6110

Szczegóły
Tytuł 6110
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6110 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6110 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6110 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

SPE�NIONY SEN TERESIO BOSCO SPE�NIONY SEN OPOWIE�� BIOGRAFICZNA O �W. JANIE BOSKO Wydanie z okazji 100-ej rocznicy �mierci �wi�tego WYDAWNICTWO SALEZJA�SKIE Warszawa 1988 Tytu� orygina�u: Don Bosco � ima biografia nuova Z w�oskiego t�umaczy�a Anna Gryczy�ska Strony tytu�owe opracowa� ks. Ignacy Ryndzionek SDB Zdj�cia: Archiwum Generalne Towarzystwa Salezja�skiego . OMOB 31KAI .W� O AUSDHAflOOre WPROWADZENIE Ksi�dz Bosko: uda�em si� by odwiedzi� znowu Jego gr�b i wyda�o mi si�, �e pozosta� on zawsze radosny, zawsze u�miechni�ty, Jan Pawe� II OWTOItWAGYW Jego relikwie, z�o�one w szklanym sarkofagu, znajduj� si� nad bocznym o�tarzem w Bazylice Matki Bo�ej Wspomo�ycielki w Turynie. Z za szklanej �ciany sarkofagu uderza spokojna twarz o wyrazistych rysach i lekko zarysowanym u�miechu. Pozwala ona rozpozna� z �atwo�ci� znan� ze zdj�� twarz �w. Jana Bosko. T� twarz przywo�a� na pami�� Ojciec �w. Jan Pawe� II w spotkaniu z m�odzie�� w Turynie 13 kwietnia 1980 r., kt�re mia�o miejsce w dzielnicy zwanej Yaldocco, przed zespo�em gmach�w mieszcz�cych dzie�o Ksi�dza Bosko. W po�owie ubieg�ego stulecia by�y tam podmiejskie ��ki � miejsce spotka� podpitych robotnik�w i bezdomnych wyrostk�w. P�niej stan�a tam �wi�tynia Matki Bo�ej Wspomo�ycielki, kilka dom�w mieszkalnych i prymitywne hale przemys�owe; w�r�d zabudowa� i na dziedzi�cach roi�o si� od ch�opc�w, kt�rzy przychodzili by spotka� si� z Ksi� d�em Bosko. ,,�<.-.&*%� *- W pami�tnym dniu wizyty Ojca �w., olbrzymie dziedzi�ce salezja�skiego Yaldocco i przyleg�e ulice, wype�nione by�y m�odzie�� zgromadzon� wok� Papie�a, kt�ry � przyby� do nich z daleka �. I w�a�nie tutaj, na dawnej ��ce podmiejskiej, Jan Pawe� II przypomnia� im posta� owego u�miechni�tego Ksi�dza sprzed stu lat. M�wi� im o jego wielko�ci i zarazem prostocie. Zdawa� si� przywo�ywa� go znowu do swych m�odych przyjaci�, obecnego w�r�d ich zabaw, s�uchaj�cego zwierze�, rozumiej�cego ich �ycie: Zrozumie� i kocha�: oto ci�gle aktualna formu�a pedagogiczna Ksi�dza Bosko, kt�ry � ,ugt jak s�dz� � gdyby by� dzisiaj w�r�d was aoil' (...) umia�by skutecznie odkry� i ukaza� w -sM was nigdy nie zagas�e echo wezwania, jakie -v'." Chrystus kieruje do ka�dego, kto chce by� ,1 Jego uczniem: P�jd� za mn�! (z przem�wie-j ni� Ojca �w.). Ksi�dz Bosko o�ywa przed nami na kartach niniejszej opowie�ci. Autor tej biografii opowiada o biednym ch�opcu, o wybuchowym uczniu, o kleryku d���cym wytrwale do kap�a�stwa, i wreszcie o ksi�dzu, kt�rego jedni uwa�ali za pomylonego, inni za marzyciela, jeszcze inni za �wi�tego, a biedni ch�opcy za ... swojego ukochanego Przyjaciela. On sam uwa�a� si� za biednego ksi�dza. Jako ch�opiec zosta� ol�niony ide�, �e ludzi mo�na kocha�: kocha� swoich koleg�w, kocha� ludzi biednych, wzgardzonych, oboj�tnych, a tak�e kocha� wrog�w; kocha� wszystkich. Wiedzia�, �e to j ol�nienie przysz�o od Boga, ale daleki od egzaltowania spraw religijnych, nazwa� to po prostu snem. Sen powraca� cz�sto we wspomnieniach a tre�� w nim odkryta nada�a kierunek dalszej drodze jego �ycia. Zawierzy� j� Pani, nazwanej w dzieci�cym �nie Nauczycielk�, a w kap�a�skiej pracy Wspomo-�ycielk� Wiernych. Szed� obok Niej wiernie, ucz�c si� kocha� ludzi i u�miecha� rado�ci�, kt�r� odkrywa� pod warstw� smutku naniesion� niepowodzeniami, konfliktami, nienawi�ci� wsp�czesnego mu �wiata. Nie wiedzia�, �e jest wielkim i �wi�tym; wiedzia� tylko, �e ludzi trzeba kocha�. Na ko�cu �ycia zap�aka�: dostrzeg� bowiem, �e to, co by�o snem w latach dzieci�cych, sta�o si� rzeczywisto�ci� w p�niejszym �yciu. Ksi�dz Bosko nie przypuszcza�, �e m�g� doj�� a� tak daleko, w�druj�c drog� po kt�rej prowadzi�a go Mistrzyni. Autor tej opowie�ci ukazuje momenty z �ycia Ksi�dza Bosko, w kt�rych czytelnik odnajduje siebie. Sugestywne obrazy, potoczny j�zyk, sprawiaj�, �e �wiat i �ycie Ksi�dza Bosko staj� si� naszym �yciem � ze wszystkimi problemami i inicjatywami, a tak�e ze wszystkimi konfliktami i pora�kami. Im bardziej wg��biamy si� w nurt tej ciekawej opowie�ci, tym wyra�niej widzimy Ksi�dza Bosko jako jednego z nas. Nie wyr�nia si� on ani nadzwyczajno�ci� powo�ania � � nie nale�y wierzy� w sny � odpowie mu babcia gdy Janek opowie sen o Mistrzyni � ani nadprzyrodzonymi darami czy okoliczno�ciami u�atwiaj�cymi drog� ch�opca, ani cudownymi wydarzeniami, kt�re w rzeczywisto�ci mia�y miejsce, ale nigdy nie zosta�y uznane za takie przez Ksi�dza Bosko. Pozostaje on jednym z nas, a jednak porywa entuzjazmem w szukaniu drogi wskazanej przez Pana, zadziwia zdolno�ci� ubogacania � o coraz to nowe elementy � zadania, kt�re dane mu by�o pozna� w m�odo�ci. Pragniemy, by Ksi�dz Bosko, przemawiaj�cy sugestywnie ze stronic tej ksi��ki, poci�gn�� czytelnika w sw�j �wiat entuzjazmu w pod��aniu za Chrystusem, w sw�j �wiat umi�owania cz�owieka, szczeg�lnie m�odego i zagubionego. Z t� my�l� oddajemy do r�k polskich czytelnik�w opowie�� o Ksi�dzu Bosko, sk�adaj�c podzi�kowanie Autorowi i wszystkim, kt�rzy przyczynili si� do jej wydania w j�zyku polskim. �i�^i, �;�L? ks. Andrzej Stru�, SDB>j;/MT oq gg, fftt by� (SZ6. , jiit� �ii: aa�< �efcr ynfe O n VS1 u 3 �O E g CS "o T3 l B M ^--- ^ ^-^ l ' emigrant Tamtego wieczoru w kuchni razem z chlebem po�ykano r�wnie� gorzkie s�owa. S�owa, kt�re sprawia�y b�l. Antoni, widz�c Janka z nieod��czn� ksi��k� przy talerzu, uni�s� si�: � Ja ci t� ksi��k� wrzuc� do ognia! Matka Ma�gorzata, jak zwykle, stara�a si� za�agodzi� spraw�. � Janek pracuje na r�wni z innymi, je�eli potem chce sobie poczyta�, co ci to szkodzi? � A szkodzi, gdy� to ja musz� tak harowa�, by utrzyma� ten kram. To ja �ami� sobie grzbiet pracuj�c na roli i nie b�d� utrzymywa� jakiego� paniczyka. Nie pozwol�, by ten �y� sobie potem wygodnie, podczas gdy my b�dziemy je�� mama- Janek zareagowa� ostro. S��w mu nie brakowa�o, bo nie nale�a� do tych, co to potrafi� nadstawi� drugi policzek. Antoni wszcz�� b�jk�. J�zek patrza� przera�ony. Ma�gorzata stara�a si� stan�� mi�dzy nimi, ale prawdopodobnie i tym razem Janek zn�w oberwa�, i to wi�cej ni� zazwyczaj. Ten