5269

Szczegóły
Tytuł 5269
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

5269 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 5269 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

5269 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Wydarzenia pozna�skie czerwiec 1956 JAN PTASI�SKI Wydarzenia pozna�skie czerwiec 1956 KRAJOWA AGENCJA WYDAWNICZA Warszawa, 1986 OD AUTORA Wydarzenia pozna�skie 28 czerwca 1956 r. sta�y si� ju� dla wielu pokole� Polak�w odleg�� histori�. Zmniejsza si� grono tych, kt�rzy jako dojrzali obywatele Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej prze�yli dramat tych dni, 'dramat w�adzy ludowej. Trudno mi wspomina� i pisa� o wydarzeniach pozna�skich bez emocji. Z tego zdaj� sobie spraw�. Nie mam te� w�tpliwo�ci, �e szkic niniejszy mo�e wywo�a� wiele kontrowersji, zw�aszcza w konfrontacji z publikacjami o �pozna�skim czerwcu", jakie ukaza�y si� z okazji 25 rocznicy tych wydarze�. Na przyczyny i przebieg wydarze� pozna�skich patrzy�em jakosjeden z przedstawicieli w�adzy ludowej, co w niema�ym stopniu okre�la m�j punkt widzenia. Stara�em si� jednak, zgodnie ze swym sumieniem i przekonaniem, odda� wiernie fakty i wydarzenia z �pozna�skim czerwcem" zwi�zane. Dlatego ze spokojem oddaj� t� relacj� os�dowi publicznemu. Niech mi b�dzie wolno serdecznie podzi�kowa�, za �yczliwe rady, a zarazem krytyczne uwagi gen. bryg. W�odzimierzowi Musiowi, Leonowi Stasiakowi i Wojciechowi K�osowi � z kt�rych skorzysta�em. 1. ZAMIAST WST�PU Na temat wydarze� pozna�skich z czerwca 1956 r., zw�aszcza z okazji 25 rocznicy, ukaza�o si� wiele publikacji, szkic�w i rozpraw. Znakomita wi�kszo�� tych publikacji pisana by�a �pod naciskiem chwili", bardziej na u�ytek polityczny ni� historyczny, z pozycji wrogich socja-lizmowi^ raczej z my�l� o os�abieniu ustroju pa�stwa socjalistycznego ni� o naprawie Rzeczypospolitej. Nawet rozprawy naukowe grzeszy�y jawn� jednostronno�ci�, nie sil�c si� bynajmniej na pozory obiektywno�ci. Trudno mie� pretensje do wspomnie� uczestnik�w tych tragicznych wydarze�, wszak pami�� ludzka jest zawodna, a poza tym, co jest rzecz� ludzk�, normaln�, ka�dy pragnie walczy� o godne miejsce w historii. S�owem sytuacja polityczna jaka rozwija�a si� w Polsce w po�owie 1981 r. musia�a wp�yn�� na zniekszta�cenie prawdy historycznej o pozna�skim czerwcu. I to jest pierwsza przyczyna, dla kt�rej podejmuj� ten temat. Dotychczasowe prace o wydarzeniach pozna�skich z czerwca 1956 r. opiera�y si� na stosunkowo skromnej bazie �r�d�owej, przy tym w dodatku, jednostronnej. Dokumenty milicyjne czy s�u�by bezpiecze�stwa, z r�nych jak s�dzi� mo�na przyczyn, nie by�y wykorzystane. Poza refleksj� gen. W�odzimierza Musia (�Polityka" Nr 19/81), w owych czasach dow�dcy Korpusu Bezpiecze�stwa Wewn�trznego, nikt z przedstawicieli �wczesnych w�adz nie wypowiada� si� w tej sprawie. Wypowied� gen. Musia, zreszt� do�� og�lnikowa, niewiele wnosi nowych szczeg��w do opisu wydarze� pozna�skich. I to jest druga przyczyna, �e zdecydowa�em si� na napisanie poni�szego szkicu. W tym czasie pe�ni�em funkcj� zast�pcy przewodnicz�cego Komitetu do Spraw Bezpiecze�stwa. Z tego te� tytu�u o �wicie 29 czerwca 1956 r. (nazajutrz po �czarnym czwartku", jak dzie� ten okre�li� W�adys�aw Gomu�ka) przyby�em samolotem wojskowym (popularny �Kuku-ry�nik") do Poznania. Przebywa�em tam kilka dni nadzoruj�c dzia�alno�� operacyjn� s�u�by bezpiecze�stwa. Potem zast�pi� mnie Antoni Alster, I zast�pca przewodnicz�cego Komitetu do Spraw Bezpiecze�stwa Publicznego, kt�ry nadzorowa� dzia�alno�� �ledcz�. Doje�d�a� tak�e do Poznania, wprawdzie na kr�tki czas, przewodnicz�cy Komitetu do Spraw Bezpiecze�stwa Publicznego Edmund Pszcz�kowski. Pod moim kierownic- twem zosta� opracowany, z dat� 14 sierpnia 1956 r., do�� szczeg�owy raport o przyczynach i przebiegu wypadk�w w Poznaniu 28 czerwca 1956 r. Raport ten oparty zosta� na materia�ach uzyskanych przez s�u�b� bezpiecze�stwa do 13 sierpnia 1956 r. By� on przeznaczony dla w�skiego grona zainteresowanych os�b, a zatem nie ma w nim pomijania �niewygodnych" spraw czy zb�dnych wyja�nie�. Jest to rzetelna relacja o tym wszystkim co by�o wiadome, a z wydarzeniami 28 czerwca 1956 r. zwi�zane. Taka jest moja, zapewne subiektywna ocena tego raportu. S�dz�, �e wytrzyma ona pr�b� krytyki, jakiej si� spodziewam nawet ze strony najbardziej zdecydowanych oponent�w. Raport ten bowiem b�dzie przewodnikiem (cytowany miejscami do�� obszernie) po moim szkicu. Informacja o rozwoju sytuacji politycznej w g��wnych zak�adach przemys�owych Poznania, o nastrojach w�r�d robotnik�w pozna�skich by�a dok�adnie znana w Warszawie tak w ko�ach rz�dowych, jak i partyjnych. Raporty w tej sprawie sp�ywa�y wieloma kana�ami i w tre�ci swej pokrywa�y si�. Nie by�o tam ani retuszu, ani uspokajania. O niepokojach w�r�d robotnik�w m�g� si� zreszt� osobi�cie przekona� sekretarz KC PZPR Jerzy Morawski (nieco wcze�niej d�ugoletni sekretarz propagandy KW w Poznaniu) uczestnicz�c 21 kwietnia 1956 r. w zebraniu organizacji partyjnej w Zak�adach Cegielskiego (pe�na nazwa Zak�ady Przemys�u Metalowego Hipolit Cegielski, dalej w tek�cie cz�sto w skr�cie HCP; w chwili wydarze� pozna�skich zak�ady te nosi�y nazw� Zak�ady Przemys�u Metalowego im. J. Stalina w Poznaniu, w skr�cie ZISPO). Gro�ba strajku pada�a zreszt� na oficjalnych zebraniach w Zak�adach Cegielskiego w obecno�ci przedstawicieli Komitetu Zak�adowego PZPR i dyrekcji kombinatu. 20 maja 1956 r. do Centralnej Rady Zwi�zk�w Zawodowych wp�yn�� anonim, w kt�rym autor w imieniu �Komitetu Wykonawczego" domaga si� dwukrotnego wzrostu p�ac, a w razie odmowy grozi strajkiem. Na zebraniu za�ogi W-3 (fabryka wagon�w) 21 czerwca 1956 r., w obecno�ci dyrektora naczelnego J�zefa Trzcionki i przewodnicz�cego Rady Przedsi�biorstwa Kazimierza Kosmowskiego, pada�y r�wnie� g�osy, �e je�li postulaty za�ogi W-3' nie zostan� za�atwione, to robotnicy wyjd� na ulic�. 