6933

Szczegóły
Tytuł 6933
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6933 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6933 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6933 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

u �r�de� tera�niejszo�ci JERZY TOMASZEWSKI OJCZYZNA nie tylko Polak�w Mniejszo�ci narodowe w Polsce w latach 1918-1939 M�odzie�owa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1985 Wydanie I. Spis rzeczy Wst�p 7 1. Odrodzenie pa�stwa 12 2. Spory wok� statystyki 31 3. Ukrai�cy 52 4. Bia�orusini 77 5. �ydzi 96 6. Niemcy 121 7. Inne narody 148 8. Rzeczpospolita wobec mniejszo�ci 172 Zako�czenie 191 Bibliografia 203 Indeks nazwisk 207 Spis ilustracji 223 W polskiej tradycji politycznej, w �wiadomo�ci wielu pokole�, utrwali�o si� g��bokie poczucie patriotyzmu, zwi�zku uczuciowego z ojczyzn�, kt�r� jest Polska. Od czasu rozbior�w w ko�cu XVIII w. kolejne pokolenia podejmowa�y walk� o wyzwolenie narodowe. Kl�ski or�ne zwraca�y my�l ku wyt�onej pracy dla dobra ojczystego kraju, by stworzy� materialne i intelektualne podstawy przysz�ego zwyci�stwa. Odzyskanie niepodleg�o�ci w 1918 r. zdawa�o si� by� urzeczywistnieniem marze�. Rzeczywisto�� okaza�a si� z�o�ona; w suwerennej Rzeczypospolitej nale�a�o usun�� niesprawiedliwo�� spo�eczn�, stworzy� pot�g� gospodarcz�, zapewni� gwarancj� bezpiecze�stwa. By�o to w interesie narodu polskiego, w interesie rozwoju kultury duchowej ca�ej spo�eczno�ci. Lecz przecie� w granicach pa�stwa polskiego mieszkali nie tylko Polacy, znajdowa�y si� te� liczne mniejszo�ci narodowe: Bia�orusini, Cyganie, Czesi, Karaimi, Litwini, Niemcy, S�owacy, Ukrai�cy, �ydzi. Czy niepodleg�a Polska by�a ojczyzn� tylko Polak�w? Czy te� by�a � albo mog�a by� � ojczyzn� wszystkich jej obywateli? Czym jest ojczyzna? Znakomity socjolog polski Stanis�aw Ossowski pisa�: �Obszar jaki� staje si� ojczyzn� o tyle tylko, o ile istnieje zesp� ludzki, kt�ry odnosi si� do� w pewien spos�b i w pewien spos�b kszta�tuje jego obszar. W�wczas dla tego zespo�u �w szmat rzeczywisto�ci zewn�trznej nabiera swoistych warto�ci, kt�re go czyni� ojczyzn�". Poj�cie ojczyzny nie jest jednak w pe�ni jednoznaczne. Ossowski wprowadza� rozr�nienie ojczyzny prywatnej oraz ojczyzny ideologicznej. Cytowa� w zwi�zku z tym znane s�owa W�adys�awa Broniewskiego; Mnie ta ziemia od innych dro�sza, ani chc�, ani umiem st�d odej��. Tufaj Wis��, wiatrami Mazowsza przeszumia�o mi dzieci�stwo i m�odo��. W moim oknie pole i topole, i ja wiem, �e to w�a�nie Polska. Znakomity czeski aktor Jan Werich, kt�ry podczas drugiej wojny �wiatowej mieszka� w Stanach Zjednoczonych Ameryki, opowiada� czeskiemu dziennikarzowi, Jiremu Janou�kowi, o znajomym pochodz�cym z rodziny �ydowskiej: �W Hollywood podczas wojny pozna�em niejakiego Sakala. By� to w�gierski komik, poprzednio �y� w Berlinie i tak�e uciek� przed Hitlerem. W Hollywood robi� filmy i dzia�o mu si� ca�kiem dobrze. Kiedy� szed� po Bulwarze Zachodz�cego S�o�ca i spotka� znajomego, kt�ry go zapyta�: �Jak si� masz?� Sakal chwil� si� zawaha� i powiedzia�: �Nie jest �le, ale w Berlinie mia�em si� lepie j�. A ten znajomy powiedzia�: �Co ty gadasz! Masz tu dom, ogr�d i basen. Masz prac�. W Berlinie by na ciebie polowali, a gdyby� zosta� � zabili. Tak co bajesz�. Sakal pokiwa� g�ow� i powiedzia�: �To masz racj�, tylko �e tutaj nie grywa�em w kulki�". Znajome ulice, Wis�a p�yn�ca za oknem, ulica, na kt�rej odbywa�y si� dziecinne zabawy, to w�a�nie ojczyzna prywatna. Kraj ojczysty, rodzinne okolice, krajobraz, ludzie w nim �yj�cy, krewni, przyjaciele i znajomi � to wszystko mia� na my�li Adam Mickiewicz t�skni�cy w Pary�u do Litwy, Broniewski pisz�cy o Mazowszu, Sakal wspominaj�cy Berlin oraz Werich, kt�ry po kl�sce III Rzeszy powraca� do Pragi. �Patriotyzm tego rodzaju polega na osobistym stosunku jednostki do �rodowiska" � pisa� S. Ossowski. Opr�cz tego pos�ugujemy si� s�owem �ojczyzna" w odmiennym znaczeniu. My�limy nie tylko o konkretnym terytorium, lecz tak�e o tradycjach, o dziedzictwie ideologicznym wykraczaj�cym poza �w bezpo�redni stosunek do rodzinnych stron. W�wczas poj�cie ojczyzny zbli�a si� do poj�cia narodu. Poczucie wi�zi narodowej prowadzi do �wiadomo�ci obowi�zku wobec ojczyzny, kt�ra jest poj�ciem znacznie rozleglejszym od stron rodzinnych. Mo�na urodzi� si� i wychowa� na obczy�nie, odczuwa� wi� uczuciow� z wiosk� lub miastem dzieci�stwa i m�odo�ci, lecz zarazem za sw� ojczyzn� w znaczeniu ideologicznym uznawa� inny kraj, czasem � jak w wypadku potomk�w emigrant�w � odleg�y i nie znany. W wi�kszo�ci wypadk�w ojczyzna prywatna jest cz�ci� sk�adow� ojczyzny ideologicznej. Przywi�zanie do stron rodzinnych prowadzi do kszta�towania si� patriotyzmu, do pragnienia rozwoju kultury narodowej, rozkwitu w�asnego narodu we wszelkich dziedzinach �ycia. Czy oznacza� to musi konflikt z narodami s�siednimi, a zw�aszcza z lud�mi, kt�rzy mieszkaj� na tym samym terytorium, lecz m�wi� odmiennym j�zykiem, maj� inne obyczaje i tradycje? Czy patriotyzm nieodwo�alnie przynosi ze sob� ch�� zd�awienia innego narodu, d��enie do wymazania odmiennej tradycji i kultury? Czy jest r�wnoznaczny z poczuciem wy��cznej warto�ci w�asnej tradycji i pogard� dla innych? Czy w granicach jednego pa�stwa rzeczywi�cie nie mog� wsp�y� ludzie r�nych j�zyk�w, tworz�cy wsp�lnie dorobek materialny i wzajemnie korzystaj�cy z dorobku duchowego swych narod�w? Tradycj� kr�gu kulturalnego, do kt�rego nale�ymy, wyniesion� z do�wiadcze� Wielkiej Rewolucji Francuskiej, jest r�wno�� obywateli wobec prawa niezale�nie od pochodzenia, j�zyka, wyznania, rasy i narodowo�ci. Postanowienia takie od stuleci wchodz� do ustawodawstwa pa�stw europejskich. Odrodzona Polska zapisa�a je w konstytucji uchwalonej w 1921 r., a zasady te powtarza�y wszystkie p�niejsze konstytucje naszego kraju. W spo�ecze�stwie polskim kwestia ta ma szczeg�lnie du�e znaczenie. Koniec XVIII w. przyni�s� upadek pa�stwa i d�u�ej ni� stulecie nar�d polski znajdowa� si� pod panowaniem trzech zaborc�w. Ich systemy polityczne nios�y ze sob� ucisk narodowy, pr�by germanizacji lub rusyfikacji. Przeciwstawia�o si� temu nieustannie spo�ecze�stwo, broni�ce swej narodowej indywidualno�ci. Na sztandarach bojownik�w o wyzwolenie znalaz�o si� dumne has�o �Za wolno�� nasz� i