8157

Szczegóły
Tytuł 8157
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8157 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8157 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8157 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Hal Clement Czynnik Krytyczny Podekscytowany pierwszy raz w �yciu Pentong gna� prosto na p�noc. Nie musia� szuka� sobie po omacku drogi - tak blisko strefy wielkich trz�sie� ziemi zawsze trafia�y si� najr�niejsze drgania, kt�re po odbiciu od nieprzenikalnego bazaltu w dole lub pustki w g�rze dociera�y niemal bezustannie do jego zmys��w. Zdradliwe spi�trzenia piaskowc�w, kusz�ce leniwego w�drowca �atwo�ci�, z jak� mo�na przez nie przenika�, a potem prowadz�ce go ku pewnej �mierci, by�y �atwe do wykrycia; Pentong zreszt� nawet z nich korzysta�, bowiem widzialno�� by�a na tyle dobra, �e m�g� opu�ci� je na d�ugo przedtem, zanim zacz�yby si� niebezpiecznie osuwa�. Najgorsz� cz�� drogi mia� ju� za sob�. W�ski pomost �yciono�nej ska�y prowadz�cy do tajemniczego l�du, kt�ry uda�o mu si� odkry�, przekroczy� po raz wt�ry bezpiecznie, pomimo gro�nych i myl�cych zmian, jakim ulega�y drgania dochodz�ce z le��cej daleko na p�nocy strefy trz�sie� ziemi, wzmocnione i wielokrotnie odbite od zbli�aj�cych si� tu ku sobie �cian. Teraz widzia� wszystko dooko�a siebie na kilka dni drogi naprz�d i nie dostrzega� niczego, co by go mog�o napawa� niepokojem. Nie by�o to jednak to samo, co na nowo odkrytym l�dzie. Teraz znajdowa� si� na obszarach, kt�re zna� ca�e �ycie; po�ywienie znajdowa�o si� tutaj akurat z takim nak�adem wysi�ku, by �ycie nie sta�o si� przypadkiem nudne; tutaj w�a�nie od niezliczonych wiek�w usi�owa�y si� wedrze� inne, maj�ce mniej szcz�cia rasy z p�nocy, pragn�ce zaw�adn�� zgromadzonymi tu bogactwami; tutaj skupiska magmy przemieszcza�y si� wystarczaj�co szybko, by schwyta� nieostro�nych w �mierteln� pu�apk�. Tutaj w�a�nie, o ile przypuszczenia Pentonga dotycz�ce jego odkrycia mia�y si� potwierdzi�, tereny znajduj�ce si� obecnie zbyt blisko strefy �mierci mog�y zosta� udost�pnione i zapewni� �ywno�� oraz przestrze� �yciow� dla niezliczonych przysz�ych generacji. P�dz�c ca�y czas przed siebie nie przestawa� rozmy�la� nad t� mo�liwo�ci�. W ska�ach poza nim nie pozosta� �aden �lad jego przej�cia, bowiem nie by�y one jadalne, ale on i tak nie zwraca� na to uwagi. Najwa�niejsza by�a szybko�� i by j� osi�gn��, zbli�y� si� tak bardzo, jak tylko mia� odwag�, do g�rnych warstw. Wiedzia�, �e najbli�sze osiedle znajdowa�o si� prawie dziesi�� tysi�cy kilometr�w na p�noc. W pami�ci mia� dok�adnie wyryt� zawi�� drog�, jak� przeby� w tamt� stron�, i teraz wraca� dok�adnie t� sam� tras�. Zaprowadzi�a go najpierw daleko na wsch�d, gdzie drgania by�y ju� bardzo s�abe, a widoczno�� kiepska; potem z powrotem, ju� du�o g��biej; na p�nocny zach�d, gdzie g��wn� przeszkod� stanowi�a wi�ksza ni� gdzie indziej g�sto�� ska�. Osiemset kilometr�w od celu musia� si� zatrzyma�, by zbada� uwa�nie obszar wyst�powania skupisk magmy, przez kt�ry ju� przechodzi� w czasie swej w�dr�wki na po�udnie. Nie m�g� teraz skorzysta� z dok�adnie tej samej trasy, bowiem w wielu miejscach zablokowa�a j� p�ynna ska�a, kt�ra wdar�a si� mi�dzy poszczeg�lne warstwy i rozgrza�a nie sprawiaj�cy zwykle �adnych problem�w kamie� do bardzo wysokiej temperatury. Mo�na by�o jednak wybra� inn� drog�; wolno i ostro�nie Pentong przeciska� si� mi�dzy zalewiskami, nieraz cofaj�c si� w kierunku wr�cz przeciwnym ni� ten, w kt�rym le�a� cel jego w�dr�wki. Stopniowo jednak kierowa� si� ca�y czas w d� i na p�noc, pozostawiaj�c za sob� niebezpieczny obszar p�ynnych ska�. P�niej m�g� znowu przyspieszy�, by dotrze� nareszcie do grubego na mil� i licz�cego ponad pi��dziesi�t tysi�cy kilometr�w kwadratowych powierzchni z�o�a w�gla kamiennego, kt�re znajdowa�o si� na dnie morza sprzed setek milion�w lat, a teraz otoczone by�o ze wszystkich stron twardymi ska�ami chroni�cymi jego mieszka�c�w przed docieraj�cym nieraz nawet tak g��boko tlenem. To w�a�nie by�o miasto - co prawda nie to, w kt�rym Pentong si� urodzi�, lecz po�o�one najdalej na po�udnie ze wszystkich osiedli zamieszkiwanych przez jego lud i przyci�gaj�ce do siebie najbardziej niespokojnych, ��dnych przyg�d tego� ludu przedstawicieli. W miastach na p�nocny wsch�d i zach�d, pod pomostami Beringa i Islandzkim, czyha�o, rzecz jasna, sporo niebezpiecze�stw, bo na nich to przecie� spoczywa� w g��wnej mierze ci�ar walki z dzikimi plemionami zza pomost�w. Zwi�zane z tym zagro�enie by�o jednak od dawna znane i z wolna stawa�o si� czym� naturalnym, tote� autentycznej przygody nale�a�o szuka� raczej w nowych, nieznanych cz�ciach �wiata. Pentong by� przekonany o tym, �e