6454
Szczegóły |
Tytuł |
6454 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6454 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6454 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6454 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Jan Chryzostom Pasek
ROKU PA�SKIEGO 1657
Mieli�my wojn� w�giersk�, na kt�r� by�y zaci�gi1 nowe; mi�dzy kt�rymi zaci�ga� te� Filip Piekarski, krewny m�j, z kt�rej racyej i ja tam pojecha�em. Z�odziej W�grzyn, szalony Ra-kocy 2, �wierzbia�a go sk�ra, t�skno3 go by�o z pokojem; zachcia�o mu si� polskiego czosnku, kt�ry mu kto� na �art schwa-li�, �e mia� by� lepszego, ni�eli w�gierski, smaku.
Jako Kserkses4 ob caricas Atticas podni�s� przeciwko Grecyi wojn�, tak i pan Rakocy podobn�� szcz�liwo�ci� we czterdziestu tysi�cy W�gr�w z Multanami5, Kozak�w zaci�gn�wszy altero tanio, wybra� si� na czosnek do Polski, ale� dano mu nie tylko czosnku, ale i dzi�gielu6 z kminem. Bo jak on tylko wyszed� za granic�, zaraz Lubomirski Jerzy7 poszed� w jego zie-
1 Zaci�g - werbunek do wojska; w XVII wieku pospolite ruszenie nie spe�nia�o ju� swego zadania, wi�c wobec ci�g�ych wojen uciekano si� do werbunku ochotnik�w.
2 Mowa tu o Jerzym II Rakoczym, ksi�ciu siedmiogrodzkim (1648 - 1660). 3 T�skno go by�o za pokojem - sprzykrzy� mu si� pok�j.
4 Kserkses - kr�l perski; w wojnie z Grecj� zaj�� Attyk� i Ateny, kt�re poleci� zburzy�.
5 Multani - Wo�osi.
6 Da� dzi�gielu z kminem - przys�. - dokuczy� mocno: dzi�giel - ro�lina o ostrym smaku i zapachu.
7 Jerzy Lubomirski - marsza�ek wielki koronny i hetman polny koronny; z czasem przyw�dca rokoszu.
mi�, pali�, �cina�, gdzie tylko zasi�gi, wod� a ziemi� zostawi�. A potem od matki Rakocego wielki okup wzi�wszy, wyszed� synowi perswadowa�, �eby nie wszystkiego czosnku zjada�, przynajmniej na rozmno�enie zostawi�. A my te� ju� z Czarnieckim pos�ugowali, jake�my umieli: i tak szcz�liwie najad� si� czosnku, �e wojsko wszystko zgubi�, sam si� w [nasze] r�ce dosta�, potem uczyniwszy targ o swoj� sk�r�, pozwoli� miliony i oprosiwszy sobie zdrowie1, jako �yd ka�auzowany 2 do granice [w] bardzo ma�ym poczcie samokilk3 tylko, zostawi� in oppiqneratione um�wionego okupu wielgomo�nych grof�w katan�w4, kt�rzy zrazu wino pili, na srebrze jadali w �a�cucie5; jak by�o nie wida� okupu, pijali wod�, potem drwa do kuchni r�bali i nosili i w tej n�dzy �ywot sko�czyli. Okup przepad�; on te� sam, �e nigdzie nie mia� oka weso�ego, bo gdzie si� obr�ci�, wsz�dzie p�acz i przekle�stwo s�ysza� od syn�w, m��w, braci, kt�rych na wojnie polskiej pogubi�, wpad� w desperacy� i umar�. Ot� tobie czosnek!
Kiedy na t� wojn� wyje�d�a�, po�egnawszy si� z matk�, wsiad� na konia; w oczach jej pad� ko� pod nim. Kiedy mu matka perswadowa�a, �eby zaniecha� tej wojny m�wi�c, �e to znak jest niedobry, odpowiedzia�, �e to nogi ko�skie z�e, ale nie znak. Przesiad� si� tedy na inszego; z�ama� si� pod nim dyl w mo�cie i znowu spad� z konia; i na to powiedzia�, �e dyl by� z�y. Jak to przecie te praesagia zwyczajnie rady si� weryfikuj�6.
1 Aluzja do okupu, jaki Rakoczy zobowi�za� si� z�o�y�, gdy go wojska pol skie okr��y�y pod Czarnym Ostrowem na Podolu.
2 Ka�auzowany - prowadzony pod stra��.
3 Samokilk - sam z kilku towarzyszami.
4 Katan - �o�nierz, wiarus.
5 �a�cut - miasto w wojew. rzeszowskim, w XVII w. siedziba Lubomirskich.
6 Weryfikowa� - sprawdza�.
ROKU PA�SKIEGO 1658
Kr�l z jednym wojskiem pod Toruniem; drugie wojsko w Ukrainie; nasza za� dywizya z panem Czarnieckim. Pod Drahimem1 stali�my przez miesi�cy trzy. In decursu Augusti poszli�my do Daniej na sukurs kr�lowi du�skiemu2, kt�ry uczyni� aversionem wojny szwedzkiej u nas w Polszcze; nie tak ci to on podobno uczyni� ex commiseratione nad nami, lubo ten nar�d jest ab antiquo przychylny narodowi polskiemu, jako dawne �wiadcz� pisma, ale przecie maj�c innatum przeciwko Szwedom odium i owe zawzi�te m vicinitate inimicitias, nactus occasionem, za kt�r� m�g� si� krzywd swoich wtenczas, kiedy kr�l szwedzki by� zabawny3 wojn� w Polszcze, pom�ci�, wpad� mu z wojskiem w pa�stwo, bi�, �cina� i zabija�. Gustaw, jako to by� wojennik wielki i szcz�liwy, powr�ciwszy st�d, a niekt�re fortece w Prusiech osadziwszy, pot�nie oppressit Du�czyk�w tak, �e i swoje od nich odebra� i pa�stwo ich prawie wszystko opanowa�, Du�czyk tedy koloryzuj�c4 rzecz swoje, �e to w�a�nie per amorem gentis nostrae uczyni�, �e pacta z�ama� i wojn� przeciwko Szwedom podni�s�, prosi o sukurs5 Polak�w, prosi
1 Drahim - miasteczko w wojew. pozna�skim.
2 Mowa tu o Fryderyku III (1648 - 1670).
3 Zabawny - tu zaj�ty.
4 Koloryzowa� barwi�.
5 Sukurs - pomoc, zasi�ek.
te� i cesarza 1. Cesarz wym�wi� si� paktami, kt�re mia� z Szwedem, z tej racyej pos�a� posi�k�w nie mo�e; druga ekskuzacya2, �e wojska protunc nie mia�, pozwoliwszy kr�lowi polskiemu wszystkiego zaci�gn�� na jego us�ug�. Kr�l tedy nasz posy�a Czarnieckiego z sze�ciu tysi�cy wojska naszego. Posy�a to �uldem z swego ramienia genera�a Montekukulego3 z wojskiem cesarskim. Tam kazano nam i�� komunnikiem 4. Wilhelm za�, kurfistrz brandoburski, by� in persona kr�la polskiego i on to by� nad tymi wojskami quasi supremum caput. Zostawili�my tedy tabory nasze w Czaplinku5, maj�c nadziej� powr�ci� do nich najwi�cej za p� roka.
Tam, kiedy�my wychodzili, by�o medytacyi bardzo wiele i r�nych w ludziach wojskowych. Alterowa�o 6 to niejednego, �e to i�� za morze, i�� tam, gdzie noga polska nigdy nie posta�a, i�� z sze�ciu tysi�cy wojska przeciwko temu nieprzyjacielowi do jego w�asnego pa�stwa, kt�rego�my potencyi7 w ojczy�nie naszej wszystkimi si�ami nie mogli wytrzyma�. A jeszcze te� nie by�o conclusum, �eby wojsko cesarskie mia�o z nami p�j��. Ojcowie do syn�w pisali, �ony do m��w, �eby tam nie chodzi�, cho�by zas�ug 8 i poczt�w 9 postrada�; bo wszyscy nas s�dzili za zgubionych. Ojciec jednak m�j, lubo mi� mia� jednego tylko, pisa� do mnie i rozkaza�, �ebym, imi� Boskie wzi�wszy na pomoc, tym si� najmniej nie konfudowa�10, ale szed� �miele tam, gdzie jest wola wodza, pod b�ogos�awie�stwem ojcowskim i ma-
