663

Szczegóły
Tytuł 663
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

663 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 663 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

663 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Umberto Eco Drugie zapiski na pude�ku od zapa�ek Prze�o�y� Adam Szymanowski HISTORIA I SZTUKA Tytu� orygina�u w�oskiego: LA BUSTINA DI MINERVA Zbi�r felieton�w z rzymskiego "L'Espresso" Redaktor wydania: Joanna Molewska Wydanie I Copyright (** R.C.S. Libri & Grandi Opere SpA Bompiani 1994 Via Mecenate 91, Milano Copyright [* for the Polish edition - Historia i Sztuka Pozna� 1994 tel./ fax: 061 656736 �amanie tekstu: Roman Sagan ISBN 83 - 85468 - 17 - X Umberto Eco� Drugie zapiski na pude�ku od zapa�ek **= MOJ�ESZ NA VIDEO I JAK TO JEST ZE SZMIR� W "Corriere della sera" z 7 stycznia Sandro Bolchi wspomina swoj� rozmow� z Luchino Viscontim, podczas kt�rej m�wi�o si� o tym, jak trudno jest przedstawi� na ekranie telewizyjnym niesko�czony horyzont, majestaty- czne sceny z t�umem statyst�w, ogromne, bezkresne morza. Przypomnia�em sobie, �e w Bo�e Narodzenie ogl�da�em wieczorem w telewizji Dziesigcioro przykaza� Cecila B. De Mille'a. Scena rozst�pienia si� w�d Morza Czerwonego, ze swej natury wysoce efektowna, ogl�dana w mroku sali kinowej, na wielkim panoramicznym ek- ranie, wywo�ywa�a pewien dreszczyk - nie twierdz�, �e by� to dreszcz zwi�zany z prze�yciem estetycznym, ale w ka�dym razie impuls nakazuj�cy cofn�� si�, by nie zosta� porwanym przez wir; na ma�ym ekranie natomiast jawi�a si� jako co� w rodzaju "cytatu", reprodukcji Kaplicy Syksty�skiej na pude�ku z czekoladkami. Oznacza to jedynie tyle, �e telewizja jedne gatunki znosi dobrze, inne za� �le. Powiedzie�, �e trywializuje wszystko, to jakby uzna�, �e miniatura lub rytownictwo s� sztukami podrz�dnymi. Przecie� Melancholia Durera jest mniejsza ni� Ostatnia wieczerza Leonarda, ale rzeka atramentu wypisanego z jej powodu przez krytyk�w wcale nie by�a mniej szeroka. Poemat bez w�tpienia jest odpowiedniejsz� form� ni� sonet, gdy chodzi o opisanie dziej�w bohater�w, ale niekt�re sonety Petrarki albo Nieskoriczono�� Leopar- 7 4 *d , a *., diego odznaczaj� si� podnios�o�ci�, jakiej nie u�wiadczy si� w II Morgante Maggiore Pulciego. Iluminowane z�ote ksi�gi sprowadzaj� wydarzenia his- toru �wigtej do obrazu wdzi�cznych igraszek. Ale w Tres riches heure.s du Duc de Berry s� stronice przedstawiaj�ce wy��cznie mroczn� przemoc - nie s� jednak nigdy reprodukowane, gdy� nie pasuj� do naszego wyobra�enia o gracji, jak� powinna charakteryzowa� si� miniatura. Rzecz nie polega zgo�a na tym, �e miniatura nie mo�e ilustrowa� dramatu, trwogi, krzyku i gniewu Pana Za- st�p�w, ale na tym, �e tego rodzaju tematy przedstawiano zazwyczaj na freskach i wielkich p��tnach, kt�re mia�y wywo�a� potrzeb� pokuty u t�umu, podczas gdy z�ote ksi�gi zdobiono za wielkie pieni�dze dla arystokrat�w, kt�rzy chcieli ogl�da� je sobie w komnacie lub kaplicy tak, jak my ogl�damy telewizj�. Je�li wi�c widzimy, �e telewizja trywializuje sprawy, o kt�re si� ociera, dzieje si� tak dlatego, �e jest to odpowied� na zapotrzebowanie rynku. W�a�nie wymogi rynku sprawi�y, �e Dziesigcioro przykazari to knot - nawet na wielkim ekranie. Czytelnik m�g�by zada� mi teraz pytanie, dlaczego w takim razie w �wi�teczny wiecz�r straci�em trzy godzi- ny na ogl�danie knota? Przypomnia�em sobie w tym p " y momencie, �e w "La Re ubblica z 6 st cznia Corrado Augias w toku bardzo kulturalnej dyskusji z Albertem Roncheyem zauwa�y�, i� uznanie wszystkiego w telewizji za szmir� grozi por�wnywaniem jej jako ca�o�ci ze standardem dobrej prasy. Augias zwraca uwag� na to, �e wprawdzie wi�kszo�� tego, co widzimy na ekranie, nie dor�wnuje temu, co czytamy w najpowa�niejszych dzien- nikach - ale zapominamy, i� w kioskach pe�no jest pornograficznego, skandalizuj�cego i s�odko-sentymen- talnego plugastwa, pami�taj�c jedynie, �e przy prze- skakiwaniu z kana�u na kana� ka�dy mo�e natrafi� na nieodpowiedni program. Jednak ten argument wcale nie przywraca debacie w�a�ciwego wymiaru, przeciwziie, jeszcze bardziej j� dra- matyzuje. Chcia�oby si� w tym miejscu przypomnie� - ~-nies�ychane twierdzenie kantowskie, �e muzyka to sztuka ni�sza, gdy� musimy jej s�ucha�, nawet je�li nie mamy na to ochoty. Mo�emy by� przeciwnikami wytaczania ksi��ce proce- s�w o pornografi� lub blu�nierstwo - bo przecie�, �eby przeczyta� ksi��k�, musimy p�j�� do ksi�garni albo biblioteki; jeste�my oburzeni, kiedy kto� idzie do kina, w kt�rym wy�wietla si� filmy porno, a potem sk�ada donos w s�dzie - bo tego rodzaju kina nie mo�na pomyli� z innym i wchodzi si� do niego tylko wtedy, je�li si� tego chce. Czujemy si� jednak zbici z tropu na widok kiosk�w, w kt�rych w imi� wolno�ci prasy wystawia si� wszystko, co zosta�o opublikowane - poniewa� duchowni, osoby o s�abym sercu, dzieci i wilko�aki r�wnie� maj� prawo wej�� i kupi� sobie "Famiglia Cristiana" albo "Unit�", nie nara�aj�c si� przy okazji na wstrz�s psychiczny wywo�any widokiem videokasety z Moan� Pozzi. Nie ulega w�tpliwo�ci, �e wszystko, co w telewizji nale�y do po�ledniejszego gatunku, ma inn� donios�o�� spo�eczn� ni� to, co po�lednie w prasie albo w kinie. Z pewno�ci� nie daje to odpowiedzi na nasze pytanie, a nawet sprawia, �e staje si� ono jeszcze bardziej niepoko- j�ce. 9 i * RZYMSKI MIECZ, S�OWO MUSSOLINIEGO W nat�oku przemilcze�, rewelacji, sugerowanych po- wi�za� i zaprzecze� dotycz�cych Gladio, Piano Solo, P2 i podobnych organizacji czujemy si� odrobin� zagubieni. Poniewa� nie dysponuj� dokumentacj� precyzyjniejsz� ni� opracowana przez komisje parlamentarne, ogranicz� si� do wykonania obowi�zk�w zawodowych, podaj�c gar�� fakt�w natury lingwistycznej. Piano Solo (Jedyny Plan). Sk�d ta nazwa? Nie chodzi o Bobby'ego "Una lacrima sul viso" Solo (chocia� przychodzi tu na my�l "Nic nie da si�ju� zrobi�, pozostaje nam marzy�"). O ile mnie pami�� nie myli, w �argonie ameryka�skich pilot�w solofZight