dwunastolatek nie m�g� sprosta� sile 19-letniego Antoniego. W ��ku Janek rozp�aka� si�, bardziej ze z�o�ci ni� z b�lu. P�aka�a r�wnie� jego matka, kt�ra tej nocy chyba w og�le nie spa�a. i Rano Ma�gorzata powzi�a decyzj�. Powiedzia�a Jankowi najsmutniejsze w swym �yciu zdanieij � Lepiej b�dzie, je�eli opu�cisz dom. Antoni nie mo�e patrze� na ciebie. Kt�rego� dnia m�g�by ci wyrz�dzi� krzywd�. � Ale dok�d p�jd�? Janek poczu� �miertelny smutek w sercu. To samo odczuwa�a Ma�gorzata. Wymieni�a kilka gospodarstw w pobli�u Moriondo i Moncucco. � Tam mnie znaj�. Kto� przyjmie ci� do pracy, przynajmniej na jaki� czas. A potem zobaczymy. W�ze�ek i mg�a W ci�gu dnia przygotowa�a mu ma�y w�ze�ek: kilka koszul, dwie ksi��ki i bochenek chleba. By� luty. Drogi i okoliczne pag�rki pokryte by�y �niegiem i lodem. Nast�pnego ranka Janek wyruszy� z domu. Matka Ma�gorzata d�ugo sta�a w drzwiach patrz�c za oddalaj�cym si� synem i machaj�c mu r�k�, dop�ki mg�a nie zas�oni�a ca�kowicie ma�ego emigranta. A on na pr�no pr�bowa� zahaczy� si� w zagrodach, o kt�rych wspomina�a. Powtarzano mu. 10 11 �e �adnej pracy dla ch�opca nie ma. Po po�udniu sko�czy� si� zapas chleba i wyczerpa�a si� nadzieja Janka. M�g� jeszcze spr�bowa� szcz�cia tylko u gospodarza nazwiskiem Moglia. � Spytaj tam o pana Alojzego � � powiedzia�a mu wczoraj matka. Zatrzyma� si� przed bram� prowadz�c� na podw�rze. Jaki� starzec zamyka� j� w�a�nie. Popatrzy� na niego. � Czego szukasz, ch�opcze? �"{TJ � Pracy. T"' � Brawo! Pracuj wi�c i id� z Bogiem! Dalej pcha� ci�kie wrota, by je zamkn�� na noc. Janek zdoby� si� na resztki odwagi i powiedzia�: � Ale ja musz� zobaczy� si� z panem Alojzym! Wszed� do �rodka. Ca�a rodzina Moglia przygotowywa�a w pobli�u bramy wiklin�, przeznaczon� do winnic. Alojzy Moglia, m�ody 28-letni m�czyzna, spojrza� zdziwiony. � Szukani pana Alojzego Moglia. � To ja. � Przysy�a mnie tu moja matka. Powiedzia�a mi, bym u was pracowa� jako ch�opiec stajenny. � Ale dlaczego matka wys�a�a ciebie, takiego malca, z domu? Kto jest twoj� matk�? � Ma�gorzata Bosko. M�j brat Antoni zn�ca si� nade mn� i dlatego mama poradzi�a mi, bym poszuka� sobie pracy jako ch�opiec stajenny. � Ale� biedaku, teraz w zimie niepotrzebni s� nam ch�opcy, bierzemy ich dopiero pod koniec marca. Miej cierpliwo�� i wr�� do swoich. � Janek by� bliski rozpaczy i u kresu si�. Wyf' buchn�� gwa�townym p�aczem. � Przyjmijcie mnie, na lito�� Bosk�. Nie chce; zap�aty, ale nie odsy�ajcie mnie do domu. Usi�d�* tu na ziemi � powiedzia� za�amany � i nie rusz� si� nigdzie. Zr�bcie ze mn� co chcecie, ale ja ju� nie p�jd� dalej. ^ I szlochaj�c zabra� si� do zbierania porozrzucanej wikliny i do czyszczenia jej. Pani Dorota, pi�kna 25-letnia kobieta, wzruszy�a si� losem dziecka. i � We� go, Alojzy. Spr�bujmy, niech zostanie chocia� przez kilka dni. R�wnie� 15-letniej Teresie �al si� zrobi�o ch�opca. By�a m�odsz� siostr� gospodarza i zajmowa�a j si� krowami. Powiedzia�a: � Ja ju� jestem dosy� silna. B�d� pracowa� z wami na polu, a do pracy w oborze ten ch�opiec nadaje si� doskonale. I tak Janek Bosko rozpocz�� w lutym 1827 roku �ycie ch�opca stajennego. Rodzina Moglia nale�a�a do zamo�nych rodzin ch�opskich, chocia� jej cz�onkowie pracowali od �witu do nocy. Uprawiali ziemi�: mieli winnice i pola, posiadali krowy i wo�y. Wsp�lnie modlili si� wieczorem, gdy ca�a rodzina gromadzi�a si� na r�aniec. W niedziel� pan Alojzy zawozi� wszystkich na sum�, kt�r� w Mon-cucco odprawia� miejscowy proboszcz, ks. Franciszek Cottino. Zaw�d Janka � ch�opca stajennego � nie by� ani upakarzaj�cy, ani jaki� nietypowy. W okolicz- 12 13 nych zagrodach pod koniec marca przyjmowano wielu takich parobk�w jak on. To by�a normalna droga �yciowa dla wielu ch�opc�w z ubogich rodzin. W �wi�to Zwiastowania, 25 marca, gospodarze udawali si� do pobliskich wsi albo na targ i tam wynajmowali ch�opc�w do pos�ug na 8 miesi�cy ci�kiej pracy (od kwietnia do listopada), w zamian za wy�ywienie, mieszkanie i 15 lir�w na odzie�. Parobek Janek Bosko r�ni� si� jednak od innych. By� bardzo m�ody (brakowa�o mu jeszcze 6 miesi�cy do uko�czenia 12 lat) i ci�gle pami�ta� o pewnym �nie. O prawdziwym �nie, jaki przy�ni� mu si� pewnej nocy, gdy mia� oczy zamkni�te. Sam p�niej tak o nim opowiedzia�: Sen, kt�ry wyznaczy� przysz�o�� �W wieku 9 lat mia�em sen, kt�ry g��boko wry� mi si� w pami�� na ca�e �ycie. �ni�o mi si�, �e znajduj� si� blisko domu, na do�� obszernym podw�rzu, na kt�rym bawi�o si� mn�stwo dzieci. Niekt�re �mia�y si�, wiele z nich przeklina�o. Gdy us�ysza�em wyzwiska, rzuci�em si� mi�dzy te dzieci, by nie tylko s�owem, ale i pi�ciami zmusi� je do milczenia. W�wczas ukaza� si� dostojny Cz�owiek, pi�knie ubrany. Twarz jego ja�nia�a tak bardzo, �e nie mog�em patrze� na ni�. Zawo�a� mnie po imieniu i powiedzia�: � Musisz zjedna� sobie przyjaci� �agodno�ci� i mi�o�ci�, nigdy szturcha�cami. Zacznij wi�c na- Obraz przedstawiaj�cy proroczy sen 9-letniego Jana Bosko 14 tychmiast m�wi� im o brzydocie grzechu i o pi�knie cnoty. Speszony i przestraszony odpowiedzia�em, �e jestem biednym i niewykszta�conym ch�opcem. W tym momencie dzieci zaprzesta�y k��tni i ha�as�w i zgromadzi�y si� wszystkie wok� Osoby, kt�ra rozmawia�a ze mn�. Prawie �e bezwiednie zapyta�em: � Kim jeste�, Panie? Dlaczego nakazujesz mi wykonanie rzeczy niemo�liwych? � W�a�nie dlatego, �e sprawy te wydaj� ci si� niemo�liwe, musisz uczyni� je mo�liwymi, dzi�ki pos�usze�stwu i wiedzy. � W jaki spos�b b�d� m�g� zdoby� wiedz�? � Dam ci Nauczycielk�. Pod jej kierownictwem staniesz si� m�dry. � Ale kim jeste�, Panie? � Jestem Synem Tej, kt�r� matka twoja nauczy�a ci� pozdrawia� 3 razy dziennie. O moje imi� zapytaj moj� Matk�. W tym momencie ujrza�em obok niego Niewiast�, o dostojnym wygl�dzie, ubran� w p�aszcz, kt�ry �wieci� jak s�o�ce. Gdy spostrzeg�a, �e jestem speszony, zrobi�a znak, bym zbli�y� si� i z dobroci� chwyci�a mnie za r�k�. � Popatrz � powiedzia�a. Gdy spojrza�em, zauwa�y�em, �e wszystkie dzieci gdzie� znik�y, a na ich miejscu zobaczy�em mn�stwo k�z, ps�w, kot�w, nied�wiedzi i wiele innych jeszcze zwierz�t. � Oto pole, na kt�rym b�dziesz musia� pracowa�. B�d� pokorny, silny i wytrwa�y. A to, co 16 stanie si� za chwil� z tymi zwierz�tami, ty posta* rasz si� zrobi� z moimi dzie�mi. W�wczas spojrza�em i oto