� �wiadkiem. Spacerowali, obchodz�c ogr�d, weszli do domu. Karolina us�ysza�a z daleka, �e kto� dotkn�� klawiatury fortepianu. Bieg�a przez pokoje, rozwieraj�c po kolei drzwi. - Kochany m�j aniele, czy to ty? Liszt przedstawi� m�odego lekarza, kaza� poda� grog. Karolina przemiesza�a p�on�ce drwa w kominku. - Aniele kochany, czeka�am na ciebie. - By�em z panem na obiedzie. Opar�a r�k� na jego ramieniu, uj�a jego d�o�, poca�owa�a j� i podnios�a do jego ust, by z�o�y� w tym samym miejscu poca�unek. Zapali�a grube cygaro, ci�gle niespokojna, ruchliwa, dziesi�� razy upominaj�c s�u��cych, �eby podsycali ogie�. Davila stara� si� utrwali� jej portret niezbyt pochlebnie, tak by Maria d�Agoult by�a zadowolona, opisywa� czarne w�osy ksi�ny, niskie czo�o, ko�cist� figur�, du�e usta. Wed�ug niego jej c�rka Maria by�a brzydka, cho� pe�na wdzi�ku, zauwa�y� pi�kne oczy i grube wargi, stwierdzi�, �e jest grzeczna, u�miechni�ta, naiwna i rozmarzona. Zgodnie z instrukcjami hrabiny Marii d�Agoult chcia� zainteresowa� gospodarzy swoj� sanitarn� ekspedycj� do Bukaresztu, co by�o powodem podr�y z Pary�a do Rumunii, z przystankiem w Weimarze. Stara� si� o ponowne zaproszenie do Altenburga nazajutrz, i to mu si� uda�o. Zn�w ksi�na Karolina, roztargniona, grzeba�a w kominku i co chwil� spogl�da�a na drzwi. Obiad sp�nia� si� o p� godziny. Drzwi otworzy�y si� wreszcie, ksi�na pobieg�a na spotkanie Liszta i uca�owa�a go w r�k�. On z�o�y� beznami�tny poca�unek na jej czole. - Czy�bym si� sp�ni�? - Nie, kochany, jeste� punktualny, zaraz usi�dziemy do sto�u. Gruba, kulawa pani z ondulowan�, czarn� peruk�, posta�, kt�r� Davila wzi�� za guwernantk�, okaza�a si� matk� Liszta, Ann�. W 1852 roku przyjecha�a z Pary�a odwiedzi� syna, zatrzyma�a si� kilka miesi�cy i w Erfurcie, w drodze powrotnej, z�ama�a nog�. Liszt zabra� j� z powrotem do Weimaru, gdzie pozosta�a jeszcze rok. - Madame la princesse est servie. Do sto�u zasiedli: doktor Carlos Davila po prawej stronie Karoliny, po lewej szkocka guwernantka, naprzeciwko Liszt z Mari�, a obok niej us�u�ny i mi�y baron Talleyrand, m�ody dyplomata, konsul francuski w Weimarze, wnuk brata s�ynnego ministra. Usiad� te� m�ody sekretarz i ucze� Liszta, kompozytor Joachim Raff, a tak�e milcz�ca polska para, prawdopodobnie zarz�dcy d�br ksi�ny z Ukrainy. Dw�ch s�u��cych podawa�o do sto�u, Davila chwali� liczne i obfite dania, ale po cichu stwierdzi�, �e by�y �le przyrz�dzone. Liszt nalewa� szampana, wyg�odzeni go�cie po�piesznie jedli sp�niony obiad. Ksi�na zapali�a grube cygaro, gospodarz z sekretarzem znikli za drzwiami. Po up�ywie godziny wr�ci�, t�umaczy�, �e musia� porozmawia� z m�odym muzykiem, kt�ry wyje�d�a� do Berlina z jego zleceniami. Ksi�na zn�w wita�a go demonstracyjnie, wiesza�a mu si� na szyi. Davila oceni� w duchu, �e by�o to w z�ym gu�cie i robi�o fatalne wra�enie. Liszt da� si� uprosi�, zasiad� do fortepianu, zagra� walca Schuberta i jeszcze jaki� utw�r. Wydawa�o si�, �e