1 Tj. cesarza niemieckiego, Leopolda I (1658-1705).
2 Ekskuzacja - wyt�umaczenie.
3 Montekukuli - Rajmond Montecuccoli - genera� cesarski.
4 Komunik - jazda bez tabor�w.
5 Czaplinek - miasto na Fomorzu zachodnim.
6 Alterowa� - gniewa�, niepokoi�.
7 Potencja - si�a.
8 Zas�ugi - w og�le zap�ata wys�u�ona - tu �o�d.
9 Poczet - oddzia� czeladzi towarzysz�cy szlachcicowi na wojn�.
10 Konfudowa� si� - zmiesza� si�.
cierzy�skim, obiecuj�c gor�co do majestatu Boskiego supplikowa�1 i upewniaj�c mnie, �e mi i w�os z g�owy nie spadnie bez woli Bo�ej. Gdy�my tedy poszli do Ciel�tnic2 i do Mi�dzyrzecza3, ju� na granic�, uchodzi�o si�a kompanij i czeladzi nazad do Polski, osobliwie Wielkopolaczk�w spod tych nowo-zaci�nych powiatowych chor�gwi, jako to: starosty osiec-kiego4 pu�ku i wojewody podlaskiego Opali�skiego, Kozub-skiego chor�giew wszystka si� rozjecha�a, sam tylko zchor��em i z jednym towarzyszem z nami poszed�. Wojewody sandomirkiego Zamoyskiego chor�giew husarska zosta�a; wszystka kompania - venus dicam - poucieka�a, tylko przy chor�gwi sze�� towarzystwa a namiestnik5 zostawszy, poszli przecie z nami i w��czyli si� tak przy wojsku; zwali�my ich Cyganami, �e to w czerwonych kilimach6 by�a czelad�. Spod inszych chor�gwi po dw�ch, po trzech. Tak owi tch�rzowie i dobrym pacho�kom byli serca zepsuli, �e niejeden wodzi� si� z my�lami. Wchodz�c tedy za granic�, ko�dy wed�ug swojej intencyi swoje Bogu po�lubi� wota. Za�piewa�o wszystko wojsko polskim trybem: O gloriosa Domina!, konie za� po wszystkich pu�kach uczyni�y okrutne pryskanie, prawie a� serca przyrasta�o i wszyscy to s�dzili pro bono omine, jako� i tak si� sta�o. Poszli�my tedy tym traktem od Mi�dzyrzecza; przechodzi�o wojsko pag�rek, z kt�rego wida� by�o jeszcze granic� polsk� i miasta. Jaki taki obejrzawszy si�, pomy�li! sobie: �Mi�a ojczyzno, czy ci� te� ju� wi�cej ogl�da� b�d�!" Obejmowa�a jaka� t�skno�� zrazu, p�ki blisko domu, ale skoro�my si� ju� za Odr� przeprawili, jak r�k� odj��; a dalej poszedszy, ju� si� i o Polszcze zapomnia�o. Przyj�li nas tedy
1 Suplikowa� - prosi�.
2 Ciel�tnice - dzi� Sul�cin - miasto na Ziemiach Odzyskanych, niedaleko Mi�dzyrzecza.
3 Mi�dzyrzecz - miasto w wojew. pozna�skim nad Obr�.
4 Starost� osieckim by� w�wczas Franciszek Czarnkowski.
5 Namiestnik - zast�pca dow�dcy chor�gwi; ten stopie� wojskowy odpowiada dzi� podporucznikowi.
6 Kilim - tu - gruby p�aszcz.
Prusacy dosy� honorifice, wysiawszy komisarz�w swoich jeszcze za Odr�. Pierwszy tedy prowiant dano nam pod Kiestrzynem" i tak dawano wsz�dy, poko�my kurfistrzowskiego pa�stwa nie przeszli, i przyzna� to, �e dobrym porz�dkiem, bo ju� by�a taka ordynacya2, �eby noclegi by�y rozpisane przez ca�e jego pa�stwo i ju� na noclegi zwo�ono prowianty; gdy� postanowiona by�a w wojsku naszym maniera niemiecka, �e przechodz�c miasta i na ko�dej prezencie oficerowie z szablami dobytymi przed chor�gwiami jechali, towarzystwo za� pistolety, czelad� bandolety3 - do g�ry trzymaj�c. Karanie za� by�o za ekscesy4 ju� nie �cina�, ani rozstrzela�, ale za nogi u konia uwi�zawszy, w��czy� po majdanie5, tak we wszystkim, jak kogo na ekscesie z�apano, wed�ug dekretu lubo dwa, lubo trzy razy na ko�o. I zda�o si� to zrazu, �e to niewielkie rzeczy, ale okrutna jest m�ka, bo nie tylko suknie, ale i cia�o tak opada, �e same tylko zostaj� ko�ci.
Ruszy�o si� potem wojsko do Nibelu6, stamt�d do Apen-rade7, stamt�d znowu poszli�my na zimowisko do Hadersleben 8, gdzie wojewoda9 sam stan�� z samym tylko pu�kiem naszym kr�lewskim i regimentem jego dragoniej, inne za� pu�ki wKoldynku10, w Horsens11 i po inszych wsiach i miastach; i lubo g��biej mia�o i�� wojsko w du�skie kr�lestwo, ale uwa�a� to regimentarz, �eby stan�� na zim� jako najbli�ej z tej racyej, �eby przecie wi�cej je�� chleba szwedzkiego, ni�eli du�skiego. Jako� tak by�o, bo przez ca�� zim� czaty nasze do tamtych wio-
1 Kiestrzy� - Kostrzyn - miasto przy uj�ciu Warty do Odry.
2 Ordynacja - rozporz�dzenie, zarz�dzenie,
3 Bandolet - lekka strzelba.
4 Eksces - wybryk, przest�pstwo.
3 Majdan - dziedziniec obozowy, plac.
0 Nibel - Niibel - miejscowo�� w Szlezwiku.
7 Apenrade - miasto w Szlezwiku.
8 Hadersleben - miasto na p�noc od Apenrade.
9 Mowa tu o Stefanie Czarnieckim, kt�ry prowadzi� wojska polskie do Danii.
10 Koldynk - Kolding - miasto w Jutlandii.
11 Horsens - miasto w Jutlandii, na p�noc od Kolding.
s�k [wybiega�y], m�ci�y si� na nich owych [krzywd] narodu ich. A pisa� by si�a, co tam z nimi robili czatownicy, stawiaj�c sobie przed oczy recentem od nich iniuriam w ojczy�nie swojej. Prowadzono z czat wszelakich prowiant�w wielk� obfito��, byde� dosy�, owiec; dosta� kupi� wo�u dobrego za bity talar, dwa marki du�skie; miod�w prza�nych wielk� wieziono obfito��, bo po polach lada gdzie przestrone pasieki, a wszystko pszczo�y w s�omianych pude�kach, nic w ulach; ryb wszelkiego rodzaju podostatkiem, chleba si�a, wi�sko z�e, ale za� petercymenty1 i miody dobre; drew o ma�e2, ziemi� rzni�t� a suszon�3 pal�, z kt�rej w�gle b�d� takie, jako z drew d�bowych nie mog� by� foremniejsze; jeleni, zaj�cy, sarn nad zamiar4 i bardzo nie p�oche, bo si� go nie ka�demu godzi szczwa�; wilk�w te� tam nie masz i dlatego zwierz nie p�ochy, da si� zjecha� i blisko do siebie strzela�; a osobliwie take�my ich �owili: upatrzywszy stado jeleni w polu - bo to i nad wie� przychodzi�o to licho, jako byd�o - to si� ich objecha�o z tej strony od r�wnego pola, a potem skoczywszy na koniach i okrzyk uczyniwszy, nagna�o si� ich na te do�y, gdzie ziemi� kopi� do palenia; a s� te do�y bardzo g��bokie i szerokie; to tego nawpada�o w do�y te, dopiero ich stamt�d trzeba by�o wyw��czy� a rzn��. O wilkach namieni�em, �e ich tam nie masz, bo prawo takie, �e kiedy wilka obacz�, powinni wszyscy na g�ow� wychodzi� z dom�w, tak po miastach, jako te� i wsiach, i tak d�ugo owego wilka prze�laduj�c goni�, a� go albo umorz�, albo utopi�, albo z�apaj�; to go nie odzieraj�c tak ze wszystkim na wysokiej szubienicy albo na drzewie obiesz� na grubym �elaznym �a�cuchu i tak to d�ugo wisi, p�ko ko�ci staje. Nie tylko rozmno�y�, ale i przenocowa� mu si� nie dadz�, kiedy mu si� dostanie tam wni�� na jelenin� z tego tu tylko przyst�pu, kt�ry jest mi�dzy morzami w�ski; z inszej za� strony nie ma nigdzie przyst�pu, bo
1 Petercyment - wino hiszpa�skie wysokiego gatunku.
2 O male - o ma�o.
3 Tzn. - torfem.
4 nad zamiar - nadspodziewanie.
z jedne stron� Ba�tyckie Morze, z druga stron� a septemtrione Ocean oblewa to kr�lestwo. Z tamtych wszystkich stron wilk nie ma przyst�pu, chyba �eby sobie we Gda�sku u pana prezydenta naj�� szmag�1 do przewozu, zap�aciwszy od niej dobrze. Z tej racyej zwierza wszelkiego wielka tam jest obfito��; kuropatw za� nie masz z tej racyej, �e to jest g�upie; przel�k-n�wszy si� lada czego, to padnie i na morzu, i utonie.