zamiast niesfornych zwierz�t zobaczy�em potulne baranki, kt�re rado�nie biega�y i becza�y, jakby na cze�� tego Pana i Pani. W tym momencie, ci�gle we �nie, zacz��em p�aka�, prosz�c r�wnocze�nie ow� Kobiet�, by rozmawia�a ze mn� w spos�b bardziej zrozumia�y, gdy� nie pojmowa�em znaczenia jej s��w. Wtedy Ona, k�ad�c r�k� na mojej g�owie, powiedzia�a: � W swoim czasie wszystko zrozumiesz. Gdy tylko wypowiedzia�a te s�owa, obudzi� mnie jaki� ha�as i wszystko znik�o. Ogarn�o mnie zdumienie. Wydawa�o mi si�, �e bol� mnie r�ce z powodu kuksa�c�w, jakimi obdzieli�em ch�opc�w, i �e pali mnie twarz od policzk�w, wymierzonych mi przez �obuz�w. Rano opowiedzia�em ten sen najpierw mym braciom � ci mnie wy�miali � a potem matce i babci. Ka�dy inaczej go zinterpretowa�. � Zostaniesz owczarzem � powiedzia� J�zek. � Zostaniesz hersztem �obuz�w � z�o�liwie zauwa�y� Antoni. Moja matka natomiast stwierdzi�a: � Kto wie, mo�e Janek zostanie ksi�dzem. A babcia definitywnie orzek�a: � Nie nale�y wierzy� w sny! Zgadza�em si� z pogl�dem babci, a jednak ni-_ gdy nie uda�o mi si� o tym �nie zapomnie� �. �w sen zawa�y� bardzo istotnie na p�niejszym �yciu Janka. Matka Ma�gorzata zrozumia�a � zro- 2 Spe�niony sen 17 zumia� to r�wnie� Janek � �e sen ten wyznacza� mu pewn�, okre�lon� drog� �ycia. 180 stron wspomnie� W wieku 58 lat prawie nikt nie pami�ta dobrze tego, co wydarzy�o mu si� przed pi�cioma laty. Prawie wszyscy natomiast pami�taj� to, co sta�o si�, gdy mieli dziewi��, jedena�cie czy pi�tna�cie lat, jak gdyby to by�o wczoraj. Na kolanach wyczuwa �si� w�wczas jeszcze chropowat� kor� drzew, po s kt�rych si� wspina�o. Wydaje si� cz�owiekowi, �e to dopiero wczoraj dotyka� ciep�ej sier�ci psa, skacz�cego obok w czasie szalonych zabaw i wsp�lnych gonitw. W wieku 58 lat, na rozkaz papie�a, ks. Bosko napisa� histori� swego dzieci�stwa i m�odo�ci. Dzi�ki doskona�ej pami�ci, tak bardzo przypominaj�cej zapis kamery filmowej (ma�o � logiczna �, a bardzo � obrazowa �) zape�ni� wspomnieniami trzy grube zeszyty � 180 stron. Z datami jest w nich troch� ba�aganu, ale epizody �ycia, wra�enia, szczeg�y � odznaczaj� si� niezwyk�� �wie�o�ci� i dok�adno�ci�. Dlatego te� dzisiaj, na podstawie tych wspomnie�, mo�emy prze�ledzi� w najdrobniejszych szczeg�ach koleje �ycia wiejskiego ch�opca � Janka Bosko. �w. Jan Bosko 18 wspomniema � Matka moja nazywa�a si� Ma�gorzata Occhie-na i pochodzi�a z Capriglio. Ojciec mia� na imi� Franciszek. Byli wie�niakami, kt�rzy prac� i oszcz�dno�ci� uczciwie zarabiali na chleb powszedni �.' Jan Bosko ujrza� �wiat�o dzienne 16 sierpnia 1815 roku. Matka nazywa�a go Giuanin (zdrobnieniem imienia Giovanni � Jan, powszechnie u�ywanym w Piemoncie). Pierwsze wspomnienie Janka wi��e si� ze �mierci� ojca. Franciszek Bosko kupi� domek i ma�y skrawek ziemi. Aby utrzyma� pi�ciu domownik�w, musia� pracowa� r�wnie� u s�siada, zamo�nego gospodarza. Pewnego majowego wieczoru wraca� z pola bardzo spocony. Nieostro�nie wszed� do lodowatej piwnicy swego chlebodawcy. W kilka godzin p�- 1 Z tchn�cych dot�d �wie�o�ci� stronic � Wspomnie� � Ksi�dza Bosko przytaczamy tu i w nast�pnych rozdzia�ach pewne wyj�tki, unowocze�niaj�c jedynie nieznacznie XIX wieczny styl, tam gdzie to wydawa�o si� konieczne. niej dosta� silnej gor�czki, prawdopodobnie zapad� na obustronne zapalenie p�uc. Zmar� po czterech dniach. Mia� w�wczas 33 lata. �Nie mia�em jeszcze dwu lat � opowiada ks. Bosko � gdy umar� mi ojciec i nie pami�tam nawet jego twarzy. Przypominam sobie jedynie s�owa mojej matki: "Zosta�e� bez ojca, Giuanin". Wszyscy ju� wyszli z pokoju zmar�ego, ale ja upiera�em si�, by tam pozosta�. "Chod�, Giuanin" � nalega�a �agodnie moja matka. "Je�eli nie p�jdzie ze mn� tatu�, ja te� nie p�jd�" � odpowiada�em. "No dalej, malutki, chod� ju�, chod� nie masz ju� ojca". Z tymi s�owami matka p�acz�c wyprowadzi�a mnie z pokoju. P�aka�em, bo ona p�aka�a. C� bowiem mo�e zrozumie� dziecko w tym wieku? Ale zdanie: "Zosta�e� bez ojca" � utkwi�o mi na zawsze w pami�ci. Jest to pierwszy fakt, kt�ry zapami�ta�em z mego �ycia �. Trudne lata Drugie wspomnienie Janka wi��e si� z g�odem, jaki prze�y�a rodzina w tym samym roku. Becchi, ma�a osada, gdzie znajdowa� si� dom rodziny Bosko, sk�ada�a si� z dziesi�ciu zagr�d, rozrzuconych na wy�ynie. Otacza�y je pofalowane i rozleg�e tereny, pokryte winnicami i lasami. Zabudowania stanowi�y cz�� wsi Morialdo i oddalone by�y o 5 km od miasteczka powiatowego Castel-nuovo d'Asti. W 1817 roku wzg�rza regionu Monferrato (Ca-stelnuovo znajduje si� w cz�ci pomocnej tego re- 20 21 gionu), jak i ca�y Piemont, zosta�y dotkni�te wielkim nieurodzajem. Wiosenne przymrozki, a potem d�ugotrwa�a susza, wyniszczy�y zbiory. Na wsiach panowa� g��d, prawdziwy g��d. W rowach przydro�nych natrafiano na zmar�ych z wycie�czenia �ebrak�w, kt�rzy �ywili si� trawami. W pewnym dokumencie, pochodz�cym z tamtego okresu, znajduje si� opis Turynu, stolicy Piemontu, nawiedzonego biblijn� wr�cz w�dr�wk�: ca�e procesje wycie�czonych, obdartych ludzi porzuca�y wsie. Z dolin i pag�rk�w posuwa�y si� ku miastu grupy rodzin, kt�re potem koczowa�y wok� ko�cio��w i pa�ac�w �ebrz�c o ja�mu�n�. W tym to tragicznym okresie spad� na Ma�gorzat� obowi�zek utrzymania ca�ej rodziny. W domu mia�a sparali�owan� te�ciow� (staruszk�, matk� Franciszka) przykut� do fotela, 9-letniego Antoniego, syna Franciszka z jego pierwszego ma��e�stwa i dw�ch w�asnych synk�w: 4-letniego J�zefa i 2-let-niego Janka. Ta wie�niaczka, nie umiej�ca czyta� ani pisa�, wykaza�a w tych trudnych miesi�cach niespo�yt� energi�, wspania�� cech� swego charakteru. �Dop�ki moja matka mia�a zapasy, dawa�a je�� wszystkim � opowiada ks. Bosko. Potem wr�czy�a pewn� sum� pieni�dzy jednemu z s�siad�w, Bernardowi Cavallo, prosz�c go, by wyruszy� na poszukiwanie �ywno�ci. Rzeczywi�cie, uda� si� on tu i tam na targ, ale nawet za wyg�rowan� cen� nie zdo�a� nic kupi�. Powr�ci� po dw�ch dniach wieczorem, bardzo przez nas wyczekiwany. Gdy zwr�ci� pieni�dze m�wi�c, �e nic nie znalaz�, ow�a- 22 dn�o nami przera�enie. Tego dnia nie mieli�my nic w ustach. Ale moja nieustraszona matka powiedzia�a: "Franciszek umieraj�c poleci� mi, bym zaufa�a Bogu. Ukl�knijmy wi�c i pom�dlmy si�!". Po kr�tkiej modlitwie wsta�a i powiedzia�a: "W ostatecznych przypadkach nale�y uciec