Wasz�". Polacy za� walczyli wsz�dzie tam, gdzie podnosi� si� bunt przeciw przemocy. Ale pragnienie odzyskania niepodleg�o�ci wiod�o Polak�w nie tylko pod sztandary bojownik�w o wyzwolenie innych narod�w. Szwole�erowie Jana Kozietulskiego w w�wozie Somosierry znale�li si� po stronie naje�d�cy. Zasadne wi�c staje si� pytanie, czy zawsze mi�o�� ojczyzny i uparte d��enie do jej wyzwolenia sz�y w parze z poszanowaniem praw innych narod�w? W polskiej publicystyce historycznej cz�sto spotykamy sk�onno�� do ukazywania naszej przesz�o�ci w upi�kszonych barwach. Ludzk� rzecz� jest ch�� pokazania �wiatu najlepszych cech w�asnego charakteru, dobrych zamiar�w i uczynk�w. Pobudza� to mo�e uzasadnion� dum� narodow� z w�asnych tradycji oraz osi�gni�� kultury. Lecz przecie� historia ka�dego narodu jest procesem z�o�onym z rozmaitych tendencji, wydarze� oraz pogl�d�w. Czy wszystko, co by�o i min�o, zas�uguje na aprobat�? Czy z wszystkiego mo�emy by� dumni? Nierozs�dne by�oby umacnianie w sobie wy��cznie pozytywnych wyobra�e� o naszej przesz�o�ci. Brak krytycyzmu prowadzi� mo�e do utrwalenia si� tradycji, kt�re wiod�y do dramat�w i tragedii, uniemo�liwia przezwyci�enie spu�cizny, kt�ra i dzi� mo�e okaza� si� fatalna. Jan Werich, wsp�tw�rca s�awnego teatru politycznego w Pradze, m�wi�: �Jestem Czechem, nie potrafi� i nie mog� by� nikim innym. Ale dlatego, �e jestem Czechem, to jeszcze nie znaczy, �e nie zechc� widzie� wad, kt�re mamy. Przeciwnie � w�a�nie dlatego, �e 10 jestem Czechem, chcia�bym, aby�my ich nie mieli lub mieli jak najmniej". S�dz�, �e r�wnie� obowi�zkiem historyka jest analiza wszystkich stron przesz�o�ci w�asnego spo�ecze�stwa. Krytyczne jej poznanie u�atwi racjonalny stosunek do wsp�czesno�ci. Jednym z takich zagadnie� historii oraz dnia dzisiejszego, wywo�uj�cym nieraz nami�tne spory, jest sytuacja mniejszo�ci narodowych w Polsce. W ostatnich latach wzros�o u nas zainteresowanie tymi sprawami. Ksi��ki ich dotycz�ce ciesz� si� du�ym powodzeniem, artyku�y wywo�uj� liczne listy czytelnik�w. Niejednokrotnie spotka� si� mo�na z pogl�dem, �e historycy zbyt ma�o pisz� na ten temat. Nie jest to opinia s�uszna. Ukaza�o si� wiele studi�w po�wi�conych mniejszo�ciom narodowym w Polsce, a czasopisma historyczne przynosi�y i nadal przynosz� wiele artyku��w. Zainteresowany czytelnik odnale�� je mo�e w bibliotekach naukowych. Prawd� jest jednak, �e dotychczas ma�o by�o publikacji obejmuj�cych ca�o�� problem�w mniejszo�ciowych w Polsce mi�dzywojennej, przeznaczonych dla szerszego kr�gu czytelnik�w. Jedn� z powa�nych przeszk�d jest fakt, �e badania historyk�w pozwoli�y dotychczas na poznanie tylko niekt�rych aspekt�w, inne natomiast kwestie nadal oczekuj� na wyja�nienie. Nadal te� tocz� si� dyskusje. W ksi��ce tej zamierzam w miar� systematycznie przedstawi� podstawowe problemy �ycia mniejszo�ci narodowych w Polsce mi�dzywojennej. Rozmiary pracy oraz stan bada� spowodowa�y, �e musia�em ograniczy� si� tylko do wybranych zagadnie�, kt�re uwa�am za szczeg�lnie wa�ne. Jakkolwiek g��wnym celem jest dostarczenie czytelnikowi informacji o faktach, to przecie� na ka�dym kroku fakty wi��� si� z konieczno�ci� zajmowania stanowiska wobec przesz�o�ci oraz z ocenami wydarze� i koncepcji. Tak jak ka�dy s�d historyka o przesz�o�ci wymagaj� one krytycznego zastanowienia si� czytelnik�w. 1. Odrodzenie pa�stwa Granice Rzeczypospolitej przed rozbiorami si�ga�y daleko na wsch�d, a na jej obszarze mieszka�a ludno�� m�wi�ca rozmaitymi j�zykami. Bardzo cz�sto w feudalnej Europie pod ber�em jednego monarchy znajdowa�y si� r�ne ludy. O przebiegu granic oraz o przynale�no�ci pa�stwowej decydowa�y wojny, uk�ady, ma��e�stwa, darowizny i spadki. J�zyk, kt�rym m�wili ch�opi, nie interesowa� w�adc�w. Udzia� w �yciu politycznym bra�a warstwa pan�w feudalnych, a zwykli ludzie mieli pracowa� i zajmowa� si�. w�asnymi sprawami. Stan szlachecki rz�dz�cy w Polsce, w por�wnaniu z analogicznymi grupami spo�ecznymi wi�kszo�ci kraj�w zachodniej Europy, by� stosunkowo liczny. Nale�eli do� nie tylko ludzie m�wi�cy j�zykiem polskim, lecz tak�e � nast�pi�o to przede wszystkim w rezultacie unii z Litw� � szlachta innego pochodzenia. Jeszcze w XVII w. dokumenty pa�stwowe Wielkiego Ksi�stwa Litewskiego sporz�dzano w j�zyku bia�oruskim. Stopniowo jednak nast�powa� proces polonizacji stanu szlacheckiego i ju� w XVIII w. j�zyk polski zwyci�y� ostatecznie. Halina Turska, rozpatruj�c post�py j�zyka polskiego w Wielkim Ksi�stwie Litewskim, pisa�a: �Najpierw proces ten obj�� sfery wy�sze, a wi�c przede wszystkim magnat�w, duchowie�stwo katolickie oraz zamo�niejsze mieszcza�stwo wi�kszych miast. Im dalej w czas, tym u�ycie j�zyka polskiego zatacza�o coraz to 12 szersze kr�gi i ogarn�o w ko�cu ca�y stan szlachecki, nie wy��czaj�c drobnej szlachty, ludno�ci miejskiej, a cz�ciowo tak�e duchowie�stwa ruskiego. Ta pierwsza fala polonizacji nie dotkn�a jednak wcale poddanego ch�opstwa, kt�re nadal u�ywa�o j�zyka litewskiego lub bia�oruskiego. Tote� nie by�o w czasach przedrozbiorowych w g��bi Wielkiego Ksi�stwa Litewskiego nigdzie zwartego obszaru polskiego: polskie by�y tylko sfery wy�sze i �rednie. Ekspansja j�zyka polskiego w�r�d ludno�ci w�o�cia�skiej rozpocz�a si� dopiero w XIX w." W przedrozbiorowej Rzeczypospolitej �nar�d szlachecki" by� wi�c narodem polskim. Poj�cie �szlachcic polski" okre�la�o w�wczas pozycj� spo�eczn� oraz przynale�no�� etniczn�. A poniewa� szlachta sprawowa�a w�adz� i w jej r�ku znajdowa�a si� w�asno�� ziemska, powszechnie uwa�ano, �e Polska si�ga tam, dok�d rozci�gaj� si� posiad�o�ci polskiej szlachty. Doda� tak�e nale�y, i� we wschodnich dzielnicach pa�stwa w r�nych okresach osiedla�a si� szlachta pochodz�ca z region�w centralnych i zachodnich, co przyspiesza�o proces ujednolicania si� ca�ego stanu szlacheckiego. Za granic� zachodni� za�, na ziemiach, kt�re znalaz�y si� pod zwierzchnictwem w�adc�w niemieckich, m�wi�ce dawniej j�zykiem polskim rody szlacheckie ulega�y wp�ywom panuj�cej na dworze cesarskim niemczyzny i traci�y ��czno�� z polskimi tradycjami. Wszystkie te procesy nie dotyczy�y ludu wiejskiego. Wprawdzie na ziemie wschodnie nieraz kierowali si� osadnicy ch�opi, np. z Mazowsza, lecz z regu�y nie wp�ywa�o to na sk�ad etniczny miejscowej ludno�ci. Je�li osadnictwo by�o