Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Zobacz podgląd pliku o nazwie 4758 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Miguel de CerVantes Saavedra
Przemy�lny szlachcic
Don Kichote
z Manczy
Prze�o�yli
Anna Ludwika Czerny
Wydawnictwo Zielona Sowa
Krak�w
Tytu� orygina�u:
El ingenioso hidalgo Don Quijote de la Mancha
Projekt serii:
Piotr Iwaszko
Projekt ok�adki i opracowanie graficzne:
Piotr Iwaszko
Sk�ad i �amanie:
Anna Olek
Redakcja:
Arkadlusz Latusek
� Copyright for Polish translation by the Estate of Anna Ludwika Czerny
and Zygmunt Czerny
Copyright for this edition by Wydawnictwo Zielona Sowa Sp. z o.o., Krak�w 2004
ISBN 83-7389-023-8
Wydawnictwo Zielona Sowa Sp. z o.o.
30-415 Krak�w, ul. Wadowicka 8A
tel./fax (012) 266-62-94, (012) 266-62-92
(012) 266-67-56, (012) 266-67-98
www.zielonasowa.pl
[email protected]
SPIS TRE�CI
CZʌ� PIERWSZA
PRZEDMOWA AUTORA 9
KSI�GA PIERWSZA
ROZDZIA� PIERWSZY 29
ROZDZIA� DRUGI 32
ROZDZIA� TRZECI 36
ROZDZIA� CZWARTY 40
ROZDZIA� PI�TY 45
ROZDZIA� SZ�STY 48
ROZDZIA� SI�DMY 53
ROZDZIA� �SMY 56
KSI�GA DRUGA
ROZDZIA� DZIEWI�TY 65
ROZDZIA� DZIESI�TY 68
ROZDZIA� JEDENASTY 72
ROZDZIA� DWUNASTY 77
ROZDZIA� TRZYNASTY 81
ROZDZIA� CZTERNASTY 87
KSI�GA TRZECIA
ROZDZIA� PI�TNASTY 97
ROZDZIA� SZESNASTY 102
ROZDZIA� SIEDEMNASTY 107
ROZDZIA� OSIEMNASTY 112
ROZDZIA� DZIEWI�TNASTY 119
ROZDZIA� DWUDZIESTY 124
ROZDZIA� DWUDZIESTY PIERWSZY 132
ROZDZIA� DWUDZIESTY DRUGI 140
ROZDZIA� DWUDZIESTY TRZECI 147
ROZDZIA� DWUDZIESTY CZWARTY 155
ROZDZIA� DWUDZIESTY PI�TY 160
ROZDZIA� DWUDZIESTY SZ�STY 171
ROZDZIA� DWUDZIESTY SI�DMY 177
KSI�GA CZWARTA
ROZDZIA� DWUDZIESTY �SMY 191
ROZDZIA� DWUDZIESTY DZIEWI�TY 200
ROZDZIA� TRZYDZIESTY 208
ROZDZIA� TRZYDZIESTY PIERWSZY 215
ROZDZIA� TRZYDZIESTY DRUGI 221
ROZDZIA� TRZYDZIESTY TRZECI 225
ROZDZIA� TRZYDZIESTY CZWARTY 237
ROZDZIA� TRZYDZIESTY PI�TY 250
ROZDZIA� TRZYDZIESTY SZ�STY 255
ROZDZIA� TRZYDZIESTY SI�DMY 262
ROZDZIA� TRZYDZIESTY �SMY 268
ROZDZIA� TRZYDZIESTY DZIEWI�TY 271
ROZDZIA� CZTERDZIESTY 276
ROZDZIA� CZTERDZIESTY PIERWSZY 284
ROZDZIA� CZTERDZIESTY DRUGI 297
ROZDZIA� CZTERDZIESTY TRZECI 301
ROZDZIA� CZTERDZIESTY CZWARTY 308
ROZDZIA� CZTERDZIESTY PI�TY 314
ROZDZIA� CZTERDZIESTY SZ�STY 319
ROZDZIA� CZTERDZIESTY SI�DMY 324
ROZDZIA� CZTERDZIESTY �SMY 330
ROZDZIA� CZTERDZIESTY DZIEWI�TY 335
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY 340
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY PIERWSZY 344
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY DRUGI 347
CZ�SC DRUGA
DEDYKACJA361
S�OWO WST�PNE DO CZYTELNIKA363
ROZDZIA� PIERWSZY367
ROZDZIA� DRUGI 374
ROZDZIA� TRZECI378
ROZDZIA� CZWARTY383
ROZDZIA� PI�TY387
ROZDZIA� SZ�STY391
ROZDZIA� SI�DMY395
ROZDZIA� �SMY399
ROZDZIA� DZIEWI�TY404
ROZDZIA� DZIESI�TY407
ROZDZIA� JEDENASTY413
ROZDZIA� DWUNASTY417
ROZDZIA� TRZYNASTY422
ROZDZIA� CZTERNASTY426
ROZDZIA� PI�TNASTY433
ROZDZIA� SZESNASTY434
ROZDZIA� SIEDEMNASTY440
ROZDZIA� OSIEMNASTY447
ROZDZIA� DZIEWI�TNASTY454
ROZDZIA� DWUDZIESTY458
ROZDZIA� DWUDZIESTY PIERWSZY465
ROZDZIA� DWUDZIESTY DRUGI469
ROZDZIA� DWUDZIESTY TRZECI474
ROZDZIA� DWUDZIESTY CZWARTY480
ROZDZIA� DWUDZIESTY PI�TY485
ROZDZIA� DWUDZIESTY SZ�STY491
ROZDZIA� DWUDZIESTY SI�DMY496
ROZDZIA� DWUDZIESTY �SMY501
ROZDZIA� DWUDZIESTY DZIEWI�TY504
ROZDZIA� TRZYDZIESTY508
ROZDZIA� TRZYDZIESTY PIERWSZY512
ROZDZIA� TRZYDZIESTY DRUGI517
ROZDZIA� TRZYDZIESTY TRZECI526
ROZDZIA� TRZYDZIESTY CZWARTY531
ROZDZIA� TRZYDZIESTY PI�TY535
ROZDZIA� TRZYDZIESTY SZ�STY540
ROZDZIA� TRZYDZIESTY SI�DMY544
ROZDZIA� TRZYDZIESTY �SMY546
ROZDZIA� TRZYDZIESTY DZIEWI�TY550
ROZDZIA� CZTERDZIESTY552
ROZDZIA� CZTERDZIESTY PIERWSZY556
ROZDZIA� CZTERDZIESTY DRUGI563
ROZDZIA� CZTERDZIESTY TRZECI567
ROZDZIA� CZTERDZIESTY CZWARTY571
ROZDZIA� CZTERDZIESTY PI�TY578
ROZDZIA� CZTERDZIESTY SZ�STY583
ROZDZIA� CZTERDZIESTY SI�DMY586
ROZDZIA� CZTERDZIESTY �SMY592
ROZDZIA� CZTERDZIESTY DZIEWI�TY598
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY 605
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY PIERWSZY 611
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY DRUGI 617
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY TRZECI 621
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY CZWARTY625
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY PI�TY630
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY SZ�STY635
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY SI�DMY638
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY �SMY642
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY DZIEWI�TY649
ROZDZIA� SZE��DZIESI�TY655
ROZDZIA� SZE��DZIESI�TY PIERWSZY663
ROZDZIA� SZE��DZIESI�TY DRUGI 665
ROZDZIA� SZE��DZIESI�TY TRZECI673
ROZDZIA� SZE��DZIESI�TY CZWARTY680
ROZDZIA� SZE��DZIESI�TY PI�TY683
ROZDZIA� SZE��DZIESI�TY SZ�STY686
ROZDZIA� SZE��DZIESI�TY SI�DMY690
ROZDZIA� SZE��DZIESI�TY �SMY693
ROZDZIA� SZE��DZIESI�TY DZIEWI�TY696
ROZDZIA� SIEDEMDZIESI�TY700
ROZDZIA� SIEDEMDZIESI�TY PIERWSZY705
ROZDZIA� SIEDEMDZIESI�TY DRUGI709
ROZDZIA� SIEDEMDZIESI�TY TRZECI712
ROZDZIA� SIEDEMDZIESI�TY CZWARTY716
POS�OWIE723
CZ�SC DRUGA
DEDYKACJA361
S�OWO WST�PNE DO CZYTELNIKA363
ROZDZIA� PIERWSZY367
ROZDZIA� DRUGI374
ROZDZIA� TRZECI378
ROZDZIA� CZWARTY383
ROZDZIA� PI�TY387
ROZDZIA� SZ�STY391
ROZDZIA� SI�DMY395
ROZDZIA� �SMY399
ROZDZIA� DZIEWI�TY404
ROZDZIA� DZIESI�TY407
ROZDZIA� JEDENASTY413
ROZDZIA� DWUNASTY417
ROZDZIA� TRZYNASTY422
ROZDZIA� CZTERNASTY426
ROZDZIA� PI�TNASTY433
ROZDZIA� SZESNASTY434
ROZDZIA� SIEDEMNASTY440
ROZDZIA� OSIEMNASTY447
ROZDZIA� DZIEWI�TNASTY454
ROZDZIA� DWUDZIESTY458
ROZDZIA� DWUDZIESTY PIERWSZY465
ROZDZIA� DWUDZIESTY DRUGI469
ROZDZIA� DWUDZIESTY TRZECI474
ROZDZIA� DWUDZIESTY CZWARTY480
ROZDZIA� DWUDZIESTY PI�TY485
ROZDZIA� DWUDZIESTY SZ�STY491
ROZDZIA� DWUDZIESTY SI�DMY496
ROZDZIA� DWUDZIESTY �SMY501
