4484

Szczegóły
Tytuł 4484
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4484 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4484 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4484 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

KARA MUSTAFA POD WIEDNIEM KARA MUSTAFA POD WIEDNIEM �r�d�a muzu�ma�skie do dziej�w wyprawy wiede�skiej 1683 roku Z tureckiego prze�o�y� i opracowa� ZYGMUNT ABRAHAMOWICZ WYDAWNICTWO LITERACKIE KRAK�W 'Xv .i IIIL1IUU Wnira I�T�WZI� Uniwersytetu Wyboru ilustracji dokona� Zygmunt Abrahamowie z Redaktor Wies�awa Wyga�-Ficitkowska �Obwolut� projektowa� Janusz Bruchnalski Wpisano do V(|| Inwentarza Redaktor techniczny Agnieszka Sucha�ska Printed in Poland Wydawnictwo Literackie, Krak�w 1973 Wyd. 1. Naktad 5000+283 egz. Ark. wyd. 38,1. Ark. druk. 25,75+2,5 ark. ilustr. + l wklejka. Papier druk. sat. ima. kl. III, 70X100 cm, 80 g. Oddano do Madania 20 II 1973. Podpisano do druku 27 X 1973. Druk uko�czono w listopadzie 1973. Zam. nr 143/73. B-15-71. Cena zl 7-5.� WST�P �...Kr�l polski za� nadci�gn�� sam we w�asnej* osobie, maj�c pr�cz innego wojska jeszcze szesna�cie tysi�cy �elaznej jazdy. [...] pod Wiedniem on pierwszy pop�dzi� konia na muzu�man�w i doby� szabli, za� nast�pnego roku, podczas obl�enia Ojvaru i wydarze� pod Parkanami narobi� z�ego o tyle, �e najwi�cej ze wszystkich on da� pomocy i wsparcia [Niemcom] tudzie� zagarn�� wielu muzu�ma�skich je�c�w..." (D�ebed�i Hasan Esiri, s. 231) PRZEDMOWA Gdy si� ta ksi��ka uka�e, zaledwie dziesi�� lat b�dzie nas dzieli�o od trzech-setlecia bitwy pod Wiedniem w niedziel� 12 wrze�nia 1683 r. Pod uderzeniem rycerstwa chrze�cija�skiego, dowodzonego przez kr�la polskiego Jana III Sobieskie-Qgo, p�k�a w dniu tym �elazna obr�cz wojsk wielkiego wezyra Kara Mustafy paszy, kt�re po dw�ch miesi�cach obl�enia siedziby cesarza by�y ju� bliskie jej zdobycia. Zwyci�stwo to po�o�y�o kres niepowstrzymanemu dot�d naporowi Turk�w na Zach�d, za� ich paniczna ucieczka spod Wiednia sta�a si� zarazem pocz�tkiem odwrotu Osman�w z podbitych ju� wcze�niej kraj�w Europy. W r. 1683 prze�ywa� Wiede� drugie ju� w swoich dziejach tureckie obl�enie. W r. 1529 daremnie usi�owa� go zdoby� sam su�tan Sulejman, przez poddanych swoich nazywany Kanuni, tj. Prawodawc�, �wietny strateg i w�adca znany w Europie jako Wspania�y. Powodem obu obl�e� by�a sprawa W�gier, kt�re po kl�sce i �mierci swego kr�la pod Mohaczem (1526) sta�y si� ko�ci� niezgody pomi�dzy Turcj� i Austri�, mocarstwami reprezentuj�cymi dwa �wiaty i dwie ideologie nawzajem sobie wrogie. Odwr�t Sulejmana Wspania�ego spod Wiednia, przedsi�wzi�ty w por�, mia� � w przeciwie�stwie do sromotnej ucieczki Kara Mustafy � pewien poz�r odej�cia z honorem. Nie wp�yn�o te� owo niepowodzenie su�tana na zel�enie tureckiego nacisku na Europ�, a w sprawie W�gier przysz�y po nim wielkie sukcesy militarne i polityczne Sulejmana, kt�ry w r. 1541 olbrzymi� cz�� kraju wcieli� do swych posiad�o�ci, a Siedmiogr�d podporz�dkowa� sobie jako ksi�stwo wasalne. Na mocarstwow� pozycj� Turcji nie wp�yn�a ujemnie nawet wielka pora�ka jej floty w bitwie z si�ami morskimi koalicji chrze�cija�skiej pod Lepanto (1571). Wiek XVII, mimo dwukrotnego pogromu Turk�w pod Chocimiem (1621, 1673), trudno�ci wojny z Wenecj�, niepowodze� i kl�sk w bitwach z wojskami cesarskimi, przyni�s� dalszy rozrost terytorialny ich pa�stwa kosztem W�gier Kr�lewskich (1663 zdobycie Ujvaru, tj. Nowych Zamk�w), Wenecji (1669 zdobycie Kandii na Krecie) i Rzeczypospolitej (1672 podb�j Podola) tudzie� korzystny dla Porty pok�j z cesarstwem w r. 1664. M�g� tedy r�wnie� Kara Mustafa �ywi� nadziej�, �e nowa wyprawa na W�gry, a szczeg�lnie atak na Wiede� uwie�czone b�d� sukcesem, �e wojna i jemu pozwoli wyj�� z impasu spowodowanego pustkami w skarbie wskutek rozrzutno�ci padyszacha, upadku si� produkcyjnych w pa�stwie oraz wzrostu wydatk�w na olbrzymi aparat administracyjny i liczn� armi�. Wypraw� t� podj�� on jednak pod pretekstem niesienia wolno�ci W�grom 8 Zygmunt Abrahamowicz i protestanckiej cz�ci narodu w�gierskiego uciskanej przez bezwzgl�dny wobec element�w Reformacji dw�r cesarza Leopolda I. Rachuby na zwyci�stwo opiera� na obserwowanym dot�d roz�amie i braku jedno�ci w �onie pa�stw chrze�cija�skich i w samej Rzeszy, przeliczy� si� za� lekcewa��c sobie wie�ci o wymierzonym przeciw niemu uk�adzie zaczepno-odpornym mi�dzy cesarstwem a Rzecz�pospolit� i nie wierz�c prawie do ko�ca, �e sojusz tych dw�ch monarch�w mo�e pokrzy�owa� jego plany. Kl�ska muzu�man�w � Turk�w i Tatar�w � pod Wiedniem w r. 1683 bywa por�wnywana do pora�ki Arab�w pod Poitiers we Francji 18 pa�dziernika 732 r. Tak jak tamta po�o�y�a kres naporowi na Europ� ze strony zachodniego skrzyd�a �wiata arabsko-muzu�ma�skiego, tak ta przynios�a koniec ustawicznemu zagro�eniu Europy przez tureckich sukcesor�w kalifatu arabskiego. W obu wypadkach zwyci�stwo si� zbrojnych chrze�cija�stwa oznacza�o r�wnie� ratunek kultury europejskiej. Szczeg�lnie niebezpieczny by� pod tym wzgl�dem dla Europy w. XVII, okres wielkiego zacofania i op�nienia Turcji osma�skiej oraz ca�ego �wiata muzu�ma�skiego w rozwoju spo�ecznym, gospodarczym i kulturalnym. Ocalenie Wiednia przed zakusami muzu�man�w w r. 1683 oznacza�o zatem r�wnie� ocalenie wielkiego o�rodka i skarbnicy przoduj�cej kultury � tej kultury, kt�r� w Turcji rozumieli i cenili tylko bardzo nieliczni, a kt�ra w razie zdobycia miasta przez wojska muzu�ma�skie niechybnie by�aby ponios�a ogromne straty. Wiktoria wiede�ska i zas�uga Polak�w w czasie odsieczy Wiednia w r. 1683 nabiera szczeg�lnej wagi dzi�, gdy pod tym k�tem widzenia rozpatrujemy j� z perspektywy trzech wiek�w. Wymowy specjalnej nabiera tu fakt, �e Turcja, jak te� reszta �wiata muzu�ma�skiego po wielu kl�skach spowodowanych wrogo�ci� do innowierc�w i od�egnywaniem si� tak�e od ich dorobku kulturalnego, znalaz�a ocalenie, wyj�cie z zacofania i mo�liwo�� wszechstronnego rozwoju w�a�nie w zespoleniu si� z Europ� i przyswojeniu sobie osi�gni�� Zachodu. Wielki szmat czasu, jaki min�� od chwili bitwy pod Wiedniem, przyni�s� te� g��bokie zmiany w stosunkach mi�dzy Polsk� i Turcj�. Po stuleciach niebezpiecznego s�siadowania z muzu�manami Polska w najci�szych momentach swojej historii � zar�wno dawniejszej, jak i najnowszej � otrzyma�a