664

Szczegóły
Tytuł 664
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

664 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 664 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

664 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Autor: Ralph Waldo Emerson Tytul: "Szkice" Seria 1. C�� 1. WST�P Ameryk� utworzy� i trzyma przy �yciu charakterystyczny rodzaj wiary cz�owieka w siebie. Dolar i technologia s� jej osi�gni�ciami, a polityka Waszyngtonu i Hollywood - paso�ytami. Kiedy w dziewi�tnastym wieku Emerson - filozof-poeta - wy�piewa� w swoich szkicach t� wiar�, od razu zosta� uznany za duchowego przyw�dc� elity ameryka�skiego spo�ecze�stwa; przyw�dc� autentycznego i powszechnego, idola �wczesnej m�odzie�y akademickiej, przewodnika �yciowego ludzi dokonuj�cych w szale�czym tempie skoku cywilizacyjnego Ameryki. Hamburger i komiks to pierwsze skojarzenia z Ameryk�, ale zarazem i pierwsza nasuwaj�ca si� w�tpliwo��. Jak to jest mo�liwe, �e co� tak prymitywnego jak powy�sze symptomy ma si�� utrzymania si� w �wiecie? Przecie� gdyby logika historii akceptowa�a prymitywizm i zacofanie, ewolucja kultury cz�owieka doprowadzi�aby nas raczej do wykszta�cenia chwytnych ogon�w ni� do podboju kosmosu. Je�eli po tym pierwszym skojarzeniu i pierwszej w�tpliwo�ci spr�bujemy zajrze� w g��b i zobaczy�, co jest pod pian� miernoty wylewaj�cej si� na �wiat z Ameryki, co daje Ameryce kultur�, co jest jej si��, to oka�e si�, �e istnieje tam g��boki, odpowiedzialny nurt �ycia, istniej� ludzie powa�nie traktuj�cy swoje istnienie na ziemi i swoj� rol�. Ludzie kochaj�cy �ycie tak, �e nie mog� sobie pozwoli� na jego znijaczenie i ograniczenie do biernej zwierz�cej egzystencji, i �e tacy w�a�nie ludzie stanowi� trzon elity spo�ecze�stwa ameryka�skiego, warstw� decyduj�c� o kierunku jego rozwoju niezale�nie od marginalnych dla tego procesu wyczyn�w polityk�w czy politycznych konsekwencji chwilowego otumanienia ludzi kolejnym supermanem czy superzabawk�. Je�eli uda si� nam zdmuchn�� t� pian� i zajrze� w rozrusznik Ameryki, to zobaczymy Emersona, jak dalej wlewa �yciodajne soki w serca i r�ce tych, kt�rzy nie chc�, nie mog� �y� inaczej jak tylko pe�ni� �ycia. Importowali�my ju� z Ameryki fastfudy, zorganizowan� przest�pczo��, produkty fabryki sn�w - upiory, kt�re Ameryka potrafi wykarmi� bez specjalnej szkody dla swojego zdrowia. Ale my? Zawi�d� nas instynkt samozachowawczy, je�eli zamiast �r�d�a energii przywozimy sobie zza oceanu paso�yty, ktore tam �eruj� na nadmiarze ducha niemo�liwym do zagospodarowania, a u nas b�d� po�era� nik�e, budz�ce si� po kilkusetletnim �nie przeb�yski humanizmu. Wymiana handlowa z zagranic� w dziedzinie ducha jest przecie� bardzo �atwa, ka�dy bierze, co chce, niezale�nie od tego, co sam ma do zaoferowania - Emerson zamiast Coca-Coli, a Ameryka b�dzie nas wzmacnia�, a nie po�era�! Ameryka prze�omu wiek�w stanowi niesamowite �rodowisko kulturowe. Z jednej strony niezliczone sekty religijne, podporz�dkowane �lepo jakiemu� cytatowi z Biblii, z drugiej dorobek umys�owy ca�ego starego �wiata w zasi�gu r�ki ka�dego, kto chce si� z nim zapozna�. Z jednej zwierz�ce bezprawie Zachodu, z drugiej konstruowanie spo�ecze�stwa wolnych ludzi. Wszystko to obok siebie, wszystko to nierozerwalnie z sob� powi�zane i wsp�zale�ne. Atmosfera nawet nie tyle sprzyjaj�ca, co zmuszaj�ca do g��bszych refleksji �yciowych, wi�cej nawet - zmuszaj�ca do znajdowania w�asnych rozstrzygni�� radykalnych, wyznaczaj�cych wszak w�asn� drog� �yciow�. Emerson, Whitman, Thoreau, Mulford, James, Edison w jednym pokoleniu - to mo�liwo�ci geniuszu ludzkiego, je�eli ma warunki rozwoju. Setki lat zastoju, je�eli spo�ecze�stwo ma jedn� straw� duchow� - jednego �wiatowego Hamburgera. Wielko�� i aktualno�� my�li Emersona tkwi w du�ej mierze w tym w�a�nie, �e jest on produktem epoki olbrzymiego wysi�ku duchowego i materialnego spo�ecze�stwa, a nie czas�w b�ogiej stagnacji i przetrawiania dorobku poprzednik�w. Wiele z my�li Emersona odczytujemy jako nasze w�asne przeczucia, kt�rych nie potrafili�my sami sformu�owa�. Nic dziwnego - w ka�dym z nas tkwi przecie� natura prawdziwego, kochaj�cego �ycie cz�owieka i czasem spod zwa��w plastiku dochodzi ona do g�osu. Wiele jego my�li jest dla nas nowo�ci�. I te b�dziemy w stanie odkry� w sobie, kiedy pozb�dziemy si� rozterek duchowych i uznamy siebie za kompetentnego w sprawach kszta�towania swojego �ycia i odpowiedzialnego za nie. I to b�dzie przepustk� do wej�cia w epok� budowania nowej kultury, kt�ra u nas ju� si� zaczyna. Przodkowie Emersona z powod�w religijnych opu�cili Angli� w XVII wieku. Stworzyli oni dynasti� pastor�w, kt�ra odchodz�c od ortodoksyjnego kalwinizmu ewoluowa�a w kierunku �arliwo�ci w pracy na polu kultury raczej ni� religii. Ralpf Emerson, urodzony w roku 1803, zasta� ju� w domu i w rodzinnym Bostonie �rodowisko sprzyjaj�ce zar�wno rozwojowi intelektualnemu, jak i atmosfer� przychyln� w�asnym poszukiwaniom moralnym i religijnym. Wpojone mu w dzieci�stwie przekonanie o wynikaniu wszelkich warto�ci materialnych z moralnych zachowa� do ko�ca �ycia. Te� z rodzinnego domu wyni�s� przekonanie, �e rozwijanie swych uzdolnie�, przy czysto�ci motyw�w post�powania i poleganiu na sobie - to droga do wielko�ci. Mia� wi�c ca�e �ycie �wiadomo��, �e tworzy co� wielkiego, �wiadomo�� spe�nianej misji. Dla swoich jeszcze m�odzie�czych pr�b wypowiadania my�li znajdowa� w �rodowisku unitaria�skiego Bostonu przychylnych krytyk�w i nauczycieli, kt�rzy swoimi wskaz�wkami pozwolili Emersonowi uzyska� wraz z ko�cem edukacji szkolnej i jasno�� stylu wypowiedzi, i krystalizacj� swoich pogl�d�w. W latach 1826 do 1832 wyg�asza� kazania w unitaria�skich ko�cio�ach Bostonu, od 1829 jako pastor. Nie wierzy� jednak ju� w tym czasie w bosko�� Chrystusa i inne dogmaty wiary, odchodz�c ze swoimi pogl�dami daleko od i tak bardzo liberalnego �rodowiska unitarian. Taki poga�ski pastor nie m�g� si� oczywi�cie utrzyma� w �onie Ko�cio�a i od 1833 roku wyg�asza ju� swoje my�li nie jako kazania, tylko odczyty w rozwijaj�cej si� w�wczas instytucji lice�w propaguj�cych wiedz� humanistyczn� i przyrodnicz�. Popularno�� odczyt�w by�a w�wczas w spo�ecze�stwie ameryka�skim tak du�a, a poziom s�uchaczy na tyle wysoki, �e Emerson m�g� nie tylko utrzyma� si� ze swojej