6747
Szczegóły |
Tytuł |
6747 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6747 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6747 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6747 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
JERZY FICOWSKI
Cyganie w Polsce
DZIEJE I OBYCZAJE
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
Spis rzeczy
S�owo wst�pne
Pochodzenie i �lady pierwszych migracji do Polski
Urz�d Kr�lestwa Cyga�skiego
Po upadku Rzeczypospolitej
Wielka w�dr�wka Kotlarzy i ich tron w Polsce
Skazani na zag�ad�
W latach powojennych
Cztery cyga�skie szczepy
Mieszkanie, ubi�r, po�ywienie
Skalania i przysi�gi
Narodziny, dzieci�stwo
Za�lubiny
�mier� i �a�oba
Zaj�cia i profesje
Cyga�ska magia zarobkowa a rodzime wierzenia ludowe
Literatura ludowa i poetka cyga�ska Papusza
Spis ilustracji
5
S�owo wst�pne
W�r�d grup etnicznych przebywaj�cych od stuleci w Polsce Cyganie stanowi� element
najbardziej egzotyczny i intryguj�cy, a zarazem najmniej znany otoczeniu i badaczom folkloru.
Ich zamkni�te przed �wiatem zewn�trznym szczepowe i rodowe wsp�lnoty, kultywuj�ce
swe tradycyjne obyczaje, rz�dz�ce si� w�asnymi prawami, porozumiewaj�ce si� sobie tylko
znanym j�zykiem � przetrwa�ym w �ywej mowie � nie dopuszczaj� do wtajemnicze� w sekrety
swego bytowania. Ich kontakty z przedstawicielami obcego im �wiata ograniczaj� si�
przede wszystkim do prac zarobkowych i zabieg�w maj�cych na celu zdobywanie �rodk�w
do �ycia. Tej cyga�skiej izolacji i odr�bno�ci strzeg� � z dw�ch stron niejako � ich w�asna,
uzasadniona do�wiadczeniami nieufno�� oraz nierzadka niech�� otoczenia, wyros�a z zabobonnych
jak i realnych obaw, a tak�e ze zwyk�ej ksenofobii.
Wieki z�o�y�y si� na ten stan rzeczy. Opowiemy szerzej o historycznych i spo�ecznych
czynnikach, kt�re przez liczne pokolenia pot�gowa�y t� wzajemn� obco��, zwi�ksza�y dystans,
utrwala�y animozje. Ostatnie dziesi�ciolecia, po ustaniu cyga�skich w�dr�wek w Polsce,
pocz�y tu i �wdzie �agodzi� kontrasty, zmniejsza� w pewnych zakresach izolacj� spo�eczn�
by�ych koczownik�w. Zmiany daj� si� dostrzec, cho� nie stanowi� bynajmniej prze�omu,
lecz zaledwie pierwsze, nie wiadomo do jakiego stopnia trwa�e i nieodwracalne symptomy,
kt�re nie s� jeszcze zjawiskiem powszechnym i napotykaj� wiele opor�w. Cyga�skie
struktury spo�eczne i prawa rz�dz�ce nimi utrzymuj� si� nadal, mimo zmiany trybu �ycia i
osiedlenia si� w sta�ych miejscach zamieszkania.
Nieprzenikalno�� cyga�szczyzny, strze�ona systemem tabuicznych zakaz�w praktykowanych
przez jej przedstawicieli, jak r�wnie� barier� j�zykow�, okaza�y si� skuteczniejsze ni�
wszelkie pokusy, na jakie wystawia�a etnografi� polsk� nie znana jej dziedzina folkloru. Tote�
stosunkowo nieliczne prace polskie o Cyganach w ci�gu stu kilkudziesi�ciu lat, pocz�wszy
od schy�ku XVIII wieku, ogranicza�y si� na og� do wiadomo�ci historycznych i do pr�b
ogl�du tego ludu z zewn�trz, bez bli�szej znajomo�ci jego �ycia i obyczaj�w. Istotniejsze
badania dotyczy�y niekiedy tak�e j�zyka cyga�skiego w zakresie dialektu grup osiad�ych oraz
nielicznych zapis�w tekst�w cyga�skich. Pierwszy, kt�ry zainteresowa� si� Cyganami i po�wi�ci�
im nieco uwagi, by� wybitny historyk, Tadeusz Czacki, autor dw�ch rozprawek o
Cyganach i wsp�tw�rca pi�knego tekstu �Uniwersa�u wzgl�dem Cygan�w� z 1791 roku,
og�oszonego wkr�tce po uchwaleniu Konstytucji 3 Maja. Po nim rozprawy z tego zakresu
opublikowali: Ignacy Dani�owicz w 1824 roku i Teodor Narbutt w 1830 roku. W dwudziestym
wieku, pr�cz szeregu drobniejszych przyczynk�w historycznych opublikowanych przed
II wojn� �wiatow�, og�oszone zosta�y prace, g��wnie o charakterze j�zykoznawczym, Izydora
Kopernickiego (po�miertnie), Jana Micha�a Rozwadowskiego, Edwarda Klicha, a po wojnie
� Tadeusza Pobo�niaka, ni�ej podpisanego i in.
Dopiero ostatnie badania pokusi�y si� si�gn�� g��biej i spenetrowa� nie znane dotychczas
obszary cyga�szczyzny. Pierwsze kroki autora prowadzi�y w rejony cyga�skiej kultury duchowej,
nie tkni�te dotychczas, a archiwa ujawni�y jeszcze sporo nie znanych dokument�w z
przesz�o�ci tego ludu w Polsce. �ywe przejawy folkloru mo�na by�o bada� uczestnicz�c w
cyga�skim �yciu, towarzysz�c Cyganom w ich w�dr�wkach, kt�re trwa�y na naszych ziemiach
przez prawie dwadzie�cia lat po wojnie. W ten spos�b � przez udzia� w ich codziennym
bytowaniu � mo�na by�o zbiera� obserwacje dotycz�ce �ywych jeszcze i praktykowanych
obyczaj�w, przekazywanych w�r�d Cygan�w z pokolenia na pokolenie.
6
Ich dzieje pozostawi�y nam po sobie �lady tylko w polskim imiennictwie osobowym, w
nazwach topograficznych i w pr�bach w�adz pa�stwowych, usi�uj�cych przed wiekami wygna�
w�drowc�w poza granice kraju, lub � p�niej � mianuj�cych spo�r�d szlachty ich
zwierzchnik�w na tzw. Urz�d Kr�lestwa Cyga�skiego w Polsce. Nie�atwym jest wi�c zadaniem
odtworzenie, cho�by cz�stkowe, ich dziej�w w naszym kraju. Jest to zaledwie zarys
historii, by tak rzec, oficjalnej, stosunk�w pa�stwa do w�drownych przybysz�w. Zapisu ich
w�asnych dziej�w nie ma, toczy�y si� jak gdyby poza czasem, na marginesach istotnych wydarze�
i tropy ich � nie utrwalone nigdzie � zapad�y w niepami��. Gdyby nawet � w braku
cyga�skiego pisma � pozosta�o po nich cokolwiek w tradycji ustnej, w legendzie, niewiele by
tam znale�� mo�na by�o zdarze� i fakt�w, kt�re s� osnow� historii. Mo�e jakie� imiona dawnych
wodz�w hord, pami�� wielkich migracji z kraju do kraju? Poza tym cyga�ska przesz�o��
przez wieki nie r�ni�a si� w zasadzie od cyga�skiej tera�niejszo�ci � pe�na tych samych
tre�ci, przeczekiwanych w ch�odzie zim, przew�drowywanych miesi�cy lata...
Osobliwy to lud, kontynuuj�cy swoje odwieczne koczownictwo w �rodku cywilizowanej
Europy, w dobie rewolucji przemys�owej. Nie tylko on zapomnia� o swej przesz�o�ci. R�wnie�
historia jak gdyby przeoczy�a go i nie udzieli�a nam nawet odpowiedzi na takie zasadnicze
pytanie, jak, sk�d i kiedy Cyganie przebyli, gdzie by�a ich praojczyzna. I oto sami Cyganie
ju� wkr�tce po wej�ciu do obcych dotychczas sobie krain pr�bowali niejako rozproszy� t�
powszechn� niewiedz� ba�ni�-legend� o pochodzeniu z Egiptu. I cho� znacznie p�niej historii
przysz�o w sukurs j�zykoznawstwo por�wnawcze, by ca�kiem odmiennie i wreszcie bezspornie
ustali� na mapie �wiata kolebk� tego ludu i szlaki jego wielkiej w�dr�wki, w nazewnictwie
pozosta� trwa�y �lad owej egipskiej ba�ni: cho�by nazwa angielska � Gypsies, hiszpa�ska
� Gitanos, francuska � Gitanes, s�owa o przejrzystej etymologii.
