3784

Szczegóły
Tytuł 3784
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

3784 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 3784 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

3784 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

TADEUSZ MILEWSKI J�ZYKOZNAWSTWO WARSZAWA 1972 PA�STWOWE WYDAWNICTWO NAUKOWE Ok�adk� projektowa} ZENON JANUSZEWSKI Copyright by Pa�stwowe Wydawnictwo Naukowe Warszawa 1965 - Printed in Poland I. ZA�O�ENIA J�ZYKOZNAWSTWA R(I 7. dzi a ) DEFINICJA J�ZYKA J�zykoznawstwo jest nauk� o j�zyku, aby wi�c zrozumie� jego istot�, trzeba okre�li�, co to jest j�zyk. Przys�uchuj�c si� mowie ludzi w r�nych krajach, jednych z nich rozumiemy, innych za� nie rozumiemy zupe�nie. Stwierdzamy w�wczas, �e ci, kt�rych nie rozumiemy, wychowali si� w innej ni� my tradycji spo�ecznej, �e m�wi� innym ni� my, przekazanym im przez przodk�w, j�zykiem. Bez wsp�lnego j�zyka nie ma zrozumia�ej mowy. Widzimy wi�c, �e j�zyk wchodzi w sk�ad mowy i przejawia si� w niej, �e jest nie- zb�dnym sk�adnikiem mowy. J�zykiem nazywamy to, co w mowie jest r�wnocze�nie spo�eczne, trwa�e i abstrak- cyjne. Pr�cz j�zyka na mow� sk�adaj� si� tak�e i inne czynnika Mowa ludzka w swej typowej, pe�nej postaci to porozumienie d�wi�kowe dw�ch os�b, w kt�rym jedna 'drug� o czym� powiada- mia. Tak okre�lona mowa obejmuje kilka faz. Niezb�dnym jest tu przede wszystkim sam proces m�wienia jednej z porozumie- waj�cych si� os�b. M�wienie mo�na okre�li� jako proces indywi- dualny. Obejmuje ono procesy psychiczne nadawcy, polegaj�ce w za- sadzie na wytwarzaniu pewnych tre�ci poj�ciowych, zwi�zanych z okre�lonymi przedstawieniami d�wi�kowymi. Ponadto w sk�ad m�- wienia wchodz� ruchy aparatu mowy cz�owieka, tj. p�uc, wi�zade� g�osowych, j�zyczka ko�cz�cego podniebienie mi�kkie, j�zyka, szcz�ki dolnej i warg. M�wienie jest pierwsz�, podstawow� faz� mowy. Drug� jej niezb�dn� faz� jest zrozumienie s��w nadawcy przez odbiorc�, s�uchacza. Fale powietrza poruszone przez osob� m�wi�c� dochodz� 6 I. Za�o�enia j^sykoznawstwn do ucha s�uchacza i tam za po�rednictwem b�ony b�benka i innych narz�d�w wywo�uj� wra�enia d�wi�kowe w jego psychice. Te wra- �enia d�wi�kowe z kolei doprowadzaj� do powstania w psychice od- biorcy tre�ci poj�ciowych podobnych do tych, jakie wyst�powa�y w psychice nadawcy w chwili m�wienia. Zrozumienie mo�emy wi�c okre�li� jako proces spo�eczny, je�li bowiem m�wienie jest mo�liwe przy istnieniu jednej tylko osoby, jako jej monolog, to zrozumienie zak�ada istnienie przynajmniej dw�ch rozmawiaj�cych os�b. Po m�wieniu i zrozumieniu trzeci� faz� mowy jest tekst. To, co s�uchacz zrozumia�, uk�ada si� w jego �wiadomo�ci w pewn� istniej�c� ca�o��, a ten wytw�r m�wienia i zrozumienia - to w�a�nie tekst. Jedn� z cech twor�w cz�owieka jest to, �e mog� by� utrwalone, tj. istnie� w pewnym przynajmniej stopniu niezale�nie od proces�w, kt�re je wytworzy�y, ju� po ich zako�czeniu. Cech� t� posiada tekst, jest wi�c tworem. Teksty utrwalaj� si� w pami�ci jako szeregi zda� wraz z ich tre�ci� poj�ciow� i towarzysz�cymi im okoliczno�ciami. Niekt�re teksty (np. staroindyjskie hymny Big-Yedy] przetrwa�y w pami�ci ludzkiej przez setki lat w nie zmie- nionej postaci. Doskonalsz� form� utrwalania tekst �w jest ich zapi- sanie. Najstarsze zachowane teksty w hieroglifach egipskich znad Nilu i w tzw. pi�mie klinowym znad dolnego Eufratu maj� ju� po 5000 lat. W XX w. wprowadzono nowy spos�b utrwalania tekst�w przez ich nagrywanie na p�yt� patefonow� lub na stalow� ta�m� magnetofonu. Tekst jest wi�c tworem, i to tworem konkret- nym mowy, utrwala bowiem pewne konkretne, jedyne w swoim ro- dzaju rzeczywiste my�li, prze�ycia i zdarzenia. Po m�wieniu, zrozumieniu i tek�cie nast�pn� faz� mowy stanowi j�zyk, b�d�cy spo�ecznym i abstrakcyjnym tworem mowy. Teksty mog� by� reprodukowane, ale nie mog� by� bezpo�rednio podstaw� nowych tekst�w. J�zyk jest w�a�nie tym narz�dziem, tym systemem wyraz�w i regu� wyabstrahowanych z zapami�ta- nych tekst�w, kt�ry nam umo�liwia tworzenie nowych tekst�w. Mo�no�� powtarzania zapami�tanych tekst�w nie jest jeszcze opanowaniem j�zyka. J�zyk opanowujemy dopiero w�wczas, gdy z wielkiej ilo�ci zapami�tanych zda� uda si� nam wyabstrahowa� S. l. Definicja jyykn 7 poszczeg�lne wyrazy i regu�y gramatyczne, a wi�c to, co stanowi j�zyk. Sprawdzianem, �e praca nasza posuwa si� naprz�d, jest mo�no�� budowy coraz nowych zda� zrozumia�ych i nie budz�- cych sw� form� sprzeciwu. Do j�zyka dochodzimy wi�c sami przez wyabstrahowanie jego element�w z zapami�tanych tekst�w i przez u�o�enie ich w harmonijnie zbudowany system. Bardzo podobny jednak, je�li nie identyczny, system j�zykowy istnieje w psychice innych ludzi, nale��cych do tego samego, co my, narodu, i istnia� w psychice cz�onk�w jego dawniejszych pokole�, a przede wszyst- kim naszych rodzic�w i nauczycieli. Ponadto j�zyk zawarty jest w tekstach zapami�tanych i zapisanych jako ich sk�adnik, kt�ry mo�na wyabstrahowa�, wyodr�bni�. Przyk�adem tego jest mi�dzy innymi j�zyk hetycki, u�ywany w Azji Mniejszej w drugim ty- si�cleciu p. n. e., kt�rego przez trzy tysi�ce lat nikt nie zna�, ale kt�ry w l. po�owie XX w. zosta� przez uczonych wyabstraho- wany z odkrytych tekst�w, spisanych pismem klinowym. J�zyk hetycki musia� wi�c w jaki� spos�b w tych. tekstach istnie�, skoro m�g� by� z nich wydobyty. Dzi�ki temu, �e j�zyk istnieje w bardzo podobnej postaci w psy- chice wielu ludzi, a ponadto zawarty jest w tekstach, jest on two- rem ponadindywidualnym, .spo�ecznym, jest og�lnym systemem norm porozumienia, kt�rym wszyscy podporz�dkowa� si� musz�. aby unikn�� nieporozumie�. J�zyk jest zatem sk�adnikiem mowy charakteryzuj�cym si� trzema cechami, a mianowicie tym, �e jest on spo�eczny (w przeciwie�stwie do indywidualnego procesu m�wienia), �e jest tworem, czyli ma trwa�e istnienie w czasie (w przeciwie�stwie do przemijaj�cych proces�w, jakimi s� m�- wienie i zrozumienie), i wreszcie, �e jest abstrakcyjny (w prze- ciwie�stwie do konkretnych proces�w m�wienia i zrozumieniii oraz do konkretnego tworu, jakim jest tekst). Spo�eczno�� j�zyka polega na tym, �e jest on systemem wyraz�w i