od Turcji dowody sympatii i przyja�ni, obecnie za� ��cz� oba nasze kraje coraz mocniej wi�zy r�norakiej wsp�pracy, m.in. tak�e kulturalnej. Nie ma ju� te� r�wnie zaborczych jak Osmanowie Habsburg�w i przyja�nie uk�ada si� nasze wsp�ycie z Austri�. Pora by zatem razem z Turkami i Austriakami spokojnie spojrze� na wsp�ln� wojownicz� przesz�o��, a g��wnie na dzieje r. 1683, gdy� faktyczny wk�ad Polski i jej rola w odsieczy wiede�skiej bywa w tych krajach niekiedy przedstawiana z krzywd� dla kr�la polskiego i Polak�w. Pogodzi� nas mog� kronikarze muzu�ma�scy z w. XVII i pocz�tku w. XVIII. Oni to bowiem, czasem naoczni �wiadkowie odno�nych wydarze�, m�wi� wyra�nie i przekonuj�co o Kara Mustafie jako o cz�owieku niecnym r�wnie� w stosunku do swoich ziomk�w i wsp�wyznawc�w, o niskich pobudkach i od samego pocz�tku zgubnych dla Turk�w skutkach jego wyprawy na Wiede�, o czym nie chc� pami�ta� nierzadcy dot�d chwalcy owego �wielkiego" wezyra, jak te� o zas�ugach kr�la Jana III, kt�rego bezinteresowno�� i talent dow�dcy do dzi� kwestionuj� niekt�rzy badacze w Austrii, a za ich przyk�adem tak�e w innych krajach. 9 Przedmowa Chc�c lepiej zrozumie� donios�o�� odsieczy Wiednia przez Jana III i wojsko polskie trzeba zobaczy� w �wietle �r�de� muzu�ma�skich ca�� wypraw� Kara Mustafy od pocz�tku i dotrze� do korzeni konfliktu osma�sko-habsburskiego, a ponadto obejrze� przynajmniej skrawki codziennego �ycia Turcji su�ta�skiej w r�nych jego przejawach, pozna� czasy i okoliczno�ci, z kt�rych wyr�s� i sam Kara Mustafa, i jego wyprawa wiede�ska. Takie zwierciad�o Turcji XVII w., u nas chyba ci�gle jeszcze niedostatecznie znanej, i wyprawy wiede�skiej 1683 r. znajd� nasi czytelnicy i historycy w niniejszym zbiorze najwa�niejszych muzu�ma�skich �r�de� narracyjnych do dziej�w tej wyprawy i wydarze� z ni� zwi�zanych, obejmuj�cym okres od ko�ca stycznia 1681 r. do ko�ca lutego (w jednym za� wypadku do czerwca) 1684 r., z dodatkiem czterech list�w Kara Mustafy z czasu wyprawy. Wyb�r ten, cho� do�� szeroki, nie mo�e da� odpowiedzi na wszystkie pytania, wiele bowiem kwestii znalaz�oby wyja�nienie we wcze�niejszych i p�niejszych zapiskach kronikarzy. Zmie�ci� wszystkiego w tej ksi��ce nie spos�b, a i przypisy mo�e wydadz� si� niewystarczaj�ce, bo praca moja to zasadniczo praca filologa. Mam jednak nadziej�, �e ksi��ka b�dzie nie bez po�ytku dla wszystkich, kt�rych zajmuj� nie tylko same dzieje wyprawy wiede�skiej, ale w og�le stosunki polsko-tureckie w przesz�o�ci, a zw�aszcza dla naszych historyk�w, ci za� braki mego opracowania uzupe�ni� bez trudu. Przyk�adem dla mnie by�a pi�kna ksi��eczka Richarda F. Kreutla, znakomitego przedstawiciela wiede�skiej szko�y orientalistycznej, kt�ry jeszcze w r. 1955 wyda� w t�umaczeniu urywki z r�kopi�miennego diariusza nieznanego z imienia Mistrza Ceremonii na dworze su�ta�skim, uczestnika wyprawy wiede�skiej, tudzie� uzupe�niaj�ce go wyj�tki z autora nieco p�niejszego, tu pokr�tce zwanego Silah-darem. Nie maj�c z pocz�tku dost�pu do owego r�kopisu stambulskiego, prze�o�y�em wpierw najwa�niejsz� parti� dost�pnej w druku Kromki Silahdara, p�niej za� uzupe�ni�em �w przek�ad parti� z tego� dzie�a dotycz�c� lat 1681�1682. Aby zdoby� inne �r�d�a, r�kopisy, wyjecha�em wiosn� 1969 r. do Wiednia, stamt�d za� do bibliotek we Florencji i Bolonii. Wyjazdowi temu zawdzi�czam wiele nowych materia��w, a zarazem znajomo�� z lud�mi, kt�rzy pracuj� nad dziejami r. 1683. Szcz�liwym dla mnie zrz�dzeniem losu by�o, i� w Wiedniu spotka�em R. F. Kreutla, stale przebywaj�cego na plac�wce dyplomatycznej w Kabulu. Jemu, osmani�cie, zawdzi�czam najwi�cej, m.in. dwa tak cenne dla mnie mikrofilmy r�kopis�w, korzy�ci za� z korespondencji z nim zliczy� si� nie da. Mi�o mi tu gor�co Mu podzi�kowa� za wszystko. W podr�y tej i w pracy nad ksi��k� spotka�em si� tak�e z pomoc� innych os�b. Mo�liwo�� wyjazdu do Austrii i W�och zawdzi�czam szczodro�ci Pan�w Micha�a i Emanuela �opatto, wilnian ongi�, dzi� obywateli Florencji. Listy polecaj�ce od Pana Profesora dr Tadeusza Ulewicza i z Naczelnej Dyrekcji Archiw�w Pa�stwowych w Warszawie utorowa�y mi drog� w Wiedniu. Tam �yczliwie dopomogli mi: Pan Profesor dr J�zef Hamm, kierownik Instytutu Filologii S�owia�skiej Uniwersytetu Wiede�skiego, zas�u�ony badacz i bibliograf tureckich obl�e� Wiednia Pan dr Walter Sturminger oraz Panowie dr Richard Sickinger i dr Peter Ecker z Ministerstwa O�wiaty. W dziale r�kopis�w �sterreichische Na-tionalbibliothek spotka�em si� z wielk� uprzejmo�ci� ze strony Pani Mihaljuk. 10 Zygmunt Abrahamowicz Owocne by�y r�wnie� kontakty z wiede�skimi orientalistami: Panem Profesorem dr Herbertem Dud�, dyrektorem Instytutu Orientalistycznego, i Panem dr Anto-nem C. Schaendlingerem. W Bolonii, gdzie mog�em sp�dzi� tylko policzone godziny, dzi�ki Pani dott. M. A. Fornieri i Panu dott. F. Rodriguezowi od razu znalaz�em wa�ny dla mnie r�kopis turecki z kolekcji F. L. Marsilego. W dalszej pracy dozna�em pomocy od przyjaci� najmilszych, Turk�w: Tureckie Towarzystwo Historyczne (Tiirk Tarih Kurumu) w Ankarze, Ambasada Turecka w Warszawie i Pan Profesor dr M. Tayyib G�kbilgin z Uniwersytetu Stambulskiego zaopatrzyli mnie w potrzebne wydawnictwa tureckie, a Panu Bugra Atsizowi, tureckiemu doktorantowi w Instytucie Orientalistycznym Uniwersytetu Monachijskiego, zawdzi�czam doskona�� kopi� wiede�skiego r�kopisu Historii Mehmed Gereja, z kt�rej cz�� przytaczam w tej ksi��ce. Ksi��ki inne, u nas niedost�pne, wypo�yczy�y mi orientalistki hamburskie, Panie dr Heidrun Wurm, dr Angelika Hartmann i dr Barbara M. Kellner oraz Pan dr Hans G. Majer z Instytutu Orientalistycznego w Monachium. Wielu cennych rad udzieli� mi Pan Profesor dr Tadeusz Lewicki, czcigodny m�j Nauczyciel, nast�pnie za� Pan Profesor dr J�zef A. Gierowski, kt�ry zechcia� �askawie przeczyta� maszynopis pracy. Bez Ich przyjaznej pomocy praca moja by�aby o wiele trudniejsza, wszystkim tedy sk�adam serdeczne podzi�kowania. Osobne wielkie podzi�kowanie nale�y si� Pani Wies�awie Fia�kowskiej, pierwszej czytelniczce mojej pracy, z kt�rej m�drych a taktownych uwag skorzysta�em przy opracowywaniu niniejszego wyboru. Z. A. ot la, Osma�skie i krymskie �r�d�a do dziej�w wyprawy wiede�skiej wielkiego wezyra Kara Mustafy paszy w roku 1683 W por�wnaniu z