774

Szczegóły
Tytuł 774
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

774 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 774 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

774 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

JARED DIAMOND STRZELBY, ZARAZKI, MASZYNY Losy ludzkich spo�ecze�stw Prze�o�y� Marek Konarzewski Pr�szy�ski i S-ka SA Warszawa 2000 Tytu� orygina�u angielskiego GUNS, GERMS, AND STEEL The Fates of Human Societies Copyright(r) 1997 by Jared Diamond Ali rights reserved Projekt ok�adki Katarzyna A. jarnuszkiewicz Zdj�cie na ok�adce Odkrycie Ameryki East News/Sipa Press ISBN 83-7255-115-4 Wydawca Pr�szy�ski i S-ka SA ul. Gara�owa 7 02-651 Warszawa Druk i oprawa GRAFMARSp.z o.o. ul. Wiejska 43 36-100 Kolbuszowa Dolna Esie, Karinidze, Omwai, Paranowi, Sauakariemu, Wiworowi oraz innym moim nowogwinejskim przyjacio�om i nauczycielom - mistrzom przetrwania w bardzo trudnych warunkach SPIS RZECZY Do polskich czytelnik�w 9 Prolog: Pytanie Yalego Regionalne zr�nicowanie biegu dziej�w 11 CZʌ� I: OD EDENU DO CAJAMARCA 1 Na Unii startu Co si� dzia�o na poszczeg�lnych kontynentach 11 tysi�cy lat przed nasz� er�? 33 2 Zderzenie cywilizacji w Cajamarca Dlaczego inkaski cesarz Atahualpa nie pojma� hiszpa�skiego kr�la Karola I? 56 CZʌ� n: POCZ�TKI I ROZW�J WYTWARZANIA �YWNO�CI 3 Pot�ga rolnictwa Dzi�ki czemu powsta�y strzelby, zarazki i maszyny? 77 4 Ulubie�cy i niechciane dzieci historii Gdzie zacz�to wytwarza� �ywno��? 87 5 Sia� albo nie sia� Przyczyny rozpowszechnienia produkcji �ywno�ci 102 6 Przepis na migda�y Nie�wiadoma selekcja pradawnych ro�lin uprawnych 114 7 Jab�ka czy Indianie? Dlaczego ludy niekt�rych region�w nie zdo�a�y udomowi� ro�lin? 136 8 Zebry, nieszcz�liwe ma��e�stwa i zasada Anny Kareniny Dlaczego wi�kszo�� du�ych ssak�w nigdy nie zosta�a udomowiona? 170 8 . STRZELBY, ZARAZKI, MASZYNY 9 Bezkresne nieba i nachylenia osi kontynent�w Dlaczego produkcja �ywno�ci rozwija�a si� w r�nym tempie na poszczeg�lnych kontynentach? CZʌ� m: OD �YWNO�CI DO STRZELB, ZARAZK�W I MASZYN 10 �miertelny dar �ywego inwentarza Ewolucja zarazk�w 11 Na�ladownictwo i zapo�yczanie liter Ewolucja pisma 12 Potrzeba jest c�rk� wynalazku Ewolucja techniki 13 Od egalitaryzmu do kleptokracji Ewolucja rz�d�w i religii CZʌ� IV: W PI�� ROZDZIA��W DOOKO�A �WIATA 14 Ludzie Yalego Historia Australii i Nowej Gwinei 15 Jak Chiny stawa�y si� chi�skie Historia Azji Wschodniej 16 Motor�wk� do Polinezji Historia austronezyjskiej ekspansji 17 Wojna �wiat�w Por�wnanie historii Eurazji z dziejami obu Ameryk 18 Jak Afryka sta�a si� Czarnym L�dem Historia Afryki EPILOG: Przysz�o�� historii ludzko�ci jako dyscypliny naukowej Podzi�kowania Literatura uzupe�niaj�ca Indeks 195 219 245 275 311 351 386 402 427 457 490 518 519 529 DO POLSKICH CZYTELNIK�W Polskie wydanie tej ksi��ki sprawia mi potr�jn� rado��. Po pierwsze, od�wie�a mi�e wspomnienia z mojej wizyty w Polsce oraz ze spotka� z polskimi krewnymi, przyjaci�mi i kolegami. Rodzice mojej �ony - Marysi - s� Polakami. Z Polski, a w�a�ciwie z polskich kres�w nale��cych teraz do o�ciennego pa�stwa, pochodzi�a te� rodzina mojej matki. W czasie pierwszej randki z Marysi� zagra�em jej kilka preludi�w Chopina, a potem zaproponowa�em, by�my si� razem uczyli polskiego. Rzecz jasna, zrobi�em to po cz�ci dlatego, �e szuka�em sposobu na zacie�nienie naszego zwi�zku, lecz r�wnie� z powodu szczere] ch�ci opanowania tego j�zyka. Cho� Marysia nie przysta�a w�wczas na t� propozycj�, zaakceptowa�a p�niej moje o�wiadczyny, dzi�ki czemu zyska�em polskich powinowatych. Jestem szcz�liwy, �e moja ksi��ka ukazuje si� teraz w ich J�zyku. Po drugie, mia�em wyj�tkowe szcz�cie do t�umaczenia Strzelb, zarazk�w i maszyn, podobnie Jak do t�umaczenia mojej poprzedniej ksi��ki - Trzeciego szympansa. Wi�kszo�� autor�w wydawnictw przek�adanych na j�zyki obce nie wie nic o swych t�umaczach. Jednak�e polskiego przek�adu tej ksi��ki dokona� m�j przyjaciel, b�d�cy wybitnym polskim naukowcem. Polska znana jest w �wiecie z bada� w dziedzinie fizjologii ekologicznej. Owa s�awa sta�a si� powodem mojego przyjazdu do tego kraju 10 � STRZELBY, ZARAZKI, MASZYNY w 1990 roku. Chcia�em si� uczy� od naukowc�w pracuj�cych na Uniwersytecie Jagiello�skim w Krakowie. W czasie pobytu w Polsce pozna�em dw�ch wybitnych polskich biolog�w, dr. Ja-nuarego Weinera z Uniwersytetu Jagiello�skiego i dr. Marka Konarzewskiego z Uniwersytetu w Bia�ymstoku. W rezultacie mojej wizyty January rozpocz�� t�umaczenie Trzeciego szympansa, a Marek przez dwa lata pracowa� ze mn� na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles, mojej macierzystej uczelni, potem za� przyst�pi� do pracy nad przek�adem Strzelb, zarazk�w i maszyn. Jest rzadkim przywllejem autora, by wiedzie�, �e jego tekst t�umacz� przyjaciele i jednocze�nie podziwiani naukowcy. Wreszcie, wydaje si�, �e temat tej ksi��ki szczeg�lnie zaciekawi polskich czytelnik�w. Strzelby, zarazki i maszyny to pr�ba zrozumienia, w jaki spos�b geografia wp�ywa�a na losy wszystkich lud�w �wiata na przestrzeni ponad 13 tysi�cy lat. O ile mieszka�cy wielu innych kraj�w nie dostrzegaj� wp�ywu geografii na ludzkie losy, po�o�enie Polski sprawia, �e ka�dy jej obywatel rozumie i czuje znaczenie tej kwestii. Polska le�y w �rodku p�nocnej cz�ci Niziny Europejskiej, rozci�gaj�cej si� (pomijaj�c niewielkie bariery geograficzne) od Oceanu Atlantyckiego a� po Ural. Oko�o 7 tysi�cy lat temu do obszar�w dzisiejszej Polski dotar�a sztuka uprawy roli, b�d�ca cz�ci� kultury ogarniaj�cej swym zasi�giem Europ� �rodkow�, w tym znaczn� cz�� Niziny. Ziemie te by�y podbijane przez armie mongolskie pod wodz� wnuka Czyngis-chana, Batu-chana. W 1241 roku hordy mongolskie dotar�y a� do Legnicy. W kolejnych stuleciach przez Nizin� przemaszerowali naje�d�cy z Prus, Szwecji, Francji l Austrii. Wiele zamieszkuj�cych j� uprzednio lud�w zosta�o przez te inwazje zg�adzonych i znik�o z kart historii. Polskiej odwadze i sile zawdzi�czamy, �e ten nar�d, otoczony przez pot�nych s�siad�w, zdo�a� przetrwa� wszelkie pr�by, na jakie wystawia�o go po�o�enie geograficzne. Jestem bardzo dumny, �e moimi przemy�leniami na temat geografii i historii mog� si� podzieli� z polskimi przyjaci�mi i krewnymi i