wk�ada w gr� ca�� si�� musku��w i nerw�w, pomimo blado�ci na twarzy. Tymczasem za plecami go�ci, gdy wszyscy byli wpatrzeni w Liszta, m�ody dyplomata Talleyrand, narzeczony Marii, przysun�� si� do jej taburetu, zacz�� od �ciskania jej r�ki, potem wzi�� j� w ramiona i okrywa� poca�unkami twarz onie�mielonej, zaczerwienionej panny. Davila podejrzewa�, �e Talleyrand bardzo dobrze gra� komedi�, udawa� ogromnie zaanga�owanego, cho� wcale nie by� zakochany, natomiast zna� warto�� maj�tku, kt�ry mia�a odziedziczy� Maria. Dalszy ci�g wieczoru zaplanowali w teatrze, ale pojecha� tylko Talleyrand z Davil�, a Liszt zjawi� si� w po�owie przedstawienia Fausta Goethego, przez ca�y czas sta� i oklaskiwa� najpi�kniejsze epizody. Za kulisami tancerki przyjmowa�y wielbicieli. Weimar w 1851 roku uzna� za �wi�to dzie�, w kt�rym Liszt zgodzi� si� po latach zn�w zagra� przed publiczno�ci�. W Altenburgu rado�� nie trwa�a d�ugo, zgasi�a j� wiadomo�� z Rosji. Kuria w �ytomierzu trzy lata rozpatrywa�a podanie Karoliny o anulacj� ma��e�stwa z ksi�ciem Miko�ajem Wittgensteinem i odrzuci�a jej pro�b�. Car odm�wi� jej sprawie poparcia, mimo �yczliwej interwencji siostry, Marii Paw�owny, �ony wielkiego ksi�cia Weimaru. M�� Karoliny, ksi��� Miko�aj, zrzek� si� praw ojcowskich do Marii na rzecz cara, kt�ry nakaza� powr�t Karoliny z c�rk� do Rosji. Karolina odwo�a�a si� do kurii w Mohylowie i uzyska�a upragnione uniewa�nienie ma��e�stwa, ale arcybiskup Petersburga Ignacy Ho�owi�ski, kt�remu ta kuria podlega�a, uchyli� decyzj� i nakaza� podporz�dkowa� si� werdyktowi pierwszej instancji w �ytomierzu. W�tpliwo�ci wzmaga� fakt, �e po pierwsze, dopiero po dwunastu latach Karolina domaga�a si� uniewa�nienia ma��e�stwa, a po drugie, istnia�a c�rka, zrodzona w legalnym zwi�zku, kt�ry tym bardziej stawa� si� faktem dokonanym. Je�li Karolina chcia�a, by Maria zachowa�a pe�ne prawa do dziedziczenia, to - wbrew swoim argumentom - akceptowa�a prawomocno�� tego ma��e�stwa. Up�r ksi�ny Sayn-Wittgenstein wywo�ywa� podziw i zgorszenie. Protestowa�a, pisa�a listy do dygnitarzy i s�dzi�w, op�aca�a kurier�w kr���cych mi�dzy Weimarem i Ukrain�, pr�bowa�a przekupi� spryciarzy, kt�rzy udawali ludzi wp�ywowych. Do Altenburga przyjecha� jej sztywny m��, ksi��� Miko�aj, by om�wi� finansowe warunki ich separacji. Za sum� dwustu tysi�cy rubli Karolina zrzek�a si� praw do maj�tku na Ukrainie. Gdyby ponownie wysz�a za m��, Wittgenstein mia� otrzyma� jedn� si�dm� cz�� maj�tku, a reszt� ksi�niczka Maria. Min�o kilka miesi�cy i sprawa Karoliny przybra�a niekorzystny obr�t. W roku 1853 Miko�aj Wittgenstein przedstawi� jej ultimatum, by w ci�gu sze�ciu miesi�cy wr�ci�a do Rosji, a gdy odm�wi�a, w�adze carskie skonfiskowa�y jej dobra na Ukrainie. Do Weimaru przyby� nieoczekiwanie ksi��� Peter von Oldenburg aresztowa� j� w imieniu cara pod zarzutem, �e nie respektowa�a klauzul umowy z m�em, podpisanej w jesieni ubieg�ego roku. Oskar�enie by�o absurdalne, ale