to lot, podczas kt�rego pilot nie ma ��czno�ci radiowej z baz�. By� mo�e zgodnie z pora�aj�c� wizj� De Lorenza plan Solo powinien doprowadzi� do sytuacji, w kt�rej trzeba dzia�a� w ode- rwaniu od wszelkiej bazy, to znaczy parlamentu, wojska, realnego kraju i rz�du = a za to z no�em w z�bach i bomb� w r�ku dokonywa� bez radaru czego� w rodzaju nalotu na Wiede�. A Wiede� nie pojawi� si� tu przypad- kowo; wystarczy pomy�le� o tej osobisto�ci z monoklem monarchicznej, stronniczej, neofaszystowskiej - kim� poini�dzy Da Veron�, pi�knym Cece i Osvaldem Valen- tim. Wjakim�e kraju przysz�o nam �y�, skoro posta� rodem z Krainy dzwonk�w, Paese dei Campanelli, kto�, czyj 10 projekt budzi teraz �miech ekspert�w wojskowych, m�g� doprowadzi� do dr�enia Nenniego, sk�oni� pot�nych ludzi z rz�du do wezwania w �rodku nocy nad�tego pysza�ka, by przeprowadza� z nim rozmowy? Problem nie w tym, �eby dowiedzie� si�, czego dokona� De Lorenzo, ale czym by�y W�ochy lat sze��dziesi�tych, skoro potraktowa�y go z tak� powag�. Co za wstyd, nie by�oby wyj�cia, trzeba by stara� si� o obywatelstwo szwajcarskie, gdyby nie to, �e De Lorenzo w ko�cu nie dokona� zamachu, gdy tymczasem Mussolini - owszem. To pewnie korzy�� p�yn�ca z faktu, �e nie mamy ju� kr_ �la. Gladio (miecz). Bez opor�w akceptuj� tez� wysuni�t� przez szacowne osoby: Gladio by�o organizacj� legaln�. "Mo�e chcieliby�cie -- powiada�o wielu ludzi na wyso- kich stanowiskach - �eby kraj nale��cy do NATO utworzy� ruch oporu na wypadek inwazji ameryka�skiej? Nikt wam, nie powiedzia�, �e W�oska Partia Komunis- tyczna nie mog�a doj�� do w�adzy, poniewa� nie �yczy�y sobie tego Stany Zjednoczone? Nikt nie wyjawi�, �e ca�a ta partia, a nie tylko Cossutta, okazywa�a sympati� Zwi�zkowi Radzieckiemu, kt�ry by� przecie� wrogiem NATO? Czy�by lewicowi intelektuali�ci nie poinformo- wali was, �e odmawiano im wizy do Stan�w Zjed- noczonych? Na jakim �wiecie �yjecie?" Musz� przyzna�, �e to rozumowanie trzyma si� kupy. K�opot wzi�� si� raczej st�d, �e konspiracyjna organizacja, kt�ra w j�zyku NATO nosi�a nazw� stay behind, we w�oskim sta�a si� Gladio. Nazwy nigdy nie s� przypadkowe. Inaczej m�- wi�c, mo�e si� zdarzy�, �e kto� wybiera sobie nazw� odpowiedni�, poniewa� jednak oznacza ona co� dys- kusyjnego, postanawia si� od niej uwolni�. Mia�em kiedy� star� szaf� biblioteczn�, w kt�rej, jak si� okaza�o, �y�y czerwie. Podano mi adres pewnej niemieckiej firmy dostarczaj�cej gaz zabijaj�cy wszelkie gatunki czerwi. 11 **7 Niestety, okaza�o si�, �e gaz ten nadal nazywa si� cyklon, a nie potrafi� zapomnie�, �e u�yto go do u�miercenia paru milion�w �yd�w. Wola�em ju� wsp�y� z czerwiami. Nie w�tpi�, �e cyklon jest bardzo skuteczny jako �rodek przeciwko robactwu, i nie w�tpi�, �e handluj�c� nim frm� kieruj� osoby, kt�re wprawdzie skrzywdzi�yby much�, ale s� niezdolne do skrzywdzenia ludzkiej istoty. Jednak takju�jest z tego rodzaju nazw�: lepiejj� zmieni�. W przeciwnym razie mia�by racj� biedny Rascel, pytaj�c: "Przepraszam, co pan ma na my�li?" Prawie przypadkiem odkry�em, sk�d si� wzi�o s�owo Gladio. W przem�wieniu z 5 maja I936 r., obwiesz- czaj�cym podb�j Abisynii, Mussolini m�wi: "Etiopiajest w�oska, w�oska, gdy� zaj�ta przez nasze zwyci�skie wojska, w�oska na mocy prawa, albowiem miecz rzymski przynosi cywilizacj�, kt�ra tryumfuje nad barbarzy�st- wem". Sam m�g�bym zg�osi� zastrze�enie, �e do Gladio przyst�pi�o wielu ludzi, kt�rzy walczyli z faszyzmem, i �e chocia� ludzie ci s� antykomunistami, nie s� bynajmniej faszystami. Z drugiej strony nie oni, tylko ich przyw�dcy wymy�lili t� nazw�. Dlaczego ci przyw�dcy - maj�c ju� do dyspozycji owo stay behind - wybrali to w�a�nie s�owo? Nic innego nie przysz�o im do g�owy? Najwyra�- niej nie. l2 Z�Y CZERKIES DLA TV, TEATRU I POWIE�CI W momencie wysy�ania tego felietonu nie wiemjeszcze, czy w niedziel� 10 lutego (a wi�c - dla czytelnik�w - w dniu poprzedzaj�cym ukazanie si� w kioskach tego numeru "Espresso") zostanie nadany drugi odcinek Tajemnic czarnejpuszczy wed�ug Salgariego. Jak przeczy- tali�my w gazetach, serialowi grozi zawieszenie, ponie- wa�, jak si� zdaje, w�adze indyjskie nie sprawdzi�y dotychczas, czy nie zawiera on element�w, kt�re mog�yby zaszkodzi� wizerunkowi ich kraju. Bez wzgl�du na to, jak si� sprawa u�o�y, incydent jest symptomatyczny. Nie pierwszy i nie ostatni. W drugiej po�owie naszego wieku relacje mi�dzy grupami etnicz- nymi, spo�ecznymi i seksualnymi uleg�y g��bokiej modyfi- kacji. Mniejszo�ci rasowe albo polityczne, ca�e etnosy pozaeuropejskie, cz�onkowie rozmaitych wyzna�, kobie- ty, homoseksuali�ci, organizacje imigrant�w, upo�ledzo- nych, oraz cywilizacje, o kt�rych ludzie Zachodu m�wili jako o czym� odleg�ym, domagaj� si� prawa do tego, by nie traktowano ich w spos�b karykaturalny, pogardliwy lub manichejski. Ameryka�skie spektakle telewizyjne czy teatralne od dawna nie mog� pozwoli� sobie na �arty z wad budowy cia�a albo stereotyp�w etnicznych i seksualnych. Ta �iew�tpliwa zdobycz na skal� globu nie jest podwa�ana nawet w toku zbrojnego konfliktu, w kt�ry wszyscy 13 * G*-:: * * jeste�my zaanga�owani, a nawet mo�e przyczyni� si� do wzmo*enia kontroli i protestu. Widzimy na przyk�ad, �e rozmaici przedstawiciele �wiata arabskiego uznaj� bom- bardowanie swoich wsp�wyznawc�w irackich za rzecz prawie "normaln�", ale ��daj� jednocze�nie, by po- st�powania Saddama nie okre�lano jako krwawe, dyk- tatorskie, szalone czy niepoj�te. A wreszcie sprawa Rushdiego - je�li pomin�� to, �e spos�b, w jaki Iran chce ukara� winnego, jest nie do przyj�cia - przekona�a r�wnie� osoby bardzo toleran- cyjne, i� by� mo�e nale�y bra� pod uwag� religijn� wra�liwo�� innych, nawet pisz�c utw�r artystyczny. Wiele felieton�w wcze�niej zwr�ci�em uwag� na to, �e je�li b�dziemy nadal szli w tym kierunku, dojdzie do kryzysu wszelkich widowisk o charakterze komicznym, poniewa� komizm opiera si� na kpinie z odmienno�ci. Ale w rzeczywisto�ci kryzys czeka ca�� produkcj� literack�, filmow� i