ciesz� si�, �e przeczytaj� je w ich w�asnym j�zyku - wspania�ym pomniku ludzkiej wytrwa�o�ci. Jared Diamond PROLOG PYTANIE YALEGO Wszyscy wiemy, �e losy lud�w zamieszkuj�cych rozmaite cz�ci naszego globu by�y r�ne. W ci�gu 13 tysi�cy lat, kt�re min�y od ostatniego zlodowacenia, w jednych rejonach �wiata powsta�y pos�uguj�ce si� pismem l metalowymi narz�dziami spo�ecze�stwa industrialne, w innych rozwin�y si� spo�ecze�stwa niepi�miennych rolnik�w, w niekt�rych za� przetrwa�y plemiona zbieracko--�owleckie. Historycznie uwarunkowane odmienno�ci wywar�y silny wp�yw na wsp�czesno��, gdy� to w�a�nie spo�ecze�stwa industrialne podbi�y i eksterminowa�y inne spo�eczno�ci. I chocia� zr�nicowanie to jest jednym z podstawowych zjawisk w historii �wiata, jego przyczyny pozostaj� niejasne i s� przedmiotem spor�w. Pytanie o pochodzenie owych nier�wno�ci postawiono mi w prostej i bardzo osobistej formie 25 lat temu. W lipcu 1972 roku spacerowa�em po wybrze�u jednej z tropikalnych wysp nowogwinejsklch, na kt�rej prowadzi�em badania nad ewolucj� ptak�w. W owym czasie s�ysza�em ju� o Yalim, niezwyk�ym miejscowym polityku, kt�ry w�a�nie wtedy odwiedza� najbli�sz� okolic�. Traf chcia�, �e Yali wybra� si� na spacer wzd�u� tej samej pla�y. Spacerowali�my wi�c razem godzin�, ca�y czas rozmawiaj�c. 12 � STRZELBY, ZARAZKI, MASZYNY Yall wr�cz promieniowa� charyzm� i energi�. Jego oczy hipnotyzuj�ce b�yszcza�y. Z wielk� pewno�ci� m�wi� o sobie, ale mnie te� wypytywa� i z zainteresowaniem s�ucha� odpowiedzi. Nasza rozmowa rozpocz�a si� od tematu absorbuj�cego w�wczas wszystkich Nowogwinejczyk�w - szybkich zmian w polityce. Pa�stwo Papua-Nowa Gwinea - tak� nazw� nosi dzi� kraj Yalego - by�o wtedy z mandatu ONZ administrowane przez Australi�. Wszyscy wyczuwali ju� jednak powiew niepodleg�o�ci. Yall wyja�ni� mi swoj� rol� w przygotowywaniu mieszka�c�w kraju do samorz�dno�ci. Po chwili zmieni� jednak temat dyskusji i zacz�� zadawa� mi pytania. Cho� sko�czy� tylko szko�� �redni� i nigdy nie wyje�d�a� z Nowej Gwinei, wszystko go ciekawi�o. Najpierw spyta� o moj� prac� (r�wnie� o wynagrodzenie). Wyja�ni�em mu wi�c, �e prowadz� badania nad tym, jak r�ne grupy ptak�w koloni-zowa�y Now� Gwine� na przestrzeni ostatnich milion�w lat. Poprosi� w�wczas, bym mu wyja�ni�, jak jego przodkowie dotarli na wysp� dziesi�tki tysi�cy lat temu i w jaki spos�b biali Europejczycy zdo�ali skolonizowa� Now� Gwine� w ci�gu dwustu lat. Nasza rozmowa by�a przyjacielska, mimo �e obaj zdawali�my sobie spraw� z istnienia napi�� mi�dzy reprezentowanymi przez nas spo�eczno�ciami. Dwa wieki temu Nowogwinejczycy �yli w "epoce kamiennej". U�ywali narz�dzi podobnych do tych, kt�re w Europie zosta�y wyparte tysi�ce lat temu przez wyroby z metalu, i mieszkali w wioskach pozbawionych jakiejkolwiek formy scentralizowanej w�adzy. Centralistyczne rz�dy wprowadzili biali koloni�ci, razem z wieloma przedmiotami, od metalowych siekier, zapa�ek i lek�w, po ubrania, parasole i napoje ch�odz�ce. Tubylcy natychmiast docenili przydatno�� tych rzeczy. Na Nowej Gwinei wszystkie te dobra materialne okre�la si� mianem "towaru". Wielu bia�ych kolonist�w otwarcie pogardza�o Nowogwinej-czykami, uwa�aj�c ich za dzikus�w. Nawet najmniej rozgarni�temu z "pan�w" (bia�ych wci�� tak tytu�owano w 1972 roku) �y�o si� znacznie lepiej ni� tubylcom, nie wy��czaj�c charyzmatycznych polityk�w, takich jak Yali. Mimo tych r�nic PROLOG: PYTANIE YALEGO � 13 Yali prowadzi� rozmowy na r�ne tematy z wieloma bia�ymi, podobnie jak ze mn�, ja za� rozmawia�em z tubylcami. Dzi�ki temu obaj doskonale wiedzieli�my, �e przeci�tny Nowogwinej-czykjest przynajmniej tak samo Inteligentny jak Europejczyk. Wszystko to Yall musia� mie� na uwadze, kiedy zn�w spojrza� na mnie badawczo swoimi b�yszcz�cymi oczami l zapyta�: "Dlaczego wy, biali, wytworzyli�cie i przywie�li�cie na Now� Gwine� tyle �towaru*, podczas gdy my, czarni, wytworzyli�my go tak ma�o?". To proste pytanie dotyczy�o Istoty losu, kt�ry by� udzia�em Yalego. Tak, wci�� istnieje ogromna dysproporcja w stylach �ycia przeci�tnego Nowogwinejczyka, Europejczyka czy Amerykanina. R�wnie wiele r�nic dzieli poziom �ycia spo�ecze�stw zamieszkuj�cych inne rejony wsp�czesnego �wiata. Mo�na by s�dzi�, �e przyczyny tak ogromnego zr�nicowania s� oczywiste. A jednak odpowied� na pozornie proste pytanie Yalego wydaje si� bardzo trudna. Wtedy, na pla�y, nie umia�em jej udzieli�. Nie znale�li jej historycy, a wielu z nich po prostu ju� si� nad tym problemem nie zastanawia. Czas, kt�ry min�� od mojej rozmowy z Yalim, po�wi�ci�em na badania nad innymi aspektami ewolucji cz�owieka, jego histori� i j�zykiem. Niniejsza ksi��ka, napisana dwadzie�cia pi�� lat p�niej, jest pr�b� odpowiedzi na pytanie Yalego. Chocia� pytanie to dotyczy�o jedynie r�nic w poziomie �ycia Nowogwinejczyk�w l bia�ych Europejczyk�w, mo�na je rozszerzy� na inne kontrasty cywilizacyjne wsp�czesnego �wiata. Obecnie zar�wno pod wzgl�dem bogactwa, jak i pot�gi militarnej dominuj� ludy pochodzenia euroazjatyckiego, szczeg�lnie �yj�ce w Europie l wschodniej Azji oraz Ameryce P�nocnej. Inne ludy, w�r�d nich wi�kszo�� Afrykan�w, wyzwoli�y si� spod kolonialnego panowania bia�ych, lecz bior�c pod uwag� zamo�no�� l potencja� militarny Ich kraj�w, wci�� pozostaj� za bia�ymi daleko w tyle. Jeszcze inne ludy, na przyk�ad australijscy Aborygeni, Indianie z obu Ameryk i szczepy po�udniowej Afryki, nie s� ju� panami w�asnej ziemi, lecz zosta�y zdziesi�tkowane, podbite albo wr�cz wybite przez europejskich kolonizator�w. 14 � STRZELBY, ZARAZKI, MASZYNY Pytanie dotycz�ce nier�wno�ci mi�dzy spo�ecze�stwami wsp�czesnego �wiata mo�na zatem sformu�owa� nast�puj�co: dlaczego bogactwo i pot�ga roz�o�y�y si� w taki a nie inny spos�b? Dlaczego to na przyk�ad Indianie, Afrykanie czy te� Abo-rygeni nie zdziesi�tkowali, podbili czy te� nie zg�adzili Europejczyk�w i Azjat�w? Aby spr�bowa� odpowiedzie� na to pytanie, cofnijmy si� nieco w czasie. Oko�o pi�ciuset lat temu, kiedy to zaczyna�a si� europejska ekspansja kolonialna, spo�ecze�stwa poszczeg�lnych kontynent�w znacznie r�ni�y si� ju� pod wzgl�dem poziomu rozwoju cywilizacyjnego i systemu politycznego. Wi�ksz� cz�� obszar�w Europy, Azji i Afryki P�nocnej zamieszkiwali ludzie