6643

Szczegóły
Tytuł 6643
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6643 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6643 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6643 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

STOSUNEK KLERU DO PA�STWA I O�WIATY JANINA BARYCKA 634830 0= a ���'n STOSUNEK KLERU DO PA�STWA I O�WIATY FAKTY I DOKUMENTY Biblioteka Uniwersytecka w Warszaw� Wroc�aw, Toporze�, 1991. SK�AD G��WNY: .NASZA KSI�GARNIA', SP. AKC. ZWI�ZKU NAUCZYCIELSTWA POLSKIEGO WARSZAWA, 1934. 631890 30T8 ff: TT! l A Y1 ��i Kole�ankom i Kolegom, kt�rzy w walce o lepsze jutro Pa�stwa i spoleczenstwa nie wahaj� si� przeciwstawia� wstecznictwu i ciemnocie, prac� t� po�wi�cam. AUTOR. Zakl. Graf. �NASZA DRUKARNIA". Warasawa, Sienna 15. Zak�ad Graficzny Politechniki Wroc�awskiej Zam. 1578/90 - 10.000 egz. \ WST�P. Wsp�ycie kleru z nauczycielstwem nigdy nie by�o idealne, jeduak w wielu okolicach starano si� przynajmniej zachowa� pozory form, by wzajemnie nie zatruwa� sobie �ycia. W ostatnich czasach nast�pi�a zasadnicza zmiana: kler staje si� nies�ychanie agresywny i napastliwy, nauczycielstwo zosta�o otoczone szpiegami, denuncjacje do w�adz przybra�y charakter epidemiczny, konfesjona� i kazalnica wyst�pi�y jako narz�dzie walki, rozliczne za� pisma klerykalne i towarzystwa ko�cielne stale podkopuj� powag� szko�y i nauczyciela. Kler dzisiaj nie waha si� w walce z nauczycielstwem u�ywa� nawet wyzwisk. Oto w pi�mie �Go�� Niedzielny", organie ks. biskupa Adamskiego, nazywa si� nauczycieli �szarlatanami", a ten�e biskup grozi: �B�dziemy �upi� a� do skutku!" My, nauczycielstwo, jeste�my spokojnymi pracownikami i walki nie chcemy, ale pogr�ki i obelgi potrafimy odpowiednio odeprze� i udowodni� spo�ecze�stwu �kto jest szarlatanem". Przed kilku laty ukaza�a si� w druku ma�a ksi��eczka p. t �Walka o niezawis�o�� szko�y w Polsce". Autor broszury, zas�u�ony bojownik o szkol� jutra, J�zef Ba�aban, szeregiem dokument�w zobrazowa� niekt�re momenty walki kleru ze szko�� i nauczycielem. Teraz po kilku latach, gdy nagromadzi�y si� stosy materjat�w, a walka nie ustaje, trzeba dokumenty te zn�w cz�ciowo zebra� razem i �wiatu og�osi�. Przy tej sposobno�ci poczuwam si� do obowi�zku podzi�kowania Szanownym Kole�ankom i Kolegom za dostarczenie mi swych notatek, pami�tnik�w, list�w i dokument�w. Brak miejsca uniemo�liwi� mi zu�ytkowanie wszystkich materja��w. O ile zajdzie potrzeba, znajd� si� one w innej publikacji. ROLA PA�STWA W POJ�CIU KO�CIO�A. Tre��: Dwie odr�bne spo�eczno�ci. Pogl�dy Ko�cio�a na Pa�stwo. D��no�� Ko�cio�a do opanowania Pa�stwa. Skutki kleryka- lizacji Pa�stwa. Na odcinku o�wiatowym toczy kler g��wn� i zasadnicz� walk� o opanowanie Polski, walka ta jednak ma g��bsze pod�o�e, obojmuje uzbroicie dziedziny �ycia pa�stwowego i dlatego rozpatrywa� j� nale�y na tle stosunku kleru do Pa�stwa. Istniej� dwie odr�bne spo�eczno�ci: Ko�ci� i Pa�stwo. Oto jak ujmuje wzajemn� ich zale�no�� na tle encyklik papieskich �Kodeks akcji katolickiej" ks. Guerry: l B�g podzieli� w�adz� nad rodzajem ludzkim mi�dzy dwie pot�gi: ko�cieln�, prze�o�on� nad sprawami boskiemi i �wieck� nad sprawami ludzkiemi (str. 29). Ko�ci� jest Spo�eczno�ci� wy�sz� od wszelkiej spo�eczno�ci ludzkiej (str. 17). Jak cel, do kt�rego zmierza Ko�ci� jest najszlachetniejszy ze wszystkich, tak i jego w�adza przewy�sza wszystkie inne. Nie mo�e by� wskutek tego uwa�ana za ni�sz� od w�adzy �wieckiej, ani jej w niczem podleg�� (str. 30). Ko�ci� powinien za�ywa� pe�nej i ca�kowitej wolno�ci i nie podlega� �adnej w�adzy ludzkiej (str. 34). Jezus Chrystus kr�luje w spo�ecze�stwie wtedy, kiedy spo�ecze�stwo przyznaje Ko�cio�owi przywilej, otrzymany od swego Za�o�yciela, spo�eczno�ci doskona�ej, mistrzyni i kierowniczki innych spo�eczno�ci (str. 56). Pa�stwo posiada bezpo�rednie prawo rz�dzenia si� w sprawach doczesnych (str. 32). W sprawach, kt�re jednocze�nie podlegaj�, chocia� pod r�nym wzgl�dem, s�dowi i jurysdykcji obydwu spo�eczno�ci, ta spo�eczno��, kt�ra ma w pieczy rzeczy ziemskie, winna zale�e� tak, jak to jest w�a�ciwie i odpowiednie, od drugiej, kt�ra otrzyma�a depozyt rzeczy niebia�skich (str. 34). Taki jest obecnie zasadniczy pogl�d kleru na stosunek Ko�cio�a do Pa�stwa. Pogl�d ten kszta�tuje si� przez szereg wiek�w. Ju� �w. Augustyn rozr�nia �Civitas Dei" i �Civitas Dya-boli" � Pa�stwo Bo�e i pa�stwo szatana. Ju� �w. Tomasz z A�uinu uznaje, �e �papie�owi wszyscy kr�lowie chrze�cija�scy winni by� pos�usznymi, jak samemu Chrystusowi". Ko�ci� to dusza, a Pa�stwo'�wieckie to cia�o; jak dusza rz�dzi cia�em, tak Ko�ci� Pa�stwem rz�dzi� powinien.� W�adza kr�lewska � to ksi�yc, duchowna � s�o�ce. Jak s�o�ce �wieci w�asflem �wiat�em, a ksi�yc jest tylko odbiciem s�onecznego, tak w�adza kr�lewska jest tylko odblaskiem w�adzy ko�cielnej. � Istniej� dwa miecze: �wiecki i ko�cielny; jeden musi by� dzier�ony dla Ko�cio�a, drugi przez Ko�ci�, jeden przez duchowie�stwo, drugi przez kr�l�w i wojownik�w, ale wed�ug woli i wskaza� Kap�ana. (J. Pta�nik: �Kultura wiek�w �rednich"). Takie zdania g�osili ojcowie Ko�cio�a i papie�e w �redniowieczu. Dzi� encykliki papieskie ujmuj� t� spraw� nieco ogl�dniej, niemniej jednak tre�� zasadnicza pozostaje niezmieniona, wszak: Kierownicy Pa�stw winni czci� imi� Bo�e, zalicza� do g��wnych obowi�zk�w popieranie religji, otaczanie jej �yczliwo�ci�, zabezpieczanie jej autorytetem praw opieku�czych oraz nie czynienie nic, coby by�o sprzeczne z jej �ca�o�ci� (Leon XIII. Immortale dei 11.23). Z powy�szych pogl�d�w na stosunek Ko�cio�a do Pa�stwa �wynika wniosek, �e Pa�stwo w oczach kleru jest objektem, kt�ry, bez wzgl�du na interes swych obywateli, s�u�y� winien przedewszystkiem celom Ko�cio�a. I tak jest w istocie. We �wszystkich pa�stwach i poprzez wszystkie wieki jeste�my �wiadkami, jak Ko�ci� usi�uje podporz�dkowa� Pa�stwo swoim celom, jak swemi wp�ywami stara si� przenikn�� do ^wszystkich kom�rek spo�ecznych i dzia�alno�� tych kom�rek nastawi� w po��danym dla siebie kierunku. Zjawisko to, zale�nie od okoliczno�ci, przybiera najrozmaitsze formy. Gdzie Pa�stwo jest silne, a spo�ecze�stwo odporne na wp�ywy klerykalne, tam i kler redukuje do minimum swe ��dania, stara si� by� dziwnie ma�o wymagaj�cym, uleg�ym 