696
Szczegóły |
Tytuł |
696 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
696 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 696 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
696 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
tytu�: "Ksi���"
Autor: NICCOLO MACHIAVELLI
Tytu� orygina�u: "IL PRINCIPE"
Prze�o�y� CZES�AW NANKE
Przek�ad Ksi�cia przejrza� i uzupe�ni�
JAN MALARCZYK
Wersja niniejsza Mariusz Stochla
Miko�aj Machiavelli
Wawrzy�cowi Wspania�emu
Synowi Piotra de'Medici
Ci, kt�rzy pragn� pozyska� �ask� ksi�cia, staj� najcz�ciej przed Nim z tym, co maj� najbardziej w�r�d swoich rzeczy drogiego i co Mu, jak widz�, najwi�ksz� sprawi przyjemno��. Przeto cz�stokro� ofiarowuje si� im konie, bro�, z�otog��w, drogie kamienie i podobne kosztowno�ci, godne Ich wielko�ci. Ot� i ja, pragn�c z�o�y� jakie� �wiadectwo swej czo�obitno�ci wzgl�dem Waszej Wysoko�ci, nie znalaz�em po�r�d swego mienia dro�szej mi i cenniejszej rzeczy ni� znajomo�� czyn�w wielkich m��w, nabyt� d�ugim do�wiadczeniem w sprawach nowo�ytnych i ci�g�ym rozczytywaniem si� w staro�ytnych; t� znajomo��, bardzo sumiennie i d�ugo przemy�lawszy i rozwa�ywszy, zawar�em obecnie w tym dzie�ku, kt�re posy�am Waszej Wysoko�ci. A chocia� wiem, �e nie jest ono Jej godnym, jednak mam niez�omn� ufno��, �e przez �askawo�� Wasz� zostanie przyj�te, zwa�ywszy, �e nie mog�em uczyni� lepszego daru, jak da� Jego Wysoko�ci mo�no�� zrozumienia w kr�tkim czasie tego wszystkiego, co ja pozna�em i czego nauczy�em si� w tylu latach,
a z takim trudem i niebezpiecze�stwami.
Tego dzie�a nie ubra�em i nie zape�ni�em g�rnymi wyra�eniami ani szumnymi i kwiecistymi s�owami, ani �adn� inn� pon�t� lub ozdob� zewn�trzn�, jakimi pisarze zwyczajnie zdobi� swe utwory, bo chcia�em, by niczym zgo�a nie by�o upi�kszone i by wy��cznie prawdziwo�� tre�ci, tudzie� waga przedmiotu czyni�y je mi�ym.
A niechaj nie b�dzie poczytane mi za zarozumia�o��, �e cz�owiek niskiego i pod�ego stanu o�miela si� omawia� i regulowa� post�powanie ksi���t, albowiem jak ci, kt�rzy rysuj� kraje, umieszczaj� si� nisko na r�wninie, gdy chc� przypatrzy� si� naturze g�r i miejsc wynios�ych, a staj� wysoko na g�rze, gdy chc� przypatrzy� si� naturze miejsc niskich, podobnie trzeba by� ksi�ciem, by dobrze pozna� natur� lud�w, a trzeba nale�e� do ludu, by dobrze pozna� natur� ksi���t.
Przyjmij przeto Wasza Wysoko�� ten skromny dar z tym sercem, z jakim go posy�am; je�eli Wasza Wysoko�� t� ksi��k� przeczyta i starannie rozwa�y, pozna, �e g��wnym moim tam zawartym pragnieniem, jest, by� Wasza Wysoko�� osi�gn�� t� wielko��, jak� zapowiadaj� los i inne Jego zalety.
A je�eli Wasza Wysoko�� ze szczytu swej wielko�ci zwr�ci niekiedy oczy na niziny, spostrze�e, jak niezas�u�enie znosz� ci�kie i nieustanne prze�ladowanie losu.
I
Jakie s� rodzaje ksi�stw i w jaki spos�b si� je pozyskuje
Wszelkie pa�stwa, wszelkie rz�dy, kt�re mia�y lub maj� w�adz� nad lud�mi, bywaj� republikami albo ksi�stwami.
Ksi�stwa s� dziedziczne, je�eli r�d ksi�cia sprawuje rz�dy przez czas d�u�szy, albo nowe. Te ostatnie s� albo zupe�nie nowe, jak Mediolan za Francesca Sforzy, albo s� w��czone jako cz�on do dziedzicznego pa�stwa tego ksi�cia, kt�ry je zdobywa, jak kr�lestwo Neapolu pod w�adz� kr�la Hiszpanii. Zyskane w ten spos�b kraje nawyk�y do �ycia pod w�adz� ksi�cia lub do wolno�ci, a pozyskuje si� je obcym lub w�asnym or�em, przez szcz�cie lub osobist� dzielno��.
II
O ksi�stwach dziedzicznych
Nie b�d� wdawa� si� w rozpraw� o republikach, gdy� gdzie indziej om�wi�em je obszernie. Zajm� si� wy��cznie ksi�stwami i przejd� powy�sze ich rodzaje, rozwa�aj�c, w jaki spos�b mog� owe ksi�stwa rz�dzi� si� i utrzymywa�.
Powiem wi�c, �e istniej� znacznie mniejsze trudno�ci w utrzymaniu pa�stw dziedzicznych, przywyk�ych do krwi swoich ksi���t, ni� nowych; wystarczy tam bowiem nie narusza� zasad przodk�w, dostosowuj�c si� przy tym do okoliczno�ci; ow� je�eli nawet ksi��� jest cz�owiekiem o pospolitej zr�czno�ci, utrzyma si� zawsze w swym pa�stwie, chyba �e pozbawi�a go w�adzy jaka� nadzwyczajna i przemo�na si�a; a raz pozbawiony, odzyska j� na powr�t przy pierwszej lepszej kl�sce, jaka spadnie na zdobywc�. Mamy na przyk�ad w Italii ksi�cia Ferrary, kt�ry opar� si� atakom Wenecjan w 1484 r., i papie�a Juliusza w 1510 tylko dzi�ki temu, �e od dawna siedzia� w swoim pa�stwie.
Poniewa� urodzony ksi��� mniej ma powod�w i mniej jest zmuszony do wyrz�dzania drugim krzywdy, st�d wi�c pochodzi, �e bywa wi�cej kochany; jest rzecz� naturaln�, �e jest dobrze widziany u swoich, je�eli nadzwyczajne jego wady nie czyni� go nienawistnym i je�eli pami�� i przyczyny przewrot�w zatar�y si� wskutek starodawno�ci i ci�g�o�ci rz�d�w; ka�dy bowiem przewr�t tworzy pod�cielisko dla przewrotu nast�pnego.