dzia�alno�ci, ale i opracowa� swoje my�li w formie nieomal�e gotowej do druku. Wszystkie niemal ksi��ki Emersona, a na pewno wszystkie prezentowane w tej serii ksi��ek szkice to pierwotne odczyty lub kazania. Jako uznany ju� autorytet, piastuje r�ne zaszczytne funkcje, jak wizytatora Akademii Wojskowej w West Point. W 1864 roku zostaje cz�onkiem Ameryka�skiej Akademii Sztuk i Nauk, w 1866 otrzymuje tytu� doktora praw w Uniwersytecie Harvarda. Prowadzi w�wczas bardzo ustabilizowany tryb �ycia, mieszkaj�c we w�asnym domu w Concord. Rozg�os, jaki Emerson uzyska�, i powszechny aplauz dla g�oszonego przeze� panteizmu humanistycznego nie znaczy�y oczywi�cie, �e Ameryka zacz�a �y� jego duchem. Przeciwnie - Emerson zarzuca� zawsze Amerykanom, �e nie �yj� wed�ug obecnego w naturze cz�owieka humanizmu, ka��cego polega� na w�asnym zmy�le moralnym, natomiast staj� si� bezwoln� kalk� zastanych obyczaj�w i pogl�d�w, kultywuj� martwot� panuj�cych form �ycia spo�ecznego, akceptuj� zwierz�c� d��no�� do ja�owej egzystencji. Mo�e w�a�nie dzi�ki obserwowaniu takiego spo�ecze�stwa m�g� wra�liwy umys� Emersona odczu� i wyrazi� tak wiele aspekt�w tego, czym jest, a raczej mo�e powinno by�, prawdziwe cz�owiecze�stwo. Mo�e duchowe rozbudzenie Amerykan�w o�ywiane tolerancj� religijn�, w zestawieniu z nadchodz�c� brutalno�ci� pieni�dza i polityki, odcz�owieczaj�cych s�abszych ludzi, przyda�o Emersonowi uwielbiaj�cej go publiczno�ci. Fakt, �e ju� w latach czterdziestych sta� si� Emerson duchowym kr�lem elit Ameryki, w sze��dziesi�tych uzyska� s�aw� w ca�ym spo�ecze�swie i zachowa� j� do �mierci w 1882 roku. My�l Emersona jest dzi� tak samo aktualna jak w czasie jej tworzenia i pozostanie tak�, dop�ki nie zostanie� zrealizowana - dop�ki cz�owiek jest jeszcze g��wnie niewolnikiem swojego zinstytucjonalizowanego strachu przed �yciem, boj�cym si� swojej wielko�ci - dop�ki cz�owiek nie stanie si� ci�gle przekraczaj�cym siebie podmiotem stawania si� �wiata, �wiata i siebie w nim coraz to doskonalszych. Zdzis�aw S�owi�ski HISTORIA Nic nie jest za wielkie, nie ma nic ma�ego Dla Ducha, co zawsze jest tw�rc� wszystkiego: I gdzie si� pojawia, wszystko tam ju� b�dzie; A wsz�dzie przychodzi. Wszystko, zawsze, wsz�dzie. Jam jest niebieskich sfer w�adc� i panem, S�o�ca obiegu i gwiazd oraz planet, R�ki Cezara, umys�u Platona, Serca Chrystusa, Szekspira dokona�. [t�. Zbigniew Adamski] Jeden jest duch wsp�lny wszystkim ludzkim jednostkom. Mo�e go wch�on�� ka�dy cz�owiek i mo�e go wch�on�� w ca�o�ci. Kto zosta� raz dopuszczony do prawa rozumnego my�lenia, ten sta� si� pe�nym obywatelem owego ca�ego pa�stwa. Wolno mu my�le� to, co my�la� Plato; wolno mu czu� to, co czuli �wi�ci; mo�e poj�� to, co si� kiedykolwiek komukolwiek zdarzy�o. Kto ma dost�p do tego powszechnego ducha, ten jest uczestnikiem wszystkiego, co istnieje, wszystkiego, co mo�e by� dokonane, bo ten duch jest jedynym i zwierzchnim czynnikiem. Tego to ducha dzie� pami�tnikiem jest historia. Jego geniusz ilustruje pe�na seria dni. Cz�owieka mo�e wyt�umaczy� tylko pe�na historia ludzko�ci. Nie �piesz�c si�, nie spoczywaj�c, ludzki duch d��y od pocz�tku do wcielenia przynale�nych mu: ka�dej zdolno�ci, ka�dej my�li, ka�dego wzruszenia, w odpowiednie wypadki. Ale my�l jest zawsze wcze�niejsza od faktu, wszystkie fakty historii istniej� przedtem w umy�le jako prawa. Okoliczno�ci nadaj� po kolei ka�demu prawu przewag� nad innymi, a granice natury sprawiaj�, �e w danej chwili tylko jedno prawo posiada moc dzia�ania. Jednostka ludzka jest ca�� encyklopedi� fakt�w. Stworzenie tysi�ca las�w tkwi w jednej �o��dzi, a Egipt, Grecja, Rzym, Galia, Wielka Brytania, Ameryka le�� ju� z�o�one w pierwszym cz�owieku. Okres za okresem, obozowisko, kr�lestwo, cesarstwo, rzeczpospolita, demokracja, to jedynie przystosowanie si� jego r�norakiego ducha do r�norakiego �wiata. Ten to umys� ludzki pisa� histori� - i on musi j� czyta�. Sfinks musi sam rozwi�za� swoj� zagadk�. Je�eli ca�o�� dziej�w tkwi w jednym cz�owieku, to nale�y j� w ca�o�ci wyja�nia� z do�wiadczenia jednostki. Mi�dzy godzinami naszego �ycia a stuleciami czasu istnieje zwi�zek. Jak powietrze, kt�rym oddycham, czerpane jest z wielkich sk�ad�w natury, jak �wiat�a, ja�niej�cego na mojej ksi��ce, dostarcza gwiazda, oddalona o setki milion�w mil, jak r�wnowaga mego cia�a zale�y od r�wnomierno�ci si� od�rodkowych i do�rodkowych, tak godziny powinny si� uczy� od wiek�w, a wieki uzyskiwa� sw�j wyk�ad od godzin. Ka�da jednostka jest jeszcze jednym wi�cej wcieleniem powszechnego ducha. Istniej� w niej wszystkie jego w�a�ciwo�ci. Ka�dy nowy fakt w jej osobistym do�wiadczeniu rzuca mocny blask na to, co zrobi�y wielkie skupienia ludzkie, a prze�omy w jej �yciu maj� zwi�zek z prze�omami w �yciu jej narodu. Ka�da rewolucja by�a najpierw my�l� w umy�le jakiej� jednostki, a kiedy ta sama my�l przyjdzie potem komu� innemu do g�owy, staje si� kluczem do owej epoki. Ka�da reforma by�a kiedy� s�dem indywidualnym, a kiedy znowu takim s�dem si� stanie, rozwi��e zagadnienie tamtego wieku. Fakt opowiadany musi odpowiada� czemu� we mnie, abym m�g� we� uwierzy� i zrozumie�. W czasie czytania musimy si� stawa� Grekami, Rzymianami, Turkami, by� kolejno kap�anem i kr�lem, m�czennikiem i katem, musimy te obrazy spoi� z pewn� rzeczywisto�ci� w naszym tajemnym do�wiadczeniu, inaczej nie dowiemy si� niczego istotnego. To, co spotka�o Hasdrubala czy Cezara Borgi�, ilustruje tak samo si�� ducha i zepsucie ducha, jak to, co spotka�o nas samych. Ka�de nowe prawo i ruch polityczny ma znaczenie dla ciebie. Stawaj przed ka�d� z tabliczek, na kt�rych s� one pisane, i m�w: "Pod t� mask� skry�a si� moja w�asna proteuszowa natura". W ten spos�b mo�na zaradzi� b��dowi naszej zbyt wielkiej blisko�ci wobec samych siebie. To przesuwa nasze dzia�anie w g��b perspektywy i - jak raki, kozioro�ce, skorpiony, waga i polewaczka trac� swoj� ma�o wart� pospolito��, zawieszone jako znaki zodiaku, tak bez rozdra�nienia mog� ogl�da� w�asne moje wady w odleg�ych osobach Salomona, Alcybiadesa i Katyliny. Poszczeg�lnym ludziom i rzeczom nadaje warto�� w�a�nie powszechna natura. �ycie ludzkie, zawieraj�ce j� w sobie, jest tajemnicze i nienaruszalne, otaczamy je dooko�a zagrod� z surowych praw i przepis�w. Wszelkie prawo st�d bierze sw� ostateczn� przyczyn�; wszelkie