Cyganologia, czyli wszechstronne studia nad Cyganami, obejmuj�ce wyniki bada� etnograficznych,
filologicznych, socjologicznych, historycznych itd., rozwin�a si� w zachodniej
Europie w XIX wieku, a prace w tej dziedzinie trwaj� nadal i sk�adaj� si� ju� dzi� na bogaty
dorobek naukowy. Jednak�e fakt rozproszenia Cygan�w i wytwarzania si� przez wieki specyficznych
odmian ich kultury ludowej w poszczeg�lnych, odr�bnych terytorialnie ugrupowaniach
tego ludu sprawia, �e np. folklor Cygan�w polskich wy�ynnych i nizinnych, przebywaj�cych
w Polsce ju� od pocz�tku pi�tnastego i od po�owy szesnastego wieku, wymaga odr�bnych
bada� i obfituje w przejawy nie znane gdzie indziej, lub wyst�puj�ce w nieco innej
postaci. Tak wi�c nikt z obcych badaczy nie wyr�czy cyganologii polskiej w jej naukowych
obowi�zkach, maj�c do czynienia z odmiennym obiektem bada�. Rezultaty naukowej pracy
badawczej s� jednak z natury rzeczy dost�pne g��wnie specjalistom i w�skim kr�gom zainteresowanych,
podczas gdy w powszechnej �wiadomo�ci cz�sto utrzymuj� si� utarte i fa�szywe
wyobra�enia o Cyganach, pokutuj� uparcie trzy wersje owych wyobra�e�: �demoniczna�,
�przest�pcza� i �operetkowa�.
�Demoniczna� � wyros�a w l�ku przed �si�� nieczyst��, widzi w Cyganach plemi� czarnoksi�nik�w
wyposa�onych w nadprzyrodzone moce i budz�cych zabobonny l�k. �Przest�pcza�
� traktuj�ca spo�eczno�� cyga�sk� jako zesp� zorganizowanych grup zawodowych
kryminalist�w. �Operetkowa� � ckliwo-sentymentalna, przypisuj�ca Cyganom cechy romantycznych
w�drowc�w �yj�cych muzyk� i umi�owaniem natury. Zazwyczaj mamy do
czynienia z mieszank� wszystkich wymienionych wyobra�e�, po��czonych w r�nych proporcjach,
ale z regu�y nacechowan� ca�kowit� nieznajomo�ci� prawdziwego oblicza tego
ludu.
Warto wi�c opowiedzie� szerzej o jego dziejach i kulturze nie tylko dla zaspokojenia ciekawo�ci
lub wype�nienia luk w naszej wiedzy o Cyganach, ale tak�e po to, by przes�dy i
uprzedzenia nie spotyka�y si� z utwierdzaj�cym je milczeniem, by cz�sty jeszcze grymas
animozji m�g� ust�pi� racjonalnemu � cho� tak�e i krytycznemu � spojrzeniu na naszych
smag�ych wsp�obywateli. Temu r�wnie� chcia�aby s�u�y� ta ksi��ka.
7
Nie jest to moja pierwsza ani jedyna publikacja na ten ma�o znany a fascynuj�cy temat,
nosi jednak cechy na naszym gruncie pionierskie ju� w samym swoim za�o�eniu, stanowi
bowiem album zawieraj�cy obfity wyb�r ikonografii polskiej o tematyce cyga�skiej, pocz�wszy
od dawnych sztych�w i obraz�w, przez stare fotografie a� do wsp�czesnych zdj��
fotograficznych, tak�e i kolorowych. Ten materia� ilustracyjny � to ju� dokumenty historyczne:
wi�kszo�� pochodzi z minionego czasu cyga�skich w�dr�wek, sprzed zrealizowanej w
Polsce akcji osiedle�czej.
Pragn� wyrazi� moj� wdzi�czno�� dyrektorowi Muzeum Okr�gowego w Tarnowie, Adamowi
Bartoszowi, etnografowi i cyganologowi, tw�rcy pierwszej w Polsce sta�ej ekspozycji
muzealnej po�wi�conej Cyganom. Dzi�ki �yczliwemu udost�pnieniu mi przeze� spis�w i
kartotek obejmuj�cych obiekty ikonograficzne, zarejestrowane w wyniku kwerend prowadzonych
przez tarnowskie muzeum, dob�r rycin do niniejszej ksi��ki sta� si� dla mnie zadaniem
�atwiejszym. Dzi�kuj� tak�e Rodzinie zwartego w 1972 roku fotografika, Jerzego Doro�y�skiego,
za udost�pnienie mi wykonanych przeze� zdj�� � naj�wietniejszych chyba
czarno-bia�ych fotogram�w w tej ksi��ce.
8
Pochodzenie i �lady pierwszych migracji do Polski
Nasza dzisiejsza wiedza o pochodzeniu Cygan�w to rezultat bada� naukowych o kilkaset
lat p�niejszych, ni� daty pojawienia si� tego ludu w Europie. Egzotyczni przybysze, jako
rzekomi wygna�cy z Egiptu, zjawili si� przed wiekami niespodzianie, zaskoczyli sw� nag��
obecno�ci� i w�adze, i spo�ecze�stwa krain, do kt�rych nadci�ga�y pierwsze t�umne tabory.
Szli na p�noc i zach�d od wschodu i po�udnia. D�ugo jeszcze Europa sk�onna by�a wierzy�,
�e podanie o pochodzeniu z Egiptu jest prawdziwe. �adne w pe�ni wiarygodne �r�d�a historyczne
w tym zakresie nie istnia�y.
Punktem zwrotnym daj�cym asumpt do obfitych i owocnych bada� cyganologicznych by�
przypadek. W roku 1763 Istvan Valyi, W�gier, zetkn�wszy si� z przyby�ymi do Europy studentami
z Indii, z Malabaru, stwierdzi� liczne zaskakuj�ce podobie�stwa i zbie�no�ci mi�dzy
ich j�zykiem a cyga�skim. Cyganie rozumieli niekt�re s�owa go�ci. Odkrycie to sta�o si�
podstaw� do studi�w filologicznych zapocz�tkowanych przez J. C. C. R�digera (1782), kt�ry
potwierdzi�, pomno�y� i udokumentowa� spostrze�enia Istvana Valyi, zestawiaj�c poszczeg�lne
cyga�skie s�owa z dialektem hindustani. Dzie�o R�digera podj�� i rozwin�� A. F. Pott w
swej pracy Die Zigeuner in Europa und Asien (1844-45), por�wnuj�c wyrazy cyga�skie z
sanskrytem i j�zykami nowoindyjskimi. Pochodzenie Cygan�w z Indii przesta�o by� hipotez�
naukow�, sta�o si� pewnikiem popartym bogatym materia�em dowodowym. Wielki filolog, F.
Miklosich, posun�� badania dalej, zgromadzi� obfity materia� s�ownikowy, usi�owa� umiejscowi�
dok�adniej indyjsk� praojczyzn� Cygan�w. Stwierdziwszy niema�o podobie�stw,
g��wnie natury fonetycznej, mi�dzy dialektami Cygan�w europejskich a dialektami plemion
kafirskich i dardyjskich na p�nocnym zachodzie Indii Wschodnich, Miklosich wysun�� tez�,
�e w�a�nie stamt�d wyj�� musieli Cyganie ok. 1000 roku naszej ery � ju� po wyodr�bnieniu
si� j�zyk�w nowoindyjskich.
Dopiero w roku 1927 R. L. Turner udowodni�, �e fonetyka j�zyka cyga�skiego �wiadczy o
dawnym zwi�zku z centraln� grup� j�zyk�w hindi � i o p�niejszej dopiero migracji Cygan�w
na p�nocny zach�d ku plemionom dardyjskim i kafirskim. To stamt�d � z niewiadomych
przyczyn � wyruszyli w �wiat, aby po wiekach przew�drowa� nieomal wszystkie jego
ziemie.
Miklosich nie tylko wskaza� � skorygowan� p�niej przez Turnera � indyjsk� praojczyzn�
Cygan�w, ale tak�e szlaki, kt�rymi szli z Indii a� do p�nocnej i zachodniej Europy. Opiera�
si� na badaniu dialekt�w cyga�skich i zapo�ycze� leksykalnych wch�anianych na drogach
w�dr�wek. Stwierdzi�, �e wsp�lnym dla prawie wszystkich Cygan�w europejskich pocz�tkiem
drogi z Indii do Europy by� szlak wiod�cy przez Persj�, Armeni� i Grecj�, wszystkie
bowiem dialekty cyga�skie zawieraj� zapo�yczenia perskie, ormia�skie i greckie. Te ostatnie
s� szczeg�lnie obfite, co �wiadczy�oby o d�ugotrwa�ym pobycie Cygan�w w tym kraju. Tak
j�zykoznawstwo w swych owocnych dociekaniach zast�pi�o milcz�c� histori�. W sukurs badaniom
przysz�y nast�pnie etnologia i antropologia, potwierdzaj�c to, co ju� ustali�y badania
j�zykowopor�wnawcze.