III
O ksi�stwach mieszanych
Natomiast w ksi�stwach nowych istniej� trudno�ci. Po pierwsze, je�eli nie jest ono zupe�nie nowe, lecz stanowi jak gdyby cz�on dziedzicznego pa�stwa, razem z kt�rym mo�e by� nazwane mieszanym - przewroty w nim rodz� si� przede wszystkim z tej naturalnej przyczyny, kt�ra istnieje w ka�dym nowym ksi�stwie. Ludzie bowiem ch�tnie zmieniaj� pana w tej nadziei, �e poprawi� sw�j los, i ta wiara daje im przeciwko panuj�cemu bro� w r�k� - w czym zawodz� si�, przekonawszy si� przez do�wiadczenie, �e tylko pogorszyli swe po�o�enie. To za� wyp�ywa z innej konieczno�ci, naturalnej i pospolitej, kt�ra powoduje, �e ksi��� nowy musi zawsze krzywdzi� swych nowych poddanych, czy to przez swych ludzi zbrojnych, czy to przez inne niezliczone zniewagi, kt�re poci�ga za sob� nowy nabytek. W ten spos�b znajdziesz po�r�d swych nieprzyjaci� tych wszystkich, kt�rych skrzywdzi�e� przez obj�cie w�adzy, a nie zdo�asz w przyja�ni utrzyma� tych, kt�rzy ci� wynie�li, poniewa� nie potrafisz zadowoli� ich w spos�b odpowiadaj�cy ich nadziejom, a maj�c wzgl�dem nich zobowi�zania, nie mo�esz przeciwko nim u�ywa� ostrych �rodk�w; ka�dy bowiem, chocia�by bardzo silny pod wzgl�dem wojskowym, potrzebuje przychylno�ci mieszka�c�w kraju, aby wej�� w jego posiadanie. Z tych powod�w Ludwik XII, kr�l francuski, jak szybko zdoby� Mediolan, tak szybko go straci�, i do odebrania mu go wystarczy�y pierwszym razem si�y w�asne ksi�cia Lodovica, poniewa� ludno��, kt�ra tamtemu otworzy�a bramy, nie mog�a znie�� udr�cze� ze strony nowego pana, gdy si� widzia�a zawiedziona w swej opinii i w swych oczekiwanych w przysz�o�ci korzy�ciach. Co prawda, gdy si� potem odzyska kraje zrebeliowane, wtedy traci si� je po raz drugi, bo w�adca, korzystaj�c z powstania, mniej przebiera w �rodkach, aby umocni� si� przez karanie winnych, �ledzenie podejrzanych i w og�le zabezpieczanie stron s�abych. Ot�, aby Francja straci�a Mediolan, wystarczy� pierwszym razem ruch wszcz�ty na granicy przez jednego ksi�cia Lodovico; aby za� straci� go po raz drugi, potrzeba by�o, by wszyscy zwr�cili si� przeciwko niej i aby jej wojska zosta�y zniszczone i wyp�dzone z Italii, co pochodzi z przyczyn powy�ej wymienionych; niemniej tak pierwszym, jak drugim razem odebrano jej Mediolan. Om�wiono ju� og�lne przyczyny pierwszej utraty, pozostaje obecnie zaj�� si� przyczynami drugiej i zobaczy�, jakie mia� �rodki kr�l francuski, a jakimi m�g�by pos�u�y� si� kto�, b�d�cy w jego po�o�eniu, aby lepiej ni� on utrzyma� si� przy nabytku. Ot� powiem, �e pa�stwa, kt�re ksi��� po nabyciu przy��cza do swego dawnego pa�stwa, albo le�� w tym samym co ono kraju i maj� ten sam j�zyk, albo nie. W pierwszym wypadku jest �atwo utrzyma� je, zw�aszcza je�eli nie s� przyzwyczajone do wolno�ci, i aby je
pewnie posiada� wystarczy wytraci� r�d panuj�cego tam ksi�cia; zreszt� ludzie zachowaj� si� spokojnie, gdy si� zachowa dawne warunki �ycia i gdy nie ma r�nicy zwyczaj�w. Tak sta�o si� z Burgundi�, Bretani�, Gaskoni� i Normandi�, kt�re od dawna s� z��czone z Francj�, i chocia� r�ni� si� od niej nieco co do j�zyka, niemniej jednak zwyczaje maj� podobne i znosz� si� wzajemnie �atwo. Kto wi�c takie pa�stwo nabywa, ten musi, chc�c je zatrzyma�, mie� dwie rzeczy na oku; jedn�, aby krew dawnego ksi�cia wygas�a, drug�, aby nie zmienia� krajowych praw ani powi�ksza� podatk�w; w ten spos�b w bardzo kr�tkim czasie zleje si� ono z dawnym ksi�stwem w jedno cia�o.
Atoli gdy nabywa si� pa�stwo w prowincji odmiennej co do j�zyka, zwyczaj�w i urz�dze�, to tu natrafia si� na trudno�ci i trzeba wiele szcz�cia i wiele zr�czno�ci, aby si� przy nim utrzyma�. A jednym z najlepszych i najskuteczniejszych �rodk�w by�oby, aby zdobywca zamieszka� tam osobi�cie, przez co posiadanie tego kraju stanie si� najpewniejszym i najtrwalszym. Tak zrobi� w Grecji Turek, kt�ry pomimo wszystkich innych �rodk�w, stosowanych przez niego dla utrzymania tego pa�stwa, nie by�by osi�gn�� celu, gdyby si� tam nie osiedli�. Bowiem, gdy si� jest na miejscu, widzi si� nieporz�dki w zarodku i od razu mo�na im zapobiec; nie mieszkaj�c za� na miejscu, poznaje si� je, gdy s� ju� gro�ne i nie ma �rodka zaradczego.
Nadto prowincja nie cierpi wtedy zdzierstw twoich urz�dnik�w, bo poddani mog� kr�tk� drog� odwo�a� si� do ksi�cia, tote� maj� wi�cej powod�w, by go kocha�, gdy chc� by� dobrymi, a ba� si�, gdy nimi by� nie chc�. Ci wi�c s�siedzi, kt�rzy mieliby ochot� uderzy� na takie pa�stwo, dobrze si� wprz�d namy�l�, tak �e mieszkaj�cy tam ksi��� mo�e je straci� chyba tylko z najwi�ksz� trudno�ci�.
Innym jeszcze lepszym �rodkiem jest zak�adanie w jednej lub dwu miejscowo�ciach kolonii, kt�re by�yby dla tego pa�stwa jak gdyby kajdanami, gdy� albo to trzeba koniecznie uczyni�, albo utrzymywa� tam sporo wojska. Kolonie du�o nie kosztuj� ksi�cia, kt�ry osadza je i utrzymuje, nie �o��c na nie nic lub niewiele; nadto krzywdzi tylko nieznaczn� cz�� ludno�ci, a mianowicie tylko tych, kt�rym odbiera pola i domy, aby je da� nowym mieszka�com, zreszt� skrzywdzeni, �yj�c w rozproszeniu i ub�stwie, nie mog� nigdy wyrz�dzi� mu szkody; wszyscy za� inni �atwo uspokajaj� si�, bo z jednej strony krzywda ich nie dotyka, a z drugiej obawiaj� si�, aby nie pope�ni� b��du i aby ich nie spotka�o to, co tych, kt�rzy zostali wyw�aszczeni. Zaznaczam wi�c w konkluzji, �e takie kolonie nie kosztuj� nic, s� wierniejsze, krzywdz� mniej, a krzywdzeni, jako ubodzy i rozproszeni, nie mog� szkodzi�, jak si� rzek�o wy�ej. Nale�y bowiem pami�ta�, �e ludzi trzeba albo potraktowa� �agodnie albo wygubi�, gdy� mszcz� si� za b�ahe krzywdy, za ci�kie za� nie mog�. Przeto gdy si� krzywdzi cz�owieka, nale�y czyni� to w ten spos�b, aby nie trzeba by�o obawia� si� zemsty.
Lecz gdy zamiast kolonii utrzymuje si� si�y zbrojne, wtedy wydaje si� znacznie wi�cej, zu�ywaj�c na za�ogi wszystkie dochody tego pa�stwa, tak �e zdobycz przynosi ksi�ciu straty, krzywdz�c przy tym znacznie wi�cej, gdy� wskutek przenoszenia wojsk do coraz innych miejscowo�ci szkodzi ca�emu temu pa�stwu. Ten ci�ar odczuwa ka�dy, wi�c ka�dy staje si� wrogiem ksi�cia, a s� to wrogowie, kt�rzy mog� szkodzi�, gdy� bici pozostaj� w swoich w�asnych domach. Jak wi�c za�ogi wojskowe s� pod ka�dym wzgl�dem nieprzydatne, tak kolonie po�yteczne.