ROZDZIA� DWUDZIESTY DZIEWI�TY504
ROZDZIA� TRZYDZIESTY508
ROZDZIA� TRZYDZIESTY PIERWSZY512
ROZDZIA� TRZYDZIESTY DRUGI517
ROZDZIA� TRZYDZIESTY TRZECI526
ROZDZIA� TRZYDZIESTY CZWARTY531
ROZDZIA� TRZYDZIESTY PI�TY535
ROZDZIA� TRZYDZIESTY SZ�STY540
ROZDZIA� TRZYDZIESTY SI�DMY544
ROZDZIA� TRZYDZIESTY �SMY 546
ROZDZIA� TRZYDZIESTY DZIEWI�TY550
ROZDZIA� CZTERDZIESTY552
ROZDZIA� CZTERDZIESTY PIERWSZY556
ROZDZIA� CZTERDZIESTY DRUGI563
ROZDZIA� CZTERDZIESTY TRZECI567
ROZDZIA� CZTERDZIESTY CZWARTY571
ROZDZIA� CZTERDZIESTY PI�TY578
ROZDZIA� CZTERDZIESTY SZ�STY583
ROZDZIA� CZTERDZIESTY SI�DMY586
ROZDZIA� CZTERDZIESTY �SMY592
ROZDZIA� CZTERDZIESTY DZIEWI�TY598
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY 605
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY PIERWSZY611
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY DRUGI617
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY TRZECI621
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY CZWARTY625
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY PI�TY630
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY SZ�STY635
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY SI�DMY638
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY �SMY642
ROZDZIA� PI��DZIESI�TY DZIEWI�TY649
ROZDZIA� SZE��DZIESI�TY655
ROZDZIA� SZE��DZIESI�TY PIERWSZY663
ROZDZIA� SZE��DZIESI�TY DRUGI665
ROZDZIA� SZE��DZIESI�TY TRZECI673
ROZDZIA� SZE��DZIESI�TY CZWARTY680
ROZDZIA� SZE��DZIESI�TY PI�TY683
ROZDZIA� SZE��DZIESI�TY SZ�STY686
ROZDZIA� SZE��DZIESI�TY SI�DMY690
ROZDZIA� SZE��DZIESI�TY �SMY693
ROZDZIA� SZE��DZIESI�TY DZIEWI�TY696
ROZDZIA� SIEDEMDZIESI�TY700
ROZDZIA� SIEDEMDZIESI�TY PIERWSZY705
ROZDZIA� SIEDEMDZIESI�TY DRUGI709
ROZDZIA� SIEDEMDZIESI�TY TRZECI712
ROZDZIA� SIEDEMDZIESI�TY CZWARTY716
POS�OWIE 723
* * *
CZʌ� PIERWSZA
Ksi�ciu de Bejar, Markizowi Gibraleonu,
Grabi Benalkazaru i Baharesu, Wicegrabi Puebli de Alcocer,
Panu miast Capilla, Curiel i Burguillos
Ufaj�c dobremu przyj�ciu i �askawo�ci, jakimi Wasza Dostojno�� darzy wszel-
kie rodzaje ksi�g, jako ksi��� tak skory do popierania sztuk pi�knych, a przede
wszystkim tych, kt�re dla szlachetno�ci swej nie zni�aj� si� do us�ug i korzy�ci
posp�lstwa, postanowi�em wydoby� na �wiat�o Przemy�lnego szlachcica Don Ki-
chota z Manczy pod os�on� najja�niejszego imienia Waszej Dostojno�ci. Z czci� tak
wielkiej godno�ci nale�n� b�agam, aby�cie raczyli �askawie przyj�� go pod sw�
opiek�, bowiem w cieniu jej, lubo pozbawion cennej i ozdobnej wytworno�ci i wie-
dzy, jak� przywdziewa� zwyk�y dzie�a tworzone w domach ludzi uczonych, o�mie-
li si� stan�� odwa�nie przed s�dem niekt�rych, co to przekraczaj�c granice w�asnej
nie�wiadomo�ci, zwykli pot�pia� prace innych ze zbytni� surowo�ci�, a niezbyt
sprawiedliwie.
Kiedy m�dro�� Waszej Dostojno�ci zwr�ci oczy na m� dobr� ch��, wierz�, �e
nie pogardzi ho�dem tak kornej s�u�by.
Miguel de Cervantes Saavedra
PRZEDMOWA AUTORA
Swobodny czytelniku, mo�esz mi bez zakl�� wierzy�, �e rad bym, aby ta
ksi��ka, jako dzieci� umys�u, by�a najpi�kniejsza, najzabawniejsza i najzmy�lniej-
sza, jak� wyobrazi� sobie mo�na. Jednak nie mog�em przeciwstawi� si� przyrodzo-
nemu porz�dkowi, wedle kt�rego ka�da rzecz podobn� sobie p�odzi. I tak, c� sp�o-
dzi� m�g� m�j umys� ja�owy i nieukszta�cony, je�li nie opowie�� o cz�eku wysch�ym,
pomarszczonym, kapry�nym, a pe�nym r�norodnych my�li, kt�re si� nikomu inne-
mu nie �ni�y, jako �e zrodzi�a si� w wi�zieniu, gdzie wszelakie niewygody mia�y
swoj� siedzib� i gdzie zamieszka�a wszelka przykra wrzawa?
Beztroska, ciche ustronie, urok p�l, pogoda niebios, szmer zdroj�w, spok�j
ducha w znacznej mierze sprawiaj�, �e najbardziej ja�owe Muzy okazuj� si� p�od-
nymi i na �wiat wydaj� twory budz�ce najwy�szy podziw i zadowolenie.
Zdarza si�, �e ojciec ma syna brzydkiego i bez �adnego wdzi�ku, lecz mi�o��,
jak� do� �ywi, k�adzie mu przepask� na oczy i sprawia, �e b��d�w jego nie widzi;
raczej uwa�a je za przymioty umys�u i powaby, opowiadaj�c o nich przyjacio�om
jako o dowodach dowcipu i bystro�ci. Ale ja, cho� wydaj� si� ojcem, jestem ojczy-
mem Don Kichota, nie chc� i�� zwyk�ym torem ani b�aga� ci� niemal ze �zami,
najmilszy czytelniku -jak to czyni� inni - aby� wybaczy� lub oczy zamkn�� na bra-
ki, jakie w dzieci�ciu mym znajdziesz, nie jeste� bowiem ani jego krewniakiem, ani
przyjacielem, masz w�asn� dusz� w ciele, wolny s�d jak najstrojniejszy i siedzisz
we w�asnym domu, kt�rego jeste� panem, jak kr�l na swoich �upach, i wiesz, �e -
jak to si� powszechnie m�wi - pod swoim p�aszczem i kr�lowi dam szczutka. To
wszystko ci� wyswobadza i uwalnia od wszelkich wzgl�d�w i zobowi�za�, mo�esz
wi�c o tej powie�ci m�wi�, co ci si� �ywnie podoba, nie l�kaj�c si� potwarzy za z�y
s�d ani te� nagrody za dobry, jaki o niej wydasz.
Chcia�bym jedynie da� opowie�� prost�, zwi�z��, nieozdobion� przedmow�,
bez niezliczonej, wedle zwyczaju, listy sonet�w, epigram�w i wierszy pochwalnych,
jakie zwyk�o si� umieszcza� na pocz�tku ksi��ek. Przyznam ci si� bowiem, �e cho�
napisanie tego dzie�a nieco pracy mi� kosztowa�o, najwi�kszym trudem jednak by�a
dla mnie ta przedmowa, kt�r� w�a�nie czytasz. Wielekro� chwyta�em za pi�ro, aby
j� napisa�, i wielekro� je odk�ada�em, nie wiedz�c, co mam napisa�. I gdy tak trwa-
�em w zawieszeniu, z papierem przed sob�, z pi�rem za uchem, z �okciem opartym
o pulpit i z policzkiem w d�oni, namy�laj�c si�., co powiedzie�, wszed� niespodzia-
nie jeden z moich przyjaci�, dowcipny i znaj�cy si� na rzeczy, a widz�c mi� tak
zamy�lonym, zapyta� o przyczyn�. Wi�c nie taj�c jej, odpowiedzia�em, �e rozmy-
�lam nad przedmow�, jak� mam napisa� do historii Don Kichota, i tak mi� to gn�bi,
�e ju� ani pisa� mi si� nie chce, ani wywodzi� na �wiat�o przewag tak szlachetnego
rycerza.