prawo wypowiada mniej lub wi�cej wyra�nie jaki� rozkaz tej najwy�szej nieograniczonej istno�ci. Prawo w�asno�ci tak samo jest w zwi�zku z dusz�, zawiera w sobie wielkie fakty duchowe (tote� instynktownie trzymamy si� go na pocz�tku, u�ywaj�c nawet w tym celu miecza i statut�w), zawiera tak�e szerokie i z�o�one uk�ady stosunk�w. Niejasna �wiadomo�� tego faktu jest �wiat�em wszystkich naszych dni, naszym zasadniczym ��daniem; z niej rodzi si� domaganie si� wykszta�cenia, sprawiedliwo�ci, mi�osierdzia, ugruntowanie mi�o�ci i przyja�ni, heroizmu i wspania�omy�lno�ci, kt�re nale�� do czyn�w polegania na samym sobie. Jest rzecz� godn� uwagi, �e mimo woli, w czasie czytania, uwa�amy si� za istoty wy�sze. Historia powszechna, poeci, romansopisarze, nawet w swych najdostojniejszych obrazach - obrazach pa�ac�w kap�a�skich i cesarskich, obrazach triumf�w woli czy geniuszu - nie trac� nigdy zainteresowania z naszej strony, nie doprowadzaj� nas nigdy do uczucia, �e jeste�my intruzami, �e rzeczy te s� pisane dla ludzi godniejszych; przeciwnie, trzeba nawet stwierdzi�, �e najbardziej swojsko czujemy si� wobec ich najwspanialszych poci�gni��. Ten oto smyk, co czyta w k�cie Szekspira, czuje, �e wszystko, co Szekspir m�wi o kr�lu, odnosi si� i do niego. Wsp�odczuwamy w wielkich chwilach historii, w wielkich odkryciach, wielkich oporach, wielkich fortunach ludzi - poniewa� tam wykonano prawa, zbadano morze, odkryto kraj, wymierzono cios - dla nas, tak, jakby�my my sami byli to zrobili w owej danej chwili lub przyklasn�li wtedy owemu dzie�u. Z tym�e samym zainteresowaniem odnosimy si� do warunk�w �ycia i charakter�w. Czcimy bogatych, poniewa� zewn�trznie posiadaj� wolno��, si�� i wdzi�k, kt�re - czujemy - w�a�ciwe s� cz�owiekowi, w�a�ciwe ka�demu z nas. Tak te� wszystko, co o m�drcu powiedzia� stoik czy te� wschodni filozof albo nowoczesny eseista, przedstawia ka�demu czorzej wyjdzie na tym. To, co spo�ecze�stwo nazywa zdro�nymi praktykami lub nawyczkami, nie s� jedyytelnikowi jego w�asn� ide� m�drca, przedstawia mu nie osi�gni�t�, ale osi�galn� w�asn� jego istot�. Ca�a literatura kre�li charakter m�drca. Ksi��ki, pomniki, obrazy, rozmowy s� portretami, gdzie znajduje rysy, kt�re w�a�nie kszta�tuje w sobie. Rzeczy milcz�ce i rzeczy wymowne chwal� go i zwracaj� si� do niego; gdziekolwiek si� poruszy, doznaje podniet, jak gdyby osobi�cie do� przemawiano. Cz�owiek prawdziwie d���cy wy�ej nie potrzebuje przeto nigdy szuka� w rozmowach osobistych aluzji i pochwa�. S�yszy s�owa uznania nie dla siebie, ale o wiele milsze s�owa uznania dla charakteru, kt�rego szuka; znajduje to uznanie w ka�dym s�owie, wypowiedzianym o charakterze, co wi�cej, w ka�dym fakcie i okoliczno�ci, w p�yn�cej rzece, w szumi�cym �anie zbo�a. Pe�ne pochwa�y patrz� ku nam, oddaj� nam ho�d, �l� ku nam strumie� uczucia: niema przyroda, g�ry i �wiat�a firmamentu. Te wskaz�wki, rzucone nam niejako w �nie i w nocy, zu�yjmy w �wietle dnia. Badacz powinien czyta� histori� czynnie, a nie biernie; swoje w�asne �ycie uwa�a� za tekst, a ksi��ki za komentarz. W ten spos�b przymuszona, Muza historii b�dzie wyg�asza� przepowiednie; nigdy za� nie powie ich tym, kt�rzy nie maj� dla siebie szacunku. Nie s�dz�, i� b�dzie nale�ycie czyta� histori� ten, kto uwa�a, �e czyny ludzi o szeroko rozg�o�nych nazwiskach, dokonane w odleg�ych czasach, mia�y g��bszy sens ni� to, co on czyni dzisiaj. �wiat istnieje po to, by ka�da jednostka mog�a si� ukszta�towa�. Nie ma w historii takiego okresu ani uk�adu spo�ecznego, ani sposobu post�powania, kt�remu by nie odpowiada� pewien szczeg� �ycia tej jednostki. Ka�da rzecz d��y w przedziwny spos�b do skr�tu samej siebie i oddania cz�owiekowi ca�ej swej tre�ci. Cz�owiek powinien zrozumie�, �e mo�e prze�y� ca�� histori� w swej w�asnej osobie. Siedzi sobie spokojnie w domu i nie cierpi osobi�cie zniewag ze strony kr�l�w czy cesarstw, ale niech wie, �e wi�kszy jest, ni�li ca�a geografia i wszystkie rz�dy �wiata; niech przeniesie punkt widzenia, z kt�rego pospolicie czyta si� histori�, z Rzymu, z Aten, z Londynu na siebie samego, niech b�dzie mocno przekonany, �e to jest trybuna�em, i je�eli Anglia czy Egipt maj� mu co� do powiedzenia, on ich spraw� zbada; je�eli nie, niech zamilkn� na zawsze. Niech osi�gnie i niech utrzyma ten g�rny widok, w kt�rym fakty wyjawiaj� sw�j sens tajemny, a poezja i kronika s� sobie podobne. Instynkt duszy, cel natury, zdradza si� w u�ytku, jaki robimy ze znamiennych opowiada� historii. Czas rozprasza na l�ni�cy eter trwa�� kanciasto�� fakt�w. �adna kotwica, �adna lina, �adne zagrody nie potrafi� utrzyma� faktu faktem. Babilon, Troja, Tyr, Palestyna, nawet wczesny Rzym, przechodz� ju� w opowie��. Ogr�d Raju, s�o�ce, kt�re si� zatrzyma�o w Gibeon, s� ju� dla wszystkich narod�w poezj�. Kto zatroszczy si� o to, co by�o faktem naprawd�, skoro z faktu tego zrobili�my konstelacj� i zawiesili�my na niebie, jako znak nie�miertelny? Londyn, Pary� i Nowy Jork musz� te� p�j�� takim szlakiem. "C� to jest historia?" - powiedzia� Napoleon - "to um�wiona bajka". Naoko�o naszego �ycia tkwi� Egipt, Grecja, Galia, Anglia, Wojna, Kolonizacja, Ko�ci�, S�d, Przemys�, niby to kwiaty i naturalne ozdoby, powa�ne i weso�e. Nie b�d� ju� wi�cej zwraca� na nie uwagi. Wierz� w Wieczno��. Mog� odnale�� Grecj�, Azj�, W�ochy, Hiszpani� i Wyspy Brytyjskie, geniusz i tw�rczy pierwiastek ka�dej i wszelkiej epoki - w moim w�asnym duchu. Napotykamy zawsze wybitne fakty historii w naszym osobistym do�wiadczeniu i w nim stwierdzamy ich prawd�.