Ksi���, kt�ry znajdzie si� w prowincji, maj�cej odmienne od jego pa�stwa zwyczaje, jak to si� wy�ej powiedzia�o, powinien r�wnie� sta� si� g�ow� i obro�c� s�siad�w s�abszych, a stara� si� os�abi� mo�niejszych w prowincji, tudzie� czuwa�, aby wypadkiem nie wkroczy� do niej jaki� r�wny mu pot�g� cudzoziemiec. Zawsze bowiem zdarzy si�, �e takiego b�d� starali si� wprowadzi� tam ci, kt�rzy b�d� niezadowoleni, albo przez sw� zbytni� ambicj�, albo przez strach, jak si� to widzi, �e Etolowie wprowadzili do Grecji Rzymian, kt�rzy tak�e i do ka�dej innej prowincji, do jakiej wkraczali, byli przyzywani przez krajowc�w. A dzieje si� to w ten spos�b, �e skoro pot�ny cudzoziemiec wkracza do prowincji, natychmiast ��cz� si� z nim wszyscy ci, co s� w niej mniej pot�ni, kierowani zawi�ci� przeciw pot�niejszemu od siebie; tak �e on nie b�dzie mia� �adnych trudno�ci, aby ich pozyska�, gdy� ci wszyscy od razu z��cz� ch�tnie swe si�y z rz�dem zdobywcy. Ma tylko baczy�, aby nie zyskali zbytnich si� i zbytniego znaczenia, a �atwo b�dzie m�g� w�asnymi si�ami tudzie� za ich poparciem poni�y� pot�nych, aby niepodzielnie sta� si� samow�adnym panem tej prowincji. Kto si� niedobrze pod tym wzgl�dem urz�dzi, rych�o straci nabytek, a w czasie swoich rz�d�w b�dzie mia� w kraju niezliczone trudno�ci i przykro�ci. Rzymianie dok�adnie przestrzegali tej zasady w zdobytych prowincjach, zak�adali tam kolonie, popierali s�abszych, nie powi�kszaj�c ich si�y, poni�ali pot�nych i przeszkadzali wp�ywom mo�nych cudzoziemc�w. I niechaj Grecja, jako prowincja, b�dzie wystarczaj�cym przyk�adem. Rzymianie popierali Etol�w i Achaj�w, upokorzyli kr�lestwo Macedonii tudzie� wyp�dzili Antiocha; nigdy jednak pomimo zas�ug Etol�w i Achaj�w nie pozwolili na wzmo�enie si� ich pa�stw, ani te� Filip nie zdo�a� perswazjami sk�oni� ich do tego, by stali si� jego przyjaci�mi bez r�wnoczesnego poni�ania go, ani te� pot�ga Antiocha nie zdo�a�a sprawi�, aby zgodzili si� na zatrzymanie przez niego w tym kraju kt�regokolwiek pa�stwa. Rzymianie bowiem w tym wypadku czynili to, co powinni czyni� wszyscy m�drzy ksi���ta, kt�rzy maj� zwraca� uwag� nie tylko na trudno�ci obecne, lecz tak�e przysz�e, i staraj� si� im usilnie zapobiec; gdy� przewiduj�c je z daleka, �atwo mo�na im zaradzi�, a gdy si� czeka, a� nadejd�, ju� na lekarstwo za p�no bo choroba sta�a si� nieuleczalna. Podobnie dzieje si�, jak m�wi� lekarze, ze suchotami. S� one w pocz�tkach choroby �atwe do wyleczenia, a trudne do rozpoznania; lecz nie rozpoznane ani leczone w pocz�tkach, staj� si� z biegiem czasu �atwe do rozpoznania, a trudne do leczenia. To samo zdarza si� w sprawach pa�stwowych, gdy� rodz�ce si� w nich z�o, poznane z daleka (co tylko m�dry potrafi), leczy si� szybko, lecz gdy wskutek tego, �e nie zosta�o rozpoznane, pozwala si� na jego wzrost, tak �e ka�dy je wtedy rozpozna, nie ma ju� lekarstwa. Ot� Rzymianie, przewiduj�c przysz�e k�opoty, zapobiegali im zawsze i nigdy nie dopuszczali do ich spot�gowania, cho�by nawet chodzi�o o za�egnanie wojny, gdy� wiedzieli, �e wojny si� nie uniknie, lecz tylko odwlecze z korzy�ci� dla przeciwnik�w. Przeto chcieli stoczy� wojn� z Filipem i Antiochem w Grecji, aby nie potrzebowali jej prowadzi� w Italii, a w�wczas mogli unikn�� jej i z jednym, i z drugim; tego jednak nie pragn�li, nigdy bowiem nie podoba�o im si� to, co ci�gle jest na ustach m�drc�w naszych czas�w: "korzysta� z dobrodziejstw chwili", lecz raczej to, co odpowiada�o ich m�stwu i rozumowi, poniewa� czas nie stoi w miejscu i mo�e przynie�� tak dobro, jak z�o, tak z�o, jak dobro.
Lecz wr��my do Francji i zbadajmy, czy trzyma�a si� ona cho� jednej z powy�szych zasad; b�d� za� m�wi� nie o Karolu, lecz o Ludwiku, kt�rego dzia�alno�� lepiej si� widzi, bo d�u�ej panowa� w Italii; spostrze�ecie, �e post�powa� on wbrew tym zasadom, jakich nale�y przestrzega�, aby utrzyma� pa�stwo, maj�ce odmienne w�a�ciwo�ci. Kr�la Ludwika wprowadzi�a do Italii ambicja Wenecjan, kt�rzy przez jego przybycie chcieli dla siebie zyska� po�ow� Lombardii. Nie chc� gani� tego sposobu, u�ytego przez kr�la, kt�ry pragn�c postawi� stop� w Italii, a nie maj�c w tym kraju przyjaci�, by� zmuszony zawiera� tak�e zwi�zki przyja�ni, jakie tylko si� da�y, tym bardziej �e zamkni�te przed nim by�y wszystkie bramy wskutek post�powania kr�la Karola. I zamys� by�by mu si� bardzo rych�o powi�d�, gdyby pod innym wzgl�dem nie pope�ni� b��du. Ot� kr�l, zaj�wszy Lombardi�, od razu odzyska� t� powag�, kt�r� straci� przez Karola. Genua ust�pi�a, Florentczycy stali si� jego przyjaci�mi, margrabia Mantui, ksi��� Ferrary, Bentivoglio, hrabina da Forli, pan Faenzy, Pesaro, Rimini, Camerino i Piombino, Lucca, Piza i Siena, ka�dy ubiega� si� o jego przyja��. A wtedy mogli Wenecjanie pozna� nierozwag� swego post�pku, bo chc�c zyska� dwie ziemie w Lombardii, zrobili kr�la panem dw�ch trzecich Italii. Zwa� teraz jedno, z jak ma�ym trudem m�g� kr�l utrzyma� w Italii sw� przewag�, gdyby przestrzega� powy�ej podanych regu�, ochraniaj�c i broni�c wszystkich swych przyjaci�, kt�rzy z powodu swej znacznej liczby i s�abo�ci, tudzie� z obawy czy to przed Ko�cio�em, czy Wenecjanami, musieliby zawsze sta� przy nim, i przez nich m�g� �atwo zabezpieczy� si� przeciw tym, kt�rzy nie przestali by� pot�nymi. Lecz on, ledwo stan�� w Mediolanie, ju� uczyni� co� wr�cz przeciwnego, udzieliwszy pomocy papie�owi Aleksandrowi dla zaj�cia Romanii. I nie opatrzy� si�, �e tym post�pkiem sam siebie os�abi�, straciwszy przyjaci� i tych, kt�rzy mu si� oddali, a wzmocni� Ko�ci�, dodawszy do jego w�adzy duchowej, daj�cej mu tak� powag�, jeszcze tyle �wieckiej. Pope�niwszy ten b��d, musia� w nim wytrwa�, a� ostatecznie, aby po�o�y� koniec ambicji Aleksandra i nie dopu�ci� do opanowania przez niego Toskanii, sam musia� zjecha� do Italii. I nie do�� na tym, �e powi�kszy� pot�g� Ko�cio�a i straci� przyjaci�, ale jeszcze, aby zyska� pa�stwo neapolita�skie, podzieli� si� nim z kr�lem hiszpa�skim; ot� b�d�c przedtem niepodzielnym panem Italii wprowadzi� tam towarzysza, aby ambitni w tym kraju i jemu nieprzychylni mieli u kogo szuka� poparcia; mog�c za� zostawi� Neapol kr�lowi, jako swemu ho�downikowi, usun�� go, aby wprowadzi� tam takiego, kt�ry jego m�g� wyp�dzi�.
Zaprawd� ��dza podboj�w jest rzecz� bardzo naturaln� i powszechn� i zawsze, gdy je ludzie czyni� z powodzeniem, zyskuj� pochwa�y, a nie nagan�, lecz gdy chc� je czyni� na wszelki spos�b, wbrew mo�liwo�ci, zas�uguj� na nagan� i pope�niaj� b��d. Je�eli przeto Francja mog�a w�asnymi si�ami uderzy� na Neapol, powinna by�a to uczyni�, je�eli nie mog�a, nie powinna by�a nim si� dzieli�. A je�eli podzia� Lombardii, kt�rego dokona�a z Wenecjanami, zas�uguje na usprawiedliwienie, gdy� pozwoli� jej postawi� stop� w Italii, to ten jest nagany godny, bo nie mo�e by� wyt�umaczony tak� jak tamtem konieczno�ci�. Pope�ni� wi�c Ludwik tych pi�� b��d�w: zniszczy� s�abszych, powi�kszy� si�y ju� i tak znacznej pot�gi w Italii, wprowadzi� bardzo silnego cudzoziemca, nie zamieszka� tam osobi�cie i nie zak�ada� kolonii. Mo�e te b��dy nie przynios�yby jeszcze szkody za jego �ycia, gdyby przez zagro�enie stanu posiadania Wenecji nie pope�ni� b��du sz�stego. Albowiem gdyby by� nie wzmocni� Ko�cio�a i nie wprowadzi� Hiszpan�w do Italii, by�oby rzecz� bardzo rozumn�, a nawet konieczn�, poni�y� tamtych; lecz gdy raz zrobi� to, o czym powy�ej m�wi�em, nigdy nie powinien by� godzi� si� na ich zniszczenie, oni bowiem maj�c pot�g�, byliby innych z dala od Lombardii trzymali, ju� to dlatego, �e nie dopu�ciliby tam nikogo, kto by nie chcia� uzna� ich zwierzchnictwa, ju� to dlatego, �e inni nie d��yliby do odebrania jej Francji po to, by im j� odda�, a narazi� si� obu pot�gom nie mieliby odwagi.