- Jak�e� bowiem chcecie, abym nie by� strapiony? C� powie odwieczny pra-
wodawca zwany t�umem, gdy po tylu latach, w czasie kt�rych spa�em jakby w ci-
szy zapomnienia, wyst�pi� dzisiaj z ci�arem moich wszystkich lat na barkach,
z opowie�ci� such� jak �oza, bez �adnej inwencji, pe�n� stylistycznych b��d�w, ubog�
w koncepty, pozbawion� wszelkiej erudycji i uczono�ci, bez uwag na marginesie
i przypis�w na ko�cu ksi��ki, jak to si� widuje w innych, cho�by b�ahych i �wiec-
kich, a tak pe�nych sentencji z Arystotelesa, Platona i ca�ej czeredy filozof�w, kt�re
wprawiaj� w podziw czytelnik�w uwa�aj�cych ich autor�w za ludzi oczytanych,
uczonych i wymownych? Pos�uchaj, jak cytuj�Pismo �wi�te! Rzek�by�, sami �wi�-
ci Tomasze lub inni doktorzy Ko�cio�a; tak zr�cznie miar� zachowuj�, w jednym
wierszu maluj�c roztargnionego kochanka, w drugim daj�c chrze�cija�skie kaza-
nie, �e przyjemno�� to i rozkosz s�ucha� ich lub czyta�. Wszystkiego tego brak mojej
ksi��ce, gdy� nie mam nic do notowania na marginesie ani do obja�niania na ko�-
cu. Nie wiedz�c te�, jakich autor�w na�laduj�, nie mog� -jak to czyni� inni - na
pocz�tku ich wymienia� wedle liter ABC, zaczynaj�c od Arystotelesa, a ko�cz�c
na Xenofoncie oraz Zoilu czy Zeuksisie, cho� jeden by� potwarc�, za� drugi mala-
rzem. R�wnie� braknie w mojej ksi��ce na pocz�tku sonet�w, a zw�aszcza sonet�w
takich, kt�rych autorami byliby ksi���ta, markizi, grabiowie, biskupi, damy lub
bardzo s�awni poeci; cho� gdybym poprosi� o nie moich dw�ch czy trzech dobrze
postawionych przyjaci�, daliby mi je z pewno�ci�, i to takie, �e nie dor�wna�yby
im te, kt�re w naszej Hiszpanii najwi�ksz� s�aw� si� ciesz�.
- W ko�cu, panie i przyjacielu m�j - ci�gn��em dalej - postanawiam, �e pan
Don Kichote pogrzebiony zostanie w archiwach Manczy, dop�ki niebo nie ze�le
kogo� takiego, kto go ozdobi wszystkim tym, czego mu brak; albowiem ja czuj� si�
niezdolnym, by temu zaradzi� dla brak�w moich i nieukszta�cenia, i dlatego, �e
z natury mej jestem za wygodny i za leniwy, aby szuka� autor�w, kt�rzy m�wi� to,
co ja i bez nich powiedzie� potrafi�. St�d rodzi si� owo wahanie i zapami�tanie,
w jakim mi� zastali�cie: dostateczna przyczyna le�y w tym, co�cie us�yszeli.
Przyjaciel m�j, wys�uchawszy tego, uderzy� si� d�oni� w czo�o i wybuchn�w-
szy szerokim �miechem, rzek�:
- Na Boga, bracie! Oto wyprowadzili�cie mi� z b��du, w jakim trwa�em przez
d�ugi czas mej znajomo�ci z wami. Uwa�a�em was zawsze za rozs�dnego i rozwa�-
nego we wszystkich waszych poczynaniach, ale teraz widz�, �e�cie od rozs�dku tak
dalecy jak niebo od ziemi. Jak�e� to mo�liwe, aby rzeczy tak b�ahe, kt�rym zara-
dzi� tak �atwo, mog�y r�wnie silnie wstrz�sn�� i zaprz�ta� umys� tak dojrza�y jak
wasz, tak nawyk�y do �amania i przezwyci�ania innych, wi�kszych trudno�ci?
10
Wierz�, nie rodzi si� to z braku zdolno�ci, lecz raczej ze zbytku lenistwa i braku roz-
wagi. Czy nie chcieliby�cie si� przekona�, �e s�owa moje s� prawdziwe? Pos�uchaj-
cie tedy uwa�nie, a ujrzycie, jak w mgnieniu oka usun� wszystkie wasze trudno�ci,
zaradz� wszystkim brakom, kt�re -jak m�wicie - dr�cz� was i nie pozwalaj� wydo-
by� na ja�� historii waszego s�ynnego Don Kichota, �wiat�o�ci i zwierciad�a ca�ego
b��dnego rycerstwa.
- Powiedzcie - odpowiedzia�em, us�yszawszy jego s�owa - w jaki spos�b my-
�licie rozproszy� me obawy i rozja�ni� zam�t mego pomieszania?
On za� na to:
- Najpierw, co si� tyczy sonet�w, epigramat�w i wierszy pochwalnych, kt�-
rych wam brak na pocz�tku ksi��ki, a kt�re powinny by� napisane przez osoby
znaczne i utytu�owane - zaradzi� temu mo�ecie, zadaj�c sobie samemu trud napi-
sania ich, potem mo�na je ochrzci� i podpisa� nazwiskiem, jakie chcecie, przypisu-
j�c je Ksi�dzu Janowi Indyjskiemu lub cesarzowi Trebizondy, o kt�rych wiem, �e -
jak wie�� niesie - byli s�ynnymi poetami; a cho�by i nie byli i znalaz�o si� kilku
pedant�w i baka�arzy, kt�rzy was b�d� k�sa� podst�pnie i mrucze� co� o prawdzie,
nie dajcie za to i dw�ch groszy, bo cho�by wam i dowiedli k�amstwa, nie utn� wam
r�ki, kt�ra to napisa�a.
Co za� do cytowania na marginesie ksi��ek oraz autor�w, z kt�rych czerpa�
b�dziecie sentencje i powiedzonka, by zamie�ci� je w waszej opowie�ci, nie pozo-
staje nic innego, jak spo�ytkowa� pewne sentencje �aci�skie, kt�re znacie na pa-
mi�� - albo przynajmniej te, kt�rych wyszukanie nie przysporzy wam wiele zacho-
du. M�wi�c o wolno�ci i niewoli, mo�na przytoczy�:
Non bene pro to to libertas venditur auro1.
Natychmiast na marginesie wspomnicie Horacego lub tego, kto to powiedzia�.
Rozprawiaj�c o pot�dze �mierci, zaraz uciec si� nale�y do s��w:
Pallida mors aequo pulsat pede pauperum tabernas
Regumque turres2.
Je�li za� rzecz b�dzie o przyja�ni i mi�o�ci, jak� B�g �ywi� ka�e dla nieprzyja-
ci�, z punktu odwo�acie si� do Pisma �wi�tego, co mo�ecie uczyni� z niejak� oso-
bliwo�ci�, cytuj�c co najmniej s�owa samego Boga: Ego autem dico vobis: diligite
inimicos vestros*. Je�li rozprawia� b�dziecie o z�ych zamys�ach, z Ewangelii przy-
bie�y: De corde exeunt cogitationes malae4. Je�li za� o niesta�o�ci przyjaci�, oto
Katon wam taki dystych poddaje:
1 Nie sprzedaje si� wolno�ci za z�oto (�ac., Ezop, Bajki, Pies i wilk).
2 Blada �mier� puka jednako do drzwi bogatych i biednych (�ac., Horacy, Pie�ni, 1,4).
3 M�wi� wam za�, mi�ujcie nieprzyjacio�y wasze (�ac., Ewangelia �w. Mateusza, V, 44).
4 Z serca z�e my�li wychodz� (�ac., Ewangelia �w. Mateusza, XV, 19).
11
Donec erisfelix, multos numerabis amicos
Tempora sifuerint nubila, solus eris[.
I tak, dzi�ki tym �acinnikom i innym podobnym, uwa�a� was b�d� co najmniej
za gramatyka, co dzi� niema�ym jest zaszczytem i korzy�ci�. Za� co do not na ko�-
cu ksi��ki, mo�ecie na pewno to zrobi� w nast�puj�cy spos�b: je�eli macie wymie-
ni� w waszej ksi��ce jakiego� olbrzyma, niech�e to b�dzie olbrzym Goliat, i prawie
nic was nie b�dzie kosztowa�o da� taki przypisek: �Olbrzym Goliat albo Golias by�
to Filistyn, kt�rego zabi� pasterz Dawid wielkim rzutem kamienia w dolinie Tere-
bintu, jak opowiedziane jest w Ksi�dze Kr�l�w w rozdziale...", w kt�rym znajdzie-
cie, �e jest to zapisane.