Lud te� tam nadobny; bia�og�owy g�adkie i zbyt bia�e; stroj� si� pi�knie, ale w drewnianych trzewikach chodz� wieskie i miesckie. Gdy po bruku w mie�cie id�, to taki uczyni� ko�at, co nie s�ycha�, kiedy cz�owiek do cz�owieka m�wi; wy�szego za� stanu damy to takich za�ywaj� trzewik�w, jako i Polki; w afektach za� nie tak s� pow�ci�gliwe, jako Polki, bo lubo zrazu jak�� niezwyczajna pokazuj� wstydliwo��, ale za� za jednym posiedzeniem i przym�wieniem kilku s��w zbytecznie i zapami�tale zakochaj� i pokry� tego nie umiej�: ojca i matki, posagu bogatego gotowiusie�ka odst�pi� i jecha� za tym, w kim si� zakocha, cho�by na kraj �wiata. ��ka do sypiania maj� w �cianach zasuwane tak, jako szafa, a po�cieli tam okrutnie si�a �ciel�. Nago sypiaj�, tak jako matka urodzi�a, i nie maj� tego za �adn� sromot�, rozbieraj�c si� i ubieraj�c jedno przy drugim, a nawet nie strzeg� si� i go�cia, ale przy �wiecy zdejmuj� wszystek ornament2, a na ostatku i koszul� zdejm� i powiesz� to wszystko na k�eczkach i dopiero tak nago, drzwi pozamykawszy, �wiec� zagasiwszy, to dopiero w owe szaf� w�a�� spa�. Kiedy�my im m�wili, �e to tak szpetnie, u nas tego i �ona przy m�u nie uczyni, powieda�y, �e: tu u nas nie masz �adnej sromoty i nie rzecz jest wstydzi� si� za swoje w�asne cz�onki, kt�re Pan B�g stworzy�. Na to za� nagie sypianie po-wiedaj�, �e: ma dosy� za swe koszula i inszy ubi�r, co mi s�u�y przez dzie� i okrywa mi�; powinna te� przynajmniej w nocy mie� swoje ochron�, a do tego co mi po tym: robaki, pch�y bra� z sob� na nocleg do ��ka i da� si� im k�sa�, maj�c od nich
1 Szmaga - ma�y statek, na kt�rym kupcy przewozili towary.
2 Ornament - ozdoba; tu - str�j, ubi�r od�wi�tny.
w smacznym spaniu przeszkod�. R�ne niecnoty wyrabiali im nasi ch�opcy, ale przecie nie prze�amano zwyczaju. Wiwenda1 ich ucieszna bardzo, bo rzadko co ciep�ego jedz�, ale na ca�y tydzie� r�ne potrawy w kupie uwarzywszy, tak na zimno tego po k�su za�ywaj�, a cz�sto, nawet kiedy m��c� - bo tak tam bia�og�owa m��ci cepami, jako i ch�op - ledwie nie za ka�dym snopa om��ceniem to posi�d� na s�omie i, wzi�wszy chleba i mas�a, kt�re zawsze z jaszczem2 stoi, to smaruj� i jedz�, to znowu wstan� i robi� i tak to cz�sto czyni�, a po k�sku. Wo�u, wieprza albo barana kiedy zabij�, to najmniejszej krople krwie nie zepsuj�, ale j� wytocz� w naczynie; nami�szawszy w to krup j�czmiennych albo tatarczanych, to tym kiszki owego bydl�cia nadziej� i razem w kotle uwarz� i osnuj� to wie�cem na wielkiej misie oko�o g�owy owego� bydl�cia te kiszki, i tak to na stole stawiaj� przy ka�dym obiedzie i jedz� za wielki specya�3; etiam i w domach szlacheckich tak czyni�; i mnie cz�stowano tym do uprzykrzenia, a�em powiedzia�, �e si� Polakom tego je�� nie godzi, boby nam psi nieprzyjaci�mi byli, gdy� to ich potrawa. Piec�w w domach nie maj�, chyba wielcy panowie, bo od nich wielki podatek na kr�la idzie; powiedali, �e sto bitych taler�w od jednego na rok. Ale kominy maj� szerokie, przy kt�rych krzese�ek stoi tak wiele, ile w domu os�b; to si� tak ogrzewaj� posiadszy, albo te� dla lepszego izby zagrzania w �rzodku izby jest rowek, jak korytko, to go waglami nape�niwszy, rozedm� z jednego ko�ca i tak si� to �arzy i ciep�o czyni. Ko�cio�y tam bardzo pi�kne, kt�re przedtem bywa�y katolickie; nabo�e�stwa te� pi�kniejsze, ni�eli u naszych polskich kalwinist�w, bo s� o�tarze, obrazy po ko�cio�ach. Bywali�my na kazaniach, gdy� umy�lnie dla nas gotowali si� po �acinie i zapraszali na swoje predykty4 - bo to tam tak zowi� kazanie -
1 Wiwenda - w og�le fundusz na wy�ywienie; tu - wy�ywienie.
2 Jaszcz - naczynie drewniane.
3 Specja� - przysmak.
4 Predykty - kazania.
i tak kazali circumspecte, �eby najmniejszego s�owa nie wym�wi� contra fidem, rzek�by kto, �e rzymski ksi�dz ka�e; i tym gloriabantur, m�wi�c to, �e: my w to wierzymy co i wy, daremnie nas nazywacie odszczepie�cami. Ale po staremu ksi�dz Piekarski �aja� o to, co�my tam bywali; drugi bardziej dlatego bywa�, �eby widzie� pi�kne panny i ich obyczaje. Jest takie ich nabo�e�stwo, co Niemcy oczy zas�aniaj� kapeluszami, a bia�og�owy tymi swymi kwefami1 i schyliwszy si� w�o�� g�owy pod �awki, to im wtenczas nasi ch�opcy najbardziej ksi��ki kradli, chustki etc. Postrzeg� raz minister 2 i okrutnie si� �mia� tak, �e kazania (przed �miechem nie m�g� sko�czy�. I my tak�e, co�my na to patrzali, musieli si� �mia�. Stupebant luterani, �e si� �miejemy i kaznodzieja si� z nami �mieje. Przytoczy� potem przyk�ad o owym �o�nierzu, kt�ry prosi� eremity 3, �eby si� za niego modli�: kl�kn�� eremita na modlitw�, a on mu tymczasem porwa� baranka, co za nim t�umoczek nosi�, i uciek�. Przy doko�czeniu tego przyk�adu exclamavit: O devotionem supra de-votiones! alter orat, alter furat. Od tego czasu, kiedy ju� mia�y pokry� g�owy, to pochowa�y wprz�d ksi��ki i chustki, a po staremu i to nie by�o bez �miechu, jedna na drug� spojrzawszy. Kiedym z nimi dyszkurowa�4, na jak� pami�tk� g�owy kryj� i oczy zas�aniaj�, poniewa� tak nie czyni� Pan Chrystus, ani Aposto�owie, �aden nie umia� odpowiedzie�; jeden tylko tak powiedzia�, �e na t� pami�tk�, �e �ydzi zas�aniali Panu Chrystusowi [oczy] i kazali mu prorokowa�. Ja im na to odpowiedzia�: �Chcecieli w tym nale�ycie wyrazi� recordationem passio-nis Domini, to was przy tym zas�onieniu trzeba w kark pi�ci� bi�, bo tam tak czyniono"; ale� na to zgody nie by�o. Pr�dko o tym nabo�e�stwie wiedzia� kurfistrz brandeburski i, kiedy u niego by� starosta kaniowski, rzecze: �Dla Boga, przestrze� WP. JMPana wojewod� ode mnie, �eby zakaza� panom Polakom
1 Kwef - woal, zas�ona.
2 Minister - tu - pastor, duchowny wyznania protestanckiego.
3 Eremita - samotnik, pustelnik.
4 Dyszkurowa� - rozmawia�, dysputowa�.
w ko�ciele bywa�, bo si� ich pewnie si�a ponawraca na wiar� lutera�sk�, gdy� - jako s�ysz� - tak si� gor�co modl�, a� chustki pannom du�skim ta gor�co�� po�era". Wojewoda si� srodze �mia� z tej przestrogi.