wielk� liczb� diariuszy, wspomnie� i innych dzie� wsp�czesnych tudzie� dokument�w o�wietlaj�cych od strony zagro�onego Zachodu dzieje najazdu Turk�w na Wiede� w r. 1683, drugiego w historii tego miasta, podobnych zabytk�w muzu�ma�skich mamy zadziwiaj�co ma�o. Je�li chodzi o �r�d�a narracyjne, to mo�na naliczy� ich tylko dziewi��. Stosunkowo niewiele jest r�wnie� zachowanych lub wydobytych na �wiat�o dzienne dokument�w z kancelarii muzu�ma�skich tego okresu i list�w uczestnik�w wyprawy wielkiego wezyra. Przyjrzyjmy si� tym �r�d�om bli�ej. /. �r�d�a narracyjne Z dziewi�ciu wchodz�cych tu w gr� dzie�, po�wi�conych wyprawie wiede�skiej w ca�o�ci b�d� te� cz�ciowo, osiem wysz�o spod pi�ra autor�w osma�skich, a z tych jedno, jeszcze do pocz�tk�w naszego stulecia wysoce cenione, w zestawieniu z dost�pnymi obecnie relacjami starszymi i dok�adniejszymi traci warto�� �r�d�ow�. Dziewi�te jest pisane przez cz�onka dynastii chan�w krymskich, tote� wypraw� wiede�sk�, w kt�rej uczestniczyli r�wnie� Tatarzy, traktuje po cz�ci jako epizod z dziej�w Krymu i ocenia j� te� z punktu widzenia Tatar�w. Relacje o wyprawie wiede�skiej Kara Mustafy � tureckie i krymsk� � om�wi� wnikliwie ju� orientalista wiede�ski Richard F. Kreutel1. Podj�� ten temat na nowo jest zadaniem nie�atwym po tak �wietnym znawcy przedmiotu. Jest to jednak konieczne chocia�by dlatego, �e od czas�w ukazania si� jego artyku�u dosz�o jedno nowe �r�d�o i praca, kt�ra wyja�ni�a kwesti� autorstwa jednego ze �r�de� osma�skich, dotychczas anonimowego. Zbadania wymaga wreszcie donios�a dla nas kwestia g�os�w autor�w tureckich i kronikarza krymskiego na temat roli Polski w wydarzeniach roku 1683. Zachowuj�c w zasadzie tak� kolejno�� omawianych �r�de�, jak� przyj�� R. F. Kreutel, przestawiam tylko dwa pierwsze. Decyduje tu data powstania �r�d�a, w obu tych wypadkach dok�adnie znana (data pierwszej zapiski w diariuszach). 12 Zygmunt Abrahamowicz 1. Najwcze�niejszym osma�skim �r�d�em do dziej�w wyprawy wiede�skiej Kara Mustafy s� prowadzone w j�zyku greckim notatki pierwszego dragomana Porty Aleksandra Mawrokordata. Autor ten, znany w Stambule te� pod przydomkiem Skarlatos i st�d przez Turk�w nazywany i-Skerlet og�u, tj. 'synem Skarlatosa' lub 'Skarlatowiczem', urodzi� si� w r. 1636 w rodzinie bogatego kupca greckiego rodem z Chios. Wyprawiony w wieku lat 12 na nauk� do W�och, studiowa� w Rzymie, Padwie i Bolonii filozofi� i medycyn�, a w r. 1662 og�osi� drukiem w Bolonii �aci�sk� rozpraw� o pracy p�uc i kr��eniu krwi. Po powrocie do Konstantynopola podj�� praktyk� lekarsk� w�r�d bogatych warstw spo�ecze�stwa greckiego oraz by� r�wnie� lekarzem su�tana i wielkiego wezyra, a zarazem wyk�ada� medycyn� w Akademii przy greckim patriarchacie. Dzi�ki nabytej we W�oszech bieg�o�ci w j�zykach zachodnich, m.in. te� w �acinie, zosta� w r. 1671 pomocnikiem pierwszego dragomana Porty, Greka Nikosja Panaiotiego, a gdy ten zmar� podczas wyprawy na Rzeczpospolit� w roku 1673, obj�� miejsce po nim. Pierwszym dragomanem Porty by� a� do �mierci w r. 1709 z wyj�tkiem pi�tnastu miesi�cy od stycznia r. 1684 do pocz�tk�w kwietnia r. 1685, z kt�rych osiem sp�dzi� w wi�zieniu jako domniemany wsp�-winowajca kl�ski pod Wiedniem. Odzyskawszy zaufanie su�tana Mehmeda IV, bra� udzia� w kolejnych wyprawach tureckich na W�gry, w latach 1688�1691 bawi� w Wiedniu w zwi�zku z nieudanymi pr�bami zawarcia pokoju z cesarstwem, p�niej za� odegra� donios�� rol� w uk�adach pod Kar�owicami. Jego ambicj� by�o zosta� hospodarem mo�dawskim, uda�o si� to jednak dopiero jego synowi Miko�ajowi2. Orygina� dzie�a A. Mawrokordata jest nieznany. Kopie jego z pocz�tku XVIII w., prawdopodobnie unikat, odkry� w r. 1891 w jednym z greckich klasztor�w Konstantynopola A. Papadopulos-Kerameus i opublikowa� w r. 1909 pt. Isto�ai Aleksandrou-Maurokorddtou. 1682�16873. Tytu� Historie Aleksandra Mawrokordata by� wypisany nieznan� r�k� na ok�adce odno�nego kodeksu, kt�ry zawiera� jeszcze inny r�kopis. W�tpliwo�ci co do autorstwa tych Historii nie ma, Mawrokordato bowiem kilkakrotnie m�wi tam o sobie podaj�c imi� i stanowisko. Daty kra�cowe po tytule doda� wydawca. W r. 1914 zosta� og�oszony rumu�ski przek�ad ca�o�ci owych zapisek4. Cz�� odnosz�c� si� do wyprawy wiede�skiej Kara Mustafy om�wi� zwi�le po niemiecku O. Brunner w r. 1925 3, niedawno za� ukaza� si� pe�ny jej przek�ad niemiecki pi�ra R. F. Kreutla6. Historie pierwszego dragomana Porty rozpoczynaj� si� notatk� o przyje�dzie do Stambu�u dnia 1/11 kwietnia 1682 r. cesarskiego internuncjusza A. Caprary. Dalej nast�puj� notatki z 3/13 maja i 12/22 czerwca t.r. o audiencjach internun-cjusza u wielkiego wezyra i janczaragi oraz o tre�ci pertraktacji, a potem wiadomo�� z dnia 11/21 stycznia 1683 r. o wystawieniu bu�czuk�w su�ta�skich przed serajem w Stambule, co stanowi�o zapowied� rych�ego wyruszenia padyszacha na wypraw� w�giersk�. Od kwietnia do wrze�nia 1683 r. notatki s� grupowane wedle miesi�cy. Ostatnia interesuj�ca nas zapiska nosi dat� 15/25 grudnia 1683 r. i dotyczy wyjazdu su�tana z Filipopola (P�owdiw) do Adrianopola; po niej nast�puje zdanie o tym, �e wojska niemieckie i polskie zajmuj� na zim� kwatery w ziemi w�gierskiej. Kolejna notatka pochodzi dopiero z 12/22 kwietnia 1685 r., 13 Historie Aleksandra Mawrokordata "�'" kiedy Mawrokordato po wyj�ciu z wi�zienia powr�ci� na dawne stanowisko w dywanie. Ju� po diariuszu z r. 1687 i po spisie wezyr�w i pasz�w osma�skich, poleg�ych lub wzi�tych do niewoli w wojnach od r. 1683, dodane s� dwa aneksy do r. 1682: opis audiencji pos�a moskiewskiego u su�tana dnia 18/28 marca i w zwi�zku z tym przek�ad traktatu turecko-moskiewskiego z r. 1681. Za dat� rozpocz�cia Historii Aleksandra Mawrokordata mo�na by zatem uwa�a� 18/28 marca 1682 r. Data dnia 11/21 kwietnia t.r., z kt�rego pochodzi pierwsza zapiska zwi�zana z interesuj�cym nas tu konfliktem osma�sko-habsburskim, stawia ten diariusz (albo raczej cz�� jego z odno�nych dw�ch lat) na pierwszym miejscu w chronologicznym szeregu �r�de� osma�skich do dziej�w wiede�skiej wyprawy Kara Mustafy. Zapiski z lat 1682�1683 zajmuj� proporcjonalnie najwi�cej miejsca w owych Historiach: 15 stron druku, podczas gdy ca�a reszta tekstu greckiego zape�nia tylko 25 stron. Notatek z dw�ch pierwszych lat nie wyr�ni� autor osobnym