W ko�cu, aby wyda� si� uczonym humanist� i kosmografem, post�picie w ten
spos�b, aby w opowie�ci waszej wymieniona by�a nazwa rzeki Tag. To da wam
sposobno�� do umieszczenia innego s�ynnego przypisku: �Rzeka Tag zosta�a tak
nazwana przez pewnego kr�la Hiszpanii. �r�d�a ma w tym a tym miejscu, uchodzi
do Morza Oceannego, obejmuj�c mury s�ynnego miasta Lizbony. Powszechnie
mniemaj�, �e w piasku jej znachodzi si� z�oto" itd. Je�eli mowa b�dzie o rozb�jni-
kach, dam wam histori� Kakusa, kt�r� znam na pami��, je�li o rozwi�z�ych niewia-
stach, oto biskup z Mondonedo u�yczy wam Lamii, Lais i Flory, kt�ry to przypis
doda wam wielkiego znaczenia; je�li rzecz o okrutnicach, Owidiusz dostarczy wam
Medei, je�li o czarownicach i wied�mach, Homer ma Kalipso, Wergili Cyrce, je�li
o wodzach dzielnych sprawa, sam Juliusz Cezar opowie wam o sobie w swych
Komentarzach, a Plutarch dostarczy tysi�ca Aleksandr�w. Gdyby�cie o mi�o�ci roz-
prawiali, przy dw�ch uncjach znajomo�ci j�zyka toska�skiego natkniecie si� na
Leona Hebrajczyka, kt�ry zadowoli was ponad wszelk� miar�. Je�li jednak nie u�mie-
cha si� wam podr� w obce kraje, we w�asnym domu macie de Fonseca O mi�o�ci
Bo�ej, gdzie przeczyta� mo�na wszystko, co najbardziej wymy�lny cz�ek zapragn��
mo�e w tym przedmiocie. Kr�tko m�wi�c, jedynym wysi�kiem waszym b�dzie
wymieni� te nazwiska i w��czy� w wasz� opowie�� te historie, o kt�rych wam tu
m�wi�, zostawiaj�c mi trud do��czenia przypis�w i obja�nie�; zapewniam was, �e
zape�ni� marginesy i zu�yj� cztery arkusze papieru na ko�cu ksi��ki.
Przejd�my teraz do cytat�w z autor�w, jakie zawieraj� inne ksi��ki, a kt�rych
waszej brak. �atwo i temu zaradzi�, nic innego nie zostaje do zrobienia, jak wyszu-
ka� ksi��k�, kt�ra ich wszystkich od A do Z -jak m�wicie - wymienia. Potem ten
sam spis alfabetyczny umie�cicie w waszej ksi��ce. I je�li k�amstwo na jaw wyj-
dzie niebawem z powodu ma�ej praktyki w pos�ugiwaniu si� nimi, to nie ma zna-
czenia. Mo�e znajdzie si� taki nieuk, kt�ry pomy�li, �e w waszej prostej i szczerej
opowie�ci korzystali�cie z nich wszystkich. A cho�by si� to na nic innego przyda�
nie mia�o, przynajmniej taki obszerny spis autor�w doda natychmiast powagi ksi��ce.
Tym bardziej �e nie znajdzie si� nikt, kto by chcia� sprawdza�, czy wiernie ich przy-
taczacie, czy niewiernie, bo mu na tym nie zale�y. Tym wi�cej �e, o ile dobrze znam
Dop�ki b�dziesz szcz�liwy, wielu b�dziesz mia� przyjaci�, gdy los ci� opu�ci, b�dziesz
sam (�ac., nie Katon, lecz Owidiusz, �ale, I, 6).
12
si� na rzeczy, ksi��ka wasza nie potrzebuje nic z tego, czego jej - waszym zdaniem
� brak, ca�a bowiem jest jednym atakiem przeciw ksi�gom rycerskim, o kt�rych nigdy
ani Arystoteles nie wspomnia�, ani �w. Bazyli nic nie m�wi�, ani Cyceron ich nie
tyka�; i w rachunek jej fantastycznych g�upstw nie wchodzi ani �cis�o�� prawdy, ani
obserwacje astrologiczne, ani znaczenia nie maj� obliczenia geometryczne, ani zbija-
nie argument�w, kt�rymi pos�uguje si� retoryka; nie chodzi tu o prawienie nikomu
kazania, mieszaj�c ludzkie z boskim, kt�rej to mieszaniny �adnemu chrze�cija�skie-
mu umys�owi nie godzi si� u�ywa�. Powinni�cie jedynie przy pisaniu korzysta�
z na�ladownictwa dzie� napisanych: im doskonalsze ono b�dzie, tym lepsze b�dzie
to, co wy napiszecie. A poniewa� wasze dzie�o ma na celu jedynie podwa�anie
znaczenia i wp�ywu, jakie w �wiecie i w�r�d ludu maj� ksi�gi rycerskie, nie potrze-
bujecie �ebra� sentencji od filozof�w, rad od Pisma �wi�tego, pomys��w od poe-
t�w, oracji od retor�w ani cud�w od �wi�tych; nale�y si� stara� po prostu za pomo-
c� s��w wa�kich, przyzwoitych i w�a�ciwie u�ytych, aby wasza wypowied� i okresy
by�y d�wi�czne, uroczyste i barwne, pozwalaj�ce uchwyci�, o ile mo�no�ci, wasz�
intencj� i zrozumie� my�li wasze bez zaciemnienia i powik�ania. Starajcie si� r�w-
nie�, aby czytaj�c opowie�� wasz�, smutny si� roze�mia�, weso�ek jeszcze bardziej
powesela�, aby si� prostaczek nie znudzi�, wykszta�cony podziwia� jej pomys�owo��,
by nie gardzi� ni� cz�ek stateczny, roztropny nie posk�pi� jej pochwa�y. Zaiste, nie
�a�ujcie stara�, by zburzy� t� ba�amutn� machin� ksi�g rycerskich znienawidzonych
przez wielu, a przez wielu wi�cej jeszcze s�awionych; je�eli si� to wam uda, b�dzie
to osi�gni�cie niema�e.
W wielkim milczeniu s�ucha�em s��w mego przyjaciela, kt�re tak mocno wra-
zi�y mi si� w umys�, �e bez sprzeciwu uzna�em je za s�uszne i wedle nich w�a�nie
chc� u�o�y� t� przedmow�, w kt�rej poznasz, mi�y czytelniku, rozum mego przyja-
ciela i m�j traf szcz�liwy, �e w chwili takiej potrzeby znalaz�em takiego doradc�,
a tak�e znajdziesz - ku po�ytkowi twemu - t� szczer� i bez powik�a� histori� s�yn-
nego Don Kichota z Manczy, kt�ry po�r�d wszystkich mieszka�c�w powiatu Mon-
tiel cieszy� si� s�aw� najczystszego kochanka i najdzielniejszego rycerza, jakiego
od lat wielu nie widziano w tych stronach. Nie stara�em si� wyolbrzymia� mych
zas�ug, daj�c ci pozna� tak znanego i cenionego rycerza; jednak pragn�, aby� mi
podzi�kowa� za zaznajomienie ci� z jego giermkiem, s�ynnym Sanczo Pans�, kt�-
rego - o ile mnie si� zdaje - ozdobi�em wszystkimi przymiotami giermka, jakie roz-
siane by�y w stosie b�ahych ksi�g rycerskich. Z tym wszystkim B�g niech ci da
zdrowie - a o mnie niech nie zapomni - Vale!
13
DO KSI��KI DON KICHOTE Z MAfcECZY
URGANDA1 ZWODNICA
Ksi��ko, do m�drych gdy do (trzesz),
To ciebie przyjm� z uwa (g�),
Nie b�dzie ci� g�upiec sma (ga�).
�e� zr�cznie nie u�o�o (na).
Lecz je�li ci o to cho (dzi),
By dosta� si� w g�upc�w r� (ce),
Zobaczysz to jak najpr� (dzej),
�e �aden ci� nie zrozu (mi�),
Cho� ka�dy w kr�g usi�u (je)
Wykaza� bystro�ci wie (cej).
Jak do�wiadczenie powia (da),
Gdy wejdziesz pod zacne drze (wo),
Okryje ci� dobrym ci� (niem),
W Bejar twa dobra gwia (zda)
Kr�lewskie drzewo nada (rza),
Owocem ksi���t okry (te),
A po�r�d nich ksi��� s�y (nie),
Aleksandrowi jest r� (wny):
W cie� jego �piesz, bo fortu (na)
Zazwyczaj zuchwa�ym sprzy (ja).
Zacnego szlachcica z Ma� (czy)
B�dziesz opiewa� przygo (dy),
Jak zawr�ci�a mu g�o (we)
Lektura ksi�g nieustan (na):
Rycerze, zbroje i pan (ny)
Tak podnieci�y go sro (dze),
�e jako Orland szalo (ny)
Uniesion b��dnym kocha (niem)
Wyci�gn�� swe m�ne ra (mi�)
Po Dulcyne� z Tobo (so).
1 Wr�ka z romansu rycerskiego Amadis z Galii, kt�rego bohater sta� si� wzorem b��dnego
rycerza. Wiersz ten pisany jest w formie ludowej de cabo roto, tj. �z urwan� g�ow�",
dlatego �e na�laduj�c niestarann� wymow� ludu sewilskiego, urywano ko�cowe zg�oski
ostatnich wyraz�w wierszy, zachowuj�c zgodno�� ostatnich wymawianych samog�osek
i ka��c si� domy�la� ko�ca s��w czytelnikowi.
15
�adnych zbytecznych zawo (�a�)
Na tarczy swej nie zawie (sisz)
Ho� ka�da figura w grze (si�)
tym rzutem utraci� mo (�e).
Gdy si� w Pos�aniu uko (rzysz),
Nie powie �aden kpiarz g�u (pi):
�Jak Don Alvaro de Lu (na),
tak Hannibal z Kartagi (ny),
W Hiszpanii za� kr�l Franci (szek)
Tak skar�y si� na fortu (n�)"-
Za� niebo nie chcia�o wca (le),
Aby� sypn�a tak zwin (nie),
Jak Murzyn Juan �acin (nik),
�aciny swej okrucha (mi).