Pierwsza wiadomo�� historyczna o Cyganach w Europie pochodzi z po�owy XI wieku i
m�wi o obecno�ci w�drownik�w w Konstantynopolu. Wzmiankuje o tym �ywot Jerzego
Mtharsmindel z G�ry Athos, wspominaj�c o ludziach zwanych �Asincan�, �znanych czarodziejach
i �otrzykach�. Przypuszcza si�, �e owi Asincan to w�a�nie Cyganie. Drugi chronologicznie
zapis nie podaje nazwy ludu, ale z zawartej w nim charakterystyki mo�na domniemywa�,
�e i tu chodzi o Cygan�w. Jest to relacja Simona Simeonisa, franciszkanina, piel-
9
grzymuj�cego do Ziemi �wi�tej, dotycz�ca napotkanych w 1322 roku na Krecie osobliwych
ludzi. Oko�o 1340 roku pewien duchowny z Kolonii pozostawi� spis lud�w spotykanych w
czasie podr�y na wsch�d. Wspomina lud, zwany przeze� �Mandopolos�, opisuje jego charakterystyczny
tryb �ycia, notuje wiadomo�� o tajemniczym j�zyku: �Owi ludzie u�ywaj�
mi�dzy sob� mowy, kt�rej nikt poj�� nie jest w stanie, krom ich samych, oni wszelako rozumiej�
mow� innych�. Obecno�� takich odmiennych od otoczenia grup na Peloponezie przed
1350 rokiem stwierdza te� Ludolphus de Sudheim nazywaj�c je podobnie: �Mandopolini�.
�Mandopolos� to zapewne przekr�cony wyraz grecki �mantipolos� � wieszczek, wr�biarz.
Identyczno�� owych �Asincan�, �Mandopolos� czy �Mandopolini� z Cyganami jest tylko
mniej lub bardziej prawdopodobn� hipotez�. Nast�pne � o kilkadziesi�t lat p�niejsze �
wzmianki zdaj� si� by� ju� pewnym �wiadectwem dotycz�cym Cygan�w. Na wyspie Korfu
w 1386 roku � jak za�wiadczaj� �wczesne dokumenty � istnieje �feudum Acinganorum�. Po
raz pierwszy spotykamy si� z tym nazwaniem Cygan�w, pierwowzorem polskiego Cygana,
niemieckiego � Zigeuner, w�oskiego � Zingaro, francuskiego � Tsigane itd. Jeszcze w XIV
wieku Cyganie wychodz� wielkimi hordami z Grecji, kieruj�c si� ku p�nocy.
W 1384 roku wystawiono dokument, w kt�rym Jan Mir�a, �voevoda milosti� bo�ie� gospodin
v�ei Ugrovlahii�, potwierdza nadanie klasztorowi na Vodicy, u st�p Karpat, czterdziestu
rodzin zwanych w tym pi�mie �Acigani� vel �Cigani�. W 1416 roku s� ju� w Czechach,
jak czytamy w �wczesnym dokumencie: �Tak� toho l�ta wla�ili se Cikani po �esk� zemi a
lidi mamili�. Rozpocz�a si� wielka migracja Cygan�w do �rodkowej i zachodniej Europy,
osobliwy �najazd� wielkich hord bezbronnych ludzi. W 1416 roku w Kronstadt w Siedmiogrodzie
pojawi� si� �pan Emaus z Egiptu� � jak zanotowa� kronikarz � wraz z 220 podw�adnymi
sobie lud�mi. Dnia 30 sierpnia 1417 roku Cyganie dotarli do Zurychu, do Magdeburga i
Lubeki, a w 1418 zjawili si� w Strasburgu i we Frankfurcie � �biedni ludzie z Ma�ego Egiptu�.
Dnia 1 pa�dziernika 1419 roku ujrzano ich w Sisteron w Prowansji, 1 listopada � w Augsburgu,
w 1420 roku stawi� si� przed mieszczanami Deventer w Holandii �pan Andreas,
ksi��� Ma�ego Egiptu� z setk� swoich ludzi i czterdziestu ko�mi. �Andrea, duca di Egipto�
wypoczywa� w dniu 18 lipca 1422 w Bolonii, zanim przez Forli uda� si� do Rzymu, do papie�a.
Tabor roz�o�y� si� wielkim obozowiskiem u bram miejskich. W 1422 roku przyby�a do
Bazylei spora horda z pi��dziesi�ciu ko�mi pod przewodem niejakiego Michaela, po czym
pow�drowa�a dalej do W�och, Alzacji i Francji.
Kroniki �wczesne notowa�y nie tylko daty, lecz tak�e pewne malownicze szczeg�y dotycz�ce
wygl�du przybysz�w i sposobu ich �ycia. Nie zachowa�y si� podobne �wiadectwa z
Polski, tote� tylko na podstawie owych obcych opis�w mo�emy sobie wyobrazi� sceny z
�wczesnej niezbrojnej inwazji cyga�skiej, jakich �wiadkami by� musia�y r�wnie� tamte lata
na ziemiach Polski. Wiemy wi�c, �e przyw�dcy nadci�gaj�cych hord jechali konno, odziani
byli bardzo kolorowo, nosili czerwone i zielone ubiory ozdobione du�ymi srebrnymi guzami.
Za naczelnikami jecha�y tabory na lekkich wozach, ci�gnionych przez szkapy i os�y; kobiety
jecha�y te� na wozach zaprz�onych w wo�y; niekt�rzy prowadzili nied�wiedzie i tresowane
ma�pki.
Podawali si� za pokutuj�cych pielgrzym�w, kt�rzy kiedy� sprzeniewierzyli si� Ko�cio�owi.
Zygmunt Luksemburski, kr�l W�gier, p�niejszy cesarz niemiecki � opowiadali � zaj��
ich kraj, zmuszaj�c ich rzekomo do przyj�cia chrztu i u�miercaj�c opornych. �w kr�l w�a�nie,
wed�ug ich opowie�ci, zada� im pokut�, ka��c w�drowa� po �wiecie przez siedem lat i
ubiega� si� o rozgrzeszenie u samego papie�a. Na t� w�dr�wk� pokutnicz� da� im glejt,
gdziekolwiek si� udadz�. W owym glejcie z 1423 roku gwarantowa� nie tylko swobodne poruszanie
si� i ochron�, ale tak�e uznawa� ich w�asne, cyga�skie s�downictwo: nie mieli by�
stawiani przed s�dami krajowymi, cho�by si� dopu�cili wyst�pk�w.
Tak wi�c na wst�pie swych w�dr�wek w centralnej i zachodniej Europie mogli nie obawia�
si� kar, dop�ki dawano wiar� zapewnieniom o �wi�tobliwym, pokutniczym charakterze
10
w�drowania. Ich ub�stwo i �achmany wi�kszo�ci przybysz�w wydawa�y si� ludno�ci miejscowej
atrybutami pokutnik�w i sk�ania�y niekiedy do udzielania rzekomym pielgrzymom
pomocy. Jednak�e tryb �ycia go�ci ze �wiata, kradzie�e, za pomoc� kt�rych starali si� zdoby�
�rodki utrzymania, sprawi�y, �e ju� po pi�ciu latach od chwili pojawienia si� w Bolonii,
uznano ich tam za niepo��danych.
Pocz�tkowo nie zamykano jednak przed nimi bram miejskich. Fantastyczna, wymy�lona
przez nich samych geneza i motywacje ich w�dr�wki umiej�tnie apelowa�y do poj�� �wczesnej
Europy. Okaza�o si�, �e lud paraj�cy si� wr�b�, przewidywaniem przysz�o�ci, zaspokajaj�cy
potrzeby i oczekiwania tych, kt�rzy pytaj�, co im jutro przyniesie � z r�wn� bieg�o�ci�
i znajomo�ci� psychologii potrafi� kreowa� na u�ytek otoczenia w�asn� przesz�o��. U�ywane
przez nowo przyby�ych tytu�y, jak hrabia czy ksi���, by�y jedynie �wiadectwem umy�lnego
przystosowania si� do �wczesnych miejscowych hierarchii spo�ecznych, dla dodania
sobie splendoru, nie za� wyrazem cyga�skich godno�ci.