regu� gramatycznych, kt�re normuj� proces m�wienia i w ten spos�b umo�liwiaj� po- rozumienie mi�dzy wszystkimi cz�onkami danego spo�ecze�stwa. Tworem jest j�zyk, bo bez istotnych zmian mo�e przetrwa� wieki, mimo przewrot�w spo�ecznych. Abstrakcyjnym jest on dlatego, �e 8 J. Za�o�enia jestykasnawstwa -wyrazy oraz regu�y gramatyki nie odnosz� si� do poszczeg�lnych konkretnych zjawisk, lecz do abstrakcyjnych ich klas (np. ko� w og�le, i�� w og�le) lub do og�lnych stosunk�w mi�dzy nimi (np. stosunek podmiotu do orzeczenia). Wzajemny stosunek wyr�nionych tu czterech faz mowy da si� przedstawi� schematycznie, jak na rys. l. Rys. l. Cztery fazy mowy Cztery fazy mowy nawzajem wynikaj� z siebie i na sobie si� opieraj�. Abstrakcyjny system norm spo�ecznych, jakim jest j�zyk, stanowi podstaw� procesu m�wienia wyra�aj�cego my�li i prze�ycia indywidualne i konkretne. Poniewa� jednak tre�ci te wyra�ane s� w m�wieniu zgodnie z normami spo�ecznymi j�zyka, przeto indywidualne m�wienie staje si� �r�d�em spo�ecznego procesu zrozumienia. Utrwalony produkt zrozumienia staje si� tekstem, z kt�rego zostaj� wyabstrahowane normy j�zyka, a normy te staj� si� podstaw� nowego m�wienia. Cztery fazy mowy, nast�- puj�c po sobie, tworz� zamkni�ty kr�g i nawzajem si� przenikaj�, tak �e �cis�e okre�lenie stanowiska j�zyka w ca�okszta�cie mowy jest mo�liwe tylko na podstawie analizy opartej na odr�nieniu r�nych rodzaj�w znak�w. UWAGA. Terminy wprowadzone w Rozdziale l.: Mowa - porozumienie d�wi�kowe dw�ch os�b, w kt�rym jedna drug� o czym� powiadamia. Cztery fazy mowy: l) m�wienie - proces indywidualny, 2) zrozumienie - pro- ces spo�eczny, 3) tekst - tw�r konkretny, 4) j�zyk - tw�r spo�eczny i abstrakcyjny. J�zykoznawstwo-nauka o j�zyku. Jaki jest stosunek -czterech faz mowy do siebie? K. 2. Stosunelc j�zyka do innych siwk�w y 2 E. o z d z i al STOSUNEK J�ZYKA DO INNYCH RODZAJ�W ZNAK�W W �yciu cz�owieka du�� rol� odgrywaj� zjawiska, kt�re maj� dla nas znaczenie nie przez to, czym s�, ale dzi�ki temu, �e zwracaj� nasz� uwag� na co� zupe�nie innego, co znajduje si� poza nimi cz�sto w ca�kiem innej dziedzinie rzeczywisto�ci. Zjawiska te nazywamy znakami. Istot� ich jest po��czenie dw�ch zjawisk: formy ozna- czaj�cej, kt�ra nas odsy�a, i tre�ci oznaczanej, na kt�r� nasza uwaga si� zwraca. Typowymi znakami s� np. sygna�y kolejowe. Zbli�aj�c si� poci�giem w nocy do stacji, spostrzegamy czerwone �wiat�o. Jest to forma znaku, z kt�r� zwi�zana jest jego tre��: tor zaj�ty przez inny poci�g; nie ma wjazdu. Sama forma znaku, czer- wone �wiat�o, jest dla nas czym� tak oboj�tnym, �e istnieje w naszej �wiadomo�ci tylko jako zast�pca tre�ci: tor zaj�ty. T� tre�� u�wiada- miamy sobie dzi�ki formie znaku. Forma znaku, jak ka�de inne zjawisko, rozpoznawana jest dzi�ki temu, �e r�ni si� od innych zjawisk. Znak r�ni si� przede wszyst- kim od tego, co nie jest znakiem i nigdzie naszej uwagi nie odsy�a. Czerwone �wiat�o sygna�u kolejowego nast�pi�o po zupe�nej ciemno�ci i jest ni� otoczone. Ta ciemno�� nie jest znakiem, ale czerwone �wiat�o sygna�u rozpoznajemy przez przeciwie�stwo do niej. Gdyby wszystko zalewa�o czerwone �wiat�o, sygna� kolejowy by�by nie- rozpoznawalny. Zazwyczaj jednak znak przeciwstawia si� w naszej �wiadomo�ci nie tylko temu, co nie jest znakiem, ale i innym zna- kom, kt�re odsy�aj� nasz� uwag� do innych ni� on tre�ci. I tak czerwone �wiat�o sygna�u kole j owego, oznaczaj�ce "nie ma wjazdu'-, przeciwstawia si� �wiat�u zielonemu, kt�re oznacza "wjazd wolny". Oba sygna�y funkcjonuj� na tle tej samej sytuacji poci�gu, kt�ry w ciemno�ci zbli�a si� do stacji, ale ka�dy z nich daje przeciwn� informacj�, odsy�a nasz� uwag� do innej tre�ci. Ka�dy ze znak�w czyni niezb�dnym istnienie drugiego, bo skoro istnieje sygna� "nie ma wjazdu", koniecznym jest dla normalnego funkcjonowania ruchu poci�g�w jaki� sygna� przeciwny "wjazd wolny". Ot� takie 10 I. Za�o�enia j�zykoznawstwa znaki, kt�re wzajemnie warunkuj� swe istnienie, tworz� system znak�w. Jeden bez drugiego istnie� nie mo�e, r�wno- cze�nie jednak jeden z nich r�ni si� od drugiego, i to prze- ciwie�stwo ich nazywamy opozycj�. Sygna�y kolejowe, czerwony i zielony, tworz�c system, pozostaj� w jego obr�bie do siebie w opozycji. W ostatnich czasach przyj�o si� w nauce, aby system znak�w oznacza� wyrazem Jcod. Wyrazu tego u�ywa si� w bardzo szerokim znaczeniu, obejmuj�cym wszystkie systemy znak�w, kt�re fun- kcjonuj� w �wiecie zwierz�t, ludzi i maszyn. Z tego punktu wi- dzenia ka�dy j�zyk, np. j�zyk polski, jest pewnego rodzaju kodem, a wszystkie j�zyki �wiata stanowi� grup� kod�w zwi�zan� pewnymi wsp�lnymi cechami, kt�rymi przeciwstawiaj� si� one innym, nie- j�zykowym kodom. Aby jednak wydoby� te cechy charakterysty- czne dla kod�w j�zykowycli, musimy przedstawi� og�ln� klasy- fikacj� wszystkich kod�w. Liczne cechy kod�w, kt�re przez r�nych badaczy zosta�y wysu- ni�te jako podstawy przy ich klasyfikacji, dadz� si� podzieli� na dwie g��wne grupy. Jedne z nich odnosz� si� do samego kana�u informacji, czyli drogi, przez kt�r� forma znaku przenika do od- biorcy, drugie do funkcji i struktury kod�w. Te dwie grupy cech om�wimy tu kolejno. Charakter kana�u informacyjnego ma znaczenie czysto techni- czne dla komunikacji, wskutek czego nie determinuje on ani funkcji, ani budowy kodu; kt�ry si� nim pos�uguje. Zasadniczo mamy tyle kana��w informacji, ile zmys��w, a zatem i tyle� ro- dzaj�w znak�w, ale znaki dw�ch najwa�niejszych dla cz�owieka zmys��w: wzroku i s�uchu dziel� si� dalej zale�nie od charakteru samej formy znak�w. I tak znaki wzrokowe dziel� si� dalej na przemijaj�ce, kt�re powstaj� i natychmiast znikaj�, oraz na trwa�e, kt�re powstawszy istniej� przez pewien okres czasu; znaki s�u- chowe zn�w dziel� si� na wokalno-audycyjne i instrumentalno- audycyjne. Przypatrzmy si� tym r�nym rodzajom znak�w bli�ej. W�r�d kod�w wzrokowych przemijaj�cych mamy najrozmaitsze rodzaje gest�w i mimik tak zwierz�t, jak i ludzi, poczynaj�c od wabienia, poprzez ekspresj� uczu� w ta�cu a� do gest�w wskazu- S. 2. Stosunek j�ssyJca do innych znak�w 11 j�cych, kt�re nas orientuj� w przestrzeni. Takim gestem u cz�o- wieka jest wskazanie palcem. W