ksi�na wola�a nie ryzykowa� i potajemnie wsiad�a z c�rk� do poci�gu do Pary�a. Trzydziestodwuletni Talleyrand zar�czy� si� z Mari�, co w trudnej sytuacji mog�o zapewni� im opiek� Napoleona III. Carowie nie byli przychylnie usposobieni do Karoliny, bo nale�a�a do nieujarzmionego narodu polskiego, z kt�rym Rosja mia�a tyle k�opot�w. Liszt zrazi� sobie rosyjskich car�w podczas tournee w kwietniu i maju 1842 roku po Rosji, rozmawia� zuchwale z Miko�ajem I jak r�wny z r�wnym. Car �yczy� sobie pos�ucha� jego gry i wezwa� go na dw�r. Gdy Liszt gra�, skin�� na adiutanta i zacz�� z nim konwersacj�, co rozdra�ni�o s�ynnego pianist�. Przesta� gra�. Cesarz urwa� rozmow� z adiutantem, zapad�a k�opotliwa cisza. Wsta�, podszed� do Liszta i zapyta�, dlaczego nie gra. - Gdy Wasza Wysoko�� m�wi, wszyscy powinni zamilkn�� - odpowiedzia� Liszt. Cesarz w pierwszej chwili nie zrozumia� aroganckiego podtekstu i patrzy� na niego zdezorientowany. Nagle zaczerwieni� si� i rzek� sucho: - Panie Liszt, pa�ski pow�z czeka na pana. Liszt sk�oni� si� w milczeniu i wyszed�. P� godziny p�niej zjawi� si� u niego w hotelu oficer policji i da� mu sze�� godzin na opuszczenie Petersburga. W salonie Marii Potockiej w Warszawie Liszt improwizowa� na temat Jeszcze Polska nie zgin�a, co przes�dzi�o o nienawi�ci car�w. Karolina nie uzna�a si� za pokonan�. Wr�ci�a do Weimaru rozwa�a� now� strategi�. Po �mierci Miko�aja I jego syn Aleksander II podtrzymywa� decyzje ojca skazuj�ce j� na wygnanie. Nic nie uzyska�a przez to, �e ksi��� Miko�aj przeprowadzi� z ni� zaocznie rozw�d i o�eni� si� z m�od� guwernantk� dzieci ksi�cia Suworowa. Ko�ci� katolicki nie uzna� ani jego rozwodu, ani nowego �lubu, bo Wittgenstein by� protestantem. Zmieni� si� arcybiskup w Petersburgu, umar� Ho�owi�ski, jego miejsce zaj�� Wenceslaw �yli�ski, Polak, co dawa�o s�ab� nadziej� na ponowne rozpatrzenie sprawy. Karolina co� jednak osi�gn�a, bo cz�� jej obraz�w i mebli, nieobj�ta nakazem konfiskaty, zosta�a wys�ana do Altenburga. Dw�r weimarski z zaciekawieniem obserwowa� walk� Karoliny, damy w zamku szacowa�y warto�� klejnot�w, kt�re mia�a na sobie, gdy zosta�a zaproszona na uroczyst� kolacj�. M�wi�a otwarcie o swojej sytuacji, nazywa�a j� �przej�ciowo bolesn��, wypytywa�a wszystkich o wszystko, chcia�a zna� plotki, wiedzie�, co i kto jej sprzyja, gdzie czyhaj� przeszkody. Sama ostro�nie nie ujawnia�a pogl�d�w politycznych, religijnych, nawet literackich, nie chcia�a si� zdradzi�, �e jest fanatyczn� katoliczk� i fanatyczn� patriotk�. Jej kontakty z dworem urwa�y si�, gdy oboje z Lisztem zamieszkali bez ceremonii w Altenburgu, okre�lani epitetem �cudzo�o�nej pary�. Nadzieje na uniewa�nienie ma��e�stwa z Wittgensteinem rozwia�y si�, car j� pot�pi� i odebra� jej maj�tek. Damy weimarskie z prawdziwym czy udawanym oburzeniem uwa�a�y za obowi�zek towarzyski zamkn�� przed ni� drzwi salon�w, na dw�r nie mia�a wst�pu, zosta�a uznana za persona non grata, nikt nie chcia� jej