6574

Szczegóły
Tytuł 6574
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6574 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6574 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6574 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Wydawnictwo Naukowe PWN oddaje do r�k czytelnik�w ksi��k� z serii Ma�a Historia Literatury Polskiej - zamierzonej na dziesi�� tom�w obejmuj�cych ca�o�� literatury od pocz�tk�w po dzie� dzisiejszy. Pomys� tej edycji zrodzi� si� w Instytucie Bada� Literackich Polskiej Akademii Nauk, a zosta� zrealizowany tak, by ka�dy tom zawiera� autorsk� koncepcj� przedstawionej w nim epoki. St�d dyskusyjne nieraz propozycje periodyzacyjne, nowa problematyzacja i hierarchia warto�ci literackich. Ma�a Historia Literatury Polskie/, praca m�odej generacji badaczy, to pr�ba indywidualnego spojrzenia na literatur� i zarazem g�os w sporze o kanon literatury narodowej, kierunki reinterpretacji tradycji literackiej oraz rol� literatury we wsp�czesnej cywilizacji. Ma�a Historia Literatury Polskiej jest przeznaczona dla uczni�w, student�w, nauczycieli i wszystkich zainteresowanych polsk� literatur�. Literatura lat 1945-1975 Ma�a Historia Literatury Polskiej Redakcja naukowa Alina Brodzka El�bieta Sarnowska-Temeriusz Instytut Bada� Literackich Polskiej Akademii Nauk Ma�a Historia Literatury Polskiej Literatura lat 1945-1975 Zbigniew Jarosi�ski Wydawnictwo Naukowe PWN Warszawa 1996 Ok�adka i strony tytu�owe Bokiewicz. & Freudenreich Redaktor Maria Goszczy�ska Redaktor techniczny Stanis�awa Rzepkowska Ksi��ka zalecana przez Ministerstwo Edukacji Narodowej do u�ytku szkolnego i wpisana do zestawu ksi��ek pomocniczych do nauki j�zyka polskiego na poziomie szko�y �redniej. Numer w zestawie 62/96 Copyright (c) by Wydawnictwo Naukowe PWN Sp. z o.o. Warszawa 1996 ISBN 83-01-11998-5 Uwagi wst�pne Okres w historii literatury, kt�ry rozpoczyna si� z ko�cem wojny, nie ma w�asnej nazwy. Czasami u�ywano okre�lenia "literatura Polski Ludowej", lecz by�o ono wybitnie niefortunne. Raz dlatego, �e usuwa�o z pola widzenia ca�� tw�rczo�� literack�, kt�ra r�wnolegle powstawa�a na emigracji, po wt�re, poniewa� periodyzacji historycznoliterackiej nie podporz�dkowuje si� jednoznacznie poj�ciom z dziedziny historii polityczno-ustrojowej. Dalej b�dziemy wi�c u�ywa� okre�lenia "literatura powojenna", kt�re jest co prawda zupe�nie neutralne, ale te� zawiera tre�� bardzo ubog�: wskazuje na chronologiczny pocz�tek zakresu zjawisk, jaki jest omawiany, nie za� na jak�kolwiek jego cech� wyr�niaj�c�. Nie przypadkiem. Okres powojenny bowiem nie stanowi epoki historycznoliterackiej w tym sensie, w jakim epokami takimi by�y na przyk�ad barok czy pozytywizm. Nie ma w nim jakiego� pr�du literackiego czy og�lniej - kulturalnego, kt�ry by dominowa� i decydowa� o jego generalnym stylu. Przeciwnie, wyst�puje r�norodno�� pr�d�w, tendencji, d��e� - cz�sto o bardzo kr�tkiej �ywotno�ci, wielokierunkowo�� przemian stylowych, sk�onno�� do ci�g�ej odnowy. By� mo�e, oka�e si� kiedy�, �e tylko z powodu zbyt kr�tkiej perspektywy nie potrafili�my dostrzec w kulturalnej wsp�czesno�ci jej nurtu przewodniego i dominuj�cej tonacji; na razie mamy jednak powody s�dzi�, �e ich brak jest raczej rysem swoistym naszej epoki, a nawet �e z biegiem czasu ujawnia si� w niej coraz wyra�niej. Na literatur� powojenn� sk�ada si� dorobek paru formacji pisarskich. Nie licz�c pisarzy czynnych ju� w Dwudziestoleciu, mo�na wyr�ni� w niej par� - cztery albo sze�� - pokole�, kt�re kolejno wst�powa�y w �ycie tw�rcze, przynosz�c w�asne widzenie �wiata, wyra�nie inne ni� poprzednik�w. Potem pokolenia te �y�y obok siebie: cz�ciowo ich odr�bno�ci zanika�y, cz�ciowo jednak utrzymywa�y si� dalej w ich tw�rczo�ci, przejawiaj�c si� zw�aszcza w r�nicach spo�ecznego i moralnego do�wiadczenia, do kt�rego si� ona odwo�ywa�a. Ponadto po wojnie literatura podzielona by�a na krajow� i emigracyjn�, przy czym obie te jej ga��zie w niewielu miejscach styka�y si� ze sob�. Nie ma powodu uwa�a�, �e istniej� dwie odr�bne powojenne literatury, jak czasem twierdzono - i w Kraju, i na obczy�nie. Literatura polska jest jedna, bo w obu wypadkach wyrasta z tego samego pnia tradycji kulturalnej, pobudzana jest przez te same idee dotycz�ce pos�annictwa i obowi�zk�w pisarza, a wreszcie - niezale�nie od przeszk�d faktycznych - powstawa�a z my�l�, aby przemawia� do ca�ej polskiej spo�eczno�ci kulturalnej. Ale te� i nie ma powodu, aby pomniejsza� r�nice mi�dzy jej ga��zi� krajow� i emigracyjn�. Bycie pisarzem w Kraju prawie zawsze prowadzi�o do jakiej� ugody z krajow� rzeczywisto�ci�, wyb�r emigracji mia� prawie zawsze przyczyn� ideow�, protest przeciw tej rzeczywisto�ci. A poza tym rozmaite �yciowe uwarunkowania i up�yw czasu w naturalny spos�b pog��bia�y odmienno�ci. Zauwa�y� te� trzeba, �e literatura jest wsp�cze�nie obfitsza ni� by�a kiedykolwiek. Dzia�a wi�cej pisarzy, ukazuje si� wi�cej utwor�w, bo te� zapotrzebowania czytelnicze s� silniej zr�nicowane. Nie jest to obfito�� czysto ilo�ciowa. Wykszta�ci�y si� nowe gatunki i formy pisarskie: powie�� kryminalna i fantastycznonaukowa, nowela filmowa, dramat radiowy i telewizyjny. Trudno uchwyci� granic� mi�dzy reporta�em dziennikarskim a literackim. Nast�pi� awans pami�tnika, kt�ry kiedy� nale�a� do dziedziny paraliterackiego dokumentu... By� mo�e tradycyjne wyobra�enie literatury jako "literatury pi�knej" powoli staje si� anachroniczne. Wszystkie te okoliczno�ci sprawiaj�, �e wyk�ad historii literatury wsp�czesnej przynie�� mo�e ustalenia jedynie prowizoryczne. Trudno oczekiwa�, aby mia� walory naukowej syntezy, zarysowywa� ca�o�ciowy proces literacki w jego dynamice. Poprzesta� musi na �ledzeniu poszczeg�lnych jego w�tk�w: przemian temat�w stale w literaturze obecnych, przeobra�e�, jakim podlegaj� najwa�niejsze z literackich gatunk�w, pojawiania si� kolejnych orientacji pisarskich; uk�ada� b�dzie fakty literackie w obrazy mozaikowe, lu�ne konstelacje utwor�w i problem�w. Przyjmuje si� na og� za oczywiste, �e koniec wojny jest pocz�tkiem nowego literackiego okresu. Mo�na opatrywa� to pewnymi zastrze�eniami, niemniej fakt wydaje si� niepodwa�alny. Podobnie te� nie ulega w�tpliwo�ci, �e lata socrealizmu, mi�dzy 1949 a 1956 r., stanowi� w literaturze krajowej ca�ostk� odr�bn� i