sprzyjaj�cych warunkach gesty te rozwijaj� si� w mow� mimiczn�, kt�r� naj�atwiej obserwowa� mo�na u g�uchoniemych. Z drugiej strony gesty wskazuj�ce zo- sta�y rozbudowane w bogaty system znak�w ta�ca pszcz�, kt�- rym pszczo�a po powrocie do ula informuje towarzyszki o miej- scu znalezionego w du�ej ilo�ci py�ku i nektaru kwiat�w. Jest to chyba najdoskonalszy kod w �wiecie zwierz�t. Prymitywn� form� znak�w wzrokowych trwa�ych s� �lady st�p zwierz�t i ludzi na rozmok�ej ziemi. Wy�sz� ich form� reprezentuj� drogowskazy, strza�ki orientacyjne, kolorowe znaki szlak�w tu- rystycznych, a z drugiej strony r�ne szczeg�y stroju oznaczaj�ce przynale�no�� nosiciela do pewnej grupy spo�ecznej (herby, god�a pa�stwowe, dystynkcje, odznaki itd.). Jeszcze wy�sz� form� znak�w wzrokowych trwa�ych stanowi� sygna�y kolejowe, okr�towe, woj- skowe, kt�re mo�na dowolnie przed�u�a�. Do tej dziedziny trzeba zaliczy� r�wnie� dzie�a sztuk plastycznych: rze�by, malarstwa i grafiki. Z rysunk�w oznaczaj�cych przynale�no�� jakiej� rzeczy do pewnej osoby czy te� przedstawiaj�cych r�ne przedmioty rozwin�o si� w ci�gu ostatnich 6 tysi�cy lat pismo, kt�rego r� woj polega� na coraz wi�kszym zbli�aniu si� do j�zyka. Najstarsza forma pisma to pismo hieroglificzne, mieszanina wizerunk�w rzeczy i odpowiednik�w graficznych d�wi�k�w mowy, tak jak to ma miej- sce w hieroglifach egipskich. W dalszej ewolucji odpowiedniki d�wi�k�w nabieraj� coraz wi�kszego znaczenia a� do chwili, gdy pismo przekszta�ca si� w sylabar (poszczeg�lne znaki oznaczaj� poszczeg�lne sylaby). W Syrii w XIV w. p. n. e. jeden z takich sylabar�w przekszta�ci� si� w alfabet, kt�rego znaki oznaczaj� po- szczeg�lne d�wi�ki mowy. Od tego alfabetu semickiego pochodz� wszystkie u�ywane dzi� alfabety �wiata. Jedyny dzia� pisma, kt�ry nie poszed� po tej Unii ewolucji - to cyfry, kt�re wzbogacone znakami u�ywanymi do wyk�adu r�nych nauk, stworzy�y wraz z nimi rozleg�y kod, trudny niekiedy do prze�o�enia na normalny j�zyk. Znaki wokalno-audycyjne s� wydawane przez, aparat g�osowy zwierz�t i ludzi, kt�ry jest tylko u�ytym do nowej funkcji ich apa- 12 I. Za�o�enia j^sykosnawstwa rat�m oddechowym. Aparatem odbiorczym s� tu uszy zewn�trzne, w�a�ciwe wszystkim ptakom i ssakom. Wykorzystanie tak powsta- �ego aparatu informacji w obr�bie tych dw�ch gromad kr�gowc�w jest bardzo r�norodne. Do wysokiego rozwoju dochodzi system znak�w wokalno-audycyjnych zwi�zanych z �yciem seksualnym w �piewie niekt�rych gatunk�w ptak�w. Szczeg�lnie wyra�ny rozw�j kod�w tego typu da si� stwierdzi� w obr�bie prymat�w. Wcze�niejsze stadium rozwoju reprezentuje tu system krzyk�w gibon�w i innych ma�p, p�niejsze j�zyk ludzi. W ci�gu XX w. rozpowszechni�a si� technika utrwalania znak�w mowy na p�ytach patefonu i na ta�mie magnetofonowej. Powsta�y wi�c znaki s�u- chowe trwa�e, a przynajmniej powtarzalne przez wielokrotne na- grywanie tych samych p�yt czy ta�m. Znaki instrumentalno-audycyjne nadaj� instrumenty, a odbie- raj� uszy. Istniej� one tylko w obr�bie spo�ecze�stw ludzkich. Tu nale�� sygna�y na b�bnach i tr�bach, u�ywane w armiach r�nych narod�w i epok. Sygna�y wybijane na b�bnie zosta�y szeroko rozbu- dowane przez niekt�re plemiona murzy�skie Sudanu (np. Yaunde i Ew�) w tzw. mow� b�bnion�, kt�r� niby telefonem bez drutu przesy�ane s� na odleg�o�� r�ne wypowiedzi. G��wn� jednak dzie- dzin� znak�w omawianego typu jest muzyka instrumentalna, kt�ra w XVIII i XIX w. rozwin�a si� w kod niezmiernie skompli- kowany i subtelny. Kody instrumentalno-audycyjne rozwin�y si� z kod�w wokalno-audycyjnych. Mowa b�bniona Murzyn�w po- wsta�a z mowy zwyk�ej, a muzyka ze �piewu. Na pograniczu obu ty- p�w znak�w s�uchowych stoj� r�wnie� omawiane ju� poprzednio reprodukcje mowy z p�yt i ta�m, bo wprawdzie punktem wyj�cia jest tu aparat g�osowy cz�owieka, ale reprodukcji dokonuj� apa- raty. Znaki zar�wno wzrokowe, jak s�uchowe daj� orientacj� prze- strzenn�, gdy� s� przyjmowane przez organy parzyste: dwoje oczu czy dwoje uszu. Przyjmowanie znaku w dw�ch punktach pozwala zawsze okre�li� nie tylko kierunek, ale i odleg�o��, z kt�rej znak dochodzi. Nast�puj� konkretyzacja kana�u informacyjnego. Dla odbiorcy jasne s� jego dwa kra�ce: punkt, z kt�rego wychodzi znak wzrokowy czy s�uchowy, i miejsce, na kt�rym on sam stoi. To s� H. 2. Stosunek j�zyka do innych znak�w 13 ramy przestrzenne ka�dego aktu informacji, a wi�c i aktu mowy. Maj� one podstawowe znaczenie dla budowy kod�w. Natomiast same r�nice mi�dzy kana�ami informacji maj� znaczenie drugorz�dne, gdy� ten sam kod mo�e by� realizowany przy pomocy r�nych kana��w. Takie w�a�nie r�ne postacie jednego i tego samego kodu realizowane tylko przy po- mocy r�nych kana��w informacji nazywamy jego sub- kodami. Jeden z nich, najcz�ciej u�ywany, jest subkodem g��w- nym. I tak np. mo�emy wymieni� pi�� r�nych subkod�w j�zyka realizowanych przez r�ne kana�y informacyjne, a mianowicie: l) subkod wzrokowy przemijaj�cy - mowa mimiczna g�ucho- niemych, 2) subkcd wzrokowy trwa�y - pismo, 3) subkod g��wny wokalno-audycyjny-j�zyk m�wiony, 4) subkod instrumentalno- audycyjny - mowa b�bniona Murzyn�w, 5) subkod dotykowy, tj. pos�uguj�cy si� zmys�em dotyku jako kana�em informacyjnym- alfabet dla niewidomych Braille'a. Jak widzimy, kod pos�uguje si� tym lub innym kana�em informacji zale�nie od warunk�w techni- cznych, w jakich musi funkcjonowa�, tj. przekazywa� informacje, wskutek czego w miar� zmiany warunk�w wci�� powstaj� nowe subkody. I tak z jednej strony wprowadzane s� coraz nowe sy- stemy pisma (np. alfabet Morse'a, r�ne pisma szyfrowane), z drugiej za�, w wypadkach patologicznego zniekszta�cenia apa- ratu mowy, chory tworzy sobie nowy subkod wokalno-audycyjny, w kt�rym d�wi�kom mowy normalnej odpowiadaj� funkcyjnie r�ne od nich d�wi�ki mowy anormalnej. Od tych zewn�trznych i nieistotnych cech kod�w, kt�re s� zwi�zane z ich kana�em informacyjnym, przechodzimy teraz do cech istotnych. Dotycz� one funkcji i struktury kod�w, a na nich oparta klasyfikacja system�w znakowych ma znaczenie podsta- wowe. Pierwszy podzia� znak�w wedle ich funkcji i struktury dzieli je na dwa g��wne typy: symptomy i sygna�y. Mo�na wymieni� kilka par sprzecznych ze sob� cech, kt�re r�ni� od siebie te dwa typy znak�w: l) Symptomy s� nie wyodr�bnion� cz�ci� kompleksu zjawisk, kt�rego zasadnicza funkcja nie jest znakowa, lecz najcz�ciej bio- 14 J. Za�oswtia ^siykoznawstwa logiczna, funkcja .znakowa za� wyst�puje tylko ubocznie. Nato- miast sygna�y nie spe�niaj� �adnej innej funkcji- pr�cz znakowej, s� one w tej funkcji wyspecjalizowane. 