Ten Wilhelm ksi��� bardzo si� nam grzecznie stawia�, we wszystkich okazyach akomodowa� si�1, cz�stowa�, po polsku chodzi�. Kiedy wojsko przechodzi�o, jako zwyczajnie ten tego, ten te� tego pomija, to on wyszed� przed namiot, lubo te� przed stancy�, je�eli w mie�cie sta�, to trzyma� tak d�ugo czapk�, p�ko wszystkie nie poprzechodzi�y chor�gwie. Pono te� to on spodziewa� si�, �e go zawo�aj� na pa�stwo post fata Kazimi-rza. Jako� ledwie by by�o do tego nie przysz�o, gdyby by� nie podrwi� pose� podczas elekcyej, kt�remu gdy rzek� senator jeden: �Niech ksi��� IM� porzuci Lutra, a b�dzie u nas kr�lem", exarsit na te s�owa, deklaruj�c, �eby tego nie uczyni� i dla cesarstwa, a co mu ksi��� mia� bardzo za z�e i konfundowa�2 go, �e tak absolute powiedzia�, nie spytawszy go si� o to.
Tam b�d�c w Daniej, znosi� si� z nim wojewoda cz�sto, gdy� on by� in persona kr�la polskiego i mia� komend� jako nad naszym, tak i nad cesarskim wojskiem, kt�rego by�o 14.000 z genera�em Montekukulim, a z nim by�o Prusak�w 12.000, ale lepszego ludu, ni�eli cesarscy, i woleli�my zawsze z nimi na imprez�3, ni�eli z cesarskimi, i niedobrze by�o blisko z nimi obozem stawa�, bo nam zaraz do naszego obozu nas�ali szwaczek. I to dziwna, �e w kraju tak obfitym, gdzie u nas wszystkiego by�o pe�no, a oni byli tydzie� na miejscu postali, to zaraz do nas po kwe�cie4 przys�ali �ony. Przysz�a kobieta nadobna, m�oda, a chuda, jakby z najci�szego obl�enia, to oracya taka wszystka, przyszedszy do sza�asu: �Mospan Polak, daj troszki k��b, b�dziem tobie koszul uszy�". To spojrzawszy na owe n�dzn�, to si� musia�o da� ja�mu�n�; komu te� potrzeba by�o
1 Akomodowa� si� - stosowa� si�.
2 Konfudowa� - wstydzi�, strofowa�.
3 Impreza - przedsi�wzi�cie - tutaj wyprawa.
4 Kwesta - zbieranie ja�mu�ny.
koszule szy�, to szy�a i tydzie�, i dwie niedzieli; jako� nie trudno by�o o p��tno, bo ich wozili z czaty podostatkiem, a uszy� nie mia� kto, bo�my w wojsku mieli tylko jedne kobiet� tr�baczk�, z tej racyej tedy by�a z nich wygoda. Jak si� za� ich m�owie nie mogli doczeka�, to przyszli szuka� ich od sza�asu do sza�asu; skoro znale�li, to j� wzi�� ze sob� podzi�kowawszy, �e j� prze�ywiono; je�eli te� jeszcze by�a potrzebna, �e koszule nie doszy�a, to jeno by�o da� m�owi suchar�w, to poszed� zostawiwszy j� na dalszy czas, a sam do niej nadchodzi� czasami. To tak ma�pa niejedna si� poprawi�a1 za dwie niedzieli, �e jej za� m�owie nie popoznawali.
A� tam ju� radz�, jako si� podsza�cowa�, jako mury r�ba�, a czym r�ba�, nie wspomnieli. A siekiery k�dy? Dopiero zaraz kaza� stra�nik2 Wo�oszy3 spod chor�gwie, �eby si� rozjechali po wsiach o mil dwie albo trzy o przyczynie4 siekier. Jeszcze nie �wita�o, a ju� 500 siekier na kupie nak�adziono. Skoro tedy zegary pocz�y bi� i z p�nocka kazano tr�bi� pobudk�, sam wsta�, ma�o co �pi�c, owe siekiery kaza� podzieli� mi�dzy chor�gwie i piechot�. W godzin� po pobudce kaza� otr�bi�, �eby byli gotowi do szturmu za godzin� i �eby snopy ka�dy ni�s� przed sob� na piersiach, dla postrza�u od r�cznej strzelby; a�eby wszyscy wraz skoczywszy pod mury i jako najlepiej przycisn�wszy si� do muru, �eby z g�ry nie ra�ono, a drugim odstrzeliwa�. Skoro tedy �wita� pocz�o, podemkn�o si� wojsko bli�ej pod miasto. Ja te� dopiero do ksi�dza; rzecze rni potem: �Pan porucznik Charlewski prosi si� z ochoty do przewodzenia czeladzi; niech�e tam ju� oni id�, a wa�� zosta�. Odpowiem: �ju� to wszyscy s�yszeli, �e� mi� W. Pan prosi�; rozumia�by kto o mnie, �e ja si� l�kam; p�jd�". Jake�my z ko-
1 Poprawi� si� - tutaj - uty�, czu� si� lepiej.
2 Stra�nik - w danym wojsku czuwa� nad porz�dkiem i karno�ci� w obozie, by� te� prze�o�onym stra�y obozowej; funkcja podobna do dzi�. komendanta placu.
3 Wo�osza - ochotnicy wo�oscy, z kt�rych utworzona by�a lekka jazda.
4 O przyczynie - z powodu.
ni zsiedli, a� te� zsiada Kossowski Pawe� i ��cki. By�o nas tedy przy czeladzi spod naszej chor�gwie pi��; ale po staremu komenda przy mnie by�a, bo mi ju� by�a oddana, p�ko owi starsi �o�nierze nie namy�lili si� na ochot�. Oddawszy si� tedy Boskiej i Jego Naj�wi�tszej Matki protekcyej, ko�dy swoje z osobna Jego �w. Majestatowi po�lubiwszy wota, z kompani� si� te� ju� tak w�a�nie, jako na �mier� po�egnawszy, stan�li�my ju� osobno od konnych. Ksi�dz Piekarski, jezuita, uczyni� do nas egzort� w ten sens: �Lubo wdzi�czna jest Bogu ofiara ko�da, z serca szczerego dana, osobliwie kto krew swoje za dostoje�stwo Jego �wi�tego Majestatu na plac niesie, najmilsza ze wszystkich victima. Za c� pob�ogos�awi� Abrahamowi, �e wszystek �wiat jego odziedziczy�o plemi�? Tylko za to, �e na jedno Boskie rozkazanie z ochot� krew ukochanego konsekrowa� 1 Izaaka. Wo�a na nas krzywda Boska, od tego narodu poniesiona; wo�aj� �wi�tnice pa�skie, od nich po ca�ej Polszcze sprofanowane2; wo�a krew braci naszych i ojczyzna r�k� ich spustoszona, wo�a na ostatek Naj�wi�tsza Panna, M,atka Boska, kt�ra ijest] imienia przeczystego, �e ten nar�d jest blu�nierca, �eby�my za te uj�li si� szczerze pretensye, �eby w osobach naszych widzia� jeszcze �wiat nieumar�� przodk�w naszych s�aw� i fantazy�. Niesiecie tu, odwa�ni kawalerowie, z Izaakiem krew swoje na ofiar� Bogu; upewniam was imieniem Boskim, �e kogo B�g, jako Izaaka, sam� jego kontentuj�c si� intency� 3, zdrowo z tej wyprowadzi okazyej, i s�aw� dobr�, i wszelkim swoim kompensowa�4 mu to [b�dzie] b�ogos�awie�stwem; kogo by za� cokolwiek potka�o, za Naj�wi�tszy Majestat i Matki Jego wylana kropla krwie, by najci�sze, wszystkie obmyje grzechy
i wieczn� bez w�tpienia w niebie zgotuje koron�. Oddajcie� si� temu, kt�ry, dzi� ubogo dla was w jase�eczkach po�o�ony, krew swoje ochotnie dla zbawienia waszego ofiaruje Bogu Oj-