Nie szermuj wi�c dowcipa (mi)
I filozofi� nie dar (muj),
Bo wykrzywiwszy swe war (gi),
Powie ci, kto na k�s u (cha)
Nie zna si� na lektu (rach):
�Tuzami sypie co� bar (dzo)".
I nie sil si� na trudno (�ci),
Nie badaj los�w niczy (ich);
Bo z dala to, co przemi (ja),
Op�yn�� jest ci m�dro (�ci�).
Na darmo zwykli si� g�o (wi�)
Dla tych, co tylko si� ba (wi�)
Ty przecie sw� dobr� s�a : (we)
Chcesz zdoby� rzetelnym tru (dem);
Bo ten, co g�upstwa druku (je),
Na s�d je wiek�w poda (je).
Zwa�, �e kto siedzi na da (chu)
Ze szk�a, to istotny szale (niec),
Co bierze w r�k� kamie (nie),
By ciska� nimi w s�sia (da).
Za� ka�dy cz�owiek rozwa (�ny)
Przez dzie�o, kt�re sam two (rzy),
Idzie stopami z o�o (wiu)
Ten za�, co papier w �wiat rzu (ca),
Aby zabawi� dziewu (szki),
Pisze bez �adu i stro (ju).
16
AMADIS Z GALII DO DON KICHOTA Z MANCZY
Sonet
Ty, kt�ry� na�ladowa� ten �ywot w ucisku,
Jaki wiod�em w oddali wzgard� odrzucony,
Dawniej w weselu, potem pokut� trawiony
Na stromej, wielkiej Ska�y Ubogiej urwisku,
Ty, kt�rego �renice dawa�y, w wytrysku
�ez, nap�j tak obfity, cho� gorzki i s�ony,
Coraz nowych ziem ciebie ogl�da�y strony,
Mied�, cyna, srebro, zbroi dodawa�y b�ysku:
�yj spokojny i pewny, �e odt�d na wieczno��,
A przynajmniej tak d�ugo, p�ki w czwartej sferze1
Ry�y Apollo konie swoje wodzi� b�dzie,
Odniesie najja�niejsz� chwa�� twa waleczno��;
Ojczyzna twa w�r�d innych pierwsz� palm� zbierze;
Tw�j autor jeden w s�awie w�r�d �wiata zasi�dzie.
1 Sfera ognia wed�ug kosmografii Ptolemeusza.
17
DON BELIANIS Z GRECJI
DO DON KICHOTA Z MANCZY
Sonet
Nagfy jak b�yskawica, siek�em, ci��em, bi�em
Bardziej ni� kt�ry b��dny rycerz w �wiecie ca�ym;
By�em praw, by�em dzielny i by�em zuchwa�y,
Tysi�c krzywd naprawi�em, sto tysi�cy m�ci�em.
By�em dwornym kochankiem, zawsze rozkosz pi�em,
Wielkich czyn�w dla wiecznej dokona�em Chwa�y;
A ka�dy olbrzym przy mnie wydawa� si� ma�y,
W pojedynku miecz ka�dy zawsze zwyci�y�em.
Chyli�a si� Fortuna do mych st�p, kl�cz�ca;
A z �ysego Przypadku moje m�stwo kpi�o,
Pieni�c si� ponad miar� w zwyci�skim bulgocie,
Jednak jak chmura rogi zakrywa miesi�ca,
Tak szcz�cie me zazdro�ci� tylekro� �ciemni�o
Poczucie twoich przewag, wielki Don Kichocie!
18
PANI ORIANA DO DULCYNEI Z TOBOSO
Sonet
O ta, co by w �lad id�c pi�knej Dulcynei,
Szukaj�ca wygody, spokoju b�ogiego,
Miraflores' przenios�a do Toboso twego,
A Londyn na tw� wiosk� zmieni�a z kolei!
Ta, kt�ra czarem twoich serdecznych nadziei
Ozdobi�aby dusz�, cia�o, a s�ynnego
Rycerza, dzi�ki �asce twojej szcz�liwego,
Podziwia�a w walk zmiennych i przyg�d zawiei!
O ta, co tak wstydliwie by si� uchroni�a
Od Amadisa ��dzy, jak ty� usz�a z ko�a
Don Kichota dwornego mi�osnych p�omieni!
Ta, sama nie zazdroszcz�c, zazdro�� by budzi�a
I w czasie smutku swego by�aby weso�a,
I radowa�aby si� mi�o�ci� bez cieni.
1 Zamek pod Londynem w rycerskiej powie�ci Amadis z Galii. -
19
GANDALIN, GIERMEK AMADISA Z GALII
DO SANCZO PANSY, GIERMKA DON KICHOTA
Sonet
Witaj nam, m�u s�ynny, kiedy w giermka szaty
Odzia�o ciebie, Sanczo, m�dre przeznaczenie,
By�o tak ci �yczliwe i �askawe, �e nie
Narazi�o ci� wcale na bolesne straty.
Dzi� si� nawet motyki, sierpy i �opaty
Godz� z b��dnym zawodem, ju� dzisiaj jest w cenie
Szczero�� giermk�w, co pysze ciska oskar�enie,
�e pod stopy chce rzuci� ksi�ycowe �wiaty.
Budzi zazdro�� tw�j osio� i twoje nazwisko,
I twym sakwom wypchanym tak�e zazdro�cimy,
Przezorno�ci dowodem pe�no�� twego trzosa.
Witaj raz jeszcze, Sanczo, poczciwe ch�opisko,
Z uszanowania tobie nasz Owid rodzimy
Da uca�owa� r�k�... i przytrze ci nosa.
1 Tak siebie tu nazywa Cervantes.
20
DOWCIPNY I WSZECHSTRONNY POETA
DO SANCZO PANSY I ROSYNANTA
Do Sanczo Pansy
Jam Sanczo Pansa, s�u (�e)
Z Manczy Don Kichoto (wi);
Przebrn��em przez dr�g ku (rze),
Uroczysk i pustko (wi);
Zbieg�szy jak Villadie' (go),
Kt�ry dla dzie�a swe (go)
Skry� si� do cichej cha (tki);
Zaleca to Celesty2 (na),
Ksi��ka boska, jedy (na),
Strojna w zbyt ludzkie sza (tki).
Do Rosynanta
Jam jest Rosynant s�a (wny),
Prawnuk cnego Babie (ki);
�e nie by�em posta (wny),
�yj� z Kichota opie (ki).
W przygody rwa�em �wa (wo);
W�asnym umem' co chwi (la)
Za marn� patrz�c stra (w�);
Jam ucze� Lazari4 (Ha),
Co �lepcowi krad� wi (no)
W mie�cie, przez s�omk� i (no).
Komiczna posta� folkloru hiszpa�skiego; wesz�a w przys�owie: �Ucieka jak Villadiego",
tzn. tak szybko, �e gubi pludry.
Tragikomedia Fernanda de Rojasa nazwana tak od postaci s�ynnej odt�d po�redniczki Ce-
lestyny, kt�ra pomaga kochankom (1492).
u m - rozum, umys�, rozs�dek.
Bohater pierwszej powie�ci hultajskiej �ywot �azika z Tormesu (1533).
21
ORLAND SZALONY1 DO DON KICHOTA Z MANCZY
Sonet
Je�li r�wny nie by�e�, niewiele dosta�o,
Aby� zosta� m�g� r�wnym w�r�d innych tysi�ca;
Lecz nie mo�e by� r�wno�� tam, gdzie ty si� wtr�casz,
Niezwyci�ony nigdy a okryty chwa��.
Orland jestem, Kichocie, zgubion przez niesta��
Angelik�, m�rz obcych nios�a mi� to� wraca,
Na o�tarz S�awy k�ad�em dzielno�� m� bez ko�ca,
Kt�rej i zapomnienie nawet nie rozwia�o.
Nie mnie z tob� si� r�wna�, bo najwy�sza s�awa
Twoim czynom nale�y, twe imi� j� �ci�ga,
Ale nam obu ob��d odj�� zmys�y chwiejne.
Niech pokona dumnego Maura d�o� twa krwawa
I z�am dzikiego Scyt�, kt�ry nam ur�ga,
�e�my r�wni w mi�o�ci naszej beznadziejnej.
Bohater poematu L. Ariosta, doprowadzony do ob��du przez niesta�� ksi�niczk� Angeli-
k�; Roland.
22
RYCERZ FEBA DO DON KICHOTA Z MANCZY .
Sonet
Z twoim mieczem si� m�j miecz r�wna� nie odwa�y,
Hiszpa�ski Febie, w dworne ustrojony wdzi�ki,
Chwa�a twa za wysoka jest dla mojej r�ki,
Co ledwie b�ys�a, wiecz�r przygasi� j� wra�y.
Cesarstwami wzgardzi�em, koron� mi� darzy�
Na darmo Wsch�d czerwony w dow�d swej podzi�ki,
Odm�wi�em, by patrze� w pi�knej mej jutrzenki,
Cnej Klaridiany, urok nie�askawej twarzy.