pos�uguj�cy si� metalowymi narz�dziami, a niekt�re pa�stwa le��ce na tych kontynentach sta�y u progu uprzemys�owienia. W tym samym czasie w obydwu imperiach Ameryki - Aztek�w i Ink�w - u�ywano narz�dzi kamiennych. Z kolei cz�� subsaharyj sklej Afryki by�a podzielona mi�dzy ma�e pa�stewka i plemiona, w kt�rych wytwarzano �elazo. Wi�kszo�� pozosta�ych lud�w, a w�r�d nich mieszka�cy Australii, Nowej Gwinei, wielu wysp Pacyfiku, obu Ameryk oraz ma�ej cz�ci subsaharyj sklej Afryki, �y�a w plemionach rolniczych lub nawet w grupach zbieracko-�owleckich i u�ywa�a kamiennych narz�dzi. Rzecz jasna, zaznaczaj�ce si� ju� oko�o 1500 roku r�nice w poziomie technicznym i strukturze politycznej stanowi�y bezpo�redni� przyczyn� nier�wno�ci rozwoju spo�ecze�stw wsp�czesnego �wiata. Imperia zbrojne w stal by�y zdolne do podboju albo eksterminacji plemion wyposa�onych w bro� kamienn� lub drewnian�. Jak wi�c dosz�o do tego, �e w XV wieku �wiat by� urz�dzony w�a�nie tak, a nie inaczej? Poszukuj�c odpowiedzi na to pytanie, cofnijmy si� jeszcze dalej w przesz�o��. Niezwykle pomocne oka�� si� przy tym zar�wno zapiski historyczne, jak i odkrycia archeolog�w. Do ko�ca ostatniego zlodowacenia, czyli do okresu oko�o 11 tysi�cy lat p.n.e., wszyscy ludzie �yli w grupach zbieracko-�owiec-kich. Polityczne i techniczne dysproporcje widoczne w XV wieku s� wynikiem tego, i� mi�dzy jedenastym tysi�cleciem p.n.e. PROLOG: PYTANIE YALEGO . 15 a 1500 rokiem n.e. rozw�j poszczeg�lnych spo�ecze�stw nast�powa� nier�wnomiernie. Podczas gdy Aborygeni i Indianie pozostali �owcami i zbieraczami, wi�kszo�� lud�w Eurazji, obu Ameryk oraz subsaharyj sklej Afryki stopniowo opanowa�a upraw� roli i hodowl� byd�a, nauczy�a si� wyrabia� metalowe narz�dzia, a tak�e wytworzy�a z�o�ony system w�adzy. Na cz�ci obszaru Eurazji i obu Ameryk niezale�nie powsta�o pismo. Jednak�e wszystkie te innowacje najwcze�niej pojawi�y si� na terenie Eurazji. Na przyk�ad produkcj� narz�dzi z br�zu, kt�r� na terenie And�w rozpocz�to kilka wiek�w przed 1500 rokiem, na obszarach Eurazji opanowano ponad 4 tysi�ce lat wcze�niej. Z kolei techniki wytwarzania narz�dzi kamiennych, z kt�rymi zetkn�li si� w 1462 roku biali odkrywcy Tasmanii, by�y prostsze ni� te dominuj�ce na terenie Europy przed dziesi�tkami tysi�cy lat, w g�rnym paleolicie. Pytanie o przyczyny nier�wno�ci poziomu rozwoju wsp�czesnych spo�ecze�stw sformu�ujemy wi�c nast�puj�co: dlaczego na r�nych kontynentach rozw�j ludzko�ci przebiega� w r�nym tempie? Owo zr�nicowane tempo wyznacza podstawowe procesy historyczne i ono w�a�nie jest tematem mojej ksi��ki. Chocia� ksi��ka ta dotyczy g��wnie historii i. prehistorii, przedstawione w niej rozwa�ania nie maj� jedynie charakteru akademickiego dyskursu, lecz jak si� wydaje, odgrywaj� istotn� rol� praktyczn�. Maj� te� olbrzymie znaczenie dla polityki. Histori� wsp�czesnego �wiata kszta�towa�y znaczone podbojami, epidemiami i ludob�jstwem stosunki mi�dzy r�nymi ludami. Skutki owych cywilizacyjnych star� objawia�y si� przez wieki i wci�� s� widoczne w najbardziej niespokojnych cz�ciach naszego globu. Ze spu�cizn� niedawnego kolonializmu do dzi� zmaga si�, na przyk�ad, wi�ksza cz�� Afryki. W pewnych rejonach �wiata - mi�dzy innymi na znacznych obszarach Ameryki �rodkowej, Meksyku, Peru, Nowej Kaledonii, by�ego Zwi�zku Radzieckiego, a cz�ciowo i Indonezji - wci�� liczne rdzenne spo�eczno�ci prowadz� mniej lub bardziej otwart� wojn� przeciw rz�dom zdominowanym przez potomk�w dawnych kolonizator�w. Wiele innych spo�eczno�ci tubylczych - takich Jak rdzenni Hawaj- 16 � STRZELBY, ZARAZKI, MASZYNY czycy, mieszka�cy Syberii, Aborygeni, Indianie zamieszkuj�cy tereny Stan�w Zjednoczonych, Kanady, Brazylii, Argentyny i Chile - zosta�o przetrzebionych przez choroby i ludob�jstwo do tego stopnia, �e potomkowie dawnych naje�d�c�w maj� dzi� na ich ziemiach wyra�n� przewag� liczebn�. Mimo braku mo�liwo�ci prowadzenia otwartej walki rdzenni mieszka�cy coraz .i iej dopominaj� si� o swoje prawa. nast�pstwa minionych konflikt�w cywilizacyjnych pozostaj� ;(i oczne nie tylko we wsp�czesnej polityce i ekonomii. Ich elektem jest tak�e coraz szybsze zanikanie wi�kszo�ci spo�r�d 6 tysi�cy u�ywanych jeszcze j�zyk�w. S� one wypierane przez angielski, chi�ski, rosyjski i kilka innych j�zyk�w, kt�rymi pos�uguj� si� du�e grupy ludzi. Liczebno�� tych grup ogromnie wzros�a w ci�gu ostatnich stuleci. Wszystkie te problemy wsp�czesnego �wiata s� nast�pstwem uwarunkowa� historycznych, wpisanych w pytanie Yalego. Zanim zaczniemy szuka� odpowiedzi na to pytanie, powinni�my najpierw ustosunkowa� si� do zastrze�e� wobec samego podejmowania tych rozwa�a�. Z pewnych powod�w cz�� czytelnik�w, by� mo�e, poczuje si� dotkni�ta roztrz�saniem tej kwestii. Po pierwsze, czy udana pr�ba wyja�nienia przyczyn zdobycia przez jednych ludzi w�adzy nad innymi nie zostanie wzi�ta za uzasadnienie takiej dominacji? Czy nie b�dzie oznacza�, �e powstanie przewagi by�o nieuniknione, a zatem wszelkie wysi�ki zmierzaj�ce do jej zniesienia s� skazane na niepowodzenie? To zastrze�enie wynika z powszechnej tendencji do nieodr�niania wyja�nienia przyczyny od usprawiedliwiania lub akceptacji skutk�w. U�ytek, jaki mo�na zrobi� z wyja�nienia historycznego, jest zupe�nie odr�bn� kwesti�. Zrozumienie cz�ciej prowadzi do pr�by zmiany rezultatu ni� do osi�gni�cia go po raz kolejny b�d� jego utrwalenia. W�a�nie dlatego psycholodzy usi�uj� wnikn�� w psychik� morderc�w i gwa�cicieli, historycy spo�eczni chc� pozna� przyczyny ludob�jstwa, a lekarze zbada� pod�o�e chor�b. Celem badaczy nie jest sankcjonowanie analizowanych zjawisk, lecz poznanie �a�cucha przyczyn i skutk�w, kt�re le�� u ich podstaw, po to, by go przerwa�. PROLOG: PYTANIE YALEGO � 17 Po drugie, czy pr�ba odpowiedzi na pytanie Yalego nie wi��e si� z przyj�ciem eurocentrycznego podej�cia do historii, gloryfikacj� zachodnich Europejczyk�w i obsesj� na punkcie wyj�tkowej pozycji Europy Zachodniej i Ameryki w dzisiejszym �wiecie? Czy� owa wyj�tkowo�� nie jest jednak zjawiskiem' efemerycznym, trwaj�cym zaledwie ostatnie kilka wiek�w i bledn�cym obecnie na tle rosn�cej pot�gi Japonii i po�udniowo- -wschodniej Azji? W rzeczy samej. Dlatego te� wi�ksza cz�� ksi��ki po�wi�cona jest ludom