27 czerwca 1956 r. pracownica W-8 Zofia B�otna zainicjowa�a z 20 robotnikami przerw� w pracy, poci�gaj�c za sob� wi�kszo�� robotnik�w na zmianie. S�u�ba bezpiecze�stwa przedstawi�a informacje o mo�liwo�ci podj�cia strajku, a nawet wyj�ciu na ulic�. Czy informacje te by�y bagatelizowane? Nie m�g�bym odpowiedzie� twierdz�co na to pytanie. Z moich kontakt�w z Poznaniem wiedzia�em, �e cz�onkowie Komitetu Wojew�dzkiego i jego I sekretarz prawie ca�y czas w tych niespokojnych dniach przebywali w zak�adach pracy, w Zak�adach Cegielskiego, Zak�adach Naprawczych Taboru Kolejowego (dalej w skr�cie ZNTK). Od 27 czerwca 1956 r. przebywali w Poznaniu: Roman Fidelski � minister Przemys�u Ci�kiego i J�zef Popielas wiceminister Kolei. Prowadzone by�y rozmowy i konsultacje z robotni- kami. Liczono, �e t� drog� zreszt� � wielokrotnie sprawdzon� � uda si� roz�adowa� napi�t� atmosfer� w g��wnych zak�adach przemys�owych Poznania. Po rozmowach Fidelskiego 27 czerwca z robotnikami W-3, po ma-s�wkach w oddzia�ach HCP wydawa�o si�, �e nast�puje uspokojenie, gdy� zmiana popo�udniowa pracowa�a ju� zupe�nie normalnie. R�wnie� w ZNTK, we wczesnych godzinach rannych, 28 czerwca wydawa�o si�, �e napi�cie ulega z�agodzeniu. Taka opinia podzielana by�a r�wnie� przez kierownictwo partii w Warszawie. Opini� swoj� opieram na dw�ch przes�ankach. 28 czerwca wyznaczone zosta�o spotkanie robocze kierownictw s�u�by bezpiecze�stwa Polski i ZSRR. Do Moskwy mia�a si� uda� delegacja Komitetu do Spraw Bezpiecze�stwa Publicznego w sk�adzie: Pszcz�kowski, Alster, Ptasi�ski i Zbigniew Paszkowski. P�nym wieczorem 27 czerwca 1956 r. zastanawiali�my si�, czy wobec sytuacji, jaka rozwija�a si� w Poznaniu, nie nale�y odwo�a� naszego wyjazdu. W tej sprawie Alster rozmawia� z Edwardem Ochabem I sekretarzem KC PZPR, kt�ry radzi�, aby nie zmienia� planu wyjazdu, albowiem nie ma oznak, by w Poznaniu sytuacja si� komplikowa�a. Rano, przed odlotem Pszcz�kowski w rozmowie z Ochabem sugerowa� od�o�enie spotkania. I sekretarz nie widzia� powodu. Po godz. 5.00 rano 28 czerwca, tu� przez wyjazdem na lotnisko, otrzyma�em po��czenie telefoniczne z Leonem Stasiakiem I sekretarzem KW PZPR w Poznaniu, kt�ry znajdowa� si� na terenie ZNTK, dopytuj�c o sytuacj� w Poznaniu. Stasiak m�wi� mi o trwaj�cym wci�� napi�ciu, zw�aszcza w HCP i ZNTK, ale nie spodziewa� si� ani wybuchu strajku, ani tym bardziej wyj�cia na ulic�. O zaj�ciach w Poznaniu dowiedzieli�my si� dopiero w Moskwie, od przewodnicz�cego Komitetu Bezpiecze�stwa Pa�stwowego ZSRR gen. Iwana Sierowa. Na lotnisku sta� ju� gotowy do startu radziecki samolot, kt�rym powr�cili�my w godzinach popo�udniowych 28 czerwca 1956 r. do Warszawy. Przy okazji warto tu sprostowa� informacje gen. Musia, �e na posiedzeniu Biura Politycznego KC PZPR, kt�re si� rozpocz�o 28 czerwca o godzinie 10.00 nie m�g� by� Alster, a zast�pca przewodnicz�cego Komitetu do Spraw Bezpiecze�stwa Witold Sienkiewicz. Po naszym powrocie do Warszawy Sienkiewicz przedstawi� informacje o przebiegu wydarze� w Poznaniu i aktualnej tam sytuacji. Zapad�a te� decyzja, abym natychmiast uda� si� do Poznania i na miejscu zorientowa� si� w rozwoju sytuacji i podj�� odpowiednie czynno�ci dla wyja�nienia przyczyn i przebiegu wydarze�. P�nym wieczorem z lotniska biela�skiego wylecia�em . do Poznania, a o brzasku, ju� nast�pnego dnia wyl�dowa�em na lotnisku w �awicy. Przestoje w pracy i kr�tkotrwa�e strajki wybucha�y od czasu do czasu w pierwszej po�owie lat pi��dziesi�tych na tle nieporozumie� mi�dzy administracj� zak�ad�w a cz�ci� za�ogi, czy te� jako wyraz protestu przeciwko niekt�rym decyzjom gospodarczym. Likwidowane by�y wy��cz- nie drog� negocjacji administracji zak�adu, cz�sto z udzia�em przedstawicieli w�a�ciwego resortu gospodarczego. Oczywi�cie istotn� rol�, je�li nie g��wn� w roz�adowaniu napi�� spo�ecznych spe�nia�y organizacje i instancje Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Organa porz�dku publicznego nigdy dot�d nie ingerowa�y w konflikty o charakterze spo�eczno--gospodarczym w zak�adach pracy. Nie by�y przygotowywane do tego typu czynno�ci ani nie posiada�y odpowiedniego wyposa�enia. Zreszt�, a to najwa�niejsze, nie by�o takiej potrzeby. Warto przypomnie�, �e polska milicja, jako jedyna w tym czasie w �wiecie, nie posiada�a w swym wyposa�eniu nawet pa�ek � elementarnego wyposa�enia ka�dej policji czy mdlicji. Wszelkie za� pr�by wyposa�enia milicji w podstawowy dla niej sprz�t trafia�y na liczne opory. Nikt bowiem w tym czasie nie dopuszcza� my�li, �e mi�dzy w�adz� ludow� a cz�ci� klasy robotniczej, mi�dzy interesami og�lnymi pa�stwa klasy robotniczej a interesami grup czy �rodowisk mo�e doj�� do ostrego konfliktu. Wydarzenia pozna�skie w czerwcu 1956 r. by�y pierwszym w takiej formie i na tak� skal� wydarzeniem w Polsce, a tak�e w krajach demokracji ludowej. Prowokacja berli�ska w 1953 r. mia�a zupe�nie inne pod�o�e spo�eczno-polityczne, inn� form� i inny przebieg. Nie mog�a ona s�u�y� wyci�gni�ciu wniosk�w organizacyjnych dla s�u�b porz�dku publicznego w krajach demokracji ludowej. Si�y porz�dku publicznego nie by�y przygotowane do likwidacji zak��ce� �adu i porz�dku. Nikt si� przeto nie mo�e dziwi�, �e zosta�y zaskoczone obrotem spraw w Poznaniu, 28 czerwca 1956 r. Nie spos�b pomin�� tu jeszcze jednej okoliczno�ci tycz�cej si� s�u�by bezpiecze�stwa. Od d�u�szego ju� czasu trwa�a reorganizacja aparatu bezpiecze�stwa publicznego po��czona ze znacznym jego zmniejszeniem. Z dawnego Ministerstwa Bezpiecze�stwa Publicznego w grudniu 1954 r. powsta�y dwa resorty: Ministerstwo Spraw Wewn�trznych, do kt�rych wesz�a Milicja Obywatelska, Korpus Bezpiecze�stwa Wewn�trznego i Wojska Ochrony Pogranicza oraz Komitet do Spraw Bezpiecze�stwa Publicznego, kt�rego dzia�alno�� zosta�a sprowadzona do spraw zwi�zanych z bezpiecze�stwem pa�stwa. Dzia�alno�� s�u�by bezpiecze�stwa, jej zainteresowania, zw�aszcza gospodark� narodow�, zosta�y znacznie ograniczone, sprowadzono je do minimum, to jest ochrony przed szpiegostwem i dywersj�. Poza tym krytyka, jaka zw�aszcza po III Plenum KC (stycze� 1955 r.) rozwin�a si� pod adresem organ�w bezpiecze�stwa publicznego, nie tylko zwi�ksza�a trudno�ci w ich pracy, ale tak�e st�pi�a ich aktywno��. Korpus Bezpiecze�stwa Wewn�trznego, kt�ry po reorganizacji MBP znalaz� si� w Ministerstwie Spraw Wewn�trznych, znajdowa� si� faktycznie w stadium likwidacji. W maju 1956 r. zapad�a decyzja o zmniejszeniu stanu osobowego KBW o 60 procent. Wielkopolski pu�k KBW stacjonuj�cy w Poznaniu likwidowa� si�. Jego stan osobowy w ko�cu czerwca liczy� zaledwie 220 �o�nierzy i 60 oficer�w. Milicja Obywatelska nie dysponowa�a w tym czasie �adnymi zwartymi oddzia�ami. Ko- mendant Wojew�dzki MO m�g� mie� do dyspozycji oddzia� zwarty 120 elew�w szko�y milicyjnej. Wszystkie te okoliczno�ci musz� by� brane pod uwag� przy ocenie przebiegu wydarze� pozna�skich w czerwcu 1956 r. O moim przyje�dzie do Poznania nikt z kierownictwa Wojew�dzkiego Urz�du Bezpiecze�stwa Publicznego nie zosta� poinformowany. Tote� nikt na lotnisku pozna�skim mnie nie oczekiwa�. Nie mia�em zatem tak�e �adnego �rodka lokomocji, aby uda� si� do miasta. Pierwsze swoje kroki skierowa�em do Komendy Wojskowej lotniska (z �awicy korzysta�o w tym czasie tak�e lotnictwo wojskowe), gdzie za wielkim sto�em operacyjnym siedzia� pu�kownik lotnictwa. Przedstawi�em si� kim jestem i poprosi�em o dostarczenie do miasta. W kierunku miasta jecha�a ci�ar�wka wojskowa, w kt�rej znalaz�o si� dla mnie miejsce w szoferce. 