rozproszone, przybysze najcz�ciej ulegali z biegiem czasu wp�ywom otoczenia, przyjmowali miejscowy j�zyk, nieraz tak�e religi�. Szans� zachowania odr�bno�ci mieli ci ch�opi, kt�rych osadzano na wschodzie w mniej lub bardziej zwartych wsiach lub nawet ca�ych okolicach. Podobnie zreszt� 13 dzia�o si� z osadnikami z innych kraj�w. Potomkowie niezbyt licznych przybysz�w z W�och, sprowadzanych do miast poleskich przez kr�low� Bon�, po kilku stuleciach zachowali jedynie zmodyfikowane nazwisko o w�oskim brzmieniu, niekiedy przechowan� w rodzinnej legendzie tradycj� pochodzenia. Liczniejsi osadnicy pochodzenia niemieckiego utrzymali j�zyk w�wczas, gdy osiedlono ich w ca�ych wsiach. W XIX w. rozpocz�� si� proces spo�ecznej i politycznej emancypacji ludu wiejskiego. Polscy demokraci i rewolucjoni�ci, g�osz�cy programy przemian spo�ecznych � a przede wszystkim agrarnych � podejmowali agitacj� w j�zyku ludowym. Polscy romantycy z wile�skiego �rodowiska Adama Mickiewicza, zainteresowani ludow� tradycj�, transponowali wie�niacze opowie�ci na mow� poetyck�, a niekt�rzy zacz�li nawet pisa� swe utwory w j�zyku bia�oruskim. W polskiej my�li politycznej panowa�o pocz�tkowo przekonanie, �e przysz�a Polska musi odrodzi� si� w granicach przedrozbiorowych. Z up�ywem dziesi�cioleci powstawa�o jednak pytanie, jak� ma to nast�pi� drog�. Je�li bowiem has�a r�wno�ci ludzi wszystkich stan�w traktowa� powa�nie, to przecie� nie szlachta kresowa, lecz lud wie�niaczy powinien wypowiedzie� sw� wol�. M�wi� w 1868 r. Walerian Mroczkowski, uczestnik powstania styczniowego, a potem radykalny dzia�acz demokratyczny na emigracji: �Nie domagamy si� odbudowania dawnego pa�stwa ani praw historycznych Polski, ale pragniemy oprze� nasze prawa narodowe, niezaprzeczalne prawo do �ycia i rozporz�dzania sob�, na zasadzie sprawiedliwo�ci i wolno�ci!" i zapowiada� szacunek dla wolno�ci i niezawis�o�ci ka�dego ludu, niezale�nie od tego, czy wchodzi� on w przesz�o�ci w sk�ad Rzeczypospolitej. Taka postawa by�a logiczn� konsekwencj� przyj�cia zasady r�wno�ci wszystkich lud�w oraz szacunku dla tradycji narodowych. Jednak�e w owym czasie bynajmniej nie przewa�a�a. W �wiadomo�ci wi�kszej cz�ci 14 �rodowisk aktywnych politycznie utrzymywa�o si� przekonanie o pierwsze�stwie polskiej kultury w stosunku do kultur innych narod�w zamieszkuj�cych wschodnie dzielnice dawnej Polski, a st�d wyprowadzano wniosek o uzasadnionym historycznie i moralnie polskim prawie do posiadania owych ziem. Odchodzi�a od takich pogl�d�w narodowa demokracja, kt�ra opowiada�a si� za kszta�towaniem �ci�le narodowego pa�stwa polskiego. Konsekwencj� jej programu by�o postulowanie na wschodzie takich granic, kt�re by umo�liwi�y wch�oni�cie nie wi�kszej liczby ludno�ci innych j�zyk�w, ni� mo�na w ci�gu niezbyt d�ugiego czasu spolonizowa�. Odchodzili tak�e socjali�ci, co wynika�o z programu zniesienia ucisku i wyzysku cz�owieka przez cz�owieka. W uj�ciu nurtu umiarkowanego, reprezentowanego przez Polsk� Parti� Socjalistyczn�, dostrzec mo�na jednak pr�b� po��czenia tradycyjnego programu granic przedrozbiorowych z ideami socjalistycznymi, Przewidywano mianowicie rozbicie Cesarstwa Rosyjskiego i utworzenie sfederowanych pa�stw narodowych pod przyw�dztwem polskim. Brakowa�o jednak odpowiedzi na pytanie, co b�dzie, je�li zainteresowane narody odrzuc� podobne rozwi�zanie. Jedynie radykalna lewica ruchu robotniczego � Socjaldemokracja Kr�lestwa Polskiego i Litwy, Polska Partia Socjalistyczna-Lewica, a p�niej Komunistyczna Partia Polski konsekwentnie deklarowa�y uznanie praw wszystkich lud�w. Przed 1918 r. kwestia granic w tym nurcie politycznym praktycznie nie istnia�a, gdy� dominowa�o przekonanie, �e zwyci�stwo socjalizmu umo�liwi rozwi�zanie wszelkich innych konflikt�w, a wi�c tak�e kwestii narodowej. W latach mi�dzywojennych komuni�ci akceptowali postulat przyznania wszystkim narodom prawa do decydowania o w�asnym losie. Je�li na wschodzie ziem polskich proces emancypacji w�o�cian oznacza� rozw�j niepolskiej �wiadomo�ci narodowej � bia�oruskiej, litewskiej i ukrai�skiej � 15 na Zachodzie, na ziemiach zaboru pruskiego oraz na �l�sku, analogiczne przemiany wzmaga�y si�� �ywio�u polskiego. Rozleg�y program terytorialny na wschodzie wynika� z odwo�ywania si� do praw historycznych, do tradycyjnej przewagi politycznej i kulturalnej Polski, do cywilizacyjnej roli dworu szlacheckiego, niemal wy��cznie polskiego. Na zachodzie natomiast � przede wszystkim na �l�sku � najwa�niejszym argumentem dzia�aczy polskich by�a struktura etniczna ludu wiejskiego i miejskiego. Nale�a�o zwalcza� roszczenia zaborcy do wy�szo�ci kultury niemieckiej oraz do niesienia misji cywilizacyjnej. Przyznanie praw obywatelskich ch�opom, nadanie im w�asno�ci ziemi, rozw�j gospodarczy miast wp�yn�y na ruch migracyjny wzmacniaj�cy liczebno�� polskiej ludno�ci we wszystkich o�rodkach miejskich. Procesom tym usi�owa�y � z regu�y bezskutecznie � przeciwdzia�a� w�adze niemieckie. Jednym z narz�dzi politycznych by�o osadnictwo niemieckich ch�op�w na wsi wielkopolskiej i pomorskiej. Z�o�one przemiany dziejowe w ci�gu wielu stuleci, migracje ludno�ci � samorzutne oraz organizowane w postaci osadnictwa � a tak�e r�nokierunkowe przenikanie wp�yw�w j�zykowych i kulturalnych spowodowa�y, �e na ziemiach polskich oraz z nimi s�siaduj�cych wytworzy�y si� bardzo skomplikowane stosunki ludno�ciowe. Przewa�nie nie istnia�y granice etniczne, mo�liwe do �cis�ego przeprowadzenia w terenie. Na wschodzie terytoria o wi�kszo�ci polskiej wchodzi�y w postaci p�wysp�w, a nawet wysp, do�� daleko w g��b ziem o przewadze ukrai�skiej, bia�oruskiej lub litewskiej. Z kolei analogiczne p�wyspy lub wyspy ludno�ci niepolskiej si�ga�y na zach�d. Opr�cz tego w wielu wypadkach ludno�� poszczeg�lnych wiosek by�a mieszana pod wzgl�dem j�zyka i wyznania. Na zachodzie ludno�� polska w wielu okolicach mieszka�a na zach�d od przedrozbiorowej granicy Polski. Niemcy natomiast � rozproszeni lub osiadli w zwartych grupach w poszczeg�l- 16 nych miejscowo�ciach � znajdowali si� tak�e na wsch�d od tej granicy, nawet na terytorium o wi�kszo�ci ukrai�skiej. W mniejszych rozmiarach analogiczne zjawiska wyst�powa�y na po�udniu: na �l�sku austriackim styka�y si� lub miesza�y ze sob� �rodowiska polskie, czeskie i niemieckie, na Spiszu