teatraln�. Pocz�wszy od bajki, opowie�� fantas- tyczna pos�uguje si� stereotypami (�li s�: kr�lowa, wr�- ka, wilk). Przedmiotem wyobra�enia w dziele sztuki jest walka mi�dzy dobrem i z�em, cz�owiekiem i przyrod�, cz�owiekiem i bogami, m�czyzn� i kobiet�, i cz�sto dochodzi tutaj do przerysowania sprzeczno�ci. Natural- nie, mo�na to robi� rozmaicie i nie wydaje mi si�, by delikatno��, z jak� Proust analizuje homoseksualizm Charlusa, mog�a by� dla kogokolwiek obra�liwa, nato- miast obra�liwy jest spos�b, w jaki aktor wyst�puj�cy w spektaklu przed tilmem na�ladowa� "ciot�" ku uciesze zespo�u. Gdzie jest jednak granica? Musz� znikn�� gangsterzy o nazwisku ko�cz�cym si� na samog�osk�, Indianie napadaj�cy na dyli�ans, okrutni Japo�czycy, podejrzani chi�scy sprzedawcy galanterii, thugowie spragnieni ludz- kich ofiar. W porz�dku jest Sandokan --- bohaterski kolorowy, w porz�dku Yanez - sympatyczny Portugal- 14 czyk, ale co powiedzie� o angielskich lordach, tych ciemi�cach z epoki Salgaria�skiej? Je�li podstaw� powie- �ciowej fikcji jest starcie i konflikt, kto ma sta� po stronie czarnych charakter�w? Czy wyruszymy jeszcze na po��w * * bia�ego wieloryba, wcielenia z�a? Nie chodzi o t�sknot� za utraconymi kostiumami, przypominaj�c� lament starych arystokrat�w z powodu znikni�cia �wiata, w kt�rym s�u�ba ca�owa�a pana w r�k�. Ponosimy nieuniknione koszty cywilizacji i gdyby� nasze przysz�e problemy polega�y tylko na tym, �e o Buszmenach nale�y opowia- da� z ostro�no�ci�, jak� nakazuje szacunek, nie za� na kwestii liczby powietrznych rajd�w, jakich nale�y doko- na� na ich wioski! Jednak z pewno�ci� na naszych oczach dzieje si� co�, co g��boko odmieni nasz spos�b opowiadania, opisywania, przedstawiania na scenie, i oczywi�cie dotyczy� to b�dzie tak�e produkcji rozrywki, bo sk�d tu bra� czarne charak- * tery (albo nawet, jak nie przedstawi� wilka i krokodyla w spos�b zach�caj�cy do t�pienia)? By� mo�e ocalej� tylko dzie�a, w kt�rych z subteln� dwuznaczno�ci� analizowa� si� b�dzie wsp�wyst�powa- nie dobra i z�a w ka�dym z bohater�w (ile jednak mo�e takich dzie� powsta�?), albo japo�skie haiku, kt�re ograniczaj� si� do rejestrowania z olimpijskim spokojem faktu, �e ksi�yc wznosi si� nad lasem. Rzecz tylko w tym, �zy to nas usatysfakcjonuje. 15 I: *,*:. * *f** RADUJMY SI�, NIEBO MO�E ZACZEKA� Zgodnie z Ksigg* rodzaju (5,1-32) Adam �y� 930 lat. Noe tylko 500, ale zagl�da� do kieliszka. Je�li pomin�� te nie w pe�ni sprawdzone informacje, imponuje nam wize- runek Solona, kt�ry do�y� osiemdziesi�tki, bia�obrody i m�dry. Jeste�my przekonani, �e spo�ecze�stwa staro�yt- ne by�y gerontokratyczne. Nic bardziej fa�szywego. Platon umar� maj�c lat 80, ale Arystoteles - tylko 62. Nie brak starc�w gigant�w (Katon Cenzor, Sofokles, Tycjan, Verdi, Schelling czy Monet), ale oni mieli po prostu szcz�cie. Odrzu�my tych, kt�rzy sko�czyli �mier- ci� gwa�town�, a wi�c nie pasuj� do naszych rozwa�a� (Katon Utyce�ski, Cezar, Cyceron, Jezus, Piotr, Pawe�, Giordano Bruno i Robespierre). Odrzu�my te� legendar- ne przyk�ady �ywot�w bardzo kr�tkich, cho� intensyw- nych - podaj�c w nawiasie liczb� lat pobytu na tej ziemi, przypomnijmy Aleksandra Wielkiego (33), Katullusa (33), Katarzyn� Siene�sk� (33), Rafaella (37), Caravag- gia (39), �wi�tego Ludwika Gonzag� (23), Mozarta (35), Chopina (39), Shelleya (30), Byrona (36), Gozzana (33), Modiglianiego (36). Je�lijednak we�miemy pod uwag� inne postaci, kt�rym ze wzgl�du na rozmach i wag� tw�rczo�ci sk�onni jeste�- my przypisa� d�ugowieczno��, liczby mog� zbi� nas z tropu. Prawie na chybi� trafi� i w po�piechu zauwa�am �e w�r�d polityk�w mamy: Scypiona Afryka�skiego (53), 16 Augusta (51), Fryderyka II (56), Ryszarda Lwie Serce (42), Filipa Augusta (58), Filipa Pi�knego (46), Saladyna (55), Wawrzy�ca Wspania�ego (43), Henryka VIII (56), , . Karola V (58), Richelieu (57), Mazariniego (59), Ludwika XIII (42), Cromwella (59), Napoleona (52), Cavoura (51), Wiktora Emanuela II (58). W�r�d pisarzy i artyst�w: Wergiliusz (51 ), Horacy (57), Dante (56), Chretien de Troyes (48), Rabelais (59), Moliere (51), Shakespeare (52), Ariosto (59), Correggio (45), Vermeer (43), Fielding (47), Beethoven (57), Fos- colo (49), Leopardi (39), Pascoli (57), Verlaine (52), Mallarme (56). Filozofowie: �wi�ty Tomasz z Akwinu (49), �wi�ty Bonawentura (57), Kartezjusz (54), Montaigne (59), Pascal (39), Spinoza (45), Fichte (52), Hegel (61). Bohaterowie, �wi��i, �eglarze i heretyccy reformatorzy: �wi�ty Franciszek z Asy�u (44), �wi�ty Franciszek Salezy (55), �wi�ty Franciszek Ksawery (46), Kolumb (56), �wi�ty Ludwik IX (56), Vasco da Gama (55), Kalwin (55). Ale na przyk�ad mi�dzy 60 a 65 rokiem �ycia, z dok�ad- no�ci� do miesi�ca, umarli: Demostenes, Perykles, Arys- tofanes, Mahomet, Boccaccio, Ficino, Luter, Racine, Rubens, Milton, Rembrandt, Rousseau. Tak zatem w minionych wiekach umiera�o si� bardzo wcze�nie, s�aw� zyskiwa�o cz�sto w m�odym wieku i na og� w�adz� dzier�yli m�odzi. W naszym stuleciu u steru w�adzy s� ludzie mi�dzy 70 a 90 rokiem �ycia. Niedawno �wi�towa- li�my siedemdziesi�te urodziny Agnellego i wszyscy si� zgodz� (jak�e s�usznie), �e zac*owa� �wawo��, m�odzie�- czo�� i sprawno�� i �e jest w wieku odpowiednim, by kierowa� imperium finansowym. Jest to bez w�tpienia zwi�zane z wyd�u�eniem si� �ycia i spadkiem liczby urodze�, ale tak�e z op�nia�iem neotenii, to jest z przeci�gaj�cym si� okresem mi�dzy przyj�ciem na �wiat a wkroczeniem w doros�e (a wi�c 17 !II A *. r.. .