on w�a�nie okaza� si� najbardziej niezmordowanym �owc� przyg�d. By� te� pewien, �e uda�o mu si� przy okazji osi�gn�� co� wi�cej. - St�j! - Wezwanie dotar�o przez ska�y w chwil� po tym, jak wielkie, p�ynne cia�o Pentonga zacz�o przesi�ka� przez z�o�e wapnia. �adne miasto, nawet po�o�one tak daleko od pogranicza, nie mog�o pozwoli� sobie na brak czujno�ci. - Kim jeste�? - Jestem Pentong, wracam z po�udnia, z wyprawy badawczej. Oto has�o. - Wyemitowa� zakodowan� seri� mikrodrga�, kt�re Rz�dz�cy Miastem przekazali mu w celu identyfikacji, gdyby i je�liby wr�ci�. - Zaczekaj. W�drowiec wiedzia�, �e cia�o stra�nika si�ga daleko w g��b miasta i �e teraz stra�nik swym drugim ko�cem kontaktuje si� z Rz�dz�cymi. Oczekiwanie nie trwa�o d�ugo. - Przechod�. Mo�esz si� po�ywi�, je�li odczuwasz g��d, ale zaraz potem staw si� przed Rz�dz�cymi. - Jestem g�odny, ale musz� si� z nimi zobaczy� natychmiast. Odkry�em co� bardzo wa�nego i oni powinni si� o tym jak najpr�dzej dowiedzie�. Wida� by�o, �e stra�nik jest niezwykle ciekaw nowin, ale powstrzyma� si� od zadawania jakichkolwiek pyta�. Je�eli ten nieznajomy nie chce traci� czasu nawet na jedzenie, to z pewno�ci� nie mo�e sobie tak�e pozwoli� na jak�kolwiek rozmow�. - Wejd� w Warstw� Manganow�, otrzymasz w niej pierwsze�stwo przej�cia - powiedzia� wartownik. Pentong doceni� ten gest: komunikacja w mie�cie licz�cym sze��dziesi�t miliard�w mieszka�c�w nastr�cza�a niema�o problem�w, tym bardziej, �e ka�dy osobnik liczy� sobie �rednio dziesi�� metr�w sze�ciennych obj�to�ci i m�g� przybiera� wysoce nieregularne kszta�ty. Warstwa Manganowa stanowi�a gruby mo�e na, p� metra pok�ad tlenku tego pierwiastka, �atwo wyczuwalny dla zmys��w Pentonga. Ko�czy�a si� na ostrym uskoku, przecinaj�cym centrum miasta z p�nocnego wschodu na po�udniowy zach�d, w pobli�u za� tego uskoku znajdowa�a si� obszerna przestrze�, gdzie zapewne jaka� prastara rzeka przynios�a liczne bry�y kwarcu, teraz wtopione w pok�ad wapnia. Tutaj w�a�nie mo�na by�o znale�� Rz�dz�cych, je�eli nie wszystkich, to przynajmniej tylu, by da�o si� wszystko za�atwi�. Pentong pozdrowi� ich, otrzyma� odpowied� i bez zb�dnych wst�p�w rozpocz�� sw� relacj�. - Jakie� dziesi�� tysi�cy kilometr�w na po�udnie - powiedzia� - masyw kontynentu, w kt�rym le�y to miasto, zw�a si� i ko�czy czym� na kszta�t cypla. Si�ga tam jeszcze strefa trz�sie� ziemi, tote� widzialno�� jest dobra, z tym, �e w pewnych rejonach echa s� troch� nieczytelne, tote� obszary te zbada�em tylko za pomoc� dotyku. W jednym z nich natrafi�em na d�ugi j�zyk piaskowca si�gaj�cy jeszcze bardziej na po�udnie; zastanawia�em si�, czy przypadkiem nie nale�a�oby wr�ci� i donie�� o tym odkryciu, ale doszed�em do wniosku, �e lepiej by�oby mie� co� bardziej konkretnego do zakomunikowania. Mia�em wra�enie, jakbym porusza� si� w warstwie ograniczonej r�wnoleg�ymi, nieprzepuszczalnymi barierami, z tym, �e tam owe bariery by�y po prostu pustk�. Nie by�a to jednak strefa �mierci; przypuszczam, �e ten w�ski przesmyk skalny otoczony jest tym, co Derrell My�liciel nazywa "oceanem" i co zdaje si� chroni� wierzchni� warstw� cz�ci kontynent�w. Poni�ej, rzecz jasna, znajdowa� si� bazalt. Pas ska�y, zdawa�o si�, w og�le nie mia� ko�ca. Czasem si� rozszerza�, czasem znowu zw�a� do tego stopnia, i� my�la�em, �e za chwil� si� sko�czy, ale prowadzi� dalej. Ci, kt�rzy twierdz�, �e kontynenty znajduj� si� w ci�g�ym ruchu, b�d� musieli wyt�umaczy�, jak to si� sta�o, �e taki w�ski pasek ska�y pozosta� zupe�nie nienaruszony. Wreszcie jednak rozszerzy� si� znacznie bardziej - �eby skr�ci� relacj� o tym, czego ustalenie trwa�o dosy� d�ugo, powiem tylko, �e na jego drugim ko�cu znajduje si� kontynent. Jedyne �lady, jakie uda�o mi si� tam znale��, nale�� wy��cznie do ni�szych zwierz�t. Nie to jednak jest najbardziej uderzaj�ce; najwa�niejszy wydaje mi si� fakt, �e nie ma tam w og�le Strefy �mierci! Ca�y kontynent pokryty jest jak�� sta�� substancj�, kt�ra s�dz�c po sposobie, w jaki przewodzi d�wi�k, mo�e mie� struktur� krystaliczn�, ale jest nie do przebycia dla �ywego organizmu. Sam kontynent nadaje si� do zamieszkania od g�ry do samego do�u. - Co z jadalnymi ska�ami? - Tyle samo co tutaj albo i wi�cej. Rz�dz�cy �ywo zareagowali na t� wiadomo�� i min�o troch� czasu, zanim ponownie pad�y s�owa skierowane wprost do odkrywcy. Tak jak si� spodziewa�, by�y to s�owa pochwa�y. Pentong, nale�� ci si� podzi�kowania od ka�dego z mieszka�c�w naszego kontynentu. Je�eli dok�adno�� twojej relacji odpowiada jej obiektywizmowi, to na wiele pokole� znikn� nasze k�opoty z �ywno�ci�. Przeka�emy t� wiadomo�� do innych miast i najszybciej jak mo�na rozpoczniemy przygotowywanie plan�w kolonizacji. Twoje