tytu�em czy datami rocznymi; ��czny dla tego okresu nag��wek: Dos Kriegsjahr 1683 w przek�adzie niemieckim pochodzi od R. F. Kreutla. Informacje, jakie znajdujemy w diariuszu A. Mawrokordata, r�ni� si� od zapisek pozosta�ych autor�w osma�skich. Jako pierwszy dragoman Porty mia� on dost�p do wszelkich tajemnic wielkiego wezyra i po�redniczy� w jego pertraktacjach z przedstawicielami pa�stw obcych, m.in. z rezydentem i internuncjuszem cesarskim oraz z chrze�cija�skimi wasalami Porty, p�niej za� bada� �j�zyk�w" z ci�gn�cych na odsiecz Wiednia wojsk chrze�cija�skich. W gorszej sytuacji byli autorzy muzu�ma�scy, kt�rzy wskutek zarz�dze� wielkiego wezyra byli odci�ci od oficjalnych �r�de� informacji i cz�sto musieli zadowoli� si� tylko nie zawsze pewnymi pog�oskami. Wie tedy Mawrokordato ju� 20 maja 1683 r. o zbrojeniach w Austrii w zwi�zku z marszem Turk�w na W�gry, a 7 czerwca on jeden notuje nadej�cie listu od ks. Hermana bade�skiego, prezydenta cesarskiej rady wojennej, z ��daniem, by Kara Mustafa uwolni� aresztowanego internuncjusza Caprar�. Na tym, rzecz jasna, nie koniec, bo wiele innych szczeg��w zapisa� on znacznie dok�adniej ni� autorzy muzu�ma�scy, kt�rym rzeczy takie, jak np. nazwy geograficzne na terenie pozatureckim czy nazwiska niemieckie lub w�gierskie zawsze sprawia�y trudno�ci. Z drugiej strony jednak � w przeciwie�stwie do autor�w muzu�ma�skich, kt�rzy na opisywane wypadki reaguj� �ywo, wyra�aj� b�d� to entuzjazm dla wyprawy, b�d� te� g�o�no pot�piaj� Kara Mustaf� (lub przerzucaj� si� z jednego stanowiska na drugie) � Mawrokordato, obserwator baczny na wszystko i bystry, musi jako Grek i chrze�cijanin przez ca�y czas zachowywa� neutralno�� i ostro�no��, wi�c te� zapiski jego s� stonowane, a nawet suche. Zachowuj�c dystans do poczyna� swych muzu�ma�skich pan�w, o kt�rych m�wi jako o obcych: �Turcy" i �oni", przemilcza niekiedy � mo�e w trosce o swe bezpiecze�stwo � pewne wa�ne sprawy, o innych za� pisze zbyt pow�ci�gliwie. I tak np. 15/25 grudnia 1683 r., kiedy zanotowa� wyjazd su�tana z Filipopola, sam znajdowa� si� w Belgradzie i musia� by� doskonale poinformowany o wszystkim, co si� tyczy stracenia Kara Mustafy, ale nie wspomina o tym ani s�owem. Przemilcza r�wnie� to, co sam wycierpia� po �mierci wielkiego wezyra. Na temat rozm�w Kara Mustafy z Emerykiem Th�k�lym czy o tak rozmaicie 14 Zygmunt Abrahamowicz ..-,.. , ,� komentowanej przez niedostatecznie poinformowanych autor�w muzu�ma�skich, a tak wa�nej w skutkach naradzie pod Sto�ecznym Bia�ogrodem, na kt�rej wielki wezyr wyst�pi� z ukrywanym dot�d planem uderzenia na Wiede�, znajdujemy u niego w najlepszym razie tylko og�lniki, mimo �e bra� udzia� r�wnie� w tych sekretnych konferencjach7. Niewiele wnosi Mawrokordato ciekawego tak�e, gdy chodzi o sprawy polskie. We wspomnianej notatce z 20 maja dodaje, �e z pomoc� cesarzowi przysz�o za-ci�ne wojsko polskie pod wodz� Lubomirskiego, p�niej jednak m�wi o Polakach nie wi�cej ni� autorzy pozostali, muzu�ma�scy. W opisach walk z Th�k�lym tudzie� bitwy pod Wiedniem i obu bitew pod Parkanami ogranicza si� do zdawkowych wiadomo�ci o udziale w nich kr�la polskiego i jego wojsk. I o tym pisze ostro�nie, nie wi�cej ni� autorzy muzu�ma�scy, a bez owej emfazy, jaka cechuje ich relacje8. Diariusz A. Mawrokordata pozostawia zatem u historyka uczucie niedosytu. Spo�r�d autor�w osma�skich on jeden nie wyzyska� mo�liwo�ci przedstawienia dziej�w wyprawy wiede�skiej Kara Mustafy w spos�b, do jakiego predestynowa�a go wyj�tkowo korzystna pozycja pierwszego dragomana dywanu su�ta�skiego i jego rola podczas tej wyprawy. 2. Drugim co do daty powstania jest diariusz nie znanego z imienia su�ta�skiego Mistrza Ceremonii (ar.-tur. teszrifatczy), kt�ry towarzyszy� Kara Mustafie pod Wiede� i by� naocznym �wiadkiem wydarze� na jego dworze jeszcze przez tydzie� po jego straceniu. Diariusz ten nosi tytu� Wekaji-ji Becz, tj. Wydarzenia w zwi�zku z Wiedniem. Zachowa�y si� dwa r�kopisy tego diariusza. Pierwszy, wcze�niejszy odpis orygina�u dzi� ju� zaginionego, znajduje si� w bibliotece Rewan Koszkii (tj. Kiosku Erywa�skiego) na terenie su�ta�skiego pa�acu Topkapy w Stambule. Drugi posiada British Museum w Londynie9. Na r�kopis stambulski zwr�ci� uwag� w r. 1912 historyk osma�ski Mehmed Arif 10. Wykorzysta� go dopiero R. F. Kreutel, og�aszaj�c w r. 1955 przek�ad partii zapisek od 10 lipca do 14 wrze�nia 1683 r. razem z aneksem o przyczynach kl�ski wielkiego wezyra, a nast�pnie ust�pu o uduszeniu Kara Mustafy w dniu 25 grudnia t.r. w Belgradzie11. Publikacja ta sta�a si� donios�ym wydarzeniem w dziedzinie osmanistyki, a zas�ug� R. F. Kreutla z tego tytu�u przewy�szy tylko zapowiedziana przez niego edycja tureckiego tekstu tego diariusza12. Warto tu doda�, �e r�wnie� w Turcji � gdzie w ponad 40 lat po usuni�ciu alfabetu arabskiego ze szk�, ksi��ek i prasy oraz po g��bokich reformach j�zyka, zd��aj�cych do oczyszczenia turecczyzny od wielorakich nalecia�o�ci arabskich i perskich, dzie�a dawnych autor�w rodzimych s� co najmniej trudno zrozumia�e szerokiemu og�owi i musz� by� przek�adane z �osma�skiego" na �turecki" � ukaza� si� niedawno przek�ad diariusza Mistrza Ceremonii. Dokonano go jednak nie z tureckiego czy osma�skiego r�kopisu, lecz ... z niemieckiego przek�adu R. F. Kreutla. Sta�o si� to oczywi�cie z wielk� szkod� dla tureckiego czytelnika, kt�ry otrzyma� tekst prze�o�ony nie tylko na inny j�zyk, ale i na nieturecki spos�b my�lenia, pozbawiony swoistego pi�kna i j�drno�ci starego orygina�u. W przeciwie�stwie do publikacji niemieckiej warto�� naukowa nowej wersji tureckiej jest bar- 15 Diariusz Mistrza Ceremonii :-,;;,., . dzo problematyczna. Nie licz�c dodanego zarysu historii stosunk�w osma�sko- -austriackich, jedynym chyba �wk�adem" t�umacza tureckiego jest to, �e nieznanego autora tytu�uje nie �mistrzem", lecz �g��wnym mistrzem" ceremonii (ar.