1 Konsekrowa� - po�wi�ca�.
2 Sprofanowa� - zniewa�y�, zbezcze�ci�.
3 Kontentowa� si� intencj� - zadowala� si� zamiarem, zamys�em.
4 Kompensowa� - nagradza� za uszczerbek, wyr�wnywa�.
cu. Ofiarujcie� te swoje tera�niejsze actiones w nagrod� ju-trzennego nabo�e�stwa, kt�re zwyczajnie o tym czasie odpra-wiemy, witaj�c nowego go�cia - Boga, w ciele ludzkim na �wiat zes�anego. A ja w Tym mam nadziej�, kt�rego Przenaj�wi�tsze wspominam Imi� Jezus, i w przyczynie Przenaj�wi�tszej Jego Matki, do kt�rej wo�am: Vindica honorem Filii Tui. Przyczyn� swoja, Matko, u Syna spraw to, �eby t� raczy� pob�ogos�awi� imprez�, �eby t� zacn� kawalery� szcz�liwie z tego upa�u raczy� wyprowadzi�, i na dalszy zaszczyt1 swego Boskiego konserwowa� Majestatu. Tych tedy w przedsi�wzi�t� drog� daj� \varn wodz�w, zast�pc�w, opiekun�w; w tych gruntown� pok�adam nadziej�, �e was wszystkich powracaj�cych w dobrym wita� b�d� zdrowiu". - M�wi� potem z nami akt skruchy i wszystkie cyrkumstancye 2 te, co si� zachowuj� z owymi, kt�rzy ju� pod miecz id�. Przyst�piwszy si� ja do niego bli�ej, i m�wi�: �Prosz� ja te�, m�j dobrodzieju, o osobliwe b�ogos�awie�stwo". �cisn�� mi� z konia za g�ow� i b�ogos�awi�, a zdj�wszy z siebie relikwie, w�o�y! na mnie: �Id��e �miele, nie b�j si�u. Ksi�dz D�browski, te� jezuita, tak�e do inszych pu�k�w je�dzi; prawie wi�cej p�acze ni�eli m�wi; bo takie mia� vitium, cho� by� niez�y kaznodzieja, �e jak co pocz�� m�wi�, rozp�aka� si� i nie sko�czy� kazania, a narobi� �miechu.
A tymczasem powraca tr�bacz, do nich pos�any, cz�stuj�c ich parolem3, je�eli chc�. [A on:] �Czy�cie z nami, co wam fantazya ka�e kawalerska; my te� tak�e, jake�my si� was w Pol-szcze nie bali, tym bardziej i tu nie boimy". A potem zaraz i strzela� pocz�li; lekce bo nas wa�yli widz�c, �e dzia�ka i jednego nie mamy, piechoty tylko jeden regiment, a Piaseczy�-skiego cztery szwadrony i Semen�w4 trzysta, ale bardzo dobrych. Na konnych oni m�wili, �e to ludzie do szturm�w niezwyczajni: p�jdzie to w rozsypk�, jak raz ognia dadz�, bo tak
1 Zaszczyt - tu - obrona.
2 Cyrkutnstancje - okoliczno�ci, tu - modlitwy i obrz�dki okoliczno�ciowe.
3 Parol - s�owo por�czaj�ce.
4 Semenowie - wojsko wyborowe, rekrutuj�ce si� z Kozak�w.
sami wi�niowie powiedali. Ka�dy z pacho�k�w trzyma �w snop s�omy przed sob�, towarzystwo za� w pancerzach tylko, niekt�rzy te� z ka�kanami1. A wtem przyje�d�a wojewoda i m�wi: �Niech�e was B�g ma w swojej protekcyej i Imi� Jego �wi�te. Ruszajcie� si�, a jak si� przez fos� przeprawicie, skoczcie� pod mury we wszystkim biegu, bo ju� wam pod murami nie mog� tak szkodzi�". �e nam tedy duchowni kazali to ofiarowa� in memoriam jutrzni, bo to samym �witaniem w dzie� Narodzenia Pa�skiego, zacz��em ja z owymi, co w mojej komendzie byli: Ju� pochwalmy kr�la tego etc.2. Wolski tak�e Pawe�, �e potem by� starost� lity�skim, towarzysz natenczas kr�lewskiej pancernej chor�gwie, co tak�e swojej chor�gwie czelad� przywodzi�, kaza� to� �piewa�. Tak B�g da�, �e spod tych chor�gwi i jedna dusza nie zgin�a, a u inszych, co nie �piewali, powytykano dziesi�cin�3. Skoro�my tedy do fosy przyszli, okrutnie pocz�y parzy� owe snopy s�omy. Ju� si� czeladzi trzyma� uprzykrzy�o i pocz�li je ciska� w fos�; jaki taki, obaczywszy u pierwszych, tak�e czyni� i wyr�wnali owe fos� tak, �e ju� daleko lepiej by�o przeprawia� si� tym, co na ostatku szli, ni�eli nam, co�my szli w przedzie z pu�ku kr�lewskiego; bo �le by�o z owymi snopami drapa� si� do g�ry po �niegu na wa�; kto jednak sw�j wyni�s�, pomaga� i znajdowano w nich kul�, co i do polowy nie przewiercia�a. Wychodz�c tedy z fosy, kaza�em ja swoim wo�a�: ,,Jezus Marya!", lubo insi wo�ali: �hu, hu, hu!; bom si� spodziewa�, �e mi wi�cej pomo�e Jezus, ni�eli ten jaki� pan Hu. Skoczyli�my tedy we wszystkim biegu pod mury, a tu jako grad lec� kule, a tu jaki taki st�knie, jaki taki o ziemi� si� uderzy. Dosta�o mi si� tedy z moj� watah�4, �e przy srogim5 filarze albo raczej naro�niku, by�o
1 Ka�kan - tarcza okr�g�a.
2 Ju� pochwalmy kr�la tego - pierwsze s�owa pie�ni na Bo�e Narodzenie.
3 Wytyka� dziesi�cin� - bra� co dziesi�tego; tutaj - przeno�nie - zgin��
co dziesi�ty.
4 Wataha - gromada zbrojna.
5 Srogi - tu - wielki.
jakie� okno, w kt�rym srodze gruba �elazna krata; zaraz tedy pod ow� krat� kaza�em mur r�ba� na odmian�; ci si� zmorduj�, a ci wezm�. By�o za� na drugim pi�trze nad nami takie okno z tak�� krat�; z tamtego okna strzelano do nas, ale tylko z pistolet�w, bo z drugiej strzelby nie m�g� strzeli� do nas i wysadzi� si� nijak dla owej kraty; chyba tam do dalszych m�g� strzela�. Jam te� kaza� do g�ry nagotowa� pi�tna�cie bandolet�w i, jak r�k� wytknie, wraz da� ognia. I tak si� sta�o, a� zaraz i pistolet na ziemi� upad�. Nie �mieli tedy ju� wi�cej r�k pokazowa�, ale tylko kamienie wypychali na nas przez owe krat�, ale przecie ju� si� tego by�o snadniej uchroni�, ni�eli kule. Tymczasem jak r�bi�, tak r�bi� mur i nakolusie�ko, jak kiedy owo ... nie wiedz�c, gdzieby Szwedom r�ce wrazi�. Kiedy ju� ko�ce owej kraty wida�, radzi�my, bo tu ju� grad [kuli na nas [nie] pada; duszko�by co pr�dzej wni�� pod dach, ale �e nie by�o czym owej kraty wywa�y�, musieli jeszcze dalej r�ba�. Skoro ju� m�g� si� jeden zmie�ci�, a� ja ka�� czeladzi w�azi� po jednemu. Wolski, jako to ch�op chciwy, �eby to wsz�dy by� wprz�d, rzecze: �Wlez� ja". Tylko wlaz�, a Szwed go tam za �eb. Krzyknie. Ja go za nogi; tam go do siebie zaprasza[j�]; my go te� tu nazad wydzieramy; ledwie�my ch�opa nie rozerwali; wo�a na nas: �Dla Boga, ju� mi� pu��cie, bo mi� rozerwiecie!" Krzykn� ja na swoich: �Dajcie w okno ognia". W�o�yli tedy kilka bandolet�w w okno, dali ognia; zaraz Szwedzi Wolskiego pu�cili; dopiero� my, po jednemu owym oknem laz�o; ju� nas tam by�o z p�torasta; interim idzie kilka rot muszkiete-r�w1, co [im] to zna�, co stamt�d uciekli, powiedzieli, ju� prawie wchodz� do sklepu, a� tu [nasi] dadz� ognia w kup�; pad�o ich sze��, drudzy w nogi w dziedziniec. Wychodzimy tedy sobie szcz�liwie ze sklepu i staniemy szeregiem w dziedzi�cu, a tu coraz wi�cej ow� dziur� przybywa. Obaczywszy nas [Szwedzi] w dziedzi�cu, dopiero pocz�li tr�bi� i chor�gwi� bia�� wywija� co jest signum proszenia o mi�osierdzie, odmieniwszy w kr�tkim czasie zwyczaj narodu swego �wi�skiego, co powiedali, �e
1 Muszkieterowie - piechota zbrojna z ci�k� broni� paln�.
nie prosimy kwateru1. Z kupy tedy rozchodzi� si� nie dam, p�-ko nie obacz� generalnej konfuzyej2 nieprzyjacielskiej; Wolski tak�e swoim.