�Ca�a historia staje si� subiektywn�; innymi s�owy: historia w�a�ciwie nie istnieje, istnieje tylko biografia. Ka�dy umys� musi sam pozna� nauk�, musi odby� drog� poprzez ca�y teren. Czego sam nie zobaczy, czego sam nie prze�yje, tego nie pozna. Umys� traci wszelk� korzy��, p�yn�c� ze stwierdzenia w samym sobie jakiej� prawdy, o ile wiek miniony stre�ci� j� dla podr�cznej wygody w form� albo w regu��, traci w�a�nie z powodu muru, jakim jest ta regu�a. Gdzie�, kiedy�, b�dzie si� musia� domaga� i znajdzie sobie wyr�wnanie za t� strat� przez to, i� sam t� prac� wykona. Ferguson odkry� wiele rzeczy w astronomii, kt�re ju� by�y dawno znane. Tym lepiej dla niego. Tym w�a�nie musi by� historia - inaczej jest niczym. Ka�dy przepis prawny, kt�ry pa�stwo wprowadza w �ycie, wskazuje na pewien fakt w ludzkiej naturze, nic wi�cej. W sobie samych musimy zobaczy� konieczne uzasadnienie ka�dego faktu, musimy zobaczy�, jak to mog�o i musia�o si� sta�. Sta�my przed jakimkolwiek dzie�em, og�lnym i jednostkowym, przed mow� Burke'a, przed zwyci�stwem Napoleona, przed m�cze�stwem Sir Tomasza More'a, przed �mierci� na szafocie Sidneya, Marmaduke'a Robinsona, przed panowaniem francuskiego Terroru, przed wieszaniem czarownic z nakazu w�adz ko�cielnych w Salem, przed odrodzeniem fanatyzmu i przed zwierz�cym magnetyzmem w Pary�u i Providence. I oto stwierdzamy, �e pod wp�ywem podobnych okoliczno�ci doznawaliby�my takich�e samych uczu� i dokonaliby�my takich�e samych czyn�w; �e d��ymy do opanowania intelektualnego poszczeg�lnych stopni, do osi�gni�cia tej�e samej wysoko�ci albo tego� samego poni�enia, kt�re osi�gn�� nasz bli�ni, zast�pca za nas dzia�aj�cy. Wszelkie zag��bianie si� w staro�ytno�ci, wszelka ciekawo�� w stosunku do piramid, do odkopanych miast, do Stonehenge i do kolisk w Ohio, do Meksyku i do Memfis, p�ynie z pragnienia usuni�cia tego nieopanowanego, nieokrzesanego i niedorzecznego Wtedy i Tam i wprowadzenia na ich miejsce Tu i Teraz. Belzoni kopie i robi pomiary w grobach z mumiami i piramidach teba�skich dot�d, dop�ki nie dostrze�e, �e ko�czy si� r�nica pomi�dzy kolosalnym dzie�em a nim samym. Kiedy si� przekona� w og�le i w szczeg�le, �e dzie�o to zosta�o wykonane przez osob� podobn� do niego, posiadaj�c� takie a takie narz�dzia i takie a takie motywy, i w celu, dla kt�rego on sam by�by tak�e pracowa�, to rozwi�za� postawione sobie zagadnienie; my�l jego �yje wraz z ca�ym szeregiem �wi�ty�, sfinks�w i katakumb, przechodzi przez nie wszystkie z pe�nym zadowoleniem, a one o�ywaj� na nowo dla ducha, czyli s� teraz. Katedra gotycka stwierdza, �e zosta�a zbudowana przez nas i r�wnocze�nie stwierdza, �e nie zosta�a przez nas zbudowana. Naturalnie zbudowa� j� cz�owiek, ale nie znajdujemy jej we wsp�czesnym cz�owieku. Lecz zabierzmy si� do historii powstania katedry. Przenosimy si� na miejsce i w stan duszy budowniczego. Przypominamy sobie mieszka�c�w boru, pierwsze �wi�tynie, trzymanie si� pierwszego typu i ozdabianie go w miar� wzrostu bogactwa narodowego; warto��, kt�r� drzewo otrzymuje przez rze�b�, doprowadzi�a do rze�bienia ca�ej kamiennej g�ry katedry. Przeszed�szy przez ten proces, dodawszy do tego Ko�ci� katolicki z jego krzy�em, muzyk�, procesjami, dniami po�wi�conymi �wi�tym i czci� obraz�w, przemienili�my si� niejako w cz�owieka, kt�ry zbudowa� tum; spostrzegli�my, jak to mog�o i musia�o si� sta�. Mamy dostateczne uzasadnienie tego faktu. R�nic� mi�dzy lud�mi stwarza ich w�asny spos�b asocjacji. Jedni ludzie grupuj� przedmioty wed�ug barwy, wielko�ci i innych warunk�w zewn�trznych; drudzy wed�ug podobie�stwa wewn�trznego, czyli wed�ug stosunku przyczyny i skutku. Post�p intelektu kieruje si� ku ja�niejszej wizji przyczyn, kt�ra nie dba o r�nice na powierzchni. Dla poety, dla filozofa, dla �wi�tego wszystkie rzeczy s� przyjazne i u�wi�cone, wszystkie wypadki korzystne, wszystkie dni s� �wi�tami, a wszyscy ludzie maj� pierwiastek boski. Bo oko ich tkwi w �yciu i pomija okoliczno��. Ka�da chemiczna substancja, ka�da ro�lina, ka�de zwierz� w swoim wzro�cie uczy o jedno�ci przyczyny, o r�norodno�ci zewn�trznego wygl�du. A skoro unosi nas i otacza ta wszechtw�rcza natura, mi�kka i p�ynna, ni to chmura, ni powietrze, czemu� mamy trwa� w twardym pedantyzmie i uwielbia� tylko kilka kszta�t�w? Czemu� mamy si� liczy� z czasem, z wielko�ci�, postaci� zewn�trzn�? Dusza nie zna tych rzeczy, a geniusz, pos�uszny swemu panu, umie bawi� si� z nimi, jak ma�e dziecko bawi si� ze starcami lub igra w ko�ciele. Geniusz bada my�l przypadkow� i, cofni�ty daleko w �ono rzeczy, widzi promienie wychodz�ce z jednego globu, kt�re zanim padn� na jaki� przedmiot, rozchodz� si� wzd�u� niesko�czonej ilo�ci przek�tnych. Geniusz odkrywa poprzez much�, poprzez g�sienic�, poczwark� i jajo t� sam� niezmienn� jednostk�; poprzez niezliczone jednostki ustalony gatunek, poprzez wiele gatunk�w rodzaj; porzez rodzaj sta�y typ; poprzez wszystkie kr�lestwa zorganizowanego �ycia wieczn� jedno��. Natura jest zmienn� chmur�, kt�ra zawsze jest i nigdy nie jest ta sama. Rzuca t� sam� my�l w ca�e zast�py kszta�t�w, jak poeta tworzy dwadzie�cia opowie�ci z tym samym mora�em. Poprzez brutalno�� i oporno�� materii subtelny duch nagina wszystkie rzeczy do w�asnej woli. Diament sp�ywa przed nim w mi�kki, lecz dok�adny kszta�t, i w tej chwili, gdy na� patrz�, zarys jego i struktura znowu uleg�y zmianie. Nic nie jest bardziej ulotne od kszta�tu: ale nigdy nie zaciera si� on zupe�nie. W cz�owieku wci�� jeszcze wykrywamy �lady czy wskazania tego, co uwa�amy w rasach ni�szych za oznaki s�u�alczo�ci, a jednak one powi�kszaj� jego szlachetno�� i urok. Jo, u Ajschylosa przemieniona w krow�, dotyka niemile wyobra�ni�, ale jak�e zmienia si�, gdy jako Izyda w Egipcie spotyka Jowisza-Ozyrysa, spotyka jako pi�kna kobieta, u kt�rej jedynym �ladem przemiany pozosta�y rogi ksi�yca, wspaniale zdobi�ce jej czo�o! To�samo�� historii jest tak wewn�trzna, jak r�norodno�� jest widoczna. Na powierzchni istnieje niesko�czona r�norodno�� rzeczy; w centrum jest niez�o�ono�� przyczyny. Ile� to jest czyn�w jednostki, w kt�rych rozpoznajemy ten sam charakter! We�my pod uwag� �r�d�a naszych wiadomo�ci o geniuszu Grecji. Mamy histori� obywatelsk� tego ludu, podan� nam przez Herodota, Tucydydesa, Ksenofonta i Plutarcha, opowie�� zupe�nie wystarczaj�c� o tym, jakiego rodzaju byli lud�mi i co zrobili. I znowu wyraz tej samej duszy zosta� zachowany dla nas w ich literaturze, w poematach epickich i lirycznych, w dramatach i filozofii, a zatem w pe�nym swoim kszta�cie. Jeszcze raz odnajdujemy j� w architekturze, w pi�knie niejako samej istoty umiarkowania, ograniczaj�cego si� do linii prostej i do kwadratu - geometria przemieniona w budynek. A potem jeszcze raz widzimy t� dusz� w rze�bie, kt�ra jest "j�zyczkiem u wagi wyrazu", mn�stwem kszta�t�w o najwy�szej swobodzie ruchu, nie przekraczaj�cych nigdy granic idealnej pogody ducha; niby wyznawcy, wykonuj�cy jaki� religijny taniec przed bogami, co, cho� w m�kach konwulsji i �miertelnym zmaganiu, nie odwa�aj� si� z�ama� figury i dostojnego �adu swego ta�ca. Tak to dla