imi� znane b�dzie a� po P�nocn� Granic�. Przez chwil� odkrywca upaja� si� uznaniem, jakie go spotka�o; to w�a�nie jego rasa ceni�a sobie najbardziej. Potem, z rozkosznym dr�eniem radosnego oczekiwania, odezwa� si� ponownie. - Je�li Rz�dz�cy mi pozwol�, to chcia�bym powiedzie� o czym� jeszcze wa�niejszym. Po�r�d bry� kwarcu rozleg�y si� trzaski zdumienia i nawet znajduj�cy si� w pobli�u zwykli obywatele zastygli w bezruchu oczekuj�c niezwyk�ych wie�ci. - M�w. - Zainteresowa�a mnie natura tego materia�u, kt�ry wydawa� si� r�wnie nieprzenikalny, jak bazalt, wi�c postanowi�em dowiedzie� si� czego� wi�cej. Dosy� d�ugo nie udawa�o mi si� osi�gn�� �adnego post�pu, a� wreszcie dotar�em do strefy trz�sie� ziemi, w kt�rej magma znajdowa�a si� w pobli�u g�rnych warstw. Mniej wi�cej w tym w�a�nie miejscu owa dziwna substancja by�a znacznie cie�sza ni� na pozosta�ym obszarze i kiedy zaj�ty by�em badaniami, cz�� magmy wydosta�a si� do Pustki Zewn�trznej. Wiem o tym cz�ciowo dzi�ki temu, �e widoczno�� by�a bardzo dobra, a cz�ciowo dlatego, �e wyczu�em ciep�o przenikaj�ce przez g�rne, cienkie warstwy. Pentong przerwa� na chwil� swoj� relacj�. - To ju� nieraz si� zdarza�o - zauwa�y� jeden z Rz�dz�cych. - Czy by�o w tym co� nowego? - Tam gdzie si�gn�a magma, tajemnicza substancja znikn�a, upodabniaj�c si� do oceanu! - Pentong zamilk� ponownie, tym razem wedle wszelkich zasad sztuki krasom�wczej. Wiedzia�, �e teraz nikt mu ju� nie przerwie. - Jak wszyscy pami�tacie, Derrell My�liciel udowodni�, �e �w "ocean" jest substancj� p�ynn�, podobnie jak magma. Zbada� jego w�a�ciwo�ci przewodzenia d�wi�k�w i dok�adnie je opisa�. S�ysza�em jego wyk�ady na ten temat i sam nieraz bada�em to zjawisko. Krystaliczna pokrywa Po�udniowego Kontynentu jest w istocie zestalonym oceanem; stopi�a si� tak samo, jak przy zetkni�ciu z magm� topi si� ka�da ze ska�. Przerwa� opowie�� po raz trzeci. Tym razem Rz�dz�cy wykorzystali czas na kr�tk� narad�. - Twoje spostrze�enie ma bez w�tpienia wielk� warto�� naukow� odezwa� si� wreszcie jeden z nich - ale przyznam, �e na razie nie widzimy �adnej mo�liwo�ci jego praktycznego wykorzystania. Domy�lamy si�, �e ty znasz tak� mo�liwo��; gdyby� zechcia� kontynuowa�... - nie doko�czy� zdania. - To bardzo proste. Ocean chroni ska�y przed tlenem, kt�ry przedostaje si� do nich z Pustki i zabija po drodze wszystko, co �ywe, czasem za� nawet zatruwa jadalne ska�y. Znaczna cz�� naszego kontynentu znajduje si� pod os�on� oceanu, ale niema�e obszary s� tej os�ony pozbawione i przez to ich g�rne warstwy s� dla nas w og�le niedost�pne. Zestalony ocean, jak mia�em okazj� si� o tym przekona� na Po�udniowym Kontynencie, topi si� bardzo �atwo, za� jego �rednia g��boko�� wynosi, zdaje si�, prawie dwa kilometry. M�j projekt mo�e si� wydawa� bardzo �mia�y, ale gdyby uda�o si� podgrza� ten kontynent do takiej temperatury, kt�ra wystarczy�aby do stopienia oceanicznej pokrywy, to czy dzi�ki temu nie zwi�kszy�by si� zasi�g tego oceanu, kt�ry ju� teraz pokrywa cz�� �wiata, i czy tym samym nie przykry�by on nowych obszar�w naszego kontynentu? Przez d�u�sz� chwil� panowa�o zupe�ne milczenie. Pentong nie m�g� stwierdzi�, czy Rz�dz�cy rozwa�aj� teraz problem, kt�ry si� przed nimi pojawi�, czy te� mo�e jest to ich spontaniczna reakcja na bez w�tpienia niezwykle �mia�� propozycj�. Odpowied�, jak� wreszcie otrzyma�, sformu�owana by�a jako pytanie. - Dlaczego ta substancja mia�aby rozprzestrzeni� si� we wszystkie strony, a nie pozosta� tam, gdzie si� teraz znajduje? Zdaje si�, �e niekt�re ze swoich za�o�e� przyjmujesz jako pewnik. - Wiem, �e zachowanie cia� p�ynnych, takich jak magma i ocean, w warunkach panuj�cych w Pustce nie jest dok�adnie znane - odpar� Pentong. Jednak liczne obserwacje zdaj� si� wskazywa� na to, �e przynajmniej magma po wydostaniu si� do Pustki wykazuje tendencj� do rozprzestrzeniania si� po powierzchni Ziemi. Przyznaj�, �e trzeba dokona� jeszcze wielu obserwacji, by udowodni�, �e podobnie zachowuje si� ocean, ale czy� to nie oczywiste, �e tak w�a�nie jest? Przecie� mo�na chyba przyj��, �e p�ynny ocean si�ga tak daleko, jak mu na to pozwala jego obj�to��; je�li j� zwi�kszymy, si�gnie jeszcze dalej. Proponuj�, by�my sprawdzili t� hipotez�. Wska�� drog�, albo opisz� j�, do Po�udniowego Kontynentu i niewielka ekipa mo�e tam przeprowadzi� konieczne eksperymenty. Min�o troch� czasu, zanim wie�ci o projekcie Pentonga dotar�y do Derrella My�liciela. Z�o�y�o si� na to kilka przyczyn: po pierwsze, znajdowa� si� on tysi�ce kilometr�w od le��cego pod Zatok� Meksyka�sk� miasta, w kt�rym Pentong og�osi� swe odkrycie, a po drugie, Derrell przebywa� na polu walki. Ten ostatni fakt nie od razu dawa� si� zauwa�y�, bowiem