za� i Orawie w niekt�rych osiedlach przebiega�o w z�o�onej postaci pogranicze polsko-s�owackie. Doda� do tego nale�y, i� do�� liczne �rodowiska nie mia�y na pocz�tku XX w. ukszta�towanej �wiadomo�ci narodowej, ulegaj�c nieraz przypadkowym wp�ywom zewn�trznym. W takich warunkach powstawa�a Rzeczpospolita Polska pod koniec pierwszej wojny �wiatowej. Poczynaj�c od 1917 r., ca�� Europ� Wschodni� i �rodkow� ogarnia� wielki ruch rewolucyjny, kt�rego rezultatem by�o obalenie monarchii w Rosji, Austro-W�grzech i Niemczech, zapocz�tkowanie budownictwa socjalistycznego na wi�kszej cz�ci imperium rosyjskiego, utworzenie nowych pa�stw niepodleg�ych, zmiany kszta�tu terytorialnego innych. W listopadzie 1918 r. pa�stwo polskie ju� istnia�o, aczkolwiek trudno by�oby okre�li�, jakie zajmowa�o terytorium. Dopiero w nast�pnych miesi�cach i latach nast�powa�y wydarzenia, kt�re doprowadzi�y do ustalenia granic i obszaru. Kiedy 7 listopada 1918 r. powsta� Tymczasowy Rz�d Ludowy Republiki Polskiej w Lublinie pod przewodnictwem wybitnego dzia�acza socjalistycznego Ignacego Daszy�skiego, wp�ywy jego rozci�ga�y si� tylko na cz�� dawnego Kr�lestwa Polskiego. 10 listopada powr�ci� z wi�zienia w Magdeburgu J�zef Pi�sudski, w ci�gu nast�pnych kilku dni podporz�dkowa�y mu si� rz�d lubelski oraz Rada Regencyjna, a nast�pnie tak�e krakowska Polska Komisja Likwidacyjna; kiedy 18 listopada Pi�sudski powo�a� rz�d kierowany przez J�drzeja Moraczewskiego, w�adzy jego podlega�o zar�wno by�e Kr�lestwo, jak i zachodnia cz�� Galicji. Zwierzchnictwo tego rz�du rozci�gn�o si� tak�e na niekt�re 17 pograniczne gminy Spiszu i Orawy (dot�d stanowi�ce cz�� ziem w�gierskich) oraz na t� cz�� �l�ska Cieszy�skiego, gdzie rz�dzi�a Polska Rada Narodowa. Granic� zachodni� powstaj�cego pa�stwa polskiego nadal stanowi�a dotychczasowa granica rosyjsko-niemiecka, granice wschodnie za� nie by�y bli�ej okre�lone. W ko�cu grudnia 1918 r. wybuch�o powstanie wielkopolskie, doprowadzaj�c w ci�gu p�tora miesi�ca do wyzwolenia du�ej cz�ci zaboru pruskiego. Naczelna Rada Ludowa w Poznaniu nie uzna�a jednak formalnie zwierzchnictwa rz�du rezyduj�cego w Warszawie, oczekuj�c na ostateczne decyzje traktatu pokojowego. W styczniu 1919 r. wojska czechos�owackie przekroczy�y tymczasow� lini� demarkacyjn� na �l�sku Cieszy�skim. Po kr�tkotrwa�ych walkach podpisano rozej, a ostateczne wytyczenie granicy mia�o nast�pi� po przeprowadzeniu plebiscytu; plebiscyt taki zapowiedziano tak�e w spornych gminach Spiszu i Orawy. Powstanie polskie wybuch�o r�wnie� w sierpniu 1919 r. na G�rnym �l�sku, lecz uleg�o niemieckiej przewadze wojskowej. Granic� polsko-niemieck� ustali� w zasadzie traktat pokojowy podpisany w Wersalu 28 czerwca 1919 r. Opr�cz wyzwolonej ju� Wielkopolski przyznawa� on Rzeczypospolitej tak�e cz�� Pomorza, kt�r� w�adze polskie przejmowa�y spod administracji niemieckiej od 18 stycznia 1920 r. Otwarta natomiast pozosta�a sprawa przynale�no�ci pa�stwowej G�rnego �l�ska, Warmii i Mazur, gdzie traktat pokojowy przewidzia� przeprowadzenie plebiscyt�w. W dalszym ci�gu wi�c przebieg niekt�rych odcink�w granicy zachodniej, p�nocnej i po�udniowej by� niepewny. Na wschodzie tymczasem rozgorza�a wojna. We Lwowie ju� 18 pa�dziernika 1918 r. powsta�a Ukrai�ska Rada Narodowa, kt�ra podj�a starania o przej�cie w�adzy z r�k austriackich, a wreszcie 31 pa�dziernika dokona�a zamachu stanu, proklamuj�c utworzenie Za- 18 chodnio-Ukrai�skiej Republiki Ludowej. Uzna�y jej zwierzchnictwo w�adze austriackie, a z rozk�adaj�cej si� armii habsburskiej wyodr�bniono formacje z�o�one z �o�nierzy ukrai�skich, kt�re sta�y si� podstaw� si� zbrojnych nowego pa�stwa. Przeciwko niemu wyst�pi�y taj-ne organizacje polskie, istniej�ce ju� od pewnego czasu we Lwowie, i miasto podzieli�o si� na dwie cz�ci. Rozgorza�y zaci�te walki. Na pomoc ochotniczym formacjom polskim skierowano oddzia�y z zachodniej Galicji, a potem tak�e z innych ziem polskich. Wkr�tce Lw�w zosta� opanowany przez si�y polskie, a wojna polsko-ukrai�ska obj�a du�e obszary wschodniej cz�ci zaboru austriackiego. W po�owie lipca 1919 r. wojska polskie dotar�y nad Zbrucz � dotychczas graniczn� rzek� mi�dzy Rosj� a Austro-W�grami. 21 listopada tego� roku przedstawiciele zwyci�skich mocarstw postanowili przyzna� Polsce terytorium mi�dzy rzekami Sanem a Zbruczem na dwadzie�cia pi�� lat, pod warunkiem nadania tej ziemi autonomii; po up�ywie tego czasu mia� odby� si� plebiscyt, kt�rego celem by�o definitywne rozstrzygni�cie losu spornych obszar�w. Praw autonomicznych Galicja Wschodnia jednak nie uzyska�a. Tymczasem dalej na p�noc, na Wile�szczy�nie, No-wogr�dczy�nie, Polesiu i Wo�yniu, w miar� wycofywania si� oddzia��w niemieckich wojska polskie posuwa�y si� na wsch�d. Wprawdzie na zajmowanych ziemiach dzia�acze bia�oruscy ju� wcze�niej proklamowali Bia�orusk� Demokratyczn� Republik� Ludow�, lecz w�adze jej nie mia�y do�� si�y, by zdoby� niezale�no��. Wschodni� cz�� Bia�orusi ogarn�a rewolucja socjalistyczna. Aby uchroni� si� przed rozszerzeniem w�adzy radzieckiej na zach�d, tw�rcy republiki bia�oruskiej zdecydowali si� na wsp�prac� z Polsk�. Zetkni�cie si� wojsk polskich i radzieckich nast�pi�o w lutym 1919 r. W kwietniu Polacy zaj�li Wilno, w sierpniu � Mi�sk. Zwyci�skie oddzia�y wyst�powa�y 18. w obronie polskich ziemian, przywraca�y im w�asno�� maj�tk�w wyw�aszczonych przez w�adze rewolucyjne na rzecz ch�op�w. Na p�nocy rozpocz�y si� walki z oddzia�ami powstaj�cego pa�stwa litewskiego, kt�re pragn�o zdoby� historyczn� stolic� Litwy � Wilno. Dzia�ania polskie spotka�y si� ze wsparciem francuskim. Do Polski przyby�a misja wojskowa z gen. Paulem Hen-rysem, przyjecha�y dobrze uzbrojone oddzia�y wojska polskiego formowane na ziemi francuskiej. W tym stanie rzeczy kwesti� granicy wschodniej Polski zaj�li si� przedstawiciele mocarstw. W grudniu 1919 r. jako tymczasow� granic� wschodni� uznali lini� oddzielaj�c� dawne Kr�lestwo Polskie od Rosji, pozostawiaj�c po stronie polskiej okr�g bia�ostocki; nie przes�dza�o to przynale�no�ci teren�w po�o�onych dalej na wsch�d. Na ziemiach wschodnich powsta� � jako rozwi�zanie tymczasowe � Zarz�d Cywilny Ziem Wschodnich. Propozycje pokojowe ze strony radzieckiej pozosta�y pocz�tkowo bez odpowiedzi. Kiedy za� na wiosn� 1919 r. strona polska wyrazi�a zgod� na podj�cie rozm�w, pi�trzy�a na ich drodze rozmaite przeszkody. W kwietniu 1920 r. natomiast rz�d polski zawar� porozumienie z politykiem ukrai�skim � atamanem Semenem Petlur� � kt�ry organizowa� wojska ukrai�skie przeciwko w�adzy radzieckiej. Petlur� zrzek� si� przy tym na rzecz Polski zachodniego Wo�ynia oraz wschodniej cz�ci Galicji. W kilka dni p�niej wojska polskie rozpocz�y zwyci�sk� ofensyw� na ziemiach ukrai�skich i 7 maja Edward Rydz-Smig�y zaj�� Kij�w. By� to jednak�e kres sukces�w wojsk polskich na wschodzie. 