geniusza jednego znakomitego ludu mamy a� czterokrotny wyraz; a przecie� dla zmys��w c� wi�cej niepodobnego mi�dzy sob�, jak oda Pindara, marmurowy centaur, perystyl Partenonu i ostatnie czyny Focjona? Ka�dy z nas musia� zauwa�y�, �e s� twarze i kszta�ty, kt�re nie posiadaj�c �adnego wzajemnie podobnego rysu, sprawiaj� na widzu takie samo wra�enie. Dany obraz lub ust�p poematu, je�eli nie wzbudzaj� tego samego ci�gu my�li, to jednak narzuc� nam ten sam nastr�j, co jaka� przechadzka po g�rskiej dziczy, chocia� podobie�stwo nie nasuwa si� zmys�om w �aden spos�b, lecz jest ukryte i poza zasi�giem rozumienia. Natura jest niesko�czonym r�norodnym sk�adaniem i powtarzaniem kilku zaledwie praw. Nuci star�, dobrze znan� piosenk�, przemieniaj�c j� w nieprzeliczone wariacje. Natura pe�na jest rodzinnego, wysoce subtelnego podobie�stwa poprzez wszystkie swe dzie�a; cieszy si�, �e mo�e nas wprawia� w zdumienie podobie�stwami w najmniej oczekiwanych szczeg�ach. Widzia�em kiedy� g�ow� starego sachema le�nego, kt�ra od razu przywiod�a mi na my�l wypuk�o�� �ysego szczytu g�rskiego, bruzdy czo�a podsuwa�y ide� warstwic ska�y. S� ludzie, kt�rych zachowanie si� ma ten sam istotny blask, co prosta i dostojna rze�ba na fryzach Partenonu i zabytki najwcze�niejszej sztuki greckiej. Mo�na znale�� utwory tego� w�a�nie charakteru w ksi�gach wszystkich wiek�w. Czym�e innym jest Guida Reniego "Jutrzenka" w pa�acu Rospigliosi, jak nie my�l� rann�, tak jak konie w niej to tylko ranne chmurki? Kto tylko zada sobie trud badania r�norodno�ci swych dzia�a� - i tych, do kt�rych si� sk�ania zawsze w pewnych nastrojach duszy, i tych, do kt�rych czuje odraz�, spostrze�e, jak g��boko dochodzi �a�cuch pokrewie�stwa. Malarz jeden m�wi� mi, �e nikt nie mo�e narysowa� drzewa, nie przemieniaj�c si� do pewnego stopnia w drzewo, ani te� narysowa� dziecka, studiuj�c jedynie zarysy jego kszta�t�w; dopiero obserwuj�c przez jaki� czas ruchy i zabawy dziecka, malarz wchodzi w jego natur� i mo�e je rysowa� do woli w ka�dej postawie. Tak Roos "wchodzi� w najg��bsz� istot� owcy". Zna�em rysownika, pracuj�cego przy mapach katastralnych, kt�ry spostrzeg�, �e nie mo�e szkicowa� ska�, zanim nie wyja�niono mu pierwej ich geologicznego uk�adu. Wsp�lny pocz�tek wielu r�norodnych dzie� le�y w pewnym stanie my�li. Bo duch, nie fakt, jest wsz�dzie ten sam. Przez g��bsze uj�cie rzeczy, a nie w pierwszym rz�dzie przez pe�ne trudu nabycie wielu r�cznych zdolno�ci, osi�ga artysta moc budzenia innych dusz do danej dzia�alno�ci. Jest takie powiedzenie, �e "przeci�tne dusze p�ac� tym, co robi�, szlachetniejsze tym, czym s�". Czemu� to tak? Oto dlatego, �e g��boka natura budzi w nas przez swoje s�owa i czyny, przez sam sw�j wygl�d i zachowanie, t� sam� si�� i pi�kno, jakie przemawiaj� do nas z galerii rze�b, z galerii obraz�w. Historia obywatelska i naturalna, historia sztuki i literatury, musi by� wyja�niona przez histori� jednostki, inaczej zostanie tylko pustym s�owem. Nie ma rzeczy, kt�ra by nie by�a zwi�zana z nami, nie ma rzeczy, kt�ra by nas nie interesowa�a - kr�lestwo, uniwersytet, drzewo, ko� czy podkowa, korzenie wszystkich tych rzeczy tkwi� w cz�owieku. Santa Croce i katedra �w. Piotra to tylko nieudane kopie boskiego modelu. Katedra strasburska jest materialnym odpowiednikiem duszy Erwina ze Steinbachu. Prawdziwy poemat - to dusza poety; prawdziwy statek - to budowniczy statku. Gdyby�my mogli otworzy� cz�owieka, spostrzegliby�my w nim przyczyn� najdrobniejszego zakr�tu i zawini�cia jego dzie�a, jak ka�dy grzebie� i odcie� muszli morskiej istnieje ju� z g�ry w wydzielczych organach ryby. Ca�o�� heraldyki i rycerstwa tkwi w uprzejmo�ci. Cz�owiek o subtelnych manierach wym�wi twoje nazwisko z t� ca�� ozdob�, jakiej kiedykolwiek mog�yby u�yczy� twemu nazwisku towarzysz�ce mu arystokratyczne tytu�y. Codzienne potoczne do�wiadczenie sprawdza dla nas zawsze jak�� dawn� przepowiedni�, zamienia w rzeczy s�owa i znaki, kt�re�my s�yszeli i widzieli, nie zwracaj�c jednak na nie uwagi. Pani, z kt�r� kiedy� odbywa�em konn� przeja�d�k� po lesie, powiedzia�a mi, �e las zawsze wydaje si� jej, jakby czeka�, jak gdyby duszki, zamieszkuj�ce go, zawiesza�y swoje czynno�ci, a� w�drownik przejdzie; t� my�l poezja u�wietni�a w ta�cu duszk�w, kt�ry przerywa si� za zbli�eniem ludzkiej stopy. Cz�owiek, kt�ry ogl�da� wsch�d ksi�yca, przebijaj�cego si� przez chmury o p�nocy, uczestniczy�, jak archanio�, w stworzeniu �wiata i �wiat�a. Przypominam sobie, jak w jeden letni wiecz�r, na obszernym polu, towarzysz m�j wskaza� na du�y ob�ok, kt�ry rozci�ga� si� pewno na �wier� mili wzd�u� widnokr�gu, a mia� zupe�nie kszta�t cheruba, jak go maluj� po ko�cio�ach: okr�g�y owal w �rodku, kt�ry �atwo mo�na by�o o�ywi� przez oczy i usta, podparty z obu stron szeroko rozwini�tymi symetrycznymi skrzyd�ami. Co raz si� zdarzy�o w powietrzu, mog�o powtarza� si� cz�ciej - i takie zjawisko by�o prawdopodobnie pratypem powszechnego dzisiaj ornamentu. Widzia�em na niebie �a�cuch letnich b�yskawic, kt�ry mnie pouczy� od razu, �e Grecy wzorowali si� na przyrodzie, maluj�c piorun w r�ku Jowisza. Widzia�em �nieg namiecony wzd�u� muru kamiennego, kt�ry niezawodnie podsun�� my�l powszechnie stosowanego architektonicznego wolutu, s�u��cego do podparcia wie�y. Otaczaj�c si� oryginalnymi zjawiskami, odkrywamy na nowo style i ozdoby architektury, w miar� jak spostrzegamy, w jaki spos�b w�a�nie ka�dy lud ozdabia� swe prymitywne mieszkania. �wi�tynia dorycka zachowuje podobie�stwa do drewnianej chaty, w kt�rej mieszka� Doryjczyk. Pagoda chi�ska to wyra�nie namiot mongolski. Indyjskie i egipskie �wi�tynie wci�� zdradzaj�, i� s� w zwi�zku z mogi�ami i podziemnymi domami przodk�w tych lud�w. "Zwyczaj budowania dom�w i grob�w w litej skale" - m�wi Heeren w swoich "Badaniach nad Etiopami" - "zadecydowa� w spos�b zupe�nie naturalny o zasadniczym charakterze nubijsko-egipskiej architektury w kierunku ogromu kszta�tu. W grotach tych, przygotowanych ju� przez natur�, oko przyzwyczai�o si� przestawa� z pot�nymi kszta�tami i masami tak, �e kiedy sztuka przysz�a w pomoc naturze, nie mog�a ona porusza� si� na skali ma�ej, je�eli nie chcia�a poni�y� samej siebie. Czym�e by�yby pos�gi naturalnej tylko wielko�ci lub wymuskane portyki i skrzyd�a, zestawione z tymi gigantycznymi halami, przed