jedyne obrazy i d�wi�ki, jakie mo�na by�o odbiera� - dla Derrella zreszt� nie by�o mi�dzy nimi �adnej r�nicy, poniewa� jego zmys�y reagowa�y wy��cznie na rozchodz�ce si� w skorupie ziemskiej fale sejsmiczne - pochodzi�y ze znajduj�cych si� na p�nocy i po�udniu stref trz�sie� ziemi. Uwaga samego Derrella skupiona by�a na czym� zupe�nie nie zwi�zanym z dzia�aniami wojennymi, ale co najmniej po�owa jego zespo�u utworzy�a ze swych p�ynnych cia� sie� otaczaj�c� ca�y obszar, na kt�rym dokonywano eksperyment�w. �aden z azjatyckich dzikus�w nie powinien przedosta� si� przez ni� nie zauwa�ony. Tym, co tak bardzo zaprz�tn�o uwag� Derrella, by�a jaskinia, zjawisko prawie zupe�nie nie znane na tych g��boko�ciach, na kt�rych �yli jego pobratymcy. Wszystkie puste miejsca, kt�re mieszka�cy g��bin traktowali jako przed�u�enie Pustki Zewn�trznej, znajdowa�y si� w g�rnych warstwach, a poza tym niemal bez wyj�tku wype�nione by�y tlenem, kt�ry zatruwa� okoliczne pok�ady ska�. Oczywi�cie w wulkanicznych ska�ach trafia�y si� od czasu do czasu tego rodzaju "ba�ki" wype�nione pochodz�cymi z samych ska� gazami, ale z regu�y nie mo�na by�o do nich dotrze�, bowiem nikt nie by� w stanie przedosta� si� przez niezwyk�e g�ste pok�ady, w kt�rych wyst�powa�y; przedstawiciele rasy Derrella przemieszczali si� z miejsca na miejsce na podobnej zasadzie jak przes�czaj�cy si� przez bibu�� atrament. Ta jaskinia stanowi�a jeden z nielicznych wyj�tk�w od regu�y. Sama ska�a nie by�a wystarczaj�co porowata, by umo�liwi� swobodne poruszanie si�, ale w wyniku sejsmicznych napi�� i przesuni�� powsta�a w niej ca�a sie� mikroskopijnych p�kni��, dzi�ki kt�rym kto� bardzo uparty m�g� jednak z wolna posuwa� si� naprz�d. Derrell nieraz ju� widzia� jaskinie z pewnej odleg�o�ci, ale zjawisko, jakiego by� teraz �wiadkiem, nie przypomina�o niczego, co mia�by w pami�ci lub wiedzy. Sklepienie jaskini dochodzi�o do samej granicy pok�adu ska� wulkanicznych, w kt�rym si� utworzy�a; powy�ej zalega�y ju� ska�y osadowe. Mi�dzy te dwie warstwy wdziera� si� w�ski j�zyk magmy maj�cy sw�j pocz�tek w wi�kszym jej skupisku, odleg�ym o kilka kilometr�w, a zasilanym energi� ze �r�de� tak odleg�ych, �e nawet sam Derrell nic o nich nie wiedzia�. Bior�c pod uwag� rodzaj ska�y, z jakiej sk�ada�a si� g�rna warstwa, by�o bardziej ni� prawdopodobne, i� kiedy� ten cienki strumyczek zdo�a uformowa� sporych rozmiar�w lakolit, ale w tej akurat chwili nie to szczeg�lnie interesowa�o Derrella. Magma coraz bardziej zbli�a�a si� do jaskini i uczony by� ciekaw rezultat�w spotkania uwi�zionych w "pustej" przestrzeni spr�onych gaz�w z roztopion� ska��. Dobrze si� z�o�y�o, i� zdarzenie to mia�o nast�pi� w�a�nie tutaj, gdzie dobiegaj�ce nieprzerwanie z po�udniowego zachodu mikrowstrz�sy zapewnia�y doskona�� widoczno��. W obliczu zagro�enia ze strony barbarzy�c�w z Azji usi�uj�cych przedrze� si� przez s�siednie pok�ady by�oby nadzwyczaj niebezpieczne, gdyby badacze w celu poprawy warunk�w obserwacji musieli wspomaga� si� dodatkowo wytwarzanymi przez siebie d�wi�kami. Derrell domy�la� si�, co si� stanie, gdy p�ynna ska�a wedrze si� do jaskini, ale jak ka�dy dobry naukowiec nie m�g� pozwoli�, by domys�y wp�yn�y na metod� obserwacji. Chcia� widzie� wszystko, co si� wydarzy; jego uwaga tak bardzo skupi�a si� na tym w�a�nie fragmencie otoczenia, �e nie zwr�ci� najmniejszej uwagi na powr�t jednego ze swych asystent�w, kt�ry zako�czy� kr�tki pobyt w najbli�szym z przygranicznych miast. Asystent �w z kolei stara� si� nie zwraca� na siebie uwagi, chocia� wiedzia� o tym, �e przynosi bardzo interesuj�ce wiadomo�ci: magma by�a ju� bardzo blisko jaskini. Podobnie jak i Naczelny Uczony, nowo przyby�y wyobra�a� sobie, �e gor�ca, g�sta ciecz dotrze do pustej przestrzeni, rozleje si� po jej �cianach, a potem stopniowo j� wype�ni, przesuwaj�c si� r�wnomiernie ze wszystkich stron ku �rodkowi. I on, i Derrell zbyt ma�e mieli poj�cie o w�a�ciwo�ciach gaz�w, by wiedzie� o tym, �e przede wszystkim musz� si� one rozpu�ci� w nap�ywaj�cej do komory magmie, a dopiero potem mog�oby nast�pi� to, o czym my�leli. �aden z nich nie przypuszcza� r�wnie�, �e mo�e tu zadzia�a� jeszcze inna, nie znana im zupe�nie si�a. Zupe�nie obcy by� im widok cieczy, kt�ra nie znajdowa�aby si� w �ci�le ograniczonej przestrzeni, a tym samym widok nieruchomej powierzchni p�ynnej substancji. Teraz mieli si� zetkn�� z tym po raz pierwszy. Trudno by�oby chyba odgadn��, kt�rego z obserwator�w bardziej zaskoczy�o to, co si� sta�o, ale nie ma �adnej w�tpliwo�ci, kto pierwszy otrz�sn�� si� ze zdumienia. Kiedy pierwsze krople cieczy przedosta�y si� do jaskini i pop�dzi�y prosto u jej przeciwleg�ej stronie! - Derrell trwa� przez chwil� zupe�nie