2) Symptomy przez nikogo nie zosta�y nadane w celu poinfor- mowania jakiego� odbiorcy. S� one niecelowe. S� to po prostu zja- wiska wywo�ane przez pewne przyczyny, kt�re-znakami s� jedynie dla odbiorcy wi���cego je z pewn� tre�ci�. Symptomy to znaki jednostronne. Natomiast sygna�y zosta�y celowo nadane przez nadawc� dla oddzia�ania na odbiorc�. S� one znakami dla obu, kt�rzy je wi��� z t� sam� tre�ci�, a zatem s� dwustronne. 3) Symptomy nie s� celowo nadawane przez nadawc�, kt�rego w normalnym znaczeniu nie posiadaj�, wobec czego nie mog� by� przez niego przyj�te jako znaki, s� one zatem niezwrotne. Cz�owiek mo�e cz�ciowo rozpozna� symptomy, kt�rych jest pod�o�em, ale b�dzie to zawsze tylko cz�stka tego, co spostrzegaj� inni. Natomiast sygna�y s� zwrotne. Nadawca, wysy�aj�c je celowo, sam musi je odbiera�, by je skontrolowa�. Sygna��w, kt�rych sami nie mo�emy odbiera�, nie mo�emy r�wnie� swobodnie nadawa�. A oto par� przyk�ad�w. Wrona skacze na miejscu i �a�o�nie krzyczy - poznajemy z tego, �e ma z�amane skrzyd�o. Pies ze spuszczonym j�zykiem ci�ko dyszy - stwierdzamy, �e jest mu gor�co. Na mi�kkiej ziemi widzimy �lady st�p ludzkich - wiemy, �e szed� t�dy cz�owiek. Dziecko ma zaczerwienione policzki. Chwy-' tamy je za r�czk� - jest gor�ca. Bozpoznajemy, �e jest chore. Pacjent siedz�cy na fotelu dentystycznym wydaje gwa�towny krzyk - dentysta wie, �e �wider doszed� do nerwu. Przy analizie wszystkich tych znak�w widzimy, �e s� one r�wnocze�nie kom- pleksowe, niecelowe i niezwrotne, a zatem �e s� symptomami w podanym powy�ej znaczeniu. S� one znakami tylko dla odbiorcy. Symptomy mog� tworzy� rozleg�e kody, ale tak�e tylko w jego psychice, np. system objaw�w chorobowych w pami�ci lekarza lub system �lad�w n�g r�nych zwierz�t w umy�le my�liwego. Je�eli symptomy tworz� kod jednostronny, bo istnieje on tylko u odbiorcy, to sygna�y, do kt�rych teraz przechodzimy, tworz� ju� kod dwustronny, istniej�cy zar�wno u nadawcy, jak i u odbiorcy. K tej zasadniczej w�a�ciwo�ci wynikaj� wszystkie inne cechy sy- K. 2. Stosunek j�zyka do innych siwk�w gnsil�w, icli specjalizacja, celowo�� i zwrotno��. Sygna�y dziel� si� na dwie wielkie grupy: na asemantyczne apele i sy- gna�y semantyczne. Podstawow� r�nic� jest tu stosunek do rzeczywisto�ci. Forma sygna��w semantycznych odsy�a odbiorc� do jakiego� zjawiska otaczaj�cego nas �wiata. Jej tre�ci�, przez ni� oznaczan�, jest wyobra�enie jakiego� zjawiska zewn�trznego, wyobra�enie, kt�re dzi�ki temu, �e powtarza si� u wszystkich cz�onk�w spo�ecze�stwa, a przede wszystkim u nadawcy i u od- biorcy, ma charakter ponadjrdnostkowy, obiektywny. Natomiast apele nie odnosz� si� do �wiata zewn�trznego, lecz jedynie wywo�uj� pewne okre�lone zmiany w psychice i zachowaniu si� odbiorcy. Typowym kodem apeli je.st muzyka, i to zw�aszcza klasyczna i ro- mantyczna muzyka XVIII i XIX w., kt�rej zasadnicz� funkcj� jest oddzia�ywanie na uczuciowo�� s�uchacza. Tu nale�y r�wnie� taniec, a w zakresie plastyki ornament i sztuka abstrakcyjna XX w. Sygna�y semantyczne dziel� si� na dwie grupy: na sygna�y umotywowane, czyli obrazy, i na sygna�y nieu- motywowane, arbitralne. Forma obrazu zawiera cechy odpo- wiadaj�ce cechom przedstawianego zjawiska, i to w takiej ilo�ci, �e odbiorca mo�e zidentyfikowa� obraz z tre�ci�, opieraj�c si� jedynie na tych podobie�stwach. Cechy formy s� umotywowane, uzasadnione w�a�nie tym podobie�stwem do tre�ci. Natomiast cechy formy sygna��w arbitialnych nie maj� nic wsp�lnego z ce- chami jego tre�ci, s� z punktu widzenia tej tre�ci nieumotywowane, dowolne. Kategorie znak�w, kt�re�my dotychczas omawiali, tj. symptomy, apele i obrazy, wszystkie s� umotywowane w tym znaczeniu, �p tre��, jak� przynosz� odbiorcy, wynika z cech ich formy, nato- miast kategorie znak�w, do kt�rych teraz przechodzimy, a mia- nowicie r�ne typy sygna��w arbitralnych, s� nieumotywowalu1. Z t� zasadnicz� r�nic� z��czone s� jeszcze trzy inne, a mianowi- cie konwencjonalno��, diakrytyczno�� i wymipnno�� znak�w arbi- tralnych. l) Przy znakach umotywowanych, tj. symptomach, apelach i obrazach, forma znaku poci�ga za sob� przyczynowo prze�ycie stanowi�ce jego tre��, natomiast powstaje pytanie, co wi��e form� 16 I. Za�o�enia j�zykoznawstwa z tre�ci� w znakach arbitralnych. Tu musi istnie� pewna korelacja ju� dawniej ustanowiona mi�dzy nadawc� a odbiorc�, kt�ra umo- �liwia reagowanie odbiorcy na sygna�y nadawcy. Zwierz� danego gatunku w ka�dym pokoleniu staje stale wobec tych samych sy- tuacji i skutkiem tej samej budowy organizmu reaguje na nie w ten sam spos�b. Ta identyczno�� nielicznych zreszt� sytuacyj (g��d, �ycie seksualne, napad wroga) oraz identyczno�� organizmu i jego reakcyj stwarza podstawy zwi�zku formy i tre�ci znaku identycz- nego u nadawcy i u odbiorcy, co umo�liwia porozumienie. IT lu- dzi co� podobnego ma miejsce w odniesieniu do wyraz�w dzie- ci�cych w rodzaju mama. Pierwsze d�wi�ki, jakie wydaje dziecko - to wargowe TO, b, p, bo wargi s� szczeg�lnie czynne przy ssaniu, a pierwsza osoba, kt�r� ono widzi - to matka. Stale u wszystkich dzieci powtarzaj�ca si� sytuacja ssania i pewne w�a�ciwo�ci apa- ratu mowy (artykulacja warg) sprawiaj�, �e u dzieci wszystkich narod�w obraz matki kojarzy si� z wyobra�eniem g�osek mama, a obraz innych krewnych z g�oskami papa, baba itd. Ten narzu- cony przez przyczyny przyrodnicze zwi�zek formy z tre�ci� wy- st�puje- u ludzi tylko wyj�tkowo, og� bowiem skomplikowanych szczeg��w j�zyka przekazywany jest tradycj� spo�eczn�. M�ode pokolenie uczy si� ich od starszych, a zatem zawiera z nimi pewn� umow� spo�eczn� co do zwi�zku mi�dzy form� a tre�ci� znak�w arbitralnych, kt�re dzi�ki temu s� umowne, czyli konwencjonalne. 