kt�rymi jedynie kolosy mog�y siedzie� jako stra�, w kt�rych tylko one mog�y wspiera� si� o filary wn�trz?" Ko�ci� gotycki wyra�nie bierze sw�j pocz�tek z surowego zastosowania drzew le�nych z ich wielkim bogactwem ga��zi do uroczystego i dostojnego �uku-arkady, bo opaski woko�o rozszczepionych filar�w wci�� jeszcze wskazuj�, i� by�y to zielone wici, kt�rymi zwi�zano s�upy. Nikt nie mo�e, id�c drog� wyci�t� poprzez las, nie zauwa�y� architektonicznego wygl�du lasu, zw�aszcza w zimie, gdy nago�� wszystkich innych drzew ods�ania niski sklepiony �uk w sakso�skim stylu. W lesie te�, w zimowy podwieczerz, mo�na spostrzec r�wnie� pocz�tek witra�a, zdobi�cego gotyckie katedry, w barwach zachodniego nieba, ogl�danego poprzez nagie, krzy�uj�ce si� ga��zie boru. A ka�dy mi�o�nik natury, wszed�szy do starych gmach�w Oksfordu i do katedr angielskich, poczuje, �e b�r ci��y� nad dusz� budowniczego, �e jego d�uto, pi�a i hebel wci�� odtwarza�y le�ne paprocie, strzeliste k�osy kwiat�w, drzewo �wi�toja�skie, wi�z, d�b, sosn�, �wierk i jod��. Gotycka katedra to kwitni�cie w kamieniu, ujarzmione przez nienasycone po��danie harmonii, tkwi�ce w cz�owieku. Granitowa g�ra rozkwita w wieczysty kwiat, pe�en lekko�ci i subtelno�ci w wyko�czeniu, o powietrznych proporcjach i perspektywie, w�a�ciwych �ywemu pi�knu. W podobny spos�b wszystkie publiczne zdarzenia powinny by� zindywidualizowane, wszystkie jednostkowe zdarzenia uog�lnione. Wtedy Historia staje si� od razu p�ynn� i prawdziw�, a Biografia g��bok� i wznios��. Jak Pers na�ladowa� w wysmuk�ych s�upach i kapitelach swej architektury �odyg� i kwiat lotosu i palmy, tak dw�r perski w okresie swej wspania�o�ci nie zaprzesta� nigdy koczownictwa swych barbarzy�skich plemion, lecz w�drowa� z Ekbatany, gdzie sp�dzano wiosn�, do Suzy w lecie i do Babilonu na zim�. We wczesnej historii Azji i Afryki koczownictwo i uprawa roli stanowi� dwa antagonistyczne fakty. Geografia Azji i Afryki wymaga�a �ycia koczowniczego. Ale nomadowie byli postrachem tych wszystkich, kt�rych gleba lub korzy�ci targu skusi�y do zak�adania miast. Rolnictwo przeto by�o religijnym nakazem; nosi�o ten charakter z powodu niebezpiecze�stw, gro��cych pa�stwu ze strony koczownictwa. I w tych p�nych i �yj�cych pe�nym �yciem obywatelskim krajach, w Anglii i Ameryce, owe sk�onno�ci staczaj� wci�� jeszcze odwieczn� bitw� w narodzie i w jednostce. Nomadowie Afryki byli zmuszani do w�dr�wek przez napady gz�w, kt�re doprowadzaj� byd�o do sza�u i ka�� szczepowi wynosi� si� i przep�dza� byd�o na czas deszczowej pory do wy�szych piaszczystych okolic. Nomadowie Azji szukaj� nowych pastwisk z ka�dym miesi�cem. W Ameryce i Europie koczownictwo p�ynie z handlu, z ciekawo�ci; niezawodnie, jest to post�p pewien od gza znad Astaboras do anglo- i italomanii z okolic Zatoki Bosto�skiej. �wi�te miasta, do kt�rych nakazywano periodyczne w�dr�wki religijne, i �cis�e prawa i zwyczaje, zd��aj�ce do wzmocnienia w�z�a narodowego poczucia, s�u�y�y za hamulec na zatwardzia�ych w��cz�g�w: scalone warto�ci d�ugiego przebywania w jednym miejscu nak�adaj� ograniczenia na podr�nictwo dzisiejszych dni. Antagonizm tych dw�ch d��e� jest nie mniej czynny w jednostkach, zale�nie od tego, czy przewa�a zami�owanie do przygody, czy ch�� spokoju. Cz�owiek o twardym zdrowiu i bujnym temperamencie ma zdolno�� szybkiego zadomowienia si�, mieszka w krytym wozie i w��czy si� poprzez wszystkie szeroko�ci geograficzne z t� sam� �atwo�ci�, co i Ka�muk. Na morzu, w lesie czy w zaspie �nie�nej �pi tak samo ciep�o, je z takim samym dobrym apetytem i przystaje do kompanii tak samo swobodnie jak przy w�asnym kominku. By� mo�e tak�e, i� ta jego �atwo�� ma g��bszy podk�ad; le�y ona w bogatszej, ni� u innych ludzi, serii jego zdolno�ci obserwacyjnych, kt�re wywo�uj� w nim mocne zainteresowanie, ilekro� jego wzrok napotka �wie�e przedmioty. Narody pasterskie by�y n�dzne i g�odne a� do stanu rozpaczy; i to intelektualne koczownictwo r�wnie�, o ile jest nadmierne, rujnuje dusz�, rozpraszaj�c jej si�� na mieszanin� przedmiot�w. Umys� domatorski, z drugiej strony, owo ograniczenie si� i zadowolenie, kt�re znajduje wszystkie pierwiastki swego �ycia we w�asnej swej glebie, ma tak�e swoje niebezpiecze�stwa monotonii i psucia si�, o ile nie bywa pobudzane przez obce zastrzyki. Wszystko, cokolwiek jednostka widzi poza sob�, odpowiada stanom jej duszy i wszystko staje si� jej z kolei zrozumia�e, w miar� jak wnioskowanie prowadzi j� do tej prawdy, do kt�rej dany fakt lub szereg fakt�w nale�y. �wiat pierwotny - pra�wiat, jak zowi� go Niemcy - mog� si� we� zanurzy� w samym sobie i mog� go szuka� po omacku badawczymi palcami w katakumbach, bibliotekach i po�amanych p�askorze�bach i torsach ze zniszczonych willi. Na czym gruntuje si� to zainteresowanie, kt�re odczuwaj� wszyscy w stosunku do greckiej historii, nauki, sztuk i poezji, we wszystkich jej okresach, od heroicznej czy homeryckiej epoki pocz�wszy, a� do domowego �ycia Ate�czyk�w i Spartan w kilka wiek�w p�niej? Na czym�e innym, jak nie na tym fakcie, �e ka�dy cz�owiek przechodzi osobi�cie przez okres grecki. Stan grecki jest to okres cielesnej natury, jako doskona�ej pe�ni zmys��w, i duchowej natury, rozwini�tej w �cis�ej jedno�ci z cia�em. W tym okresie istnia�y owe ludzkie formy, kt�re dostarcza�y rze�biarzowi modeli do Herkulesa, Feba i Jowisza, tak niepodobnych do kszta�t�w cz�stych na ulicach nowo�ytnych miast, gdzie twarz jest zamazan� plam� rys�w; przeciwnie, tamte twarze s� u�o�one z rys�w nie zepsutych, mocno okre�lonych i symetrycznych, gdzie oczodo�y s� tak ukszta�towane, �e niemo�liwo�ci� by�oby dla oczu patrze� zezem lub rzuca� ukradkowe spojrzenia na boki - te postacie musz� zwraca� ca�� g�ow�. Obyczaje tej epoki s� proste i dumne. Szacunek oddawany jest osobistym zaletom, odwadze, uprzejmo�ci, panowaniu nad sob�, sprawiedliwo�ci, sile, szybko�ci, dono�nemu g�osowi, szerokiej piersi. Zbytek i wystawno�� s� nieznane. Rzadkie zaludnienie i ub�stwo sprawiaj�, �e ka�dy jest swym w�asnym s�u��cym, kucharzem, rze�nikiem i �o�nierzem, a zwyczaj zaspokajania swych potrzeb przez samego siebie wychowuje cia�o do przedziwnych akt�w. Tacy s� w�a�nie Homerowi Agamemnon i Diomedes, a niewiele r�ni si� obraz, jaki kre�li o sobie i o wsp�rodakach swoich Ksenofont w "Anabazie". "Kiedy