W tym samym czasie, je�li nie wcze�niej nieco, musieli przyby� i na ziemie polskie. Brak
jakichkolwiek pisanych �wiadectw nie pozwala odtworzy� dat i szczeg��w tego przybycia.
Jedyne �lady owej pierwszej migracji to dane imienne i topograficzne pochodz�ce od s�owa
Cygan. Pierwszym tego rodzaju �ladem jest wzmianka pochodz�ca z roku 1419 z Trze�niowa
w ziemi sanockiej, wymieniaj�ca imi� i nazwisko osadnika: Petrus Cygan; pod dat� 1428
wyst�puje w Kr�likowej to samo nazwisko; w 1429 w Berez�wce � Nicolaus Czygan, w
1434 roku � Miko�aj Czygan ze �wierczowa, w roku 1436 � Jan i Jakub Cygan w Kr�likowej...
W Liber beneficiorum D�ugosza oraz w zapiskach s�dowych znajdujemy tak�e wczesne
�lady obecno�ci Cygan�w w Polsce, nazwy topograficzne i imienne. W roku 1487 za�wiadczono
istnienie w Halickiem miejsca zwanego Cyhanowa �uka; pod dat� 1503 roku w ksi�gach
ziemi pyzdrskiej znajdujemy osad� Cyganowo; w wieku XVI, a mo�e i wcze�niej, znana
jest wie� Cyganowice; w�asno�� klasztoru klarysek s�deckich...
W�drowne grupy pojawi�y si� w po�udniowych po�aciach kraju zapewne za panowania
W�adys�awa Jagie��y, aby wkr�tce przenikn�� na p�noc.
Tadeusz Czacki odnalaz� � jak sam podaje � �W u�amkach rozrzuconych Metryki Koronnej�
(dzi� zaginionych) wzmiank� o Polgarze, wodzu Cygan�w w Koronie, pochodz�c� z
1501 roku. Tego� roku Aleksander Jagiello�czyk wyda� w Wilnie przywilej dla �wojewody
cyga�skiego� Wasyla, potwierdzaj�c jego w�adz� nad Cyganami w Wielkim Ksi�stwie Litewskim,
obdarzaj�c go prawem rozs�dzania spor�w mi�dzy podw�adnymi, a im wszystkim
zapewniaj�c �swobod� poruszania si� na ziemiach naszych (...) wed�ug obyczaju przodk�w
naszych, �wi�tej pami�ci Wielkich Ksi���t Litewskich�, �wed�ug dawnych praw, obyczaj�w,
i list�w ksi���cych�. Sformu�owania te dowodz�, �e przywilej z 1501 roku nie by� pierwszym
aktem tego rodzaju, �e poprzedza�y go inne, kt�re si� nie zachowa�y i nie s� dzi� znane.
Tak od pocz�tk�w XV wieku przemierzali nasz kraj egzotyczni przybysze z po�udniowego-
wschodu, uprawiaj�cy kowalstwo i wr�biarstwo, ciesz�cy si� poparciem w�adz, darzeni
zabobonnym respektem przez ludno�� miejscow�. Stopniowo jednak sytuacja si� pogarsza�a.
Przestano wierzy� w ich pokutnicz� misj�, coraz bardziej byli izolowani od otoczenia. Obawa
przed czarami i kradzie�� zamyka�a przed Cyganami drzwi domostw. Coraz cz�ciej wr�biarskie,
szalbierskie profesje zast�powa�y cyga�skie rzemios�o dla zdobycia �rodk�w utrzymania.
W��czyli si� wielkimi hordami od miasta do miasta, rzadko rozbijaj�c si� na mniejsze
grupy w�druj�ce po lasach.
Kiedy jednak po edyktach banicyjnych pocz�li Cyganie w pop�ochu i rozsypce ucieka� z
Niemiec do Polski, dosz�o i u nas do wydania pierwszych antycyga�skich ustaw. Nowo przybyli,
zaprawieni wskutek prze�ladowa� do zajad�ej walki o �ycie, pe�ni strace�czej przedsi�biorczo�ci
zetkn�li si� w Polsce ze swymi pobratymcami przebywaj�cymi tu od dawna, przyby�ymi
p�tora wieku wcze�niej na ziemie polskie.
11
Dotychczas przez prawie p�tora stulecia nie przedsi�brano �adnych �rodk�w prawnych
przeciwko Cyganom, nie podejmowano �adnych postanowie� zmierzaj�cych do wygnania
ich z kraju. Tak wi�c nie wyganiani, nie dyskryminowani, mogli przemierza� ziemie Rzeczypospolitej.
Do zmiany tego stanu rzeczy przyczynili si� nie tylko sami Cyganie. Radykalny
zwrot w stosunku w�adz do Cygan�w nast�pi� oko�o po�owy XVI wieku, kiedy to wspomniane
ustawy antycyga�skie w Niemczech wydawane by�y jedna po drugiej, w latach 1496,
1557. Sejm Rzeszy nakaza� odebranie Cyganom praw obywatelskich i wysiedlenie poza granice.
Tych, kt�rzy powracali, wieszano i palono na stosach. Nowe hordy pojawi�y si� w Rzeczypospolitej.
Wyzuci z praw, rabunkami zdobywali �rodki utrzymania, urz�dzali wypady z
le�nych, niedost�pnych kryj�wek. W tym samym czasie, za Zygmunta Augusta, na �l�sku
pogranicznym zacz�y si� mno�y� wypadki rozboj�w, kt�re przypisywano Cyganom. Przy�uski,
pisz�c w roku 1553 o Cyganach w swym zbiorze praw, pot�pia polsk� go�cinno��, ka�e
ich zakuwa� w kajdany i zatrudnia� przymusowo jako wi�ni�w. Narzekaniom, wywo�anym
bezpo�rednio zamieszkami �l�skimi i obfitym nap�ywem Cygan�w z Niemiec, zgodnie sekunduje
autor Kroniki wszytkiego �wiata... (1551) Marcin Bielski, a ton jego i argumentacja
pe�ne s� zacietrzewionej fobii. Owe antycyga�skie g�osy by�y brane za dobr� monet�, tym
bardziej �e opr�cz zmy�le� zawiera�y opinie niebezpodstawne i znajdowa�y oparcie w nieprzychylnym
w�drowcom vox populi. Nieprzychylno�� ta, a cz�sto jawna wrogo��, mia�a
niejedno �r�d�o.
Opr�cz zrozumia�ej niech�ci wobec z�odziejskich praktyk, dawa�a zna� o sobie zawi��
ch�op�w i zniecierpliwienie warstw posiadaj�cych. Cyganie byli bowiem ludem wolnym, nie
przywi�zanym do ziemi, nie przypisanym panom, nie zobowi�zanym do �adnych pa�szczy�nianych
�wiadcze�; z tej przyczyny stanowili obiekt zazdro�ci ludu polskiego, uciemi�onych
warstw narodu. Niew�tpliwie jedn� z przyczyn utrwalenia si� cyga�skiego w�drownictwa
by�a obawa koczownik�w przed zr�wnaniem ich z poddanym panom ch�opstwem w
wypadku, gdyby dali si� sk�oni� do osiad�ego trybu �ycia. Inn� przyczyn� mog�a by� te�
obawa � nie bezpodstawna w czasach p�awienia i palenia czarownic � przed wszelkiego autoramentu
tropicielami szatana i jego s�u�ek, konieczno�� szybkiego znikania im z oczu.
G�osy oczerniaj�ce Cygan�w nie doprowadzi�y u nas do prze�ladowa�, tak cz�stych gdzie
indziej w owych czasach. Jednak�e od owych nawo�ywa� do wygnania nied�uga ju� by�a
droga do uchwa� sejmowych, b�d�cych wyrazem tych opinii i tendencji. W roku 1557, za
Zygmunta Augusta, dochodzi na Sejmie Warszawskim do uchwalenia pierwszej ustawy zalecaj�cej
wyp�dzenie Cygan�w z kraju. �C y g a n i, a b o l u d z i e n i e p o t r z e b n i, b � d
� p r z e z n a s z z i e m i e w y w o � a n i i n a p o t e m n i e m a j � b y � d o n i e j
p r z y j m o w a n i�. Sformu�owanie jest do�� og�lnikowe i ma charakter raczej zapowiedzi
krok�w �wywo�awczych�. Tote� nie by�y one wcielane w �ycie, a uchwa�a uton�a w aktach
sejmowych. �wiadczy o tym wydana w 1565 roku na Sejmie Piotrkowskim druga uchwa�a,
nawo�uj�ca do realizacji rozporz�dze� banicyjnych: �C y g a n i, � e b y w K o r o n i e n i
e b y l i. I � s i � p r z e z C y g a n y w K o r o n i e s i � a z � e g o d z i e j e, p r z e c i
w k o t y m S t a t u t W a r s z a w s k i 1 5 5 7 w e g z e k u c j � p r z y w i e d z i e m y
i r o z k a z u j e m y, a b y i c h k o n i e c z n i e j u � o d t e g o c z a s u w K o r o n i e
i w s z y s t k i c h p a � s t w a c h n a s z y c h n i e b y � o. A k i e d y j e k t � r y s t a
r o s t a z s t a r o s t w a s w e g o w y p � d z i, a b y i c h � a d e n n i e p r z e c h o w y
w a ��.