osobliw�. Wydarzenia Pa�dziernika 1956 r. umo�liwi�y jej powr�t do przerwanego przez socrealizm biegu, a zarazem otworzy�y okres, kt�ry odczuwamy jako czasy literackiej wsp�czesno�ci. Okres ten - to ju� prawie cztery dziesi�ciolecia. Nie s�dz�, aby mo�na wskaza� w nim jakie� wewn�trzne podzia�y periodyzacyjne. Daty politycznych wstrz�s�w: 1968 i 1970, mia�y powa�ne znaczenie, ale przede wszystkim w �yciu literackim, nie wi�za�y si� z przemianami na polu literackiej tw�rczo�ci. Nie znaczy to jednak, �e w ca�ym omawianym okresie przemiany takie nie zachodzi�y. Wprost przeciwnie, by�y bardzo intensywne. Mia�y jednak charakter z�o�ony. W innym rytmie ewoluowa�y proza, poezja i dramat, a tak�e poszczeg�lne sfery tematyczne i artystyczne literatury. Na przyk�ad temat wojenny, w prozie ci�gle �ywy, czy poszukiwania nowatorskie w poezji, kt�re mia�y swe w�asne dzieje, czasem dramatyczne, a podleg�e niew�tpliwej logice. Wychwycenie tej logiki jest jednym z zasadniczych moich cel�w. Nie staram si� wyznaczy� �adnych cezur, dzieli� toku literackich zdarze� na podokresy. Pos�uguj� si� najcz�ciej chronologi� przybli�on�: "prze�om lat pi��dziesi�tych i sze��dziesi�tych", "pocz�tek lat siedemdziesi�tych" - ma ona s�u�y� w�a�nie uwyra�nieniu p�ynnej ci�g�o�ci przemian. Natomiast wydaje si�, �e rzeczywista cezura we wsp�czesnej literaturze polskiej przypada na po�ow� lat siedemdziesi�tych. I. Pierwsze lata. Literatura przed 1949 rokiem Warunki �ycia kulturalnego Kiedy we wrze�niu 1944 r. rozpoczynano rekonstrukcj� polskiego �ycia kulturalnego na ziemiach dot�d wyzwolonych, jednym z pierwszych dzia�a� by�a pr�ba rejestracji ludzi kultury, kt�rzy ocaleli: pisarzy, artyst�w, uczonych. Straty tego �rodowiska by�y bowiem wyj�tkowo du�e, wi�ksze ni� �rodowisk innych, co stanowi�o rezultat planowej polityki okupanta, d���cej do likwidacji polskiej inteligencji tw�rczej. By�y te� nieodwracalne: zniszczon� baz� kultury mo�na odbudowa�, nikt nie zast�pi pomordowanych poet�w. Wojenne �mierci s� zawsze przypadkowe. Niemniej w og�lnym ich bilansie rysowa�y si� pewne prawid�owo�ci, kt�re mia�y w literaturze konsekwencje. Przede wszystkim zgin�a znaczna cz�� pisarzy pochodzenia �ydowskiego. Problem holokaustu znacznie wykracza, oczywi�cie, poza sprawy polskiej literatury, nie jest jednak dla niej oboj�tny. Przez wieki Polska by�a ojczyzn� kultury �ydowskiej, kt�ra rozwija�a si� niemal niezale�nie od polskiej, wydaj�c w�asnych artyst�w, my�licieli, a potem i pisarzy. Wojna przynios�a tej kulturze ca�kowit� zag�ad�. Ci jednak, kt�rzy prze�yli, b�d� po wielokro� powracali wspomnieniem do �ydowskiego �wiata swej m�odo�ci, szukaj�c w nim inspiracji i czuj�c si� stra�nikami grob�w. Wojna przyspieszy�a niew�tpliwie zgony pisarzy z pokolenia najstarszego, wywodz�cych si� z M�odej Polski, kt�rzy nie potrafili przystosowa� si� do okupacyjnych warunk�w, zostali pozbawieni opieki, cz�sto �rodk�w do �ycia. W rezultacie M�oda Polska odsun�a si� w przesz�o��, nale��c� raczej do literackiego archiwum ni� zasob�w �ywej tradycji. Dopiero znacznie p�niej - w latach sze��dziesi�tych - na powr�t przyci�gnie ona uwag�, ale ju� nie pisarzy, tylko historyk�w literatury. Z drugiej strony, szczeg�lnie du�e straty ponios�y �rodowiska najm�odsze. Zgin�li wszyscy wybitni poeci zwi�zani z warszawsk� konspiracj�, stanowi�cy czo��wk� m�odego pokolenia, najaktywniejsi w czasie okupacji i najbardziej obiecuj�cy. Nie zostawili nast�pc�w, ich tw�rczo�� w literaturze powojennej nie znajdzie �adnych kontynuacji. Do fakt�w tych doda� nale�y dwa inne. Po pierwsze, wielu pisarzy o znacznej randze pozostawa�o na obczy�nie. Niekt�rzy wkr�tce wr�c� (Tuwim, S�onimski, Broniewski), ale b�dzie znamienne, �e mimo respektu, z jakim traktowano ich po powrocie, znajd� si� na uboczu �ycia literackiego. Po drugie, pojawi�a si� nowa kadra pisarzy i organizator�w kultury, kt�rzy zajm� w tym �yciu miejsce centralne: to ci, co przyszli w mundurach I Armii. Wi�kszo�� z nich pozna�a radzieckie wi�zienia, obozy czy zsy�k� do g�oduj�cych ko�choz�w Kazachstanu, teraz jednak wyst�powali jako ludzie lewicy, zwolennicy marksizmu i socjalistycznej rewolucji kulturalnej. Te przemiany �rodowiska pisarskiego wskazuj� na dokonuj�cy si� prze�om literacki, zerwanie ci�g�o�ci mi�dzy literatur� przedwojenn� a powojenn�. Po wojnie nie zosta�o wznowione �adne przedwojenne pismo kulturalne (poza ma�o znacz�c� "Kamen�" lubelsk�), nie reaktywowa�y si� �adne przedwojenne ugrupowania pisarskie i o�entacje programowe. I podobnie te� nie mia�y dalszego ci�gu konspiracyjne wydawnictwa i dyskusje z lat okupacji. �ycie literackie przyjmowa�o posta� zupe�nie now�. Toczy�o si� bowiem w warunkach ca�kowicie odmienionych. Kultura znalaz�a si� pod rzeczywist� opiek� pa�stwa, kt�re �o�y�o na jej potrzeby powa�ne sumy. Tote� odbudowa jej mate�alnych podstaw: drukami, teatr�w, radiofonii, kinematografii (kt�ra zosta�a upa�stwowiona), ruchu czasopi�mienniczego (w du�ej mierze opartego na pa�stwowych dotacjach) - post�powa�a znacznie szybciej ni� odbudowa w innych dziedzinach �ycia i ostatecznie przedwojenny stan posiadania przywr�cony zosta� ju� ok. 1950 r. (gdy w gospodarce - w ko�cu lat pi��dziesi�tych). Pa�stwo finansowa�o szczodrze zw�aszcza przedsi�wzi�cia maj�ce walor og�lnospo�eczny i presti�owy, 10 wi�c najbardziej kosztowne, takie jak odbudowa zabytk�w czy teatr�w. W istocie ca�a kultura zasilana by�a z pa�stwowej kasy. Przyst�piono do pe�nego wydania pism dwunastu klasyk�w polskich, aby szerokiej publiczno�ci przybli�y� najcenniejsze tradycje literackie. Pisarzom �yj�cym tworzono te� lepsze warunki pracy, czy w ka�dym razie bardziej stabilne, ni� mieli przed wojn�. Zezwolono na dzia�alno�� wydawc�w prywatnych, co umo�liwi�o szybkie wype�nienie pi�cioletniej luki w produkcji ksi��kowej, jak� spowodowa�a wojna. Tej intensywnej odbudowie towarzyszy�y has�a kulturalnej przebudowy o wielkim zasi�gu spo�ecznym: zlikwidowa� analfabetyzm, umo�liwi� kulturalny awans �rodowisk robotniczych i ch�opskich, przed uzdolnion� m�odzie�� z tych �rodowisk otworzy� bramy uniwersytet�w, wykszta�ci� now� inteligencj� o ludowym rodowodzie. W�adze podkre�la�y te� z naciskiem, �e w nowej Polsce powinna nast�pi� likwidacja przepa�ci, jaka przez wieki oddziela�a elit� intelektualn� od