10 nawet, jedynie powoli, najcz�ciej ubocznemi drogami, stara si� rozszerzy� i gruntowa� na przysz�o�� swe wp�ywy. Inaczej jest na terenach, opanowanych przez czynniki klery-kalne. Tam uroszczenia kleru nie znaj� granic, rosn� jak lawina z dniem ka�dym, dusz� bezwzgl�dnie ka�d� my�l niezale�n� i prowadz� Pa�stwo i spo�ecze�stwo do nieuchronnej zguby. Widzimy to na przyk�adzie Hiszpanji, kt�ra wskutek uleg�o�ci wobec kleru, oraz inkwizycji i walk religijnych sta�a si�-odstraszaj�cym przyk�adem ciemnoty, zacofania i wewn�trznych zamieszek. Widzimy to niestety r�wnie� i na przyk�adzie Polski. Dla obrony wiary wielokrotnie krwawi�a si� Polska na dalekich ziemiach Warny, Mohacza czy Wiednia, zdobywaj�c dla siebie s�usznie si� jej nale��cy tytu� �przedmurza chrze�cija�stwa", dla rozszerzania wiary na s�siednie ludy sprowadzi�a za rad� kleru do siebie zakon krzy�acki, podporz�dkowa�a za Batorego i Waz�w swe mo�liwo�ci wp�yw�w na wschodzie interesom Rzymu, zdusi�a u siebie w imi� walki z innowierstwem pi�knie rozwijaj�c� si� my�l pa�stwow� wieku XVI-go, odda�a w XVII-tym i XVIII-tym wieku niepodzielnie w r�ce Jezuit�w ca�e wychowanie narodu, wynios�a na o�tarze, jako g��wnego swego patrona �w. Stanis�awa, kt�ry s�usznie uchodzi�-mo�e za symbol w�adzy Ko�cio�a nad Pa�stwem. � A rezultat tego wszystkiego! � Niewola stukilkudziesi�cioletnia, zagadnienie Prus Wschodnich i wstrzymanie przez wiele lat bytu politycznego i rozwoju kultury narodu. KONKORDAT A INTERES PA�STWA POLSKIEGO. Tre��: Konkordat polski zbiorem przywilej�w. Konkordat pruski, a plany rewizjonistyczne Niemiec. Konkordaty korzystne i mniej korzystne. Konkordat polski na tle innych konkordat�w. Stosunek Ko�cio�a do Pa�stwa Polskiego reguluje oficjalnie poza Konstytucj� konkordat, zawarty w 1925 r. Kler rzymsko-katolicki wmawia uporczywie w bezkrytyczne masy spo�ecze�stwa, �e �semper f idelis" Polska cieszy si� spe-cjalnemi wzgl�dami Stolicy Apostolskiej. Gdyby nie by�o sze-i regu fakt�w historycznych, przecz�cych temu twierdzeniu, i gdyby ca�e post�powanie kleru nie �wiadczy�o o jego oboj�tno�ci, a nawet nie�yczliwo�ci dla spraw �ywotnych Pa�stwa, sam konkordat ju� m�g�by stanowi� zupe�nie wystarczaj�cy przyk�ad owych �specjalnych" wzgl�d�w. Jest to w�a�ciwie zbi�r przywilej�w, jakie, wyzyskuj�c dogodn� dla siebie sytuacj�, zagwarantowa� sobie kler w Pa�stwie Polskiem. Czeg� tam niemal � Pa�stwo zapewnia Ko�cio�owi pe�n� wolno��, swobodne wykonywanie w�adzy duchownej, jurysdykcji, swobodn� administracj� maj�tkami, swobodne i niczem niekr�powane � nawet wzgl�dami pa�stwowemi � znoszenie si� Stolicy Apostolskiej i biskup�w z duchowie�stwem i wiernymi. Ma�o tego: Pa�stwo zobowi�zuje si� do udzielania swej pomocy przy wykonywaniu postanowie� i dekret�w ko�cielnych, przyrzeka duchownym szeroko poj�t� opiek� prawn�, zwalnia ich w znacznej cz�ci od podatk�w, zapewnia duchownym sute uposa�enie materjalne i t. d. i t. d. I c� wzamian za to Pa�stwo otrzymujel Oto to, �e w niedziel� i w dzie� �wi�ta pa�stwowego Trzeciego Maja ksi�a odprawia� b�d� modlitw� liturgiczn� za pomy�lno�� Rzplitej i jej 12 Prezydenta, �e biskupi sk�ada� b�d� przysi�g� wierno�ci dla Pa�stwa i kilka podobnych �ust�pstw". �Je�eli w konkordacie polskim ujawni�a si� silnie zaborczo�� kleru i jego d��enie do uzale�nienia Pa�stwa od siebie, to w niekt�rych konkordatach pa�stw obcych uwydatnia si� jeszcze dobitniej szkodzenie interesom polsko�ci. Ciekawe przyk�ady tego podaje dr. Wilanowski w swej pracy p. t.: �Stosunek Ko�cio�a do Pa�stwa w �wietle ostatnich konkordat�w". W konkordacie zawartym z Prusami posz�a Stolica Apostolska przy nowem rozgraniczeniu i prowincyj ko�cielnych i diecezyj rz�dowi pruskiemu bardzo na r�k� (str. 100). Konkordat w 1821 r. stanowi�, �e diecezja wroc�awska i warmi�ska b�d� podlega�y bezpo�rednio Stolicy �w. Gdyby i nadal tak pozosta� mia�o, mog�o to sprawia� wra�enie, �e Prusy Wschodnie (diecezja warmi�ska), oddzielone t. zw. korytarzem, nie stanowi� z reszt� pa�stwa czego� organicznie z��czonego. Dlatego wi�c w konkordacie nowym zmienia si� to w ten spos�b, �e biskupstwo wroc�awskie zostaje podniesione do godno�ci arcy-biskupstwa � metropolji, gdy biskupstwo warmi�skie, trac�c sw� egzempcj� staje si� odt�d cz�ci� �wie�o utworzonej prowincji ko�cielnej wroc�awskiej. Dzi�ki temu Prusy Wschodnie, oddzielone od reszty Pa�stwa Polskiego polskim korytarzem zostaj� pod wzgl�dem ko�cielnym �ci�le z ca�o�ci� tego� Pa�stwa z��czone. Jest to rzecz ca�kiem nowa, a pod wzgl�dem politycznym maj�ca wprost kolosalne znaczenie (str. 20 i 21). To ju� jedna przys�uga Pa�stwu Pruskiemu wy�wiadczona. Nast�pnie id�c temu� pa�stwu na r�k� w jego d��no�ciach znacznie ju� dalej si�gaj�cych, bo a� rewizjonistycznych, Stolica Apostolska nie do��czy�a, przy npwem rozgraniczeniu diecezyj, pozosta�ych po stronie niemieckiej skrawk�w archidjecezji gnie�nie�sk� - pozna�skiej i diecezji che�mi�skiej do archidjecezji wroc�awskiej, jakby tego wymaga�o ustalenie obecnego stanu granic pa�stwowych mi�dzy Polsk� a Niemcami, lecz zamiast tego stworzy�a z nich ca�kiem niezale�n� jednostk� administracyjn�, t. zw. praelatura nullius z siedzib� owego praelatus nullius nad sam� granic� polsk�, bo w Pile (Schneidemiihl). Rozumie si�, robione to by�o nie w tym celu, aby owe skrawki diecezyj, pozosta�e po stronie niemieckiej, zachowa� w stanie nietkni�tym, by czeka�y na chwil�, kiedyby i je tak�e mo�na by�o do��czy� 15 do Polski, lecz ca�kiem odwrotnie. Gdy si� uwzgl�dni, �e ju� od soboru trydenckiego jest tendencja raczej do znoszenia praelatur nullius, a nie do ich tworzenia, to �w fakt, �e w konkordacie pruskim w podanych tu warunkach stworzono w Pile ca�kiem now� praelatur� nullius, nabiera przez to znaczenia specjalnego. Tak to, b�d�c sama apolityczn�, ustosunkowa�a si� Stolica Apostolska w konkordacie ostatnio z Prusami zawartym do wyra�nie politycznych plan�w niemieckich (str. 100 i 101). Ale nietylko w konkordacie pruskim dopatruje si� dr. Wilanowski postanowie� sprzecznych z interesami Polski. Rozpatruj�c konkordat litewski, znajduje tam ust�py niekorzystne dla mniejszo�ci polskiej na Litwie, a fakt ten t�umaczy sobie nast�puj�co: Przypuszcza� mo�na, �e takie w�a�nie sformu�owanie