Uchwa�a piotrkowska tak�e nie odnios�a skutku. Nadal utrzymywa� si� dotychczasowy
stan rzeczy, Cyganie nap�ywali do Polski, a rozporz�dzenia banicyjne nie wchodzi�y w stadium
realizacji, nazbyt trudnej dla �wczesnych w�adz administracyjnych wobec ukrywania
si� Cygan�w po lasach i ze wzgl�du na przydatno�� cyga�skich rzemie�lnik�w dla ludno�ci
miejscowej. Patrzono na cyga�skie w�dr�wki przez palce, a poszczeg�lne miejskie w�adze
12
s�downicze rozwa�a�y spory mi�dzy ludno�ci� miejscow� a przyw�dcami (seniores) grup
cyga�skich, odpowiedzialnymi za sprawowanie si� podw�adnych im Cygan�w.
Wobec nieskuteczno�ci obu dotychczasowych rozporz�dze�, Stefan Batory na Walnym
Sejmie Warszawskim w roku 1578 wydaje rozporz�dzenie ostrzejsze, kt�re grozi represjami
osobom toleruj�cym w swych ziemiach Cygan�w; winnych nakazuje kara� za wsp�lnictwo z
banitami. Dowodzi to, �e zjawisko sprzyjania Cyganom, tolerowania ich, a nawet �wiadomego
chronienia przed wygnaniem by�o tak powszechne, �e a� zmusi�o do og�oszenia dodatkowych
sankcji karnych.
Ustawodawstwo litewskie, bardziej umiarkowane, nie ima�o si� tak ostrych �rodk�w, pr�buj�c
raczej drog� ulg i u�atwie� uczyni� z Cygan�w po�ytecznych obywateli. Drugi Statut
Litewski (1564-66) nakazuje osiedla� si� w dobrach pan�w, kniazi�w, szlachty i hospodar�w
tym Cyganom, kt�rzy nie chcieliby si� podda� wygnaniu z kraju. Maj� wi�c Cyganie alternatyw�
� prawo pozostania w Wielkim Ksi�stwie Litewskim pod warunkiem zmiany trybu
�ycia. Jest to pierwsza pr�ba nak�onienia Cygan�w do zaniechania w�dr�wek, stanowi�ca
odst�pstwo od dotychczasowych zarz�dze� i nie licz�ca si� z obowi�zkiem wyp�dzania ich z
kraju. Kary mia�y godzi� jedynie w przest�pc�w, niezale�nie od ich pochodzenia, podczas
gdy sama przynale�no�� do cyga�szczyzny nie by�a karalna. Tendencja ta, kt�r� mo�na by
nazwa� antydyskryminacyjn�, znajdowa�a sw�j wyraz i w innych przepisach prawnych.
W Wielkim Ksi�stwie Litewskim ochotnicy cyga�scy przyjmowani byli do wojska: �Ktokolwiek
b�d�c ochoczym na potrzeb� wojenn�, konno, zbrojno jako mog�c jecha� albo piesz�
szed�, tak�e i Cygani wszyscy do wojny godni b�d�. Powinni do pana hetmana na wojn� jecha�
i piesz� i��.
Powy�szy przepis prawny dotyczy� tylko ochotnik�w zg�aszaj�cych si� w czasie dzia�a�
wojennych, nie odnosi� si� do poboru �o�nierza. Trzeci Statut Wielkiego Ksi�stwa Litewskiego,
zatwierdzony w roku 1588 w oparciu o ustawy koronne, podaje ostrzejsze zarz�dzenia w
stosunku do Cygan�w. Tym samym dotychczasowe przesta�y tu obowi�zywa�. W tre�ci nowego
rozporz�dzenia odnajdujemy informacj� o zjawisku chronienia Cygan�w przez ch�op�w
i ukrywania ich pod swoim nazwiskiem. By�y to fakty z pewno�ci� znane i liczne, skoro
ustawa wyra�nie sprzeciwia si� takim procederom.
W Koronie Cyganie uznani zostali prawem za banit�w. Jednak starostowie, do kt�rych
nale�a�o wykonywanie ustaw, patrzyli przez palce na w�druj�ce tabory. Tryb �ycia Cygan�w,
ci�g�e zmiany miejsca chwilowego pobytu, wielkie bory, kt�re ich os�ania�y � czynniki te
uniemo�liwia�yby obj�cie wygnaniem wszystkich.
W rezultacie tych rozporz�dze� Cyganie przenosili si� w bardziej niedost�pne okolice, w
g��bie las�w, w g�rskie jaskinie, gdzie nie dosi�ga�o ich tak �atwo oko funkcjonariuszy administracji
pa�stwowej. Niekt�re grupy szuka�y schronienia w ciesz�cych si� autonomi� dobrach
magnackich, pod opiek� pan�w. Nic im pr�cz biernego oporu nie pozostawa�o. O protestach
ze strony Cygan�w, o odwo�ywaniu si� do w�adz nie mog�o by� mowy.
Protest przeciwko obowi�zuj�cym ustawom antycyga�skim odezwa� si� jednak sk�din�d,
da� o sobie zna� i wyjedna� z�agodzenie praw. Oto na Podlasiu szlachta okazywa�a jawne
niezadowolenie z powodu mno��cych si� donos�w, oskar�aj�cych gospodarzy o przechowywanie
Cygan�w. Donosy te by�y sk�adane w oparciu o ustaw� z roku 1578, kt�ra upowa�nia�a
i zobowi�zywa�a ka�dego, kto wiedzia�by o ukrywaniu Cygan�w, do meldowania o tym
w�adzom i wskazywania im os�b winnych tych wykrocze�. Ustawa ta by�a nieraz dla delator�w
pretekstem do wygrywania niezg�d s�siedzkich, osobistych animozji, dawa�a tak�e okazj�
do oszczerczych oskar�e�. Podlasianie nie chcieli si� pogodzi� z tym stanem rzeczy nie
tylko dlatego, �e nara�eni byli na wrogie podst�py. Istotn� przyczyn� niezadowolenia by�
fakt, �e Cyganie byli na Podlasiu potrzebni, a w niekt�rych okolicach nawet niezast�pieni
jako rzemie�lnicy. By�o tam w owych czasach szczeg�lnie wielu cyga�skich kowali i ludno��
tamtejsza nie chcia�a si� z nimi rozsta�. W zwi�zku z tym j�a protestowa�, odwo�ywa� si� do
13
sejm�w, o czym �wiadczy instrukcja podlaska na sejm 1601 i 1607 roku. Przynios�o to rezultat
w postaci nowych postanowie� sejmowych uchwalonych w roku 1607 na Sejmie Walnym
Koronnym w Warszawie pt. O pozwach complicum bannitorum (wsp�lnik�w skazanych
na banicj�).
Ustawa to korzystniejsza, koryguj�ca dawniejsze zalecenia. Dowiadujemy z niej, �e donosiciele
pos�ugiwali si� podstawionymi lud�mi, aby pozostawa� w cieniu i nie ujawnia� si�
osobie, kt�rej donos dotyczy�. Nowa ustawa stara�a si� zapobiec fa�szywym oskar�eniom,
b�d�cym metod� walki mi�dzy zwa�nionymi ze sob� szlachcicami. W praktyce wygnanie
Cygan�w z Podlasia ograniczono do usuwania jawnych szkodnik�w, poruczaj�c starostom
ten obowi�zek, kt�rego odt�d nie mia�y ju� prawa przejmowa� osoby niepowo�ane. W ten
spos�b Podlasie przesta�o podlega� obowi�zuj�cym w pozosta�ych dzielnicach surowym
ustawom, daj�c przytu�ek licznym Cyganom, kt�rzy �ci�gali tu z innych stron w ucieczce
przed surowo�ci� prawa.
Uchwalona banicja nie przeszkadza�a polskim mo�now�adcom werbowa� do swych prywatnych
si� zbrojnych tak�e i przedstawicieli tego wykl�tego �wcze�nie ludu, zw�aszcza w
pierwszej po�owie XVII wieku. Opr�cz W�gr�w, kt�rzy w wojskach magnackich przewa�ali,
byli tam tak�e Wo�osi, Tatarzy, Kozacy oraz Cyganie � zw�aszcza w ziemiach przemyskiej i
sanockiej. Ustaw banicyjnych nie wprowadzano w �ycie, zaniechano nawet ich ponawiania.