podstawowych warstw narodu, oraz �e obowi�zkiem tw�rc�w jest obecnie "wczu� si� w t�tno pracy mas ludowych w ich t�sknot� i potrzeby" (z przem�wienia Bieruta). Deklaracje takie nie przeradza�y si� jednak w dyrektywy wobec literatury. Cenzuralne i administracyjne ograniczenia uniemo�liwia�y pojawienie si� na forum publicznym pogl�d�w czy postaw dla w�adzy niewygodnych, niemniej nie pr�bowano jeszcze sterowa� odg�rnie tw�rczo�ci�. Pod tym wzgl�dem �ycie kulturalne r�ni�o si� od �ycia politycznego, w kt�rym komunistyczna ofensywa przyjmowa�a cz�sto formy brutalne i dokonywana by�a za pomoc� metod policyjnych. Prasa kulturalna. Dyskusje 3 wrze�nia 1944 r. w wyzwolonym Lublinie ukaza� si� pierwszy numer tygodnika "Odrodzenie" (red. K. Kuryluk); powstanie warszawskie jeszcze trwa�o, l czerwca 1945 r. wyszed� w �odzi pierwszy numer marksistowskiej "Ku�nicy" (red. S. ��kiewski), w sierpniu w Krakowie pierwszy zeszyt "Tw�rczo�ci" (red. K. Wyka). Nieco wcze�niej, w marcu, zacz�� wychodzi� katolicki "Tygodnik Powszechny" (red. J. Turowicz), wydawany przez krakowsk� kuri� metropolitaln�. �amy tych pism sta�y si� g��wn� trybun� powa�nych dyskusji kulturalnych, tocz�cych si� w pierwszych powojennych latach. 11 W 1946 r. "Tw�rczo��" rozpisa�a ankiet�: "Jak oceniam literatur� dwudziestolecia". Zebrano kilkana�cie wypowiedzi. Poza Mad� D�browsk� niemal wszyscy - od prof. Juliusza Kleinera po debiutanta Romana Bratnego - wydali oceny negatywne: by�a to literatura artystowska, uboga, nie rozumia�a spo�ecznej rzeczywisto�ci, nie mia�a wielkich idei. Ten krytycyzm wobec Dwudziestolecia, jaskrawi� niesprawiedliwy, trzeba chyba t�umaczy� trwaj�cym ci�gle szokiem kl�ski wojennej, tak wyra�nie widocznym w pisanych podczas okupacji dziennikach. Niezale�nie od swoich przyczyn �wiadczy� on jednak, �e zrodzi�a si� potrzeba rewizji kulturalnych, odnowy ideowych fundament�w literatury. Od pocz�tku inicjatywa w tym zakresie nale�a�a do �rodowiska marksistowskiej lewicy. Identyfikowa�o si� ono z now� polityczn� rzeczywisto�ci�, pr�bowa�o stworzy� program kulturalny, kt�ry m�g�by jej s�u�y�, i g�osi�o potrzeb� gruntownych przeobra�e� spo�ecznej �wiadomo�ci. "Ku�nica" by�a pismem intelektualist�w i z jej publicystyki przebija�a wiara, �e �wiadomo�� spo�eczn� mo�na zmieni� za pomoc� intelektualnych debat, dosy� ma�o realna. Niemniej w �adnym wypadku nie ��czy�y si� z ni� postulaty, ale wzorem radzieckim pa�stwo narzuci�o obywatelom w�asn� ideologi� jako jedyn� i obowi�zuj�c�. "Ku�nicy" chodzi�o raczej o uformowanie nowych postaw zwi�zanych z dokonuj�c� si� w Polsce rewolucj� - "rewolucj� �agodn�", jak powtarzano. S�dzi�a, �e trzon tych postaw stanowi� powinny idee post�pu, racjonalizmu, demokracji, laicyzacji �ycia spo�ecznego, szacunku dla pracy. Szuka�a te� dla nich oparcia w czysto polskich tradycjach kulturalnych, wskazuj�c o�wiecenie i pozytywizm jako epoki w swym wyposa�eniu �wiatopogl�dowym szczeg�lnie bliskie wsp�czesno�ci i mog�ce dostarcza� jej inspiracji. Tym, co odrzuca�a, nie by� jednak romantyzm (kt�ry w polskich dyskusjach traktowany jest zwykle jako najostrzejsze przeciwie�stwo d��e� typu pozytywistycznego), ale to, co po pozytywizmie nast�pi�o: tradycje M�odej Polski i dwudziestolecia mi�dzywojennego. W XX-wiecznych pr�dach umys�owych, awangardyzmie w sztuce i wsp�czesnej filozofii zachodniej widzia�a przede wszystkim zaprzeczenie racjonalizmu, zam�tnienie wiedzy o �yciu spo�ecznym. Zgodne z tym by�o stanowisko "Ku�nicy" w sprawach literackich. Za ma�o istotne uznawa�a ona g��wne do�wiadczenia prozy XX-wiecznej - zag��biaj�cej si� w mroki ludzkiej psychiki, przed- 12 stawiaj�cej �wiaty wykreowane, wykszta�caj�cej skomplikowane techniki narracyjne. Przeciwstawia�a temu postulat powrotu do realizmu, kt�rego wzorzec stworzy�a wielka powie�� XIX-wieczna w dzie�ach Balzaka, To�stoja, Prusa, Orzeszkowej. Znajdowa�a w nim wnikliwe i zobiektywizowane studium spo�ecznego �wiata i kreacj� bohater�w, kt�rzy s� �wiata tego tw�rczymi uczestnikami. Podsuwa�a ten wzorzec pisarzom wsp�czesnym, uwa�aj�c, �e jest on bliski marksistowskiemu rozumieniu historii. Jan Kott rzuci� has�o "socjologicznej konstrukcji losu ludzkiego", to znaczy takiej, w kt�rej �ycie bohatera stanowi odzwierciedlenie spo�ecznych determinant i konflikt�w epoki. Pogl�d na poezj� by� mniej klarowny. M�wiono o potrzebie "perspektywy humanistycznej", "ujmowania �wiata w ludzkich proporcjach"; z tego punktu widzenia d��enia awangardowe oczywi�cie niezbyt mog�y liczy� na aprobat�. W �wiadomej opozycji wobec marksist�w formowa�y si� programowe za�o�enia obozu katolickiego. Polski katolicyzm by� pod wzgl�dem intelektualnym stosunkowo ubogi. Przed wojn� pozostawa� wiemy modelowi religijno�ci tradycyjnej i obrz�dowej, a w dodatku sw�j charakter katolicki manifestowa�y z regu�y ruchy polityczne maj�ce oblicze nacjonalistyczne i antysemickie, a Ko�ci� si� temu nie przeciwstawia�. W ko�cu lat trzydziestych pojawi�y si� co prawda zainteresowania wsp�czesn� katolick� my�l� Zachodu, ale wojna po�o�y�a im kres. Po wojnie sytuacja Ko�cio�a uleg�a zasadniczej zmianie. Tendencje nacjonalistyczne rozpad�y si� (a w ka�dym razie nie mog�y ujawnia� si� otwarcie w �yciu publicznym), a jednocze�nie w obliczu ofensywy ateistycznego marksizmu, ju� wtedy przybieraj�cej niekiedy posta� aroganckiego bezbo�nictwa, katolicyzm stawa� si� obro�c� tradycji, to�samo�ci narodowej, a tak�e szacunku dla duchowego wymiaru ludzkiego �ycia. Niemniej tej nowej sytuacji pi�miennictwo katolickie nie potrafi�o jeszcze sprosta�. Dopiero w latach siedemdziesi�tych zacznie ono naprawd� uczestniczy� w og�lnopolskim obiegu my�li, wnosz�c do niego w�asne tematy i idee. Na razie - poza pewnymi wyj�tkami, jakie stanowi�a na przyk�ad tw�rczo�� Jerzego Zawieyskiego czy Hanny Malewskiej - zwraca�o si� do w�asnego kr�gu czytelnik�w, utwierdza�o wiar� ju� wierz�cych. Publicystyka katolicka d��y�a przede wszystkim do okre�lenia, na czym polega swoisto�� katolickiego stanowiska w rozmaitych 13 obszarach spraw wsp�czesno�ci: �wiatopogl�dowych i moralnych - tu odpowied� nie by�a trudna - ale te� politycznych i spo�ecznych. I to samo pytanie stawiano r�wnie� wobec literatury. Starano si� mianowicie zdefiniowa� poj�cie "literatury katolickiej" oraz scharakteryzowa� jej