Jak cud jedyny, rzadki, kocha�em j� przecie,
Odrzuci�a ze wzgard�, w�wczas piek�o samo
Dr�a�o przed mieczem, kt�ry mu grozi� ruin�,
Lecz ty, gocki Kichocie, b�dziesz wiecznie w �wiecie
S�yn�� przez Dulcyne�, co by�a tw� dam�,
Za� jej m�dro�� i zacno�� przez ciebie zas�yn�.
23
SOLISDAN DO DON KICHOTA Z MANCZY
Sonet
Cho�, panie Don Kichocie, g�upstwa nic niewarte
I szale�stwa ci umys� do cna pomiesza�y,
�adnych dzie� pod�ych, niskich ci nie zarzuca�y
Potwarze ludzkie z�o�ci� i jadem prze�arte.
Zawsze si� twe przewagi wydawa�y �artem,
Gdy krzywdy prostowa�e�, b��dz�c przez �wiat ca�y,
Cho� tysi�ckro� na plecy twe kije spada�y,
Gdy� spotka� zdrajc� pod�e, zbrodniarze uparte.
A je�li twoja g�adka Dulcynea wsz�dzie
Wzgard� dla ciebie mia�a jako chleb powszedni,
Uchodz�c przed mi�o�ci� tw� z dziewiczym wiankiem,
Niechaj ci w tej z�ej doli to pociech� b�dzie,
�e mo�e z Sanczo Pansy niedobry po�rednik,
G�upiec on, zimna ona, a ty� z�ym kochankiem.
24
DIALOG POMI�DZY BABIEK� A ROSYNANTEM
Sonet
B. Czemu� ty, Rosynancie, taki wyn�dznia�y?
R. Bowiem nigdy nie jadam, zawsze jestem w trudach.
B. Czy� bez owsa i s�omy twoja pasza chuda?
R. �ebym od pana dosta� chocia� k�sek ma�y!
B. Czemu� ty przeciw panu dzi� taki zuchwa�y,
Jakby tw�j o�li j�zyk skazi�a ob�uda?
R. Od kolebki do grobu tylko si� nam uda
Os�em by�. Patrz, z mi�o�ci ca�kiem oszala�y.
B. Czy� g�upstwem jest kochanie?
R. Nie jest roztropno�ci�.
B. Jeste� metafizykiem.
R. Jestem bowiem g�odny.
B. Na giermka te� si� �alisz?
R. Ten mo�liwym frantem.
Jak�e nie mam si� skar�y� t� wielk� �a�o�ci�,
Je�eli pan i giermek, ten marsza�ek godny,
To szkapy, jakby sami byli Rosynantem.
25
KSI�GA PIERWSZA
ROZDZIA� PIERWSZY
opowiada, kim by� i czym zajmowa� si� s�ynny szlachcic
Don Kichote z Manczy
Wpewnej miejscowo�ci Manczy, kt�rej nazwy nie mam ochoty sobie przy-
pomina�, �y� niedawno temu pewien szlachcic, z tych, co maj� kopi� w tulei, staro-
dawn� tarcz�, chud� szkap� i go�czego charta. Garnek bigosu, w kt�rym wi�cej by�o
chabaniny1 ni� barana, sa�atka mi�sna prawie co wieczora, w sobot� ��a�osne szcz�t-
ki", soczewica w pi�tek, a w niedziel� go��bek jaki� na dodatek - poch�ania�y trzy
czwarte jego mienia. Reszta sz�a na kaftan z przedniego sukna, aksamitne hajdawe-
ry od�wi�tne i takie� ci�my, za� w dnie powszednie przyodziewa� si� w bardzo przed-
ni samodzia�2. W domu swym mia� gospodyni�, kt�rej czterdziestka min�a, siostrze-
nic�, kt�ra dwudziestki jeszcze nie dosi�g�a, oraz pacho�ka do rob�t w polu i ko�o
domu, kt�ry zar�wno konia kulbaczy�, jak ogrodniczym no�em w�ada�. Szlachcic
nasz zbli�a� si� do pi��dziesi�tki; silnie zbudowany, suchy, chudego oblicza, lubi�
wczas wstawa� i by� wielkim mi�o�nikiem �ow�w. M�wi�, �e mia� przydomek Qui-
jada czy Quesada (co do tego nie ma zgody mi�dzy autorami, kt�rzy o tym pisali),
ale na podstawie pewnych prawdopodobnych poszlak przypuszcza� mo�na, �e nazy-
wa� si� Quejana. Nie ma to jednak znaczenia dla naszej opowie�ci; chodzi o to, by
opowiadanie nie odbiega�o na jot� od prawdy.
Ot� wiedzie� wam trzeba, �e �w szlachcic, w chwilach kiedy nic nie mia� do
roboty (co zdarza�o si� przez wi�ksz� cz�� roku), wczytywa� si� w ksi�gi rycer-
skie z takim zapa�em i lubo�ci�, �e o polowaniu zgo�a zapomina� oraz gospodark�
swej w�o�ci zaniedbywa�; zaciekawienie to i zapami�tanie do tego stopnia dosz�y,
�e sprzeda� liczne morgi ziemi ornej, byle zakupi� do czytania ksi�gi rycerskie,
i znosi� do domu wszystkie, jakie tylko m�g� dosta�; a ponad inne wynosi� te, kt�re
u�o�y� s�ynny Feliciano de Silva; bowiem blask jego prozy i zawi�e wywody zda-
wa�y si� szlachcicowi istnymi per�ami, szczeg�lnie gdy rozczytuj�c si� w owych
wyznaniach mi�osnych lub wyzwaniach rycerskich, spotyka� cz�sto takie s�owa:
�Przewaga nierozwagi, jak� sprawuje w mojej rozwadze, tak os�abia r�wnowag�
1 chabanina- mi�so gorszego gatunku albo nie�wie�e.
2 samodzia�- tkanina we�niana lub lniana domowej roboty.
29
mej uwagi, �e nie bez wagi �ali� si� musze, na waszej pi�kno�ci przewag�...". Po-
dobnie kiedy czyta�: �...wysokie niebiosa, kt�re w bosko�ci waszej bosko was wraz
z gwiazdami umacniaj�, czyni� was zas�uguj�c� na zas�ug�, na kt�r� zas�uguje wiel-
ko�� wasza...".
Z tej przyczyny straci� biedny rycerz rozs�dek i g�owi� si�, by zrozumie� i roz-
wik�a� sens, kt�rego nie wydoby�by i nie poj�� sam Arystoteles, cho�by po to tylko
zmartwychwsta�. Nie widzia�o mu si�, jak Don Belianis m�g� tyle ran zada� i od-
nie��; wyobra�a� sobie, �e cho�by go nie wiem jak wielcy mistrzowie leczyli, mu-
sia�oby mu jednak na twarzy i na ciele pozosta� wiele szram i blizn. Mimo to wszystko
wysoko stawia� autora, kt�ry t� ksi�g� ko�czy� obietnic� dalszych nieko�cz�cych
si� przyg�d, i wielekro� przychodzi�a mu ch�� chwyci� za pi�ro i doprowadzi� j�
do kresu, zgodnie z t� zapowiedzi�; by�by bez w�tpienia tego dokona� i by�by nawet
j� wyda�, gdyby inne, wa�niejsze i ustawiczne pomys�y temu nie przeszkodzi�y.
Wielekro� wi�d� dysputy z proboszczem swej miejscowo�ci (by� to cz�ek uczony,
dyplomowany w Siguenzy1) na temat, kto by� znakomitszym rycerzem: Palmerin
z Anglii czy Amadis z Galii, ale mistrz Miko�aj, balwierz miejscowy, utrzymywa�,
�e nikt nie dor�wna� Rycerzowi S�o�ca i je�li kogokolwiek z nim por�wna� mo�na,
b�dzie to Don Galaor, brat Amadisa z Galii, gdy� ten pod ka�dym wzgl�dem cha-
rakter mia� doskona�y, a nie by� takim zniewie�cia�ym rycerzem ani takim p�aks�
jak brat jego, co za� do waleczno�ci, nie pozostawa� w tyle.
Kr�tko m�wi�c, tak si� zapami�ta� w swej lekturze, �e na czytaniu trawi� ca�e
noce, od zmierzchu do �witania, i ca�e dni, od �witu do zmierzchu; dlatego te� i z bra-
ku snu, a zbytku czytania, tak mu m�zg wysech�, �e wreszcie rozs�dek utraci�; nabi�
sobie wyobra�ni� tym wszystkim, co w ksi��kach wyczyta�; by�y to same czary,
zwady, bitwy, pojedynki, rany, zaloty, mi�o�ci, udr�ki i niemo�liwe niedorzeczno-
�ci. Tak sobie wbi� do g�owy, �e ca�a ta wyczytana machina onych sennych maja-
cze� jest prawd�, i� nie by�o ju� dla� pewniejszych dziej�w na �wiecie. Prawi�, �e
Cyd Ruy Diaz by� znakomitym rycerzem, jednak r�wna� si� nie m�g� z Rycerzem
Gorej�cego Miecza, kt�ry jednym ciosem przeci�� na p� dw�ch okrutnych i po-
twornych olbrzym�w. Wynosi� Bernarda del Carpio za to, �e zabi� w Ronsewalu
Rolanda Zaczarowanego, u�ywaj�c sposobu Herkulesa, kt�ry udusi� w swych ra-
mionach Anteusza, syna Ziemi. Wys�awia� olbrzyma Morganta, �e cho� z rodu wiel-
kolud�w, kt�rzy wszyscy s� pyszni i gburowaci, by� sam uprzejmy i dworny. Lecz
nade wszystko ceni� Ryna�ta z Montalbanu, zw�aszcza kiedy ten, opu�ciwszy sw�j
zamek, �upi�, kogo napotka�, za� przeprawiwszy si� przez morze, wykrad� ba�wana
Mahometa, kt�ry by� szczeroz�oty ca�y, jak m�wi historia. Za� aby zdrajcy Ganelo-
nowi wrzepi� spor� doz� kopniak�w, odda�by sw� gospodyni� i siostrzenic� w do-
datku.