- -tur. teszrifatczy baszy), cho� tytu� taki nie istnia�, za� mimo przytoczonych w przek�adzie wywod�w uczonego austriackiego o anonimowo�ci autora diariusza nazywa go Ahmedem ag�, nie podaj�c, sk�d bierze owo imi� 13. Diariusz Mistrza Ceremonii rozpoczyna si� ust�pem o �wyniesieniu monarszych bu�czuk�w na [wypraw�] w�giersk�" w Adrianopolu 21 stycznia 1683 r. i opisuje wypadki do 31 grudnia t.r. � dzie� po dniu, z wyj�tkiem dwu luk podczas obl�enia Wiednia: od 14 do 18 sierpnia i od 5 do 7 wrze�nia � po czym m�wi jeszcze pokr�tce o nieudanym obl�eniu Budy przez wojska chrze�cija�skie w r. 1684. Po opisie wydarze� pod Bud� w dniu 14 wrze�nia 1683 r., tj. w dwa dni po ucieczce wielkiego wezyra i jego wojsk spod Wiednia, autor umieszcza wspomniany aneks z refleksjami na temat przyczyn tej kl�ski i sposob�w zapobie�enia podobnej pora�ce w przysz�o�ci. Dzie�o Mistrza Ceremonii jest bezsprzecznie bardzo cennym �r�d�em dla poznania wypadk�w r. 1683, ale posiada te� wiele mankament�w. Jest ono znacznie obszerniejsze od diariusza A. Mawrokordata i bogatsze od niego w szczeg�y, ale obserwacje autora ograniczaj� si� tylko do zjawisk zewn�trznych. Brak tu te� jakiejkolwiek oceny opisywanych wydarze�. Autor, jak przysta�o na mistrza ceremonii, notuje rzeczy nawet tak nieistotne, jak liczba i rodzaj chylat�w rozdawanych przy okazji uroczystych pos�ucha� u su�tana i wielkiego wezyra, a spis�w takich s� ca�e strony. Uwagi o g�o�nym �piewie s�owik�w, kt�ry nie dawa� spa� wojskom wielkiego wezyra ci�gn�cym przez W�gry pod Wiede�, przydaj� mo�e uroku temu diariuszowi wojennemu, ale nie r�wnowa�y to niedostatku informacji o sprawach wa�niejszych, rozumnego spojrzenia na og�lny bieg wypadk�w i s�du o nich. Jedynie we wspomnianym aneksie przebija, s�abo zreszt� wyra�one, przekonanie, �e przegranej pod Wiedniem winien wielki wezyr i w og�le sami muzu�manie. Na og� diariusz przenikni�ty jest bezkrytycznym uwielbieniem �serdara prze�wietnego" i �lep� nienawi�ci� do �giaur�w". Wrogo�ci tej daje Mistrz Ceremonii upust w cz�stych strzelistych modlitwach o co rychlejszy koniec �giaur�w", a ju� po kl�sce zamyka swe dzie�o �yczeniem, by na niewiernych spad� gniew A��aha, tudzie� dwuwierszem, w kt�rym wyra�a nadziej�, �e i dla muzu�man�w nadejdzie jeszcze s�oneczny dzie�. W�ski kr�g obserwacji Mistrza Ceremonii sprawia r�wnie�, �e dopiero 10 wrze�nia notuje on wiadomo�� o si�ach chrze�cija�skich � polskich i cesarskich � ci�gn�cych na odsiecz obleganej przez Turk�w rezydencji cesarza. Nazwisko kr�la polskiego pozostaje mu nie znane i wie o nim tyle tylko, �e prowadzi 40 000 polskiego �o�nierza. W opisie walnej bitwy w dwa dni p�niej m�wi jednak wyra�nie w�a�nie tylko o kr�lu polskim i jego wojsku jako o tych, kt�rzy spowodowali za�amanie si� oddzia��w muzu�ma�skich skupionych wok� �wi�tej chor�gwi i w ko�cu przep�dzili wielkiego wezyra z pola bitwy14. Diariusz Mistrza Ceremonii sta� si� �r�d�em informacji dla innych autor�w osma�skich, kt�rzy pisali o r. 1683. Dzie�a te wysz�y ju� poza ramy tych zapisek, a opieraj�c si� na nich, z jednej strony wzbogacaj� je o dodatkowe fakty, z drugiej podchodz� do opisywanych tam wydarze� i do osoby Kara Mustafy z du�� 16 Zygmunt Abrahamowicz .�>'!>.>nr,<-. = -:' �.��>.:;.. doz� krytycyzmu. Wyrazem tego stanu rzeczy jest te� wspomniana ksi��ka R. F. Kreutla, w kt�rej urywki z diariusza Mistrza Ceremonii zosta�y uzupe�nione wyborem z wielkiego dzie�a historycznego Silahdara Mehmeda agi z Fyndyk�y. 3. Silahdar Mehmed aga z Fyndyk�y, autor panoramy dziej�w tureckich od r. 1654 a� po r. 1720, da� najpe�niejszy obraz wydarze� w zwi�zku z wypraw� wiede�sk� Kara Mustafy. Fyndyk�y, miejsce urodzenia autora, to miasteczko pod Stambu�em, a w�a�ciwie za Per�, na przeciwleg�ym lewym brzegu Z�otego Rogu. Silahdar Mehmed aga przyszed� tam na �wiat 8 grudnia 1658 r. Maj�c lat 19 rozpocz�� s�u�b� w korpusie bostand�ych przy seraju su�ta�skim w Stambule, a nast�pnie zajmowa� inne stanowiska przy dworze. Udzia�u w wyprawie wiede�skiej nie bra�, czas ten bowiem sp�dzi� razem z dworem padyszacha w Belgradzie. Powr�ciwszy potem do Adrianopola zaj�� si� spisywaniem dziej�w Turcji od r. 1650 h., tj. od listopada r. 1654 n.e., a dzie�o swe nazwa� skromnie Zejl-i fezleke-ji tewarich, tj. Kontynuacj� kompendium historii, bo mia�o stanowi� ci�g dalszy Kompendium dziej�w zmar�ego w r. 1657 Kiatiba Czelebiego, jednego z naj�wiatlejszych pisarzy i erudyt�w Turcji XVII w. Przebywaj�c stale na dworze su�ta�skim by� Mehmed aga w ci�gu 16 lat (1687�1703) �wiadkiem a� czterech przewrot�w pa�acowych i zmian panuj�cego. Su�tan Mustafa II zaraz po wst�pieniu na tron w r. 1695 mianowa� go stra�nikiem swoich turban�w, potem za� historiografem i odt�d przez osiem lat pisa� Mehmed aga Nusret name � Ksi�g� zwyci�stw tego padyszacha. Ahmed III (1703�1730), wdzi�czny Mehmedowi adze za zr�czne za�egnanie gro�nego dla tronu buntu bostand�ych, wyni�s� go na stanowisko silahda-ra agi, swego miecznika, pierwszego w gronie czterech najbli�szych dworzan pa-dyszach�w, rych�o jednak, ulegaj�c podszeptom, przeni�s� go w stan spoczynku. Odt�d do r. 1720 Mehmed aga spisywa� wydarzenia bie��ce ju� z w�asnych pobudek, ale ta partia jego historii, powsta�a w czasie, gdy by� odsuni�ty od dworu, nie dor�wnuje poprzednim. Zmar� w Stambule w r. 1723. S�aw� zyska� Silahdar jako historyk gruntowny i sumienny. W jego Kontynuacji kompendium historii, w kt�rej zawarty jest m.in. najlepszy w ca�ym pi�miennictwie tureckim opis wojen turecko-polskich od r. 1672, znajdujemy te� dzieje wyprawy wiede�skiej Kara Mustafy. Dzie�o to zosta�o wydane w dw�ch tomach przez Ahmeda Refika w Stambule w r. 1928 (tj. ostatnim, kiedy dopuszczony by� tam druk dzie� tureckich w alfabecie arabskim) jako Kronika Silahdara15. Wydanie owo, oparte na nie zawsze poprawnych r�kopisach stambulskich, wymaga sprawdzenia z innymi r�kopisami. W por�wnaniu z zapiskami A. Mawrokordata i Mistrza Ceremonii Kromka Silahdara ma t� donios�� zalet�, �e konflikt osma�sko-habsburski ukazuje od samego pocz�tku, we wszechstronnym powi�zaniu z ca�okszta�tem spraw wewn�trznych i polityki zagranicznej pa�stwa osma�skiego, na tle codziennego �ycia dworu i stolicy su�tan�w, jak r�wnie� proces�w zachodz�cych na zawsze niespokojnej prowincji, tak niejednolitej pod wzgl�dem religijnym, kulturalnym, narodowo�ciowym i gospodarczym. Poka�ne miejsce zajmuj� u tego autora wiadomo�ci czerpane z lektury innych dziejopis�w tureckich i tak np. w t�umaczonych tu jego zapiskach z r. 1682 s�yszymy polemik� z Abdurrahmanem Abdim pasz�, ofi- 17 Kronika Silahdara � /.K cjalnym historiografem su�tana Mehmeda IV, autorem historii Turcji w latach 1648�168216. Je�li chodzi o dzieje