*~; produkcyjne) �ycie. W przypadku kotka okres ten trwa kilka miesi�cy, Rzymianin osi�ga� doros�o�� zaraz po wyj�ciu z dzieci�stwa, ale dla nas, z powodu studi�w i braku pracy, zaczyna si� ona po trzydziestce, a dla wielu dopiero po ezterdziestce. M�odzie� dochodzi do w�adzy w wieku, w kt�rym kondotierzy, imperatorzy, reformatorzy i my�liciele spo- czywali w ziemi. Nawet wojna nie jest ju� dobrym sposobem, gdy�, jak dowiedzia�em si� z dziennika telewi- zyjnego, dysponujemy m�drymi bombami, od kt�rych praktycznie nikt nie ginie. Przedwczesna emerytura te� w�a�ciwie niczego nie za�atwia, i to nie tylko dlatego, �e zmusza spo�ecze�stwo konsumpcyjne do przyznawania przywilej�w ludziom slarszyril, ale r�wnie� z tego wzgl�- du, �e to nie starzy wzbraniaj� si� przed zej�ciem ze sceny; to m�odzi zaczynaj� sobie ceni� zwlekanie. Niecierpliwi w rodzaju yuppies stanowi� mniejszo��, a zreszt� wy- skakuj� z drapaczy chmur przy pierwszym krachu na gie�dzie. Mundus.senescit, �wiat starzeje si� - powiadali staro- �ytni. I umierali w wieku 45 lat. Dzisiaj na szcz�cie mass media przypominaj� wszystkim, ze starcami w��cznie, jak pi�kna jest m�odo��, wi�c nie zaprz�tamv sobie tym zbytnio g�owy. 1R KATEDRA, FLECISTA, INTERPRETACJA W toku pewnej dyskusji musia�em powr�ci� do rozr�- nienia mi�dzy interpretowaniem a odbieraniem tekstu. Odbiera� tekst (s�owny, wizualny lub muzyczny) to jakby ch�on�� rado�nie smutn� melodi�, bo przypomina nam pierwsz� mi�o��, albo posmutnie� s�uchaj�c weso�ej �piewki, bo s�yszeli�my j� niegdy� w chwili kl�ski �ycio- wej. Interpretacja wymaga natomiast szacunku dla teks- tu, skupienia - by nie twierdzi�, �e m�wi co�, czego w nim w rzeczywisto�ci nie ma i by� nie mo�e. Jednak w praktyce granica mi�dzy tymi dwiema mo�- liwo�ciami teoretycznymi jest bardzo niewyra�na. Chc�c to wyja�ni�, wspomnia�em o tym, jak patrz� na dzie�a Pietera Saenredama, tego siedemnastowiecznego holen- derskiego malarza, kt�ry malowa� ko�cio�y - niezwykle wysokie, t�po prostopad�e (tak si� m�wi, poniewa� jego znajomo�� perspektywy by�a daleka od doskona�o�ci), przenikni�te bia�ym �wiat�em, kt�re zalewa �ciany i ko- lumny, sklepienia i �uki (styczniowy "FMR" po�wi�ci� mu przepi�kne reprodukcje). Kiedy patrz� na Saenredama, my�l� o wsp�czesnym mu Jakobie van Eycku, �lepym dzwonniku i fleci�cie z katedry w Utrechcie. Po wej�ciu do tej katedry uderzy�o mnie �wiat�o, kt�rego Jakob nie m�g� widzie�, i ch��d, od kt�rego kostnia�y mu z pewno�ci� palce, gdy gra� (ale kt�ry r�wnie� - my�la�em = utrzymuje w dobrym stanie 19 jego instrumenty, tak wra�liwe na suche i ciep�e powietrze i na skoki temperatury). Patrz�c na Saenredama, s�ucha�em van Eycka, kt�ry gra� w tym zimnie i by� mo�e domy�la� si�, �e spowija go bia�e �wiat�o, gra� pogr��ony w mroku, roz�wietlony w�asnymi melodiami, zawsze elegijnymi, podziwianymi jeszcze dzisiaj przez mi�o�nik�w fletu prostego. Czy w tej sytuacji odbieram, czy interpretuj� Saenredama? Z pew- no�ci� jest dla mnie pretekstem do snucia osobistych fantazji - zupe�nie jak Andrea Sperelli, kt�ry szepta� imi� jednej, prze�ywaj�c ekstaz� z drug�. Czyjednak pope�niam zdrad�, je�li chodzi o sens tych obraz�w? Pr�buj� wyob- razi� sobie, co by si� sta�o, gdybym patrzy� na nie, wspominaj�c, boja wiem, Rossiniego. M�g�bym to zrobi�, gdybym tylko zechcia�, ale trudno by�oby mi znale�� jaki� pow�d, �eby opowiedzie� o tym innym ludziom. Nato- miast Saenredam i Jakob van Eyck nale�eli do tej samej kultury i w pewnym sensie cytowali j� na przemian: te nieliczne nieme postacie krz�taj�ce si� w�r�d kolumn mog�y s�ucha� van Eycka, kt�remu p�acono za zabawianie wiernych przechodz� ch na przyko�cielny cmentarz. Po tym wyst�pie iu pewna znajoma zapyta�a, czy mia�em na my�li esej, jaki Barthes po�wi�ci� w 1953 roku Saenredamowi (ehodzi o pierwszy szkic z Essais critiqu- es). Nie, nie pami�ta�em o tym artykule, a potem zajrza�em do niego i zobaczy�em, �e o Saenredamie m�wi si� tam tylko na samym pocz�tku ("jamais neant n'a ete si sur") i �e jest to wst�p do serii rozwa�a� na temat �wiata-przedmiotu, na temat tej enoty, kt�r� odznacza�o si� siedemnastowieczne malarstwo holenderskie, a kt�ra polega na przedstawianiu przedmiot�w w stanie czystym, przez ich milczenie pozbawionych znacze�, na przed- stawianiu chwili absolutnego zaw�adni�cia materi�, rezy- gnacji z odkrywania esencji, by uchwyci� za to najl�ejsz� wibracj� wygl�du. 20 - By� mo�e jednak Barthes wcale nie patrzy� na Saen- redama w spos�b ca�kowicie przeciwstawny mojemu? Kojarzy� go ze zwart� i b�yszcz�c� sk�rk� cytryny, * � tward� skorup� ostrygi, z ciemnymi refleksami na d�ugich fajkach, z metalicznym blaskiem wypolerowa- nych kielich�w, jakie widuje si� na martwych naturach z tamtego okresu; ja natomiast widz� kogo� poruszaj�ce- gt> si� w tym znieruchomieniu i udzielaj�cego g�osu ciszy, w �wietle za� dostrzegam jaki� element boski (aczkolwiek nie przenika go �aden numen). Kto z nas dw�ch odbiera, a kto interpretuje Saenredama? Jednak stwierdzenie, �e dany tekst jest respektowany, wcale nie oznacza, �e ten respekt wymaga zredukowania tekstu do jednego sposobu odczytania. Mo�na go prze- cie� respektowa�, uznaj�c, �e dopuszcza rozmaite interp- retacje. Rozmaite, ale maj�ce wsp�lny rdze�: zawsze chodzi o chwil� "epifanii" (kt�r� Renato Barilli nazwa� " materialistyczn� ekstaz�"). Katedry Saenredama opo- wiadaj� nam o pe�nej zdumienia ciszy metalicznego i materialnego �wiat�a, s� czystym wygl�dem, kt�ry sam siebie celebruje, i w�a�nie dlatego pozwalaj� nam ot- worzy� przesmyk dla delikatnego i b��kaj�cego si� d�wi�- ku fletu Jakoba i ujrze� w owym �wietle, tak odmiennym od dziennego, jedyne �wiat�o, jakie Jakob umia� us�ysze�, widmo wygl�du. 21 ZDARZY�O SI� PEWNEGO WIECZORU W BABILONII... By� jeden z tych wieczor�w, kiedy to ludzie zacni rozkoszowaliby si� barw� fal, spaceruj�c po nadmorskiej promenadzie w Mondello, gdzie siada� by� mo�e Goethe, by podziwia� Monte Pellegrino. Ale obecni - nie zwa�aj�c na znudzenie i niech�� paru zacofa�c�w - za- chwalali zalety swoich komputer�w osobistych. Ponie- wa� zazwyczaj komputer s�siad�w ma wi�cej "mega" ni� tw�j i jest wyposa�ony w nowy, dopiero co zainstalowany program, �atwo mog�oby si� zdarzy�, �e niew�a�ciwie rozmie�ci�by� diagramy w swoim eseju o j�zyku Horace- go (b�d�ce zreszt� ca�kowicie zb�dnym luksusem). An- tonio Pasqualino, kt�ry w edytorze Word for Windows pisze o cyklu poemat�w rycerskich, podsun�� mi pomys� nast�puj�cego dialogu, jaki powinien toczy� si� gdzie� mi�dzy Tygrysem a Eufratem w cieniu wisz�cych ogro- d�w par� zaledwie tysi�cleci temu: Uruk: Podoba ci si� ten kr�j pisma klinowego`? M�j system serwoskryptu u�o�y� mi w ci�gu dziesi�ciu godzin ca�y pocz�tek Kodeksu Hammurabiego. Nimrod: Co to za system? Apple Nominator z Eden Valley? Uruk: Co ci przy`sz�o do g�owy? To nie p�jdzieju� nawet na targu niewolnik�w w Tyrze. Nie, chodzi o serwoskryb� egipskiego Toth 3Megis-Dos. Zu�ywa niewiele energii, ot, gar�� ry�u dziennie, a pisze tak�e hieroglifami. 