2) Znaki umotywowane, tj. symptomy, apele i obrazy, s� nie- diakrytyczne. Ich forma oparta jest na ci�g�ej skali cech wzroko- wych czy s�uchowych, kt�re stopniowo przechodz� jedne w drugie i bezpo�rednio wywo�uj� pewne reakcje u odbiorcy. Natomiast sygna�y arbitralne s� diakrytyczne. Zjawiska, kt�re im s�u�� za form�, obejmuj� dwa rodzaje cech. Pierwsz� grup� stanowi� cechy znacz�ce, kt�re na podstawie umowy zwi�zane s� z tre�ci�. S� one stosunkowo nieliczne, wyrwane z ci�g�ej skali cech zjawisk wzro- kowych czy s�uchowych i �ci�le okre�lone konwencj�. Liczby ich przy komunikacji powi�ksza� nie mo�na z tego w�a�nie powodu, �e s� ustalone konwencj�. Z nimi jedynie zwi�zana jest tre�� znak�w, one wy��cznie odgrywaj� rol� w komunikacji. Natomiast druga kategoria cech nieznacz�cych stoi zupe�nie poza konwencjonal- K. 2. Stosunek j�zyka do innych smak�w 17 nym systemem znak�w arbitralnych i w komunikacji roli nie od- grywa. 3) Znaki umotywowane, tj. symptomy, apele i obrazy, s� nie- powtarzalnymi zjawiskami, kt�re dzi�ki swym cechom wywo�uj� okre�lone reakcje u odbiorcy. Oczywi�cie mog� powsta� znaki po- dobne, ale b�d� ju� czym� innym. Znaki umotywowane jako nie- powtarzalne s� jednokierunkowe. Odbiorca je przyjmuje, ale iden- tycznych nada� ju� nie mo�e. Natomiast znaki arbitralne mog� by� powtarzane w niesko�czono��, gdy� za ka�dym razem s� tylko reprodukcj� pewnej konwencji zawartej mi�dzy nadawc� i od- biorc�. Znaki konwencjonalne odbiorca przyjmuje, a nast�pnie je z powrotem nadaje, s� one zatem dwukierunkowe, wymienne jak monety. Typowymi obrazami s� niekt�re twory sztuk piasty cznycli: rze�by, malarstwa i grafiki. Zw�aszcza realistyczne portrety, sceny obyczajowe czy pejza�e daj� mo�no�� precyzyjnego zwi�zania formy z przedstawianymi zjawiskami tylko na podstawie podobie�- stwa cech. Tak�e pewien od�am muzyki, tzw. muzyka programowa, operuje obrazami d�wi�kowymi, kt�rych cechy akustyczne po- zwalaj� na zwi�zanie ich z pewnymi zjawiskami, np. z szumem wo- dospadu, bombardowaniem miast w czasie nalotu itd. Obrazom wzrokowym przeciwstawia si� konwencjonalne pismo, obrazom akustycznym - j�zyk. B�nica wyst�puje wyra�nie. Obrazy pla- styczne czy muzyczne s� niediakrytyczne, tj. operuj� nieprzer- wan� skal� kszta�t�w i barw wzgl�dnie wysoko�ci i si�y d�wi�k�w. Ka�da ich cecha jest znacz�ca, o ile przypomina zjawiska b�d�ce tre�ci� obrazu. Ka�dy obraz jest zjawiskiem niepowtarzalnym. W �ci�le tej samej postaci nie da si� ju� powt�rzy�, a zatem jest jednokierunkowy, niepowtarzalny. Natomiast pismo i j�zyk m�- wiony operuj� tylko �ci�le ograniczon� liczb� cech umownych, kt�re odr�niaj� od siebie litery pisma wzgl�dnie sp�g�oski i sa- mog�oski j�zyka m�wionego. Te znaki umowne mog� by� powta- rzane w niesko�czono��, s� najzupe�niej wymienne. Sygna�y semantyczne, arbitralne, do kt�rych teraz przechodzimy, dziel� si� na dwie grupy. Sygna�om jednoklasowym przeciw- stawiaj� si� tu sygna�y dwuklasowe. W systemach jedno- J�zykoznawstwo 2 18 J. Za�o�enia j�zykoznawstwa klasowych, czyli zamkni�tych, nieproduktywnych, takich np. jak system krzyk�w gibon�w czy sygna��w kolejowych, ilo�� znak�w jest �ci�le ograniczona. Z punktu widzenia systemu s� one niepo- dzielne na mniejsze ca�o�ci posiadaj�ce znaczenie, wszystkie zatem s� jednego rodzaju, nale�� do tej samej klasy znak�w, kt�ra jest jedyn� klas� systemu. Ka�dy sygna�, o okre�lonych cechach formal- nych, przynosi na tle pewnej sytuacji zawsze t� sam� informacj�, np. krzyk gibona ostrzegaj�cy stado o zbli�aj�cym si� niebezpiecze�- stwie czy sygna� kolejowy (czerwone �wiat�o) informuj�cy nas o tym, �e wjazd jest zamkni�ty. W tym ostatnim systemie, nocnych sygna��w kolejowych, mamy tylko dwa znaki: czerwony i zielony o znaczeniach przeciwnych. System ten jest wi�c istotnie zamkni�ty. W systemach natomiast dwuklasowych, czyli otwartych, produ- ktywnych, takich jak taniec pszcz� czy j�zyk ludzi, mamy dwa rodzaje znak�w: prostych i z�o�onych, kt�re nale�� do dw�ch r�- nych klas. Znaki proste klasy pierwszej (np. wyrazy j�zyka) od- powiadaj� pewnym klasom zjawisk otaczaj�cego nas �wiata, a z drugiej strony mog� by� kombinowane wedle pewnych zasad w przer�ne znaki z�o�one klasy drugiej (np. wypowiedzi), kt�re ju� odpowiadaj� pewnym konkretnym i niepowtarzalnym zja- wiskom �wiata. Ta druga klasa jest istotnie klas� otwart� i pro- duktywn�, drog� kombinowania bowiem znak�w prostych po- wstaje nieograniczona niemal w praktyce ilo�� znak�w z�o�onych, kt�re s� istotnym �rodkiem komunikacji j�zykowej. Kody dwuklasowe obejmuj� dwa rodzaje element�w. Pierwsza ich grupa to znaki proste, druga to metoda ��czenia znak�w pro- stych pierwszej klasy w znaki z�o�one drugiej. Te znaki drugiej klasy nie s� ju� jako ca�o�� okre�lane przez kod, lecz swobodnie tworzone, a mimo to zrozumia�e, dzi�ki temu �e elementy, z kt�rych si� sk�adaj�, tj. znaki proste i zasady ich kombinowania, s� przez konwencjonalny kod ustalone. Druga r�nica mi�dzy sygna�ami jedno- i dwuklasowymi dotyczy ich zasi�gu przestrzenno-czasowego. Sygna�y jednoklasowe, zwi�- zane niezmiernie �ci�le z konsytuacj� otaczaj�c� bezpo�rednio nadawc� i odbiorc�, odnosz� si� zasadniczo tylko do rzeczy wsp�- czesnych i bliskich, le��cych w polu widzenia. Natomiast kody E. 2. Stosunek j^syka do innych znak�w 19 dwuklasowe, niesko�czenie bogatsze w sygna�y, a tym samym bardziej uniezale�nione od konsytuacji, umo�liwiaj� tworzenie znak�w z�o�onych, kt�rych tre�ci� s� zjawiska niewidoczne, od- dalone w przestrzeni, a tak�e w czasie. Krzyk niebezpiecze�stwa wydany przez gibona lub inn� ma�p�, krzyk nale��cy do systemu jednoklasowego, oznacza zawsze, �e wr�g w momencie krzyku jest blisko. Gibon o niczym nie mo�e opowiedzie�. Tymczasem pszczo�a swym ta�cem czy cz�owiek swym j�zykiem mo�e opowiedzie� o rzeczach odleg�ych w przestrzeni i czasie, a to dzi�ki wi�kszemu bogactwu tych system�w dwuklasowych. Jak widzimy, na naszej planecie funkcjonuj� dwa typy kod�w dwuklasowych: taniec pszcz� i j�zyk ludzki. Por�wnanie ich mo- g�oby by� bardzo ciekawe, niestety jest ono tylko w cz�ci mo�liwe, wobec tego �e taniec pszcz� ma i zapewne zawsze mie� b�dzie dla nas wiele tajemnic. Spo�r�d r�nic, kt�re przeciwstawiaj� j�zyk ta�cowi