wyprawy wiede�skiej r. 1683, Silahdar opar� si� g��wnie na diariuszu Mistrza Ceremonii, a chocia� go wyzyska� gruntownie, wbrew swoim zwyczajom nigdzie nie wspomnia� ani o tym �r�dle, ani o jego autorze. Dzie�o Silahdara, kt�re stanowi przer�bk� owego diariusza, przewy�sza go pod wieloma wzgl�dami. Rzeczy nieistotne (jak cho�by owe zapiski o chyla-tach czy o s�owikach tudzie� modlitwy o tryumf or�a osma�skiego) Silahdar opu�ci�. O o�miu dniach, o kt�rych nie m�wi Mistrz Ceremonii, nie ma wiadomo�ci r�wnie� u Silahdara. Materia�y Mistrza Ceremonii szereguje on cz�sto w innej kolejno�ci lub nawet przesuwa na dzie� nast�pny i nierzadko myli daty: liczba dnia miesi�ca nie pokrywa si� z nazw� dnia tygodnia, co komplikuje prac� t�umacza i komentatora. Wszystkie te braki nagradza jednak Silahdar dostarczaj�c wiadomo�ci cz�sto pierwszorz�dnych, kt�rych u Mistrza Ceremonii nie ma. Od niego samego pochodzi np. ca�y rozdzia� o wydarzeniach na dworze su�ta�skim w Belgradzie podczas obl�enia Wiednia przez wielkiego wezyra i tylko dzi�ki niemu wiemy, ilu intryg trzeba by�o, by bezwolny, nie rozumiej�cy bezmiaru kl�ski pod Wiedniem su�tan Mehmed IV wyda� wyrok �mierci na Kara Mustaf�. Lepiej od Mistrza Ceremonii jest poinformowany Silahdar r�wnie� o posi�kach chrze�cija�skich dla Wiednia, o kt�rych pisze te� wcze�niej, bo ju� 24 sierpnia. Znaj�c kr�la polskiego z dawniejszych jego boj�w z Osmanami notuje on i tutaj � jako jedyny z interesuj�cych nas autor�w � jego nazwisko. Prowadzone przez niego wojsko oblicza na 35 000, a przy tym myli si� pisz�c, �e kr�lowi towarzysz� obaj hetmani litewscy. Informacje te powtarza jeszcze 4 wrze�nia, za� w cztery dni p�niej notuje szczeg�y marszu wojsk polskich i niemieckich pod Wiede�. Jego opis bitwy w dniu 12 wrze�nia, je�li chodzi o rol� w niej Polak�w, nie odbiega zasadniczo od opisu w diariuszu Mistrza Ceremonii. W Kronice Silahdara znajdujemy te� nie pozbawione warto�ci, aczkolwiek � z winy �r�de�, na kt�rych si� opar� � nie zawsze prawdziwe wiadomo�ci o przedsi�wzi�tych z woli kr�la Jana III dzia�aniach wojsk polskich na Podolu oraz wypadzie Kozak�w do Mo�dawii i na Bud�ak pod koniec r. 1683, o czym z natury rzeczy nie ma mowy u Mistrza Ceremonii. Cech� Silahdara, korzystnie odr�niaj�c� go od dw�ch poprzednich i niekt�rych innych wchodz�cych tu w gr� autor�w, jest miejscami wielce krytyczny stosunek do omawianych wydarze� i os�b, kt�ry przy opisywaniu wypadk�w r. 1683 przybiera posta� gwa�townych atak�w na Kara Mustaf� jako cz�owieka, m�a stanu i wodza oraz gorzkich czasem uwag o nieporz�dkach w armii wielkiego wezyra. Na zako�czenie po�miertnego wspomnienia o Gurd�im (tj. Gruzinie) Meh-medzie, nieudolnym wielkim wezyrze przez par� miesi�cy na prze�omie lat 1651 i 1652, stwierdza on bez ogr�dek, �e by� to �ignorant i g�upiec" i �stary matacz" (wyd. stambulskie, I, s. 211), a za kl�ski spadaj�ce na pa�stwo osma�skie � oczywi�cie od r. 1683 � czyni odpowiedzialnym nawet K�priilego Mehmeda, wielkiego wezyra w latach 1656�1661, powszechnie uznanego za m�drego sternika miotanej falami samowoli i rozpr�enia nawy pa�stwa Osman�w, gdy� on to okrutnymi niekiedy reformami, �po�amawszy r�ce i skrzyd�a" wielu mo�nym statystom i starszym wojsk, poderwa� jakoby autorytet pozosta�ych i pozbawi� kraj ludzi zdolnych do dania odporu �giaurom" (tam�e, s. 226). 18 Zygmunt Abrahamowicz Przy tak ostrym s�dzie o najwy�szych dostojnikach pa�stwa w latach wcze�niejszych, tym wyra�niej widzi on i podkre�la braki umys�u i charakteru oraz polityczne i strategiczne b��dy prawdziwego sprawcy kl�ski muzu�man�w pod Wiedniem. Z�udze� co do m�dro�ci i szlachetno�ci Kara Mustafy Silahdar w�a�ciwie nie ma, bo ju� wcze�niej opisywa� wypadek, gdy ten dla wywini�cia si� od kary �mierci za wielkie nadu�ycie skarbowe, kt�rego dopu�ci� si� depcz�c szariat i surowy ferman su�tana, zwali� win� na swego kiahi� beja i w tajemnicy przed padyszachem sam kaza� go straci� (tam�e, s. 735; r. 1680). Niemniej jednak rzuca si� w oczy, �e i Silahdar w swej krytycznej ocenie wielkiego wezyra nie jest konsekwentny, czasami za� powtarza zarzuty nieprzyjaci� Kara Mustafy stawiane mu ju� po jego �mierci � wyra�nie po to, aby si� oczy�ci� z ci���cej na nich samych cz�stki odpowiedzialno�ci za kl�sk�. Uderza ponadto, �e r�wnie� Silahdar cofa si� nawet przed �agodnym os�dem postawy su�tana Mehmeda IV wobec omawianych wydarze� r. 1683, a wini�c Kara Mustaf� za podj�cie ataku na Wiede� nie dostrzega, �e samowola wielkiego wezyra by�a tylko wyp�ywem ca�kowitej beztroski padyszacha o losy i sprawy pa�stwa. Taka postawa Silahdara jest cz�ciowo skutkiem jego nie do�� ostro�nego podej�cia do �r�de� pisanych (w szczeg�lno�ci do diariusza Mistrza Ceremonii, wielbiciela Kara Mustafy) i wiadomo�ci zas�yszanych. Wielk� rol� gra tu jednak og�lny klimat Turcji XVII w., niezachwiane przekonanie spo�ecze�stwa muzu�ma�skiego o bosko�ci idei ��wi�tej" wojny z �giaurami" i p�yn�ca st�d powszechna entuzjastyczna afirmacja �rodk�w podejmowanych przez su�tanat dla cel�w zupe�nie przyziemnych pod p�aszczykiem realizacji nakaz�w religii mahometa�skiej. Wszelkie zastrze�enia nie pomniejszaj� jednak wagi dzie�a Silahdara jako najwa�niejszego w osma�skim pi�miennictwie historycznym �r�d�a informacji o sprawach zwi�zanych z wiede�sk� wypraw� Kara Mustafy. 4. Histori� wyprawy wiede�skiej Kara Mustafy, jak� znajdujemy w dziele Silahdara, uzupe�nia w spos�b wielce oryginalny D�ebed�i Hasan Esiri w kronice pt. Mijar ud-duwel we misbar ul-milel, tj. Probierz pa�stw i sonda narod�w, po�wi�conej w zasadzie dziejom powszechnym, ale zajmuj�cej si� przede wszystkim sprawami imperium osma�skiego. Hasan, syn szejcha Husejna, pochodzi� z miasta Bursy w po�udniowo-zachod-niej Azji Mniejszej. Wst�piwszy w m�odym wieku do korpusu d�ebed�ich Porty bra� udzia� najpierw w wyprawie wiede�skiej 1683 r., p�niej za� w kolejnych walkach z napieraj�cymi na Turcj� si�ami sojusznik�w chrze�cija�skich. W jednej z tych bitew dosta� si� do niewoli i d�ugie lata sp�dzi� najprawdopodobniej w Austrii, st�d jego arabski przydomek Esiri 'Jeniec'. Po powrocie z niewoli rozpocz�� karier� urz�dnicz� i by� defterdarem (podskarbim) w r�nych prowincjach pa�stwa osma�skiego. Oko�o r. 1118 h. (1706�1707 n.e.) widzimy go w tym charakterze