nieeuropejskim. Zamiast koncentrowa� si� wy��cznie na relacjach mi�dzy Europejczykami a reszt� �wiata, przyjrzymy si� interakcjom zachodz�cym mi�dzy spo�ecze�stwami pozaeuropejskimi, szczeg�lnie mi�dzy rdzennymi mieszka�cami subsaharyj sklej Afryki, po�udniowo- -wschodniej Azji, Indonezji i Nowej Gwinei. Przekonamy si�. �e podstawowe elementy cywilizacji o zachodnioeuropejskich korzeniach zosta�y wytworzone przez ludy �yj�ce gdzie indziej i dopiero p�niej przeniesiono Je na kontynent europejski. Po trzecie, czy s�owo "cywilizacja" i sformu�owanie "powstanie cywilizacji" nie sprawiaj� fa�szywego wra�enia, �e cywilizacja jest dobra, plemienna egzystencja �owc�w-zbieraczy �a�osna, a ostatnie 13 tysi�cy lat to historia post�pu, osi�gania przez ludzi szcz�liwo�ci? W istocie nie zak�adam, �e uprzemys�owione kraje s� lepsze ni� plemiona zbieracko-�owieckie czy �e rezygnacja z �owlecko-zbierackiego stylu �ycia i powstanie pa�stwowo�ci, kt�re opanowa�y umiej�tno�� wytwarzania �elaza, decydowa�o o post�pie zapewniaj�cym szcz�cie ludzko�ci. Dziel�c �ycie mi�dzy pobytem w miastach Ameryki i wioskach Nowej Gwinei, mam mieszane uczucia co do tak zwanych b�ogos�awie�stw cywilizacji. W por�wnaniu do �owc�w-zbieraczy mieszka�cy nowoczesnych pa�stw przemys�owych rzeczywi�cie maj� wi�kszy dost�p do opieki medycznej, s� mniej nara�eni na to, �e zostan� zabici, �yj� d�u�ej, lecz Jednocze�nie znacznie mniejsz� pomoc otrzymuj� od rodziny i przyjaci�. Przyczyn� podj�cia przeze mnie bada� nad zr�nicowaniem geograficznym spo�eczno�ci ludzkich nie by�a ch�� wywy�szenia jednych spo�eczno�ci ponad inne, lecz pragnienie zrozumienia ich historii. 18 . STRZELBY, ZARAZKI, MASZYNY Czy rzeczywi�cie trzeba napisa� jeszcze jedn� ksi��k�, by idpowiedzie� na pytanie Yalego? A mo�e znamy ju� wyja�nie-lie tej kwestii? Je�li tak, to jak ono brzmi? Najcz�ciej milcz�co lub otwarcie zak�ada si� istnienie biologicznie uwarunkowanych r�nic mi�dzy lud�mi. Pocz�wszy od XVI wieku, europejscy odkrywcy u�wiadamiali sobie, i� ludy �wiata s� niezwykle zr�nicowane pod wzgl�dem rozwoju techniki i systemu politycznego. Domniemywali oni, �e r�norodno�� ta jest przejawem odmiennych wrodzonych zdolno�ci. Od czasu sformu�owania teorii darwinowskiej pogl�dy takie wyra�ane s� w kategoriach doboru naturalnego l dziedzictwa ewolucyjnego. Spo�ecze�stwa prymitywne pod wzgl�dem rozwoju techniki zacz�to uwa�a� za ewolucyjn� pozosta�o�� po podobnych do ma�p przodkach cz�owieka. Wypieranie ich z ziem przez kolonist�w rekrutuj�cych si� ze spo�ecze�stw przemys�owych podawano jako przyk�ad prze�ywania najlepiej dostosowanych. Wraz z rozwojem nauki o dziedziczeniu, do formu�owania tych pogl�d�w zacz�to u�ywa� terminologii genetycznej. Europejczyk�w uznano za bardziej inteligentnych od Afryka-n�w, nie wspominaj�c o Aborygenach. Dzi� znaczna cz�� zachodniego spo�ecze�stwa od�egnuje si� od rasizmu. Mimo to wielu (by� mo�e wi�kszo��!) jego przedstawicieli wci�� po cichu b�d� pod�wiadomie akceptuje takie pogl�dy. W Japonii i wielu innych krajach g�osi si� je otwarcie. Nawet wykszta�ceni biali Amerykanie, Europejczycy l Australijczycy, dyskutuj�c o Aborygenach, zak�adaj�, �e jest w nich co� prymitywnego. Z pewno�ci� wygl�daj� oni inaczej ni� biali. Wi�kszo�ci potomk�w tych Aborygen�w, kt�rym uda�o si� prze�y� okres europejskiej kolonizacji, wci�� �le si� powodzi w bia�ym spo�ecze�stwie Australii. Na poparcie tezy o ni�szo�ci Aborygen�w przytacza si� na poz�r przekonuj�cy argument: w ci�gu niespe�na wieku od rozpocz�cia kolonizacji biali imigranci stworzyli w Austfalii wolne od analfabetyzmu, scentralizowane, demokratyczne pa�stwo, opieraj�ce sw�j byt na produkcji �ywno�ci i stali. Dokonali tego na kontynencie zamieszkanym przez nieznaj�ce metalu plemiona Aborygen�w, od 40 tysi�cy lat wiod�cych �o- PROLOG: PYTANIE YALEGO . 19 wiecko-zbierackie �ycie. Oto dwa nast�puj�ce po sobie do�wiadczenia dotycz�ce rozwoju ludzko�ci. Oba przeprowadzono w tym samym �rodowisku. Jedyn� zmienn� byli ludzie, kt�rzy je zamieszkiwali. Czy� potrzeba bardziej namacalnego dowodu na to, �e r�nice mi�dzy spo�eczno�ciami Aborygen�w i Europejczyk�w s� nast�pstwem odmienno�ci przedstawicieli obu grup? Wyja�nienia odwo�uj�ce si� do rasizmu budz� sprzeciw nie tylko dlatego, �e s� odra�aj�ce, ale przede wszystkim ze wzgl�du na fakt, �e tkwi w nich b��d. Nie ma przekonuj�cych dowod�w na to, �e ludzkie spo�eczno�ci r�ni� si� poziomem inteligencji i �e r�nice te odpowiadaj� stopniowi ich rozwoju cywilizacyjnego. W rzeczywisto�ci, co dalej wyja�ni�, wsp�cze�ni ludzie tkwi�cy w epoce kamiennej s� zapewne, og�lnie rzecz bior�c, bardziej inteligentni ni� cz�onkowie spo�ecze�stw industrialnych. W rozdziale czternastym postaram si� udowodni�, �e cho� brzmi to mo�e paradoksalnie, biali imigranci australijscy nie zas�uguj� na podziw ze wzgl�du na stworzenie o�wieconego spo�ecze�stwa przemys�owego, kt�rego zalety cz�sto si� podkre�la (wymieni�em je wy�ej). Co wi�cej, ludzie, kt�rzy do niedawna stosowali prymitywne techniki - tacy jak Aborygeni i Nowogwinejczycy - z �atwo�ci� opanowuj� technologie przemys�owe, je�li tylko maj� do tego sposobno��. Psycholodzy zajmuj�cy si� procesami poznawczymi w�o�yli wiele wysi�ku w badanie ilorazu inteligencji ludzi pochodz�cych z odleg�ych geograficznie rejon�w �wiata, lecz �yj�cych w tym samym kraju. Biali psycholodzy ameryka�scy sp�dzili dziesi�ciolecia na pr�bach wykazania, �e poziom wrodzonej inteligencji czarnych Amerykan�w pochodz�cych z Afryki jest ni�szy od poziomu inteligencji ich bia�ych wsp�obywateli, maj�cych europejski rodow�d. Oczywiste jest jednak istnienie r�nic �rodowiskowych dziel�cych por�wnywane grupy. Utrudnia to udowodnienie hipotezy o wyst�powaniu r�nic intelektualnych le��cych u podstaw zr�nicowania poziomu technicznego spo�ecze�stw. Po pierwsze, na mo�liwo�ci intelektualne ludzi w wieku dojrza�ym wp�ywa �rodowisko spo�eczne, w kt�rym oni dorastali. Fakt ten niemal uniemo�liwia wy- 20 � STRZELBY, ZARAZKI, MASZYNY odr�bnienie zdolno�ci wynikaj�cych ze zr�nicowania genetycznego. Po drugie, testy s�u��ce do bada� nad potencja�em intelektualnym (na przyk�ad test na iloraz inteligencji) odzwierciedlaj� raczej zdolno�ci do uwarunkowanego kulturowo uczenia