si� do ostatecznych �rodk�w". Z pomoc� Bernarda Cavallo zabi�a w oborze cielaczka, cz�� mi�sa ugotowa�a od razu i da�a nam je��. Byli�my bowiem bardzo os�abieni. W nast�pnych dniach z dalej po�o�onych wsi sprowadzi�a zbo�e, za bardzo wysok� cen� �. W wie�niaczych rodzinach piemonckich, do niedawna jeszcze, zabicie cielaka oznacza�o akt rozpaczy. Ciel�tko stoj�ce w ob�rce by�o lokat� kapita�u. Sprzedanie zwierz�cia na targu umo�liwia�o rodzinie przetrwanie trudnego okresu, np. choroby. Zabicie natomiast oznacza�o pozbawienie rodziny ostatniej rezerwy. i Wydarzenia, kt�re mia�y zmieni� oblicze �wiata ,: �mier�, g��d, niepewno��. Pierwsze wspomnienia dziecka, kt�re stanie si� p�niej ojcem wielu sierot i zapewni w swych domach chleb niezliczonym, biednym ch�opcom. Ma�a tragedia rodziny Bosko, gdzie� na zagubionym wzg�rzu, by�a cz�stk� wielkiej tragedii, kt�ra niczym nawa�nica wstrz�sn�a w tych czasach Europ� i W�ochami. Przed dwudziestu o�miu laty � w 1789 � w Pary�u wybuch�a rewolucja francuska, wydarzenie, 23 kt�re zmieni�o oblicze �wiata. Nie mamy naturalnie zamiaru przedstawia� tu jej historii, ale wydaje si� konieczne wspomnie� o niekt�rych aspektach wypadk�w, kt�re wywar�y g��boki wp�yw r�wnie� na �ycie Jana Bosko. Atmosfera w ca�ej Europie by�a pe�na oczekiwa�. R�wnie� do W�och dochodzi�y echa ogromnych zmian. Po wiekach istnienia skostnia�ego spo�ecze�stwa, pod absolutnym panowaniem kr�la i szlachty, rozpad�y si� przywileje feudalne. Ju� nie szeptano po cichu hase�: � wolno��, r�wno��, braterstwo �, ale powtarzano je g�o�no, w jasny dzie�. Teraz walczono o nie � a nie za� jak dawniej � w obronie przywilej�w kr�lewskich. Tak, jak w ka�dej epoce radykalnych zmian, �mia�e i s�uszne decyzje miesza�y si� z niczym nieuzasadnionymi gwa�tami. Do rozwi�zania wielu problem�w, kt�re wed�ug prawa winna rozwi�zywa� debata w parlamencie, s�u�y�a gilotyna. Najbardziej fanatyczni � przedstawiciele ludu � � ja-kobini2 w 1793 roku przekszta�cili rewolucj� w tragiczn� rzek� krwi. W jednym miesi�cu lipcu tego roku zgilotynowano 1285 os�b. By� to okres tzw. terroru. R�wnocze�nie przyst�piono do szerokiej akcji dechrystianizacji: zabroniono odprawiania nabo- 2 Post�powi demokraci, cz�onkowie na j radykalniejszego i najwa�niejszego klubu politycznego rewolucji francuskiej, za�o�nego w 1789 r. Nazw� wzi�li od klasztoru �w. Jakuba w Pary�u, gdzie mie�ci�a si� ich siedziba. Najbardziej znani przyw�dcy: Danton, Marat, Robespierre. �e�stw, prze�ladowano ksi�y, cze�� oddawan� Bo-j gu zast�piono � kultem rozumu �. ( Europa patrza�a na to w os�upieniu. To, co dzia�o si� w�wczas w Pary�u, przypomina�o zbiorowe szale�stwo. Nawet osoby najbardziej post�powe, kt�re pocz�tkowo sympatyzowa�y z rewolucj�, by�y przera�one. W lipcu 1794 r. sko�czy�a si� dyktatura jako-bin�w � wi�kszo�� z nich skazano na �mier� � i terror usta�. W�adz� przej�a bur�uazja, kt�ra przyzna�a prawo g�osu jedynie trzydziestu tysi�com Francuz�w, gdy sam Pary� liczy� w�wczas 600 tysi�cy mieszka�c�w. Napoleon � dwudziestosiedmioletni genera� j Rok 1796. Armia rewolucyjna przybywa do W�och pod wodz� 27-letniego genera�a Napoleona Bonaparte. W dolinie Padu pokonuje on w krwawych bojach Austriak�w. �o�nierze francuscy m�wi� o braterstwie, r�wno�ci, wolno�ci. Pomimo cieni terroru, has�a te wzniecaj� szalony entuzjazm w�r�d m�odszej generacji. Kr�lestwo Sardynii (Piemont, Sabaudia, Sardynia) dr�y w posadach. Kr�l ucieka na wygnanie. Ale Napoleon jest niespokojnym geniuszem. Bardziej ni� na triumfie rewolucji zale�y mu na wspania�ej, cho� krwawej chwale wojskowej. W 1799 roku Napoleon walczy w Egipcie. Austria i Rosja ponownie zajmuj� p�nocne W�ochy. Kozacy o d�ugich, g�stych brodach, uzbrojeni w 24 25 piki wpadaj� do miast. Napoleon powraca. Zn�w toczy si� wojna, kt�ra niesie ze sob� n�dz�, r�wnie� na �yznych ziemiach doliny Padu. Potem cesarz Francuz�w nak�ada na ludno�� wysokie kontrybucje3 i powo�uje �o�nierzy ze wszystkich region�w Italii. Potrzebni mu s� do prowadzenia walk w Hiszpanii i na wypraw� do Rosji. Naciera na t� dalek� i nieznan� krain� na czele ogromnej armii. W czasie ostrej zimy rosyjskiej nast�puje za�amanie frontu i straszliwy odwr�t. Napoleon patrzy na �mier� 600 tysi�cy ludzi. W�r�d nich ginie 25 tysi�cy W�och�w. W Hiszpanii zgin�o ich 20 tysi�cy. Od 16 do 19 pa�dziernika 1813 roku na r�wninie pod Lipskiem rozgrywa si� gigantyczna � bitwa narod�w �, kt�ra k�adzie kres wielkiemu cesarstwu francuskiemu, a w poj�ciu wielu grzebie r�wnie� idea�y rewolucji. I znowu od Alp, poprzez Isonz�, nap�ywaj� na niziny Padu Austriacy, Niemcy, Horwaci. G�osz�, �e przychodz� oswobodzi� W�ochy, ale jak to cz�sto bywa, takich �oswobodzicieli� nikt nie pragnie. Ograbiaj� wsie i miasta. Po ostatnim zrywie � stu dni � i po bitwie pod Waterloo, Napoleon ko�czy swoje �ycie na jednej z wysepek Atlantyku. Europa, a z ni� W�ochy, s� zm�czone, pokryte ruinami. Wsz�dzie wiele osieroconych rodzin. Wsie s� wyniszczone wojn�, wyludnione ci�g�ym poborem do armii m�odych m�czyzn, kt�rzy potem gi- n�li na odleg�ych polach bitewnych. Ludno��, kt�ra przez ca�e lata zabiega�a o �wolno��, teraz pragnie jedynie pokoju. \V kontek�cie tej wielkiej tragedii ca�ych narod�w � rodzina Bosko prze�ywa w 1817 roku sw� ma��, ale bolesn� tragedi�. Kr�l cofa zegarek o 15 lat Jan Bosko dowie si� p�niej z ksi��ek historycznych, �e urodzi� si� na pocz�tku nowej epoki, nazywanej � restauracj� �.4 Rozpocz�a si� ona l listopada 1814 r. otwarciem w Wiedniu kongresu narod�w zwyci�skich i trwa�a w wi�kszej cz�ci W�och a� do 1847 r., to jest do pocz�tku tak zwanego �Risorgimento� (walki o zjednoczenie pa�stwa). "Restauracja" jest epok� wielkiego zam�tu. Kr�lowie, zdetronizowani przez rewolucj� i Napoleona, powracaj� z woli Kongresu do swych pa�ac�w i roszcz� sobie prawo do wymazania dwudziestu pi�ciu lat historii kilku poci�gni�ciami pi�ra. W�ochy zosta�y podzielone w Wiedniu, niczym jaki� tort, na osiem kawa�k�w: kr�lestwo Sardynii (sk�ada�o si� z Piemontu, Sardynii, Sabaudii i Nicei oraz republiki Genui), kr�lestwo Lombardii i ������ ' Nazwa wzi�ta od �aci�skiego s�owa �restaurare� J Danina pieni�na nak�adana przez zwyci�zc� na pan- (odnawia�, przywraca�). Chodzi o przywr�cenie na tron stwo pokonane, wzgl�dnie na ludno�� pokonanego