W dziedzi�cu nie masz nic, bo wszyscy ludzie porozsadzani, ko�dy swojej pilnowa� kwatery. A� tu wida� po wschodach z tych pokoj�w, gdzie sam by� komendant, �e schodz� na d� muszkieterowie. M�wi� do swoich towarzystwa: �Ano� mamy go�ci". Kazali�my tedy stan�� czeladzi szeregiem, nie kup�, tak jakoby miesi�cem3, bo nie tak razi szeregiem, jako w kupie; a kazali�my zaraz po wydaniu pierwszego ognia wzi�� na szable. A tam w wojsku muzyka tr�bi, w kot�y [bij�], ha�as, grzmot, krzyk; wychodz� tedy w dziedziniec i zaraz stawaj� do ordynku; my te� do nich post�pujemy: ju�, ju� tylko ognia da� do siebie. A tymczasem z tych pokoj�w, co przy bramie, poczn� ucieka�; bo si� ju� by� Tetwin4 oberszterlejtnant5 z dragoni� w�ama�; skoczymy tedy na tych, co nam w czole; dadz� ognia; z obu stron pad�o i tam te� wzi�li�my ich na szable; wpad�o ich kilku na wschody, sk�d przyszli; drugich zaraz lewym skrzyd�em przer�ni�to od wschod�w, nu� siec. Co tam uciekaj� przed Tetwinem, prawie jako pod smycz nam przychodz�; jako tedy tych, tak i tamtych po�o�yli�my mostem; dopiero co �ywo z naszego rycerstwa, w rozsypk�, w rabunek po pokojach, po tych tam k�tach zamkowych; bior�, �cinaj�, gdzie kogo zastan�, zdobycz wynosz�. A Tetwin te� wchodzi z dragoni�, rozumiej�c, �e on tam do zamku najpierwszy wszed� - trupa le�y gwa�t, a nas tylko z pi�tna�cie stoi towarzystwa, bo si� ju� od nas porozbiegali - i �egna si� m�wi�c: �A tych ludzi kto na-rzn��, kiedy was tu tak ma�o?" Odpowiedzia� Wolski: �My, ale i dla was b�dzie, ono wygl�daj� z wie�e". A wtym prowadzi
1 Prosi� kwateru - prosi� o darowanie �ycia.
2 Konfuzja - pora�ka, zmieszanie.
3 Miesi�cem - p�kolem.
4 Jan Tetwin regimencie cudzoziemskim.
5 Oberszterlejtnant - podpu�kownik.
jakie� okno, w kt�rym srodze gruba �elazna krata; zaraz tedy pod ow� krat� kaza�em mur r�ba� na odmian�; ci si� zmorduj�, a ci wezm�. By�o za� na drugim pi�trze nad nami takie okno z tak�� krat�; z tamtego okna strzelano do nas, ale tylko z pistolet�w, bo z drugiej strzelby nie m�g� strzeli� do nas i wysadzi� si� nijak dla owej kraty; chyba tam do dalszych m�g� strzela�. Jam te� kaza� do g�ry nagotowa� pi�tna�cie bandole-t�w i, jak r�k� wytknie, wraz da� ognia. I tak si� sta�o, a� zaraz i pistolet na ziemi� upad�. Nie �mieli tedy ju� wi�cej r�k pokazowa�, ale tylko kamienie wypychali na nas przez owe krat�, ale przecie ju� si� tego by�o snadniej uchroni�, ni�eli kule. Tymczasem jak r�bi�, tak r�bi� mur i nakolusie�ko, jak kiedy owo ... nie wiedz�c, gdzieby Szwedom r�ce wrazi�. Kiedy ju� ko�ce owej kraty wida�, radzi�my, bo tu ju� grad [kuli na nas [nie] pada; duszko�by co pr�dzej wni�� pod dach, ale �e nie by�o czym owej kraty wywa�y�, musieli jeszcze dalej r�ba�. Skoro ju� m�g� si� jeden zmie�ci�, a� ja ka�� czeladzi w�azi� po jednemu. Wolski, jako to ch�op chciwy, �eby to wsz�dy by� wprz�d, rzecze: �Wlez� ja". Tylko wlaz�, a Szwed go tam za �eb. Krzyknie. Ja go za nogi; tam go do siebie zaprasza[j�]; my go te� tu nazad wydzieramy; ledwie�my ch�opa nie rozerwali; wo�a na nas: �Dla Boga, ju� mi� pu��cie, bo mi� rozerwiecie!" Krzykn� ja na swoich: �Dajcie w okno ognia". W�o�yli tedy kilka bandolet�w w okno, dali ognia; zaraz Szwedzi Wolskiego pu�cili; dopiero� my, po jednemu owym oknem laz�o; ju� nas tam by�o z p�torasta; interim idzie kilka rot muszkieter�w1, co [im] to zna�, co stamt�d uciekli, powiedzieli, ju� prawie wchodz� do sklepu, a� tu [nasi] dadz� ognia w kup�; pad�o ich sze��, drudzy w nogi w dziedziniec. Wychodzimy tedy sobie szcz�liwie ze sklepu i staniemy szeregiem w dziedzi�cu, a tu coraz wi�cej ow� dziur� przybywa. Obaczywszy nas [Szwedzi] w dziedzi�cu, dopiero pocz�li tr�bi� i chor�gwi� bia�� wywija� co jest signum proszenia o mi�osierdzie, odmieniwszy w kr�tkim czasie zwyczaj narodu swego �wi�skiego, co powiedali, �e
1 Muszkieterowie - piechota zbrojna z ci�k� broni� paln�.
nie prosimy kwateru1. Z kupy tedy rozchodzi� si� nie dam, p�-ko nie obacz� generalnej konfuzyej2 nieprzyjacielskiej; Wolski tak�e swoim.
W dziedzi�cu nie masz nic, bo wszyscy ludzie porozsadzani, ko�dy swojej pilnowa� kwatery. A� tu wida� po wschodach z tych pokoj�w, gdzie sam by� komendant, �e schodz� na d� muszkieterowie. M�wi� do swoich towarzystwa: �Ano� mamy go�ci". Kazali�my tedy stan�� czeladzi szeregiem, nie kup�, tak jakoby miesi�cem3, bo nie tak razi szeregiem, jako w kupie; a kazali�my zaraz po wydaniu pierwszego ognia wzi�� na szable. A tam w wojsku muzyka tr�bi, w kot�y [bij�], ha�as, grzmot, krzyk; wychodz� tedy w dziedziniec i zaraz stawaj� do ordynku; my te� do nich post�pujemy: ju�, ju� tylko ognia da� do siebie. A tymczasem z tych pokoj�w, co przy bramie, poczn� ucieka�; bo si� ju� by� Tetwin4 oberszterlejtnant5 z dragoni� w�ama�; skoczymy tedy na tych, co nam w czole; dadz� ognia; z obu stron pad�o i tam te� wzi�li�my ich na szable; wpad�o ich kilku na wschody, sk�d przyszli; drugich zaraz lewym skrzyd�em przer�ni�to od wschod�w, nu� siec. Co tam uciekaj� przed Tetwinem, prawie jako pod smycz nam przychodz�; jako tedy tych, tak i tamtych po�o�yli�my mostem; dopiero co �ywo z naszego rycerstwa, w rozsypk�, w rabunek po pokojach, po tych tam k�tach zamkowych; bior�, �cinaj�, gdzie kogo zastan�, zdobycz wynosz�. A Tetwin te� wchodzi z dragoni�, rozumiej�c, �e on tam do zamku najpierwszy wszed� - trupa le�y gwa�t, a nas tylko z pi�tna�cie stoi towarzystwa, bo si� ju� od nas porozbiegali - i �egna si� m�wi�c: �A tych ludzi kto na-rzn��, kiedy was tu tak ma�o?" Odpowiedzia� Wolski: �My, ale i dla was b�dzie, ono wygl�daj� z wie�e". A wtym prowadzi