przejawy, traktuj�c j� jako odr�bny nurt literacki. Dyskusja na ten temat, tocz�ca si� przez par� lat, nie doprowadzi�a do jasnych konkluzji. Godzono si� najcz�ciej, �e katolicki �wiatopogl�d pisarza przejawia si� w szczeg�lnym rozumieniu rzeczywisto�ci, mianowicie takim, w kt�rym zak�ada si� obecno�� w �wiecie elementu nadprzyrodzonego, a problemy �ycia ukazuje si� w perspektywie �aski i zbawienia. Nie by�a to jednak konkluzja zadowalaj�ca, bo rozdzielenie literatury katolickiej i niekatolickiej okazywa�o si� w praktyce niemo�liwe. W utworach pisarzy-katolik�w na og� nie wyst�puj� �adne zjawiska nadprzyrodzone, a z drugiej strony w warto�ciowych utworach literackich zawsze prawie odnale�� mo�na pewn� problematyk� metafizyczn� zwi�zan� z refleksj� o losie ludzkim i porz�dku �wiata. Tote� ostatecznie koncepcja odr�bnej "literatury katolickiej" zosta�a p�niej zarzucona. W sytuacji tu� powojennej nie by�a tylko teoretyzowaniem, ale mia�a istotny sens aktualny, mianowicie uwypukla�a znaczenie inspiracji religijnych w literaturze, ich trwa�o��, a przede wszystkim to, �e postawy z nich zrodzone zajmuj� osobne miejsce w dzisiejszych konfliktach idei. W latach czterdziestych nie wy�oni� si� program literacki pokolenia najm�odszego. By�o ono liczne i wyra�nie zaznacza�o swoj� obecno��, bo wojna op�ni�a debiuty i wszyscy prawie naraz wydali swoje pierwsze ksi��ki. Pokolenie to mia�o baga� prze�y� r�ni�cy je od pisarzy starszych. Powojenni debiutanci byli r�wie�nikami Baczy�-skiego i Gajcego, podczas wojny brali udzia� w konspiracji i partyzantce, najcz�ciej AK-owskiej, walczyli w powstaniu warszawskim. Do�wiadczenie �o�nierskie zast�pi�o im studia uniwersyteckie. P�niej przez dziesi�ciolecia b�d� do niego wielokrotnie powracali. Pr�bowali za�o�y� w�asn� trybun� literack�, pismo "Pokolenie" (red. R. Bratny), kt�rego programowym spoiwem mia�a by� �wiadomo�� kombatanckiej wsp�lnoty. Pismo szybko jednak zosta�o zamkni�te. Odwo�ania m�odych do ich wojennych prze�y� by�y �le widziane przez w�adz�, kt�ra domaga�a si�, aby jak najszybciej w��czyli si� do nowego �ycia. Ale byli nieufni wobec jego politycznych porz�dk�w. Na spotkaniu m�odych pisarzy z kierownictwem polityki kulturalnej 14 w 1946 r. Tadeusz Borawski krzykn��, �e "demokracji trzeba patrze� na palce". Ich ksi��ki odnosi�y jednak�e sukcesy, byli chwaleni, czuli si� potrzebni. Zw�aszcza �rodowisko komunistyczne zdawa�o sobie spraw�, �e pozyskanie m�odych jest absolutnie konieczne, stara�o si� do nich trafi� i otwiera�o przed nimi �amy swych czasopism. Tote� stopniowo wci�gali si� w nowe uk�ady �ycia kulturalnego. W ko�cu zostali przez nie wch�oni�ci. Na pocz�tku lat pi��dziesi�tych wi�kszo�� z nich b�dzie ju� wyst�powa� jako zwolennicy socrealizmu, pragn�cy swoj� tw�rczo�ci� przyspieszy� komunistyczn� rewolucj�. Powojenny zwrot kulturalny, w kt�rym na plan pierwszy wysun�a si� orientacja marksistowska i komunistyczna, nie by� wy��cznie wynikiem nacisku sytuacji politycznej, cho� niew�tpliwie bardzo mu ona sprzyja�a. Ju� w mi�dzywojennym dwudziestoleciu nastawienia lewicuj�ce i prokomunistyczne by�y w �rodowisku pisarskim znaczne, z pewno�ci� relatywnie wi�ksze ni� w licznych innych �rodowiskach spo�ecznych. Przebieg wojny jeszcze je wzmocni�: wyzwolenie przysz�o ze wschodu, na bagnetach Armii Czerwonej, co budzi�o szacunek i respekt wobec ZSRR. Argumenty lewicowej publicystyki mog�y liczy� na uwag� szerszych kr�g�w inteligenckich. Argumenty te mog�y te� w�wczas liczy� na uwag� w ca�ej Europie. W Zwi�zku Radzieckim widziano wojennego sojusznika, ofiarnego partnera w walce z faszyzmem. Nastawienie to mocno wspiera�a wojenna propaganda aliant�w. Publikacje pr�buj�ce ukaza� rzeczywiste warunki �ycia w ZSRR, prze�ladowania polityczne, �agry, cho� pojawia�y si�, by�y przyjmowane oboj�tnie i uwa�ane za stronnicze nawet w latach zimnej wojny. We wszystkich krajach zachodniej Europy dzia�a�y partie komunistyczne maj�ce znaczne spo�eczne wp�ywy, a w dodatku skupiaj�ce w swoich szeregach wielu intelektualist�w i artyst�w. Tak by�o na przyk�ad we Francuskiej Partii Komunistycznej, ca�kowicie podporz�dkowanej dyrektywom p�yn�cym z Moskwy, czy w partii w�oskiej. Marksizm rozszerza� swoje oddzia�ywanie w naukach humanistycznych. Krytyka kultury wsp�czesnej, kultury bur�uazyjnej, kt�ra stale towarzyszy�a jej rozwojowi, teraz zacz�a ch�tnie przeciwstawia� jej przyk�ady tego, co dzieje si� w Zwi�zku Radzieckim, gdzie sztuka wyzwolona zosta�a spod dyktatu rynku i sta�a si� dost�pna wszystkim - oczywi�cie by�y to przyk�ady brane z ca�� naiwno�ci� z radzieckich wydawnictw. Na tym europejskim tle program kulturalny 15 g�oszony przez polskich komunist�w nie odznacza� si� doktrynerstwem, raczej odpowiada� tendencjom, kt�re wsz�dzie by�y silne. W Kraju trwa�a walka polityczna, a w wojew�dztwach wschodnich wojna domowa. Dawnych �o�nierzy AK dotyka�y prze�ladowania, o dwudziestoleciu mi�dzywojennym m�wiono pogardliwie "czasy sanacji". Ale dzia�a�y uniwersytety, otwierano teatry, ksi��ek publikowano wi�cej ni� przed wojn� i wychodzi�y w wi�kszych nak�adach, nast�powa�a energiczna odbudowa �ycia kulturalnego. Wi�kszo�� pisarzy chcia�a si� w��czy� w ten proces odbudowy, ca�kiem niezale�nie od tego, jaki mieli �wiatopogl�d. �rodowisko polskie na emigracji Koniec wojny by� r�wnie� momentem zwrotnym w �yciu �rodowiska pisarskiego na obczy�nie. By�o ono w swoim sk�adzie zr�nicowane. Nale�eli do� po pierwsze pisarze, kt�rych wojenny los rozrzuci� po ca�ym �wiecie (wymie�my przyk�adowo: Gombrowicz w Argentynie, Pamicki w Meksyku, Wierzy�ski w USA, Kossak-Szczucka w Anglii, �obodowski w Hiszpanii); w czasie wojny po cz�ci zwi�zani byli z agendami rz�du londy�skiego, po cz�ci chwytali si� zaj�� dora�nych. Po drugie, nale�eli ci, kt�rzy znale�li si� w Armii Andersa i Polskich Si�ach Zbrojnych na Zachodzie i przeszli ich szlak �o�nierski, pe�ni�c najcz�ciej s�u�b� w kom�rkach informacyjno-kul-turalnych: wydawali frontowe gazetki, zasilaj�c je w�asnymi tekstami. I jedni, i drudzy s�dzili, �e po wojnie powr�c� do Kraju. Nie byli emigrantami w �cis�ym sensie, bo nie porzucili ojczyzny z w�asnych ch�ci. Koniec wojny postawi� ich jednak przed konieczno�ci� wyboru. Fakt, �e Polska znalaz�a si� w radzieckiej strefie wp�yw�w i �e