teryto- dynastii Burbon�w we Francji, kr�l�w: Ludwika XVIII i rium. "*� ' Karola X. " . c_ . ^, ,.......,,.., 26 27 Wenecji (poddane Austrii), ksi�stwo Modeny, ksi�stwo Parmy i Piacenzy, Wielkie Ksi�stwo Toska�-skie, ksi�stwo Lukki, Pa�stwo Ko�cielne i Kr�lestwo Obojga Sycylii. Wiktor Emanuel I powraca do Turynu5 w galowej karecie otoczony arystokratami w dawnych strojach, w upudrowanych perukach i warkoczykach. Ludno�� na ulicach oklaskuje kr�la; szczeg�lnie mieszka�cy wsi pragn� pokoju za wszelk� cen�, ale w�a�ciciele upudrowanych peruk pragn� go zapewni� przywracaj�c wszystko do stanu pierwotnego. Ignoruj� nowe, pozytywne realia, kt�re zrodzi�y si� i umocni�y w wyniku krwawych wojen napoleo�skich. Historia posz�a naprz�d i nic nie mo�e cofn�� jej wstecz. Jako nowa klasa spo�eczna pojawia si� bur�uazja. Rozwija si� handel. Ludzie podr�uj� po solidnych drogach, zbudowanych przez napoleo�skich in�ynier�w. Przez setki lat ogromne masy ludu w�oskiego rodzi�y si�, �y�y i umiera�y w tej samej zagrodzie, w tej samej wsi, skamienia�e w swych ma�ych au- 5 Miasto w p�n. W�oszech, w�wczas stolica Kr�lestwa Sardynii i 1861-64 W�och. Wiktor Emanuel: imi� kr�l�w Sardynii i W�och z dynastii sabaudzkiej. Wiktor Em. I (1759-1824), kr�l Sardynii 1802-21; zjednoczy� Piemont, Sabaudi�, Genu� i Sardyni�; zrzek� si� tronu obalony przez rewolucj�. Wiktor Em. II (1820-78), pierwszy kr�l W�och, poprzednio kr�l Sardynii (1849-61). W 1848-49 uczestniczy w wojnie przeciw Austrii o niepodleg�o�� W�och. W 1860-71 doprowadzi� do zjednoczenia pa�stwa, w 1861 koronowany na kr�la W�och. W 1870 zaj�� Rzym i uczyni� stolic� W�och. tarkiach,' w swych odwiecznych zwyczajach. Armie napoleo�skie przerwa�y t� bierno��. Migracja wewn�trzna, nawet je�eli cz�sto by�a wywo�ywana tragicznymi wydarzeniami, sta�a si� zjawiskiem powszechnym. W dyli�ansach przewozi si� r�wnie� gazety i ksi��ki. Niewielu wprawdzie umie czyta�, ale zaciekawienie pras� wzrasta. Ludzie przekazuj� sobie przeczytane wiadomo�ci, horyzonty poszerzaj� si?- W Piemoncie na nowo rozwija si� rolnictwo. Zlikwidowano resztki las�w na terenach nizinnych i na pag�rkach. Pozyskano nowe, obszerne tereny ziemi uprawnej. Posadzono tysi�ce drzew morwowych, kt�re wkr�tce umo�liwi�y rozw�j hodowli jedwabnik�w. Wsz�dzie powstaj� manufaktury, fabryki, warsztaty. Przemys� rozwija si�, ceny ulegaj� stabilizacji. Wiktor Emanuel I, w dzie� po swym powrocie, znosi ustawy wydane w ci�gu ostatnich pi�tnastu lat i przywraca dawne, przednapoleo�skie. Szlachta i wysoki kler odzyskuj� przywileje. Mieszcza�stwo traci wiele ze swych z trudem wywalczonych praw. W konsekwencji, podczas gdy kr�l cofa wstecz o pi�tna�cie lat sw�j zegarek, intelektuali�ci mieszcza�scy (jak np. Silvio Pellico') emigruj� z Medio- 6 Samowystarczalno�� gospodarcza, bez potrzeby zakupu i wymiany produkt�w poza danym regionem czy pa�stwem. ' Pellico Silvio (1789-1854), pisarz w�oski, autor tragedii, powie�ci poetyckich i innych, patriota skazany przez rz�d austriacki za udzia� w konspiracji. Zyska� s�aw� pami�tnikiem � Moje wi�zienia �. 28 29 �anu. M�odzie� z najlepszych rodzin tworzy frond�,8 wst�puje do tajnych stowarzysze� i wi��e swe nadzieje z m�odziutkim ksi�ciem z domu Savoia-Cari-gnano, Karolem Albertem, kt�ry zdaje si� by� uwra�liwiony na nowe czasy. Bardzo �ciszone echa tych wydarze� dochodz� ido pag�rk�w Monferratu, gdzie Jan Bosko prze�y-�wa swe ubogie, ale pogodne dzieci�stwo. innynraojnu j�cego. 30 Ma�gorzata mia�a 29 lat, gdy umar� jej m��. Spad� na ni� ci�ar zbyt wielki, jak na jej m�ody wiek. Ale nie traci�a czasu na pr�ne �ale. Zakasa�a r�kawy i zacz�a pracowa�. Do jej domowych, codziennych obowi�zk�w nale�a�o mycie naczy�, sprz�tanie kuchni, noszenie wody, itd. To wszystko robi�a w chwilach � wolnych �, gdy� znaczne godziny przeznacza�a na upraw� ziemi i na prac� w oborze. Podobnie jak inne silne wie�niaczki z okolic, kosi�a traw�, ora�a, sia�a, ��a, wi�za�a snopki, m��ci�a, okopywa�a winn� latoro�l, troszczy�a si� o winobranie i zlewanie moszczu do beczek. Mia�a r�ce spracowane, ale umia�a nimi delikatnie pog�aska� g�owy swoich syn�w. By�a gospodyni�, ale przede wszystkim by�a matk�. Syn�w traktowa�a �agodnie, ale stanowczo. W sto lat p�niej psychologowie napisz�, �e dziecko do dobrego rozwoju potrzebuje wymagaj�cej mi�o�ci ojca i pogodnej, czu�ej mi�o�ci polityczna wroga rz�dowi albo osobie panu- matczynej. Potwierdz�, �e sierotom gro�� przesunie- cia w r�wnowadze uczuciowej: w kierunku zbytniej 31 mi�kko�ci � w wypadku wychowania sierot przez matk�, a w kierunku osch�o�ci � w wypadku wy. ��cznej opieki ojca. Matka Ma�gorzata umia�a znale�� instynktown� r�wnowag�, dzi�ki kt�rej potrafi�a po��czy� i na przemian dawkowa� stanowczy spok�j i pogodn� rado��. Ks. Bosko w p�niejszej pracy wychowawczej cz�sto mia� za wz�r sw� w�asn� matk�. Wielka Osoba � B�g na ciebie patrzy � � to s�owa cz�sto powtarzane przez Ma�gorzat�. Pozwala�a dzieciom baraszkowa� na pobliskich ��kach, a gdy wybiega�y z domu, mawia�a: � Pami�tajcie, �e B�g na was patrzy �. Gdy zauwa�a�a, �e malcy boczyli si� na siebie lub pr�bowali przy pomocy jakiego� k�amstewka wybrn�� z opresji, przypomina�a: � Pami�tajcie, �e B�g zna wasze my�li �. B�g jednak, kt�rego wizerunek kszta�towa�a w umys�ach swych malc�w, nigdy nie by� Bogiem-�andarmem. Gdy noc by�a pi�kna, a niebo rozgwie�d�one, i gdy na progu domu wszyscy cieszyli si� ch�odem � m�wi�a: � To B�g stworzy� �wiat i tam w g�rze umie�ci� te gwiazdy �. Na widok ukwieconych ��k szepta�a: � Ile� pi�knych rzeczy stworzy� dla nas Pan �. Po �niwach, po winobraniu, gdy z trudem oddychali po wyczerpuj�cej pracy, proponowa�a: � Podzi�kujmy Bogu, �e jest taki dobry i daje nam chleb powszedni �. Nawet po burzy, gdy grad zniszczy� plony, matka m�wi�a: � B�g da�, B�g wzi��. On wie najlepiej, dlaczego tak 32 N .2 'o w I o Jtt c� O 05 6 N T3 .H" 'w ^ >^ C c ^s 2 o Q ' Spe�niony sen si� sta�o. Je�eli byli�my �li, pami�tajmy, �e B�g nie �artuje �. W taki oto spos�b � obok matki, braci i s�siad�w � Janek nauczy� si� dostrzega� jeszcze jedn� Osob�: Boga. Wielk� Osob�. Niewidzialn� dla oczu, ale obecn� wsz�dzie. W niebie, na polach, w twarzach ubogich, w g�osie sumienia, m�wi�cego: � zrobi�e� dobrze; zrobi�e� �le �. Osob�, do kt�rej matka mia�a bezgraniczne