1 Tak oto wczesnym rankiem 29 czerwca, tu� po wschodzie s�o�ca mkn��em wojskowym samochodem ci�arowym do miasta. Po drodze, tak w samolocie jak i samochodzie ci�arowym, rozmy�la�em o przyczynach wydarze�, kt�re rozegra�y si� wczorajszego dnia na ulicach Poznania. Nie mog�em zas�ania� si� niewiedz� o sytuacji politycznej i gospodarczej w kraju. By�a ona w miar� mo�liwo�ci, dok�adnie mi znana. Znana mi by�a tak�e sytuacja w g��wnych zak�adach przemys�owych Poznania. Dylemat polega� na tym, czy strajk w pozna�skich zak�adach pracy, a nast�pnie demonstracje na ulicach miasta i atak na gmachy u�yteczno�ci publicznej, by� zorganizowany i wcze�niej przygotowany, czy te� rozwija� si� w spos�b �ywio�owy. Z racji wykonywanych czynno�ci musia�em bra� pod uwag� obie te mo�liwo�ci, niczego a priori nie przes�dzaj�c. Z do�wiadczenia bowiem mia�em wiele przyk�ad�w, �e za�o�ona z g�ry teza o dywersyjnym charakterze jakiego� wydarzenia w toku wyja�nie� nie znajdowa�a pokrycia. Po krytyce jaka spotka�a organa bezpiecze�stwa, poczynaj�c od jesieni 1954 r., nikt z odpowiedzialnych ich pracownik�w nie by� skory do przyjmowania bezkrytycznie ocen politycznych. Wylatuj�c z Warszawy zna�em ju� w og�lnych zarysach przebieg wydarze� z 28 czerwca. Ich charakter i przebieg musia�y natarczywie nasuwa� tez� o zorganizowanej akcji. Wiedzia�em te�, �e w kierownictwie partii zdoby�a pos�uch teza o prowokacyjnej dywersji zorganizowanej przy pomocy o�rodk�w obcego wywiadu, w czasie trwania Mi�dzynarodowych Targ�w Pozna�skich. By�em te� poinformowany, �e w Poznaniu znajduje si� prezes Rady Ministr�w J�zef Cyrankiewicz i sekretarze KC Edward Gierek i Jerzy Morawski. Mia�em si� z nimi konsultowa� w razie potrzeby. Pozna� sprawia� wra�enie wymar�ego miasta. Zapewne o tej porze zawsze tak wygl�da�, ale o tym nie my�la�em. Nie by�o �adnego ruchu, zamar�a nawet komunikacja miejska. Od czasu do czasu przemkn�� tylko wojskowy samoch�d. Dopiero w �r�dmie�ciu mo�na by�o si� natkn�� na �lady wydarze� dnia poprzedniego. Poprzewracane �awki, kosze na �mieci, og�lny nie�ad. Gmachy u�yteczno�ci publicznej by�y ochraniane przez �o�nierzy. Cisza, �adnych strza��w. Na ulicy Kochanowskiego, gdzie znajdowa�a si� siedziba atakowanego wczoraj gmachu Wojew�dzkiego Urz�du do Spraw Bezpiecze�stwa Publicznego (dalej w skr�cie WUBP) pe�no by�o wojska. �o�nierze roz�o�yli si� tak�e na dziedzi�cu gmachu. Gmach sprawi� do�� ponure wra�enie. W powybijanych lub otwartych oknach stali pracownicy, czuwaj�cy na stra�y. Wida� by�o �lady ku�, a na parterze pr�by podpale�. Mimo wczesnej pory wszyscy byli na nogach, zm�czeni i przygn�bieni. Szef WUBP pp�k Feliks Dwojak przej�ty rozwojem sytuacji nerwowo reagowa� na ka�dy dzwonek telefonu. Wie�� o moim przyje�dzie szybko obieg�a gmach. S�dz� nawet, �e uspokoi�a pracownik�w. Pp�k Dwojak poza zrelacjonowaniem sytuacji w Poznaniu niewiele m�g� mi powiedzie� o ludziach, kt�rzy przewodzili zaj�ciu na ulicach miasta. Aparat bezpiecze�stwa w�a�ciwie nie rozpocz�� jeszcze dzia�alno�ci operacyjnej, zaanga�owany w ochron� gmachu. Zaleci�em pp�k. Dwojakowi, aby odwo�a� ludzi z ochrony gmachu � wok� by�o pe�no wojska � i skierowa� ich do normalnej dzia�alno�ci. Potrzebna nam by�a rzetelna informacja o wszystkim, co zwi�zane by�o z przygotowaniem i przebiegiem wczorajszych wydarze�. Ze zdziwieniem przeczyta�em w kalendarium wydarze� sporz�dzonym przez Aleksandra Ziemkowskiego, �e z gmachu WUBP, 29 czerwca o godzinie 5.00 rano wyniesiono 15 trup�w, a dla okolicznych ulic wydano zakaz wychodzenia ludziom z dom�w *. To jedno z k�amstw, kt�rych pe�no we wspomnianym kalendarium: w obronie WUBP 28 czerwca poleg�o 2 oficer�w i l szeregowy, a rany odnios�o 11 funkcjonariuszy. Po zorientowaniu si� w sytuacji i kr�tkim pobycie w WUBP uda�em si� do sztabu gen. Stanis�awa Pop�awskiego na ulic� Ko�ciuszki. Genera� pochylony nad map� Poznania sprawdza� rozmieszczenie jednostek wojskowych w mie�cie. Akcja wojskowa zosta�a zako�czona � o�wiadczy� mi gen. Pop�awski � dalsza obecno�� wojska w mie�cie ma raczej charakter profilaktyczny. W sztabie gen. Pop�awskiego zasta�em I sekretarza KW Stasiaka. Ledwie trzyma� si� na nogach, by� na skraju wyczerpania nerwowego. Rozumia�em go dobrze. Po przybyciu do WUBP zaskoczy�a mnie nag�a strzelanina z broni maszynowej, jaka rozleg�a si� w pobli�u gmachu (czo�gi nie strzela�y jak chce tego Ziemkowski w swojej chronologii). Pp�k Dwojak nerwowo chwyci� za telefon i po��czy� si� z Warszaw�. Rozmawia� z Alsterem relacjonuj�c mu, �e gmach WUBP znalaz� si� pod ostrza�em. Nie dziwi�em si� tej nerwowej reakcji. Przej��em s�uchawk� i spokojnie wyja�ni�em swemu koledze, �e istotnie zerwa�a si� jaka� kanonada, ale �r�d�o jej jest jeszcze niewiadome. Gmachowi WUBP nic nie grozi, gdy� pe�no tu wojska. Poprosi�em te�, aby skierowano do Poznania kilku do�wiadczonych oficer�w � pracownik�w resortu. Po paru minutach przyjecha� do WUBP gen. J�zef Kami�ski, kt�rego r�wnie� kanonada wok� gmachu zaniepokoi�a. Wyda� �o�nierzom rozkaz przerwania ognia. Zapanowa�a cisza. Okaza�o si�, �e jaki� osobnik zaeeajony na dachu pobliskiego budynku odda� strza� w kierunku �o�nierzy, a ci z miejsca otworzyli ogie�. Z dow�dc� 10 Wielkopolskiego pu�ku Korpusu Bezpiecze�stwa Wewn�trznego pp�k. J�zefem Lipi�skim, kt�ry przyby� do WUBP na polecenie gen. Kami�skiego, ustalono, �e spraw� likwidacji pojedynczych �gniazd" strzeleckich (takich wedle relacji pp�k. Lipi�skiego by�o kilka, a nie 20 jak obliczy� Ziemkowski) zajm� si� jego ludzie. Wed�ug informacji wojskowych od godziny 0.00 do godziny 24.00 dnia 29 czerwca zanotowano 7 przypadk�w ostrzelania wojska. Gen. Kami�ski poleci� wojsku, aby nie anga�owa�o si� w potyczki ogniowe, przekazuj�c jedynie informacje dla KBW. Istotnie wydzielone grupy �o�nierzy KBW szybko, sprawnie i bez rozg�osu zlikwidowa�y tych kilka �gniazd" strzeleckich. Mija si� z prawd�, �e walka z �go��biarzami" trwa�a ca�y dzie�, jak relacjonuje Ziemkowski. W godzinach popo�udniowych, 29 czerwca przyby� do WUBP premier J�zef Cyrankiewicz, kt�ry podzi�kowa� pracownikom za postaw� zaj�t� w czasie wczorajszych zaj��. Pobyt premiera w gmachu przyczyni� si� w du�ym stopniu do prze�amania nastroj�w przygn�bienia, kt�ry nie m�g� omin�� pracownik�w WUBP wywodz�cych si� g��wnie z Poznania i okolic. 