rz�dz� ni� komuni�ci, rodzi� obawy i sk�ania�, aby powstrzyma� si� od powrotu. Kusi�a jednak nadzieja, �e w Polsce znajd� mo�liwo�ci pracy tw�rczej. Niekt�rzy wr�cili do Kraju. Liczni postanowili wybra� status politycznego emigranta. Uwa�ali go pocz�tkowo za przej�ciowy, licz�c na zmian� uk�adu si� w Europie. Ale prowizoryczno�� sytuacji emigracyjnej przeci�ga�a si�, okazywa�a si� stanem trwa�ym, a perspektywy przysz�ej odmiany by�y coraz bardziej mgliste. Po wojnie warunki materialne polskiej kultury na obczy�nie uleg�y pogorszeniu. Kiedy alianci uznali w�adze krajowe, rz�d lon- 16 dy�ski zosta� pozbawiony wsparcia nie tylko politycznego, ale te� finansowego. Rozformowanie armii polskiej oznacza�o w konsekwencji likwidacj� jej plac�wek wydawniczych; ich sprz�t poligraficzny uda�o si� przej�� tylko w niewielkiej cz�ci. �rodowisko emigracyjne musia�o prawie od podstaw tworzy� swoje formy organizacyjne, czasopi�miennictwo, ruch ksi�garski. Pisarze musieli zatroszczy� si� o �r�d�a utrzymania, poniewa� w warunkach emigracyjnych �ycie z pracy pisarskiej by�o prawie niemo�liwe, konieczno�ci� stawa�o si� zdobycie drugiego, praktycznego zawodu. M�odzi, kt�rzy wyszli z polskiej armii, mogli liczy� na brytyjskie stypendia, ko�czyli studia (spo�r�d tych, kt�rzy zostali pisarzami, sporo by�o pracownik�w uniwersytet�w). Liczni jednak do nowych warunk�w byli nie przygotowani, nie znali j�zyka, nie mieli �adnego zawodu, musieli si� ima� prac podrz�dnych. Jesieni� 1945 r. powsta� w Londynie Zwi�zek Pisarzy Polskich na Obczy�nie. Nie by� stowarzyszeniem literat�w, gromadzi� wszystkich ludzi pi�ra, r�wnie� dziennikarzy i pracownik�w nauki. W dwa lata p�niej kupi� dom na przedmie�ciach Londynu, gdzie wielu pisarzy znalaz�o swoje pierwsze sta�e powojenne schronienie. Zwi�zek organizowa� zebrania, prelekcje, dyskusje, staraj�c si� o�ywi� emigracyjne �ycie kulturalne. W 1947 r. cz�onkowie Zwi�zku podj�li uchwa�� zalecaj�c�, aby powstrzyma� si� od publikowania w krajowych czasopismach i wydawnictwach, poniewa� Kraj pozbawiony jest suwerenno�ci. Uchwa�a ta by�a dla pi�miennictwa na obczy�nie aktem politycznego samookre�-lenia. By�a te� zerwaniem zwi�zk�w mi�dzy literatur� emigracyjn� - odt�d ju� emigracyjn� w �cis�ym sensie - a literatur� krajow�. Ale zwi�zki te by�y ju� potargane. W Kraju nie kolportowano emigracyjnych wydawnictw, o tw�rczo�ci pisarzy przebywaj�cych na emigracji prawie nikt nie m�wi�. Byli niepotrzebni. Dopiero w czterdzie�ci lat p�niej ich ksi��ki b�d� mia�y swobodny dost�p do krajowego czytelnika. Nie oznacza�o to jednak, �e pisarze emigracyjni opowiedzieli si� po stronie rz�du londy�skiego. Jego plany, spory r�nych orientacji, poczynania propagandowe maj�ce s�u�y� zainteresowaniu spraw� polsk� zachodniej opinii publicznej, zreszt� prawie zawsze nieudolne, nie znajdowany w literaturze �adnego odbicia. Pod wzgl�dem politycznym^e^�^te^S^a ona wachlarz stanowisk niezmiernie sze- 17 roki, ale przy tym wi�kszo�ci pisarzy zamys�y polityczne by�y najzupe�niej obce. W kwietniu 1946 r. Mieczys�aw Grydzewski rozpocz�� wydawanie "Wiadomo�ci" (zwanych "londy�skimi"). By�y one kontynuacj� jego przedwojennych "Wiadomo�ci Literackich", co podkre�la�a taka sama szata graficzna. Kontynuacj� pocz�tkowo wi�cej ni� skromn�, ograniczaj�c� si� do dwu stroniczek gazetowego formatu. Stopniowo jednak "Wiadomo�ci" zwi�ksza�y obj�to�� i przyci�gn�y do wsp�pracy prawie wszystkich pisarzy, kt�rzy byli czynni w Dwudziestoleciu, a teraz znale�li si� na obczy�nie. Specjalnie du�o miejsca po�wi�ca�y esejom o historii polskiej literatury i r�nym archiwaliom literackim, a obok tego - kronice �ycia kulturalnego "polskiego Londynu". W czerwcu 1946 r. ukaza� si� we W�oszech pierwszy numer "Kultury" redagowanej przez Jerzego Giedroycia; p�niej przenios�a si� ona do Pary�a i sta�a miesi�cznikiem. Od pocz�tku mia�a ambicje, aby by� pismem politycznym i kulturalnym o poziomie europejskim. Otwiera�a swe �amy dla ka�dej warto�ciowej tw�rczo�ci literackiej, nie zwracaj�c uwagi na ideow� orientacj� autor�w ani ich przesz�o��. Swoj� publicystyk� chcia�a s�u�y� sprawie polskiej niepodleg�o�ci, demokracji, politycznego racjonalizmu. Przynosi�a powa�ne studia o europejskiej sytuacji politycznej, gospodarczej, kulturalnej. Podkre�la�a jednak, �e g��wnym przedmiotem jej uwagi jest Kraj, poniewa� w Kraju, a nie na emigracji, zadecyduj� si� polskie losy polityczne. Kwestionowa�a znaczenie dzia�a� rz�du londy�skiego, pogr��onego w z�udzeniach z lat wojennych. Stara�a si� stworzy� p�aszczyzn� dyskusji, z jakiej zrodzi si� nowoczesna my�l polska. Wok� tych dwu pism skupi�a si� powojenna emigracja kulturalna. Startowa�y z trudem, zabiegaj�c o ka�dego prenumeratora. Po paru latach zdoby�y znaczny autorytet, by�y czytane we wszystkich polskich �rodowiskach rozrzuconych po �wiecie. Ich znaczenie: z jednej strony jako trybuny wolnego s�owa polskiego, z kt�rej mo�na by�o g�osi� pogl�dy i przedstawia� sprawy skazane w Kraju na niepami��, z drugiej -jako instytucji integruj�cych emigracj�, umo�liwiaj�cych obieg my�li i warto�ci kulturalnych, trudne jest do przecenienia. Oczywi�cie w skupiskach polonijnych wychodzi�o wiele polskich gazet i tygodnik�w - po wojnie og�em przesz�o trzysta. Jednak zainteresowanie sprawami 18 kulturalnymi by�o w nich z regu�y nik�e, schodzi�o na daleki plan emigranckiej codzienno�ci. Bardziej s�u�y�y tym sprawom polskoj�zyczne radiostacje: radia BBC, "G�osu Ameryki", a od 1952 r. "Wolnej Europy". By�y adresowane do s�uchacza w Kraju, tote� stara�y si� poda� mu zar�wno niezale�n� ocen� krajowych wydarze� kulturalnych, jak obszern� informacj� o �yciu emigracji. Z radiostacjami tymi zwi�za�o si� b�d� na sta�e, b�d� dorywczo wielu pisarzy. Poezja Wojna stanowi�a radykaln� cezur� w dziejach polskiego �ycia literackiego, instytucji kulturalnych, pisarskiego �rodowiska. Ale sama z siebie nie przynosi�a przemiany tendencji intelektualnych i artystycznych. Tote� w dziejach tw�rczo�ci rysuje si� jako cezura mniej wyra�nie. Mi�dzy literatur� Dwudziestolecia i literatur� powojenn� istniej� zar�wno wyra�ne kontrasty, rozbie�no�ci dominant, jak zwi�zki kontynuacji. Granice nie s� ostro wyznaczone. Liczne utwory, kt�re ukaza�y si� w ko�cu lat czterdziestych, by�y pisane, a nawet uko�czone, w czasie