1 Prosi� kwateru - prosi� o darowanie �ycia.
2 Konfuzja - pora�ka, zmieszanie.
3 Miesi�cem - p�kolem.
4 Jan Tetwin regimencie cudzoziemskim.
5 Oberszterlejtnant - podpu�kownik.
t�ustego oficera m�ody wyrostek. Ja m�wi�: �Daj sam1, zetn� go"; on prosi: �Niech go pierwej rozbier�, bo suknie na nim pi�kne, pokrwawi� si�". Rozbiera go tedy, a� przyszed� Adamowski, towarzysz krajczego koronnego, Leszczy�skiego, i m�wi: �Panie bracie, gruby ma kark na Waszmo�ci m�od� r�k�, zetn� ja go". Targujemy si� tedy, kto go ma �cina�, a tymczasem wpadli tam do sklepu, w kt�rym by�y prochy w beczkach; pobrawszy insze rzeczy, bior� te� i prochy w czapki, w chustki, kto w co ma. Dragon zdrajca2 przyszed� z lontem zapalonym, bierze te� proch, jako� iskra dopad�a. O Bo�e wszechmog�cy, kiedy to huknie impet, kiedy si� mury poczn� trzaska�, kiedy owe marmury, alabastry lata�! A by�a tam wie�a na samym rogu zamku nad morzem, na kt�rej wierzchu dachu nie by�o; tylko p�asko cyn� wszystka pokryta tak, jako w izbie posadzka; rynny dla sp�ywania w�d mosi�noz�ociste, a woko�o teigo balasy3 i statuy tak�e na rogach takie� z mosi�dzu, a gruboz�ociste: miejscem te� osoby z bia�ego marmuru, takie w�a�nie, jakoby �ywe. Bo lubom ich tam in integro z bliska nie widzia�, ale po rozrzuceniu przypatrowali�my si� i jedne wyrzuci�y by�y prochy ca�� nienaruszon� na t� stron� ku wojsku; kt�ra w�a�nie taka by�a, jak kobieta �ywa, do kt�rej na dziwy si� zje�d�ali, jeden drugiemu powiedaj�c, �e tam le�y �ona komendantowa, wyrzucona prochami; a lo le�a�a owa pactwa4, rozkrzy�owawszy si� in forma, jako cz�owiek z pi�knego cia�a stworzony, �e rozezna� by�o trudno, a� prawie pomacawszy twardo�ci kamiennej.
Na tej wie�y albo raczej sali, kr�lowie uciechy swoje miewali, kolacye jadali, ta�ce i r�ne odprawowali rekreacye, bo jest w �licznym bardzo prospekcie 5: mo�e z niej wszystkie pra-
1 Daj sam - daj tu.
2 Wyrazu zdrajca u�ywa tu Pasek jako wyzwiska, gdy� dragon uczyni� to przez nieostro�no��, a nie rozmy�lnie.
3 Balasy - por�cze.
4 Pactwa - potw�r.
5 Prospekt - widok.
wie kr�lestwa swego widzie� prowincye, ale i cz�� Szwecyej wida�. Tam na t� wie�� komendant i wszyscy, co przy nim bvli, uciekli i stamt�d o kwater, lubo nierych�o, prosili, co mogliby byli otrzyma�; ale te prochy, kt�re directe pod t� wie�� zapali�y si�, wynios�y ich bardzo wysoko, bo wszystkie owe porozsadzawszy pi�tra, jak ich wzi�� impet, to tak lecieli do g�ry, przewalaj�c si� tylko mi�dzy dymem, �e ich okiem pod ob�okami nie m�g� dojrze�; dopiero za� impet straciwszy, wida� ich by�o lepiej, kiedy nazad powracali a w morze, jako �aby, wpadali. Chcieli niebo��ta przed Polakami uciec do nieba, ale� ich tam nie puszczono; zaraz �w. Piotr przywar� furtki, m�wi�c: �A zdrajcy! wszak wy powiedacie, �e �wi�tych �aska na nic si� nie przygodzi, instancya1 ich do Pana Boga niewa�na i niepotrzebna; w ko�cio�ach w Krakowie chcieli�cie stawia� konie, strasz�c jezuit�w, a� wam musieli niebo��ta z�o�y� si� na okupn�, jako poganom; teraz cz�stowa� was Czarniecki pokojem i zdrowiem chcia� darowa�, pogardzili�cie. Pami�tacie, co�cie w sandomierskim zamku2 zdradziecko prochy na Polak�w podsadzili a przecie i tam Pan B�g obroni� od �mierci, kogo mia� obroni�; wyrzuci�y prochy pana Bobol�, szlachcica tamecznego i z koniem a� za Wis�� na drug� stron�, a przecie zdrowy zosta�; i teraz strzelali�cie g�sto, a niewiele�cie nabili Polak�w - czemu�? Bo ich anio�owie strzeg�, a was czarni, a to� macie ich us�ug�1. Mi�y Bo�e, jakie to sprawiedliwe s�dy Twoje! Szwedzi naszym Polakom tak wyrz�dzili w Sandomierzu, zasadziwszy miny zdradziecko w zamku. A tu sami na si� to zbudowali samo��wk�, bo im to nasi nie z umys�u uczynili, poniewa� i samych ten�e przypadek po�ar� ze dwunastu. Nie wiedziano tedy, kto tam z naszych zgin��, ale si� tylko dorozu-miewano, kiedy ani �ywego, ani zabitego nie znaleziono. Widzieli to spectaculum kr�lowie oba: du�ski i szwedzki, widzia�y wszystkie wojska cesarskie i brandeburskie, ale rozumieli, �e
1 Instancja - wstawiennictwo.
2 Szwedzi zmuszeni do opuszczenia zamku sandomierskiego wysadzili twierdz�, co spowodowa�o �mier� oko�o 500 Polak�w.
to Polacy tryumf jaki� czyni� In laudem Dominicae nativitatis Radziejowski1 tedy i Korycki powiedali kr�lowi szwedzkiemu, przy kt�rym jeszcze natenczas byli, �e to co� inszego nie masz tego u Polak�w zwyczaju, tylko na wielkanocne �wi�ta.
Po owej szcz�liwej wiktoryej, zrobiwszy t� robot� prawie we trzech godzinach, zaraz tam osadzi� na tej fortecy wojewoda kapitana W�sowicza z lud�mi. Poszli�my nazad, ko�dy do swego stanowiska, bo trzeba by�o w tak wielk� uroczysto�� mszy �wi�tej s�ucha�; mieli�my ksi�dza, ale nie by�o aparatu2. Jeno co�my w lasy weszli, a� ksi�dzu Piekarskiemu wioz� aparat, po kt�ry by� noc� wyprawi�. Tak tedy stan�o wojsko; na-gotowano do mszej na pniaku �ci�tego d�bu i tam odprawi�a si� nabo�e�stwo, napaliwszy ogie� do rozgrzewania kielicha, bo mr�z by� t�gi. Te Deum laudamus �piewano, a� po lesie rozlega�o. Kl�kn��em ksi�dzu Piekarskiemu s�u�y� do mszej; uju-szony ubieram ksi�dza, a� wojewoda rzecze: �Panie bracie, przynajmniej r�ce umy�". Odpowie ksi�dz: �Nie wadzi to nic, nie brzydzi si� B�g krwi� rozlan� [dla] Imienia Swego". A potem naszych lu�nych3 spotkali�my, wi꿹cych nam suplement 4 r�ny. Gdzie kto swego zasta�, tam siad� i jad� z owego wczorajszego g�odu. Wojewoda weso�o jecha�, �e to prawie niezwyczajnym przyk�adem, bez armaty i piechoty, wzi�� fortec� tak�; to utrumque m�g�by by� mie� od kurfistrza, blisko stoj�cego, ale fantazya w nim by�a, �e nie chcia� si� k�ania�, ale �eby do niego samego ta regulowa�a si� s�awa, ufaj�c w Bogu, porwa� si� i dokaza�.
1 Radziejowski Hieronim, podkanclerzy koronny, skazany na banicj�, wyje cha� do Szwecji i by� doradc� Karola Gustawa w sprawach polskich. On to nak�oni� do kapitulacji pod Uj�ciem. W 1662 r. zosta� przywr�cony do �ask i czci.