�adnym aktem prawnym nie anulowano ich wprawdzie, ale w praktyce skazano je na zapomnienie.
I kiedy wkr�tce nadszed� nast�pny, odmienny etap stosunk�w pa�stwa do Cygan�w,
charakteryzuj�cy si� mianowaniem zwierzchnik�w cyga�skich w Polsce, nie sta�o si� to na
mocy �adnej nowej uchwa�y lub dekretu, przekre�laj�cego dotychczasow� polityk� antycyga�sk�.
Po prostu pewnego dnia kancelaria kr�lewska wyda�a przywilej pierwszemu oficjalnemu
naczelnikowi Cygan�w, darowuj�c mu w�adz� nad ludem cyga�skim w Rzeczypospolitej,
nad wszystkimi hordami ko�uj�cymi w Koronie i na Litwie. Stanowi�o to akt nawi�zuj�cy
do praktyk od dawna zaniechanych, kt�rych znanym nam przejawem by� jeszcze przywilej
kr�la Aleksandra Jagiello�czyka z 1501 roku.
14
Urz�d Kr�lestwa Cyga�skiego
Instytucja mianowanych lub potwierdzanych kolejno przez kancelari� kr�lewsk� �kr�l�w
cyga�skich� powstaje gdzie� w okresie mi�dzy og�oszeniem ostatniej ustawy o Cyganach w
roku 1624, a rokiem 1652, w kt�rym to niejaki Matiasz Korolewicz zosta� zatwierdzony na
tym stanowisku. Byli to � pocz�tkowo jeszcze za Jana Kazimierza � Cyganie, ale ju� pocz�wszy
od drugiej nominacji na starsze�stwo nad Cyganami, wydanej przez tego� kr�la �
wy��cznie przedstawiciele polskiej szlachty.
Matiasz Korolewicz nie by� jednak pierwszym zwierzchnikiem Cygan�w w Koronie: �po
zej�ciu z tego �wiata ochotnego niegdy Janczego�. Czy �w Janczy by� Cyganem, czy te� �
jak mianowani p�niej � polskim szlachcicem, kt�ry z Cyganami nie mia� nic wsp�lnego?
Tekst przywileju nic o tym nie m�wi, ale nale�y s�dzi�, �e by� to Cygan i to nosz�cy to samo
nazwisko, co cyga�ski kobziarz nadworny kr�la W�adys�awa IV. Przywilej wydany zosta� w
nadziei, �e doprowadzi do tego, czego ustawy sejmowe nie mog�y osi�gn��: zapobiegnie nieporz�dkom
i wykroczeniom przeciwko prawu, i zmusi Cygan�w do uiszczania podatk�w.
Przywilej najkorzystniejszy by� dla samego Korolewicza, bo mianowany w�adca korzysta�
z danych mu uprawnie� i wynikaj�cych z nich profit�w. Czyni� to zreszt� zwyczajem swych
poprzednik�w, o czym �wiadcz� s�owa przywileju: �z e w s z y s t k i m i p r e r o g a t y w a
m i, d o c h o d a m i i p o � y t k a m i d o t e g o u r z � d u w e d l e z w y c z a j u z a c
h o w a � e g o d o t � d n a l e � � c y m i�. �Byli w Koronie nominowani z kancelarii kr�lewskiej
rz�dcy Cygan�w, ci � pod imieniem kr�l�w cyga�skich znani � despotami byli Cygan�w
i niejako policj� utrzymywali� � pisa� Tadeusz Czacki.
Potwierdzenie, udzielone przez w�adze pa�stwowe takiemu �rz�dcy�, mog�o jedynie skutecznie
wzmocni� jego bezkarno�� i spot�gowa� nadu�ycia. Co do Korolewicza, to istnia�y
przyczyny, dla kt�rych � i tak nie�atwe � �ci�ganie podatk�w od Cygan�w, rozproszonych i
zmieniaj�cych miejsce pobytu, zosta�o utrudnione jeszcze bardziej.
Czasy by�y burzliwe, wype�nione najazdem szwedzkim, wojnami z Chmielnickim i z Moskw�,
rokoszem Lubomirskiego. W stratowanym wojnami kraju kr�l Jan Kazimierz u schy�ku
swego panowania wydaje jeszcze jeden podobny przywilej, odr�niaj�cy si� od dotychczasowych
tym, �e oto po raz pierwszy cyga�skim starszym zosta� nie Cygan, ale polski
szlachcic. Nominacja � zapewne ze wzgl�du na tu� powojenne, ci�kie czasy � przypad�a w
udziale nie tylko szlachcicowi, co ju� stanowi�o novum, ale rycerzowi zarazem, przedstawicielowi
chor�gwi wojsk Rzeczypospolitej. W p�niejszych latach w�adza cyga�skiego
zwierzchnika mia�a powr�ci� na sta�e do swej cywilnej postaci, nigdy ju� jednak nie zosta�a
powierzona, jak pierwotnie bywa�o, Cyganowi.
Dnia 11 kwietnia 1668 roku kancelaria kr�lewska ustanowi�a zwierzchnikiem Cygan�w w
Koronie i na Litwie szlachcica i wojaka, Jana Nawroty�skiego.
Interesuj�ce i znamienne s� przejawy �wczesnej przychylno�ci okazywanej Cyganom,
kt�re korzystnie odbijaj� od dyskryminacyjnych tendencji i praktyk. Zachowane dokumenty,
b�d�ce ilustracj� i dowodem tego sprzyjania s� �wiadectwem szerzej praktykowanego zwyczaju
popierania cyga�skich obywateli, kt�rych sprawowaniu si� w�adze nic nie mia�y do
zarzucenia.
Podstaro�ci, b�d�cy autorem i sygnatariuszem dokumentu, wyja�nia, �e daje on Cyganowi
pismo �z powinno�ci Urz�du mego�, a zatem � zgodnie z obowi�zkami, jakie na� nak�ada
urz�d staro�ci�ski. Nie by� wi�c �w list polecaj�cy jedynie aktem dobrej woli podstaro�ciego,
15
ale musia� by� zgodny z zalecanymi prawid�ami post�powania, a przynajmniej z dopuszczaln�
i utart� praktyk�, z prawem zwyczajowym.
Zachowane dokumenty pochodz� z 1669 roku, s� wi�c zaledwie o rok p�niejsze od daty
przywileju danego Janowi Nawroty�skiemu. Zosta�y wydane Cyganowi Floryanowiczowi
zapewne na jego w�asn� pro�b� i stanowi�y rodzaj glejtu, maj�cego u�atwi� mu w�dr�wki
wraz z taborem, odwiedziny miast i miasteczek oraz kr�tkie postoje w drodze. �Paszporty� te
s� nie tylko �wiadectwem poparcia udzielanego Cyganom przez przedstawicieli w�adz i w�a�cicieli
d�br, ale po�rednio �wiadcz� tak�e o trudno�ciach, jakie musia�y napotyka� na swych
drogach cyga�skie grupy w�druj�ce, pozbawione takich urz�dowych za�wiadcze�. Trudno�ci
te nie bywa�y wy��cznie rezultatem obaw lub niech�ci ludno�ci miejscowej w stosunku do
�w��cz�g�w�, ale wynika�y tak�e z dawniejszych � nie zniesionych przecie� oficjalnie �
praw, kt�re zakazywa�y przyjmowania i przechowywania Cygan�w, jako ludu skazanego na
banicj�. St�d � tylko o swobodnym przeje�dzie i o przyjmowaniu ich jedynie �na czas kr�tki,
jako tylko Prawa Koronne pozwalaj��, jest w dokumencie mowa. Taki stan prawny, nawet
przy jego najprzychylniejszej dla Cygan�w interpretacji i praktykowaniu, sprzyja� musia�
utrwalaniu si� cyga�skiego w�drownictwa i w rzeczywisto�ci m�g� skutecznie zapobiega�
jakimkolwiek pr�bom osiedlania si� w�drownik�w. Jednak�e na �wczesnym tle prawnym i
obyczajowym �atestacje� stanowi� chlubny przyk�ad zapewniania � cho�by cz�stkowego �
praw obywatelskich tak�e ludziom napi�tnowanym �obco�ci�� i powszechn� opini� o ich �
co najmniej � nieprzydatno�ci dla kraju.