5 czerwca 1920 r. armia konna Siemiona Bu-dionnego przerwa�a front i oddzia�y polskie na Ukrainie zacz�y wycofywa� si�. Na pocz�tku lipca ofensywa radziecka doprowadzi�a do panicznego odwrotu wojsk polskich na Bia�orusi. 19 lipca Armia Czerwona zaj�a Grodno i posuwa�a si� szybko w kierunku Wis�y, zbli- 20 zaj�c si� do Warszawy. W�wczas strona polska przyj�a propozycj� rokowa�, kt�re rozpocz�y si� w Mi�sku 17 sierpnia. Tymczasem sytuacja na froncie uleg�a zasadniczej zmianie, 14 sierpnia bowiem wojska polskie przyst�pi�y do kontrataku, osi�gaj�c sukces i powoduj�c pospieszny, chaotyczny odwr�t przeciwnika; 19 sierpnia wkroczy�y do Brze�cia nad Bugiem. Delegacja polska w Mi�sku odrzuci�a wi�c warunki radzieckie (m.in. u-stalenie granicy wed�ug propozycji brytyjskiego polityka lorda George'a Curzona oraz gwarancje przed ewentualno�ci� przysz�ego ataku polskiego), licz�c na sukcesy wojskowe. Kolejna ofensywa we wrze�niu doprowadzi�a do zaj�cia przez wojska polskie Grodna, Lidy, Pi�ska, a na po�udniu ziem do Zbrucza. R�wnocze�nie trwa�y pertraktacje pokojowe, przeniesione do neutralnej Rygi, stolicy niepodleg�ej �otwy. 12 pa�dziernika podpisano rozejm, 18 pa�dziernika usta�y dzia�ania bojowe. Traktat pokojowy mi�dzy Polsk� a republikami radzieckimi podpisano dopiero 18 marca 1921 r. Wytycza� on wschodni� granic� Polski oraz rozstrzyga� wiele innych problem�w: m.in. Polska zobowi�za�a si� rozwi�za� wszystkie kontrrewolucyjne organizacje na swoim terytorium (dotkn�o to rz�d i oddzia�y wojskowe Pet-lury), obydwie strony za� mia�y zapewni� swobodny rozw�j kultury i j�zyka mniejszo�ci narodowych. Francja i Wielka Brytania uzna�y granice wschodnie Polski dopiero w 1923 r. Niemal r�wnolegle z wojn� polsko-radzieck� rozwija� si� konflikt z Litw�, kt�rej w�adze organizowa�y si� r�wnie� pod koniec pierwszej wojny �wiatowej. Nowe pa�stwo otrzyma�o poparcie Francji i Anglii przeciwko Litewsko-Bia�oruskiej Republice Rad. Litwini domagali si� ziemi wile�skiej wraz z Wilnem oraz p�nocnej Suwalszczyzny. Dzia�acze bia�oruscy r�wnie� uwa�ali Wile�szczyzn� za ziemi� ojczyst�, zg�asza�a do 21 niej te� roszczenia Polska. 19 kwietnia 1919 r. wojska polskie zaj�y Wilno. Pi�sudski � sam pochodz�cy z ziem kresowych � �wiadomy by� skomplikowanych problem�w zwi�zanych z tym miastem i zapowiedzia� �(,..)mo�no�� rozwi�zania spraw wewn�trznych, narodowo�ciowych i wyznaniowych tak, jak sami sobie �yczy� b�dziecie, bez jakiegokolwiek gwa�tu lub ucisku ze strony Polski". W praktyce strony zaanga�owane w sporze niezbyt liczy�y si� z wol� ludno�ci. Konfliktu zbrojnego nie zdo�a�a przerwa� interwencja przedstawicieli mocarstw, kt�rzy wytyczyli w lipcu 1919 r. lini� demarkacyjn�. Obydwie strony domaga�y si� terytorium przyznanego przeciwnikowi i walki trwa�y nadal. Litwa bra�a tak�e udzia� w wojnie przeciwko republikom radzieckim, lecz 12 lipca 1920 r. podpisa�a traktat pokojowy. Uznawa� on prawa litewskie do Wilna, Grodna i Lidy oraz p�nocnej cz�ci ziemi suwalskiej. Wojska litewskie podj�y w�wczas dzia�ania przeciwko Polsce, chc�c wymusi� uznanie postulowanej przez siebie linii granicznej. Tymczasem jednak zmiana sytuacji na froncie radziecko-polskim pozwoli�a na podj�cie ofensywy przez oddzia�y wojska polskiego, kt�re zaj�y ponownie Suwalszczyzn�. W�wczas, pod naciskiem mocarstw, 7 pa�dziernika 1920 r. obydwa pa�stwa podpisa�y rozejm, na mocy kt�rego ziemia wile�ska pozosta�a po litewskiej stronie granicy. Wprawdzie � bior�c rzecz formalnie � rozejm nie przes�dza� ostatecznie przysz�ych granic pa�stwowych, lecz ma�o by�o prawdopodobne, by podczas rokowa� pokojowych delegacja litewska zgodzi�a si� ust�pi� z Wilna. Pi�sudski mia� r�ce skr�powane stanowiskiem mocarstw, tote� nie m�g� podj�� �adnej akcji celem zagwarantowania Polsce spornego obszaru. Poleci� wi�c gen. Lucjanowi �eligowskiemu, kt�ry dowodzi� oddzia�ami Polak�w pochodz�cych z Litwy, aby �zbuntowa� si�", czyli pozornie wy�ama� spod rozkaz�w sztabu pol- 22 skiego i pomaszerowa� na Wilno. 12 pa�dziernika �eligowski powo�a� do �ycia republik� Litwy �rodkowej, kt�r� kierowa�a Tymczasowa Komisja Rz�dz�ca z nim samym na czele. Wkr�tce przerwano dzia�ania wojenne. Sp�r polsko-litewski mia�a rozstrzygn�� Liga Narod�w, lecz wyprzedzaj�c decyzje �eligowski og�osi� wybory. Do Sejmu Wile�skiego weszli niemal wy��cznie Polacy, gdy� inne narodowo�ci przewa�nie bojkotowa�y wszelkie akty prawne Litwy �rodkowej, uwa�aj�c j� za marionetkowy tw�r zale�ny od Polski. W�r�d pos��w przewa�ali zwolennicy bezwarunkowego w��czenia ziemi wile�skiej do Polski. 20 lutego 1922 r. Sejm Wile�ski podj�� w tej sprawie uchwa��, a miesi�c p�niej � mimo protest�w dyplomatycznych Wielkiej Brytanii, Francji i W�och � nast�pi�o zjednoczenie Wile�szczyzny z Polsk�. Pozosta� jeszcze pas neutralny dziel�cy Litw� od Polski, kt�ry � tym razem za zgod� Ligi Narod�w � zosta� podzielony mi�dzy obydwa pa�stwa 15 lutego 1923 r. Kiedy na froncie wschodnim trwa�y zaci�te walki , a polskie oddzia�y zacz�y ponosi� kl�ski, nadszed� czas przeprowadzenia plebiscyt�w przewidzianych przez traktat pokojowy z Niemcami. Na Warmii i Mazurach plebiscyt odby� si� 11 lipca 1920 r., w okresie najwi�kszych niepowodze� wojsk polskich. U�atwi�o to znacznie propagand� organizacji niemieckich i ��cznie z innymi przyczynami wp�yn�o na niewielk� tylko liczb� g�os�w oddanych za Polsk�. W sierpniu sojusznicza komisja ustali�a przebieg granicy, przyznaj�c Polsce zaledwie niewielkie skrawki obszaru obj�tego plebiscytem. Na G�rnym �l�sku, gdzie rozwin�a si� na du�� skal� dzia�alno�� nacjonalistycznych organizacji niemieckich, stosuj�cych terror wobec dzia�aczy polskich, w drugiej po�owie sierpnia 1920 r. wybuch�o nast�pne powstanie. Walki, w kt�rych powsta�cy zdo�ali osi�g-23 