przyjmowa� ani odwiedza�, zosta�a skazana na izolacj�. Wielka ksi�na Maria Paw�owna sprzyja�a jej nadal, cho� z dystansu, bo musia�a si� liczy� ze stanowiskiem pot�nego brata i nie mog�a narazi� m�a na incydent dyplomatyczny z Rosj�. Ulokowa�a Karolin� w Altenburgu, odkupi�a dla niej ten dom od rodziny von Seebach, por�czy�a za ni�, gdy zagrozi�a jej ruina finansowa, gor�co popiera�a wysi�ki Liszta, by w Weimarze zab�ys�a gwiazda przewodnia nowoczesnej muzyki. Po �mierci Karola Fryderyka nast�pca tronu Karol Aleksander zachowywa� si� tak, jakby obecno�� Karoliny by�a jedynie szczeg�em ubarwiaj�cym obraz jego ksi�stwa bez powa�niejszego znaczenia, a dotycz�ce jej fakty, komentarze i emocje mia�y co� z literackiej fikcji. Nie chcia� straci� Liszta, zapewnia� go o swojej przyja�ni i nies�abn�cym podziwie. Schlebia�o mu to, �e nie Berlin, Wiede�, Pary� czy Londyn, tylko Weimar mia� Liszta, �e idol kr�l�w i cesarzy wyrzek� si� sensacyjnych wyczyn�w na fortepianie, wyrzek� si� potoku z�otych rubli, talar�w, frank�w, funt�w, wyrzek� si� szcz�cia, kt�re czeka�o na niego w sypialniach pi�knych dam, by ca�� energi� i wszystkie pragnienia skupi� na podium dworskiego kapelmistrza w Weimarze i na tworzeniu uszlachetnionej muzyki. Karol Aleksander nie potrafi� tylko szczerze rozmawia� o upragnionej przez Liszta przebudowie teatru, powi�kszeniu orkiestry i ch�ru. Tego Liszt si� domaga�, tego ��da� od pocz�tku i w ponawianych petycjach, a ksi��� w odpowiedzi dawa� mu mgliste nadzieje i zapewnia�, �e wierzy w jego geniusz, kt�ry zdzia�a cuda. Liszt przekonywa� ksi�cia, �e �muzyka przysz�o�ci�, muzyka z filozoficznym podtekstem, muzyka pod��aj�ca za poetyck� my�l�, zg�szczone harmonie nasycone p�tonami, wzrost napi�cia mi�dzy akordami, muzyka jako refleksja nad obrazem Rafaela albo zaduma nad fabu�� literack� Dantego, motyw czy instrument orkiestry dzia�aj�cy jak aktor na scenie teatralnej, symfonie Faustowska i Dantejska, poematy symfoniczne Preludia, Tasso, Hamlet, Prometeusz wymagaj�, by mowa orkiestry by�a nadzwyczajnie gi�tka, a koloryt brzmienia roztacza� niesko�czon� skal� odcieni. Ksi��� pozwoli� zwi�kszy� sk�ad orkiestry z trzydziestu pi�ciu do trzydziestu o�miu muzyk�w i wspania�omy�lnie si�ga� do kasy, by dora�nie anga�owa� dodatkowych skrzypk�w i wiolonczelist�w, fagocist�w i puzonist�w, wzmocni� dwudziestopi�cioosobowy ch�r, gdy do repertuaru wchodzi�o monstrualne dzie�o, chwali� si�, �e na Tannhausera Wagnera wyda� nadprogramowo dwa tysi�ce talar�w. Dla Liszta starania o dodatkowe fundusze, wspieraj�ce tylko wielkie wydarzenia artystyczne, by�y m�cz�ce i poni�aj�ce. Upiera� si�, �e blask Weimaru i �muzyka przysz�o�ci� s� pozbawione fundamentu bez licznej orkiestry, ch�ru i zmodernizowanego teatru. Doradcy buntowali wielkiego ksi�cia, roztaczaj�c obraz absurdalnej sytuacji. Kosztownym przedsi�wzi�ciem by�y g��wnie opery Wagnera i �tygodnie Wagnera� w Weimarze. Liszt odda� serce Wagnerowi, og�osi� go