Gdyby za� kto� powiedzia�: kr�l Ludwik odst�pi� Aleksandrowi Romani�, a Hiszpanii kr�lestwo [neapolita�skie], aby unikn�� wojny, odpowiem powy�szymi argumentami, �e dla unikni�cia wojny nie nale�y nigdy dopuszcza� do spot�gowania nieporz�dku, poniewa� nie uniknie si� jej, lecz tylko na twoj� niekorzy�� odwlecze. A gdyby inni przytoczyli przyrzeczenie, kt�re kr�l da� papie�owi, �e dla niego podejmie si� tej wyprawy, aby uzyska� w zamian dla siebie zerwanie ma��e�stwa, a dla arcybiskupa w Rouen kapelusz kardynalski, odpowiem na to poni�ej, m�wi�c o przyrzeczeniach ksi���t i o tym, jak ich nale�y dotrzymywa�. Straci� przeto kr�l Ludwik Lombardi� wskutek nieprzestrzegania �adnej z zasad przestrzeganych przez tych, kt�rzy zaj�te prowincje chc� utrzyma�. I nie jest to �adnym dziwem, lecz rzecz� bardzo logiczn� i zwyczajn�. I o tym przedmiocie rozmawia�em w Nantes z kardyna�em de Rouen w tym czasie, gdy Valentino - tak powszechnie nazywano Cezara Borgi�, syna papie�a Aleksandra - zajmowa� Romani�. Gdy mi za� kardyna� de Rouen powiedzia�, �e W�osi nie rozumiej� si� na rzemio�le wojennym, odpowiedzia�em mu, �e Francuzi nie rozumiej� si� na sprawach politycznych, bo gdyby rozumieli si�, nie pozwoliliby doj�� Ko�cio�owi do takiej si�y. Do�wiadczenie dowiod�o, �e Francja stworzy�a przewag� Ko�cio�a i Hiszpanii w Italii, trac�c w ten spos�b swoje panowanie na p�wyspie.
St�d wyp�ywa og�lne prawid�o, kt�re nie zawodzi nigdy lub rzadko, �e gubi sam siebie ten, kto drugiego czyni pot�nym, gdy� tworzy si� t� pot�g� zr�czno�ci� lub si��, a jedno i drugie budzi nieufno�� u tego, kt�ry sta� si� pot�nym.
IV
Dlaczego kr�lestwo Dariusza zdobyte przez Aleksandra nie powsta�o przeciw nast�pcom Aleksandra po jego �mierci
Zwa�ywszy trudno�ci, jakie istniej� w utrzymaniu si� przy �wie�o nabytym pa�stwie, m�g�by kto� dziwi� si�, sk�d pochodzi, �e gdy Aleksander Wielki sta� si� panem Azji w ci�gu kilku lat - i ledwo j� zaj�wszy umar� - jego nast�pcy utrzymali ca�e pa�stwo, chocia� wydawa�oby si� rzecz� logiczn�, �e wybuchnie tam powstanie. Tymczasem nast�pcy jego utrzymali si� przy nim i nie mieli �adnych innych trudno�ci, jak tylko te, kt�re wynikn�y z ich w�asnych, sprzecznych ambicji. Odpowiem na to, �e ksi�stwa, o kt�rych zachowa�a si� pami��, bywaj� rz�dzone na dwa r�ne sposoby, albo przez jednego ksi�cia, kt�remu z jego �aski i woli podw�adni, jako ministrowie, pomagaj� w zarz�dzie pa�stwem, albo przez ksi�cia i baron�w, kt�rzy zajmuj� ten stopie� nie z �aski pana, lecz z racji staro�ytno�ci swej krwi. Tacy baronowie maj� w�asnych poddanych, kt�rzy ich uznaj� za swych pan�w i czuj� ku nim naturalne przywi�zanie. W pa�stwach rz�dzonych przez jednego ksi�cia i jemu podw�adnych ma ksi��� wi�ksz� w�adz�, gdy� w ca�ym kraju nie ma nikogo, kto by uznawa� kogo� za wy�szego od niego, a je�li lud s�ucha kogo� innego, to tylko jako ministra i urz�dnika i nie odnosi si� do niego ze szczeg�ln� �yczliwo�ci�.
Przyk�adami tych dw�ch odmiennych rodzaj�w rz�dzenia s� w naszych czasach Turcja i Francja. Ca�� monarchi� tureck� rz�dzi jeden pan, kt�rego wszyscy s� niewolnikami; podzieliwszy swe pa�stwo na sand�aki, posy�a on tam r�nych zarz�dc�w, kt�rych zmienia i przenosi wed�ug swej woli. Przeciwnie, kr�l francuski stoi w �rodku znacznej liczby pan�w, uznawanych przez swych poddanych i przez nich kochanych: maj� oni swoje przywileje, kt�rych kr�l nie mo�e im odebra� bez nara�enia si� na niebezpiecze�stwo. Kto przeto przyjrzy si� jednemu i drugiemu pa�stwu, spostrze�e, �e bardzo trudno zdoby� pa�stwo tureckie, lecz bardzo �atwo utrzyma� je, gdy raz zosta�o podbite. Natomiast, przeciwnie, spostrze�e, �e by�oby �atwiej z r�nych wzgl�d�w zaj�� pa�stwo francuskie, lecz bardzo trudno utrzyma� je. Przyczyny trudno�ci podbicia pa�stwa tureckiego tkwi� w tym, �e zdobywca nie mo�e by� przyzwany przez ksi���t tego pa�stwa ani spodziewa� si�, �e bunt stoj�cych przy rz�dzie u�atwi mu przedsi�wzi�cie. Pochodzi to z przyczyn powy�ej wy�uszczonych. Wszyscy oni bowiem, jako niewolnicy i zale�ni, tylko z najwi�ksz� trudno�ci� dadz� si� nam�wi� do odst�pstwa, a gdyby nawet dali si� nam�wi�, ma�o po tym po�ytku mo�na si� spodziewa�, gdy� z przyczyn powy�ej wy�o�onych nie potrafi� poci�gn�� za sob� narodu. Ot� ktokolwiek by uderzy� na Turk�w, musi pami�ta� o tym, �e ich znajdzie w jedno�ci i �e mu wypadnie wi�ksz� nadziej� pok�ada� we w�asnych si�ach ni� w rozprz�eniu przeciwnika; lecz gdy raz ich zwyci�y w taki spos�b, �e nie b�d� zdolni wojska swego znowu na nogi postawi�, wtedy nie potrzebuje l�ka� si� nikogo opr�cz rodziny panuj�cego; gdy t� wygubi, nikogo nie potrzebuje si� obawia�, bo nikt inny nie ma miru u lud�w; jak wi�c przed odniesieniem zwyci�stwa nie m�g� zwyci�zca pok�ada� nadziei w poddanych, tak po nim nie potrzebuje ba� si� ich.
Ca�kiem przeciwnie dzieje si� w pa�stwach rz�dzonych podobnie jak Francja, gdzie �atwo mo�esz wkroczy�, pozyskawszy kt�rego� z baron�w pa�stwa, gdy� zawsze znajd� si� malkontenci i tacy, kt�rzy pragn� zmiany. Z tych powod�w mog� oni utorowa� ci drog� do tego pa�stwa i u�atwi� zwyci�stwo, lecz gdy zechcesz zatrzyma� to pa�stwo, natrafisz na niezliczone trudno�ci i ze strony tych, kt�rzy ci pomagali, i tych, kt�rych pogn�bi�e�. Nie wystarczy wytraci� rodzin� ksi�cia, gdy� zawsze pozostan� tam tacy panowie, kt�rzy stan� na czele nowych przewrot�w; nie mog�c tych wszystkich ani zadowoli�, ani wyt�pi�, stracisz to pa�stwo przy najbli�szej sposobno�ci.
Ot� je�eli zwa�ycie, jakiego rodzaju by�y rz�dy Dariusza, znajdziecie je podobnymi do tych, jakie s� w pa�stwie tureckim. Dlatego Aleksander musia� najpierw uderzy� na� z ca�� si�� i rozbi� go w polu; po tym za� zwyci�stwie, gdy Dariusz zgin��, jego pa�stwo sta�o si� z przyczyn powy�ej wy�o�onych pewn� w�asno�ci� Aleksandra. I gdyby jego nast�pcy post�powali zgodnie, mogli je bez trudu zatrzyma�, bo nie by�o w nim innych zaburze� pr�cz tych, kt�re oni sami wywo�ali.
Atoli pa�stw urz�dzonych tak jak Francja niepodobna posiada� z takim spokojem. Dlatego wybucha�y cz�ste powstania w Hiszpanii, Francji i Grecji przeciw Rzymianom; by�y one nast�pstwem tego, �e przedtem istnia�y w tych pa�stwach liczne ksi�stwa. Rzymianie tak d�ugo nie mogli by� pewni posiadania tych prowincji, jak d�ugo trwa�a pami�� tych ksi�stewek, lecz gdy ta wygas�a, stali si� pewnymi posiadaczami dzi�ki sile i ci�g�o�ci w�adzy. A tak�e p�niej, gdy mi�dzy nimi przysz�o do walki, m�g� ka�dy poci�gn�� za sob� cz�� tych prowincji, zale�nie od powagi, jak� w nich zdoby�, one bowiem, wobec wyga�ni�cia krwi ich pana, jedynie Rzymian uznawa�y za swoich w�adc�w.