2. S�OWO O SYTUACJI POLITYCZNEJ I GOSPODARCZEJ Sytuacja polityczna i gospodarcza kraju w' 1956 r. kszta�towa�a si� pod niepomy�lnymi znakami. Ubieg�y rok 1955 by� ostatnim rokiem realizacji planu 6-letniego, sze�ciolatki syto�ci, jak j� pocz�tkowo nazywano. Pierwsz� pi�ciolatk�, kt�ra biec musia�a jeszcze starym torem, otwiera� rok 1956. W ci�gu 6 lat dokona�y si� w �yciu gospodarczym i spo�ecznym kraju zasadnicze, o prze�omowym znaczeniu, przeobra�enia. Globalna produkcja przemys�u w 1955 r. by�a 2,7 razy wy�sza ni� w 1949 r. (a przemys�u uspo�ecznionego 2,85). Powsta�y nowe ga��zie przemys�u, kt�re dot�d w Polsce nie by�y znane (przemys� stoczniowy i traktorowy), rozwin�a si� produkcja tych ga��zi przemys�u, kt�re przed woj- na by�y zaniedbane b�d� dopiero rodzi�y si�: (przemys� aluminiowy, obrabiarkowy, elektrotechniczny, farmaceutyczny, �o�ysk tocznych). Zbudowano w tym czasie wiele nowych pot�nych zak�ad�w, za� w starych aglomeracjach przemys�owych odbudowano i zmodernizowano szereg hut, stoczni, zak�ad�w metalowych. W latach 1950�1955 zosta�a zbudowana, ogromnym wysi�kiem spo�ecze�stwa, pot�na baza materialna, sprzyjaj�ca dalszej industrializacji kraju. Rozw�j gospodarki narodowej, a zw�aszcza przemys�u ci�kiego, spowodowa� ogromny wzrost zatrudnienia w gospodarce uspo�ecznionej. Liczba zatrudnionych w ko�cu 1955 r. by�a wy�sza o ponad 2 472. ty�", os�b ni� w 1949 r. Nast�pi�o przemieszczenie si� oko�o 2,0 min ludzi ze wsi do miast. W wojew�dztwie pozna�skim prawie 60% przyrostu zatrudnienia w przemy�le pochodzi�o ze wsi. Liczebno�� klasy robotniczej w 1955 r. przekroczy�a 4,0 min os�b. Temu procesowi przeobra�e� strukturalnych nie towarzyszy� odpowiedni wzrost produkcji przemys�u konsumpcyjnego (zadania planu nie zosta�y osi�gni�te), budownictwa mieszkaniowego, a przede wszystkim rolnictwa, gdzie za�o�ono nierealne zadania (produkcja ro�linna w 1955 r. by�a zaledwie 2,6% wy�sza ni� w 1949 r.). Wskutek zwichni�cia dysproporcji rozwojowych (wp�yw na to wywar�a tak�e �zimna wojna") wzrost p�ac realnych by� stosunkowo niski, w niekt�rych grupach ledwie odczuwalny, a by�y tak�e, nieliczne wprawdzie, grupy gdzie nast�pi� regres. Dotyczy�o to zw�aszcza wysokokwalifikowanej kadry robotniczej, kt�ra w okresie mi�dzywojennym by�a wysoko op�acana. Rozbudzone aspiracje spo�ecze�stwa, mimo ogromnego wysi�ku z jego strony, nie zosta�y zaspokojone. Wprawdzie wysi�ek ten nie zosta� zmarnowany, owocowa� m�g� w najbli�szej ju� przysz�o�ci, ale ludzie coraz bardziej zwracali uwag� na potrzeby dnia dzisiejszego. Zwrot ten nie zosta� w por� zauwa�ony przez kierownictwo partii, jednostronnie zapatrzone w przysz�o��. Na tym tle narasta�y wyra�ne objawy nie-- zadowolenia, zw�aszcza w�r�d klasy robotniczej w wielkich .aglomeracjach miejsko-przemys�owych, Dzia�alno�� Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej poczynaj�c od po�owy 1954 r. traci�a na swej ofensywno�ci. Partia coraz wi�cej czasu musia�a po�wi�ca� swoim z�o�onym problemom wewn�trznym, a przede wszystkim przywr�ceniu leninowskich norm post�powania w codziennym �yciu i dzia�alno�ci. Od ko�ca 1954 r. coraz natarczywiej rysowa� si� znak zapytania nad spraw� tzw. odchylenia prawicowo-nacjonalistycz-nego (13 XII 1954 r. W�adys�aw Gomu�ka zosta� zwolniony z wi�zienia). Bulwersowa� to musia�o szczeg�lnie centralny aktyw partyjny. Nieomal r�wnolegle toczy�a si� burzliwa dyskusja nad ocen� wynik�w planu 6-letniego. XX Zjazd KPZR, wkr�tce po nim �mier� Boles�awa Bieruta, a szczeg�lnie referat Nikity Chruszczowa o nast�pstwach kultu J�zefa Stalina szeroko omawiany nawet na otwartych zebraniach partyjnych, a tak�e rehabilitacja nies�usznie rozwi�zanej KPP doprowadzi�o do ist- nego wrzenia w szeregach Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Ten niew�tpliwie orze�wiaj�cy wstrz�s, jaki prze�ywa�a PZPR, zmniejszy� chwilowo musia� jej si�� politycznego oddzia�ywania w spo�ecze�stwie polskim, a zw�aszcza w�r�d klasy robotniczej, podstawowej bazy dzia�alno�ci partii. Edward Ochab przej�� ster kierownictwa PZPR w wyj�tkowo niesprzyjaj�cych warunkach. Moc� uchwa�y VI Plenum KC PZPR z 20 marca 1956 r. sekretarzami KC PZPR zostali wybrani: Jerzy Albrecht i Edward Gierek. Od ponad roku funkcje sekretarzy KC sprawowali: W�adys�aw Matwin i Jerzy Morawski (uchwa�a III Plenum KC z 241 1955 r.). Jedynie tylko Franciszek Mazur, poza Ochabem, sprawowa� funkcj� sekretarza KC nieomal od zjednoczenia (wybrani na IV Plenum KC w 1950 r.). Wydaje si�, �e na ten nowy sk�ad Sekretariatu KC PZPR spad�y nieoczekiwanie trudne do ud�wigni�cia obowi�zki. Ochab, wbrew pozorom, nie okaza� si� w tej niew�tpliwie z�o�onej sytuacji politycznej, przyw�dc� zdecydowanym i konsekwentnym. Odpowiedzialnym za sprawy gospodarcze w Biurze Politycznym pozostawa� nadal Hilary Minc, ale jego pozycja zosta�a ju� powa�nie nadszarpni�ta, a przy tym nie dopisywa� mu te� stan zdrowia (7 X 1956 r. zwr�ci� si� z pro�b� o zwolnienie go z cz�onka Biura Politycznego KC PZPR i z I zast�pcy Prezesa Rady Ministr�w). Odpowiedzialno�� za sprawy ekonomiki przemys�u nie by�a skupiona w jednym o�rodku. W Sekretariacie KC sprawy ekonomiczne le�a�y w gestii Gierka, kt�ry do wyboru go na sekretarza KC by� kierownikiem Wydzia�u Przemys�u Ci�kiego KC. W Prezydium Rady Ministr�w sprawami ekonomiki i przemys�u zajmowali si�: Stefan J�drychowski, Franciszek J�wiak i Stanis�aw �opot. Premier rz�du" Cyrankiewicz sprawom gospodarki narodowej niewiele po�wi�ca� czasu. Zbyt wielka liczba o�rodk�w dyspozycyjnych, a