zaufanie, nie podlegaj�ce �adnej dyskusji. B�g by� dobrym i opatrzno�ciowym Ojcem, kt�ry zapewnia� chleb powszedni, kt�ry czasami dopuszcza� trudne do zrozumienia wydarzenia (�mier� ojca, grad, kt�ry zniszczy� winnic�), ale kt�ry wiedzia�, dlaczego tak si� dzieje. I to wystarcza�o. � Lippa � i krew Janek mia� cztery lata, gdy matka powierzy�a mu pierwsze trzy, cztery �odygi wymoczonych konopi do postrz�pienia. Praca by�a bardzo prosta, ale by�a to ju� praca. Ch�opiec zacz�� w ten spos�b troch� pomaga� rodzinie, kt�ra utrzymywa�a si� z pracy wszystkich swych cz�onk�w. Gdy by� nieco starszy, wsp�lnie z bra�mi wype�nia� inne obowi�zki: chodzi� po drzewo, rozpala� ogie� dmuchaj�c na �arz�ce si� w�gielki ukryte pod warstw� popio�u (by zaoszcz�dzi� drewienka, nasycone siark�), przynosi� wod�, obiera� jarzyny, czy�ci� obor�, pasa� krowy, pilnowa� pieca, w kt�rym piek� si� chleb. Zaraz jednak po wykonaniu, pod okiem matki, tych drobnych zaj�� bieg� do zabawy. Nie potrzebowa� szuka� daleko odpowiedniego miejsca: wok� domu, jak okiem si�gn��, ci�gn�y si� ��ki. Koledzy ju� tam czekaj�: silni, pe�ni �ycia ch�opcy, czasami troch� prymitywni i nieokrzesani. Biegaj� razem, wynajduj� norki krecie, ptasie gniazda i graj� w pi�k�. Jedn� z ich ulubionych gier jest tak zwana � lippa �, rodzaj prymitywnego � baseballu �. Pewnego razu Janek powr�ci� do domu wcze�niej ni� zwykle, z twarz� ociekaj�ca krwi�. Zosta� silnie uderzony w policzek drewnianym bijakiem. Matka Ma�gorzata, mocno zatroskana, opatruj�c synka, m�wi: � Kt�rego� dnia wr�cisz mi do domu z wybitym okiem. Dlaczego bawisz si� z tymi ch�opcami? Przecie� wiesz, �e niekt�rzy z nich to prawdziwi nicponie? � Je�eli wam ' to sprawi przyjemno��, ju� wi�cej nie p�jd� do nich, ale widzicie, mamo, gdy ja jestem po�r�d nich, s� jakby lepsi. Nie u�ywaj� wtedy wyzwisk. Ma�gorzata pozwala mu wi�c dalej bawi� si� z ch�opcami. Tymczasem odwaga Janka wzrasta szybciej ni� on sam. Janek ma pi�� lat, a J�zek siedem. Ma�gorzata pos�a�a ich kiedy� na pastwisko z ma�ym stadkiem indyk�w. Podczas gdy ptaki ugania�y za �wierszczami, ch�opcy zabrali si� do zabawy. W pewnym momencie J�zek, odliczaj�c na palcach, stwierdzi�, �e brak jednego indyka. Szukaj� zaniepokojeni ' W Piemoncie prawie do roku 1930 dzieci zwraca�y si� do rodzic�w u�ywaj�c formy � wy �. 34 35 na pr�no. A przecie� indyk, du�y ptak, nie mo�e znikn�� jak kamfora. Biegn�c wzd�u� ogrodzenia, Janek zauwa�y� jakiego� m�czyzn�. My�li od razu: � Na pewno on ukrad� �. Wo�a brata i podchodzi odwa�nie do nieznajomego: � Oddajcie nam indyka. M�czyzna patrzy na nich, udaj�c zdziwienie. � Indyka? A kto go widzia�? � To wy�cie go zabrali. Wyci�gnijcie go. W przeciwnym razie zaczniemy krzycze� i ludzie przegoni� was kijami. Wprawdzie dwoje dzieci mo�na �atwo przep�dzi� kilkoma klapsami, ale zdecydowana postawa malc�w podzia�a�a. Niedaleko pracuj� wie�niacy i je�eli ch�opcy zaczn� krzycze�, mo�e r�nie si� sko�czy�. Ch�op oddala si� nieco i z za p�otu wyci�ga worek, a z niego indyka. � Chcia�em tylko za�artowa�! � Ale to nie by� �art godny porz�dnego cz�owieka! � odpowiadaj� ch�opcy. Wieczorem, jak zwykle, zdaj� spraw� przed matk�. � Ryzykowali�cie niema�o! � Dlaczego? � Przede wszystkim nie byli�cie zupe�nie pewni, �e to w�a�nie ten m�czyzna ukrad� indyka, a poza tym � wy jeste�cie mali, a on doros�y. A gdyby wyrz�dzi� wam krzywd�? � To mieli�my pozwoli�, by zabra� nam indyka? 36 � Dobrze jest by� odwa�nym, ale czasami lepiej straci� indyka ni� mie� wygarbowan� sk�r� ... .� No tak, prawda � m�wi cicho zamy�lony Janek. Pewnie mama ma racj�, ale indyk by� taki pi�kny i du�y ... R�zga w k�cie l" Ma�gorzata by�a matk� czu��, ale r�wnocze�nie energiczn� i siln�. Dzieci wiedzia�y dobrze, �e je�eli powiedzia�a � nie � � to by� naprawd� zakaz. Kaprysami nie mo�na by�o zmieni� jej zdania. W k�cie kuchni sta�a � r�zga �: gi�tki kij. Nie u�y�a jej nigdy, ale nigdy te� nie usun�a jej stamt�d. Kt�rego� dnia Janek zbroi� powa�niej. Prawdopodobnie biegn�c w po�piechu do zabawy pozostawi� otwart� klatk� i wszystkie kr�liki rozbieg�y si� po ��ce. Trzeba by�o potem bardzo nam�czy� si�, by wp�dzi� je z powrotem. Gdy zm�czeni domownicy powr�cili do kuchni, Ma�gorzata, wskazuj�c na k�t, powiedzia�a: � Janku, id� i przynie� mi t� r�zg�. Ch�opiec cofn�� si� do drzwi. � A co chcecie zrobi�, mamo? '.. � Przynie�, to zobaczysz. Ton matki by� zdecydowany. Janek wzi�� r�zg� i podaj�c j� z daleka matce, wyszepta�: � B�dzie mnie mama bi�? � A dlaczego by nie, je�eli ci�gle co� broisz? 37 � Mamusiu, ju� wi�cej tego nie zrobi�! Matka u�miechn�a si�, ch�opiec r�wnie�. Innego dnia, gdy s�o�ce grza�o niemi�osiernie, obaj bracia powracaj� z winnicy, straszliwie sprag-nieni. Ma�gorzata idzie wi�c do studni, wyci�ga wia-derko zimnej wody i miedzian� nabierk� daje pi� najpierw J�zkowi. Janek widz�c to krzywi buzi�. Urazi�o go uprzywilejowanie brata. Gdy matka z kolei podaje wod� jemu, robi znak, �e ju� pi� nie b�dzie. Ma�gorzata nie odzywa si�, tylko zabiera wiadro do kuchni i zamyka drzwi. Po chwili Janek przybiega: � Mamusiu ... � Czego chcesz? � Dajcie i mnie si� napi�.' � Wydawa�o mi si�, �e nie chce ci si� pi�! � Przepraszam, mamusiu. � A wi�c dobrze! � i matka podaje ch�opcu' pe�ne wody naczynie. Janek ma ju� osiem lat. Jest �adnym dzieckiem, o d�wi�cznym �miechu. Jest silny, cho� niewielkiego wzrostu. Oczy ma ciemne, w�osy g�ste, k�dzierzawe niczym we�na baranka. Kocha przygody i ryzyko. Nigdy nie martwi si� podrapanymi kolanami. Nieraz wspina si� na drzewa w poszukiwaniu ptasich gniazd. Raz jednak nie powiod�o mu si�. Gniazdko bo-gatek znajdowa�o si� bardzo g��boko, w dziupli pnia. Wsadzi� wi�c rami� a� po �okie�, ale potem nie potrafi� go wyci�gn��. Pr�bowa� wielokrotnie, tymczasem w tym potrzasku rami� spuch�o. J�zek kt�ry 38 przypatrywa� si? wszystkiemu z do�u, pobieg� po matk�- Ma�gorzata przysz�a z drabin�, ale i ona nie zdo�a�a uwolni� ch�opca. Musia�a zawo�a� jakiego� wie�niaka, by przyszed� z d�utem. Tymczasem Jankowi wyst�pi� pot na czo�o. J�zek pociesza� go z do�u, sam bardziej przestraszony od brata: � Trzymaj si� mocno, ju� zaraz tu b�d�! Wie�niak owin�� rami� ch�opca fartuchem Ma�gorzaty i zabra� si� do poszerzania otworu. Wystarczy�o kilka uderze� i rami� zosta�o wyswobodzone. Ma�gorzata nie potrafi�a tym razem skarci� syna. Mia� min� tak zn�kan�, jak zmok�y psiak. Powiedzia�a tylko: � Ju� mi wi�cej nie wymy�laj czego� podobnego! Diabe� na poddaszu Pewnego jesiennego wieczoru Janek z matk� by� u dziadk�w w Capriglio. W czasie kolacji ca�a rodzina zgromadzi�a si� przy stole, s�abo o�wietlonym lampk� oliwn�. Nagle ponad g�owami da� si� s�ysze� jaki� ha�as. Powt�rzy� si� jeszcze raz, i drugi, i trzeci. Wszyscy unie�li g�owy ku g�rze, wstrzymuj�c oddech. Chwila ciszy i potem znowu s�ycha� tajemniczy ha�as, po kt�rym nast�puje d�ugi i g�uchy �oskot. Kobiety robi� znak krzy�a �wi�tego, dzieci tul� si� do matek. Siedz�ca staruszka l�kliwym g�osem zaczyna opowiada�, jak to dawniej, r�wnie� na strychu, s�yszano dziwne ha�asy, j�ki, wrzaski straszliwe. 