Po rozwa�eniu tych rzeczy nikogo nie zdziwi �atwo��, z jak� Aleksander m�g� utrzyma� pa�stwo azjatyckie, tudzie� trudno��, jak� mieli inni w zatrzymaniu tego, co zdobyli, jak np. Pyrrus i wielu innych. Nie pochodzi�o to z wi�kszej lub mniejszej dzielno�ci zwyci�zc�w, lecz z odmiennego ustroju podbitego pa�stwa.
V
W jaki spos�b nale�y rz�dzi� miastami i ksi�stwami, kt�re przed podbojem mia�y w�asne prawa
Je�eli podbite pa�stwa, jak si� rzek�o, s� przyzwyczajone do rz�dzenia si� swoimi prawami i do wolno�ci, s� trzy sposoby, aby je utrzyma�: pierwszy - to zniszczy� je, drugi, za�o�y� tam sw� siedzib�, trzeci, zostawi� im ich w�asne prawa, czerpa� stamt�d pewne dochody i stworzy� wewn�trz rz�d oligarchiczny, kt�ry by ci je utrzyma� w przyja�ni. Albowiem taki rz�d, utworzony przez ksi�cia, wie, �e nie mo�e obej�� si� bez jego przyja�ni i pot�gi, i �e trzeba czyni� wszystko, aby go podtrzyma�. I �atwiej trzyma si� miasto, przyzwyczajone do wolno�ci, za po�rednictwem jego obywateli ni� w jakikolwiek inny spos�b. Przyk�adem s� Spartanie i Rzymianie. Spartanie trzymali Ateny i Teby, utworzywszy w nich rz�dy oligarchiczne, niemniej jednak stracili je. Rzymianie, chc�c utrzyma� si� przy Kapui, Kartaginie i Numancji, zniszczyli je i nie stracili ich. Natomiast chcieli utrzyma� Grecj� w podobny spos�b, jak j� trzymali Spartanie, daj�c jej wolno�� i zostawiaj�c jej w�asne prawa; to za� nie uda�o si� do tego stopnia, �e aby j� utrzyma�, musieli zburzy� wiele miast tej prowincji. Naprawd� bowiem nie ma innego pewnego sposobu utrzymania podbitych miast, jak tylko zburzenie ich. A kto opanuje miasto, przyzwyczajone do wolno�ci, a nie niszczy go, nale�y oczekiwa�, �e sam zostanie przez nie zgubiony, gdy� ono mo�e zawsze wywo�a� powstanie w imi� wolno�ci, a tak�e posiada starodawne urz�dzenia, kt�re nie id� w zapomnienie ani szybko, ani pod wp�ywem otrzymanych dobrodziejstw. I cokolwiek by si� czyni�o, je�eli si� nie rozdzieli i nie rozproszy mieszka�c�w, nie zapomn� oni has�a wolno�ci i tych porz�dk�w, lecz przy najbli�szej sposobno�ci do nich si� uciekn�, jak to uczyni�a Piza, chocia� up�yn�o sto lat, jak dosta�a si� w niewol� Florentczyk�w.
Lecz skoro miasta i prowincje przywyk�y do �ycia pod w�adz� ksi�cia, a krew jego wygas�a, to b�d�c z jednej strony przyzwyczajone do pos�usze�stwa, a z drugiej nie maj�c dawnego ksi�cia, nie zgodz� si� na wyb�r �adnego spo�r�d swych obywateli, �y� za� wolne nie umiej�; tak �e s� ma�o skorzy do broni i bez trudu mo�e je ksi��� pozyska� i ubezpieczy� si� co do nich. Natomiast w republikach jest wi�cej �ycia, wi�cej nienawi�ci, wi�cej ��dzy zemsty, a pami�� dawnej wolno�ci nie opuszcza ich obywateli i nie pozwala im spocz��, tak �e najpewniejszym �rodkiem jest zniszczy� je lub w nich zamieszka�.
VI
O nowych ksi�stwach, zyskanych or�em w�asnym i m�stwem
Niech si� nikt nie dziwi, �e m�wi�c o ca�kiem nowych ksi�stwach, i to tak o ksi�ciu, jak o pa�stwie, przytocz� najwznio�lejsze przyk�ady, gdy� ludzie krocz� prawie zawsze drogami ubitymi przez innych i w czynno�ciach swych na�laduj� drugich; a poniewa� niepodobna trzyma� si� dok�adnie tych dr�g ani dor�wna� w doskona�o�ci tym, kt�rych na�ladujesz, przeto rozumny m�� powinien zawsze post�powa� �ladami ludzi wielkich i najbardziej na�ladowania godnych, aby je�eli im nie dor�wna, to przynajmniej zbli�y� si� do nich pod pewnym wzgl�dem. Podobnie czyni� dobrzy �ucznicy: ci, widz�c bardzo odleg�y cel, a znaj�c si�� rzutu swego �uku, mierz� nieco wy�ej, nie po to, aby dosi�gn�� strza�� tej wysoko�ci, lecz aby mierzy� wy�ej, trafi� do celu.
Powiem przeto, �e wi�ksze lub mniejsze trudno�ci w utrzymaniu si� nowego ksi�cia przy ksi�stwach zupe�nie nowych zale�� od mniejszej lub wi�kszej dzielno�ci zdobywcy. A poniewa� ten przypadek, �e kto� z prywatnego cz�owieka staje si� ksi�ciem, ka�e domy�la� si� m�stwa lub szcz�cia, przeto zdaje si�, �e jedno lub drugie �agodzi nieco liczne trudno�ci. Jednak �atwiej utrzymywa� si� ten, kto mniej liczy� na szcz�cie. U�atwienie niejakie wynika w�wczas, gdy ksi��� jest zmuszony tam zamieszka�, nie maj�c innego pa�stwa. Lecz przechodz�c do tych, kt�rzy dzi�ki w�asnej dzielno�ci, a nie szcz�ciu, stali si� ksi���tami, powiem, �e najznakomitszymi w�r�d nich s� Moj�esz, Cyrus, Romulus, Tezeusz i im podobni. A chocia� o Moj�eszu nie powinno si� m�wi�, gdy� by� on jedynie wykonawc� polece� Boskich, jednak zas�uguje on na podziw dla tej cho�by �aski, kt�ra uczyni�a go godnym rozmowy z Bogiem. Lecz co do Cyrusa i innych, kt�rzy zyskali lub za�o�yli pa�stwo, oka�� si� oni wszyscy godnymi podziwu, a je�li rozwa�a� si� b�dzie ich czyny i poszczeg�lne zarz�dzenia, nie oka�� si� one inne ni� Moj�esza, chocia� ten mia� tak mo�nego Nauczyciela. I wystarczy zbada� ich czyny i �ycie, aby przekona� si�, �e oni nic wi�cej nie otrzymali od losu, jak tylko sposobno��, kt�ra im da�a podstawy do zaprowadzenia tej formy rz�du, jak� uznali za odpowiedni�; i bez tej sposobno�ci zanik�aby si�a ich ducha, za� bez tej si�y sposobno�� posz�aby na marne. By�o przeto koniecznym, aby Moj�esz znalaz� lud izraelski gn�biony w egipskiej niewoli, kt�ry by, ratuj�c si� przed uciskiem, zdecydowa� si� p�j�� za jego przewodnictwem; aby Romulus sta� si� kr�lem Rzymu i za�o�ycielem tej ojczyzny, trzeba by�o, by nie m�g� zosta� w Albie i by go po urodzeniu porzucono; trzeba by�o, aby Cyrus zasta� Pers�w niezadowolonych z panowania Med�w, a Med�w os�abionych i zniewie�cia�ych wskutek d�ugiego pokoju. Nie m�g�by by� Tezeusz okaza� swej dzielno�ci, gdyby nie znalaz� Ate�czyk�w w rozbiciu.