2 Aparat - tu - przybory liturgiczne potrzebne do odprawiania mszy
3 Lu�ni - czelad� zajmuj�ca si� wozami i ko�mi.
4 Suplement - posi�ek.
ROK PA�SKI 1659
Zacz�li�my tam�e w Hadersleben, daj Panie Bo�e szcz�liwie, gdzie za�ywali�my mi�sopustu, lubo nie z tak� przecie, jako w Polszcze, weso�o�ci�. Mieli�my jeszcze na przeszkodzie insul� Alsen1, kt�ra, �e nam w tyle zostawa�a, dlatego te� nam na wielkiej by�a przeszkodzie: i czelad� nam na czatach porywano, i zdobycz odbierano, bo tam praesidium by�o wielkie. Przesz�o tedy ko�o niej wojsko brandeburskie i z armat�, i z piechotami, a po staremu uderzy� na nie nie chcieli, czyli te� nie �mieli - jak to powiedaj�: �Kruk krukowi oka nie wykol�". Wojewoda raz pojecha� na rekognoscency�2 w trzysta koni quidem na przejazdk�; nic nie m�wi�c, kaza� otr�bi�, �eby nazajutrz gotowo�� by�a wszelka i wsiada� na ko�. Ju�e�my tedy nie zapomnieli o lepszym porz�dku, bo si� kaza�o i w sakwy czeladzi nabra� ad victum. i tak jechali. W pewnym miejscu odci�li l�d siekierami, bo by�o morze jeszcze z brzega nie pu�ci�o, lubo by�o nie bardzo zimno i pogody by�y pi�kne; to� z drug� stron� dragonia tak�e uczynili; a sta�o si� to w lot, �e nie wiedzieli praesidiani, a�e�my ju� na drugim l�dzie byli, bo sobie siedzieli w mie�cie i po wsiach. By�o p�ywa�, jako na Prag� z Warszawy, ale w poj�rzodku tej odnogi by�o miejsce takie, gdzie ko� zgruntowa� i m�g� odpocz��, bo by�o takiego miejsca z p�
1 Insu�a Alsen - wyspa Alsen, oddzielona w�skim kana�em od Szlezwiku.
2 Rekognoscencja -- rozpoznanie.
stajania. Sam tedy, prze�egnawszy si�, wojewoda wprz�d w wod�; pu�ki za nim, bo jeno trzy by�y, nie ca�e wojsko., ko�dy za ko�mierz zatkn�wszy pistolety, a �adownic� uwi�zawszy u szyje. Skoro przyp�yn�� na �rodek, stan�� i kaza� ka�dej chor�gwi odpocz��, a potem dalej. Konte ju� by�y do p�ywania pr�bowane; kt�ry �le p�ywa�, to go mi�dzy dw�ch dobrych mieszano, nie dali mu ton��; dzie� na to szcz�cie by� cichy, ciep�y i bez mrozu; ju� by�a troch� i rezolucya1 pocz�a nast�powa�, ale za� potem zima t�go uj�a. �adna tedy chor�giew nieby�a jeszcze u l�du, kiedy Szwedzi przypadli. Strzela� tedy pocz�li; chor�giew te�, kt�ra wysz�a z wody, to zaraz na nieprzyjaciela skoczy. Szwedzi widz�c, �e cho� dopiero z wody, a przecie strzelba nie zamok�a, ale strzela i zabija, w nogi; owych te�, co ich przybywa�o na pomoc, przer�n�li ko�mi, dopiero� w nich, jako w dym. Powiedali za� wi�niowie: �e�my rozumieli na was, �e�cie dyabli, nie ludzie. O komendanta tamecznego przys�a� kr�l du�ski prosz�c, �eby mu go �ywcem przys�a�, bo mia� do niego wielk� jak�� pretensy�; nie wiem, jako go tam witano. Po owej robocie, jak si� wojsko dorwa�o do ciep�ej izby, kto kogo m�g� z�apa�, lubo ch�opa, lubo te� kobiet�, to zaraz odar� z koszuli, �eby si� przewlec. Przetrz�sn�wszy tedy owe insu��, bo to niewielka, jeno jej siedm mil, miast kilka, a wsi kilkadziesi�t, osadzi� tam wojewoda na komendzie grzecznego kapitana, szlachcica du�skiego, z lud�mi nowozaci�nymi. Bo taki by� ordynans, �e zaraz za nami, .gdzie�my weszli z wojskiem, oficerowie kr�la du�skiego werbowali i tymi lud�mi osadzano fortece, kt�re si� dostawa�y; wzi�� jednak wojewoda sobie sto Szwed�w dobrych i pomiesza� ich mi�dzy dragoni� w nagrod� tych, co przecie tu i �wdzie musia�o ich ubywa�, jako to zwyczajnie: gdzie drwa r�bi�, tam trzaski padaj�. Potem wr�ci�o si� wojsko do swoich kwater, ju� si� nazad w statkach przewo��c. Jako tedy ten rok -pi�knie si� sko�czy� wzi�ciem Koldynka z dobr� s�aw�, tak i ten nowy dosy� si� w fortunie zaczai wzi�ciem tak gloriose tej insu�y Alsen. Ju�e�my potem posiedzieli
1 Rezolucja- tu- odwil�.
kilka niedziel spokojnie. Poszli�my potem pod Frederichs-Odde1; jest to forteca bardzo pot�na; nie masz tam miasta �adnego, ale tylko same sza�ce; fortyfikacya wy�mienita i od' pola, i od morza, wchodzi ten sza�c cuplem2 w morze tak, �e morzem od samego sza�ca okr�t przyst�pi; z tego sza�ca mo�e nie przepuszcza� okr�t�w i broni� ledwie �e nie [ca�ej] flocie du�skiej. Tam, lubo�my widzieli, �e nie po naszych si�ach, ale przecie, �e si� wolno i o niepodobne rzeczy pokusi�, pr�bowali�my szcz�cia, podpadali�my cz�sto. Szwedzi te� cz�sto do nas wychodzili, dawali pole przy fortelu3, a potem do dziury, kiedy im ci�ko by�o. Z wielkich tylko kartan�w4 okrutnie nam. �ajali; na ka�dy dzie� koniom i ludziom dostawa�o si�, bo w tamtym miejscu przenosi kula z d�ugiego dzia�a prawie wsz�dzie. Ale� Pan B�g uspokoi�, lubo nie wtenczas, ale potem na wiosn� i poda� je w polskie r�ce dziwnym sposobem, bez wielkiego krwie rozlania. Tak tedy t� zim� odprawili�my, k��c�c si� ustawicznie i podjazdami bij�c si� z Szwedami.
Poszli�my potem do prowincyej du�skiej, kt�ra si� zowie Jutland, a przeszedszy stan�� pu�k kr�lewski w Arhusen5,, mie�cie pi�knym. Na nasze chor�giew �e si� dosta�a ulica, co nie by�o gdzie koni postawi�, sta jen z czego budowa�, nawet
i miejsca na budowanie ich nie by�o, bo bardzo w cie�ni mi�dzy wodami, jako Wenecya, prosili�my si� u wojewody, �eby nam pozwoli� sta� we wsi. Stan�li�my tedy w Hoerning 6, a in-pu�ki i chor�gwie po wsiach i miastach r�nych. Ustawa stan�a, �eby bra� po 10 bitych taler�w co miesi�c na ko�
z p�ugu: co u nas �an, to tam u nich p�ug. Brali�my tedy wpierw-szym miesi�cu wed�ug ustawy, w drugim po 20 bitych, w trze-
1 Frederichs-Odde - dzi� Fryderycja, w r�kopisie Pami�tnik�w - Fryde-
ryzand.
2 Cupel - cypel, w�ski pas l�du wrzynaj�cy si� w morze.
3 Fortel - podst�p; tu - w znaczeniu powodzenia.
4 Kartan - dzia�o.
5 Arhusen - miasto w Jutlandii; w r�kop. mylnie - Hartusen.
6 Hoerning - wioska ko�o Arhusen; w r�kop. mylnie - Hurnum.
cim ju� kto co m�g�, cho�by najwi�cej wytargowa�, zrozumiawszy substancy�1 ch�opa, je�eli si� mia� dobrze na mieszku. Dosta�o si� chor�gwi naszej na przystawstwo 2 miasteczko Ebel-toft3 cum attinentns i z wioskami, do niego nale��cymi, kt�re przystawstwo ju� to by�o w samym cuplu mi�dzy Morzem Ba�tyckim a Oceanem, sk�d ju� l�dem progredi nie mo�na. Ju� si� to tam zowie ta prowincya Jutland, a to, gdzie Hadersleben, Su-der-Jutland. Chor�giew by tam by�a bardzo sta�a rada, ale nie pozwolono ex ratione, �e daleko od wojska, �eby jej nie u�owiono, bo to ju� 10 mil od Kopenhagen morzem - co jest tak snadny przejazd nieprzyjacielowi, jak mil� i�� l�dem. Wysy�aj� tam tedy mnie na deputacy�, a najbardziej respektem4 j�zyka �aci�skiego, bo tam lada ch�op po �acinie m�wi, a po niemiecku rzadko kto, po polsku nikt, i taka w�a�nie dyf-ferencya5 mowy Jutlandczyk�w od niemieckiej, jako �otwa albo �mud� od Polak�w. Lubo� mi by�o troch� okropno jecha� tam mi�dzy same wielkie morza, bo to ju� w samym cuplu - spoj