danego artyku�u jest cen�, zap�acon� przez Stolic� Apostolsk�, za pomieszczone w niniejszym konkordacie, trzeba przyzna� bardzo du�e na rzecz Ko�cio�a, ust�pstwa ze strony Pa�stwa Litewskiego (str. 77). To przypuszczenie dr� W. ma wiele cech prawdopodobie�stwa. Ko�ci� katolicki wielokrotnie ju� za cen� interes�w Polski zdobywa� korzy�ci dla siebie. Zestawiaj�c poszczeg�lne konkordaty, dochodzi dr. Wilanowski do nast�puj�cych wniosk�w: Por�wnuj�c mi�dzy sob� te pa�stwa, jakie ze Stolic� Apostolsk� uk�ady zawar�y, widzimy w�r�d nich z jednej strony mocarstwa pot�ne, z drugiej pa�stewka ma�e i s�abe. Jest rzecz� uderzaj�c�, �e konkordaty dla Ko�cio�a korzystniejsze zawar�y w�a�nie owe pa�stwa s�absze i mniejsze � wszystko jedno katolickie czy akatolickie, gdy mocarstwa silne zdo�a�y dla siebie wytargowa� od Ko�cio�a ust�pstwa o wiele wi�ksze, daj�c ze swej strony bardzo nawet ma�o (str. 99). Istotnie powy�sz� opinj� potwierdza w ca�ej pe�ni niedawno zawarty konkordat Stolicy Apostolskiej z narodowo-socja-listycznym rz�dem Hitlera. Jakkolwiek ruch hitlerowski szerzy pogl�dy niezgodne z nauk� religji katolickiej, jakkolwiek pewne publikacje katolickie nie tak dawno jeszcze okre�la�y Hitlera jako typowego demagoga, to z chwil�, gdy Hitler przyszed� do w�adzy, gdy unicestwi� zas�u�on� dla katolicyzmu partj� �centrum", gdy powa�n� ilo�� ksi�y zamkn�� w obozach koncentracyjnych i wi�zieniach, z t� chwil� Stolica Apostolska uzna�a za stosowne zawrze� z Hitlerem konkordat, kt�ry w najwa�niejszych swych postanowieniach 14 m�g�by stanowi� wz�r dla konkordatu polskiego. Obecny konkordat niemiecki uznaje prawa Ko�cio�a jedynie w ramach obowi�zuj�cych praw pa�stwowych, a duchowie�stwo i zakonnik�w usuwa od udzia�u w �yciu politycznem. Nie apoteozuj�c bynajmniej brutalnych metod polityki Hitlera, stwierdzi� wypada, �e polityka taka widocznie daleko �atwiej trafia do przekonania Watykanu, ni� taktyka .�wiernej c�ry Ko�cio�a", stosowana w odniesieniu do Rzymu przez Pa�stwo Polskie. Dowodem tego w�a�nie konkordat polski, on � zdaniem dr� Wilanowskiego: w�r�d wszystkich uk�ad�w, jakie po wojnie �wiatowej przez Stolic� Apostolsk� zawarte zosta�y, obok litewskiego � najbardziej dla Ko�cio�a korzystny (str. 99). Konkordat polski nale�y zaliczy� do tych konkordat�w, kt�re Ko�ci� w jego dzia�alno�ci mo�liwie najmniej kr�puj�, a zostawiaj� mu maximum swobody (str. 93). 'Tak � konkordat polski jest obok litewskiego najwi�cej ze wszystkich konkordat�w korzystny dla Ko�cio�a, a zarazem majmniej korzystny dla Pa�stwa. Jest to rzecz� zrozumia��. Zawiera�o si� go przecie� wtedy, gdy Polska po odzyskaniu niepodleg�o�ci zbyt s�ab� jeszcze by�a, by mog�a si� skutecznie broni� przed urpszczeniami kleru. A ten moment wybra� w�a�nie kler �polski" za najodpowiedniejszy do wyci�gni�cia r�ki po nowe przywileje. ��aski" Rzymu w stosunku do Polski mog� przejawia� si� hojnie w postaci coraz to nowych jubileusz�w, medal�w i b�ogos�awie�stw, ale nie przejawi� si� nigdy w postaci istotnej, bezinteresownej �yczliwo�ci dla Pa�stwa. �yczliwo�� t� zdoby� mo�e Polska jedynie siln� i stanowcz� polityk� wobec kleru, polityk� tak�, kt�raby zmusi�a kler do podporz�dkowania si� interesom pa�stwowym. Ikf STOSUNEK KLERU DO SPRAWY POLSKIEJ W OKRESIE NIEWOLI. Tre��: Ozy Ko�ci� ratowa� polsko�� w okresie niewoli� Dzia�alno�� germanizacyjna kleru na �l�sku. Stanowisko Stolicy Apostolskiej wobec d��e� niepodleg�o�ciowych. Kler polski a ruch niepodleg�o�ciowy. Wyj�tkowe przywileje, jakiemi cieszy si� kler w Polsce niepodleg�ej nasuwaj� pytanie, czy przywileje owe nie s� przypadkiem rekompensat� za pomoc, u�yczon� polsko�ci przez kler katolicki w okresie niewoli. Wszak powszechn� jest opi-nja, kt�r� niekiedy powtarzaj� czynniki nawet nieklerykalne, �e jedynie przywi�zanie do wiary katolickiej uratowa�o polsko�� G�rnego �l�ska, �e przedewszystkiem Ko�ci� katolicki' broni� na �l�sku, na Podlasiu czy w Pozna�skiem polsko�ci przed wynarodowieniem. Oczywi�cie nikt nie zaprzeczy, �e przywi�zanie do pacierza i pie�ni religijnej w ojczystym j�zyku by�o czynnikiem, kt�ry w umys�ach wielu zlewa� wiar� i polsko�� w jedn� nierozerwaln� ca�o��, �e zamach na pacierz polski by� nieraz momentem, kt�ry dan� jednostk� doprowadza� po�rednio do u�wiadomienia narodowego, nikt nie zaprzeczy, �e niejeden ksi�dz w obronie polsko�ci nie zawaha� si� ponie�� znacznych ofiar osobistych. Stwierdzaj�c to wszystko, z drugiej strony jednak stwierdzi� trzeba, bo zbyt wiele na to nagromadzi�o si� dowod�w, �e kler na ziemiach polskich, jako ca�o�� wzi�ty, nie byl tym czynnikiem, kt�ryby broni� lud przed wynarodowieniem, a je�eli broni�, to tam tylko, gdzie, jak np. Podlasiu, rusyfiko-wanie ludno�ci by�o r�wnoznaczne z kurczeniem si� katolicyzmu. We�my jako przyk�ad �l�sk G�rny. Le�y przede mn� ma�a ksi��eczka, wydana nak�adem Sp�ki Wydawniczej Karola 16 Miarki w Miko�owie w r. 1920 p. �: �150 lat niewoli pruskiej". Czytamy w niej na stronie 11-tej: Urz�d biskupi ulega� pod ka�dym wzgl�dem rz�dowi pruskiemu, dawa� si� u�ywa� za narz�dzie i przyczynia� si� gdzie m�g� do germanizowania polskich dzielnic. W r. 1787 ju� samorzutnie napomina proboszcz�w do piel�gnowania niemczyzny w szko�ach. G�rny �l�sk mia� zosta� zniemczony jak najpr�dzej. A na stronie 54-tej czytamy: Ko�ci� zaprowadzi� w celach germanizacyjnych na G�rnym �l�sku niemieckie nabo�e�stwa dla dzieci, msze szkolne z niemieckim �piewem, zast�pi� w licznych wypadkach polskie melodje niemieckiemi i dawa� tym pie�niom wsz�dzie pierwsze�stwo tak, �e pie�ni staropolskie coraz wi�cej si� zaciera�y w pami�ci. Ksi�a zak�adali zwi�zki niemieckie, niemieckie bibljoteki paraf jalne, rozpowszechniali niemieckie gazety, czasopisma, a zwalczali polskie, katolickie siostry zakonne zak�ada�y ochronki tylko niemieckie. Ksi�a rozmawiali z dzie�mi szkolne mi tylko po niemiecku i pos�ugiwali si� w korespondencji z paraf Janami tylko j�zykiem niemieckim". W okresie wybor�w w 1903 r. wyda� biskup Kopp list pasterski, w kt�rym poucza�, �e j�zyk i narodowo�� s� to wprawdzie dobra wielkie, ale nie najwi�ksze, oraz wzywa� ludno�� do wyrzucenia wszystkich gazet, pisanych w duchu polskim. W r. 1919 przed wyborami do konstytuanty pruskiej Polacy na �l�sku postanowili