22 Nimrod: Niepotrzebnie zajmuj� pami��. Uruk: Ale mo�e jednocze�nie formatowa� i kopiowa�. Zb�dny staje si� serwoformator, kt�ry bierze glin�, lepi niej tabliczk�, uk�ada na s�o�cu, �eby wysch�a, i dopiero p�niej inny na niej pisze. M�j lepi, suszy na ogniu i od razu mo�e pisa�. Nimrod: Ale u�ywa tabliczek 5,25 egipskich �okci i wa*y z sze��dziesi�t kilo. Dlaczego nie we�miesz sobie typu portable? Uruk: Te� co�! Chaldejski skaner na p�ynne krysztaly? To wymys� mag�w. Nimrod: Nie, po prostu serwoskryba kar�owaty, af ryka�ski Pigmej, kompatybilny po pobycie w Sydonie. Wiesz, jacy s� ci Fenicjanie, kopiuj� wszystko z Egiptu, ale miniaturyzuj�. Tylko pomy�l: to laptop, pisze siedz�c ci na kolanach. Uruk: Obrzydliwo��, i w dodatku garbus! Nimrod: To konieczne, zainstalowali mu p�yt� w ple- cach, �eby uzyska� b�yskawiczny backup. Raz batem, i pisze bezpo�rednio w Alfa-Beta, zamiast graphic mode masz text mode, dwadzie�cia jeden znak�w i mo�esz zapisa� wszystko. Zapis da si� zag�ci� tak, �e ca�y Kodeks Hammurabiego zmie�cisz na paru tabliczkach 3,5. Uruk: Za to musisz dokupi� serwotranslatora. Nimrod: Wcale nie. Liliput ma te� zainstalowany translator, jeszcze raz batem, i przepisuje wszystko pismem klinowym. Uruk: Ma program graficzny? Nimrod: Jasne, nie widzisz, �e jest kolorowy? Kto niby przygotowa� mi wszystkie plany Wie�y? Uruk: Nie boisz si�? A jak potem runie? Nimrod: Sk�d�e! Wprowadzi�em do pami�ci Pitagora- sa i Memphis Lotus. Podajesz wymiary w p�aszczy�nie, raz batem, i masz tr�jwymiarowy plan zikkuratu! Egip- 23 cjanie przy budowie piramid musieli u�ywa� jeszcze dziesi�ciorga rozkaz�w z systemu Moj�esz i trzeba by�o zastosowa� link z dziesi�ciu tysi�cy serwokonstruktor�w. I nie byli zgo�a friendly. Ca�y przestarza�y hardware musieli zwali� do Morza Czerwonego, nie zwa�aj�c na to, �e podniesie si� poziom w�d. Uruk: A rachunek astrologiczny? Nimrod: M�wi tak�e w Zodiaku.W jednej chwili pokazuje tw�j horoskop i what you see is what you get. Uruk: Drogi? Nimrod: Je�li zechcesz kupowa� tutaj,nie starczy ci plon�w z ca�ego sezonu,ale je�li ka�esz kupi� na targu '; w Byblos,worek ziarna siewnego - i jest tw�j.Co 1 prawda,b�dziesz go musia� dobrze karmi�.Wiesz,jak to , jest: garbage in garbage out. Uruk: No c�,na razie zadowol� si� moim Egip- ' cjaninem.Je�li tw�j liliput jest kompatybilny z moim 3Megis-Dos,mo�e da�oby si� nauczy� go przynajmniej ' Zodiaku? ; Nimrod: To nielegalne,przy zakupie musia�em przy- si�c,�e jest przeznaczony wy��cznie na u�ytek osobisty... Ale,w�a�ciwie,wszyscy tak robi�,dobrze,spr�bujemy * pod��czy�.�eby tylko nie okaza�o si�,�e tw�j z�apa� ; wirusa Uruk: Jest zdrowy jak ko�.Boj� si� raczej tego,�e I codziennie pojawia si� na rynkujaki� nowyj�zyk i w ko�- I cu dojdzie do pomieszania program�w. I I Nimrod: Spokojnie,nie tutaj w Babel,nie w Babel. 24 DLACZEGO KSI��KI PRZED�U�AJ� NAM �YCIE No c�, w ubieg�ym tygodniu zabawia�em si�, wyob- ra�aj�c sobie naszych przodk�w rozmawiaj�cych o swo- ich niewolnikach wy�wiczonych w zapisywaniu znak�w klinowych, tak jakby ci niewolnicy byli nowoczesnymi komputerami. Bawi�em si�, ale nie �artowa�em. Kiedy czyta si� artyku�y, kt�rych autorzy wyra�aj� trosk� o przysz�o�� ludzkiej inteligencji w sytuacji, gdy powstaj� urz�dzenia zdolne zast�pi� nasz� pami��, ma si� uczucie, �e chodzi o refren dobrze znanej piosenki. Je�li kto� zna si� troch� na rzeczy, rozpozna natychmiast ten cytowany tylekro� ust�p z plato�skiego Fajdrosa, gdzie faraon pyta z trosk� boga Totha, wynalazc� pisma, czy to diabelskie udogodnienie nie sprawi, �e cz�owiek straci zdolno�� pami�tania, w wi�c my�lenia. Taki sam odruch przera�enia musia� mie� cz�owiek, kt�ry jako pierwszy zobaczy� ko�o. Pomy�la� pewnie, �e zatracimy umiej�tno�� chodzenia. By� mo�e �wcze�ni ludzie byli lepiej ni� my przystosowani do pokonywania marato�skich tras po pustyniach i stepach, ale umierali m�odziej, i dzisiaj uznano by ich za niezdolnych do s�u�by wojskowej. Nie twierdz� bynajmniej, �e mo�emy �y� sobie beztrosko i �e b�dziemy mieli pi�kn� i zdrow� ludzko��, kt�ra przywyknie do piknik�w na ��kach wok� Czarnobyla; raczej �e umiej�tno�� pos�ugiwania si� pismem pozwala nam �atwiej dostrzec, kiedy powin- 25 ni�my si� zatrzyma� - a kto nie umie si� zatrzyma�, jest analfabet�, nawet je�li ma cztery k�ka. Poczucie niepokoju w zwi�zku z nowymi formami zapami�tywania przewija si� w historii od dawna. Kiedy pojawi�a si� ksi��ka drukowana na papierze, kt�ry robi� wra�enie, �e nie przetrwa d�u�ej ni� jakie� pi��set albo sze��set lat, na my�l o tym, �e ten przedmiot stanie si� teraz dost�pny dla ka�dego, jak Biblia Lutra, pierwsi nabywcy wydawali maj�tek na r�czn� iluminacj� inic- ja��w, byleby nie straci� poczucia, i� nadal posiadaj� pergaminowy manuskrypt. Dzisiaj te iluminowane in- kunabu�y kosztuj� zawrotne sumy, ale prawda jest taka, ** �e ksi��ka drukowana nie musia�a by� zdobiona miniatu- I rami. Co na tym zyskali�my`? Co cz�owiek zyska� na j wynalazku pisma, druku, pami�ci elektronicznej`? Valentino Bompiani lansowa� niegdy� dewiz�: "Cz�o- wiek czytaj�cy wart jest dw�ch". Sentencj� wydawcy * mo�na rozumie� jako po prostu trafny slogan, ale moim zdaniem oznacza on, �e s�owo pisane (i w og�le mowa) przed�u�a �ycie. Odk�d nasz gatunek zacz�� wydawa� pierwsze znacz�ce d�wi�ki, rodziny i plemiona zacz�y i potrzebowa� starc�w. By� mo�e przedtem byli zb�dni i porzucano ich, gdy nie byli ju� w stanie polowa�. Ale wraz z pojawieniem si� mowy starcy stali si� pami�ci� gatunku: zasiadali w jaskini wok� ogniska i opowiadali o tym, co si� zdarzy�o (albo uwa�ano, �e si� zdarzy�o; mamy tu przyk�ad funkcjonowania mitu), zanim m�odzi przyszli na �wiat. P�ki nie zacz�to kultywowa� tej pami�ci zbiorowej, cz�owiek rodzi� si� bez �adnych do- �wiadcze� i umiera�, nim zd��y� je naby�. Potem sta�o si� tak, jakby dwudziestolatek mia� za sob� pi�� tysi�cy lat �ycia. To, co zdarzy�o si� przed nim, i to, czego nauczyli si� starsi, stanowi�o teraz cz�stk� jego pami�ci. Dzisiaj starcami s� ksi��ki. Nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale nasz skarb - w por�wnaniu z analfabet� (.