na� pewne sukcesy, przerwano na ��danie komisji reprezentuj�cej mocarstwa. Plebiscyt na tym terenie wyznaczono na dzie� 20 marca 1921 r. Nacisk ekonomiczny i polityczny ze strony niemieckich przedsi�biorc�w i administracji przyczyni� si� do tego, �e za Polsk� pad�o tylko nieco ponad 40 proc. g�os�w. Taki wynik wywo�a� rozbie�no�ci w komisji, kt�ra mia�a postanowi� o dalszym losie G�rnego �l�ska. G��bszym ich pod�o�em by�y r�nice mi�dzy Angli� a Francj�. Wobec obaw miejscowego spo�ecze�stwa polskiego, �e decyzja oka�e si� dla Polski niekorzystna, 3 maja 1921 r. wybuch�o trzecie powstanie �l�skie. Po zaci�tych walkach, w kt�rych powsta�cy odnie�li pocz�tkowo znaczne sukcesy, w lipcu na obszarze plebiscytowym obj�a w�adz� ponownie komisja sojusznicza. W pa�dzierniku 1921 r. zapad�o postanowienie przyznaj�ce Polsce wschodni� cz�� G�rnego �l�ska, podczas gdy cz�� zachodnia pozosta�a w granicach Niemiec. Rozbie�no�ci w organach mi�dzynarodowych, kt�re mia�y decydowa� o zachodniej granicy Polski, wynika�y przede wszystkim z odmiennych koncepcji polityki wobec Niemiec, w mniejszym za� stopniu z ocen stosunk�w demograficznych. Odrodzona Polska zwi�za�a si� politycznie z Francj�. Francja wspar�a wojskowo i materialnie armi� polsk� walcz�c� przeciwko republikom radzieckim, gdy� politycy paryscy zainteresowani byli w obaleniu w�adzy, kt�ra przekre�li�a stare d�ugi carskie wobec zagranicy. Francja by�a tak�e �ywotnie zainteresowana w jak najdalej id�cym os�abieniu Niemiec, zar�wno pod wzgl�dem wojskowym, jak i gospodarczym. Przyznanie G�rnego �l�ska Polsce doprowadzi� musia�o do zmniejszenia potencja�u przemys�u niemieckiego, a r�wnocze�nie zwi�ksza�o potencjalne si�y pa�stwa sojuszniczego, czyli sprzyja�o Francji. Politycy brytyjscy natomiast dostrzegali niebezpieczne dla nich skutki nadmiernego os�abienia Niemiec w 24 por�wnaniu z Francj�. Ich koncepcje polityczne zak�ada�y zachowanie pewnego dystansu wobec pa�stw kontynentalnych, lecz zarazem sk�ania�y do dzia�ania na rzecz utrwalenia mi�dzy nimi r�wnowagi si�. Wielka Brytania mog�a by� zagro�ona przez ka�de pa�stwo e-uropejskie, kt�re zdoby�o niekwestionowan� przewag� na kontynencie. Je�li natomiast istnia�y tam co najmniej dwie pot�gi rywalizuj�ce ze sob�, Londyn uzyskiwa� dogodn� dla siebie pozycj� arbitra w ewentualnych sporach. Ca�kowite rozbicie pot�gi niemieckiej nie le�a�o wi�c w interesach oraz planach brytyjskich, gdy� prowadzi�o do wzrostu pot�gi francuskiej. Podobnie umocnienie Polski oznacza�o niebezpiecze�stwo nadmiernego wzmocnienia sojusznika, lecz zarazem konkurenta. Ostateczna decyzja w sprawie granicy na G�rnym �l�sku zapad�a wi�c zar�wno pod wp�ywem wynik�w g�osowania, efekt�w powsta� �l�skich, jak te� w nast�pstwie rywalizacji brytyjsko-francuskiej. 15 maja 1922 r. w Genewie Polska i Niemcy podpisa�y konwencj�, kt�ra uregulowa�a na pi�tna�cie lat zagadnienia zwi�zane z podzia�em jednolitego dot�d okr�gu przemys�owego. Postanowienia te mia�y z�agodzi� ujemne gospodarcze skutki podzia�u i u�atwi� stopniow� adaptacj� do nowych warunk�w; z punktu widzenia politycznego oznacza�o to ograniczenie na czas obowi�zywania konwencji suwerenno�ci Rzeczypospolitej Polskiej, gdy� m.in. zmiany ustawodawstwa niemieckiego by�y w zasadzie mo�liwe tylko w�wczas, gdy oznacza�o to wprowadzenie praw jednolitych dla ca�ego pa�stwa. W dniach od 17 czerwca do 9 lipca 1922 r. Polska obj�a w�adz� na przyznanym jej terytorium. Zgodnie z ustaw� uchwalon� 15 lipca 1920 r. w��czone do Polski terytorium G�rnego �l�ska otrzyma�o prawa autonomiczne, kt�rych wyrazem by�o m.in. utworzenie Sejmu �l�skiego w Katowicach; jego kompetencje dotyczy�y zagadnie� finansowych, administracyjnych i prawnych. 25 W ci�gu pierwszej po�owy 1920 r. trwa�y tak�e przygotowania � w Polsce i w Czechos�owacji � do plebiscyt�w na niekt�rych cz�ciach �l�ska Cieszy�skiego oraz Spiszu i Orawy. W lipcu 1920 r. rz�d polski wyrazi� jednak zgod�, by ostateczn� decyzj� odda� w r�ce przedstawicieli mocarstw bez plebiscytu; aprobowa� to r�wnie� rz�d czechos�owacki. 28 lipca zapad�a decyzja dziel�ca sporne terytoria. Pozosta�a jedynie do rozstrzygni�cia kwestia przebiegu granicy w okolicach podtatrza�skiej wsi Jaworzyna (po s�owacku Javorina). Przedstawiciele mocarstw ustalili j� dopiero 5 wrze�nia 1924 r. na podstawie rezolucji Rady Ligi Narod�w. Jakkolwiek wi�c pa�stwo polskie powsta�o na pocz�tku listopada 1918 r., jego terytorium i granice ukszta�towa�y si� dopiero w lecie 1922 r.; sprawa Jaworzyny mia�a podrz�dne znaczenie praktyczne. Proces formowania- si� granic i terytorium by� bardzo z�o�ony. Rozstrzygni�cia zapada�y na polach bitew, w wyniku uk�adu si� stron walcz�cych, a tak�e przy sto�ach konferencyjnych, gdzie decydowa�y przede wszystkim interesy mocarstw. W tym stanie rzeczy granice pa�stwowe nie mog�y odpowiada� granicom etnograficznym nawet w takim przybli�eniu, jakie by�oby mo�liwe w warunkach niezmiernie skomplikowanej struktury ludno�ciowej wielu obszar�w pogranicznych i spornych. Wewn�trz pa�stwa polskiego znalaz�y si� liczne mniejszo�ci narodowe, tak jak ludno�� o polskiej �wiadomo�ci narodowej lub m�wi�ca j�zykiem polskim znalaz�a si� w krajach s�siednich. Analogiczne problemy mia�y inne pa�stwa Europy �rodkowej. Mocarstwa podejmuj�ce decyzje w sprawach granicznych zdawa�y sobie spraw� z rozmaitych niebezpiecze�stw wynikaj�cych z faktu istnienia znacznych liczebnie mniejszo�ci narodowych. Do�wiadczenia wynaradawiaj�cej polityki niekt�rych rz�d�w przed pierwsz� wojn� �wiatow�, przyk�ady prze�ladowania �yd�w w wielu krajach europejskich, obawy przed retorsjami ze 26 strony narod�w dot�d uci�nionych wobec swych dawnych ciemi�zc�w, kt�rzy znale�li si� w pozycji mniejszo�ci, sk�ania�y do poszukiwania zabezpiecze�. W rezultacie przy sposobno�ci podpisywania uk�ad�w pokojowych przez Czechos�owacj�, Grecj�, Jugos�awi�, Polsk� i Rumuni� zosta�y im narzucone tzw. traktaty mniejszo�ciowe, kt�re mia�y zagwarantowa� wyeliminowanie ucisku mniejszo�ci narodowych i zapewni� szans� rozwoju mniejszo�ciowej kultury. ��dania zapewnienia ochrony przed ewentualnymi pr�bami dyskryminacji w Polsce zg�asza�y organizacje niemieckie. W protokole Komisji Mi�dzysojuszniczej w Polsce, obraduj�cej 3 marca 1919 r. w Poznaniu, znajdujemy nast�puj�ce