nie bra� udzia�u w wyborach, czem pragn�li udowodni� �wiatu, �e Polak�w na �l�sku jest du�o i �e nie chc� oni nale�e� do Niemiec. Poniewa� Niemcom, ze zrozumia�ych powod�w, wobec og�oszonego bojkotu bardzo zale�a�o na tem, by ludno�� polska g�osowa�a, rozwin�li oni za udzia�em w wyborach �yw� agitacj�. Wspomniana wy�ej ksi��eczka tak p tem pisze (str. 88): Wymieniamy tylko ksi�y, kt�rzy, nadu�ywaj�c swej powagi, przymuszali Polak�w do brania udzia�u w wyborach. Ksi��� biskup wyda� ok�lnik, w kt�rym powiada, i� obowi�zkiem jest ka�dego katolika i�� na wybory, bo wiara jest zagro�ona. A niekt�rzy ksi�a od siebie dodaj�: �Je�eli nie p�jdziecie na wybory, przyjdziecie do piek�a. Je�eli nie p�jdziecie na wybory, to mi nie przychod�cie do spowiedzi, bo wam rozgrzeszenia nie dam". Ksi�a centrowi tak�e przy kolendzie osobi�cie zobowi�zywali rodziny polskie do brania udzia�u w wyborach. Niekt�rzy ksi�a prowadzili polskie niewiasty i dziewczyny zwartemi szeregami z ko�cio�a wprost do urny wyborczej. 17 Oczywi�cie w takich warunkach bojkot nie zosta� �ci�le przeprowadzony, wynik wybor�w nie da� nale�ytego obrazu pol--sko�ci kraju, a tem samem os�abi� stanowisko Polski i to w chwili, gdy los �l�ska rozgrywa� si� na terenie mi�dzynarodowym. Charakterystycznym r�wnie� przyk�adem, jak kler �broni�" polsko�ci ludu �l�skiego, jest historja s�ynnego miejsca odpustowego Panewnik, po�o�onego niedaleko Katowic. Wspania�y ten klasztor z cudownym obrazem i grot� Matki Boskiej mia� zosta� wzniesiony w tym celu, by �ci�gn�� do siebie liczne pielgrzymki pobo�nego ludu, kt�re dot�d w�drowa�y do Cz�stochowy i nara�one tam by�y na �polsk� agitacj�". �e klasztor w Panewnikach obsadzono niemieckimi zakonnikami, kt�rzy tam gorliwie specjaln� misj� germanizatorsk� pe�nili � m�wi� zbyteczne. Jak przykr� dla ludu �l�skiego musia�a by� ta dzia�alno�� ger-manizacyjna ksi�y, jak parali�owa� musia�a wysi�ki dzia�aczy �l�skich, �wiadczy o tem otwarty �List do g�rno�l�skich ksi�y � germanizator�w" og�oszony w kwietniu 1919 r. Oto wyj�tek z listu: Zwracamy si� do Was � kap�ani, co uznaj�c prawa Bo�e, gwa�cicie je sromotnie, szydz�c z wszelkiej sprawiedliwo�ci, zamiast uszlachetnia� serca ludu, powierzonego Waszej opiece, czynicie ze� jakie� stworzenie bez uczucia i serca. O! � Wy grabarze ludu g�rno�l�skiego, Wy, kt�rym matka nuci�a nad kolebk� piosnki polskie, Wy, co nosicie to imi� polskie ku Waszej ha�bie, jako zdrajcy i Judasze w�asnego ludu! � Biada Wam!!! Wy zbrodnicz� d�oni� synowsk� burzycie gniazda Waszych ojc�w. Niew�tpliwie za germanizacyjn� dzia�alno�� kleru na �l�sku nie mo�e dzisiejszy kler polski ponosi� odpowiedzialno�ci. Dzia�alno�� ta rozwija�a si� �ci�le pod dyktandem polityki pruskiej, kt�rej pos�usznym wykonawc� w sprawach ko�cielnych by� przez kilka lat dziesi�tek ks. kardyna� Kopp. Polityka pruska podporz�dkowa�a na �l�sku swym celom wynaradawiaj�cym wszystkie czynniki, jak: przemys�, szkol�, urz�dy, � Ko�ci� zharmonizowa� r�wnie� z niemi swe d��enia germani- zacyjne. Podczas jednak kiedy ani przemys�, ani szko�a, ani urz�dy nie roszcz� sobie bynajmniej pretensyj do jakichkolwiek zas�ug dla polsko�ci w okresie niewoli, to, o ile o Ko�ciele mowa, s�yszy si� cz�sto opinj�, �e �l�sk G�rny Ko�cio�owi g��wnie zawdzi�cza sw�j polski charakter. Zapewnienia te brzmi� specjalnie fa�szywie na tle germaniza-cyjnej dzia�alno�ci kleru �l�skiego/p >x. Stosunek kleru do pa�stwa i o�wiaty l U 18 Je�li dzi� na �l�sku rozbrzmiewa j�zyk polski, to dzieje si� to nie dzi�ki zas�ugom kleru, ale mimo jego germanizacyjnycli usi�owa�, faktem jest bowiem, �e tak, jak to dzi� czyni� ksi�a na �l�sku Opolskim czy w Prusach Wschodnich, tak samo przed wojn� kler �l�ski wyt�a� wszystkie si�y, by ludowi polsko�� jego odebra�. Faktu tego nie zmieni powo�ywanie si� na dzia�alno�� niekt�rych jednostek z po�r�d kleru, kt�re istotnie w bardzo ci�kich czasach dla ratowania polsko�ci �l�ska powa�ne po�o�y�y zas�ugi. Ale, jak Miarka, chocia� nauczyciel, nie jest przedstawicielem nauczyciela �l�skiego swej epoki, tak i jednostki owe, czuj�ce po polsku i pracuj�ce dla polsko�ci, s� tylko ja�niejszemi punktami w ponurej masie ksi�y renegat�w, pracuj�cych na rzecz niemczyzny. Zreszt� je�eli o ksi�ach Polakach w b. zaborze pruskim mowa, to i o ich dzia�alno�ci przechowa�y si� r�wnie ciekawe hi-storje. Oto pose� X. Ja�d�ewski w sejmie pruskim w dniu 4.IIL1891 r. tak powiada: Agitacj� polsko-narodow� wnie�li na �l�sk G�rny z zewn�trz redaktorzy gazet, a ruchu tego politycy polscy nie b�d� podziela�, przeciwnie, b�d� si� stara� o utrzymanie stanu posiadania centrum... Jeszcze dobitniej wypowiada si� X.Stablewski w 1894 r. nast�-j�cemi s�owami: Pot�piam propagand� polsk� na G�rnym �l�sku, bo w tej dzielnicy, oddzielonej na podstawie prawno-pa�stwowej przez 5 czy 6 stuleci od Polski, a zatem w czasie, w kt�rym uczucia narodowego w naszem zrozumieniu wog�le nie by�o, rozbudzanie tego uczucia nie posiada w dobie dzisiejszej �adnego uprawnienia. (�Polska Zachodnia" 16.VIII.1933. art. D-ra X. p. t.: �Konkordat Watykanu z Niemcami a Polska"). Zkolei przejd�my do �zas�ug" Ko�cio�a na innych terenach ziem polskich. Pose� Czapi�ski w swej mowie sejmowej z dnia 29.X.1920 r. przytacza nast�puj�ce przyk�ady: Polska krwawi�ca w 1831 r. zrywa si� do powstania, zaraz w 1832 r. papie� rzymski Grzegorz XVI nic pilniejszego nie ma do roboty, jak wyst�pi� z encyklik� do duchowie�stwa polskiego, w kt�rej to encyklice czytamy: �S�yszeli�my, �e nieszcz�cie okropne, jakie nawiedzi�o wasze Kr�lestwo, nie mia�o innego �r�d�a, jak machinacje kilku kr�taczy i agitator�w, kt�rzy pod p�aszczykiem religijnym podnie�li g�owy przeciwko u�wi�conej prawem pot�dze "w�adcy", to znaczy przeciwko carowi rosyjskiemu. 