armia przekroczy�a rzek� Teleboas w Armenii, spad� obfity �nieg, a zast�py le�a�y, przygn�bione, na ziemi pokrytej �niegiem. Ale Ksenofont podni�s� si� nagi i wzi�wszy top�r, zacz�� r�ba� drzewo, na co inni powstawszy, czynili to samo". W ca�ej armii swoboda mowy jest nieograniczona. Sprzeczaj� si� w sprawach �upu, prowadz� targi z dow�dcami o ka�dy nowy rozkaz, a Ksenofont ma tak samo ci�ty j�zyk, nawet bardziej jeszcze ni� inni, i p�aci pi�knym za nadobne. Kt� nie spostrzeg�, �e mamy tu do czynienia z gromad� wielkich dzieci, posiadaj�c� taki w�a�nie kodeks honoru i tak� lu�n� dyscyplin�, jak� maj� w�a�nie podrastaj�cy ch�opcy? Przepyszny urok tragedii staro�ytnej, urok starej literatury w og�le le�y w tym, �e postaci w nich m�wi� po prostu, m�wi� jak osoby, kt�re posiadaj� du�o zdrowego sensu, nie wiedz�c o tym wcale, nim jeszcze zwyczaj refleksji nie sta� si� zasadniczym zwyczajem ich umys�u. Nasz podziw dla staro�ytno�ci nie jest podziwem dla rzeczy starych, ale dla rzeczy naturalnych. Grecy nie s� sk�onni do refleksji, ale osi�gaj� doskona�o�� zmys��w i zdrowia, maj� fizyczn� organizacj� najsubtelniejsz� w �wiecie. Doro�li post�powali z prostot� i wdzi�kiem dzieci. Tworzyli wazy, tragedie i pos�gi takie, jakie zdrowe zmys�y tworzy� powinny, to jest: z dobrym smakiem. Takie rzeczy tworzono zawsze i tworzy si� je dzisiaj, gdziekolwiek istnieje zdrowa fizyczno��; ale Grecy, jako gatunek, przewy�szyli wszystkich z powodu swej wy�szej organizacji. ��cz� oni energi� m�sko�ci z ujmuj�c� nie�wiadomo�ci� dziecka. Wdzi�k tego zachowania polega na fakcie, �e ono przystoi w�a�nie cz�owiekowi, i �e ka�dy cz�owiek zna je na mocy tego, i� by� kiedy� sam dzieckiem; poza tym, zawsze spotka� mo�na jednostki, kt�re zachowa�y te charakterystyczne cechy. Cz�owiek obdarzony dzieci�cym geniuszem i wrodzon� energi� jest wci�� Grekiem i budzi na nowo nasz� mi�o�� do Muzy Hellady. Uwielbiam mi�o�� natury w "Filoktecie". Czytaj�c owe pi�kne apostrofy do snu, do gwiazd, ska�, g�r, fal, czuj�, jak czas uchodzi, jakoby morze w chwili odp�ywu. Czuj� wieczno�� cz�owieka, identyczno�� jego my�li. Grek mia�, zdaje si�, takie same istoty za towarzysz�w, co i ja. S�o�ce i ksi�yc, ogie� i woda, porusza�y jego serce tak samo, jak poruszaj� i moje. W takiej chwili to przechwalone rozr�nienie mi�dzy greck� a angielsk� natur�, mi�dzy szko�� klasyczn� a romantyczn�, wydaje si� powierzchowne i szkolarskie. Kiedy my�l Platona staje si� my�l� we mnie, kiedy prawda, co zapala�a dusz� Pindara, zapala i moj�, wtedy czas przestaje istnie�. Kiedy czuj�, �e my dwaj spotykamy si� w przyjmowaniu wra�enia, �e nasze dwie dusze zabarwiaj� si� tym samym odcieniem i niejako zlewaj� si� w jedno��, czemu� mam mierzy� szeroko�ci geograficzne, czemu� mam liczy� egipskie lata? Badacz wyja�nia sprawy wieku rycerstwa procesami swego w�asnego okresu rycerstwa, a dni morskich przyg�d i podr�y naoko�o �wiata zupe�nie r�wnoleg�ymi miniaturowymi do�wiadczeniami z w�asnego �ycia. Do �wi�tej historii �wiata posiada on ten sam klucz. Kiedy g�os proroka z g��bin staro�ytno�ci brzmi dla� jedynie jako echo dzieci�cego uczucia, echo modlitwy z lat m�odo�ci, wtedy przenika on do prawdy, poprzez zam�t, wniesiony przez tradycj�, i karykatur�, narzucon� przez instytucje. Rzadkie, niezwyczajne duchy przychodz� do nas co pewien czas i otwieraj� przed nami nowe fakty w naturze. Widz� dobrze, �e m�owie Bo�y chodzili od czasu do czasu mi�dzy lud�mi i dawali zna� o swym pos�annictwie sercu i duszy najpospolitszego s�uchacza. St�d to, niezawodnie, pochodzi tr�jn�g, kap�an, kap�anka, natchniona bo�ym powiewem. Jezus dziwi i przera�a ludzi zmys��w. Nie mog� Go ani z histori� zwi�za�, ani z sob� pogodzi�. Ale w tej chwili, gdy dochodz� do poczucia czci dla swoich intuicji i pragn� �ycia w �wi�to�ci, ich w�asna pobo�no�� wyja�nia im ka�dy fakt, ka�de s�owo Jezusa. Jak �atwo te stare religie Moj�esza, Zoroastra, Maniego, Sokratesa zadomawiaj� si� si� w umy�le! Nie mog� w nich doszuka� si� staro�ytno�ci. Nale�� tak samo do mnie, jak nale�a�y do nich. Ogl�da�em pierwszych mnich�w i pustelnik�w, nie przebywaj�c ani m�rz, ani wiek�w. Kilkakro� spotka�em jednostki tak zaniedbuj�ce prac� czynn� i oddaj�ce si� wznios�ej kontemplacji, takich wynios�ych filantrop�w, �ebrz�cych w imi� Bo�e, �e w dziewi�tnastym stuleciu przedstawia�y one dok�adnie Szymona S�upnika, pustyni� Tebaidy i pierwszych Braci Mniejszych. Istota kap�a�stwa Wschodu i Zachodu, w religii mag�w, bramin�w, druid�w i Inkas�w, jest wy�o�ona w prywatnym �yciu jednostki. Przyduszaj�cy wp�yw twardego formalisty na ma�e dziecko, st�piaj�cy jego zapa� i odwag�, parali�uj�cy rozum, i to bez wywo�ania oburzenia, lecz jedynie budz�cy trwog� i pos�usze�stwo, a nawet pewn� sympati� dla tyranii, staje si� faktem zrozumia�ym dla tego dziecka, gdy doro�nie do wieku m�skiego, po prostu przez samo spostrze�enie, �e ciemi�yciel jego m�odo�ci by� tak samo dzieckiem, tyranizowanym przez owe imiona, s�owa i formu�y, kt�rym jedynie s�u�y� jako narz�dzie wp�ywu na m�odzie�. Ten fakt pouczy go o wiele lepiej o tym, jak oddawano cz�� Baalowi i budowano piramidy, ni� odkrycie przez Champolliona nazwisk wszystkich pracownik�w i koszt�w ka�dej ceg�y. Asyri� i mogi�y w Cholula znajduje ka�dy u progu swego domu; on sam wytyczy� ich piony i poziomy. Na odwr�t, w prote�cie, jaki zak�ada ka�dy rozwa�ny cz�owiek przeciwko zabobonom swoich czas�w, powtarza on krok za krokiem rol� dawnych reformator�w i w poszukiwaniu prawdy znajduje, jak oni, nowe niebezpiecze�stwa dla cnoty. Na nowo uczy si�, jakiej to moralnej t�yzny potrzeba, aby zast�pi� pas zabobonu. Wielkie rozlu�nienie moralno�ci idzie tu� za reform�. Ile� to razy w historii �wiata Luter swego czasu musia� op�akiwa� upadek pobo�nej cn Przyk�ad: Je�li dzie� po dniu �a�uj� za przyjacielem, kt�ry odjecha�, to sobie szkodz�. Zu�yotliwo�ci we w�asnym domu. "Doktorze" - rzek�a raz do Marcina Lutra jego �ona - "jak�e to si� dzieje, �e kiedy�my podlegali papiestwu, modlili�my si� tak cz�sto i tak �arliwie, a dzi� modlimy si� z wielk� ozi�b�o�ci� i bardzo rzadko?" Cz�owiek, posuwaj�c si� w latach, odkrywa, jak g��boko si�gaj� jego prawa do literatury - w ka�dej bajce i w ka�dej prawdziwej historii. Spostrzega, �e poeta nie by� jakim� dziwakiem, kt�ry opisywa� nie