pszcz�, a zatem jednoznacznie go okre�laj�, najwa�niejsz� jest ta, �e j�zyk jest systemem fonemowym, taniec pszcz� za� bezfo- nemowym. Forma ogromnie licznych wyraz�w j�zyka, kt�re maj� okre�lone znaczenie semantyczne, sk�ada si� ze stosunkowo nielicz- nych element�w, b�d�cych zespo�ami r�wnocze�nie wyst�puj�cych cech diakrytycznych, kt�re s�u�� do odr�niania i oddzielania wyra- z�w od siebie. Elementy te nazywamy fonemami. W przeciwie�stwie do wyraz�w pozbawione s� one wszelkiego sta�ego znaczenia. E�ne, np. kombinacje trzech fonem�w polskich a, k, t daj� trzy odr�bne wyrazy: tak, kat i akt. Ca�a ta cz�� systemu j�zyka nie znajduje �adnych odpowiednik�w w bezfonemowym ta�cu pszcz�, kt�ry sk�ada si� tylko z ruch�w zbli�onych funkcyjnie do naszych gest�w wskazywania. Nie ma tu nie nieznacz�cych element�w konwencjonalnych, kt�re by si� ��czy�y jak fonemy w znacz�ce wyrazy. J�zyk jest jedynym kodem fonemowym, jaki znamy, i to go ostatecznie wyodr�bnia z ca�ego �wiata znak�w. Jedynie kody j�zykowe charakteryzuje hierarchiczna struktura o trzech stop- niowo narastaj�cych coraz wi�kszych jedno�ciach: fonemy - wy- razy - wypowiedzenia. Najmniejszymi jedno�ciami s� fonemy pozbawione znaczenia. Z fonem�w z�o�one s� wyrazy, kt�re odpo- wiadaj� pewnym klasom zjawisk. Z wyraz�w sk�adaj� si� wypo- 2* 20 J. Za�o�enia jysykosnawstwa Jt. 2. Stosunek jyylca do innych znak�w 21 wiedzenia w�a�ciwe, z�o�one znaki j�zykowe, kt�re informuj� od- biorc� o konkretnych, realnych wypadkach zachodz�cych w obr�- bie otaczaj�cego nas �wiata. Zbieraj�c dotychczasowe wywody, mo�emy ustali� nast�puj�c� og�ln� klasyfikacj� znak�w, opart� na ich funkcji i strukturze: Znaki / \ Symptomy Sygna�y / \ Apele Sygna�y semantyczne / \ Obrazy Sygna�y arbitralne / \ jednoklasowe dwuklasowe / \ bezfonemowe fonemowe (j�zyk) Ostatecznie mieliby�my wi�c podzia� znak�w na sze�� grup, a mianowicie: l) symptomy, 2) apele, 3) obrazy, 4) sygna�y jednoklasowe, 5) sygna�y dwuklasowe bezfonemowe, 6) sygna�y dwuklasowe fonemowe (j�zyk). Wszystko prze- mawia za tym, �e kolejno��, w jakiej wymienili�my je tutaj, jest r�wnocze�nie kolejno�ci� chronologiczn�, w jakiej te typy znak�w wchodzi�y w u�ycie w ramach og�lnej ewolucji �wiata organicznego. Z symptom�w rozwin�y si� wyspecjalizowane apele, z apeli semantyczne obrazy, z obraz�w arbitralne sygna�y jedno- klasowe, a te ostatnie przekszta�ci�y si� w spo�ecze�stwach ludzkich w fonologiczny system dwuklasowy, t j. w j�zyk. Analizuj�c mow�, spostrzegamy, �e w jej obr�bie funkcjonuj� wszystkie wyr�nione tu kategorie znak�w. Co wi�cej, kategorie te w rozwoju dziecka nie pojawiaj� si� r�wnocze�nie, lecz w tej samej kolejno�ci, w jakiej wy�ania�y si� w ci�gu trwaj�cej przez miliony lat ewolucji �wiata organicznego na ziemi. Zgodnie ze znan� tendencj� rozwojow� ontogeneza, czyli rozw�j indywidualny jednostki, powtarza tu w skr�cie filogenez�, t j. proces ewolucji form �ycia na naszej planecie. Przez mow� rozumiemy og�l znak�w wydawanych przez apa- rat g�osowy ludzi. W�r�d znak�w tych wyr�ni� mo�emy symptomy, apele, obrazy oraz sygna�y arbitralne jedno- i dwuklasowe. Wszyst- kie te rodzaje znak�w w mowie wsp�dzia�aj� ze sob�, tworz�c ze- sp� niezmiernie skomplikowany, przy czym w ka�dym niemal mo- mencie rola poszczeg�lnych kategorii znak�w jest inna. Baz jeden, raz drugi ich rodzaj nadaje zasadniczy ton mowie, inne za� katego- rie spychane s� na stanowisko podrz�dne. W mowie dziecka poja- wiaj� si� poszczeg�lne kategorie znak�w w takiej kolejno�ci, w ja- kiej wy�ania�y si� one w rozwoju �wiata �ywych organizm�w, i to w ten spos�b, �e powstanie nowych kategorii ogranicza tylko, ale nie usuwa funkcjonowania kategorii starych. Dzi�ki temu mowa doros�ego cz�owieka jest najbogatszym i najbardziej r�norodnym zespo�em znak�w, jaki znamy. Pierwsz� kategori� znak�w, kt�ra pojawia si� w rozwoju mowy dziecka, s� symptomy. Krzyczy ono od samego urodzenia, a krzyk ten powoli si� r�nicuje. G��wn� funkcj� krzyku dziecka nie jest jednak bynajmniej funkcja znakowa, w tym stadium rozwoju jeszcze nie wyodr�bniona, nie wyspecjalizowana. Wobec jedno�ci psychofizycznej organizmu krzyk dziecka jest nieod��cznym skut- kiem jego prze�y�. Bod�ce emocyjne zmuszaj� dziecko do krzyku, kt�ry zmniejsza ich napi�cie i w ten spos�b przynosi dziecku ulg�. Dziecko w pierwszej fazie swego rozwoju nie zdaje sobie sprawy z wp�ywu, jaki jego krzyk wywiera na otoczenie, nie ma wyobra�e- nia o jego funkcji znakowej. Nie mo�emy wi�c tu m�wi� o jakim� celowym nadawaniu znak�w czy ich kontrolowaniu. Krzyk dziecka w pierwszych miesi�cach jest tylko symptomem, kt�ry informuje otoczenie o jego stanie psychicznym i fizycznym. Jak przy wszyst- kich symptomach mamy tu tylko odbiorc� (osob� z otoczenia dziecka), ale nie mamy jeszcze �wiadomego nadawcy. Matka odr�- nia odcienie krzyku dziecka, z kt�rych ka�dy informuje j� o innym stanie jego organizmu. Symptomy te tworz� wi�c w jej umy�le pewien kod jednostronny, gdy� nie istnieje on jeszcze w umy�le dziecka. Sytuacja zmienia si�, gdy dziecko, post�puj�c w rozwoju na prze�omie pierwszego i drugiego roku �ycia, spostrzega, �e jego 22 J. Za�o�enia j�zykoznawstwa krzyki wywieraj� wp�yw na otoczenie. W�wczas zaczyna wydawa� je celowo, by wywrze� po��dany wp�yw na zachowanie si� matki i innych os�b. S� to ju� apele, kt�re zaczynaj� odgrywa� coraz wi�ksz� rol� w mowie dziecka obok dawnych symptom�w, kt�re oczywi�cie pozostaj�. I tak zdarza si�, �e dziecko upadnie, ale w tym momencie nie zap�acze, lecz ogl�da si� woko�o, czy w po- bli�u nie ma kogo� ze znanych mu os�b, i dopiero spostrzeg�szy kogo� takiego wybucha gwa�townym p�aczem, kt�ry oczywi�cie jest apelem o pomoc zwr�conym do okre�lonej osoby. Ma ona zmie- ni� swe zachowanie: przybiec i podnie�� dziecko. Takie apele tworz� ju� kod dwustronny: u nadawcy (u dziecka) i u odbiorc�w' (u os�b z jego otoczenia). S� one wyspecjalizowane, tj. wyodr�- bnione z ca�o�ci reakcji organizmu, celowo nadawane i kontrolo- wane przez dziecko, kt�re nadaje je, kiedy chce i jak chce, a wi�c samo je musi odbiera�. Przy ko�cu drugiego roku �ycia nast�puje w rozwoju normalnego dziecka nowy zwrot. Zaczyna