19 To samo by�o przy powstaniu nast�pnem, kiedy pisa�o si� listy do Aleksandra II i w tych listach m�wi�o si�, �e nie b�dzie tych �zamieszek" (bo powstanie uchodzi�o za �zamieszki" w oczach papie�a �wczesnego Piusa IX) � nie b�dzie tych zamieszek, je�eli car rosyjski odda nar�d polski pod kuratel� biskup�w i ksi�y: �Wtenczas jego carska mo�� si� przekona � pisze Pius IX do Aleksandra II, �e przyczyn� sta�ych zamieszek w Polsce by� ucisk sumienia, ucisk religji, ucisk kleru i t. d. (str. 11 i 12, Czapi�ski: �Zamach kleru na pa�stwo"). Gdy wst�pi� na tron papie� Leon XIII, pisze on specjalnie do biskup�w polskich encyklik�, kt�ra zwraca si� do biskup�w jednego, potem drugiego,^ potem trzeciego zaboru i radzi i poleca ka�demu z zaborc�w, a�eby w wierno�ci wytrwa�y dla swego w�adcy (str. 12 �Zamach kleru na pa�stwo"). Te wskaz�wki i zalecenia papie�y nie pad�y na grunt ja�owy. Historja nasza zanotowa�a fakty odmawiania rozgrzeszenia powsta�com, a tak�e legjonistom, id�cym do walki o niepodleg�o��. Postacie ksi�y � patrjot�w, jak ks. Brz�ski z 1863 r. czy ks. biskupa Bandurskiego z czas�w legjonowych, nie ciesz� si� sympat j� w�r�d kleru. Natomiast du�� powag� i uznaniem cieszy si� biskup kielecki ks. �osi�ski, o kt�rym jedna z ulotek z czas�w wojny takie podaje informacje: Biskup �osi�ski mianowany zosta� biskupem za wda- ' niem si� Rosjan, wbrew �yczeniu ludno�ci. Szerzy� potem zgorszenie swemi dobremi stosunkami z urz�dnikami rosyjskimi. Biskup �osi�ski wkraczaj�cym Legjonom odm�wi� pos�ug religijnych. O Komendancie Pi�sudskim szerzy� i szerzy nies�ychane oszczerstwa, z ambony pomawia go o bandyckie napady i rabunki. Biskup �osi�ski do ostatnich czas�w zakazywa� �piewa� w ko�ciele: �Bo�e co� Polsk�" i t. d. Ten�e biskup w 1917 r. z okazji zbli�aj�cej si� uroczysto�ci 3 Maja podaje podleg�emu duchowie�stwu tre�� kazania okoliczno�ciowego p. t: �O mi�o�ci ojczyzny", przyczem zastrzega si�, by ksi�a w kazaniu o wojsku i skarbie narodowym nie m�wili. (�Z dnia" 24.Y.1917 r.). Ale nietylko ks. biskup �osi�ski zwalcza� lub zniekszta�ca� ruch niepodleg�o�ciowy. Oto, jak podaje Czapi�ski w swej mowie sejmowej w 4.XI.1920 r., ks. arcybiskup Bilczewski wyda� dnia 4 sierpnia 1914 r. odezw�, w kt�rej powiada tak: Nale�y bi� si� o Austrj�, bo �o�nierze opu�cili domy swe, ' a jak s�ycha� opu�cili je z ofiarn� gotowo�ci� i w poczu- 20 ciu, �e sprawiedliw� jest wojna, podj�ta przez katolickie pa�stwa w obronie kultury i chrze�cija�skich zasad. �o�nierze nasi spe�ni� sw�j obowi�zek i za�wiadcz� zarazem, �e umiej� by� wdzi�czni ukochanemu i sprawiedliwemu monarsze za to, �e nam pozwoli� by� Polakami. Ten sam ks. arcybiskup Bilczewski wyda� w 1917 r. list otwarty do ksi�y, w kt�rym poucza kler, �e nale�y zwalcza� Lig� Kobiet i nak�ania� �ywio�y katolickie^ w ca�ym kraju do odmawiania jej swego poparcia. Celem g��wnym Ligi Kobiet by�o, jak wiadomo, szerzenie idei niepodleg�o�ciowych, opieka nad legjonistami i ich rodzinami. Ciekawy fakt podaje tak�e autor artyku�u �In flagranti"" w �Gazecie Podlaskiej" z 1930 r. w N-rze 24: 1 Ks. kardyna� Kakowski, jako regent, przejawi� kiedy� nawet zbyt daleko posuni�t� ostro�no��. Wielki wiec obywatelski w Warszawie za Rady Regencyjnej wyni�s� ongi� rezolucj�, aby przemianowa� ulic� Berga na ulic� Trauguta. Na czele deputacji, jaka zwr�ci�a si� do ks. kardyna�a, by� p�niejszy minister o�wiaty, a jeszcze p�niejszy premjer, prof. Ponikowski, ale wtedy ks. kardyna� kategorycznie odm�wi� swej zgody na t� zamian� tak, �e po d�u�szej, burzliwej rozmowie deputacja opu�ci�a niego�cinne progi ks. kardyna�a, nawet nie po�egnawszy , go odpowiednio do jego godno�ci. Zabieganie egoistyczne oko�o zwi�kszenia swych wp�yw�w nawet kosztem interes�w polskich, nawo�ywanie do wierno�ci wobec zaborc�w, przypominanie, �e wszelka w�adza pochodzi od Boga i szanowa� j� nale�y, rezerwa, a cz�sto parali�owanie pr�d�w wolno�ciowych � oto naczelne zasady, jaJriemi kierowali si� dostojnicy Ko�cio�a w swych poczynaniach. Ni�szy kler ulega� tym pr�dom. Maj�c ugruntowane przez wieki wp�ywy w spo�ecze�stwie m�g�by by� wiele, gdyby chcia�, zdzia�a� dla sprawy polskiej w czasach niewoli. Nie zrobi� tego, bo niestety � z ma�emi wyj�tkami � wola� gromadzi� maj�tki, utrzymywa� masy w ciemnocie i wstecznictwie, zaprawia� je do bezmy�lnej bigoterji, dr��c r�wnocze�nie przed ka�dym powiewem wolno�ci czy nowoczesnej my�li. To te� nic dziwnego, �e dzia�alno�� kleru spotka�a si� z nale�yt� ocen� ze strony naszych wieszcz�w. �Lud nie powinien ufa� wysokim dostojnikom Ko�cio�a" � poucza Mickiewicz: w �Trybunie lud�w", a S�owacki w �Beniowskim" wo�a: �Polsko � Twa zguba w Rzymie'. STOSUNEK KLERU DO PA�STWA POLSKIEGO PO ODZYSKANIU NIEPODLEG�O�CI. Tre��: Kler, a �wi�ta pa�stwowe. Dwie opinje biskup�w. Kler polski o Pa�stwie. Kler, a zarz�dzenia w�adz pa�stwowych. Kler, a s�dy pa�stwowe. Kler, a popieranie przemys�u krajowego. Pant i przyjaciele kleru. Ksi�a � germanizatorzy. Kler, a zagadnienia kres�w zachodnich. Kler, a zagadnienia kres�w wschodnich. Kler, a interes Pa�stwa. �Wszelka w�adza pochodzi od Boga i szanowa� j� nale�y". � Zdawa�oby si�, �e maksyma owa, tak niebezpieczna w okresie niewoli, po odzyskaniu niepodleg�o�ci mo�e odda� Pa�stwu Polskiemu pewne us�ugi. Je�eli bowiem w my�l tej zasady przed rokiem 1918-tym kler stara� si� urabia� nar�d polski na wiernych poddanych pa�stw zaborczych, to teraz � w my�l tej samej zasady � nale�a�oby przypuszcza�, �e b�dzie co najmniej z r�wnym, a mo�e i z wi�kszym zapa�em pracowa� na rzecz Pa�stwa Polskiego, b�dzie stara� si� obudzi� w masach szerokich poszanowanie w�asnego rz�du, w�asnego prawa, w�asnych urz�dze� pa�stwowych. Takby si� zdawa�o. � A jednak rzeczywisto�� przeczy temu. Wi�kszo�� kleru spotyka si� nie tam, gdzie si� Pa�stwo buduje, ale tam, gdzie si� temu Pa�stwu rzuca k�ody pod nogi. Niejednokrotnie spo�ecze�stwo jest �wiadkiem r�nych z�o�liwo-stek, maj�cych na celu obni�enie autorytetu Pa�stwa lub autorytetu jego zwierzchnik�w. Przed niedawnym czasem opinja publiczna poruszona zosta�a wiadomo�ci�, �e biskup �ukomski z �om�y�skiego zabroni� odprawienia nabo�e�stw z okazji imienin Pana Prezydenta Rzeczypospolitej. Za czas�w zaborczych nie s�ysza�o si� o tem, by kt�ry biskup o�mieli� si� odm�wi� odprawienia nabo�e�stwa galowego; za polskich czas�w odmowy nabo�e�stw 22 . . , w dniach uroczystych dla Pa�stwa s� zjawiskiem niemal co- dziennem. , � ,1 � -- A kiedy kler z jednej strony do�� cz�sto odmawia urz�dzenia nabo�e�stwa w dniu imienin Prezydenta Pa�stwa lub Marsza�ka Pi�sudskiego, kiedy pisma klerykalne pozwalaj� sobie na ten temat na r�ne niepoczytalne wycieczki, to z drugiej strony, z zapa�em urz�dza si� w ca�ym kraju szumne i coraz-to