wojny, nale�� wi�c do wojennego dorobku, wyrastaj� z wojennych prze�y�. Wesz�y jednak w obieg czytelniczy p�niej i w innych warunkach, a - co wi�cej - wsp�tworzy�y powojenn� sytuacj� literack�, kt�ra r�wnie� stanowi ich historyczny kontekst. Starsza formacja poet�w W polskiej poezji wojna nie wi�za�a si� z artystycznym prze�omem. Mog�aby si� wi�za�, gdyby prze�yli j�: Krzysztof Kamil Baczy�-ski, Tadeusz Gajcy, Zdzis�aw Leon Stroi�ski, Andrzej Trzebi�ski. Lecz wszyscy zgin�li, a w pierwszych powojennych latach ich tw�rczo�� opublikowana zosta�a tylko we fragmentach i w og�le nie oddzia�a�a na �wczesn� poezj�. W poezji tej znajdowa�y przed�u�enie wzorce artys-tyczne �ywotne w latach trzydziestych: tradycje Sk�mandra,. Awangar- / dy Krakowskiej, Drugiej Awangardy. Zderza�y si�, oczywi�cie, z zupe�- ^ nie now� problematyk�, jak� zostawi�a wojna i stawia�y dramatyczne czasy odbudowy. W tw�rczo�ci tylko niewielu poet�w zderzenie to 19 rodzi�o nowe i oryginalne style poetyckiego przekazu. Nacisk moralnych do�wiadcze� wsp�czesno�ci przejawia� si� przede wszystkim w wyciszeniu artystycznych ekstremizm�w i poskromieniu wyobra�ni w imi� respektu dla prawd losu zbiorowego. J�zyk poezji znamiennie cz�sto zbli�a� si� do j�zyka dyskursywnego lub stylu potocznego; "ja" liryczne przyjmowa�o atrybuty przeci�tnego cz�owieka, czasem wojennego kombatanta albo tu�acza, �wiadka epoki. S�abo brzmia� g�os dawnych skamandryt�w. Julian Tuwim po powrocie do Kraju nie uko�czy� Kwiat�w polskich i do ko�ca �ycia opublikowa� zaledwie par� nowych wierszy. Jan Lecho� i Kazimierz Wierzy�ski, kt�rzy postanowili zosta� na emigracji, op�acili t� decyzj� paroletnim milczeniem. Potem na nowo podejm� poetyck� tw�rczo��, ale w wypadku Wierzy�skiego zyska ona kszta�t artystyczny zupe�nie odmieniony. W og�lno�ci bowiem skamandryckie wzory poezji i poetyc-ko�ci, jakie najpe�niej wciela�a liryka Tuwima, po wojnie zejd� na ubocze. Nie zgin�, od czasu do czasu b�d� podejmowane - ale zw�aszcza w poezji licz�cej na �atwy kontakt z czytelnikiem, w wierszu przeznaczonym do gazety, a najcz�ciej w piosence. Tradycja awangardowa by�a bardziej �ywa, lecz nie wspiera�a ju� idei radykalnego nowatorstwa. Wbrew Julianowi Przybosiowi, kt�ry w swoich esejach stara� si� ci�gle wskrzesi� tezy "Zwrotnicy", miarkowa� ich kategoryczno��, niemniej powtarza�, �e otworzy�y one drog� nowoczesnemu rozumieniu liryki. Jednak nie poezja Przybosia, ale raczej J�zefa Czechowicza stawa�a si� przyk�adem prawdziwie wsp�czesnej wypowiedzi lirycznej: wolnej od rygor�w wersyfikacyjnych, podleg�ej grze spontanicznego wzruszenia i zamys�u konstrukcyjnego, przyjmuj�cej dowoln� form� j�zykow�. To wezm� od Czecho"wicza m�odsi, zw�aszcza Tadeusz R�ewicz. Zreszt� konflikt nowatorstwa i tradycji straci� po wojnie na znaczeniu. Eksperymenty nawet najbardziej �mia�e nie b�d� ju� motywowane przez bunt przeciw przesz�o�ci, ale tylko przez w�asne artystyczne racje. Tw�rczo�� poet�w, kt�rzy w latach trzydziestych nale�eli do Drugiej Awangardy, wyzby�a si� po wojnie motyw�w onirycznych i atmosfery z�owrogich przeczu�. Apokalipsa, kt�r� kiedy� zapowiadali, rzeczywi�cie nast�pi�a, okaza�a si� realnym do�wiadczeniem wsp�czesno�ci. Nie tylko dla nich, ale w og�le dla wi�kszo�ci poet�w starszej formacji, sta�a si� faktem pobudzaj�cym do refleksji o historii, jej 20 niejasnych prawach, a zw�aszcza o sytuacji cz�owieka wci�gni�tego w jej XX-wieczne kataklizmy, bezbronnego wobec zbrodni i zniszczenia. Czasem refleksja ta przepojona by�a sceptycyzmem, przekonaniem, �e ca�y �ad humanistyczny zosta� nieodwo�alnie zburzony. Czasem by�a jednak obron� warto�ci cz�owiecze�stwa, wyznaniem wiary w przysz�e zwyci�stwo rozumu, kt�re musi nast�pi�, gdy min�� czas barbarzy�stwa. Ta ambiwalencja zaznacza�a si�, mo�e najsilniej, w poezji Czes�awa Mi�osza. W gar�ci powojennych wierszy zamykaj�cych Ocalenie (1945) do�wiadczenie wojenne ukazywa�o si� jako zaprzeczaj�ce wszelkim katego�om humanistycznej my�li, jako takie, kt�re nie daje si� przedstawi� wprost, ale tylko po�rednio, przez niejasn� metaforyk�, bo zawiera element irracjonalnego koszmaru. W Traktacie moralnym (1948), pe�nym my�lowego dystansu rozrachunkiem z tym, co wojna przynios�a, pojawia� si� motyw nadziei: Chowaj�c dzieci, tworz�c prawa, Cz�owiek przed Wszechmog�cym stawa, Dzia�aniem z chwili czyni wieczno�� Ale zako�czenie Traktatu brzmia�o: Id�my w pokoju, ludzie pro�ci. Przed nami jest - "J�dro ciemno�ci". - by�a to aluzja do tytu�u powie�ci Conrada, m�wi�cej o podr�y do fantasmagorycznego kr�lestwa przemocy. Wi�c z�owroga zapowied�. Tak przynajmniej w p�niejszych latach sam Mi�osz wyk�ada� przes�anie swojego poematu. W tw�rczo�ci poet�w jego generacji oraz starszych - Jastruna, Zag�rskiego, Wa�yka - bra�y jednak g�r� motywy nadziei i pr�by szukania ugody z histori�. Wspomnienie wojny by�o w niej nie tylko rozpami�tywaniem ofiar, zniszcze�, cierpienia, jakie przynios�a, ale tak�e do�wiadczeniem, kt�re czyni m�drzejszym, poniewa� ka�e powr�ci� do podstawowych pyta� o etyczne normy cz�owiecze�stwa, wyostrza os�d moralny, uczy podejrzliwo�ci wobec szale�stwa i przemocy. Ostatecznie wi�c - pomaga zarysowa� pozytywne idea�y spo�ecznego �ycia. W takich uj�ciach wojna oddala�a si� w przesz�o��, by�a ju� zamkni�tym etapem historii. W�a�ciwym przedmiotem refleksji stawa�a 21 si� powojenna odbudowa. Odbudowa nie tylko mate�alnej substancji �ycia, ale przede wszystkim odbudowa moralnego humanistycznego �adu, kt�ry w tej substancji powinien si� zawiera�. Rozrachunek z wojn� prowadzi� do optymistycznej wizji przysz�o�ci. W wierszach Adama Wa�yka mia� on przy tym konkluzje o wyra�nie ideowym charakterze. Oda dialektyczna m�wi�a: Wr�cych z d�oni losy wy�miej�, prac� przeorze rysy ich d�oni, dzieci ich b�d� dziwi� si� dziejom i wracaj�cej skokiem harmonii. �wczesny czytelnik wiedzia�, �e "wr�cy z d�oni" to po prostu ci, kt�rzy spekuluj�, �e w Europie nast�pi odmiana politycznej sytuacji. Ale nie polemika z nimi by�a tu istotna. Raczej wiara, �e historia rozwija si� ku formom wy�szym i lepszym i �e �wiat spo�ecznej harmonii jest bliski. Czas tera�niejszy jest momentem prze�omu wpisanym w dialektyczn� triad�: po stanie pozytywnym nast�pi� negatywny - wojna, a teraz dokonuje si� odmiana, w kt�rej z do�wiadcze� przesz�o�ci