geniuszem epoki, sam usun�� si� na drugi plan, zwyci�y�a w nim pokora franciszkanina, kt�ra od najm�odszych lat walczy�a w nim z pr�no�ci� s�ynnego �wiatowca, i got�w by� zrujnowa� ksi�stwo dla Wagnera. Usilnie wmawia� s�uchaczom wielko�� Berlioza, urz�dza� kosztowne tygodnie jego muzyki, zmusza� do s�uchania utwor�w umiarkowanie zdolnych swoich uczni�w, Joachima Raffa czy Petera Corneliusa. A �muzyka przysz�o�ci� Liszta? Jedni si� zachwycali, inni udawali zachwyt przez szacunek dla jego wielko�ci, a jeszcze inni nie ukrywali, �e jej nie rozumieli. Gdy do Weimaru przyjecha�a Klara Wieck, �ona Schumanna, i m�ody Brahms, Liszt gra� im Sonat� h-moll, kt�r� Wagner uzna� za najwi�ksze arcydzie�o fortepianowe romantyzmu. Klara Schumann zanotowa�a w dzienniku, �e Sonata jest odra�aj�ca, brzmienie i powi�zania akord�w rani� uszy, brakuje cho�by jednej szlachetnej melodii i logiki rozwoju, forma utworu jest bezkszta�tna. Brahms, �eby sprawi� jej przyjemno��, s�ucha� apatycznie i udawa�, �e zasypia. Karol Aleksander nie chcia� rujnowa� si� dla Wagnera, ale zna� motywy kieruj�ce intrygami dworskich doradc�w, wierzy� w wielko�� Liszta i jego bezinteresowny entuzjazm dla Wagnera, schlebia�o mu to, �e - za przyk�adem Weimaru - teatry niemieckie wprowadzaj� na scen� Lohengrina i Tannhausera, zauwa�a�, �e s�awa Wagnera ro�nie, mimo �e nakaz aresztowania go nadal obowi�zywa� we wszystkich pa�stwach niemieckich. Przysz�y tw�rca Pier�cienia Nibelunga nie m�g� si� tu pokaza� przez jedena�cie lat, skar�y� si�, �e by� jedynym Niemcem, kt�ry nie widzia� jeszcze Lohengrina na scenie, dop�ki nie obj�a go amnestia. Tylko Saksonia pami�ta�a, jak krzycza� na barykadach Drezna, i grozi�a mu ci�gle aresztem za to, �e zach�ca� powsta�c�w do strzelania. Po kl�sce buntownik�w schroni� si� u Liszta w Weimarze, otrzyma� od niego paszport jakiego� zmar�ego mieszka�ca i uciek� do Szwajcarii. Ksi��� udawa�, �e nic o tym nie wie, cho� po kl�sce Wiosny Lud�w nasili� si� doz�r policyjny, ludzie kryli si� z objawami sympatii dla jej bojownik�w i doradcy Karola Aleksandra uwa�ali za b��d dyplomatyczny rozs�awianie w Weimarze sztuki szalonego artysty ukrywaj�cego si� przed policj�. Liszt wyja�nia� ksi�ciu, �e Wagner nie by� rewolucjonist� z przekonania, tylko ze z�o�ci, bo dyrektor Opery Drezde�skiej �a�owa� pieni�dzy na kupno klarnetu basowego potrzebnego w Lohengrinie i rozw�cieczony Wagner z tego powodu znalaz� si� na barykadach. Zapewnia� Karola Aleksandra: �Nie zaniedba�em niczego, by go odwie�� od dysonans�w politycznych. Sztuka nie powinna miesza� si� do ochryp�ych krzyk�w na barykadach, jej miejsce znajduje si� wy�ej, jest czy�ciejsze�. Wagner po ucieczce z Drezna pisa� z Weimaru do �ony, Minny: �Jeste�my rewolucjonistami tylko dlatego, �eby budowa� na oczyszczonym terenie to, co nas poci�ga, nie burzy�, ale urabia� na nowo i dlatego nie jeste�my postaciami potrzebnymi losowi. Tamci wy�onili si� z najg��bszych warstw ludu. Ani my, ani nasze serca nie mamy nic wsp�lnego z nimi. A wi�c widzisz! Oto, co mnie dzieli z rewolucj�!