ono pojmowa� funkcj� semantyczn� mowy, spostrzega, �e pewne elementy mowy odpowiadaj� okre- �lonym zjawiskom otaczaj�cego je �wiata. Pierwsz� metod� two- rzenia znak�w semantycznych, jak� dziecko pojmuje, jest metoda na�ladowania. Dziecko na�laduje ruchami swe otoczenie, a w obr�- bie og�u ruch�w na�ladowczych wyst�puj� r�wnie� ruchy jego aparatu mowy, co doprowadza do powstania d�wi�kona�ladowczych obraz�w akustycznych, czyli onomatopei. Dziecko na�laduje d�wi�ki wydawane przez doros�ych i g�osy zwierz�t, a w tych d�wi�kowych obrazach wyst�puje ju� pewna, cho� jeszcze bardzo nieokre�lona, funkcja semantyczna. Dalsza droga rozwoju idzie w kierunku opanowania przez dziecko znak�w semantycznych, arbitralnych, w kt�rych zwi�zek mi�dzy form� d�wi�kow� a obiektywn� tre�ci� nie polega na podobie�- stwie wynikaj�cym z na�ladownictwa, lecz na skojarzeniu, kt�re dokona�o si� w pewnym okre�lonym momencie czasu. Pierwsze skojarzenia tego typu dokonuj� si� jeszcze niezale�nie od tradycji spo�ecznej. Przy wydawaniu przez dziecko pierwszych d�wi�k�w du�� rol� odgrywa zwarcie warg silnie wyrobionych przy ssaniu. S. 2. Stosunek j�zyka do innych znak�w 23 T� drog� powstaj� kompleksy z�o�one z powtarzaj�cych si� na pocz�tku sylab g�osek wargowych typu mama, papa, baba. Te kompleksy, b�d�ce pierwotnie tylko symptomami, a nast�pnie apelami o pomoc, jedzenie itd., otrzymuj� w dalszym etapie roz- woju dziecka funkcj� semantyczn�, jak o tym by�a mowa poprze- dnio. Dziecko kojarzy je z osobami, kt�re najcz�ciej widzi, z ma- tk� i ojcem. P�niej w rozwoju dziecka wyst�puj�ce d�wi�ki ko- jarzy ono z osobami swego dalszego otoczenia, jak niania, teta, z czego ciota i ciotka. Wszystkie te kompleksy d�wi�kowe s� na tym etapie elementami systemu jednoklasowego, nie mo�emy wi�c ich por�wnywa� ani z wyrazami, ani ze zdaniami j�zyka doros�ych. Tworz� one kod zamkni�ty sygna��w semantycznych, kt�re na tle pewnych typowych konsytuacji kojarz� si� z funkcj� rodzic�w w zaspokajaniu okre�lonych potrzeb fizjologicznych dziecka, jak g��d, potrzeby naturalne itd. S� one przynajmniej w cz�ci nieza- le�ne od tradycji spo�ecznej, czego dowodzi ich wyst�powanie u wszystkich niemal lud�w �wiata. Przypominaj� wi�c system krzyk�w gibon�w i innych ma�p, kt�ry jest r�wnie� kodem jedno- klasowym i arbitralnym, ale nie przekazywanym tradycj� spo- �eczn�. Widocznie tu i tam pewne d�wi�ki pojawiaj� si� z przyczyn biologicznych na tle tych samych konsytuacji i kojarz� si� z nimi. W �yciu dziecka nast�puje nowy przewr�t w okresie, gdy za- czyna ono sobie przyswaja� tradycj� j�zykow� swego otoczenia. Dotychczas operowa�o ono niediakrytyczn�, ci�g�� skal� cech d�wi�kowych. Jego g�os swobodnie falowa� pod ka�dym wzgl�dem, daj�c pocz�tek niesko�czonej wprost liczbie r�norodnych d�wi�- k�w przej�ciowych, kt�re spe�nia�y funkcj� symptom�w, apeli i obraz�w akustycznych. Gdy jednak dziecko zrozumia�o ju� istot� funkcji semantycznej, zaczyna przyswaja� sobie znaki j�- zykowe swego otoczenia, kt�re opieraj� si� na tradycji spo�ecznej, a zatem s� konwencjonalne. Konwencja wi��e tre�� tych znak�w tylko z pewnymi cechami ich formy akustycznej, z cechami, kt�re wskutek tego s� diakrytyczne. Ci�g�a skala d�wi�k�w prze- staje odgrywa� tu rol�, bo tylko niekt�re wybrane z niej cechy spe�- J. Za�o�enia j�zykoznawstwa niaj� funkcj� odr�niania znak�w konwencjonalnych. Te cechy tu funkcjonuj�ce, kt�re my nazywamy diakrytycznymi lub fonolo- gicznymi, s� cz�ciowo r�ne w r�nych j�zykach. I tak np. w j�zyku polskim jedn� z cech diakrytycznych, kt�ra mo�e odr�nia� od siebie wyrazy, jest d�wi�czno�� i bezd�wi�czno�� sp�g�osek. Wyrazy w naszym j�zyku mog� si� r�ni� od siebie tylko t� jedn� cech�, np. poi. go�6 (pierwsza sp�g�oska d�wi�czna) i 1ws6 (pierwsza sp�g�oska bezd�wi�czna). Natomiast np. w j�zyku Aztek�w w Me- ksyku d�wi�czno�� i bezd�wi�czno�� nie s� cechami diakrytycznymi i wyraz�w odr�nia� nie mog�. Na odwr�t w �acinie iloczas samo- g�osek, tj. r�nica mi�dzy samog�oskami kr�tkimi i d�ugimi, jest cech� diakrytyczn� zwi�zan� z r�nic� znaczenia, np. venit 'przy- chodzi' (samog�oska e kr�tka) i venit 'przyszed�' (samog�oska e d�uga), natomiast w j�zyku polskim cecha ta r�nic� diakry- tyczn� nie jest. Dziecko przyswajaj�c sobie konwencjonalne znaki semantyczne, czyli ucz�c si� j�zyka swego otoczenia, musi przede wszystkim nauczy� si� odr�nia� i wysy�a� cechy diakrytyczne j�zyka doro- s�ych, kt�rego si� uczy. Nie znaczy to oczywi�cie, �e przestaje ono operowa� skal� ci�g��, niediakrytyczn� d�wi�k�w. Wytwarza si� stan, kt�ry pozostaje ju� na ca�e �ycie, r�wnoczesnego operowania obu skalami: diakrytyczn� i niediakrytyczn� na r�nych niejako p�aszczyznach. Znaki mowy trzyletniego dziecka, jak i doros�ego cz�owieka s� nadal symptomami i apelami; s� ponadto w pewnym zakresie obrazami akustycznymi, czyli onomatopejami, kt�re spe�niaj� funkcj� semantyczn� na podstawie, podobie�stwa cech formy i tre�ci. W dziedzinie tych trzech kategorii znak�w funkcjo- nuje nadal skala ci�g�a, niediakrytyczn�, kt�r� w mowie potocznej nazywamy indywidualn� barw� g�osu jednostki w danym momen- cie. E�wnocze�nie jednak dziecko od pocz�tku trzeciego roku �ycia zaczyna u�ywa� konwencjonalnych znak�w j�zykowych, kt�re pos�uguj� si� skal� nieci�g��, diakrytyczn� cech akustycznych. Wywo�uje to g��boki przewr�t w jego mowie. Dotychczasowa nieograniczona swoboda d�wi�k�w wydawanych przez dziecko znika. Szkieletem mowy staj� si� cechy diakrytyczne, fonologiczne, B. 2. Stosunek j^sylca do innych znak�w 25 kt�re funkcjonuj� w znakach konwencjonalnych i kt�re wobec tego musz� by� stale reprodukowane. Cechy te jednak obejmuj� tylko pewne partie mo�liwo�ci naszego aparatu mowy. Inne partie, np. wysoko�� tonu, nie s� uj�te przez cechy fonologiczne i w tej dziedzinie funkcjonuje skala ci�g�a, niediakrytyczn�. Skala dia- krytyczna ogranicza, ale nie usuwa skali niediakrytycznej. W dzie- dzinie jednych cech naszych d�wi�k�w panuje jedna z nich, w dzie- dzinie drugich - druga. Dziecko powoli uczy si� operowa� obu skalami i koordynowa� je ze sob�. Opanowuj�c cechy fonologiczne g�osek i ca�y system fonolo- giczny j�zyka, dziecko przyswaja