postanowienie: �Komisja rozpatrzy ��danie wysuni�te przez Niemc�w w celu uzyskania ochrony poddanych niemieckich na terytorium polskim. Ustali ona przepisy dotycz�ce tej ochrony i za��da wzajemno�ci dla poddanych polskich �yj�cych na terytorium niemieckim". W instrukcjach dla delegacji niemieckiej na konferencj� pokojow� w kwietniu tego� roku znalaz�o si� stwierdzenie: �(...) ze strony niemieckiej musz� by� wymagane pewne zapewnienia ju� w samym traktacie pokojowym dla tych mniejszo�ci niemieckich, kt�re przez odst�pienie dostaj� si� pod obc� zwierzchno�� pa�stwow�". Koncepcj� mi�dzynarodowej ochrony prawnej mniejszo�ci popar�y energicznie tak�e organizacje �ydowskie dzia�aj�ce w r�nych krajach. Memoria� Ameryka�skiego Kongresu �ydowskiego z 2 marca 1919 r. podkre�la� m.in. konieczno�� zagwarantowania praw do pos�ugiwania si� j�zykiem ojczystym, na co zapewne wp�yn�y do�wiadczenia ustawodawstwa austriackiego, kt�re nie uznawa�o j�zyka �ydowskiego, i wyja�nia�: �W Polsce i Rumunii jest wielu mieszka�c�w, kt�rzy nie umiej� m�wi� j�zykiem urz�dowym (...). Mi�dzy sob�, w kole rodziny i w swoich domach kultu u�ywali oni j�zyk�w, kt�re dla nich maj� tradycyjne znaczenie i kt�re oni 27 maj� w g��bokim powa�aniu i czci. Ponadto nie nale�y zapomina�, �e je�eli Besarabia i Transylwania zostan� przy��czone do Rumunii, w sk�ad jej ludno�ci wesz�oby wielu Polak�w, Rosjan, Ukrai�c�w, Rusin�w i �yd�w nie umiej�cych m�wi� po rumu�sku". Z odmiennych pobudek interesowa�a si� tym zagadnieniem delegacja japo�ska na konferencj� pokojow�, kt�ra pragn�a w��czy� do paktu Ligi Narod�w klauzule zapewniaj�ce r�wno�� rasow�. Ta ostatnia kwestia by�a jednak k�opotliwa dla pozosta�ych mocarstw ze wzgl�du na sytuacj� w koloniach, tote� ostatecznie zrezygnowano z generalnego uregulowania praw mniejszo�ci narodowych na rzecz koncepcji indywidualnych traktat�w. Paradoksem by�o, �e pokonane Niemcy, gdzie przed pierwsz� wojn� �wiatow� dyskryminowano mniejszo�ci narodowe i wyznaniowe, nie musia�y przyj�� analogicznych zobowi�za�. Polska podpisa�a traktat mniejszo�ciowy 28 czerwca 1919 r., a jego ratyfikacja nast�pi�a w zwi�zku z ratyfikowaniem uk�adu pokojowego 31 lipca tego� roku. Wbrew intencjom niekt�rych przynajmniej zagranicznych zwolennik�w uk�adu s�u�y� on w ma�ym tylko stopniu ochronie praw mniejszo�ci narodowych w Polsce, sta� si� natomiast dogodnym narz�dziem zewn�trznej ingerencji (zw�aszcza niemieckiej) w kwestie polskiej polityki wewn�trznej. Podkre�li� zreszt� nale�y, i� tw�rcy traktat�w mniejszo�ciowych niezbyt orientowali si� w problemach Europy �rodkowej i w rzeczywistym stanie kwestii mniejszo�ciowych. Charakterystyczny by� np. komentarz wybitnego brytyjskiego polityka Lioyda George'a, kt�ry nale�a� do grona najbardziej wp�ywowych m��w stanu w powojennej Europie, wypowiedziany podczas rozmowy z premierem Rzeczypospolitej Polskiej Ignacym Paderewskim. Paderewski postulowa� przyznanie j�zykowi �ydowskiemu (okre�lanemu w owym czasie w wielu dokumentach jako ��argon") �praw j�zyka po- 28 mocniczego w szko�ach elementarnych, przy obowi�zkowym j�zyku wyk�adowym polskim", zgodnie z intencjami cytowanego wy�ej memoria�u Ameryka�skiego Kongresu �ydowskiego. Wed�ug notatki z rozmowy przeprowadzonej 27 czerwca 1919 r. �Lioyd George zaoponowa� twierdz�c, �e by�oby to niebezpiecznym precedensem przyznawa� prawo to zepsutemu j�zykowi niemieckiemu (tak nazwa� �argon), co mog�oby s�u�y� do rozpanoszenia si� obcej narodowo�ci w Polsce, zamiast gwarantowania praw mniejszo�ci, co jedynie traktat ma na celu. Chodzi tu bowiem jedynie o r�wnouprawnienie i asymilacj�, nie za� o tworzenie i akceptowanie mniejszo�ci narodowo�ciowych". Propozycj� � wbrew stanowisku Paderewskiego � usuni�to z projektu uk�adu. Traktat mniejszo�ciowy wywo�a� du�e rozgoryczenie w Polsce, gdy� dostrzegano niebezpiecze�stwa ze� wynikaj�ce oraz upo�ledzenie mniejszo�ci polskiej w Niemczech. Niezale�nie od traktatu w dyskusjach nad projektem konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej gwarancje praw mniejszo�ci narodowych traktowano przewa�nie jako nieod��czny element systemu demokratycznego. Ju� dekret z 28 listopada 1918 r. o ordynacji wyborczej do Sejmu Ustawodawczego przewidywa� ca�kowit� r�wno�� wszystkich obywateli. Konstytucja z 17 marca 1921 r. postanawia�a: �Ka�dy obywatel ma prawo zachowania swej narodowo�ci i piel�gnowania swojej mowy i w�a�ciwo�ci narodowych. Osobne ustawy pa�stwowe zabezpieczaj� mniejszo�ciom w Pa�stwie Polskim pe�ny i swobodny rozw�j ich w�a�ciwo�ci narodowo�ciowych przy pomocy autonomicznych zwi�zk�w mniejszo�ci o charakterze publicznoprawnym, w obr�bie zwi�zk�w samorz�du powszechnego". Wprawdzie przewidziane w tym artykule zwi�zki nigdy nie powsta�y, lecz zar�wno inne postanowienia konstytucji, jak ustawy szczeg�owe sta�y na stra�y r�wno�ci wszystkich obywateli. Ana- 29 logiczne postanowienia przej�a bez zmian konstytucja z 23 kwietnia 1935 r. Zagadnienia mniejszo�ci narodowych nie mog�y jednak wyczerpa� ustawy. "Wiele � nieraz nawet wi�cej ni� od litery prawa � zale�a�o od praktyki dzia�ania administracji pa�stwowej. Olbrzymiej wagi zagadnieniem by�y stosunki panuj�ce mi�dzy r�nymi narodowo �rodowiskami, a tak�e wzajemne stereotypy i uprzedzenia. Wreszcie realne po�o�enie ca�ego spo�ecze�stwa, wszystkich obywateli niezale�nie od narodowo�ci, okre�la�y warunki ekonomiczne oraz wahania koniunktury. ] Podkre�li� nale�y jeszcze jedn� kwesti�. Poszczeg�lne mniejszo�ci narodowe znalaz�y si� w granicach Rzeczypospolitej Polskiej niezale�nie od swej woli i aspiracji. Jedynie ludno�� �ydowska nie formu�owa�a programu terytorialnego, koliduj�cego z zamierzeniami powsta- j j�cego pa�stwa polskiego. Liczne organizacje niemieckie w by�ym zaborze pruskim oraz na G�rnym �l�sku dzia�a�y natomiast na rzecz zachowania granic przed- ' wojennych. "W�r�d spo�ecze�stwa ukrai�skiego przewa�a�y ugrupowania opowiadaj�ce si� albo za utworze- i niem niezale�nego pa�stwa ukrai�skiego, albo za przy��czeniem si� do radzieckiej "Ukrainy. Podobnie by�o w�r�d Bia�orusin�w. Nurty aprobuj�ce zjednoczenie z Polsk� mia�y wp�ywy bardzo ograniczone. Litwini pragn�li zjednoczenia z Litw�, Czesi i S�owacy na po�udniowym pograniczu � zjednoczenia z Czechos�owacj�. Przed Rzecz�pospolit� Polsk� stan�o wi�c niezmiernie trudne zadanie pozyskania lojalno�ci wszystkich obywateli, niezale�nie od narodowo�ci i j�zyka ojczystego. A tak�e � zaspokojenia ich praw, gwarantowanych przez konstytucj� oraz inne ustawy. Powstawa�o pytanie: Czy odrodzona Polska b�dzie ojczyzn� tylko Polak�w, czy te� wszystkich jej obywateli? 