Ot� te sposobno�ci przynios�y owym m�om powodzenie, a nadzwyczajna dzielno�� i m�dro�� pozwoli�a im dostrzec t� sposobno��, dzi�ki czemu podnie�li i uszcz�liwili sw� ojczyzn�. Ci, kt�rzy krocz�c podobnymi drogami dzielno�ci, dochodz� do w�adzy ksi���cej, zdobywaj� j� z trudem, lecz zatrzymuj� z �atwo�ci�. Trudno�ci napotykane przez nich w uzyskaniu tronu rodz� si� po cz�ci z nowych urz�dze� i sposob�w, jakie musz� stosowa� dla ugruntowania swego pa�stwa i swego bezpiecze�stwa. A trzeba zwa�y�, �e nie ma rzeczy trudniejszej w przeprowadzeniu ani w�tpliwszej co do wyniku, ani bardziej niebezpiecznej w kierowaniu, jak przewodnictwo przy tworzeniu nowych urz�dze�. Albowiem reformator mie� b�dzie przeciw sobie wszystkich tych, kt�rym ze starymi urz�dzeniami by�o dobrze, a ostro�nymi jego przyjaci�mi b�d� ci, kt�rym z nowymi urz�dzeniami mog�oby by� dobrze. Owa ostro�no�� pochodzi po cz�ci ze strachu przed przeciwnikami, kt�rzy maj� prawo po swej stronie, po cz�ci z nieufno�ci ludzi, kt�rzy tak d�ugo nie maj� naprawd� zaufania do nowej rzeczy, dop�ki nie spostrzeg�, �e opiera si� ona na pewnym do�wiadczeniu. Dlatego ilekro� nieprzyjaciele znajd� sposobno�� do ataku, wykonuj� go z zaciek�o�ci�, a tamci broni� si� tak s�abo, �e ksi��� upada razem z nimi. Dlatego te�, chc�c dobrze wyrozumie� t� stron�, trzeba koniecznie zbada�, czy ci reformatorzy, stoj� o w�asnych si�ach, czy te� s� zale�ni od drugich, to znaczy, czy aby przeprowadzi� swe dzie�o musz� prosi�, czy mog� zmusza�. W pierwszym wypadku wyjd� zawsze �le na tym i nie dojd� do niczego, lecz gdy zale�� wy��cznie od siebie i mog� pos�usze�stwo wymusza�, w takim razie rzadko kiedy upadaj�. Tote� widzimy, �e wszyscy uzbrojeni prorocy zwyci�aj�, a bezbronni padaj�, czego przyczyn�, opr�cz powy�szych rzeczy, jest i ta, �e natura lud�w jest zmienna, �atwo ich o czym� przekona�, lecz trudno umocni� w tym przekonaniu. Trzeba wi�c urz�dzi� si� w ten spos�b, aby gdy wierzy� przestan�, wla� im wiar� przemoc�. Moj�esz, Cyrus, Tezeusz i Romulus nie zdo�aliby na czas d�u�szy zyska� pos�uchu dla swoich ustaw, gdyby byli bezbronni, jak to w naszych czasach zdarza�o si� zakonnikowi Girolamo Savonaroli, kt�ry pad� razem ze swymi reformami, gdy tylko lud straci� zaufanie do niego, a on nie potrafi� utrzyma� w sta�o�ci tych, kt�rzy mu wierzyli, ani te� wzbudzi� ufno�ci w tych, kt�rzy mu nie wierzyli. Przeto wszyscy tacy reformatorzy maj� wielk� trudno�� w post�powaniu i wszelkie niebezpiecze�stwa s� na ich drodze, i tylko sw� dzielno�ci� mog� je przezwyci�y�. Atoli gdy je raz pokonaj� i zaczn� zyskiwa� poszanowanie, pozbywszy si� zawistnych, wtedy stan� si� pot�nymi, bezpiecznymi, otoczonymi czci� i szcz�liwymi.
Do tych wielkich przyk�ad�w chcia�bym doda� mniejszy, lecz do pewnego stopnia zgodny z tamtymi. I za wszystkie inne podobne niech wystarczy przyk�ad Hierona Syrakuza�skiego, kt�ry z prywatnego cz�owieka sta� si� ksi�ciem Syrakuz, chocia� nie otrzyma� niczego innego od losu, jak tylko sposobno��. Uciskani bowiem Syrakuzanie wybrali go swym wodzem, po czym tak si� zas�u�y�, �e zosta� ich ksi�ciem. Ten, jeszcze jako cz�owiek prywatny, odznacza� si� tak� si�� ducha, �e jego biograf m�wi, "quod nihil illi deerat ad regnandum praeter regnum"1. Zni�s� on dawn� armi�, zorganizowa� now�, porzuci� przyja�nie dawne, zawi�za� nowe i opieraj�c si� na tych zwi�zkach, i na zupe�nie oddanym sobie wojsku, m�g� na tej podstawie budowa� ka�dy gmach; w ten spos�b poni�s� du�o trud�w, aby w�adz� zyska�, lecz ma�o, aby j� zatrzyma�.
VII
O nowych ksi�stwach, obcymi si�ami i przez szcz�cie zyskanych
Ci, kt�rzy wy��cznie dzi�ki szcz�ciu zostaj� z prywatnych ludzi ksi���tami, zostaj� nimi z ma�ym trudem, lecz z du�ym utrzymuj� si�; oni na skrzyd�ach lec� do celu, wi�c te� w drodze nie napotykaj� �adnych przeszk�d, wszystkie one wyst�puj� dopiero p�niej, gdy si� ju� usadowili na tronie. Takimi ksi���tami s� ci, kt�rym dosta�o si� pa�stwo albo za pieni�dze, albo z czyjej� �aski, jak to si� trafi�o wielu m�om w Grecji, w miastach jo�skich i na wielkim Helesponcie, gdzie Dariusz wynosi� ksi���t dla swego bezpiecze�stwa i chwa�y; podobnie rzecz mia�a si� z imperatorami, kt�rzy z prywatnych ludzi dochodzili do w�adzy, wynoszeni przez zdemoralizowanych �o�nierzy. Tacy m�owie zale�� wy��cznie od woli i losu tego, kt�ry ich wyni�s�, a obie te rzeczy s� bardzo zmienne i niesta�e; nie umiej� oni, ani te� nie mog�, utrzyma� si� na tym stanowisku: nie umiej�, gdy� nie jest rzecz� logiczn�, aby umia� rozkazywa� kto�, kto �y� zawsze jako cz�owiek prywatny, chyba �e jest cz�owiekiem wielkiego talentu i m�stwa; nie mog� - gdy� nie maj� oddanych sobie i wiernych si�. Nast�pnie, wyrastaj�ce nagle pa�stwa s� jak owe wszystkie rzeczy w przyrodzie, kt�re rodz�c si� i rosn�c szybko, nie mog� mie� takich korzeni i rozga��zienia, aby ich pierwsza burza nie zniszczy�a; podobnie ci, kt�rzy, jak si� rzek�o, stali si� nagle ksi���tami, nie maj� dostatecznej si�y ducha, aby od razu umie� przygotowa� si� do utrzymania tego, co im los przyni�s�, i aby p�niej stworzy� te podstawy, kt�re inni tworzyli przed doj�ciem do w�adzy ksi���cej.
Na obydwa te sposoby zostania ksi�ciem - przez dzielno�� i przez szcz�cie - pragn� przytoczy� dwa wsp�czesne przyk�ady: Francesca Sforzy i Cezara Borgii.
Francesco sta� si� przez zr�czne �rodki i dzi�ki swemu wielkiemu m�stwu z prywatnego cz�owieka ksi�ciem Mediolanu i �atwo utrzyma� to, co zdoby�, walcz�c z tysi�cem przeciwno�ci. Z drugiej strony Cezar Borgia, zwany powszechnie ksi�ciem Valentino, zyska� pa�stwo przez szcz�cie ojca swego i razem z nim go straci�, pomimo �e u�ywa� wszelkich sposob�w i czyni� wszystko, co powinien czyni� rozumny i dzielny m��, aby umocni� si� w tych pa�stwach, kt�re mu bro� i szcz�cie drugich w r�ce odda�y. Bowiem, jak si� wy�ej rzek�o, kto nie zak�ada podstaw, zanim zostanie ksi�ciem, mo�e je przy m�stwie za�o�y� p�niej, chocia� dzieje si� to z mitr�g� dla budowniczego i niebezpiecze�stwem dla budowli.