W rezultacie, rozum straciwszy, wpad� na najdziwaczniejszy pomys�, jaki by
kiedykolwiek w �wiecie najwi�kszemu szale�cowi przyszed� do g�owy. Uroi� so-
bie, �e stosowne i konieczne jest dla blasku jego s�awy oraz dla s�u�by pa�stwu zosta�
b��dnym rycerzem, wyruszy� w szeroki �wiat, konno i zbrojnie w poszukiwaniu
Ironicznie, bo w Hiszpanii tylko dwa uniwersytety, Salamanka i Alcala, traktowano po-
wa�nie.
30
przyg�d i dokonywa� tych wszystkich czyn�w, jakich dokonuj� b��dni rycerze,
o kt�rych czyta�; naprawiaj�c wszelakiego rodzaju krzywdy, nara�aj�c si� na przy-
gody i niebezpiecze�stwa i wychodz�c z nich zwyci�sko, zdoby� imi� nie�miertel-
ne i s�aw�. Nieborak wyobra�a� sobie, �e dla dzielno�ci ramienia co najmniej ju� go
cesarzem Trebizondy ukoronuj�; upojony tak rozkosznymi rojeniami, uwiedziony
ich niezwyk�� przyn�t�, co pr�dzej zabra� si� do wprowadzenia w czyn swych za-
mys��w. Najpierw wzi�� si� do czyszczenia zbroicy, jak� w spadku po pradziadach
posiada�; zjedzona rdz� i pe�na kurzu le�a�a przez d�ugie wieki zapomniana w k�-
cie. Odczy�ci� j� i naprawi�, jak zdo�a� najlepiej, lecz spostrzeg�, �e mia�a b��d wiel-
ki, albowiem brak�o jej przy�bicy, by� tylko lekki szyszak. Lecz przemy�lno�� jego
temu zaradzi�a: zrobi� z kartonu rodzaj p�przy�bicy, kt�ra z��czona z szyszakiem
czyni�a wra�enie ca�kowitego he�mu. Po prawdzie, kiedy chc�c spr�bowa�, czy
b�dzie mocna i cios w razie czego wytrzyma, wyj�� miecz i dwakro� ci��; ju� po
pierwszym uderzeniu wniwecz obr�ci� prac� ca�ego tygodnia, a �e nie w smak mu
by�a �atwo��, z jak� poci�� j� na kawa�ki, aby zabezpieczy� si� przed podobnym
wypadkiem, zabra� si� na nowo do pracy, wstawi� wewn�trz obr�cz �elazn� i tak,
zadowolony z jej wytrzyma�o�ci, ju� wi�cej jej nie do�wiadcza�, lecz uzna� za naj-
przedniejszy he�m z przy�bic�.
Zaraz te� poszed� obejrze� swego podjezdka1, i cho� ten mia� wi�cej guz�w,
ni� real ma �wierciak�w, i wi�cej skaz ni� szkapa Gonelli, kt�ra tantum pellis et ossa
fuit2, jednak jemu si� zdawa�o, �e koniowi temu ani Bucefa� Aleksandra, ani Babie-
ka Cyda nie dor�wna�y. Cztery dni przesz�y na obmy�laniu, jakie by mu imi� nada�.
Gdy� (jak sam do siebie m�wi�) rumak tak s�awnego rycerza i sam tak znamienity
nie mo�e bez g�o�nego imienia pozosta�. Sz�o mu koniecznie o to, aby znale�� ta-
kie, kt�re by wyra�a�o, jakim by�, zanim nale�a� do b��dnego rycerza, a jakim sta�
si� p�niej; koniecznie wydawa�o mu si�, �e gdy jego pan stan zmieni� i on musi
zmieni� nazw�, przyjmuj�c s�awn� i brzmi�c�, jak przystoi nowemu powo�aniu
i nowemu stanowi; i tak wiele imion wymy�la�, przekr�ca�, odrzuca�, przed�u�a�
i skraca�, obraca� i przetwarza� w pami�ci swej i wyobra�ni, a� w ko�cu nazwa� go
Rosynantem; imi� to wyda�o mu si� wznios�e, d�wi�czne i znamienne dla tego, czym
by�, b�d�c szkapin�, zanim sta� si� tym, czym by� obecnie: pierwszym spo�r�d
wszystkich wierzchowc�w na �wiecie.
Nadawszy koniowi miano wedle swego smaku, chcia� i dla siebie jakie� wy-
my�li�, a to my�lenie drugich dni osiem trwa�o, a� przysz�o mu do g�owy nazwa�
si� Don Kichotem; st�d -jak powiedziano - niekt�rzy autorowie tej tak wiarygod-
nej historii wnosili, �e bez w�tpienia musia� nazywa� si� Quijada, a nie Quesada,
jak utrzymywali inni. Lecz przypomniawszy sobie, �e dzielny Amadis nie poprze-
staj�c na suchym imieniu Amadisa, przyda� do� jeszcze nazw� swego kr�lestwa
i ojczyzny dla wi�kszej ich chwa�y i nazwa� si� Amadisem z Galii, chcia� i on, jako
rycerz prawy, dorzuci� do swego imienia nazw� ojczyzny swojej i przezwa� si� Don
Kichotem z Manczy, przez co, jak mniema�, okre�la� jasno r�d sw�j i ojczyzn�
i ws�awia� je, bior�c sobie od nich przydomek.
1 podjezdek- ko� wierzchowy niewielkiej warto�ci.
2 By�a to tylko sk�ra i ko�ci (�ac., Plaut, Skarb, III, 6).
31
Wyoch�do�ywszy tedy zbroj�, z szyszaka he�m sporz�dziwszy, nadawszy na-
zw� swemu podjezdkowi i przybrawszy sobie imi� jak na bierzmowaniu, os�dzi�,
�e nie pozostaje mu ju� nic innego, jak wyszuka� sobie dam�, w kt�rej by si� zako-
cha�; rycerz b��dny bez mi�o�ci jest bowiem jak drzewo bez li�ci i bez owoc�w lub
jak cia�o bez duszy. Mawia� wi�c sobie: �Je�li za grzechy moje lub na moje szcz�-
�cie przyjdzie mi si� potyka� z jakowym� olbrzymem, jak to si� zwykle b��dnym
rycerzom zdarza, i kiedy go z konia zwal� w starciu lub na dwoje rozp�atam albo
wreszcie zwyci�� go i pokonam, czy� nie b�dzie dobrze mie� pos�a� go komu�,
aby si� ode mnie pok�oni�. Niech�e wejdzie i pad�szy na kolana przed s�odk� moj�
pani�, rzecze g�osem pokornym i oddanym: �O pani! Jam jest olbrzym Caraculiam-
bro, w�adca wyspy Malindrania, zwyci�y� mi� w pojedynczym boju Don Kichote
z Manczy, rycerz nigdy dosy� nies�awiony. Rozkaza� mi stan�� przed wasz� mi�o-
�ci�, aby wielmo�no�� wasza mn� rozporz�dzi�a wedle swej woli�". Och, jak�e si�
uradowa� poczciwy nasz rycerz, wyg�osiwszy t� oracj�, a jeszcze bardziej, kiedy
znalaz� wreszcie t�, kt�rej da� miano swej pani. By�a to -jak powszechnie mniema-
no - m�oda wie�niaczka z pobliskiej wioski, bardzo g�adka, w kt�rej przez jaki� czas
si� kocha�, czego ona prawdopodobnie wcale nie podejrzewa�a ani te� nie wiedzia-
�a o tym. Nazywa�a si� Aldonza Lorenzo. Ona to zda�a mu si� godn� otrzyma� tytu�
�pani jego my�li", a szukaj�c dla niej imienia, kt�re by�oby godne jego nazwiska,
a wygl�da�o i zakrawa�o na nazwisko ksi�niczki i wielkiej pani, nazwa� j� Dulcy-
ne� z Toboso, gdy� stamt�d pochodzi�a. Imi� to wyda�o mu si� d�wi�czne, obco
brzmi�ce i pe�ne znaczenia jak wszystkie te, kt�re wynalaz� dla siebie i dla swoich
rzeczy.