jak sparali�owany, ale ca�y czas obserwowa� uwa�nie przebieg wydarze�. Krople po��czy�y si� niebawem w strumie� i wkr�tce na �cianie jaskini po�o�onej naprzeciwko miejsca, przez kt�re magma zacz�a przenika� do wewn�trz, powsta�a poka�nych rozmiar�w ka�u�a. Ta jej cz��, kt�ra nie styka�a si� bezpo�rednio ze �cianami komory, wykazywa�a tendencj� do tworzenia zupe�nie p�askiej powierzchni, ale wartki strumie� nie pozwala� na to: od miejsca, w kt�re uderza�, we wszystkie strony rozchodzi�y si� na przemian wybrzuszenia i zag��bienia, fale takie, jakich nikt z mieszka�c�w g��bin nigdy nie widzia� ani nie domy�la� si� nawet, �e co� podobnego mo�e w og�le istnie�. Niezwyk�e zjawisko przyci�gn�o nawet uwag� stra�nik�w, co mog�o si� okaza� gro�ne w skutkach. Dop�ki jaskinia nie wype�ni�a si� zupe�nie p�ynn� ska��, nikt nie by� w stanie si� poruszy�, odezwa�, czy cho�by pomy�le� o czym� innym ni� o tym, co dzia�o si� w odleg�o�ci kilkuset metr�w, a i nawet potem ca�y zesp� czeka�, a� zabierze g�os Derrell. On za�, uwa�aj�c swych asystent�w raczej za uczni�w, kt�rzy powinni by� umiej�tnie naprowadzani sugestiami nauczyciela na trop rozwi�zania, ni� za laik�w, kt�rym mo�na zaimponowa� b�yskawicznym wyci�gni�ciem wniosk�w, zada� wszystkim pytanie: - Czy powodem takiego zachowania magmy mo�e by� ci�nienie? - Nie tylko - odpowiedzia� natychmiast jeden z cz�onk�w zespo�u. - A dlaczego? Ci�nienie wt�acza p�yny mi�dzy warstwy skalne, a nawet w mikroskopijne otworki w samych ska�ach. Czemu nie mia�oby w ten w�a�nie spos�b pokierowa� ciecz� tam, gdzie nie napotyka na �aden op�r? - Zapewne mog�o, ale jak w takim razie wyt�umaczy� fakt, �e z jednej strony p�yn ma zupe�nie p�ask� powierzchni�, chocia� nie podlega bezpo�redniemu naporowi ska�? Czy�by istnia�a jaka� tajemnicza substancja napieraj�ca na t� powierzchni�; substancja nie tylko niewidzialna, ale i umo�liwiaj�ca strumieniowi magmy dostanie si� do ka�u�y, natomiast nie pozwalaj�ca mu ju� z niej si� wydosta�? Nie bardzo sobie mog� wyobrazi� tego rodzaju substancj�. - Ja te�. Twoja uwaga na temat naporu ska� wydaje si� s�uszna - chyba, �e kto� ma co� jeszcze do dodania? Odczeka� chwil�, ale nawet je�eli komu� za�wita� jaki� pomys�, to najwyra�niej nie by� on jeszcze na tyle sprecyzowany, by mo�na by�o dzieli� si� nim z innymi. - Wszystko wskazywa�oby na to, �e mamy do czynienia z jak�� nie znan� nam si��. Oznacza to, �e ka�de, pozornie najmniej istotne spostrze�enie mo�e okaza� si� niezwykle wa�ne. Karpor, co z tego, co zaobserwowa�e�, mo�e nam pom�c w wyja�nieniu tego problemu? - Ska�a wulkaniczna sk�ada si� g��wnie z krzemian�w magnezu - odpar� bez wahania wezwany student - natomiast kolejna warstwa z w�glan�w wapnia. "Ba�ka" ma oko�o pi�ciu metr�w �rednicy i jedna jej �ciana znajduje si� dok�adnie na granicy mi�dzy tymi dwiema warstwami. Granica ta jest z kolei r�wnoleg�a do Pustki znajduj�cej si� dwa i p� kilometra w g�rze. J�zyk magmy posuwa� si� naprz�d z pr�dko�ci� oko�o dwudziestu centymetr�w na godzin�, sam za� j�zyk mia� grubo�� mniej wi�cej... - Dobrze. Co jeszcze, Taless? Pa�eczk� przej�� kolejny student. Rozgorza�a dyskusja, podczas kt�rej niedawno przyby�y z miasta asystent zapomnia� o nowinach, jakie mia� do przekazania. Zanim sobie o tym przypomnia�, zosta�a ju� sformu�owana hipoteza. - Wydaje si� mo�liwe - przedstawi� j� Derrell - �e istnieje nie znana nam do tej pory si�a odpychaj�ca wszelkie ciecze (bo o cieczach tylko na razie mo�emy m�wi�) tak daleko od Pustki, jak to tylko jest mo�liwe. Na to przynajmniej zdaje si� wskazywa� to wszystko, co uda�o nam si� zaobserwowa� podczas tego pojedynczego eksperymentu. Wskazane by�oby znale�� inne jeszcze, lepiej dost�pne komory w g��bszych warstwach, by m�c stwierdzi�, jak daleko od granicy Pustki si�ga owa si�a i czy jej dzia�aniu podlegaj� tak�e inne ni� ciecze substancje. - Ciekaw jestem, jak nasze odkrycie - o ile uda si� je potwierdzi� wp�ynie na realizacj� projektu Pentonga - zauwa�y� przybysz przypomniawszy sobie nagle wiadomo�ci, kt�rymi mia� si� ze wszystkimi podzieli�. - A co to jest? Nowy plan obronny? - Niezupe�nie. - Asystent opowiedzia� o odkryciu przez Pentonga Antarktydy i jego relacji o pokrywaj�cym j� zestalonym oceanie. - Jego plan, przewiduj�cy stopienie tej substancji i dzi�ki temu uchronienie wi�kszej powierzchni kontynent�w przed tlenem z Pustki Zewn�trznej, zyska� poparcie ponad po�owy Rz�dz�cych miastami Kontynentu; wyruszy�y ju� wyprawy maj�ce na celu dok�adniejsze zbadanie nowego l�du - zako�czy�. - Ale je�li ta tajemnicza si�a jednak istnieje - wpad� mu w s�owo jeden ze student�w - i ocean jej podlega, to czy nowy ocean nie rozp�aszczy si� po prostu tam, gdzie ju� jest, nie