si� ni� poziom czystej, wrodzonej inteligencji, czymkolwiek ona jest. Ze wzgl�du na niew�tpliwy wp�yw �rodowiska z okresu dzieci�stwa oraz wiedzy nabytej na rezultaty test�w inteligencji dotychczasowe wysi�ki psycholog�w nie doprowadzi�y do wykazania istnienia postulowanej, genetycznie uwarunkowanej ni�szo�ci intelektualnej ludzi o innym ni� bia�y kolorze sk�ry. Stanowisko, kt�re dzi� zajmuj� w tej sprawie, wynika z 33 lat pracy z Nowogwinej czy karni w ich w�asnych, nieska�onych cywilizacj� spo�eczno�ciach. Od samego pocz�tku wywarli oni na mnie wra�enie inteligentniejszych, bystrzejszych, odznaczaj�cych si� wi�ksz� si�� wyrazu i bardziej zainteresowanych otaczaj�cym �wiatem ni� przeci�tni Europejczycy czy Amerykanie. Nowogwinej czy cy bez por�wnania lepiej ni� biali daj� sobie rad� z takimi zadaniami, jak tworzenie mapy pami�ciowej nieznanego otoczenia. Rozwi�zywanie problem�w tego typu zapewne wiernie odzwierciedla funkcjonowanie m�zgu. Rzecz jasna, rdzenni mieszka�cy Nowej Gwinei znacznie gorzej radz� sobie z tymi zadaniami, do kt�rych rozwi�zywania, w przeciwie�stwie do bia�ych, nie byli wdra�ani od dzieci�stwa. Dlatego w�a�nie odwiedzaj�cy miasto niewykszta�cony Nowogwinej czyk z odleg�ej wioski sprawia wra�enie osoby ograniczonej. Jestem jednak �wiadom tego, jak g�upio musz� wypada� przed Nowogwinej czy karni, kiedy przebywaj�c z nimi w d�ungli, nie wykazuj� umiej�tno�ci wykonywania najprostszych zada� (takich jak trzymanie si� �cie�ek i wznoszenie sza�asu), do kt�rych oni - w przeciwie�stwie do mnie - wprawiaj� si� od dzieci�stwa. �atwo dostrzec dwa argumenty �wiadcz�ce o prawdziwo�ci mojej tezy, �e Nowogwinej czy cy s� inteligentniejsi ni� biali. Po pierwsze, Europejczycy od tysi�cy lat �yj� w g�sto zaludnionych krajach o scentralizowanym systemie w�adzy, z policj� i s�downictwem. W takich spo�eczno�ciach najcz�stsz� przy- PROLOG; PYTANIE YALEGO � 21 czyn� �mierci by�y dawniej choroby (na przyk�ad ospa) zwi�zane z przeludnieniem, podczas gdy morderstwa zdarza�y si� rzadko, a stan wojny by� raczej wyj�tkiem ni� regu��. Wi�kszo�� Europejczyk�w, Je�li tylko zdo�a�a uchroni� si� przed fataln� w skutkach infekcj�, najcz�ciej unika�a r�wnie� innych potencjalnych przyczyn �mierci i przekazywa�a swe geny potomkom. Dzi� w krajach zachodnich wi�kszo�� dzieci, kt�re urodzi�y si� zdrowe, z �atwo�ci� wychodzi z niegdy� �miertelnych infekcji i po osi�gni�ciu dojrza�o�ci z powodzeniem si� rozmna�a, niezale�nie od poziomu inteligencji i posiadanych gen�w. W przeciwie�stwie do bia�ych, Nowogwinej czy cy �yli w zbyt ma�ych spo�eczno�ciach, aby wyewoluowa�y i rozpowszechni�y si� w nich choroby epidemiczne zwi�zane z przeludnieniem. G��wnym powodem �mierci by�y morderstwa, chroniczny stan wojny mi�dzyplemiennej, wypadki i niedo�ywienie. W tradycyjnych spo�eczno�ciach Nowej Gwinei ludzie obdarzeni du�� Inteligencj� mieli wi�ksze szans� na unikni�cie �mierci ni� mniej inteligentni. Natomiast w spo�ecze�stwach europejskich unikni�cie �mierci, nast�puj�cej przede wszystkim wskutek epidemii, mia�o niewiele wsp�lnego z inteligencj� ofiar. By�o raczej zwi�zane z genetycznie uwarunkowan� odporno�ci� ludzi, zale�n� od drobnych zmian biochemicznych, zachodz�cych w ich organizmach. Na przyk�ad, osoby z grup� krwi B lub O s� bardziej odporne na zara�enie osp� ni� ludzie z grup� A. Oznacza to, �e dob�r naturalny faworyzuj�cy geny, kt�re warunkuj� inteligencj�, by� prawdopodobnie znacznie ostrzejszy na Nowej Gwinei ni� w g�ciej zaludnionych krajach o z�o�onym systemie politycznym. Tam przewa�a� dob�r naturalny zwi�zany ze zmianami biochemicznymi organizm�w. Poza przyczynami genetycznymi jest jeszcze jeden pow�d, dla kt�rego Nowogwinej czy cy mogli sta� si� inteligentniejsi ni� biali. Europejskie i ameryka�skie dzieci sp�dzaj� obecnie wi�kszo�� czasu pasywnie - zabawiane przez telewizj�, kino i radio. W przeci�tnym ameryka�skim domu telewizor jest w��czony przez siedem godzin dziennie. Natomiast typowe dziecko nowogwinejskie praktycznie nie ma okazji, by uprzyjemnia� 22 � STRZELBY, ZARAZKI, MASZYNY sobie czas w ten spos�b. �yje aktywniej. Wi�cej rozmawia i bawi si� z r�wie�nikami i opiekunami. Niemal wszystkie wyniki bada� nad rozwojem dzieci potwierdzaj� opini�, i� dzieci�ca aktywno�� ma olbrzymie znaczenie dla rozwoju umys�owego. Zgodnie z tymi wynikami, istnieje �cisly zwi�zek mi�dzy brakiem takiej stymulacji a nieodwracalnym op�nieniem umys�owym. Bez w�tpienia ten niezwi�zany z dziedziczeniem mechanizm przyczynia si� do przeci�tnie wy�szej sprawno�ci umys�owej Nowogwinejczyk�w. Pod wzgl�dem dziedziczonych zdolno�ci intelektualnych Nowogwinejczycy prawdopodobnie g�ruj� wi�c nad bia�ymi. Z pewno�ci� lepiej radz� sobie z unikaniem niekorzystnych, wr�cz rujnuj�cych warunk�w, w kt�rych dorasta obecnie wi�kszo�� dzieci w spo�ecze�stwach wysoko rozwini�tych. Nale�y podkre�li�, i� nie ma �adnych przes�anek wskazuj�cych na istnienie umys�owej ni�szo�ci Nowogwinejczyk�w. Nie mo�na wi�c u�y� tego argumentu, odpowiadaj�c na pytanie Yale-go. Zapewne te same czynniki genetyczne i rozwojowe odr�niaj� nie tylko Nowogwinejczyk�w od bia�ych, lecz r�wnie� zbieraczy-�owc�w i innych cz�onk�w prymitywnych spo�eczno�ci od przedstawicieli wszystkich spo�ecze�stw zaawansowanych pod wzgl�dem rozwoju techniki. Podstawowe za�o�enie rasizmu powinno wi�c ulec odwr�ceniu i przyj�� nast�puj�c� form�: jak to si� sta�o, �e Europejczycy, pomimo swej prawdopodobnie genetycznie uwarunkowanej ni�szo�ci i (w czasach wsp�czesnych) niew�tpliwie niekorzystnych warunk�w rozwoju, zgromadzili tak wiele "towaru"? Dlaczego Nowogwinejczycy pozostali ludem prymitywnym pod wzgl�dem technologicznym mimo -jak s�dz� - wy�szej inteligencji? Udzielenie odpowiedzi na pytanie Yalego przez odwo�anie si� do uwarunkowa� genetycznych to nie jedyna mo�liwo��. Inne wyja�nienie, do�� rozpowszechnione w�r�d mieszka�c�w p�nocnej Europy, nawi�zuje do domniemanego, stymuluj�cego wp�ywu ch�odnego klimatu na ludzk� kreatywno�� i energi� oraz do dzia�aj�cego hamuj�co ciep�a tropik�w i ich wilgoci. By� mo�e, sezonowa zmienno�� klimatu wysokich szeroko�ci geograficznych stwarza bardziej r�norodne wyzwania ni� nie- PROLOG: PYTANIE YALEGO � 23 zmienny klimat tropikalny. Prawdopodobne