w Bagdadzie, p�niej za� przebywa� w Nikozji, stolicy ejaletu cypryjskiego. Zatarg z namiestnikiem bagdadzkim, na kt�rego doni�s�, �e w swoich relacjach oszukuje Port�, kosztowa� go utrat� ca�ego mienia, kt�rego cz�� skonfiskowa� powiadomiony o tym przez Port� pasza, a reszta pad�a ofiar� samowoli paszy�skich �o�dak�w. Esiri gorzko wyrzuca� sobie potem swoj� nadgorliwo�� i naiwn� wiar� w Port� jako ostoj� sprawiedliwo�ci i �adu w pa�stwie, nazywa- 19 D�ebed�i Hasan Esiri Probierz pa�stw i sonda narod�w ' � ' * � j�� to po prostu �o�l� g�upot�", ale nauki z tego nie wyci�gn�� �adnej. Powr�ciwszy w p�niejszych latach do Stambu�u podj�� ponownie s�u�b� w korpusie d�ebed�ich i w r. 1142 h. (1729�1730 n.e.) pe�ni� funkcj� kiahii, tj. zast�pcy ich dow�dcy. Dat jego urodzenia i zgonu nie znamy. Jedynym �r�d�em wiadomo�ci o nim jest jego kronika, z kt�rej dot�d dost�pny jest tylko urywek dotycz�cy r. 1683, opublikowany z g�r� sze��dziesi�t lat temu przez M. Arifa na podstawie r�kopisu przechowywanego w Stambule17. Kronik� swoj� uko�czy� Esiri w r. 1138 h. (1725�1726 n.e.), tj. w ponad czterdzie�ci lat po wyprawie wiede�skiej. J�zyk i styl Probierza pa�stw i sondy narod�w jest prosty i jasny; tureckiego wydawc� ra�� tylko cz�ste powt�rzenia. Przyznaje jednak, �e D�ebed�i wnosi wiele nowego do dziej�w wyprawy wiede�skiej Kara Mustafy. Esiri daje kr�tki tylko i bynajmniej nie systematyczny przegl�d wydarze� owego roku, rzucaj�c je na og�lne t�o pomy�lnych jego zdaniem rz�d�w su�tana Mehmeda IV. Wydarzenia te przedstawia jednak w spos�b bardzo bezpo�redni, barwnie i ze �wie�o�ci� godn� podziwu, je�li zwa�y� liczb� lat, jakie go dzieli�y w momencie pisania dzie�a od owych prze�y� m�odo�ci. Uwag� sw� koncentruje w�a�ciwie na przyczynach kl�ski muzu�man�w pod Wiedniem. Reprezentuje pogl�d odmienny od s�du innych autor�w muzu�ma�skich, uwa�a bowiem, �e odpowiedzialno�� za przegran� ponosz� nie dygnitarze (a wi�c m.in. Kara Mustafa, o kt�rym w zwi�zku z tym nie wspomina) czy su�tan, lecz samo wojsko osma�skie i tatarskie, dla kt�rego przewa�nej cz�ci �up, zysk konkretny i szybki znaczy� wi�cej ni� przeprowadzenie trudnego, acz zbo�nego i znacznie korzystniejszego zamys�u wielkiego wezyra. Sw� apoteoz� machiny wojennej Osman�w i wysi�ku pozosta�ej cz�ci wojska muzu�ma�skiego pod Wiedniem popiera Esiri zas�yszanymi w niewoli g�osami �giaur�w" o militarnej pot�dze Turk�w i ich animuszu w dniu rozstrzygaj�cej batalii. D�ebed�iego, gloryfikatora owej wyprawy, cechuje przy tym zapiek�a nienawi�� do �giaur�w" i podczas gdy Silahdar opisuje z podziwem uroki kraju niewiernych, on cieszy si� tylko ze zniszcze� wyrz�dzonych tam przez swoich wsp�wyznawc�w, nie maj�c najmniejszych zastrze�e� co do takiego sposobu prowadzenia wojny, a nawet uwa�aj�c, �e ruina kraj�w niemieckich by�a �wietn� przestrog� dla pozosta�ych narod�w chrze�cija�skich jako faktycznych lub potencjalnych nieprzyjaci� Osman�w. Innym autorom tureckim postawa taka te� nie jest obca, ale D�ebed�i owe my�li wyrazi� bez os�onek i w spos�b szczeg�lnie agresywny. Z drugiej jednak strony nie przymyka ten autor oczu na gwa�ty �o�nierstwa muzu�ma�skiego wobec bezbronnej ludno�ci �giaurskiej", na akty ludob�jstwa niczym nie usprawiedliwione, stanowi�ce naruszenie zasad etyki i religii mahometa�skiej. Pe�en oburzenia opis tych zwyrodnia�ych przejaw�w gorliwo�ci muzu�man�w w walce �o spraw� A��aha", za jak� w ich oczach uchodzi�a r�wnie� wiede�ska wyprawa Kara Mustafy, skre�lony przez Esiriego, nie ma sobie r�wnego w�r�d dzie� dawnych autor�w tureckich na temat tej wyprawy. Myl�c si� mo�e w szczeg�ach18, daje Esiri w sumie bardzo subiektywny, ale niemniej interesuj�cy obraz wyprawy wiede�skiej 1683 r. Dla czytelnika polskiego natomiast szczeg�lnie ciekawa jest jego wysoce pochlebna ocena poczyna� Jana III i polskiego wojska w bitwie pod Wiedniem 20 Zygmunt Abrahamowicz i w p�niejszych potyczkach z Turkami w r. 1683, te� jedyna w swoim rodzaju w tureckim pi�miennictwie historycznym XVII�XVIII w. 5. Spo�r�d wchodz�cych tu w rachub� trzech pozosta�ych dzie� autor�w tureckich pierwsze�stwo nale�y si� bezsprzecznie traktatowi pi�ra znakomitego uczonego tureckiego Husejna z przydomkiem Hezarfenn, niewielkiemu rozmiarami, ale stanowi�cemu jedyne monograficzne opracowanie tego tematu w dawnym dziejopisarstwie osma�skim i z tr�jki owej najwcze�niejszemu. Husejn, syn D�afera, urodzi� si� w r. 1611 lub 1612 na wyspie Kos. �yciorys jego jest w wielu punktach niejasny. Pewne jest, �e obok wykszta�cenia ksi��kowego wiele da�y mu podr�e po rozleg�ych po�aciach pa�stwa osma�skiego i udzia� w kilku wyprawach wojennych za czas�w wielkiego wezyratu Kopriiluza-dego Fazy� Ahmeda paszy (1661�1676), jego przyjaciela i protektora. Husejn obraca� si� w�r�d najprzedniejszych umys��w Stambu�u i by� mile widziany r�wnie� na dworze su�tana Mehmeda IV jako jego historiograf czy mo�e osobisty nauczyciel historii. Przydomek persko-arabski Hezar fetm 'Polihistori', (dos�ownie 'Tysi�c sztuk, nauk, umiej�tno�ci') zjedna�a mu u wsp�czesnych jego rozleg�a wiedza i wszechstronne zainteresowania. Miar� i wyrazem ich jest 17 dzie�, w�r�d kt�rych obok o�miu prac historycznych znajduje si� s�ownik urdu-persko-turecki, leksykon medyczno-farmaceutyczny, dwa traktaty tre�ci mistycznej, zbi�r anegdot s�u��cych rozrywce i nauce, wielki zbi�r praw osma�skich i krymskich, traktat o polityce i traktat o etyce. Hezarfenn by� wielbicielem Europy i jej kultury, szczeg�lnie za� Francji, utrzymywa� �ywe kontakty z o�wieconymi przedstawicielami Zachodu na terenie Stambu�u i nawzajem cieszy� si� ich powa�aniem. Przy pisaniu historii cesarstwa rzymskiego, rozumiej�c wag� �r�de� greckich i �aci�skich, korzysta� z nich z pomoc� pewnego renegata. Zmar� w r. 1103 h. (1691� 1692 n.e.)19. Jego monografia na temat wyprawy wiede�skiej 1683 r. jest znana w dw�ch odpisach, kt�re naszym zdaniem odpowiadaj� dwom etapom pracy autora. Za odpis redakcji pierwszej nale�y przyj�� r�kopis znany w nauce od dawna, a znajduj�cy si� w Bibliothe�ue Nationale w Pary�u (Supplement 870). Jest on wykonany bardzo starannie pod wzgl�dem zewn�trznym, bez b��d�w, od jakich nie wolny jest r�kopis drugi, a wedle daty w kolofonie zosta� uko�czony w rama-zanie r. 1143 h. (10 marca � 8 kwietnia r. 1731 