zwi�kszaj�c cho�by o pi�d� chronionego obszaru? - To ca�kiem mo�liwe - odpar� Derrell. - Poniewa� realizacja tego projektu b�dzie kosztowa�a mas� wysi�ku, a nie jest wykluczone, �e wp�ynie r�wnie� ujemnie na nasz� zdolno�� obronn�, konieczne staje si� jak najszybsze dok�adne zbadanie w�a�ciwo�ci tej nowej si�y. - Je�eli jednak obecna powierzchnia oceanu nie jest zbyt wielka - zauwa�y� kto� - to nawet rozprowadzenie po niej cienkiej warstwy nowego oceanu mog�oby do�� znacznie powi�kszy� obszar teren�w chronionych. - Mo�e i tak; dop�ki jednak nie poznamy rzeczywistej wielko�ci �wiata wystawionego na dzia�anie Pustki i dop�ki nie przekonamy si�, jaka jego cz�� pokryta jest oceanem, dop�ty nie mo�emy pozwoli� sobie na takie ryzyko. Ta warstwa w�glanowa styka si�, jak mi si� wydaje, ze ska�ami wulkanicznymi na do�� znacznym obszarze. Musimy znale�� wi�cej takich jaski�. Dobierzcie si� tr�jkami i zacznijcie poszukiwania. W razie spotkania z dzikusami dajcie natychmiast zna� - niedaleko za nami stacjonuj� oddzia�y wojskowe. Pami�tajcie, to bardzo wa�ne zadanie! - Odwr�ci� si� do owego asystenta, kt�ry przyni�s� nowe wiadomo�ci. - Jak przypuszczam, planuje si� osi�gn�� cel przez skierowanie strumieni magmy w stron� granicy Pustki, by zetkn�y si� bezpo�rednio z tym zestalonym oceanem. - Tak to w og�lnym zarysie ma wygl�da�. Z tym, �e nie chc� poprzesta� tylko na Po�udniowym Kontynencie; podobno na naszym w�asnym ma si� znajdowa� bardzo du�o tego sta�ego oceanu, a nie potrafili�my tego dostrzec, poniewa� nie mo�emy za bardzo zbli�a� si� do granicy Pustki. Wszystkie strumienie i skupiska magmy, jakie uda si� wy�ledzi�, maj� zosta� wykorzystane. Co prawda, nic chyba nie da si� zrobi� z obszarami, na kt�rych lekkie ska�y si�gaj� a� w g��b Pustki, ale ci, kt�rzy przeanalizowali dok�adnie wszystkie dost�pne dane, twierdz� na tej podstawie, �e zdecydowan� wi�kszo�� powierzchni naszego kontynentu - podobno ponad trzy czwarte - mo�na z �atwo�ci� pokry� warstw� wrz�cej magmy, pod warunkiem oczywi�cie, �e b�dzie ona w miar� dobrze przylega� do pod�o�a. - Chyba b�dzie - odpar� Derrell ogl�daj�c si� na wype�nion� ju� magm� jaskini� - o ile ta si�a dzia�a w Pustce tak samo jak w ska�ach. Ale to oznacza jeszcze wi�kszy wysi�ek, ni� przypuszcza�em: os�abi linie obronne do tego stopnia, �e dzikusy z Azji b�d� wkr�tce na naszych trupach walczy� z tymi z Europy. Koniecznie trzeba znale�� jeszcze kilka takich jaski�. Przy��czy� si� do poszukiwa�, niepokoj�c si� bardziej mo�liw� strat� czasu i si� na realizacj� mog�cego okaza� si� kompletnym fiaskiem przedsi�wzi�cia ni� skutkami zalania warstw� wrz�cej lawy powierzchni obydwu Ameryk. Trudno mu si� dziwi� - przecie� nigdy nie s�ysza� o istnieniu ludzkiej rasy i chyba nigdy o niej nie us�yszy. By�o to prawdopodobnie jedyne miejsce w Ameryce P�nocnej, gdzie uda�o si� tak szybko trafi� na to, czego szukali. Je�eli nawet istnia�y jakie� inne obszary, gdzie p�yn�ca szerokim strumieniem lawa dotar�a do p�ytkiego morza, stwardnia�a, po czym b�yskawicznie zosta�a pokryta wapiennymi osadami, a nast�pnie w wyniku dzia�ania ruch�w g�rotw�rczych przesun�a si� do dolnych warstw, gdzie owe osady zamieni�y si� w zwyk�� ska�� wapienn�, to albo p�niej znalaz�y si� one bardzo wysoko, na samej granicy z Pustk�, albo dla odmiany przemie�ci�y si� tak g��boko, �e olbrzymie ci�nienie zmieni�o je nie do poznania. Tutaj jednak jaski� by�o co niemiara. W niekt�rych z nich, co prawda, zgromadzi� si� wapienny osad, kt�ry nast�pnie przekszta�ci� si� w tward� ska��, inne z kolei znajdowa�y si� zbyt g��boko w pok�adzie magmy, by mo�na by�o do nich dotrze�, chocia� wida� je by�o znakomicie, ale i tak niema�o by�o pustych i �atwo dost�pnych. Woda, kt�ra niegdy� je wype�nia�a, dawno ju� zosta�a zwi�zana w r�nych wodzianach, jej miejsce za� zaj�y gazy pochodzenia wulkanicznego - g��wnie tlenki w�gla, czasem za� nawet siarki. Nie stanowi�y one �adnej przeszkody, tote� niebawem jeden z zespo��w zameldowa� o odkryciu miejsca idealnie nadaj�cego si� do przeprowadzenia do�wiadczenia. Wszyscy zebrali si� tam tak szybko, jak to tylko by�o mo�liwe, i zaj�li si� planowaniem ca�ego przedsi�wzi�cia. W pobli�u nie znajdowa� si� �aden zbiornik magmy, z kt�rego w odpowiedniej chwili mo�na by skorzysta�. Derrell jednak zbytnio si� tym nie przej��; widzia� ju�, jak w takiej sytuacji zachowuje si� stopiona ska�a. Szybko wyda� polecenia; wkr�tce cz�� zespo�u zgrupowa�a si� w pok�adzie wapienia tu� nad jaskini� i... zacz�a je��. Po�ywiano si� jednak w spos�b ostro�ny i przemy�lany, z wolna oddzielaj�c od reszty pok�adu znacznych rozmiar�w wapienny g�az. Nie min�o wiele czasu, kiedy od komory dzieli�a go ju� tylko