szczeg�lnie brak koordynacji w tych sprawach musia� ujemnie odbija� si� na sprawno�ci zarz�dzania. Dowodem mo�e tu s�u�y� przewlek�e za�atwianie nabrzmia�ych spraw Zak�ad�w Cegielskiego w Poznaniu. �Od d�u�szego czasu � stwierdza raport Komitetu do Spraw Bezpiecze�stwa Publicznego z 14 sierpnia 1956 r. dotycz�cy wypadk�w w Poznaniu � notowano w obiektach przemys�owych wzrastaj�ce niezadowolenie i niepokoj�ce nastroje w�r�d znacznej liczby robotnik�w i pracownik�w. G��wn� przyczyn� tych nastroj�w by�o to, �e wbrew wyra�nie proklamowanej polityce 'Partii, sytuacja materialna i warunki pracy szeregu grup robotniczych nie tylko nie uleg�y poprawie, ale nawet do�� cz�sto pogorszy�y si�. Sytuacja ta dodatkowo zaostrza�a atmosfer� niezadowolenia i rozgoryczenia, wywo�ana brakami materialnymi s�abiej uposa�onych robotnik�w i pracownik�w (tak w tek�cie � J.P.), kt�rym zapowiadano podwy�k� zarobk�w i unormowanie warunk�w pracy, a czego administracja gospodarcza nie zrealizowa�a w zapowiadanych oficjalnie terminach". W szeregu kluczowych zak�a- ir dach Poznania nagromadzi�o si� wiele drobnych, a dra�liwych spraw, kt�re nie za�atwione w por� urasta�y do rangi powa�nych konflikt�w. *" ,,[W Zak�adach Przemys�u Gumowego �Stomil�] od p�tora roku czasu � stwierdza raport � notowano niezadowolenie w�r�d pracownik�w z powodu nies�usznego zaszeregowania ich zgodnie z taryfikatorem (tak w tek�cie � J.P.). Realizuj�c plan obni�ki koszt�w w�asnych w zak�adzie obni�ono grupy uposa�enia 120 pracownikom, kt�rzy zarabiali wi�cej ni� przewidywa� taryfikator. Robotnicy w tej sprawie zwracali si� do Centralnego Zarz�du, sk�d otrzymali odpowied�, �e taryfikator nie b�dzie rewidowany, poniewa� w nied�ugim czasie zostanie opracowany nowy. Dotychczas takowego (tzn. do sierpnia 1956 r. � J.P.) nie przes�ano do zak�adu. Ponadto w ubieg�ym roku w zak�adzie byli delegaci KCPZPR i Centralnej Rady Zwi�zk�w Zawodowych (tak w tek�cie � J.P.), kt�rzy zaproponowali za�odze rozwin�� wsp�zawodnictwo pracy metod� radzieckiego wulkanizatora Po�machowa. Polega ona na tym, �e brygada, kt�ra osi�gn�a 98% produkcji wysokiej jako�ci, otrzymuje specjaln� premi�. Pracownicy t� form� wsp�zawodnictwa podj�li i z niego si� wywi�zali, jednak wspomnian� premi� otrzymali tylko dwa razy, pomimo �e wsp�zawodnictwo jest nadal kontynuowane". Napi�ta atmosfera panowa�a tak�e w Pozna�skich Zak�adach Metalurgicznych �Pomet". W styczniu 1956 r. zniesiony zosta� dodatek progresywny od wykonania norm produkcyjnych. 25 czerwca, w dniu wyp�aty zaliczek (zaliczka wynosi�a 100�250 z�) zapanowa�o w�r�d robotnik�w silne oburzenie. Cytowany ju� wy�ej raport zauwa�a, �e pojawi�y si� g�osy, i� �nie nale�y przyst�pi� do pracy, do chwili wyja�nienia im sprawy zarobk�w i norm pracy przez kierownictwo zak�adu". �Wprawdzie � stwierdza si� w raporcie � nazajutrz przed rozpocz�ciem pracy kierownictwo partyjne zak�adu (tzn. Komitet Zak�adowy PZPR � J.P.) wyja�ni�o robotnikom szkodliwo�� wstrzymania produkcji, mimo to robotnicy niech�tnie podejmowali prac�". Sprawa nie zosta�a za�atwiona, musia�a zatem wybuchn�� z wi�ksz� jeszcze si��, gdy robotnicy Cegielskiego 28 czerwca wyszli na ulice Poznania. �Podobne fakty niezadowolenia � czytamy dalej w raporcie � notowano w innych zak�adach pracy. W Miejskim Przedsi�biorstwie Komunikacyjnym pracownicy domagali si� dodatku mrozowego, kt�rego nie ' otrzymali, mimo �e tramwajarze z innych miast go otrzymali; domagali si� ekwiwalentu za sorty mundurowe; skar�yli si� na nies�uszny podzia� premii za wsp�zawodnictwo. W przedsi�biorstwach budowlanych wprowadzono now� siatk� p�ac, w wyniku czego cz�� pracownik�w administracji otrzyma�a ni�sze wynagrodzenia ni� wed�ug starego zaszeregowania". G��wnym ogniskiem niepokoju, obok Zak�ad�w Cegielskiego, by�y Zak�ady Naprawcze Taboru Kolejowego. Utrzymywa�o si� tam, jak relacjonuje raport �od pewnego czasu niezadowolenie w�r�d za�ogi, spowo- dowane przez nieregularne wydawanie przydzia��w mundurowych, obni�enie deputatu w�glowego z 600 kg na 400 kg, niew�a�ciwe ustawienie premii za wykonanie prostych i z�o�onych prac (tak w oryginale � J.P.). Szczeg�lne niezadowolenie wywo�a�o obni�enie p�acy roboczej dla pracownik�w fizycznych, w granicach od 100 (do) 300 z� miesi�cznie oraz nie otrzymywanie premii dla pracownik�w administracji, poniewa� zak�ad nie wykona� nakre�lonego planu". 27 czerwca, a zatem w przeddzie� �czarnego czwartku", w ZNTK dosz�o do strajku. Na wie�� o tym uda� si� da strajkuj�cych robotnik�w I sekretarz KW Stasiak. Rozmowa by�a bardzo burzliwa. Robotnicy w do�� ostrej formie przedstawili mu pretensje do administracji zak�adu i kierownictwa resortu, uzasadniali racje swoich postulat�w. Po 25 latach wspominaj�c wydarzenia pozna�skie Stasiak powiedzia�: �Robotnicy nie bali si� ju� wi�cej wypowiadania najostrzejszych nawet i by� mo�e nie do ko�ca sprawiedliwych uwag i ocen" (�Polityka" nr 24 z 13 VI1981 r.). Nazajutrz rano mia�a si� odby� mas�wka z udzia�em wiceministra Kolei Popielasa, kt�ry w tym celu mia� przyby� do Poznania. G��wny ton robotniczemu Poznaniowi � jak s�usznie zauwa�y� w wspomnianym wywiadzie Stasiak � nadawa�y Zak�ady Cegielskiego. �Nastroje niezadowolenia w ZISPO � mo�na przeczyta� w raporcie Komitetu do Spraw Bezpiecze�stwa Publicznego � powsta�y ju� w pocz�tkach br. na skutek wstrzymania wyp�aty progresji robotnikom akordowym. Progresja zosta�a wprowadzona przy aktualizacji norm w 1953 r. i mia�a obowi�zywa� przez jeden rok. Warunkiem zniesienia progresji mia�o by� ulepszenie metod pracy, wprowadzenie post�pu technicznego, wzrost wydajno�ci pracy i zwi�zany z tym wzrost zarobk�w. Poniewa� warunki te nie zosta�y w ci�gu roku spe�nione, utrzymano progresje jeszcze na 1955 rok i pod koniec tego roku zacz�to j� stopniowo likwidowa�. Kierownictwo ZISPO stara�o si� robi� to w uzgodnieniu z za�og�. Przeprowadzono na ten temat wiele narad i zebra�. By�y nawet wypadki, �e poszczeg�lni robotnicy zrzekli si� progresji i apelowali do innych, aby szli w ich �lady. Apele te nie odnios�y jednak skutku. Ca�a niemal za�oga sprzeciwi�a si� zniesieniu progresji i to zar�wno w indywidualnych rozmowach, jak i w oficjalnych wyst�pieniach na zebraniach itd. Mimo to progresja zosta�a od pocz�tku 1956 roku zlikwidowana, co spowodowa�o u wi�kszo�ci robotnik�w