*lbo alfabet�, kt�ry nie bierze ksi��ki do r�ki) - to fakt, �e on prze�ywa i prze�yje tylko swoje �ycie, a my pr�e�yli�my ich mn�stwo. Wspominaj�c zabawy dzieci�- , przypominamy sobie tak�e zabawy Prousta, cierpieli�- tny z powodu w�asnej mi�o�ci, ale tak�e z powodu mi�o�ci Pyrama i Tysbe, przyswoili�my sobie szczypt� m�dro�ci Solona, dr�eli�my z ch�odu w wietrzne noce na �wi�tej *elenie i wraz z bajk� zas�yszan� od babci powtarzamy t� opowiedzian� przez Szeherezad�. Kto� mo�e odnie�� wra�enie, �e ledwie przychodzimy na �wiat, ju� jeste�my starcami. Ale bardziej zgrzybia�y jest analfabeta (pierwotny lub wt�rny), kt�ry od dziecka cierpi na arterioskleroz� i nie przypomni sobie (bo nie wie), co sta�o si� podczas id marcowych. Oczywi�cie mo�emy zapami�tywa� r�wnie� k�amstwa, ale lektura pomaga odr�ni� prawd� od fa�szu. Nie znaj�c uchybie� pope�nianych przez innych, analfabeta nie zna nawet w�asnych praw. Ksi��ka to ubezpieczenie na �ycie, male�ka antycypa- cja nie�miertelno�ci. Raczej wsteczna (niestety!), ni� spogl�daj�ca w przysz�o��. Ale nie mo�na mie� wszyst- kiego, i to od razu. 26 NA SZCZʌCIE JESTE�MY NADAL M�ODZI W latach dziewi��dziesi�tych wiele si� pisze o wieku, kt�ry dogorywa w�r�d pos�pnych �un -- jak co sto lat. Trwa najazd Trzeciego �wiata na Europ�, widmo AIDS terroryzuje ca�� Ziemi�, dziura ozonowa zagra�a �yciu planety, cykl p�r roku ulega zak��ceniu, Bliski Wsch�d sp�ywa krwi�, na ruinach radzieckiego imperium od- radzaj� si� bratob�jcze konflikty, wra�liwo�� na utopi� znikn�a, a w jej miejsce pojawi�y si� fundamentalizmy, kulty misteryjne, sekty czcicieli szatana... O w�a�nie, niedawno kto� mi przypomnia�, �e tak samo by�o w wieku dziewi�tnastym, kiedy z kryzysu pozytywiz- mu odrodzi� si� okultyzm, a subtelna trucizna dekaden- tyzmu unicestwi�a romantycznego bohatera, chorobliwie spragnionego �mierci estet�, kt�ry s�awi� umi�owanie chwa�y. A wiek osiemnasty kona� w krwawej �a�ni terroru, gdy tymczasem bladolicy mistrzowie powie�ci gotyckiej �nili o pot�pionych mnichach i konfesjona�ach czarnych penitent�w, magia Cagliostra za�, w�r�d czar- noksi�skich inwokacji i pos�pnych praktyk alchemicz- nych, znieprawia�a konaj�cy Ancien Regime. Czy� nie by�o tak zawsze? Rzym umiera pod koniec V wieku razem z Romulusem Augustulusem; kilkadzie- si�t lat przed ko�cem pierwszego milenium zaczyna si� wyczekiwanie z przera�eniem na koniec �wiata... I odwrotnie, nie m�wi�c nawet o bia�ym p�aszczu 28 -Ko�cio�a, okrywaj�cym Europ� odm�odzon� w pierw- szym trzydziestoleciu po roku tysi�cznym, widzimy, jak� apoteoz� gracji i inwencji by� rodz�cy si� wiek osiemnasty **~'*i jakim wielkim festynem pocz�tek nast�pnego wieku, kiedy Napoleon porwa� za sob� narody w takt Eroiki - a we�my cho�by i nasz wiek, rado�� i optymizm Belle Epoque, futuryst�w, nowe Nike z Samotraki, Picassa, awangardy, pierwsze samoloty; ach, jak�e pi�kne by�y czasy modernizmu, dzisiaj roztapiaj�cego si� w ponurym ost"! Spr�bujmy jednak dokona� pewnego eksperymentu. Co sta�oby si�, gdyby nasi ojcowie postanowili rozpocz�� now� er� nie od roku Narodzenia, lecz od roku Od- kupienia? Takie kryterium okaza�oby si� r�wnie� mo�- . �iwe do przyj�cia. Musieliby�my tylko odj�� trzydzie�ci trzy od ka�dej daty podanej w podr�cznikach historii. I c� �by�my powiedzieli? �e pi�ty wiek zaczyna si� od ozdrowie�czej pie�ni �wi�tego Augustyna O pu�stwie Bo�ym i jest �wiadkiem tryumfu tych rzymsko-germa�s- kich mocarstw, kt�re doprowadz� do ukszta�towania si� nowych j�zyk�w i nowych narod�w; wiek szesnasty ko�czy si� rzeziami podczas wojny trzydziestoletniej, a nast�pny wita jutrzenk� odnowy dzi�ki kartezja�s- kiemu cogito; w pierwszej po�owie osiemnastego kl�sk� ponosi skorumpowany re�im, a w Niemczech rozbrzmie- wa pie�� m�odo�ci Sturm und Drang (a koniec wieku . przyniesie j�ki umieraj�cych pod Waterloo i starczy chichot Talleyranda na Kongresie Wiede�skim). Oka�e si� nast�pnie, �e brzask wieku dziewi�tnastego to utwierdzenie, wraz z publikacj� Kwiat�w zia, nowej wra�liwo�ci, lata dojrza�e to rok I 844 i pierwsza wystawa impresjonist�w, a schy�ek - przera�aj�ca rze� pierwszej wojny �wiatowej, pojawienie si� sowieckiej dyktatury i narodziny europejskich faszyzm�w. Ale te� na szcz�cie w roku I 912 mamy koniec drugiej wojny �wiatowej 29 'i i pocz�tek czterdziestolecia stabilno�ci i dobrobytu, kt�re , doprowadzi�y do przywr�cenia demokracji w krajach onych prze ' zniewol z dogorywaj�cy wiek dziewi�tnasty. Oczywi�cie oka�e si�, �e jest teraz rok 1958 i pesymi�ci '' mog� dopatrze� si� pocz�tku powolne o rocesu degen- p e racji. Ale mamy jeszcze mn�stwo czasu, przed nami kilka dziesi�cioleci optymizmu: przecie� nasza planeta u�wia- domi�a sobie wreszcie, jakie ci��� na niej zobowi�zania ekologiczne, a trzeci �wiat staje, nie bez trudno�ci, ale i p w spos�b nieodwo�alny, na progu cywilizacji konsum- cyjnej... Z�o, to prawdziwe, jest jeszcze przed nami. Na szcz�cie wielu z nas tego nie do�yje. tropom Tacy ju� jeste�my: an orfzujemy stulecia - i s * dla nas pi�kne tylko, gdy maj� dwadzie�cia lat, a zgrzy- II I bia�e, gdy maj� dziewi��dziesi�t; mo�na nawet powie- wiu*uiv *,7**, *-~ miast czas, nie zwa�aj�c na kalendarze i e oki historycz- * ne miesza narodziny i �miere wed�ug sobie tylko w�a�- j ciwych kryteri�w. * 30 PRACA W WEEKEND! �WI�TOKRADZTWO Kilka dni temu