wy�oni si� �ycie zupe�nie nowe. Oda dialektyczna nie zawiera�a �ci�le politycznej deklaracji. Stale nawraca� w niej jednak motyw pracy, w dodatku pracy, kt�ra jest �r�d�em m�dro�ci i pi�kna. Kraj d�wiga� si� z ruin, w tej atmosferze brzmia�o to naturalnie. W istocie zapowiada�o nasilony kult pracy, jaki ju� wkr�tce mia� zapanowa� w �yciu publicznym - ale te� w poezji. Pochwa�a pracy, znacznie bardziej jednak spontaniczna, przebija�a z �wczesnej tw�rczo�ci Konstantego Ildefonsa Ga�czy�skiego. Ga�czy�ski sp�dzi� wojn� za drutami stalagu. Poniewa� w latach trzydziestych zwi�zany by� z "Prosto z mostu", pismem reprezentuj�cym skrajn� prawic� i ostentacyjnie katolickim, gdy wr�ci� z obozu, �rodowisko katolickie wita�o go jako swojego sojusznika. Dozna�o jednak zawodu. Poeta opowiedzia� si� jako zwolennik nowego porz�dku politycznego. Publikowa� du�o, r�wnie� w prasie codziennej. Nieufnie traktowany przez w�adz�, bo pami�tano jego przesz�o��, zdobywa� coraz wi�ksz� popularno�� w�r�d czytelnik�w. Przed wojn� przez jego wiersze przewija� si� motyw braterstwa ze �wiatem ludzi prostych, miejskim plebsem i jego jarmarcznymi gustami. Teraz mog�o to si� zrealizowa� naprawd�. Nowe pa�stwo g�osi�o, �e pragnie otworzy� masom dost�p do 22 kultury. Ga�czy�ski czu�, �e zyska� szans� dotarcia do milion�w s�uchaczy. Pisa� wiersze o pi�knych dziewczynach, kt�re s� sprzedawczyniami w sklepie albo konduktorkami tramwaj�w, chwali� codzienno�� i skrz�tn� prac�, przydaj�c jej koloryt ba�niowej niezwyk�o�ci. Najbardziej znanym �wczesnym dzie�em Ga�czy�skiego by� "najmniejszy teatrzyk �wiata Zielona G�", kt�rego teksty og�asza� w "Przekroju". By�y one niezwyk�e w swoim artystycznym wyrazie: w humorze absurdalnym pokrewnym surrealizmowi, w wybuchach fantastycznej wyobra�ni, kt�ra zaprzecza wszelkiej logice �ycia. Niemniej w groteskowej dezynwolturze tych miniaturowych scenek dochodzi�y do g�osu w�tki satyryczne o znacznej wyrazisto�ci. Po pierwsze, zwr�cone one by�y przeciwko romantyczno-cierpi�tniczym tradycjom polskiej kultury. Po drugie, godzi�y w �rodowiska politycznie zachowawcze, kulturalne wy�sze sfery, do kt�rych nale�eli niekt�rzy z dziwacznych bohater�w, licz�cy, �e ta nowa Polska jest prowizoryczna i �e wszystko si� zmieni, gdy Anders przyjedzie na bia�ym koniu. Poezja mtodych. Tadeusz R�ewicz Sytuacja poet�w nale��cych do pokolenia w�wczas debiutuj�cego by�a zupe�nie inna. Nie mieli �adnych zwi�zk�w z literatur� Dwudziestolecia. Ich �wiat duchowy uformowany by� przez prze�ycia wojny. Nie stanowi�y one dla nich - jak dla starszych - przedmiotu refleksji, ale by�y przez nich odczuwane jako ci�gle �ywe w swym surowym, naocznie doznanym kszta�cie i stawa�y si� najwa�niejszym o punktem odniesienia w perspektywie obywatelskiej, moralnej, egzystencjalnej. Ta ci�g�a obecno�� wojny najsilniej wyrazi�a si� w dwu pierwszych tomikach Tadeusza R�ewicza: Niepokoju (1947) i Czerwonej " r�kawiczce (1948). Nie by�y one typowym przyk�adem tw�rczo�ci debiutant�w, daleko prze�ciga�y j� swoj� artystyczn� dobitno�ci� i powag� swojego filozoficznego przes�ania. Z do�wiadcze� wojny wysnuwa�y wnioski stawiaj�ce pod znakiem zapytania ca�y tradycyjny kodeks humanistyczny, a zarazem wyprowadza�y z nich now� formu�� poezji, kt�ra chcia�a odpowiada� tej kondycji ludzkiej, jak� ukszta�towa�y wstrz�sy wsp�czesnej historii. R�ewicz w czasie wojny by� partyzantem w oddziale AK. 23 Prze�ycia �o�nierskie zostawi�y jednak w jego poezji �lad s�aby. Silniej rysowa�y si� w�tki zag�ady. Pami�� o rozstrzelanych z ulicznych �apanek, powieszonych, sprofanowanych, o hekatombie oboz�w zag�ady, o rozpaczaj�cych matkach ofiar. Podmiot jego wierszy mia� s�abo zaznaczone rysy indywidualne: przemawia� przede wszystkim jako reprezentant swojego pokolenia - tego, kt�rego m�odo�� wypali�a si� w szale�stwie wojny. By� kim�, kto ocala� przypadkiem i daje teraz �wiadectwo swojego stanu duchowego. Nie potrafi powr�ci� do normalnego �ycia. Wydaje mu si� ono �yciem w�r�d ruin i pami�tek zag�ady, niepewnym czy nawet fantomatycznym, bo pozbawionym oparcia w jakimkolwiek porz�dku warto�ci. S�dzi, �e wojna zniszczy�a ju� wszystko. Przez ten bunt i gorycz przebija�a jednak potrzeba odbudowy kodeksu warto�ci, odbudowy ludzkiego �ycia w jego moralnie uporz�dkowanej zwyczajno�ci. Tyle �e on sam, wewn�trznie spustoszony, nie potrafi jej dokona�: Szukam nauczyciela i mistrza niech przywr�ci mi wzrok s�uch i mow� niech jeszcze raz nazwie rzeczy i poj�cia niech oddzieli �wiat�o od ciemno�ci. (Ocalony w: Niepok�j) - ale w�a�nie nauczyciela nie znajdowa�. Ten kryzys wiary w kodeks moralny objawia� si� w poezji R�ewicza r�wnie� jako nieufno�� wobec pi�kna j�zyka poetyckiego. Prowadzi� do wyboru formy poetyckiej szorstko sprozaizowanej, kt�ra przyjmowa�a cz�sto posta� zapisu rejestracyjnego, albo nawet wyliczenia, i wyzbyta by�a wszelkiej ozdobno�ci, epitetu, metafory. Prozodycz-ny kszta�t wiersza upodabnia� go do zwyk�ej wypowiedzi m�wionej, poniewa� podzia� na wersy respektowa� zazwyczaj pauzy intonacyjne zdania. Przes�anie my�lowe wyra�a�o si� b�d� w bezpo�rednich deklaracjach -jak we fragmencie wy�ej cytowanym - b�d� pozostawa�o domy�lne, ukryte za suchym zapisem faktu. Tradycyjne walory liryki by�y przez R�ewicza ostentacyjnie eliminowane. Raz powiedzia� o sobie: "szary cz�owiek z wyobra�ni� / ma�� kamienn� i nieub�agan�" (Wyobra�nia kamienna w: Czerwona r�kawiczka). Ta wyobra�nia, przesycona pami�ci� zag�ady, cofa�a si� przed tym, co wysublimowane w �yciu i kulturze, co w losie ludzkim metafizyczne, co jest fanta- 24 zjowaniem o idea�ach. Szuka�a oparcia w rzeczach prostych i konkretnych, w uczuciach elementarnych, jakimi s� spok�j, cierpienie, troska czy mi�o�� - zwykle b�d�ca tutaj ciep�ym przywi�zaniem, ufn� blisko�ci� drugiego cz�owieka. W dwu pierwszych swoich tomikach R�ewicz stworzy� wzorzec poezji surowej w literackim wyrazie, a d���cej do wypowiedzenia jakich� zasadniczych prawd �ycia, wzorzec, kt�ry na�ladowany b�dzie przez wielu nast�pc�w. Przerwany proces W dziejach polskiej poezji XX-wiecznej pierwsze powojenne lata by�y okresem r�wnie tw�rczym i wa�nym, jak pierwsze lata Dwudziestolecia, jednak okresem przej�ciowym. Nast�powa�a rewizja przedwojennych tradycji poetyckich i wy�ania�y si� tendencje