zdarzone i niemo�liwe sytuacje, ale �e jego pi�rem pisa� wszechcz�owiek sw� spowied�, prawdziw� dla poety i prawdziw� dla wszystkich. Swoj� w�asn� tajemn� biografi� odnajduje w liniach, przedziwnie dla� zrozumia�ych, rzuconych na papier jeszcze przed jego przyj�ciem na �wiat. W osobistych swych przej�ciach spotyka - jedn� po drugiej - wszystkie opowie�ci Ezopa, Homera, Hafiza, Ariosta, Chaucera, Scotta, i sprawdza je w przej�ciach w�asnej g�owy i w pracy w�asnych r�k. Pi�kne ba�nie Grek�w, istotne twory wyobra�ni, a�nie fantazji, s� prawdami powszechnymi. Jaki� to zakres znacze� i jakie wieczne zastosowanie ma opowie�� o Prometeuszu! Opr�cz swej pierwotnej warto�ci jako pierwszy rozdzia� historii Europy (bo mitologia lekko przys�ania fakty autentyczne: wynalezienie sztuk mechanicznych i emigracj� do kolonii) daje histori� religii z pewnym nawi�zaniem do wiary wiek�w p�niejszych. Prometeusz to Jezus starej mitologii. Jest on przyjacielem ludzko�ci; stoi mi�dzy niesprawiedliw� "sprawiedliwo�ci�" wiecznego Ojca a ras� �miertelnik�w i z gotowo�ci� cierpi wszystko dla nich. Ale tam, gdzie odchodzi od typu kalwi�skiego chrze�cija�stwa i pokazuje Prometeusza jako buntownika przeciw Jowiszowi, przedstawia nam ten mit �w stan duszy, kt�ry pojawia si� wsz�dzie tam, gdzie doktryna teizmu jest wyk�adana w surowej obiektywnej formie; ten bunt zdaje si� by� samoobron� cz�owieka przeciw tej nieprawdzie, to znaczy: jest niezadowoleniem z faktu istnienia Boga, w kt�ry si� ma tylko wierzy�, jest uczuciem, �e obowi�zek szacunku jest ci�arem. Ukrad�oby ono, gdyby mog�o, ogie� Stw�rcy i �y�o bez niego i niezale�nie od niego. "Prometeusz w okowach" jest "romansem" sceptycyzmu. Nie mniej prawdziwymi dla wszystkich czas�w s� szczeg�y tego oto majestatycznego apologu. Oto Apollo pasie stada Admetusa - m�wi� poeci. Bogowie, schodz�c mi�dzy ludzi, nie s� nam znani. Jezus nie by� znany; nie byli te� Sokrates i Szekspir. Anteusz dusi� si� w u�cisku Heraklesa, ale ilekro� dotkn�� matki-ziemi, si�y jego odnawia�y si�. Cz�owiek jest os�ab�ym olbrzymem, ale pomimo ca�ej jego s�abo�ci, zar�wno jego cia�o jak dusza nabieraj� �ywotno�ci przez zwyczaj obcowania z natur�. Si�� muzyki, moc poezji, kt�ra rozwija i niejako przypina skrzyd�a sta�ej naturze, wyja�nia zagadka Orfeusza. Filozoficzne spostrze�enie identyczno�ci poprzez niesko�czone przemiany form ka�e cz�owiekowi zrozumie� Proteusza. Kim�e innym jestem ja, kt�rym si� �mia� czy p�aka� wczoraj, kt�rym ostatni� noc przespa� jak martwy zew�ok, a dzi� rano powsta� i wybieg�? I c� innego widz� naoko�o siebie, jak nie przemiany Proteusza? Ka�d� my�l moj� mog� usymbolizowa�, u�ywaj�c imienia jakiegokolwiek faktu, poniewa� ka�de stworzenie jest cz�owiekiem czynnym lub biernym. Tantal - to niemo�no�� picia strumienia my�li, kt�ry bez ustanku l�ni si� i faluje przed wzrokiem duszy. Przechodzenie dusz nie jest bajk�. Chcia�bym, aby ni� by�o; ale m�czy�ni i kobiety s� tylko p�lud�mi. Ka�de zwierz� na dziedzi�cu zagrody, na polu i w lesie, na ziemi i w podziemnych wodach, umia�o wcisn�� si� i pozostawi� odcisk swych rys�w i kszta�t�w na tym i owym spo�r�d stworze� stoj�cych prosto, patrz�cych w niebo, obdarzonych mow�. O bracie! Zatrzymaj odp�yw swojej duszy, odp�yw w d� ku kszta�tom, w kt�rych obyczaje od wielu lat ju� si� ze�lizgn��e�. Blisk� i odpowiedni� dla nas jest tak�e bajka o Sfinksie, o kt�rym m�wi�, i� siedzia� na brzegu drogi i zadawa� zagadki ka�demu przechodniowi. Je�eli cz�owiek nie m�g� da� odpowiedzi, Sfinks poch�ania� go �ywcem. Je�eliby m�g� rozwi�za� zagadk�, Sfinks by�by zgin��. Czym�e jest nasze �ycie, jak nie nieprzejrzan� chmar� skrzydlatych fakt�w i zdarze�? We wspania�ej r�norodno�ci przychodz� te zmiany, a wszystkie zadaj� pytania ludzkiemu duchowi. Ludzie, kt�rzy nie umiej� odpowiedzie� wy�sz� m�dro�ci� tym faktom i pytaniom, musz� im s�u�y�. Fakty nak�adaj� na nich ci�ary, tyranizuj� ich i czyni� z ludzi rozumu ludzi rutyny; literalne pos�usze�stwo wobec fakt�w zagasi�o w nich wszelk� iskierk� owego �wiat�a, bez kt�rego cz�owiek nie jest cz�owiekiem. Lecz o ile cz�owiek trwa wiernie przy swych lepszych instynktach i uczuciach, i odrzuca w�adztwo fakt�w, jak kto�, co z wy�szej pochodzi rasy, trzyma si� mocno duszy i nie traci z oczu zasad, wtedy fakty upadaj� �atwo i lekko na nale�ne im miejsce; wiedz�, kto jest ich panem i wtedy najpospolitsze spo�r�d nich przysparzaj� swemu panu chwa�y. W "Helenie" Goethego dostrze�esz to samo pragnienie, i�by ka�de s�owo sta�o si� rzecz�. Te postaci, m�wi on, te chimery, gryfy, Phorkias, Helena, Leda s� "czym�" i wywieraj� specjalny wp�yw na umys�. W tej mierze zatem s� one wiecznymi bytami - i s� tak rzeczywiste dzisiaj, jak w czasie pierwszej olimpiady. Przemieniaj�c je znacznie, poeta swobodnie wypisuje swoje nastroje i nadaje im cia�o stosownie do swej wyobra�ni. I chocia� poemat ten jest nie powi�zany, fantastyczny jak sen, jednak ma wi�ksz� moc przyci�gania, ni� bardziej regularnie zbudowane dramaty tego� autora; ma j� z tej przyczyny, i� stwarza przedziwn� ulg� dla umys�u, odsuwaj�c go od rutyny oklepanych obraz�w, budzi uwag� czytelnika, a tak�e fantazj� jego, przez nieopanowan� wolno�� rysunku i przez nieustanne nast�pstwo nag�ych wstrz�s�w niespodzianki. Powszechna natura, przemo�na wobec delikatnej natury barda, opanowuje go zupe�nie i pisze poprzez jego r�k�, tak �e kiedy wydaje si�, i� on daje uj�cie jedynie kaprysowi i nielogicznej romantycznej powie�ci, wynikiem jest jednak dok�adna alegoria. St�d Plato m�wi, �e "poeci wyra�aj� rzeczy wielkie i m�dre, kt�rych sami nie rozumiej�". Wszystkie opowie�ci �rednich wiek�w dadz� si� wyja�ni� jako zamaskowany lub pustacki wyraz tego, nad czego dokonaniem trudzi�a si� w wielkiej powadze dusza �wczesna. Magia i wszystko, co jej przypisuj�, jest g��bokim przeczuciem si� wiedzy �cis�ej. Buty, obdarzone szybko�ci� nadmiern�, miecz o niespo�ytej ostro�ci, moc ujarzmiania �ywio��w, u�ytek tajemnych w�a�ciwo�ci metal�w, rozumienie ptasich g�os�w s� nie�wiadomymi wysi�kami duszy w nale�ytym kierunku. Nadnaturalna odwaga bohatera, dar wieczystej m�odo�ci i przymioty im podobne s� r�wnocze�nie usi�owaniem ludzkiego ducha, aby "nagi�� wygl�d rzeczy do pragnie� umys�u". W "Percefore�cie" i "Amadisie z Walii" wieniec i r�a rozkwitaj� na sk