sp�dza�em weekend nad morzem i nagle ogarn�o mnie przera�enie. Spostrzeg�em, �e nic nie robi�. Przeczyta�em par� stronic ksi��ki, pop�ywa�em, a potem znalaz�em si� w pozycji le��cej na ��ku i nie mia�em nawet ochoty w��czy� telewizora. Zgodnie z na- kazami etyki protestanckiej i duchem kapitalizmu poder- �em sobie, ze mialem oaruzu,*c*wvwy *yu*,*** * ===** troch� poleniuchowa�, ale zaraz przysz�o mi do g�owy, �e "leniuchowanie" to bardzo brzydkie s�owo, i zacz��em rozpaczliwie szuka� uzasadnienia moralnego. Po prostu zapomnia�em (ile toju� lat temu?), �e niedzielny wypoczy- nek nie jest prawem, ale obowi�zkiem. Niekiedy czym� nie do zniesienia wydaje mi si� szabas ortodoksyjnych �yd�w, kt�rzy musz� w��cza� telewizor wieczorem w przeddzie� szabasu, a tu i �wdzie w Jerozoli- mie korzystaj� z "po�piesznych" wind, zatrzymuj�cych si� automatycznie na ka�dym pi�trze, �eby nie trzeba by�o naciska� guzika. A przecie� �r�d�em wszystkich przepi- s�w rytualnych jest starodawna m�dro�� i tylko sztyw- no�� przykaza� gwarantuje ich przestrzeganie. To tak samo jak z diet�: trzeba w spos�b dogmatyczny prze- strzega� polece� lekarza, co najwy�ej osiemdziesi�t gra- m�w mi�sa, co najwy�ej p� kieliszka wina do posi�ku. Rzecz nie w tym, �e po zjedzeniu dziewi��dziesi�ciu 31 gram�w mi�sa i wypiciu trzech czwartych kieliszka utyjesz w dostrzegalny spos�b, ale w tym, �e je�li przejdziesz od osiemdziesi�ciu do dziewi��dziesi�ciu gra- m�w - po tobie, bo nie ma ju� powodu, by� nast�pnego dnia nie zjad� stu gram�w, a potem nie zacz�� objada� si� jak zawsze. Na czym polega m�dro�� �ydowskiego szabasu? Ano na tym, �e je�li masz odpoczywa� po pracowitym tygod- niu, wypoczynek ma by� ca�kowity, musisz zapomnie� o wszystkim, porzuci� wszelkie rozmy�lania, nie mo�esz troszczy� si� o sprawy minionego tygodnia. A gdy tylko przyjdzie ci do g�owy, �e m�g�by� doko�czy� pisanie listu albo przepra� koszul�, nie poprzestaniesz na tym, b�dzie to dwadzie�cia list�w i pranie z ca�ego tygodnia. W �wiecie katolickim wypoczynkn niedzielnego nigdy nie przestrzegano zbyt �ci�le. Chocia� pami�tam, �e kiedy mia�em dwana�cie lat i mieszka�em na wsi, razem z koleg� pochodz�cym z bardzo praktykuj�cej rodziny, zobaczyli- �my pewnej niedzieli ch�opa pracuj�cego w polu i kolega powiedzia�, �e takich ludzi trzeba stawia� pod �cian�. To zdanie grzeszy�o fanatyzmem, ale z pewno�ci� zas�ysza�je w domu, a to oznacza, �e istnia�o =- przynajmniej je�li chodzi o prac� w polu - tabu, i trzeba pogodzi� si� z tym, �e owo tabu odnosi�o si� jedynie do biednych, bogaci bowiem mogli w niedziel� zajmowa� si� interesami. Jednak Ko�ci� zawsze pob�a�liwie podchodzi� do trzeciego przykazania: wiadomo, �e dopuszczano wyj�- tki, gdy w gr� wchodzi�a s�u�ba publiczna... stra�acy, policjanci, potem tramwajarze, potem sprzedawcy gazet i tak dalej. Z tego powodu w naszej kulturze nikt nie nadawa� dramatycznego wymiaru nakazowi �wi�towa- nia, a kiedy cywilizacja konsumpcyjna i rozrywkowa uczyni�a niedziel� dniem szale�stw, liczba pracownik�w s�u�b publicznych znacznie wzros�a, obejmuj�c hotelarzy, ratownik�w na pla�ach, obs�ug� stacji benzynowych, 32 1 * *;: rzedawc�w kostium�w k�pielowych, sprzedawc�w w�- ` :tilrownych, stra�nik�w pobieraj�cych op�at� za auto- * atrad�. * Nie je�t jednak tak, �e ta spora rzesza ludzi pracuje po to, by inni mogli odpoczywa�, gdy� odpoczywaj�cy pracuj� w pocie czo�a, z pewno�ci� ci�ej ni� w dni powszednie. Intensywna krz�tanina, poprzedzaj�ca wy- * zd rodziny Tappetti na wakacje, w dzisiejszych czasach powtarza si� co pi�tkowy wiecz�r albo sobotni ranek: ubrany w mokr� od potu trykotow� koszulk� kandydat do wypoczynku �aduje rzeczy do samochodu i wdeptuje w pod�og� peda� sprz�g�a, stoj�c w denerwuj�cych kor- kach na autostradzie, a je�li jest bogaty, manipuluje wantami i sterem na jachcie, ustala pozycj�, wypatruje w nocy latarni morskiej, m�czy si� przy radiu, �eby z�apa� komunikat kapitanatu portu. Wszyscy, na morzu czy na l�dzie, pracuj� - parkuj�c samoch�d ty�em, grzebi�c w silniku, szukaj�c z ob��dem w oczach mechanika, �eby zmieni� �wiece, podnosz�c samoch�d, �eby zmieni� ko�o, kln�c pod nosem stopione panewki, odparzaj�c sobie d�onie przy uruchamianiu motor�wki za pomoc� linki. W klubie wakacyjnym Mediterranee bior� udzia� w przymusowych og�upiaj�- cych grach bez granic, a niedzielne wieczory sp�dzaj� smaruj�c pokryte b�blami cia�o albo za�ywaj�c pigu�ki przeciwko biegunce spowodowanej pa�eczkami okr�- nicy. Z drugiej strony, nawetje�li kto� odrzuca wakacyjny . rytua� i postanawia sp�dzi� niedziel� w czterech �cianach, wymachuje heblem robi�c szaf� biblioteczn�, montuje kupiony w cz�ciach komputer, zabawia si� minitelem niby pracownik dworca lotniczego. A potem �alimy si�, �e w ci�gu tygodnia pracownik jest ospa�y, hydraulik wymiguje si� od pracy, urz�dnik do- k�d� wyszed�. Zapominamy o trzecim przykazaniu: ma- my prawo do wypoczynku. 33 CZY SWOBODA SEKSUALNA JEST PRAWICOWA, CZY LEWICOWA? Kilka tygodni temu du�o si� m�wi�o o rozziewie mi�dzy spo�ecze�stwem komunistycznym urzeczywist- nionym w krajach Europy Wschodniej, a komunistyczn� utopi�, kt�rej przejawy mogli�my zaobserwowa� w kra- jach zachodnich, i o tym, �e upadek pierwszego nie zaci��y� w najmniejszym stopniu na istnieniu drugiego, albowiem tak si� zawsze dzia�o w toku historii. Szukaj�c potwierdzenia tych rozziew�w, warto by�oby zastanowi� si� nad dwoma innymi zjawiskami, kt�re przez co najmniej dwa dziesi�ciolecia uwa�ano za �ci�le powi�za- ne, cho� w rzeczywisto�ci ich rozw�j przebiega� w spos�b wzajemnie przeciwstawny. Okres, kt�ry prze�ywamy, charakteryzuje si� nie tylko upadkiem re�im�w komunistycznych i porzuceniem ko- munistycznej ideologii przez cz�� zachodntej lewicy, ale i wzrastaj�c� surowo�ci� w sprawach seksu. Fakt, �e w telewizji coraz cz�ciej widuje si� obna�one piersi i �e kwitnie przemys� pornovideo, trzeba uzna� za efekt si�y bezw�adu albo nawet jako ust�pstwo na rzecz mas, dzi�ki kt�remu powr�t do surowo�ci