�. Liszt, patriota w�gierski, nie wzi�� udzia�u w powstaniu w czasie Wiosny Lud�w, nie przyj�� zaproszenia do rz�du Kossutha, by� w Weimarze, gdy powstanie kona�o. Sie� intryg wok� niego si� zacie�nia�a. Dyrektor teatru Franz Dingelstedt prowadzi� ob�udn� gr�, by zahamowa� rozkwit repertuaru operowego w obawie, �e zabraknie funduszy dla sztuk dramatycznych. �ydzi, obra�eni na Wagnera za broszur� Judentum in Musik, wrogo odnosili si� tak�e do Liszta, jego przyjaciela i protektora, krytykowali go Hiller, Joachim, Heine, Hanslick. Dopatrywali si� bez powodu akcent�w antysemityzmu w publikacji Liszta Cyganie i ich muzyka na W�grzech. Z niezrozumieniem spotka� si� nowy styl dyrygowania, lansowany przez Liszta, skupiony bardziej na charakterze interpretacji ni� odmierzaniu taktu. Wiceprezes w�gierskiej Akademii Muzycznej Jean de Vegh opisywa�, jak Liszt na podium dyrygenta �zag��bia� si� w ducha utworu do tego stopnia, �e unicestwia� si� jako dyrygent i zupe�nie zapomina� o odmierzaniu taktu. W trakcie utworu odk�ada� batut�, pozostawiaj�c muzyk�w w�asnemu losowi, albo powodowa� zamieszanie niezrozumia�ymi gestami�. Ca�kiem inaczej oceniali go Wagner czy Borodin, kt�rzy wspominali, �e dyrygowa� pewnie i precyzyjnie. Na koncertach Liszta w Weimarze, Berlinie, Wiedniu, Lipsku, Karlsruhe do oklask�w przy��cza�y si� gwizdy, skierowane przeciw jego nowym utworom albo przeciw sposobie dyrygowania, mno�y�y si� napastliwe i szydz�ce z niego recenzje. W li�cie do pianisty Alfreda Jaella skar�y� si�, �e �narasta ha�as i pomruki Goliat�w przem�drza�ej krytyki, piski i krakania, protesty i obelgi gazet�. Hanslick pisa� w Wiedniu z�o�liwie, �e Liszta nie obchodzi� regularny puls rytmiczny, a gdy wyci�ga� r�k� nad �piewakami i orkiestr�, jego gest przypomina� bardziej �b�ogos�awie�stwo ni� dyrygowanie�. Gdy w Berlinie dyrygowa� Hans von Bulow, ulubiony ucze� Liszta, a orkiestra gra�a poemat symfoniczny Idea�y, w sali rozleg�y si� gwizdy. Bulow zatrzyma� orkiestr� i odwr�ci� si� do audytorium czerwony ze z�o�ci: - Prosz� pan�w gwizdaczy, by opu�cili sal�; nie mamy tu w zwyczaju s�uchania gwizd�w. Zapad�a cisza, ale prasa zn�w ujada�a. W Weimarze, mimo intryg i opor�w, Liszt upar� si�, by przygotowa� w grudniu 1858 premier� opery komicznej swego ucznia Petera Corneliusa - Cyrulik z Bagdadu. Franz Dingelstedt zaklina� si� nieszczerze, �e to nie on sprowadzi� ludzi, by gwizdali na przedstawieniu, zag�uszali oklaski i przes�dzili o kl�sce utworu. Liszt schodzi� z podium dyrygenta bledszy ni� zazwyczaj. Zawiadomi� ksi�cia, �e nie pozostanie d�u�ej na stanowisku dyrektora muzycznego. Uwa�a�, �e przywr�ci� Weimarowi blask metropolii kulturalnej, wskaza� romantyzmowi nowe drogi, od�wie�a� interpretacj� klasyk�w, bezinteresownie rozs�awia� Wagnera, Berlioza, Schumanna i nie zas�u�y� na wrogie demonstracje. Odnawia