okazalsze akademje papieskie, obchody jubileuszowe i t. p. uroczysto�ci. I kiedy z jednej strony odm�wienie nabo�e�stwa w dniu 19 marca, czy 11-go listopada godzi kler cudownie ze swem poczuciem lojalno�ci pa�stwowej, to z drugiej strony, o ile chodzi o uroczysto�ci klerykalne, s�yszy si� pod adresem dostojnik�w pa�stwowych nies�ychane wprost uroszczenia. Oto �Goniec �l�ski" z dnia 4.1.1926 r. oburza si�, �e na ingresie �l�skiego biskupa w Katowicach nie zjawi� si� Prezydent Rzeczypospolitej osobi�cie, lecz wys�a� na ingres jako swego przedstawiciela ministra sprawiedliwo�ci. Charakterystycznym wielce przyk�adem dzisiejszego ustosunkowania si� kleru do ludzi zas�u�onych w Pa�stwie jest list pasterski ks. biskupa �ozi�skiego z Pi�ska, skierowany do tamtejszego korpusu oficerskiego. O li�cie tym pisze �Gazeta Podlaska": Trzeba sobie przeczyta� kilka razy list ks. biskupa do oficer�w garnizonu pi�skiego, trzeba go dobrze rozgry��, aby doj�� do ukrytego celu, w�r�d miodop�ynnych s��w zawartego. Gdyby w szkole uczono, jak to napisa� pismo pe�ne nienawi�ci w formie listu, pe�nego mi�o�ci chrze�cija�skiej � to, doprawdy, list ten m�g�by by� uwa�any za wz�r. Istotnie list ten jedynie przytoczony w ca�o�ci, m�g�by odda� ca�� g��bi� nienawi�ci, ob�udy i perfidji, z jak� kler do spraw drogich sercu Polaka potrafi si� odnosi�. Z braku miejsca przytaczani tylko niekt�re my�li, dotycz�ce Marsza�ka Polski J�zefa Pi�sudskiego: Marsza�ek Pi�sudski jest cz�owiekiem, na kt�rym le�y odpowiedzialno�� ogromna i kt�ry ma przed sob� bardzo wielkie trudno�ci do pokonania. Pierwszem �yczeniem naszem i pierwsz� modlitw� za niego powinno by�, aby nie zapomina�, �e g��wny i najwa�niejszy obowi�zek jego jest ten sam, co ka�dego cz�owieka: zbawi� sw� dusz�, bo P. Jezus powiedzia�, jak� korzy�� mie� b�dzie cz�owiek, je�liby ca�y �wiat pozyska�, a na duszy swej szkod� poni�s� (Mat. 162 b.). �yczcie mu te� i m�dlcie si�, aby wszystko dla Boga robi�, o grzechach 23 pope�nionych nie zapomnia�, ale za nie pokutowa� i �eby j nie ulega� tak �atwym w jego pozycji pokusom pr�no�ci | i zarozumia�o�ci, kt�re najwi�kszego cz�owieka czyni� ma�ym i w zarodku niszcz� wszelk� zas�ug� i tak �atwo nadaj� post�powaniu naszemu kierunek zgubny. �yczcie mu i pro�cie Boga, aby trwa�a w nim i oczyszcza�a si� wci�� mi�o�� prawdziwa dla Polski, aby w ka�-dem swem zarz�dzeniu i posuni�ciu jej dobro rzeczywiste mia� na celu, �eby pami�ta�, i� mo�na jej s�u�y� tylko ta-kiemi �rodkami, jakie katechizm, nasz zwyk�y katechizm nazywa uczciwemi i honorowemi; �eby te� umia� wszystkich do pracy dla Ojczyzny poci�gn�� i jednoczy�, nie za� przez sw�j charakter i metod� rozbija� si�y narodu. Zausznik Watykanu, prawi�cy w pobo�nych s�owach ob�udne kazanie na temat mi�o�ci Ojczyzny pod adresem Marsza�ka Pi�sudskiego � to pe�en wyrazu obraz polityki kleru wobec Pa�stwa Polskiego. Na tak� rzecz jedynie w Polsce biskup wa�y� si� o�mieli�. List pasterski ks. biskupa �ozi�skiego mimowoli przypomina list inny: ksi�dza arcybiskupa Teodorowicza z 2 maja 1931 r., w kt�rym to li�cie ks. arcybiskup s�awi jako bohatera narodowego Wojciecha Korfantego. t)wa listy biskupie � dwie opinje � pe�ne entuzjazmu pismo pod adresem Korfantego i inne pismo, pe�ne jadu nienawi�ci dla Budowniczego Polski Marsza�ka J�zefa Pi�sudskiego. Jak�e pisma te charakteryzuj� dosadnie kler polski! P-rzed kilkunastu miesi�cami ukaza� si� list pasterski ks. kar dyna�a i prymasa Hlonda p. t.: �O chrze�cija�skie zasady �y cia pa�stwowego". Czytamy w nim takie zdania: Pa�stwo jest dla obywateli, a nie obywatele dla Pa�stwa. ' Nie mo�na z prawem przyrodzonern pogodzi� pewnych . wsp�czesnych d��e� do zupe�nego podporz�dkowania obywateli celom pa�stwowym, do wyznaczenia obywate lom jakiej� s�u�ebnej roli i do rozci�gni�cia zwierzchni ctwa pa�stwowego na wszystkie dziedziny �ycia. Pogl� du, aby m�ode pokolenia nale�a�y do Pa�stwa ca�kowicie i bez wyj�tku, od pierwszych lat a� do ostatnich, -katolik nie mo�e pogodzi� z przyrodnem prawem rodziny. , Tak� opinje o Pa�stwie g�osi najwy�szy zwierzchnik Ko�cio�a w Polsce. A opinja ta, o ile o kler chodzi, nie jest odosobniona. X. Stanis�aw Adamski, biskup �l�ski, tak poucza (�Szko�a wy znaniowa czy mieszana", str. 36): Pa�stwo nie jest naszym panem, kt�rego my jeste�my niewolnikami, ale ono jest stworzone na to j �eby nam pomaga�, u�atwia� zadania wychowawcze. 24 Logicznie w my�l tych pogl�d�w ustosunkowuje si� kler do r�nych aktualnych spraw pa�stwowych. �ywo tkwi� nam w pami�ci te listy biskupie, te rozliczne artyku�y, odczyty, wyklinania i t. p., jakie publikowano w zwi�zku z projektem prawa ma��e�skiego. Ile� tam czyta�o si� pogr�ek i podburza� przeciw w�asnemu Pa�stwu. Ks. prymas Hlond pisze: l Ju� z okazji ostatniego �wi�ta papieskiego napi�tnowa�em nies�ychany projekt ustawy o ma��e�stwie, jako zamach, jako zuchwa�� pr�b� wydania rodziny polskiej na bezece�stwa bolszewizmu. Komisja kodyfikacyjna o�mie-, li�a si� jednak zlekcewa�y� i t. d. i t. d. Podobne podburzania s�yszy si� i przy innych sposobno�ciach. P. Halina K. w sprawozdaniu z uroczysto�ci 500-lecia na Jasnej G�rze (�Prosta Droga" 15.IX.1932 r.) wspomina mi�dzy innemi, co nast�puje: l Pierwszego dnia, je�li si� nie myl�, wyg�osi� kazanie ks. Rostworowski. Kazanie to zrobi�o na nas przykre wra�enie. By�y w niem liczne uderzenia w Pa�stwo, w Rz�d, w Komisj� Kodyfikacyjn� za projekt nowego prawa ma��e�skiego. By�a te� bardzo smutna ocena dzisiejszych ci�kich czas�w, co sprawi�o, �e widzia�am, jak po m�skich, twardych twarzach pociek�y �zy. Wszystko to by�o bardzo . przygn�biaj�ce. W pi�mie �Drw�ca" z 11.111.1930 r. czytamy: l W�adza duchowna zaprotestowa�a, lecz jak dot�d bezskutecznie. Nadchodzi wi�c moment, aby spo�ecze�stwo, popieraj�c stanowisko w�adz duchownych, zareagowa�o na t� samowoln� zmian�, ignoruj�c� protest w�adzy ko�cielnej! Niech czynniki miarodajne pami�taj�, �e nie mo�na nadu�ywa� cierpliwo�ci katolickiej, bo i ona mo�e si� , sko�czy�. �G�os Nauczycielski" z 1925 r. zamieszcza fakt nast�puj�cy: j Pewnej niedzieli z ambony lec� te s�owa: Wojewoda to jeden w�, starosta drugi, kt�ry z nich kichnie � rada gminna podatki nak�ada, a my t. j. ja i wy kmiotkowie , musimy p�aci�, czy s�usznie czy