akordowych, stanowi�cych ponad po�ow� ca�ej za�ogi ZISPO, obni�k� zarobk�w od 200 do 400 z�o-,tych miesi�cznie". Warto tu zauwa�y�, �e przeci�tna p�aca miesi�czna w przemy�le maszynowym w 1954 r. kszta�towa�a si� na poziomie 1264 z�. A zatem spadek zarobk�w w granicach od 200 z� do 400 z� miesi�cznie by� dotkliwie odczuwalny w bud�ecie robotniczym. �ucja �ukaszewicz, jako jedyna spo�r�d autor�w Pozna�skiego czerwca 1956 r. (Pozna� 1981 r.) � ksi��ki, kt�r� prof. Antoni Gzubi�ski 17 okre�li� jako �ksi��k� bardzo tendencyjn�" (�Gazeta Pozna�ska" z 13 lipca 1981 r.) � zamie�ci�a w miar� obiektywn� inforrmcj� o kszta�towaniu si� zarobk�w w Zak�adach Cegielskiego w 1956 r. Wed�ug jej ustale�, miesi�czne zarobki wszystkich kategorii pracownik�w do 1955 r. wykaza�y sta��, acz niewielk� tendencj� wzrostow�. Dopiero w pierwszym p�roczu 1956 r. nast�pi� spadek zarobk�w. Za pierwsje pi�� miesi�cy zarobki miesi�czne, w stosunku do analogicznego okresu 1955 r. by�y ni�sze: w grupie robotnik�w o 4,5%, pracownik�w in�ynieryjno-technicz-nych o 8,9%, pracownik�w administracyjnych o 3,1%, pracownik�w obs�ugi o 1,7% i stra�y ochrony o 8,4%. Ustalenia te zgodne s� z materia�ami, jakimi dysponuj�, z wyja�nie� wydarze� pozna�skich. Oczywi�cie, �e na spadku wynagrodze� zawa�y�a nie tylko rewizja norm, ale tak�e likwidacja godzin nadliczbowych, rozlu�nienie dyscypliny pracy. Uporz�dkowanie norm w HCP by�o rzecz� konieczn�, wszak dotychczasowe normy przekraczane by�y dwukrotnie. Nie musia�o to si� wi�za� z obni�eniem zarobk�w. Obni�ka zarobk�w nie le�a�a ani w interesie, ani w zamy�le w�adz. W systemie albo w jego realizacji pope�niony zosta� b��d, kt�rego niestety w por� nie potrafiono usun��, mimo �e zosta� on przez robotnik�w ujawniony. Nastroje niezadowolenia z ca�� ostro�ci� wyst�pi�y na terenie W-3, gdzie tradycyjnie od lat p�ace by�y ni�sze ni� w innych wytw�rniach kombinatu. Likwidacja premii progresywnej dotkn�a tu ponad 1400 pracownik�w na og�ln� liczb� 2200 zatrudnionych. Stanowi�o to 30% og�u poszkodowanych w HCP (dwukrotnie wi�cej ni� w innych wytw�rniach). Nic przeto dziwnego, �e od marca 1956 r. poczynaj�c, tu w�a�nie zogniskowa�o si� g��wne �r�d�o konfliktu nie tylko w HCP, ale tak�e . w innych zak�adach Poznania. St�d tak�e 28 czerwca 1956 r., wyruszy�a demonstracja robotnik�w, kt�ra da�a pocz�tek tragicznym wydarzeniom. Opr�cz wstrzymania wyp�aty progresji robotnikom akordowym �drug� spraw�, kt�ra w znacznym stopniu wp�yn�a na wzrost niezadowolenia robotnik�w ZISPO � stwierdza si� w raporcie � by�o potr�cenie zbyt wysokiego podatku od wynagrodze� robotnikom wyrabiaj�cym ponad 160% normy. Sprawa ta ci�gn�a si� od 1950 roku. Na ten temat by�o wiele narzeka� i skarg, tyczy�o to bowiem powa�nej cz�ci robotnik�w, a zw�aszcza przodownik�w pracy". Zgodnie z tabel� o progresji podatkowej dla wy�ej zarabiaj�cych, przodownicy pracy i robotnicy akordowi uprawnieni byli do 30% ulgi podatkowej. Dyrekcja HCP w obliczeniach zarobk�w robotniczych nie uwzgl�dni�a tego przepisu. Za�oga dowiedzia�a si� o tym dopiero w listopadzie 1955 r. Obliczono, �e pokrzywdzonych zosta�o ponad 5 ty�. robotnik�w na kwot� 11 min z�. I zn�w sprawa ta szczeg�lnie dotkn�a robotnik�w W-3. Na ten temat napisano w raporcie: �Dosz�o nawet do tego, i� �lusarz W-6 Kazimierz G�rny zaskar�y� ZISPO do S�du o nies�uszne i niezgodne z ustawodawstwem potr�cenie podatku w latach ubieg�ych. Nale�y zaznaczy�, �e za 1956 rok potr�cono podatek we w�a�ciwym rozmiarze. ��dania robotnik�w sz�y w kierunku zwrotu nies�usznie potr�conej w ubieg�ych latach cz�ci podatku". Sprawy te, a przy okazji wiele innych postulat�w robotniczych, jak: usprawnienie organizacji procesu produkcji, ulepszenie kooperacji i zaopatrzenia materia�owego, likwidacja przestoj�w obni�aj�cych zarobki robotnik�w, by�y wysuwane na zebraniach partyjnych, zwi�zkowych, na mas�wkach. Nabiera�y one swojej ostro�ci zw�aszcza po XX Zje�dzie KPZR. W Zak�adach Cegielskiego kr��y�y komentarze na temat niskiego poziomu �ycia w Polsce w por�wnaniu z innymi krajami demokracji ludowej. Stwierdzano w rozmowach i na zebraniach, �e w Polsce zarobki robotnik�w spadaj�, �e obni�a si� stopa �yciowa. Oceniaj�c g�osy krytyczne robotnik�w, raport Komitetu do Spraw Bezpiecze�stwa Publicznego stwierdza: �Jak wynika z materia��w operacyjnych i �ledczych, du�a -cz�� wypowiedzi robotnik�w prowadzona by�a z pozycji s�usznej krytyki b��d�w i brak�w, jakie w zak�adzie istnia�y. By� jednak r�wnie� ca�y szereg wypowiedzi demagogicznych, prowokacyjnych lub wr�cz wrogich". W ko�cu kwietnia 1956 r. do ��da� robotniczych w sprawie utrzymania progresji premiowej i zwrotu nies�usznie pobranych kwot podatku od wynagrodze� do��czyli swoje ��dania pracownicy umys�owi W-3, domagaj�c si� pe�nego wyp�acenia im premii i uregulowania czasu pracy. Pracownicy kontroli technicznej domagali si� wyp�acenia im zgodnie z taryfikatorem 60% premii, w miejsce dotychczas otrzymywanej 50%. Wobec tych wszystkich postulat�w administracja zak�adu nie by�a w stanie zaj�� w�a�ciwego stanowiska. Kierownictwo partyjne w Zak�adach Cegielskiego nie mia�o �adnych argument�w, tym bardziej i� uznawa�o zasadno�� ��da� robotniczych. Zwi�zki zawodowe w zak�adzie zaanga�owa�y si� w obron� interes�w robotniczych. Dlatego te� nikogo dziwi� nie mo�e, �e z rozwojem sytuacji w HCP w�adze administracyjne, polityczne i zwi�zkowe stopniowo traci�y autorytet i panowanie nad sytuacj�. Ju� po wydarzeniach czerwcowych mo�na by�o s�ysze� pretensje, �e tak liczna organizacja PZPR Cegielskiego nie potrafi�a si� przeciwstawi� narastaniu tendencji strajkowych, a nast�pnie wyj�ciu na ulice. Broni� mo�na s�usznej sprawy, argument�w do obrony nies�usznej sprawy, kt�re mog�yby trafi� do przekonania, niestety trudno jest znale��. Stasiak w swoim wywiadzie, kt�ry �Polityka", z braku miejsca, poda�a w skr�conej wersji, nie wspomnia� o dzia�aniach podejmowanych przez KW PZPR w Poznaniu, a takie dzia�ania przecie� by�y, kt�re za�atwi�yby s�uszne ��dania robotnik�w. Stasiak du�o winy przypisuje r�nym dzia�aczom centralnym, kt�rzy przyje�d�ali do Poznania z twardym poleceniem przeprowadzenia ustalonych z g�ry zmian w systemie norm, p�ac i obliczania premii; nie potrafili przekona� kogo trzeba o konieczno�ci natychmiastowych rozstrzygni��. Nie