n.e.). Jego d�ugi tytu� zaczyna si� od s��w Tarich-i sefer-i Bed�, a w ca�o�ci g�osi, i� jest to Historia wyprawy wiede�skiej w czasach su�tana. Mehmeda chana (nad kt�rym oby si� [A�tah] zmi�owa� i [winy] jego odpu�ci�), syna Ibrahima chana (nad kt�rym oby si� ulitowa� [A��ah] Mi�o�ciwy). Znajduje si� przy nim przek�ad francuski, sporz�dzony w Stambule w r. 1734 przez Latine'a, �jeune le langues"-a, tj. m�odzie�ca sposo-bi�cego si� na dragomana. R�kopis drugi, bez ozd�b i bez tytu�u, stanowi cz�� kodeksu nr 3311 Biblioteki Uniwersyteckiej w Bolonii, pochodz�cego ze zbior�w znakomitego uczonego hr. L. F. Marsilego (1658�1730) i zawieraj�cego te� kr�tk� histori� zdobycia Kamie�ca przez Turk�w w r. 1672, tak�e pi�ra Hezarfenna. T� redakcj� jego pracy o wyprawie r. 1683 prze�o�y� w r. 1699 na w�oski t�umacz cesarski 21 Husejn Hezarfenn Historia wyprawy wiede�skiej ; #oiriLrltiidA J. M. Talman na pro�b� L. F. Marsilego, kt�ry w dziesi�� lat potem og�osi� �w przek�ad drukiem20. Mimo opisu w katalogu zbioru r�kopis�w orientalnych Marsilego, wydanym w r. 1885 21, bolo�ski r�kopis dzie�a Hezaifenna pozosta� nie znany osmanistom. Odnalaz�szy go � bez trudu � podczas pobytu w Bolonii w r. 1969 i ustaliwszy, �e jest to orygina� pracy znanej z w�oskiego druku Marsilego, mog�em podzieli� si� swoim znaleziskiem z R. F. Kreutlem. Autor turecki pozostawa� nam obydwom nie znany, bo i Marsili poda� tylko, �e rzecz pochodzi �da uno storico turco", tote� i R. F. Kreutel nazwa� j� dzie�em bezpa�skim lub anonimowym (�ein Adespoton")22. Autorstwo Hezarfenna ustali�a bezspornie w �wietnej pracy o nim H. Wurm, kt�ra wcze�niej i gruntowniej ode mnie przebada�a zbiory jego bolo�skiego przyjaciela. Dotar�a te� do francuskiego przek�adu tego dzie�ka, sporz�dzonego w Stambule w r. 1685 przez F. de la Croix, sekretarza ambasady francuskiej i r�wnie� za�y�ego przyjaciela Hezarfenna. De la Croix w nag��wku swego przek�adu poda� wyra�nie, �e jest to praca �Ussein Effendiego", a potem wykorzysta� j� w swojej ksi��ce o Guerres des Turcs avec la Pologne, la Moscovie et la Hongrie, opublikowanej w r. 1689. Data tego przek�adu francuskiego wskazuje te� czas spisania owej monografii przez Hezarfenna. Szkoda tylko, �e informacja orientalistki hamburskiej nie wystarcza, by stwierdzi�, kt�rej � bolo�skiej czy paryskiej � wersji tureckiej odpowiada t�umaczenie F. de la Croix 23. Uznaj�c redakcj� bolo�sk� za p�niejsz�, dojrzalsz�, opierani si� na obserwacji, �e zawiera ona pewne informacje, jakich brak w paryskiej i jakie autor m�g� zebra� w trakcie przerabiania wersji pierwotnej. Staranniejszy jest te� styl r�kopisu bolo�skiego i dopiero tu wyst�puje podzia� tekstu na ust�py opatrzone osobnymi tytu�ami. Opis wydarze� r. 1683 poprzedza Hezarfenn szkicem o dziejach stosunk�w turecko-austriackich od czasu wielkiego wezyratu K�priiluzadego, podkre�laj�c przezorn� wstrzemi�liwo�� owego swego przyjaciela wobec kusz�cych podszept�w w�gierskich protestant�w, kt�rzy ju� wtedy zabiegali o poparcie Porty w swych rozgrywkach z Habsburgami. Na tle tej rozs�dnej, dalekowzrocznej polityki wielkiego wezyra Ahmeda paszy tym �a�o�niej wypada jako polityk i strateg Kara Mustafa, kt�rego Hezarfenn ostro pot�pia i kt�remu od pocz�tku wytyka niskie pobudki, jakimi kierowa� si� rozp�tuj�c wojn� z cesarstwem. Szereg drobnych, ale istotnych szczeg��w u Hezarfenna, kt�rych nie znajdujemy w diariuszu Mistrza Ceremonii ani u innych autor�w osma�skich, pozwoli�o H. Wurm wysun�� przypuszczenie, �e Hezarfenn musia� korzysta� z relacji nam nie znanych b�d� te� opisa� wypraw� r. 1683 z autopsji24. Nie znaj�c dok�adnie daty powstania relacji Silahdara warto mimo wszystko wskaza�, �e kr�tkiej monografii Hezarfenna, prze�o�onej na francuski ju� w r. 1685, mog�oby si� w porz�dku chronologicznym nale�e� miejsce zaraz po diariuszu Mistrza Ceremonii � przed relacj� Silahdara, kt�ra jako o wiele obszerniejsza wymaga�a chyba te� znacznie d�u�szej pracy. Niezale�nie od tego monografia Hezarfenna by�a pierwszym �r�d�em osma�skim do dziej�w r. 1683 prze�o�onym na j�zyki zachodnie i wykorzystanym w europejskiej literaturze na temat wyprawy wiede�skiej Kara Mustafy. 22 Zygmunt Abrahamowicz � .!!� ,in>5<,' ; MV >t Opis bitwy pod Wiedniem jest u Hezarfenna pobie�ny, ale i jego uwadze nie usz�o, �e uciekaj�cemu z pola walki wielkiemu wezyrowi deptali po pi�tach Polacy i �e to pod ich naporem Kara Mustafa ostatecznie uzna� si� za pokonanego i �porzuci� ob�z". Podkre�la te� dyscyplin� w wojsku polskim w noc po wiktorii i wie, �e kwater� wielkiego wezyra z;aj�� kr�l polski. Wiadomo mu te� o udziale Polak�w w obu bitwach pod Parkanami, a mimo i� wojsko kr�la polskiego nazywa �ponosz�cym kl�ski", to epitet ten raczej wyra�a jego �yczenia, ni� s�d o przydatno�ci bojowej Polak�w, bo po tryumfie z powodu zwyci�stwa Turk�w w bitwie pod Parkanami 7 pa�dziernika przyznaje, �e w dwa dni p�niej ponie�li oni pora�k� znacznie dotkliwsz�, a dwaj paszowie dostali si� �ywcem w r�ce kr�la polskiego. Wiadomo�ci jego o Polakach ko�cz� si� na tym, �e kr�l polski postanowi� zimowa� w ziemi w�gierskiej i dopiero tutaj nazywa kr�la �przekl�tym". Podczas gdy w wersji drugiej swego dzie�ka m�g� Hezarfenn prawie bezb��dnie poda� imi� i tytu� naczelnego wodza si� cesarskich, nazwisko kr�la polskiego pozosta�o mu nie znane. 6. Dwa dalsze osma�skie �r�d�a do historii wyprawy wiede�skiej 1683 r. zbli�one s� swoim charakterem do kroniki Silahdara. Tworem oryginalnym, wnosz�cym pewn� ilo�� cennych szczeg��w, jakich nie znajdujemy nawet u Silahdara, jest jedynie dzie�o Defterdara Sary Mehmeda paszy, znane powszechnie pt: Zub-det ul-wekaji, tj. Kwintesencja wydarze�, ale czasem nazywane tak�e Zubdet ut-tewarich, tj. Kwintesencja kronik lub pro�ciej Tarich-i wekaji, tj. Kronika wydarze�. Stanowi ono histori� Turcji w latach 1671�1703, a w niekt�rych r�kopisach do r. 1713, poprzedzon� wst�pem o dziejach od r. 1648. Defterdar pochodzi� ze Stambu�u; data jego urodzenia jest znana tylko w przybli�eniu (1656�1659). Przydomek turecki Sary '��ty' zawdzi�cza� jasnym w�osom lub te� ��to�ci (czy blado�ci) oblicza, �r�d�a osma�skie nazywaj� go r�wnie� Bakkat oglu, tj. 'Synem kupca korzennego' i Damad 'Zi�ciem'. Ostatni przydomek, pod kt�rym w historii Turcji znani s� paszowie p