Nie wiadomo, kiedy �towarzysz chor�gwi�, Jan Nawroty�ski zako�czy� swoje cyga�skie
panowanie. Dopiero po 32 latach od chwili zatwierdzenia go na tym urz�dzie, ju� za Augusta
II, odnajdujemy w archiwaliach oznaki powrotu kancelarii kr�lewskiej do sprawy zwierzchnictwa
nad Cyganami. Kr�l ten wydaje kolejno a� sze�� przywilej�w, w ka�dym z nich powierzaj�c
t� osobliw� w�adz� ubiegaj�cemu si� o ni� szlachcicowi. Ka�dy z nich zg�asza si�
ochotniczo, zabiega u w�adz o mianowanie, zwabiony zapewne czekaj�cymi go dochodami i
�po�ytkami�.
Pierwszy przywilej og�asza August II w roku 1703, mianuj�c zwierzchnikiem Cygan�w na
�mudzi i w Wielkim Ksi�stwie Litewskim Jana Deweltowskiego. Cyga�ska nieufno��, niech��
do paktowania gad�enca (z niecyganami) i uznawania bezpo�redniej �obcej� zwierzchno�ci
nad sob�, a tak�e pogarda szlachcica dla w��cz�g�w, jego nieznajomo�� cyga�skich
praw, obyczaj�w i organizacji spo�ecznej, niemo�no�� utrzymania kontaktu z wci�� w�druj�cymi
po kraju hordami � oto cz�stka przyczyn, dla kt�rych mianowanie Deweltowskiego i
jego nast�pc�w by�o pomys�em z g�ry przes�dzaj�cym o bezowocno�ci, a nawet szkodliwo�ci
ich wszelkich poczyna� na stanowisku zwierzchnik�w cyga�skich. Ludno�� cyga�ska,
otoczona nieufno�ci� i niech�ci�, upo�ledzona przez konstytucj�, by�a �atwym �erem dla wyzyskiwaczy.
Niezale�nie od przywilej�w kr�lewskich niekt�rzy magnaci, jak ksi��� Pawe�
Sanguszko i Karol Radziwi��, udzielali we w�asnym zakresie nada� zwierzchnikom Cygan�w
w swych dobrach ksi���cych.
Opr�cz narzucanych Cyganom �kr�l�w� lub �naczelnik�w� posiadali oni zawsze w�asn�
hierarchi� i w�asnych starszych, tote� mieszanie si� �dobrze urodzonych� zwierzchnik�w do
cyga�skich spraw mog�o by� tylko powierzchowne, nie rozbija�o cyga�skiej ekskluzywno�ci,
ale jeszcze bardziej j� utwierdza�o.
Przywilej Augusta II dla Jana Deweltowskiego nadaje szlachcicowi �zwierzchno�� vagabundorum
Ciganorum� do�ywotnio i poleca, aby funkcjonariusze administracji publicznej nie
utrudniali mu pe�nienia funkcji zwi�zanych ze stanowiskiem cyga�skiego starszego. Zosta�
wi�c �rz�dc�� w�druj�cych Cygan�w w ca�ej Polsce, ze szczeg�lnym wyr�nieniem ziem
litewskich i �mudzkich.
Podobnie czyni kancelaria kr�lewska, daj�c przywilej innemu szlachcicowi. W roku 1705,
a wi�c zaledwie po dw�ch latach, August II mianuje Bonawentur� Jana Wier� zwierzchni-
16
kiem Cygan�w ca�ej Rzeczypospolitej, ze szczeg�lnym jednak uwzgl�dnieniem ziemi lwowskiej,
przemyskiej i sanockiej. Nale�y przyj��, cho� nie ma o tym mowy w tek�cie przywileju
� �e sta�o si� to ju� po �mierci albo �abdykacji� Deweltowskiego. Przywilej dany Wierze
wprowadza pewne nowe, dotychczas nie stosowane poruczenia. Poleca bowiem mianowanemu
�starszemu� powo�ywa� �zwierzchnik�w i s�dzi�w� i mianowa� �zast�pc�w swoich�.
W ten spos�b otrzyma� on prawo do stworzenia swego w�asnego aparatu administracyjnego
w celu �atwiejszego �ci�gania dochod�w i danin, do czego przywilej go upowa�nia, dodaj�c
znamienne s�owa, zezwalaj�ce zwierzchnikom, aby �zachowali i utrzymali dochody�. Stanowisko
zwierzchnika cyga�skiego stawa�o si� coraz pop�atniejsze. Nast�pny podobny przywilej,
dla Jakuba Trzci�skiego, pochodzi z roku 1729. W tek�cie tej nominacji znajdujemy cenne
informacje o dw�ch poprzednikach uprzywilejowanego: o �ulickim, kt�ry zmar�, i o jeszcze
wcze�niej mianowanym � Stanis�awie Godziemba-Nizi�skim, kt�ry wyni�s� si� za granic�,
porzucaj�c swoich cyga�skich podw�adnych i pozostawiaj�c ich w stanie �bezkr�lewia�.
W obawie przed powrotem akt nominacji odbiera mu prawo do porzuconych przeze� funkcji
kr�lewskich i pot�pia go r�wnie� za �nienale�yte sprawowanie si�.
Wprowadzenie instancji po�rednich mi�dzy �kr�lem� a Cyganami � �vicereja� i �substytut�w�,
nie ujmuj�c w�adzy uprzywilejowanemu u�atwia�o mu jej sprawowanie. Novum
przywileju danego Trzci�skiemu stanowi wielce wymowna wzmianka o uzurpatorach, kt�rzy
nie maj�c �adnych uprawnie�, gn�bi� i wyzyskuj� Cygan�w. Tak atrakcyjny by� proceder
�panowania� nad Cyganami, �e cz�sto wyst�powa�o zjawisko podszywania si� rozmaitych
awanturnik�w pod w�adz� uprawnionego zwierzchnika, by w ten spos�b m�c bezkarnie
szanta�owa� i grabi�.
Jakub Trzci�ski po niespe�na dw�ch latach zrezygnowa� ze zwierzchnictwa nad Cyganami,
zrzek� si� kr�lewskiego tytu�u. Bo dany mu przywilej po raz pierwszy urz�d jego nazywa
�Urz�dem K r � l e s t w a Cyga�skiego�. Zapewne sam Trzci�ski, ubiegaj�c si� o w�adz�
nad Cyganami, uprosi� w kancelarii kr�lewskiej liczne gwarancje, aby si� nimi na wszelki
wypadek obwarowa� i uzyska� te� w tek�cie przywileju pot�pienie samozwa�c�w, kt�rzy by�
mo�e zagra�ali jego poprzednikom i jemu mogliby zagrozi�.
Bardzo kr�tko jednak z przywileju korzysta� i ju� 3 marca 1731 roku Franciszek Bogus�awski
otrzymuje przywilej na �urz�d kr�lestwa cyga�skiego�, po rezygnacji � �abdykacji�
� swego poprzednika. Bogus�awski, chc�c zapewne jak najskuteczniej zabezpieczy� si� przed
niepowo�anymi konkurentami, og�osi� sw�j przywilej w r�nych miastach, wpisy takie odnaleziono
w krakowskich i lwowskich ksi�gach grodzkich.
August II, kt�ry za swego panowania mianowa� ca�y zast�p cyga�skich kr�l�w, mia� jeszcze
za czas�w ostatniego z nich, Bogus�awskiego, panowa� zaledwie dwa lata. Jego nast�pca,
August III, nie zajmowa� si� ju� zapewne tak pilnie kr�lestwem cyga�skim. Dopiero 10
wrze�nia 1761 roku, po trzydziestu latach od chwili mianowania Bogus�awskiego, August III
wydaje przywilej, tym razem na cyga�skiego �kr�la dzielnicowego�, powierzaj�c mu w�adz�
nad Cyganami tylko w jednej cz�ci Rzeczypospolitej � w Ma�opolsce: �U r z � d K r � l e s t
w a C y g a � s k i e g o w W o j e w � d z t w a c h M a � o p o l s k i c h u r o d z. J � z e f
o w i G o z d a w i e B o c z k o w s k i e m u n a d a n y�. Jest to jedyna informacja, jak�
mamy o tym zatwierdzonym przez kancelari� kr�lewsk� cyga�skim kr�lu.
Mianowany przez kr�la Stanis�awa Augusta Poniatowskiego w 1780 roku wy��cznie na
obszar Wielkiego Ksi�stwa Litewskiego Jakub Znamierowski, zwany zn�w � jak niegdy�
by�o w zwyczaju � zwierzchnikiem, otrzyma� w�adz� �nad wiernym naszym ludem cyga�skim�.
Ten cyga�ski kr�l � cho� oficjalnie nie tytu�owany ju� kr�lem � jest nam lepiej znany.