ROZDZIA� DRUGI
m�wi o pierwszej wyprawie, na jak� ze swej w�o�ci
wyruszy� przemy�lny Don Kichote
Skoro uko�czy� owe przygotowania, nie chcia� wi�cej czasu traci� i odk�a-
da� spe�nienia swoich zamys��w; przynagla�a go do tego my�l o szkodzie, jak� �wiat
z powodu jego zw�oki ponosi; istnia�y bowiem krzywdy, kt�re naprawi� zamy�la�,
b��dy, kt�re mia� prostowa�, bezprawia, kt�re mia� usun��, nadu�ycia, jakie mia�
z�agodzi�, i d�ugi sp�aci�. I tak, nikomu zamiar�w swych nie zdradziwszy, niepo-
strze�enie rankiem, przed �witem jednego z najgor�tszych dni lipca, w�o�y� pe�ne
uzbrojenie, dosiad� Rosynanta, zapu�ci� �le przystosowan� przy�bic�, zarzuci� tar-
cz� na rami�, wzi�� kopi� w r�k� i z podw�rza przez tylne wrota wyjecha� w pole,
ogromnie zadowolony i uradowany, �e zamys�y jego tak �atwo zaczynaj� si� spe�-
nia�. Zaledwie jednak znalaz� si� w polu, napad�a go straszna zgryzota, tak �e omal
32
nie porzuci� rozpocz�tej wyprawy. Przypomnia� sobie oto, �e nie by� pasowany na
rycerza, wi�c wedle praw rycerskich nie mo�e i nie powinien potyka� si� z �adnym
rycerzem, a cho�by i by� ju� pasowany, jako nowy rycerz mo�e nosi� jedynie bia�e
uzbrojenie, bez �adnego god�a na tarczy, zanim w�asnym m�stwem go nie zdob�-
dzie. Te my�li zachwia�y go w zamiarze, lecz �e szale�stwo jego by�o silniejsze ni�
wszelkie inne racje, postanowi�, �e ka�e si� pasowa� pierwszemu, kogo spotka,
podobnie jak wielu innych to czyni�o, wedle tego, co wyczyta� w ksi��kach, kt�re
go do tego stanu przywiod�y. Co za� do bia�ego uzbrojenia, postanowi� je tak wypo-
lerowa�, by �wietlistsze sta�o si� od gronostaja; uspokoiwszy si� w ten spos�b -
jecha� dalej, nie troszcz�c si� o drog�, lecz zostawiaj�c jej wyb�r koniowi, wierz�c,
�e na tym polega urok przygody.
Jad�c wi�c dalej, nasz �wie�o upieczony poszukiwacz przyg�d tak rozmawia�
z sob�: �Kt� by w�tpi�, �e w przysz�o�ci, gdy na jaw wyjdzie przedziwna historia
moich �wietnych czyn�w, m�drzec, kt�ry j� spisze, w ten spos�b zacznie opowie��
o mojej pierwszej wyprawie zarannej: �Zaledwie rumiany Apollo rozpostar� na
obliczu szerokiej i rozleg�ej ziemi z�ote zwoje swoich pi�knych w�os�w, zaledwie
ma�e r�nopi�re ptasz�ta w swym d�wi�cznym j�zyku, s�odk� i miodop�ynn� har-
moni� pozdrowi�y wzej�cie r�anej jutrzenki, kt�ra rzucaj�c mi�kkie �o�e zazdro-
snego m�a, w podwojach i kru�gankach horyzontu mancze�skiego ukaza�a si�
�miertelnym, a ju� s�awny rycerz Don Kichote z Manczy, rzucaj�c gnu�ne puchy,
dosiad� s�ynnego rumaka Rosynanta i pu�ci� si� w drog� przez staro�ytn� i znan�
r�wnin� Montielu�". Istotnie, jecha� teraz tamt�dy. I doda� jeszcze: �Szcz�liwy wiek
i epoka szcz�liwa, kt�re ogl�da� mog� s�ynne moje przewagi, godne, aby by�y
wyryte w br�zie, wyrze�bione w marmurze, malowane w obrazach na wieczn� pa-
mi�tk�. O ty, m�dry czarodzieju, kimkolwiek by�by�, gdy ci w udziale przypadnie
zosta� kronikarzem tej przedziwnej historii, b�agam ci�, nie zapomnij o mym zacnym
Rosynancie, nieodst�pnym towarzyszu moich dr�g i przyg�d". I zaraz tak ci�gn��,
jakby naprawd� by� zakochany: �O ksi�niczko Dulcyneo, pani mego niewolnego
serca! Wyrz�dzi�a� mi wielk� krzywd�, wyprawiaj�c mi� i zakazuj�c z surow� srogo�-
ci� jawi� si� przed tw� pi�kno�ci�. Racz pani pami�ta� o tym wam oddanym sercu,
kt�re tyle udr�ki dla waszej mi�o�ci znosi".
Do tych bredni dorzuca� ci�gle nowe, na mod�� tych, jakich nauczy�y go ksi�-
gi, na�laduj�c, jak umia�, ich j�zyk, i w�r�d tego jecha� tak powoli, za� s�o�ce wzno-
si�o si� tak szybko i tak pra�y�o, �e niezawodnie by�oby mu roztopi�o m�zg, gdyby
cho� troch� go zosta�o. Ca�y dzie� prawie jecha� i nie zdarzy�o mu si� nic godnego
wzmianki, co go do rozpaczy przywodzi�o. Rad by by� bowiem spotka� co rychlej
kogo�, by wypr�bowa� warto�� swego silnego ramienia. Pisarze niekt�rzy twier-
dz�, �e pierwsza przygoda zdarzy�a mu si� na prze��czy Lapice; drudzy utrzymuj�,
�e by�a to przygoda z wiatrakami. Ja jednak stwierdzi�em i znalaz�em zapisane
w rocznikach Manczy, �e jecha� tak przez ca�y dzie�, a� pod wiecz�r ko� jego i on
byli wyczerpani i umierali z g�odu; rozgl�daj�c si� na wszystkie strony, czy nie
odkryje gdzie jakiego� zamku lub jakiej� zagrody pasterskiej, gdzie by si� schroni�
mo�na i zazna� wypoczynku, ujrza� niedaleko drogi, kt�r� jecha�, zajazd. By�o to,
jakby ujrza� gwiazd�, kt�ra go nie do wr�t, ale do przybytku zbawienia wiod�a. Zaraz
tam si� skierowa� i dotar� do� jeszcze przed noc�.
33
Przed wrotami sta�y dwie m�ode niewiasty, z tych, kt�re zowi� przeskoczka-
mi; jecha�y do Sewilli z pewnymi mulnikami1, kt�rzy tego wieczoru zatrzymali si� tu
na nocleg, a poniewa� zapale�cowi naszemu wszystko, o czym my�la�, co widzia�
i co wyobra�a� sobie, wydawa�o si� na podobie�stwo tego, co wyczyta�, zaledwie
ujrza� zajazd, wyobrazi� sobie, �e niezawodnie jest to zamek o czterech wie�ach
i g�owicach ze szczerego srebra z mostem zwodzonym i fos� g��bok� oraz ze wszyst-
kimi przynale�no�ciami, z kt�rymi podobne zamki maluj�. Dojecha� wi�c do zajaz-
du, kt�ry poczytywa� za zamek, i na kilka krok�w od niego �ci�gn�� wodze Rosy-
nantowi, spodziewaj�c si�, �e jaki� karze� zjawi si� na blankach i zadmie w r�g,
oznajmiaj�c przybycie rycerza; lecz widz�c, �e nikt si� nie kwapi i �e Rosynantowi
spieszno do stajni, podjecha� do wr�t gospody i ujrza� dwie p�oche dziewki; te wy-
da�y mu si� pi�knymi dwiema dziewicami lub pe�nymi wdzi�ku damami, kt�re przed
bram� zamku wczasu za�ywa�y. Zdarzy�o si�, �e w�a�nie �winiarczyk, zganiaj�c ze
�cierniska stado �wi� (za przeproszeniem, tak si� nazywaj�), zad�� w r�g, na d�wi�k
ten trzoda si� skupi�a, a Don Kichotowi w tej chwili wyda�o si�, jak marzy�, �e to
w�a�nie karze� oznajmia jego przybycie. Niezmiernie uradowany, podjecha� do
gospody i do dam, kt�re na widok zbli�aj�cego si� cz�owieka w ten spos�b uzbro-
jonego, z kopi� i tarcz�, przera�one chcia�y uciec do wn�trza. Lecz Don Kichote,
wnosz�c z ucieczki o ich l�ku, podni�s� kartonow� przy�bic� i ods�aniaj�c swe chu-
de, zakurzone lica, grzecznie i przymilnym g�osem tak przem�wi�:
- Nie uchod�cie, mo�cie panny, i nie obawiajcie si� ujmy �adnej, gdy� wedle
rycerskiego prawa, jakiego si� trzymam, nie przystoi mi uw�acza� nikomu, a tym
mniej dziewicom tak dostojnym, jak sam wasz wygl�d wskazuje.
Dziwowa�y mu si� dziewuchy, wypatruj�c twarzy, kt�r� licha przy�bica kry�a,
a jeszcze bardziej, us�yszawszy, �e nazywa je dziewicami, co tak by�o niezgodne
z ich zawodem, nie mog�y wstrzyma� �miechu, tak �e Don Kichote uni�s� si� gnie-
wem i rzek�:
- Umiar pi�kno�ci przystoi, natomiast wielk� g�upot� jest �miech z b�ahej przy-
czyny; nie m�wi� tego, aby was urazi� i nie�ask� wasz� zyska�, gdy� jedynym