39 � � To by� diabe�. Teraz pewnie zn�w powr�ci� � szepcze robi�c znak krzy�a. Janek przerywa milczenie, stwierdzaj�c spokojnie: � S�dz�, �e to jest kura, a nie diabe�. Skarcono go za przem�drza�o�� i kazano zamilkn��. I oto zn�w jaki� g�uchy odg�os, jakby kto� si� szamota�. Drewniany sufit stanowi� r�wnocze�nie pod�og� pod�u�nego stryszku. Poddasze s�u�y�o za spichlerz. Janek znowu przerywa milczenie i wskakuj�c na krzes�o proponuje: � Chod�my zobaczy�! � Zwariowa�e�! Ma�gorzato, zatrzymaj go. Z diab�em nie mo�na �artowa�. Ale ch�opiec ju� bierze latarni�, zapala j� i chwyta kij. Ma�gorzata zwraca si� do niego: � A mo�e lepiej zaczeka� do jutra? � Mamo, czy i wy si� boicie? � Gdzie tam! Chod�my wi�c razem zobaczy�! Wchodz� po drewnianej drabinie. Do��czaj� si� do nich inni domownicy, uzbrojeni w latarnie i kije. Janek otwiera drzwi i podnosi latarni�, by lepiej widzie�. W�wczas da� si� s�ysze� zduszony g�os jednej z kobiet: � Popatrzcie, o tam, w tym k�cie! Wszyscy wpatruj� si�: przewr�cony do g�ry dnem kosz do ziarna porusza si�, faluje, posuwa si�. Janek robi krok naprz�d. � Uwa�aj! Ten kosz jest zaczarowany! Janek chwyta go jednak r�k� i podnosi. Du�a, m0cz�ca si� kura, uwi�ziona pod koszem od nie Wiadomo ilu godzin, wylatuje jak z procy, gdacz�c g�o�no. Teraz wszyscy staj� wok� Janka i �miej� si� Jak szalem- Owym diab�em okaza�a si� zwyk�a kura. Lekki koszyk sta� widocznie oparty o �cian�. Pomi?dzy wiklinowymi pr�tami pozosta�y ziarna �yta. Kokoszka zacz�a je wydziobywa� i w�wczas koszyk przewr�ci� si� na ni� � skutecznie uwi�zi�! Zm�czony i g�odny ptak stara� si� wydosta� z pu�apki popychaj�c kosz, kt�ry natrafia� na swej drodze inne przedmioty stoj�ce na strychu i powodowa� ha�as, kt�ry tak bardzo wszystkich niepokoi�. Nieszcz�sna plama Co tydzie� w czwartek Ma�gorzata udaje si� na targ do Castelnuovo. Niesie ze sob� dwie kobia�ki z serem, kurami i jarzynami na sprzeda�. Wraca do domu z p��tnem, �wiecami, sol� i drobnymi podarkami dla syn�w. Gdy s�o�ce ma si� ku zachodowi, ch�opcy wybiegaj� �cie�k� prowadz�c� w d�, matce naprzeciw. Kt�rego� czwartku, w czasie za�artej partyjki w � lippa �, drewniany kr��ek dosta� si� na dach. Na szafie w kuchni znajduje si� inny � przypomina sobie Janek. � Przynios� go! Biegnie do domu. Szafa jednak jest dla niego za wysoka, wi�c musi wej�� na krzes�o. Wspina si� 40 41 na palce, wyci�ga r�k� i ... b�c. Butla z oliw�, stoj�, ca na g�rze, spada na pod�og�, rozbija si�, a oliwa rozp�ywa si� po czerwonych ceg�ach. J�zek, nie mo-g�c doczeka� si� brata, przybiega do domu. Widz�c katastrof�, r�k� zakrywa sobie usta z wra�enia. � Co powie mama ... Ch�opcy staraj� si� jako� zaradzi� z�u. Bior� miot��, szybko uprz�taj� resztki szk�a. Plama oliwna jednak ci�gle jest widoczna, co wi�cej, rozszerza si�. Janek przez d�ug� chwil� stoi w milczeniu. Potem wyci�ga z kieszeni no�yk, biegnie do �ywop�otu, �cina �adn�, gi�tk� ga��zk� i zabiera si� do strugania. R�wnocze�nie pracuje te� jego umys�: obmy�la, co powiedzie� mamie. Kora ga��zki zdobna jest \v ko�cu w esy-floresy. Pod wiecz�r ch�opcy wychodz� matce naprzeciw. Zal�kniony J�zek pozostaje w tyle. Tymczasem Janek biegnie pr�dko. � Dobry wiecz�r, mamo! Jak si� macie? � Dzi�kuj�, dobrze. A by�e� grzeczny? � Och, mamusiu! Popatrzcie! � i podaje matce pi�knie ozdobion� ga��zk�. � Co� tam dobrego zmalowa�? � Dzisiaj rzeczywi�cie zas�u�y�em na kar�. Na nieszcz�cie st�uk�em butl� z oliw�. Opowiada jednym tchem o wszystkim i konkluduje: � Przynios�em r�zg�, zas�u�y�em na ni�. We� j�, mamo. Podaje ga��zk�, patrz�c na matk� swoimi pe�nymi skruchy ale i �obuzerskimi oczyma. Ma�go- 42 rzata spogl�da na niego przez chwil�, a potem wybucha �miechem. �mieje si� r�wnie� Janek. Matka bierze go za r�k� i razem id� do domu. � Wiesz Janku, jeste� spryciarzem! �al mi tej butli oliwy, ale ciesz� si�, �e nie stara�e� si� mnie ok�ama�. Jednak uwa�aj na przysz�o��, gdy� oliwa jest droga. Teraz zbli�a si� r�wnie� J�zek, widz�c �e burza, kt�rej si� obawia�, � rozesz�a si� �. J�zio ma ju� dziesi�� lat, jest cichym i spokojnym ch�opcem. Nie posiada �ywotno�ci i gwa�towno�ci Janka. Jest cierpliwy, uparty, sprytny. Kocha z ca�ego serca matk� i braciszka, troch� boi si� Antoniego. Antoni, siedem lat starszy od Janka, jest ch�opakiem zamkni�tym w sobie, wybuchowym, czasami nawet ordynarnym. Zdarza si�, �e bije bez pami�ci swych m�odszych braci i Ma�gorzata musi w�wczas biec im na pomoc. Prawdopodobnie jednak nie jest to ch�opak z�y, tylko przewra�liwiony, na kt�rym �mier� matki i ojca wywar�y tragiczne pi�tno. stm 43 �ycie rodziny Bosko p�ynie spokojnie i skromnie. W�r�d nielicznych dom�w, jakie znajduj� si� w Becchi, dom rodziny Bosko jest najbiedniejszy. Jednopi�trowy budynek s�u�y za mieszkanie, stodo�� i ob�rk�. W kuchni stoj� worki z m�k� kukurydzian�, a za cienk� �cian� porykuj� dwie krowy. Na pi�trze, na poddaszu, znajduj� si� ma�e i ciemne izdebki mieszkalne. Prawdziwa bieda, ale nie n�dza, gdy� wszyscy pracuj�, a praca na wsi wprawdzie nie pop�aca, ale co� jednak daje. �ciany s� go�e, ale pobielone. Nie ma wiele work�w z m�k� kukurydzian�, ale opr�nia si� je z rozwag� i jako� jej starczy. Krowy musz� pracowa� w polu: ci�gn� w�z albo p�ug. Mleka daj� ma�o i chude, ale i to wystarcza. Dzieci rodziny Bosko nie s� wi�c ani smutne, ani zach�anne. Przecie� i w biedzie, przy odrobinie cierpliwo�ci, mo�na by� szcz�liwym. Mi�dzy �smym a dziewi�tym rokiem �ycia Janek zaczyna aktywnie wsp�uczestniczy� w pracach rodziny i dzieli jej twarde