sobie konwencjonalne znaki do- ros�ych, z�o�one, jak widzieli�my, z ma�ej stosunkowo ilo�ci fo- nem�w zestawianych w r�nej kolejno�ci. Tym samym wchodzi ono w porozumienie ze swym otoczeniem, znaki konwencjonalne bowiem s� dwustronne, wymienne. Pocz�tkowo jednak znaki te s� dla dziecka jednoklasowe, niepodzielne. Zna ono kilkana�cie czy kilkadziesi�t kompleks�w j�zykowych i wie, �e na tle pewnej sytuacji ka�dy z nich odpowiada pewnemu obiektywnemu stanowi rzeczy. Czeka je teraz nowy wielki wysi�ek, by te kompleksy zanali- zowa�. Punktem wyj�cia w tej pracy jest por�wnanie kompleks�w j�zykowych mi�dzy sob�. Gdy dziecko zapami�ta�o ju� wi�ksz� ich liczb�, por�wnuje jedne z nich z drugimi i spostrzega, �e pewne ic^i cz�ci s� ze sob� identyczne, a inne r�ne, np. mama idsie i mama siedzi, gdzie mama jest cz�ci� wsp�ln� obu kompleks�w, a idzie i siedzi cz�ciami r�nymi. T� drog� ka�dy kompleks j�zykowy mo�e by� podzielony na te dwie cz�ci. Analiza ta obejmuje za- r�wno form�, jak i tre�� znak�w mowy i dzi�ki niej ka�da z wyodr�- bnionych cz�ci formy kojarzy si� z odpowiadaj�c� jej cz�ci� tre�ci. Co wi�cej, dziecko spostrzega, �e wyodr�bnione cz�ci kom- pleksu j�zykowego pozostaj� do siebie w pewnym stosunku for- malnym i tre�ciowym. W ten spos�b przechodzi ono od systemu jedno- do dwuklasowego, w kt�rym wyr�nia klas� znak�w pro- stych, tj. wyraz�w, i �rodki gramatyczne, przy pomocy kt�rych wyrazy ��czy si� w znaki z�o�one, tj. zdania. Dzi�ki temu system dotychczas zamkni�ty staje si� otwartym, o nieograniczonym 26 !- Za�o�mia j^sytosmawstwa wprost bogactwie mo�liwo�ci. Pomoc konsytuacji niezb�dna w sy- stemach zamkni�tych, jednoklasowyeh, przestaje by� teraz po- trzebn� i komunikacja zaczyna obywa� si� bez niej, co umo�liwia odnoszenie znak�w do zjawisk oddalonych w czasie i przestrzeni. Na tym etapie rozwoju dziecko opanowuje ju� j�zyk, tak �e w na- st�pnych latach pozostaje mu tylko uzupe�nienie licznych szcze- g��w, by wreszcie dor�s�szy sta� si� normalnym partnerem roz- m�w. Zar�wno z punktu widzenia rozwoju gatunku, czyli filogenezy, jak i rozwoju jednostki, tj. ontogenezy, j�zyk-ten dwuklasowy kod semantyczny i konwencjo- nalny-jest tworem najp�niejszym. Nawarstwi� si� on na szereg kod�w starszych: symptom�w, apeli, obra- z�w akustycznych i sygna��w jednoklasowyeh, kt�re funkcjonowa�y przed nim. Te stare systemy znak�w nie przesta�y istnie�, lecz wsp�dzia�aj� z j�zykiem w obr�bie mowy doros�ego cz�owieka, kt�ra jest or- kiestr� wszystkich rodzaj�w znak�w. UWAGA. Terminy wprowadzone w Rozdziale 2.: Znak - to po��czenie dw�ch zjawisk; formy oznaczaj�cej i tre�ci oznaczanej. Znaki, kt�re wzajemni� warunkuj� swe istnienie, tworz� system znak�w, czyli kod. Znaki nale��ce do tego samego systemu, r�ni�c si� od siebie, tworz� w jego obr�bie opozycje. Kanal informacyjny to droga, kt�r� forma znaku przenika do odbiorcy. R�ne postacie jednego i tego samego kodu realizowane przy pomocy r�nych kana��w informacji nazywamy jego subkodami. Rodzaje znak�w: l) symptomy, kt�re s� znakami tylko dla odbiorcy, 2) sygna�y, kt�re aa znakami dla nadawcy i dla odbiorcy. Rodzaje sygna��w: l) apele odsy�aj� do tre�ci emocyjnych od- biorcy, 2) sygna�y semantyczne do zjawisk otaczaj�cego nas �wiata. Sy- gna�y semantyczne dziel� si� na l) obrazy, kt�re wi��� si� z oznaczanymi zjawiskami wsp�lnymi z nimi cechami, 2) sygna�y arbitralne, kt�re wi��� gi� z tre�ci� dzi�ki korelacji ju� dawniej istnieji^cej. Sygna�y arbitralne dziel� si� na l) jednoklasowe, kt�rych liczba w systemie jest ograniczona, 2) dwu- klasowe, z�o�one, kt�rych liczba jest nieograniczona. Systemy dwuklasowe dziel� si� na l) bezfonemowe i 2) fonemowe, kt�rych forma sk�ada si� z fonem�w. Fonem - to zesp� r�wnocze�nie wyst�puj�cych cech, kt�re odr�niaj� lub oddzielaj� znaki od siebie. Kody sygna��w semantycznych, arbitralnych, dwuklasowych i fonemowych nazywamy j�zykami. Jaki stosu- nek zachodzi w obr�bie mowy mi�dzy r�nymi rodzajami znak�w? K. 3. Dzieje j�zykoznawstwa 27 3 Boidsia� DZIEJE J�ZYKOZNAWSTWA Okre�lili�my j�zyk jako system norm spo�ecznych, trwa�ych i abstrakcyjnych, reguluj�cych t� cz�� znak�w mowy, kt�ra ma charakter sygna��w semantycznych, konwencjonalnych, dwukla- sowych i fonemowych. Nauk� o kodach posiadaj�cych wymienione tu w�a�ciwo�ci nazywamy j�zykoznawstwem. J�zyk jest jednak cz�ci� mowy, a r�wnocze�nie jednym z rodzaj�w kod�w, aby wi�c ustali� jasno stanowisko j�zykoznawstwa, trzeba powiedzie� o nau- kach zajmuj�cych si� r�nymi rodzajami znak�w i r�nymi fa- zami mowy. Na pocz�tku XX w. Ferdynand de Saussure postulowa� utwo- rzenie odr�bnej nauki - semiologii (od greckiego semewn 'znak'), kt�ra by bada�a "�ycie znak�w w obr�bie �ycia spo�ecze�stwa". Ten postulat zosta� zrealizowany w latach 1945-1960 dzi�ki powstaniu tzw. teorii informacji, kt�rej g��wnymi tw�rcami s� O�awie Shannon i Norbert Wiener. Teoria informacji jest naj- og�lniejsz� nauk� o znakach, kt�re funkcjonuj� w �wiecie zwierz�t, ludzi i maszyn, nauk� o wszelkim przekazywaniu wiadomo�ci. W dzi- siejszym stadium rozwoju pos�uguje si� ona g��wnie metodami zapo�yczonymi z matematyki (rachunek prawdopodobie�stwa, statystyka matematyczna, algebra i logika matematyczna), staj�c si� dzia�em matematyki stosowanej, kt�ry obejmuje �wiat znak�w i informacji. Z tego punktu widzenia j�zykoznawstwo jest dzia�em teorii informacji ograniczonym do kod�w j�zykowych. W wyniku tych koncepcji nast�pi� w ostatnich latach rozw�j kierunku zwa- nego j�zykoznawstwem matematycznym, kt�ry stanowi za- stosowanie teorii informacji do bada� nad j�zykiem. Jakkolwiek w dzisiejszym stadium rozwoju, wobec metody skrajnie dedukcyj- nej, j�zykoznawstwo matematyczne mo�e by� tylko jednym z dzia- ��w j�zykoznawstwa - to jednak mo�liwe, �e w przysz�o�ci teoria informacji, odpowiednio rozszerzona, stanie si� og�ln� podstaw� wszelkich bada� nad j�zykiem. 28 I. Za�o�enia j�zykoznawstwa W pewnym zwi�zku z og�ln� nauk� o znakach pozostaje grupa nauk badaj�cych r�ne fazy mowy. Analiz� proces�w m�wienia i zrozumienia daje fonetyka oraz niekt�re dzia�y psychologii. Fonetyka bada d�wi�ki mowy jako zjawiska przyrodnicze. Ana- lizuje ona og�ln