jest te�, �e prze�ycie w niskich temperaturach wymaga wi�kszej inwencji technicznej, gdy� ch��d wymusza budow� trwa�ych, chroni�cych przed zimnem domostw i produkcj� ciep�ej odzie�y. Natomiast w tropikach mo�na prze�y� w prostszych schronieniach i bez ubrania. Do tego samego wniosku dochodzi si�, odwracaj�c tok rozumowania: d�ugie p�nocne zimy daj� ludziom wiele czasu, by w przytulnym wn�trzu oddawa� si� wynalazczo�ci. Taka interpretacja, cho� niegdy� popularna, r�wnie� nie wytrzymuje krytyki. Jak si� przekonamy, mieszka�cy p�nocnej Europy a� do pocz�tku ostatniego tysi�clecia nie wnie�li niczego istotnego do cywilizacji euroazjatyckiej; po prostu mieli szcz�cie �y� na obszarach, do kt�rych stosunkowo �atwo dociera�y wynalazki (metody uprawy roli, ko�o, pismo i sposoby wytwarzania metali) dokonane w cieplejszych cz�ciach kontynentu. Zimne rejony wysokich szeroko�ci geograficznych Nowego �wiata nale�a�y do jeszcze bardziej zacofanych. Jedynym rdzennie ameryka�skim spo�ecze�stwem, kt�re rozwin�o pismo, byli Indianie z po�udnia dzisiejszego Meksyku (na po�udnie od zwrotnika Raka). Najstarsza ceramika Nowego �wiata pochodzi z okolic r�wnika w tropikalnej cz�ci Ameryki Po�udniowej, a india�skie spo�ecze�stwo powszechnie uwa�ane za najbardziej zaawansowane mi�dzy innymi w takich dziedzinach, Jak sztuka i astronomia - spo�ecze�stwo Maj�w - rozwin�o si� w pierwszym tysi�cleciu naszej ery na p�wyspie Ju-katan i na terenie dzisiejszej Gwatemali. Trzeci typ odpowiedzi na pytanie Yalego odwo�uje si� do przypuszczalnego znaczenia nizinnych dolin rzek znajduj�cych si� na terenach o suchym klimacie. Zgodnie z tym wyt�umaczeniem Istnienie wydajnego rolnictwa by�o tam uzale�nione od stworzenia dobrego systemu nawodnie�, co z kolei wymaga�o scentralizowanej administracji. Wyja�nienie to proponowano, opieraj�c si� na fakcie, i� pierwsze ze znanych imperi�w powsta�y w dolinach Tygrysu i Eufratu znajduj�cych si� na obszarze �yznego P�ksi�yca, czyli na Bliskim Wschodzie, oraz w dolinie Nilu w Egipcie. Tam te� narodzi�o si� pismo. Stworzenie system�w kontroli poziomu wody wydaje si� zwi�zane z po- 24 � STRZELBY, ZARAZKI, MASZYNY wstaniem scentralizowanych organizacji pa�stwowych tak�e w innych cz�ciach �wiata, mi�dzy innymi w dolinie Indusu na subkontynencie indyjskim, dolinie Rzeki ��tej i rzeki Jangcy w Chinach, na Nizinie Maya w Ameryce �rodkowej i na przybrze�nych pustyniach Peru. Jednak�e drobiazgowe badania archeologiczne wykaza�y, �e budowa z�o�onych system�w irygacyjnych nie post�powa�a wraz z tworzeniem si� scentralizowanych biurokracji pa�stwowych, lecz du�o p�niej. To rozwijaj�ca si� z jakiej� innej przyczyny centralizacja polityczna pozwoli�a konstruowa� skomplikowane systemy wodne. �adne z wa�nych wydarze� prowadz�cych do stworzenia o�rodk�w w�adzy nie by�o zwi�zane z dolinami rzek czy te� z nawadnianiem. Na przyk�ad, w �yznym P�ksi�ycu produkcj� �ywno�ci i osiad�y tryb �ycia zapocz�tkowano na terenach g�rzystych, a nie na nizinach dolin rzecznych. W dolinie Nilu kulturalne zacofanie trwa�o jeszcze przez ponad 3 tysi�ce lat po tym, Jak w osadach na wzg�rzach �yznego P�ksi�yca zacz�a kwitn�� produkcja �ywno�ci. Rozw�j spo�eczny i zwi�zany z nawodnieniami rozkwit rolnictwa w dolinach rzek w po�udniowej i zachodniej cz�ci dzisiejszych Stan�w Zjednoczonych nast�pi�y dopiero gdy sprowadzono z Meksyku innowacje tworz�ce podstaw� tych proces�w. Z kolei na nadrzecznych obszarach po�udniowo-wschodniej Australii do dzi� spotykamy plemienne spo�eczno�ci nie zajmuj�ce si� rolnictwem. Jeszcze inna interpretacja zwraca uwag� na bezpo�rednie czynniki, kt�re umo�liwi�y Europejczykom podbicie innych lud�w, a nawet ich zg�adzenie - zw�aszcza na bro� paln�, choroby zaka�ne, stalowe narz�dzia i produkty przemys�owe. Wyja�nienie to jest bliskie prawdy, jako �e wymienione czynniki rzeczywi�cie by�y bezpo�redni� przyczyn� sukcesu europejskich podboj�w. Jednak hipoteza ta jest niepe�na, gdy� opiera si� jedynie na bezpo�rednich czynnikach. Zach�ca natomiast do poszukiwania nadrz�dnych przyczyn, stanowi�cych odpowied� na pytanie, dlaczego w�a�nie Europejczycy, a nie Afryka-nie czy rdzenni Amerykanie stworzyli bro� paln�, pokonali najzjadliwsze mikroby i otrzymali stal. PROLOG: PYTANIE YALEGO � 25 O ile osi�gni�to post�p w identyfikacji takich przyczyn w odniesieniu do europejskiego podboju Nowego �wiata, o tyle w stosunku do Afryki nadal pozostaj� one wielk� zagadk�. Afryka jest kontynentem, na kt�rym najd�u�ej przebiega�a ewolucja cz�owlekowatych, gdzie, by� mo�e, powsta� cz�owiek wsp�czesny i gdzie miejscowe choroby - takie jak malaria i ��ta febra - zabija�y bia�ych odkrywc�w. Je�li zdobycie przewagi na pocz�tku, ju� na starcie, ma Jakiekolwiek znaczenie, to dlaczego bro� palna i stal nie pojawi�y si� najpierw w Afryce, pozwalaj�c jej mieszka�com na podb�j Europy? Co spowodowa�o, i� australijscy Aborygeni nie przekroczyli poziomu �owc�w-zbieraczy wyposa�onych w kamienne narz�dzia? Pytania, kt�re wynikaj� z por�wnywania cech rozrzuconych po �wiecie spo�eczno�ci, od dawna przykuwa�y uwag� historyk�w i geograf�w. Najbardziej znanym wsp�czesnym przyk�adem dzie�a po�wi�conego tej problematyce jest licz�ca dwana�cie tom�w ksi��ka Arnolda Toynbeego A study of history (w t�umaczeniu polskim dokonanym przez J�zefa Marzeckiego niewielki wyb�r: Studium historii). Badacz ten zajmowa� si� przede wszystkim wewn�trzn� dynamik� rozwoju 23 zaawansowanych cywilizacji - 22 z nich by�y pi�mienne, a 19 pochodzi�o z Eurazji. Mniej interesowa�y go spo�ecze�stwa niepi�mienne i prehistoria. A w�a�nie w prehistorii tkwi� korzenie nier�wno�ci wyst�puj�cych we wsp�czesnym �wiecie. Toyn-bee ani nie postawi� pytania Yalego, ani te� nie podj�� si� przedstawienia prawid�owo�ci historycznych. Nie zrobili tego r�wnie� autorzy pozosta�ych ksi��ek po�wi�conych historii �wiata. Skoncentrowali si� przede wszystkim na rozwini�tych, znaj�cych pismo cywilizacjach europejskich z okresu ostatnich 5 tysi�cy lat. Pozycje te zawieraj� jedynie bardzo kr�tkie wyk�ady na temat prekolumbijskich cywilizacji ameryka�skich i jeszcze bardziej zdawkowe om�wienia dotycz�ce pozosta�ej cz�ci �wiata, z wyj�tkiem jej najnowszych zwi�zk�w z cywilizacj� europejsk�. Od czasu prac Toynbeego historycy nie podejmowali pr�b uog�lnienia przyczynowo�ci w historii powszechnej, uznaj�c najwyra�niej, i� problemu tego nie da si� rozwi�za�. 