Je�eli przeto rozwa�y si� wszystkie post�py ksi�cia Valentino, spostrze�e si�, jak dobrze przygotowywa� on wszelkie podstawy przysz�ej pot�gi; rozpatrzy� je nie uwa�am za rzecz zbyteczn�, gdy� nie umia�bym nawet da� nowemu ksi�ciu lepszych wskaz�wek jak te, kt�rych dostarcza przyk�ad czyn�w ksi�cia Valentino; �e za� jego sposoby zawiod�y, nie by�o jego win�, lecz pochodzi�o z nadzwyczajnej i niezmiernej z�o�liwo�ci losu. Aleksander VI, pragn�c wywy�szy� ksi�cia, swego syna, napotka� wiele trudno�ci obecnych i przysz�ych. Po pierwsze, nie widzia� drogi, aby go mo�na by�o zrobi� panem jakiego� pa�stwa, kt�re by nale�a�o do Ko�cio�a, a widzia�, �e na oderwanie czegokolwiek od Pa�stwa Ko�cielnego nie pozwoliliby ani ksi��� mediola�ski, ani Wenecjanie, kt�rzy mieli ju� pod swym protektoratem Faenz� i Rimini. Widzia� nadto, �e bro� Italii i ta, kt�r� m�g�by si� pos�u�y�, znajduje si� w r�ku tych, kt�rzy maj� powody obawia� si� pot�gi papie�a, przeto nie m�g� na ni� liczy�, zwa�ywszy, �e w zupe�no�ci by�a ona w r�kach Orsinich, Colonn�w tudzie� ich adherent�w. Koniecznym wi�c by�o zachwia� ten system i w zamieszanie wprawi� pa�stwa Italii, aby ich cz�� m�c bezpiecznie opanowa�. Przysz�o to �atwo dzi�ki Wenecjanom, kt�rzy z innych zreszt� powod�w sk�onili Francuz�w do wyprawy na Itali�, czemu papie� nie tylko nie sprzeciwi� si�, lecz jeszcze rzecz u�atwi�, uniewa�niaj�c pierwsze ma��e�stwo kr�la Ludwika. Wkroczy� przeto kr�l francuski do Italii z pomoc� Wenecjan i za zgod� papie�a i ledwo stan�� w Mediolanie, a ju� papie� uzyska� od niego �o�nierzy na wypraw� do Romanii, kt�r� zagarn�� dzi�ki powadze imienia kr�lewskiego. Gdy po zaj�ciu Romanii i pokonaniu Colonn�w chcia� ksi��� utrzyma� t� prowincj� i poczyni� dalsze zabory, przeszkadza�y mu w tym dwie rzeczy, mianowicie jego w�asne wojsko, kt�re nie wydawa�o mu si� wiernym, tudzie� wola Francji; to znaczy, obawia� si�, aby wojsko Orsinich, kt�rym si� pos�ugiwa�, nie zawiod�o go w potrzebie, nie tylko przeszkadzaj�c mu w powi�kszeniu zdobyczy, lecz nawet odbieraj�c to, co ju� zdoby�; czego� podobnego ba� si� tak�e ze strony kr�la francuskiego. Orsinich zacz�� podejrzewa� wtedy, gdy uderzywszy, po zdobyciu Faenzy, na Boloni�, spostrzeg�, �e oni niech�tnie bior� udzia� w tej walce; co si� za� tyczy kr�la, pozna� jego usposobienie, gdy po wzi�ciu ksi�stwa Urbino uderzy� na Toskani�. Wtedy bowiem kr�l zniewoli� go do zaniechania tego przedsi�wzi�cia. Wobec tego postanowi� ksi��� uniezale�ni� si� od cudzego losu i or�a; przede wszystkim wi�c os�abi� w Rzymie partie Orsinich i Colonn�w, pozyska� bowiem wszystkich ich stronnik�w, kt�rych mieli mi�dzy szlacht�; tych wzi�� na sw�j dw�r i hojnie ich zaopatrzy�; nadto obdarza� ich stosownie do zdolno�ci urz�dami wojskowymi i cywilnymi, tak �e w ci�gu kilku miesi�cy wygas�o w ich umys�ach przywi�zanie do dawnego stronnictwa i przenios�o si� w zupe�no�ci na ksi�cia. Po czym skoro tylko poskromi� dom Colonn�w, wyczekiwa� sposobno�ci zniszczenia Orsinich; gdy mu si� ta niebawem nadarzy�a, wyzyska� j�, jak m�g� najlepiej. Orsini bowiem, opatrzywszy si� za p�no, �e pot�ga ksi�cia i Ko�cio�a zagra�a im zgub�, zwo�ali zjazd do Magione w pobli�u Perugii. Wynikiem tego by�o powstanie
w Urbino i rozruchy w Romanii, tudzie� liczne niebezpiecze�stwa dla ksi�cia, kt�re w zupe�no�ci przezwyci�y� z pomoc� Francuz�w. Lecz gdy poprawi� swe po�o�enie, to poniewa� nie ufa� ani Francji, ani �adnym si�om cudzoziemskim, a nie chcia� przeciw nim stawa�, zacz�� wi�c u�ywa� podst�p�w, a umia� tak dalece ukrywa� swe zamys�y, �e pogodzili si� z nim Orsini za po�rednictwem signora Paolo, kt�rego ksi��� stara� si� wszelkimi sposobami pozyska�, daj�c mu szaty, pieni�dze i konie; ta jednak nieopatrzno�� odda�a ich w Sinigaglii w jego r�ce. Po zg�adzeniu wi�c przyw�dc�w tej rodziny i po pozyskaniu przyja�ni jej stronnik�w stworzy� ksi��� wcale pewne podwaliny pod swoj� pot�g�, maj�c ca�� Romani� i ksi�stwo Urbino i ujmuj�c sobie tamtejsz� ludno��, kt�ra ju� zacz�a lubowa� si� w pomy�lnym po�o�eniu. Poniewa� ta ostatnia rzecz zas�uguje na zaznaczenie i inni powinni j� na�ladowa�, wi�c nie chc� jej pomija�. Ksi��� zaj�wszy Romani�, zasta� j� pod rz�dami niedo��nych pan�w, kt�rzy raczej ograbiali swych poddanych, ni� dbali o poprawienie ich losu, i dawali wi�cej powod�w do niezgody ni� do zgody, tak �e ta prowincja roi�a si� od rozboj�w, rabunk�w i wszystkiego rodzaju zuchwa�o�ci; ot� ksi���, pragn�c uspokoi� j� i uczyni� powoln� dla ramienia kr�lewskiego, uwa�a� za rzecz konieczn� da� jej dobry rz�d. Przeto postawi� na jej czele messera Remira de Orco, cz�owieka okrutnego i energicznego, kt�remu odda� pe�n� w�adz�. Ten uspokoi� j� w kr�tkim czasie i ku wielkiej swej chwale przywr�ci� porz�dek. Lecz p�niej zda�o si� ksi�ciu, �e ta jego wyj�tkowa w�adza nie jest odpowiednia, obawia� si� bowiem, by nie sta�a si� nienawistna; ustanowi� wi�c w prowincji s�d cywilny, pod przewodnictwem jednej z wybitnych osobisto�ci, w kt�rym ka�de miasto mia�o swego obro�c�. A poniewa� wiedzia�, �e poprzednia surowo�� �ci�gn�a na� pewn� nienawi��, wi�c pragn�c u�agodzi� umys�y ludno�ci i zjedna� je sobie zupe�nie, chcia� pokaza�, �e okrucie�stwo, je�eli je pope�niano, nie pochodzi�y od niego, lecz wynika�y z twardej natury ministra. Skorzystawszy wi�c ze sposobno�ci, kaza� go pewnego ranka po�wiartowa�, a poci�te zw�oki wystawi� na placu w Cesenie obok pnia drzewa i zakrwawionego miecza. To okrutne widowisko wywo�a�o zadowolenie i zdumienie ludno�ci.
Lecz wracajmy do przedmiotu. Powiem wi�c, �e ksi��� by� ju� dosy� pot�nym i na razie zabezpieczonym, gdy� zorganizowa� wojsko na sw�j spos�b i zniszczy� po wi�kszej cz�ci te si�y zbrojne, kt�re jako s�siedzkie mog�y mu szkodzi�; wtedy, my�l�c o dalszych podbojach, wypada�o mu liczy� si� jedynie z Francj�, wiedzia� bowiem, �e nie �cierpi tego kr�l francuski, kt�ry za p�no spostrzeg� sw�j b��d. Zacz�� tedy szuka� nowych przyja�ni i post�powa� dwuznacznie wobec Francuz�w, gdy ci wkroczyli do pa�stwa neapolita�skiego, aby wyp�dzi� Hiszpan�w, oblegaj�cych Gaet�. I zamiar jego, aby si� zabezpieczy� co do nich, by�by mu si� rych�o uda�, gdyby d�u�ej �y� Aleksander.
Takie by�y jego zasady co do spraw tera�niejszych, co do przysz�ych za� musia� przede wszystkim obawia� si�, �eby nowy papie� nie by� jego wrogiem i �eby nie pr�bowa� odebra� mu tego, co mu da� Aleksander. Postanowi� wi�c zabezpieczy� si� przed tym na cztery sposoby: po pierwsze, przez zg�adzenie ca�ych rodzin ograbionych przez siebie pan�w, aby odebra� nowemu papie�owi wszelk� sposobno�� do wmieszania si� w jego sprawy z ich powodu; po drugie, przez jednanie sobie ca�ej szlachty rzymskiej, aby przez ni�, jak si� rzek�o, trzyma� papie�a na wodzy, po trzecie, przez pozyskanie sobie, jak tylko mo�na najbardziej, �w. Kolegium, po czwarte, staraj�c si� jeszcze przed �mierci� papie�a skupi� w swym r�ku tak� w�adz�, aby m�c w�asn� si�� odeprze� pierwszy atak.