i surowe �ycie. Pracuje si� tu od �witu do nocy, a wiadomo, �e s�o�ce la- 44 wstaje wcze�nie. � Kto rano wstaje, temu Pan B�g daje � � mawia�a Ma�gorzata, budz�c dzieci o 'wicie- Poranne �niadanie jest skromne i proste: kawa�ek suchego chleba i czysta woda. Janek nauczy� si� ju� kopa�, kosi� traw�, manewrowa� no�em ogrodniczym, doi� krowy. Jak prawdziwy wie�niak. Odleg�o�ci pokonuje si� tu pieszo. Dyli�ans przeje�d�a daleko od domu, drog� prowadz�c� do Castelnuovo i trzeba za niego drogo p�aci�. Wieczorem domownicy uk�adaj� si� do snu na siennikach wypchanych li��mi kukurydzianymi. Nogi biedaka Gdy kto� w nocy ci�ko zachorowa� w pobliskich domostwach, przybiegano i budzono Ma�gorzat�. Wiadomo by�o, �e nie odm�wi nikomu pomocy. Ona z kolei budzi�a jednego z syn�w, by jej towarzyszy�. M�wi�a: � Chod�my, trzeba spe�ni� dobry uczynek. � Spe�nia� dobry uczynek � � tym prostym zdaniem okre�lano w�wczas wiele warto�ci, kt�re dzi� nazywamy szlachetno�ci�, us�u�no�ci�, zaanga�owaniem, mi�osierdziem, altruizmem. � Zim� � wspomina ks. Bosko � cz�sto puka� do naszych drzwi pewien �ebrak. Wok� le�a� �nieg, a on prosi� o nocleg na sianie w stodole �. Ma�gorzata, zanim zaprowadzi�a go na poddasze, zawsze dawa�a mu talerz ciep�ej zupy. Potem spogl�da�a na jego stopy. Najcz�ciej by�y one w op�akanym stanie. Do zniszczonych chodak�w wie- 45 wa�a si� woda. Ma�gorzata nie posiada�a �adnej za-1 pasowej pary do zamiany, wi�c owija�a stopy bie-1 daka kawa�kiem sukna. ' W jednym z dom�w w Becchi mieszka� ubogi cz�owiek nazwiskiem Cecco. Ongi� by� bogaty, ale roztrwoni� wszystko. Ch�opcy wy�miewali si� z niego, nazywali go � konikiem polnym �. Matki bowiem, pokazuj�c go dzieciom, cz�sto opowiada�y pouczaj�c� bajk� o mr�wce i koniku polnym. � Podczas gdy my pracowali�my jak mr�wki, on �piewa�; hu-la�. By� beztroski jak konik polny. A teraz, widzisz, jak wygl�da? Zapami�taj to sobie! � � m�wi�a Ma�gorzata. Starzec wstydzi� si� �ebra� i cz�sto cierpia� g��d. Matka Janka co wiecz�r wystawia�a na parapecie okna garnuszek gor�cej strawy. Gdy zapada� zmrok, Cecco przychodzi� i zabiera� jedzenie. Janek uczy� si� wi�c raczej mi�osierdzia ni� oszcz�dno�ci. Pewien ch�opiec pracowa� jako parobek w pobliskiej zagrodzie. Nazywa� si� Secondo Matta. Rano gospodarz dawa� mu kawa�ek czarnego chleba i wciska� do r�ki postronki dw�ch kr�w. Ch�opiec musia� je pa�� a� do po�udnia. Schodz�c w dolin? spotyka� Janka, kt�ry r�wnie� prowadzi� krowy na pastwisko. W r�ku mia� zwykle kawa�ek bia�ego pieczywa. W tamtych czasach bia�y chleb by� delikatesem. Pewnego dnia Janek powiedzia� do kolegi: � Zrobi�by� co� dla mnie? j t � Ch�tnie. � Zamie�my nasze chleby. Tw�j musi by� lepszy od mojego, .w.* <�sv< 46 Secondo Matta uwierzy� i przez trzy kolejne l ta ilekro� ch�opcy si� spotykali, zamieniali swoje 'niadania. Dopiero gdy Matta dor�s�, zrozumia�, �e Janek Bosko mia� ju� w�wczas bardzo szlachetne serce. Polityka i dezerterzy Blisko domu znajdowa� si� las. Nieraz gdy nadchodzi�a noc, do drzwi Ma�gorzaty pukali uciekinierzy, tropieni przez stra�nik�w. Prosili zwykle o �y�k� strawy i o troch� s�omy, by m�c si� przespa�. Ma�gorzata nie ba�a si� tych wizyt. By�a do nich przyzwyczajona. W czasach napoleo�skich wielu m�odych ludzi ucieka�o przed poborem do wojska. Historycy twierdz�, �e w ostatnich latach panowania cesarza ukrywa�o si� po lasach lub w g�rach 70% poborowych. W poszukiwaniu za tymi � bandytami � � jak ich wtedy nazywano � cz�sto przychodzili karabinierzy, powo�ani do s�u�by przez Wiktora Emanuela I. W domu rodziny Bosko obowi�zywa� rodzaj cichego �zawieszenia broni �. Karabinierzy, zm�czeni wej�ciem na wzg�rze, prosili zwykle Ma�gorzat� o kubek wody, czasami o �yk wina. Gdy dezerterzy, ukryci w stodole, us�yszeli jakie� g�osy, cicho wymykali si�. � Chocia� karabinierzy wielokrotnie na pewno dobrze wiedzieli, kto ukrywa� si� w domu � pisze B. Lemoyne, g��wny biograf ks. BOSKO, z kt�rym w Turynie prowadzi� d�ugie rozmowy 47 � udawali, �e nic nie widz� i nigdy nikogo me starali si� zaaresztowa� �. Janek przypatrywa� si� wszystkiemu i pr�bowa� zrozumie�. Od matki dowiedzia� si�, �e najpierw �o�nierze re�ymu demokratycznego tropili osoby dochowuj�ce wierno�ci kr�lowi. Obecnie ci, kt�rzy dawniej �cigali, stali si� �ciganymi. Karabimerzy kr�lewscy polowali na demokrat�w. Nied�ugo sytuacja zn�w mia�a ulec zmianie: demokraci b�d� ministrami, naczelnikami policji, zarz�dza� b�d� sprawami publicznymi. Poszukiwa� si� b�dzie kogo� innego. Matka Ma�gorzata, przywyczajona do tych zmian frontu, daje talerz zupy i kawa�ek chleba ka�demu, kto puka do drzwi, nie pytaj�c si�, do jakiego stronnictwa nale�y. Mo�e w�a�nie te wydarzenia sprawi�y, ze w Janku zrodzi�a si� nieufno�� do polityki i do wszelkich stronnictw. W �yciu realizowa� idea�y o wiele cenniejsze: zbawienie dusz, wychowanie i wy�ywienie biednych ch�opc�w. Nazwie potem te dzia�alno�� � polityk� Ojcze nasz �. � Matka nauczy�a mnie modli� si� � W Becchi ludzie byli mi�osierni, powod�w, si� nie tylko sentymentem, ale chrze�cija�sk� n �o�ci�. B�g by� kim� bliskim w rodzinie Bosko. Ma�gorzata nie umia�a czyta� ani pisa�, ale zna�a na pami�� ca�e rozdzia�y Starego Testamentu i Ewangelii. Wierzy�a, �e trzeba koniecznie modli� si�, to 48 jest rozmawia� z Bogiem, by nabra� si� do �ycia i do spe�nienia dobrych uczynk�w. � Gdy by�em jeszcze bardzo ma�y � pisze ks. Bosko � sama uczy�a mnie modlitw. Kaza�a mi kl�ka� rano i wieczorem, razem z bra�mi, i wsp�lnie odmawiali�my modlitwy �. Ksi�dz mieszka� daleko i matka nie czeka�a a� znajdzie on czas, by przyj�� i nauczy� dzieci katechizmu. Oto kilka pyta� i odpowiedzi, zawartych w � Skr�cie doktryny chrze�cija�skiej �,' kt�rych Ma�gorzata jeszcze jako dziecko nauczy�a si� na pami�� i kt�re przekaza�a potem Jankowi, J�ziowi i Antoniemu. � Pytanie: Co musi zrobi� dobry chrze�cijanin zaraz po obudzeniu si�? Odpowied�: Znak krzy�a �wi�tego. Pytanie: Co musi uczyni� dobry chrze�cijanin, gdy wstanie i ubierze si�? Odpowied�: Je�eli mo�e, powinien ukl�kn�� przed jakim� �wi�tym obrazem i wzbudzaj�c sercem akt wiary w obecno�� Boga, powiedzie� pobo�nie: Wielbi� Ci�, m�j Bo�e ... Pytanie: Co nale�y zrobi� przed prac�? Odpowied�: Ofiarowa� sw�j trud Bogu �. Jedn� z pierwszych praktyk religijnych, w kt�rej uczestnic