26 � STRZELBY, ZARAZKI, MASZYNY Specjali�ci reprezentuj�cy r�ne dyscypliny stworzyli ca�o�ciowe om�wienia poszczeg�lnych temat�w. Dla moich rozwa�a� niezwykle przydatne okaza�y si� dokonania geograf�w--ekolog�w, antropolog�w kultury, biolog�w badaj�cych udomowienie ro�lin i zwierz�t oraz uczonych zajmuj�cych si� wp�ywem chor�b zaka�nych na histori� ludzko�ci. Badacze ci zwr�cili jednak uwag� tylko na niekt�re fragmenty uk�adanki, nie dostarczaj�c wszystkich element�w do wci�� niepe�nej og�lnej syntezy. Ci�gle nie ma wi�c powszechnie przyj�tej odpowiedzi na pytanie Yalego. �atwo poda� wyja�nienia szczeg�owe odwo�uj�ce si� do przyczyn bezpo�rednich. Ot� pewne ludy, szybciej ni� inne, wytworzy�y bro� paln� i stal oraz uodporni�y si� na zarazki, co przes�dzi�o o zdobyciu przez nie przewagi ekonomicznej i militarnej nad ludami, kt�re dokonywa�y tego wolniej lub nigdy im si� to nie uda�o. Trudniej o wyja�nienia bardziej og�lne. Wci�� nie znaleziono bowiem przyczyn nadrz�dnych. Nie odpowiedziano na przyk�ad na pytanie, dlaczego narz�dzia z br�zu pojawi�y si� tak wcze�nie w niekt�rych rejonach Eurazji, p�no i tylko lokalnie w Nowym �wiecie, a nigdy nie powsta�y w Australii. Brak odpowiedzi na tego typu pytania tworzy wielk� intelektualn� luk�. Niewyja�nione pozostaj� bowiem prawid�owo�ci historyczne. Z nieznajomo�ci przyczyn nadrz�dnych wynika ponadto problem znacznie powa�niejszy - dylematy moralne. To, i� na przestrzeni dziej�w pozycja r�nych lud�w by�a niejednakowa, jest oczywiste dla ka�dego, niezale�nie od tego, czy jest rasist�, czy nie. Wsp�czesne spo�ecze�stwo Stan�w Zjednoczonych jest wzorowane na modelu europejskim. Zagarn�o ono tereny Indian i wch�on�o miliony potomk�w czarnych Afrykan�w przywiezionych do Ameryki w charakterze niewolnik�w. Natomiast dzisiejsza Europa nie zosta�a ukszta�towana, na przyk�ad, przez subsaharyjskich Afrykan�w, kt�rzy sprowadzili miliony Indian jako niewolnik�w. W wyniku proces�w historycznych nie powsta� harmonijny obraz rzeczywisto�ci. Nie sta�o si� tak, �e 51% powierzchni obu Ameryk, Australii i Afryki podbili Europejczycy, natomiast PROLOG: PYTANIE YALEGO � 27 49% obszaru Europy zaj�li Indianie, Aborygeni czy Afrykanie. Ca�y dzisiejszy �wiat zosta� ukszta�towany jednostronnie. Musi istnie� jakie� bardziej wyczerpuj�ce wyja�nienie tej sytuacji ni� odwo�anie si� do takich zdarze�, jak zwyci�stwo w bitwie czy przypadkowe dokonanie jakiego� wynalazku kilka tysi�cy lat temu. Logiczne wydaje si� przypuszczenie, i� koleje historii odzwierciedlaj� wrodzone zr�nicowanie ludzi. Oczywi�cie wiemy, �e wyg�aszanie podobnych pogl�d�w publicznie nie nale�y do dobrego tonu. Czytamy o specjalistycznych badaniach, kt�rych wyniki potwierdzaj� istnienie takich r�nic, ale dowiadujemy si� r�wnie�, �e w owych badaniach znalaz�y si� powa�ne b��dy merytoryczne. Sami zauwa�amy, �e setki lat po podbojach i zniesieniu niewolnictwa niekt�re z podbitych lud�w nadal nale�� do najubo�szych warstw spo�ecznych. Przekonuje si� nas jednak, �e sytuacji tej nie nale�y wi�za� z biologicznymi u�omno�ciami. Wszystko to budzi nasze w�tpliwo�ci. Wci�� dostrzegamy bowiem jaskrawe r�nice w statusie spo�ecznym ludzi. Zapewnia si� nas jednak, �e b��dne Jest, na poz�r zrozumia�e, biologiczne wyt�umaczenie pojawienia si� na �wiecie nier�wno�ci (istnia�y one ju� w XVI wieku). Ale Jednocze�nie nie podaje si�, jakie s� prawdziwe przyczyny tego stanu rzeczy. Dop�ki nie otrzymamy przekonuj�cego, szczeg�owego wyja�nienia prawide� historii, wi�kszo�� ludzi wci�� b�dzie podejrzewa�, �e odwo�uj�ce si� do biologii pogl�dy rasistowskie s� mimo wszystko s�uszne. By� to decyduj�cy argument przemawiaj�cy za napisaniem niniejszej ksi��ki. Dziennikarze zwykle prosz� autor�w obszernych dzie� o streszczenie ich jednym zdaniem. Tre�� tej ksi��ki mo�na uj�� w nast�puj�cy spos�b: "Dzieje lud�w toczy�y si� niejednakowo z powodu r�nicy �rodowisk, w kt�rych te ludy �y�y. a nie ze wzgl�du na biologiczne zr�nicowanie samych ludzi". Rzecz jasna, pogl�d dotycz�cy wp�ywu geografii �rodowiskowej i biogeografii na rozw�j spo�eczny nie jest pomys�em nowym. Dzi� jednak nie zyskuje on uznania historyk�w, kt�rzy uwa�aj� go albo za b��dny, albo za nadmiernie uproszczony. 28 � STRZELBY, ZARAZKI, MASZYNY Badacze wy�miewaj� to wyt�umaczenie, podaj�c je jako przyk�ad �rodowiskowego determinizmu. Podejmowanie jakichkolwiek pr�b wyja�nienia r�nic mi�dzy lud�mi odk�ada si� na p�niej uwa�aj�c, i� problem jest zbyt trudny. A jednak geografia z pewno�ci� ma jaki� wp�yw na histori�. Otwarta pozostaje natomiast sprawa, jak du�y jest ten wp�yw i czy poznanie go pomo�e wyja�ni� bieg dziej�w. Ostatnie osi�gni�cia w dziedzinach na poz�r niezwi�zanych z histori� umo�liwi�y nowe spojrzenie na interesuj�ce nas problemy. Mowa tu przede wszystkim o genetyce, biologii molekularnej i biogeografii, kt�re znajduj� zastosowanie w badaniach nad ro�linami uprawnymi. Dyscypliny te wraz z ekologi� beha-wloraln� wykorzystuje si� tak�e do badania udomowionych zwierz�t i ich dziko �yj�cych przodk�w. W�r�d pomocnych mi w tej pracy dziedzin znalaz�y si� tak�e: dzia� biologii molekularnej badaj�cy relacje mi�dzy ludzkimi patogenami i ich odpowiednikami u zwierz�t, genetyka cz�owieka i epidemiologia, a tak�e lingwistyka. Dla moich rozwa�a� istotne s� r�wnie� badania archeologiczne prowadzone na wszystkich kontynentach i najwa�niejszych wyspach oraz studia nad histori� techniki, pismem i organizacj� polityczn� spo�ecze�stw. Szeroki zakres wymienionych dyscyplin jest powa�nym problemem dla ka�dego, kto chcia�by napisa� ksi��k�, kt�ra by�aby pr�b� odpowiedzi na pytanie Yalego. Jednak aby dokona� w�a�ciwych uog�lnie�, trzeba mie� wiedz� ze wszystkich wymienionych wy�ej dziedzin. Ksi��ka powinna zawiera� syntetyczny przegl�d historii i prehistorii ka�dego z kontynent�w. Cho� zasadniczym tematem takiej pozycji by�aby historia, niezb�dne wydaje si�, aby spos�b podej�cia do tematu by� bliski metodom nauk przyrodniczych, zw�aszcza za� ewolucjonizmowi i geologii. Autor powinien r�wnie� wcze�niej zetkn�� si� z r�nymi spo�eczno�ciami - od �owc�w-zbieraczy po nowoczesne spo�ecze�stwa nale��ce do cywilizacji ery lot�w kosmicznych. Na pierwszy rzut oka wydaje si�, i� powy�szym wymogom mo�e sprosta� tylko zesp� autor�w. Jednak zbiorowa praca jest skazana na niepowodzenie, gdy� nie da si� w ten spos�b wypracowa� sp�jnej syntezy. Konieczno�ci� staje si� wi�c pod- PROLOG: PYTANIE YALEGO � 29 jecie indywidualnego wysi�ku, mimo wszystkich zwi�zanych z tym trudno�ci. Zdobycie wiedzy z wielu dziedzin b�dzie wymaga�o od autora ksi��ki ogromnego wysi�ku. Niezb�dna oka�e si� tak�e pomoc ze strony licznych specjalist�w. Wychowanie, jakie odebra�em, i zdradzane przeze mnie predyspozycje sprawi�y, �e wieloma z tych dziedzin zacz��em zajmowa� si� na d�ugo przed dniem, w kt�rym Yali zada� mi swoje pytanie. Moja matka jest nauczycielk� i j�zykoznawc�; ojciec za� - pediatr� specjalizuj�cym si� w genetyce chor�b dzieci. Bior�c z niego przyk�ad, chcia�em zosta� lekarzem. Jednak jeszcze zanim uko�czy�em siedem lat, sta�em si� r�wnie� zapalonym omitologiem-amatorem. Zainteresowanie to by�o na tyle g��bokie, i� w czasie studi�w medycznych podj��em decyzj� o zmianie kierunku i przenios�em si� na biologi�. Ponadto w szkole i na uniwersytecie wiele czasu po�wi�ca�em na nauk� J�zyk�w, historii i literatury. Nawet po rozpocz�ciu studi�w doktoranckich, w czasie kt�rych mia�em zajmowa� si� fizjologi�, o ma�o nie rozsta�em si� z naukami �cis�ymi, by zosta� lingwist�. Po uzyskaniu doktoratu w 1961 roku zainteresowania naukowe dzieli�em mi�dzy dwie dziedziny: fizjologi� molekularn� oraz ewolucjonizm i biogeografi�. Niespodziewanie u�atwi�o mi to prac� nad t� ksi��k�, jako �e ewolucjonizm jest nauk�, kt�rej historyczny charakter wymusza stosowanie metod odmiennych od sposobu pracy w laboratorium. Zauwa�y�em w�wczas, jak trudno znale�� �cis�e, naukowe podej�cie do badania historii ludzko�ci. Okres mi�dzy 1958 a 1962 rokiem sp�dzi�em w Europie, w�r�d przyjaci�, ci�ko do�wiadczonych wydarzeniami XX wieku. Zacz��em w�wczas wg��bia� si� w zagadnienie wp�ywu ci�g�w przyczynowo-skutkowych na bieg dziej�w. Pracuj�c przez ostatnie 33 lata w terenie jako biolog-ewolu-cjonista, nawi�za�em bliskie kontakty z bardzo r�nymi spo�eczno�ciami. Moj� specjalno�ci� jest ewolucja ptak�w. Badania nad ni� prowadzi�em w Ameryce Po�udniowej, po�udniowej Afryce, Indonezji, Australii, a szczeg�lnie na Nowej Gwinei. �yj�c na tych obszarach, pozna�em wiele spo�eczno�ci prymitywnych pod wzgl�dem rozwoju techniki, pocz�wszy od �owc�w- 30 � STRZELBY, ZARAZKI, MASZYNY -zbieraczy, a sko�czywszy na plemionach rolnik�w i rybak�w do niedawna pos�uguj�cych si� kamiennymi narz�dziami. Dlatego te� zwyczaje, kt�re wi�kszo�� wykszta�conych ludzi uwa�a za dziwactwa prehistorii, s� po prostu cz�ci� mojego �ycia. Cho� Nowa Gwinea zajmuje tylko ma�y fragment obszar�w l�dowych �wiata, jej ludno�� jest niezwykle zr�nicowana kulturowo. Spo�r�d 6 tysi�cy wsp�cze�nie u�ywanych j�zyk�w a� tysi�c wyst�puje wy��cznie na Nowej Gwinei. Kiedy przebywa�em na tej wyspie, prowadz�c badania nad ptakami, od�y�y moje zainteresowania lingwistyczne. Postanowi�em spisa� lokalne nazwy �yj�cych tam gatunk�w ptak�w. Tak oto zapozna�em si� z prawie stu nowogwinejskimi j�zykami. Rozw�j tych zainteresowa� da� pocz�tek mojej poprzedniej ksi��ce zatytu�owanej Trzeci szympans. Zawiera ona rozwa�ania na temat ewolucji cz�owieka uj�te w spos�b jak najbardziej zrozumia�y. Jej czternasty rozdzia� - Zdobywcy z przypadku -po�wi�ci�em poszukiwaniu wyja�nienia nast�pstw zetkni�cia si� Europejczyk�w z Indianami. Po napisaniu tej ksi��ki zda�em sobie spraw�, �e postawione w niej problemy dotycz� r�wnie� innych spotka� mi�dzy r�nymi ludami, od prehistorycznych po wsp�czesne. Dostrzeg�em, �e zagadnienia omawiane przeze mnie we wspomnianym rozdziale czternastym stanowi�y sedno pytania, kt�re w 1972 roku w odleg�ej cz�ci �wiata zada� mi Yali. W ko�cu nadszed� czas, bym korzystaj�c z pomocy wielu przyjaci�, spr�bowa� zaspokoi� ciekawo�� Yalego i moj� w�asn�. CZʌ� l OD EDENU DO CAJAMARCA ROZDZIA� 1 NA LINII STARTU Zestawienie wydarze�, kt�re zachodzi�y na r�nych kontynentach, najlepiej rozpocz�� od fakt�w z jedenastego tysi�clecia p.n.e.1 Mniej wi�cej wtedy w kilku cz�ciach �wiata zacz�to prowadzi� osiad�y tryb �ycia, na obszarach obu Ameryk pojawili si� ludzie, sko�czy� si� plejstocen i epoka lodowcowa, a rozpocz�a si� wsp�czesna epoka historii Ziemi.2 W ci�gu kilku nast�pnych tysi�cleci, przynajmniej w jednej cz�ci �wiata, ludzie udomowili pierwsze zwierz�ta i zaj�li si� upraw� ro�lin. Czy�by ju� wtedy istoty ludzkie zamieszkuj�ce pewne kontynenty zdystansowa�y mieszka�c�w innych cz�ci globu? ] W niniejszej ksi��ce wszystkie oznaczenia czasu wydarze� z okresu ostatnich 15 tysi�cy lat odnosz� si� do tak zwanych radiow�glowych datowan kalibrowanych, a nie standardowych radiow�glowych datowan niekalibrowanych. (Obydwa rodzaje datowania ustala si� na podstawie tempa rozpadu promieniotw�rczego izotopu w�gla C14; przyp. t�um.). R�nic� mi�dzy tymi datowaniami wyja�ni� w rozdziale czwartym. Przyjmuje si�, �e datowania kalibrowane s� bli�sze istniej�cym datom kalendarzowym. Rozr�nienie to powinni mie� na uwadze przede wszystkim ci czytelnicy, kt�rzy przywykli do datowan niekalibrowanych. Na przyk�ad kultur� Clovis z Ameryki P�nocnej datuje si� zwykle na dziewi�te tysi�clecie p.n.e. (11 tysi�cy lat temu). Jest to datowanie niekali-browane. Ja natomiast umiejscawiam j� w okresie oko�o jedenastego tysi�clecia p.n.e. (13 tysi�cy lat temu). 2 W literaturze polskoj�zycznej nazywa si� j� holocenem (przyp. t�um.). 34 . STRZELBY, ZARAZKI, MASZYNY Je�li tak, to by� mo�e istnienie ju� na starcie owej przewagi, zwi�kszanej przez 13 tysi�cy lat, jest odpowiedzi� na pytanie Yalego. By to wyja�ni�, proponuj� kr�tk� podr� w g��b licz�cej miliony lat historii ludzko�ci. W tym rozdziale cofn� si� do naszych pocz�tk�w jako gatunku, a zako�cz� przegl�d wydarze� na jedenastym tysi�cleciu p.n.e. Wszystko to postaram si� zmie�ci� na nieca�ych dwudziestu stronach. Naturalnie, pomin� r�ne szczeg�y i wspomn� tylko o tych tendencjach, kt�re wydaj� mi si� najistotniejsze. Naszymi najbli�szymi krewniakami s� trzy gatunki wsp�cze�nie �yj�cych, du�ych ma�p cz�ekokszta�tnych