kwestionuj� lojalno�ci wy�szych 19 urz�dnik�w gospodarki narodowej, ale sprawy z tym zwi�zane ci�gn�y si� w Zak�adach Cegielskiego od pocz�tku 1956 r., a rewizja norm dokonana tam by�a w 1953 r. Kto� w Warszawie, w rz�dzie i w Biurze Politycznym KCPZPR spraw� pretensji pozna�skich robotnik�w karygodnie zbagatelizowa�. I nikt zapewne nie poni�s� za to odpowiedzialno�ci. Odpowiedzialno�� spad�a na ca�� parti�, na w�adz� ludow�. Ze Stasia-kiem chc� jednak polemizowa� w innej sprawie. Zapytany przez dziennikarza Roberta Jareckiego, dlaczego w�a�nie Pozna� sta� si� widowni� najgwa�towniejszych i pierwszych w historii Polski Ludowej tak tragicznych zaj�� ulicznych? � Stasiak odpowiedzia�, �e �w Poznaniu zaz�bi�y si� ze sob� sprawy po�o�enia materialnego i socjalnego robotnik�w z najwi�kszych zak�ad�w przemys�owych i b��dy polityki rolnej, kt�re szczeg�lnie deprecjonowa�y t� polityk� w Wielkopolsce". Ta teza Stasiaka pasuje nieomal do ka�dego wojew�dztwa, kt�rego stolica by�a tak�e aglomeracj� przemys�ow�. Cz�sto mo�na si� spotka� z do�� dziwn� manier�, �e przyczyn wydarze� szuka si� w obiektywnie ukszta�towanych warunkach kraju, unikaj�c poszukiwania ich tam gdzie nast�pi�a detonacja. Jest to tak�e rozmazywanie odpowiedzialno�ci ludzi za powierzony im odcinek dzia�ania. Z wywod�w Stasiaka, a tak�e licznych publikacji po�wi�conych pozna�skim wydarzeniom czerwcowym, mo�na si� zorientowa�, �e wojew�dztwo pozna�skie w latach planu 6-letniego w rozdziale �rodk�w na jego rozw�j zosta�o upo�ledzone. By�a to swoista maniera wszystkich I sekretarzy KW ��cznie ze mn�, kt�rzy domagaj�c si� wi�kszych �rodk�w dla swego wojew�dztwa, wskazywali inne wojew�dztwa, najcz�ciej anonimowo, kt�re otrzymywa�y wi�cej. Co si� za� tyczy wojew�dztwa pozna�skiego, to bez wdawania si� w szczeg�y, mo�na powiedzie�, �e pod wzgl�dem rozdzia�u �rodk�w znajdowa�o si� w czo��wce wojew�dztw. Wystarczy si�gn�� po Rocznik Statystyczny z 1956 r., w kt�rym zawarte s� dane liczbowe dla lat 1950� 1955, aby si� o tym przekona�. Poniewa� Stasiak do niniejszej pracy zg�osi� szereg cennych uwag, z kt�rych skorzysta�em, utrzymuje sw�j pogl�d co do dyskryminacji wojew�dztwa pozna�skiego w nak�adach inwestycyjnych 6-latki, wypadnie odwo�a� si� do stosownych liczb. Wojew�dztwo pozna�skie uczestniczy�o 4,2% udzia�em w nak�adach inwestycyjnych kraju. Pod wzgl�dem wielko�ci nak�ad�w by�o na 6-tym miejscu w kraju, po Warszawie, wojew�dztwach: katowickim, krakowskim, wroc�awskim i rzeszowskim (w Krakowie realizowana by�a najwi�ksza inwestycja .6-latki Nowa Huta, w wojew�dztwie rzeszowskim przemys� obronny). Prawd� jest, �e nak�ady na inwestycje przemys�owe by�y nieco ni�sze, gdy� zapewnia�y 3,1% udzia�u w nak�adach krajowych na przemys�, ale sumy te by�y przeznaczone na rozbudow� i modernizacj� istniej�cych ju� zak�ad�w. Oznacza to, �e na inwestycje pozaprzemys�owe wojew�dztwo pozna�skie przeznaczy�o stosunkowo wi�ksze kwoty. Mo�na si� sprzecza� czy jest to zjawisko pozytywne, czy negatywne? Sytuacja mieszkaniowa by�a trudna w ca�ym kraju. W zasadzie dopiero w 6-latce pocz�to my�le� o nowym budownictwie mieszkaniowym. W 1955 r. w woj. pozna�skim zbudowano oko�o 15 ty�. izb mieszkalnych, to jest prawie 6% og�lnej Mczby zbudowanych izb mieszkalnych w kraju. W 1956 r. tylko w Poznaniu wybudowano 3826 izb mieszkalnych (w �odzi, kt�ra posiada�a prawie dwukrotnie wi�ksz� liczb� mieszka�c�w � 4613 izb). Obroty handlowe na g�ow� mieszka�ca wed�ug wielko�ci uplasowa�y Pozna� po miastach portowych, stolicy z wojew�dztwem, Katowicach i woj. wroc�awskim. Zu�ycie energii elektrycznej na gospodarstwo domowe nale�a�o w Wielkopolsce do jednych z najwy�szych. Urz�dzenia komunalne (wodoci�gi, kanalizacja, sie� gazowa) by�y stosunkowo szeroko rozwini�te. Zreszt� bud�et terenowy wojew�dztwa pozna�skiego by� najwi�kszy w kraju, po wojew�dztwie katowickim i wroc�awskim. Nie ma wi�c, moim zdaniem, najmniejszych podstaw do twierdzenia, �e rozdzia� �rodk�w na rozw�j spo�eczno-gospodarczy i kulturalny wojew�dztwa pozna�skiego m�g� w jakikolwiek spos�b mie� zwi�zek z wydarzeniami czerwcowymi z 1956 r. Nie mo�na r�wnie� podzieli� opinii prof. W�adys�awa Markiewicza (�Polityka" nr 25 z 20 czerwca 1981 r.), kt�remu,redaktor Jarocki zada� analogiczne jak Stasiakowi pytanie. Prof. Markiewicz powiada, �e Pozna� sta� si� dlatego miejscem tak silnej kontestacji robotniczej, �e �tutaj robotnicy, bardziej ni� gdzie indziej odczuwali swe krzywdy i swe prawa". Jego zdaniem wielkie akcje strajkowe inicjuj� robotnicy lepiej przygotowani zawodowo i lepiej materialnie sytuowani. Co do tych tez wysuwa si� wiele w�tpliwo�ci. S�dzi� mo�na, �e krzywda i bezprawie jednakowo bol� robotnika niezale�nie od kwalifikacji zawodowych i sytuacji materialnej. Zwykle jednak tak bywa, �e najcz�ciej ryzykuje ten kto ma najmniej do stracenia. Robotnicy zatrudnieni w W-3 w powa�nej cz�ci rekrutowali si� z okolicznych wiosek i nie byli tak silnie zwi�zani ze swym zak�adem, jak robotnicy z proletariackim rodowodem. Charakter wytw�rni wagon�w wymaga� ni�szych kwalifikacji za�ogi ni� w wytw�rni silnik�w czy parowoz�w, dlatego zarobki w tej wytw�rni by�y ni�sze ni� �rednia p�aca w Zak�adach Cegielskiego. Nie ma potrzeby zatem do spraw prostych, oczywistych dorabia� teorii. r 3. ZANIM ROBOTNICY WYSZLI NA ULICE 9- Po pierwszym kwartale 1956 r. robotnicy Zak�ad�w Cegielskiego zorientowali si�, �e ich zarobki w stosunku do pierwszego kwarta�u 1955 r. obni�y�y si� o 3,5%. Obj�o to g��wnie robotnik�w akordowych. Od marca 1956 r. przedstawiciele zwi�zk�w zawodowych z HCP podj�li starania tak w Ministerstwie Przemys�u Maszynowego, jak i Zarz�dzie G��wnym Zwi�zku Zawodowego Metalowc�w o za�atwienie ich postulat�w sprowadzaj�cych si� do utrzymania premii progresywnej, zwrotu nies�usznie pobranego podatku od wynagrodze�, a tak�e zapewnienie dostaw kooperacyjnych, aby zlikwidowa� przestoje z braku materia��w. Wysy�ano delegacje do Warszawy, pisano petycje z uzasadnieniem, lecz opr�cz obietnic rozpatrzenia ich spraw mimo w��czenia si� Komitetu Wojew�dzkiego PZPR, nie by�o oczekiwanej odpowiedzi. �Bagatelizowanie postulat�w za�ogi HCP � stwierdza w �Trybunie Mazowieckiej" Edmund Taszer, przewodnicz�cy �wczesnej Rady Zak�adowej w W-3 � wp�yn�o na zaostrzenie si� nastroj�w. Cz�� za�ogi sta�a si� podatna na