tworz�ca jej sklepienie cienka warstewka krzemianowa. Pe�no by�o w niej szczelin, co prawda mikroskopijnych rozmiar�w, ale takie w�a�nie odpowiada�y potrzebom uczonych; ich p�ynne cia�a wnikn�y w male�kie otworki powi�kszaj�c je cz�steczka po cz�steczce i stopniowo os�abiaj�c trwa�o�� sklepienia. Si�a, jak� ka�dy z nich dysponowa�, by�a minimalna - �aden z nich nie da�by rady podnie�� w pojedynk� nawet ziarenka piasku. Jednak pomalutku lawa przesuwa�a si�, wykorzystuj�c te miejsca, w kt�rych wytrzyma�o�� ska� by�a ju� nieco nadw�tlona wp�ywem oddzia�uj�cej na ni� niegdy� morskiej wody. P�niej wszyscy wycofali si� na bezpieczn� odleg�o��, ostatnie czynno�ci wykonuj�c tylko cienkimi, d�ugimi pseudopodiami. Dzie�a doko�czy�o ju� tylko dw�ch asystent�w, reszta za� obserwowa�a wszystko uwa�nie z pewnego oddalenia. Sklepienie jaskini za�ama�o si� wreszcie i g�az run�� w d�. Nikt nie by� specjalnie zaskoczony tym, co si� sta�o. G�az zachowa� si� tak jak magma, kt�ra r�wnie� wybra�a kierunek ku �cianie najbardziej oddalonej od granicy z Pustk�, tyle, �e tym razem kilka kamiennych odprysk�w odskoczy�o pod r�nymi k�tami, ale i one spocz�y po chwili tam, gdzie ca�y g�az. Tajemnicza si�a najwidoczniej istnia�a i dzia�a�a nie tylko na ciecze, ale i na cia�a sta�e. W �lad za wapiennym g�azem pod��y�y r�wnie� fragmenty wulkanicznego sklepienia; wszystko, co tylko mog�o, uciek�o jak najdalej od Pustki. Nie odzywaj�c si� ani s�owem Derrell przep�yn�� przez wapie� zatrzymuj�c si� tu� przy otworze jaskini, po czym �cisn�wszy si� do jak najmniejszej obj�to�ci zacz�� poch�ania� otaczaj�c� go ska��. Kiedy poprzednio chcia� dotrze� do miejsca, w kt�rym spoczywa� pokruszony materia� skalny, okaza�o si� to niemo�liwe: pozwalaj�ce na w miar� swobodne poruszanie si� szczeliny si�ga�y tylko na kilkadziesi�t centymetr�w w g��b warstwy lawy. Teraz jednak m�g� si� tam dosta�, a przy okazji sprawdzi�, jakie skutki wywiera dzia�anie nowo odkrytej si�y na �ywe organizmy. Zdobywa� wiedz�! Ska�a, w kt�rej spoczywa�, oderwa�a si� tak jak poprzedni g�az i Derrell jako pierwszy przedstawiciel swego gatunku do�wiadczy� na sobie dzia�ania si�y ci�ko�ci, jako pierwszy r�wnie� si� przekona�, �e mo�na nie zauwa�y�, i� si� spada, ale nie spos�b nie dostrzec samego upadku. Wstrz�s nie wyrz�dzi� mu �adnej krzywdy - w ko�cu by� przecie� przyzwyczajony do podr�y w rejonach napi�� sejsmicznych, a postrzega� przecie� w�a�nie dzi�ki dochodz�cym go wstrz�som - ale wszystko to by�o dosy� zaskakuj�ce. Po pierwsze, od�am skalny obr�ci� si� spadaj�c, a przecie� nigdy jeszcze �aden z cz�onk�w jego rasy nie do�wiadczy� nag�ej zmiany pozycji wzgl�dem otoczenia. Dopiero po d�u�szej chwili zda� sobie spraw�, �e to on zmieni� nagle swoje po�o�enie, a nie otaczaj�ce go ska�y. Przekonawszy si� o tym zacz�� si� wynurza� z od�amka wapienia, w kt�rym odby� sw� niezwyk�� podr�. Wtedy w�a�nie otrzyma� najbardziej przykr� lekcj� zjawiska grawitacji. Cia�o Derrella sk�ada�o si� wy��cznie z p�ynu; w jego sk�ad wchodzi�y g��wnie w�glowodany, by�o ono zatem rzadsze i co najmniej r�wnie przenikliwe jak woda. Jego "szkielet" stanowi�a ska�a, w kt�rej w danej chwili si� znajdowa�o. Derrell porusza� si� kontroluj�c swe napi�cie powierzchniowe tak jak to czyni ameba; albo cz�owiek poruszaj�cy jakimkolwiek mi�niem. Poza podtrzymuj�c� go ska�� m�g� Derrell by� tylko ka�u�� rzadkiego oleju, a kiedy zacz�� wycieka� na zewn�trz, nie m�g� ju� powstrzyma� tego procesu. Jego kawa�ek wapienia nie le�a� na samym dnie jaskini, tote� Derrell sp�ywa� coraz ni�ej maj�c do wyboru albo podda� si� ci�gn�cej go tam przemo�nej sile, albo da� si� rozerwa� na cz�ci. Ta druga ewentualno�� by�a dla niego r�wnie ma�o atrakcyjna, jak i dla ka�dego bardziej sta�ego organizmu. Przesun�� si� dalej. Po pi�ciu sekundach by� ju� ca�kowicie bezsiln� ka�u�� �ywej cieczy zebranej w zag��bieniu szklistej, nieprzenikalnej lawy. Nie m�g� nawet wywo�a� najmniejszej cho�by zmarszczki na swej powierzchni. M�g� si� jednak porozumiewa�, bowiem lawa znakomicie przewodzi�a wszelkie d�wi�ki. Skorzysta� z tego w spos�b jednak niezbyt inteligentny wszystko, co us�yszeli jego studenci, to powtarzane w k�ko ostrze�enia, �eby trzyma� si� jak najdalej od wszelkich pustych miejsc, �eby zostawi� w spokoju straszliw� Si��, �eby odej�� i pozwoli� mu spokojnie umrze�, ale �eby nie zapomnie� ostrzec reszty �wiata; kr�tko m�wi�c, Derrell wpad� w histeri�. Gdyby tak bardzo nie rozpacza�, wkr�tce dostrzeg�by mo�liwo�� ratunku, ale chyba nie mo�na go wini� za to, �e straci� r�wnowag� umys�u. Cz�owiek, kt�ry nagle znalaz�by si� w �rodku bry�y cementu, a mimo to �y�by nadal, m�g�by mie� jakie takie poj�cie o tym, co prze�ywa� uczony. Cz�owiek