Z tych czterech rzeczy dokona� trzech do �mierci Aleksandra; czwart� prawie przeprowadzi�. Albowiem z ograbionych przez siebie pan�w wymordowa� tylu, ilu tylko m�g� dosi�gn��, usz�o bardzo niewielu; szlacht� rzymsk� pozyska�, a w Kolegium mia� znaczn� parti�. Co za� do powi�kszenia swych zdobyczy, powzi�� zamiar opanowania Toskanii, maj�c ju� Perugi� i Piombino, a Piz� wzi�� w sw� opiek�; niebawem za� zagarn�� j�, nie potrzebuj�c si� ogl�da� ju� na Francj�; a nie potrzebowa� dlatego, �e Hiszpanie odebrali Francuzom kr�lestwo neapolita�skie,
wobec czego jedni i drudzy zmuszeni byli ubiega� si� o jego przyja��. Nast�pnie Lukka i Siena podda�y si� od razu, cz�ciowo z nienawi�ci do Florentczyk�w, a cz�ciowo ze strachu. Wtedy nie by�o ju� dla Florencji ratunku.
Gdyby mu si� uda�a wtedy ta wyprawa, kt�ra mog�a mu si� uda� w tym samym roku, w kt�rym Aleksander umar�, by�by zyska� takie si�y i tak� powag�, �e sam przez si� by�by si� utrzyma�, nie b�d�c wi�cej zale�nym od losu i si�y drugich, lecz wy��cznie od pot�gi i szcz�cia w�asnego.
Atoli w pi�� lat od czasu, gdy wyci�gn�� szpad�, umar� Aleksander i zostawi� go umocnionego jedynie w Romanii, co do innych za� rzeczy w zawieszeniu, otoczonego dwoma bardzo pot�nymi armiami nieprzyjacielskimi, na domiar �miertelnie chorego. Lecz by�a w ksi�ciu taka zawzi�to�� i taka si�a ducha i tak dobrze wiedzia�, kiedy nale�y zjednywa� sobie ludzi, a kiedy ich gubi�, tudzie� tak silne by�y podwaliny, kt�re w tak kr�tkim czasie za�o�y�, �e gdyby nie mia� tych wojsk na karku lub gdyby by� zdr�w, by�by przezwyci�y� wszelkie trudno�ci. A �e te podwaliny by�y dobre, wida� z tego, �e Romania oczekiwa�a go wi�cej ni� przez miesi�c i �e chocia� na p� �ywy, to przecie� przebywa� bezpiecznie w Rzymie, gdzie przybyli wprawdzie Baglioni, Vitelli i Orsini, lecz nie wyst�powali przeciwko niemu. Nie m�g� wprawdzie zrobi� papie�em tego, kt�rego chcia�, ale przynajmniej m�g� nie dopu�ci� do pontyfikatu tego, kt�rego nie chcia�. Lecz wszystko by�oby dla niego �atwe, gdyby by� zdrowy w chwili �mierci Aleksandra.
M�wi� mi w dzie� wyboru Juliusza II, �e pomy�la� o wszystkim, co mo�e zdarzy� si� po �mierci ojca i na wszystko znalaz� �rodek; jedynie nie pomy�la� nigdy
o tym, �e w chwili jego �mierci on sam b�dzie umieraj�cym.
Zestawiwszy wszystkie czyny ksi�cia, nie umia�bym go pot�pia�, przeciwnie, zdaje mi si�, �e powinienem, jak to uczyni�em, stawia� go za wz�r do na�ladowania tym wszystkim, kt�rzy wznie�li si� do w�adzy dzi�ki szcz�ciu i obcemu or�owi.
Albowiem on, maj�c umys� wielki i daleko si�gaj�ce zamys�y, nie m�g� inaczej post�powa� i jedynie kr�tkie �ycie Aleksandra i w�asna choroba przeszkodzi�y jego planom.
Kto przeto uwa�a za rzecz niezb�dn� zabezpieczy� si� w swym nowym ksi�stwie przed wrogami, zyskiwa� sobie przyjaci�, zwyci�a� si�� lub zdrad�, wzbudza� zar�wno mi�o��, jak strach u ludzi, mie� pos�uch i poszanowanie u �o�nierzy, gubi� tych, kt�rzy mog� lub musz� szkodzi�, nada� now� posta� dawnym urz�dzeniom, by� surowym, a lubianym, wielkodusznym i szczodrobliwym, pozbywa� si� niewiernych wojsk, a tworzy� nowe, utrzymywa� w przyja�ni kr�l�w i ksi���t, tak aby �wiadczyli przys�ugi ze skwapliwo�ci�, a szkodzili ze strachem - ot� taki nie
znajdzie bardziej �ywych przyk�ad�w, jak czyny ksi�cia Valentino. Mo�na mu zrobi� jedynie ten zarzut, �e pozwoli� na wyniesienie Juliusza II, co do kt�rego zrobi� z�y wyb�r; nie mog�c bowiem, jak si� rzek�o, przeprowadzi� wyboru papie�a po swej my�li, m�g� jednak nie dopu�ci� do wyboru kogo� niepo��danego i nie powinien by� nigdy zgodzi� si� na wyb�r jednego z tych kardyna��w, kt�rym wyrz�dzi� krzywd� lub kt�rzy, jako papie�e, musieliby si� go obawia�, albowiem ludzie szkodz� z boja�ni lub przez nienawi��. Tymi za�, kt�rych skrzywdzi�, byli mi�dzy innymi kardyna�owie San Pietro ad Vincula, Colonna, San Giorgio, Ascanio. Wszyscy inni, doszed�szy do pontyfikatu, musieliby obawia� si� go, z wyj�tkiem kardyna�a de Rouen i Hiszpan�w; ci z uwagi na zwi�zki i zobowi�zania, tamten maj�c za sob� pot�g� francusk�. Przeto ksi��� powinien by� przede wszystkim przeprowadzi� wyb�r Hiszpana, a nie mog�c tego osi�gn��, dopu�ci� do pontyfikatu kardyna�a de Rouen, nie za� kardyna�a San Pietro ad Vincula; myli si� bowiem, kto s�dzi, �e u osobisto�ci wielkich �wie�e dobrodziejstwa powoduj� zapomnienie starych krzywd. Zb��dzi� wi�c ksi��� co do tego wyboru, kt�ry sta� si� przyczyn� jego ko�cowego upadku.
VIII
O takich, kt�rzy przez zbrodnie doszli do w�adzy ksi���cej
Lecz poniewa� mo�na z prywatnego cz�owieka zosta� ksi�ciem jeszcze na dwa sposoby (kt�re nie dadz� si� w ca�o�ci odnie�� ani do szcz�cia, ani do dzielno�ci), przeto s�dz�, �e nie nale�y ich pomija�, chocia� o jednym z nich mo�na by obszerniej rozprawia� tam, gdzie mowa o republikach. Polegaj� one na tym, �e dochodzi si� do w�adzy ksi���cej albo drog� zbrodnicz� i niecn�, albo tak, �e prywatny obywatel dzi�ki poparciu innych obywateli zostaje w�adc� swej ojczyzny. M�wi�c o pierwszym sposobie, poka�� go na dw�ch przyk�adach, jednym staro�ytnym, drugim nowo�ytnym, nie wchodz�c w ocen� warto�ci tej rzeczy, bo s�dz�, �e one same przez si� wystarcz� temu, kto do ich na�ladowania b�dzie zmuszony.
Agatokles Sycylijski z cz�owieka nie tylko prywatnego, lecz na domiar najni�szego i pod�ego stanu, zosta� kr�lem Syrakuz. By� on synem garncarza i prowadzi� zawsze na wszystkich stopniach swej kariery �ycie zbrodnicze. Lecz swe zbrodnie ��czy� z tak� t�yzn� umys�u i cia�a, �e wst�piwszy do wojska, doszed� stopie� po stopniu do pretury Syrakuz. Umocniwszy si� na tym stanowisku, postanowi� zagarn�� w�adz� ksi���c�, by przez gwa�t i nie zobowi�zuj�c si� wzgl�dem nikogo, zatrzyma� to, co mu z dobrej woli zosta�o przyznane. Porozumiawszy si� co do tego planu z Kartagi�czykiem Hamilkarem, kt�ry z wojskiem sta� na Sycylii, zgromadzi� pewnego poranka lud i senat syrakuza�ski pod pozorem rozpatrzenia spraw tycz�cych rzeczypospolitej. Na dany znak kaza� swoim �o�nierzom wymordowa� wszystkich senator�w i najbogatszych z ludu: po ich �mierci zagarn�� i dzier�y� najwy�sz� w�adz� w tym mie�cie bez �adnego oporu obywateli. A chocia� dwukrotnie przez Kartagi�czyk�w rozbity, a w ko�cu oblegany, potrafi� nie tylko obroni� swe miasto, lecz nadto, zostawiwszy cz�� swych ludzi jako za�og�, z reszt� najecha� Afryk� i w kr�tkim czasie uwolni� Syrakuzy od obl�enia, i doprowadzi� do ostatecznej konieczno�ci Kartagi�czyk