nies�usznie. A w �Naszym Misjonarzu" z czerwca 1929 r. czytamy na str. 167 co nast�puje: � Rz�d nasz nie pozwala na rewindykacj� 700 �wi�ty�, pozostaj�cych bezprawnie w posiadaniu duchowie�stwa prawos�awnego... Dzia�aczkom katolickim nie pozwala si� na za�o�enie ochronki katolickiej. Doprawdy nasuwa si� pytanie, czy jeste�my u siebie w Polsce, czy te� w bolsze-, wickiej Rosji i to z w�asnej winy". Pismo �Rozw�j" z 30.IV.1930 r. zamieszcza artyku� p. t.: �Konkordat a �ycie". Artyku� rozpoczyna si� zdaniem: �Katolicka 25 Ag. Pras. (26.111.30) podaje takie wiadomo�ci". Zako�czenie artyku�u brzmi nast�puj�co: Podobne post�powanie w�adz polskich w Polsce (urz�dowo) katolickiej jest naigrawaniem si� z Boga; historja uczy, �e nast�pstwem tego jest surowa kara Boska (wzi�� cho�by Polsk� w ko�cu XVIII, wieku). Polska apostazyuj�ca, masonizuj�ca, kokietuj�ca sekcia-rzy � jest potworem, od kt�rego ze wstr�tem odwr�ciliby �i� bohaterzy tacy, jak XX.: Kordecki, Skarga, Birkow-ski, �wieccy: Sobieski, Czarniecki, Koniecpolski, Jab�o-nowski i legjon innych. Jak wygl�da respektowanie zarz�dze� w�adz pa�stwowych przez kler w Polsce, charakteryzuje znamienny proces, kt�ry odby� si� niedawno w �om�y. �Przegl�d �om�y�ski" w artykule p. t. �Prawo nie obowi�zuje; biskupa �om�y�skiego" zarzuci� ks. biskupowi �ukomskiemu, �e �tworzy samozwa�cze komitety paraf jalne", �poucza, jak maj� kwestowa� bez pozwolenia w�adz", �daje z�y przyk�ad" i t. p. Obra�ony ks. biskup zaskar�y� redaktora gazety o zniewag� i proces przegra�. S�d uniewinni� oskar�onego, a rozprawa s�dowa wykaza�a fakty nast�puj�ce: W 1931 r. ks. biskup �ukomski zamiast poprze� dzia�alno�� Powiatowego Komitetu dla Niesienia Pomocy Bezrobotnym utworzy� konkurencyjny Komitet Biskupi, kt�ry, rozbijaj�c akcj� og�ln�, urz�dza� zbi�rki publiczne bez pozwolenia w�adz pa�stwowych i za�atwienia potrzebnych w tym wypadku formalno�ci. Oczywi�cie starostwo i policja musia�y interwenjo-wa� w tej sprawie. Niejako w odpowiedzi na te interwencje ks. biskup zamie�ci� w jednym ze swych list�w pasterskich nast�puj�ce zwroty: "W ubieg�ej zimie, na terenie diecezji �om�y�skiej, akcja | dobroczynna komitet�w parafjalnych, mimo r�nych przeszk�d by�a bardzo powa�na.�Poniewa� jednak w ub. roku osoby kwestuj�ce po domach w niekt�rych powiatach spotka�y si� z przykro�ciami, ksi�a proboszczowie wyznacz� w poszczeg�lnych miejscowo�ciach osoby zaufane i zach�c� paraf jan do sk�adania swych ofiar u tych os�b lub na probostwie. � Drodzy Ksi�a i drodzy Die-cezjanie, nie oszcz�dzajcie trudu i nie zra�ajcie si� trudno�ciami, na kt�re napotkacie. B�d�cie na nie przygotowani, bo im wznio�lejszy jest czyn, tem wi�ksze szatan stawia mu przeszkody. Zdania powy�sze, jako wymierzone w dzia�alno�� w�adz pa�stwowych, znalaz�y odpowiednie na�wietlenie w �Przegl�dzie �om�y�skim" i wywo�a�y po�rednio proces. Nie proces jednak jest najwa�niejszym momentem tej spra- 26 wy. Istotny moment � to fakt, �e biskup w Polsce tworzy komitety, kt�re utrudniaj� analogiczn� akcj� w�adz pa�stwowych, �e inicjuje zbi�rki publiczne, ignoruj�c przytem obowi�zuj�ce przepisy prawne, �e wreszcie wskazuje drogi, jak die-cezjanie maj� omija� zarz�dzenia w�adz pa�stwowych. Adwokat oskar�yciela twierdzi� w czasie procesu, �e �autorytet biskupa jest tak wysoki, �e nie obowi�zuje go sk�adanie sprawozda� w�adzom pa�stwowym z dzia�alno�ci Komitetu Biskupiego". (Przegl�d �om�y�ski). Takie interpretowanie autorytetu biskupiego przez rzecznika tego� biskupa, jest bardzo charakterystyczne dla na�wietlenia kwestji: kler, a obo wi�zuj�ce przepisy pa�stwowe. Nawet s�d�w pa�stwowych nie szcz�dz� ataki kleru. Oto dokument z tej dziedziny: Kurja Biskupia O 28/26. Katowice, dnia 8 stycznia 1926 r. W-ny Pan Adwokat Dr. Pa�ka Pszczyna W odpowiedzi na list z dnia 6.1.1926. w sprawie Krz... c/a P... donosz�, �e S�d Ko�cielny uwa�a prawomocny wyrok w danej sprawie, wydany przez S�d Okr�gowy w Katowicach (8.P.66/25) za wyrok mylny i bez znaczenia w sprawie Kurji Biskupiej przeciwko p. J. K... Oficja� w z. Ks. Jarczyk Specjalne ustawy zabraniaj� krytykowania wyrok�w s�dowych, kler jednak w Polsce uzurpuje sobie jak�� w�adz� po-nads�dow�, og�aszaj�c oficjalnie wyrok s�du pa�stwowego za mylny i bez znaczenia. Jak kler popiera przemys� krajowy, niech ilustruje to nast�puj�ca notatka, zaczerpni�ta z �Pos�a�ca Serca Jezusowego" (marzec 1930): Dla rodzin po�wi�caj�cych si� Sercu Jezusowemu posiadamy w niewielkiej ilo�ci obrazy Serca Jezusowego. Poniewa� te obrazy sprowadzane s� z zagranicy, wskutek .tego cena jednego egzemplarza wynosi� b�dzie 2 z�. 30 gr. Zamawia� prosimy: Wydawnictwo XX Jezuit�w, Krak�w, ul. Kopernika 26. Nic dziwnego, �e nast�pstwem tego rodzaju stosunk�w jest skandal, jaki zaszed� w marcu 1932 r. w Krakowie, gdzie zebranie Chrze�cija�skiej Demokracji rz�si�cie oklaskiwa�o mo- 27 we niemieckiego senatora Panta, znanego na �l�sku ze swej wrogiej Polakom dzia�alno�ci. Tre�� mowy wed�ug informacji �Polski Zachodniej" z 24.111.1932 r. by�a nast�puj�ca: Katolicy cz�sto si� r�ni� w pogl�dach na zagadnienia polityczne. Ale musz� znale�� wsp�lny j�zyk. Przede-wszystkiem musz� si� katolicy przeciwstawi� b��dnym i pogl�dom na Pa�stwo. Dzi� widzi si� niemal ub�stwianie Pa�stwa. A jednak Pa�stwo nie mo�e by� najwy�sz� instytucj� prawn� i etyczn�. Pa�stwo nie jest najwy�szem dobrem. Taki obraz, jak z jednej strony Pant, przyw�dca niemieckiej partji na �l�sku, z drugiej ideowi przyjaciele kleru i ich w sercu Polski narady nad wsp�lnem przeciwstawieniem si� �b��dnym pogl�dom na Pa�stwo" � to, nawet na nasze stosunki, obraz niezwykle przykry i ponury. Art. 12-ty konkordatu przewiduje formu�� przysi�gi wierno�ci, jak� sk�adaj� biskupi na r�ce Prezydenta Rzeczypospolitej. Mi�dzy innemi biskupi przysi�gaj�, co nast�puje: �Przysi�gam i obiecuj�, i� z zupe�n� lojalno�ci� szanowa� b�d� Rz�d, ustanowiony Konstytucj� i �e sprawi�, aby go szanowa�o moje duchowie�stwo". W zwi�zku z t� przysi�g� dziwnie wygl�da nietylko na�wietlone wy�ej nastawienie duchowie�stwa wobec Pa�stwa, ale przedewszystkiem tolerancja i �agodno�� w�adz ko�cielnych wzgl�dem tych jednostek z po�r�d duchowie�stwa, kt�re nawet pozor�w lojalno�ci nie zachowuj�. Oto przyk�ady: X. Z. w R. S. na �l�sku, znany og�lnie gennanizator, wyzyskuje ka�d� sposobno��, by zachwia� w�r�d swych paraf jan autorytet Pa�stwa. Na jednem z kaza� wyra�a si�, �e kr�lowie polscy to byli wielkie �cha-chary" (obel�ywe s�owo w gwarze �l�skiej), kiedyindziej m�wi, �e w Polsce dzieje si� wszystko po maso�sku. Upo�ledza paraf jan polskich, proteguj�c na ka�dym kroku organizacje niemieckie, utrudniaj�c rozw�j organizacjom polskim, urz�dzaj�c nabo�e�stwa niemieckie z wi�ksz� okaza�o�ci� i w dogodniejszych porach. Pewna kobieta zezna�a o nim, �e namawia� j� przy spowiedzi, by dwu swoich syn�w w wieku poborowym wys�a�a do Niemiec i w ten spos�b uchroni�a ich od s�u�by wojskowej w armi polskiej. O dzia�alno�ci ks. Z. zo-wta�y jeszcze w 1925 r. poinformowane przez ludno�� miejscow� w�adze ko�cielne do ks. prymasa w��cznie, jednak ks. Z. dot�d sprawuje urz�d i dot�d rozwija sw� germanizacyjn� dzia�alno��. Inny przyk�ad: X. S. w O. nadgranicznej miejscowo�ci �l�ska projektuje sprowadzenie misjonarza z terenu Niemiec dla od- 28 prawienia misyj w swej paraf ji. Misjonarz ten z pogard� i nienawi�ci� wyra�a si� o wszystkiem, co polskie. X. S. informuje z ambony, �e �wi�to 3 Maja to jest �wi�to tylko dla paraf jan polskich. Inny przyk�ad: X. Dr. w K. �egna polsk� m�odzie� poborow� niemieckiem kazaniem i nabo�e�stwem. W dniu 3-go Maja wyg�asza kazanie, po�wi�cone wy��cznie Matce Boskiej, a kazanie to ko�czy s�owami: �Co wi�cej to nas nic nie obchodzi". Wystawia komitetowi rachunek za nabo�e�stwo, odprawione w dniu �wi�ta wolno�ci. Na jednem z kaza� m�wi: �Gdyby Polska by�a katolicka, a nie maso�sko-�ydowska, odzyskaliby Niemcy to, co im si� nale�y, a Litwini r�wnie�". Inny przyk�ad: Ojciec K. na kazaniach rekolekcyjnych w K. g�osi takie nauki: W czasie inwazji bolszewickiej by�a taka bieda w kraju, �e buta nie mo�na by�o kupi�. Prezydenta � g�owy Pa�stwa nie by�o, wojska prawie nie by�o, dow�dc�w nie by�o i wojsko ich nie mia�o. Jednak sta� si� cud nad Wis��, kt�ry sprawi� X. Skorupka. Na naczelnych stanowiskach w Pa�stwie nie mamy katolik�w, a mamy heretyk�w. Ty si� k�aniasz i dr�ysz przed inspektorem, dyrektorem, a przecie� to ten sam cz�owiek, tylko, �e ma gwiazdk�. A czemu przed P. Bogiem nie dr�ycie? Bo wam P. B�g nie daje pieni�dzy. Urz�dnicy chcieliby du�o pieni�dzy bra�, a nic nie robi�. Inteligencja polska � to zgnilizna, czyta ksi��ki tre�ci pornograficznej i bolszewickiej, a nie religijnej. (�Ognisko Nauczycielskie" luty 1931 r.). Podobnych przyk�ad�w nielojalno�ci pa�stwowej, kt�ra nieraz ze zdrad� interes�w Pa�stwa graniczy, mo�naby wi�cej wyliczy�. Wszystko to pod opiek� konkordatu uchodzi latami ca�emi bezkarnie. Stosunek kleru do naszych zagadnie� kresowych jest b. znamienny. Na zachodzie kler, nawet polski, stanowi bardzo powa�ne oparcie dla niemczyzny. Charakteryzuje to korespondencja �Polski Zachodniej" z dnia 29.IV.1932 r. w artykule p. t.: �Tam (to jest na �l�sku Opolskim) kler okrutn� macoch� wobec Polak�w, tutaj czu��, forytuj�c� opiekunk� Niemc�w". Musimy kategorycznie stwierdzi�, �e w paraf jach naszych w Wojew�dztwie w spos�b wprost uderzaj�cy fory-tuje si� ruch niemiecki. Jako przyk�ad wska�emy na znamienne objawy na terenie paraf ji ko�cio�a N. M. P. w Katowicach, gdzie proboszczem jest ksi�dz Polak, odznaczony nawet z�otym 29- krzy�em za poprzednie zas�ugi narodowe. Zobaczymy teraz, czyje to �ycie �kulturalne" rozwija si� pod opiek� wspomnianego urz�du paraf jakiego. Oto na murach zabudowa� tego ko�cio�a figuruj� w ostatnich czasach niemal wy��cznie plakaty niemieckie, reklamuj�ce coraz to inn� imprez� jakiego� �Katholische Verein'nu" odbywaj�c� si� w domu paraf jalnym. Te afisze niemieckie, bogate, rzucaj�ce si� w oczy, panuj� tam niepodzielnie. Gdy za� jaka� organizacja polska urz�dza tam zreszt� dziwnie rzadko � jak�� imprez�, to jej ubo�uchnego og�oszenia trzeba szuka� dopiero na s�siednim � p�ocie. Polskie organizacje, znajduj�ce jeszcze przytu�ek w domu paraf jalnym, s� widocznie ju� tak onie�mielone fory-towan� ofensyw� niemieck�, �e boj� si� nawet korzysta� z tego samego miejsca, gdzie kr�luj� plakaty niemieckie-i umieszczaj� wstydliwie swoje plakaty na plocie. Jak ma�o mog� liczy� na poparcie ze strony kleru polskie czyn-uiki spo�eczne, �wiadczy o tem fakt nast�puj�cy: Prezes Ko�a /wi�zku Obrony Kres�w Zachodnich oraz prezes Oddzia�u /wi�zka Strzeleckiego w R. wys�ali do miejscowego probo-. zaproszenie tej tre�ci: szcza Celem urz�dzenia obchodu uroczysto�ci �Niepodleg�o�ci Pa�stwa Polskiego" oraz �Miesi�ca �l�ska" odb�dzie si�/ w niedziel� 25 b. m. o godz. 16 w lokalu Czytelni Ludowej organizacyjne zebranie Komitetu tego obchodu, na kt�re Wielb. Ks. Proboszcza jako cz�onka mamy zaszczyt uprzejmie zaprosi�. | Za Komitet przygotowawczy: (Podpisy). Odpowied� na to zaproszenie brzmia�a: Odr�cznie z powrotem do Ko�a Z. O. K. Z. w B. z uprzejm� uwag�, �e ze wzgl�d�w duszpasterskich w �adnych imprezach ZOKZ udzia�u bra� nie mog�. X. S. proboszcz^ JLO.& wi�c �obowi�zki duszpasterskie" nie pozwalaj� ks. S. Tak bra� bra� udzia�u w �adnych imprezach Z. O. K. Z. Istnieje uzasadniona obawa, �e i w przysz�o�ci �obowi�zki duszpasterskie" przeszkadza� b�d� klerowi w pracy kresowej. Wed�ug rewelacyjnych informacyj �Polski Zachodniej", duch,, jaki panuje w �l�skiem Seminarjum Duchownem w Krakowie nie pozwala wiele budowa� na polsko�ci jego wychowank�w. Niekt�rzy z nich korzystaj� nawet ze stypendj�w Volksbundur zaci�gaj�c ju� dzi� d�ug wdzi�czno�ci wobec tej niemieckiej organizacji. Jaka b�dzie w przysz�o�ci ich praca dla �l�ska* �atwo przewidzie�. Tak jest na kresach zachodnich. 30 Jeszcze bardziej niepokoj�co przedstawiaj� si� sprawy na wschodzie. Pomijaj�c ju� kwestje polsko-ukrai�skie i rol�, jak� w nich odgrywa kler grecko-katolicki, na szczeg�ln� uwag� zas�uguje sprawa t. zw. obrz�dku wschodniego czyli bizantyjskiego. Obrz�dek ten o j�zyku liturgicznym rosyjskim, ma za zadanie stworzenie z naszych kres�w wschodnich pomostu do Rosji prawos�awnej. Dla interes�w Pa�stwa Polskiego przedstawia obrz�dek ten du�e niebezpiecze�stwo, poniewa�, w imi� dobr� religji, rusyfikuje nasze kresy wschodnie i zbli�a je do Rosji. Ale wzgl�d na interes Pa�stwa nie odgrywa w polityce Ko�cio�a �adnej roli, owszem, z punktu