has�a jednoznacznie kwestionuj�ce rol� partii w spo�ecze�stwie i zasady ustrojowe pa�stwa". Dostrzeg�a ten problem i zaniepokoi�a si� egzekutywa podstawowej organizacji PZPR w W-3. Wesp� z Rad� Zak�adow� swej fabryki wystosowa�a ona 26 maja 1956 r. pismo do KC PZPR, CRZZ i Ministerstwa Przemys�u Maszynowego zawieraj�ce ��dania za�ogi, domagaj�c si� wyja�nie� i ostatecznej odpowiedzi do 8 czerwca 1956 r. 7 czerwca na zebranie aktywu partyjnego i zwi�zkowego w W-3 przyby� delegowany przez ministra Przemys�u Maszynowego Stanis�aw Pietrzak dyrektor Departamentu P�ac i Zatrudnienia. Mia� on udzieli� odpowiedzi na postulaty robotnik�w. Jego odpowiedzi nie zadowoli�y robotnik�w. Robotnicy domagali si� dodatkowo obni�ki cen artyku��w pierwszej potrzeby, poprawy zaopatrzenia w w�giel, przydzia�u mieszka�, a tak�e zniesienia kontroli czasu roboczego. Zebranie by�o bardzo burzliwe. Zako�czy�o si� przyj�ciem przez zebranych zobowi�zania Pie-trzaka, �e w ci�gu tygodnia udzieli zainteresowanym wyczerpuj�cej odpowiedzi. Odpowied� jednak w przyrzeczonym terminie nie nadesz�a. Doceniaj�c powag� sytuacji w Zak�adach Cegielskiego Komitet Wojew�dzki PZPR od pierwszych dni czerwca 1956 r. wydelegowa� trzech pracownik�w, kt�rzy stale przebywali w HCP, pomagaj�c Komitetowi Zak�adowemu PZPR i informuj�c systematycznie o rozwoju sytuacji kierownictwo KW. 20 czerwca do przewodnicz�cego Rady Zak�adowej W-3 Taszera zg�osi�o si� trzech robotnik�w ze Stanis�awem Matyj� na czele, informuj�c go o niezadowoleniu w�r�d za�ogi z powodu niedotrzymania obietnicy przez przedstawiciela Ministerstwa. Ponowione zosta�o ��danie odpowiedzi na wysuwane przez za�og� W-3 postulaty. Taszer. przedstawi� jeszcze tego dnia informacje o sytuacji w W-3 dyrektorowi naczelnemu J�zefowi Trzcionce i I sekretarzowi Komitetu Zak�adowego PZPR Janowi Maj-chrzyckiemu. Zapad�a decyzja o zwo�aniu zebrania za�ogi W-3 jutro, to jest 21 czerwca 1956 r. o godzinie 10.00 rano. Na zebranie to zamierzali si� uda� Trzcionka i Majchrzycki. Robotnicy W-3 zebrali si� 21 czerwca o godzinie 9.00, wykorzystuj�c przerw� �niadaniow� (nie uda�o sd� niestety wyja�ni�, kto by� inicjatorem wcze�niejszego zebrania si� robotnik�w). Zebranych by�o oko�o 1500 os�b. Dyrektor W-3 Roman Kocik, kt�ry zaalarmowany przyby� na zebranie, zaapelowa� do zebranych, aby powr�cili do pracy, gdy� zebranie odb�dzie si� o godzinie 10.00, na kt�re przyb�dzie dyrektor naczelny. Zebrani nie dali pos�uchu wezwaniom zapowiadaj�c, �e nie podejm� pracy dop�ki nie przyb�dzie dyrektor naczelny i nie udzieli im nale�nych wyja�nie�. Zapowiedziane zebranie rozpocz�o si� o godzinie 10.00. Przem�wienia Trzcionki, dyrektora naczelnego i Kazimierza Kosmowskiego przewodnicz�cego Rady Przedsi�biorstwa oznajmiaj�ce, �e do zak�ad�w ma przyby� komisja z Ministerstwa, a zatem powinni uda� si� do pracy nie uspokoi�y robotnik�w. Domagano si� przyjazdu przedstawicieli KC PZPR i przedstawicieli rz�du. Robotnicy byli zniecierpliwieni, wyst�powali ostro, niemal agresywnie tak cz�onkowie partii (Henryk Kasper-czak), jak i bezpartyjni (Teodor Bia�y, Maria K�kol), a nawet sekretarze oddzia�owej organizacji partyjnej (Helena Jarocka i Jerzy Jankowski). Pada�y nowe ��dania, jak podwy�ki p�ac o 50% i obni�ki cen o 50%. By�y r�wnie� g�osy, �e je�li ��dania za�ogi nie zostan� za�atwione, robotnicy wyjd� demonstrowa� na ulice, przed gmach Komitetu Wojew�dzkiego PZPR. Opinie na temat burzliwego zebrania cz�ci za�ogi W-3 21 czerwca 1956 r. s� zgodne z sob�. Najbardziej wiarygodne, zgodne z ustalonymi przez wst�pne wyja�nienia faktami, s� relacje Taszera, natomiast cz�sto sprzeczne z sob�, nie maj�ce pokrycia w wydarzeniach, a zatem w wi�kszo�ci nieprawdziwe s� relacje Stanis�awa Matyji *. Na tym burzliwym zebraniu dyrekcja zak�ad�w HCP zaproponowa�a, aby wybrano w�r�d za�ogi delegacj�, kt�ra wyjedzie do Warszawy i w Ministerstwie Przemys�u Metalowego i Zarz�dzie G��wnym Zwi�zku Zawodowego Metalowc�w przedstawi postulaty za�ogi. Propozycja ta zosta�a przyj�ta i robotnicy rozeszli si� do pracy. W dniach 21�23 czerwca za�ogi poszczeg�lnych oddzia��w zak�ad�w HCP wybiera�y delegat�w do Warszawy. Zebrania by�y burzliwe, odnotowano wiele wyst�pie� o charakterze demagogicznym, antyrz�dowym i antyradzieckim *. Przebieg mas�wki w W-3 21 czerwca 1956 r. wyra�nie zaniepokoi� Komitet Wojew�dzki PZPR w Poznaniu. Nazajutrz 22 czerwca w W-3 odby�a si� narada aktywu partyjnego i zwi�zkowego z udzia�em I sekretarza KW Stasiaka i przewodnicz�cego Prezydium Wojew�dzkiej Rady Narodowej J�zefa Pieprzyka. W naradzie uczestniczyli przedstawiciele CRZZ (J�zef Bie�, wiceprzewodnicz�cy Zw. Zaw. Met.) i Ministerstwa Przemys�u Maszynowego (wiceminister J�zef Demidowski). Atmosfera tego spotkania by�a przed�u�eniem klimatu, jaki uwidoczni� si� ju� na wczorajszej masowce. Ostro wyst�powali cz�onkowie partii J�zef Wiel-gosz i Alfons �uczak; wyst�pi� r�wnie� demagogicznie i prowokacyjnie Matyja. Wyst�pienie Stasiaka, je�li wierzy� Taszerowi, nie zosta�o dobrze przyj�te albowiem dopatrywano si� w nim pretensji, �e za�oga W-3 da�a si� nak�ama� grupie demagog�w, kt�rzy zmierzaj� do wywo�ania awantury w Poznaniu. 23 czerwca zebra� si� na plenarne posiedzenie Komitet Zak�adowy PZPR, w kt�rym wzi�� udzia� kierownik Wydzia�u Ekonomicznego Komitetu Wojew�dzkiego PZPR Czes�aw Ko�czal. W czasie trwania posiedzenia KZ zwo�ana zosta�a w W-3 mas�wka, na kt�r� udali si� uczestnicy plenarnego posiedzenia. Przem�wienie I sekretarza KZ Majchrzyckiego by�o kilkakrotnie przerywane4. Wybrani zostali przedstawiciele za�ogi W-3 do sk�adu delegacji zak�ad�w HCP, kt�ra mia�a si� uda� do Warszawy. Byli nimi Taszer i Matyja. Od 23 czerwca 1956 r. przebywali codziennie w Zak�adach Cegielskiego: I sekretarz Komitetu Miejskiego PZPR Stanis�aw Piasecki i kierownik Wydzia�u Ekonomicznego K W Ko�czal. 25 czerwca odby�o si� spotkanie wybranych przez za�og� zak�ad�w HCP delegat�w5. Do sk�adu delegacji, opr�cz wybranych w wydzia�ach zostali do��czeni Trzcionka dyrektor naczelny, Franciszek Schmidt dyrektor ekonomiczny, Kosmowski przewodnicz�cy Rady Przedsi�biorstwa i Majchrzycki I sekretarz Komitetu Zak�adowego PZPR. Na przewodnicz�cego delegacji wybrany zosta� Taszer, przewodnicz�cy Rady Zak�adowej z W-3. Spotkanie delegat�w mia�o miejsce w lokalu Komitetu Zak�adowe