b�dzie mniej uci��liwy. Rzeczywi�cie, nieliczne kina z czerwonymi �wiat�ami nie eksponuj� ju� swoich afisz�w, a w�adze miejskie ze- zwalaj� wprawdzie na sprzeda� materia��w pornogra- ficznych, ale tylko w wyznaczonych miejscach. Surowo�� obyczajowa pojawi�a si� w Stanach Zjed- 34 zonych (ale tak�e gdzie indziej) ze strachu przed re;AIDS. Opustosza�y bary dla singles, gdzie mo�na si� by�o `*gpotyka�, by prze�y� przygod� jednej nocy, m�oda gene- kontaktami. We W�oszech duchowni prowadz� petne tozmachu kampanie przeciwko hedonizmowi; �atwy seks *na�az� si� w odwrocie. Prostoduszny i odleg�y obser- wator m�g�by u�o�y� nast�puj�ce r�wnanie: idea rewolu- cji politycznej stanowi�ajedno z ide� �atwej, i zrealizowa- nej, rewolucji seksualnej, schy�ek jednej musi wi�c nie- chybnie oznacza� schy�ek drugiej. To trzyma si� kupy. Swoboda seksualna jest lewicowa, a surowo�� - prawi- cowa. Tyle �e tam, gdzie komunizm zosta� urzeczywistniony, narzuci� ogromn� surowo�� obyczaju. Sowieccy hierar- chowie byli (albo takimi musieli si� pokazywa�) rzecz- nikami moralno�ci rodzinnej, a jeszcze dzisiaj (poniewa� wzorce zachowa� maj� twardy �ywot) Rosjanie nie mog� wybaczy� Gorbaczowowi, i� pokazuje publicznie swoj� sympatyczn� �on� w strojach znanych firm =- gdy� wskutek tego na jego po�ycie ma��e�skie pada cie� wyst�pnej zmys�owo�ci. R�wnie� na Zachodzie ortodoksyjny komunizm od- znacza� si� surowo�ci�, i nie�atwo wybaczono Togliat- tiemu zmian� towarzyszki �ycia, tym bardziej �e ta druga by�a urodziwa; tygodnik "Candido", przedstawiaj�c pro- letariack� seksualno��, pos�ugiwa� si� stereotypem tr�j- piersiowych towarzyszek z w�sikami, cz�onki� Zwi�zku Kobiet W�oskich, i pozwala� sobie na bezlitosne drwiny ze skromnej powierzchowno�ci Teresy Noce. A jednak, je�li pomin�� moralizatorskie zap�dy sym- patyk�w Chin ze S�u�by Ludowi, rok sze��dziesi�ty �smy i siedemdziesi�ty si�dmy, nawi�zuj�c do wybryk�w kali- fornijskich dzieci-kwiat�w i rozwi�z�o�ci komun berli�- 35 skich, uto�samia� wyzwolenie polityczne z wyzwoleniem seksualnym. Co prawda niekt�re grupki krytykowa�y o*icjalnie bur�uazyjn� swobod� seksualn�, ale w prywat- nym �yciu bojownicy nie narzucali sobie zbyt rygorys- tycznych zasad, pary ��czy�y si� i rozstawa�y bez wi�k- szych ceregieli, najwa�niejsze by�o kocha� si� z pod- koszulkiem i d�insami, nie za� z wytartym szlafrokiem; krzywym okiem patrzono na krawat, a nie na prezer- watyw�. Tak zatem dyktatura proletariatu tam, gdzie uznano, �e zosta�a wprowadzona w �ycie, by�a seksofobiczna, tam za�, gdzie chciano j� urzeczywistni�, by�a za swobod� seksualn�. Natomiast dzisiaj celebrowaniu swob�d de- mokratycznych towarzyszy proces ograniczania swobo- dy seksualnej. Zapewne inaczej jest w Moskwie, gdzie entuzjazm wywo�any odzyskaniem swob�d demokraty- cznych idzie by� mo�e w parze z wypr�bowywaniem wszelkich innych rodzaj�w swob�d. Je�li takjest napraw- d�, widzimy oto, jak rozwi�z�o�� seksualna ogarnia kraj, w kt�rym ujawnia si� t�sknota za carem i odzyskuje wp�ywy Ko�ci� prawos�awny. Nie da si� tu wyci�gn�� wniosk�w teoretycznych, gdy� trzeba sobie powiedzie�, �e tak jak stalinizm by� prawico- wy, a wi�c surowy, tak nowa surowo�� wskazuje na klimat sprzyjaj�cy restauracji, a prawdziwa lewica by�a ruchem liberty�skim; ale w takim razie nie da si� tego, co dzieje si� w Moskwie, nazwa� restauracj�. Albo mo�na powiedzie�, �e stalinizm, ta prawdziwa lewica, by� suro- wy, libertynizm lewacki mia� charakter drobnomiesz- cza�ski; ale p�ynie st�d wniosek, �e prze�ywamy dzisiaj wielki okres historycznej lewiey pod przewodem kar- dyna�a Bolonii. Sami widzicie, �e co� tu w �aden spos�b nie gra. Historia realizuje si� poprzez osobliwe asymetrie. 36 j * *, POLIGLOTYZM KULTUROWY `*** CZYLI OSTATNIA REWOLUCJA . ;*;"* Wydaje si� to czym� nie do pomy�lenia, ale podczas wywiad�w ci�gle jeszcze pada pytanie: "Gdyby znalaz� si� pan na wie�y z X, Y i Z, kogo by pan zepchn��?" Kiedy zwr�cono si� z takim problemem do mnie, odpowiedzia- �em, �e zrzuci�bym prowadz�cego wywiad, by unikn�� dalszych tego rodzaju idiotycznych pyta�. W przypadku wywiadu na najwy�szym poziomie kulturalnym pojawia si� nast�puj�cy wariant: "Jak� ksi��k� zabxa�by pan na bezludn� wysp�?" Na szcz�cie mam ju� z tym �wi�ty spok�j, tych, kt�rzy mogliby zada� podobne pytanie rozpoznaj� teraz od pierwszego spojrzenia (maj� to wymalowane na twarzy) i staram si� ich unika�. Bywaj� te� wywiady, w kt�rych padaj� pytania orygi- nalne i roztropne, ale pr�dzej czy p�niej prowadz�cy i tak musi zada� pytanie, jakie spontanicznie pojawi�oby si� w umy�le najmniej bystrego z czytelnik�w. Przeprasza i pyta. Ostatnio spytano mnie, dlaczego nie mamy �adnego sygna�u pojawienia si� nowego stylu, charakterystycz- nego dla naszych czas�w, tak jak by�o z barokiem, klasycyzmem albo nouveau roman. Narzuca si� od- powied�, �e kiedy co� nowego rysuje si� na horyzoncie, musz� min�� dziesi�ciolecia, zanim spo�ecze�stwo to dostrze�e, i to stwierdzenie pozwala zrozumie�, dlaczego m�j nieod�a�owany przyjaciel, Luigi Rognoni - cz�o- 37 wiek niebogaty, lecz o bystrym spojrzeniu - mia� w domu mn�stwo dzie� Kleego i Schwittersa: kupowa� je, m'IouZIcIll*vw 1111\L lllt* Yv*wwii** *** * Jednak samo pytanie ma swoje �r�d�o w postawie kulturowej, kt�r� okre�li�bym jako heglowsk�: jakby w historii sztuki i literatury musia�a obowi�zywa� zasada wci�� obecna w historii techniki, zasada innowacji, ulepsze�, gwa�townych skok�w paradygmat�w. A moj� generacj� nauczano w liceum filozofii w ten spos�b, �e cz�owiek zastanawia� si�, czy nie nale�y od razu przej�� do omawiania my�licieli najnowszych, jako �e w przypadku wcze�niejszych mamy do czynienia z b��dami i naiwno�- ciami obna�onymi przez drugich i trzecich. Prawda jest jednak taka, �e nigdy nie odbywa�o si� to w taki w�a�nie spos�b: pojawili si� impresjoni�ci, ale w tym samym czasie sprzedawali si� bardzo dobrze tak�e pompiers (kt�rych dzisiaj na nowo odkrywamy z wielkim szacunkiem), futury�ci i abstrakcj