zupe�nie oryginalne. Pami�� wojny stawia�a przed g��bokimi my�lowymi dylematami, z kt�rych drogi prowadzi� mog�y w r�wnej mierze ku pogodzeniu z histori� i afirmacji warto�ci humanistycznej, jak ku sceptycyzmowi wobec tych warto�ci. �wiat wsp�czesny ukazywa� si� jako �wiat odbudowy albo jako �wiat zgliszcz, w kt�rym pierwszym obowi�zkiem jest rozrachunek z nieludzkim do�wiadczeniem. Temu procesowi rodzenia si� w poezji nowej problematyki i nowych postaw artystycznych nie by�o jednak dane si� rozwin��. Przerwa�o go proklamowanie realizmu socjalistycznego w 1949 r. Przerwa�o, ale nie zniweczy�o. Niekt�re z w�tk�w, jakie zarysowa�y si� tu� po wojnie, znajd� w poezji kontynuacj� po 1956 roku. Proza Do�wiadczenie wojny W pierwszych latach powojennych zdecydowanie dominowa� temat wojny. By�o to zjawisko zrozumia�e. Powodowa�o jednak, �e proza Dwudziestolecia sta�a si� nagle odleg�� przesz�o�ci�, jej problemy i wzorce stylowe nie znajdowa�y kontynuacji. A nawet je�li kontynuacje takie zdarza�y si�, nie by�y zauwa�ane, poniewa� nap�r nowej problematyki czyni� je ma�o istotnymi. W 1947 r. Zofia Na�kowska opublikowa�a szkic Zwierzenia, w kt�rym zawar�a swoje w�tpliwo�ci dotycz�ce obecnej sytuacji 25 literatury. Wobec wstrz�s�w wsp�czesnej historii i powojennego prze�omu ustrojowego, kt�re "wype�ni�y biografie ludzkie ponad ich wszelk� pojemno��" - stwierdza�a - "mo�e si� zdawa�, �e pisarze istotnie s� w pewnym stopniu do swoich zada� nie przygotowani". Straci�y warto�� tradycyjne �rodki wyrazu. Rzeczywisto�� poznajemy dzi� z osobistych prze�y�, z rozm�w us�yszanych w poci�gu, z pog�osek i fragmentarycznych relacji. Pisarz wsp�czesny nie mo�e, jak dawniejszy, przyjmowa� perspektywy "widzenia dalekiego", to jest widzenia z dystansu, kt�re ogarnia ca�o��, porz�dkuje rzeczywisto��, wyznacza zjawiskom w�a�ciwe proporcje. Musi wybra� "widzenie bliskie", to, kt�re aprobuje subiektywizm ludzkiego prze�ycia, i zawsze wzgl�dn� prawd�, jak� ma relacja innych, bo tylko w ten spos�b mo�na dzisiaj dokona� "odkry� w zakresie natury cz�owieka". Szkic Na�kowskiej nie wywo�a� odd�wi�ku. Wskaza� jednak problem, przed kt�rym stan�a ca�a proza m�wi�ca o do�wiadczeniach wojny. Sk�ania�a si� ona w�a�nie ku "widzeniu bliskiemu": relacji wspomnieniowej, opowie�ci, z kt�rej wyra�nie przebija autentyzm przedstawianych wydarze�, opowiadania, kt�re m�wi o przypadkach jednostkowych i nie ma ambicji zobiektywizowanej oceny. Oczywi�cie za wyborem takich form narracyjnych nie sta�y zazwyczaj motywacje artystyczne, ale przede wszystkim potrzeba dania �wiadectwa, utrwalenia zbiorowego losu, a wi�c stworzenia zapisu, kt�ry mia�by warto�� dokumentu. Niezale�nie jednak od tego, jak silna by�a ta potrzeba, wk�adaj�ca do r�ki pi�ro cz�sto ludziom nigdy przedtem pisaniem si� nie zajmuj�cym, zapisy te nie by�y prost� rejestracj� fakt�w. II wojna �wiatowa, zw�aszcza w swoich przejawach najokrutniejszych i najbardziej nieludzkich, stanowi�a do�wiadczenie, kt�re nie dawa�o si� poj�� w kategoriach dot�d istniej�cych. Tote� r�wnie� w relacjach sprawozdawczych zawiera�y si� zawsze jakie� pr�by jego interpretacji, wyt�umaczenia natury nieszcz�cia, jakie sta�o si� udzia�em milion�w. Pr�by r�ne, poniewa� z regu�y dzieje si� tak, �e ten, kto opisuje, stara si� - nawet nie�wiadomie - przez dob�r fakt�w, jakie uwypukla, i w�asny komentarz przyda� opisywanej rzeczywisto�ci wyja�nienie, kt�re jest zgodne z jego w�asn� postaw� �wiatopogl�dow�. Tak wi�c wspomnienia wyniesione z obozu koncentracyjnego dla pisarzakatolika by�y zazwyczaj odnowieniem problemu teodycei, to jest problemu, dlaczego B�g dopuszcza istnienie z�a w �wiecie. Komunista zwraca� uwag� na 26 formy ruchu oporu w�r�d wi�ni�w. Pisarz o orientacji narodowej akcentowa� raczej niemieckie okrucie�stwo i przyk�ady polskiego heroizmu. Obszerna literatura dokumentama dotycz�ca wojny, rozrastaj�ca si� i p�niej, a� do naszych dni, by�a jednocze�nie pr�b� intelektualnego i moralnego zmierzenia si� z jej do�wiadczeniem, wydobycia esencjonalnej prawdy o cz�owieku, jaka si� w nim objawi�a. Literatura obozowa. Tadeusz Borowski W pierwszych powojennych latach g�osem najdobitniejszym przemawia�y w literaturze wspomnienia z oboz�w koncentracyjnych: Dymy nadBirkenau (1945) Seweryny Szmaglewskiej, Z otch�ani (1946) Zofii Kossak-Szczuckiej, Listy spod morwy (1945) Gustawa Morcinka, oraz po�wi�cone temu tematowi utwory �ci�lej literackie: Czas nieludzki (1946) Stefana Otwinowskiego, Medaliony (1946) Zofii Na�kowskiej, opowiadania Tadeusza Borowskiego. Spisywane pod �wie�ym wra�eniem, by�y relacjami o �wiecie - jak podkre�lali autorzy - le��cym poza wszelkim porz�dkiem ludzkim, moralnym, kulturowym. M�wi�y o skrajnym zniewoleniu cz�owieka, kt�ry zostaje odarty ze swoich praw i sprowadzony do obozowego numeru, o pomys�owej organizacji zabijania, kt�ra czyni ob�z maszyn� metodycznie poch�aniaj�c� tysi�ce ofiar, a te� i miejscem akt�w najbardziej zezwierz�conego okrucie�stwa, o �yciu zredukowanym do najprostszych biologicznych potrzeb, wyniszczaj�cym cia�a i psychiczn� odporno��, ci�gle zagro�onym �mierci�, o przewlek�ym cierpieniu tych, kt�rym udaje si� prze�y�. "Mijaj� dni d�ugie jak lata. Przybywaj� wci�� nowe transporty i jak generacje, kt�re spe�ni�y swe �ycie, odchodz� w stron� krematorium. [...] Kto prze�y� tu rok, jest jak cz�owiek obdarzony przywilejem nie�miertelno�ci: patrzy na nadchodzenie nowych pokole� - i �egna je, gdy odchodz�" - pisa�a Seweryna Szmaglewska. Bezimienna jej narratorka by�a nie tylko �wiadkiem, spisuj�cym, co widzia�a, ale te� przewodniczk� po �yciu obozowym, staraj�c� si� utrwali� przede wszystkim jego ludzkie tre�ci: postaci wi�niarek, ich postawy w obliczu zag�ady i poszukiwania schronienia przed groz� przenikaj�c� ten �wiat. Nici� przewodni� jej opowie�ci by�a solidarno�� z kobiec� wsp�lnot�, kt�ra ostatecznie umia�a obroni� sw� godno�� i prawo do nadziei. 27 Ta szlachetna wiara w cz�owiecze�stwo nie by�a bynajmniej oczywista. Kossak-Szczuckiej ob�z wyda� si� dzie�em szatana i o�tarzem ofiarnym, na kt�rym nar�d polski sk�ada kolejne w swej historii ofiary. Morcinek opisywa� sw�j pobyt w obozie tylko jako koszmarn� przygod�. Przede wszystkim jednak dla Zofii Natkowskiej do�wiadczenia oboz�w koncentracyjnych i masowej �mierci by�y faktam