2. Spory wok� statystyki Pozornie wydawa� si� mo�e, i� okre�lenie liczebno�ci mniejszo�ci narodowych w Polsce mi�dzywojennej jest zadaniem nieskomplikowanym. Wystarczy bowiem wzi�� do r�ki odpowiednie wydawnictwo � cho�by Ma�y Rocznik Statystyczny � i odszuka� w�a�ciw� stron� albo te� sprawdzi� w encyklopedii. W rzeczywisto�ci kwestia nie jest tak prosta. Rozmaite wydawnictwa przytacza�y liczby zaczerpni�te bezpo�rednio z wynik�w spis�w ludno�ci, nie poddaj�c ich krytycznej analizie; nie jest ona zreszt� zadaniem tego typu publikacji. Historyk nie mo�e si� jednak ograniczy� do powtarzania owych informacji, lecz musi zastanowi� si� nad ich warto�ci� �r�d�ow�; to samo zreszt� powinien uczyni� demograf, socjolog i ekonomista. Ka�da tablica statystyczna, w tym tak�e zestawienie wynik�w spisu ludno�ci, jest �r�d�em w takim samym znaczeniu jak dokument archiwalny, wspomnienie uczestnika wydarze� lub stara fotografia. Badacz jest obowi�zany zaj�� wobec �r�d�a stanowisko krytyczne, to znaczy zastanowi� si� nad okoliczno�ciami jego powstania i oceni�, w jakiej mierze oddaje ono wiernie rzeczywisto��, w jakiej za� mog�y w nim znale�� si� rozmaite zniekszta�cenia, niedok�adno�ci, a czasem nawet fa�szerstwa. Metodologia nauk historycznych od dawna zajmuje ai� zagadnieniami krytyki �r�de� i dzi� mamy ju� usta-l�ny pewien kanon post�powania. Przede wszystkim 31 nale�y zastanowi� si� nad czasem powstania oraz pochodzeniem �r�d�a; w wypadku publikacji statystycznych, pochodz�cych � w Polsce � z G��wnego Urz�du Statystycznego, wynika to z informacji podanych w wydawnictwie. Rezultaty spis�w ludno�ci w najbardziej szczeg�owej postaci og�oszono w wydawnictwie Statystyka Polski, prezentuj�c we wst�pie najwa�niejsze wiadomo�ci dotycz�ce metod opracowania. Nast�pnie wymaga rozwa�enia par� pyta�, takich samych, jakie zadaje sobie historyk przy analizie ka�dego �r�d�a: co tw�rca dokumentu wiedzia� oraz co chcia� przekaza� adresatowi, ewentualnie, co m�g� poda� do wiadomo�ci. W wypadku �r�de� statystycznych pytania te sprowadzaj� si� do wyja�nienia metod zbierania danych oraz ich opracowywania, ewentualnie do zastanowienia si�, czy instytucja zbieraj�ca oraz publikuj�ca informacje by�a zainteresowana w okre�lonym ich kszta�cie. Na og� panuje opinia, �e G��wny Urz�d Statystyczny w latach mi�dzywojennych reprezentowa� wysoki poziom fachowo�ci oraz �e zmierza� do mo�liwie wiernego ukazania rzeczywisto�ci. Oznacza to uznanie, �e informator � czyli tw�rca �r�d�a � pragn�� przekaza� dok�adne dane. Ustalenie natomiast, czy mia� mo�liwo�ci zebrania takich informacji oraz czy potrafi� zastosowa� odpowiednie metody ich opracowania, jest zadaniem nader skomplikowanym, wywo�uj�cym liczne dyskusje w�r�d badaczy. Pami�ta� bowiem nale�y, i� istnia�y rozmaite obiektywne ograniczenia, kt�rych przy najlepszej woli statystyk�w nie udawa�o si� pokona�. Je�li na przyk�ad bywa�y wioski, w kt�rych wie�niacy-analfabeci nie potrafili powiedzie�, ile hektar�w licz� ich grunty (w wielu regionach pa�stwa nie by�o ksi�g hipotecznych zawieraj�cych dane o w�asno�ci ch�opskiej, dla codziennych potrzeb wystarcza�a wiedza, gdzie przebiegaj� linie graniczne mi�dzy po- 32 Podzia� administracyjny Polski na pocz�tku lat trzydziestych. Wojew�dztwa: l. �l�skie, 2. pozna�skie, 3. pomorskie, 4. ��dzkie, 5. warszawskie, 6. kieleckie, 7. krakowskie, 8. lwowskie, 9. stanis�awowskie, 10. tarnopolskie, 11. wo�y�skie, 12. lubelskie, 13. poleskie, 14. bia�ostockie, 15. nowogr�dzkie, 16. wile�skie. Warszaw� oznaczono k�kiem lami nale��cymi do r�nych os�b, utrwalona w pami�ci wszystkich zainteresowanych), w�wczas dok�adne przeprowadzenie spisu gospodarstw rolnych wymaga�o dokonania pomiar�w ka�dego gospodarstwa. W rezultacie informacje o og�lnej powierzchni kraju uzyskane dzi�ki pomiarom geodezyjnym r�ni�y si� od danych zebranych podczas spis�w. Je�li wiele os�b nie mia�o 3 � Ojczyzna... 33 �adnych dokument�w i nie zna�o daty urodzenia -� zn�w dotyczy�o to przede wszystkim wiejskich analfabet�w, a zw�aszcza os�b w podesz�ym wieku � w�wczas wszelkie badania nad struktur� wieku obywateli Polski musia�y by� obci��one trudnym do ustalenia b��dem. Niejednokrotnie wi�c statystycy zastanawiali si� nad rozmiarami mo�liwych b��d�w spowodowanych owymi obiektywnymi warunkami, aby jak najbardziej dok�adnie ukaza� rzeczywisto�� gospodarcz� i spo�eczn� Polski. Podobnie nale�y zastanowi� si� nad mo�liwo�ciami b��d�w wyst�puj�cych podczas spis�w ludno�ci. W latach mi�dzywojennych odby�y si� dwa takie spisy, obejmuj�ce w za�o�eniu terytorium ca�ego pa�stwa � w latach 1921 oraz 1931; terminy wynika�y z porozumie� mi�dzynarodowych. Powszechne spisy ludno�ci bywaj� przeprowadzane co dziesi�� lat, w latach zako�czonych na 0. W praktyce rozmaite wzgl�dy powoduj� odchylenia od tych dat. Nieraz przyczyny maj� charakter techniczny, niekiedy ekonomiczny (k�opoty bud�etowe pa�stwa), czasem za� wynikaj� z konkretnych potrzeb pa�stwowych (np. ostatni spis ludno�ci w Polsce zosta� przeprowadzony w 1978 r., czyli przed zwyczajowym terminem, by dostarczy� danych potrzebnych do opracowania plan�w spo�eczno-gospo- darczych). Z punktu widzenia potrzeb powstaj�cego pa�stwa polskiego niezb�dne by�o uzyskanie mo�liwie dok�adnych danych o zaludnieniu, i to jak najszybciej. Tymczasem jednak przeprowadzenie spisu ludno�ci wymaga�o nie tylko opracowania jego za�o�e�, lecz tak�e przygotowania aparatu technicznego. W 1920 r. trwa�a jeszcze wojna na wschodzie; pok�j podpisano dopiero w marcu 1921 r. Przeprowadzenie przed zako�czeniem dzia�a� wojennych spisu ludno�ci nie mia�oby wi�kszego znaczenia, cho�by z tego powodu, �e wielu m�czyzn znajdowa�o si� w szeregach armii. S�dz�, �e wy- 34 znaczona data � 30 wrze�nia 1921 r. � by�a rzeczywi�cie najwcze�niejsza z mo�liwych. Z punktu widzenia potrzeb historyka okaza�a si� nawet nazbyt wczesna. W momencie spisu ludno�ci terytorium pa�stwa polskiego nie by�o jeszcze definitywnie ustalone. Dopiero 24 marca 1922