Posta� owego szlachcica � zabijaki na cyga�skim tronie, jego niezwyk�e koleje �yciowe zas�uguj�
na nieco szersze potraktowanie. Mia� on niew�tpliwie wi�ksze ni� jego poprzednicy
�kwalifikacje� na stanowisko cyga�skiego zwierzchnika. Zajmowa� si� by� bowiem handlem
ko�mi, a wi�c bardzo cyga�sk� profesj�, kt�ra umo�liwi�a mu liczne kontakty z Cyganami, i
17
to ju� od wczesnego dzieci�stwa. Zna� te� podobno doskonale j�zyk Cygan�w, tzn. ich polsko-
litewski dialekt, a tak�e nieobce mu by�y cyga�skie obyczaje. Je�eli doda� do tego jego
czarne w�osy i smag�� cer�, przypu�ci� by nawet mo�na, �e by� cyga�skim miesza�cem. Przy
tym by� to cz�owiek o wielkiej sile fizycznej i niepospolitej odwadze, a tak�e jakoby wybitnej
inteligencji. Uko�czy� jak�� szko�� klasztorn�, po czym zaj�� si� handlem ko�mi, kt�ry to
proceder przynosi� mu niez�e zyski, ale z czasem interesy Znamierowskiego j�y si� chyli� ku
upadkowi i zbiednia�, a ostatniego konia, jaki mu pozosta�, uprowadzi�a cyga�ska horda,
zwana Z�ot�, jedna z najbardziej dostatnich na Litwie. Ten w�a�nie post�pek koniokrad�w
doprowadzi� w konsekwencji Znamierowskiego do w�adzy nad litewskimi Cyganami. Postanowiwszy
odnale�� sprawc�w kradzie�y i odebra� im z�odziejski �up, Znamierowski wraz z
dwoma Cyganami, kt�rych wzi��, jako swoich pomocnik�w, pu�ci� si� na poszukiwania Z�otej
Hordy. Odnalaz� j� w pobli�u jakiej� wsi, w lesie, na pograniczu powiatu trockiego i lidzkiego.
Horda sk�ada�a si� z kilkuset os�b, ale Znamierowskiemu z dwu towarzyszami uda�o
si� j� opanowa� przy pomocy uderzenia �zbrojn� r�k�� na przeciwnik�w. Po odniesionym
zwyci�stwie zwi�za� powrozami wodz�w, po czym t�go wysmaga� ich bizunem i wym�g� na
ca�ej hordzie, aby mu si� podporz�dkowa�a. Wkr�tce i przyw�dcy innych hord zmuszeni zostali
do uleg�o�ci i poddali si� nowemu w�adcy, w dow�d swego pos�usze�stwa obdarowuj�c
go sowicie, czy te� raczej nie broni�c si� przed ��dnym �up�w zwyci�zc�. W�wczas Znamierowski
uda� si� do marsza�ka lidzkiego, Kazimierza Narbutta i po uzyskaniu ode� list�w polecaj�cych
pojecha� do Warszawy, gdzie Stanis�aw August Poniatowski w dniu 17 sierpnia
1780 roku obdarzy� go kr�lewskim przywilejem. �Tak na dostoje�stwie swoim utwierdzony
� pisze Narbutt � rozs�dza� spory mi�dzy Cyganami zachodz�ce, udawa� si� do obywateli i
w�adz za ludem swoim, gdy tego potrzeba wymaga�a, wybiera� da� z g�owy po groszy pi�tna�cie,
czyli p�z�otego polskiego. Najcz�ciej przebywa� w Z�otej Hordzie, kt�ra ko�owa�a po
lidzkim zazwyczaj powiecie. Miasteczko jednak Ejszyszki uwa�ano za sta�y pobyt tego
zwierzchnika�.
Oko�o roku 1789, gdy Znamierowski da� si� ju� swoim cyga�skim poddanym dobrze we
znaki, ciemi꿹c ich i wyzyskuj�c, hordy cyga�skie zbuntowa�y si� przeciwko niemu i zjechawszy
si� w jedno miejsce, uwi�zi�y swego absolutnego w�adc� i skaza�y go na kar� �smaga�ca�
czyli ch�osty. �Po czym nie wypu�cili (...) dop�ty, a� przebaczenie jeneralne i amnesti�
otrzymali. W ostatku (...) szanowny zwierzchnik (...) przy w�adzy swej pozosta�, odt�d
raczy� sprawiedliwie i �askawie lud sw�j sprawowa�. Znamierowski zwi�zany ze Z�ot� Hord�,
najbogatsz� grup� na Litwie, z uwagi na prawo pobierania podatk�w na sw�j w�asny
u�ytek utrzymywa� musia� kontakt przede wszystkim z zamo�niejszymi rodami cyga�skimi,
pomijaj�c grupy biedniejsze, z kt�rymi stosunki nie przynosi�yby mu dochod�w. Tym bardziej,
�e grupy cyga�skich n�dzarzy, w obawie przed kr�lewskimi egzekutorami, zaszywa�y
si� g��boko w lasy, sk�d tylko ukradkiem wychyla�y si� na �ebranin� lub kradzie�, aby zdoby�
dla siebie mizerne �rodki utrzymania. W borach litewskich gnie�dzili si� najn�dzniejsi
Cyganie nie maj�cy ubra�, otulaj�cy si� nawet zim� w podarte p�achty: ��yj� oni po borach
litewskich, a chodz� w mrozy najwi�ksze nadzy, przykryci tylko prze�cierad�ami, nosz�c
dzieci w�asne w torbie na plecach zawieszonej� � pisa� �wczesny pami�tnikarz. Zdarza�y si� i
inne grupy, kt�re w ucieczce przed poborcami podatk�w ukrywa�y si� w lasach, urz�dzaj�c
wypady rabunkowe ze swoich siedlisk, trudnych do wytropienia.
W 1795 roku umar� Jakub Znamierowski w stanie dalekim od dawnej �wietno�ci, zubo�a�y
wskutek masowej ucieczki Cygan�w z ziem litewskich, kt�ra nast�pi�a po upadku Rzeczypospolitej.
Cyganie pozostali na Litwie �obrali sobie za naczelnika szlachcica Mi�o�nickiego,
rodem z lidzkiego powiatu�, jak twierdzi po trzydziestu pi�ciu latach relacja o w�adcach
Cygan�w. �w Mi�o�nicki � zapewne uzurpator � nie cieszy� si� nazbyt wielkim powa�aniem
cyga�skich podw�adnych. Widywano go w ci�gu paru lat na terenie powiatu lidzkiego,
gdzie kr��y� wraz z Cyganami, ale ju� wkr�tce �lad po nim zagin��. Po raz ostatni wi-
18
dziano go w Ejszyszkach w roku 1799, a po jego znikni�ciu kr��y�y dwie sprzeczne wie�ci �
jedna twierdzi�a, �e zosta� pozbawiony swej w�adzy, druga � �e wraz z cyga�sk� hord� wyw�drowa�
do ziem tureckich. By� to zapewne ostatni w�adca Cygan�w na Litwie.
A jak by�o w Koronie? W gazecie z 1811 roku czytamy: �A, �e Cyganie polscy, pomimo
powy�szych praw, z Polski nigdy nie wychodzili, tylko mogli si� umniejszy�, (...) Kr�l z
kancelarii swojej zwyk� by� uprzywilejowanego dla nich mianowa� Rz�dc�, kt�rego oni
swym kr�lem nazywali i musieli mu by� na ka�dym miejscu pos�uszni, osobliwie co do sk�adek
na jego intrat�. Ostatnim takim kr�lem w Polsce by� niejaki Babi�ski�.
Zwyczajem kr�l�w polskich magnaci, jako niepodzielni w�adcy w swoich rozleg�ych dobrach
ziemskich, mianowali tak�e odr�bnych zwierzchnik�w cyga�skich, obdarzaj�c ich listami
protekcyjnymi na podobie�stwo kr�lewskich przywilej�w. Ksi��� Pawe� Sanguszko,
potwierdzaj�c w 1732 roku w�jtowsk� w�adz� Cygana Bartosza Alexandrowicza, uczyni� go
zwierzchnikiem Cygan�w w miastach Zas�awiu i Starym Konstantynowie. Ksi��� nakazuje
w�jtowi nie tylko dba� o dobre prowadzenie si� Cygan�w i ich uczciwe zarobkowanie, ale
nak�adaj�c na swoich cyga�skich podw�adnych obowi�zek uiszczania podatk�w, ka�e w�jtowi
egzekwowa� i przekazywa� je do swego ksi���cego skarbca.
O �yciu Cygan�w przebywaj�cych w dobrach magnackich wiemy co� nieco� z p�niejszych
relacji pami�tnikarskich. �wiadcz� one, �e tylko grupki �arystokracji� cyga�skiej znajdowa�y
mo�liwo�� pomy�lniejszego bytowania tam, gdzie sn