jednak mia�by t� przewag�, �e potrafi�by sobie tak� sytuacj� najpierw cho�by wyobrazi�, natomiast nikt z pobratymc�w Derrella nie by�by w stanie przewidzie� nic z tego, co go spotka�o. Na szcz�cie niemal wszyscy studenci zachowali spok�j, a jeden z nich odkry� spos�b, w jaki mogliby uratowa� swego nauczyciela. Kiedy ma�e kamyczki zacz�y pada� dooko�a, a niekt�re prosto w niego, Derrell odzyska� w pewnym stopniu zdolno�� logicznego my�lenia. Trwa�o to bardzo d�ugo, ale wreszcie mieszka�com g��bin uda�o si� osi�gn�� to, czego nie dokona�o wiele milion�w lat temu morze - jaskinia a� po sklepienie wype�niona by�a pokruszonym materia�em skalnym. Co prawda nawet teraz poruszanie si� nie by�o. spraw� �atw�, bowiem odleg�o�ci mi�dzy poszczeg�lnymi od�amkami by�y ci�gle dosy� du�e, Derrell za� nabra� ostrej antypatii do wszelkich otwartych przestrzeni. Wreszcie jednak znalaz� si� znowu w normalnej, wygodnej, zdatnej do zamieszkania skale, nareszcie poza straszliw� jaskini�. D�u�sz� chwil� odpoczywa�, a kiedy wreszcie przem�wi�, s�owa jego pe�ne by�y g��bokiego przekonania. - Czegokolwiek by�my w przysz�o�ci nie dowiedzieli si� o naturze ,tej si�y, to jedno jest pewne - nikt nie mo�e teraz w�tpi� w jej istnienie. Mam nadziej�, �e �aden z was nigdy nie odczuje na sobie jej dzia�ania. Ci z was, kt�rzy ratowali mnie zsypuj�c od�amki skalne, ryzykowali wi�cej ni� �o�nierze czy uczestnicy najbardziej nawet szalonych eskapad. Trudno mi nawet powiedzie�, jak bardzo jestem im wdzi�czny. Opr�cz potwierdzenia istnienia owej si�y stwierdzili�my jeszcze jedno: nie zawsze kierunek jej dzia�ania jest prostopad�y do granic Pustki. - W�r�d s�uchaczy przeszed� szmer zdziwienia, ale wkr�tce ucich�, kiedy u�wiadomili sobie, �e uczony ma racj�: na tym obszarze granica by�a nies�ychanie nieregularna, a w niekt�rych miejscach ska�y si�ga�y w Pustk� na wi�cej ni� mil�. Niemo�liwe by�o ustalenie kierunku, kt�ry by�by do niej prostopad�y. - Pozostaj� wi�c nam do rozwa�enia dwie mo�liwo�ci: pierwsza, �e si�a ta dzia�a na �lepo w r�nych kierunkach i dzi�ki temu w�a�nie w takich, a nie innych miejscach zgromadzi� si� ocean. Je�eli tak jest w istocie, to projekt Pentonga jest kompletnie bezu�yteczny; nowy ocean po��czy si� po prostu ze starym i nic na tym nie zyskamy. Druga mo�liwo�� to taka, �e w Pustce si�a ta w og�le nie istnieje. W tym wypadku w og�le nie wiemy, co mo�e si� zdarzy�, opr�cz tego, �e magma, jak zawsze, rozleje si� po zewn�trznej powierzchni granicy. Jak zachowa si� stopiony ocean, nie mo�emy nawet si� domy�la�. Wydaje mi si� bardzo niefortunnym pomys�em os�abianie naszej zdolno�ci obronnej w takim stopniu, w jakim wymaga�aby tego realizacja planu Pentonga, kiedy nie mo�emy pozwoli� sobie nawet na umiarkowany optymizm, je�eli chodzi o jego efekty. Udam si� do najbli�szego miasta, by tam wyrazi� swoj� opini�; zbyt du�e zagro�enie wisi nad nami ze strony plemion Azji, by�my mogli pozwoli� sobie na jakiekolwiek ryzyko. Czy kto� ma na ten temat inn� opini� albo mo�e chce przedstawi� inny plan dzia�ania? - Nale�a�oby zrobi� najpierw jedn� rzecz - odezwa� si� Taless, najbardziej pewny siebie z grupy. - Chyba r�wnie �le by�oby z powodu naszej ignorancji odst�pi� od realizacji projektu, jak i, nie czyni�c tego, ponie�� znaczne nak�ady si� i �rodk�w. Wed�ug mnie, zanim zdecydujemy si� przedstawi� nasze zdanie Rz�dz�cym, powinni�my zebra� maksimum informacji o dzia�aniu si�y po tamtej stronie granicy. Je�li za� koniecznie trzeba ju� teraz podj�� jakie� kroki, to nale�a�oby chyba wnie�� o wstrzymanie, nie za� odwo�anie realizacji projektu. - W jaki spos�b masz zamiar zbiera� informacje? - Nie wiem, ale wydaje mi si�, �e stanowimy zesp� stosunkowo kompetentnych uczonych. Nie skazywa�bym z g�ry tego rodzaju bada� na niepowodzenie; najpierw trzeba cho�by spr�bowa�. - Zdobyte dane musz� by� niezwykle dok�adne i w takiej ilo�ci, by nie zostawi� nawet cienia w�tpliwo�ci. To sprawa �yciowej wagi dla ca�ego naszego gatunku. - Wiem o tym. Czy wymagania co do dok�adno�ci pomiar�w s� dla kogokolwiek czym� nowym? Derrell zastanowi� si� przez chwil�. - Oczywi�cie, masz racj� - powiedzia� wreszcie. - Zaproponujemy o d r o c z e n i e realizacji projektu Pentonga. Niech dw�ch z was zaniesie t� wiadomo�� do miasta, reszta za� zajmie si� poszukiwaniem sposob�w ustalenia, czy stopiony ocean rozprzestrzeni si� po powierzchni Ziemi, czy te� nie. Je�li odpowied� b�dzie brzmia�a "tak", pokryjemy obie Ameryki warstw� lawy; je�li za� b�dzie to "nie", to skupiska magmy pozostan� tam, gdzie obecnie. Czekam teraz na szczeg�owe propozycje co do sposobu przeprowadzenia odpowiednich eksperyment�w. Prze�o�y� Arkadiusz Nakoniecznik powr�t